konserwatyzm to najgorsze co można spotkać w życiu, na szczęście mam rozumnych rodziców oraz żyje w środowisku liberalnym, niestety patrząc a właściwie słuchając wielu młodych ludzi mam wrażenie, że mamy średniowiecze
Tak! Niestety u mnie też potrafią się pojawiać kąśliwe komentarze :(. Jak miałam 22 lata to usłyszałam że jeszcze trochę to będę towarem przeterminowanym )
Miło nam bardzo :) my ostatnio grzeszymy, że się spóźnimamy z nimi ... ale chyba przesuniemy na 13 bo zazwyczaj mam chwilę żeby montować w niedzielę z rana :)
Najpierw chcialam powiedzieć "Saro ale ty zniewalająco wyglądasz", a potem popatrzylam obok i mowie "Edwinie ale ty zniewalająco wyglądasz", więc teraz juz nie wiem kto bardziej zniewala ale na pewno nie wyglądacie już jak ofiary świadkowskiej mody ❤
Sara i Edwin Ostatnio jestem cichutko w komentarzach, ale zawsze Was oglądam i śledzę na bieżąco i wciąż darzę ogromnym szacunkiem i ogromną sympatią A co do dzisiejszego tematu, to w mojej rodzinie, katolickiej i praktykującej, ci myślący, nie narzucali bliskim ślubów, czy nie nakazywali rychłej prokreacji po ślubie. Szanowali nas - nie wierzących, czy tam wątpiących i grzeszących przed ślubem.
Jestem osoba totalnie niewierzaca, zapewne mocno zniechecona wlasnie przez kosciol katolicki natomiast moja mama jest osoba poszukujaca swojej religii i wierzaca- przez jakis moment rowniez chodzila na studium biblijne do Swiadkow i ciesze sie teraz ze jednak odstapila od tego pomyslu. Mega ciekawie sie Was slucha.
Nie tylko u ŚJ tak jest! Ale w Katolicyzmie to chyba popularne. Zaglądanie do łóżek innych osób , wtrącanie się w cude życie to dla niektórych norma. Jestem singielką i dobrze mi z tym. Byli ludzie którzy mówili mi jak mam żyć . W wieku 22 lat usłyszałam jeszcze trochę to będzie towar przeterminowanym.
Ja do 30-sti byłam samotna, ale też bardzo szczęśliwa, bo miałam czas na swój rozwój naukowy, duchowy i fizyczny. Mimo to często słyszałam, od ludzi z Kościoła, ale i z poza, że muszę sobie kogoś znaleźć, bo to źle że jestem sama. Teraz jak już jestem w związku to nikt się mnie nie pyta czy jest mi dobrze, tylko z góry zakładają, że na pewno jestem szczęśliwa, skoro mam mężczyznę u boku 😂
Katolicy z założenia też akceptują każdego członka - czy to w stanie wolnym czy nie, ale rzeczywiście pytania: kiedy sobie kogoś znajdziesz, kiedy ślub, kiedy dziecko, kiedy następne dziecko; są na porządku dziennym. Osoby starsze: rodzice, wujkowie, ciocie, uważają, że mają prawo je zadawać. Wręcz wydaje się, że uważają to za motywujące i ważne. Jako osoba po ślubie, ale bezdzietna, jestem bardzo na to wyczulona. W mojej parafii na piedestale są rodziny z małymi dziećmi (im więcej tym lepiej). Nawet osoby starsze, które odchowały już dzieci i wnuki i mieszkają samotnie, są w "ogonie" hierarchii. Np. ksiądz ogłasza z mównicy, że będzie piknik albo wycieczka i na końcu: "zapraszamy rodziców z dziećmi". Reszta parafian niezaproszona. Przykre to jest bardzo. Chętnie bym posłuchała o tym jak ŚJ postrzegają niepłodność, bo w KK tacy małżonkowie czują się jak trędowaci. Czytałam nawet dwa lata temu wywiad z ówczesnym ministrem zdrowia - Szumowskim, który tłumaczył, że nie będzie leczenia niepłodności na NFZ, bo skoro ktoś nie ma dzieci to dlatego, że Bóg go ukarał. W głowie się nie mieści coś takiego w XXI wieku.
Tak, to jest bardzo przykre. Podobnie jak z osobami po rozwodach: datki i wszelkie wspomaganie finansowe KK przez rozwodników jest mile widziane, ale do komunii świętej już przystępować nie mogą...
Oficjalnie u SJ sa zachety ,aby z dziecmi poczekac do po armagedonie. Sluchalam tego na kazdym kongresie od lat 80 tych. Pary bezdzietne mogly wiecej sie udzielac w tzw.sluzbie gloszenia. Antykoncepcja wczesnoporonna byla zakazana. Z drugiej strony wscibskie ciocie dopytywala o potomstwo mlode pary. Inni byli krytykowani jesli mieli zbyt liczna rodzine. Co do leczenia bezplodnosci to odradzano zaploodnienie nasieniem z banku nasienia ,bo to to samo co zdrada. Inwitro ,to sprawa sumienia, surogatki nie pamietam czy byly omawiane. Wiem ,ze ktos kto pragnie miec dzieci, a nie moze bardzo cierpi. Dobrze jest poszukac specjalistow i sie czegos dowiedziec, aby nie bylo za pozno. Pozdrawiam.
Pamiętam lekcje religii i raczej na równi były przedstawiane "powołania do życia w samotności, małżeństwie lub sakramencie". Najważniejsze jest, żeby odnaleźć swoje prawdziwe powołanie
@@Swiatusy tak dokładnie chodzi o powołanie, i jedna druga, trzecia droga jest tak samo wartościowa 🙂To o czym Wy mówicie jest czynnikiem spłecznym, parcie rodziny często, bo dziadkowie chce wnuków itd 😉
@@marcinwawa87xxx53 powołanie do stanu duchownego to jedno. Równie ważne jest powołanie do życia w małżeństwie. Albo w samotności. Istnieją nawet zgromadzenia zakonne dla ludzi świeckich, np tercjanie i tercjanki (zgromadzenie powołane przez Sw Franciszka). Ci ludzie składają ślubowania, przechodzą nowicjat ale żyją w społeczeństwie, normalnie pracują w swoich zawodach. Obowiązuje ich celibat.
Ale jesteście pozytywni! No uwielbiam Was oglądać i słuchać. Mam wrażenie jakbyśmy się widzieli - poprostu macie super więź z widzami! Ja jestem zachwycona i chociaż światkiem nie byłam, nie jestem i nie będę to tak ciekawie opowiadacie, że praktycznie bo w 80% jak jadę do pracy to z rana puszczam sobie Wasze pogadanki tzn o 5:30 :D! Jesteście genialni, Ja Was uwielbiam :) 3majcie się ciepło i lecę dooglądywać kolejne odcinki aaaaa najlepiej się ogląda i słucha przez słuchawki przy zmywaniu naczyń albo ogarnianiu ciuchów itd, wtedy ten czas leeeeeeeeeeeciiii! Pozdrowionka 🙈😊😊😊
Tak, w KK od małżeństwa jest wymagana otwartość na życie, co oznacza ze sztuczną antykoncepcja jest zakazana, natomiast dozwolone są (w uzasadnionych przypadkach - uprzedzając pytanie, nie ma listy) naturalne metody planowania rodziny. Wielodzietność nie jest wymagana - chyba że w pewnych specyficznych wspólnotach. Tu nie chodzi o to, żeby co miesiąc starać się o dziecko, ale żeby przyjąć je, kiedy się zdarzy ciąża. Wiem, że dużo osób w komentarzach wykazuje krytyczne podejście do katolickiej etyki seksualnej oraz niewiarę w to, że jeszcze ktoś z katolików wg niej żyje, ale potwierdzam, sama tak żyję i znam wiele małżeństw, które tego przestrzegają 🙂 co się tyczy singli i parcia na małżeństwo czy rodzinę, to myślę, że nie jest to związane z religią, ale z naszym społeczeństwem w ogóle. Ludzie niezależnie od wiary bywają wścibscy i nietaktowni. Osoby samotne nie są gorsze, mają inne powołanie i tyle.
Nie masz do końca racji. Żadna metoda antykoncepcyjna nie jest uznawana przez Kościół - niezależnie czy sztuczna czy naturalna. Naturalne planowanie rodziny dotyczy chęci posiadania dzieci, jeśli Twoją intencją jest zapobiegnięcie ciąży (w tym stosunek przerywany) to jest to grzech. Nie ma tutaj dyskusji - liczy się Twoje działanie z intencją.
Co więcej - jeśli nie ma chęci posiadania dziecka - małżeństwo jest nieważne, bo małżeństwo ma prowadzić do posiadania potomstwa - jedynie jeżeli małżonkowie poczuwają chęć posiadania dziecka, ale nie mogą spłodzić - jest w porządku.
Moim zdaniem nie ważne czy stosowanie antykoncepcji w postaci prezerwatyw, jakiejs hormonalnej czy stosuje się kalendarzy. Każda ta metoda może zawieść i każda ta metoda ma na celu nie posiadanie dzieci. Takie trochę okłamywanie się, że to jest ok, a to drugie już nie🤷🏽♀️wieje hipokryzją
U katolików jest tak, jak właśnie mówił Chrystus, a dalej Paweł z Tarsu. To prawda, że jest zachęta do zakładania rodziny, ale na równi traktuje się i szanuje osoby bezżenne, bo każdy może pełnić wolę Bożą w swoim stanie. No jak wiadomo osoby tzw. duchowne (księża, zakonnicy) muszą być bezżenne, co tak często jest krytykowane, w tym przez świadków Jehowy. To jest poświęcenie się Bogu i bliźniemu w najwyższym stopniu (nie rodzinie swojej). Sam jestem katolikiem od zawsze i jestem tak zwanym starym kawalerem, nie mam dzieci :) Jestem wolny i nikt mi w Kościele nic nie nakazuje pod tym względem. Nakazuje się na przykład spowiadać przynajmniej raz w roku, uczestniczyć we Mszy św. niedzielnej itd. To są jakieś nakazy, ale nie ma wykluczania.
Fajny odcinek. Nigdy nie cierpiałem pytań: "kiedy się ożenisz?" uważając, że to ingerencja w moją prywatność. Dodam, że jestem byłym katolikiem - teraz ateistą. i singlem.
Powołanie do zakonu lub na księdza jest przecież najpiękniejsze! Coś wam się pomieszało. To protestanci nakłaniają na małżeństwo, nawet pastorzy powinni być żonaci.
Katolik po winien albo być księdzem/zakonnicą, albo mieć rodzinę. Nie chodzi o to, żeby mieć jak najwięcej dzieci- trzeba być po prostu "otwartym na życie". Sypia się z mężem/żoną i jeśli będzie ciąża, to super, jeśli nie, to najwyraźniej Bóg jeszcze nie chce, aby para miała dziecko. No ale, jeśli ktoś zdecyduje się na małżeństwo, to wypada starać się o dziecko Btw, Saro, wyglądasz wspaniale. Jakbyś była gwiazdą filmu lat 30.
Dokładnie, zgadzam się z przedmówczynią, dodam tylko, że nie tyle "wypada" starać się o dziecko, jeżeli jest się małżeństwem, a nawet jest się zobligowanym przez słowa przysięgi małżeńskiej. Od koleżanki, która niedawno brała ślub kościelny wiem, że według nowych praw regulujących zawieranie związku małżeńskiego ksiądz w "okresie przygotowawczym" bardzo zwraca uwagę na ten aspekt. I z moich obserwacji rzeczywiście mało mówi się o singlach. Jak singiel, to raczej ksiądz/ siostra zakonna/ Brat zakonny, kiedyś obiło mi się o uszy "powołanie do samotności", ale bardzo cicho na ten temat w kościele :) i też zachęca się, mimo samotności w sensie cywilnym, żeby angażować się w jakieś wspólnoty i służyć Bogu.
@@wloczykij2767 dlatego się zwraca na to uwagę, że wtedy małżeństwo zawiera się nie ważnie w świetle przepisów prawa kanonicznego. Poza tym na ślubie pada pytanie o dzieci. Twierdząc, że nigdy kategorycznie nie to chyba mijasz się z prawdą mówiąc na ślubie, że tak. Ja się z parciem kościoła na małżeństwo nie spotkałam, może być kobieta, która nigdy nie miała męża ani dzieci i jest po 40. To raczej społeczeństwo krzywo patrzy, bo jak to tak bez męża i dzieci. Sama znam osoby wierzące po 30 bez chłopaka/dziewczyny i w kościele nikt nie krytukuje ani nie komentuje to prędzej rodzina, bo chcieli by na weselu zatańczyć, zobaczyć jej/jego dzieci itd
To mnie od KK odstręcza. Bardzo się wystraszyłam, gdy dowiedziałam się że według Katechizmu KK głównym celem małżeństwa jest prokreacja. W protestantyzmie i prawosławiu tego nie ma. To okrutne. To dyskryminacja małżeństw bezdzietnych z wyboru.
Saro, masz dobrą intuicję z tym zachęcaniem do małżeństwa u katolików. Szczególnie ostatnimi czasy i u najbardziej gorliwych. Dawniej (jeszcze przed 30 laty) tego nie było, teraz na potęgę. Nie chodzi mi tutaj o sprzeciw wobec konkubinatu, bo to jeszcze byłoby oczywiste, ale o nagonkę do związków w odniesieniu do samotnych.
Tak Saro masz rację odnośnie swoich twierdzeń na temat chrześcijaństwa. Według tej religii są dwie drogi: albo bierzesz ślub i masz dzieci albo wstępujesz do zakonu i zostajesz siostrą zakonną bądź księdzem. Jeżeli kobieta nie chce aż tak być odcięta od rodziny to może zostać dziewicą konsekrowaną (nie ma męskiego odpowiednika). Nawet na ślubie ksiądz wypowiada formułkę "Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?". Nawet jak któraś para nie chce mieć dzieci to i tak musi odpowiedzieć "Chcemy", innej odpowiedzi nie przyjmują. Antyknocepcja w Kościele jest wręcz ZAKAZANA i traktowana jako grzech (serio, księża pytają Cię przy spowiedzi o to czy ją stosujesz). Ludzie LGBT są traktowani przez Kościół i ich wyznawców jak chorzy psychicznie, według nich może być tylko kombinacja kobiety i mężczyzny.
Kiedy (jako singielka i "zaawansowana zainteresowana" 😉) zwierzyłam się dwóm siostrom z pragnienia i potrzeby miłości/związku + bycia mamą, spojrzały na mnie jak na UFO a potem na siebie- baaaardzo znacząco. Ich zdaniem byłoby to zbędne a przy tym bardzo ryzykowne i obciążające komplikowanie sobie życia. Zwłaszcza, że ewentualny mąż/tata dziecka był w ich oczach typowym światusem, o zgrozo... Później co pewien czas usilnie namawiały, czasem wręcz naciskały, i to w taki dość dołujący sposób, bym nie próbowała tego "w tym systemie rzeczy". Wg nich miałam idealne warunki, by zostać pionierką, a to przecież cudowna, najlepsza sprawa. Ta z sióstr, która miała na głowie dom i rodzinę, pionierką nie była- otwarcie i szczerze zazdrościła mi takiej perspektywy. Totalnie nie ogarniała, że nie doceniam tego należycie; czułam od niej nawet lekkie zgorszenie. PS: Głowar rodziny 😉😂
Piękną kompozycję kolorystyczną ( Wy i wystrój wnętrza ) dziś tworzycie - różne odcienie szarości z czerwonym akcentem ( u Edwina też jakiś czerwony detal na tiszercie ).
Hahaha! Po Waszych rozmowach na temat koszulek i szminki jestem ciekawa, czy statystycznie komentarzy o Waszym wyglądzie będzie mniej lub więcej 🤪 No więc ja pochwalę kadr. Kolorystyka tak dobrze ze sobą gra: te szare zasłony z szarym golfem w połączeniu z szarością i bielą w tle oraz elementami czerni i czerwieni z przodu. No naprawdę, bardzo dobrze się oglądało. Brakowało mi tylko czerwonych paznokci 😁😉
Tak Saro, masz dobre skojarzenia jeżeli chodzi o zachęcanie Katolików do rozmnażania się. Pochodzi to z interpretacji Księgi Rodzaju aby ludzie byli płodni i rozmnażali się, mówi się też o dzieciach jako dar od Boga, stare polskie porzekadło mówi że każde dziecko przynosi bochenek. Papież JP 2 również wydał za swojego życia encyklikę na temat planowania rodziny, która zakazuje stosowania jakiekolwiek antykoncepcji i na tej podstawie cały kościół katolicki zabrania stosowania jej swoim wyznawcom
Super kanał! Nie podejrzewałem, że aż tak mnie wciągnie. Spostrzeżenia na temat katolicyzmu poniekąd trafne (jak na moje ex-katolickie oko), ale jak zwykle to trochę bardziej złożona kwestia. Z chęcią zobaczyłbym materiał we współpracy z jakimiś byłymi katolikami, gdzie porównujecie swoje doświadczenia.
Presja społeczeństwa (nie mam na mysli tylko katolików). Jesteś sama, będą pytać - kiedy przyprowadzisz kawalera? Jesteś po ślubie - kiedy dziecko? Masz dziecko - kiedy będzie kolejne? Ludzie ogólnie lubią wścibiać nos w nie swoje sprawy.
Jestem protestantem i w żadnym kościele, do którego chodziłam nie słyszałam nakłaniania do zakładania dużych rodzin. Jednak znam o wiele więcej wilodzietnych rodzin niż takich, w których jest jedno dziecko lub wgl. Za to podkreśla się, by małżeństwo często ze sobą współżyło jako znak oddania się sobie (i nie chodzi tu wcale o prokreację).
W Kościele Katolickim są różne powołania: do małżeństwa (warunkiem do zawarcia jest chęć posiadania dzieci-starczy chęć jednego, nawet jak się okaże potem, że para jest niepłodna), bycia księdzem (zakłada to bezżeństwo) czy siostrą zakonną (bezżeństwo j/w), niektóre osoby nie zakładają też rodziny poświęcając się np. jakiemuś dziełu miłosierdzia choć w odróżnieniu od zakonników i zakonnic nie ślubują nic Bogu. Odnośnie dzieci w małżeństwie: zachęta jest do otwartości na dzieci natomiast nie ma przymusu, co do większej ich ilości, to rodzice muszą sami zdecydować zgodnie ze swoimi możliwościami, natomiast jest zakazana antykoncepcja i aborcja. Tyle z oficjalnego nauczania Kościoła, gdyż wielu katolików bardzo słabo zna swoją wiarę i mimo deklarowania się jako wierzący nie praktykują albo sobie wybierają, co im odpowiada i mają pretensje, że nauka Kościoła jest inna niż oni by chcieli. Tu jest już trend taki jak w społeczeństwie ogólnie.
Mogę powiedzieć też, jak to jest u Adwentystów Dnia Siódmego - gdyż kiedyś byłam :- ) Otóż jest ….podobnie jak u ŚJ ; próby swatania są, małżeństwa wczesne też są (mimo, że nie wyklucza się nikogo jeśli do uszu starszych zboru dojdzie wieść o łóżkowych afiliacjach) ale jeśli ktoś przez lata pozostaje singlem i jest mu z tym dobrze to OK. Również - co zawsze doceniałam - nie uważa się, ze zawarcie małżeństwa jest równoznaczne z posiadaniem dzieci, zatem nie ma nacisków, kazań, sugestii odnośnie pary małżeńskiej, nawet z długim stażem. Nie ingeruje się także w wybór środków antykoncepcyjnych - zbór/pastor w ogóle się w to nie miesza, pozostawiając tę decyzję parze.
Dla tego jestem Katolikiem mogę mieć jazdę próbną czy do siebie pasujemy czy nie i uprawiamy miłość przed ślubną ,aby potem nie było rozczarowanie przed ślubem.
W kościołach katolickich bardzo namawia się do posiadania dzieci (oczywiście po ślubie). Mało tego, część księży sugeruje wiernym, że jeżeli posiadają tylko jedno dziecko to nie jest to dobre i powinni mieć ich więcej (nie jest to oficjalna nauka, ale często można takie słowa usłyszeć). Antykoncepcja oczywiście zabroniona. Jeżeli chodzi o bycie singlem to czasami podaje się, że obok powołania do bycia księdzem/zakonnikiem/zakonnicą i powołania do małżeństwa jest również powołanie do samotności. Jednak wielu księży krytykuje bycie samemu. Słychać nawet głosy ze strony księży, że singielstwo jest równie złą "ideologią" co "ideologia lgbt"
Zgodnie z naukami Kościoła Katolickiego nie ma żadnego nakazu zawierania małżeństwa i rodzenia dzieci, jak najbardziej można być singlem. Co prawda w trakcie ślubu małżonkowie obiecują, że przyjmą potomstwo i wychowają je w wierze katolickiej, ale nigdzie nie jest powiedziane, że mają usilnie się o to potomstwo starać - chodzi o to, że jak się nawet trafi nieplanowana ciąża, to to dziecko ma się urodzić. Każdy powinien rozeznać jakie jest jego powołanie: do życia w małżeństwie, kapłaństwie / zakonie czy może do życia jako singiel. Są oczywiście różne grupy / spotkania dla singli poszukujących żony / męża, ale nikt nikogo nie zmusza żeby tam chodził. Rzeczywiście w kościołach katolickich jest bardzo dużo aktywności / spotkań / grup itp. przeznaczonych dla rodzin, zwłaszcza z dziećmi, przez co osoby samotne mogą się poczuć pominięte czy wykluczone, ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby pójść do innego kościoła, innej parafii, w której są organizowane spotkania / grupy dla singli albo pójść do proboszcza swojej parafii i zgłosić potrzebę takich spotkań czy wręcz samemu coś zorganizować. Inną kwestią są oczekiwania rodziny - i tu myślę, że zupełnie nie ma znaczenia czy jest to rodzina katolicka, świadkowska czy ateistyczna - chyba w każdej rodzinie znajdzie się jakaś ciocia, babcia czy wujek, który lubi wypytywać "czy masz już jakąś sympatię", "a kiedy będziemy się bawić na twoim weselu", "a kiedy będzie dzidziuś" :) Sama przez wiele lat byłam singlem katolikiem i nie czułam żadnej presji, że ze względu na to, że jestem katoliczką muszę wyjść za mąż, a teraz jako katolickie małżeństwo nie czujemy presji, że musimy mieć dzieci (chociaż rodzice czasem wspominają, że marzą żeby kiedyś mieć wnuka/-czkę). Pozdrawiam serdecznie!
Aniu, to bardzo smutne, wielu rezygnuje z ogromnej liczby rzeczy... 😥😥 Czasem to są dzieci, czasem ktoś rezygnuje z leczenia, albo nawet z takich rzeczy, żeby sobie, zęby wstawić bo po armagedonie wyrosną ... niektórzy nie zdają sobie sprawy na jak wiele dziedzin życia wpływa ten "czas po armagedonie"
I jeśli tak sobie żyjesz Przeszłością ....lub Przyszłością ... I wszystko w nią odkładasz... To nigdy naprawdę nie żyjesz.... A życie ci upływa.... Ktoś kto wsadza cię w tą przeszłość .... która już nie istnieje... (wieczne analizowanie tego co izraelici robili na pustyni....) Lub przyszłość, której jeszcze nie ma ( zabawy z lwiątkiem, witanie zmartwywstałych, ...) Ktoś taki... Czy nie jest złodziejem twojego życia, które jest TU I TERAZ.......🌹
Obecnie nie trzeba być świadkiem by rezygnować z dzieci przez armagedon. Na zachodzie jest cały ruch społeczny (radykalny, proekologiczny) namawiający do rezygnacji z potomstwa z racji zmian klimatu, oczywiście również konsumcjonizmu.
Dopiero zaczęłam oglądać ale muszę już na wstępie napisać- Sara jakie piękne loki! Ciekawe to, o czym mówicie, myślałam że Świadkowie tak szybko wchodzą w związki małżeńskie bo jest presja ze strony otoczenia. Co do katolików, wydaje mi się że trzeba rozdzielić tych prawdziwych od "wierzących, niepraktykujących": znam ludzi który czekali z seksem do ślubu i np wyszli za mąż dopiero przed 30, bo są silnie wierzący, znam bardzo dużo takich, którzy uważają się za katolików, ale do zasad wiary i bycia w związku podchodzą bardzo luźno, a znam też takich (patrzę na Ciebie mamo), którzy sami są wierzący i próbują na swoich niewierzących dzieciach wymusić małżeństwo a nie ma to żadnego związku z wiarą:D W ogóle to chrześcijanie sprytnie to sobie wymyślili: brak seksu do ślubu -> szybkie śluby w młodym wieku -> dużo dzieci -> +100 do przyrostu wiernych :D
Szybkie śluby w młodym wieku? A gdzie to u katolików obecnie? Bo szczerze to znam tylko jedną dziewczynę, która w ciągu ostatnich lat wzięła ślub w wieku 19, a jej mąż miał 24. Tak to śluby biorą po 22+ (czyli w miarę normalnie), są też bardzo wierzący i ślub +30, bo tak wyszło w życiu 💁
Dokładnie to samo chciałam napisać :) Pod kątem religijnym są trzy rodzaje powołania: stan duchowny/życie zakonne, małżeństwo lub życie w samotności. Każda z tych opcji jest rodzajem powołania od Boga i każda z nich jest dobra. Jest w Polsce ogólnie presja społeczna, żeby mieć rodzinę i dzieci, ale to nie wynika z katolicyzmu, bo tam nie ma takiego nakazu, to wynika po prostu z kultury.
Myślę, że wręcz powinien być większy "nacisk" na rozeznawanie powołania pod kątem kapłaństwa, bo rodziny będą zawsze, a ilość młodych idących do seminarium się zmniejsza na przestrzeni lat. Ale piszę to pół żartem, bo nie chciałabym żeby Kościół wywierał nacisk.Powołania biorą się często z grup formacyjnych dla młodzieży, ministrantów, wspólnoty parafialnej w której jest życie, a nie tylko tradycja przychodzenia na niedzielę i święta. IMHO :)
Tak, u katolików jest bardzo duży nacisk na posiadanie rodziny i prokreację. Mam bliską znajomą, która żyje w stu procentach po katolicku, podobnie jak jej mąż. Są wspaniałymi ludźmi, od których bije bardzo dużo dobra i myślę, że wiara w Boga dodaje im sił :) . Cenię ich i lubię, jednak to nie zmienia faktu, że niektóre założenia katolicyzmu są dla mnie chore... Obecnie wyżej wspomniana znajoma ma czwórkę dzieci. Żeby nie było - powodzi im się dobrze (i to nie dzięki 500+), dzieciakom nie brakuje niczego. Z tej czwórki planowane było tylko pierwsze bobo. CC, zgodnie ze wskazaniami. Drugi poród był trudny i bardzo naruszył zdrowie X. Lekarz ostrzegał, że ewentualne trzecie dziecko może być sporym ryzykiem. No ale stało się, wpadka. Albo dar Boga, jak kto woli. Urodził się bobas, wszyscy żyją. Czwarte dziecko lekarze stanowczo odradzali. X jednak wciąż trwała tylko przy NPR. Cyk, kliknęło, kolejna ciąża. X bardzo źle zniosła poród, miała znaczne komplikacje, wylądowała na intensywnej. Było realne ryzyko, że może nie przeżyć. Doszła jednak do siebie. Dziecko na szczęście też urodziło się całe i zdrowe. Ginekolog wyraźnie powiedział, że kolejne dziecko może wiązać się nawet ze śmiercią mojej znajomej. X wciąż jednak trwa tylko przy NPR, bo wszystko inne jest niezgodne z KK, a - co za tym idzie - z wolą Boga... Czyli rozumiem, że jeżeli zajdzie w piątą ciążę i umrze (bo to naprawdę JEST realne), to Bóg właśnie w tym momencie okaże swoje miłosierdzie? :( Ech...
Powody wzrostu ilości sekt; - sfera intelektualna; autorytatywne odpowiedzi (pozory naukowości) -emocjonalna; być kochanym -społeczna; zrażeni ludzie chcą się oddzielić od społeczeństwa i do kogoś przyłączyć, -duchowa; zaspakajanie potrzeb duchowych, ( jednak bez znajomości fundamentalnych informacji) - Bez sekty życie puste, pełne niepewności o jutro...W (grupie) miłość, odpowiedzi na wszystkie pytania... - sekty prezentują się jako wyłączne oazy doświadczenia Boga... ........ Gdzieś kiedyś sobie zapisałem w swoich notatkach .... Korzystając z jakiegoś źródła... Już nie pamiętam z czego. Teraz wstawiam tu... ....... A w kontekście tego dzisiejszego artykułu ... To problem polegał chyba na tym że gdy zbliżał się spodziewany koniec ...a było to kilka razy Mocno kładziono nacisk na werset ,,biada brzemiennym,, itp Młodzi gorliwi ludzie przyjmowali entuzjastyczne przemowy prezesa towarzystwa wygłaszane tuż przed 2 wojną światową jako absolutną prawdę... Wynikało z nich że za chwilę będzie koniec tego świata, i nie ma sensu zakładać rodziny... Często to były kobiety, siostry które dożyły późnej starości ... Niestety w samotności.... Wcześniej spędzając życie jako pionierki w terenie ..... Bardzo możliwe że jeśli nie straciły wiary w organizację to jakoś racjonalnie sobie to wszystko tłumaczyły... Ale myślę że w młodości została odebrana im możliwość samostanowienia o sobie... Nie chodzi o to że zostały związane by nie wychodzić za mąż... Ale zostały ,,związane,, ówczesnym błędnym oczekiwaniem rychłego końca ....
U nas katoli warto przede wszystkim odróżniać to co mówi religia, a co robią wierzący. Przymuszanie do małżeństwa jest przez religię katolicką zakazane, a w praktyce wiadomo, rodzice chcą wnuki. Co do religii najważniejsze jest powołanie i rozpoznanie go. Bóg wybiera każdą osobę do czegoś ważnego, ale mówi o swoich planach tylko tej osobie. Nikt nie ma prawa się wtrącać. I tu mamy takie 4 podstawowe drogi: małżeństwo, kapłaństwo, życie zakonne i życie jako świecki, ale bez małżeństwa. Nie ma lepszych i gorszych, ale wiadomo, że tak po ludzku rodzina chce małżeństwa. Małżeństwo to powołanie, którego celem jest tą miłość między małżonkami dawać światu. I oczywiście najczęstszym sposobem na to jest potomstwo. Ale nie zawsze. Istnieją np. małżeństwa białe w których nie dochodzi do współżycia. Kościół Katolicki uznaje współżycie za coś wspaniałego, stworzonego przez Boga, ale żeby z tego co dobre nie narodziło się to co złe współżyć należy zgodnie z tym jak Bóg stworzył współżycie. Przede wszystkim to tylko dla męża i żony, a idąc dalej antykoncepcja odpada. Po pierwsze to zaburza jedność małżonków, a po drugie to odcina seks od myślenia o nowym życiu. Można stosować NPR, czyli metodę opartą na obserwacji cyklu kobiety. Daje ona równie dużą skuteczność co antykoncepcja, ale jednocześnie zbliża do siebie małżonków. Katolickie małżeństwa powinny mieć dosłownie tyle dzieci ile Bóg da, ale nie chodzi tu o ilość. Bóg da jedno, Bóg da dwanaścioro i tak i tak jest cudownie. Chodzi tu o zaufanie w Boży Plan i otwartość na nowe życie. Stereotyp dużej rodziny bierze się po prostu z tego, że najczęściej tak powinno być. Jednak przecież najważniejsza rodzina w katolicyźmie to był model 2+1
Nie często pisze komentarze, ale po przeczytaniu kilku, chciałabym trochę sprostować jak to jest u katolików. Po pierwsze w kościele katolickim uważa się że jesteśmy stworzeni do różnych celów, jedni do bycia singlem inni do małżeństwa itp. Po drugie jeśli chodzi o seks przedmałżeński to jest piętnowany, ale dostajesz rozgrzeszenie, chyba że mieszkacie razem. Wówczas możesz chodzić na msze, ale nie powinno się przystępować do komunii ( ksiądz może nie chcieć dać, jeśli wie, że tak jest [sama byłam tego swiadkiem🙈]). Odnośnie antykoncepcji typu tabletki, prezerwatywy to się ich nie popiera, ale zachęca się do naturalnych metod antykoncepcji (kto chodził na nauki przedmałżeńskie ten wie 🙈😂). Aaaa i nie spotkałam się z tym, by podczas spowiedzi nie otrzymać rozgrzeszenia, gdy się przyzna, że się korzysta z antykoncepcji. Dziękuję za tak fajny filmik ☺️ przepraszam za długi wywód, ale bardzo nie lubię przekłamywania rzeczywistości. Oczywiście wiem, że są różni księża i u jednych będzie tak, a u drugich inaczej, ale to wynika z indywidualnych poglądów.
Zastanowiłam się nad słowami Sary (dotyczącymi katolików), moja pierwsza myśl była: "Nie, przez tyle lat uczęszczając do kościoła, na lekcje religii nigdy nie odczułam nacisku na zakładanie rodziny." Jednak po dłuższych przemyśleniach uważam, że może coś w tym być, wyraźnie pamiętam kiedy tłumaczone nam było już od dziecka "powołanie" I to, że każdego człowieka Bóg powołał do innych celów, nie byłoby w tym nic złego gdyby jedynymi z wymienionych powołań były: dobre żony, kochające matki, ewentualnie droga kapłaństwa. W katolicyzmie nie ma takiego nacisku w prost, ale mimo wszystko dla małych dziewczynek wpajany jest obraz dobrej, wyrozumiałej, delikatnej, kochającej żony i matki, a dla chłopców obraz silnej, odpowiedzialnej, głowy rodziny. Uważam, że może być to spowodowane tradycjami na których opiera się ta wiara od pokoleń. :)
Jeśli chodzi o katolicyzm to nie ma bardzo dużych nacisków na to, żeby wyjść za mąż/ożenić się, bardziej to rodziny naciskają. Są specjalne wydarzenia dla narzeczonych typu dni skupienia, nauki przedmałżeńskie (obowiązkowe!)… seks przed ślubem oczywiście zakazany, ale nie ma czegoś takiego, że nie udzielą Ci ślubu, bo już się wydarzyło. Znam księży, którzy udzielają mniej uroczyste śluby, kiedy para mieszka i współżyje ze sobą przed ślubem, ale wciąż udzielają. Zaś jeśli chodzi o stosowanie antykoncepcji, to jest ona grzechem tzw. ciężkim, czyli świadomym, dobrowolnym o „wielkiej wadze”.
@@Swiatusy w zasadzie w KK ciężko powiedzieć co grzechem nie jest... Intensywny pocałunek już jest odbierany jako coś złego, jeśli nie są to osoby po ślubie. Seks przed ślubem wcale nie jest odbierany w normalny sposób, tylko z góry jest, że to coś złego. Pamiętajmy że aborcja jest zakazana przez KK. Co do dzieci, wiadomo że kościół popiera ich posiadanie, bo to czysty zarobek.
10:44 ciekawy temat, u mnie w zborze była taka sytuacja, że 2 tygodnie przed ślubem i dużym weselem wykluczyli "siostrę" za "niemoralne postępowanie", a "brata", który tak samo brał w tym udział- nie wykluczyli (jest synem starszego :P)
Co do katolików to zachęca się po prostu do tego żeby rozeznać swoje powołanie: do małżeństwa, do bycia poświęconemu Bogu ale też do bycia samotnym. Nie jest to piętnowane w żaden sposób jeśli ktoś nie zakłada rodziny :) bardziej zakorzenione jest to w starszej części naszego społeczeństwa które często nie potrafi tego zaakceptować ale to już chyba nie zależy od wyznania ;p lubię Was :D
z tego co pamiętam jak jeszcze chodziłam na religię i do kościoła to tam był raczej nacisk, że jak zakładasz rodzinę, to jej zadaniem jest prokreacja, że jak będziesz sam to spoko, ale jak już masz męża/żonę i nie macie dzieci z wyboru to to nie jest spoko
U katolików jest tak, ze księża muszą pozostac w stanie wolnym, chociaż powod jest taki, by majatek kosciola pozostal nadal w kosciele. U osob swieckich rodziny piwinny sie rozmnazac i nie wazbe jest czy mają do tego odpowiednie warunki materialne. Jeslu chodzi o osoby wolne są zachecane do strzemierzliwosci, ale raczej nie ma problemu, gdy samotna matka chce ochrzcic dziecko. Dzieci księży, są całkowicie przez kościół pomijane.
@@mikoajczykjoanna5701 Nie prawda. Przy każdej kurii biskupiej jest fundusz alimentacyjny. Nie wiem tylko jakie są warunki przyznania takich alimentów.
Patrząc przez pryzmat ,,klasycznej" myśli katolickiej to w naszej wierze życie samotne jest bardzo cenione. Ma to różne przyczyny. Przede wszystkim przytaczane przez Was urywki Pisma św. (Ewangelii o bezżennych dla Królestwa Niebieskiego czy wskazówek św. Pawła, wreszcie przykład Jezusa czy Pawła). Nadto trzeba też mieć w pamięci (co dziś może wydawać się nawet niemożliwe), że przez dość długie wieki starożytności i przynajmniej wczesnego średniowiecza Kościół musiał się zmierzyć z takimi prądami filozoficznymi jak manicheizm i neoplatonizm. Dzisiaj może trudno w to uwierzyć, ale swego czasu niezwykle popularne były poglądy w czambuł potępiające cielesność i seksualność. Szczególnie radykalny był manicheizm, który wszelką materię uważał za dzieło złego demiurga i dlatego potępiał seksualność podejmowaną nawet w celu prokreacji,. Kościół się temu oczywiście przeciwstawiał, ale wiadomo, Jak się coś zwalcza, to niestety siłą rzeczy się tym przesiąka. Ponadto myśl katolicka zawsze miała pewne skłonności do szukania ,,złotego środka" Dlatego wśród niektórych teologów pojawiły się poglądy, że współżycie małżeńskie dopuszczalne jest tyko w celu prokreacji, przy czym ,,bonusem" było założenie, że współżycie w innym celu jest grzechem tylko powszednim (lekkim). Takie pogląd reprezentował św. Augustyn i Piotr Lombard. Jednak nie wszyscy uczeni mieli tak ,,manichejskie" poglądy., No Klemens Aleksandryjski, czy Jan Chryzostom bardzo radykalnie występowali w obronie małżeństwa i seksualności. Również św. Tomasz z Akwinu w ,,Sumie Teologii" przyznał, że współżycie małżeńskie zawsze jest godne i jest nawet ,,uczynkiem zasługującym" nawet gdy nie jest podejmowane w celu prokreacji. Urząd Nauczycielski Kościoła poszedł raczej za św. Tomasza. Przy czym nieco niejasna jest sprawa czy oba cele seksualności są sobie równe, czy cel prokreacyjny ma priorytet. Obecnie, pod wpływem z jednej strony przesiąkania Kościoła przez idee humanistyczne oraz pod wpływem wrażliwości Jana Pawła II dominuje tendencja aby docenić wartość rodziny, małżeństwa oraz seksualności (można powiedzieć, że Jan Paweł II ostatecznie uwolnił teologię od naleciałości manichejskich i neoplatońskich). Prócz tego jak nigdy dotychczas daje się we znaki kryzys demograficzny zwłaszcza w Europie i USA. Oczywiście, życie w celibacie nadal jest cenione, jako większe wyrzeczenie się, zaparcie się siebie, coś bardziej ascetycznego i elitarnego. W jakiś sposób popularne stają się tzw. indywidualne formy życia konsekrowanego (odradza się ruch pustelników, dziewic konsekrowanych, ).
Z mojego punktu widzenia wygląda to tak, że kościół katolicki ( do którego sama należę, dlatego chciałabym zabrać głos bazując na własnych obserwacjach) nie potępia osób, które pragną żyć jako single, jednocześnie chwaląc zakładanie rodzin, opierając się na przeświadczeniu, że dobrze jest, by człowiek miał dla kogo żyć 😊. Oczywiście single też mają dla kogo żyć! Dla członków swojej rodziny, dla przyjaciół, dla znajomych z pracy, dla kogokolwiek! Nie szufladkuję, single przecież też kochają i nie są egoistami 😊! Każdy jest do czegoś powołany. Są osoby, które są same i to jest jak najbardziej w porządku 😊. Jeśli chodzi o ,,rodzenie dzieci" i o samą antykoncepcję- chodzi tylko o to, żeby małżeństwo ,,nie zamykało się na nowe życie". Wcale nie trzeba ,, rodzić na potęgę"! 😅 Po prostu dziecko, a tym samym nowe życie, jest uznawane w religii katolickiej za największy dar i cud, który należy przyjąć i być za niego wdzięcznym 😊. To tyle z tego co zaobserwowałam, przeczytałam i usłyszałam od naprawdę porządnych i dobrych kapłanów (+troszkę własnych przemyśleń) 😊. Buziaki! (Lub żółwiki, jak wolicie!) ❤️
U katolików liczy się powołanie, można być zatem powołanym do życia w stanie wolnym, ale jeśli jesteś powołany do małżeństwa to spełnieniem tego powołania jest wzajemna miłość i współżycie w celu poczęcia nowego życia (tak to się ładnie nazywa) 😂
Nikoniecznie. Np. Maryja i Józef zostali powołani do małżeństwa i to najdoskonalszego małżeństwa w dziejach świata, bo w końcu Bóg wybrał to małżeństwo na swoich rodziców. Nie współżyli, a tym samym nie mieli własnych dzieci. W kwestii powołania nic nigdy nie jest proste
@@kingajensz428 niestety nie jestem pewna jak odpowiedzieć na ten argument, ale jestem pewna, że płodność jest spełnieniem powołania małżeńskiego. "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną" (Rdz 1,28), a przede wszystkim chciałam zwrócić uwagę na Katechizm Kościoła Katolickiego: "Płodność jest darem, celem małżeństwa, ponieważ miłość małżeńska ze swojej natury zmierza do tego, by być płodną. Dziecko nie przychodzi z zewnątrz jako dodane do wzajemnej miłości małżonków; wyłania się w samym centrum tego wzajemnego daru, którego jest owocem i wypełnieniem." (KKK 2366 ) „małżonkowie, powołani do dawania życia, uczestniczą w stwórczej mocy i w ojcostwie Boga. W spełnianiu obowiązku, jakim jest przekazywanie życia i wychowywanie, obowiązku, który trzeba uważać za główną ich misję,są współpracownikami miłości Boga-Stwórcy i jakby jej wyrazicielami” (KKK 2367).
@@karolinas9746 Ja nie zaprzeczam temu, że małżeństwo z reguły powinno mieć dzieci. Zwracam jedynie uwagę, że nie zawsze tak jest. I Kościół Katolicki te specyficzne przypadki uznaje. I na dowód mamy takie osoby wśród ogłoszonych świętych.
Jestem katoliczką i równocześnie stanu wolnego. Nie mam z tym problemu, przynajmniej teraz, gdy już jestem "starą panną". Gdy byłam młodsza raz spotkałam się ze strony księdza z uwagą, że czas już wyjść za mąż (miałam chyba 26 lat), ale z podobnymi uwagami spotykałam się ze strony świeckich i niekoniecznie katolików. W każdym razie w Katechizmie czy innych dokumentach kościelnych nie ma nakazu by zawierać związki małżeństwie. Inna sprawa, że w Kościele Katolickim jest dużo osób nieżonatych czy niezamężnych (księża, zakonnicy, zakonnice).
Jeśli chodzi o kościół katolicki to najbardziej nie podoba mi się to, że jeśli nie chcesz mieć dzieci to praktycznie musisz zrezygnować z jakichkolwiek romantycznych relacji i musisz być do końca życia sam, bo jeśli nie chcesz mieć dzieci nie możesz wziąć ślubu, jeśli nie masz ślubu nie możesz żyć ze swoim partnerem ani prowadzić z nim życia seksualnego, więc w sumie jedyne na co możesz sobie pozwolić to przyjaźń. Także każdy kto nie czuje się w roli rodzica już może szykować się na życie singla (jeśli oczywiście chce trzymać się zasad).
Czyli jako osoba aseksualna homoromantyczna mogłabym mieć dziewczynę, jeśli nie będę uprawiała z nią seksu i obie będziemy poświęcać się głoszeniu? Coś mi się wydaje, że w praktyce jednak to by nie zadziałało :D
No znaczy jeśli nie miałabyś nieczystych myśli co do tej dziewczyny, to okej, bo w Księdze Kapłańskiej świadków" Jehowy jest „Nie wolno ci współżyć z innym mężczyzną. Jest to coś obrzydliwego." - w katolickiej Biblii Tysiąclecia jest napisane co innego, "Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą. To jest obrzydliwość!", to jest o wiele szersze, zachowania nawet nieseksualne typowo romantyczne wśród osób jednej płci u katolików podchodzą najwyraźniej pod taką "obrzydliwość", a Biblia Nowego Świata w tym wersecie o tym nie prawi, *ale* może Strażnica czy jakieś tam nauki świadków Jehowy regulują tą sprawę i upodabniają to do postawy katolickiej.
Oglądam już któryś materiał, bardzo ciekawie to omawiacie zwłaszcza dla laika jakim jestem. Jest to bardzo ciekawa sekta z przedstawicielami, którymi bardzo często rozmawiam gdy przychodzą niestety od ostatniej dyskusji już nie zaszczycają mnie swoją obecnością, mianowicie w dobie zalewu europy przez muzułmanów zadałem pytanie czy to nie czas by wyznania bazujące na biblii nie winni jednoczyć się przeciw wspólnemu wrogowi jakim jest od wieków islam? Odpowiedz zapamiętam do końca życia i wiem, że chodzi tylko o destabilizacje władzy watykanu a nie o jakieś wierzenia (mówię z poziomu osoby niewierzącej) a odpowiedzią było "A może to właśnie wyznawcy Allaha mają rację?". Podziękowałem i poprosiłem grzecznie by wypierdalać co też uczynili.
@@olakeska7908 bo ksiądz i jego kazania wcale nie namawiają. Małżeństwo, posiadanie dzieci itp.KK namawia i będzie namawiał bo to czysty zysk. Przykre choć prawdziwe. Katolicy są tak zaślepieni jak świadkowie Jehowy.
Kochani, jeśli szanujcie pamięć o babci i babcię jako osobę to śmiało używajcie wyrażenia "świętej pamięci" :-) Brzmi ładniej niż "niezyjąca" i o niebo lepiej niż "nieboszczka". I, cóż, nie będę oryginalna, oboje jesteście bardzo urodziwi :-)
Ostatni wątek to tekst ewidentnie pod południowe stany USA. W San Diego czy innych dużych miastach przy granicy z Meksykiem, większość ludzi w życiu codziennym mówi po hiszpańsku a nie po angielsku. Jednocześnie wiadomo, że Amerykanie-Anglosasi z o wiele większym oporem przyswajają języki obce niż np. Latynosi język angielski.
w odpowiedzi na pytanie: jestem panną, singielką i powoli zbliżam siędo 30stki. należę też do wspólnoty neokatechumenalnej, która jest... hm... specyficznym rodzajem wspólnoty ;) w środowisku tym szczególnie mocno zaznacza się stan cywilny (np jak przedstawiasz się, zawsze jesteś proszony by powiedzieć swój stan cywilny). głównymi odpowiedzialnymi (coś jak starsi w zborze) może być tylko małżeństwo, z czego w nim "rządzi" zawsze mężczyzna, bez względu na cechy. co ciekawe, całkiem normalnym jest posiadanie dużej liczby dzieci (minimum 4). jeden z moich wspólnotowych braci ma aż 11 rodzeństwa. jako osoba samotna (stosując nazewnictwo neokatechumenatu), już nie mówiąc, że jako kobieta, czuję się po prostu gorsza. ogólnie mówiąc środowisko to "promuje" (choć nie jestem pewna czy to dobre słowo) życie w małżeństwie i wielodzietne rodziny. choć "formalnie" nie wystąpiłam, po prostu nie przychodzę na wspólnotę już od kilku miesięcy...
jestem Katoliczką - nikt nigdy nie namawiał mnie do małżeństwa, nie znam też przypadków nacisków. Owszem, znam pytania "kiedy wyjdziesz za mąż" lub "się ożenisz", albo w stosunku do małżeństw "kiedy dzieci?", ale to nie ma związku z wyznaniem tylko z kulturą (a raczej jej brakiem) i mentalnością Polaków w ogóle. Im mniejsza miejscowość tym bardziej obowiązuje stereotyp, że trzeba założyć rodzinę, bo inaczej jest się starą panną / starym kawalerem.
W protestanckim kościele np Zielonoświątkowym pozostawia sie decyzje danej osobie nikt nikogo nie zmusza do ślubu i to żeby to było jak najszybcie albo po ślubie żeby jak najszybciej ,,zrobić dzieci,, i antykoncepcja jest pozostawiona do decyzji danej pary .I nie ma kontroli nad osobami ktore zostaja parą , każdy decyduje o sobie, moga chodzić na randki ,do kina i to sami ,bez,, ciotki przyzwoitki ,,
Nikt nie mówił o zabranianiu bycia singlem. Jest to chyba oczywiste ;) Chodzi o to, że bardziej "promowane" jest zakładanie rodziny. Ja sama również odnoszę takie wrażenie.
4:15 nie ma statysystyk ile wychowanych w wierze a ilu z poza. Są statystyki odnośnie wieku i można założyć, że znaczna większość ochrzczonych przed 22rokiem życia są wychowani a po 30 większość jest spoza.
No to może pomóc w ustaleniu. Ale nie widzialęm nigdzie dokładnych statystyk. Czasem tylko słyszy się, że najstarsz aosoba miała x lat, a najmłodsza miała x lat...
Zachęty są by zakładać rodzinę, bo życie na kocią łapę jest życiem w grzechu. Zaś jedynym z podstawowych wymogów udzielenia sakramentu małżeństwa jest deklaracja płodzenia dzieci (przepraszam jeśli kogoś razi to określenie, ale o to właśnie chodzi) - nie może zostać udzielony ten sakrament osobom, które deklarują, że dzieci mieć nie chcą i mieć nie będą (nie, że nie mogą, bo to inna rzecz), więc z zasady będzie nacisk na legalizację sakramentalnie związków i na starania o potomstwo
6:45 może to być prztyczek, ale zupełnie nieuzasadniony i blednie rozumiesz jak jest u katolików ;) aha, w razie czego jestem otwarta na wspólna dyskusje czy porównywanie katolicy vs jehowi (pisząc „u katolików” nie mam na myśli nacisków rodziny, ale naukę KK i oficjalne podejście, nie ciotek i matek)
Odpowiadając na pytanie Sary: w Kościele nie ma parcia na małżeństwo. Po prostu każdy jest w tym stanie, który sam wybiera. Nie ma też wymogu płodzenia dzieci. Niektóre babcie na to nieco mogą cisnąć, ale to raczej ich prywatna sprawa, a nie Kościoła.
W religii chrześcijańskiej nie ważny jest stan cywilny, można chodzić na randki, ale zakazany jest seks przedmałżeński (jakikolwiek) oraz antykoncepcja (prócz kalendarzyka naturalnego planowania rodziny). Ale jak jest się w małżeństwie to często księża mówią, że po to jest małżeństwo, by mieć dzieci.
(Sara coraz piekniejsza, Edwin coraz przystojniejszy. chyba YT wam robi naprawde dobrze ;-) )
Jestem singlem i zamierzam być singlem. Niestety ludzie mają świra na temat małżeństw i się wpieprzają w nie swoje sprawy.
konserwatyzm to najgorsze co można spotkać w życiu, na szczęście mam rozumnych rodziców oraz żyje w środowisku liberalnym, niestety patrząc a właściwie słuchając wielu młodych ludzi mam wrażenie, że mamy średniowiecze
A po co tak się emocjonować cudzymi poglądami, to najgorsze co można zrobić chcąc obronić swoje
Tak! Niestety u mnie też potrafią się pojawiać kąśliwe komentarze :(. Jak miałam 22 lata to usłyszałam że jeszcze trochę to będę towarem przeterminowanym )
To jest głupie u ludzi te narzucanie do małżeństwa. I ja uważam za normalne to że ktoś jest singlem do końca życia.
@@deboraz.327 Niestety, konserwatywne podejście do życia to zmora, która zniszczyła niejedno młode życie.
Kocham chodzić na youtubowe "zebranka", które prowadzicie. Mega! Zgrzeszyłabym, gdybym opuściła!
🌹
Miło nam bardzo :) my ostatnio grzeszymy, że się spóźnimamy z nimi ... ale chyba przesuniemy na 13 bo zazwyczaj mam chwilę żeby montować w niedzielę z rana :)
Tym bardziej że mamy zachęty aby
,,Nie opuszczać wspólnych zebrań ....,,
Też tak jakoś mam 😊
Nareszcie po zebraniu mogę się oddać sprowadzaniu na manowce przez moich ulubionych światusów. Pozdrawiam 🍕
No chyba przyjemne to sprowadzanie na manowce :)
I to jeszcze jak. Wyczekuje każdego nowego odcinka z niecierpliwością.😁
🌹
A to teraz nie na 15?
7:00 skąd wiemy, że Jezus nie miał żony? Biblia nic nie pisze o tym (chyba).
Najpierw chcialam powiedzieć "Saro ale ty zniewalająco wyglądasz", a potem popatrzylam obok i mowie "Edwinie ale ty zniewalająco wyglądasz", więc teraz juz nie wiem kto bardziej zniewala ale na pewno nie wyglądacie już jak ofiary świadkowskiej mody ❤
😄 ofiary świadkowskiej mody😄😄😄
@@Swiatusy świadkowskiego looku ;)
Sara i Edwin
Ostatnio jestem cichutko w komentarzach, ale zawsze Was oglądam i śledzę na bieżąco i wciąż darzę ogromnym szacunkiem i ogromną sympatią
A co do dzisiejszego tematu, to w mojej rodzinie, katolickiej i praktykującej, ci myślący, nie narzucali bliskim ślubów, czy nie nakazywali rychłej prokreacji po ślubie.
Szanowali nas - nie wierzących, czy tam wątpiących i grzeszących przed ślubem.
Miło nam Aniu, że tam jesteś po drugiej stronie ekranu i oglądasz. Fajnie, że dzisiaj napisałaś :)
Jestem osoba totalnie niewierzaca, zapewne mocno zniechecona wlasnie przez kosciol katolicki natomiast moja mama jest osoba poszukujaca swojej religii i wierzaca- przez jakis moment rowniez chodzila na studium biblijne do Swiadkow i ciesze sie teraz ze jednak odstapila od tego pomyslu. Mega ciekawie sie Was slucha.
Nie tylko u ŚJ tak jest! Ale w Katolicyzmie to chyba popularne. Zaglądanie do łóżek innych osób , wtrącanie się w cude życie to dla niektórych norma. Jestem singielką i dobrze mi z tym. Byli ludzie którzy mówili mi jak mam żyć . W wieku 22 lat usłyszałam jeszcze trochę to będzie towar przeterminowanym.
Ja do 30-sti byłam samotna, ale też bardzo szczęśliwa, bo miałam czas na swój rozwój naukowy, duchowy i fizyczny. Mimo to często słyszałam, od ludzi z Kościoła, ale i z poza, że muszę sobie kogoś znaleźć, bo to źle że jestem sama. Teraz jak już jestem w związku to nikt się mnie nie pyta czy jest mi dobrze, tylko z góry zakładają, że na pewno jestem szczęśliwa, skoro mam mężczyznę u boku 😂
HI. MAGDA. =. WSZYSCY. TERAZ. JESTESMY. NIEDOSKONALI. =. KROL. SALOMON. NA. POCZATKU. PROSIL. BOGA. JAHVE. O. MADROSC. =. I. PAN. BOG. JAH. DAL. MU. MADROSC. WIELKA. I. LUD. BYL. SZCZESLIWY. JAK. NIGDY. WCZESNIEJ. =. AZ. DO. TEGO. , ZE. AZ. 1000. ZON. SOBIE. BRAL. =. A. WIESZ. = KAZDA. KOBIETA. LUB. CHLOP. SA. INNI !! DLATEGO. TY. MUSISZ. BYC. TOLERANCYJNA. LUB. PROSIC. BOGA. JAHVE. ZEBY. BYL. MIEDZY. WAMI JAKO. SWIETY. BOZY. DUCH = TO. JEST. SILA. BOZA. NADZWYCZAJNA. MOC = SILA. DOSKONALA . ALE. JUZ. W. RAJU. MY. I. WY. MOZECIE. BYC. DOSKONALI =. I. VERY. HAPPY !! MATEUSZA. 6. WERS 7 = 33. MODL. SIE. RANO. Z. MEZEM. 8. MINUT. NA. KOLANACH. I. NA. KONIEC. = PROS. JAHVE. BOGA. O DUCHA. SWIETEGO. I. W. IMIE. JEZUSA. CHRYSTUSA. NASZEGO. ZBAWICIELA. =. AMEN.. JANA. 17. ; 3 .. POJMIJ. TO .. GLOS. CORAZ. LEPIEJ =. ROB. CO. MOZESZ. TERAZ. =. BO. DNI. JUZ. SA. SKROCONE ... JEZUS. JEST. KROLEM. I. WROCI. NAGLE. !! AMEN...
Was nie da się nie lubić ,jesteście bardzo fajnym małżeństwem. Pozdrawiam 🤗😚
Babcia Edwina rozwaliła system. Leżę i kwiczę.
Ja też
🤣😂🤣
Bardzo trafne określenie babci Edwina.
W katolicyzmie bycie osobą samotną jest szczególnie pochwalane, jeśli wybiera się życie zakonne 😉
Napisałam osobny komentarz na ten temat 😅 ale przemyślałam parę razy czy stosowny, więc dołączam się do tego🤣
Katolicy z założenia też akceptują każdego członka - czy to w stanie wolnym czy nie, ale rzeczywiście pytania: kiedy sobie kogoś znajdziesz, kiedy ślub, kiedy dziecko, kiedy następne dziecko; są na porządku dziennym. Osoby starsze: rodzice, wujkowie, ciocie, uważają, że mają prawo je zadawać. Wręcz wydaje się, że uważają to za motywujące i ważne. Jako osoba po ślubie, ale bezdzietna, jestem bardzo na to wyczulona. W mojej parafii na piedestale są rodziny z małymi dziećmi (im więcej tym lepiej). Nawet osoby starsze, które odchowały już dzieci i wnuki i mieszkają samotnie, są w "ogonie" hierarchii. Np. ksiądz ogłasza z mównicy, że będzie piknik albo wycieczka i na końcu: "zapraszamy rodziców z dziećmi". Reszta parafian niezaproszona. Przykre to jest bardzo.
Chętnie bym posłuchała o tym jak ŚJ postrzegają niepłodność, bo w KK tacy małżonkowie czują się jak trędowaci. Czytałam nawet dwa lata temu wywiad z ówczesnym ministrem zdrowia - Szumowskim, który tłumaczył, że nie będzie leczenia niepłodności na NFZ, bo skoro ktoś nie ma dzieci to dlatego, że Bóg go ukarał. W głowie się nie mieści coś takiego w XXI wieku.
To przykre, że żyjemy w państwie kościelnym :( u nas jak w Iranie!
Tak, to jest bardzo przykre. Podobnie jak z osobami po rozwodach: datki i wszelkie wspomaganie finansowe KK przez rozwodników jest mile widziane, ale do komunii świętej już przystępować nie mogą...
@@joannac.268 KK ma tak wysokie normy moralne (??), że mało komu udaje się je spełniać :(
@@MrsMagdalenaKamila 😂😂😂😂😂
Oficjalnie u SJ sa zachety ,aby z dziecmi poczekac do po armagedonie. Sluchalam tego na kazdym kongresie od lat 80 tych. Pary bezdzietne mogly wiecej sie udzielac w tzw.sluzbie gloszenia. Antykoncepcja wczesnoporonna byla zakazana. Z drugiej strony wscibskie ciocie dopytywala o potomstwo mlode pary. Inni byli krytykowani jesli mieli zbyt liczna rodzine. Co do leczenia bezplodnosci to odradzano zaploodnienie nasieniem z banku nasienia ,bo to to samo co zdrada. Inwitro ,to sprawa sumienia, surogatki nie pamietam czy byly omawiane. Wiem ,ze ktos kto pragnie miec dzieci, a nie moze bardzo cierpi. Dobrze jest poszukac specjalistow i sie czegos dowiedziec, aby nie bylo za pozno. Pozdrawiam.
Ale piękne komplementy w stronę Sary płyną w tym odcinku! Pozdrawiam serdecznie
Jesteście chyba jedynym kanałem, u którego nie przeszkadzają mi przydługie wstępy :)
Dłuższe ma Ojciec Szustak😆
my lubimy gadać i nie możemy się powstrzymać 😜❤❤❤❤❤
Pamiętam lekcje religii i raczej na równi były przedstawiane "powołania do życia w samotności, małżeństwie lub sakramencie". Najważniejsze jest, żeby odnaleźć swoje prawdziwe powołanie
O, nie wiedziałem, że to są "powołania". Ciekawe 🧐
Od pierwszych lekcji religii, podczas przygotowania do 1 komuni św. mowa jest o powołaniu. Pierwszy taki etap to ministrant.
@@Swiatusy tak dokładnie chodzi o powołanie, i jedna druga, trzecia droga jest tak samo wartościowa 🙂To o czym Wy mówicie jest czynnikiem spłecznym, parcie rodziny często, bo dziadkowie chce wnuków itd 😉
@@marcinwawa87xxx53 powołanie do stanu duchownego to jedno. Równie ważne jest powołanie do życia w małżeństwie. Albo w samotności. Istnieją nawet zgromadzenia zakonne dla ludzi świeckich, np tercjanie i tercjanki (zgromadzenie powołane przez Sw Franciszka). Ci ludzie składają ślubowania, przechodzą nowicjat ale żyją w społeczeństwie, normalnie pracują w swoich zawodach. Obowiązuje ich celibat.
@@asmaani74 chyba pracowałem z taką osobą, miała męża, ale żyli w czystości.
Ale jesteście pozytywni! No uwielbiam Was oglądać i słuchać. Mam wrażenie jakbyśmy się widzieli - poprostu macie super więź z widzami! Ja jestem zachwycona i chociaż światkiem nie byłam, nie jestem i nie będę to tak ciekawie opowiadacie, że praktycznie bo w 80% jak jadę do pracy to z rana puszczam sobie Wasze pogadanki tzn o 5:30 :D!
Jesteście genialni, Ja Was uwielbiam :) 3majcie się ciepło i lecę dooglądywać kolejne odcinki aaaaa najlepiej się ogląda i słucha przez słuchawki przy zmywaniu naczyń albo ogarnianiu ciuchów itd, wtedy ten czas leeeeeeeeeeeciiii!
Pozdrowionka 🙈😊😊😊
Tak, w KK od małżeństwa jest wymagana otwartość na życie, co oznacza ze sztuczną antykoncepcja jest zakazana, natomiast dozwolone są (w uzasadnionych przypadkach - uprzedzając pytanie, nie ma listy) naturalne metody planowania rodziny. Wielodzietność nie jest wymagana - chyba że w pewnych specyficznych wspólnotach. Tu nie chodzi o to, żeby co miesiąc starać się o dziecko, ale żeby przyjąć je, kiedy się zdarzy ciąża. Wiem, że dużo osób w komentarzach wykazuje krytyczne podejście do katolickiej etyki seksualnej oraz niewiarę w to, że jeszcze ktoś z katolików wg niej żyje, ale potwierdzam, sama tak żyję i znam wiele małżeństw, które tego przestrzegają 🙂 co się tyczy singli i parcia na małżeństwo czy rodzinę, to myślę, że nie jest to związane z religią, ale z naszym społeczeństwem w ogóle. Ludzie niezależnie od wiary bywają wścibscy i nietaktowni. Osoby samotne nie są gorsze, mają inne powołanie i tyle.
Nie masz do końca racji. Żadna metoda antykoncepcyjna nie jest uznawana przez Kościół - niezależnie czy sztuczna czy naturalna. Naturalne planowanie rodziny dotyczy chęci posiadania dzieci, jeśli Twoją intencją jest zapobiegnięcie ciąży (w tym stosunek przerywany) to jest to grzech. Nie ma tutaj dyskusji - liczy się Twoje działanie z intencją.
Co więcej - jeśli nie ma chęci posiadania dziecka - małżeństwo jest nieważne, bo małżeństwo ma prowadzić do posiadania potomstwa - jedynie jeżeli małżonkowie poczuwają chęć posiadania dziecka, ale nie mogą spłodzić - jest w porządku.
@@patrycjaa8256 Oczywiście, chodzi mi o przypadku odroczenia kolejnej ciąży np. z powodu sytuacji zdrowotnej, a nie antykoncepcyjne wykorzystanie NPR.
Moim zdaniem nie ważne czy stosowanie antykoncepcji w postaci prezerwatyw, jakiejs hormonalnej czy stosuje się kalendarzy. Każda ta metoda może zawieść i każda ta metoda ma na celu nie posiadanie dzieci. Takie trochę okłamywanie się, że to jest ok, a to drugie już nie🤷🏽♀️wieje hipokryzją
Lubie Was oglądać, fajnie było by z Wami zobaczyć się na żywo -;) jestem katoliczką ale fajnie się ogląda i słucha Was , ściskam mocno
Liczymy że w przyszłym roku skończy się pandemia i będziemy spotykać się z większą ilością osob. Miło nam że lubisz oglądać nasze filmy 😉
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia
U katolików jest tak, jak właśnie mówił Chrystus, a dalej Paweł z Tarsu. To prawda, że jest zachęta do zakładania rodziny, ale na równi traktuje się i szanuje osoby bezżenne, bo każdy może pełnić wolę Bożą w swoim stanie. No jak wiadomo osoby tzw. duchowne (księża, zakonnicy) muszą być bezżenne, co tak często jest krytykowane, w tym przez świadków Jehowy. To jest poświęcenie się Bogu i bliźniemu w najwyższym stopniu (nie rodzinie swojej). Sam jestem katolikiem od zawsze i jestem tak zwanym starym kawalerem, nie mam dzieci :) Jestem wolny i nikt mi w Kościele nic nie nakazuje pod tym względem. Nakazuje się na przykład spowiadać przynajmniej raz w roku, uczestniczyć we Mszy św. niedzielnej itd. To są jakieś nakazy, ale nie ma wykluczania.
Tak, lubię Was słychać przy niedzielnym obiadku. Czekam na więcej
Sara nie mogłam się napatrzeć na tę kompozycję czerwieni z twoją twarzą - naprawdę super (a ja czerwonych szminek z reguły nie lubię) :)
Fajny odcinek. Nigdy nie cierpiałem pytań: "kiedy się ożenisz?" uważając, że to ingerencja w moją prywatność. Dodam, że jestem byłym katolikiem - teraz ateistą. i singlem.
Powołanie do zakonu lub na księdza jest przecież najpiękniejsze! Coś wam się pomieszało. To protestanci nakłaniają na małżeństwo, nawet pastorzy powinni być żonaci.
Aczkolwiek niektórzy pastorzy nie są żonaci.
@@katryk94 To niektórzy... Ale ideologia jest taka, że powinni być żonaci, aby było inaczej, niż u katolików. I bardziej biblijnie.
Katolik po winien albo być księdzem/zakonnicą, albo mieć rodzinę. Nie chodzi o to, żeby mieć jak najwięcej dzieci- trzeba być po prostu "otwartym na życie". Sypia się z mężem/żoną i jeśli będzie ciąża, to super, jeśli nie, to najwyraźniej Bóg jeszcze nie chce, aby para miała dziecko. No ale, jeśli ktoś zdecyduje się na małżeństwo, to wypada starać się o dziecko
Btw, Saro, wyglądasz wspaniale. Jakbyś była gwiazdą filmu lat 30.
Dokładnie, zgadzam się z przedmówczynią, dodam tylko, że nie tyle "wypada" starać się o dziecko, jeżeli jest się małżeństwem, a nawet jest się zobligowanym przez słowa przysięgi małżeńskiej. Od koleżanki, która niedawno brała ślub kościelny wiem, że według nowych praw regulujących zawieranie związku małżeńskiego ksiądz w "okresie przygotowawczym" bardzo zwraca uwagę na ten aspekt.
I z moich obserwacji rzeczywiście mało mówi się o singlach. Jak singiel, to raczej ksiądz/ siostra zakonna/ Brat zakonny, kiedyś obiło mi się o uszy "powołanie do samotności", ale bardzo cicho na ten temat w kościele :) i też zachęca się, mimo samotności w sensie cywilnym, żeby angażować się w jakieś wspólnoty i służyć Bogu.
Pola Negri?
@@wloczykij2767 dlatego się zwraca na to uwagę, że wtedy małżeństwo zawiera się nie ważnie w świetle przepisów prawa kanonicznego. Poza tym na ślubie pada pytanie o dzieci. Twierdząc, że nigdy kategorycznie nie to chyba mijasz się z prawdą mówiąc na ślubie, że tak. Ja się z parciem kościoła na małżeństwo nie spotkałam, może być kobieta, która nigdy nie miała męża ani dzieci i jest po 40. To raczej społeczeństwo krzywo patrzy, bo jak to tak bez męża i dzieci. Sama znam osoby wierzące po 30 bez chłopaka/dziewczyny i w kościele nikt nie krytukuje ani nie komentuje to prędzej rodzina, bo chcieli by na weselu zatańczyć, zobaczyć jej/jego dzieci itd
To mnie od KK odstręcza. Bardzo się wystraszyłam, gdy dowiedziałam się że według Katechizmu KK głównym celem małżeństwa jest prokreacja. W protestantyzmie i prawosławiu tego nie ma. To okrutne. To dyskryminacja małżeństw bezdzietnych z wyboru.
Saro, masz dobrą intuicję z tym zachęcaniem do małżeństwa u katolików. Szczególnie ostatnimi czasy i u najbardziej gorliwych. Dawniej (jeszcze przed 30 laty) tego nie było, teraz na potęgę. Nie chodzi mi tutaj o sprzeciw wobec konkubinatu, bo to jeszcze byłoby oczywiste, ale o nagonkę do związków w odniesieniu do samotnych.
Tak Saro masz rację odnośnie swoich twierdzeń na temat chrześcijaństwa. Według tej religii są dwie drogi: albo bierzesz ślub i masz dzieci albo wstępujesz do zakonu i zostajesz siostrą zakonną bądź księdzem. Jeżeli kobieta nie chce aż tak być odcięta od rodziny to może zostać dziewicą konsekrowaną (nie ma męskiego odpowiednika). Nawet na ślubie ksiądz wypowiada formułkę "Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?". Nawet jak któraś para nie chce mieć dzieci to i tak musi odpowiedzieć "Chcemy", innej odpowiedzi nie przyjmują. Antyknocepcja w Kościele jest wręcz ZAKAZANA i traktowana jako grzech (serio, księża pytają Cię przy spowiedzi o to czy ją stosujesz). Ludzie LGBT są traktowani przez Kościół i ich wyznawców jak chorzy psychicznie, według nich może być tylko kombinacja kobiety i mężczyzny.
No i jeszcze wdowy konsekrowane.....
@@sylwerado2tt627 Nikt nigdzie być nie musi, ale jeżeli mamy kochać innych ludzi....
Kiedy (jako singielka i "zaawansowana zainteresowana" 😉) zwierzyłam się dwóm siostrom z pragnienia i potrzeby miłości/związku + bycia mamą, spojrzały na mnie jak na UFO a potem na siebie- baaaardzo znacząco. Ich zdaniem byłoby to zbędne a przy tym bardzo ryzykowne i obciążające komplikowanie sobie życia. Zwłaszcza, że ewentualny mąż/tata dziecka był w ich oczach typowym światusem, o zgrozo... Później co pewien czas usilnie namawiały, czasem wręcz naciskały, i to w taki dość dołujący sposób, bym nie próbowała tego "w tym systemie rzeczy". Wg nich miałam idealne warunki, by zostać pionierką, a to przecież cudowna, najlepsza sprawa. Ta z sióstr, która miała na głowie dom i rodzinę, pionierką nie była- otwarcie i szczerze zazdrościła mi takiej perspektywy. Totalnie nie ogarniała, że nie doceniam tego należycie; czułam od niej nawet lekkie zgorszenie.
PS: Głowar rodziny 😉😂
Piękną kompozycję kolorystyczną ( Wy i wystrój wnętrza ) dziś tworzycie - różne odcienie szarości z czerwonym akcentem ( u Edwina też jakiś czerwony detal na tiszercie ).
No dziekujemy :) bardzo nam miło to czytać :)
Nagrajcie odcinek o podejściu ŚJ do LGBT :) Pozdrawiam!
Nagramy..
Hahaha! Po Waszych rozmowach na temat koszulek i szminki jestem ciekawa, czy statystycznie komentarzy o Waszym wyglądzie będzie mniej lub więcej 🤪
No więc ja pochwalę kadr. Kolorystyka tak dobrze ze sobą gra: te szare zasłony z szarym golfem w połączeniu z szarością i bielą w tle oraz elementami czerni i czerwieni z przodu. No naprawdę, bardzo dobrze się oglądało. Brakowało mi tylko czerwonych paznokci 😁😉
Witajcie kochani 🙂. Rosołek już gotowy 😉
Jesteście wspaniali,cudowni!Kocham was!Uwielbiam wasze programy!
Jestescie piękną i mądrą parą 😘
♥
♥️
Zanim obejrzę odcinek to muszę napisać... Sara jesteś tak piękną kobietą, aż napatrzeć się nie można ☺ zresztą ogólnie jesteście super parą! 😍
@Agaton Agacki a dlaczego tak myślisz?
@Agaton Agacki i co w związku z tym? Bo nie rozumiem :)
@Agaton Agacki Ahh o to chodzi 😁 nigdy nie byłam ŚJ
Intrygujacy poczatek... Ogladam! Pozdrawiam was serdecznie 🤗
Sabina Nina dziękujemy, bardzo 😍
Piękna kolor pomadki😃
Tak Saro, masz dobre skojarzenia jeżeli chodzi o zachęcanie Katolików do rozmnażania się. Pochodzi to z interpretacji Księgi Rodzaju aby ludzie byli płodni i rozmnażali się, mówi się też o dzieciach jako dar od Boga, stare polskie porzekadło mówi że każde dziecko przynosi bochenek. Papież JP 2 również wydał za swojego życia encyklikę na temat planowania rodziny, która zakazuje stosowania jakiekolwiek antykoncepcji i na tej podstawie cały kościół katolicki zabrania stosowania jej swoim wyznawcom
Andrzéj Okroj
A propos T-shirtów Edwina, to zapadła mi w pamięć ten w buraczki. Świetny🤩
Super kanał! Nie podejrzewałem, że aż tak mnie wciągnie.
Spostrzeżenia na temat katolicyzmu poniekąd trafne (jak na moje ex-katolickie oko), ale jak zwykle to trochę bardziej złożona kwestia. Z chęcią zobaczyłbym materiał we współpracy z jakimiś byłymi katolikami, gdzie porównujecie swoje doświadczenia.
Bardzo dziękujemy, miło nam że cię "wciągnęło" 😉
To było by super 👍
@@Swiatusy Poprawcie swoje poglądy na temat stanu wolnego u katolików.
Uwielbiam Was ❤️
No znów piękni 😁 Saro dobrze Ci w tym intensywnym kolorze ust :)
Presja społeczeństwa (nie mam na mysli tylko katolików).
Jesteś sama, będą pytać - kiedy przyprowadzisz kawalera?
Jesteś po ślubie - kiedy dziecko?
Masz dziecko - kiedy będzie kolejne?
Ludzie ogólnie lubią wścibiać nos w nie swoje sprawy.
Niestety. Sama słyszę od rodziny: "kiedy chłopa przyprowadzisz do domu?" , "a gdzie narzeczony?" itp. itd. ...
Tak, Sarze pasuje czerwona szminka. Nie wszystkim pasuje, ale Sarze tak.
Raczej nie pamiętam, żeby były jakieś naciski na ślub i posiadanie dzieci. Raczej to jest sprawa każdego człowieka i tego do czego jest powołany
Jestem protestantem i w żadnym kościele, do którego chodziłam nie słyszałam nakłaniania do zakładania dużych rodzin. Jednak znam o wiele więcej wilodzietnych rodzin niż takich, w których jest jedno dziecko lub wgl. Za to podkreśla się, by małżeństwo często ze sobą współżyło jako znak oddania się sobie (i nie chodzi tu wcale o prokreację).
W Polsce raczej jest tak że jest mocna presja na założenie rodziny, nie wiem skąd bierzesz swoje info
W Polsce jako kraju, tak. Ale mój komentarz dotyczył środowiska protestanckiego, nie całego kraju.
Film super, ale to zdjęcie z tyłu skradło serce 😍 Sara jesteś przepiękna 😍
@Agaton Agackimężatka :)
W Kościele Katolickim są różne powołania: do małżeństwa (warunkiem do zawarcia jest chęć posiadania dzieci-starczy chęć jednego, nawet jak się okaże potem, że para jest niepłodna), bycia księdzem (zakłada to bezżeństwo) czy siostrą zakonną (bezżeństwo j/w), niektóre osoby nie zakładają też rodziny poświęcając się np. jakiemuś dziełu miłosierdzia choć w odróżnieniu od zakonników i zakonnic nie ślubują nic Bogu. Odnośnie dzieci w małżeństwie: zachęta jest do otwartości na dzieci natomiast nie ma przymusu, co do większej ich ilości, to rodzice muszą sami zdecydować zgodnie ze swoimi możliwościami, natomiast jest zakazana antykoncepcja i aborcja. Tyle z oficjalnego nauczania Kościoła, gdyż wielu katolików bardzo słabo zna swoją wiarę i mimo deklarowania się jako wierzący nie praktykują albo sobie wybierają, co im odpowiada i mają pretensje, że nauka Kościoła jest inna niż oni by chcieli. Tu jest już trend taki jak w społeczeństwie ogólnie.
Sara, masz śliczne włosy. Może zainteresuj się włosingiem i wydobywaniem skrętu. Masz ewidentnie kręcone włosy, ciekawe co z nich będzie :)
Uwielbiam was zdrówka
Mogę powiedzieć też, jak to jest u Adwentystów Dnia Siódmego - gdyż kiedyś byłam :- ) Otóż jest ….podobnie jak u ŚJ ; próby swatania są, małżeństwa wczesne też są (mimo, że nie wyklucza się nikogo jeśli do uszu starszych zboru dojdzie wieść o łóżkowych afiliacjach) ale jeśli ktoś przez lata pozostaje singlem i jest mu z tym dobrze to OK. Również - co zawsze doceniałam - nie uważa się, ze zawarcie małżeństwa jest równoznaczne z posiadaniem dzieci, zatem nie ma nacisków, kazań, sugestii odnośnie pary małżeńskiej, nawet z długim stażem. Nie ingeruje się także w wybór środków antykoncepcyjnych - zbór/pastor w ogóle się w to nie miesza, pozostawiając tę decyzję parze.
Coś czuję, że niedługo Ciało Kierownicze dostanie objawienia i karze się swoim owieczkom rozmnażać tak, jak katolicy xD
No byłby duży wzrost przynajmniej za 10 - 15 lat
@Exhilaratus chyba obecna wersja jest wystarczająca skoro wciąż przybywa im wyznawców z zewnątrz?
@Exhilaratus to rzeczywiście niedobra dla nich sytuacja. Ale obecnie trudno przewidzieć, co nas samych czeka za te 10- 15 lat
Dla tego jestem Katolikiem mogę mieć jazdę próbną czy do siebie pasujemy czy nie i uprawiamy miłość przed ślubną ,aby potem nie było rozczarowanie przed ślubem.
W kościołach katolickich bardzo namawia się do posiadania dzieci (oczywiście po ślubie). Mało tego, część księży sugeruje wiernym, że jeżeli posiadają tylko jedno dziecko to nie jest to dobre i powinni mieć ich więcej (nie jest to oficjalna nauka, ale często można takie słowa usłyszeć). Antykoncepcja oczywiście zabroniona. Jeżeli chodzi o bycie singlem to czasami podaje się, że obok powołania do bycia księdzem/zakonnikiem/zakonnicą i powołania do małżeństwa jest również powołanie do samotności. Jednak wielu księży krytykuje bycie samemu. Słychać nawet głosy ze strony księży, że singielstwo jest równie złą "ideologią" co "ideologia lgbt"
strasznie podoba mi się dzisiejsza sceneria, mam na myśli ustawienie kamery i ogólnie fajnie wygląda dzisiejsze wideo pod względem wiuzualnym :D
Zgodnie z naukami Kościoła Katolickiego nie ma żadnego nakazu zawierania małżeństwa i rodzenia dzieci, jak najbardziej można być singlem. Co prawda w trakcie ślubu małżonkowie obiecują, że przyjmą potomstwo i wychowają je w wierze katolickiej, ale nigdzie nie jest powiedziane, że mają usilnie się o to potomstwo starać - chodzi o to, że jak się nawet trafi nieplanowana ciąża, to to dziecko ma się urodzić.
Każdy powinien rozeznać jakie jest jego powołanie: do życia w małżeństwie, kapłaństwie / zakonie czy może do życia jako singiel. Są oczywiście różne grupy / spotkania dla singli poszukujących żony / męża, ale nikt nikogo nie zmusza żeby tam chodził.
Rzeczywiście w kościołach katolickich jest bardzo dużo aktywności / spotkań / grup itp. przeznaczonych dla rodzin, zwłaszcza z dziećmi, przez co osoby samotne mogą się poczuć pominięte czy wykluczone, ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby pójść do innego kościoła, innej parafii, w której są organizowane spotkania / grupy dla singli albo pójść do proboszcza swojej parafii i zgłosić potrzebę takich spotkań czy wręcz samemu coś zorganizować.
Inną kwestią są oczekiwania rodziny - i tu myślę, że zupełnie nie ma znaczenia czy jest to rodzina katolicka, świadkowska czy ateistyczna - chyba w każdej rodzinie znajdzie się jakaś ciocia, babcia czy wujek, który lubi wypytywać "czy masz już jakąś sympatię", "a kiedy będziemy się bawić na twoim weselu", "a kiedy będzie dzidziuś" :)
Sama przez wiele lat byłam singlem katolikiem i nie czułam żadnej presji, że ze względu na to, że jestem katoliczką muszę wyjść za mąż, a teraz jako katolickie małżeństwo nie czujemy presji, że musimy mieć dzieci (chociaż rodzice czasem wspominają, że marzą żeby kiedyś mieć wnuka/-czkę). Pozdrawiam serdecznie!
Rozumiem że robi się pomiar skruchy. Jakaś skala jest w tej książce?
Rozbailiscie mnie naprawdę. Uwielbiam Was. Pozdrawiam😂
A dla mnie jest smutne, że część ŚJ rezygnuje w ogóle z posiadania dzieci ze względu na Armagedon...
🌹
Aniu, to bardzo smutne, wielu rezygnuje z ogromnej liczby rzeczy... 😥😥 Czasem to są dzieci, czasem ktoś rezygnuje z leczenia, albo nawet z takich rzeczy, żeby sobie, zęby wstawić bo po armagedonie wyrosną ... niektórzy nie zdają sobie sprawy na jak wiele dziedzin życia wpływa ten "czas po armagedonie"
I jeśli tak sobie żyjesz
Przeszłością ....lub
Przyszłością ... I wszystko w nią odkładasz...
To nigdy naprawdę nie żyjesz....
A życie ci upływa....
Ktoś kto wsadza cię w tą przeszłość .... która już nie istnieje...
(wieczne analizowanie tego co izraelici robili na pustyni....)
Lub przyszłość, której jeszcze nie ma ( zabawy z lwiątkiem, witanie zmartwywstałych, ...)
Ktoś taki...
Czy nie jest złodziejem twojego życia, które jest
TU I TERAZ.......🌹
Obecnie nie trzeba być świadkiem by rezygnować z dzieci przez armagedon. Na zachodzie jest cały ruch społeczny (radykalny, proekologiczny) namawiający do rezygnacji z potomstwa z racji zmian klimatu, oczywiście również konsumcjonizmu.
To faktycznie bardzo smutne. To tak smutne, że już chyba nie ma nic smutniejszego xD
Saro czy możesz zrobić tutorial makijażowy, albo podać linka, jeśli z jakich korzystasz. :)
Bardzo mądra babcia ;)
Dopiero zaczęłam oglądać ale muszę już na wstępie napisać- Sara jakie piękne loki! Ciekawe to, o czym mówicie, myślałam że Świadkowie tak szybko wchodzą w związki małżeńskie bo jest presja ze strony otoczenia. Co do katolików, wydaje mi się że trzeba rozdzielić tych prawdziwych od "wierzących, niepraktykujących": znam ludzi który czekali z seksem do ślubu i np wyszli za mąż dopiero przed 30, bo są silnie wierzący, znam bardzo dużo takich, którzy uważają się za katolików, ale do zasad wiary i bycia w związku podchodzą bardzo luźno, a znam też takich (patrzę na Ciebie mamo), którzy sami są wierzący i próbują na swoich niewierzących dzieciach wymusić małżeństwo a nie ma to żadnego związku z wiarą:D W ogóle to chrześcijanie sprytnie to sobie wymyślili: brak seksu do ślubu -> szybkie śluby w młodym wieku -> dużo dzieci -> +100 do przyrostu wiernych :D
Szybkie śluby w młodym wieku? A gdzie to u katolików obecnie? Bo szczerze to znam tylko jedną dziewczynę, która w ciągu ostatnich lat wzięła ślub w wieku 19, a jej mąż miał 24. Tak to śluby biorą po 22+ (czyli w miarę normalnie), są też bardzo wierzący i ślub +30, bo tak wyszło w życiu 💁
Raczej jest mówione ze Bóg powołał cie do życia zakonnego, albo do kapłaństwa, albo do małżeństwa, albo do życia w samotnosci
Dokładnie to samo chciałam napisać :) Pod kątem religijnym są trzy rodzaje powołania: stan duchowny/życie zakonne, małżeństwo lub życie w samotności. Każda z tych opcji jest rodzajem powołania od Boga i każda z nich jest dobra. Jest w Polsce ogólnie presja społeczna, żeby mieć rodzinę i dzieci, ale to nie wynika z katolicyzmu, bo tam nie ma takiego nakazu, to wynika po prostu z kultury.
Myślę, że wręcz powinien być większy "nacisk" na rozeznawanie powołania pod kątem kapłaństwa, bo rodziny będą zawsze, a ilość młodych idących do seminarium się zmniejsza na przestrzeni lat. Ale piszę to pół żartem, bo nie chciałabym żeby Kościół wywierał nacisk.Powołania biorą się często z grup formacyjnych dla młodzieży, ministrantów, wspólnoty parafialnej w której jest życie, a nie tylko tradycja przychodzenia na niedzielę i święta. IMHO
:)
Tak, u katolików jest bardzo duży nacisk na posiadanie rodziny i prokreację. Mam bliską znajomą, która żyje w stu procentach po katolicku, podobnie jak jej mąż. Są wspaniałymi ludźmi, od których bije bardzo dużo dobra i myślę, że wiara w Boga dodaje im sił :) . Cenię ich i lubię, jednak to nie zmienia faktu, że niektóre założenia katolicyzmu są dla mnie chore...
Obecnie wyżej wspomniana znajoma ma czwórkę dzieci. Żeby nie było - powodzi im się dobrze (i to nie dzięki 500+), dzieciakom nie brakuje niczego. Z tej czwórki planowane było tylko pierwsze bobo. CC, zgodnie ze wskazaniami. Drugi poród był trudny i bardzo naruszył zdrowie X. Lekarz ostrzegał, że ewentualne trzecie dziecko może być sporym ryzykiem. No ale stało się, wpadka. Albo dar Boga, jak kto woli. Urodził się bobas, wszyscy żyją. Czwarte dziecko lekarze stanowczo odradzali. X jednak wciąż trwała tylko przy NPR. Cyk, kliknęło, kolejna ciąża. X bardzo źle zniosła poród, miała znaczne komplikacje, wylądowała na intensywnej. Było realne ryzyko, że może nie przeżyć. Doszła jednak do siebie. Dziecko na szczęście też urodziło się całe i zdrowe. Ginekolog wyraźnie powiedział, że kolejne dziecko może wiązać się nawet ze śmiercią mojej znajomej. X wciąż jednak trwa tylko przy NPR, bo wszystko inne jest niezgodne z KK, a - co za tym idzie - z wolą Boga... Czyli rozumiem, że jeżeli zajdzie w piątą ciążę i umrze (bo to naprawdę JEST realne), to Bóg właśnie w tym momencie okaże swoje miłosierdzie? :( Ech...
Powody wzrostu ilości sekt;
- sfera intelektualna; autorytatywne odpowiedzi (pozory naukowości)
-emocjonalna; być kochanym
-społeczna; zrażeni ludzie chcą się oddzielić od społeczeństwa i do kogoś przyłączyć,
-duchowa; zaspakajanie potrzeb duchowych, ( jednak bez znajomości fundamentalnych informacji)
- Bez sekty życie puste, pełne niepewności o jutro...W (grupie) miłość,
odpowiedzi na wszystkie pytania...
- sekty prezentują się jako wyłączne oazy doświadczenia Boga...
........
Gdzieś kiedyś sobie zapisałem w swoich notatkach .... Korzystając z jakiegoś źródła...
Już nie pamiętam z czego.
Teraz wstawiam tu...
.......
A w kontekście tego dzisiejszego artykułu ...
To problem polegał chyba na tym że gdy zbliżał się spodziewany koniec ...a było to kilka razy
Mocno kładziono nacisk na werset ,,biada brzemiennym,, itp
Młodzi gorliwi ludzie przyjmowali entuzjastyczne przemowy prezesa towarzystwa wygłaszane tuż przed 2 wojną światową jako absolutną prawdę...
Wynikało z nich że za chwilę będzie koniec tego świata, i nie ma sensu zakładać rodziny...
Często to były kobiety, siostry które dożyły późnej starości ...
Niestety w samotności....
Wcześniej spędzając życie jako pionierki w terenie .....
Bardzo możliwe że jeśli nie straciły wiary w organizację to jakoś racjonalnie sobie to wszystko tłumaczyły...
Ale myślę że
w młodości została odebrana im możliwość samostanowienia o sobie...
Nie chodzi o to że zostały związane by nie wychodzić za mąż...
Ale zostały ,,związane,, ówczesnym błędnym oczekiwaniem rychłego końca ....
14:53 reakcja Sary po prostu cudowna XDDDDDD
U nas katoli warto przede wszystkim odróżniać to co mówi religia, a co robią wierzący. Przymuszanie do małżeństwa jest przez religię katolicką zakazane, a w praktyce wiadomo, rodzice chcą wnuki. Co do religii najważniejsze jest powołanie i rozpoznanie go. Bóg wybiera każdą osobę do czegoś ważnego, ale mówi o swoich planach tylko tej osobie. Nikt nie ma prawa się wtrącać. I tu mamy takie 4 podstawowe drogi: małżeństwo, kapłaństwo, życie zakonne i życie jako świecki, ale bez małżeństwa. Nie ma lepszych i gorszych, ale wiadomo, że tak po ludzku rodzina chce małżeństwa. Małżeństwo to powołanie, którego celem jest tą miłość między małżonkami dawać światu. I oczywiście najczęstszym sposobem na to jest potomstwo. Ale nie zawsze. Istnieją np. małżeństwa białe w których nie dochodzi do współżycia. Kościół Katolicki uznaje współżycie za coś wspaniałego, stworzonego przez Boga, ale żeby z tego co dobre nie narodziło się to co złe współżyć należy zgodnie z tym jak Bóg stworzył współżycie. Przede wszystkim to tylko dla męża i żony, a idąc dalej antykoncepcja odpada. Po pierwsze to zaburza jedność małżonków, a po drugie to odcina seks od myślenia o nowym życiu. Można stosować NPR, czyli metodę opartą na obserwacji cyklu kobiety. Daje ona równie dużą skuteczność co antykoncepcja, ale jednocześnie zbliża do siebie małżonków. Katolickie małżeństwa powinny mieć dosłownie tyle dzieci ile Bóg da, ale nie chodzi tu o ilość. Bóg da jedno, Bóg da dwanaścioro i tak i tak jest cudownie. Chodzi tu o zaufanie w Boży Plan i otwartość na nowe życie. Stereotyp dużej rodziny bierze się po prostu z tego, że najczęściej tak powinno być. Jednak przecież najważniejsza rodzina w katolicyźmie to był model 2+1
Nie często pisze komentarze, ale po przeczytaniu kilku, chciałabym trochę sprostować jak to jest u katolików. Po pierwsze w kościele katolickim uważa się że jesteśmy stworzeni do różnych celów, jedni do bycia singlem inni do małżeństwa itp. Po drugie jeśli chodzi o seks przedmałżeński to jest piętnowany, ale dostajesz rozgrzeszenie, chyba że mieszkacie razem. Wówczas możesz chodzić na msze, ale nie powinno się przystępować do komunii ( ksiądz może nie chcieć dać, jeśli wie, że tak jest [sama byłam tego swiadkiem🙈]). Odnośnie antykoncepcji typu tabletki, prezerwatywy to się ich nie popiera, ale zachęca się do naturalnych metod antykoncepcji (kto chodził na nauki przedmałżeńskie ten wie 🙈😂). Aaaa i nie spotkałam się z tym, by podczas spowiedzi nie otrzymać rozgrzeszenia, gdy się przyzna, że się korzysta z antykoncepcji. Dziękuję za tak fajny filmik ☺️ przepraszam za długi wywód, ale bardzo nie lubię przekłamywania rzeczywistości. Oczywiście wiem, że są różni księża i u jednych będzie tak, a u drugich inaczej, ale to wynika z indywidualnych poglądów.
Hej Kasia, dzieki ze napisalas. Możesz więcej pisać 😉 i częściej
Zastanowiłam się nad słowami Sary (dotyczącymi katolików),
moja pierwsza myśl była: "Nie, przez tyle lat uczęszczając do kościoła, na lekcje religii nigdy nie odczułam nacisku na zakładanie rodziny."
Jednak po dłuższych przemyśleniach uważam, że może coś w tym być, wyraźnie pamiętam kiedy tłumaczone nam było już od dziecka "powołanie" I to, że każdego człowieka Bóg powołał do innych celów, nie byłoby w tym nic złego gdyby jedynymi z wymienionych powołań były: dobre żony, kochające matki, ewentualnie droga kapłaństwa. W katolicyzmie nie ma takiego nacisku w prost, ale mimo wszystko dla małych dziewczynek wpajany jest obraz dobrej, wyrozumiałej, delikatnej, kochającej żony i matki, a dla chłopców obraz silnej, odpowiedzialnej, głowy rodziny. Uważam, że może być to spowodowane tradycjami na których opiera się ta wiara od pokoleń. :)
Pozdrawiam
Jeśli chodzi o katolicyzm to nie ma bardzo dużych nacisków na to, żeby wyjść za mąż/ożenić się, bardziej to rodziny naciskają. Są specjalne wydarzenia dla narzeczonych typu dni skupienia, nauki przedmałżeńskie (obowiązkowe!)… seks przed ślubem oczywiście zakazany, ale nie ma czegoś takiego, że nie udzielą Ci ślubu, bo już się wydarzyło. Znam księży, którzy udzielają mniej uroczyste śluby, kiedy para mieszka i współżyje ze sobą przed ślubem, ale wciąż udzielają. Zaś jeśli chodzi o stosowanie antykoncepcji, to jest ona grzechem tzw. ciężkim, czyli świadomym, dobrowolnym o „wielkiej wadze”.
Nawet grzechem nie jest współżycie przed ślubem, bo ono samo w sobie nie jest, a chodzi o współżycie w swoim życiu z większą ilością osób niż jedna
@@lemelyfox271 nieprawda. Zapoznaj się z tym co głosi kościół. Gdyby było tak kolorowo to wiara ta nie byłaby powszechnie uznawana za szkodliwą.
@@lemelyfox271 wg KK są to dwie różne formy cudzołóstwa, obie są grzechem
No to juz się zagubiłem jak to z tymi partnerami /partnerkami?
@@Swiatusy w zasadzie w KK ciężko powiedzieć co grzechem nie jest... Intensywny pocałunek już jest odbierany jako coś złego, jeśli nie są to osoby po ślubie. Seks przed ślubem wcale nie jest odbierany w normalny sposób, tylko z góry jest, że to coś złego. Pamiętajmy że aborcja jest zakazana przez KK. Co do dzieci, wiadomo że kościół popiera ich posiadanie, bo to czysty zarobek.
10:44 ciekawy temat, u mnie w zborze była taka sytuacja, że 2 tygodnie przed ślubem i dużym weselem wykluczyli "siostrę" za "niemoralne postępowanie", a "brata", który tak samo brał w tym udział- nie wykluczyli (jest synem starszego :P)
Już kilka historii dostaliśmy o podobnym przebiegu. On nie jest wykluczony a ona jest Wykluczona.
Co do katolików to zachęca się po prostu do tego żeby rozeznać swoje powołanie: do małżeństwa, do bycia poświęconemu Bogu ale też do bycia samotnym. Nie jest to piętnowane w żaden sposób jeśli ktoś nie zakłada rodziny :) bardziej zakorzenione jest to w starszej części naszego społeczeństwa które często nie potrafi tego zaakceptować ale to już chyba nie zależy od wyznania ;p lubię Was :D
z tego co pamiętam jak jeszcze chodziłam na religię i do kościoła to tam był raczej nacisk, że jak zakładasz rodzinę, to jej zadaniem jest prokreacja, że jak będziesz sam to spoko, ale jak już masz męża/żonę i nie macie dzieci z wyboru to to nie jest spoko
U katolików jest tak, ze księża muszą pozostac w stanie wolnym, chociaż powod jest taki, by majatek kosciola pozostal nadal w kosciele. U osob swieckich rodziny piwinny sie rozmnazac i nie wazbe jest czy mają do tego odpowiednie warunki materialne. Jeslu chodzi o osoby wolne są zachecane do strzemierzliwosci, ale raczej nie ma problemu, gdy samotna matka chce ochrzcic dziecko. Dzieci księży, są całkowicie przez kościół pomijane.
Za dzieci księży Kościół nie ponosi zadnej odpowiedzialbosci.
@@mikoajczykjoanna5701 Nie prawda. Przy każdej kurii biskupiej jest fundusz alimentacyjny. Nie wiem tylko jakie są warunki przyznania takich alimentów.
Patrząc przez pryzmat ,,klasycznej" myśli katolickiej to w naszej wierze życie samotne jest bardzo cenione. Ma to różne przyczyny. Przede wszystkim przytaczane przez Was urywki Pisma św. (Ewangelii o bezżennych dla Królestwa Niebieskiego czy wskazówek św. Pawła, wreszcie przykład Jezusa czy Pawła). Nadto trzeba też mieć w pamięci (co dziś może wydawać się nawet niemożliwe), że przez dość długie wieki starożytności i przynajmniej wczesnego średniowiecza Kościół musiał się zmierzyć z takimi prądami filozoficznymi jak manicheizm i neoplatonizm. Dzisiaj może trudno w to uwierzyć, ale swego czasu niezwykle popularne były poglądy w czambuł potępiające cielesność i seksualność. Szczególnie radykalny był manicheizm, który wszelką materię uważał za dzieło złego demiurga i dlatego potępiał seksualność podejmowaną nawet w celu prokreacji,. Kościół się temu oczywiście przeciwstawiał, ale wiadomo, Jak się coś zwalcza, to niestety siłą rzeczy się tym przesiąka. Ponadto myśl katolicka zawsze miała pewne skłonności do szukania ,,złotego środka" Dlatego wśród niektórych teologów pojawiły się poglądy, że współżycie małżeńskie dopuszczalne jest tyko w celu prokreacji, przy czym ,,bonusem" było założenie, że współżycie w innym celu jest grzechem tylko powszednim (lekkim). Takie pogląd reprezentował św. Augustyn i Piotr Lombard. Jednak nie wszyscy uczeni mieli tak ,,manichejskie" poglądy., No Klemens Aleksandryjski, czy Jan Chryzostom bardzo radykalnie występowali w obronie małżeństwa i seksualności. Również św. Tomasz z Akwinu w ,,Sumie Teologii" przyznał, że współżycie małżeńskie zawsze jest godne i jest nawet ,,uczynkiem zasługującym" nawet gdy nie jest podejmowane w celu prokreacji. Urząd Nauczycielski Kościoła poszedł raczej za św. Tomasza. Przy czym nieco niejasna jest sprawa czy oba cele seksualności są sobie równe, czy cel prokreacyjny ma priorytet. Obecnie, pod wpływem z jednej strony przesiąkania Kościoła przez idee humanistyczne oraz pod wpływem wrażliwości Jana Pawła II dominuje tendencja aby docenić wartość rodziny, małżeństwa oraz seksualności (można powiedzieć, że Jan Paweł II ostatecznie uwolnił teologię od naleciałości manichejskich i neoplatońskich). Prócz tego jak nigdy dotychczas daje się we znaki kryzys demograficzny zwłaszcza w Europie i USA. Oczywiście, życie w celibacie nadal jest cenione, jako większe wyrzeczenie się, zaparcie się siebie, coś bardziej ascetycznego i elitarnego. W jakiś sposób popularne stają się tzw. indywidualne formy życia konsekrowanego (odradza się ruch pustelników, dziewic konsekrowanych, ).
Z mojego punktu widzenia wygląda to tak, że kościół katolicki ( do którego sama należę, dlatego chciałabym zabrać głos bazując na własnych obserwacjach) nie potępia osób, które pragną żyć jako single, jednocześnie chwaląc zakładanie rodzin, opierając się na przeświadczeniu, że dobrze jest, by człowiek miał dla kogo żyć 😊. Oczywiście single też mają dla kogo żyć! Dla członków swojej rodziny, dla przyjaciół, dla znajomych z pracy, dla kogokolwiek! Nie szufladkuję, single przecież też kochają i nie są egoistami 😊! Każdy jest do czegoś powołany. Są osoby, które są same i to jest jak najbardziej w porządku 😊.
Jeśli chodzi o ,,rodzenie dzieci" i o samą antykoncepcję- chodzi tylko o to, żeby małżeństwo ,,nie zamykało się na nowe życie". Wcale nie trzeba ,, rodzić na potęgę"! 😅 Po prostu dziecko, a tym samym nowe życie, jest uznawane w religii katolickiej za największy dar i cud, który należy przyjąć i być za niego wdzięcznym 😊.
To tyle z tego co zaobserwowałam, przeczytałam i usłyszałam od naprawdę porządnych i dobrych kapłanów (+troszkę własnych przemyśleń) 😊.
Buziaki! (Lub żółwiki, jak wolicie!) ❤️
U katolików liczy się powołanie, można być zatem powołanym do życia w stanie wolnym, ale jeśli jesteś powołany do małżeństwa to spełnieniem tego powołania jest wzajemna miłość i współżycie w celu poczęcia nowego życia (tak to się ładnie nazywa) 😂
Nikoniecznie. Np. Maryja i Józef zostali powołani do małżeństwa i to najdoskonalszego małżeństwa w dziejach świata, bo w końcu Bóg wybrał to małżeństwo na swoich rodziców. Nie współżyli, a tym samym nie mieli własnych dzieci. W kwestii powołania nic nigdy nie jest proste
@@kingajensz428 niestety nie jestem pewna jak odpowiedzieć na ten argument, ale jestem pewna, że płodność jest spełnieniem powołania małżeńskiego. "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną" (Rdz 1,28), a przede wszystkim chciałam zwrócić uwagę na Katechizm Kościoła Katolickiego: "Płodność jest darem, celem małżeństwa, ponieważ miłość małżeńska ze swojej natury zmierza do tego, by być płodną. Dziecko nie przychodzi z zewnątrz jako dodane do wzajemnej miłości małżonków; wyłania się w samym centrum tego wzajemnego daru, którego jest owocem i wypełnieniem." (KKK 2366 ) „małżonkowie, powołani do dawania życia, uczestniczą w stwórczej mocy i w ojcostwie Boga. W spełnianiu obowiązku, jakim jest przekazywanie życia i wychowywanie, obowiązku, który trzeba uważać za główną ich misję,są współpracownikami miłości Boga-Stwórcy i jakby jej wyrazicielami” (KKK 2367).
@@karolinas9746 Ja nie zaprzeczam temu, że małżeństwo z reguły powinno mieć dzieci. Zwracam jedynie uwagę, że nie zawsze tak jest. I Kościół Katolicki te specyficzne przypadki uznaje. I na dowód mamy takie osoby wśród ogłoszonych świętych.
Jestem katoliczką i równocześnie stanu wolnego. Nie mam z tym problemu, przynajmniej teraz, gdy już jestem "starą panną". Gdy byłam młodsza raz spotkałam się ze strony księdza z uwagą, że czas już wyjść za mąż (miałam chyba 26 lat), ale z podobnymi uwagami spotykałam się ze strony świeckich i niekoniecznie katolików. W każdym razie w Katechizmie czy innych dokumentach kościelnych nie ma nakazu by zawierać związki małżeństwie. Inna sprawa, że w Kościele Katolickim jest dużo osób nieżonatych czy niezamężnych (księża, zakonnicy, zakonnice).
Popieram słowa Twojej Babci. Także mnie to zjawisko zastanawia i dziwi :D
🙈
Jeśli chodzi o kościół katolicki to najbardziej nie podoba mi się to, że jeśli nie chcesz mieć dzieci to praktycznie musisz zrezygnować z jakichkolwiek romantycznych relacji i musisz być do końca życia sam, bo jeśli nie chcesz mieć dzieci nie możesz wziąć ślubu, jeśli nie masz ślubu nie możesz żyć ze swoim partnerem ani prowadzić z nim życia seksualnego, więc w sumie jedyne na co możesz sobie pozwolić to przyjaźń. Także każdy kto nie czuje się w roli rodzica już może szykować się na życie singla (jeśli oczywiście chce trzymać się zasad).
Czyli jako osoba aseksualna homoromantyczna mogłabym mieć dziewczynę, jeśli nie będę uprawiała z nią seksu i obie będziemy poświęcać się głoszeniu? Coś mi się wydaje, że w praktyce jednak to by nie zadziałało :D
No znaczy jeśli nie miałabyś nieczystych myśli co do tej dziewczyny, to okej, bo w Księdze Kapłańskiej świadków" Jehowy jest „Nie wolno ci współżyć z innym mężczyzną. Jest to coś obrzydliwego." - w katolickiej Biblii Tysiąclecia jest napisane co innego, "Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą. To jest obrzydliwość!", to jest o wiele szersze, zachowania nawet nieseksualne typowo romantyczne wśród osób jednej płci u katolików podchodzą najwyraźniej pod taką "obrzydliwość", a Biblia Nowego Świata w tym wersecie o tym nie prawi, *ale* może Strażnica czy jakieś tam nauki świadków Jehowy regulują tą sprawę i upodabniają to do postawy katolickiej.
Oglądam już któryś materiał, bardzo ciekawie to omawiacie zwłaszcza dla laika jakim jestem. Jest to bardzo ciekawa sekta z przedstawicielami, którymi bardzo często rozmawiam gdy przychodzą niestety od ostatniej dyskusji już nie zaszczycają mnie swoją obecnością, mianowicie w dobie zalewu europy przez muzułmanów zadałem pytanie czy to nie czas by wyznania bazujące na biblii nie winni jednoczyć się przeciw wspólnemu wrogowi jakim jest od wieków islam? Odpowiedz zapamiętam do końca życia i wiem, że chodzi tylko o destabilizacje władzy watykanu a nie o jakieś wierzenia (mówię z poziomu osoby niewierzącej) a odpowiedzią było "A może to właśnie wyznawcy Allaha mają rację?". Podziękowałem i poprosiłem grzecznie by wypierdalać co też uczynili.
U Katolików- tak, jest zachęta do założenia rodziny, ale równie dużym szacunkiem darzy się osoby żyjące w czystości.
No właśnie tak średnio...
@@natalia8211 Mam inne doświadczenie w tej materii ;)
@@saloniksalonik39 tylko to głupie by twierdzić że jest tak gdy same nauki mówią coś innego. Zakłamywanie rzeczywistości.
@@natalia8211 to rodzina robi parcie na małżeństwo i dzieci, a nie kościół 💁
@@olakeska7908 bo ksiądz i jego kazania wcale nie namawiają. Małżeństwo, posiadanie dzieci itp.KK namawia i będzie namawiał bo to czysty zysk. Przykre choć prawdziwe. Katolicy są tak zaślepieni jak świadkowie Jehowy.
Kochani, jeśli szanujcie pamięć o babci i babcię jako osobę to śmiało używajcie wyrażenia "świętej pamięci" :-)
Brzmi ładniej niż "niezyjąca" i o niebo lepiej niż "nieboszczka".
I, cóż, nie będę oryginalna, oboje jesteście bardzo urodziwi :-)
No nie wiem, to wydaje mi się bardoz katolickie określenie...
❣️Dziękujemy
@@Swiatusy Nie ma za co :-)
Świętej pamięci jest katolickie, przecież ateiści nie uznają czegoś takiego jak świętość 🙂
Ostatni wątek to tekst ewidentnie pod południowe stany USA. W San Diego czy innych dużych miastach przy granicy z Meksykiem, większość ludzi w życiu codziennym mówi po hiszpańsku a nie po angielsku. Jednocześnie wiadomo, że Amerykanie-Anglosasi z o wiele większym oporem przyswajają języki obce niż np. Latynosi język angielski.
w odpowiedzi na pytanie:
jestem panną, singielką i powoli zbliżam siędo 30stki. należę też do wspólnoty neokatechumenalnej, która jest... hm... specyficznym rodzajem wspólnoty ;) w środowisku tym szczególnie mocno zaznacza się stan cywilny (np jak przedstawiasz się, zawsze jesteś proszony by powiedzieć swój stan cywilny). głównymi odpowiedzialnymi (coś jak starsi w zborze) może być tylko małżeństwo, z czego w nim "rządzi" zawsze mężczyzna, bez względu na cechy. co ciekawe, całkiem normalnym jest posiadanie dużej liczby dzieci (minimum 4). jeden z moich wspólnotowych braci ma aż 11 rodzeństwa. jako osoba samotna (stosując nazewnictwo neokatechumenatu), już nie mówiąc, że jako kobieta, czuję się po prostu gorsza. ogólnie mówiąc środowisko to "promuje" (choć nie jestem pewna czy to dobre słowo) życie w małżeństwie i wielodzietne rodziny. choć "formalnie" nie wystąpiłam, po prostu nie przychodzę na wspólnotę już od kilku miesięcy...
Trzeba mieć mocny kręgosłup i często sporo tupetu, żeby wywalczyć sobie poszanowanie swoich decyzji w takim miejscu...
jestem Katoliczką - nikt nigdy nie namawiał mnie do małżeństwa, nie znam też przypadków nacisków. Owszem, znam pytania "kiedy wyjdziesz za mąż" lub "się ożenisz", albo w stosunku do małżeństw "kiedy dzieci?", ale to nie ma związku z wyznaniem tylko z kulturą (a raczej jej brakiem) i mentalnością Polaków w ogóle. Im mniejsza miejscowość tym bardziej obowiązuje stereotyp, że trzeba założyć rodzinę, bo inaczej jest się starą panną / starym kawalerem.
Miejscowość Psia Wólka padła w "Potopie" podczas rozmowy młodego Radziwiłła z Kmicicem. Rozmowa ta otworzyła Kimicowi oczy.
Pewnie stąd mi to siedzi w glowie
@@Swiatusy też lubię określać tak zapadłą dziurę.
W protestanckim kościele np Zielonoświątkowym pozostawia sie decyzje danej osobie nikt nikogo nie zmusza do ślubu i to żeby to było jak najszybcie albo po ślubie żeby jak najszybciej ,,zrobić dzieci,, i antykoncepcja jest pozostawiona do decyzji danej pary .I nie ma kontroli nad osobami ktore zostaja parą , każdy decyduje o sobie, moga chodzić na randki ,do kina i to sami ,bez,, ciotki przyzwoitki ,,
W religii katolickiej nie jest zabronione bycie samemu. Jest zabronione usuwanie ciąży i seks przedmałżeński.
Zapomnialas IVF
Proszę ściślej. Nie wiem o co chodzi.
A, in vitro. To też zabraniają.
Pozamałżeński też.
Nikt nie mówił o zabranianiu bycia singlem. Jest to chyba oczywiste ;) Chodzi o to, że bardziej "promowane" jest zakładanie rodziny. Ja sama również odnoszę takie wrażenie.
4:15 nie ma statysystyk ile wychowanych w wierze a ilu z poza. Są statystyki odnośnie wieku i można założyć, że znaczna większość ochrzczonych przed 22rokiem życia są wychowani a po 30 większość jest spoza.
No to może pomóc w ustaleniu. Ale nie widzialęm nigdzie dokładnych statystyk. Czasem tylko słyszy się, że najstarsz aosoba miała x lat, a najmłodsza miała x lat...
Sara, jak pięknie wyglądałaś w ciemnych włosach... Nie mogę odzalowac, że zmieniłaś kolor na blond...
Włosy odrastają 😁
@@Swiatusy ale nie obrażaj się, proszę, zawsze jesteś śliczna, to tylko moje zdanie, przepraszam, jeśli zrobiłam Ci przykrość.
@@patikubik7164 luuz :) To tylko włosy, ani się nie obraziłam ani nie wzięłam tego do siebie. Tak tylko uspokajam fanów ciemnych, że odrosną :D
Zachęty są by zakładać rodzinę, bo życie na kocią łapę jest życiem w grzechu.
Zaś jedynym z podstawowych wymogów udzielenia sakramentu małżeństwa jest deklaracja płodzenia dzieci (przepraszam jeśli kogoś razi to określenie, ale o to właśnie chodzi) - nie może zostać udzielony ten sakrament osobom, które deklarują, że dzieci mieć nie chcą i mieć nie będą (nie, że nie mogą, bo to inna rzecz), więc z zasady będzie nacisk na legalizację sakramentalnie związków i na starania o potomstwo
6:45 może to być prztyczek, ale zupełnie nieuzasadniony i blednie rozumiesz jak jest u katolików ;) aha, w razie czego jestem otwarta na wspólna dyskusje czy porównywanie katolicy vs jehowi (pisząc „u katolików” nie mam na myśli nacisków rodziny, ale naukę KK i oficjalne podejście, nie ciotek i matek)
👍
Odpowiadając na pytanie Sary: w Kościele nie ma parcia na małżeństwo. Po prostu każdy jest w tym stanie, który sam wybiera. Nie ma też wymogu płodzenia dzieci. Niektóre babcie na to nieco mogą cisnąć, ale to raczej ich prywatna sprawa, a nie Kościoła.
🌹
Drobna ale śliczna a babcia to świetna kobieta chyba była.
W religii chrześcijańskiej nie ważny jest stan cywilny, można chodzić na randki, ale zakazany jest seks przedmałżeński (jakikolwiek) oraz antykoncepcja (prócz kalendarzyka naturalnego planowania rodziny). Ale jak jest się w małżeństwie to często księża mówią, że po to jest małżeństwo, by mieć dzieci.