To amatorskie machanie nożem na różne strony z nachwytem i przerzutem noża nie służy do walki w bezpośrednim kontakcie jest tylko wizualnym sygnałem: jestem amatorem, nie zadzieraj ze mną, bo sam sobie coś zrobię, i będziesz miał kłopot, bo będzie na ciebie. :-)
Obejrzałem ponownie i szacun dla obu panów. Po pierwsze trzeba zrozumieć emocje jakie wiążą się z prezentowaniem się na jutubie. Nawet przed lustrem fajnie jest naprężyć muskuły i pokazać się jak dobrym jestem w oglądaniu filmów. Po drugie szybka reakcja i ciekawy komentarz rozwijający temat. To właśnie tak powinno być. Na przykład wyjdzie jeden do lasu zrobi pierwszą reckę i pokaże jak rozwiesić hamak między drzewami w odległości 4 do 5m. I tym sposobem da drugiemu możliwość zrobienia drugiej recki w której pokaże, nie nie, to nie tak, to się robi przekładając w ten sposób i zakres zawieszenia hamaka zwiększa się do 6m, bo to jest hamak z zawiesiami dla nie umiejących wiązać węzełków. Zobaczyłeś błąd, masz okazję pokazać jak to zrobić lepiej lub inaczej. Wracając do pierwszego. Jest taki popularny film z youtuberem, który odwiedza różne wojska i na jednym z filmów uczestniczy w zajęciach z W-F na których super instruktor, uczy postawy żołnierskiej bez chowania rąk do kieszeni, opierania się o ścianę czy zakładania rąk. Prawidłowa postawa to ręce zwieszone w dół, wolne, swobodne i gotowe w każdej chwili do akcji. Może ktoś pamięta i wrzuci linka? To bardzo dobra lekcja. Pomyślcie co wy wyprawiacie z rękami w codziennym życiu. Rozmawianie - machanie rękami. Stoi bo chwila tego wymaga, nie wiadomo co robić z rękami. Nie jest łatwo nauczyć się nie wykonywać tych wszystkich zbędnych ruchów i stać swobodnie. Nie drapać po nosie, za uchem czy po głowie gdy szuka się słów. Ciągle coś robić rękami, taką mamy naturę. To jest dobry osobisty "czelendż" czyli wyzwanie żeby zapanować nad ciałem. Gdzieś w internetach jest taki jutuber, który nieruchomieje w jakiejś pozycji i tak trwa. Warto postawić sobie takie wyzwanie - i wypróbować na sobie. Po trzecie to wiedzą ci co przeszli szkolenie, ja nie przeszedłem więc nie powiem, bo tylko się domyślam, jak powinna wyglądać spotkanie z użyciem noża i takich rzeczy nie powinno się pokazywać na internecie tylko przekazywać z mistrza na ucznia.
ua-cam.com/video/3NHlnG2IEvk/v-deo.html - ajthepolishamerican - 72H w AKADEMII WOJSK LĄDOWYCH od 18:15 - trening z Porucznikiem - i od 21:00 czego nie należy robić... polecam obejrzeć i doskonalić się.
Misiu to nie żadne Hollywood wymyślilo tylko po prostu cięcia stosowano od pradziejów żeby się nie zabijać...większość kampanii wojskowych w przypadku używania białej broni nie kończyło się wieloma zgonami ....Aleksander Macedoński stracił kilkuset ludzi w wieloletnich wojnach głównie z powodu chorób...ty uczysz zabijania
6:07 nachwyt wziął się stąd, że od roku około 1400 podczas walki w zwarciu trzeba było bardzo dużej siły żeby wbić de facto pokonanemu przeciwnikowi puginał przystosowany typowo do pchnięć (tzw. mizerykordkę) między folgi zbroi, a jeśli gdzieś tam był jeszcze chroniony kolczugą to i ją rozerwać. Stracił sens wraz z zanikiem pełnej zbroi płytowej.
Folgi były na brzuchu i udach i koło 1400 nikt ich jeszcze nie nosił (zamiast nich były inne elementy zbroi). Ja słyszałem że nachwyt używano w walce cywilnej, w sytuacjach gdy nikt nie nosił hełmu. Bronią noszona zwykle do samoobrony był 30cm sztylet i właśnie z nachwytem starano się wykonać pierwsze uderzenie w głowę/szyję/drogi oddechowe - od góry z wysokości oczu wyprostem ręki. Użyteczność ciężka do przewidzenia - zależy od tego jakiego uderzenia ktoś się spodziewał. Na ostatnim filmiku youtubera Shadiversity (tym o częstym braku uzbrojenia ochronnego na nogach w średniowiecznej ikonografii) widać na 0:33 miniaturę na której ktoś w ten sposób dobija leżącego. Na prawo od niego ktoś inny używa miecza stosując nachwyt (też przeciw leżącemu).
Dokładnie. Nawet człowiekowi ubranemu w samąkolczugę, ciężko jest zrobić krzywdę, więc często walki wyglądały tak, że po sprowadzeniu do parteru, nóż trzymany nachwytem można było jeszcze dopchnąć drugą ręką i ciężarem ciała. Dziś wbrew pozorom też ma sens, bo większość walk z użyciem noża wygląda tak, że podchodzi gościu do gościa i z zaskoczenia sprzedaje mu kosę, a najczęściej kilka, a taki zamaszysty cios nachwytem ma dużo większą siłę niż zwykłę pchnięcie.
@@sebastianb9460 Jak ja miałbym kogśkosąz zaskoczenia zaatakować, z itnencją go zabicia, to bym się zastanowił, czy pierwszego ciosu tak nie zadał, bo jak się mówi pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz, a taki cios jak wejdzie to na dobrą sprawę nie trzeba poprawiać za bardzo. Chociaż najczęściej to wygląda tak, jak na filmach z amerykanskich więzień.
Trenuje sporty walki od 15 lat. W święta bawiłem się z 5 latkiem na zabawkowe, krótkie mieczyki. To młody kilka razy by mnie ciachnął jakby to była prawdziwa kosa. Nóż na nóż to chyba w 95% będzie zawsze remis, oba trupy.
Kiedyś na yt widziałem filmik, jak instruktor sztuk walki walczył z jakimś chudym chłopaczkiem, uzbrojonym w marker. Instruktor był cały pomazany w ciągu kilku sekund. Chciał pokazać, jak bardzo niebezpieczny jest nóż, nawet w rękach słabego przeciwnika.
na nóż to dobrze wyrobione nogi i sprint lub silne ręce i le parkour :-) (żart, ale ucieczka to tu taki jeden z sensowniejszych wyborów o ile akurat się da uciekać :-)
Jedyne co mi przychodzi do głowy kiedy "nachwyt" miałby sens. To od początku przyjmujesz strategię, że trzymając tak nóż wbiegasz w przeciwnika i zadajesz ciosy ukośnie od góry w szyję i obojczyk. Co prawda wtedy najprawdopodobniej sam otrzymujesz pchnięcia w korpus, no ale od perforacji jelit i żołądka umrzesz później niż gość z przeciętą tętnicą szyjną/tchawicą, więc od strony formalnej wygrasz pojedynek ;)
Nie do końca. Taki cios z nożem trzymanym w ten sposób, zadany takim zamaszystym ruchem napewno jest sporo silniejszy od zwykłęgo pchnięcia, a że fakty są takie, że walki z użyciem noża wyglądają tak, że w znakomitej większości nożownik atakuje znienacka nie spodziewającąsię ataku ofiarę (no tak to w świecie realnym wygląda) więc ten nachwyt taki całkiem bez sensu nie jest. Oczywiście w sytuacji, gdzie obie strony mają noże i spodziewają się walki, lepiej takich sztuczek nie stosować, no ale takie zdarzenia, że dwóch gości, jak na filmie staje naprzeciw siebie i zaczyna uprawiać swoje tai-chi ze scyzorykami bardzo rzadko się zdarzają.
Polecam zobaczyć jak walczy się nożem w systemie Urban Knife fighting, byłego żołnierza Grom, gościa który uczył się na Filipinach itp. Który głównie walczy "nachwytem".
nachwyt ma sens jeżeli dojdzie do zwarcia, ale nie w takim scenariuszu jak podałeś "kamikaze", tylko w przebiegu walki. może dojść do tego że nawzajem usiłujecie ograniczyć sobie swobodę ruchów, wtedy pamiętanie o tym, że możesz zmienić chwyt może Cię uratować.
Witaj bracie, w roku 2012 do mojego liceum w ramach godziny dodatkowej dla przedmiotu Przysposobienie Obronne zawitał policjant który na sali gimnastycznej tłumaczył nam dokładnie to samo co Ty bracie i obalał inne legendy i cool ciosy nabyte przez młode umysły z gier i filmów, szybko sprowadził nas do rzeczywistości! Wiec potwierdza się ta wiedza która nam tutaj przekazałeś, od tamtej pory zrozumiałem sens nachwytu🎉🎉🎉pozdrawiam! Wszystkiego dobrego🎉🎉🎉
No a najważniejsze co mi wpadło do głowy nawet po samej miniaturce to fakt iż, nachwytem dużo dużo łatwiej jest się okaleczyć samu podczas cofania reki. Pozdrawiam i czekam na kolejne fimy.
Też uważam, że unikanie bezpośredniej walki przez odpowiednią rozmowę, odejście, czy ucieczkę to dobra taktyka, czasem może się nie dać. Walka na noże dla każdej ze stron oznacza poważne obrażenia i spore ryzyko.
w niektórych sytuacjach odpowiednia rozmowa to nie okazać ani trochę strachu. próby rozładowania napięcia w niektórych sytuacjach prowokują napastnika, bo odczytuje je jako przyznanie jego przewagi.
Pozdrawiam autora mam 60 lat i z racji wieku wiem jedno nóż służy jako narzędzie jako broń to już w totalnej ostateczności pomyśl jeden z drugim czasy ostateczne- każde zranienie to twój koniec nawet jak wygrasz- nóż to nie broń a co w zamian negocjacja w 90 procentach jestem w stanie przekonać przeciwnika że walka nic nam nie da a w latach 80 nie jedno na zabawach się działo Pozdrawiam wszystkich wszystkiego dobrego w nowym roku
walka w półmieczu tym dodatkowo się różniła że była to technika głównie do walki w zbroi. Łatwiej pchnąć w nie opancerzone miejsce krótszym ostrzem niż dłuższym. W przypadku walki bez zbroi to zasięg jest królem gdyż dużo bardziej ryzykowne jest skrócenie dystansu jeśli prawie każdy cios może być śmiertelny.
Dzięki za Twoje ostatnie filmy. Coś się dzieje na kanale.Coś innego, powiew świerzości ale cały czas w klimacie. Życzę dużo pomysłów i motywacji w nowym roku. Nie zwracaj uwagi na zawistne i niekonstruktywne komentarze.
Mnie się zawsze wydawało że taki chwyt(ten z ostrzem skierowanym w dół) jest „bezpieczniejszy” dla agresora. Mój starszy kumpel, który z młodu stoczył wiele bujek w barach i nie tylko twierdzi że w cywilizowanych warunkach wystarczy napastnika zranić, zranić właśnie lepiej cięciem. W większości przypadków ktoś już z raną powinien odpuścić dalszą agresję. Jeśli się mylę to mnie poprawcie.
Trochę się mylisz. Ja sam kiedyś odpierałem atak przy pomocy noża. Nóż kierowałem oczywiście na brzuch atakującego. W takich sytuacjach adrenalina jest tak silna, że zraniony przeciwnik okładał mnie jakiś czas pięściami. Ale też zranienie nie było zbyt głebokie. Miałem pod ręką tylko krótki nóż kuchenny. 😀
szacunek za merytoryczne omówienie tematu nóż użyty jako broń, szczególnie w chwili podwyższonych negatywnych emocji to śmiertelne zagrożenie każdy nieopatrznie wykonany ruch może z łatwością wysłać w zaświaty w obronie przeciwko nożownikowi trzeba za wszelką cenę szukać sposobu na zwiększenie szans, by w miarę bez szwanku wyjść z tego zagrożenia: - szybkobiegi, - przedmioty, które można zamienić w pociski, - przedmioty, którymi możemy trzymać nożownika na dystans, a nawet go zranić, np. sprzączka od paska, torebka na pasku, kurtka bez solidnego treningu powyższe będą mieć nikłą szansę, by być skuteczne
Ja sie zgadzam z Toba w zupelnosci. Mam troche doswiadczenia z Krav i zatrzymanie noza trzymanego nadchwytem jest latwiejsze. Do tego, co wspominales, dochodzi znaczne skrocenie zasiegu. Probujac zatrzymac pchniecie na pelnej szybkosci, doznalem pekniecia kosci dloni.
Dobry film :) Kiedyś miałem sprzeczkę ze znajomym który sposób trzymania broni białej jest lepszy, mam takie samo zdanie jak ty, fajnie bo właśnie do mojej puli argumentów zostało dodanych kilka nowych od ciebie. Najlepszy ten z alkoholikiem z padaczką :)
Co wyniosłem z tego materiału: chwyt "klasyczny" wydłuża dystans, pchnięcie powoduje dotkliwsze obrażenia i chyba najczęściej trafia w okolice brzucha czyli części ciała nieosłoniętej żebrami, jest chyba bardziej uniwersalny - można ciąć i dokonywać pchnięć. I chyba najważniejsze - jak ktoś wyciąga kosę (a ty nie masz czym się bronić) to są tylko dwie opcje - poważne obrażenia (trafienie np. w tętnicę udową czy inną tętnicę nawet nachwytem to prawie na pewno wykrwawienie) albo ucieczka.
Dystans to pierwsza rzecz na którą zwróciłem uwagę jak zobaczyłem ten film, z myślą że podczas walki na noże liczy się tak na prawdę każdy milimetr od razu głupotą jest chwytanie noża w nachwycie. Taki chwyt fajnie wygląda i się prezentuje ale w rzeczywistości to głupota.
Świetny filmik , jako dla mnie młodego polaka fajnie się takich rzeczy dowiedzieć ale też pamiętam jak mój mistrz aikido powiedział że najlepsza walka to taka przy której nie doszło do walki pozdrawiam czatowników.
Dzięki za brutalne leczenie ze złudzeń. 😉 Cóż, miłośnicy Hollywood mogą chyba użyć argumentu podobnego, jak przy rycerzach z otwartą przyłbicą - super kozak może sobie pozwolić na chwyty obiektywnie mniej skuteczne. Nawet gazele to znają, kiedy demonstracyjnie skaczą tuż przed lwem, żeby go oszołomić, jakie są wyjątkowe... Na podobnej zasadzie, efektowna technika może niedoświadczonego przeciwnika zszokować... Zaś doświadczony odwrotnie, zacznie lekceważyć przeciwnika... i to go może kosztować życie. No i dochodzi do tego reakcja sytuacyjna - bywa, że zaskoczenie jest wartością samą w sobie. Jak to kiedyś mawiali najemnicy; lepiej walczyć z zawodowcem, bo po nim wiadomo, czego się spodziewać... Pozdro! 😊
Wszystko fajnie, ale ja jako gówniarz w piątej klasie podstawówki dowiedziałem się, że przeciwnik trzymający nóż nachwytem , sugeruje, że będzie atakował z góry. Pojedynek Old Shatterhanda z Komanczem na noże, w powieści Karola Maya. Nóż trzyma się tak jak szablę i tyle. No chyba że w Hollywood zaczną tak i szable trzymać. Dobrze mieć yakiego choreografa w rodzimej kinematografii. Kilkanaście lat byłem tzw. rekonstruktorem historycznym XVII-XX wiek odtwarzałem. Nóż to nie topór. Z innej beczki jeszcze, widziałeś jak bohaterowie w produkcjach Hollywoodzkich trzymają czasami pistolet? Tak w poziomie, lufa z lewej, magazynek poziomo z prawej. Taki sam bezsens jak z tym nożem. Jakoś rewolwerów tak nie trzymają. Jako były zawodnik strzelań sportowych, wiem że to bez sensu, nawet próbowałem tak strzelać. Efekty marne. Miłośnikom białej broni chciałbym polecić film "Zrodzeni do szabli" Mój szwagier był głównym sponsorem, a sąsiad Kowal, zagrał samego siebie w swojej kuźni. Link do filmu: ua-cam.com/video/tEhbhHdfzoY/v-deo.html
trzymają tak dlatego że wielu ludzi w prawdziwym życiu tak robi. to nie ma znaczenia czy to jest lepsza metoda, film to nie instruktaż najlepszych metod walki. to po prostu element kultury - niektórzy ludzie tak robią i tyle.
Na Sadistic jest prawdziwa walka na noże między ukraińskim żołnierzem, a ruskim z Jakucji. Makabryczne video, te wszystkie filmy i filmiki w internecie od znawców to sience fiction.
Dobra robota! Dzięki! Mam jednak dwie zalety nachwytu . Po pierwsze trudniej wytrącić nóż z ręki, po drugie nóż w nachwycie jest mniej widoczny co wpływa na efekt zaskoczenia. Więc dużo zależy od sytuacji więc warto znać zalety i wady obydwóch technik. Ps. Szacun na dzielni ziomek.
co do 1 - w obu przypadkach trzymasz nóż pełnym chwytem, plus jak coś poleci w stronę twojej ręki to może trafić w nóż - czyli nie oberwiesz po palcach = profit. co do 2 argumentu, tez nie sądze... nikt nie bedzie na ciebie leciał z nożem 100 czy 150 metrów żeby był widoczny. Jak już to się dowiesz że gość ma nóż w ostatniej chwili, więc argument również średni ;)
Super materiał! Niespełna dwa dni temu oglądałem dokument o technikach Walki Rzymskim gladiusem i treści pokrywają się praktycznie w stu procentach! Rzymianie walczyli głównie pchnięciami ponieważ są: -mało widoczne (szczególnie przy użyciu tarczy za którą broń jest ukryta) -szybsze - wymagają krótszyego ruchu - mniej podatne na parowanie, czy odebranie broni Pozdrowienia!!
Co do chwytu z szczytem ostrza skierowanym w dół, przy jednoczesnym skierowaniu krawędzi tnącej w stronę przeciwnika ... to co "Bracie" mówisz w zasadzie jest ok. Chwyt standardowy z szczytem ostrza oraz krawędzią tnącą skierowaną w stronę przeciwnika (prezentowany przez Ciebie jako znacznie lepsza metoda) łatwiej jest zastosować do walki osobie nie szkolonej i nieszkolącej się do walki nożem. Natomiast chwyt oceniany przez Ciebie negatywnie ma swoje zastosowania i nie należy z niego podczas nauki i treningu rezygnować. Chwyt negowany przez Ciebie ma następujące zalety: - daje możliwość częściowego ukrycia narzędzia walki (nóż nie jest w początkowym etapie walki aż tak bardzo eksponowany), - daje możliwość zadania mocnego ciosu z pięści co jest szalenie istotne gdy podczas obrony zależy na okaleczeniu przeciwnika i neutralizacji bez odebrania życia (jest to szalenie istotne w Polsce jeżeli mówimy o następstwach prawnych takiego czynu), - znacznie łatwiej jest przy pomocy tego chwytu wykonać skuteczny atak na szyję przeciwnika (tętnice, tchawica i żyły), - łatwiej jest kontrować ciosy przeciwnika i ciąć go po dłoniach lub przedramionach mimo że zmniejsza się zasięg głowni noża ale i tak do obrony jest lepszy taki chwyt, (wszystko zależy od umiejętności walczącego), - o dziwo trudniej jest zblokować atak przy "takim" chwycie, natomiast atak przy użyciu chwytu prezentowanego przez Ciebie jako znacznie lepszego jest znacznie łatwiejszy i częściej nauczany na szkoleniach. To ,że jest częściej nauczany to i oznacza ,że w założeniu będzie więcej osób umiało go zastosować :-) jeżeli w ogóle coś zastosuje... dla poparcia mojego elaboratu proponuje niedowiarkom obejrzeć filmy pod poniższymi linkami. ua-cam.com/video/ASfP4HJVU0Y/v-deo.html ua-cam.com/video/bn2BWzz04O8/v-deo.html Aby sprawa była jasna. Nie neguje tego co Chris tutaj w tym filmie mówisz lecz wskazuje ,że istnieją techniki skuteczniejsze ale wymagają treningu i nauki pod okiem Instruktora który specjalizuje się w danej technice. Pozdrawiam.
Zgadzam się z Tobą. Na jui-jutsu tradycyjnym miałem dużo ćwiczeń przed atakiem nożem bo takich technik jest dużo. Na tzw "nachwyt" była tylko jedna technika na uderzenie nożem z góry a więc "nachwyt" jest bardzo niebezpieczny. Wszystkie techniki uczy się do bólu a uderzenie drewnianym nożem boli straszliwie. Mimo to instruktor zawsze powtarzał, że przed nożem trzeba uciekać . Obrona tylko w przypadku przyparcia do muru. Przed przeciwnikiem trzymającym nóż z tzw "nachwytem" szczególnie trzeba uważać gdyż są to techniki walki nożem z wojska
Zgadzam sie z ta opinia, dodatkowo, negowany chwyt ma za zadanie blokowania ciosow jak w shotokanie ale z uzyciem noza. To walka obronna. Nalezy sie nauczyc obu chwytow i je wykorzystywac - trzeba sie nauczyc zmiany pozycji noza, aby przeciwnik nie widzial. Dodatkowo, przeciwnik nie widzi, ze masz noz.
walka z uzyciem noża jest skuteczna właściwie tylko z zaskoczenia. Przy pojedynku nawet wyszkolonego "npżownika" z amatorem, nie ma żadnej gwarancji że pros wyjdzie bez szwanku, a amator nie. Zabawne że czasem amator nie mający pojęcia o technikach potrafi zaimprowizować coś nieprzewidywanego i zarazem przypadkowo skutecznego. Wyjscoe cało z sytuacji kryzysowej gdzie atak i obrona miała by się odbywać za pomocą noża gwarantuje zaskoczenie atakującego gwałtownym zwiększeniem dystansu i powiększanie go do czasu osiągnięcia bezpieczestwa uciekając szybciej niż biegnie napastnik.
Ja bym powiedział, że różnica w ciosie pięscią i w ciosach na szyję są tak małe, że do zignorowania. Da się w obu chwytach. Na pewno jednak ukrycie boni przed przeciwnikiem, jak najdłużej, jeżeli dąży się do eliminacji przeciwnika to jest ogromną kwestią. A i poważne utrudnienie do chwycenia ręki może być istotne.
To chyba zależy .. Sparuję na niże od wielu lat, również mam doświadczenie z szermierki. Spotkałem osoby które z uchwytem sopla lodu były nie do przejścia. Mimo krótszego zasięgu i mniejszej operatywności nadgarstka. Pozdrawiam
Z perspektywy szermierza podejście do tematu. Pozostanę przy odwróconym chwycie, pewne techniki militarne jak wspomniałeś. Musiałbyś stanąć do pojedynku z weteranem sił specjalnych więc i tak pozostanie to w sferze czystej teorii, która nie podejmie konfrontacji. Faktycznie, reverse grip służy jak najszybszemu skróceniu dystansu do przeciwnika i zakończenia walki w sekundę, wbijając nóż w tętnicę szyjną. To militarne podejście do tematu, skąd też pochodzi. Odwrócony chwyt wymaga najwięcej ćwiczeń, specjalsi nie stają do pojedynków jak w twoich choreografiach walk, nie ma “en garde”, po cichu, pojmujesz różnicę? Jestem też fanem karambitów, to z natury odwrócony chwyt, ale inna mechanika walki. Każdy znający w praktyce sztuki walki, z radością powita twoją wyciągniętą rękę, zwiększającą dystans do przeciwnika 🤣. Nazwałeś mnie “debilem, ruszającym się jak w padaczce alkocholowej”? Mógłby to być komentarz, o skali jadowitości której nie brałeś pod uwagę? Niemniej jednak, Bractwo Noża ma swoje prawa i zasady. Wolność słowa, opinii i gotowość do podjęcia debaty, starcie poglądów, czasami redefinicja własnych. Jakby tak wstępnie nie obrażać innych (tak wszyscy naraz, łącznie ze mną 🤣) to może lepiej by to wszystko hulało? D’Artagnieu (czy jakoś tam) z nożem 🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣
Spoko materiał w pełni się zgadzam ,sam fakt przedłużenia zasięgu ręki o długość ostrza wyjaśnia wiele (ale nie jest to takie zjawiskowe jak reverse grip) wiec i tak większość będzie początkujących będzie trenować w wersji reverse lub pikal jak kto woli nazywać. Dzięki za materiał ,pozdrawiam
Z tego co ja się orientuje to nachwyt został spopularyzowany przez japońskie sztuki walki gdzie tanto lub krótsze miecze używano do dobijania i często łapano je nachwytem a druga dłonią się je dociskało do przeciwnika. Przy tym ćwiczono obrony z takiego uchwytu na wypadek gdyby podczas tego aktu ktoś nas zaatakował. Są jeszcze techniki tzw szybkiego dobycia broni z różnych dziwnych japońskich pozycji, ale raczej nie robiono tego docelowo, tylko na wypadek gdyby tak się po prostu złapało.
Fajny materiał, ale nie zgodzę się do końca jeśli chodzi o ciosy bokserskie. Prosty jest szybszy niż sierp to fakt. Ale czy mniej widoczny? To jak pokazałeś jak uderzasz te sierpy to tzw. weselniaki :D tak jak się uderza to od wczoraj widać. Jeśli poprawnie uderzysz sierp to uwierz, ze przeciwnik właśnie tego ciosu może nie zauważyć. Taka mała dygresja. Pozdro
@@TheJerzon94 nawet prosty z kijem na końcu jest groźniejszy niż jakikolwiek cios. Chodziło mi tylko o ciosy bokserskie, wiadomo, ze jak weźmiesz jakiś sprzęt to masz przewagę :)
Ale to jak idą ciosy serią, czy w akcji. Sam sierpowy bez niczego poprzedzającego jest bardzo widoczny. A wraz z obiciem się i doświadczeniem dochodzi do tego intuicja związana z czytaniem przyruchów.
Bardzo fajny materiał :). Najlepsza obrona przed nożem? Nie ma takiej i to niezależnie od tego, jak ktoś ten nóż trzyma. No może jest jedna: spieprzaj jak najszybciej. Lata temu chodziłem na krav magę i uczono nas tzw. obrony 360 stopni, zupełnie absurdalnej, bo zakładającej, że przeciwnik uderzy raz, a potem będzie czekał na naszą reakcję :).
bracie prowadzący , my mali bracia zgadzamy się z logiką twojego wywodu , i uznajemy wyższość twoich argumentów , nad brakiem argumentów strony przeciwnej :)
No i suba zrobię, ale podpowiem obie techniki są prawdłowe tylko pan dobrze pokazal dystans. Ta druga technika jest używana do OBRONY na ,,zwarcie" i bardziej słóży do obezwładnianiania rękojeś noża wypełnia pięść co zwiększa siłę ciosu ,ostrze to ostateczność😊
I super, zasadniczo zostało powiedziane wszystko. Wiadomo że ten zwykły chwyt jest bardziej intuicyjny i mamy w nim większe doświadczenie, nabyte chociażby od krojenia pomidorów, ale nigdy nie wiadomo jak ten nóż wpadnie nam w rękę w różnych sytuacjach, więc nie ma powodu żeby tego revers gripa nie ćwiczyć, tylko jakoś się na nim nie opierać.
To gibanie jak w filmach xD dobre hahah ciekawy material.p.s cwiczyl pan szermierke i do tego właśnie się odniosę że wszystkie walki jakie tam były w średniowieczu czy czy na francuskie bronie czy polskie szable i tak dalej to zawsze to pchnięcie na dystansie rządziło ❤
Bracie. Film tego chłopaka nie był o walce nożem. Sam xxx zaznaczył, że jest amatorem. A film ma na celu pokazanie ile o maskowaniu wie osoba, która ledwo lizneła temat. Chcial w ten sposób wypunktować tych wszystkich znawców tematu, ktorym sie wydaje ze są rambo. Udało mu się bo widzę jak Ciebie Chriss to ruszyło. Jest kilka profesionalnych filmów o walce nożem, gdzie chwyt krytykowany przez Ciebie jest używany i chwalony. Zobacz sobie konfrontacje drwala i harnasia. Nie zwróciłeś im uwagi bo wiesz, ze awantura z takim kanałem nic dobrego Ci nie przyniesie i spadnie Ci reputacja tego madrego. Nagrałeś o chłopaku, ktory nagral film o maskowaniu i nie robi nic profesjonalnego, nie udaje. Swoją drugą bardzo dobrze sie maskował jak na pierwszy raz. Widać, że masz delikatne ego, a ze dobry bajkopisarz z Ciebie to o wszystkim potrafisz zrobic opowieść. No i jak zawsze Ty jesteś ten doswiadczony a inny popelnia bledy i uczy sie. Słaba zagrywka bracie
Ja mam pewną uwagę, bo poza wiedźminem i ninją oglądałem też średniiowieczne traktaty walki na noże/sztylety i tam używali tego "reverse gripa" w przypadkach gdy ich życie na tym zależało, a też było to "parę" lat przed "holiłudem", a też zakłądam, że osoby, które takie traktaty pisały "coś się na tym znały"
Ja się zgadzam i podobnie jak przedstawiłeś było to pokazane w filmie "Nobody" z chyba 2021 gdzie nasz bohater przeszedł do nachwytu tylko dlatego bo był w impasie i bezpardonowo zaczął penetrować rękę przeciwnika sztychem noża. Niby ryzyko, ale w takiej sytuacji może być wkalkulowane.
Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie pewien pomysł bardziej do zabawy niż chęci wykorzystania w warunkach zagrożenia. Jak wyglądała by walka przy używaniu krótkiego bicza (większa dynamika i możliwości kontroli dystansu) oraz noża. Chodzi mi o typowo defensywną sytuację w której bronimy się a celem jest możliwość ucieczki lub odstraszenie napastnika. Jaki kształt noża sprawdziłby się najlepiej i czy w takim wypadku nachwyt jednak nie był by skuteczniejszy przy próbie przeciwnika przejścia przez bicz i natarcia całym ciałem, mówię o sytuacji w której praktycznie stykamy się głowami a być może z rozpędu również częścią korpusu. Wydaje mi się, że na krótkim dystansie takie pchnięcie ma większą siłę niż w klasycznym chwycie. Będę wdzięczy za wszystkie wskazówki.
Miecza nie zatrzymasz nożem . Z tego powodu, iż działają duże dzwignie związane z długością , masą broni . Impet , energia inne rozłożenie środka ciężkości zrobią swoje. Podobnie jak nie sparujesz ciosu toporem z góry szablą.
eh, te odpowiedzi to tak trochę nie, a trochę tak. I teraz uwaga, bo będzie długo ;) Zacznijmy od tego, że faktycznie źródła nachwytu należy doszukiwać się w historycznym sposobie użycia broni. Tutaj też nieco podważyłbym konkluzję z filmiku - jakoś ludzie, dla których użycie broni białej było codziennością, uznawali nachwyt za właściwą i często preferowaną formę użycia sztyletów. No dobra, ale dlaczego? O ile się nie mylę najstarsze okazania walki sztyletem z manuskryptów znajdziemy u Fiore dei Liberi, jego traktaty o walce datowane są na około 1400 rok, a autor urodził się około 1380, czyli jego doświadczenie podczas pisania to głównie codzienność z końcówki XIVw. Znakomita większość okazanych technik opiera się na nachwycie i wykonywana jest długim sztyletem -- przypuszczalnie normalnym były sztylety długości około przedramienia użytkownika. Co z uzbrojeniem ochronnym? Końcówka XIVw to już jak najbardziej zbroja płytowa razem z (nieco upraszczając) sporą ilością kolczugi. Dlaczego piszę, że upraszając sporą ilością kolczugi? Będzie ona chronić stawy, dodatkowo szyję, pachwiny, często podwojona w pasie - po prostu w tym okresie osłony płytowe nie rozwinęły jeszcze takiego poziomu zaawansowania jak będzie to miało miejsce później, gdzie często można spotkać wręcz całą ruchomą osłonę pachwin złożoną z płyt. Czyli co, czyli że faktycznie ten długi sztylet i nachwyt to po to, żeby wejść między płyty (bo o przebijaniu płyt proszę zapomnieć) i potem przeciskać go z trudem przez kolczugę? No nie. Znaczy trochę tak. - tak, długi sztylet był bronią "przeciwpancerną", pozwalającą wejść w luki zbroi; - tak, długim sztyletem prościej pokonać kolczugę; - nie, nie trzeba wcale tak dużo siły i mozolnego dopychania, jak się raz zobaczy jak to przechodzi przez kolczugę, to trochę strasznie się robi (i piszę tutaj o dobrej jakości kolczudze). Tyle też, że to w kontekście zbroi, a Fiore tymczasem uwzględnia użycie "cywilne", bez zbroi. I jakoś dalej sugeruje nachwyt. Dlaczego? Tutaj już będę dopuszczał się pewnych spekulacji opartych na doświadczeniu/wiedzy, ale jednak spekulacji. 1. Inna codzienność "ubioru" niż nasza, a więc prawdopodobieństwo spotkania kogoś jednak w jakiejś kolczej osłonie "na mieście", do tego grubsze ubrania. Pokonanie kilkuwarstwowego lnu/wełny (czyli taki tam codzienny średniowieczny dublet) czymś jak współczesny nóż poprzez proste cięcie to nie taka prosta sprawa w ruchu i w trakcie walki, przeciwnik najpewniej przyjąłby takie cięcie w zamian za możliwość zadania znacznie bardziej śmiertelnego. Czyli nasz punkt pierwszy to zdolność penetracji, która odnosi się zarówno do broni, jak i do sposobu trzymania. 2. Popularność długich sztyletów w tym okresie i ich konstrukcja. Wszelkiego rodzaju sztylety tarczkowe, baselardy, czy nerkowce (fatalne polskie nazewnictwo w tym przypadku btw, polecam "bollock dagger") są najczęściej tak skonstruowane, że ich trzymanie w "nachwycie" jest po prostu wygodniejsze. Dlaczego? Patrz punk pierwszy. Były bronią nie tylko na ulicę, ale na pole bitwy, do pojedynku, potyczek etc. Do codzienności "cywilnej" trafiały więc, bo nosili je ludzie których zawodem była wojna, a nosili je, bo to właśnie posiadali i z tym czuli się pewnie. Nie kupowali dodatkowego sztyletu przeznaczonego do walki "na mieście". Dalej to "moda" - cywil widział u zawodowca, więc kupował to samo. 3. Duże prawdopodobieństwo spotkania z inną bronią. I tutaj polemika z nagraniem - da się sparować nożem miecz? No da się, ale nie polecam. Próbowałem sztyletem i jest to szalenie trudne z kilku powodów, skupię się na dwóch (bo mają znaczenie w kontekście sposobu trzymania). Po pierwsze różnica masy broni i jej rozłożenia, miecz nie jest taki ciężki (powiedzmy 1,5kg), ale przechodzi przez zasłony sztyletowe jak przez masło. Po drugie łatwość/szybkość zmiany punktu uderzenia - niewielki ruch nadgarstkiem na rękojeści, powoduje znaczące przesunięcie końca ostrza długiej broni (miecza, drąga, broni drzewcowej etc.). Te dwa aspekty powodują, że skuteczna zasłona krótką i lekką bronią jest bardzo trudna, konieczne jest precyzyjne przyjęcie blisko rękojeści noża/sztyletu. Dotyczy to też chwytu odwróconego, ale jest gigantyczna różnica w przypadku porażki - przy "nachwycie" broń często oprze się na przedramieniu, poza tym kierunek zawsze będzie taki, że wypchniemy ją poza obrys naszej sylwetki. Przy normalnym chwycie każda nieprecyzyjnie wykonana zasłona spowoduje, że broń przejdzie w obrys sylwetki i już jest po walce - albo właśnie obrywamy, albo straciliśmy nad nią kontrolę i zaraz nas ktoś wykończy ponowieniem (najprawdopodobniej pchnięciem). I właśnie dlatego, że nie jest jak w filmie, walka jest brudna, pełna niedoskonałości, każdy pewnie wolał mieć coś, co zadziała nawet jak użytkownik zawali, zamiast czegoś co wymaga perfekcyjnego użycia. 4. Inne uwarunkowanie mentalne. Ten punkt jest najbardziej spekulacyjny, aleee.... Walka bronią białą była codziennością. Owszem, normalny chwyt zapewnia lepszy zasięg. Natomiast polecam się dobrze zastanowić, czy jak ktoś widzi zwieszone nad sobą (standardowa pozycja walki sztyletem w traktatach niemieckich sugerowała uniesienie broni wysoko nad własną głowę) ostrze o długości prawie 30cm, to ma ochotę ryzykować natarcie pchnięciem na styku dystansu. Szanse unieszkodliwienia kogoś takim pchnięciem są małe i ma on do dyspozycji wolną rękę, żeby je sparować/przyjąć, tymczasem odpowiedź wbije nam 30cm w czaszkę albo miękkie okolicę karku i dalej przez prawie cały tors. Nasze pchnięcie w prostej linii musi pokonać ubranie, prawdopodobnie żebra etc. Jak zaczniemy celować pod żebra, to już wcale nie mamy dłuższego zasięgu, bo zmienia się kąt, głowa jest słabym celem do pchnięć na wprost, bo łatwo ją odsunąć, szyja jest z frontu prosta do zasłonięcia ręką (bo ręka zasłoni cały cel), a góra klatki piersiowej/obojczyk są dobrze chronione z frontu przez anatomię. Także zamiast ryzykować wymianę, z której wyjdzie się martwym i być może zrani poważnie (może śmiertelnie) przeciwnika, lepiej zagrać w jego grę - teraz wzajemnie straszymy się natychmiastową śmiercią. Może warto jednak pójść do domów? No a jak się odważymy pójść na wymianę, no to są techniki, kontr techniki itd., i może któryś z nas wyjdzie z tego żywy. Pozdrowienia od Funadcji na Rzecz Historycznych Sztuk Walki :)
To amatorskie machanie nożem na różne strony z nachwytem i przerzutem noża nie służy do walki w bezpośrednim kontakcie jest tylko wizualnym sygnałem: jestem amatorem, nie zadzieraj ze mną, bo sam sobie coś zrobię, i będziesz miał kłopot, bo będzie na ciebie. :-)
Obejrzałem ponownie i szacun dla obu panów.
Po pierwsze trzeba zrozumieć emocje jakie wiążą się z prezentowaniem się na jutubie. Nawet przed lustrem fajnie jest naprężyć muskuły i pokazać się jak dobrym jestem w oglądaniu filmów.
Po drugie szybka reakcja i ciekawy komentarz rozwijający temat. To właśnie tak powinno być. Na przykład wyjdzie jeden do lasu zrobi pierwszą reckę i pokaże jak rozwiesić hamak między drzewami w odległości 4 do 5m. I tym sposobem da drugiemu możliwość zrobienia drugiej recki w której pokaże, nie nie, to nie tak, to się robi przekładając w ten sposób i zakres zawieszenia hamaka zwiększa się do 6m, bo to jest hamak z zawiesiami dla nie umiejących wiązać węzełków. Zobaczyłeś błąd, masz okazję pokazać jak to zrobić lepiej lub inaczej.
Wracając do pierwszego. Jest taki popularny film z youtuberem, który odwiedza różne wojska i na jednym z filmów uczestniczy w zajęciach z W-F na których super instruktor, uczy postawy żołnierskiej bez chowania rąk do kieszeni, opierania się o ścianę czy zakładania rąk. Prawidłowa postawa to ręce zwieszone w dół, wolne, swobodne i gotowe w każdej chwili do akcji. Może ktoś pamięta i wrzuci linka? To bardzo dobra lekcja.
Pomyślcie co wy wyprawiacie z rękami w codziennym życiu. Rozmawianie - machanie rękami. Stoi bo chwila tego wymaga, nie wiadomo co robić z rękami. Nie jest łatwo nauczyć się nie wykonywać tych wszystkich zbędnych ruchów i stać swobodnie. Nie drapać po nosie, za uchem czy po głowie gdy szuka się słów. Ciągle coś robić rękami, taką mamy naturę. To jest dobry osobisty "czelendż" czyli wyzwanie żeby zapanować nad ciałem. Gdzieś w internetach jest taki jutuber, który nieruchomieje w jakiejś pozycji i tak trwa. Warto postawić sobie takie wyzwanie - i wypróbować na sobie.
Po trzecie to wiedzą ci co przeszli szkolenie, ja nie przeszedłem więc nie powiem, bo tylko się domyślam, jak powinna wyglądać spotkanie z użyciem noża i takich rzeczy nie powinno się pokazywać na internecie tylko przekazywać z mistrza na ucznia.
ua-cam.com/video/3NHlnG2IEvk/v-deo.html - ajthepolishamerican - 72H w AKADEMII WOJSK LĄDOWYCH od 18:15 - trening z Porucznikiem - i od 21:00 czego nie należy robić... polecam obejrzeć i doskonalić się.
Misiu to nie żadne Hollywood wymyślilo tylko po prostu cięcia stosowano od pradziejów żeby się nie zabijać...większość kampanii wojskowych w przypadku używania białej broni nie kończyło się wieloma zgonami ....Aleksander Macedoński stracił kilkuset ludzi w wieloletnich wojnach głównie z powodu chorób...ty uczysz zabijania
Całkiem prawdopodobne, że napastnik może sobie wtedy odpuścić myśląc, że trafił na jakiegoś świra 😀
@@staryznory Bardzo niedobrze, bo wojsko obecnie służy tylko systemowi, nie nam!
Dzięki, teraz na warszawskiej pradze dresy będą mnie kosować bardziej efektywnie
😂
Haha😂
😅
wiele razy chodziłem nocą po Pradze, zarówno Połnoc jak i Południe. To jakiś mit o tych dresach w bramie
Przeszłość i tyle.
6:07 nachwyt wziął się stąd, że od roku około 1400 podczas walki w zwarciu trzeba było bardzo dużej siły żeby wbić de facto pokonanemu przeciwnikowi puginał przystosowany typowo do pchnięć (tzw. mizerykordkę) między folgi zbroi, a jeśli gdzieś tam był jeszcze chroniony kolczugą to i ją rozerwać. Stracił sens wraz z zanikiem pełnej zbroi płytowej.
Folgi były na brzuchu i udach i koło 1400 nikt ich jeszcze nie nosił (zamiast nich były inne elementy zbroi). Ja słyszałem że nachwyt używano w walce cywilnej, w sytuacjach gdy nikt nie nosił hełmu. Bronią noszona zwykle do samoobrony był 30cm sztylet i właśnie z nachwytem starano się wykonać pierwsze uderzenie w głowę/szyję/drogi oddechowe - od góry z wysokości oczu wyprostem ręki. Użyteczność ciężka do przewidzenia - zależy od tego jakiego uderzenia ktoś się spodziewał. Na ostatnim filmiku youtubera Shadiversity (tym o częstym braku uzbrojenia ochronnego na nogach w średniowiecznej ikonografii) widać na 0:33 miniaturę na której ktoś w ten sposób dobija leżącego. Na prawo od niego ktoś inny używa miecza stosując nachwyt (też przeciw leżącemu).
Dokładnie. Nawet człowiekowi ubranemu w samąkolczugę, ciężko jest zrobić krzywdę, więc często walki wyglądały tak, że po sprowadzeniu do parteru, nóż trzymany nachwytem można było jeszcze dopchnąć drugą ręką i ciężarem ciała. Dziś wbrew pozorom też ma sens, bo większość walk z użyciem noża wygląda tak, że podchodzi gościu do gościa i z zaskoczenia sprzedaje mu kosę, a najczęściej kilka, a taki zamaszysty cios nachwytem ma dużo większą siłę niż zwykłę pchnięcie.
@@tomekkruk6147 Mniej wiecej... Jakies zabojstwa mezow przez kobiety - czyli slabsze... One raczej od gory, z zaskoczenia...
@@sebastianb9460 Jak ja miałbym kogśkosąz zaskoczenia zaatakować, z itnencją go zabicia, to bym się zastanowił, czy pierwszego ciosu tak nie zadał, bo jak się mówi pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz, a taki cios jak wejdzie to na dobrą sprawę nie trzeba poprawiać za bardzo. Chociaż najczęściej to wygląda tak, jak na filmach z amerykanskich więzień.
Przypomniała mi się scena z filmu Nagi Instynkt tam Pani właśnie zasztyletowała chłopa w łóżku nachwytem
Trenuje sporty walki od 15 lat. W święta bawiłem się z 5 latkiem na zabawkowe, krótkie mieczyki. To młody kilka razy by mnie ciachnął jakby to była prawdziwa kosa. Nóż na nóż to chyba w 95% będzie zawsze remis, oba trupy.
Ja trenuje z 30 lat .Starcie z prawdziwym nożownikiem przeżyłem. I to tylko tyle z mojej wygranej z tej konfrontacji.Przeżyłem.
Kiedyś na yt widziałem filmik, jak instruktor sztuk walki walczył z jakimś chudym chłopaczkiem, uzbrojonym w marker. Instruktor był cały pomazany w ciągu kilku sekund. Chciał pokazać, jak bardzo niebezpieczny jest nóż, nawet w rękach słabego przeciwnika.
@@Paweł-y6b4k Też zrobiłem taki test I efekt taki sam.
Powtórzę się, ale w walce na noże przegrany umiera na ulicy, a zwycięzca w karetce.
na nóż to dobrze wyrobione nogi i sprint lub silne ręce i le parkour :-) (żart, ale ucieczka to tu taki jeden z sensowniejszych wyborów o ile akurat się da uciekać :-)
Jedyne co mi przychodzi do głowy kiedy "nachwyt" miałby sens. To od początku przyjmujesz strategię, że trzymając tak nóż wbiegasz w przeciwnika i zadajesz ciosy ukośnie od góry w szyję i obojczyk. Co prawda wtedy najprawdopodobniej sam otrzymujesz pchnięcia w korpus, no ale od perforacji jelit i żołądka umrzesz później niż gość z przeciętą tętnicą szyjną/tchawicą, więc od strony formalnej wygrasz pojedynek ;)
Nie do końca. Taki cios z nożem trzymanym w ten sposób, zadany takim zamaszystym ruchem napewno jest sporo silniejszy od zwykłęgo pchnięcia, a że fakty są takie, że walki z użyciem noża wyglądają tak, że w znakomitej większości nożownik atakuje znienacka nie spodziewającąsię ataku ofiarę (no tak to w świecie realnym wygląda) więc ten nachwyt taki całkiem bez sensu nie jest. Oczywiście w sytuacji, gdzie obie strony mają noże i spodziewają się walki, lepiej takich sztuczek nie stosować, no ale takie zdarzenia, że dwóch gości, jak na filmie staje naprzeciw siebie i zaczyna uprawiać swoje tai-chi ze scyzorykami bardzo rzadko się zdarzają.
Polecam zobaczyć jak walczy się nożem w systemie Urban Knife fighting, byłego żołnierza Grom, gościa który uczył się na Filipinach itp. Który głównie walczy "nachwytem".
@@jedrekmodzelewski5287 ale Filipiny to nie przypadkiem ojczyzna Eskrimy, na bazie któej powstał system wakli w Diunie choćby?
nachwyt ma sens jeżeli dojdzie do zwarcia, ale nie w takim scenariuszu jak podałeś "kamikaze", tylko w przebiegu walki. może dojść do tego że nawzajem usiłujecie ograniczyć sobie swobodę ruchów, wtedy pamiętanie o tym, że możesz zmienić chwyt może Cię uratować.
Czeski remis
Witaj bracie, w roku 2012 do mojego liceum w ramach godziny dodatkowej dla przedmiotu Przysposobienie Obronne zawitał policjant który na sali gimnastycznej tłumaczył nam dokładnie to samo co Ty bracie i obalał inne legendy i cool ciosy nabyte przez młode umysły z gier i filmów, szybko sprowadził nas do rzeczywistości! Wiec potwierdza się ta wiedza która nam tutaj przekazałeś, od tamtej pory zrozumiałem sens nachwytu🎉🎉🎉pozdrawiam! Wszystkiego dobrego🎉🎉🎉
No, nareszcie ktoś, kto ma pojęcie. Brawo!
chyba ten ktoś raczej NIE MA pojęcia
@@user-rk7sg1gc4l jakieś argumenty?
Konkretnie i na temat, to lubię. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
Tez masz problem z banka??.
No a najważniejsze co mi wpadło do głowy nawet po samej miniaturce to fakt iż, nachwytem dużo dużo łatwiej jest się okaleczyć samu podczas cofania reki. Pozdrawiam i czekam na kolejne fimy.
Bardzo mądra i praktyczna ocena walki nożem 👍
Też uważam, że unikanie bezpośredniej walki przez odpowiednią rozmowę, odejście, czy ucieczkę to dobra taktyka, czasem może się nie dać. Walka na noże dla każdej ze stron oznacza poważne obrażenia i spore ryzyko.
w niektórych sytuacjach odpowiednia rozmowa to nie okazać ani trochę strachu. próby rozładowania napięcia w niektórych sytuacjach prowokują napastnika, bo odczytuje je jako przyznanie jego przewagi.
Jeb..ć honor i dumę jak można życie uratować.
Pozdrawiam autora mam 60 lat i z racji wieku wiem jedno nóż służy jako narzędzie jako broń to już w totalnej ostateczności pomyśl jeden z drugim czasy ostateczne- każde zranienie to twój koniec nawet jak wygrasz- nóż to nie broń a co w zamian negocjacja w 90 procentach jestem w stanie przekonać przeciwnika że walka nic nam nie da a w latach 80 nie jedno na zabawach się działo Pozdrawiam wszystkich wszystkiego dobrego w nowym roku
O dokładnie tak. Jak już to siekiera, motyka, kij, pałka cokolwiek byle długie i mocno bijące. Nóż to broń ostateczna wręcz taka desperacka
Ciekawe jak by wyglądały twoje negocjacje z nieznającym języka muzułmaninem 😂
@@januszkowalski230 Najstarsza mowa świata...na migi...
Kobieta z mężczyzna zawsze się dogada.
@@januszkowalski230 w jakieś sytuacji on na pewno będzie miał nóż, a ja nie chodzę uzbrojony.
Bardziej przyda się nauka obrony.
walka w półmieczu tym dodatkowo się różniła że była to technika głównie do walki w zbroi. Łatwiej pchnąć w nie opancerzone miejsce krótszym ostrzem niż dłuższym. W przypadku walki bez zbroi to zasięg jest królem gdyż dużo bardziej ryzykowne jest skrócenie dystansu jeśli prawie każdy cios może być śmiertelny.
Dzięki za Twoje ostatnie filmy. Coś się dzieje na kanale.Coś innego, powiew świerzości ale cały czas w klimacie. Życzę dużo pomysłów i motywacji w nowym roku. Nie zwracaj uwagi na zawistne i niekonstruktywne komentarze.
Świetny poradnik przygotowawczy do wizyty turystycznej w Niemczech albo Wielkiej Brytanii.
Mnie się zawsze wydawało że taki chwyt(ten z ostrzem skierowanym w dół) jest „bezpieczniejszy” dla agresora. Mój starszy kumpel, który z młodu stoczył wiele bujek w barach i nie tylko twierdzi że w cywilizowanych warunkach wystarczy napastnika zranić, zranić właśnie lepiej cięciem.
W większości przypadków ktoś już z raną powinien odpuścić dalszą agresję. Jeśli się mylę to mnie poprawcie.
Trochę się mylisz. Ja sam kiedyś odpierałem atak przy pomocy noża. Nóż kierowałem oczywiście na brzuch atakującego. W takich sytuacjach adrenalina jest tak silna, że zraniony przeciwnik okładał mnie jakiś czas pięściami. Ale też zranienie nie było zbyt głebokie. Miałem pod ręką tylko krótki nóż kuchenny. 😀
szacunek za merytoryczne omówienie tematu
nóż użyty jako broń, szczególnie w chwili podwyższonych negatywnych emocji to śmiertelne zagrożenie
każdy nieopatrznie wykonany ruch może z łatwością wysłać w zaświaty
w obronie przeciwko nożownikowi trzeba za wszelką cenę szukać sposobu na zwiększenie szans, by w miarę bez szwanku wyjść z tego zagrożenia:
- szybkobiegi,
- przedmioty, które można zamienić w pociski,
- przedmioty, którymi możemy trzymać nożownika na dystans, a nawet go zranić, np. sprzączka od paska, torebka na pasku, kurtka
bez solidnego treningu powyższe będą mieć nikłą szansę, by być skuteczne
Konkretny przekaz, podoba mi się. Wszystkiego dobrego w nowym roku.
Również mam takie zdanie,pozdrawiam serdecznie wszystkiego najlepszego w nowym roku!więcej tak dobrych filmów!!!👍
Bardzo ciekawy film, oby wiedza w nim przekazana nigdy nie musiała się nikomu przydać. Pozdrawiam
Ja sie zgadzam z Toba w zupelnosci. Mam troche doswiadczenia z Krav i zatrzymanie noza trzymanego nadchwytem jest latwiejsze. Do tego, co wspominales, dochodzi znaczne skrocenie zasiegu. Probujac zatrzymac pchniecie na pelnej szybkosci, doznalem pekniecia kosci dloni.
zajebiscie ze wrzycasz az tyle materialow trzymaj tak dalej
Dobry film :) Kiedyś miałem sprzeczkę ze znajomym który sposób trzymania broni białej jest lepszy, mam takie samo zdanie jak ty, fajnie bo właśnie do mojej puli argumentów zostało dodanych kilka nowych od ciebie. Najlepszy ten z alkoholikiem z padaczką :)
nóż użyta jako broń jest straszna. Obyśmy nigdy nie musieli go użyć na bojowo. Pozdrawiam wszystkich dziękuje za film
Co wyniosłem z tego materiału: chwyt "klasyczny" wydłuża dystans, pchnięcie powoduje dotkliwsze obrażenia i chyba najczęściej trafia w okolice brzucha czyli części ciała nieosłoniętej żebrami, jest chyba bardziej uniwersalny - można ciąć i dokonywać pchnięć. I chyba najważniejsze - jak ktoś wyciąga kosę (a ty nie masz czym się bronić) to są tylko dwie opcje - poważne obrażenia (trafienie np. w tętnicę udową czy inną tętnicę nawet nachwytem to prawie na pewno wykrwawienie) albo ucieczka.
trafienie nachwytem jest tak samo jeśli nie czasem nieco bardziej niebezpieczne - tylko trafić trudniej
5:13 myślałem że oko strace 😂 Pozdrawiam Ciepło💪🏻
Bardzo potrzebny i konkretny film! To może uratować komuś życie.Gratuluję!
Proszę o więcej filmów!
Dobra robota 😊
Nie rozumiem tylko po co przedmowa o hejcie, dobry materiał dobra merytoryka i przedstawienie technik. Szacunek 💯
Bardzo fajny materiał i inteligentny prowadzący.
Pozdrawiam.
Dystans to pierwsza rzecz na którą zwróciłem uwagę jak zobaczyłem ten film, z myślą że podczas walki na noże liczy się tak na prawdę każdy milimetr od razu głupotą jest chwytanie noża w nachwycie. Taki chwyt fajnie wygląda i się prezentuje ale w rzeczywistości to głupota.
Dzięki za materiał. Wreszcie ktoś kompetentny i z wiedzą tłumaczy techniki walki nożem.
Krótko Mądrze i na temat!;!
Świetny filmik , jako dla mnie młodego polaka fajnie się takich rzeczy dowiedzieć ale też pamiętam jak mój mistrz aikido powiedział że najlepsza walka to taka przy której nie doszło do walki pozdrawiam czatowników.
Cholera, jaka ta końcówka filmu i ten monolog jest dojrzały. Taki z serca ale dojrzały. Szanuje to co robisz. Bardzo.
Widzę coraz prężniej działasz. Dzięki za kontent :)
Dzięki za brutalne leczenie ze złudzeń. 😉
Cóż, miłośnicy Hollywood mogą chyba użyć argumentu podobnego, jak przy rycerzach z otwartą przyłbicą - super kozak może sobie pozwolić na chwyty obiektywnie mniej skuteczne. Nawet gazele to znają, kiedy demonstracyjnie skaczą tuż przed lwem, żeby go oszołomić, jakie są wyjątkowe... Na podobnej zasadzie, efektowna technika może niedoświadczonego przeciwnika zszokować... Zaś doświadczony odwrotnie, zacznie lekceważyć przeciwnika... i to go może kosztować życie.
No i dochodzi do tego reakcja sytuacyjna - bywa, że zaskoczenie jest wartością samą w sobie. Jak to kiedyś mawiali najemnicy; lepiej walczyć z zawodowcem, bo po nim wiadomo, czego się spodziewać...
Pozdro! 😊
Nie trenuje walk, nie walczę, nie znam się na tym, ale materiał oglądało się fantastycznie, no i człowiek czegoś się nauczył :)
Dlatego najlepiej jest rzucić nożem w przeciwnika. Jak nie trafisz to dzida!
Zajebiste. Idę na kimś potrenować. I wszystkiego dobrego w nowym roku. :)
P.S. A ja jestem reżyserem kina akcji. :D
Wszystko fajnie, ale ja jako gówniarz w piątej klasie podstawówki dowiedziałem się, że przeciwnik trzymający nóż nachwytem , sugeruje, że będzie atakował z góry. Pojedynek Old Shatterhanda z Komanczem na noże, w powieści Karola Maya. Nóż trzyma się tak jak szablę i tyle. No chyba że w Hollywood zaczną tak i szable trzymać. Dobrze mieć yakiego choreografa w rodzimej kinematografii. Kilkanaście lat byłem tzw. rekonstruktorem historycznym XVII-XX wiek odtwarzałem. Nóż to nie topór. Z innej beczki jeszcze, widziałeś jak bohaterowie w produkcjach Hollywoodzkich trzymają czasami pistolet? Tak w poziomie, lufa z lewej, magazynek poziomo z prawej. Taki sam bezsens jak z tym nożem. Jakoś rewolwerów tak nie trzymają. Jako były zawodnik strzelań sportowych, wiem że to bez sensu, nawet próbowałem tak strzelać. Efekty marne. Miłośnikom białej broni chciałbym polecić film "Zrodzeni do szabli" Mój szwagier był głównym sponsorem, a sąsiad Kowal, zagrał samego siebie w swojej kuźni. Link do filmu: ua-cam.com/video/tEhbhHdfzoY/v-deo.html
trzymają tak dlatego że wielu ludzi w prawdziwym życiu tak robi. to nie ma znaczenia czy to jest lepsza metoda, film to nie instruktaż najlepszych metod walki. to po prostu element kultury - niektórzy ludzie tak robią i tyle.
Old Shatterhand rządzi 👍
Sam chciałbym zobaczyć jak ten fachman blokuje tym scyzorykiem szablę :)
Wszystkiego Dobrego W Nowym Roku!
A taka ciekawostka odnośnie odwróconego chwytu: jest nazywany małżeńskim, bo właśnie w ten sposób jest najczęściej używany nóż w awanturach domowych.
Na Sadistic jest prawdziwa walka na noże między ukraińskim żołnierzem, a ruskim z Jakucji. Makabryczne video, te wszystkie filmy i filmiki w internecie od znawców to sience fiction.
To jest antyprzykład pokazujący niemal wszystkie możliwe błędy, dlaczego braki w szkoleniu niosą tragiczne skutki.
Dobra robota! Dzięki! Mam jednak dwie zalety nachwytu . Po pierwsze trudniej wytrącić nóż z ręki, po drugie nóż w nachwycie jest mniej widoczny co wpływa na efekt zaskoczenia. Więc dużo zależy od sytuacji więc warto znać zalety i wady obydwóch technik. Ps. Szacun na dzielni ziomek.
co do 1 - w obu przypadkach trzymasz nóż pełnym chwytem, plus jak coś poleci w stronę twojej ręki to może trafić w nóż - czyli nie oberwiesz po palcach = profit. co do 2 argumentu, tez nie sądze... nikt nie bedzie na ciebie leciał z nożem 100 czy 150 metrów żeby był widoczny. Jak już to się dowiesz że gość ma nóż w ostatniej chwili, więc argument również średni ;)
Bardzo dziękuję za ważne ciekawą informację
Przypomniała mi się scena walki na noże S. Segala z Tomy Lee Jones w filmie Under Siege (1992) 😁fajnie to wyglądało.
Spoko filmik. Pozdrawiam i najlepszego w nowym roku.
Wartościowy film. Dzięki. I wszystkiego dobrego w Nowym roku !
Super materiał!
Niespełna dwa dni temu oglądałem dokument o technikach Walki Rzymskim gladiusem i treści pokrywają się praktycznie w stu procentach!
Rzymianie walczyli głównie pchnięciami ponieważ są:
-mało widoczne (szczególnie przy użyciu tarczy za którą broń jest ukryta)
-szybsze
- wymagają krótszyego ruchu
- mniej podatne na parowanie, czy odebranie broni
Pozdrowienia!!
I zacznijmy od tego, że Gladius był ekwiwalentem pistoletu - de facto broni zapasowej. Legionośći mieli zwykle dwa rodzaje oszczepów.
Mądrego miło posłuchać 👍💪
Swietna demonstacja. 😊 super film
Dzięki za materiał. Dobrze wiedzieć.
Dzieki i pozdrowionka😊
Bardzo wartościowe info, dzięki i pozdrawiam!
Mistrzowska robota.
Sześć cięć i sześć bloków załatwia sprawę na miecze i noże całkowicie .
Mega .Sam trochę ćwiczylem szermierke nożem i 100% podzielam twoja zdanie .Znasz się na robocie ;).pozdr
Co do chwytu z szczytem ostrza skierowanym w dół, przy jednoczesnym skierowaniu krawędzi tnącej w stronę przeciwnika ... to co "Bracie" mówisz w zasadzie jest ok. Chwyt standardowy z szczytem ostrza oraz krawędzią tnącą skierowaną w stronę przeciwnika (prezentowany przez Ciebie jako znacznie lepsza metoda) łatwiej jest zastosować do walki osobie nie szkolonej i nieszkolącej się do walki nożem. Natomiast chwyt oceniany przez Ciebie negatywnie ma swoje zastosowania i nie należy z niego podczas nauki i treningu rezygnować. Chwyt negowany przez Ciebie ma następujące zalety:
- daje możliwość częściowego ukrycia narzędzia walki (nóż nie jest w początkowym etapie walki aż tak bardzo eksponowany),
- daje możliwość zadania mocnego ciosu z pięści co jest szalenie istotne gdy podczas obrony zależy na okaleczeniu przeciwnika i neutralizacji bez odebrania życia (jest to szalenie istotne w Polsce jeżeli mówimy o następstwach prawnych takiego czynu),
- znacznie łatwiej jest przy pomocy tego chwytu wykonać skuteczny atak na szyję przeciwnika (tętnice, tchawica i żyły),
- łatwiej jest kontrować ciosy przeciwnika i ciąć go po dłoniach lub przedramionach mimo że zmniejsza się zasięg głowni noża ale i tak do obrony jest lepszy taki chwyt, (wszystko zależy od umiejętności walczącego),
- o dziwo trudniej jest zblokować atak przy "takim" chwycie, natomiast atak przy użyciu chwytu prezentowanego przez Ciebie jako znacznie lepszego jest znacznie łatwiejszy i częściej nauczany na szkoleniach. To ,że jest częściej nauczany to i oznacza ,że w założeniu będzie więcej osób umiało go zastosować :-) jeżeli w ogóle coś zastosuje... dla poparcia mojego elaboratu proponuje niedowiarkom obejrzeć filmy pod poniższymi linkami. ua-cam.com/video/ASfP4HJVU0Y/v-deo.html ua-cam.com/video/bn2BWzz04O8/v-deo.html Aby sprawa była jasna. Nie neguje tego co Chris tutaj w tym filmie mówisz lecz wskazuje ,że istnieją techniki skuteczniejsze ale wymagają treningu i nauki pod okiem Instruktora który specjalizuje się w danej technice. Pozdrawiam.
Dzięki za dobry komentarz i ciekawy filmowe przykłady.
Zgadzam się z Tobą. Na jui-jutsu tradycyjnym miałem dużo ćwiczeń przed atakiem nożem bo takich technik jest dużo. Na tzw "nachwyt" była tylko jedna technika na uderzenie nożem z góry a więc "nachwyt" jest bardzo niebezpieczny. Wszystkie techniki uczy się do bólu a uderzenie drewnianym nożem boli straszliwie. Mimo to instruktor zawsze powtarzał, że przed nożem trzeba uciekać . Obrona tylko w przypadku przyparcia do muru. Przed przeciwnikiem trzymającym nóż z tzw "nachwytem" szczególnie trzeba uważać gdyż są to techniki walki nożem z wojska
Zgadzam sie z ta opinia, dodatkowo, negowany chwyt ma za zadanie blokowania ciosow jak w shotokanie ale z uzyciem noza. To walka obronna. Nalezy sie nauczyc obu chwytow i je wykorzystywac - trzeba sie nauczyc zmiany pozycji noza, aby przeciwnik nie widzial. Dodatkowo, przeciwnik nie widzi, ze masz noz.
walka z uzyciem noża jest skuteczna właściwie tylko z zaskoczenia. Przy pojedynku nawet wyszkolonego "npżownika" z amatorem, nie ma żadnej gwarancji że pros wyjdzie bez szwanku, a amator nie. Zabawne że czasem amator nie mający pojęcia o technikach potrafi zaimprowizować coś nieprzewidywanego i zarazem przypadkowo skutecznego. Wyjscoe cało z sytuacji kryzysowej gdzie atak i obrona miała by się odbywać za pomocą noża gwarantuje zaskoczenie atakującego gwałtownym zwiększeniem dystansu i powiększanie go do czasu osiągnięcia bezpieczestwa uciekając szybciej niż biegnie napastnik.
Ja bym powiedział, że różnica w ciosie pięscią i w ciosach na szyję są tak małe, że do zignorowania. Da się w obu chwytach. Na pewno jednak ukrycie boni przed przeciwnikiem, jak najdłużej, jeżeli dąży się do eliminacji przeciwnika to jest ogromną kwestią. A i poważne utrudnienie do chwycenia ręki może być istotne.
To chyba zależy ..
Sparuję na niże od wielu lat, również mam doświadczenie z szermierki.
Spotkałem osoby które z uchwytem sopla lodu były nie do przejścia. Mimo krótszego zasięgu i mniejszej operatywności nadgarstka.
Pozdrawiam
Z perspektywy szermierza podejście do tematu. Pozostanę przy odwróconym chwycie, pewne techniki militarne jak wspomniałeś. Musiałbyś stanąć do pojedynku z weteranem sił specjalnych więc i tak pozostanie to w sferze czystej teorii, która nie podejmie konfrontacji. Faktycznie, reverse grip służy jak najszybszemu skróceniu dystansu do przeciwnika i zakończenia walki w sekundę, wbijając nóż w tętnicę szyjną. To militarne podejście do tematu, skąd też pochodzi. Odwrócony chwyt wymaga najwięcej ćwiczeń, specjalsi nie stają do pojedynków jak w twoich choreografiach walk, nie ma “en garde”, po cichu, pojmujesz różnicę? Jestem też fanem karambitów, to z natury odwrócony chwyt, ale inna mechanika walki. Każdy znający w praktyce sztuki walki, z radością powita twoją wyciągniętą rękę, zwiększającą dystans do przeciwnika 🤣.
Nazwałeś mnie “debilem, ruszającym się jak w padaczce alkocholowej”? Mógłby to być komentarz, o skali jadowitości której nie brałeś pod uwagę?
Niemniej jednak, Bractwo Noża ma swoje prawa i zasady. Wolność słowa, opinii i gotowość do podjęcia debaty, starcie poglądów, czasami redefinicja własnych. Jakby tak wstępnie nie obrażać innych (tak wszyscy naraz, łącznie ze mną 🤣) to może lepiej by to wszystko hulało? D’Artagnieu (czy jakoś tam) z nożem 🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣
Spoko materiał w pełni się zgadzam ,sam fakt przedłużenia zasięgu ręki o długość ostrza wyjaśnia wiele (ale nie jest to takie zjawiskowe jak reverse grip) wiec i tak większość będzie początkujących będzie trenować w wersji reverse lub pikal jak kto woli nazywać. Dzięki za materiał ,pozdrawiam
Z tego co ja się orientuje to nachwyt został spopularyzowany przez japońskie sztuki walki gdzie tanto lub krótsze miecze używano do dobijania i często łapano je nachwytem a druga dłonią się je dociskało do przeciwnika. Przy tym ćwiczono obrony z takiego uchwytu na wypadek gdyby podczas tego aktu ktoś nas zaatakował. Są jeszcze techniki tzw szybkiego dobycia broni z różnych dziwnych japońskich pozycji, ale raczej nie robiono tego docelowo, tylko na wypadek gdyby tak się po prostu złapało.
Tak - ze względu na budowę zbroi, pozycje startowe i parę innych rzeczy.
Fajny materiał, ale nie zgodzę się do końca jeśli chodzi o ciosy bokserskie. Prosty jest szybszy niż sierp to fakt. Ale czy mniej widoczny? To jak pokazałeś jak uderzasz te sierpy to tzw. weselniaki :D tak jak się uderza to od wczoraj widać. Jeśli poprawnie uderzysz sierp to uwierz, ze przeciwnik właśnie tego ciosu może nie zauważyć. Taka mała dygresja. Pozdro
Nawet lekki prosty, z nożem na końcu zamiast pięści, jest groźniejszy niż najsilniejszy sierpowy pięścią.
@@TheJerzon94 nawet prosty z kijem na końcu jest groźniejszy niż jakikolwiek cios. Chodziło mi tylko o ciosy bokserskie, wiadomo, ze jak weźmiesz jakiś sprzęt to masz przewagę :)
@@Sebastian-ep1zh chyba właśnie o tę przewagę chodzi w sztuce samoobrony :)
Ale to jak idą ciosy serią, czy w akcji. Sam sierpowy bez niczego poprzedzającego jest bardzo widoczny. A wraz z obiciem się i doświadczeniem dochodzi do tego intuicja związana z czytaniem przyruchów.
Bardzo fajny materiał :). Najlepsza obrona przed nożem? Nie ma takiej i to niezależnie od tego, jak ktoś ten nóż trzyma. No może jest jedna: spieprzaj jak najszybciej. Lata temu chodziłem na krav magę i uczono nas tzw. obrony 360 stopni, zupełnie absurdalnej, bo zakładającej, że przeciwnik uderzy raz, a potem będzie czekał na naszą reakcję :).
Zajebiście a teraz zagrajmy w CS na noże. Pozdr.
Genialny film jak zwykle Bracie 🙂👍
Życzę wszystkiego dobrego w Nowym roku i pozdrawiam serdecznie.
Dobrze pokazane. Poproszę o więcej.
bracie prowadzący , my mali bracia zgadzamy się z logiką twojego wywodu , i uznajemy wyższość twoich argumentów , nad brakiem argumentów strony przeciwnej :)
Jak zwykle świetny materiał
Czekam na więcej i Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku 🎉
Dobrze Prawisz Bracie Obalasz Mity Wszystkiego dobrego 🐗
Pełna profeska jak zawsze. Dzięki. W tym co mówisz jest sens :D
Wszystkiego najlepszego
Naprawdę super wiedza.
No i suba zrobię, ale podpowiem obie techniki są prawdłowe tylko pan dobrze pokazal dystans.
Ta druga technika jest używana do OBRONY na ,,zwarcie" i bardziej słóży do obezwładnianiania rękojeś noża wypełnia pięść co zwiększa siłę ciosu ,ostrze to ostateczność😊
I super, zasadniczo zostało powiedziane wszystko. Wiadomo że ten zwykły chwyt jest bardziej intuicyjny i mamy w nim większe doświadczenie, nabyte chociażby od krojenia pomidorów, ale nigdy nie wiadomo jak ten nóż wpadnie nam w rękę w różnych sytuacjach, więc nie ma powodu żeby tego revers gripa nie ćwiczyć, tylko jakoś się na nim nie opierać.
Mądre słowa, jednak żyłem w stagnacji ; ) dzięki za dobre rady
piekne i przydatne a momęt z padaczka alkocholika to juz po prostu złoto
To gibanie jak w filmach xD dobre hahah ciekawy material.p.s cwiczyl pan szermierke i do tego właśnie się odniosę że wszystkie walki jakie tam były w średniowieczu czy czy na francuskie bronie czy polskie szable i tak dalej to zawsze to pchnięcie na dystansie rządziło ❤
Dzięki za film szefie. Najlepszego.
Logicznie mówisz sensei🙏😁
"Zanim zostawicie jadowite komentarze"😂😂Myślę, że nie ma co się takimi przejmować, przecież to internet. A filmik dobry.
Bracie.
Film tego chłopaka nie był o walce nożem.
Sam xxx zaznaczył, że jest amatorem. A film ma na celu pokazanie ile o maskowaniu wie osoba, która ledwo lizneła temat.
Chcial w ten sposób wypunktować tych wszystkich znawców tematu, ktorym sie wydaje ze są rambo.
Udało mu się bo widzę jak Ciebie Chriss to ruszyło.
Jest kilka profesionalnych filmów o walce nożem, gdzie chwyt krytykowany przez Ciebie jest używany i chwalony. Zobacz sobie konfrontacje drwala i harnasia.
Nie zwróciłeś im uwagi bo wiesz, ze awantura z takim kanałem nic dobrego Ci nie przyniesie i spadnie Ci reputacja tego madrego.
Nagrałeś o chłopaku, ktory nagral film o maskowaniu i nie robi nic profesjonalnego, nie udaje.
Swoją drugą bardzo dobrze sie maskował jak na pierwszy raz.
Widać, że masz delikatne ego, a ze dobry bajkopisarz z Ciebie to o wszystkim potrafisz zrobic opowieść.
No i jak zawsze Ty jesteś ten doswiadczony a inny popelnia bledy i uczy sie.
Słaba zagrywka bracie
Podeślij ten kanał
6:30 O kutfa toż to Steven Seagal we własnej osobie :)
Świetny materiał! ❤
P.S. Super poczucie humoru! Przy tekście o "padaczce alkoholika" to już parsknąłem śmiechem! 😂
Odnośnie wytrącenia noża to mam podobny nóż ze sznurkiem nadgarstkowym który zapobiega wytrąceniu noża z ręki👍
Dziękuję za film z ciekawoscią obejrzałem
Szczęść Boże,Bracie❤
Najlepszego w nowym roku
Witam serdecznie. Tobie również wszystkiego najlepszego, zdrowia Bracie.
Dzięki za film.
Pozdrawiam.
A co powiesz na Combat 56 i mjr. A. Kupsa twórcę?
Ja mam pewną uwagę, bo poza wiedźminem i ninją oglądałem też średniiowieczne traktaty walki na noże/sztylety i tam używali tego "reverse gripa" w przypadkach gdy ich życie na tym zależało, a też było to "parę" lat przed "holiłudem", a też zakłądam, że osoby, które takie traktaty pisały "coś się na tym znały"
"fajnie żre to kamera" dobrze powiedziane :) No tak to funkcjonuje :)
Dokładnie, dystans to podstawa.
No i leci subik. Super filmik idę po więcej nantwoj kanał 😊
Ja się zgadzam i podobnie jak przedstawiłeś było to pokazane w filmie "Nobody" z chyba 2021 gdzie nasz bohater przeszedł do nachwytu tylko dlatego bo był w impasie i bezpardonowo zaczął penetrować rękę przeciwnika sztychem noża. Niby ryzyko, ale w takiej sytuacji może być wkalkulowane.
Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie pewien pomysł bardziej do zabawy niż chęci wykorzystania w warunkach zagrożenia. Jak wyglądała by walka przy używaniu krótkiego bicza (większa dynamika i możliwości kontroli dystansu) oraz noża. Chodzi mi o typowo defensywną sytuację w której bronimy się a celem jest możliwość ucieczki lub odstraszenie napastnika. Jaki kształt noża sprawdziłby się najlepiej i czy w takim wypadku nachwyt jednak nie był by skuteczniejszy przy próbie przeciwnika przejścia przez bicz i natarcia całym ciałem, mówię o sytuacji w której praktycznie stykamy się głowami a być może z rozpędu również częścią korpusu. Wydaje mi się, że na krótkim dystansie takie pchnięcie ma większą siłę niż w klasycznym chwycie. Będę wdzięczy za wszystkie wskazówki.
Wzajemnie 🌌👍🇵🇱
Bardzo fajne wideo. Przyda się na pewno :)
Merytorycznie sztos!
Miecza nie zatrzymasz nożem . Z tego powodu, iż działają duże dzwignie związane z długością , masą broni . Impet , energia inne rozłożenie środka ciężkości zrobią swoje. Podobnie jak nie sparujesz ciosu toporem z góry szablą.
eh, te odpowiedzi to tak trochę nie, a trochę tak. I teraz uwaga, bo będzie długo ;)
Zacznijmy od tego, że faktycznie źródła nachwytu należy doszukiwać się w historycznym sposobie użycia broni. Tutaj też nieco podważyłbym konkluzję z filmiku - jakoś ludzie, dla których użycie broni białej było codziennością, uznawali nachwyt za właściwą i często preferowaną formę użycia sztyletów. No dobra, ale dlaczego?
O ile się nie mylę najstarsze okazania walki sztyletem z manuskryptów znajdziemy u Fiore dei Liberi, jego traktaty o walce datowane są na około 1400 rok, a autor urodził się około 1380, czyli jego doświadczenie podczas pisania to głównie codzienność z końcówki XIVw. Znakomita większość okazanych technik opiera się na nachwycie i wykonywana jest długim sztyletem -- przypuszczalnie normalnym były sztylety długości około przedramienia użytkownika. Co z uzbrojeniem ochronnym? Końcówka XIVw to już jak najbardziej zbroja płytowa razem z (nieco upraszczając) sporą ilością kolczugi. Dlaczego piszę, że upraszając sporą ilością kolczugi? Będzie ona chronić stawy, dodatkowo szyję, pachwiny, często podwojona w pasie - po prostu w tym okresie osłony płytowe nie rozwinęły jeszcze takiego poziomu zaawansowania jak będzie to miało miejsce później, gdzie często można spotkać wręcz całą ruchomą osłonę pachwin złożoną z płyt. Czyli co, czyli że faktycznie ten długi sztylet i nachwyt to po to, żeby wejść między płyty (bo o przebijaniu płyt proszę zapomnieć) i potem przeciskać go z trudem przez kolczugę?
No nie. Znaczy trochę tak.
- tak, długi sztylet był bronią "przeciwpancerną", pozwalającą wejść w luki zbroi;
- tak, długim sztyletem prościej pokonać kolczugę;
- nie, nie trzeba wcale tak dużo siły i mozolnego dopychania, jak się raz zobaczy jak to przechodzi przez kolczugę, to trochę strasznie się robi (i piszę tutaj o dobrej jakości kolczudze).
Tyle też, że to w kontekście zbroi, a Fiore tymczasem uwzględnia użycie "cywilne", bez zbroi. I jakoś dalej sugeruje nachwyt. Dlaczego? Tutaj już będę dopuszczał się pewnych spekulacji opartych na doświadczeniu/wiedzy, ale jednak spekulacji.
1. Inna codzienność "ubioru" niż nasza, a więc prawdopodobieństwo spotkania kogoś jednak w jakiejś kolczej osłonie "na mieście", do tego grubsze ubrania. Pokonanie kilkuwarstwowego lnu/wełny (czyli taki tam codzienny średniowieczny dublet) czymś jak współczesny nóż poprzez proste cięcie to nie taka prosta sprawa w ruchu i w trakcie walki, przeciwnik najpewniej przyjąłby takie cięcie w zamian za możliwość zadania znacznie bardziej śmiertelnego. Czyli nasz punkt pierwszy to zdolność penetracji, która odnosi się zarówno do broni, jak i do sposobu trzymania.
2. Popularność długich sztyletów w tym okresie i ich konstrukcja. Wszelkiego rodzaju sztylety tarczkowe, baselardy, czy nerkowce (fatalne polskie nazewnictwo w tym przypadku btw, polecam "bollock dagger") są najczęściej tak skonstruowane, że ich trzymanie w "nachwycie" jest po prostu wygodniejsze. Dlaczego? Patrz punk pierwszy. Były bronią nie tylko na ulicę, ale na pole bitwy, do pojedynku, potyczek etc. Do codzienności "cywilnej" trafiały więc, bo nosili je ludzie których zawodem była wojna, a nosili je, bo to właśnie posiadali i z tym czuli się pewnie. Nie kupowali dodatkowego sztyletu przeznaczonego do walki "na mieście". Dalej to "moda" - cywil widział u zawodowca, więc kupował to samo.
3. Duże prawdopodobieństwo spotkania z inną bronią. I tutaj polemika z nagraniem - da się sparować nożem miecz? No da się, ale nie polecam. Próbowałem sztyletem i jest to szalenie trudne z kilku powodów, skupię się na dwóch (bo mają znaczenie w kontekście sposobu trzymania). Po pierwsze różnica masy broni i jej rozłożenia, miecz nie jest taki ciężki (powiedzmy 1,5kg), ale przechodzi przez zasłony sztyletowe jak przez masło. Po drugie łatwość/szybkość zmiany punktu uderzenia - niewielki ruch nadgarstkiem na rękojeści, powoduje znaczące przesunięcie końca ostrza długiej broni (miecza, drąga, broni drzewcowej etc.). Te dwa aspekty powodują, że skuteczna zasłona krótką i lekką bronią jest bardzo trudna, konieczne jest precyzyjne przyjęcie blisko rękojeści noża/sztyletu. Dotyczy to też chwytu odwróconego, ale jest gigantyczna różnica w przypadku porażki - przy "nachwycie" broń często oprze się na przedramieniu, poza tym kierunek zawsze będzie taki, że wypchniemy ją poza obrys naszej sylwetki. Przy normalnym chwycie każda nieprecyzyjnie wykonana zasłona spowoduje, że broń przejdzie w obrys sylwetki i już jest po walce - albo właśnie obrywamy, albo straciliśmy nad nią kontrolę i zaraz nas ktoś wykończy ponowieniem (najprawdopodobniej pchnięciem). I właśnie dlatego, że nie jest jak w filmie, walka jest brudna, pełna niedoskonałości, każdy pewnie wolał mieć coś, co zadziała nawet jak użytkownik zawali, zamiast czegoś co wymaga perfekcyjnego użycia.
4. Inne uwarunkowanie mentalne. Ten punkt jest najbardziej spekulacyjny, aleee.... Walka bronią białą była codziennością. Owszem, normalny chwyt zapewnia lepszy zasięg. Natomiast polecam się dobrze zastanowić, czy jak ktoś widzi zwieszone nad sobą (standardowa pozycja walki sztyletem w traktatach niemieckich sugerowała uniesienie broni wysoko nad własną głowę) ostrze o długości prawie 30cm, to ma ochotę ryzykować natarcie pchnięciem na styku dystansu. Szanse unieszkodliwienia kogoś takim pchnięciem są małe i ma on do dyspozycji wolną rękę, żeby je sparować/przyjąć, tymczasem odpowiedź wbije nam 30cm w czaszkę albo miękkie okolicę karku i dalej przez prawie cały tors. Nasze pchnięcie w prostej linii musi pokonać ubranie, prawdopodobnie żebra etc. Jak zaczniemy celować pod żebra, to już wcale nie mamy dłuższego zasięgu, bo zmienia się kąt, głowa jest słabym celem do pchnięć na wprost, bo łatwo ją odsunąć, szyja jest z frontu prosta do zasłonięcia ręką (bo ręka zasłoni cały cel), a góra klatki piersiowej/obojczyk są dobrze chronione z frontu przez anatomię. Także zamiast ryzykować wymianę, z której wyjdzie się martwym i być może zrani poważnie (może śmiertelnie) przeciwnika, lepiej zagrać w jego grę - teraz wzajemnie straszymy się natychmiastową śmiercią. Może warto jednak pójść do domów? No a jak się odważymy pójść na wymianę, no to są techniki, kontr techniki itd., i może któryś z nas wyjdzie z tego żywy.
Pozdrowienia od Funadcji na Rzecz Historycznych Sztuk Walki :)
Fajna wiedza . Przydatna