Uwielbiam rozmowy o języku polskim. Jest wspaniały, daje ogrom możliwości żartobliwego słowotwórstwa, łamańce są czasami obłędne (miejscowość Dzierżążnia jest jedną z moich ulubionych), niektóre zasady nie do ogarnięcia, więc ciągle czegoś nowego można się dowiedzieć, nauczyć. I im jest się starszym tym zabawniej jest się naszego ojczystego, jedynego takiego na świecie, uczyć, czy raczej poznawać go.
Gratuluję odcinka - jak zwykle świetny. Mam natomiast jedno pytanie, czy też bardzo, ale to bardzo nieśmiałą prośbę. Nie ukrywam, że w dalszym ciągu jestem pod wrażeniem poprzedniego odcinka z profesorem Ekertem. Nie lubię głosić nieznoszących sprzeciwu tez, ale to chyba jeden z tych gości, którego osiągnięcia naukowe mają rzeczywiście znaczenie globalne i jeden z tych odcinków, którego liczba odsłon wrośnie gwałtownie po jakimś czasie (oby jak najszybciej). Rzecz jednak w tym, że ten odcinek miał dodatkową wartość dla słuchaczy Radia Naukowego. Mianowicie, zrealizowanie odcinka w formie wideokonferencji dało nam słuchaczom dodatkowe emocje. Uśmiechy, zaduma, zakłopotanie (takie pozytywne oczywiście), pauzy i inne reakcje w warstwie wideo dają dodatkową porcję emocji właśnie. I pewnie nie jest celem samy w sobie, aby audycja naukowa skupiała się na podglądaniu emocji prowadzących czy gości, ale pewne odcinki będą nabierały z czasem wartości historycznej i w mojej ocenie warto, aby niosły z sobą możliwie pełny przekaz. Oczywiście naukowcy nie muszą być celebrytami i dodatkowa presja w postaci obrazu wideo może być krępująca. Być może jednak niektóre odcinki mogłyby być realizowane również z zapisem obrazu? Chyba właśnie zdefiniowałem swoją prośbę :) Pozdrawiam serdecznie Pani Karolino :)
Jak się cieszę,że wypowiada się nareszcie Pan w sprawie poprawności języka. I nie podkłada się prowadzącej mówiąc,że "tak,tolerancja i można różne rzeczy robić w mowie jakie nam pasują",(jak np.pan Bralczyk). Dbam o język,bo to nasze największe dobro i drażnią mnie różne "nowotwory językowe" tylko dlatego że są modne i iktualnie nadużywane. A tu nareszcie balsam dla moich uszu. Dziękuję serdecznie.
4:13 W okresie rozbicia dzielnicowego było też Księstwo Mazowieckie, jako osobny byt, a nie jeździmy "w Mazowsze". Było Księstwo Opolskie, a nie jeździmy "w Opolszczyznę".
Odnośnie "na" i Węgier. Dlaczego w takim razie nie mówimy na Chorwacji, na Dalmacji na Słowenii, na Czechach, Na Bośni, na Siedmiogrodzie itp? To też były "regiony" monarchii habsburskiej. Jeszcze często pojawia się argument, że Węgry nie miały swojej państwowości - no właśnie miały, państwo Habsburgów dosłownie nazywalo się Austro-Węgry, gdzie część królewska była pod rządami Węgrów, a część cesarska - Austriaków. Prof. Miodek moim zdaniem najlepiej wyjaśnił stosowanie "na" - nie jest to kwestia jakiejś podległości, polskiego poczucia wyższości, tylko specjalnych uczuć, sentymentu, sympatii wobec bliskich nam krajów.
Odpowiedź jest bardzo prosta, Pan profesor ma bardzo ciekawy dorobek naukowy, co najmniej dobre wykształcenie, ale zajmuje się też "gender studies". Co powoduje, że występuje tutaj pewien konflikt interesów.
@@hejter7374 przyklad czlowieka wygietego w odpowiedni sposob. Dzieki czemu mozna lapac granty i pisac wysokopunktowqne teksty. Niestety pieniadze ida w lewa strone a swiat nauki zaraz po nich. Nie mozna sie dziwic ze czlowiek chce zarabiac, ale nalezy o tym pamiętać
@@Qnotinio - doprawdy?!? Czyli zasady gramatyki musiały się diametralnie zmienić jakiś czas temu. No i językoznawcy, na których opinii opieram swój osąd też sie mylą i nie wiedzą...
Mnie niestety bardzo mierzi forma w Ukrainie. Kto z Państwa naprawdę, mówiąc na Ukrainie, mysli o jakimś upodleniu czy dawnych "kolonizacjach" Kresów? Wydaje mi się to wydumany problem, będący kalką problemów jakie podnosi w Ameryce czy na Zachodzie. Nie przyjmuje argumentu, że Ukraincy sami się tego domagają - jakby mi ktoś mówił że Polacy mówią umyślnie na Ukrainie, aby mnie obrazić to też bym protestował. A tak nie jest i nigdy nie było
To nie jest kalka problemów zachodnich, to kalka problemów wschodnich. W 1993 roku Werchowna Rada Ukrainy zadekretowała normę dla języka rosyjskiego wymagając, by na gruncie języka rosyjskiego używać formy "w Ukrainie" (mimo, że uzus i norma literacka dla języka rosyjskiego to "na Ukrainie"). Uznano, że "na Ukrainie" jest postkolonialne i poradzieckie. Potem ten wymóg wobec języka rosyjskiego mechanicznie został przeniesiony na grunt języka polskiego przez przyjeżdżających tu Ukraińców (mimo, że na gruncie polszczyzny "w Ukrainie" to archaizm, brzmi daleko mniej naturalnie niż w języku rosyjskim).
W ogóle nigdy nie było żadnej kolonizacji na Ukrainie w myśleniu zachodnim, ale wielcy intelektualiści na wszystko muszą brać kalkę na modłę zachodnią bo wtedy myślą że są trendy
Były sobie kiedyś dwie wsie - Bogucice i Dąbrówka Mała - obok wsi Katowice. Potem "pod Katowicami" kiedy te ostatnie stały się miastem. Teraz to dzielnice Katowic. I mamy dwa cmentarze - "na Dąbrówce" i "w Bogucicach". Próbowaliśmy na odwrót "w Dąbrówce" i "na Bogucicach". Łomatko, jakże to krzywo brzmi... Tak samo jak "w Ukrainie" i "na Czechach". Zęby bolą.
Śląsk był (w całości ) państwem / księstwem w średniowieczu. Od XIII/XIV jest regionem którego części były w granicach kilku państw. Słowo „państwo” przetrwało w języku czeskim jako panstwo , a nasze państwo to w czeskim stàt. Np polsky stàt. Na Śląsku jest i konsekwentne i poprawne. Chociaż dzieweczka z piosenki chciała lecieć za Jasiem do Śląska, to nie oznacza dzisiejszej poprawności tylko sugeruje, że ta piosenka była może już hitem w XIIw😃
uważaj, kiedyś nie było fikołków z neologizmami w stylu onych i nabijaliśmy się z korpogadki. Dzisiaj mówimy, w języku fajnopolackim, w Ukrainie przeszliśmy do posłanek na sejm. Nie kołder tylko takich pań. Nie róbmy na siłę takich głupot. Próbuje tu się zrównać opowiadanie głupot z żołnierką, pilotką bo lewica właśnie się takimi bzdetami zajmuje. Bo jak będziemy mówić onych to wtedy zniknie "problem głodu" na świecie. I ciągle zapychanie tym dyskryminowaniem i tego, że nie można nikogo cisnąć za głupoty co opowiada bo to hejt jest. Nagle się okazuje, że na japoksiążce dostaniesz bana za użycie słowa czarny. No nie dajmy się zwariować. Murzyn nagle nabrał mocy łapania w Polsce na plantacji bawełny afrykańczyków. to jest oznaka problemów umysłowych co najmniej. Także zaraz i ślonsko gadka dostanie edycji na gadkę z tyłka bo nie można odmieniać po polsku w/g deklinacji tylko po na siłę pchanych ozdobników z zagranicy bo to u nas jest passe.
Zastanawiam się czy jeśli Cyganie/Romowie mogą żądać od nas aby nie nazywać ich Cyganami to czy my (np. Polacy) nie powinniśmy wymagać od nich aby nie używali między sobą słowa "Gadzio", które oznacza nie-Rom i nie-czlowiek. Uważam, że jest to słowo rasistowskie, przecież w języku polskim nie ma określenia na nie-Polaka.
Czyli sami sobie chcemy strzelać polityczną poprawnością w kolano jak Amerykanie? O ile pamiętam, ostatnio chlałem z jednym takim typem którego byśmy pewnie ochoczo nazwali "cygańskim królem" (i kompletnie bez sensu, zresztą), i jakoś nie zauważyłem żądań językowych XD Teraz serio: przecież nikt nie żąda usuwania ze słownika słów Cygan czy gadzio, tylko nie udawania że nie są ani trochę nacechowane emocjonalnie. Mają takie znaczenie jakie mają. Kiedy indziej powiem Cygan, kiedy indziej Rom, w drugą stronę też to działa. Mamy takie słowa w języku polskim: obcy (chyba najdokładniej tłumaczy gadzia), cudzoziemiec... A zresztą: może nie przytoczę popularnego określenia na wszystkich jak leci o oliwkowej skórze, zwłaszcza gdy są imigrantami z obszarów gdzie sądzimy że religią dominującą jest islam? To że B-word nie występuje w słowniku, nie znaczy że nasz język go nie rozpoznaje. Niemiec dla Słowian też całkiem coś podobnego znaczył, może Germanin będzie potrzebny... Może by tak w końcu zauważyć że to USA ma nas**** w kwestii swojego zakazanego słowa na N i nie musimy kopiować dobrowolnie równie idiotycznie radykalnego podejścia wszędzie gdzie się da. Raz w latach 90 skopiowaliśmy, i to pudłując haniebnie, bo ofiarą padł tuwimowski Murzynek Bambo, a powinien /Tomasz Knapik voice mode on/ czarnuch. Może wystarczy głupot, nikt od nas niczego nie żąda i my nie żądajmy.
DR HAB., a bełkocze w odpowiedzi na pierwsze pytanie. Podaje Węgry jako wyjątek, bełkocząc „kiedy to się kształtowało…”. Kiedy CO się kształtowało, gdy Węgry były częścią monarchii Austro-Węgierskiej? Węgry - pierwsza koronacja króla Węgier - AD 1000 (Stefan I). Gdzie wtedy była Austria? Znaczy co? Przez 500 lat kontaktów polsko-węgierskich (a były w tym nawet dwie unie personalne) nie ukształtowała się żadna forma, tylko dopiero po rewolucji węgierskiej 1848 roku? Skoro więc bredzi już na początku rozmowy, czy warto słuchać jej reszty?
To szukanie na siłę jakiegoś rzekomego równouprawnienia, wpychanie poprawności politycznej, te wszystkie sugerowane zmiany, które są zmianami na siłę, a nie zmianami przychodzącymi całkowicie naturalnie... Żałosne to wszystko.
A ja się nie zgadzam z tymi normami "nowoczesnymi", które de facto nas cofają w rozwoju kulturowym, a nie rozwijają. I z chętnymi w kulturalny sposób mogę podyskutować.
Odnośnie początku o "na Ukrainie" i "w Ukrainie" - pan Wasilewski wypowiada się o poprawności językowej czy o aspiracjach politycznych Ukraińców? Bo argument o docenieniu tego co chcą Ukraińcy, z punktu języka polskiego, jest żaden zwłaszcza, że sprowadza się do stosowania rusycyzmu - czyli niesprawnej firmy językowej.
Nie mieszajmy polityki do gramatyki. Wszystkie teorie profesora dotyczące w/na można łatwo obalić: np. w Saksonii (a to nie państwo), w Nowej Fundlandii (a to wyspa).
ja jestem osłuchany z tą formą. Jeśli sobie przypomnę, to kiedyś używałem obu form zamiennie i nikt nie widział błędu w tym, jak napisałem czy powiedziałem "w". Dziś nagle wszyscy, którzy nie pilnują interpunkcji czy gramatyki uczą mnie jak jest wg nich poprawnie.
Niestety mówienie, że mówienie „na Ukrainie” jest postkolonialane jest uprzedzeniem wobec osób, które to mówią. Zawiodłem się: zamiast o nauce to nagle wykład jakie to stereotypy są be i co jest dyskryminujące a co nie. Lewacki bełkot!
Przykro się tego słuchało. Odnoszę wrażenie, że prywatna definicja nauki wg Pana profesora to "zestaw prywatnych poglądów na sprawę, pełnych sprzeczności i racjonalizacji". Czy broni się ona w zderzeniu z definicją leksykalną? Powątpiewam... Nie zaprasza się na wykład o matematyce numerologa, a istnieje ryzyko, że każdy nierozważny matematyk może się nim stać... Takie luźne spostrzeżenia... 1) Czy Pan profesor nie widzi lekkiej sprzeczności w racjonalizatoskim wywodzie rozpoczętym od słów "W Galicji"? 2) Nie, język nie jest nośnikiem emocji. Interlokutorzy są. Nie sądzę aby zastąpienie myślenia strotypowego innym stereotypem było drogą właściwą. To błędne koło. 3) Skoro ewolucja języka odrzuciła tę "nowoczesność" należy zadać sobie pytanie, czy jest to nowoczesność rzeczywista, czy jednak postulowana. 4) Odnoszę wrażenie, że ta cała dyskusja o feminatywach to próba zastąpienia chleba bułkami... Spłycanie i ośmieszanie i splycajnie rzeczywistego problemu społecznego. Mniej ideologii, więcej myślenia... 4) Humanizm i hedonizm to różne pojęcia. Odnoszę wrażenie, że były mylone.
Bardzo dobrze się słuchało i nie ma tu nic ideologicznego. Powiew świeżości po latach topornego, sztywnego normatywizmu, z którego wąskich ram język i tak się wymykał. Prezentowane podejście jest odzwierciedleniem zmian w językoznawstwie. Jest ono w darwinowskim czy kopernikańskim momencie, nowa teoria już jest, ale wielu się jej w irracjonalny sposób boi. Świat nie stanie w miejscu, bo zmiany nie odpowiadają twojej estetyce.
Odróżnijmy język mówiony od języka pisanego. Mówiony jest zrozumiały bez względu na błędy o ile realizuje zamierzony przekaz werbalny. Ale jak widzę "ktury" to już nawet nie jest zonk, to jest autentyczny ból :)) Co więcej, nagromadzenie błędów ortograficznych potrafi uwalić każdy tekst. Niby rozumiemy co czytamy ale jakby percepcja zaczynała strajkować.
Takie fanzolenie o języku. Dorabianie dziwnych teorii, byle tylko coś tam uzasadnić, byle być modnym, byle błysnąć. A tymczasem coraz więcej ludzi ledwo rozróżnia "także" od "tak że", a może wybór formy jest wyrazem mojej postawy?
Subskrypcja dla Radia Naukowego to oczywistość. Ślę serdeczności, Stały słuchacz z czasów Oprawców Książek czy równie legendarnej audycji: Woobie Doobie.
Na Ukrainie,czy w Ukrainie jeden czort.Wg prof.Miodka obie formy są poprawne i nic nie ma w żadnej z nich ujmującego.Każdy powie jak mu wygodnie,a nie zgodnie z poprawnością polityczną.
No nie! Doskonale spotkanie - naprawdę się dużo dowiedziałem, ale i ubawiłem. A a pro pos anglicyzmów to prawdziwy eye opener to sens cofania do tylu na przykładzie strzelanek komputerowych - wow!
Mam dwa przykłady na: on-ona kierowiec - kierowca stolarz - stolarka Uważam, że język polski jest żywym językiem i dużo się jeszcze w nim zmieni. Ja na przykład nie akceptuję wyrażenia: w radiu. Wychowany byłem w przeświadczeniu, że poprawnie jest: w radio. I muszę z tym dysonansem jakoś żyć :)
W Litwie, czy na Litwie? Jak brzmi w mianowniku słowo, które w dopelniaczu brzmi - dżdżu? W czasie nieobecności, czy pod nieobecność? Być w posiadaniu, czy mieć?
Czyli de facto pan doktor zachęcał do inżynierii społecznej w imię wartości, które uznawał za słuszne. Osobiście uważam, że (a) można być szowinistą i mówić "w Ukrainie" oraz (b) być otwartym na innych i mówić "na Ukrainie". Moim zdaniem dorabianie niepotrzebnej ideologii do prostych spraw.
Po co zmieniać to jak mówiliśmy dotychczas? Jeździmy przecież na Słowację i nikt się o to nie obrusza,więc dlaczego nagle "na Ukrainie" miałoby być niepoprawne? Jesteśmy "na Suwalszczyźnie" lub "w Wielkopolsce". Po prostu.
Będąc dzieciakami, wszyscy mówiliśmy np. dyrektorka i nie miało to na celu nikomu ubliżać, to dorośli zmuszali nas do mówienia "pani dyrektor". Feminatywy są naturalne w języku polskim i warto ich używać.
Odniosę się do części w której mowa jest o Kaszubach czy hipotetycznych różnicach w semantyce i wymowie miedzy regionami. Takie zróżnicowanie funkcjonuje to tej pory w Norwegii, gdzie mamy dwa języki pisane, dość podobne do siebie i setki dialektów. I nie jest niczym niezwykłym, że ludzie muszą przyłożyć się do rozmowy z kimś jak jada do innego regionu, muszą się dopytywać się o słówka czy potwierdzać zrozumienie treści. W telewizji bywają konkursy rozpoznawania skąd dana osoba pochodzi, bo poza dialektem jest jeszcze różnorodna wymowa tych samych głosek. Dodatkowo młode osoby przestają używać dźwięku podobnego do "ś" zastępując go "sz" co prowadzi, że nagle niektóre słowa tak samo brzmią. Jak mówi się już dobrze po norwesku to potem polszczyzna zaczyna być ciekawsza bo człowiek staje się wyczulony na drobne zmiany w wymowie czy konstrukcjach gramatycznych interlokutora.
2 роки тому+14
Chyba jeden z mniej udanych wywiadów. Jak Pani Karolina słusznie zauważyła ciężko zrozumieć przekaz gościa i zdaje się jakby mówił że język jest wolny, ale tam gdzie jemu to nie pasuje zawsze można znaleźć uzasadnienie, że jednak nie. Wiem że nie o to chodzi, jednak taki trochę obraz zostaje który trochę wyśmiejemę, wymyśloną scenka: - Czyli to ludzie tworzą język i jest w nim swoboda, oraz miejsce na samoczynne zmiany? - Oczywiście! - Czyli mogę nazwać przyjaciółkę tokarzem, jak nie chcę jej nazywać tokarką? - Nie no. Aż tak to nie.
Ten niezrozumiały "postępowy" trend w Ukrainie zamiast po polsku NA Ukrainie, pokazuje jak ludzie nie szanują własnego języka , bo się wstydzą własnej kultury....
Tak, tak, na pewno. To jest absolutnie SKANDALICZNE nieszanowanie języka i "wstydzenie się" własnej kultury (?). Za to mylenie "bynajmniej" z "przynajmniej". powtarzanie jak małpa "dokładnie", powielanie bzdurnych kalek z angielskiego ("mapa drogowa"), wymienne używanie "ci" z "tobie" - to jest w porząsiu, tak? Też się tak na to gdzieś publicznie oburzasz, czy sam też tak "szanujesz" własny język?
Nie tylko w twojej ocenie :) Po prostu powinno być. Aż mi się przypomniał cytat z King-Sajzu: "zdradziLIście, oszukaLIście" użyte celem wywołania efektu komicznego i nawiązania do niedouczonych komunistycznych aparatczyków.
Moje ciało, mój wybór. Język jest częścią ciała. Język tworzą ludzie którzy go używają. Cale życie uczymy się języka. Później ktoś myśli że zarządzeniem zmieni umysły wszystkich ludzi. Jest jednak odwrotnie, ludzie zmieniają myślenie i wtedy zmienia się język. Oczywiście po 3 pokoleniu wałkowania odgórnych form wszystko się zaciera, dzieci uczą się wszystkich tych form od startu. Ale dziwne to przemocowe podejście do kultury...
W wywodach odnośnie w/na Ukrainie jest tu sporo niekonsekwencji. Mówimy przecież: w Dolnośląskiem, w dolnośląskim, we wrocławskim, w Powiecie głogowskim, w Gminie Pęcław. I w żadnym z powyższych przypadków użycie "w" nie niesie ze sobą informacji o politycznej niezależności danej jednostki terytorialnej. Osobiście nie lubię wszelkich prób uprawiania inżynierii językowej, czego próbowali już komuniści i co się okazało zwyczajnie nieskuteczne, wywołując śmiech i sprzeciw. Dobrze przynajmniej, że Pan dr nie próbuje narzucać tu jedynie słusznej formy.
Pani Karolina bardzo słusznie wskazała niekonsekwencję w rzekomej zasadzie dotyczącej przyimków. Szkoda, że nie pociągnęła tematu wskazując, że argument o tym, że Wielkopolska i Małopolska były rzekomo oddzialnymi księstwami podczas rozbicia dzielnicowego (w rzeczywistości oba te regiony były rozbite na domeny różnych książąt, pod nazwami księstwa krakowskiego, poznańskiego itd.), który ma rzekomo łatać niekonsekwencję, rodzi znowu więcej niekonsekwencji. Mazowsze nie było mniej oddzielnym księstwem niż "Małopolska". Podobnie Śląsk. A nie mówi się "w Mazowszu" czy "w Śląsku". Podobnie wyjaśnienie, że mówimy "na Węgrzech" odnosi się do wspólnego pozostawania w ramach CK monarchii. Zauważmy, że także Chorwacja, Czechy i nawet wspomniana przez Pana prof. Austria także do niej należały, a nie używa się do nich przyimka "na".
Przyimki w nazwach geograficznych, czy nazwach państw są niezwykle niekonsekwentne. Można sobie umieszczać historycznie to w jakieś przykłady użycia, ale już dziś mówimy na Litwę ale do Estoni. Mimo, że była częścią RON. Mamy też "na Węgry" mimo, że nie był to nasz teren. Można tak wiele przykładów rzucać. Prawda jest taka, że to jedynie kwestia osłuchania się i przyzwyczajenia.
@@event151 Tyle, że obecne obszary Estonii, które były kiedyś częścią RON nie były wtedy nazywane Estonią (tylko Inflantami). Estonia była częścią Szwecji i Zygmunt III chciał ją inkorporować do RON, ale nie za bardzo mu wyszło.
@@UndeadChris Inflanty należące do RON to bardziej Łotwa, Estonia długo nie zagrzała miejsca i szybko została przejęta przez Szwedów. Stad pewnie "obcość" Estonii w porównaniu do Łotwy, gdzie do dzisiaj mamy polską mniejszość
@@event151 Stwierdzenie, że to ZIII chciał przyłączyć Estonię jest sporym uproszczeniem. Pomysł został przeforsowany przez nieprzychylnego Zygmuntowi Jana Zamoyskiego i wpisany do pactów conventów. Miało to osłabić pozycję nowego króla wprowadzając tarcie między nim a jego szwedzkim państwem. Dopóki w Szwecji panował Jan III Zygmunt nie zrobił absolutnie nic, aby włączyć Estonię do Rzplitej. Uczynił to dopiero po tym, jak wojska bezprawnego pretendenta Karola Sudermańskiego zaatakowały ziemie Rzplitej czyniàc z wojny domowej wojnę między Szwecją a Rzplitą. Włączenie Estonii misło najpewniej zmobilizować Rzplotą, która nie chciała włączać się w wojnę domową w Szwecji.
@@karollipinski76 Nie masz wrażenia, że polska przestrzeń medialna jest przepełniona treściami humanistyczno-społecznymi. Coraz ciężej znaleźć dobrej jakości materiały zajmujące się popularyzacją treści STEM(przyrodnicze, techniczne, inżynierskie, matematyczne)
@@hejter7374 Hmm... Jak to, coraz trudniej? Zjada je Pac-Man? A na serio - korzystam z zasobów światowego internetu i o jakimkolwiek niedosycie nie może być mowy. Chwała algorytmom.
@@karollipinski76 Też zaspokajam potrzebę wiedzy w przestrzeni zagranicznej. Mam też na uwadze ludzi, którzy nie znają języka angielskiego, a chcieliby mieć dostęp do treści popularnonaukowych o charakterze technicznym
Trochę niekonsekwencji w "na" "w": 1. Co do wysp, to również mówi się w Irlandii, choć nie kontynent, ale to zapewne wyjątek, bo reszta to "na". 2. Wielkopolska i Małopolska - uzasadnianie rozbiciem dzielnicowy jest mało wiarygodne, bo Śląsk był równoważną dzielnicą i w pewnym stopniu Pomorze, a w przypadku tych dzielnic używa się "na". 3. "Na" mówimy jeszcze o Białorusi i Słowacji. W przypadku tej drugiej pewnie dlatego, że to nigdy nie była państwowość, ale większość czasu Górne Węgry.
Zgadzam, że nie ma co szukać reguł - język polski jest w tej kwestii szalenie niekonsekwentny. Tym bardziej w kwestii Ukrainy końcem sporu powinno być uznanie, że obie formy są poprawne i ich użycie zależy od danej osoby. Bez roszczeń i oskarżeń o psucie języka wobec tych mówiących inaczej.
@@RadioNaukowe Oczywiście. Ale Pani gość jednak wyciągał z kapelusza jakieś poronione teorie, które miały niby świadczyć, że nie ma tych niekonsekwencji. Szkoda, że bardziej go Pani nie przycisnęła. Chociaż i tak wielkie brawa za robienie za adwokata diabła. To niezwykle cenne w Pani rozmowach, nawet jeśli może czasem zbyt szybko Pani odpuszcza.
Na Antarktydzie, na Grenlandii, na Haiti, na Borneo, na Jawie, na Krecie i setki innych. A lecimy na księżyc czy w księżyc? Skąd teoria, że "na" jest postkolonialne???Czy wymienione tereny były przez nas skolonizowane? Bełkot pseudoznawcy i ideologa.
W rosji, w Hondurasie, w Austrii, w Australii, w Kongo, w Zimbabwe, w Estonii i tak dalej. Co tu chcesz udowodnić? Oba przyimki umożliwiają łączenie się z nazwami państw i nazwami regionów geograficznych. To, który się gdzie użyje to kwestia przyzwyczajenia. Poza tym ludzie od dawna są niekonsekwentni - ileż to razy słyszy się, że jadą do Chorwacji albo na Chorwację. W mojej okolicy mówiło się na Ukrainie i w Ukrainie i nikt się nie oburzał do wybuchu tej wojny. Z jednej strony oburzasz się o "w Ukrainie", a z drugiej robisz "???" i nie stawiasz spacji po tym czymś.
@@event151 Po pierwsze w moim komentarzu nie ma oburzenia a argumenty i pytanie. Po drugie nie przechodziliśmy nigdy na ty. Po trzecie pisanie w necie wymaga oszczędzania znaków dla efektywności komunikatu i nie są to zasady języka.Dlatego to "coś" czyli znaki zapytania nie posiadają odstępu zwanego spacją. Po czwarte sam udzieliłeś sobie odpowiedź przykładami.Język jest różnorodny i rozwijał się zgodnie z rozwojem kultury narodu.Reszta to nowomowa i poprawność polityczna.
@@jaceknalepinski2855 wybacz, ale nie widziałem twojej genealogii, by obcemu panować w Internecie. "Po trzecie pisanie w necie wymaga oszczędzania znaków dla efektywności komunikatu i nie są to zasady języka" absolutnie się nie zgadzam. Poza tym - jesteś niekonsekwentny - raz używasz spacji, a raz nie. Raz używasz przecinka, a raz nie. Po prostu racjonalizujesz popełnianie błędów. Dalsza dyskusja nie ma sensu.
Cieszę się bardzo, że odkryłam taką perełkę na You Tube w postaci tego kanału jednak troszeczkę zdziwiłam się słysząc, że doktor habilitowany opowiada kawały o „polaczkach”. Czy celem było wybadanie reakcji czy coś innego?
Największy problem to inwazja anglicyzmów. Niestety nie szanujemy własnego i za nic mamy poprawne jego używanie. Bo jak ktoś mówi po pongielsku to zaczyna mu się wydawać że jest mądrzejszy bo używa obco brzmiących słów. Staram się upominać każdego kto kaleczy polszczyznę anglicyzmami ale to głos wołający na pustyni. Ja zawsze starannie mówię tak jak się powinno mówić.
Polecam nagranie "Boiling Frogs 2020 - Piotr Przybył - #ąęszcz Rzecz o języku informatyków". Humorystyczne podejście do inwazji anglicyzmów w branży IT.
Zgadzam się, dodałbym, że najgorsza jest inwazja idiotycznych anglicyzmów. Singiel też jest anglicyzmem, ale nie razi. Co mnie razi to losowo wrzucane w wypowiedź angielskie słowa. Dla mnie to jest wyraz lenistwa umysłowego.
Bo póki co to wygląda na płacz, że język się rozwija i naturalnie pojawiają się zapożyczenia z innego języka, który jest globalnie tym najbardziej powszechnym.
Pani Karolino, jak rządy państw mogą kontrolować wielkie korporacje i zmusić kapitalistów do uczciwego płacenia podatków i przestrzegania prawa? (pytanie ekonomiczne i prawne)
Wywiad nadzwyczaj ciekawy - tylko ten bełkot tłumaczenia poprawności literki "w" Ukrainie. Pan doktor zwarcia zwieracza dostał z powodu politpoprawności????
Właśnie jeśli każą nam tak mówić, to nie jest to ewolucja. Ewolucja języka przebiega w sposób naturalny, niewymuszony i zazwyczaj trwa co najmniej kilkadziesiąt lat. W przypadku mówienia W UKRAINIE to zwykły lewacki szantaż.
Sposób mówienia tak jak ubiór czasem wyraża nasz stosunek do danej rzeczy/sytuacji/osoby itd. Moim zdaniem to właśnie taka sytuacja. Wyrażasz co chcesz.
Robiłam odcinki dotyczące sytuacji w Ukrainie, a na końcu tego jest zapowiedź kolejnego - dotyczącego prawa humanitarnego i możliwości pociągnięcia do odpowiedzialności sprawców zbrodni.
Wyczuwam pokłosie gównoburzy odnoście "na" czy "w" Ukrainie. Doszło do takiego ogólnego spierdolenia, że za samo mówienie "na Ukrainie" z miejsca jest się posądzanym o "onuctwo" XD To w ogóle jest bardzo znamienne. Mamy wojnę, wojnę okrutną, giną ludzie (z jednej i drugiej strony) a tutaj specjalne programy się tworzy odnoście wyjaśnienia tego jakże ważnego zagadnienia XD, a wyjaśnienie jest konieczne, bo jeszcze ktoś gotowy się obrazić XD. A co jest już najbardziej zdumiewające (chociaż na usta cisną się znacznie bardziej dosadne słowa) tych gotowych śmiertelnie się obrazić wydaje się, że jest więcej po stronie naszej niż ukraińskiej XD Jeszcze raz - jakże to znamienne.
Zdaje się, że jest zupełnie odwrotnie. Wystarczy powiedzieć "w", żeby z miejsca być oskarżoną o lewactwo, neomarksizm, brak wykształcenia, niszczenie polskiej kultury itp. To przecież właśnie takie wpisy są tu najpopularniejsze, to w nie ludzie wkładają najwięcej energii i emocji. A co do spraw ważniejszych: Radio Naukowe zrobiło już kilka odcinków o Ukrainie, w przygotowaniu są kolejne. Polecam!
@@RadioNaukowe Ale prosze mi nie wkladac w usta slow ktorych nie wypowiedzialem. Ostatnia rzecz jaka moglbym zarzucic temu kanalowi to brak kultury, wyksztalcenia czy wiedzy, zarowno gosci jak i prowadzacej. Mnie bulwersuje tylko robienie tak wielkiego tematu z tego czy mowic "na" czy "w", tak jakby od tego zalezal los samej Ukrainy. Osobiscie raz powiem "na", innym razem "w", w czym problem? P.S. Zawsze z niecierpliwoscia czekam na kolejny odcinek. A to ze pewnewnych sprawach mam odmienne zdanie....no coz, zycie.
@@Freeman1000000 Szanowny nie rozumie. Proszę przeglądnąć komentarze pod tą audycją. Widać jak na dłoni kto tą za przeproszeniem, gównoburzę prowadzi. Jak szanowny che sobie na, to niech na! A mi proszę pozwolić pisać W. 🤗👍
@@jezuschrystus.onlycash Momencik, ale to ja nie rozumiem? Przecież ja nigdzie nie napisałem, że zabraniam komuś pisać "w" czy "na". Napisałem, że niezrozumiałym dla mnie jest fakt, że robi się z tego tak wielki temat z którego - jak się wydaje - niedługo niektórzy będą się doktoryzować, a znaczenia to nie ma żadnego, a już na pewno nie dla samej Ukrainy i ginących tam ludzi. A kto grzeje tą gównoburzę? No nie wiem, proszę mnie nakierować. Pozdrawiam.
@@Freeman1000000 Ja szanownemu napisalem skąd to się bierze na konkretnych przykladach. Komentarzach pod tą audycją. A to jest tylko próbka tego "oburzenia" jakie wystepuje w przestrzeni medialnej. Na to "oburzenie" zareagowali poloniści, językoznawcy którzy wszyscy generalnie mówią to samo. To jest sztucznie nadmuchany temat. Dlateko w tej audycji stanowi tylko jeden z punktów (ciekawej!) rozmowy. Również pozdrawiam.😊
Tylko ta wypowiedź i "poprawka" pani Karoliny i potem powtórzenie przez pana dra: "jak się coś pisze? Z małej, czy z dużej?...z wielkiej, przepraszam!" - tymczasem puryści językowi preferują: "pisze się wielką (dużą)/małą literą". Ot, niuans.
"Feminatywy".... ok. Niech będzie, przyzwyczaję się. A jak będzie się mówiło o pani, która kieruje samochodem - kierownica, kierowniczka, kierowczyni... ?? 🙄
@@digiMac69 Dokładnie tak. Może też być: kierowca autobusu na polecenie kierownik wycieczki kręciła elementem sterującym zmiany kierunku ruchu pojazdu.
@@winstonknowitall4181 złoczyńczyni rzecz jasna, choć nie wiem po co używać takiego dziwoląga skoro istnieją feminatywy nie budzące niczyjego sprzeciwu jak: kryminalistka, przestępczyni (nikt nie nazwie kobiety "kryminalistą" ani "przestępcą", użycie feminatyeu jest tu normą). Co do kobiety sędziego to już wiele lat temu był spór o to czy powinno się używać określenia "sędzina", które niegdyś oznaczało żonę sędziego (ale obecnie nie jest używane w tym znaczeniu). Skoro jednak królowa (żona króla) może teraz określać samodzielną władczynię, to co problem by na sędzię kobietę mówić sędzina? Przy czym z tego co pamiętam, to w latach 90. powszechnie się tak mówiło o kobietach sędziach, tak samo jak o kobietach posłach mówiło się "posłanki". Ale gdzieś pod koniec lat 90. nastąpił zwrot i zaczęto unikać tych feminatywów.
A jaka jest forma żeńska od wyrazu „złoczyńca”? Czy rzeczywiście absolutnie każdy bez wyjątku rzeczownik MUSIA mieć formę żeńską, bo inaczej ujmie to godności i ważności płci żeńskiej?
Uwielbiam rozmowy o języku polskim. Jest wspaniały, daje ogrom możliwości żartobliwego słowotwórstwa, łamańce są czasami obłędne (miejscowość Dzierżążnia jest jedną z moich ulubionych), niektóre zasady nie do ogarnięcia, więc ciągle czegoś nowego można się dowiedzieć, nauczyć. I im jest się starszym tym zabawniej jest się naszego ojczystego, jedynego takiego na świecie, uczyć, czy raczej poznawać go.
Gratuluję odcinka - jak zwykle świetny.
Mam natomiast jedno pytanie, czy też bardzo, ale to bardzo nieśmiałą prośbę.
Nie ukrywam, że w dalszym ciągu jestem pod wrażeniem poprzedniego odcinka z profesorem Ekertem. Nie lubię głosić nieznoszących sprzeciwu tez, ale to chyba jeden z tych gości, którego osiągnięcia naukowe mają rzeczywiście znaczenie globalne i jeden z tych odcinków, którego liczba odsłon wrośnie gwałtownie po jakimś czasie (oby jak najszybciej).
Rzecz jednak w tym, że ten odcinek miał dodatkową wartość dla słuchaczy Radia Naukowego. Mianowicie, zrealizowanie odcinka w formie wideokonferencji dało nam słuchaczom dodatkowe emocje. Uśmiechy, zaduma, zakłopotanie (takie pozytywne oczywiście), pauzy i inne reakcje w warstwie wideo dają dodatkową porcję emocji właśnie. I pewnie nie jest celem samy w sobie, aby audycja naukowa skupiała się na podglądaniu emocji prowadzących czy gości, ale pewne odcinki będą nabierały z czasem wartości historycznej i w mojej ocenie warto, aby niosły z sobą możliwie pełny przekaz. Oczywiście naukowcy nie muszą być celebrytami i dodatkowa presja w postaci obrazu wideo może być krępująca. Być może jednak niektóre odcinki mogłyby być realizowane również z zapisem obrazu? Chyba właśnie zdefiniowałem swoją prośbę :)
Pozdrawiam serdecznie Pani Karolino :)
Jak się cieszę,że wypowiada się nareszcie Pan w sprawie poprawności języka. I nie podkłada się prowadzącej mówiąc,że "tak,tolerancja i można różne rzeczy robić w mowie jakie nam pasują",(jak np.pan Bralczyk). Dbam o język,bo to nasze największe dobro i drażnią mnie różne "nowotwory językowe" tylko dlatego że są modne i iktualnie nadużywane. A tu nareszcie balsam dla moich uszu. Dziękuję serdecznie.
Pytałem znajomego Ukrainca czy on woli na czy w Ukrainie. Odpowiedź cytuję : "dla mnie jeden ch*j, ja nie rasist".
@@bogdanski6928 to płacisz podatki nie w Polsce?!?
Myślę, że większość Ukraińców nie zna na tyle zasad języka polskiego, by wyczuwać tę różnicę.
@@w.418 ale to też nie jest o ukraińcach co oni czują, tylko o polakach, czy cały czas chcą afirmować że ukraina to tylko polska kolonia
Super odcinek! Dziękuję ❤
Czułem się, jakbym słuchał TOK FM.
4:13 W okresie rozbicia dzielnicowego było też Księstwo Mazowieckie, jako osobny byt, a nie jeździmy "w Mazowsze". Było Księstwo Opolskie, a nie jeździmy "w Opolszczyznę".
Po rusku jeździmy w Mazowszu, w księstwu... ja wolę po polsku.
nie za bardzo zrozumiałeś tą wypowiedź. to zabawne.
Pierwszy raz zwrotu ,,w Ukrainie ,, użył moj nauczyciel w Liceum, z akcentem na,, u ,, w dodatku
Odnośnie "na" i Węgier. Dlaczego w takim razie nie mówimy na Chorwacji, na Dalmacji na Słowenii, na Czechach, Na Bośni, na Siedmiogrodzie itp? To też były "regiony" monarchii habsburskiej.
Jeszcze często pojawia się argument, że Węgry nie miały swojej państwowości - no właśnie miały, państwo Habsburgów dosłownie nazywalo się Austro-Węgry, gdzie część królewska była pod rządami Węgrów, a część cesarska - Austriaków.
Prof. Miodek moim zdaniem najlepiej wyjaśnił stosowanie "na" - nie jest to kwestia jakiejś podległości, polskiego poczucia wyższości, tylko specjalnych uczuć, sentymentu, sympatii wobec bliskich nam krajów.
Dawno nie zdarzyło mi się słuchać jednocześnie tak wiele mądrych wywodów i tak wiele bzdur.
Odpowiedź jest bardzo prosta, Pan profesor ma bardzo ciekawy dorobek naukowy, co najmniej dobre wykształcenie, ale zajmuje się też "gender studies". Co powoduje, że występuje tutaj pewien konflikt interesów.
@@hejter7374 przyklad czlowieka wygietego w odpowiedni sposob. Dzieki czemu mozna lapac granty i pisac wysokopunktowqne teksty. Niestety pieniadze ida w lewa strone a swiat nauki zaraz po nich. Nie mozna sie dziwic ze czlowiek chce zarabiac, ale nalezy o tym pamiętać
A nie "WIELU" przypadkiem?!? Nie mas to jak po polskiemu się porozumiewać...
@@bartosztomaszewski7813 Sprawdziłem, mylisz się pan 😄
@@Qnotinio - doprawdy?!? Czyli zasady gramatyki musiały się diametralnie zmienić jakiś czas temu. No i językoznawcy, na których opinii opieram swój osąd też sie mylą i nie wiedzą...
Mnie niestety bardzo mierzi forma w Ukrainie. Kto z Państwa naprawdę, mówiąc na Ukrainie, mysli o jakimś upodleniu czy dawnych "kolonizacjach" Kresów? Wydaje mi się to wydumany problem, będący kalką problemów jakie podnosi w Ameryce czy na Zachodzie. Nie przyjmuje argumentu, że Ukraincy sami się tego domagają - jakby mi ktoś mówił że Polacy mówią umyślnie na Ukrainie, aby mnie obrazić to też bym protestował. A tak nie jest i nigdy nie było
Poprawność polityczna. Kiedyś żyd napisał wiersz o murzynie, a dzisiaj nie pozwala się dzieciom go uczyć.
To nie jest kalka problemów zachodnich, to kalka problemów wschodnich.
W 1993 roku Werchowna Rada Ukrainy zadekretowała normę dla języka rosyjskiego wymagając, by na gruncie języka rosyjskiego używać formy "w Ukrainie" (mimo, że uzus i norma literacka dla języka rosyjskiego to "na Ukrainie"). Uznano, że "na Ukrainie" jest postkolonialne i poradzieckie. Potem ten wymóg wobec języka rosyjskiego mechanicznie został przeniesiony na grunt języka polskiego przez przyjeżdżających tu Ukraińców (mimo, że na gruncie polszczyzny "w Ukrainie" to archaizm, brzmi daleko mniej naturalnie niż w języku rosyjskim).
W ogóle nigdy nie było żadnej kolonizacji na Ukrainie w myśleniu zachodnim, ale wielcy intelektualiści na wszystko muszą brać kalkę na modłę zachodnią bo wtedy myślą że są trendy
Na terenie Ukrainy. W państwie Ukraina... I wszystko jest jasne!!!
Dla mnie to podpada po "virtue signaling".
Sam uzywam formy "na" poniewaz hinoruje tym samym nasza wspolna przeszłość historyczną.
Ja i tak zawsze będę mówił na Ukrainie :) Wymyślają jakieś polityczne głupoty .
Tak dokładniej to ze względów politycznych niektórzy próbują siłowo wprowadzać zmiany w języku.
@@w.418 xD
Były sobie kiedyś dwie wsie - Bogucice i Dąbrówka Mała - obok wsi Katowice. Potem "pod Katowicami" kiedy te ostatnie stały się miastem. Teraz to dzielnice Katowic. I mamy dwa cmentarze - "na Dąbrówce" i "w Bogucicach". Próbowaliśmy na odwrót "w Dąbrówce" i "na Bogucicach". Łomatko, jakże to krzywo brzmi... Tak samo jak "w Ukrainie" i "na Czechach". Zęby bolą.
Śląsk też był osobnym księstwem a nie ma innej formy niż na Śląsku
Śląsk był (w całości ) państwem / księstwem w średniowieczu. Od XIII/XIV jest regionem którego części były w granicach kilku państw. Słowo „państwo” przetrwało w języku czeskim jako panstwo , a nasze państwo to w czeskim stàt. Np polsky stàt. Na Śląsku jest i konsekwentne i poprawne. Chociaż dzieweczka z piosenki chciała lecieć za Jasiem do Śląska, to nie oznacza dzisiejszej poprawności tylko sugeruje, że ta piosenka była może już hitem w XIIw😃
Dla dokładności : panství to nieruchomość , posiadłości , domena. Miejsce należące do pana. Moje panství je v polským státě .
uważaj, kiedyś nie było fikołków z neologizmami w stylu onych i nabijaliśmy się z korpogadki. Dzisiaj mówimy, w języku fajnopolackim, w Ukrainie przeszliśmy do posłanek na sejm. Nie kołder tylko takich pań. Nie róbmy na siłę takich głupot. Próbuje tu się zrównać opowiadanie głupot z żołnierką, pilotką bo lewica właśnie się takimi bzdetami zajmuje. Bo jak będziemy mówić onych to wtedy zniknie "problem głodu" na świecie. I ciągle zapychanie tym dyskryminowaniem i tego, że nie można nikogo cisnąć za głupoty co opowiada bo to hejt jest. Nagle się okazuje, że na japoksiążce dostaniesz bana za użycie słowa czarny. No nie dajmy się zwariować. Murzyn nagle nabrał mocy łapania w Polsce na plantacji bawełny afrykańczyków. to jest oznaka problemów umysłowych co najmniej. Także zaraz i ślonsko gadka dostanie edycji na gadkę z tyłka bo nie można odmieniać po polsku w/g deklinacji tylko po na siłę pchanych ozdobników z zagranicy bo to u nas jest passe.
Zastanawiam się czy jeśli Cyganie/Romowie mogą żądać od nas aby nie nazywać ich Cyganami to czy my (np. Polacy) nie powinniśmy wymagać od nich aby nie używali między sobą słowa "Gadzio", które oznacza nie-Rom i nie-czlowiek.
Uważam, że jest to słowo rasistowskie, przecież w języku polskim nie ma określenia na nie-Polaka.
Czyli sami sobie chcemy strzelać polityczną poprawnością w kolano jak Amerykanie? O ile pamiętam, ostatnio chlałem z jednym takim typem którego byśmy pewnie ochoczo nazwali "cygańskim królem" (i kompletnie bez sensu, zresztą), i jakoś nie zauważyłem żądań językowych XD Teraz serio: przecież nikt nie żąda usuwania ze słownika słów Cygan czy gadzio, tylko nie udawania że nie są ani trochę nacechowane emocjonalnie. Mają takie znaczenie jakie mają. Kiedy indziej powiem Cygan, kiedy indziej Rom, w drugą stronę też to działa.
Mamy takie słowa w języku polskim: obcy (chyba najdokładniej tłumaczy gadzia), cudzoziemiec... A zresztą: może nie przytoczę popularnego określenia na wszystkich jak leci o oliwkowej skórze, zwłaszcza gdy są imigrantami z obszarów gdzie sądzimy że religią dominującą jest islam? To że B-word nie występuje w słowniku, nie znaczy że nasz język go nie rozpoznaje.
Niemiec dla Słowian też całkiem coś podobnego znaczył, może Germanin będzie potrzebny...
Może by tak w końcu zauważyć że to USA ma nas**** w kwestii swojego zakazanego słowa na N i nie musimy kopiować dobrowolnie równie idiotycznie radykalnego podejścia wszędzie gdzie się da. Raz w latach 90 skopiowaliśmy, i to pudłując haniebnie, bo ofiarą padł tuwimowski Murzynek Bambo, a powinien /Tomasz Knapik voice mode on/ czarnuch. Może wystarczy głupot, nikt od nas niczego nie żąda i my nie żądajmy.
DR HAB., a bełkocze w odpowiedzi na pierwsze pytanie.
Podaje Węgry jako wyjątek, bełkocząc „kiedy to się kształtowało…”.
Kiedy CO się kształtowało, gdy Węgry były częścią monarchii Austro-Węgierskiej? Węgry - pierwsza koronacja króla Węgier - AD 1000 (Stefan I). Gdzie wtedy była Austria?
Znaczy co? Przez 500 lat kontaktów polsko-węgierskich (a były w tym nawet dwie unie personalne) nie ukształtowała się żadna forma, tylko dopiero po rewolucji węgierskiej 1848 roku?
Skoro więc bredzi już na początku rozmowy, czy warto słuchać jej reszty?
Jest tylko jedna poprawna forma "NA Ukrainie ". Każdy kto używa innej formy nie szanuje naszego języka!!
To szukanie na siłę jakiegoś rzekomego równouprawnienia, wpychanie poprawności politycznej, te wszystkie sugerowane zmiany, które są zmianami na siłę, a nie zmianami przychodzącymi całkowicie naturalnie... Żałosne to wszystko.
Dużą, wielką literą NIE "Z dużej", "Z wielkiej" (to rusycyzm). A co z epidemią: te auto, te spotkanie, te zdarzenie...
A ja się nie zgadzam z tymi normami "nowoczesnymi", które de facto nas cofają w rozwoju kulturowym, a nie rozwijają. I z chętnymi w kulturalny sposób mogę podyskutować.
No ale jak tu z Panią dyskutować , kiedy po prostu ma Pani rację?
Odnośnie początku o "na Ukrainie" i "w Ukrainie" - pan Wasilewski wypowiada się o poprawności językowej czy o aspiracjach politycznych Ukraińców? Bo argument o docenieniu tego co chcą Ukraińcy, z punktu języka polskiego, jest żaden zwłaszcza, że sprowadza się do stosowania rusycyzmu - czyli niesprawnej firmy językowej.
to nie jest o aspiracjach politycznych ukraińców, tylko o polskim wspomnieniu kolonizowania tych terytoriów. Ty myślisz że wołyń był dlaczego?
@@xavieresano8100Wołyń był bo Polacy mieszkali obok morderców.
Australia jest kontynentem, Antarktyda też ;)
Nie mieszajmy polityki do gramatyki. Wszystkie teorie profesora dotyczące w/na można łatwo obalić: np. w Saksonii (a to nie państwo), w Nowej Fundlandii (a to wyspa).
Saksonia i Nowa Funlandia są państwami. Kanada i RFN to federacje. Tylko na zewnątrz wyglądają jak jedno państwo.
@@ZdzichaJedziesz No to w Lombardii, w Andaluzji, w Bukowinie, w Bretanii, w Guangdongu, w Laponii. Przykłady można mnożyć.
@@ZdzichaJedziesz A i byłbym zapomniał: w Galicji.
@@ZdzichaJedziesz W takim układzie Hawaje i Alaska też są państwami, a jednak: na Hawajach i na Alasce.
@@partialintegral
Wielkie mecyje 🙂 Nie masz innych problemów? Inflacja jest wysoka 😄
Niestety powiedzenie "w Ukrainie" jest ostatnio manifestacja fajnopolactwa i dlatego bardzo mnie to drazni
Mam dokładnie to samo. Fajnopolactwo -brakowało mi tego określenia😊
Podobnie jak robienie polityczno poprawnej gownoburzy że słowa murzyn.
Młodzież lubi być modna i światowa.
ja jestem osłuchany z tą formą. Jeśli sobie przypomnę, to kiedyś używałem obu form zamiennie i nikt nie widział błędu w tym, jak napisałem czy powiedziałem "w". Dziś nagle wszyscy, którzy nie pilnują interpunkcji czy gramatyki uczą mnie jak jest wg nich poprawnie.
Myślę że ostatnio wszyscy jesteśmy "Ukraińcami" . Dość rosyjskiego ludobójstwa na Ukrainie ⚡Orkowie Putina won za Don z Ukrainy ⚡Ukraina bez Putina ⚡
@@event151
A ja jestem osłuchana w "podaj DLA cioci coś tam". Tylko co z tego?
Myślałam, że będzie o współczesnym języku, a było o poprawności politycznej. Smutne.
dobre, wesołe.
Czasem nie warto być zamordystą i popierać totalitaryzmów prawicowych. Poprawności politycznej boją się tylko fani putina
Dziwne są te zmiany jezykowe.
Na Kamczatce, na przyląku Canaveral, na Alasce.
Mieliśmy Kamczatkę????
Mieliśmy kolonie w Ameryce????!
Świetny odcinek.
Niestety mówienie, że mówienie „na Ukrainie” jest postkolonialane jest uprzedzeniem wobec osób, które to mówią. Zawiodłem się: zamiast o nauce to nagle wykład jakie to stereotypy są be i co jest dyskryminujące a co nie. Lewacki bełkot!
Przykro się tego słuchało. Odnoszę wrażenie, że prywatna definicja nauki wg Pana profesora to "zestaw prywatnych poglądów na sprawę, pełnych sprzeczności i racjonalizacji". Czy broni się ona w zderzeniu z definicją leksykalną? Powątpiewam... Nie zaprasza się na wykład o matematyce numerologa, a istnieje ryzyko, że każdy nierozważny matematyk może się nim stać...
Takie luźne spostrzeżenia...
1) Czy Pan profesor nie widzi lekkiej sprzeczności w racjonalizatoskim wywodzie rozpoczętym od słów "W Galicji"?
2) Nie, język nie jest nośnikiem emocji. Interlokutorzy są. Nie sądzę aby zastąpienie myślenia strotypowego innym stereotypem było drogą właściwą. To błędne koło.
3) Skoro ewolucja języka odrzuciła tę "nowoczesność" należy zadać sobie pytanie, czy jest to nowoczesność rzeczywista, czy jednak postulowana.
4) Odnoszę wrażenie, że ta cała dyskusja o feminatywach to próba zastąpienia chleba bułkami... Spłycanie i ośmieszanie i splycajnie rzeczywistego problemu społecznego. Mniej ideologii, więcej myślenia...
4) Humanizm i hedonizm to różne pojęcia. Odnoszę wrażenie, że były mylone.
Bardzo dobrze się słuchało i nie ma tu nic ideologicznego. Powiew świeżości po latach topornego, sztywnego normatywizmu, z którego wąskich ram język i tak się wymykał. Prezentowane podejście jest odzwierciedleniem zmian w językoznawstwie. Jest ono w darwinowskim czy kopernikańskim momencie, nowa teoria już jest, ale wielu się jej w irracjonalny sposób boi. Świat nie stanie w miejscu, bo zmiany nie odpowiadają twojej estetyce.
Proszę nie przerywać bo już nigdy nie dowiem się dlaczego ludzie mówią wzięłem!!!!
Dlatego, że chłopców mówić uczą kobiety (matki i nauczycielki), które mówią "wzięłam". No więc skoro "wzięłam", to i "wzięłem".
Odróżnijmy język mówiony od języka pisanego. Mówiony jest zrozumiały bez względu na błędy o ile realizuje zamierzony przekaz werbalny. Ale jak widzę "ktury" to już nawet nie jest zonk, to jest autentyczny ból :)) Co więcej, nagromadzenie błędów ortograficznych potrafi uwalić każdy tekst. Niby rozumiemy co czytamy ale jakby percepcja zaczynała strajkować.
21:08 "... dobrze byłoby przeczytać tą(!) książkę". Serio?
Takie fanzolenie o języku. Dorabianie dziwnych teorii, byle tylko coś tam uzasadnić, byle być modnym, byle błysnąć. A tymczasem coraz więcej ludzi ledwo rozróżnia "także" od "tak że", a może wybór formy jest wyrazem mojej postawy?
Subskrypcja dla Radia Naukowego to oczywistość.
Ślę serdeczności,
Stały słuchacz z czasów Oprawców Książek czy równie legendarnej audycji: Woobie Doobie.
Cudowne potyczki słowne! Bądźmy uczciwi- muszę być uczciwy, bo jestem z Uniwersytetu 😂😂😂 Aczkolwiek "Detektywka" wciąż mnie bawi.
Elektryczka jest lepsza.
Od zawsze lubiałem Pani kanał:)
Nagrywa dalej:)
Dobrze powiedzieliście 🙂
a niechże i tak będzie
@Andrzej Kowalski nie słuchałeś ;-) albo nie uważałeś.
@Andrzej Kowalski a komentarz nawiązuje do filmu.
Andrzej Kowalski top
Na Ukrainie,czy w Ukrainie jeden czort.Wg prof.Miodka obie formy są poprawne i nic nie ma w żadnej z nich ujmującego.Każdy powie jak mu wygodnie,a nie zgodnie z poprawnością polityczną.
No nie! Doskonale spotkanie - naprawdę się dużo dowiedziałem, ale i ubawiłem. A a pro pos anglicyzmów to prawdziwy eye opener to sens cofania do tylu na przykładzie strzelanek komputerowych - wow!
28:48 dr hab. członek Rady Języka Polskiego mówi: "nasiąkLIśmy", ech...
Bardzo ciekawy wywiad
Mam dwa przykłady na: on-ona
kierowiec - kierowca
stolarz - stolarka
Uważam, że język polski jest żywym językiem i dużo się jeszcze w nim zmieni.
Ja na przykład nie akceptuję wyrażenia: w radiu. Wychowany byłem w przeświadczeniu, że poprawnie jest: w radio.
I muszę z tym dysonansem jakoś żyć :)
Współczuję. Też już niestety wchodzę w ten wiek, kiedy zaczynam zauważać jak język zaczyna się psuć/zmieniać względem standardu, którego się uczyłam.
To nie jest kwestia przeświadczenia, wyrazy pochodzenia obcego są nieodmienne. Za stosowanie innych form były dwóje.
Pozdrawiam.
To teraz będziemy w Mazury jeździć i w $ląsk.
W Litwie, czy na Litwie? Jak brzmi w mianowniku słowo, które w dopelniaczu brzmi - dżdżu? W czasie nieobecności, czy pod nieobecność? Być w posiadaniu, czy mieć?
uwielbiam lingwistykę 🙂
Czyli de facto pan doktor zachęcał do inżynierii społecznej w imię wartości, które uznawał za słuszne. Osobiście uważam, że (a) można być szowinistą i mówić "w Ukrainie" oraz (b) być otwartym na innych i mówić "na Ukrainie". Moim zdaniem dorabianie niepotrzebnej ideologii do prostych spraw.
Tylko że stereotypy Nie biorą się z powietrza i od jednej osoby
Ja pieprze. Ale brednie. Ale widać że można z tego żyć. Tyle że te Polaczki z pana kawałów nie chcą tego łykać
Po co zmieniać to jak mówiliśmy dotychczas? Jeździmy przecież na Słowację i nikt się o to nie obrusza,więc dlaczego nagle "na Ukrainie" miałoby być niepoprawne? Jesteśmy "na Suwalszczyźnie" lub "w Wielkopolsce". Po prostu.
Odpowiedź jest prosta: poprawność polityczna.
Komentarz dla zasięgu, słuchało się bardzo przyjemnie:D
Będąc dzieciakami, wszyscy mówiliśmy np. dyrektorka i nie miało to na celu nikomu ubliżać, to dorośli zmuszali nas do mówienia "pani dyrektor". Feminatywy są naturalne w języku polskim i warto ich używać.
Odniosę się do części w której mowa jest o Kaszubach czy hipotetycznych różnicach w semantyce i wymowie miedzy regionami.
Takie zróżnicowanie funkcjonuje to tej pory w Norwegii, gdzie mamy dwa języki pisane, dość podobne do siebie i setki dialektów. I nie jest niczym niezwykłym, że ludzie muszą przyłożyć się do rozmowy z kimś jak jada do innego regionu, muszą się dopytywać się o słówka czy potwierdzać zrozumienie treści. W telewizji bywają konkursy rozpoznawania skąd dana osoba pochodzi, bo poza dialektem jest jeszcze różnorodna wymowa tych samych głosek. Dodatkowo młode osoby przestają używać dźwięku podobnego do "ś" zastępując go "sz" co prowadzi, że nagle niektóre słowa tak samo brzmią.
Jak mówi się już dobrze po norwesku to potem polszczyzna zaczyna być ciekawsza bo człowiek staje się wyczulony na drobne zmiany w wymowie czy konstrukcjach gramatycznych interlokutora.
Chyba jeden z mniej udanych wywiadów. Jak Pani Karolina słusznie zauważyła ciężko zrozumieć przekaz gościa i zdaje się jakby mówił że język jest wolny, ale tam gdzie jemu to nie pasuje zawsze można znaleźć uzasadnienie, że jednak nie. Wiem że nie o to chodzi, jednak taki trochę obraz zostaje który trochę wyśmiejemę, wymyśloną scenka:
- Czyli to ludzie tworzą język i jest w nim swoboda, oraz miejsce na samoczynne zmiany?
- Oczywiście!
- Czyli mogę nazwać przyjaciółkę tokarzem, jak nie chcę jej nazywać tokarką?
- Nie no. Aż tak to nie.
- Raczej tokareczką - skwapliwie wtrąciła kierowniczka. :)
Odcinek słaby, bo gość to zwyczajny, żeby nie powiedzieć prosty,ideolog ubrany tylko w naukowe gronostaje, a gospodyni wyznaje jego religię.
@@wojtekr6793 Wśród fizyków krąży powiedzenie, że wszystkie nauki dzielą się na fizykę i zbieranie znaczków.
Wzmiankowana operatorka tokarki powinna być, zgodnie z modą, nazywana tokarczynią.
:) pozdrowienia, nareszcie kolejny odcinek - zamieniam się w słuch :D
Uczyłem się że słowotwórstwo jest jak najbardziej wskazana, ale po to żeby sobie ułatwiać a nie utrudniać
Ten niezrozumiały "postępowy" trend w Ukrainie zamiast po polsku NA Ukrainie, pokazuje jak ludzie nie szanują własnego języka , bo się wstydzą własnej kultury....
Obie formy są poprawne w języku polskim.
Tak, tak, na pewno. To jest absolutnie SKANDALICZNE nieszanowanie języka i "wstydzenie się" własnej kultury (?).
Za to mylenie "bynajmniej" z "przynajmniej". powtarzanie jak małpa "dokładnie", powielanie bzdurnych kalek z angielskiego ("mapa drogowa"), wymienne używanie "ci" z "tobie" - to jest w porząsiu, tak? Też się tak na to gdzieś publicznie oburzasz, czy sam też tak "szanujesz" własny język?
Pan z uniwersytetu, a źle akcentuje niektóre czasowniki np. nasiąkLIśmy. W mojej ocenie powinno być naSIĄkliśmy.
Nie tylko w twojej ocenie :) Po prostu powinno być. Aż mi się przypomniał cytat z King-Sajzu: "zdradziLIście, oszukaLIście" użyte celem wywołania efektu komicznego i nawiązania do niedouczonych komunistycznych aparatczyków.
Moje ciało, mój wybór. Język jest częścią ciała. Język tworzą ludzie którzy go używają. Cale życie uczymy się języka. Później ktoś myśli że zarządzeniem zmieni umysły wszystkich ludzi. Jest jednak odwrotnie, ludzie zmieniają myślenie i wtedy zmienia się język. Oczywiście po 3 pokoleniu wałkowania odgórnych form wszystko się zaciera, dzieci uczą się wszystkich tych form od startu. Ale dziwne to przemocowe podejście do kultury...
Kłopot jest taki, że z rzeczowników męskich w prosty sposób da się zrobić wersję żeńską. W drugą stronę jest dużo gorzej :-)
Pani Karolino, czy oglądała filmy z serii Obcego? Z tych filmów będzie mogła pani sporządzić całą listę tematów na kanał.
Super.
W wywodach odnośnie w/na Ukrainie jest tu sporo niekonsekwencji. Mówimy przecież: w Dolnośląskiem, w dolnośląskim, we wrocławskim, w Powiecie głogowskim, w Gminie Pęcław. I w żadnym z powyższych przypadków użycie "w" nie niesie ze sobą informacji o politycznej niezależności danej jednostki terytorialnej. Osobiście nie lubię wszelkich prób uprawiania inżynierii językowej, czego próbowali już komuniści i co się okazało zwyczajnie nieskuteczne, wywołując śmiech i sprzeciw. Dobrze przynajmniej, że Pan dr nie próbuje narzucać tu jedynie słusznej formy.
Pani Karolina bardzo słusznie wskazała niekonsekwencję w rzekomej zasadzie dotyczącej przyimków. Szkoda, że nie pociągnęła tematu wskazując, że argument o tym, że Wielkopolska i Małopolska były rzekomo oddzialnymi księstwami podczas rozbicia dzielnicowego (w rzeczywistości oba te regiony były rozbite na domeny różnych książąt, pod nazwami księstwa krakowskiego, poznańskiego itd.), który ma rzekomo łatać niekonsekwencję, rodzi znowu więcej niekonsekwencji. Mazowsze nie było mniej oddzielnym księstwem niż "Małopolska". Podobnie Śląsk. A nie mówi się "w Mazowszu" czy "w Śląsku".
Podobnie wyjaśnienie, że mówimy "na Węgrzech" odnosi się do wspólnego pozostawania w ramach CK monarchii. Zauważmy, że także Chorwacja, Czechy i nawet wspomniana przez Pana prof. Austria także do niej należały, a nie używa się do nich przyimka "na".
Przyimki w nazwach geograficznych, czy nazwach państw są niezwykle niekonsekwentne. Można sobie umieszczać historycznie to w jakieś przykłady użycia, ale już dziś mówimy na Litwę ale do Estoni. Mimo, że była częścią RON. Mamy też "na Węgry" mimo, że nie był to nasz teren. Można tak wiele przykładów rzucać. Prawda jest taka, że to jedynie kwestia osłuchania się i przyzwyczajenia.
@@event151 Tyle, że obecne obszary Estonii, które były kiedyś częścią RON nie były wtedy nazywane Estonią (tylko Inflantami). Estonia była częścią Szwecji i Zygmunt III chciał ją inkorporować do RON, ale nie za bardzo mu wyszło.
@@UndeadChris Inflanty należące do RON to bardziej Łotwa, Estonia długo nie zagrzała miejsca i szybko została przejęta przez Szwedów. Stad pewnie "obcość" Estonii w porównaniu do Łotwy, gdzie do dzisiaj mamy polską mniejszość
@@event151 Stwierdzenie, że to ZIII chciał przyłączyć Estonię jest sporym uproszczeniem. Pomysł został przeforsowany przez nieprzychylnego Zygmuntowi Jana Zamoyskiego i wpisany do pactów conventów. Miało to osłabić pozycję nowego króla wprowadzając tarcie między nim a jego szwedzkim państwem. Dopóki w Szwecji panował Jan III Zygmunt nie zrobił absolutnie nic, aby włączyć Estonię do Rzplitej. Uczynił to dopiero po tym, jak wojska bezprawnego pretendenta Karola Sudermańskiego zaatakowały ziemie Rzplitej czyniàc z wojny domowej wojnę między Szwecją a Rzplitą. Włączenie Estonii misło najpewniej zmobilizować Rzplotą, która nie chciała włączać się w wojnę domową w Szwecji.
proszę Pano Profesoro o męską wersję słowa "tata"
Łojciec
Dlaczego wersja "tata" jest żeńska? Jest tam żeński morfem?
No to może więcej programów o tematyce humanistycznej, społecznej albo artystycznej?
@Janusz Internetu Niby czemu? Któryś z tych obszarów nie jest badany naukowo? Zresztą... filozofię i teologię też bym dorzucił.
@@karollipinski76 Nie masz wrażenia, że polska przestrzeń medialna jest przepełniona treściami humanistyczno-społecznymi. Coraz ciężej znaleźć dobrej jakości materiały zajmujące się popularyzacją treści STEM(przyrodnicze, techniczne, inżynierskie, matematyczne)
@@hejter7374 Hmm... Jak to, coraz trudniej? Zjada je Pac-Man? A na serio - korzystam z zasobów światowego internetu i o jakimkolwiek niedosycie nie może być mowy. Chwała algorytmom.
@@karollipinski76 Też zaspokajam potrzebę wiedzy w przestrzeni zagranicznej. Mam też na uwadze ludzi, którzy nie znają języka angielskiego, a chcieliby mieć dostęp do treści popularnonaukowych o charakterze technicznym
Trochę niekonsekwencji w "na" "w":
1. Co do wysp, to również mówi się w Irlandii, choć nie kontynent, ale to zapewne wyjątek, bo reszta to "na".
2. Wielkopolska i Małopolska - uzasadnianie rozbiciem dzielnicowy jest mało wiarygodne, bo Śląsk był równoważną dzielnicą i w pewnym stopniu Pomorze, a w przypadku tych dzielnic używa się "na".
3. "Na" mówimy jeszcze o Białorusi i Słowacji. W przypadku tej drugiej pewnie dlatego, że to nigdy nie była państwowość, ale większość czasu Górne Węgry.
Zgadzam, że nie ma co szukać reguł - język polski jest w tej kwestii szalenie niekonsekwentny.
Tym bardziej w kwestii Ukrainy końcem sporu powinno być uznanie, że obie formy są poprawne i ich użycie zależy od danej osoby. Bez roszczeń i oskarżeń o psucie języka wobec tych mówiących inaczej.
@@RadioNaukowe Oczywiście. Ale Pani gość jednak wyciągał z kapelusza jakieś poronione teorie, które miały niby świadczyć, że nie ma tych niekonsekwencji. Szkoda, że bardziej go Pani nie przycisnęła. Chociaż i tak wielkie brawa za robienie za adwokata diabła. To niezwykle cenne w Pani rozmowach, nawet jeśli może czasem zbyt szybko Pani odpuszcza.
47:18 a Kłosińska to pies?
chyba trzeba będzie zrobić wincyj odcinków o języku, mam taki uczuć nieukontentowania...
Na Antarktydzie, na Grenlandii, na Haiti, na Borneo, na Jawie, na Krecie i setki innych. A lecimy na księżyc czy w księżyc? Skąd teoria, że "na" jest postkolonialne???Czy wymienione tereny były przez nas skolonizowane? Bełkot pseudoznawcy i ideologa.
W rosji, w Hondurasie, w Austrii, w Australii, w Kongo, w Zimbabwe, w Estonii i tak dalej. Co tu chcesz udowodnić? Oba przyimki umożliwiają łączenie się z nazwami państw i nazwami regionów geograficznych. To, który się gdzie użyje to kwestia przyzwyczajenia. Poza tym ludzie od dawna są niekonsekwentni - ileż to razy słyszy się, że jadą do Chorwacji albo na Chorwację. W mojej okolicy mówiło się na Ukrainie i w Ukrainie i nikt się nie oburzał do wybuchu tej wojny.
Z jednej strony oburzasz się o "w Ukrainie", a z drugiej robisz "???" i nie stawiasz spacji po tym czymś.
@@event151 Po pierwsze w moim komentarzu nie ma oburzenia a argumenty i pytanie. Po drugie nie przechodziliśmy nigdy na ty. Po trzecie pisanie w necie wymaga oszczędzania znaków dla efektywności komunikatu i nie są to zasady języka.Dlatego to "coś" czyli znaki zapytania nie posiadają odstępu zwanego spacją. Po czwarte sam udzieliłeś sobie odpowiedź przykładami.Język jest różnorodny i rozwijał się zgodnie z rozwojem kultury narodu.Reszta to nowomowa i poprawność polityczna.
@@event151 A jeśli pouczasz to nazwy krajów pisze się z dużej litery. Polecam uwadze i ćwiczeniom Twoją "rosję"
@@jaceknalepinski2855 wybacz, ale nie widziałem twojej genealogii, by obcemu panować w Internecie.
"Po trzecie pisanie w necie wymaga oszczędzania znaków dla efektywności komunikatu i nie są to zasady języka" absolutnie się nie zgadzam. Poza tym - jesteś niekonsekwentny - raz używasz spacji, a raz nie. Raz używasz przecinka, a raz nie. Po prostu racjonalizujesz popełnianie błędów. Dalsza dyskusja nie ma sensu.
@@jaceknalepinski2855 użyłem "rosję" jako rzeczownik, nie jako nazwę własną ;)
Czy jak powiem do redaktorki "ukradłem dla Ciebie rower", to oznacza, że masz dwa rowery czy nie masz żadnego 😁😁
Cieszę się bardzo, że odkryłam taką perełkę na You Tube w postaci tego kanału jednak troszeczkę zdziwiłam się słysząc, że doktor habilitowany opowiada kawały o „polaczkach”. Czy celem było wybadanie reakcji czy coś innego?
Opowiada? Wspomniał o tym zjawisku.
Największy problem to inwazja anglicyzmów. Niestety nie szanujemy własnego i za nic mamy poprawne jego używanie. Bo jak ktoś mówi po pongielsku to zaczyna mu się wydawać że jest mądrzejszy bo używa obco brzmiących słów. Staram się upominać każdego kto kaleczy polszczyznę anglicyzmami ale to głos wołający na pustyni. Ja zawsze starannie mówię tak jak się powinno mówić.
Polecam nagranie "Boiling Frogs 2020 - Piotr Przybył - #ąęszcz Rzecz o języku informatyków". Humorystyczne podejście do inwazji anglicyzmów w branży IT.
Zgadzam się, dodałbym, że najgorsza jest inwazja idiotycznych anglicyzmów. Singiel też jest anglicyzmem, ale nie razi. Co mnie razi to losowo wrzucane w wypowiedź angielskie słowa. Dla mnie to jest wyraz lenistwa umysłowego.
@@Prowoakcja jakiś przykład rażącego anglicyzmu?
Bo póki co to wygląda na płacz, że język się rozwija i naturalnie pojawiają się zapożyczenia z innego języka, który jest globalnie tym najbardziej powszechnym.
Wyklad tego pana byl nie naukowy, tylko naukAwy😂
radionaukowy gitarowy dżingiel przy prędkości 1.5 brzmi mega! :D
Pani Karolino, jak rządy państw mogą kontrolować wielkie korporacje i zmusić kapitalistów do uczciwego płacenia podatków i przestrzegania prawa? (pytanie ekonomiczne i prawne)
Tyle mowy o rownouprawnieniu a specjalnie teraz się dzieli na on i ona.. poseł to funkcja a plażowicze pływają razem i nie zmienię zdania pòkim żywy 😜
Nie nadążasz: osoby plażujące oraz plażowiszcza ;)
Wywiad nadzwyczaj ciekawy - tylko ten bełkot tłumaczenia poprawności literki "w" Ukrainie. Pan doktor zwarcia zwieracza dostał z powodu politpoprawności????
Oczywiście, że tak. Bez dwóch zdań.
Dowód: Na Węgrzech, na Węgry vs. w Małopolsce, do Małoposki, w Galicji, do Galicji.
Pani Karolino, nie myślała pani o założeniu serwera na discordzie?
Bzdura z ukraińskimi fobiami. Czy my też będziemy poprawiać ich język??? Posłuchają naszych sugestii?
Myśli schodowe. Znam to określenie przynajmniej od 30 lat.
Najlepszym przykładem ewolucji języka jest obecna sytuacja kiedy każą nam mówić zamiast NA UKRAINIE, w ukrainie.
Właśnie jeśli każą nam tak mówić, to nie jest to ewolucja. Ewolucja języka przebiega w sposób naturalny, niewymuszony i zazwyczaj trwa co najmniej kilkadziesiąt lat. W przypadku mówienia W UKRAINIE to zwykły lewacki szantaż.
Sposób mówienia tak jak ubiór czasem wyraża nasz stosunek do danej rzeczy/sytuacji/osoby itd. Moim zdaniem to właśnie taka sytuacja. Wyrażasz co chcesz.
@@justynataborowska656 Nie rozumie tej wypowiedzi bo wyrażasz co chcesz .
@@markegirski7498Właśnie wyrażam co chcę nie co mi każą.
@@justynataborowska656 A kto Tobie każe?
Języczka polska była kobietą! A na pewno będzie...
Masakra, gość sugeruje, ze jak ktoś mówi w sposób, który on uważa za dyskryminujący to od razu w życiu okazuje sie np rasistą czy ksenofobem. Odlot
Pod granicą ludzie się mordują... Ale co tam, my mamy większe problemy. Lewicowe problemy! Musimy od dzisiaj wszyscy mówić "Naukowczyni" !!
Robiłam odcinki dotyczące sytuacji w Ukrainie, a na końcu tego jest zapowiedź kolejnego - dotyczącego prawa humanitarnego i możliwości pociągnięcia do odpowiedzialności sprawców zbrodni.
Wyczuwam pokłosie gównoburzy odnoście "na" czy "w" Ukrainie. Doszło do takiego ogólnego spierdolenia, że za samo mówienie "na Ukrainie" z miejsca jest się posądzanym o "onuctwo" XD To w ogóle jest bardzo znamienne. Mamy wojnę, wojnę okrutną, giną ludzie (z jednej i drugiej strony) a tutaj specjalne programy się tworzy odnoście wyjaśnienia tego jakże ważnego zagadnienia XD, a wyjaśnienie jest konieczne, bo jeszcze ktoś gotowy się obrazić XD. A co jest już najbardziej zdumiewające (chociaż na usta cisną się znacznie bardziej dosadne słowa) tych gotowych śmiertelnie się obrazić wydaje się, że jest więcej po stronie naszej niż ukraińskiej XD Jeszcze raz - jakże to znamienne.
Zdaje się, że jest zupełnie odwrotnie. Wystarczy powiedzieć "w", żeby z miejsca być oskarżoną o lewactwo, neomarksizm, brak wykształcenia, niszczenie polskiej kultury itp. To przecież właśnie takie wpisy są tu najpopularniejsze, to w nie ludzie wkładają najwięcej energii i emocji.
A co do spraw ważniejszych: Radio Naukowe zrobiło już kilka odcinków o Ukrainie, w przygotowaniu są kolejne. Polecam!
@@RadioNaukowe Ale prosze mi nie wkladac w usta slow ktorych nie wypowiedzialem. Ostatnia rzecz jaka moglbym zarzucic temu kanalowi to brak kultury, wyksztalcenia czy wiedzy, zarowno gosci jak i prowadzacej. Mnie bulwersuje tylko robienie tak wielkiego tematu z tego czy mowic "na" czy "w", tak jakby od tego zalezal los samej Ukrainy. Osobiscie raz powiem "na", innym razem "w", w czym problem? P.S. Zawsze z niecierpliwoscia czekam na kolejny odcinek. A to ze pewnewnych sprawach mam odmienne zdanie....no coz, zycie.
@@Freeman1000000 Szanowny nie rozumie. Proszę przeglądnąć komentarze pod tą audycją. Widać jak na dłoni kto tą za przeproszeniem, gównoburzę prowadzi. Jak szanowny che sobie na, to niech na! A mi proszę pozwolić pisać W. 🤗👍
@@jezuschrystus.onlycash Momencik, ale to ja nie rozumiem? Przecież ja nigdzie nie napisałem, że zabraniam komuś pisać "w" czy "na". Napisałem, że niezrozumiałym dla mnie jest fakt, że robi się z tego tak wielki temat z którego - jak się wydaje - niedługo niektórzy będą się doktoryzować, a znaczenia to nie ma żadnego, a już na pewno nie dla samej Ukrainy i ginących tam ludzi.
A kto grzeje tą gównoburzę? No nie wiem, proszę mnie nakierować. Pozdrawiam.
@@Freeman1000000 Ja szanownemu napisalem skąd to się bierze na konkretnych przykladach. Komentarzach pod tą audycją. A to jest tylko próbka tego "oburzenia" jakie wystepuje w przestrzeni medialnej. Na to "oburzenie" zareagowali poloniści, językoznawcy którzy wszyscy generalnie mówią to samo. To jest sztucznie nadmuchany temat. Dlateko w tej audycji stanowi tylko jeden z punktów (ciekawej!) rozmowy.
Również pozdrawiam.😊
No i cały czas pani redaktorka mówi „dobra” a winno być „dobrze” 😀
Haha!
Nie "winno", tylko "wino" i nie "dobrze", tylko "dobre". " Wino jest dobre " to jedynie słuszny zapis. ❤
@ :D
A jeśli mężczyzna wykonuje prace niańki to ma być nazywany nań czy nianiek?
W Kubie , jak to ładnie brzmi.
Ciekawe, że się to facetowi podoba
Pani szambonurczyni lubiała po robocie pójść na bladzia.
Polacy ze zdumieniem odkrywają, że istnieją oboczności i słowniki dopuszczają dwie formy.
Wysoki poziom audycji🦾Tak dalej i jeszcze lepiej!
Tylko ta wypowiedź i "poprawka" pani Karoliny i potem powtórzenie przez pana dra: "jak się coś pisze? Z małej, czy z dużej?...z wielkiej, przepraszam!" - tymczasem puryści językowi preferują: "pisze się wielką (dużą)/małą literą". Ot, niuans.
Pierdu pierdu. Na Ukrainie koniec kropka. Pozdrawiam
JUDZIĆ - brzmi nieźle, choć to wcale nie tak.
"Feminatywy".... ok. Niech będzie, przyzwyczaję się. A jak będzie się mówiło o pani, która kieruje samochodem - kierownica, kierowniczka, kierowczyni... ?? 🙄
Kierownik-kierowniczka
Kierowca-kierowczyni
Kierujący-kierująca
Od "kierownicy" to wyzwaniem będzie męski rzeczownik wymyślić.
@@Vielenberg aha Kierowczyni autobusu na polecenie Kierowniczki wycieczki kręciła Kierownicą... Oki!!!
@@digiMac69 Dokładnie tak. Może też być: kierowca autobusu na polecenie kierownik wycieczki kręciła elementem sterującym zmiany kierunku ruchu pojazdu.
@@VielenbergTo teraz poproszę o żeńską formę złoczyńcy i sędzi.
@@winstonknowitall4181 złoczyńczyni rzecz jasna, choć nie wiem po co używać takiego dziwoląga skoro istnieją feminatywy nie budzące niczyjego sprzeciwu jak: kryminalistka, przestępczyni (nikt nie nazwie kobiety "kryminalistą" ani "przestępcą", użycie feminatyeu jest tu normą). Co do kobiety sędziego to już wiele lat temu był spór o to czy powinno się używać określenia "sędzina", które niegdyś oznaczało żonę sędziego (ale obecnie nie jest używane w tym znaczeniu). Skoro jednak królowa (żona króla) może teraz określać samodzielną władczynię, to co problem by na sędzię kobietę mówić sędzina? Przy czym z tego co pamiętam, to w latach 90. powszechnie się tak mówiło o kobietach sędziach, tak samo jak o kobietach posłach mówiło się "posłanki". Ale gdzieś pod koniec lat 90. nastąpił zwrot i zaczęto unikać tych feminatywów.
A w lubuskiem🤔
Pasjonujący wywiad. Dziękuję Państwu.
Małe sprostowanie - ostatni kanton Szwajcarii przyznał pełnie praw wyborczych kobietom dopiero w 1992.
Na Ukrainie Na Ukrainie a nie W.
Nie przyjmuję formy „na Ukrainie” . Nie ma nic wspólnego z jakimś wydumanym kolonializmem. Forma wprowadzana na siłę. Jest to sztuczne.
Dlatego posługujmy się "w".
A jaka jest forma żeńska od wyrazu „złoczyńca”? Czy rzeczywiście absolutnie każdy bez wyjątku rzeczownik MUSIA mieć formę żeńską, bo inaczej ujmie to godności i ważności płci żeńskiej?
A jednak jakiś bóg istnieje!Chwała ci Jacku za mateMAtykę!Przez ostatnich dwadzieścia lat nie słyszałem poprawnej wymowy tego slowa!
Niestety, ale pojawia się też: nasiąkLIśmy w 28:48.