Bardzo dobrze ci wyszło czytanie po niemiecku! :D Właśnie byłam ciekawa, jak jest w oryginale. I niby jest to poprawne, bo "der Ackerbauer" tłumaczy się bez dodatkowych kontekstów wprost jako "rolnik", natomiast patrząc głębiej, to jest to dokładniejsze określenie od nadrzędnego i zwykłego "der Bauer", co tutaj również wskazuje na podkreślenie tego złożenia z "der Acker". A przeciwieństwem do "der Ackerbauer" jest "der Viehzüchter", czyli dokładnie hodowca bydła. Także niby poprawnie przetłumaczone, ale trochę z pominięciem tego przedrostka, które precyzuje dziedzinę zajęcia. Bo przecież i w polskim rolnik może mieć zarówno rolę jak i bydło. W niemieckim to się rozgranicza wyraźnie w tym tekście.
o, to ciekawe, masz rację. Chociaż ja kojarzę rolnika raczej z rolą i źródło tego słowa jednak jest powiązane z rolą (w przeciwieństwie do bauera), więc w sumie niby jest to dokładne tłumaczenie. Jakbyśmy chcieli dokładniejsze, to musielibyśmy chyba pójść w takie klocki jak angielskie, tzn oracz czy coś
Bardzo ciekawy watek. I bardzo ladnie czytasz po niemiecku. W komentarzach zwrocono juz uwage na tlumaczenie wierne i kwieciste. Ja bym pewnie zdecydowala sie na cos bardziej romantycznego w stylu "uprawy roli", bo lubie kwiecisty jezyk.
hahah ja nie lubię, więc rolnik mi jak najbardziej odpowiada, tym bardziej, że to wierny odpowiednik. I też w sumie dlatego, że narracja jest raczej pragmatyczna i oszczędna
O trzeciej nad ranem przychodzą do głowy ciekawe = dziwne pomysły 😂. Przed oczami od razu miałam Z dala od zgiełku, tam wprost widzimy dzierżawców i czym się zajmowali, a czasem musieli zakasać rękawy i się pobrudzić. Btw u nas był konflikt o serwituty, które stanowiły część majątku ziemskiego, z którego mogli korzystać chłopi, w zasadzie nie były to same ziemie, a uprawnienia do korzystania. Gdybym tłumaczyła, to może rozważyłabym zwrot - stałam się grzebiącą w ziemi, bo rolnik to już osoba profesjonalnie się tym zajmująca, dzisiaj zawód, a nie kwestia pochodzenia społecznego, a bohaterka została do tego zmuszona przez okoliczności zewnętrzne, nie był to jej świadomy wybór. Taka grzebiąca w ziemi bardziej pasuje mi do tej sytuacji, ale całe szczęście, to nie ja tłumaczyłam, a ktoś znacznie kompetentniejszy. Też mogę mieć dziwne pomysły o 3 po południu. 😂😂😂
O tych serwitutach nie wiedzialam :) W latach 60 w sumie rolnik tez juz byl zawodem, wiec Haushofer chyba swiadomie tak siebie nazwala i rolnik wydaje mi sie spoko tlumaczeniem. Aje prawda, dobrze, ze tlumaczyc nie musimy hahah
Przyznam, ze wysluchalam z zaciekawieniem, ale nie do konca zrozumiałam o co chodzi w tym wywodzie. Owszem, "tiller of the soil" brzmi ładniej niż rolnik, ale polski przeklad byl z niemieckiego ackerbauer czyli rolnika. To angielski(a) tlumacz(ka) troche upoetycznił(a) nadając ewentualnie drugie dno oryginalnemu ackerbauer, co nie bylo chyba zamiarem niemieckojęzycznej pisarki? To by oznaczało, ze polski przekład jest wierny a angielski ładny, czyli jak w tym powiedzeniu (pewnie niepoprawnym politycznie) ,ze tlumaczenie jest jak kobieta: albo ładne albo wierne:) ps. z drugiej strony ang. tlumacz mial chyba wybor tylko miedzy farmer a tiller of the soil, wybral to drugie, bo pewnie uznal ze blizsze to uprawie ziemi/roli niż więcej znaczący farmer.
Hej, w takim razie trochę zbyt chaotycznie wyjasniłam, bo własnie to mialam na mysli. Polski przekład jest mniej wierny jesli chodzi o powtorzenia i sformułowanie zdań, ale samo słowo rolnik jest wierniejszym przekładem. I tak, cale to upoetycznienie jest kwestia angielskiego przekładu, zgadzam sie :) wywod nie ma wiekszego celu, po prostu mnie to zainteresowalo hahah
Też właśnie czytałam Ścianę! To zdanie po angielsku zupełnie inaczej brzmi! Od razu miałam skojarzenie z mitologią mezopotamską, która powtórzeniami stoi😂To jej nadaje taki przedziwny hipnotyczny rytm. Tłumacz mi słowa częściej! Ależ to było super! O czym jeszcze myślisz o trzeciej w nocy?😁
Cześć, aż mnie zmroziło jak zobaczyłam miniaturkę i myślę sobie Kin zjedzie moją ulubioną książkę pewnie czegoś znowu nie zrozumiałam. Odetchnęłam nic takiego nie padło więc jestem dobrej myśli. Czytałam starszy przekład Zofii Kani i szczerze nie pamiętam jakiego określenia używała. Pewnie i tak nie miałoby to dla mnie znaczenia
Hahah nie, bardzo mi sie podobała i polski przekład tez wydaje mi sie dobry, nie chciałam tu nikogo krytykowac :)) i nic dziwnego, że nie pamiętasz, to jest jedno zdanie wcale nie bardzo ważne i po polsku nie ma się nad czym zastanawiać, to po prostu rolnik
Dobrze jest znać języki, nie ma co… Bardzo ciekawy odcinek. Sama nigdy bym tego nie wytropiła, więc naprawdę to co mówisz jest dla mnie odkrywcze. U mnie jutro też „ Ściana” Haushofer. A jak Tobie podobała się ta książka?
Pogubiłam się. Z czym właściwie polemizujesz? Polski przekład jest, jak zrozumiałam, wierniejszy, a angielski (może, jakby się bardzo czepiać) troszkę bardziej interpretacyjny. Jedyne, czego zabrakło w polskim tłumaczeniu, to powtórzenie.
Tak, nie powiedziałam tego, że nie polemizuję z niczym, a chyba powinnam była. Mam problem z pamiętaniem o kontekstualizacji moich filmików, zdaję sobie sprawę 😬 Po prostu mnie zainteresowało, że po angielsku wydźwięk tego wyrażenia jest trochę inny i zastanawiałam się z czego to wynika. Nie uważam, że jeden przekład jest gorszy, a drugi lepszy, nie chodziło mi o wartościowanie ich. Kiedy powiedziałam, że angielski przekład poza samym tiller of the soil jest wierniejszy, chodziło mi o to, że odwzorowuje dokładnie strukturę zdań niemieckich - na co może sobie pozwolić, bo ma takie same idiomy (tzn. nigdy nie byłam niczym innym... ), a polski ma inne, więc ta zmiana jest dla mnie zupełnie uzasadniona i się jej wcale nie czepiam. Chociaż, czy nie jest to ciekawe, że w polskim tłumaczeniu usunięte jest powtórzenie? Jest to w sumie poprawianie oryginału.
Podziwiam Twoją wiarę w "angielskich" tłumaczy xD Według mnie to oni są niezbyt ogarnięci jeśli idzie o współczesną myśl przełkadoznawczą. Dalej się zachowują jakby chcieli konkurować z autorem albo stworzyć tekst idealnie wpasowujący się w kontekst docelowy. Ostatnio mam wrażenie, że wielu naszych też idzie w tym kierunku 😢 Choć wiadomo, że niemiecki ma na pewno więcej punktów stycznych z angielskim niż z polskim, więc tutaj ten wybór nie jest jakiś dziwny. No i język polski ma swoje ograniczenia. W mojej opinii, ogólnie problem w tym, że takie kolonialne myślenie trzyma się na zachodzie mocno, nie ważne jak chcieliby temu zaprzeczać 😶
Zdarza się, ale też nowsze przekłady często są dobre i już nie mają takiego parcia na ulepszanie oryginału. I to nie tak, że mam jakąś wiarę, porównuję je sobie i wybieram haha polskie też czasem są słabe i właśnie to, co powiedziałaś - z germańskimi językami angielski ma więcej wspólnego
No nie wiem, rolnik to po ichniemu chyba "farmer" xD Ten fragment na początku brzmi raczej jakby ta bohaterka miała butthurt bólu odbytu dupy, że zajmuje się oraniem ziemi xD A film "Pole" oglądałaś?
Uwielbiam to, że zwracasz uwagę na takie detale 😄
Świetny filmik, zwłaszcza to porównanie różnych tłumaczeń i pochodzenia słowa. Wincyj takich!
A ściana czeka w tbr na swoją kolej.
Najpierw trzeba miec pomysly na wincyj hahah
Bardzo ciekawy odcinek.Chetnie wysłuchałabym Twoich uwag o tlumaczeniach innych książek.🍀😄
Postaram się zrobić jeśli będę jakies miała : )
Bardzo dobrze ci wyszło czytanie po niemiecku! :D Właśnie byłam ciekawa, jak jest w oryginale. I niby jest to poprawne, bo "der Ackerbauer" tłumaczy się bez dodatkowych kontekstów wprost jako "rolnik", natomiast patrząc głębiej, to jest to dokładniejsze określenie od nadrzędnego i zwykłego "der Bauer", co tutaj również wskazuje na podkreślenie tego złożenia z "der Acker". A przeciwieństwem do "der Ackerbauer" jest "der Viehzüchter", czyli dokładnie hodowca bydła. Także niby poprawnie przetłumaczone, ale trochę z pominięciem tego przedrostka, które precyzuje dziedzinę zajęcia. Bo przecież i w polskim rolnik może mieć zarówno rolę jak i bydło. W niemieckim to się rozgranicza wyraźnie w tym tekście.
o, to ciekawe, masz rację. Chociaż ja kojarzę rolnika raczej z rolą i źródło tego słowa jednak jest powiązane z rolą (w przeciwieństwie do bauera), więc w sumie niby jest to dokładne tłumaczenie. Jakbyśmy chcieli dokładniejsze, to musielibyśmy chyba pójść w takie klocki jak angielskie, tzn oracz czy coś
Nie zwróciłabym uwagi na takie niuanse, więc z zainteresowaniem wysluchalam i na pewno przeczytam Ścianę 😊
Ciekawe co o niej pomyslisz, bo w sumie sama nie wiem czy to cos dla Ciebie
@@kinczyta Dlatego jestem ciekawa:)Przesłuchałam "Ja, która nie poznałam mężczyzn ", może ta Ściana jest podobna?
@@AnetaZ. no wlasnie, ja tego nie czytalam, a tez sobie mysle, ze moga byc podobne
@@kinczyta Zobaczymy 😉📖👍
Bardzo ciekawy watek. I bardzo ladnie czytasz po niemiecku.
W komentarzach zwrocono juz uwage na tlumaczenie wierne i kwieciste. Ja bym pewnie zdecydowala sie na cos bardziej romantycznego w stylu "uprawy roli", bo lubie kwiecisty jezyk.
hahah ja nie lubię, więc rolnik mi jak najbardziej odpowiada, tym bardziej, że to wierny odpowiednik. I też w sumie dlatego, że narracja jest raczej pragmatyczna i oszczędna
@@kinczyta To jest zawsze szalenie ciekawe, jak roznie odbieramy swiat 🙂
O trzeciej nad ranem przychodzą do głowy ciekawe = dziwne pomysły 😂. Przed oczami od razu miałam Z dala od zgiełku, tam wprost widzimy dzierżawców i czym się zajmowali, a czasem musieli zakasać rękawy i się pobrudzić. Btw u nas był konflikt o serwituty, które stanowiły część majątku ziemskiego, z którego mogli korzystać chłopi, w zasadzie nie były to same ziemie, a uprawnienia do korzystania.
Gdybym tłumaczyła, to może rozważyłabym zwrot - stałam się grzebiącą w ziemi, bo rolnik to już osoba profesjonalnie się tym zajmująca, dzisiaj zawód, a nie kwestia pochodzenia społecznego, a bohaterka została do tego zmuszona przez okoliczności zewnętrzne, nie był to jej świadomy wybór. Taka grzebiąca w ziemi bardziej pasuje mi do tej sytuacji, ale całe szczęście, to nie ja tłumaczyłam, a ktoś znacznie kompetentniejszy. Też mogę mieć dziwne pomysły o 3 po południu. 😂😂😂
O tych serwitutach nie wiedzialam :)
W latach 60 w sumie rolnik tez juz byl zawodem, wiec Haushofer chyba swiadomie tak siebie nazwala i rolnik wydaje mi sie spoko tlumaczeniem. Aje prawda, dobrze, ze tlumaczyc nie musimy hahah
Przyznam, ze wysluchalam z zaciekawieniem, ale nie do konca zrozumiałam o co chodzi w tym wywodzie. Owszem, "tiller of the soil" brzmi ładniej niż rolnik, ale polski przeklad byl z niemieckiego ackerbauer czyli rolnika. To angielski(a) tlumacz(ka) troche upoetycznił(a) nadając ewentualnie drugie dno oryginalnemu ackerbauer, co nie bylo chyba zamiarem niemieckojęzycznej pisarki? To by oznaczało, ze polski przekład jest wierny a angielski ładny, czyli jak w tym powiedzeniu (pewnie niepoprawnym politycznie) ,ze tlumaczenie jest jak kobieta: albo ładne albo wierne:) ps. z drugiej strony ang. tlumacz mial chyba wybor tylko miedzy farmer a tiller of the soil, wybral to drugie, bo pewnie uznal ze blizsze to uprawie ziemi/roli niż więcej znaczący farmer.
Hej, w takim razie trochę zbyt chaotycznie wyjasniłam, bo własnie to mialam na mysli. Polski przekład jest mniej wierny jesli chodzi o powtorzenia i sformułowanie zdań, ale samo słowo rolnik jest wierniejszym przekładem. I tak, cale to upoetycznienie jest kwestia angielskiego przekładu, zgadzam sie :) wywod nie ma wiekszego celu, po prostu mnie to zainteresowalo hahah
Też właśnie czytałam Ścianę!
To zdanie po angielsku zupełnie inaczej brzmi! Od razu miałam skojarzenie z mitologią mezopotamską, która powtórzeniami stoi😂To jej nadaje taki przedziwny hipnotyczny rytm.
Tłumacz mi słowa częściej! Ależ to było super!
O czym jeszcze myślisz o trzeciej w nocy?😁
hahah NIE o imperium rzymskim
@@kinczyta aaa, czyli o Republice😂🏛️
Cześć, aż mnie zmroziło jak zobaczyłam miniaturkę i myślę sobie Kin zjedzie moją ulubioną książkę pewnie czegoś znowu nie zrozumiałam. Odetchnęłam nic takiego nie padło więc jestem dobrej myśli. Czytałam starszy przekład Zofii Kani i szczerze nie pamiętam jakiego określenia używała. Pewnie i tak nie miałoby to dla mnie znaczenia
Hahah nie, bardzo mi sie podobała i polski przekład tez wydaje mi sie dobry, nie chciałam tu nikogo krytykowac :)) i nic dziwnego, że nie pamiętasz, to jest jedno zdanie wcale nie bardzo ważne i po polsku nie ma się nad czym zastanawiać, to po prostu rolnik
Super filmik! Ale nabrałam ochoty, żeby coś pilnie poczytać o gramatyce historycznej
Ja też nabrałam ochoty
Dobrze jest znać języki, nie ma co… Bardzo ciekawy odcinek. Sama nigdy bym tego nie wytropiła, więc naprawdę to co mówisz jest dla mnie odkrywcze. U mnie jutro też „ Ściana” Haushofer. A jak Tobie podobała się ta książka?
Bardzo, wiec jutro obejrze i jak Tobie nie, to beda wciry hahah
@@kinczyta jasne że mi się podobała :)) kurczę aż trudno mi sobie wyobrazić, że mogłaby mi się nie podobać :))
Pogubiłam się. Z czym właściwie polemizujesz? Polski przekład jest, jak zrozumiałam, wierniejszy, a angielski (może, jakby się bardzo czepiać) troszkę bardziej interpretacyjny. Jedyne, czego zabrakło w polskim tłumaczeniu, to powtórzenie.
Tak, nie powiedziałam tego, że nie polemizuję z niczym, a chyba powinnam była. Mam problem z pamiętaniem o kontekstualizacji moich filmików, zdaję sobie sprawę 😬 Po prostu mnie zainteresowało, że po angielsku wydźwięk tego wyrażenia jest trochę inny i zastanawiałam się z czego to wynika. Nie uważam, że jeden przekład jest gorszy, a drugi lepszy, nie chodziło mi o wartościowanie ich.
Kiedy powiedziałam, że angielski przekład poza samym tiller of the soil jest wierniejszy, chodziło mi o to, że odwzorowuje dokładnie strukturę zdań niemieckich - na co może sobie pozwolić, bo ma takie same idiomy (tzn. nigdy nie byłam niczym innym... ), a polski ma inne, więc ta zmiana jest dla mnie zupełnie uzasadniona i się jej wcale nie czepiam. Chociaż, czy nie jest to ciekawe, że w polskim tłumaczeniu usunięte jest powtórzenie? Jest to w sumie poprawianie oryginału.
Podziwiam Twoją wiarę w "angielskich" tłumaczy xD Według mnie to oni są niezbyt ogarnięci jeśli idzie o współczesną myśl przełkadoznawczą. Dalej się zachowują jakby chcieli konkurować z autorem albo stworzyć tekst idealnie wpasowujący się w kontekst docelowy. Ostatnio mam wrażenie, że wielu naszych też idzie w tym kierunku 😢 Choć wiadomo, że niemiecki ma na pewno więcej punktów stycznych z angielskim niż z polskim, więc tutaj ten wybór nie jest jakiś dziwny. No i język polski ma swoje ograniczenia. W mojej opinii, ogólnie problem w tym, że takie kolonialne myślenie trzyma się na zachodzie mocno, nie ważne jak chcieliby temu zaprzeczać 😶
Zdarza się, ale też nowsze przekłady często są dobre i już nie mają takiego parcia na ulepszanie oryginału. I to nie tak, że mam jakąś wiarę, porównuję je sobie i wybieram haha polskie też czasem są słabe i właśnie to, co powiedziałaś - z germańskimi językami angielski ma więcej wspólnego
No nie wiem, rolnik to po ichniemu chyba "farmer" xD
Ten fragment na początku brzmi raczej jakby ta bohaterka miała butthurt bólu odbytu dupy, że zajmuje się oraniem ziemi xD
A film "Pole" oglądałaś?
Nie, nie farmer xp
Nie, dokładnie odwrotnie, wczesniej nie zajmowala sie rolnictwem i odkryla, ze ma do tego odpowiednie usposobienie.
Nie ogladalam
Tzn tak, farmer, ale nie zawsze
@@kinczyta Tego farmera wpisałem od razu po odpaleniu filmu, bo widziałem pytanie na miniaturce.
@@kinczyta a "Pole" obejrzyj, bo gra Sean Bean.
@@GwiazdaSmierciZUlicyCzerskiej wiem, domyslilam sie hehe