Fascynujący i mądry gość a przy tym bardzo ciekawy temat który obecny jest również w moim życiu. Pani Kasia mogłaby sama założyć kanał na YT bo chce się słuchać więcej i więcej. Cudowne "r" ;)
Napiszę najprościej jak można. Związek to inwestycja, uczuć, nadziei, pragnień, wartości materialnych. Inwestycja w budowę relacji z drugim człowiekiem. I nagle po latach takiej wspólnej budowy, ktoś trzeci całkiem obcy, nie wiadomo co wnoszący do związku ma być dopuszczony do inwestycji na równorzędnych prawach?
Z drugiej strony z powodu zdrady wiele całkiem udanych zwiazków nieporzebnie rozpada się. Seks pozamałżeński jest traktowany "zbyt poważnie". A de facto to często tylko seks, który dla partnerki może być przelotną niewiele znaczącą zabawą. Weźmy na to mężczyzna zainwestował wiele swego cennego czasu (stracił na to pół życia), środków finansowych i zdrowia w rodzinę. Natomiast starodawne zwyczaje kulturowe (reprezentowane przez kolegów, księdza, czy rodzinę) mówią mu, że zdrady (seksu) nie można wybaczyć. Taki mężczyzna przytłoczony tymi patriarchalnymi stereotypami dotyczącymi związków (zdrada jako ujma na honorze samca alfa - głowy rodziny itp.) tak mocno to przeżywa, że doświadcza załamania nerwowego. Nie jest w stanie w tym zwiazku dalej funkcjonować. Następuje rozstanie. Inaczej mówiąc w takiej sytuacji rozsądniej byłoby dopuścić do zwiazku kogoś trzeciego na chwilę (dłuższą lub krótszą). A być może ta osoba sprawdzi się i pomoże budować nam rodzinny dobrobyt? A być może nie i partnerka tę osobę porzuci? Zamiast przekreślać to wszystko i w sumie oddać z trudem budowaną rodzinę komuś innemu "za darmo". Aby jednak to zrozumieć, trzeba dojrzeć do porzucenia kulturowych stereotypów. Przestać przejmować się tym co mówią inni i samodzielnie ocenić, co dla nas (nie wg. ksiedza, czy kolegi z pracy) obiektywnie jest najlepsze. P.S. Polecam grupę na facebooku o związkach kobietocentrycznych: facebook.com/groups/poliandria/.
@@monikakondracka2817 zbyt poważnie? Dlaczego ludzie uważają że to ksiądz lub kolega z pracy daje wzorzec jak człowiek by chciał by jego związek wyglądał. Co jeśli ktoś świadomie uważa że otwarty związek czy sex umniejszy jego związkowi. Może osoby którym nie przeszkadza dzielenie się partnerem są niezrównoważone psychicznie, może to z nimi jest coś nie tak. Czy ludzie którzy się zdradzają czy pragną związku pozamałżeńskiego, po prostu połączyły się w parę ze złych powodów. A ta pani co się wypowiada to sama wydaje się znalazła sobie samca beta który zgodził się natychmiast na tego typu związek, oczywiście przepraszam jeśli się myle i pani prowadzi udany związek monogamistyczny.
Zatem wszystko sprowadza się do wyzwolenia kobiet. Przykłady podane przez Panią Doktor pokazują że poliamoria to przede wszystkim pragnienia i potrzeby kobiet. Faceci albo się zgodzą na poliamorię albo dochodzi do zdrady za ich plecami. O przyczynach takiego myślenia kobiet uczciwie chociaż marginalnie wspomniano. Długotrwały pokój , stabilizacja ekonomiczna dające możliwość zaspokojenia wszystkich dotychczasowych potrzeb a wtedy z nudów powstają w głowie nowe, nieznane wcześniej potrzeby.
Jakie tam środowiska naukowe? Oni boją się własnego cienia i żeby kasy od uczelni (państwa) nie stracić z wyjątkiem pani Kasi oczywiście. A większość rządzących w PL boi się samozwańczego krk. Biblia nigdzie nie zabrania poligynii. Poliandrii niestety tak. Ciekawe byłoby przeprowadzenie badań na temat tego ile kobiet zgodziłoby się żyć w związku poligamicznym, a ilu mężczyzn w związku poliandrycznym.
Ciekawy wywiad, porusza emocje, gdy się człowiek postawi w takiej sytuacji. Nie mniej jednak najbardziej szanuję Panią dr za podsumowanie odnośnie sytuacji politycznej w stosunku do osób LGBT. Dodam od siebie jeszcze w stosunku do wcześniej wspomnianej degresji akceptacji odmienności seksualnych, że za tą degresję są właśnie odpowiedzialni organizatorzy marszy LGBT i wszelkie korporacje, które tak usilnie wstawiają tęczę gdzie się da. Ludzie - i mówię tu o zdecydowanej większości osób konserwatywnych - są tolerancyjni do osób LGBT i nikt nie ma problemu z tym, że ktoś jest po prostu inny. To ten przymus "akceptacji" rodzi bunt w społeczeństwie, bo społeczeństwo zostało zmuszone do wyrażenia opinii. Każda osoba LGBT, która chce dobra dla siebie i innych osób LGBT powinna być przeciwna temu co się dzieje pod przykrywką tęczowej flagi - to nie jest akcja, która finalnie przyniesie im korzyści.
Dzięki za ciekawie podany temat. Szkoda, że tak mała część dotyczy związków które funkcjonują razem w więcej niż 2 osoby i jednocześnie kochają się wzajemnie, czyli coś znacznie więcej niż opisane przypadki. Coś na kształt komun hipisowskich ale w bardziej domowych warunkach.
@@cckitcar nie, po prostu poligamia, swing, trójkąty i inne rodzaje ku*estwa są niewypałem, nie da się w takim środowisku wychować zdrowych psychicznie dzieci. Wadliwy konstrukt słusznie poddawany ostracyzmowi.
@@Plutos_Child69Dokładnie tak. Albo niech każdy wchodzi w relacje z sobie podobnymi i nie marnuje czasu, a nawet życia tym, którzy jeszcze wyznają i reprezentują sobą jakieś wartości.
boli głowa od takich rozważań kiedyś na poły takich słuchałem i intelektualizowałem. Teraz stosuje brzytwę Ockhama i ucinam te lewicowe dywagacje. Nawet przecinki i interpunkcje.. przy tym komentarzu odpuszczam
Tu nawet nie chodzi o to, czy ktoś idzie w "lewo" czy w "prawo", a zwykłe logiczne myślenie i podstawową wiedzę z psychologii i historii, która przeczy, aby takie "kombinacje" były tylko zwykłą alternatywą. Lata 70', o których mowa to był skutek lat 60', dalsze odreagowywanie po uciskających więzach "hard-konserwatystów" i dalszy ciąg rewolucji seksualnej, który w rezultacie wcale nie przyniósł ludziom szczęścia. Podobnie jak "skanseny hipisowskie" pełne złodziejstwa, lenistwa i braku stabilizacji, chwilami do tego stopnia niebezpieczne, że nawet policja dała sobie z nimi spokój. Tak samo ciekawie patrzy się na mikro ekspresje osób w stałych związkach tego rodzaju. Szczęście na twarzach takich osób niestety nie było często zauważane, podobnie jak spokój, czy stabilność psychiczna. Osobiście znam kilka takich osób, osoby ciekawe acz niestety niezbyt szczęśliwe. Są też specjaliści, którzy wyraźnie apelują, z czym to się wiążę. Wymieniłam ich przy okazji komentarza do @Joanna Struś, tutaj tylko o tym wspomnę. Pozdrawiam.
ale nuda!! Czasami człowiek chce posłuchac cos więcej na interesujący go temat, a trafia na wywiady własnie tego typu, to co tutaj gada sie przez ponad pól godziny mozna w 2 sekundy przeczytać na wikipedii. Zero ciekawostek, zero przykładów, zero nowych interesujących informacji, krążenie wokół jednego zdania przez 40 minut..
Widzę jak dwoje dzieci rozmawia o związkach ludzi. Bawicie się w dorosłych, opowiadając te bajki? W czasach, kiedy ludzie w zwykłych małżeństwach sobie nie radzą?
Dzień dobry. To co pani mówi to jest chore.Bez urazy.to powinna być każdego indywidualna sprawa test rzeczy nie powinny być obnażone i w ogóle nie powinno się o nich mówić.To jest wynaturzenie. A w ogóle jak można się taką dziedziną zajmować . Proszę o zdrowe tematy a nie o chore . Pozdrawiam.
Wystarczy spróbować kiedyś pobyć w takim "wolnym" związku, albo poznaj bliżej ludzi, którzy coś takiego przeżyli, przyjrzyj się ich "szczęściu". Gwarantuję, że niedowiarki zrozumieją, że to nie takie proste (delikatnie mówiąc) i żadne medytacje, czy dojrzałość emocjonalne tego nie zmienią. Tu nie chodzi o jakieś moherowe zasady, o wpływ bigotów i panów w sutannach, którzy częściej bredzą niż mówią sensownie, tu chodzi o wiedzę psychologiczną, która mówi jasno, że takie układy to zakamuflowane urzeczowienie, tylko w dobie wszechogarniającej tolerancji "nie wypada" mówić tego głośno. Zgadza się z tym Małgorzata Liczyk-Kozłowska mówiąc, że to tylko pozorne poczucie wolności, które zaplata pętlę na szyi nawet bardziej niż z jednym partnerem, Robert Rutkowski mówiąc o dynamice miłości i emocjach, Agata Domańska pisząc o związkach "zbyt" otwartych nazywając je ironicznie "chwilowym mieszkaniem w akademiku", czy Adam Filipczuk twierdząc, że nawet nie powinno się tego nazywać związkiem, a układem (wszyscy wymienieni to psychologowie). A tak nawiasem film, o którym mowa jest jak strzał w stopę dla zwolenników otwartych związków, jeden z najsmutniejszych filmów, jakie możesz sobie wyobrazić, ale z happy enden, którym jest co? Powrotne zamknięcie związku. Problem, że to happy end dla niego, dla niej niekoniecznie, bo jej tam jest ciągle mało, ale to też trochę trollowanie tego typu relacji. Można by sypać argumentami do jutra. Monogamia bywa męcząca, jeśli jest z niewłaściwą osobą lub nie pielęgnuje się relacji. Jeśli tak, dzieje się coś pięknego. Polecam. A tych "alternatyw" nie życzę nawet wrogowi.
Fascynujący i mądry gość a przy tym bardzo ciekawy temat który obecny jest również w moim życiu. Pani Kasia mogłaby sama założyć kanał na YT bo chce się słuchać więcej i więcej. Cudowne "r" ;)
Dziękuję, że oglądasz tę rozmowę na moim kanale. Będę wdzięczny za każdy komentarz. Jeśli Ci się podoba, wiesz co robić.
Gorąco pozdrawiam dziękuję Polecam wszystkim śledzenia nowych informacji Dziękuję ⚘🦋
Cudowny wywiad. Dziekuje.
Co kurwa widzisz w tym bełkocie cudownego....??
Napiszę najprościej jak można. Związek to inwestycja, uczuć, nadziei, pragnień, wartości materialnych. Inwestycja w budowę relacji z drugim człowiekiem. I nagle po latach takiej wspólnej budowy, ktoś trzeci całkiem obcy, nie wiadomo co wnoszący do związku ma być dopuszczony do inwestycji na równorzędnych prawach?
Z drugiej strony z powodu zdrady wiele całkiem udanych zwiazków nieporzebnie rozpada się. Seks pozamałżeński jest traktowany "zbyt poważnie". A de facto to często tylko seks, który dla partnerki może być przelotną niewiele znaczącą zabawą.
Weźmy na to mężczyzna zainwestował wiele swego cennego czasu (stracił na to pół życia), środków finansowych i zdrowia w rodzinę. Natomiast starodawne zwyczaje kulturowe (reprezentowane przez kolegów, księdza, czy rodzinę) mówią mu, że zdrady (seksu) nie można wybaczyć. Taki mężczyzna przytłoczony tymi patriarchalnymi stereotypami dotyczącymi związków (zdrada jako ujma na honorze samca alfa - głowy rodziny itp.) tak mocno to przeżywa, że doświadcza załamania nerwowego. Nie jest w stanie w tym zwiazku dalej funkcjonować. Następuje rozstanie.
Inaczej mówiąc w takiej sytuacji rozsądniej byłoby dopuścić do zwiazku kogoś trzeciego na chwilę (dłuższą lub krótszą). A być może ta osoba sprawdzi się i pomoże budować nam rodzinny dobrobyt? A być może nie i partnerka tę osobę porzuci? Zamiast przekreślać to wszystko i w sumie oddać z trudem budowaną rodzinę komuś innemu "za darmo".
Aby jednak to zrozumieć, trzeba dojrzeć do porzucenia kulturowych stereotypów. Przestać przejmować się tym co mówią inni i samodzielnie ocenić, co dla nas (nie wg. ksiedza, czy kolegi z pracy) obiektywnie jest najlepsze.
P.S. Polecam grupę na facebooku o związkach kobietocentrycznych: facebook.com/groups/poliandria/.
@@monikakondracka2817 zbyt poważnie? Dlaczego ludzie uważają że to ksiądz lub kolega z pracy daje wzorzec jak człowiek by chciał by jego związek wyglądał. Co jeśli ktoś świadomie uważa że otwarty związek czy sex umniejszy jego związkowi. Może osoby którym nie przeszkadza dzielenie się partnerem są niezrównoważone psychicznie, może to z nimi jest coś nie tak. Czy ludzie którzy się zdradzają czy pragną związku pozamałżeńskiego, po prostu połączyły się w parę ze złych powodów. A ta pani co się wypowiada to sama wydaje się znalazła sobie samca beta który zgodził się natychmiast na tego typu związek, oczywiście przepraszam jeśli się myle i pani prowadzi udany związek monogamistyczny.
@@clnsrto oczywiste, że swing, trójkąty i otwarte "związki" to domena osób zaburzonych, często narcystycznie.
@@monikakondracka2817jak ktoś zdradza to nie był to dobry związek. Proste.
Zatem wszystko sprowadza się do wyzwolenia kobiet. Przykłady podane przez Panią Doktor pokazują że poliamoria to przede wszystkim pragnienia i potrzeby kobiet. Faceci albo się zgodzą na poliamorię albo dochodzi do zdrady za ich plecami.
O przyczynach takiego myślenia kobiet uczciwie chociaż marginalnie wspomniano. Długotrwały pokój , stabilizacja ekonomiczna dające możliwość zaspokojenia wszystkich dotychczasowych potrzeb a wtedy z nudów powstają w głowie nowe, nieznane wcześniej potrzeby.
To po prostu patologia i jej promocja. Nie normalizujmy zdrad i otwartych "związków".
Znakomity wywiad
Dziękuję za miły komentarz
Bardzo się cieszę, że temat związków niemonogamicznych jest coraz częściej poruszany w Polsce. Dziękuję środowiskom naukowym, psychologicznym 😊
Jakie tam środowiska naukowe? Oni boją się własnego cienia i żeby kasy od uczelni (państwa) nie stracić z wyjątkiem pani Kasi oczywiście. A większość rządzących w PL boi się samozwańczego krk. Biblia nigdzie nie zabrania poligynii. Poliandrii niestety tak. Ciekawe byłoby przeprowadzenie badań na temat tego ile kobiet zgodziłoby się żyć w związku poligamicznym, a ilu mężczyzn w związku poliandrycznym.
@@marianskodowski8337poligamia, poliamoria, otwarte "związki", czyli promocja patologii.
@@Plutos_Child69celibat jest niezgodny z natura a kosciol od wiekow promuje patologie.
Swietny gosc, ciekawa rozmowa
Dziękuję! Kasia jest świetną rozmówczynią.
Witam serdecznie polecam.
Ciekawy wywiad, porusza emocje, gdy się człowiek postawi w takiej sytuacji. Nie mniej jednak najbardziej szanuję Panią dr za podsumowanie odnośnie sytuacji politycznej w stosunku do osób LGBT. Dodam od siebie jeszcze w stosunku do wcześniej wspomnianej degresji akceptacji odmienności seksualnych, że za tą degresję są właśnie odpowiedzialni organizatorzy marszy LGBT i wszelkie korporacje, które tak usilnie wstawiają tęczę gdzie się da. Ludzie - i mówię tu o zdecydowanej większości osób konserwatywnych - są tolerancyjni do osób LGBT i nikt nie ma problemu z tym, że ktoś jest po prostu inny. To ten przymus "akceptacji" rodzi bunt w społeczeństwie, bo społeczeństwo zostało zmuszone do wyrażenia opinii. Każda osoba LGBT, która chce dobra dla siebie i innych osób LGBT powinna być przeciwna temu co się dzieje pod przykrywką tęczowej flagi - to nie jest akcja, która finalnie przyniesie im korzyści.
To co napisałeś nie ma nic wspólnego z tym co powiedziała dr Katarzyna Grunt-Mejer.
Trójki rodziców hahaha. Ciekawe, jeśli dwójka odejdzie i zostanie rodzic z dzieckiem, to rozumiem, że alimentów nie będzie.
Jaki jest tytuł filmu?
Dzięki za ciekawie podany temat. Szkoda, że tak mała część dotyczy związków które funkcjonują razem w więcej niż 2 osoby i jednocześnie kochają się wzajemnie, czyli coś znacznie więcej niż opisane przypadki. Coś na kształt komun hipisowskich ale w bardziej domowych warunkach.
Czyli opis patologii. Hipisi upadli bo promowali patologię. Odgrzewany kotlet.
@@Plutos_Child69 raczej ich zaszczuto
@@cckitcar nie, po prostu poligamia, swing, trójkąty i inne rodzaje ku*estwa są niewypałem, nie da się w takim środowisku wychować zdrowych psychicznie dzieci. Wadliwy konstrukt słusznie poddawany ostracyzmowi.
@@cckitcar nie, poddano ostracyzmowi dewiacje i ludzi zaburzonych. Naturalna rzecz u zwierząt stadnych. Odrzucić wadliwe geny i zepsute jednostki.
Dziękuję za rozmowę. Polecam serial "Trygonometria" na HBO GO :)
Sprawdzę, dziękuję :)
chore, szukanie moralnego usprawiedliwienia na zdradę
Zależy dla kogo, ale dla mnie fakt, śliskie i obrzydliwe. Chcesz z wszystkimi? Zostań singlem i się bujaj
@@Plutos_Child69Dokładnie tak. Albo niech każdy wchodzi w relacje z sobie podobnymi i nie marnuje czasu, a nawet życia tym, którzy jeszcze wyznają i reprezentują sobą jakieś wartości.
Są osoby które nie spróbowały przygody seksualnej nie w związku?
Obrzydliwe pytanie. 😮 Większość ludzi jest wierna.
boli głowa od takich rozważań kiedyś na poły takich słuchałem i intelektualizowałem. Teraz stosuje brzytwę Ockhama i ucinam te lewicowe dywagacje. Nawet przecinki i interpunkcje.. przy tym komentarzu odpuszczam
No i słusznie. Najważniejsze to wiedzieć, czego się chce, i czego się nie chce słuchać. Pozdrawiam
@@KanapaKnapa lub czasopisma
Tu nawet nie chodzi o to, czy ktoś idzie w "lewo" czy w "prawo", a zwykłe logiczne myślenie i podstawową wiedzę z psychologii i historii, która przeczy, aby takie "kombinacje" były tylko zwykłą alternatywą. Lata 70', o których mowa to był skutek lat 60', dalsze odreagowywanie po uciskających więzach "hard-konserwatystów" i dalszy ciąg rewolucji seksualnej, który w rezultacie wcale nie przyniósł ludziom szczęścia. Podobnie jak "skanseny hipisowskie" pełne złodziejstwa, lenistwa i braku stabilizacji, chwilami do tego stopnia niebezpieczne, że nawet policja dała sobie z nimi spokój. Tak samo ciekawie patrzy się na mikro ekspresje osób w stałych związkach tego rodzaju. Szczęście na twarzach takich osób niestety nie było często zauważane, podobnie jak spokój, czy stabilność psychiczna. Osobiście znam kilka takich osób, osoby ciekawe acz niestety niezbyt szczęśliwe. Są też specjaliści, którzy wyraźnie apelują, z czym to się wiążę. Wymieniłam ich przy okazji komentarza do @Joanna Struś, tutaj tylko o tym wspomnę. Pozdrawiam.
@@caramelcoffee2758 bo odstępstwa od monogamii są zwykle patologią wynikającą z traum.
Lubię czasem posłuchać patologii w tle przy pracy. Odrazu wtedy wiem co mam :) Pozdrawiam
Rzuć pracę i znajdź sobie kochankę? To się nazywa program na życie.
ale nuda!! Czasami człowiek chce posłuchac cos więcej na interesujący go temat, a trafia na wywiady własnie tego typu, to co tutaj gada sie przez ponad pól godziny mozna w 2 sekundy przeczytać na wikipedii. Zero ciekawostek, zero przykładów, zero nowych interesujących informacji, krążenie wokół jednego zdania przez 40 minut..
Piękna , młoda kobieta, która opowiada w sposób naukowy o seksie to coś cudownego
Widzę jak dwoje dzieci rozmawia o związkach ludzi. Bawicie się w dorosłych, opowiadając te bajki? W czasach, kiedy ludzie w zwykłych małżeństwach sobie nie radzą?
Z takim gościem to można i w ośmiu mieć znajomość
Moherom rozruszniki od serca padną
Dzień dobry. To co pani mówi to jest chore.Bez urazy.to powinna być każdego indywidualna sprawa test rzeczy nie powinny być obnażone i w ogóle nie powinno się o nich mówić.To jest wynaturzenie. A w ogóle jak można się taką dziedziną zajmować . Proszę o zdrowe tematy a nie o chore . Pozdrawiam.
chory komentarz
XDDDD JA DO PROBOSZCZA POINFORMUJE
Wystarczy spróbować kiedyś pobyć w takim "wolnym" związku, albo poznaj bliżej ludzi, którzy coś takiego przeżyli, przyjrzyj się ich "szczęściu". Gwarantuję, że niedowiarki zrozumieją, że to nie takie proste (delikatnie mówiąc) i żadne medytacje, czy dojrzałość emocjonalne tego nie zmienią. Tu nie chodzi o jakieś moherowe zasady, o wpływ bigotów i panów w sutannach, którzy częściej bredzą niż mówią sensownie, tu chodzi o wiedzę psychologiczną, która mówi jasno, że takie układy to zakamuflowane urzeczowienie, tylko w dobie wszechogarniającej tolerancji "nie wypada" mówić tego głośno. Zgadza się z tym Małgorzata Liczyk-Kozłowska mówiąc, że to tylko pozorne poczucie wolności, które zaplata pętlę na szyi nawet bardziej niż z jednym partnerem, Robert Rutkowski mówiąc o dynamice miłości i emocjach, Agata Domańska pisząc o związkach "zbyt" otwartych nazywając je ironicznie "chwilowym mieszkaniem w akademiku", czy Adam Filipczuk twierdząc, że nawet nie powinno się tego nazywać związkiem, a układem (wszyscy wymienieni to psychologowie). A tak nawiasem film, o którym mowa jest jak strzał w stopę dla zwolenników otwartych związków, jeden z najsmutniejszych filmów, jakie możesz sobie wyobrazić, ale z happy enden, którym jest co? Powrotne zamknięcie związku. Problem, że to happy end dla niego, dla niej niekoniecznie, bo jej tam jest ciągle mało, ale to też trochę trollowanie tego typu relacji. Można by sypać argumentami do jutra. Monogamia bywa męcząca, jeśli jest z niewłaściwą osobą lub nie pielęgnuje się relacji. Jeśli tak, dzieje się coś pięknego. Polecam. A tych "alternatyw" nie życzę nawet wrogowi.
@@jaroslawpigula2287 niekoniecznie, odsyłam do moich słów poniżej, ale skoro tak mówisz...
@@caramelcoffee2758 fantasmagorie
Mój Pies też jest poliamorystą .... Biega po Osiedlu i rucha wszystkie suki......
Dlaczego Czlek debil pisze glupoty o swoim psie? Przeciesz on ma Suke-czyli Samice!! Sex-Party jest faine dla madrych Par-malzenstw.Jadwiga