Dziękuję. Tylko,że ja nigdy nie byłam w związku z narcyzem. I umiem ich rozpoznawać. Tylko mam duży problem z nimi w innym kontekście. Kiedy Oni wiedzą,że ja wiem o nich. Nie umiem tu,jakoś stanąć za sobą. To dla mnie wielki kłopot. Tymbardziej,że ciągle sięna nich natykam.
Ja też dziękuję, że uświadomił mi Pan ,że miałam toksyczną matkę. Nie miałam satysfakcji z mojego życia. Mam do dziś poczucie o niskiej swojej wartości. No i mnóstwo kompleksów. Nigdy mnie nie pochwaliła zawsze byłam zła i beznadziejna. Piszę to dla.innych aby uwolniły się od takich osób.
Nie przejmuj się,,pokochaj się i bądź odważna, jesteś napewno wspaniałym człowiekiem,odnajdziesz się,kiedy poznasz właściwą osobę i słuchaj naszego wspaniałego Patryka.pozdrawiam
Ja miałam taką przyjaciółkę. Niedawno zakończyłam relację - było ciężko, bo 15 lat przyjaźni, ale... no nie dało się. Laska zepsuła mi zaręczyny - tego dnia odstawiła dramę swojemu facetowi, czemu się nie oświadczył, popłakała się i cały dzień chodziła naburmuszona. Mimo, że o akcji zaręczynowej wiedziała z kilkumiesięcznym uprzedzeniem. Wykazywała zerowe chęci zmiany swojego życia, na które wiecznie narzekała. Wszyscy byli źli - jej facet, znajomi, ludzie z pracy - więc finalnie została bez przyjaciół i faceta. Po każdej rozmowie z nią czułam się tak zmęczona psychicznie, że albo musiałam wziąć długą kąpiel, albo siedzieć cały wieczór przed tv, albo iść spać. Nawet, kiedy miałam super dzień i dobry humor, laska potrafiła mi go popsuć wiecznym marudzeniem. Namawiałam na terapię, odsyłałam do kompetentnych ludzi, kanałów na yt (w tym Twojego) i książek - nic. Cały czas słuchałam tylko o niej. Ona natomiast nie miała pojęcia, co się u mnie dzieje. Nie dopuszczała do słowa. Odnosiłam sukcesy zawodowe, którymi bardzo chciałam się podzielić - no nie dało się. Wpędzała w poczucie winy "że jej w życiu nie wychodzi a ja się chwalę". Przestałam ze strachu jej mówić o czymkolwiek. Jak zerwałam kontakt - wracała jak boomerang z przeprosinami i obietnicami poprawy rzucanymi na wiatr. Miałyśmy się 3 razy spotkać - zarezerwowałam dla niej 3 wolne dni, za każdym jednym razem słyszałam tego samego dnia jakiś wykręt - wystawiała mnie pisząc rano lub po południu, że jednak nie przyjedzie bo jej się nie chce. Mam mało wolnego, bo dużo pracuję. Moglam ten czas spędzić np. jadąc do rodziny lub planując mały urlop wyjazdowy, a tak to zostawał mi taki niezagospodarowany "dupodzień". Teraz, kiedy zakończyłam znajomość na dobre, non stop widzę z jej strony zaczepki w social mediach. Nie opisuję na fb swojego życia, ona natomiast tak. Wygłasza jakies poematy o zmianie swojego życia, pisze atencyjne posty, a ostatnio zabrała się za... wykonywanie mojego zawodu, mimo, że robiła skrajnie inne rzeczy, a mój zawód określała jako płytki (bo przecież nie ratuję ludziom życia ani nie udzielam się społecznie). Wszystkie te posty są atencją albo w moją stronę albo w stronę jej byłego. Odobserwowałam i poprosiłam moich przyjaciół, by mi o niej więcej nie wspominali. Nie polecam takich relacji.
13 lat dosłownie tego samego doświadczałam. Od 4 lat mam spokój, zerwałam tą toksyczną znajomość. Można byłoby książkę napisać po takiej znajomości. Najzabawniejsze jest to, że te osoby działają tak schematycznie i przewidywalnie (jak już się niestety pozna te mechanizmy), że kolejne znajomości, które zapowiadająca się toksycznie, można wyczuć na kilometr.
@@annapabijanczyk DOMNIEMAŁ sobie coś, co ty też "zrobiłaś źle", żeby móc wyjść z założenia, że skoro ty też robisz coś "nie tak", to twoja eks-przyjaciółka również ma prawo do błędów, i nie masz prawa jej ich wytykać ani oczekiwać zmiany, bo "sama jesteś zła". rozkładając na elementy komunikacji narcystycznej: 1. NIE ODNIÓSŁ SIĘ do poruszanych przez ciebie kwestii, 2. ZMIENIŁ TEMAT z tego, o czym ty mówisz, na inny, w tej rozmowie na to, jak - 3. - PRZEREDAGOWAŁ RZECZYWISTOŚĆ - uznał za fakt twoje nieprawdziwe niedociągnięcie, które sobie wymyślił na podstawie twojej wypowiedzi 4. by dzięki temu mieć podstawy aby stwierdzić, że skoro ty jesteś zła, to jej "też wolno" czyli żeby PRZERZUCIĆ WINĘ i SPRAWSTWO na ciebie. czasem tak się kłócą dzieci w przedszkolu. albo politycy.
ja miałam latami "przyjaciółkę", przez którą nawet wyszłam za mąż za okropna osobę. Bo "no jak to bez pary". Nie no to nie jest wyłacznie jej wina (banda ciotek, znajomych "no jak to bez pary"), długo by opowiadać. W każdym razie byłam dla niej tez darmowym transportem. Gdy po raz enty podkresliła wady mego życia ja tylko odżekłam, że nie każdy ma ochotę żyć tak jak ona (jeden facet od osiemnastki, wakacje u tesciów i rodzinne obiadki w niedzielę ZAWSZE, bez żadnej zmiany). To wystarczyło by strzeliła focha. No i tak się złożyło, ze wreszcie po latach kupili auto więc i podwózka nie była jej już tak potrzebna. Oczywiscie przy mnie obgadywała całe swoje otoczenie więc jestem pewna, że obgada i mnie. Inna sytuacja: pani zajmująca się fizjoterapią. Z wizyty na wizytę coraz mniej terapii a coraz więcej jej gadania o okropnym świecie, jej matce, ojcu, meżu i wszystkich klientach. Sami durnie wokół. Opowiadała też jak to wykpiwała się z wizyt gdy jej się nie chciało kogoś przyjmować. Z naszych wizyt też się wykpiwała tanio kłamiąc o rzekomych nagłych zajęciach. Gdy daliśmy jej znać, że nam się to nie podoba - foch. O kolegach czy koleżankach dzwoniących godzinami by tylko jęczeć o swoich problemach a nie chcących słuchać naszych przemyśleń nie wspomnę. Toksycznych i wyzyskujących innych ludzi jest cała masa. W tym też pseudopsychologów żerujących na powyższym. Na YT jest jedna psycholożka, oczywiście autopromocja opanowana do perfekcji. Ustalam prywatnie terapię, ustalona cena 60 eur za godzinę. Opowiadam, co mnie nurtuje i nad czym chce pracować. Przemiła pani z YT przemienia się w syczacą babę z targu, która nagle oświadcza że "cudotwórcą nie jest" i że takie przypadki jak mój sa najgorsze. Mhm, jasne. Funkcjonuję w połeczeństwie, moja kariera jest udana, moja rodzina jest po prostu dobra a moje małżeństwo wspierające. No i w dalszej rozmowie sycząca kobieta wrzuca fakturę ale juz z holenderskim VATem - z 60 eur robi się 73 za godzinę. A kobiecina jest kołczem biznesu. No niestety ale takie zagrywki to robi pan Henio złota raczka a nie kołcz biznesu, bo takie zachowanie z biznesu po prostu skreśla. Odpowiedziałam co o pani i jej metodach myślę. Odpowiedzi, nie mówiąc o przeprosinach - nie uzyskałam. Bądźmy asertywni kochani!
Tak krytyka narzucanie mi co mam robić jak mam być to jest nie wporzadku jak będę chciała to to zrobię a nie że ktoś mi narzuca pokazuje że jestem nic. Nie warta niestety ze nic nie reprezentuje że sobą to takie przykre i wyniszczające niestety mowa o bliskiej mi osobie w moim życiu mój partner
Dziękuję za ten materiał. Dzięki Pana wykładom zaczęłam wiele rzeczy zauważać, i rozumieć, dzięki temu w końcu zdecydowałam się ograniczyć kontakt z toksyczną osobą, która mnie poniżała.
to jest chyba najstraszniejsze - oni zakłamują naszą tożsamość i przez to w jakiś sposób "odbierają nam życie" - możliwość przeżywania naszego życia w dobrych emocjach, wg tego kim my naprawdę jesteśmy. generują tylko sztuczne problemy i delegują nas do zajmowania się nimi. oni w ten sposób naprawdę niszczą nasze życie
Witam Pana doktora dziękuję ślicznie za SUPER!!! wykład🙂🌹🍀 Zrozumienie tej prawdy zajęło mi trochę czasu....Zawsze z sercem na ręku. dla każdego......Teraz tylko dla tych dla których ja jestem ważna .Rownowaga w dawaniu i braniu ...😏.. Równowaga lojalność i szacunek to podstawa 🙂 Spokojnego zdrowego snu życzę 🌜🌜🌜
Nigdy się od nich nie uwolnisz. Oni są wszędzie. Jednego opuścisz. Drugi już czeka za drzwiami. To demony i mają radary narcystyczne i wyczuwają wrażliwe osoby, które są ich paliwem znacznie szybciej, niż jego ofiara.
Dziekuje za materiał. Ja mam 32 lata i nie mam meza i dzieci. (Z własnych, uzasadnionych, bolesnych przyczyn) i bardzo często inne kobiety poprawiaja sobie tym faktem humor. Odreagowują kompleksy wszelkie, ale bardzo często używają do tego przemocy utajonej, nie za pomocą slow, ale tonu głosu, przekazu podświadomego-ze są lepsze. Mam tez koleżanki ktore wyszły za maz i obecnie maja trójkę dzieci, ale do dziś pamietaja jak dokuczano im albo jak inni niewinnie poprawiali aobie nimi humor. Cała zabawa i trudność polega na tym, ze często ktoś jest dla Ciebie dobry i miły w 87proc. I tylko w jednym miejscu „mała szpilkę wbije”😉☺️😀
Dziękuję za ten film i tematykę, daje do myślenia to co Pan mówi, a co robić z osobami które wbijają szpile i mają z tego chora satysfakcję? o tak osoby toksyczne to plaga zacząć od rodziny a na znajomych i pseudo przyjaciołach skończywszy
Przypomniała mi się laska, która nazwała mnie toksyczną osobą, tylko dlatego, że miałem odmienne zdanie od niej. Wiele razy próbowała mi narzucić swoje zdanie, np że reptilianie żyją. Miała po porstu wiedzę internetową z tych durnych stron. Wszelakie normalne rozmowy, gdzie podawałame przykłady, realne, prawdziwe fakty, nawet z historii. Kończyło się tym, że byłem nazywany toksyczny. Nie potrafiła logicznie wyjaśnić swoich teorii, a gdy się pokazywało, że tak nie jest. Spójrz na to. Był ataka furii na moją osobę. Pękał jej świat w bańce, w którym żyła. Teorie, którymi sie karmiła zaczynały pękać, więc czysty atak. Że jestem toxic. Nie było normalnych rozmów. Raz jej zadałem pytanie, czemu mnie tak atakuje. Czemu nie potrafi rozmawiać, jak normalni ludzie. Wymieniać się wiedzą lub przyjąć, że np ta teoria co mówi, jest wyssana z palca. Zawsze mówiłem jej, że spoko, szanuję Twoją wiarę w te informacje i zdanie. Uszanuj moje, że ja w takich np. reptilian nie uwierzę. To tylko słyszałem toxić, toxic i wreszcie sama ode mnie odczepiła. Czasami wracała, by pogadać. Chyba chciała w jakiś sposób sie dowartościować. Dużo podtekstów sexualnych od niej miałem, otrzymuwałem. Gdy nie wchodziłem w dyskusję, unikałem, był jeszcze mocniejszy atak. Póki wreszcie nie odbiłem piłeczki, odwróciłem lustra w jej stronę. Pokazałem jej stronę, oo w aikido to się nazywa wykorzystaniem siły przeciwnika na nim samym. Stawałem się toxic. Teraz mam spokój, zablokowana laska. A ja żyje sobie spokojnie. Ogólnie musiałem się też nauczyć odcinac od takich ludzi. Czasami mam za dużo w sobie empatii.
Ja mialam toksyczna babcie, ktora byla bardzo „nieszczesliwa“ kobieta. Swoj jad wyladowywala na mojej matce( dziadek uciekal od niej z domu). Moja matka jest do dzis bardzo slaba osoba, ktora za to baaaardzo czesto siega do podstepow i perfidnych manipulacji. Obie prubowaly na mnie przelac swoja gorycz, zarazic mnie tym negtywnym spojrzeniem na wstystko i wszystkich. Odciecie sie trwalo dlugo „bo to przeciez rodzina“ …Ale rodzina to nie tylko wiezy krwi. Mam swoja , nowa, przezemnie wybrana Rodzine✨❤️
Poczucie winy mnie wykańczało. Ciągłe niezadowolenie drugiej strony. Teksty w stylu "uśmiechnij się Ty nie możesz mieć złego dnia, ja tu mogę być smutny", "w ogóle się nie spotykamy" w sytuacji gdy przyjeżdżałam do niego wieczorami po pracy kilka razy w tygodniu. "Znow coś odwalasz bo ci się nudzi" gdy mówiłam co czuje.. "zepsułaś mi cały dzień" bo np powiedziałam że będę godzinę później.
Dokladnie,te poczucie winy o wszystko ,jest straszne,obwinial bez powodu,moj byly byl zly ze nie chce gdzies z nim jechac nawet jak bylam chora,mowil ze zmarnowalam mu dzien,I ze sobie z kolezanka gdzies pojdzie,I ze niezamierza byc pielegniarka dla mnie,czasami byl przy mnie jak bylam chora ale straszne niezadowolenie z jego strony,szkoda czasu na takie osoby.pozdrawiam
Bardzo dobry wykład, wielkie dzięki. Na pewno skorzystam z punktów według których ocenię moich znajomych i członków rodziny.Zrobię to nawet w stosunku do osób z którymi już relacja jest zakończona. Zrobiłam to wcześniej doprowadzona do ostateczności w związku z ich nielojalnością, egoizmem, a wręcz narcyzmem i podbudowywaniem siebie moim kosztem. Zweryfikuję tę decyzję z punktami, które zostały przedstawione, ale jestem pewna, że decyzja była prawidłowa, bo już sam fakt, że się bez nich lepiej czuję o tym świadczy. Szukałam wsparcia , gdyż moim mężem jest psychopatyczny narcyz i jak to bywa trafiałam na osoby toksyczne, które miały swój interes w tym, żeby moje małżeństwo było nieudane, bo wtedy poświęcam im więcej czasu. Takie przypadki też się zdarzają, a toksyki wykorzystują to bezwzględnie. Po takich wykładach już wiem, że obecność wielu toksyków przy mnie przez wiele lat wpędzała mnie w jeszcze gorsze samopoczucie, więc bilans dla mnie był fatalny z czego obecnie zdaję sobie sprawę. Jeszcze raz bardzo dziękuję, to bardzo pomocny wykład.💔
Kiedyś nie wiedziałam dlaczego mój partner zachowuje się w sposób dla mnie nie zrozumiały 😉Teraz po 32latach nie mogę się od toksyna uwolnić😐i właśnie dzięki takim wykładom wiem z kim jestem 😉
Modne słowo ludzie toksyczni tak bardzo często używane przez ludzi . Mój mąż też uważa mnie za osobę toksyczną bo śmiem wymagać cokolwiek od niego , a tak naprawdę toksycznymi jest większość polskich facetów , którzy szukają kucharki ,praczki i sprzątaczki ustawiając się przy tym wygodnie w życiu . Słowo używane za często i na wyrost.
Rozumiem, że czasem nie ma wyjścia i, że taka jest rada najprostsza dla każdego. Obawiam się tylko uniewrażliwienia się na krzywdę ludzką. Ludzie toksyczni się nie rodzą, a nie każdy może pójść na terapię. Czasem to, że nie radzimy sobie z czyjąś krytyką lub czujemy się gorsi od kogoś to tylko nasz filtr poznawczy zaburzonej osobowości... Może by Pan poruszył jak rozmawiać właśnie z osobą "toksyczną" jeśli trzeba się dogadać. W relacji są w końcu 2 osoby.
Niektórzy toksycy rodzą się toksyczni. Są toksyczni od urodzenia. I to taka ich wada wrodzona. Relacja między osobą toksyczną i nietoksyczna zawsze będzie polegała na tym, że ta pierwsza będzie okłamywać, manipulować, wykorzystywać tę drugą.
Jeśli ta osoba ma tylko drobne "elementy" osoby toksycznej, to może rozmowa jakoś się uda, po wielu próbach. Jeżeli jednak jest trochę dalej na osi "toksyczności", to zapakujesz się tylko w rozmowy, w których sama się im odkryjesz, podając się im na tacy. Większość z nich nie chce rozmawiać tak, by osiągnąć cel rozmowy: zrozumienie, porozumienie, konsensus. Oni chcą rozmawiać, by zdobyć dzieki tej rozmowie możliwość lepszego manipulowania, a może nawet zniszczenia Cię.
Dziękuję za ten wykład. Mam toksycznych rodziców wypisz wymaluj... staram się uwolnić od szkód jakie mi wyrządzili, mam 40 lat i dalej robią mi wyrzuy ale ten film umocnił mnie w decyzji. Muszę walczyć o swój spokój i zdrowie. Pozdrawiam❤
w moim odczuciu cytat trafił "w sedno" tego, jak wygląda relacja z osobą toksyczną. dla mnie jest to kwintesencja emocji i przekonań, które w takim związku mają miejsce. jest takie powiedzenie: "wszystkie drogi prowadzą do Rzymu". mam wrażenie, że w krzywdzącej relacji wszystkie działania osoby przemocowej sprowadzają się do okazywania partnerowi, w poczuciu słuszności i satysfakcji, że "jest zły". co najgorsze, nie chodzi wcale o to, by ta "zła" osoba zdała sobie sprawę z tego, co robi " nie tak" i to poprawiła, zmieniła się na lepsze. to nie zadowoliłoby krzywdziciela. wtedy nie byłoby czego krytykować, osądzać, potępiać, wyszydzać, i NAD CZYM SIĘ WYNOSIĆ (i jak tak dalej mógłby żyć "biedny narcyz"?😉). ja takie podejście nazywałam dotychczas: ktoś musi być "ten zły", by "dobry" mógł być ktoś, oraz: coś musi "być źle", by było "dobrze". zastanawiam się, czy istotnie wielkościowość jest dominującą cechą narcyzów. być może tylko takie wrażenie sprawiają na zewnątrz, a to, co faktycznie jest podstawą ich przeżyć i spojrzenia na świat, to wrogość wobec innych. możliwe, że przyczyną jest wrogość (pewność, że ktoś "jest zły" i poczucie bycia w prawie, by mu to wytykać), a skutkiem wielkościowość (wynoszenie się ponad kogoś, poczucie bycia lepszym).
@@maamiss5561 słyszałam o tym. jednak ostatnio się nad tym sporo zastanawiam. W końcu nie tylko oni wewnątrz czują się zerem. Nie u każdego idzie to w parze z wrogością. W tej chwili próbuję ten bolesny fenomen uchwycić na płaszczyźnie relacyjnej, a nie tylko samooceny. poszlabym nawet dalej czasem mam wrażenie że oni nie tylko czują się zerem, ale też boją że inni to dostrzegą i ich za to ocenią, potępią, itp. kilka razy, zupełnie niechcący, nakryłam moich narcyzów na robieniu tego, za co mnie namiętnie gnoili np. gwiżdżący przez chwilę czajnik. No u mnie gwizda chwilę, u nich pół godziny. wychodzi na to, że u jednych w domu z takich rzeczy się żartuje, u innych linczuje. kiedyś usłyszałam również przez przypadek od osoby trzeciej o pewnym konkretnym zachowaniu mojej narcyzki. zdziwiłam się bo właśnie o to ona mnie bez przerwy obwiniała. dlatego ostatnio zakładam że ich poczucie bycia "nie OK" to nie kwestia autonomicznej, niezależnej od innych ludzi samooceny, ale właśnie poczucie bycia "nie OK" w karzącej za to relacji.
@@maamiss5561 dokładnie. pamiętam jak pierwszy raz usłyszałam że oni przypisują innym swoje wady żeby we własnych oczach wypaść lepiej. wydało mi się to wtedy wręcz niewiarygodne. A teraz, gdy udało mi się to zaobserwować, wreszcie zaczynam rozumieć, że to nie chodzi o mnie, nigdy nie chodziło o mnie i z żadnym moim zachowaniem nie ma to nic wspólnego. w tym kontekście moje wyjaśnienia nie mają sensu. bo ja mówię o sobie, a oni... o sobie. Nie da się tak dogadać. wychodzi na to że nie muszę się czuć taka zła jak to wynika z ich narracji bo jest to zwyczajnie bezzasadne, "odklejone" od rzeczywistości😀 mam nadzieję że to
To trudny temat. Mam takiego krytykanta obok siebie ale go lubię. Czasem się z ni kloce o to że mnie krytykuje ale potem wracam do niego bo tęsknię. Ale ma Pan rację tylko czy nastepny związek będzie lepszy?
A jeśli toksyk to rodzic? Też obowiązuje zasada odcięcia się od toksyka? Jeżeli jest dorosły i jego rodzic, który swoim zachowaniem niszczy swoje dorosłe dziecko i ten rodzic się nie zmieni, nie widzi w sobie winy, zrzuca na innych winę i na pewno się nie zmieni... Wymaga od dorosłego dziecka aby żyło tak jak rodzic chce... Myślę, że też tutaj obowiązuje zasada odcięcia się od toksyka, bo nie da się żyć tak po swojemu
„Nikt nigdy nie stał się wielkim przez pokazanie, jak małym jest ktoś inny” - święta prawda. Niestety na tym właśnie polega kampania wyborcza - kandydaci oczerniają innych, żeby wyglądać lepiej, i ludzie dają się na to nabrać.
Ja mam bardzo toksycznego brata już tego nie wytrzymuje muszę stałe być na psychotropach bo to mój ratunek boję się tylko jak straci mi się mama ma 86 l ona jeszcze łagodzi spory ale boję się jak jej zabraknie będzie jeszcze mnie bił już dosyć byłam bitą i ponizana przez męża i syna
Więc zmarnowałam swoją młodość, nie dałam wzorców szczęśliwej rodziny moim dzieciom☹️46 lat w związku małżeńskim. Zostałam odcięta od mojej rodziny, zakazał nawet przyjazdu moich dzieci ponieważ zawsze znajdzie powód do obrażania się. Nikt nie ma racji tylko on czyli mąż tata, dziadek ma rację. Będąc tylko we dwoje czuję że nie mam ochoty do niczego jakby ktoś zabrał mi energię. Pan Patryk otworzył mi oczy ale chyba za późno na zmiany dla mnie 😒
Właśnie dziś usłyszałam od mego syna ,że jestem toksyczną.Nie wiem czy to prawda.Na wszelki wypadek zrobię sobie kwarantannę od mojej rodziny.Kocham ich ale jak widać to za mało aby one kochały mnie i akceptowały taką jaką jestem.
Zapraszam Cię na szkolenie "Jak rozpoznać Narcyza?"
www.psychologianawynos.pl/jak-rozpoznac-narcyza
Dziękuję. Tylko,że ja nigdy nie byłam w związku z narcyzem. I umiem ich rozpoznawać. Tylko mam duży problem z nimi w innym kontekście. Kiedy Oni wiedzą,że ja wiem o nich. Nie umiem tu,jakoś stanąć za sobą. To dla mnie wielki kłopot. Tymbardziej,że ciągle sięna nich natykam.
Ja też dziękuję, że uświadomił mi Pan ,że miałam toksyczną matkę. Nie miałam satysfakcji z mojego życia. Mam do dziś poczucie o niskiej swojej wartości. No i mnóstwo kompleksów. Nigdy mnie nie pochwaliła zawsze byłam zła i beznadziejna. Piszę to dla.innych aby uwolniły się od takich osób.
Nie przejmuj się,,pokochaj się i bądź odważna, jesteś napewno wspaniałym człowiekiem,odnajdziesz się,kiedy poznasz właściwą osobę i słuchaj naszego wspaniałego Patryka.pozdrawiam
To tak jak ja , podobna sytuacja . Moja matka jeszcze nastawiala ojca przeciwko mnie a potem ojczyma
Gdy moja mnie w dzieciństwie i młodości poniżała, a ja krzyczałam że przecież ja też jestem człowiekiem, odpowiadała, że jestem gównem czlowieczym
@@inezes3964 Jesteś człowiekiem, przykre, że tak bardzo doświadczonym w dzieciństwie.
@@user-hl6jr3gx5m przepracowałam to już...jestem po 50-tce🍀
Ja miałam taką przyjaciółkę. Niedawno zakończyłam relację - było ciężko, bo 15 lat przyjaźni, ale... no nie dało się. Laska zepsuła mi zaręczyny - tego dnia odstawiła dramę swojemu facetowi, czemu się nie oświadczył, popłakała się i cały dzień chodziła naburmuszona. Mimo, że o akcji zaręczynowej wiedziała z kilkumiesięcznym uprzedzeniem. Wykazywała zerowe chęci zmiany swojego życia, na które wiecznie narzekała. Wszyscy byli źli - jej facet, znajomi, ludzie z pracy - więc finalnie została bez przyjaciół i faceta. Po każdej rozmowie z nią czułam się tak zmęczona psychicznie, że albo musiałam wziąć długą kąpiel, albo siedzieć cały wieczór przed tv, albo iść spać. Nawet, kiedy miałam super dzień i dobry humor, laska potrafiła mi go popsuć wiecznym marudzeniem. Namawiałam na terapię, odsyłałam do kompetentnych ludzi, kanałów na yt (w tym Twojego) i książek - nic. Cały czas słuchałam tylko o niej. Ona natomiast nie miała pojęcia, co się u mnie dzieje. Nie dopuszczała do słowa. Odnosiłam sukcesy zawodowe, którymi bardzo chciałam się podzielić - no nie dało się. Wpędzała w poczucie winy "że jej w życiu nie wychodzi a ja się chwalę". Przestałam ze strachu jej mówić o czymkolwiek. Jak zerwałam kontakt - wracała jak boomerang z przeprosinami i obietnicami poprawy rzucanymi na wiatr. Miałyśmy się 3 razy spotkać - zarezerwowałam dla niej 3 wolne dni, za każdym jednym razem słyszałam tego samego dnia jakiś wykręt - wystawiała mnie pisząc rano lub po południu, że jednak nie przyjedzie bo jej się nie chce. Mam mało wolnego, bo dużo pracuję. Moglam ten czas spędzić np. jadąc do rodziny lub planując mały urlop wyjazdowy, a tak to zostawał mi taki niezagospodarowany "dupodzień". Teraz, kiedy zakończyłam znajomość na dobre, non stop widzę z jej strony zaczepki w social mediach. Nie opisuję na fb swojego życia, ona natomiast tak. Wygłasza jakies poematy o zmianie swojego życia, pisze atencyjne posty, a ostatnio zabrała się za... wykonywanie mojego zawodu, mimo, że robiła skrajnie inne rzeczy, a mój zawód określała jako płytki (bo przecież nie ratuję ludziom życia ani nie udzielam się społecznie). Wszystkie te posty są atencją albo w moją stronę albo w stronę jej byłego. Odobserwowałam i poprosiłam moich przyjaciół, by mi o niej więcej nie wspominali. Nie polecam takich relacji.
@@jurek9778 Byliśmy z tą parą na wspólnym wyjeździe. Ja nie wiedziałam o zaręczynach, oni tak XD. Skąd teoria spiskowa o widowni?
13 lat dosłownie tego samego doświadczałam. Od 4 lat mam spokój, zerwałam tą toksyczną znajomość. Można byłoby książkę napisać po takiej znajomości. Najzabawniejsze jest to, że te osoby działają tak schematycznie i przewidywalnie (jak już się niestety pozna te mechanizmy), że kolejne znajomości, które zapowiadająca się toksycznie, można wyczuć na kilometr.
@@annapabijanczyk DOMNIEMAŁ sobie coś, co ty też "zrobiłaś źle", żeby móc wyjść z założenia, że skoro ty też robisz coś "nie tak", to twoja eks-przyjaciółka również ma prawo do błędów, i nie masz prawa jej ich wytykać ani oczekiwać zmiany, bo "sama jesteś zła".
rozkładając na elementy komunikacji narcystycznej:
1. NIE ODNIÓSŁ SIĘ do poruszanych przez ciebie kwestii,
2. ZMIENIŁ TEMAT z tego, o czym ty mówisz, na inny, w tej rozmowie na to, jak -
3. - PRZEREDAGOWAŁ RZECZYWISTOŚĆ - uznał za fakt twoje nieprawdziwe niedociągnięcie,
które sobie wymyślił na podstawie twojej wypowiedzi
4. by dzięki temu mieć podstawy aby stwierdzić, że skoro ty jesteś zła, to jej "też wolno" czyli żeby
PRZERZUCIĆ WINĘ i SPRAWSTWO na ciebie.
czasem tak się kłócą dzieci w przedszkolu. albo politycy.
ja miałam latami "przyjaciółkę", przez którą nawet wyszłam za mąż za okropna osobę. Bo "no jak to bez pary". Nie no to nie jest wyłacznie jej wina (banda ciotek, znajomych "no jak to bez pary"), długo by opowiadać. W każdym razie byłam dla niej tez darmowym transportem. Gdy po raz enty podkresliła wady mego życia ja tylko odżekłam, że nie każdy ma ochotę żyć tak jak ona (jeden facet od osiemnastki, wakacje u tesciów i rodzinne obiadki w niedzielę ZAWSZE, bez żadnej zmiany). To wystarczyło by strzeliła focha. No i tak się złożyło, ze wreszcie po latach kupili auto więc i podwózka nie była jej już tak potrzebna. Oczywiscie przy mnie obgadywała całe swoje otoczenie więc jestem pewna, że obgada i mnie. Inna sytuacja: pani zajmująca się fizjoterapią. Z wizyty na wizytę coraz mniej terapii a coraz więcej jej gadania o okropnym świecie, jej matce, ojcu, meżu i wszystkich klientach. Sami durnie wokół. Opowiadała też jak to wykpiwała się z wizyt gdy jej się nie chciało kogoś przyjmować. Z naszych wizyt też się wykpiwała tanio kłamiąc o rzekomych nagłych zajęciach. Gdy daliśmy jej znać, że nam się to nie podoba - foch. O kolegach czy koleżankach dzwoniących godzinami by tylko jęczeć o swoich problemach a nie chcących słuchać naszych przemyśleń nie wspomnę. Toksycznych i wyzyskujących innych ludzi jest cała masa. W tym też pseudopsychologów żerujących na powyższym. Na YT jest jedna psycholożka, oczywiście autopromocja opanowana do perfekcji. Ustalam prywatnie terapię, ustalona cena 60 eur za godzinę. Opowiadam, co mnie nurtuje i nad czym chce pracować. Przemiła pani z YT przemienia się w syczacą babę z targu, która nagle oświadcza że "cudotwórcą nie jest" i że takie przypadki jak mój sa najgorsze. Mhm, jasne. Funkcjonuję w połeczeństwie, moja kariera jest udana, moja rodzina jest po prostu dobra a moje małżeństwo wspierające. No i w dalszej rozmowie sycząca kobieta wrzuca fakturę ale juz z holenderskim VATem - z 60 eur robi się 73 za godzinę. A kobiecina jest kołczem biznesu. No niestety ale takie zagrywki to robi pan Henio złota raczka a nie kołcz biznesu, bo takie zachowanie z biznesu po prostu skreśla. Odpowiedziałam co o pani i jej metodach myślę. Odpowiedzi, nie mówiąc o przeprosinach - nie uzyskałam. Bądźmy asertywni kochani!
Bardzo serdecznie współczuję i popieram końcową decyzję
Jest cudna fraszka J.Sztaudyngera: "Nie zgnębi"
Nie zgnębi mnie byle przytyk,
W dupie miejsce mam dla krytyk. . . I tego się trzymam, pozdrawiam😁
♥️
Tak krytyka narzucanie mi co mam robić jak mam być to jest nie wporzadku jak będę chciała to to zrobię a nie że ktoś mi narzuca pokazuje że jestem nic. Nie warta niestety ze nic nie reprezentuje że sobą to takie przykre i wyniszczające niestety mowa o bliskiej mi osobie w moim życiu mój partner
Dziękuję za ten materiał. Dzięki Pana wykładom zaczęłam wiele rzeczy zauważać, i rozumieć, dzięki temu w końcu zdecydowałam się ograniczyć kontakt z toksyczną osobą, która mnie poniżała.
Dziękuję, że porusza Pan często ten temat ,pozdrawiam serdecznie
to jest chyba najstraszniejsze - oni zakłamują naszą tożsamość i przez to w jakiś sposób "odbierają nam życie" - możliwość przeżywania naszego życia w dobrych emocjach, wg tego kim my naprawdę jesteśmy. generują tylko sztuczne problemy i delegują nas do zajmowania się nimi.
oni w ten sposób naprawdę niszczą nasze życie
Witam Pana doktora dziękuję ślicznie za SUPER!!! wykład🙂🌹🍀 Zrozumienie tej prawdy zajęło mi trochę czasu....Zawsze z sercem na ręku. dla każdego......Teraz tylko dla tych dla których ja jestem ważna .Rownowaga w dawaniu i braniu ...😏.. Równowaga lojalność i szacunek to podstawa 🙂 Spokojnego zdrowego snu życzę 🌜🌜🌜
Dziękuję. Nie zostalo za wiele osób. 3 i skąpo w kontakcie. Zdrawiam i usmiech zostawiam czuj Duch
Dziękuję za Pana pracę. Bardzo dobrze się słucha. Wszystko się zgadza.👍
Jak zawsze, dzięki za ten materiał! Pomaga
Mi tez dpdaje prwnosci siebie Pana wyklad i sppkoj bo cos takiego ma pan w sobie ze na czlowieka dziala uspokajajaco.Dziekuje
Dziękuję za miłe słowa :)
Dziękuję to wartościowy przekaz.
Zeby ruszyc z miejsca nalezy calkowicie odciac sie od toksycznych osob.
Nigdy się od nich nie uwolnisz. Oni są wszędzie. Jednego opuścisz. Drugi już czeka za drzwiami. To demony i mają radary narcystyczne i wyczuwają wrażliwe osoby, które są ich paliwem znacznie szybciej, niż jego ofiara.
Dziekuje za materiał. Ja mam 32 lata i nie mam meza i dzieci. (Z własnych, uzasadnionych, bolesnych przyczyn) i bardzo często inne kobiety poprawiaja sobie tym faktem humor. Odreagowują kompleksy wszelkie, ale bardzo często używają do tego przemocy utajonej, nie za pomocą slow, ale tonu głosu, przekazu podświadomego-ze są lepsze. Mam tez koleżanki ktore wyszły za maz i obecnie maja trójkę dzieci, ale do dziś pamietaja jak dokuczano im albo jak inni niewinnie poprawiali aobie nimi humor. Cała zabawa i trudność polega na tym, ze często ktoś jest dla Ciebie dobry i miły w 87proc. I tylko w jednym miejscu „mała szpilkę wbije”😉☺️😀
Dziękuję za ten film i tematykę, daje do myślenia to co Pan mówi, a co robić z osobami które wbijają szpile i mają z tego chora satysfakcję? o tak osoby toksyczne to plaga zacząć od rodziny a na znajomych i pseudo przyjaciołach skończywszy
To nagranie jest bardzo, bardzo dobre.
bardzo proszę o więcej filmów, jak przestać być toksykiem ;)
Sam/a chyba wiesz że to nie jest proste 🙂
Ja tez bym bardzo prosila o filmik jak przestac byc toksykiem!!!! To jest bardzo trudne,
dzieki, ze jestes. :) 9:22 super przekaz. 12:12. 15:00. 17:22. 18:50. 24:40. 25:10.
Świetny materiał.
Bardzo dziękuję za mądre słowa
Przypomniała mi się laska, która nazwała mnie toksyczną osobą, tylko dlatego, że miałem odmienne zdanie od niej. Wiele razy próbowała mi narzucić swoje zdanie, np że reptilianie żyją. Miała po porstu wiedzę internetową z tych durnych stron. Wszelakie normalne rozmowy, gdzie podawałame przykłady, realne, prawdziwe fakty, nawet z historii. Kończyło się tym, że byłem nazywany toksyczny. Nie potrafiła logicznie wyjaśnić swoich teorii, a gdy się pokazywało, że tak nie jest. Spójrz na to. Był ataka furii na moją osobę. Pękał jej świat w bańce, w którym żyła. Teorie, którymi sie karmiła zaczynały pękać, więc czysty atak. Że jestem toxic. Nie było normalnych rozmów. Raz jej zadałem pytanie, czemu mnie tak atakuje. Czemu nie potrafi rozmawiać, jak normalni ludzie. Wymieniać się wiedzą lub przyjąć, że np ta teoria co mówi, jest wyssana z palca. Zawsze mówiłem jej, że spoko, szanuję Twoją wiarę w te informacje i zdanie. Uszanuj moje, że ja w takich np. reptilian nie uwierzę. To tylko słyszałem toxić, toxic i wreszcie sama ode mnie odczepiła. Czasami wracała, by pogadać. Chyba chciała w jakiś sposób sie dowartościować. Dużo podtekstów sexualnych od niej miałem, otrzymuwałem. Gdy nie wchodziłem w dyskusję, unikałem, był jeszcze mocniejszy atak. Póki wreszcie nie odbiłem piłeczki, odwróciłem lustra w jej stronę. Pokazałem jej stronę, oo w aikido to się nazywa wykorzystaniem siły przeciwnika na nim samym. Stawałem się toxic. Teraz mam spokój, zablokowana laska. A ja żyje sobie spokojnie. Ogólnie musiałem się też nauczyć odcinac od takich ludzi. Czasami mam za dużo w sobie empatii.
Panie Patryku, dziękuję za pana pracę 😊
Ja mialam toksyczna babcie, ktora byla bardzo „nieszczesliwa“ kobieta. Swoj jad wyladowywala na mojej matce( dziadek uciekal od niej z domu). Moja matka jest do dzis bardzo slaba osoba, ktora za to baaaardzo czesto siega do podstepow i perfidnych manipulacji. Obie prubowaly na mnie przelac swoja gorycz, zarazic mnie tym negtywnym spojrzeniem na wstystko i wszystkich.
Odciecie sie trwalo dlugo „bo to przeciez rodzina“ …Ale rodzina to nie tylko wiezy krwi. Mam swoja , nowa, przezemnie wybrana Rodzine✨❤️
Bardzo dobrze wytłumaczone problem, dziękuję, pizdrawiam🥀
Poczucie winy mnie wykańczało. Ciągłe niezadowolenie drugiej strony. Teksty w stylu "uśmiechnij się Ty nie możesz mieć złego dnia, ja tu mogę być smutny", "w ogóle się nie spotykamy" w sytuacji gdy przyjeżdżałam do niego wieczorami po pracy kilka razy w tygodniu. "Znow coś odwalasz bo ci się nudzi" gdy mówiłam co czuje.. "zepsułaś mi cały dzień" bo np powiedziałam że będę godzinę później.
Dokladnie,te poczucie winy o wszystko ,jest straszne,obwinial bez powodu,moj byly byl zly ze nie chce gdzies z nim jechac nawet jak bylam chora,mowil ze zmarnowalam mu dzien,I ze sobie z kolezanka gdzies pojdzie,I ze niezamierza byc pielegniarka dla mnie,czasami byl przy mnie jak bylam chora ale straszne niezadowolenie z jego strony,szkoda czasu na takie osoby.pozdrawiam
Bardzo dobry wykład, wielkie dzięki. Na pewno skorzystam z punktów według których ocenię moich znajomych i członków rodziny.Zrobię to nawet w stosunku do osób z którymi już relacja jest zakończona. Zrobiłam to wcześniej doprowadzona do ostateczności w związku z ich nielojalnością, egoizmem, a wręcz narcyzmem i podbudowywaniem siebie moim kosztem. Zweryfikuję tę decyzję z punktami, które zostały przedstawione, ale jestem pewna, że decyzja była prawidłowa, bo już sam fakt, że się bez nich lepiej czuję o tym świadczy. Szukałam wsparcia , gdyż moim mężem jest psychopatyczny narcyz i jak to bywa trafiałam na osoby toksyczne, które miały swój interes w tym, żeby moje małżeństwo było nieudane, bo wtedy poświęcam im więcej czasu. Takie przypadki też się zdarzają, a toksyki wykorzystują to bezwzględnie. Po takich wykładach już wiem, że obecność wielu toksyków przy mnie przez wiele lat wpędzała mnie w jeszcze gorsze samopoczucie, więc bilans dla mnie był fatalny z czego obecnie zdaję sobie sprawę. Jeszcze raz bardzo dziękuję, to bardzo pomocny wykład.💔
Dziekuje za dobre rady❤❤❤
Kiedyś nie wiedziałam dlaczego mój partner zachowuje się w sposób dla mnie nie zrozumiały 😉Teraz po 32latach nie mogę się od toksyna uwolnić😐i właśnie dzięki takim wykładom wiem z kim jestem 😉
Nic dodać nic ująć 👍 dziękuję 🙂
Omijac takich toksykow szerokim lukiem.Konczyc relacje ,szkoda czasu .Nieszczesliwych ludzi na sile nie uszczesliwisz.
@@joanna6394 To prawda Joanna. Pozdrawiam serdecznie 😊
@@paulina_5245Ja rowniez pozdrawiam.
Tak brat i siostra zabawiają ludzi moim kosztem .bo sobą nic nie przedstawiają.Ucielam z nimi kontakty
Dziękuję
Dzięki.
Wspaniały wykład bardzo miło.Pana słuchać miła spokojna tonacja głosu Dziękuję ❤️🍮🍰
Jak nazwać osobę która ciągle mnie krytykuje gdy jesteśmy w towar,ystwie innych? Narcyz!
Modne słowo ludzie toksyczni tak bardzo często używane przez ludzi . Mój mąż też uważa mnie za osobę toksyczną bo śmiem wymagać cokolwiek od niego , a tak naprawdę toksycznymi jest większość polskich facetów , którzy szukają kucharki ,praczki i sprzątaczki ustawiając się przy tym wygodnie w życiu . Słowo używane za często i na wyrost.
Jedynym sposobem rozwiązania z toksykiem jest ucieczka i ja to zrobiłam ale w głowie zostały te toksyczne słowa
A co jeśli to jest toksyczny rodzic, który umniejsza, okazuje gniew co wtedy?
Bardzo pomocne w życiu są
Rozumiem, że czasem nie ma wyjścia i, że taka jest rada najprostsza dla każdego. Obawiam się tylko uniewrażliwienia się na krzywdę ludzką. Ludzie toksyczni się nie rodzą, a nie każdy może pójść na terapię. Czasem to, że nie radzimy sobie z czyjąś krytyką lub czujemy się gorsi od kogoś to tylko nasz filtr poznawczy zaburzonej osobowości... Może by Pan poruszył jak rozmawiać właśnie z osobą "toksyczną" jeśli trzeba się dogadać. W relacji są w końcu 2 osoby.
Witam
Z nimi nie da się dogadać .
Od razu jest karanie ciszą i tyle z tej rozmowy wyjdzie.
Niektórzy toksycy rodzą się toksyczni. Są toksyczni od urodzenia. I to taka ich wada wrodzona.
Relacja między osobą toksyczną i nietoksyczna zawsze będzie polegała na tym, że ta pierwsza będzie okłamywać, manipulować, wykorzystywać tę drugą.
Jeśli ta osoba ma tylko drobne "elementy" osoby toksycznej, to może rozmowa jakoś się uda, po wielu próbach. Jeżeli jednak jest trochę dalej na osi "toksyczności", to zapakujesz się tylko w rozmowy, w których sama się im odkryjesz, podając się im na tacy. Większość z nich nie chce rozmawiać tak, by osiągnąć cel rozmowy: zrozumienie, porozumienie, konsensus. Oni chcą rozmawiać, by zdobyć dzieki tej rozmowie możliwość lepszego manipulowania, a może nawet zniszczenia Cię.
Toksyk dokładnie będzie uważał że to on jest ofiarą toksyka
Dziękuję za ten wykład. Mam toksycznych rodziców wypisz wymaluj... staram się uwolnić od szkód jakie mi wyrządzili, mam 40 lat i dalej robią mi wyrzuy ale ten film umocnił mnie w decyzji.
Muszę walczyć o swój spokój i zdrowie.
Pozdrawiam❤
Wszystko Pan wie
Kanał swietny
w moim odczuciu cytat trafił "w sedno" tego, jak wygląda relacja z osobą toksyczną. dla mnie jest to kwintesencja emocji i przekonań, które w takim związku mają miejsce. jest takie powiedzenie: "wszystkie drogi prowadzą do Rzymu". mam wrażenie, że w krzywdzącej relacji wszystkie działania osoby przemocowej sprowadzają się do okazywania partnerowi, w poczuciu słuszności i satysfakcji, że "jest zły". co najgorsze, nie chodzi wcale o to, by ta "zła" osoba zdała sobie sprawę z tego, co robi " nie tak" i to poprawiła, zmieniła się na lepsze. to nie zadowoliłoby krzywdziciela. wtedy nie byłoby czego krytykować, osądzać, potępiać, wyszydzać, i NAD CZYM SIĘ WYNOSIĆ (i jak tak dalej mógłby żyć "biedny narcyz"?😉).
ja takie podejście nazywałam dotychczas: ktoś musi być "ten zły", by "dobry" mógł być ktoś, oraz: coś musi "być źle", by było "dobrze".
zastanawiam się, czy istotnie wielkościowość jest dominującą cechą narcyzów. być może tylko takie wrażenie sprawiają na zewnątrz, a to, co faktycznie jest podstawą ich przeżyć i spojrzenia na świat, to wrogość wobec innych. możliwe, że przyczyną jest wrogość (pewność, że ktoś "jest zły" i poczucie bycia w prawie, by mu to wytykać), a skutkiem wielkościowość (wynoszenie się ponad kogoś, poczucie bycia lepszym).
@@maamiss5561 słyszałam o tym. jednak ostatnio się nad tym sporo zastanawiam. W końcu nie tylko oni wewnątrz czują się zerem. Nie u każdego idzie to w parze z wrogością. W tej chwili próbuję ten bolesny fenomen uchwycić na płaszczyźnie relacyjnej, a nie tylko samooceny. poszlabym nawet dalej czasem mam wrażenie że oni nie tylko czują się zerem, ale też boją że inni to dostrzegą i ich za to ocenią, potępią, itp. kilka razy, zupełnie niechcący, nakryłam moich narcyzów na robieniu tego, za co mnie namiętnie gnoili np. gwiżdżący przez chwilę czajnik. No u mnie gwizda chwilę, u nich pół godziny. wychodzi na to, że u jednych w domu z takich rzeczy się żartuje, u innych linczuje.
kiedyś usłyszałam również przez przypadek od osoby trzeciej o pewnym konkretnym zachowaniu mojej narcyzki. zdziwiłam się bo właśnie o to ona mnie bez przerwy obwiniała.
dlatego ostatnio zakładam że ich poczucie bycia "nie OK" to nie kwestia autonomicznej, niezależnej od innych ludzi samooceny, ale właśnie poczucie bycia "nie OK" w karzącej za to relacji.
@@maamiss5561 dokładnie. pamiętam jak pierwszy raz usłyszałam że oni przypisują innym swoje wady żeby we własnych oczach wypaść lepiej. wydało mi się to wtedy wręcz niewiarygodne. A teraz, gdy udało mi się to zaobserwować, wreszcie zaczynam rozumieć, że to nie chodzi o mnie, nigdy nie chodziło o mnie i z żadnym moim zachowaniem nie ma to nic wspólnego. w tym kontekście moje wyjaśnienia nie mają sensu. bo ja mówię o sobie, a oni... o sobie. Nie da się tak dogadać.
wychodzi na to że nie muszę się czuć taka zła jak to wynika z ich narracji bo jest to zwyczajnie bezzasadne, "odklejone" od rzeczywistości😀
mam nadzieję że to
To trudny temat. Mam takiego krytykanta obok siebie ale go lubię. Czasem się z ni kloce o to że mnie krytykuje ale potem wracam do niego bo tęsknię. Ale ma Pan rację tylko czy nastepny związek będzie lepszy?
A jeśli toksyk to rodzic? Też obowiązuje zasada odcięcia się od toksyka? Jeżeli jest dorosły i jego rodzic, który swoim zachowaniem niszczy swoje dorosłe dziecko i ten rodzic się nie zmieni, nie widzi w sobie winy, zrzuca na innych winę i na pewno się nie zmieni... Wymaga od dorosłego dziecka aby żyło tak jak rodzic chce... Myślę, że też tutaj obowiązuje zasada odcięcia się od toksyka, bo nie da się żyć tak po swojemu
Czasem.to jedyne wyjście.
Niestety sprawdzilam
Tak nawet jak to sa rodzice.
Jak najbardziej. Odpyszczasz tak żeby widzieli, po cichu spraawdzaj czy nic złego się im nie dzieje. Może trochę potrwac
„Nikt nigdy nie stał się wielkim przez pokazanie, jak małym jest ktoś inny” - święta prawda. Niestety na tym właśnie polega kampania wyborcza - kandydaci oczerniają innych, żeby wyglądać lepiej, i ludzie dają się na to nabrać.
Dokładnie takich ludzi mam wokół :/
To prawda Tych toksykow jest coraz wiecej
Ja mam bardzo toksycznego brata już tego nie wytrzymuje muszę stałe być na psychotropach bo to mój ratunek boję się tylko jak straci mi się mama ma 86 l ona jeszcze łagodzi spory ale boję się jak jej zabraknie będzie jeszcze mnie bił już dosyć byłam bitą i ponizana przez męża i syna
Więc zmarnowałam swoją młodość, nie dałam wzorców szczęśliwej rodziny moim dzieciom☹️46 lat w związku małżeńskim. Zostałam odcięta od mojej rodziny, zakazał nawet przyjazdu moich dzieci ponieważ zawsze znajdzie powód do obrażania się. Nikt nie ma racji tylko on czyli mąż tata, dziadek ma rację. Będąc tylko we dwoje czuję że nie mam ochoty do niczego jakby ktoś zabrał mi energię. Pan Patryk otworzył mi oczy ale chyba za późno na zmiany dla mnie 😒
👍👍👍👍👍👍👍👍👍👍
Nie mam 10.osob,bo od 20 lat jesrem sama.Dziecko.daleko,zapracowane,kolezanki dzieki podtrzymywaniu relacji,,a srodowiski zawodowe pelne zawisci.
Chętnie bym się dowiedziała jak przestać być takim toksycznym człowiekiem.
SOS!!!
Właśnie dziś usłyszałam od mego syna ,że jestem toksyczną.Nie wiem czy to prawda.Na wszelki wypadek zrobię sobie kwarantannę od mojej rodziny.Kocham ich ale jak widać to za mało aby one kochały mnie i akceptowały taką jaką jestem.
Kłamstwo powiedziane 1000 razy staje się prawdą
I to jest najgorsze !
Przez 19 lat słyszałam ze jestem głupia i nie udolna życiowo , że jestem żulicą meneliczną ….
Rzadko relacje są czarno białe, "toksyk" jest także człowiekiem i częto nie zasługuje na potraktowanie go "z buta".
To prawda Tych toksykow jest coraz wiecej
Myślę, że zawsze byli, ale zmienia się nasza świadomość i jesteśmy bardziej uważni na takie zachowania. Pozdrawiam :)
Dziękuję