Dziękuję za tą rozmowę, podniosła mnie na duchu, bo ciągle zarzucałam sobie, że jestem za mało bliskościowa. Pierwszy raz pomyślałam o sobie, że jestem ok. Dziękuję ❤
Najbardziej mnie zaskoczyło, że dziecko nie może wygrywać z rodzicem, nie może przerywać jak rodzice rozmawiają, nie może być szefem w domu i że inni rodzice mają te same problemy. A najbardziej, że to wszystko wychodzi dziecku na dobre. Dziękuję Pani, wszystkie Pani porady okazywały się do tej pory skuteczne. Te też wcielę w życie.
"Do tej pory zylam w przekonaniu rodzicielstwa bliskości. Czułość, moje dziecko nie może płakać, bo to ja jestem winna płaczu mojego dziecka ono nie może przeżywać złych emocji...". Niestety już w pierwszych słowach podstawowy błąd. Pani Klientka niestety nie ma pojęcia czym jest rodzicielstwo bliskości. Żeby negować RB należy mieć rzetelną wiedzę czym ono jest a czym nie jest, a nie wrzucać do worka RB mity. Bynajmniej RB nie polega na chronieniu dziecka przed negatywnymi emocjami, nie wyklucza stawiania granic, odmawiania dziecku. Rodzicielstwo bliskosci zbyt często jest potocznie mylone z jakimś pobłażaniem i przyzwalaniem na wszystko. Można i bliskosciowo i z autorytetem. A z tej rozmowy wybrzmiewa przekaz, że jak jesteśmy w zgodzie z RB to przyczyniamy się do tego, ze dziecko wejdzie nam na głowę. Bzdura. Bliskościowo nie oznacza brak konsekwencji albo równoległa relacja między rodzicem a dzieckiem. Bliskościowo nie oznacza oddania władzy i odpowiedzialności dziecku. Rozumiem, że Pani klientka nie jest psychologiem czy pedagogiem, ale jeśli taka rozmowa ma nieść wartość edukacyjną dla innych rodziców to Pani jako ekspert powinna skorygować i skomentować, że nie można podczepiać do RB takich haseł jak "moje dziecko nie może płakać, denerwować się." Zgadzam się z poradami co do zabaw, ale wstęp był mylący i bardzo upraszcza RB. Z korą nową i aspektami neurobiologicznymi, ktore Pani przywoluje...to nie jest do konca tak zerojedynkowo ze dopoki dziecko mysli prymitywnie to bez sensu mówić o konsekwencjach. Krotkie i proste komunikaty pełna zgoda, ale dlaczego mówić tylko odejdź nie dotykaj, ale juz nie wyjaśniać, że bo jest gorące i się poparzysz/będzie bolało. Promuje Pani podejscie "nie bo nie. Bo jestem rodzicem i tak mówię". Potem to wróci do nas jak bumerang. Druga rzecz, ze na kazde dziecko dziala inne podejscie, bo uwaga - dzieci nie są identyczną homogeniczną grupą i mają osobowości. Na mojego syna w zyciu nie zadziałaloby nie bo nie, ale jest ciekaw, chce sie dowiedziec dlaczego. Mamy szacunek, autorytet przy nazywaniu emocji, tłumaczeniu i przyzwoleniu na przezywanie frustracji. Pani chciala unikac przezywania frustracji dziecka, a dlaczego dziecko nie moze przezywac frustracji skoro to normalny etap rozwojowy, kluczowy dla kształtowania sie zdrowej psychiki.
Wielkie dzięki za ten komentarz, bo właśnie sam się zastanawiałem, czy tylko ja tu widzę jakąś niespójność czy może z moim rozumieniem RB jest coś nie tak. Moim zdaniem klientka myli rodzicielstwo bliskości z wychowaniem bezstresowym.
Witam Pani Mariolu.Przypadkiem niedawno Pania znalazlam i tak juz zostalam...Bardzo ciekawi mnie zawsze poruszany przez Pani temat,z zaciekawieniem ogladam i wpadlo mi do glowy pewne pytanie odnosnie mojego 1.5 rocznego synka...Czy moglabym Pania poprosic o rade?Syn chodzi od kilku miesiecy do zlobka...Bardzo podoba mu sie tam...Od jakiegoos czasu czesto lubi mnie i meza grysc i bic w twarz.W przedszkolu tez powiedzieli ze teraz tak zaczyna robic.Prosze powoedziec jak reagowac w takich sytuacjach?Pozdrawiam.
Dziękuję za tą rozmowę, podniosła mnie na duchu, bo ciągle zarzucałam sobie, że jestem za mało bliskościowa. Pierwszy raz pomyślałam o sobie, że jestem ok. Dziękuję ❤
Pani Mariola świetny specjalista ! Oglądam, słucham , wdrażam w życie ❤️
Żeby nie wpaść w kolejną pułapkę, polecam książki Instytutu Neufelda (wydane przez Szum Lasu) i o granicach z Natuli
Dziękuję za ten materiał. Otworzył mi oczy 😮
Świetnie! Bardzo się cieszę. Co najbardziej Cię zaskoczyło?
Najbardziej mnie zaskoczyło, że dziecko nie może wygrywać z rodzicem, nie może przerywać jak rodzice rozmawiają, nie może być szefem w domu i że inni rodzice mają te same problemy. A najbardziej, że to wszystko wychodzi dziecku na dobre. Dziękuję Pani, wszystkie Pani porady okazywały się do tej pory skuteczne. Te też wcielę w życie.
Dobrze się słucha i głupotą nie trąci ;) a droga rodzica jest była i będzie długa i kręta
Zgadza się :)
"Do tej pory zylam w przekonaniu rodzicielstwa bliskości. Czułość, moje dziecko nie może płakać, bo to ja jestem winna płaczu mojego dziecka ono nie może przeżywać złych emocji...". Niestety już w pierwszych słowach podstawowy błąd. Pani Klientka niestety nie ma pojęcia czym jest rodzicielstwo bliskości. Żeby negować RB należy mieć rzetelną wiedzę czym ono jest a czym nie jest, a nie wrzucać do worka RB mity. Bynajmniej RB nie polega na chronieniu dziecka przed negatywnymi emocjami, nie wyklucza stawiania granic, odmawiania dziecku. Rodzicielstwo bliskosci zbyt często jest potocznie mylone z jakimś pobłażaniem i przyzwalaniem na wszystko. Można i bliskosciowo i z autorytetem. A z tej rozmowy wybrzmiewa przekaz, że jak jesteśmy w zgodzie z RB to przyczyniamy się do tego, ze dziecko wejdzie nam na głowę. Bzdura. Bliskościowo nie oznacza brak konsekwencji albo równoległa relacja między rodzicem a dzieckiem. Bliskościowo nie oznacza oddania władzy i odpowiedzialności dziecku. Rozumiem, że Pani klientka nie jest psychologiem czy pedagogiem, ale jeśli taka rozmowa ma nieść wartość edukacyjną dla innych rodziców to Pani jako ekspert powinna skorygować i skomentować, że nie można podczepiać do RB takich haseł jak "moje dziecko nie może płakać, denerwować się." Zgadzam się z poradami co do zabaw, ale wstęp był mylący i bardzo upraszcza RB. Z korą nową i aspektami neurobiologicznymi, ktore Pani przywoluje...to nie jest do konca tak zerojedynkowo ze dopoki dziecko mysli prymitywnie to bez sensu mówić o konsekwencjach. Krotkie i proste komunikaty pełna zgoda, ale dlaczego mówić tylko odejdź nie dotykaj, ale juz nie wyjaśniać, że bo jest gorące i się poparzysz/będzie bolało. Promuje Pani podejscie "nie bo nie. Bo jestem rodzicem i tak mówię". Potem to wróci do nas jak bumerang. Druga rzecz, ze na kazde dziecko dziala inne podejscie, bo uwaga - dzieci nie są identyczną homogeniczną grupą i mają osobowości. Na mojego syna w zyciu nie zadziałaloby nie bo nie, ale jest ciekaw, chce sie dowiedziec dlaczego. Mamy szacunek, autorytet przy nazywaniu emocji, tłumaczeniu i przyzwoleniu na przezywanie frustracji. Pani chciala unikac przezywania frustracji dziecka, a dlaczego dziecko nie moze przezywac frustracji skoro to normalny etap rozwojowy, kluczowy dla kształtowania sie zdrowej psychiki.
Wielkie dzięki za ten komentarz, bo właśnie sam się zastanawiałem, czy tylko ja tu widzę jakąś niespójność czy może z moim rozumieniem RB jest coś nie tak. Moim zdaniem klientka myli rodzicielstwo bliskości z wychowaniem bezstresowym.
Witam Pani Mariolu.Przypadkiem niedawno Pania znalazlam i tak juz zostalam...Bardzo ciekawi mnie zawsze poruszany przez Pani temat,z zaciekawieniem ogladam i wpadlo mi do glowy pewne pytanie odnosnie mojego 1.5 rocznego synka...Czy moglabym Pania poprosic o rade?Syn chodzi od kilku miesiecy do zlobka...Bardzo podoba mu sie tam...Od jakiegoos czasu czesto lubi mnie i meza grysc i bic w twarz.W przedszkolu tez powiedzieli ze teraz tak zaczyna robic.Prosze powoedziec jak reagowac w takich sytuacjach?Pozdrawiam.
Błędnie rozumiane jest tu rodzicielstwo bliskości.
Dokładnie.
oj ja mam ten sam problem z 8 latką mama potwór bo karze sie uczyc mame wywiezie daleko jak zabiera laptop naprawde mam dość
❤❤❤❤❤❤❤❤