To może jeszcze wróćmy do podstaw systemu monetarnego i źródła wysokich cen nieruchomości, no i ogólnie wzrostu cen, który jest skutkiem inflacji. W momencie gdy zaciąga się kredyt bank kreuje z powietrza nowe pieniądze do gospodarki. One trafiają na rynek i tworzą inflację bazy monetarnej. Inflacja to wzrost bazy monetarnej. Inflację produkują kredyciarze do spółki z bankami. Całe społeczeństwo teraz płaci za kredyciarzy. Oszczędzający po raz kolejny są kopani w tyłek. Może czas, żeby oszczędzający złożyli pozew zbiorowy na banki i kredyciarzy za wytworzenie inflacji i o odszkodowanie? Zauważcie, że kary za fałszowanie gotówki (czyli kreowanie nowej bazy monetarnej) są bardzo duże, to jest nawet 25 lat więzienia - daje do myślenia, czyż nie? Ogarnijcie wreszcie ludzie, że system pieniądza opartego na długu to jedno wielkie niewolnictwo i dymanie społeczeństwa i trzeba wrócić do twardego pieniądza, czyli: pracujesz=>oszczędzasz=> kupujesz. Tak jak powinno być.
Rozwalają mnie te komentarze o stałej stopie na zachodzie. Zrozumcie ludzie jaka jest różnica między walutami: USD vs. EUR vs. PLN. W USA dzięki temu, że Ameryka trzyma za jaja cały świat poprzez system petrodolara i eurodolara, a dolar jest walutą rozliczeniową świata, której wartości pilnują lotniskowce to USA może dzięki temu "eksportować" inflację na zewnątrz kraju. Dzięki temu mogą sobie pozwolić na tanie kredyty na stałej stopie, a my NIE. Nieco inna sytuacja jest w strefie EURO, gdzie co prawda są kredyty o stałym i względnie niskim oprocentowaniu, jednak EURO nie jest tak silną walutą jak dolar i przez to inflacja daje się we znaki w postaci totalnie kosmicznych cen nieruchomości, czego skutkiem jest zwyczajnie to, że młodych ludzi po prostu na to nie stać i skazani są na wieczny najem do końca życia. Poczytajcie jak jest w Europie zachodniej, to właśnie jest skutek taniego kredytu w poprzednich latach. Gdyby w Polsce wprowadzić kredyty stało-oprocentowane na poziomie np. 3% przez cały okres kredytowania to zgadnijcie co by się stało z cenami nieruchomości i w ogóle z wartością PLN. Podpowiem - Wenezuela, albo Turcja w najlepszym razie. Teraz jarzycie, czy dalej nie dociera? Czemu tak ciężko ludziom zrozumieć, że wszystko ma swoje konsekwencje i po prostu nie ma w życiu nic za darmo. Zawsze ktoś musi na dane dobro zapracować. Do tej pory cały świat tyrał na siłę dolara i na Amerykanów, którzy mogli dzięki temu się tanio zadłużać i dobrze żyć. Zobaczymy jaka będzie przyszłość, a ta wojna jest między innymi właśnie o dolara, podobnie jak z resztą cała seria poprzednich "imprez" w wielu miejscach na świecie. Kaddafi próbował wdrożyć w Afryce standard złota w rozliczeniach za libijską ropę i właśnie dlatego skończył tak marnie. A taki dobry ziomek, co imprezował z Sarkozym i resztą zachodniej "elyty". Lekcja była klarowna: z dolarem nie zadzierasz, bo broni go US-Army. Mam wymieniać kolejne przykłady, czy już jarzycie o co chodzi w tej zabawie, czy dalej naiwnie myślicie że kredyty to darmowe pieniądze, a mleko jest dojone z biedronek?
bardzo przystępny język..super
To może jeszcze wróćmy do podstaw systemu monetarnego i źródła wysokich cen nieruchomości, no i ogólnie wzrostu cen, który jest skutkiem inflacji. W momencie gdy zaciąga się kredyt bank kreuje z powietrza nowe pieniądze do gospodarki. One trafiają na rynek i tworzą inflację bazy monetarnej. Inflacja to wzrost bazy monetarnej. Inflację produkują kredyciarze do spółki z bankami. Całe społeczeństwo teraz płaci za kredyciarzy. Oszczędzający po raz kolejny są kopani w tyłek. Może czas, żeby oszczędzający złożyli pozew zbiorowy na banki i kredyciarzy za wytworzenie inflacji i o odszkodowanie? Zauważcie, że kary za fałszowanie gotówki (czyli kreowanie nowej bazy monetarnej) są bardzo duże, to jest nawet 25 lat więzienia - daje do myślenia, czyż nie? Ogarnijcie wreszcie ludzie, że system pieniądza opartego na długu to jedno wielkie niewolnictwo i dymanie społeczeństwa i trzeba wrócić do twardego pieniądza, czyli: pracujesz=>oszczędzasz=> kupujesz. Tak jak powinno być.
Rozwalają mnie te komentarze o stałej stopie na zachodzie. Zrozumcie ludzie jaka jest różnica między walutami: USD vs. EUR vs. PLN. W USA dzięki temu, że Ameryka trzyma za jaja cały świat poprzez system petrodolara i eurodolara, a dolar jest walutą rozliczeniową świata, której wartości pilnują lotniskowce to USA może dzięki temu "eksportować" inflację na zewnątrz kraju. Dzięki temu mogą sobie pozwolić na tanie kredyty na stałej stopie, a my NIE. Nieco inna sytuacja jest w strefie EURO, gdzie co prawda są kredyty o stałym i względnie niskim oprocentowaniu, jednak EURO nie jest tak silną walutą jak dolar i przez to inflacja daje się we znaki w postaci totalnie kosmicznych cen nieruchomości, czego skutkiem jest zwyczajnie to, że młodych ludzi po prostu na to nie stać i skazani są na wieczny najem do końca życia. Poczytajcie jak jest w Europie zachodniej, to właśnie jest skutek taniego kredytu w poprzednich latach. Gdyby w Polsce wprowadzić kredyty stało-oprocentowane na poziomie np. 3% przez cały okres kredytowania to zgadnijcie co by się stało z cenami nieruchomości i w ogóle z wartością PLN. Podpowiem - Wenezuela, albo Turcja w najlepszym razie. Teraz jarzycie, czy dalej nie dociera? Czemu tak ciężko ludziom zrozumieć, że wszystko ma swoje konsekwencje i po prostu nie ma w życiu nic za darmo. Zawsze ktoś musi na dane dobro zapracować. Do tej pory cały świat tyrał na siłę dolara i na Amerykanów, którzy mogli dzięki temu się tanio zadłużać i dobrze żyć. Zobaczymy jaka będzie przyszłość, a ta wojna jest między innymi właśnie o dolara, podobnie jak z resztą cała seria poprzednich "imprez" w wielu miejscach na świecie. Kaddafi próbował wdrożyć w Afryce standard złota w rozliczeniach za libijską ropę i właśnie dlatego skończył tak marnie. A taki dobry ziomek, co imprezował z Sarkozym i resztą zachodniej "elyty". Lekcja była klarowna: z dolarem nie zadzierasz, bo broni go US-Army. Mam wymieniać kolejne przykłady, czy już jarzycie o co chodzi w tej zabawie, czy dalej naiwnie myślicie że kredyty to darmowe pieniądze, a mleko jest dojone z biedronek?
Kredytodawca pozywa bank? Dobrze słyszałam?
To że w PL standardem nie była stała stopa to akurat nie jest wina banków tylko wolnego wyboru kredytobiorców .
w zeszlym roku nie moglam brac kredytu w stalej stopie proc. Bank nie mial w ofercie - Mbank
Jak nie było stałej stopy w ofercie banków, to jak to niby był wolny wybór kredytobiorców?