jak dla mnie to co nas chroni przed zdradą, jest szczerość, związek gdzie jest przyjaźń między partnerami, umiejętność rozmowy, z wspomnianą już szczerością, dbanie o relacje z obu stron, a także nie zatracenie siebie, swoich pasji na rzecz drugiej osoby co jest często spotykane.
Ja dwa razy zostałem zdradzony,zdrada nastąpiła po 26 latach związku małżeńskiego,moja była żona zdradziła mnie najpierw z 57 latkiem to było w Polsce,a druga zdrada w Holandi z młodszym od niej,dla mnie kobieta,czy facet jak zdradza jest 0 słownie zerem,jestem rok po rozwodzie ale nikomu nie życzę tego co ja przeszłem zdrada to największe skurwyseństwo jakie partner może wyrządzić partnerowi pozdrawiam.
@@johannajohanna4165 ,Hejka to witaj w klubie singli,pierwszy partner i zdrada?,czy wcześniej byli inni ale ok związki?,ja ex żonie pierwszą zdrade wybaczyłem i nastąpiła druga zdrada.
@@tomaszdabrowski-dj.thomas7300 trzeci związek. Pierwszy mąż alkoholik. Z drugim partnerem 12 lat rozstalismy się uczucie się wypaliło i w trzecim zdrada...
@@johannajohanna4165 ,A u mnie po 26 latach,normalna masakra,powiem tak alkochol niszczy związki dobrze zrobiłaś bo to nie życie,ciągłe awantury jeszcze taki facet może poważnie kobiete skrzywdzić,tak uczucia się wypalają,coś pęka i koniec lepiej się rozstać pewnie popieram cie a zdrada to temat rzeka nie obraz się ale dla mnie kobieta jest 0 i facet to samo jak zdradza zamiast się normalnie rozstać a nie potem ex ci pisze pewnie mnie nienawidzisz ale życzę ci wszystkiego dobrego tak ona mi napisała hehe,niech idzie do luftu kontakt urwałem i na tel i na fb,skąd jesteś ja z Ełku.
Moje przemyślenia dotyczące tego tematu są takie, iż osoba zdradzająca robi to (najczęściej) "dla siebie", z myślą wyłącznie o sobie i swoich potrzebach, a nie "przeciwko" komuś. Żadne to usprawiedliwienie oczywiście. Jednakże ukazuje inną perspektywę. A zyskanie nowej perspektywy, może pomóc, szczególnie gdy ktoś zmaga się z taką sytuacją w związku. Co o tym myślisz, Człowieku Absurdalny? ;)
Myślę, że nie brakuje ludzi po prostu cynicznych, którzy chcą mieć i zjeść ciastko, dlatego np. nigdy nie planowali być rzeczywiście "wierni". Z drugiej jednak strony jest mnóstwo ludzi, dla których zdrada to jednak długofalowo dużo więcej problemów niż "korzyści". Człowiek oczywiście nie jest wcale racjonalny ale jednak, jest w zdradzie coś z desperacji. Zapewne jest więc to raczej "dla siebie"; tonący w końcu brzytwy się chwyta, ale nadal pozostaje pytanie, "dlaczego?".
Człowiek Absurdalny Może dlatego, że primo nie potrafimy docenić tego, co mamy. Ach, trawa jest zawsze zieleńsza u sąsiada... Secondo ciężko się nam pogodzić z „tragizmem” związków i uczuć - albo wybieramy stabilność, bezpieczeństwo, przewidywalność (co zapewnia związek, rodzina), albo przygody, ekscytację, nowe doznania. Naprawdę nie da się mieć tych obu aspektów w dłuższym okresie na tym samym poziomie. Trzeba coś wybrać i to zaakceptować. To jest bardzo trudne. Alain de Botton fajnie to tłumaczy.
Nie ma recepty by nas uchronić przed zdradą.To co może nas zabezpieczyć od zdrady jest przyjaźń, zaufanie i to że potrafimy rozmawiać z drugą osobą. Rozmawiajmy o wszystkim wtedy nie powstanie dystans między nami. Im bardziej jesteśmy przyjaciółmi, którzy się rozumieją tym większe prawdopodobieństwo, że związek będzie trwały.
@@noTakWiemToJak zdradzała już 2-krotnie, to będzie to robić nadal - taka jest. Daj sobie z nią spokój. Jest wiele porządnych dziewczyn, trzeba tylko poszukać. Dasz radę, powodzenia!
@@magorzatapiekarska596 chyba, że katolik, to jeszcze można się modlić, no i trzeba pozostać samotnym w przypadku małżeństwa i dzieci, jedynie separacja
To jest pierwszy odcinek Człowieka Absurdalnego jaki widzę. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Łączenie psychoanalizy z filozofią może dotrzeć do wielu osób.
Bardzo dziękuję za tak miłe słowa! Mam nadzieję, że te kilka przemyśleń może się komuś przydać; szkoda uczyć się w nieskończoność tylko na swoich błędach.
Dzień dobry, czy da radę zrobić odcinek o manipulacji i wpajaniu fałszywych wspomnień? To było i jest wykorzystywane w sprawach sądowych o gwałty, zabójstwa, znęcanie się itp. Bardzo ciekawy temat, aczkolwiek znalazłam tylko powierzchowne informacje na stronach obcojęzycznych.
Ciekawa perspektywa jest postrzeganie zdrady jako swoistej proby zakonczenia zwiazku- bardzo trafnym moim zdaniem i przewrrotnym. Zdrada jest takim ewidentnym, niepodwazalnym argumentem- pomocnym gdy w zwiazku niby wszystko jest ok, ale czlowiek sie dusi, chce odejsc ale nie potrafi sobie tego zracjonalizowac. Dodatkowo- poczucie winy, ze nie kocha sie juz partnera sprawia, ze chce sie temu opuszczanemu niejako dac szanse ' znielubic', zdradzajaca strone a tym samym ulatwic postawienie 'kropki na i'.
Dlaczego? Bo są słabi psychicznie i nie słowni. Brzydzę się zdrady. Trzy lata jestem już w związku i jak czegoś potrzebuję od drugiej osoby to mówię. Jak mam potrzeby to mówię. Na tym to polega. Jakbym miał zdradzić drugą osobę, to po cholere wchodzić w ogóle w związek?
Z powodu statystyki... 52 % facetów 30 % kobiet.... Statystycznie wygląda to tak : " Na dwoje babka wdrożyła.. Albo będę żyła abo nie będę żyła " To jest tak 50/ 50 pół na pół 😃😀 To samo tyczy się rozwodów w Polsce to na razie 30 % rozwodów Na zachodzie to już 52 % Więc tak samo 50/ 50 .... Pół na pół 😃😃😃 I dobre chęci nic tu nie pomogą Matematyki nie oszukasz Liczby nie kłamią!!!! Tylko ludzie kłamią liczbami. P. s. Powodzenia Ci życzę i trzymam kciuki 🤞 serio co by Ci wyszło i się udało
Czasami wydaje nam się, że nie jesteśmy zdolni do zdrady...aż się okaże że jednak jesteśmy. Mój znajomy pogardzał zdradzającymi, Nie wyobrażał sobie, że kiedykolwiek to zrobi. Twierdził, że jego związek jest niemal idealny. Kilka lat spędził, ze swoją kobietą i wiedział, że w temacie seksu ona ma znikome potrzeby - on wręcz przeciwnie. Mimo to przez te wszystkie lata mu to nie przeszkadzało. Był wierny. Wzięli ślub i po roku spotkał dziewczynę, która nie kryła, że on ją pociąga. Ona wykonała pierwszy krok, a on...? Stracił rozum. Tak to określił. Po prostu nie myślał. Nie zakończył tego po jednym wyskoku. Ciągnie romans dalej mimo świadomości, że może wszystko stracić. Przyjemność i rozładowanie napięcia są dla niego tak silne, że nie potrafi tego przerwać.
Absurdalny czy chciałbyś zgłębić temat dlaczego tak bardzo boli nas zdrada? Sam się nad tym zastanawiałem. Czy chodzi tu tylko o narzucone nam przekonania kulturowe? Czy bardziej o jakiś ewolucyjny mechanizm? Bardzo mało znalazłem na ten temat w necie.
@Ksenia Matsyuk Myślę, że to może być jedna z przyczyn. Nie odczuwasz przywiązania, więc chęć "posiadania" partnera tylko i wyłącznie na własność Cię nie dotyczy. Przypuszczam, że gdy "nasza własność" bo tak podświadomie możemy postrzegać swojego partnera, uprzedmiotawiając go przy okazji mocno, robi coś wbrew naszej woli, uznajemy to za zdradę. W dodatku zdrada kontekście seksualnym jest dodatkowo źle nacechowana społecznie.
Co sądzicie o tym, gdy partner zdradza i nie przyznaje się do tego, pytany również zaprzecza, że jest ktoś inny. Odchodzi, kończy związek mówiąc, że chcesz być sam, a po czasie okazuje się, że ta zdrada jednak nastąpiła wcześniej. Czy to zwykle tchórzostwo, czy można inaczej jeszcze nazwać takie zachowanie?
Ja to jestem po prostu świadoma, że jak partner lub ja nie będziemy wypełniać swoich potrzeb które wypełnia się w związku to - nie zdradzimy się (zakłada po rozmowach) ale jasno powiemy co nie gra, i albo to naprawimy albo się rozejdziemy. Myślę że nie ma co na siłę trzymać się osoby co zdradza, i nie chce się poprawic. I nie ma sensu też oszukiwać kogoś że się nie zdradza a pokątnie tak. Warto szanować swój i czyjś czas i poświęcenie, póki ktoś szanuje nasz. Zdrada jest głupia bo ludzie bywają głupi, impulsywni. Czasem myślę że jestem zbyt analizującą i brak mi hmm prostoty w działaniu, takiej spontaniczności. Jednak to mnie chroni przed tymi impulsami bo są bezużyteczne i wyliczenia pokazują mi więcej szkód niż przyjemności to też zdrada odpada z mojej strony:) jednak staram się ufać partnerowi aby analizy moje nie popadły w paranoję bo to też złe dla psychiki.
@@n.k.3933 Jeśli w miarę dobrze poznasz swe mechanizmy w różnych sytuacjach to da radę, nigdy na sto procent ale mniej więcej tak. Może miałam ten niefart w farcie że mogłam poćwiczyć różne swoje umiejętności społeczne i emocjonalne. Dzięki temu te moje analizy są pełniejsze i jest tak jak to odczuwam. Co do drugiej osoby, ciężko tutaj o efektywną choćby w 80% analizę (chyba że ten ktoś nie choruję na nic, stabilny wiecznie jest to może..) ale ze tak nie ma to już wtedy sprzeczność się łączy ze sobą. Wrażenie że znasz kogoś a jednocześnie może się okazać że nie znasz ani deko.
Bardzo ciekawy materiał. Myślę że, warto też dodać, że wszelkie powody zdrady to niespełnione oczekiwania. Nie ma zdrady bez powodu i tak jak Pan przedstawia, mogą być one różne i są one indywidualnie postrzegane i rozumiane. Z punktu psychoanalizy można to potraktować jako wewnętrzne niespełnione popędy, o których nie wie nasz partner/partnerka i o których sami również możemy nie wiedzieć. Dlatego tak istotna jest rozmowa w związku, zwłaszcza w momencie przechodzenia pięknej fazy zauroczenia w partnerstwo, która może być finalnie dużo bardziej korzystna. Warto też wspomnieć o myleniu miłości z seksem. Częste niepowodzenia w łóżku, mogą być interpretowane jako brak miłości, brak akceptacji, brak zaangażowania. Istotne jest tutaj kreowanie przestrzeni, poprzez rozmowę, akceptację, a także zabawę i próbowanie. Ostatnią rzeczą jaka mi przychodzi na myśl, jest świadomość, że nie mamy żadnego obowiązku być z drugą osobą, gdy jesteśmy nieszczęśliwi. Chodzi mi o sytuacje w której partnerzy mają dzieci, albo mieszkają ze sobą itp. Jeśli my poświęcamy swoje szczęście dla istnienia związku, bo taka jest „konieczność”, to druga osoba też nie będzie szczęśliwa, a i dzieci na tym ucierpią. Nie wiem czy dobrze zacytuje, ale przeczytałem w jednej książce takie zdanie: „Ja poświęcę jej swoje szczęście, ona mi poświęci swoje i oboje będziemy razem, nieszczęśliwi”. Ps Świetny materiał, który skłania do przemyśleń. Pozdrawiam :)
Bardzo podoba mi się cytat z książki. Co to niespełnionych oczekiwań, cytowany przeze mnie Mitchell dużo pisze też o zjawisku "idealizacji", która wpływa na to dlaczego miłość romantyczna jest tak intensywna, ale też krucha...
Nalezy tu dodac jeszcze zaburzenia wszelkiej masci... Jesli jest typ chory rozmowa słońce niczego mie zmieni..., swiafom8sc oszukan8a kogis, zaaranzowan8a tego wl.momentu w ktorym przychoddi ta inna osoba , ta adrenalina ktora pakuje po kieszeniach..., I moment gdy trzeba ustawic wszystko tsk jak bylo " przed" wizyta... A rano tel do tej k9biety ktorej nawija makoron o milosci i wiernosci ...o tesknocie I ze w n9cy yo on mial gorączkę...I musiał az zm8enic pościel... Przyznasz ze tylko zaburzony psychol odgrywa takie sceny ... A rozmowa? Strata czasu ... On Powie ci wszystko vo chcesz usłyszeć... by pasowalo do teojej teorii zycia ... Mąci wode bo myśli ze bedzie gllebsza.. by utopic wszystkie swoje kłamstwa... Pozdrawiam
Ja wiem, że nigdy bym nie zdradziła. Po prostu to wiem i uważam, że jest to dar. Nie chodzi o to, że nie mam popędu. Ja bym czuła w takiej sytuacji, że oszukuję samą siebie, oraz nie potrafiłabym wyrządzić komuś głębokiej krzywdy za chwilę przyjemności. Takie akcje za plecami są żenujące. Rozmowy i jeszcze raz rozmowy. Jeżeli coś nie styka, walimy głową w mur, albo ktoś nas nie szanuje, to się po prostu uczciwe żegnamy.
Ale właśnie największa przyczyna zdrady moim zdaniem to właśnie popent płciowy, gdyby nie ten fakt to ludzie by się nie zdradzali, wiem że na pierwszy rzut oka brzmi to płytko ale biologia i ewolucja robi swoje. Pozdrawiam serdecznie.
@@oswieconyzwyboru ale ja mam popęd jak każdy przeciętny człowiek :-) raczej nie narzekam, tylko nie muszę go realizować w sposób patologiczny. Również pozdrawiam :-)
Świetny odcinek. Temat rzeka. Odnośnie 1:57 Wydaje mi się, że właśnie otwarte definiowanie granic w związku jest rzadkością. Owszem, ludzie dokładnie mają te granice ustalone, ale w swojej głowie. Raczej nie dzielą się nimi z partnerem bo niejako zakładają, że są one domyślnie ustawione na poziomie ogólnych standardów kultury w której się wychowali oraz w której żyją. Odnośnie powodów zdrady to osobiście kilkukrotnie miałem "potrzebę" potencjalnej zdrady jako swoistego autos abotażu związku. Domyślam się, że ta potrzeba miała na celu rozładowanie napięcia spowodowanego lękiem przed bliskością i przerzuceniem odpowiedzialności za decyzję o rozpadzie związku na partnera. Całe szczęście to była potrzeba której nie zrealizowałem, ale być może dlatego, że nie miałem okazji. W każdym razie to jest grube info, że trzeba popracować nad sobą
@Ksenia Matsyuk W leku przed bliskością chodzi również o bliskość emocjonalną, a może nawet przede wszystkim o nią. Człowiek ma wrażenie, że ta druga osoba go wręcz pochłonie i wtedy przestaniemy istnieć. To jest bardzo silny irracjonalny lęk.
@Ksenia Matsyuk Można mieć kontakty fizyczne z wieloma osobami, a jednocześnie bać się by na kimś nam zależało emocjonalnie, uczuciowo. Zwłaszcza u mężczyzn wydaje mi się to idzie dwoma torami. Obserwuje takich znajomych, którzy tak mają. Bardzo boją się miłości i bliskości w związku to idą w szybkie romanse.
Czemu jest zdrada??Uważam,że podstawą jest brak zaufania,brak atrakcyjności w związku.Nie ma czasu na siebie.Mnie się wydaje,że tak jest.Musimy mieć czas dla siebie. To jest obowiązkowe.Brak,rozmów.Uważam,że cały czas powinniśmy być na takim etapie jak były początki poznawania się.Wtedy zapewniam,nie będzie zdrad.To,jest moja recepta na szczęście związkowe.Czego Wam życzę z catego serca.
*widziałem wiele filmów i wypróbowałem wiele, ale nie działały w moim przypadku i rozpaczliwie potrzebowałem dostępu do telefonu mojego partnera, moja partnerka była agresywna i podejrzewałem, że mnie zdradza, ponieważ nie zawsze taka była i wiedziałem, czego chcę, ale nie mogłem odejść bez dzieci i potrzebowałem dowodu, że mnie zdradza, dopóki przyjaciel nie polecił mi profesjonalisty, który dał mi dostęp do jej urządzenia, nawet go nie dotykając, i uzyskałem pełny dostęp i zobaczyłem mnóstwo nieprzyzwoitych wiadomości i zdjęć, ale byłem tak szczęśliwy, że jestem wolny i tak, walczyłem o moje małżeństwo, ale było mi lepiej, ponieważ wpływało to na moje życie i nie chciałem tego również dla moich dzieci*
Jestem osobą któa boi sie zdrad i unikałem tego filmu mimo że wyświetlał mi się kilka razy, muszę przyznać że ostatni przypadek jest bardzo ciekawy a zarazem niezrozumiały dla mnie
Mam kolegę, który zdradza swoją żonę. Nie chce skończyć romansu chociaż wie, że powinien. Jest świadomy tego że robi źle, że może wszystko stracić, ale najwyraźniej przyjemność i zaspokojenie potrzeb seksualnych jest ważniejsze. Z tego co mówi, ma dużo większe potrzeby seksualne niż jego żona. Zapytałam czy nie wiedział o tym przed ślubem? Wiedział i mu to nie przeszkadzało.
Jak sam autor nagrania podkreślał: przyczyn jest wiele.. Od 30 lat pracuję w zawodzie a od 15 koncentruję się wyłącznie na upraszczaniu, zajmując się jedynie przyczyną pierwszą jakiejś trudności lub ich zespołu. To czego wysłuchałem jest dla mnie wyłącznie gimnastyką intelektualną i fajnie; sam chętnie ją uprawiam. Są cztery nadrzędne przyczyny takiego stanu w związku: 1. Brak prawidłowo zbudowanej samoakceptacji 2. Zaburzenie hierarchii między miłością a szacunkiem 3. Niewłaściwa hierarchia panująca w układzie związku [i/lub - rodzinnym, gdy mamy dzieci, [albo/i gdy prowadzimy gospodarstwo rodzinne w konstrukcji wielopokoleniowej. To jednak trochę inny temat i nie ma sensu rozpisywać teraz] 4. Nieznajomość prawidłowych, podstawowych zasad komunikacji Nie można przez to powiedzieć, że prawidłowe realizowanie tych warunków, zagwarantuje nam "i żyli długo i szczęśliwie", lecz różnica polega na tym, że człowiek z prawidłowo działającą samoakceptacją nie szuka pomocy u terapeuty, nie przychodzi w roli ofiary; przychodzi po narzędzia, które mają mu pomóc w rozwoju pożądanych kompetencji, a nie pracy nad deficytami. To ogromna różnica jakościowa. Błędnie wyobrażamy sobie i wierzymy, że najważniejsza w związku jest - miłość. To tragiczne w skutkach, w szeroko rozumianych, społecznych i indywidualnych konsekwencjach.. Więzienia są pełne ludzi, którzy zabili z "miłości". Nie spotkałem w więzieniu nikogo, kto zabiłby z szacunku.. Z miłości karzemy swoje dzieci na różne sposoby, w tym - fizyczne. Chcemy aby "wyszły na ludzi". Nie znam ani jednego rodzica, który poniewierałby swoje dziecko z szacunku do niego.. Ten prosty podział opracowany przez psychologię, to jedna z niewielu rzeczy, która tej naszej psychologii naprawdę się genialnie udała: Komunikujemy się z trzech poziomów: - wewnętrzne dziecko [nasze "chcenia", fochy, uczucia,, marzenia, radość, gniew, złość, itd czyli - cała emocjonalność] - wewnętrzny rodzic [obrona własnych przekonań, wiem lepiej, bo tak, powinieneś itd czyli - autorytatywność i dyrektywność - egzekwowanie konsekwencji] - wewnętrzny dorosły [otwarty, logiczny, szukający rozwiązań, analizujący, weryfikujący, nieoceniający, obiektywny, elastyczny itd czyli [najlepiej osadzony w rzeczywistości , ponoszący konsekwencje - nieemocjonalny] W związku, każda kłótnia, zdrada, zemsta, żal, gniew, złość itd - to awanturujące się "wewnętrzne dzieci" zatem w tym poziomie komunikacji, pokłócimy się, obrazimy, urazimy i pogodzimy się, lecz nie rozwiążemy naszych trudności skutecznie i trwale, ponieważ to nie leży w kompetencjach "dziecka" I nigdy nie jest inaczej. Kropka. Jeżeli nasze trudności w związku przejmuje "wewnętrzny rodzic" czyli: powinieneś, to twoja wina itp czyli - ocenianie, pouczanie, strofowanie itp., to również niewiele zmienimy na lepsze, bo związek "zbrodnia i kara" z definicji jest siłowy. Porzucamy rodzinę, wyczyniamy jakieś głupoty i nieraz słyszymy: "dorośli ludzie nie powinni się tak zachowywać". Dokładnie. I nie może być inaczej skoro rozpuszczony bachor robi co chce.. Operowanie na takimi konstrukcie może szybko uporządkować głowę. Pozwala na budowę naprawdę skutecznych a przy tym prostych narzędzi do operowania w czasie rzeczywistym (a więc jedynym który powinien nas interesować). Nie są potrzebne wykopaliska archeologiczne wszystkich traum klienta po siódme pokolenie i ciotkę klotkę..
Ciekawe spostrzeżenia. Troche więcej z siebie, niż tylko tekst - "o fajny wpis". Temat dość ważny w czasach wysokiego tempa zycia. Zauważyłem w sibie właśnie walkę pomiędzy dzieckiem, a dorosłym. Pomiędzy chceniem, buntem, moim widzi mi się, nabywaną wiedzą, oczekiwaniami, brakiem wytrwałości i cierpliwošci, żalem do wychowawcòw i swojej wygodzie. Tak zgadzam sie. Terapie sa dla kazdego kto chce sie rozwijac psychicznie dla swego dobra, ae tez otoczenia. Czasem zwykła rozmowa czyli otwarcie sie - komunikacja zostawia bardzo wazny slad i przekaz. Ulatwia tez akceptacje siebie, innych. Świat sie zmienia i to wymaga ciągłej nauki. Na bieżąco. Jeśli poświęcamy czas - zagłuszaczom własnej wygody i potrzeb. Zamykamy sie na zycie i ludzi. I stad konflikty nie przepracowanych problemow, a takze utwierdzania sie w przekonaniu co do wlasnej wiedzy. Poniewaz moim zdaniem- to ludzki obowiazek sie uczyc i dzielic. Pozdrawiam kolego 👍💪
@@szelf1 Zatem, możesz teraz kontrolować to z jakiego poziomu się komunikujesz ze światem i samym sobą. Ta wiedza pozwoli Ci wybierać z jakiego poziomu chcesz w danej chwili, sytuacji, się komunikować. Teraz możesz swoje trudności i cele oglądać z perspektywy dorosłego, co pozwoli Ci na ich właściwą ocenę, weryfikację itd. Tylko z tego poziomu możesz skutecznie i realnie realizować swoje cele. Zdecydowana większość ludzi funkcjonuje z poziomu dziecka Nie dzieje się tak bez przyczyny.. Jeżeli nie wyposażymy dziecka w umiejętności mentalne, to dziecko po prostu nie będzie miało tych zasobów i w życie dorosłe wejdzie tylko z tymi zasobami, które posiada czyli z tymi z poziomu dziecka. Zdecydowana większość psychologów powie, że rodzice nie powinni się kłócić przy dziecku, a już karygodnym jest kłócenie się przy dziecku o dziecko. Że to bardzo destrukcyjne, traumatyzujące i cholera wie co jeszcze. Jest to karygodny błąd.. Jedną z ważniejszych umiejętności mentalnych jest umiejętność konfliktowania się. A jak niby ma się jej dziecko nauczyć, skoro rodzice kłócą się w "tajemnicy" przed nim? Oczywiście doskonale rozumiem, dlaczego kłótnie rodziców są obłożone ostracyzmem, ale pytam tych wszystkich psycho-coś tam - nie wiedzą tego..? Kłócić się trzeba umieć. I jest to dokładnie taka sama wyuczalna umiejętność jak każda inna. My jako rodzice zawsze kłócimy się przy dziecku. Ba! Starannie dbamy o to, aby dobrze wszystko słyszał.. Gdyby ludzie byli prawidłowo wykształceni, liczba rozwodów zmniejszyłaby się o co najmniej 70% Przecież każdy rozwód, każdy rozpad związku poprzedzony jest etapem kłótni.. Nie wiem, o choćby jednej placówce terapeutycznej, która uczyłaby tego jak prawidłowo się kłócić. Kłótnie są potrzebne, to bardzo ważne narzędzie, które odpowiada za podnoszenie jakości naszego związku partnerskiego. I skoro kłótni nie da się usunąć z ludzkiego życia, to należałoby starannie się nauczyć konstruktywnego obchodzenia się z nimi.. Najczęściej funkcjonujemy w rekombinacji dziecko - rodzić (bo akurat moralizowania rodzice nie szczędzą swoim dzieciom, więc mamy to dobrze wyuczone i utrwalone) Czyli mamy niesfornego bachora który wie lepiej, bo tak i już.. Jak w takiej kombinacji można wieść, szczęśliwe i spełnione życie..? W moim związku, kłótnia to trampolina podnosząca jakość naszej relacji. Zacieśnia więź i scala a nie dzieli. Motywuje i rozwiązuje nasze trudności. To nie jest tak, że my decydujemy o swoim rozwoju. Czy nam się to podoba czy nie - rozwijamy się przez całe życie, od jego pierwszego, do ostatniego dnia. To nie podlega naszemu wyborowi a więc nie może być naszym obowiązkiem - jesteśmy nań skazani. Ale rozumiem co masz na myśli. Nasz wpływ ogranicza się jedynie do tego, czy rozwijamy się świadomie i mamy z tego korzyści i jakość życia, czy rozwijamy się bez udziału świadomości co obniża jakość naszego życia. Nie możemy się rozwijać lub nie rozwijać - jako wybór między jednym a drugim.
@@dzik.2851 ciekawe 🙂 Chce to bardziej zglebic. Ale zgadza sie - nauka konfliktow, prowadzenia kłòtni, docieranie sie praca i wiedzą. Panowaniem nad złym dzieckiem, tupiącymi nòżkami, że ja chce i koniec 🙂 Ile lat jesteś w małżeństwie? Czy czujesz się kimś lepszym, uzupełnia Ciebie małżonka? Cieszysz się życiem?
Jaki nurt Panie terapeuto? :) Brzmi mi to trochę jak szkoła behawioralno-poznawcza wymieszana z coachingiem (to absolutnie nie zarzut, może nawet ciekawe połączenie) Model jest fajny, mam jednak (może błędne, w tak uproszczonym przedstawieniu) wrażenie, że zakłada on, że jeśli ludzie się związali to już powinni być razem, a jak nie chcą, to coś z nimi jest nie tak. Takie trochę zadaniowe podejście, w myśl, że wszystko da się zrobić. Spotykasz czasem pary, które powinny się rozstać bo po prostu do siebie nie pasują?
@@CzowiekAbsurdalny Właśnie musimy zrozumieć, że to nasze przekonania są "zadaniowe"; choćby skały srały - odchodzę. W odwłoku mam dzieci, przyczyny mnie nie obchodzą itp Wszystkie te -"powinni" to też zadaniowe przekonania..Zatem, niczego nie powinni, tylko - wszystko mogą.. Nasze społeczne wierzenie w to, że zdrada jest aktem przeciwko nam, że trudno ją przepracować, że to gwałt na zaufaniu itp, to nieprawdopodobna destrukcja w dodatku kompletnie nieprawdziwa.. Czy to jest kwestia wyboru? Nie sądzę. Nasze społeczne uwarunkowania są tak silne, że oddziałują na nasz mózg dosłownie w sposób fizjologiczny. Zatem po prostu nie jesteśmy głupkami o złej woli, tylko nie posiadamy wiedzy. A jak wiadomo; niewiedza jest usprawiedliwiona. Dopiero ignorancja jest wyborem. Wyraźnie więc widzimy, że w pracy należy uwzględniać wszystkie czynniki wpływu. Neuropsychologia dosłownie co moment dostarcza nam nowe informacje a wniosek z tego jest taki, że nie można oddzielić jednego od drugiego. Konwencjonalna psychologia ma ogromny problem w podporządkowaniu się neurologii. Dlatego m.in wciąż płacimy ogromną cenę przez brak holistycznego objęcia danego zagadnienia. Ja w ogóle nie lubię tych separowanych nurtów, takich czy innych. Szkoła behawioryzmu w swojej postaci, to nic innego jak tresura ubrana w mądre sweterki dziergane ręcznie.. Tak jak ktoś wcześniej tu zaznaczył - żyjemy w stadzie i nie da się tego ignorować. Absolutnie zgadzam się co do zasady i definicji. Dokonałem podważenia, ale za mała przestrzeń i zbyt rozległe zagadnienie aby można było to zupełnie prawidłowo rozpracować. Zatem zupełnie nie chodzi o to, aby ludzie byli ze sobą na siłę wbrew logice czy nawet swoim przekonaniom. I nie powiem tu niczego odkrywczego ponad to, że każda historia musi być rozpatrywana indywidualnie. jednak kiedy ze związku na świat przychodzi dziecko, musimy zacząć od tego, że ono nie ma wyboru i jest niejako (dosłownie) przypisany do tych ludzi, którym się ono urodziło. Czy to jest wartość nadrzędna? I tak i nie, bo znowu - to również jest kwestia naszych przekonań. I wychodzi nam jakiś straszliwy węzeł gordyjski.. Jak z czymś takim pracować? Od prawie 20 lat pracuję w oparciu o Prawo Naturalne i "przyczynę pierwszą". Zatem, dla mnie taka sytuacja zaczyna się od pracy nad rozpoznaniem własnych przekonań i dokonaniu ich świadomej inwentaryzacji. Mamy mnóstwo przekonań, które nam służą i które nam szkodzą. Moim zadaniem nie jest wmawianie ludziom co powinni a czego nie powinni. Moim zadaniem jest dostarczenie takich narzędzi, które pozwolą klientowi samodzielnie zająć się swoimi trudnościami. Zawsze miałem ogromny opór, aby mówić dorosłym ludziom, co mają robić..Kiedy mówisz dorosłemu człowiekowi, co ma robić, odbierasz mu jego moc sprawczą. Dlatego bardzo wielu ludzi na samą myśl o tym, aby skorzystać z konsultacji psychologa dostają piany na ryju. I mnie to nie dziwi. Podam przykład kliniczny: rodzice chłopca 12 lat (aktualnie 15) Normalna rodzina, dobrze sytuowana. Starsza o dwa lata siostra. Dziecko uczące się dobrze, prawidłowo socjalizowane, lubiane przez rówieśników i nauczycieli. Rodzice kontaktowi, dbający o czas dla dzieci. Chłopiec wali kupsko w spodnie. Nie ma w tym żadnej reguły; raz zrobi, raz nie, walnie sporo albo tylko trochę. Niemniej problem ma już kilka lat. Rodzice najpierw wykorzystali swoje własne możliwości, potem rozpoczęli wędrówkę po specjalistach. Wykluczyli przyczyny fizjologiczne. Konsultowali w Krakowie, Wrocławiu, Łodzi, Gdańsku, Poznaniu, Warszawie.. Odbyli terapię rodzinną, małżeńską, indywidualną. Przez trzy lata byli nieustannie w jakiejś terapii. Wykonywali wszystkie zalecenia. Poświęcili mnóstwo czasu, pracy, wysiłku i pieniędzy. W sumie kosztowało ich to około 60 tyś. zł. Jedyne co słyszeli, to iż potrzeba długiego czasu, że jest ogromnie skomplikowana sprawa, muszą być cierpliwi itd. Jak w końcu sfrustrowani szukali pomocy gdzie indziej, to na "do widzenia" słyszeli, że to ich wina, bo widać nie wykonują prawidłowo zaleceń. Ostatni zespół terapeutyczny zajmujący się tą rodziną, ostatecznie odesłał ich do psychiatry. Do mnie trafili z receptą na leki dla dziecka, w kieszeni. Zebrałem wywiad - 3h. Spotkałem się i dałem zalecenia. Wytłumaczyłem co się zadziało, gdzie umiejscowiony jest korzeń trudności. Tyle. Po tygodniu dostałem tel. że przestał walić w spodnie. I od tamtej pory nigdy więcej tego nie zrobił. Wiem, bo tak się złożyło, że dzieciak chodzi z moim synem do jednej szkoły, tylko mój jest dwa lata młodszy. Zalecenie? Raz dziennie, matka ma poświęcić czas dla syna i zagrać z nim partyjkę lub dwie w chińczyka (oboje tę grę lubią) oraz przed snem poczytać mu coś przez 10 - 15 min. Mama i syn grają sami (czas tylko ich) Tyle. Matka zaciągnęła dług responsywności u syna. Te dwie czynności były jego wyrównaniem. Ja wytłumaczyłem przyczynę pierwszą, formę (gra i czytanie) wyrównania wybrała sama mama. Takich przykładów mam dosłownie dziesiątki. Z moich doświadczeń wynika, że spora część mężczyzn dopuszcza się zdrady, tuż po urodzeniu się dziecka lub w przeciągu pierwszych trzech lat jego życia. Gdy mamy zdradzę, która wypełnia te warunki, to mamy do czynienia nie ze złym i podłym facetem, tylko z odpowiedzią (nieświadomą) na zaburzenie hierarchii w układzie rodzinnym. Kiedy zostaje ona przywrócona, korzysta nie tylko sam związek, ale przede wszystkim dziecko. Większość trudności z dziećmi ma podłoże właśnie źle ustawionej hierarchii, a dziecko nie na swoim miejscu, to naprawdę gwarantowane kłopoty.. Zatem, zdrada może być czynnikiem rozwojowym dla związku. Strona zdradzana nigdy nie jest oderwana od zdrady. Jest jej integralną częścią. Coś się zadziewa i warto wiedzieć co to takiego i dlaczego, bo taka wiedza nierzadko decyduje o jakości każdego kolejnego związku.. To, że zostałem zraniony i chcę niewierną gadzinę wywalić na pysk ze swojego życia, nie jest równoznaczne z wyłączeniem myślenia (choć zazwyczaj idzie w parze)
Czytam komentarze i niedobrze mi się robi. Ludzie naprawdę tutaj popierają zdradę i odwracają kota ogonem - według nich to ci, którzy byli lojalni i cierpią po zdradzie, bo wierzyli w kochaną osobę są winni, bo "są tacy zaborczy i uprzedmiotawiają drugiego człowieka, nie rozumieją, że mogą mieć potrzebę zdradzić". Niech ci ludzie nie będą nigdy w niczym niż w otwartych związkach i niech nie mają przyjaciół, błagam. Niech przyciągają do siebie tylko osoby im podobne. Wtedy każdy będzie zadowolony - oni nie będą cierpieć z powodu głupich, zaborczych ludzi, którzy od nich za dużo wymagają i "uprzedmiotawiają", a ci przyzwoici będą z przyzwoitymi. Swoją drogą, chciałabym więcej o zdradzie w sensie emocjonalnym. Również o zdradzie przyjaźni. O zdradzie zaufania (czyli pojedynczych sytuacjach). O zdradzie jakiejś sprawy, czy grupy. W końcu zdrada to zdrada.
Mój mąż bardzo kochliwy jest. Zakochuje się w każdej, która się do niego uśmiechnie. Tłumaczy to tym, że on potrzebuje stałego potwierdzenia, że jest jeszcze atrakcyjny dla innych kobiet. Żal mi go bardzo.
Musi być facetem niedowartosciowanym i zakompleksionym.Prędzej czy później odejdzie do innej.Kwestia czasu.I tak całe życie będzie sie już dowartosciowywal w ramionach innej.która tylko kiwnie na niego palcem to poleci za nią.Współczuję bo z takim nie ma przyszłości. To zwykły babiarz.
Podsumowując masz kompleksy, jesteś niedowartościowany to zdradzasz. To jest chore i powinno się leczyć. Nie wybaczać i nie tłumaczyć bo to nie ma sensu.
Ja byłam pewna, że mój mąż mnie nigdy nie zdradzi, powiedziałam, że dałabym sobie rękę uciąć, a teraz... Nie miałabym ręki. Zakładałam również, że gdyby jednak teoretycznie się tak wydarzyło, to zniknąłby dla mnie, przestał istnieć, stałby się nikim, a rozwód byłby z orzeczeniem o jego winie. Jednak serce mi zmiękło i zostałam. Zrobiłam zupełnie odwrotnie. A dziś nie wiem czy to dobrze, gdyż to jednak wbrew moim przekonaniom. No i jednak jego zdrada moralna sprawiła, że jest już bardzo używany i nie umiem go odnowić. Powodów zdrady jest wiele, ale i jest tak jak w tym filmie. Ale zdradzający mimo wszystko powinni być karani więzieniem. Bo to złamanie przysięgi. Każde jej złamanie winno być karane
miejsc w więzieniach by zabrakło :D 52% mężczyzn w Polsce przyznało się do zdrady. Czyli co drugi mężczyzna....co drugi mężczyzna z pracy, szkoły, sąsiedztwa jest potencjalnym zdradzającym. Chore....
Głód rośnie wraz z jedzeniem. Zauważyłam w przypadku kilku osób, którym niewiele brakuje, mają szczęście w życiu pod wieloma względami, że rośnie ego i mają ochotę na jeszcze więcej, wciąż im mało. To u nich potęguje skłonność do zdrady. Spotkałam się też z przypadkiem, gdzie ktoś chciał się na siłę zbuntować wychowaniu w domu i udowodnić swoją siłę i męskość, usprawiedliwiając się poprzez argumenty zaczerpnięte z innych kultur.
A szczerość rozmowa bycie że sobam a nie oszukiwanie kłamstwa wyzyskiwanie ale ludzie myłam pożądanie z miłościom prawda ? Szacunek wspieranie gdzie jest lepiej naprawić niż nowe kupić prawda😮❤❤
Jeśli SZANUJESZ i darzysz uczuciem męża, bądź partnera przerywasz jakąkolwiek fascynację innym człowiekiem juz na początku. Jest ogromna ilość pięknych kobiet i mężczyzn, ALE po co brnąć dalej??? Jeśli jest dobry dom, dobra osoba obok - po co grać w "ruską ruletkę" i wszystko stracić??? Zwykle po takiej fascynacji zostają ZGLISZCZA.
Moja ukochana zrobiła taki numer że nawet nie mogę w połowie znaleźć podobnej sytuacji,kłamstwa zdrady zero moralności od osoby która mówiła że u niej lojalność to numer jeden
Jestem w związku długoletnim opartym na intymności, poczucia bezpieczeństwa, rutyny i praktycznie bez namiętności i seksu... Wolimy się przytulać, mieć ze sobą kontakt fizyczny (trzymać za rękę, obejmować, dotykać bez podtekstu seksualnego). Moje libido jest zerowe. Niestety.
@@megimikulec5888 każda osoba niezależnie od płci ma jak ty to nazywasz „napięciem seksualnym” ale jak typowa feministka twierdzisz że kobiety wcale tych potrzeb nie maja, tylko mężczyźni jak jacyś zwierzęta
@@tomaszdabrowski-dj.thomas7300 ale przez koronawirusa mam zablokowany duży kontrakt. O którym nie będę mówić. Chociaż mam faceta którego żaden psycholog nie jest w stanie rozgryźć. Taki zagadkowy jegomość. Ha.
Gdzie można dorwać tą książkę "Czy miłość trwa wiecznie...." Mitchella ? Chętnie bym przeczytała, najchętniej w formie e-book, ale znaleźć nie mogę. Kiepski ze mnie szukacz :/
nie rozumiem tego koncze jedno...zaczynam drugie to nie to samo co w jednym czasie robic kilka projektow na ludzi ktorzy zdradzaja swoich partnerow patrze z pogarda
Sa odoby, które po kilku tygodniach mozna poznac ta jego " ocsywistisc" Kkamca, toksyk i manipulant - zawsze to zrobi . I co gorsza, on nie widzi w tym swojej winy...tylko potrzebe " tu i teraz" Dodajac se wszystko bedzue wrecz skrupulatnie zaplanowane... do teho stopnia, ze popelnia blad. Gdzieś po drode I mozna mu to udowodnic Tylko ze to walka z wiatrakami ... Bo zlapany za reke powie ze to nie jego reka .... Ra m7 zabraknie - a on wciaz bedzie to robił..., bo piątek wieczór a on sie nudzi , albo sobota a ty nie moglas przyjechac... Zadzwoni po inna na te 2h bo on ma potrzeby ..., jest facetem ... ..uslyszysz za plecami... Pozdrawiam serdecznie
Tam gdzie jestem lekarze są tylko aktorami . Szczególnie psycholodzy i psychiatrzy . Z moich powodów mam największy zupełny brak komunikacji , współpracy i cała reszta naraz . Mam prawdziwą receptę .MOJA PRYWATNA TEORIA MIŁOŚĆ =SERCE+DUSZA+CIAŁO+UMYSŁ. Jeśli któryś element jest błędny , chory , zepsuty albo mały , u tylko jednej strony , miłość nie ma szans . Spotykam takich , którym czegoś z tego brakuje . Szczególnie że to tylko bajka kwantową.
Zdrada, tak samo jak każde zachowanie, motywowane jest dążeniem do przyjemności albo unikaniem nieprzyjemności. Trochę tych przyjemności można wyciągnąć z aktu zdrady. Trzeba tylko wyłączyć sumienie.
@Ksenia Matsyuk Jeśli ktoś czuje taki przymus, to jest uzależniony emocjonalnie. Wtedy przyjemnością jest trwanie przy swoim obiekcie uwielbienia, a zdrada (o ile by się do niej dopuściła) wywołałaby nieprzyjemne odczucia.
Bardzo ciekawa analiza. Co natomiast z czynnikami z poza związku? Np. romans to szybki wzrost dopaminy, więc brzmi jak rekompensata za kiepski czas w pracy. Poniżany człowiek lub ten, któremu coś obiektywnie w pracy nie idzie, tu ( w romansie) szybko znajdzie przeciwwagę. Oczywiście może nie być to już problem w temacie zdrady, a raczej "które okoliczności poprzedzają wdanie się w romans". Ale po prostu zastanawiam się czy to pełen obraz sytuacji, gdy "skok w bok" zawsze analizujemy z punktu tego co dzieje, lub nie dzieje "w domu" ? Tłem oczywiście będzie "dom". Pytanie czy jedynym?
Dużo sensu:) Teoretycznie jednak, w naprawdę dobrym związku (inna kwestia ile jest takich), w problemach np. w pracy parter mógłby pomoc, dając chociażby wsparcie emocjonalne, czasem pomoc się "wyładować" w dobrym pożyciu. Ale to sytuacja zdrowa, prawie idealna. Czesto jednak w związku są jakieś deficyty więc problem spoza mozemy być tą kroplą, która przelewa czarę goryczy i uruchamia lawinę.
Byłam zdradzana I miałam wiele okazji zdradzić Ale po prostu ich unikalam I nie ciągnęłam takich sytuacji bo nie czułam potrzeby I nie potrafię zrobić takiej rzeczy komuś.Dla chwili przyjemności którą również mogę zaznac z swoim partnerem ranić go I psuć wszystko co się budowalo.....wiem że są ludzie co zdradzają I dla nich to nic takiego Ale dla mnie wymówka że to tylko seks nie przechodzi
Chwała Ci, oby Twój partner robił tak samo 😀😃😃🥰😍😘😇 Czasem życie nie jest takie proste.. Nie wszystko jest zero/jedynkowe........ Jako ludzie bazujemy na dwóch bardzo podłych emocjach : 1. Chciwość 2. Strach 😱😱😱 Chciwość, czyli chcemy mieć więcej i to nie ważne czego? Pieniędzy, sexu, samochodów, domów..... To co to jest nie ma zasadniczo znaczenia... A jak już to osiągamy to boimy się że to stracimy.... Że nas okradna że partnerka nas będzie zdradzała... Itd itp można wymieniać bez końca To jest takie " Błędne koło " Z którego tak zasadniczo nie ma wyjscia..... Może wyjściem jest starość.... Startujemy się i już powoli ta nasza energia opada...
Cóż za pokręcone wewnętrznie sprzeczne, tchórzliwe i autodestrukcyjne osobowości mają niektórzy ludzie. Aż strach wpaść na takiego. Przez swoje problemy może skrzywdzić na tyle sposobów.
@@damianfox1531 Mam tak samo :-) doskonale rozumiem. Śniadanie do łóżka, kolacja przy świecach. Czasami zabieram siebie na romantyczny obiad do wykwintnej restauracji lub organizuję romantyczny wypad w góry ;p
Może więc to nie zdrada a bardzo specyficzny rodzaj "wierności" wobec siebie? Przepraszam, że trochę sobie żartuję, bo temat zapewne poważny, ale brzmi to prawie "sekciarsko"
Zdradzić kogoś kogo się kocha i darzy głębokim uczuciem.. Tylko po to, żeby pocieszyć swoje przemijające ciało jest żenujące. Szkoda mi tych ludzi, że nie czują nic więcej i ważą dwie rzeczy na innym poziomie tak samo.
Najbardziej szokuje jak panowie zdradzaja zony z przydroznymi paniami ktore czesto sa zmuszane i to w trudnych warunkach do takiej pracy i nikogo nie porusza ten proceder.... no coz fjut rzadzi....
Po swoich doświadczeniach i powrotach po takiej sytuacji doradzę danie kopniaka w zad takiemu delikwentowi .Nie warto wchodzić ponownie w taki układ ,miał chłopak swoje 5 minut i wykazał się to co mu życie marnować i trzymać w niewoli .Pozdrawiam
Zdrada to trudne doświadczenie.Zadajesz sobie pytanie co ze mną jest nie tak?Po latach sądzę ,że nie miałam sobie zadać tego pytania,ale b.mężowi?Ludzie,którzy szukają kogoś szukają siebie.Nie są pewni własnej atrakcyjności,wartości i dlatego szukają tego czegoś.Wszystko na początku jest ekscytujące,ale czy z czasem nie jest podobne?Nie ma recepty na udany związek,bo te dwie osoby je tworzące są różne nie takie same.Jedno co mogą zrobić to rozmawiać i pójść na kompromisy.
Jak ktoś zdradzi to znaczy ze nie kocha drugiej osoby ... jeśli kochasz, zdrada jest czymś niewyobrażalnym, nawet przez myśl nie przechodzi.. Nawet nie spojrzy się na inna osobę w namiętny sposób.. bo cała uwagę skupia się na ukochanej... nie potrzebuje się tego kontaktu z druga płcią, bo prawdziwie zakochani , sami są sobie wystarczalni. WIEC LUDZIE SIĘ ZDRADZAJĄ BO SIĘ WCALE NIE KOCHALI ,ALBO TE UCZUCIE JUŻ WYGASŁO . :)
Bardzo możliwe, że według Twojej definiji tak naprawdę, nie kocha sie nikt;] Bo sprawy nie są ani trochę czarnobiałe, a zwiazi tworzą ułomni, pełni słabości i wielu słabszych chwil ludzie. Miłość zaś to nie magia , panaceum na wszystkie złe nastroje;]
Dlaczego zdradzamy? Bo związek się wypalił, brakuje w nim chemii. Ludzie niespedzaja ze saoba czasu, nie kochają się i w końcu zaczynajua zauważać innych. Ludzie w szczęśliwych spełnionych związkach nie zakochują się od tak sobie w innych. Czegoś brakuje w ich relacjach wiec znajdują to poza nimi. Nie wystarczy kogoś zaobraczkowac, wydać dzieci i myśleć, ze to juz wszystko. O związek trzeba dbać, pielęgnować go, mieć dla siebie nawzajem czas.
Hej hej :) Pozdrawiam na wstępie :) Dla mnie zdrada (fizyczna) nie musi wynikać ze złego związku. Raczej jest to po prostu ciekawość nowej osoby, poczucie innego smaku, zapachu, poczucia adrenaliny. Fizyczność w naszym (swingerskim) małżeństwie nie jest traktowana jako zdrada. Inaczej sprawa ma się z zaangażowaniem emocjonalnym.
Bardzo ciekawe z tymi snami... ostatnio się właśnie zastanawiam skąd są u mnie tego rodzaju sny i dlaczego pojawiają się w noce po dniach kiedy jest naprawdę dobrze w moim związku. Poczytam jeszcze o tym, dzięki za trop i za cały film 😊
Świetny odcinek, ma nie tak dawno jeszcze byłem w związku, z moją byłą byliśmy razem ponad 6 lat, a ona któregoś pięknego dnia zakomunikowała mi, że odchodzi ode mnie, bez żadnej rozmowy, to nie było fair... A ja byłem w stanie zrobić dla niej wszystko, ona tak jakby bawiła się moimi uczuciami, do dziś leczę się z tej miłości, próbuję się z tego pozbierać, aczkolwiek ostatnio coraz lepiej mi to wychodzi. Ja właśnie zawsze byłem w związku tym złym, o wszystko praktycznie miała do mnie pretensje. Wg mnie nie udało nam się, ponieważ obie strony inaczej pojmowały związek. Jedyne co zrobiłem nie tak, to pisałem z innymi kobietami, pewnie dlatego, iż one mnie rozumiały, potrafiły pocieszyć, wesprzeć, nie oceniały mnie, tak jak była. Dla mnie nie była to zdrada- pisanie z innymi kobietami, ale bez spotkania z takimi osobami, czy taką osobą, ponieważ będąc z związku jedynie pisałem z innymi kobietami, do tego się ograniczałem. Dziwne było także to, tym razem z mojej strony, że nie miałem z byłą praktycznie żadnych cech wspólnych, ona chciała mieszkać w małym mieście, ja w dużym, co innego nas interesowało itp, a jednak nie wyobrażałem sobie życia bez niej. Mogę na swoim przykładzie zaobserwować bardzo dziwną, ale i ciekawą sytuację, tak jak jeszcze parę lat temu nie mogłem żyć bez byłej, tak obecnie cieszę się, i to bardzo, że nie mam z nią kontaktu, jestem z tego powodu strasznie zadowolony. Sam nie sądziłem, że mogę aż tak bardzo zmienić zdanie z kwestii bycia z drugą osobą. Obecnie dobrze mi samemu.
@@oceanspokoju7745 Kompletnie nie o to chodziło, nigdy nie użalałem się innym kobietą, na moją sytuację w związku. Pisałem z nimi, gdyż właśnie to ja czułem się niepotrzebny, odtrącony w związku, czułem się gorszy, pisałem z innymi po prostu dla poprawy humoru, nie więcej, nie było tam żadnych dwuznacznych tekstów, po prostu dla zawarcia nowych znajomości, nic więcej, dla rozładowania napięcia, nic więcej, czasami to także było po prostu dla śmiechu.
@@oceanspokoju7745 Masz rację, z tym, że ja nigdy nie myślałem nawet o seksie. Dla mnie jest to niepotrzebne, potrafię się bez tego obyć. Po prostu kontakt, czy pisanie z drugim człowiekiem jest ważne, sam seks dla mnie nie ma dużej wartości, a tak na prawdę to nie ma żadnej wartości. Otóż nie zmusiłem ją do niczego, nie znasz tej historii, więc się nie wypowiadaj tak dociekliwie o tym ok. Po prostu ona miała mnie gdzieś, a nie ja ją. Do tego była perfekcjonistką, a z takimi osobami strasznie trudno na dłuższą metę wytrzymać. I nie miała kompletnie dystansu, ani do siebie, ani do życia ogólnie, wszystko brała śmiertelnie na poważnie. Do tego nie wiem dlaczego, ale zawsze wywyższała się, moim kosztem, że jaka to ona nie jest idealna, cudowna, wspaniała, a każdy jej znajomy nawet wiedział, że tak nie jest. Dlatego kiedy pewnego dnia zaczęła się wywyższać moim kosztem, mówiąc że ona jest idealna, tak mi kiedyś w twarz powiedziała, a ja jestem przeciętny, tak też mi powiedziała, to zdenerwowałem się i zacząłem wtedy pisać z innymi. Ja chciałem z nią zawsze rozmawiać, tylko ona nie miała na to nigdy ochoty, a to głowa bolała, a to okres itp. W ogóle byliśmy związkiem na odległość, dlatego uważam, iż finalnie to nie wypaliło, to i tak długo byliśmy razem- przeszło 6 lat, to spory kawałek czasu. Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności z innymi kobietami, gdy pisałem, chociaż ich nie znałem, to od razu nawiązywałem jakąś nic porozumienia, z nią tego nie było, nie od razu, po dłuższym czasie, swoją byłą w ogóle poznałem przez internet także I dopiero po prawie roku spotkaliśmy się na pierwszym spotkaniu, także od samego początku był to dość specyficzny związek. Mimo tego długi czas miałem nadzieję, że nam się uda, na początku tego żałowałem, że tak wyszło, ale jak doszedłem do wniosku, ile nas dzieli, praktycznie same różnice, zupełnie dwa inne światy, to doszedłem do wniosku, że to lepiej, że już nie jestem z nią i nie mam z nią kontaktu, zresztą tak samo, jak i z innymi kobietami, ale przede wszystkim poczułem ulgę nie będąc już z nią. Poza tym np. moi znajomi nigdy się nie wtrącali do naszego związku, a jej- regularnie, najbardziej taka jedna koleżanka jej, niby dobra znajoma, a wiele razy była przez nią płakała. Co jakiś czas pisała do mnie, że jestem nikim, że nie zasługuję na moją była, nie znając mnie kompletnie. Dlatego właśnie finalnie cieszę się, że już nie mam z nią i z jej otoczeniem kontaktu.
Zdrady? XD a co to? Tymczasem związki poli.... - żyjesz we wspólnocie - uczysz się zgody pomiędzy innymi - kochasz po równo - uwalniasz się od zazdrości i co najważniejsze - mówisz o wszystkim nikogo nie udajesz a więc przyciągasz odpowiednie osoby do życia. Same plusy a słuszność mojej tezy To przede wszystkim jesteś sobą i zdajesz sobie sprawę, że sam się rodzisz i samemu umierasz a ludzie są częścią tego samego mechanizmu który powinien współpracować i łączyć wspólną pracę i pasję oraz gatunek ludzki powinien wiedzieć i pomagać sobie nawzajem. Takbym powiedziała ale prawdziwa miłość przysłania twoje własne plany.... Zakochałam się w innej kobiecie i nie zostawię jej bo kocham ją najmocniej ze wszystkich... To o tobie Wiktoria 😻 Obsesja i zrozumienie i przyjaźń to rzecz dużo bardziej dla mnie wartościowa niż związki dla zabawy...
Jq np miałam taką sytuacje..partner chciał spróbować seksu z kimś innym po czym zakochał sie w kochance...Dalej chce być z rodziną. Zerwał z kochanką. Czy tu jest jakaś logika?
Nie chcą ludzie dbać o relacje. Mam faceta, który mało pisze, niewiele dzwoni, do takiego partnera ma się niewielkie zaufanie, gdyby był z nim ktoś inny to już dawno poszedłby z kimś innym do łóżka. W czyichś myślach nie mieszkam. Może myśli podobnie. Ale ja go tak czy siak niestety kocham.
Ja się nie wstydzę prawdy o sobie. Mów śmiało co myślisz. Nigdy tego się nie wstydziłam. Nikogo nie zabiłam, chyba że nieświadomie, bo czegoś nie widzę jak jest. Tyle. Miłość miłością ale kres cierpliwości też ludzie przychodzi. On sobie zaznacza coraz to nowe laski na portalach. Mnie nic nie wolno, też sobie zaznaczę i to chyba na żywo. Do łóżka nie pójdę ale chociaż pójdę na kawę
Zyjemy dla siebie i tylko dla siebie. Zycie jest tylko jedno dla kazdego z nas. Nie zdradzamy wtedy kiedy jestesmy w 100 procentach szczesliwi i to jest najlatwiejszy i najlepszy powod. Albo tez nie zdradzamy bo kochamy i nie chcemy zranic kochanej osoby. Ten powod jest pelen poswiecen i na koncu sprawa ze nie jestesmy szczesliwi tak na prawde sami ze soba.
Bycie w zwiazku z chadowcem to ciagla obserwacja i wychodzenie naprzeciw jego zachciankom . Zgadywanid jego nastrojow ktore zmieniaja sie nawet kilkukrotnie w ciagu dnia . Nie nikomu nie zycze bo to samounicestwienie jestes jakby ubezwłasnowolniona i robisz to coOn chce . Trudny wybor ja byla przez 5 lat i to co dzis zbudowalismy jutro burzył.
To jest złe dobranie się partnerów, pod kątem potrzeb seksualnych!!W związku to ma duże znaczenie.!!!Poza tym kobieta jak i mężczyzna , muszą być dla siebie atrakcyjni, pod każdym względem,czyli urody (wyglądu zewnętrznego) ,,wyrobienia towarzyskiego.Podobne hobby i bardzo duże znaczenie ma również wykształcenie kobiety i mężczyzny,powinni być na podobnym poziomie intelektualnym!!!Często zdrada jest zemstą na partnerze(kobiecie,lub mężczyźnie) są różne przyczyny czy powody.Rowniez chęći sprawdzenia swojej atrakcyjności.Ale po zdradzie,ci którzy zdradzają mają moralnego kaca, szczególnie jeśli już są dzieci!!!!Wyrzuty sumienia są bardzo silne!!!Ogólnie rzecz ujmując ,zdrada nie jest wyjściem.W związkach za mało mówimy o swoich potrzebach,.a to chroni przed zdradami!! Pozdrawiam.
Ludzie generalnie wolą coś, a tutaj bardziej kogoś wyrzucać do kosza i znaleźć sobie coś nowego, innego niż bawić się w naprawianie czy urozmaicanie czegoś co juź jest bardzo znane
Każda kobieta nie jest w stanie sprostać mężczyźnie, tak jest tylko na początku, kobiecie tak się tylko wydaje na początku, później okazuje się że nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom jej mąż, czyli jest to ryzyko. Związek kobiety i mężczyzny jest obarczonym dużym ryzykiem!!!!!! Nawet jeśli się bardzo starają i są blisko Boga. Tak na prawdę to każdy może być po rozwodzie. Bóg mówi wyraźnie: "dobrze jest być samemu". Kto chce to zrozumieć niech to zrozumie. (C046)
Nie mówisz nawet słowa o zakochaniu czyli początkowym stadium związku które niektórzy psychologowie porównują do bycia uzależnionym od narkotyków. Miłość pojawia się z czasem i jest wyborem, a nie żadnym uczuciem! To zakochanie i pociąg daje obu stronom motywację do tego żeby doprowadzić do właśnie tego spędzania wspólnie jak najwięcej czasu, poznawania się nawzajem, w zakochaniu nawet robimy dla drugiej strony rzeczy których normalnie byśmy nie zrobili. Nie mów że miłość to uczucie. 5:18
ja za to mam prawie codziennie sny, że zostaję opuszczona przez mojego partnera (2 lata razem) i następuje zagwostka: co dalej? najpierw to było potwornie frustrujące, a teraz już się przyzwyczaiłam, mimo że wciąż we śnie muszę się przekonywać, że jestesmy razem i jesteśmy szczęśliwi, co daje mi mega ulgę, ale dalej niezawsze potrafię w to we śnie uwierzyc.
Sen oczywiście nie musi czegoś znaczyć i często nie należy traktować go dosłownie. Zapewne jednak kryje się tu jakiś lęk, który nie daje o sobie zapomnieć. Paradoksalnie jednak nie musi on dotyczyć partnera (taka symboliczna przysłona). Może równie dobrze świadczyć o strachu przed utratą pracy, zdrowia; lub nawet odzwierciedlać jakieś wspomnienie z dzieciństwa.
@@CzowiekAbsurdalny moja terapeutka powiedziała, i w sumie się też pod tym podpisuję, że (ja mam daddy issues oczywiście) za każdym razem gdy stawiam mu granice i wybieram siebie, a nie zadowalanie partnera, odczuwam ogromny strach przed odrzuceniem. więc to prawdopodobnie też ma swój udział. i ten lęk nie daje o sobie zapomnieć, o nie! oczywiście pochodzi z dzieciństwa, a z niego wyniosłam bardzo dużo lęków relacyjnych. dziękuję Ci za odpowiedź :)! czuję się wyróżniona :D
Ja byłam w szczęśliwym związku tak mi się wydawało.. facet za granica co chwilę rozmowy smsy, słowa jak bardzo mnie kocha.. w życiu bym się nie spodziewała. Był moim przyjacielem wszystkim czego można chcieć od drugiej osoby.. intuicja mi podpowiedziała że chyba jest coś nie tak chociaż nie było znaków.. we wszystkim dogadywalismy sie swietnie..weszłam w jego wiadomości i się wydało.. spotykał się z nią a mi dalej mówił jak to mnie nie kocha.. pytając o powód tego dlaczego mi to zrobił nie umiał odpowiedzieć. Widziałam że go to w ogóle nie ruszyło co zrobił. Z wielkim trudem ale nie potrafiłam mu jednak tego wybaczyć, mimo ze cos tam probowal naprawiac chociaz nie wiem po co.. Może brakowało mu bliskości bo był daleko, nigdy się nie dowiem. Jestem z siebie dumna bo mimo wielkiej miłości do niego nie wybaczyłam mu... wierzę że jeszcze ktoś da mi wiele szczerej miłości..
No właśnie czy Pan jest w stanie wytłumaczyć dlaczego ludzie zdradzają? Ja na przykład jakby chciał sexu z inną kobietą to bym się rozstał z żoną, z kolei nagminnie słyszę o zdradach pomiędzy partnerami. Nie rozumiem dlaczego?
Niektórzy nie chcą się rozstawać z żoną, bo... - i tu różnie bywa, np. boją się, że nikogo już w życiu nie znajdą, boją się reakcji ze strony rodziny i przyjaciół. Żona ma niskie libido, a mąż musi rozładować napięcie seksualne i nie chce żony przymuszać do czegoś na co ona nie ma ochoty. Zwykła ciekawość. Różne są powody. Może się okazać, że seks z kochanką jest dużo lepszy niż z żoną, a przyjemność która z tego seksu płynie jest uzależniająca.
Problem z określeniem ile genów jest w naszych zachowaniach jest w zasadzie nierozwiązywalny. Bo choć pewne jest, że genetycznie możemy dziedziczyć przeróżne predyspozycje - zapewne również do "zdrady" co może wynikać np. z cech temperamentu, to nigdy jednak nie wiadomo jaki był wpływ innych czynników, które wyzwoliły, wzmocniły, lub też zahamowały nasze tendencje. Ot ciekawy przykład, że dzieci często rzekomo dziedziczą depresję matek (kanadyjskie badania); niemniej nie można zapomnieć, że te matki wychowują też te dzieci, więc wpływ ich skłonności do depresji, występuję na różnych poziomach. Identycznie zapewne jest ze "zdradą".
Każda Kobieta myśli, że jest wyjątkowa, ale zapewniam, ze nie jest, bo facet znajdzie bardziej atrakcyjna i fikającą w łóżku. To, ze kobieta gotuje, dla faceta nie ma zbyt dużego znaczenia. Dla mężczyzn ma znaczenie seks, żeby miał regularnie, dodatkowo oralnie i analnie. Może to brzmi dla kobiet zbyt brutalnie, ale faceci tego chcą, dlatego chodzą do agencji, bo tam dostają to, czego w domu nie mają. Gdyby nie było popytu na takie usługi, biznes by upadł, a cały czas interes się kręci, a żony myślą, że facet im jest wierny.
TO PROSTE...KOBIETA ZDRADZA GDY WKRACZA DO GRY JEJ GADZI MUZG...CZYLI BIOLOGIA...ZDRADZA BO EMOCJE Z PARTNEREM SIE SKONCZYLY...A KOBIETA TO JEDNA WIELKA EMOCJA...ONA TEGO PPTRZEBUJE JAK TLENU...A FACET ZDRADZA BO NIEDOSTAJE TYLKA OD ZNUDZONEJ JUZ NIM PARTNERKI...I TYLE...MILOSC TO CHAJ BIOLOGICZNY KTORY TRWA 2LUB 3 LATA...PO TO ZEBY DOSZLO DO ZBLIZEN I DO ZAPLODNIENIA...BIOLOGIA...TAK JESTESMY ZAPROGRAMOWANI PRZEZ NATURE...POZNIEJ WSZYSTKO SIE KONCZY I TYLE...
Teoria jest generalnie taka, że często namiętność wcale nie "umiera" ostatecznie, to raczej osoby w związku tworzą sobie potężne mechanizmy, które ją blokują. Kiedy je odkryć i zacząć usuwać ogień naturalnie odżywa.
Co powiedziec gdy po 37 latach malzenstwa siwa chlopina kupuje ramonezki czesie sie prawie na punka nosi sie jak mlodzieniec oprocz romansow na zywo ma ich kilka na koncie oraz te nasze kochane Ukrainki bardzo pomecne z radoscia zadbajja o naszych mezow a jakze wlasnie moj maz patrzyl i patrzyl w te krowie oczka i juz go nie ma przy mnie za to zabral pol domu bo ona taka biedniutka i cholera jasna jeszcze bylo jej malo ale zdrowo pogonilam ma sie rozumiec razem z mezulkiem taki to wdzieczny narod ta ukraina
⚡Ludzie zdradzają bo nie mają wpokojnych wartości co, moim zdaniem, potwierdzają obecne czasy w których promuje się rozbijanie rodzin. Zdrad jest więcej bo się to promuje, sama nazwa kochanka/kochanek/partner/partnerka jest nazwą ładną ... nie mówi się już dziw .... ku.... itd ... sorry że tak pisze ale uważam że to ma wpływ. Nuda, niezadowolenie to dziecinny argument. Nie podkreśla się odpowiedzialności, dojrzałości itd. Podkreśla się natomiast argumenty typu: "zupa była za slona". Tutaj ma wpływ psychologia społeczna- jest na to społeczne przyzwolenie, społeczna promocja zdrad. Długi, stabilny związek to bezpieczenstwo zwłaszcza dla kobiety (i za jakis czas to kobiety bedą się bać rodzic bo przeciez za chwile pan odejdzie do innej frywolnej ktora da mu uwage i czas a żona będzie dzielnie wychowywać jego dzieci i pracować na dwa etaty i walczyć w sądzie o alimenty a wolny tata będzie cudownym zagladajacym czasami wujkiem u boku z kochanką która chce być przyjaciółką dla jego dzieci - promocja Piotrusiow Panow a kobiety same sobie to robią) bo to ona głównie jest z dziećmi i to głównie jej życie się zmienia. Po rozstaniu przez zdrady to głównie kobieta wychowuje dzieci mężczyzny który zdradza (czyli powód odejścia). Nie widziałam artykułów o tym że mężczyzna powinien być odpowiedzialny za to że stworzył rodzinę, że szukanie na boku kochanki to coś złego i ucieczka od wychowania dzieci i bycia w tym z żoną - malo uczy się bycia w rodzinie tylko promuje się inny zwiazek. Tylko kobieta z malymi dziećmi nie ma specjalnie czasu na dawanie uwagi innym panom bo np usypia dzieci a w tym czasie znudziny chlopiec pisze z inną kobietą ktora wybiela sie na tle żony .... i krzywda w domu sie zaczyna .... Nie wpaja się już że mężczyzna (nie chlopiec) nie zostawia kobiety której do końca życia zaangażował swoje życie w wychowywanie jego dzieci. Gdyby kobiety wspierały siebie i ucinaly rozwój znajomości z mężczyzna który jest w związku to nie byłyby z kim zdradzać... bardziej staraliby się o kobietę która wymaga - w rodzinie są obowiązk, zmeczenie, trudy, a zwłaszcza przy dzieciach ...z kochanką która nie ma dzieci (bo przecież sporadycznie Pan z dziećmi zakochuje się w Pani z małymi dziećmi tylko jest ona wolna i często młodsza). Kobiety powinny być solidarnie a nie wchodzić sobie w rodziny. Kobieta - rodzicielka - potrafiąca stanąć przeciwko jakiejkolwiek rodznie to dla mnie stawanie przeciwko sobie. Oczywiście bywa też odwrotnie - czyli że to kobieta zdradza... tylko hmmm... przecież mężczyźni też z kimś zdradzają .... Przyczyną jest też wychowanie przez rodzinę. Zasady panujące w rodzinie i akceptacja zachowania bez wartości moralnych ma ogromny wpływ na zdradzanie a największy ma uważam matka. To kobieta wychowuje głównie dzieci (A teraz zwłaszcza bo dużo panów zostawia swoje rodziny i tylko zagląda do dzieci na widzenia a to nie jest wychowanie) i kobieta powinna wpajac dziecku czym jest rodzina, zdrada, odpowiedzialność, dbanie o rodzinę czy jest dobrze czy źle ... Kobieta swoją postawą pokazuje wartości.... kiedyś taką barierą była wiara (chodzi mi o wartości a nie o system kościoła) i zdrad było mniej a teraz kościół jest wyśmiewany więc skoro w domu brak wartości,wiary brak a w necie pokusa za pokusą to i zdrad jest wiecej ... W życiu nie ma tak że jest kolorowo cały czas ... z kochanką nie ma obowiązków a dzisiaj jest duży wybór i są możliwości by nie starać się w domu tylko pędzić do cudownej wypoczętej zajmującej się tylko sobą kochanką bez dzieci... i Piotrusiem Panem który ma oczywiście złą żonę. ⚡Ludzie nie są dojrzali - bo nie uczy się ich tego. Jeśli ktoś mówi że brakuje już w łóżku iskry (A ten brak pojawia się zazwyczaj przy dzieciach) to dojrzały człowiek i odpowiedzialny robi tak aby doprowadzić do tej iskry z tą zmęczoną żoną która przez bieganie koło dzieci tego Pana jest bardziej nerwowa i zmęczona. Trzeba uczyć ludzi rozumienia głębokich przyczyn i je rozwiązywać a nie rozbijać rodziny. ⚡Obserwuję zjawisko zdrad i moim zdaniem to jest sedno na dzień dzisiejszy. Rodzina to nie zabawa, w rozbitej rodzinie wychowują się dzieci którym łatwiej też powielić schemat. Dzisiaj rozpad pierwszego małżeństwa jest społecznie akceptowany i nikt tego nie krytykuje ... ale już drugi rozpad to trochę głupio bo społecznie mniejszość to robi .... czyżby drugi związek/ małżeństwo był już taki trafiony ? Czy już ludzie bardziej się starają bo w głowie jest już myśl: " kurczę i drugi raz rozwód? chyba jednak się postaram bo tak dziwnie że pierwsze małżeństwo rozbite i teraz ten albo już niech tak będzie bo ile będę szukać. .. przecież nie ma ideałów ;)?" Uważam że ogromna tutaj jest rola kobiet. Gdyby funkcjonowała zasada: natychmiast ucinam relacje romantyczną, flittującą z mężczyzną w związku lub z kobietą (nawet tym w kryzysie i tym że niby nie są razem a rozwodu nie ma) i gdyby matki wpajały swoim dzieciom że zajętych ludzi się nie rusza to małżonkowie bardziej staraliby się, więcej rodzin byloby szczęśliwych bez osob trzecich, pewnie byłoby mniej rozwodow i byłoby dużo mniej zdrad❤. Nie pisałam o tym że ojcowie też wychowują bo ich też głównie modelują kobiety zwłaszcza w tematach wartości. ⚡W dzisiejszej różnorodności gubimy się gubią, nie potrafimy być stabilni. Ludzie (mózgi) zdradzają bo sa pogubieni bo nie mają wpojonych zasad, bo się zachęca do tego ... tak system to nakręca. A tłum idzie za tym jak się nim steruje. Są nasyceni "wolnością", wszystko mogę. .. szukam szczęścia itd ... A tutaj już chyba pasuje przy zbliżeniu już pytać o pokazanie testów na HIV bo zaczyna my zachowywać się gorzej jak zwierzęta. ⚡Zdradzają bo raczej nie uczy się ludzi czym jest związek bez dzieci i czym jest rodzina gdy są dzieci i z czym muszą się liczyć... jak przygotować się na trudy aby siebie nie ranić, aby siebie rozumiec, aby sie godzic, wybaczac sobie i kierowac sie ku sobie mimo wszystko ... a nie porzucac i zdradzac ⚡ Odnośnie argumentu o kontroli - często (nie zawsze) osoba która czuje się kontrolowana zachowuje się tak że drugiej osobie daje powody do niepewności. Tak tak. Brak wyjaśnienia i pokazania ewidentnie że jest tą najważniejszą i najbliższa relacja jest tylko z nią. Często też osoba która twierdzi że jest kontrolowana przez partnera zwyczajnie nie chce głębokiego związku tworzyć z tą osobą która niby kontroluje i dlatego jej to przeszkadza. Bywa też tak że zwyczajną komunikację nazywa kontrolą bo miała kontrolę w domu i przenosi to na partnera (napisałam że często bo oczywiście może faktycznie ktos kogos osaczać w taki toksyczny sposob) ❤🦋Kochane Kobiety zacznijmy się szanować i szanować mężczyzn💞 Ale rozpisałam się 😊🤦♀️😅
Niedawno doświadczyłem zdrady przez moją już byłą partnerkę i szczerze nic z filmu nie pasuje do jej profilu i powodów, ponieważ w związku była ciągła namiętność, myślenie o wspólnej przyszłości i uważam że byliśmy bardzo dobrze dobrani, a sam związek był dosyć świeży, bo trwał niewiele ponad rok. Nie wiem czy istnieje coś takiego jak losowa zdrada, ale można chyba tak to nazwać i tyle z moich przemyśleń na temat zdradzania
Wy myślicie że da radę uchronić się przed zdradą. Nie da rady. Ja już mam dość na tyle beznadziejności faceta że już mam dość i chyba faktycznie w końcu go zdradzę. Dosyć mam takiego traktowania, on sobie wychodzi tu i tam, mnie nigdzie nie wolno.
To wtedy uczciwie takiej osobie mówisz że związek ci nie odpowiada i go kończysz a nie zdradzasz. Zdrada to najgorsza rzecz jaką można wyrządzić drugiej osobie.
@@ewelinalubian1691 nie robi dobrze ale wtedy się rozstajesz z tą osobą a nie ją zdradzasz. Podam ci taki przykład, jeżeli ktoś cię okradnie to zrobił źle ale nie znaczy że możesz go np. zabić. Zdrada jest czymś obrzydliwym.
jak dla mnie to co nas chroni przed zdradą, jest szczerość, związek gdzie jest przyjaźń między partnerami, umiejętność rozmowy, z wspomnianą już szczerością, dbanie o relacje z obu stron, a także nie zatracenie siebie, swoich pasji na rzecz drugiej osoby co jest często spotykane.
Ja dwa razy zostałem zdradzony,zdrada nastąpiła po 26 latach związku małżeńskiego,moja była żona zdradziła mnie najpierw z 57 latkiem to było w Polsce,a druga zdrada w Holandi z młodszym od niej,dla mnie kobieta,czy facet jak zdradza jest 0 słownie zerem,jestem rok po rozwodzie ale nikomu nie życzę tego co ja przeszłem zdrada to największe skurwyseństwo jakie partner może wyrządzić partnerowi pozdrawiam.
Dokładnie, też zostałam zdradzona po 5 latach ... próbowałam wybaczyć, zrozumieć... od marca szczęśliwa singielka.
@@johannajohanna4165 ,Hejka to witaj w klubie singli,pierwszy partner i zdrada?,czy wcześniej byli inni ale ok związki?,ja ex żonie pierwszą zdrade wybaczyłem i nastąpiła druga zdrada.
@@tomaszdabrowski-dj.thomas7300 trzeci związek. Pierwszy mąż alkoholik. Z drugim partnerem 12 lat rozstalismy się uczucie się wypaliło i w trzecim zdrada...
@@johannajohanna4165 ,A u mnie po 26 latach,normalna masakra,powiem tak alkochol niszczy związki dobrze zrobiłaś bo to nie życie,ciągłe awantury jeszcze taki facet może poważnie kobiete skrzywdzić,tak uczucia się wypalają,coś pęka i koniec lepiej się rozstać pewnie popieram cie a zdrada to temat rzeka nie obraz się ale dla mnie kobieta jest 0 i facet to samo jak zdradza zamiast się normalnie rozstać a nie potem ex ci pisze pewnie mnie nienawidzisz ale życzę ci wszystkiego dobrego tak ona mi napisała hehe,niech idzie do luftu kontakt urwałem i na tel i na fb,skąd jesteś ja z Ełku.
@@tomaszdabrowski-dj.thomas7300 Wiedeń 😉
Moje przemyślenia dotyczące tego tematu są takie, iż osoba zdradzająca robi to (najczęściej) "dla siebie", z myślą wyłącznie o sobie i swoich potrzebach, a nie "przeciwko" komuś. Żadne to usprawiedliwienie oczywiście. Jednakże ukazuje inną perspektywę. A zyskanie nowej perspektywy, może pomóc, szczególnie gdy ktoś zmaga się z taką sytuacją w związku. Co o tym myślisz, Człowieku Absurdalny? ;)
Myślę, że nie brakuje ludzi po prostu cynicznych, którzy chcą mieć i zjeść ciastko, dlatego np. nigdy nie planowali być rzeczywiście "wierni". Z drugiej jednak strony jest mnóstwo ludzi, dla których zdrada to jednak długofalowo dużo więcej problemów niż "korzyści". Człowiek oczywiście nie jest wcale racjonalny ale jednak, jest w zdradzie coś z desperacji. Zapewne jest więc to raczej "dla siebie"; tonący w końcu brzytwy się chwyta, ale nadal pozostaje pytanie, "dlaczego?".
Człowiek Absurdalny Może dlatego, że primo nie potrafimy docenić tego, co mamy. Ach, trawa jest zawsze zieleńsza u sąsiada... Secondo ciężko się nam pogodzić z „tragizmem” związków i uczuć - albo wybieramy stabilność, bezpieczeństwo, przewidywalność (co zapewnia związek, rodzina), albo przygody, ekscytację, nowe doznania. Naprawdę nie da się mieć tych obu aspektów w dłuższym okresie na tym samym poziomie. Trzeba coś wybrać i to zaakceptować. To jest bardzo trudne. Alain de Botton fajnie to tłumaczy.
Zwykle osoby pokrzywdzone mentalnie starają się o perspektywę a to nie im należy się terapia
Widzę że Paulina rozumie temat, nie można wszystkich wsadzić do jednego worka.
13:17
Nie ma recepty by nas uchronić przed zdradą.To co może nas zabezpieczyć od zdrady jest przyjaźń, zaufanie i to że potrafimy rozmawiać z drugą osobą. Rozmawiajmy o wszystkim wtedy nie powstanie dystans między nami. Im bardziej jesteśmy przyjaciółmi, którzy się rozumieją tym większe prawdopodobieństwo, że związek będzie trwały.
Zaufałem, rozmawiałem i to mnie niezabespieczyło.Człowiek to istota inteligętna zdolna do robienia żeczy niewyobrażalnie złych.
Myślisz że nie próbowałem? Jeśli druga osoba nie chce, nie zbliżymy się do niej i nie będziemy przyjaciółmi
Robiłem wszyztko z wyżej wymienionych . Zdradziła mnie już 2 krotnie ,wybaczalem ,starałem ske zrozumieć ,ale już czuje się pusty w środku
@@noTakWiemToJak zdradzała już 2-krotnie, to będzie to robić nadal - taka jest. Daj sobie z nią spokój. Jest wiele porządnych dziewczyn, trzeba tylko poszukać. Dasz radę, powodzenia!
@@magorzatapiekarska596 chyba, że katolik, to jeszcze można się modlić, no i trzeba pozostać samotnym w przypadku małżeństwa i dzieci, jedynie separacja
Kiedyś zapytałem Dziewuche z ktorą byłem.
-Czemu nie powiedzialaś, że masz kogoś na boku?
-Bo nie pytałeś...
To jest głębsze niż myślicie.
ha, ha - dokładnie!
@@dominikakaminska9235 😢jeszcze za tym zatęskniツツツ
@@dominikakaminska9235 Mysle ze moze chodzic o emocje i fascynacje druga osoba.
@@dominikakaminska9235 bo niestety taka jest prawda faceci chcakochani,partnerki a nie kury domowej
@@dominikakaminska9235 kochanki
To jest pierwszy odcinek Człowieka Absurdalnego jaki widzę. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Łączenie psychoanalizy z filozofią może dotrzeć do wielu osób.
Bardzo dziękuję za tak miłe słowa! Mam nadzieję, że te kilka przemyśleń może się komuś przydać; szkoda uczyć się w nieskończoność tylko na swoich błędach.
Dzień dobry, czy da radę zrobić odcinek o manipulacji i wpajaniu fałszywych wspomnień? To było i jest wykorzystywane w sprawach sądowych o gwałty, zabójstwa, znęcanie się itp. Bardzo ciekawy temat, aczkolwiek znalazłam tylko powierzchowne informacje na stronach obcojęzycznych.
Ciekawy temat
brzmi trochę jak "gaslighting"
Taki temat i tak się dobrze słucha. Dziękuję, czekam na kolejne...
Ciekawa perspektywa jest postrzeganie zdrady jako swoistej proby zakonczenia zwiazku- bardzo trafnym moim zdaniem i przewrrotnym. Zdrada jest takim ewidentnym, niepodwazalnym argumentem- pomocnym gdy w zwiazku niby wszystko jest ok, ale czlowiek sie dusi, chce odejsc ale nie potrafi sobie tego zracjonalizowac. Dodatkowo- poczucie winy, ze nie kocha sie juz partnera sprawia, ze chce sie temu opuszczanemu niejako dac szanse ' znielubic', zdradzajaca strone a tym samym ulatwic postawienie 'kropki na i'.
Żenującym i dziecinnym pomysłem.
Mądrzejsze pomysły ma dziecko w podstawówce.
W życiu wszytko jest możliwe. I takie przypadki też , no niestety ....
Dlaczego? Bo są słabi psychicznie i nie słowni. Brzydzę się zdrady. Trzy lata jestem już w związku i jak czegoś potrzebuję od drugiej osoby to mówię. Jak mam potrzeby to mówię. Na tym to polega. Jakbym miał zdradzić drugą osobę, to po cholere wchodzić w ogóle w związek?
Z powodu statystyki...
52 % facetów
30 % kobiet....
Statystycznie wygląda to tak :
" Na dwoje babka wdrożyła..
Albo będę żyła abo nie będę żyła "
To jest tak 50/ 50 pół na pół 😃😀
To samo tyczy się rozwodów w Polsce to na razie 30 % rozwodów
Na zachodzie to już 52 %
Więc tak samo 50/ 50 ....
Pół na pół 😃😃😃
I dobre chęci nic tu nie pomogą
Matematyki nie oszukasz
Liczby nie kłamią!!!!
Tylko ludzie kłamią liczbami.
P. s. Powodzenia Ci życzę i trzymam kciuki 🤞 serio co by Ci wyszło i się udało
Bardzo mądre. Ja byłem zdradzony i współczuję wszystkim zdradzonym. A zdradzajacy będą cierpieć bardziej niż zdradzeni
Czasami wydaje nam się, że nie jesteśmy zdolni do zdrady...aż się okaże że jednak jesteśmy. Mój znajomy pogardzał zdradzającymi, Nie wyobrażał sobie, że kiedykolwiek to zrobi. Twierdził, że jego związek jest niemal idealny. Kilka lat spędził, ze swoją kobietą i wiedział, że w temacie seksu ona ma znikome potrzeby - on wręcz przeciwnie. Mimo to przez te wszystkie lata mu to nie przeszkadzało. Był wierny. Wzięli ślub i po roku spotkał dziewczynę, która nie kryła, że on ją pociąga. Ona wykonała pierwszy krok, a on...? Stracił rozum. Tak to określił. Po prostu nie myślał. Nie zakończył tego po jednym wyskoku. Ciągnie romans dalej mimo świadomości, że może wszystko stracić. Przyjemność i rozładowanie napięcia są dla niego tak silne, że nie potrafi tego przerwać.
Podobnie to widzę, myślę że niema na to jednej recepty. Według mnie nie przekonasz drugiej strony do zwiększenia aktywności łóżkowej.
Absurdalny czy chciałbyś zgłębić temat dlaczego tak bardzo boli nas zdrada? Sam się nad tym zastanawiałem. Czy chodzi tu tylko o narzucone nam przekonania kulturowe? Czy bardziej o jakiś ewolucyjny mechanizm? Bardzo mało znalazłem na ten temat w necie.
Mak lak Terapeuci twierdzą, że w dzieciństwie ktoś bliski nas zdradził. Dlatego. Najczęściej chodzi o rodziców.
@Ksenia Matsyuk Myślę, że to może być jedna z przyczyn. Nie odczuwasz przywiązania, więc chęć "posiadania" partnera tylko i wyłącznie na własność Cię nie dotyczy. Przypuszczam, że gdy "nasza własność" bo tak podświadomie możemy postrzegać swojego partnera, uprzedmiotawiając go przy okazji mocno, robi coś wbrew naszej woli, uznajemy to za zdradę. W dodatku zdrada kontekście seksualnym jest dodatkowo źle nacechowana społecznie.
Wyszukaj artykuły i wyklad na TedTalk od Esther Perel, duzo pisze i mówi na temat zdrady i związków.
Prawdopodobnie chodzi o utratę poczucia własnej wartości. Ale, zależy jak to indywidualnie każdy odczuwa.
Co sądzicie o tym, gdy partner zdradza i nie przyznaje się do tego, pytany również zaprzecza, że jest ktoś inny. Odchodzi, kończy związek mówiąc, że chcesz być sam, a po czasie okazuje się, że ta zdrada jednak nastąpiła wcześniej. Czy to zwykle tchórzostwo, czy można inaczej jeszcze nazwać takie zachowanie?
Ja to jestem po prostu świadoma, że jak partner lub ja nie będziemy wypełniać swoich potrzeb które wypełnia się w związku to - nie zdradzimy się (zakłada po rozmowach) ale jasno powiemy co nie gra, i albo to naprawimy albo się rozejdziemy. Myślę że nie ma co na siłę trzymać się osoby co zdradza, i nie chce się poprawic. I nie ma sensu też oszukiwać kogoś że się nie zdradza a pokątnie tak. Warto szanować swój i czyjś czas i poświęcenie, póki ktoś szanuje nasz. Zdrada jest głupia bo ludzie bywają głupi, impulsywni. Czasem myślę że jestem zbyt analizującą i brak mi hmm prostoty w działaniu, takiej spontaniczności. Jednak to mnie chroni przed tymi impulsami bo są bezużyteczne i wyliczenia pokazują mi więcej szkód niż przyjemności to też zdrada odpada z mojej strony:) jednak staram się ufać partnerowi aby analizy moje nie popadły w paranoję bo to też złe dla psychiki.
Mogę zapytać o staż związku?
Niestety nigdy nie można mieć pewności co do drugiej osoby. A nie raz i do samego siebie
@@0v0ize rok
@@n.k.3933 Jeśli w miarę dobrze poznasz swe mechanizmy w różnych sytuacjach to da radę, nigdy na sto procent ale mniej więcej tak. Może miałam ten niefart w farcie że mogłam poćwiczyć różne swoje umiejętności społeczne i emocjonalne. Dzięki temu te moje analizy są pełniejsze i jest tak jak to odczuwam. Co do drugiej osoby, ciężko tutaj o efektywną choćby w 80% analizę (chyba że ten ktoś nie choruję na nic, stabilny wiecznie jest to może..) ale ze tak nie ma to już wtedy sprzeczność się łączy ze sobą. Wrażenie że znasz kogoś a jednocześnie może się okazać że nie znasz ani deko.
Pozdrawiam
Bardzo ciekawy materiał. Myślę że, warto też dodać, że wszelkie powody zdrady to niespełnione oczekiwania. Nie ma zdrady bez powodu i tak jak Pan przedstawia, mogą być one różne i są one indywidualnie postrzegane i rozumiane. Z punktu psychoanalizy można to potraktować jako wewnętrzne niespełnione popędy, o których nie wie nasz partner/partnerka i o których sami również możemy nie wiedzieć. Dlatego tak istotna jest rozmowa w związku, zwłaszcza w momencie przechodzenia pięknej fazy zauroczenia w partnerstwo, która może być finalnie dużo bardziej korzystna. Warto też wspomnieć o myleniu miłości z seksem. Częste niepowodzenia w łóżku, mogą być interpretowane jako brak miłości, brak akceptacji, brak zaangażowania. Istotne jest tutaj kreowanie przestrzeni, poprzez rozmowę, akceptację, a także zabawę i próbowanie. Ostatnią rzeczą jaka mi przychodzi na myśl, jest świadomość, że nie mamy żadnego obowiązku być z drugą osobą, gdy jesteśmy nieszczęśliwi. Chodzi mi o sytuacje w której partnerzy mają dzieci, albo mieszkają ze sobą itp. Jeśli my poświęcamy swoje szczęście dla istnienia związku, bo taka jest „konieczność”, to druga osoba też nie będzie szczęśliwa, a i dzieci na tym ucierpią. Nie wiem czy dobrze zacytuje, ale przeczytałem w jednej książce takie zdanie: „Ja poświęcę jej swoje szczęście, ona mi poświęci swoje i oboje będziemy razem, nieszczęśliwi”.
Ps
Świetny materiał, który skłania do przemyśleń. Pozdrawiam :)
Bardzo podoba mi się cytat z książki. Co to niespełnionych oczekiwań, cytowany przeze mnie Mitchell dużo pisze też o zjawisku "idealizacji", która wpływa na to dlaczego miłość romantyczna jest tak intensywna, ale też krucha...
Człowiek Absurdalny Muszę się zapoznać z tym zjawiskiem 😃
Nalezy tu dodac jeszcze zaburzenia wszelkiej masci...
Jesli jest typ chory rozmowa słońce niczego mie zmieni..., swiafom8sc oszukan8a kogis, zaaranzowan8a tego wl.momentu w ktorym przychoddi ta inna osoba , ta adrenalina ktora pakuje po kieszeniach..., I moment gdy trzeba ustawic wszystko tsk jak bylo " przed" wizyta...
A rano tel do tej k9biety ktorej nawija makoron o milosci i wiernosci ...o tesknocie
I ze w n9cy yo on mial gorączkę...I musiał az zm8enic pościel...
Przyznasz ze tylko zaburzony psychol odgrywa takie sceny ...
A rozmowa? Strata czasu ...
On Powie ci wszystko vo chcesz usłyszeć... by pasowalo do teojej teorii zycia ...
Mąci wode bo myśli ze bedzie gllebsza.. by utopic wszystkie swoje kłamstwa...
Pozdrawiam
Ja wiem, że nigdy bym nie zdradziła. Po prostu to wiem i uważam, że jest to dar. Nie chodzi o to, że nie mam popędu. Ja bym czuła w takiej sytuacji, że oszukuję samą siebie, oraz nie potrafiłabym wyrządzić komuś głębokiej krzywdy za chwilę przyjemności. Takie akcje za plecami są żenujące. Rozmowy i jeszcze raz rozmowy. Jeżeli coś nie styka, walimy głową w mur, albo ktoś nas nie szanuje, to się po prostu uczciwe żegnamy.
Czyli zamiast zdradzić "uczciwe sie pożegnasz".
To się tak wydaje z tym mowiniem "nigdy". Mam oczywiście nadzieję, że tak będzie.
Ale właśnie największa przyczyna zdrady moim zdaniem to właśnie popent płciowy, gdyby nie ten fakt to ludzie by się nie zdradzali, wiem że na pierwszy rzut oka brzmi to płytko ale biologia i ewolucja robi swoje.
Pozdrawiam serdecznie.
@@oswieconyzwyboru ale ja mam popęd jak każdy przeciętny człowiek :-) raczej nie narzekam, tylko nie muszę go realizować w sposób patologiczny. Również pozdrawiam :-)
@@MartynikaPL Masz rację, chodziło mi o to że popęd płciowy jest jednym z głównych czynników. 🤔😄
Świetny odcinek. Temat rzeka. Odnośnie 1:57 Wydaje mi się, że właśnie otwarte definiowanie granic w związku jest rzadkością. Owszem, ludzie dokładnie mają te granice ustalone, ale w swojej głowie. Raczej nie dzielą się nimi z partnerem bo niejako zakładają, że są one domyślnie ustawione na poziomie ogólnych standardów kultury w której się wychowali oraz w której żyją.
Odnośnie powodów zdrady to osobiście kilkukrotnie miałem "potrzebę" potencjalnej zdrady jako swoistego autos abotażu związku. Domyślam się, że ta potrzeba miała na celu rozładowanie napięcia spowodowanego lękiem przed bliskością i przerzuceniem odpowiedzialności za decyzję o rozpadzie związku na partnera. Całe szczęście to była potrzeba której nie zrealizowałem, ale być może dlatego, że nie miałem okazji. W każdym razie to jest grube info, że trzeba popracować nad sobą
@Ksenia Matsyuk W leku przed bliskością chodzi również o bliskość emocjonalną, a może nawet przede wszystkim o nią. Człowiek ma wrażenie, że ta druga osoba go wręcz pochłonie i wtedy przestaniemy istnieć. To jest bardzo silny irracjonalny lęk.
@Ksenia Matsyuk Można mieć kontakty fizyczne z wieloma osobami, a jednocześnie bać się by na kimś nam zależało emocjonalnie, uczuciowo. Zwłaszcza u mężczyzn wydaje mi się to idzie dwoma torami. Obserwuje takich znajomych, którzy tak mają. Bardzo boją się miłości i bliskości w związku to idą w szybkie romanse.
@@Lacconia1 Odpowiedzialność.
Myślę, że brak zasad i kompleksy powodują zdrady .brak zasad moralnych. Osoby słabe które same siebie nie tolerują i budują swoje ego w ten sposób.
Czemu jest zdrada??Uważam,że podstawą jest brak zaufania,brak atrakcyjności w związku.Nie ma czasu na siebie.Mnie się wydaje,że tak jest.Musimy mieć czas dla siebie. To jest obowiązkowe.Brak,rozmów.Uważam,że cały czas powinniśmy być na takim etapie jak były początki poznawania się.Wtedy zapewniam,nie będzie zdrad.To,jest moja recepta na szczęście związkowe.Czego Wam życzę z catego serca.
A Jak drugie nie chce i nie ma potrzeby?
*widziałem wiele filmów i wypróbowałem wiele, ale nie działały w moim przypadku i rozpaczliwie potrzebowałem dostępu do telefonu mojego partnera, moja partnerka była agresywna i podejrzewałem, że mnie zdradza, ponieważ nie zawsze taka była i wiedziałem, czego chcę, ale nie mogłem odejść bez dzieci i potrzebowałem dowodu, że mnie zdradza, dopóki przyjaciel nie polecił mi profesjonalisty, który dał mi dostęp do jej urządzenia, nawet go nie dotykając, i uzyskałem pełny dostęp i zobaczyłem mnóstwo nieprzyzwoitych wiadomości i zdjęć, ale byłem tak szczęśliwy, że jestem wolny i tak, walczyłem o moje małżeństwo, ale było mi lepiej, ponieważ wpływało to na moje życie i nie chciałem tego również dla moich dzieci*
dzięki za komentarz, teraz wiem, że mam nadzieję uzyskać dostęp do telefonu mojego partnera, ponieważ podejrzewam nieuczciwą grę i oszustwo
tak, możesz uzyskać dostęp do telefonu swojego partnera za pomocą programu szpiegowskiego dla hakerów.
Czy mogę skontaktować się z profesjonalistą, który wykonał tę pracę za Ciebie? czy mogę uzyskać kontakt?
*+151*
*2686*
Jestem osobą któa boi sie zdrad i unikałem tego filmu mimo że wyświetlał mi się kilka razy, muszę przyznać że ostatni przypadek jest bardzo ciekawy a zarazem niezrozumiały dla mnie
Mam kolegę, który zdradza swoją żonę. Nie chce skończyć romansu chociaż wie, że powinien. Jest świadomy tego że robi źle, że może wszystko stracić, ale najwyraźniej przyjemność i zaspokojenie potrzeb seksualnych jest ważniejsze. Z tego co mówi, ma dużo większe potrzeby seksualne niż jego żona. Zapytałam czy nie wiedział o tym przed ślubem? Wiedział i mu to nie przeszkadzało.
dlaczego nie powiesz jego żonie? Dajesz przyzwolenie na krzywdzenie innych osób, bo to są Twoje wartości?
@@adziafit Nie, nie powiem z prostej przyczyny. -pracuję z tą osobą na codzień i jest moim przełożonym
Jak sam autor nagrania podkreślał: przyczyn jest wiele.. Od 30 lat pracuję w zawodzie a od 15 koncentruję się wyłącznie na upraszczaniu, zajmując się jedynie przyczyną pierwszą jakiejś trudności lub ich zespołu. To czego wysłuchałem jest dla mnie wyłącznie gimnastyką intelektualną i fajnie; sam chętnie ją uprawiam.
Są cztery nadrzędne przyczyny takiego stanu w związku:
1. Brak prawidłowo zbudowanej samoakceptacji
2. Zaburzenie hierarchii między miłością a szacunkiem
3. Niewłaściwa hierarchia panująca w układzie związku [i/lub - rodzinnym, gdy mamy dzieci, [albo/i gdy prowadzimy gospodarstwo rodzinne w konstrukcji wielopokoleniowej. To jednak trochę inny temat i nie ma sensu rozpisywać teraz]
4. Nieznajomość prawidłowych, podstawowych zasad komunikacji
Nie można przez to powiedzieć, że prawidłowe realizowanie tych warunków, zagwarantuje nam "i żyli długo i szczęśliwie", lecz różnica polega na tym, że człowiek z prawidłowo działającą samoakceptacją nie szuka pomocy u terapeuty, nie przychodzi w roli ofiary; przychodzi po narzędzia, które mają mu pomóc w rozwoju pożądanych kompetencji, a nie pracy nad deficytami. To ogromna różnica jakościowa.
Błędnie wyobrażamy sobie i wierzymy, że najważniejsza w związku jest - miłość. To tragiczne w skutkach, w szeroko rozumianych, społecznych i indywidualnych konsekwencjach.. Więzienia są pełne ludzi, którzy zabili z "miłości". Nie spotkałem w więzieniu nikogo, kto zabiłby z szacunku..
Z miłości karzemy swoje dzieci na różne sposoby, w tym - fizyczne. Chcemy aby "wyszły na ludzi". Nie znam ani jednego rodzica, który poniewierałby swoje dziecko z szacunku do niego..
Ten prosty podział opracowany przez psychologię, to jedna z niewielu rzeczy, która tej naszej psychologii naprawdę się genialnie udała:
Komunikujemy się z trzech poziomów:
- wewnętrzne dziecko [nasze "chcenia", fochy, uczucia,, marzenia, radość, gniew, złość, itd czyli - cała emocjonalność]
- wewnętrzny rodzic [obrona własnych przekonań, wiem lepiej, bo tak, powinieneś itd czyli - autorytatywność i dyrektywność - egzekwowanie konsekwencji]
- wewnętrzny dorosły [otwarty, logiczny, szukający rozwiązań, analizujący, weryfikujący, nieoceniający, obiektywny, elastyczny itd czyli [najlepiej osadzony w rzeczywistości , ponoszący konsekwencje - nieemocjonalny]
W związku, każda kłótnia, zdrada, zemsta, żal, gniew, złość itd - to awanturujące się "wewnętrzne dzieci" zatem w tym poziomie komunikacji, pokłócimy się, obrazimy, urazimy i pogodzimy się, lecz nie rozwiążemy naszych trudności skutecznie i trwale, ponieważ to nie leży w kompetencjach "dziecka" I nigdy nie jest inaczej. Kropka.
Jeżeli nasze trudności w związku przejmuje "wewnętrzny rodzic" czyli: powinieneś, to twoja wina itp czyli - ocenianie, pouczanie, strofowanie itp., to również niewiele zmienimy na lepsze, bo związek "zbrodnia i kara" z definicji jest siłowy.
Porzucamy rodzinę, wyczyniamy jakieś głupoty i nieraz słyszymy: "dorośli ludzie nie powinni się tak zachowywać". Dokładnie. I nie może być inaczej skoro rozpuszczony bachor robi co chce..
Operowanie na takimi konstrukcie może szybko uporządkować głowę. Pozwala na budowę naprawdę skutecznych a przy tym prostych narzędzi do operowania w czasie rzeczywistym (a więc jedynym który powinien nas interesować). Nie są potrzebne wykopaliska archeologiczne wszystkich traum klienta po siódme pokolenie i ciotkę klotkę..
Ciekawe spostrzeżenia. Troche więcej z siebie, niż tylko tekst - "o fajny wpis".
Temat dość ważny w czasach wysokiego tempa zycia.
Zauważyłem w sibie właśnie walkę pomiędzy dzieckiem, a dorosłym.
Pomiędzy chceniem, buntem, moim widzi mi się, nabywaną wiedzą, oczekiwaniami, brakiem wytrwałości i cierpliwošci, żalem do wychowawcòw i swojej wygodzie.
Tak zgadzam sie. Terapie sa dla kazdego kto chce sie rozwijac psychicznie dla swego dobra, ae tez otoczenia. Czasem zwykła rozmowa czyli otwarcie sie - komunikacja zostawia bardzo wazny slad i przekaz. Ulatwia tez akceptacje siebie, innych.
Świat sie zmienia i to wymaga ciągłej nauki. Na bieżąco. Jeśli poświęcamy czas - zagłuszaczom własnej wygody i potrzeb. Zamykamy sie na zycie i ludzi. I stad konflikty nie przepracowanych problemow, a takze utwierdzania sie w przekonaniu co do wlasnej wiedzy. Poniewaz moim zdaniem- to ludzki obowiazek sie uczyc i dzielic.
Pozdrawiam kolego 👍💪
@@szelf1 Zatem, możesz teraz kontrolować to z jakiego poziomu się komunikujesz ze światem i samym sobą. Ta wiedza pozwoli Ci wybierać z jakiego poziomu chcesz w danej chwili, sytuacji, się komunikować. Teraz możesz swoje trudności i cele oglądać z perspektywy dorosłego, co pozwoli Ci na ich właściwą ocenę, weryfikację itd. Tylko z tego poziomu możesz skutecznie i realnie realizować swoje cele.
Zdecydowana większość ludzi funkcjonuje z poziomu dziecka Nie dzieje się tak bez przyczyny.. Jeżeli nie wyposażymy dziecka w umiejętności mentalne, to dziecko po prostu nie będzie miało tych zasobów i w życie dorosłe wejdzie tylko z tymi zasobami, które posiada czyli z tymi z poziomu dziecka.
Zdecydowana większość psychologów powie, że rodzice nie powinni się kłócić przy dziecku, a już karygodnym jest kłócenie się przy dziecku o dziecko. Że to bardzo destrukcyjne, traumatyzujące i cholera wie co jeszcze. Jest to karygodny błąd..
Jedną z ważniejszych umiejętności mentalnych jest umiejętność konfliktowania się. A jak niby ma się jej dziecko nauczyć, skoro rodzice kłócą się w "tajemnicy" przed nim?
Oczywiście doskonale rozumiem, dlaczego kłótnie rodziców są obłożone ostracyzmem, ale pytam tych wszystkich psycho-coś tam - nie wiedzą tego..?
Kłócić się trzeba umieć. I jest to dokładnie taka sama wyuczalna umiejętność jak każda inna. My jako rodzice zawsze kłócimy się przy dziecku. Ba! Starannie dbamy o to, aby dobrze wszystko słyszał.. Gdyby ludzie byli prawidłowo wykształceni, liczba rozwodów zmniejszyłaby się o co najmniej 70%
Przecież każdy rozwód, każdy rozpad związku poprzedzony jest etapem kłótni.. Nie wiem, o choćby jednej placówce terapeutycznej, która uczyłaby tego jak prawidłowo się kłócić. Kłótnie są potrzebne, to bardzo ważne narzędzie, które odpowiada za podnoszenie jakości naszego związku partnerskiego. I skoro kłótni nie da się usunąć z ludzkiego życia, to należałoby starannie się nauczyć konstruktywnego obchodzenia się z nimi..
Najczęściej funkcjonujemy w rekombinacji dziecko - rodzić (bo akurat moralizowania rodzice nie szczędzą swoim dzieciom, więc mamy to dobrze wyuczone i utrwalone) Czyli mamy niesfornego bachora który wie lepiej, bo tak i już.. Jak w takiej kombinacji można wieść, szczęśliwe i spełnione życie..?
W moim związku, kłótnia to trampolina podnosząca jakość naszej relacji. Zacieśnia więź i scala a nie dzieli. Motywuje i rozwiązuje nasze trudności.
To nie jest tak, że my decydujemy o swoim rozwoju. Czy nam się to podoba czy nie - rozwijamy się przez całe życie, od jego pierwszego, do ostatniego dnia. To nie podlega naszemu wyborowi a więc nie może być naszym obowiązkiem - jesteśmy nań skazani. Ale rozumiem co masz na myśli. Nasz wpływ ogranicza się jedynie do tego, czy rozwijamy się świadomie i mamy z tego korzyści i jakość życia, czy rozwijamy się bez udziału świadomości co obniża jakość naszego życia. Nie możemy się rozwijać lub nie rozwijać - jako wybór między jednym a drugim.
@@dzik.2851 ciekawe 🙂
Chce to bardziej zglebic. Ale zgadza sie - nauka konfliktow, prowadzenia kłòtni, docieranie sie praca i wiedzą. Panowaniem nad złym dzieckiem, tupiącymi nòżkami, że ja chce i koniec 🙂
Ile lat jesteś w małżeństwie?
Czy czujesz się kimś lepszym, uzupełnia Ciebie małżonka? Cieszysz się życiem?
Jaki nurt Panie terapeuto? :) Brzmi mi to trochę jak szkoła behawioralno-poznawcza wymieszana z coachingiem (to absolutnie nie zarzut, może nawet ciekawe połączenie) Model jest fajny, mam jednak (może błędne, w tak uproszczonym przedstawieniu) wrażenie, że zakłada on, że jeśli ludzie się związali to już powinni być razem, a jak nie chcą, to coś z nimi jest nie tak. Takie trochę zadaniowe podejście, w myśl, że wszystko da się zrobić. Spotykasz czasem pary, które powinny się rozstać bo po prostu do siebie nie pasują?
@@CzowiekAbsurdalny Właśnie musimy zrozumieć, że to nasze przekonania są "zadaniowe"; choćby skały srały - odchodzę. W odwłoku mam dzieci, przyczyny mnie nie obchodzą itp
Wszystkie te -"powinni" to też zadaniowe przekonania..Zatem, niczego nie powinni, tylko - wszystko mogą..
Nasze społeczne wierzenie w to, że zdrada jest aktem przeciwko nam, że trudno ją przepracować, że to gwałt na zaufaniu itp, to nieprawdopodobna destrukcja w dodatku kompletnie nieprawdziwa..
Czy to jest kwestia wyboru? Nie sądzę. Nasze społeczne uwarunkowania są tak silne, że oddziałują na nasz mózg dosłownie w sposób fizjologiczny. Zatem po prostu nie jesteśmy głupkami o złej woli, tylko nie posiadamy wiedzy. A jak wiadomo; niewiedza jest usprawiedliwiona. Dopiero ignorancja jest wyborem.
Wyraźnie więc widzimy, że w pracy należy uwzględniać wszystkie czynniki wpływu. Neuropsychologia dosłownie co moment dostarcza nam nowe informacje a wniosek z tego jest taki, że nie można oddzielić jednego od drugiego.
Konwencjonalna psychologia ma ogromny problem w podporządkowaniu się neurologii. Dlatego m.in wciąż płacimy ogromną cenę przez brak holistycznego objęcia danego zagadnienia.
Ja w ogóle nie lubię tych separowanych nurtów, takich czy innych. Szkoła behawioryzmu w swojej postaci, to nic innego jak tresura ubrana w mądre sweterki dziergane ręcznie..
Tak jak ktoś wcześniej tu zaznaczył - żyjemy w stadzie i nie da się tego ignorować. Absolutnie zgadzam się co do zasady i definicji. Dokonałem podważenia, ale za mała przestrzeń i zbyt rozległe zagadnienie aby można było to zupełnie prawidłowo rozpracować.
Zatem zupełnie nie chodzi o to, aby ludzie byli ze sobą na siłę wbrew logice czy nawet swoim przekonaniom. I nie powiem tu niczego odkrywczego ponad to, że każda historia musi być rozpatrywana indywidualnie. jednak kiedy ze związku na świat przychodzi dziecko, musimy zacząć od tego, że ono nie ma wyboru i jest niejako (dosłownie) przypisany do tych ludzi, którym się ono urodziło. Czy to jest wartość nadrzędna? I tak i nie, bo znowu - to również jest kwestia naszych przekonań. I wychodzi nam jakiś straszliwy węzeł gordyjski.. Jak z czymś takim pracować?
Od prawie 20 lat pracuję w oparciu o Prawo Naturalne i "przyczynę pierwszą". Zatem, dla mnie taka sytuacja zaczyna się od pracy nad rozpoznaniem własnych przekonań i dokonaniu ich świadomej inwentaryzacji. Mamy mnóstwo przekonań, które nam służą i które nam szkodzą. Moim zadaniem nie jest wmawianie ludziom co powinni a czego nie powinni. Moim zadaniem jest dostarczenie takich narzędzi, które pozwolą klientowi samodzielnie zająć się swoimi trudnościami. Zawsze miałem ogromny opór, aby mówić dorosłym ludziom, co mają robić..Kiedy mówisz dorosłemu człowiekowi, co ma robić, odbierasz mu jego moc sprawczą. Dlatego bardzo wielu ludzi na samą myśl o tym, aby skorzystać z konsultacji psychologa dostają piany na ryju. I mnie to nie dziwi.
Podam przykład kliniczny: rodzice chłopca 12 lat (aktualnie 15) Normalna rodzina, dobrze sytuowana. Starsza o dwa lata siostra. Dziecko uczące się dobrze, prawidłowo socjalizowane, lubiane przez rówieśników i nauczycieli. Rodzice kontaktowi, dbający o czas dla dzieci. Chłopiec wali kupsko w spodnie. Nie ma w tym żadnej reguły; raz zrobi, raz nie, walnie sporo albo tylko trochę. Niemniej problem ma już kilka lat. Rodzice najpierw wykorzystali swoje własne możliwości, potem rozpoczęli wędrówkę po specjalistach. Wykluczyli przyczyny fizjologiczne. Konsultowali w Krakowie, Wrocławiu, Łodzi, Gdańsku, Poznaniu, Warszawie.. Odbyli terapię rodzinną, małżeńską, indywidualną. Przez trzy lata byli nieustannie w jakiejś terapii. Wykonywali wszystkie zalecenia. Poświęcili mnóstwo czasu, pracy, wysiłku i pieniędzy. W sumie kosztowało ich to około 60 tyś. zł. Jedyne co słyszeli, to iż potrzeba długiego czasu, że jest ogromnie skomplikowana sprawa, muszą być cierpliwi itd. Jak w końcu sfrustrowani szukali pomocy gdzie indziej, to na "do widzenia" słyszeli, że to ich wina, bo widać nie wykonują prawidłowo zaleceń. Ostatni zespół terapeutyczny zajmujący się tą rodziną, ostatecznie odesłał ich do psychiatry. Do mnie trafili z receptą na leki dla dziecka, w kieszeni.
Zebrałem wywiad - 3h. Spotkałem się i dałem zalecenia. Wytłumaczyłem co się zadziało, gdzie umiejscowiony jest korzeń trudności. Tyle. Po tygodniu dostałem tel. że przestał walić w spodnie. I od tamtej pory nigdy więcej tego nie zrobił. Wiem, bo tak się złożyło, że dzieciak chodzi z moim synem do jednej szkoły, tylko mój jest dwa lata młodszy. Zalecenie? Raz dziennie, matka ma poświęcić czas dla syna i zagrać z nim partyjkę lub dwie w chińczyka (oboje tę grę lubią) oraz przed snem poczytać mu coś przez 10 - 15 min. Mama i syn grają sami (czas tylko ich) Tyle. Matka zaciągnęła dług responsywności u syna. Te dwie czynności były jego wyrównaniem. Ja wytłumaczyłem przyczynę pierwszą, formę (gra i czytanie) wyrównania wybrała sama mama.
Takich przykładów mam dosłownie dziesiątki.
Z moich doświadczeń wynika, że spora część mężczyzn dopuszcza się zdrady, tuż po urodzeniu się dziecka lub w przeciągu pierwszych trzech lat jego życia. Gdy mamy zdradzę, która wypełnia te warunki, to mamy do czynienia nie ze złym i podłym facetem, tylko z odpowiedzią (nieświadomą) na zaburzenie hierarchii w układzie rodzinnym. Kiedy zostaje ona przywrócona, korzysta nie tylko sam związek, ale przede wszystkim dziecko. Większość trudności z dziećmi ma podłoże właśnie źle ustawionej hierarchii, a dziecko nie na swoim miejscu, to naprawdę gwarantowane kłopoty.. Zatem, zdrada może być czynnikiem rozwojowym dla związku. Strona zdradzana nigdy nie jest oderwana od zdrady. Jest jej integralną częścią. Coś się zadziewa i warto wiedzieć co to takiego i dlaczego, bo taka wiedza nierzadko decyduje o jakości każdego kolejnego związku.. To, że zostałem zraniony i chcę niewierną gadzinę wywalić na pysk ze swojego życia, nie jest równoznaczne z wyłączeniem myślenia (choć zazwyczaj idzie w parze)
Czytam komentarze i niedobrze mi się robi. Ludzie naprawdę tutaj popierają zdradę i odwracają kota ogonem - według nich to ci, którzy byli lojalni i cierpią po zdradzie, bo wierzyli w kochaną osobę są winni, bo "są tacy zaborczy i uprzedmiotawiają drugiego człowieka, nie rozumieją, że mogą mieć potrzebę zdradzić". Niech ci ludzie nie będą nigdy w niczym niż w otwartych związkach i niech nie mają przyjaciół, błagam. Niech przyciągają do siebie tylko osoby im podobne. Wtedy każdy będzie zadowolony - oni nie będą cierpieć z powodu głupich, zaborczych ludzi, którzy od nich za dużo wymagają i "uprzedmiotawiają", a ci przyzwoici będą z przyzwoitymi.
Swoją drogą, chciałabym więcej o zdradzie w sensie emocjonalnym. Również o zdradzie przyjaźni. O zdradzie zaufania (czyli pojedynczych sytuacjach). O zdradzie jakiejś sprawy, czy grupy. W końcu zdrada to zdrada.
Mój mąż bardzo kochliwy jest. Zakochuje się w każdej, która się do niego uśmiechnie. Tłumaczy to tym, że on potrzebuje stałego potwierdzenia, że jest jeszcze atrakcyjny dla innych kobiet. Żal mi go bardzo.
Musi być facetem niedowartosciowanym i zakompleksionym.Prędzej czy później odejdzie do innej.Kwestia czasu.I tak całe życie będzie sie już dowartosciowywal w ramionach innej.która tylko kiwnie na niego palcem to poleci za nią.Współczuję bo z takim nie ma przyszłości. To zwykły babiarz.
Zdradzaj go i kopnij w tyłek
Podsumowując masz kompleksy, jesteś niedowartościowany to zdradzasz. To jest chore i powinno się leczyć. Nie wybaczać i nie tłumaczyć bo to nie ma sensu.
Ależ Ty wiesz jakiego rodzaju wiedzy teraz pragnę. :D
Dziękuję. :)
Prosze:)
Ja byłam pewna, że mój mąż mnie nigdy nie zdradzi, powiedziałam, że dałabym sobie rękę uciąć, a teraz... Nie miałabym ręki.
Zakładałam również, że gdyby jednak teoretycznie się tak wydarzyło, to zniknąłby dla mnie, przestał istnieć, stałby się nikim, a rozwód byłby z orzeczeniem o jego winie.
Jednak serce mi zmiękło i zostałam. Zrobiłam zupełnie odwrotnie. A dziś nie wiem czy to dobrze, gdyż to jednak wbrew moim przekonaniom. No i jednak jego zdrada moralna sprawiła, że jest już bardzo używany i nie umiem go odnowić. Powodów zdrady jest wiele, ale i jest tak jak w tym filmie. Ale zdradzający mimo wszystko powinni być karani więzieniem. Bo to złamanie przysięgi. Każde jej złamanie winno być karane
miejsc w więzieniach by zabrakło :D 52% mężczyzn w Polsce przyznało się do zdrady. Czyli co drugi mężczyzna....co drugi mężczyzna z pracy, szkoły, sąsiedztwa jest potencjalnym zdradzającym. Chore....
@@mrs.m1111 Ciekawe z kim zdradzają ci mężczyźni te swoje żony?
@@Silver-amber z wolnymi wyposzczonymi kobietami , dziwkami , prostytutkami , koleżankami żon , itd
Wolałabyś aby mąż się z Tobą rozstał i potem poszedł do tej drugiej?
Głód rośnie wraz z jedzeniem. Zauważyłam w przypadku kilku osób, którym niewiele brakuje, mają szczęście w życiu pod wieloma względami, że rośnie ego i mają ochotę na jeszcze więcej, wciąż im mało. To u nich potęguje skłonność do zdrady. Spotkałam się też z przypadkiem, gdzie ktoś chciał się na siłę zbuntować wychowaniu w domu i udowodnić swoją siłę i męskość, usprawiedliwiając się poprzez argumenty zaczerpnięte z innych kultur.
@@mojkosimp3366 namiętność gaśnie itd itp ale to nie znaczy że nie można skończyć jednego nim zacznie się drugi.
@@mojkosimp3366 jak to? Moi dziadkowie są
@@mojkosimp3366 Jestem pełnoletnia. Skąd ta teza, że ludzie nie są stworzeni do zw.....itd....? Proszę wyjaśnij mi.
Zdrady były zawsze,są i będą i odkąd świat istnieje nigdy to się nie zmieni.😁😁😁
Tym lepiej je zrozumieć :)
Kobiety nie zmienisz, możesz zmienić kobietę ale to nic nie zmieni..
Myślę, że to brak zasad i duże kompleksy powodują zdrady .przykro, że mało jest ludzi którzy mają zasady moralne 😢
A szczerość rozmowa bycie że sobam a nie oszukiwanie kłamstwa wyzyskiwanie ale ludzie myłam pożądanie z miłościom prawda ? Szacunek wspieranie gdzie jest lepiej naprawić niż nowe kupić prawda😮❤❤
Jeśli SZANUJESZ i darzysz uczuciem męża, bądź partnera przerywasz jakąkolwiek fascynację innym człowiekiem juz na początku. Jest ogromna ilość pięknych kobiet i mężczyzn, ALE po co brnąć dalej???
Jeśli jest dobry dom, dobra osoba obok - po co grać w "ruską ruletkę" i wszystko stracić???
Zwykle po takiej fascynacji zostają ZGLISZCZA.
Ps. Mam na myśl ludzi tzw"ogarniających się ".
Od bawidamków , męskich dzieciaków i wdzięcznych kobietek-wampów uciekać jak najdalej.
Moja ukochana zrobiła taki numer że nawet nie mogę w połowie znaleźć podobnej sytuacji,kłamstwa zdrady zero moralności od osoby która mówiła że u niej lojalność to numer jeden
Jestem w związku długoletnim opartym na intymności, poczucia bezpieczeństwa, rutyny i praktycznie bez namiętności i seksu... Wolimy się przytulać, mieć ze sobą kontakt fizyczny (trzymać za rękę, obejmować, dotykać bez podtekstu seksualnego). Moje libido jest zerowe. Niestety.
A możesz opowiedziec o podejsciu Twojego partnera? Tez nie ma takich potrzeb?
Czy mimo tego, że się przeprowadziliście do innego miasta macie tego samego listonosza!?
@@rolandorlando5404 listonosza albo sąsiadkę wyprowadzającą pieska o 22 :) bo chyba nie wiadomo czy to on/ona
@@megimikulec5888 a dla kobiety ok? jak to możliwe???
@@megimikulec5888 każda osoba niezależnie od płci ma jak ty to nazywasz „napięciem seksualnym” ale jak typowa feministka twierdzisz że kobiety wcale tych potrzeb nie maja, tylko mężczyźni jak jacyś zwierzęta
Związki na odległość. To też jest przyczyną, rozrywkowość partnera, seksoholizm, narkomania, itd.
Hejka no proszę i tu mogę cię spotkać,brawo za komentarz prawda.
@@tomaszdabrowski-dj.thomas7300 A dziękuję.
@@tomaszdabrowski-dj.thomas7300 Tomaszu, uwielbiam psychologię. Jako menadżer muszę się nią interesować.
@@ewelinalubian1691 ,Pani menadżer o cholerka szok ale super info znasz się.
@@tomaszdabrowski-dj.thomas7300 ale przez koronawirusa mam zablokowany duży kontrakt. O którym nie będę mówić. Chociaż mam faceta którego żaden psycholog nie jest w stanie rozgryźć. Taki zagadkowy jegomość. Ha.
Gdzie można dorwać tą książkę "Czy miłość trwa wiecznie...." Mitchella ? Chętnie bym przeczytała, najchętniej w formie e-book, ale znaleźć nie mogę. Kiepski ze mnie szukacz :/
Zapytaj w empiku czy można zamówić u nich.
nie rozumiem tego
koncze jedno...zaczynam drugie
to nie to samo co w jednym czasie robic kilka projektow
na ludzi ktorzy zdradzaja swoich partnerow patrze z pogarda
Człowiek jest nieoczywisty nie unikniemy tego. Tak wiele składa się na to by postąpił tak lub inaczej. Uwielbiam twoje przemyślenia są bardzo trafne.
Sa odoby, które po kilku tygodniach mozna poznac ta jego
" ocsywistisc"
Kkamca, toksyk i manipulant - zawsze to zrobi .
I co gorsza, on nie widzi w tym swojej winy...tylko potrzebe
" tu i teraz"
Dodajac se wszystko bedzue wrecz skrupulatnie zaplanowane... do teho stopnia, ze popelnia blad. Gdzieś po drode I mozna mu to udowodnic
Tylko ze to walka z wiatrakami ...
Bo zlapany za reke powie ze to nie jego reka ....
Ra m7 zabraknie - a on wciaz bedzie to robił..., bo piątek wieczór a on sie nudzi , albo sobota a ty nie moglas przyjechac...
Zadzwoni po inna na te 2h bo on ma potrzeby ..., jest facetem ...
..uslyszysz za plecami...
Pozdrawiam serdecznie
Zajebisty filmik. Dużo daje do myślenia. Polecam!!
Absurdalny zaczął czytać pytania ! Jupi !! :D
Przecież zawsze czytam... :)
@@CzowiekAbsurdalny chodziło mi o te "interpunkcje " w filmach między tematami :P robisz dobrą robote! pozdrawiam :)
Brawo Marlena każdy na prawo do oceny sytuacji i rację że nie ma co usprawiedliwiać swoich czynów chorobą.i czymkolwiek byle tylko zyskać spokój.
Kurestwa się nie tłumaczy
Dokładnie, o przyczynach zdrad się nie rozmawia dlatego cały czas się powtarzają. Pamiętaj, że rozumieć to coś innego niż usprawiedliwić.
Ocenia się według siebie...
Tam gdzie jestem lekarze są tylko aktorami . Szczególnie psycholodzy i psychiatrzy .
Z moich powodów mam największy zupełny brak komunikacji , współpracy i cała reszta naraz .
Mam prawdziwą receptę .MOJA PRYWATNA TEORIA
MIŁOŚĆ =SERCE+DUSZA+CIAŁO+UMYSŁ.
Jeśli któryś element jest błędny , chory , zepsuty albo mały , u tylko jednej strony , miłość nie ma szans .
Spotykam takich , którym czegoś z tego brakuje .
Szczególnie że to tylko bajka kwantową.
You nailed it! Wzbudzanie w sobie poczucia winy to cos o czym moge opowiedziec mala historie bo to bylo moje oczyszczenie psychiczne.
Zdrada, tak samo jak każde zachowanie, motywowane jest dążeniem do przyjemności albo unikaniem nieprzyjemności. Trochę tych przyjemności można wyciągnąć z aktu zdrady. Trzeba tylko wyłączyć sumienie.
@Ksenia Matsyuk Jeśli ktoś czuje taki przymus, to jest uzależniony emocjonalnie. Wtedy przyjemnością jest trwanie przy swoim obiekcie uwielbienia, a zdrada (o ile by się do niej dopuściła) wywołałaby nieprzyjemne odczucia.
Bardzo ciekawa analiza. Co natomiast z czynnikami z poza związku? Np. romans to szybki wzrost dopaminy, więc brzmi jak rekompensata za kiepski czas w pracy. Poniżany człowiek lub ten, któremu coś obiektywnie w pracy nie idzie, tu ( w romansie) szybko znajdzie przeciwwagę. Oczywiście może nie być to już problem w temacie zdrady, a raczej "które okoliczności poprzedzają wdanie się w romans". Ale po prostu zastanawiam się czy to pełen obraz sytuacji, gdy "skok w bok" zawsze analizujemy z punktu tego co dzieje, lub nie dzieje "w domu" ? Tłem oczywiście będzie "dom". Pytanie czy jedynym?
Dużo sensu:) Teoretycznie jednak, w naprawdę dobrym związku (inna kwestia ile jest takich), w problemach np. w pracy parter mógłby pomoc, dając chociażby wsparcie emocjonalne, czasem pomoc się "wyładować" w dobrym pożyciu. Ale to sytuacja zdrowa, prawie idealna. Czesto jednak w związku są jakieś deficyty więc problem spoza mozemy być tą kroplą, która przelewa czarę goryczy i uruchamia lawinę.
Jeśli kogoś kochasz nigdy go nie zdradzisz. Dno dna tylko zdradza
Byłam zdradzana I miałam wiele okazji zdradzić Ale po prostu ich unikalam I nie ciągnęłam takich sytuacji bo nie czułam potrzeby I nie potrafię zrobić takiej rzeczy komuś.Dla chwili przyjemności którą również mogę zaznac z swoim partnerem ranić go I psuć wszystko co się budowalo.....wiem że są ludzie co zdradzają I dla nich to nic takiego Ale dla mnie wymówka że to tylko seks nie przechodzi
Chwała Ci, oby Twój partner robił tak samo 😀😃😃🥰😍😘😇
Czasem życie nie jest takie proste.. Nie wszystko jest zero/jedynkowe........
Jako ludzie bazujemy na dwóch bardzo podłych emocjach :
1. Chciwość
2. Strach 😱😱😱
Chciwość, czyli chcemy mieć więcej i to nie ważne czego? Pieniędzy, sexu, samochodów, domów..... To co to jest nie ma zasadniczo znaczenia...
A jak już to osiągamy to boimy się że to stracimy.... Że nas okradna że partnerka nas będzie zdradzała... Itd itp można wymieniać bez końca
To jest takie " Błędne koło " Z którego tak zasadniczo nie ma wyjscia.....
Może wyjściem jest starość.... Startujemy się i już powoli ta nasza energia opada...
No tak. Dokładnie. Znaczy, nie zrozumieliśmy się : )
Sex jest tylko dopełnieniem miłości.
@@magorzatakowalewska2401 Dla kobiety - tak, dla mężczyzny - nie. Różnią nas imperatywy biologiczne. To nie podlega ocenie - tak po prostu jest.
Chyba najmądrzejszy odcinek! Respect!
Cóż za pokręcone wewnętrznie sprzeczne, tchórzliwe i autodestrukcyjne osobowości mają niektórzy ludzie. Aż strach wpaść na takiego. Przez swoje problemy może skrzywdzić na tyle sposobów.
Film o gaslightingu, można prosić? ^^
Straszny, choć rzeczywiście fascynujący mechanizm
Czyli bycie aspołecznym pustelnikiem jednak ma jakieś zalety :D Nigdy nie zostałem zdradzony ^.-
Tylko co to za życie bez tych wszystkich emocji które przynosi ze sobą tworzenie romantycznej relacji!
@@alicja4139Ja tworze romantyczną relacje , zawsze przynoszę sobie śniadanie do łóżka :P
@@damianfox1531 Mam tak samo :-) doskonale rozumiem. Śniadanie do łóżka, kolacja przy świecach. Czasami zabieram siebie na romantyczny obiad do wykwintnej restauracji lub organizuję romantyczny wypad w góry ;p
Witam zdrada zjawisko tak popularne szczególnie w jednej z firm toruńskich. Pracownice i szefowie to codzienne zjawisko.
Może więc to nie zdrada a bardzo specyficzny rodzaj "wierności" wobec siebie? Przepraszam, że trochę sobie żartuję, bo temat zapewne poważny, ale brzmi to prawie "sekciarsko"
Zdradzić kogoś kogo się kocha i darzy głębokim uczuciem.. Tylko po to, żeby pocieszyć swoje przemijające ciało jest żenujące. Szkoda mi tych ludzi, że nie czują nic więcej i ważą dwie rzeczy na innym poziomie tak samo.
Najbardziej szokuje jak panowie zdradzaja zony z przydroznymi paniami ktore czesto sa zmuszane i to w trudnych warunkach do takiej pracy i nikogo nie porusza ten proceder.... no coz fjut rzadzi....
@@ukaszkamieniarz4551 kto je zmusza?
Ja jestem kawaler 50 lat ja sie nigdy nie ozenie bo ja wolnosc sobie cenie ludzie sobie obiecuja przysiegaja a pozniej sie tak niszcza 😂😂
No a co ze zdradą jeśli partner zdradził i mówi że to go tylko umocniło że chce być ze mną, po 3 latach się przyznał bo wymusiłam prawdę
Po swoich doświadczeniach i powrotach po takiej sytuacji doradzę danie kopniaka w zad takiemu delikwentowi .Nie warto wchodzić ponownie w taki układ ,miał chłopak swoje 5 minut i wykazał się to co mu życie marnować i trzymać w niewoli .Pozdrawiam
Dla mnie to zdrada jest nie wybaczalne I nie ma litości. Ja bym nie wybaczyłabym zdrady i drugiej szansę nie dałabym .
Zdrada to trudne doświadczenie.Zadajesz sobie pytanie co ze mną jest nie tak?Po latach sądzę ,że nie miałam sobie zadać tego pytania,ale b.mężowi?Ludzie,którzy szukają kogoś szukają siebie.Nie są pewni własnej atrakcyjności,wartości i dlatego szukają tego czegoś.Wszystko na początku jest ekscytujące,ale czy z czasem nie jest podobne?Nie ma recepty na udany związek,bo te dwie osoby je tworzące są różne nie takie same.Jedno co mogą zrobić to rozmawiać i pójść na kompromisy.
Jak ktoś zdradzi to znaczy ze nie kocha drugiej osoby ...
jeśli kochasz, zdrada jest czymś niewyobrażalnym, nawet przez myśl nie przechodzi..
Nawet nie spojrzy się na inna osobę w namiętny sposób.. bo cała uwagę skupia się na ukochanej...
nie potrzebuje się tego kontaktu z druga płcią, bo prawdziwie zakochani , sami są sobie wystarczalni.
WIEC LUDZIE SIĘ ZDRADZAJĄ BO SIĘ WCALE NIE KOCHALI ,ALBO TE UCZUCIE JUŻ WYGASŁO . :)
Bardzo możliwe, że według Twojej definiji tak naprawdę, nie kocha sie nikt;] Bo sprawy nie są ani trochę czarnobiałe, a zwiazi tworzą ułomni, pełni słabości i wielu słabszych chwil ludzie. Miłość zaś to nie magia , panaceum na wszystkie złe nastroje;]
To masz własną definicje miłości w takim razie kolezanke
Swietne bardzo mi sie podoba...kontrola partnera wprost mnie odstrasza
Dlaczego zdradzamy? Bo związek się wypalił, brakuje w nim chemii. Ludzie niespedzaja ze saoba czasu, nie kochają się i w końcu zaczynajua zauważać innych. Ludzie w szczęśliwych spełnionych związkach nie zakochują się od tak sobie w innych. Czegoś brakuje w ich relacjach wiec znajdują to poza nimi. Nie wystarczy kogoś zaobraczkowac, wydać dzieci i myśleć, ze to juz wszystko. O związek trzeba dbać, pielęgnować go, mieć dla siebie nawzajem czas.
Super film naprawdę!
Hej hej :) Pozdrawiam na wstępie :) Dla mnie zdrada (fizyczna) nie musi wynikać ze złego związku. Raczej jest to po prostu ciekawość nowej osoby, poczucie innego smaku, zapachu, poczucia adrenaliny. Fizyczność w naszym (swingerskim) małżeństwie nie jest traktowana jako zdrada. Inaczej sprawa ma się z zaangażowaniem emocjonalnym.
Ta.... Jak by baba sie przed innym rozebrała to już by to była zdrada i od razu na zbity pysk taką wywaliłbym
@@civic12 Twoje podejście jest takie a moje inne. Pozdrowionka
Bardzo ciekawe z tymi snami... ostatnio się właśnie zastanawiam skąd są u mnie tego rodzaju sny i dlaczego pojawiają się w noce po dniach kiedy jest naprawdę dobrze w moim związku. Poczytam jeszcze o tym, dzięki za trop i za cały film 😊
Ja akurat byłem tą drugą stroną z którą zdradzono. Nie chce być nią więcej.
@Ksenia Matsyuk tak, narzeczonego
Domyślam się, że związek nie przetrwał próby?
SL4SH3R dobrze sie domyślasz
Jeśli mogę spytać, dlaczego zdecydowałeś się na relację z kimś, kto już był zajęty?
@Ksenia Matsyuk Pytałam autora komentarza, on może mieć kompletnie inne powody.
Dziękuję. Krótko i na temat.
Świetny odcinek, ma nie tak dawno jeszcze byłem w związku, z moją byłą byliśmy razem ponad 6 lat, a ona któregoś pięknego dnia zakomunikowała mi, że odchodzi ode mnie, bez żadnej rozmowy, to nie było fair... A ja byłem w stanie zrobić dla niej wszystko, ona tak jakby bawiła się moimi uczuciami, do dziś leczę się z tej miłości, próbuję się z tego pozbierać, aczkolwiek ostatnio coraz lepiej mi to wychodzi. Ja właśnie zawsze byłem w związku tym złym, o wszystko praktycznie miała do mnie pretensje. Wg mnie nie udało nam się, ponieważ obie strony inaczej pojmowały związek. Jedyne co zrobiłem nie tak, to pisałem z innymi kobietami, pewnie dlatego, iż one mnie rozumiały, potrafiły pocieszyć, wesprzeć, nie oceniały mnie, tak jak była. Dla mnie nie była to zdrada- pisanie z innymi kobietami, ale bez spotkania z takimi osobami, czy taką osobą, ponieważ będąc z związku jedynie pisałem z innymi kobietami, do tego się ograniczałem. Dziwne było także to, tym razem z mojej strony, że nie miałem z byłą praktycznie żadnych cech wspólnych, ona chciała mieszkać w małym mieście, ja w dużym, co innego nas interesowało itp, a jednak nie wyobrażałem sobie życia bez niej. Mogę na swoim przykładzie zaobserwować bardzo dziwną, ale i ciekawą sytuację, tak jak jeszcze parę lat temu nie mogłem żyć bez byłej, tak obecnie cieszę się, i to bardzo, że nie mam z nią kontaktu, jestem z tego powodu strasznie zadowolony. Sam nie sądziłem, że mogę aż tak bardzo zmienić zdanie z kwestii bycia z drugą osobą. Obecnie dobrze mi samemu.
Dopuściłeś się zdrady emocjonalnej.
@@elagasior5078 Być może, ja tak do tego nie podchodzę, ale być może faktycznie tak było.
@@oceanspokoju7745 Kompletnie nie o to chodziło, nigdy nie użalałem się innym kobietą, na moją sytuację w związku. Pisałem z nimi, gdyż właśnie to ja czułem się niepotrzebny, odtrącony w związku, czułem się gorszy, pisałem z innymi po prostu dla poprawy humoru, nie więcej, nie było tam żadnych dwuznacznych tekstów, po prostu dla zawarcia nowych znajomości, nic więcej, dla rozładowania napięcia, nic więcej, czasami to także było po prostu dla śmiechu.
@@oceanspokoju7745 Te kobiety nie były chore, nie były żadnymi alkoholiczkami itp.
@@oceanspokoju7745 Masz rację, z tym, że ja nigdy nie myślałem nawet o seksie. Dla mnie jest to niepotrzebne, potrafię się bez tego obyć. Po prostu kontakt, czy pisanie z drugim człowiekiem jest ważne, sam seks dla mnie nie ma dużej wartości, a tak na prawdę to nie ma żadnej wartości. Otóż nie zmusiłem ją do niczego, nie znasz tej historii, więc się nie wypowiadaj tak dociekliwie o tym ok. Po prostu ona miała mnie gdzieś, a nie ja ją. Do tego była perfekcjonistką, a z takimi osobami strasznie trudno na dłuższą metę wytrzymać. I nie miała kompletnie dystansu, ani do siebie, ani do życia ogólnie, wszystko brała śmiertelnie na poważnie. Do tego nie wiem dlaczego, ale zawsze wywyższała się, moim kosztem, że jaka to ona nie jest idealna, cudowna, wspaniała, a każdy jej znajomy nawet wiedział, że tak nie jest. Dlatego kiedy pewnego dnia zaczęła się wywyższać moim kosztem, mówiąc że ona jest idealna, tak mi kiedyś w twarz powiedziała, a ja jestem przeciętny, tak też mi powiedziała, to zdenerwowałem się i zacząłem wtedy pisać z innymi. Ja chciałem z nią zawsze rozmawiać, tylko ona nie miała na to nigdy ochoty, a to głowa bolała, a to okres itp. W ogóle byliśmy związkiem na odległość, dlatego uważam, iż finalnie to nie wypaliło, to i tak długo byliśmy razem- przeszło 6 lat, to spory kawałek czasu. Jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności z innymi kobietami, gdy pisałem, chociaż ich nie znałem, to od razu nawiązywałem jakąś nic porozumienia, z nią tego nie było, nie od razu, po dłuższym czasie, swoją byłą w ogóle poznałem przez internet także I dopiero po prawie roku spotkaliśmy się na pierwszym spotkaniu, także od samego początku był to dość specyficzny związek. Mimo tego długi czas miałem nadzieję, że nam się uda, na początku tego żałowałem, że tak wyszło, ale jak doszedłem do wniosku, ile nas dzieli, praktycznie same różnice, zupełnie dwa inne światy, to doszedłem do wniosku, że to lepiej, że już nie jestem z nią i nie mam z nią kontaktu, zresztą tak samo, jak i z innymi kobietami, ale przede wszystkim poczułem ulgę nie będąc już z nią. Poza tym np. moi znajomi nigdy się nie wtrącali do naszego związku, a jej- regularnie, najbardziej taka jedna koleżanka jej, niby dobra znajoma, a wiele razy była przez nią płakała. Co jakiś czas pisała do mnie, że jestem nikim, że nie zasługuję na moją była, nie znając mnie kompletnie. Dlatego właśnie finalnie cieszę się, że już nie mam z nią i z jej otoczeniem kontaktu.
Powiem krótko: - Tylko de*ile dopuszczają się zdrady, gardzę takimi ludźmi.
Zdrady? XD a co to?
Tymczasem związki poli....
- żyjesz we wspólnocie
- uczysz się zgody pomiędzy innymi
- kochasz po równo
- uwalniasz się od zazdrości
i co najważniejsze
- mówisz o wszystkim nikogo nie udajesz a więc przyciągasz odpowiednie osoby do życia.
Same plusy a słuszność mojej tezy
To przede wszystkim jesteś sobą i zdajesz sobie sprawę, że sam się rodzisz i samemu umierasz
a ludzie są częścią tego samego mechanizmu
który powinien współpracować i łączyć wspólną pracę i pasję oraz gatunek ludzki powinien wiedzieć i pomagać sobie nawzajem.
Takbym powiedziała ale prawdziwa miłość przysłania twoje własne plany....
Zakochałam się w innej kobiecie i nie zostawię jej bo kocham ją najmocniej ze wszystkich...
To o tobie Wiktoria 😻
Obsesja i zrozumienie i przyjaźń
to rzecz dużo bardziej dla mnie wartościowa niż związki dla zabawy...
Jq np miałam taką sytuacje..partner chciał spróbować seksu z kimś innym po czym zakochał sie w kochance...Dalej chce być z rodziną. Zerwał z kochanką. Czy tu jest jakaś logika?
Dobry material :) wiele mozna sie dowiedziec...
Nie chcą ludzie dbać o relacje. Mam faceta, który mało pisze, niewiele dzwoni, do takiego partnera ma się niewielkie zaufanie, gdyby był z nim ktoś inny to już dawno poszedłby z kimś innym do łóżka. W czyichś myślach nie mieszkam. Może myśli podobnie. Ale ja go tak czy siak niestety kocham.
A Ty przypadkiem nie jesteś taka sama jak on? Może on o Tobie myśli dokladnie to co Ty o nim. Tak też bywa.
@@czynnik_ludzki może i tak myśli. Ale wiesz ja niestety go kocham.
Ja się nie wstydzę prawdy o sobie. Mów śmiało co myślisz. Nigdy tego się nie wstydziłam. Nikogo nie zabiłam, chyba że nieświadomie, bo czegoś nie widzę jak jest. Tyle. Miłość miłością ale kres cierpliwości też ludzie przychodzi. On sobie zaznacza coraz to nowe laski na portalach. Mnie nic nie wolno, też sobie zaznaczę i to chyba na żywo. Do łóżka nie pójdę ale chociaż pójdę na kawę
Zyjemy dla siebie i tylko dla siebie. Zycie jest tylko jedno dla kazdego z nas. Nie zdradzamy wtedy kiedy jestesmy w 100 procentach szczesliwi i to jest najlatwiejszy i najlepszy powod. Albo tez nie zdradzamy bo kochamy i nie chcemy zranic kochanej osoby. Ten powod jest pelen poswiecen i na koncu sprawa ze nie jestesmy szczesliwi tak na prawde sami ze soba.
Woow. Mocne i głębokie
Czy będzie film o związkach z CHADowcem i mitomanii?
Bycie w zwiazku z chadowcem to ciagla obserwacja i wychodzenie naprzeciw jego zachciankom . Zgadywanid jego nastrojow ktore zmieniaja sie nawet kilkukrotnie w ciagu dnia .
Nie nikomu nie zycze bo to samounicestwienie jestes jakby ubezwłasnowolniona i robisz to coOn chce . Trudny wybor ja byla przez 5 lat i to co dzis zbudowalismy jutro burzył.
@@jolalewandowska7036 rozumiem współczuje mam CHAD męża od 10 lat dzieci i rodzine wiec nie zawsze jest tak źle
Super odcinek ;)
Super Film 😄
To jest złe dobranie się partnerów, pod kątem potrzeb seksualnych!!W związku to ma duże znaczenie.!!!Poza tym kobieta jak i mężczyzna , muszą być dla siebie atrakcyjni, pod każdym względem,czyli urody (wyglądu zewnętrznego) ,,wyrobienia towarzyskiego.Podobne hobby i bardzo duże znaczenie ma również wykształcenie kobiety i mężczyzny,powinni być na podobnym poziomie intelektualnym!!!Często zdrada jest zemstą na partnerze(kobiecie,lub mężczyźnie) są różne przyczyny czy powody.Rowniez chęći sprawdzenia swojej atrakcyjności.Ale po zdradzie,ci którzy zdradzają mają moralnego kaca, szczególnie jeśli już są dzieci!!!!Wyrzuty sumienia są bardzo silne!!!Ogólnie rzecz ujmując ,zdrada nie jest wyjściem.W związkach za mało mówimy o swoich potrzebach,.a to chroni przed zdradami!! Pozdrawiam.
Ludzie generalnie wolą coś, a tutaj bardziej kogoś wyrzucać do kosza i znaleźć sobie coś nowego, innego niż bawić się w naprawianie czy urozmaicanie czegoś co juź jest bardzo znane
Każda kobieta nie jest w stanie sprostać mężczyźnie, tak jest tylko na początku, kobiecie tak się tylko wydaje na początku, później okazuje się że nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom jej mąż, czyli jest to ryzyko. Związek kobiety i mężczyzny jest obarczonym dużym ryzykiem!!!!!! Nawet jeśli się bardzo starają i są blisko Boga. Tak na prawdę to każdy może być po rozwodzie. Bóg mówi wyraźnie: "dobrze jest być samemu". Kto chce to zrozumieć niech to zrozumie. (C046)
Nie mówisz nawet słowa o zakochaniu czyli początkowym stadium związku które niektórzy psychologowie porównują do bycia uzależnionym od narkotyków. Miłość pojawia się z czasem i jest wyborem, a nie żadnym uczuciem! To zakochanie i pociąg daje obu stronom motywację do tego żeby doprowadzić do właśnie tego spędzania wspólnie jak najwięcej czasu, poznawania się nawzajem, w zakochaniu nawet robimy dla drugiej strony rzeczy których normalnie byśmy nie zrobili. Nie mów że miłość to uczucie. 5:18
ja za to mam prawie codziennie sny, że zostaję opuszczona przez mojego partnera (2 lata razem) i następuje zagwostka: co dalej? najpierw to było potwornie frustrujące, a teraz już się przyzwyczaiłam, mimo że wciąż we śnie muszę się przekonywać, że jestesmy razem i jesteśmy szczęśliwi, co daje mi mega ulgę, ale dalej niezawsze potrafię w to we śnie uwierzyc.
Sen oczywiście nie musi czegoś znaczyć i często nie należy traktować go dosłownie. Zapewne jednak kryje się tu jakiś lęk, który nie daje o sobie zapomnieć. Paradoksalnie jednak nie musi on dotyczyć partnera (taka symboliczna przysłona). Może równie dobrze świadczyć o strachu przed utratą pracy, zdrowia; lub nawet odzwierciedlać jakieś wspomnienie z dzieciństwa.
@@CzowiekAbsurdalny moja terapeutka powiedziała, i w sumie się też pod tym podpisuję, że (ja mam daddy issues oczywiście) za każdym razem gdy stawiam mu granice i wybieram siebie, a nie zadowalanie partnera, odczuwam ogromny strach przed odrzuceniem. więc to prawdopodobnie też ma swój udział. i ten lęk nie daje o sobie zapomnieć, o nie! oczywiście pochodzi z dzieciństwa, a z niego wyniosłam bardzo dużo lęków relacyjnych. dziękuję Ci za odpowiedź :)! czuję się wyróżniona :D
Bardzo ciekawe. Dziekuje
Ja byłam w szczęśliwym związku tak mi się wydawało.. facet za granica co chwilę rozmowy smsy, słowa jak bardzo mnie kocha.. w życiu bym się nie spodziewała. Był moim przyjacielem wszystkim czego można chcieć od drugiej osoby.. intuicja mi podpowiedziała że chyba jest coś nie tak chociaż nie było znaków.. we wszystkim dogadywalismy sie swietnie..weszłam w jego wiadomości i się wydało.. spotykał się z nią a mi dalej mówił jak to mnie nie kocha.. pytając o powód tego dlaczego mi to zrobił nie umiał odpowiedzieć. Widziałam że go to w ogóle nie ruszyło co zrobił. Z wielkim trudem ale nie potrafiłam mu jednak tego wybaczyć, mimo ze cos tam probowal naprawiac chociaz nie wiem po co.. Może brakowało mu bliskości bo był daleko, nigdy się nie dowiem. Jestem z siebie dumna bo mimo wielkiej miłości do niego nie wybaczyłam mu... wierzę że jeszcze ktoś da mi wiele szczerej miłości..
W dobrym małżeństwie ludzie się nie
zdradzają.
Lubię ten materiał.
A ja myslalam ze zdrada to niedojrzalosc emocjonalna, no to sie pomylilam.
"Niedojrzałość" to szerokie pojęcie ale oczywiście wielu ludzi może być "niedojrzałych" do zwiazku i to może powodować zdradę...
Kto częściej zdradza mężczyzna czy kobieta? Bilans się równa no bo z kim zdradzają 😉!
Czasami żonaty mężczyzna zdradza, z singielką. Wtedy to on zdradza, nie ona?
No właśnie czy Pan jest w stanie wytłumaczyć dlaczego ludzie zdradzają? Ja na przykład jakby chciał sexu z inną kobietą to bym się rozstał z żoną, z kolei nagminnie słyszę o zdradach pomiędzy partnerami. Nie rozumiem dlaczego?
Niektórzy nie chcą się rozstawać z żoną, bo... - i tu różnie bywa, np. boją się, że nikogo już w życiu nie znajdą, boją się reakcji ze strony rodziny i przyjaciół. Żona ma niskie libido, a mąż musi rozładować napięcie seksualne i nie chce żony przymuszać do czegoś na co ona nie ma ochoty. Zwykła ciekawość. Różne są powody. Może się okazać, że seks z kochanką jest dużo lepszy niż z żoną, a przyjemność która z tego seksu płynie jest uzależniająca.
A ja mam takie pytanie czy zdrada może być wymierzeniem kary? Za np czyjaś przeszłość? ... Choć dana osoba która zdradza w niej nie uczestniczyła?
Zdrada może być z zemsty za to jak traktowałeś żonę wtedy perfidnie cie zdradzi jak śmiecia ja to przeszłem 26 lat małżeństwa poszło się walić.
Nie wiem czy dobrze zrozumiałem; to jest pytanie oparte o helingerowską terapię ustawień systemowych? Bo jeżeli tak, to jak najbardziej.
Niewierność też przekazana w genach co zostało udowodnione naukowo.
Problem z określeniem ile genów jest w naszych zachowaniach jest w zasadzie nierozwiązywalny. Bo choć pewne jest, że genetycznie możemy dziedziczyć przeróżne predyspozycje - zapewne również do "zdrady" co może wynikać np. z cech temperamentu, to nigdy jednak nie wiadomo jaki był wpływ innych czynników, które wyzwoliły, wzmocniły, lub też zahamowały nasze tendencje. Ot ciekawy przykład, że dzieci często rzekomo dziedziczą depresję matek (kanadyjskie badania); niemniej nie można zapomnieć, że te matki wychowują też te dzieci, więc wpływ ich skłonności do depresji, występuję na różnych poziomach. Identycznie zapewne jest ze "zdradą".
Coś w tym jest chyba.
Super film♥️
Każda Kobieta myśli, że jest wyjątkowa, ale zapewniam, ze nie jest, bo facet znajdzie bardziej atrakcyjna i fikającą w łóżku. To, ze kobieta gotuje, dla faceta nie ma zbyt dużego znaczenia. Dla mężczyzn ma znaczenie seks, żeby miał regularnie, dodatkowo oralnie i analnie. Może to brzmi dla kobiet zbyt brutalnie, ale faceci tego chcą, dlatego chodzą do agencji, bo tam dostają to, czego w domu nie mają. Gdyby nie było popytu na takie usługi, biznes by upadł, a cały czas interes się kręci, a żony myślą, że facet im jest wierny.
Mówisz o zdradzie: jednym wyskoku czy dłuższym romansie?
Wyskoki bardziej mężczyźni, kobiety częściej zdradzają emocjonalnie. Mężczyźni bardziej fizycznie podchodzą do zdrady. Oczywiście jest to uogólnienie.
JEdno razowy czy nie to i tak zdrada
Civic jasne ale różne są romans trwający miesiące czy lata czy wyskok po pijaku raz
Wystarczy jedna zdrada,jest to cios na całe nasze życie mnie ex żona dwa razy zdradziła i jej nienawidzę.
Tomasz Dąbrowski- DJ.Thomas ok bo była zdrowa ale jak ktoś ma CHAD to jest to inaczej uwierz
Kobiety zdradzaja z milosci a faceci z nudow😂
TO PROSTE...KOBIETA ZDRADZA GDY WKRACZA DO GRY JEJ GADZI MUZG...CZYLI BIOLOGIA...ZDRADZA BO EMOCJE Z PARTNEREM SIE SKONCZYLY...A KOBIETA TO JEDNA WIELKA EMOCJA...ONA TEGO PPTRZEBUJE JAK TLENU...A FACET ZDRADZA BO NIEDOSTAJE TYLKA OD ZNUDZONEJ JUZ NIM PARTNERKI...I TYLE...MILOSC TO CHAJ BIOLOGICZNY KTORY TRWA 2LUB 3 LATA...PO TO ZEBY DOSZLO DO ZBLIZEN I DO ZAPLODNIENIA...BIOLOGIA...TAK JESTESMY ZAPROGRAMOWANI PRZEZ NATURE...POZNIEJ WSZYSTKO SIE KONCZY I TYLE...
Pierwszy raz slysze ze mozna porzadanie i namietnosc rozpalic na nowo, zamiast znalezc nowa. Ciekawi mnie ten wątek
Teoria jest generalnie taka, że często namiętność wcale nie "umiera" ostatecznie, to raczej osoby w związku tworzą sobie potężne mechanizmy, które ją blokują. Kiedy je odkryć i zacząć usuwać ogień naturalnie odżywa.
Co powiedziec gdy po 37 latach malzenstwa siwa chlopina kupuje ramonezki czesie sie prawie na punka nosi sie jak mlodzieniec oprocz romansow na zywo ma ich kilka na koncie oraz te nasze kochane Ukrainki bardzo pomecne z radoscia zadbajja o naszych mezow a jakze wlasnie moj maz patrzyl i patrzyl w te krowie oczka i juz go nie ma przy mnie za to zabral pol domu bo ona taka biedniutka i cholera jasna jeszcze bylo jej malo ale zdrowo pogonilam ma sie rozumiec razem z mezulkiem taki to wdzieczny narod ta ukraina
Niestety takich zasad z byłą żoną, nie byłem w stanie ustalić, bo to ona ustaliła że sypianie z każdym to nie zdrada xd
⚡Ludzie zdradzają bo nie mają wpokojnych wartości co, moim zdaniem, potwierdzają obecne czasy w których promuje się rozbijanie rodzin. Zdrad jest więcej bo się to promuje, sama nazwa kochanka/kochanek/partner/partnerka jest nazwą ładną ... nie mówi się już dziw .... ku.... itd ... sorry że tak pisze ale uważam że to ma wpływ. Nuda, niezadowolenie to dziecinny argument. Nie podkreśla się odpowiedzialności, dojrzałości itd. Podkreśla się natomiast argumenty typu: "zupa była za slona". Tutaj ma wpływ psychologia społeczna- jest na to społeczne przyzwolenie, społeczna promocja zdrad. Długi, stabilny związek to bezpieczenstwo zwłaszcza dla kobiety (i za jakis czas to kobiety bedą się bać rodzic bo przeciez za chwile pan odejdzie do innej frywolnej ktora da mu uwage i czas a żona będzie dzielnie wychowywać jego dzieci i pracować na dwa etaty i walczyć w sądzie o alimenty a wolny tata będzie cudownym zagladajacym czasami wujkiem u boku z kochanką która chce być przyjaciółką dla jego dzieci - promocja Piotrusiow Panow a kobiety same sobie to robią) bo to ona głównie jest z dziećmi i to głównie jej życie się zmienia. Po rozstaniu przez zdrady to głównie kobieta wychowuje dzieci mężczyzny który zdradza (czyli powód odejścia).
Nie widziałam artykułów o tym że mężczyzna powinien być odpowiedzialny za to że stworzył rodzinę, że szukanie na boku kochanki to coś złego i ucieczka od wychowania dzieci i bycia w tym z żoną - malo uczy się bycia w rodzinie tylko promuje się inny zwiazek. Tylko kobieta z malymi dziećmi nie ma specjalnie czasu na dawanie uwagi innym panom bo np usypia dzieci a w tym czasie znudziny chlopiec pisze z inną kobietą ktora wybiela sie na tle żony .... i krzywda w domu sie zaczyna .... Nie wpaja się już że mężczyzna (nie chlopiec) nie zostawia kobiety której do końca życia zaangażował swoje życie w wychowywanie jego dzieci. Gdyby kobiety wspierały siebie i ucinaly rozwój znajomości z mężczyzna który jest w związku to nie byłyby z kim zdradzać... bardziej staraliby się o kobietę która wymaga - w rodzinie są obowiązk, zmeczenie, trudy, a zwłaszcza przy dzieciach ...z kochanką która nie ma dzieci (bo przecież sporadycznie Pan z dziećmi zakochuje się w Pani z małymi dziećmi tylko jest ona wolna i często młodsza). Kobiety powinny być solidarnie a nie wchodzić sobie w rodziny. Kobieta - rodzicielka - potrafiąca stanąć przeciwko jakiejkolwiek rodznie to dla mnie stawanie przeciwko sobie. Oczywiście bywa też odwrotnie - czyli że to kobieta zdradza... tylko hmmm... przecież mężczyźni też z kimś zdradzają .... Przyczyną jest też wychowanie przez rodzinę. Zasady panujące w rodzinie i akceptacja zachowania bez wartości moralnych ma ogromny wpływ na zdradzanie a największy ma uważam matka. To kobieta wychowuje głównie dzieci (A teraz zwłaszcza bo dużo panów zostawia swoje rodziny i tylko zagląda do dzieci na widzenia a to nie jest wychowanie) i kobieta powinna wpajac dziecku czym jest rodzina, zdrada, odpowiedzialność, dbanie o rodzinę czy jest dobrze czy źle ... Kobieta swoją postawą pokazuje wartości.... kiedyś taką barierą była wiara (chodzi mi o wartości a nie o system kościoła) i zdrad było mniej a teraz kościół jest wyśmiewany więc skoro w domu brak wartości,wiary brak a w necie pokusa za pokusą to i zdrad jest wiecej ... W życiu nie ma tak że jest kolorowo cały czas ... z kochanką nie ma obowiązków a dzisiaj jest duży wybór i są możliwości by nie starać się w domu tylko pędzić do cudownej wypoczętej zajmującej się tylko sobą kochanką bez dzieci... i Piotrusiem Panem który ma oczywiście złą żonę.
⚡Ludzie nie są dojrzali - bo nie uczy się ich tego. Jeśli ktoś mówi że brakuje już w łóżku iskry (A ten brak pojawia się zazwyczaj przy dzieciach) to dojrzały człowiek i odpowiedzialny robi tak aby doprowadzić do tej iskry z tą zmęczoną żoną która przez bieganie koło dzieci tego Pana jest bardziej nerwowa i zmęczona. Trzeba uczyć ludzi rozumienia głębokich przyczyn i je rozwiązywać a nie rozbijać rodziny.
⚡Obserwuję zjawisko zdrad i moim zdaniem to jest sedno na dzień dzisiejszy. Rodzina to nie zabawa, w rozbitej rodzinie wychowują się dzieci którym łatwiej też powielić schemat. Dzisiaj rozpad pierwszego małżeństwa jest społecznie akceptowany i nikt tego nie krytykuje ... ale już drugi rozpad to trochę głupio bo społecznie mniejszość to robi .... czyżby drugi związek/ małżeństwo był już taki trafiony ? Czy już ludzie bardziej się starają bo w głowie jest już myśl: " kurczę i drugi raz rozwód? chyba jednak się postaram bo tak dziwnie że pierwsze małżeństwo rozbite i teraz ten albo już niech tak będzie bo ile będę szukać. .. przecież nie ma ideałów ;)?"
Uważam że ogromna tutaj jest rola kobiet. Gdyby funkcjonowała zasada: natychmiast ucinam relacje romantyczną, flittującą z mężczyzną w związku lub z kobietą (nawet tym w kryzysie i tym że niby nie są razem a rozwodu nie ma) i gdyby matki wpajały swoim dzieciom że zajętych ludzi się nie rusza to małżonkowie bardziej staraliby się, więcej rodzin byloby szczęśliwych bez osob trzecich, pewnie byłoby mniej rozwodow i byłoby dużo mniej zdrad❤. Nie pisałam o tym że ojcowie też wychowują bo ich też głównie modelują kobiety zwłaszcza w tematach wartości.
⚡W dzisiejszej różnorodności gubimy się gubią, nie potrafimy być stabilni. Ludzie (mózgi) zdradzają bo sa pogubieni bo nie mają wpojonych zasad, bo się zachęca do tego ... tak system to nakręca. A tłum idzie za tym jak się nim steruje. Są nasyceni "wolnością", wszystko mogę. .. szukam szczęścia itd ... A tutaj już chyba pasuje przy zbliżeniu już pytać o pokazanie testów na HIV bo zaczyna my zachowywać się gorzej jak zwierzęta.
⚡Zdradzają bo raczej nie uczy się ludzi czym jest związek bez dzieci i czym jest rodzina gdy są dzieci i z czym muszą się liczyć... jak przygotować się na trudy aby siebie nie ranić, aby siebie rozumiec, aby sie godzic, wybaczac sobie i kierowac sie ku sobie mimo wszystko ... a nie porzucac i zdradzac
⚡ Odnośnie argumentu o kontroli - często (nie zawsze) osoba która czuje się kontrolowana zachowuje się tak że drugiej osobie daje powody do niepewności. Tak tak. Brak wyjaśnienia i pokazania ewidentnie że jest tą najważniejszą i najbliższa relacja jest tylko z nią. Często też osoba która twierdzi że jest kontrolowana przez partnera zwyczajnie nie chce głębokiego związku tworzyć z tą osobą która niby kontroluje i dlatego jej to przeszkadza. Bywa też tak że zwyczajną komunikację nazywa kontrolą bo miała kontrolę w domu i przenosi to na partnera (napisałam że często bo oczywiście może faktycznie ktos kogos osaczać w taki toksyczny sposob)
❤🦋Kochane Kobiety zacznijmy się szanować i szanować mężczyzn💞
Ale rozpisałam się 😊🤦♀️😅
Takie rzeczy faktycznie istnieją nawet w pisaniu zwyczajnych wiadomości i niewierności.
Niedawno doświadczyłem zdrady przez moją już byłą partnerkę i szczerze nic z filmu nie pasuje do jej profilu i powodów, ponieważ w związku była ciągła namiętność, myślenie o wspólnej przyszłości i uważam że byliśmy bardzo dobrze dobrani, a sam związek był dosyć świeży, bo trwał niewiele ponad rok. Nie wiem czy istnieje coś takiego jak losowa zdrada, ale można chyba tak to nazwać i tyle z moich przemyśleń na temat zdradzania
Jak to w życiu bywa- zawsze są wyjątki, albo jeszcze większa głębia co tak naprawdę stało się powodem zdrady,,
Wy myślicie że da radę uchronić się przed zdradą. Nie da rady. Ja już mam dość na tyle beznadziejności faceta że już mam dość i chyba faktycznie w końcu go zdradzę. Dosyć mam takiego traktowania, on sobie wychodzi tu i tam, mnie nigdzie nie wolno.
To wtedy uczciwie takiej osobie mówisz że związek ci nie odpowiada i go kończysz a nie zdradzasz. Zdrada to najgorsza rzecz jaką można wyrządzić drugiej osobie.
@@stnnisbaratheon94 a ktoś kto cię ogranicza to uważasz, że dobrze robi, ja nigdy nikogo nie zdradziłam ale nie raz nic do niektórych nie trafia.
@@ewelinalubian1691 nie robi dobrze ale wtedy się rozstajesz z tą osobą a nie ją zdradzasz.
Podam ci taki przykład, jeżeli ktoś cię okradnie to zrobił źle ale nie znaczy że możesz go np. zabić.
Zdrada jest czymś obrzydliwym.