Brawo jak zwykle bardzo ciekawa wyprawa z ciekawym tematem historycznym, Tak trzymać. Wspaniale Pan łączy przygodę z nieznanymi wątkami naszej najnowszej Historii.
Dzięki za kolejny ciekawy film. Dowiedziałem się wiele ciekawych rzeczy o Niemczech. To dobry pomysł, że opowiadasz nie tylko o mijanych miejscach ale nawiązujesz do historii i udziału w niej Polaków. Cieszę się ,że znalazłem interesujacego, sympatycznego i merytorycznego "gadułę". Tak trzymaj ! I stopy wody pod kilem.
Oglądam Pana filmy z zapartym tchem od deski do deski. Jestem pełen uznania dla pańskiego patriotyzmu a także do patriotyzmu bosmana. Pozdrawiam serdecznie obu Panów Podróżników.
A to dzięki wielkie :) Jako Naród nie mamy się czego wstydzić w Europie, a te nasze filmiki są w sumie po to, żeby pokazać, że trochę inaczej ta nasza historia wygląda niż nam wmawiają. A szczególnie w dzisiejszych czasach, gdzie patriotyzm jest wyśmiewany, a IPN demontuje pomniki, które przecież stoją w miejscach, gdzie przelewała się Polska krew... Pozdrowienia i do zobaczenia na turystycznych szlakach :)
Bardzo fajny film. Dzięki:) Zazdroszczę tej arcyciekawej wycieczki! Niezły Z Pana solista:) Przykre tylko, że tak świetny film ma tylko tyle odsłon i subskrypcji. To świadczy o poziomie Polaków. Ale, co ja się dziwię, jeśli NIKT z naszych znajomych nawet nie wie, co to Niederfinow! Lepiej oglądać szmirę UrbexHistory i słuchać pier....nia o nawiedzonych miejscach... P.S. Fajnie spojrzeć na podnośnię Niederfinow od strony żeglarza. Byliśmy tam kilka lat temu, ale drogą lądową. Miejsce robi niesamowite wrażenie. Z "wanny:" nie kapnie nawet kropla wody!!! Mistrzostwo niemieckich architektów z lat 30-tych. Nie do wiary po prostu! A Poczdam to bajkowe miasto. Naprawdę Polacy nie mają pojęcia jak ciekawe są Niemcy.
Dopiero przeczytałem. Faktycznie mało kto pływa, ale ja nie pływam w sezonie wakacyjnym, tylko przed i po. Też się trochę dziwię, że tak mało ludzi zwiedza te wszystkie ciekawostki, a pływanie takie przecież nie jest skomplikowane i jest przecież za darmo. No ale może nie każdy lubi taki rodzaj przygody i wypoczynku ;) Do zobaczenia zatem gdzieś na wodnych szlakach j pozdrowienia Noworoczne :)
100 % racji jesl chodzi o historię...zn ow jesteśmy sprowadzani na dno, zresztą tak jak powiedziałeś - za aprobatą naszych "władz"...W przyszłości nikt nie będzie pamiętał jaka była prawda. Pozdrawiam !
Panie Andrzeju. Od lat marzyłem przepłynąć szlakami pokazanymi w Pana 2 filmach. Dziś w dobie koronawirusa Pan te moje życzenia spełnił. Dziś 28.12.2020 w jeden wieczór przepłynąłem obie trasy Konin - Szczecin i Pętla Berlińska Dzięki WIELKIE. No i do zobaczenia może gdzieś na szlaku Pozdrawiam i Szczęśliwego nowego roku Ahoj
To teraz trzeba zrealizować w rzeczywistości :) Taki spływ to nic skomplikowanego :) Pozdrowienia Noworoczne i do zobaczenia na wodnych szlakach, tym bardziej że nie ma żadnych przeciwwskazań na takie wyprawy. Jest to odskocznia, od tego całego syfu który nas od jakiegoś czasu otacza ...
Witaj Andrzeju. To twoja kolejna świetna relacja z wodnej wyprawy. Po prostu super. Zastanawiam się jakim dużym i jakim mocnym silniczkiem napędzasz swojego bezika podczas tych turystycznych wojaży. Pozdrawiam Cię.
Cześć. Honda BF 4,5 z 1995 roku. Silnik ten jest niezawodny. Podobno te starsze były o wiele lepsze niż nowsze. Mnie nie zawiódł, mimo że się utopił. Wysuszyłem gaźnik i odpalił ;) Pali to niewiele paliwa, ma sporą moc bo mam bardzo lekką łódkę. Silniki te mają chyba jako jedyne w swojej kategorii wyjście na ładowanie akumulatora. U mnie co prawda jest walnięty moduł, ale kabel podpinam pod mostek prostowniczy a potem pod regulator solara i na aku. Działa i ładuje w pochmurne dni . Pozdrawiam
Hej. To faktycznie jest niezawodny. Fakt że bezik to naprawdę zgrabna łódeczka, ale w końcu Dunaj na nim zaliczyłeś ... Nie mogłem się oderwać od tej relacji. Koszta paliwa przy takich wyprawach są bardzo wysokie?
Andrzej Tomaszewski Super. Tak to można podróżować ... My z rodziną jesteśmy karawaningowcami ale od jakiegoś czasu tez mi się marzy jakaś taka łajba do spokojnego popływania. Powodzenia.
Czesc Andrzeju lubie ogladac twoje wyprawy ,spoko gosc z Ciebie Sam planuje w czerwcy wybrac sie trasa z czech do Kostrzyna ,.fajnie byloby cie spotkac kiedys na wodzie .zostawiam suba i pozdrawiam PS naucz sie ze co roku przeplywasz kolo Kostrzyna . Kostrzyń jest kolo Poznania xD
Hej 😀 Wszystko świetnie, interesujący materiał. Ojciec jest wielkim fanem, ale mam małą prośbę. Proszę o dopasowanie muzyki do głośności dialogów, bo po wysłuchaniu ciekawych opowieści i uwag, jak muzyka nie "przypierdoli" to cały dom wie że ojciec znów ogląda Pana fimy. Pozdrawiam
Cześć Andrzej , z tą żeglownościa Odry to tz 3 prawda czyli ................................ . Oczywiście Twoją łodką która ma zanurzenie ok 30 cm to Odra jest spławna . Płynąłem łajbą stalową o zanurzeniu ok 70 cm . Trasę rozpocząłem we Wrocławiu z zamiarem dopłynięcia do Bałtyku . Do ujścia Nysy łuzyckiej było dobrze . Piękna pusta polska rzeka . Serce się kraje , wszystkie brzegi puste , tylko w okolicach miast na główkach działają wędkarze . To oni daja świadectwo że w okolicy panuje życie . Plażowiczów minimalna ilość , wodniaków 2 dziennie . Od wysokości Siekierek ( forsowanie Odry 1945) łajba zaczęła przycierać o dno . Moja łajba ważyła 4 tony , silnik diesel 24 KM . Tak więc nie było mowy o przepchnięciu jej jak utknie na mieliżnie . Od ujścia Warty głębokość pod dnem skakała od 200 cm do 0 cm . Często lekko przycierała o dno . Ale dno piaskowe , więc tylko lekko podskoczyła i szła dalej . Sruba dobrze osłonięta przez wannę silnika była bezpieczna . Na wysokości Osinowa dolnego podskoczyła kilkadziesiąt razy i na środku rzeki , dokładnie po środku szlaku wodnego ( z gwarancją głebokości tranzytowej 180 cm) łajba stanęła . Gaz maksymalnie do przodu , do tyłu , w bok i nic . Stoimy . W takim wypadku tel do zarządu dróg wodnych do Gosdowic ( a był piątek ok godz 13) . Odpowiedz : zaraz przypłynie pomoc . Przysłali holownik rzeczny i dopiero on nas szarpnął na głębszą wode . Wiedziałem że dalej Odrą nie popłynę . W Hohensaaten przeszedłem na kanał i wzdłuż kanałem Odry ale po niemieckiej stronie i Odrą Zachodnią dopłynęliśmy do Bałtyku - Dziwnów . Dziękuję za Twój patriotyzm i trzeżwe spojrzenie na nazistów z kraju nazi i na pewne plemiona z nad Morza Czerwonego . Ładne robisz filmy i ładne trasy pokonujesz .
Dzięki za koment :) Odrze daleko do ideału, ale w porównaniu do Wisły to wręcz autostrada. Sporą masz tą łajbę. Ale za to luksusową :) To teraz pozostaje wpływać na niemieckie akweny. Wszystkie śluzy za free, infrastruktura niesamowita i tylko pozostaje żal, że u nas tak wszystko zrujnowane. Ale na Odrze pojawiły się przystanie, pomosty, a raz w miesiącu stocznia w Malczycach spławia barkę (jeszcze tam takie produkują), i wtedy puszczają im falę ze śluz. Można się dowiedzieć kiedy taką puszczają i można płynąć :) Pozdrawiam i do zobaczenia na wodnych szlakach ;)
@@GRYF73 Do luksusu tam baaardzo daleko . Jej waga wynika z tego że jest stalowa o dł 8 m i szer 2,6 . W miarę wygodna ale ciężka - z mielizny jej nie zepchniesz . Kilkukrotnie pływałem przez podnośnię i przez Berlin oraz jeziora berlińskie . To piękne tereny dla wodniaków . Sprubój następnym razem popłynąć z Berlina do Eisenhitenstadt . Piękne , ciche kanały wsród sosnowych lasów . Pozdrawiam . Andrzej
No tak. Stalowa to ciężka. Kolega taką ma. Ale skoro pływa i jest własna, to jest najlepsza :) Do Eisenhutenstadt płynąłem już dwa razy. Raz Pętlą Berlińską a ostatnio jak wracałem z wyprawy Renem. Podobają mi się tamte okolice :)
Łodzie i Jachty Za darmo lub Prawie Za Darmo - (Porzucone lub po zatopieniu) - Niemcy - Holandia - Firma AES zbiera porzucone lub zatopione Łodzie i Jachty do recyklingu. Adres kontaktowy w Berlinie w Niemczech - Bessemerstraße 82 Berlin - Adres kontaktowy w Rotterdamiie w Holandii - Westplein 12 Rotterdam
Zycie na lodzi w Niemczech bez oplat - Czy jest mozliwe? - (Kostenfreies Wohnen auf einem Boot in Deutschland - Ist das möglich?) - Do sprawdzenia w Google
Zerowanie (minimalizowanie) kosztow postojowych polega na nieustannym podrozowaniu i cumowaniu lub kotwiczeniu poza platnymi przystaniami zeglarskimi (Na Dziko) - Maksymalnie 14 dni w jednym miejscu. Takie prawo wodne dziala np. w Niemczech i Wielkiej Brytanii.
Oglądam i oglądam te filmy, już chyba po raz 5 kazdy i ciągle nowe pytania w głowie mi się rodzą. Gdybyś Andrzeju miał kupić łajbę ciut większą niż Bez2, to jaka, na takie pływanie rzeczno-kanalowe? Jak się przygotowujesz to spływu? Gdzie szukasz info o wytyczeniu trasy? Ja ją planujesz? Gdzie szukać info o śluzach? Stanie wód? Może byś zrobił odcinek o przygotowaniach?
Cześć. Łajba to skomplikowany temat. Każdy szuka pod siebie. Ja mam idealną dla mnie bo lekka, z kabiną, kabina nie przeszkadza w widoku do przodu, a przede wszystkim jest to jacht. Czyli mogę płynąć na żaglu. Do takiego pływania potrzebny jest miecz. Bardzo mało jachtów jest tak małych. Przeważnie są większe i balastowe, czyli z dużą pletwą od spodu co ogranicza pływanie po polskich rzekach. Jachty mają też większe kabiny które zasłaniają widok. Widziałem już na spływach takie jachty i sternik musiał cały czas stać wyprostowany aby coś widzieć przed sobą. Najpopularniejszą łajbą motorową jest chyba Romana. Ale to już nie jest jacht i na żaglach się nie popływa. Z małych jachtów bardzo podoba mi się Raja. Tylko widok jest wtedy przez przednią szybę. Ja ze swojego Beza 2 jestem bardzo zadowolony, ale kupiłem go już przedłużonego i porobiłem bardzo dużo innowacji, czyli przedni pokład z desek kompozytowych, mocowanie na rower, mocowanie na maszt z deski surfingowej (bardzo lekki i stawiam go w parę sekund), solary słoneczne 2x10 W, odbijacze z taśmociągu górniczego, dwie pawęże na silniki, półki w kabinie na klamoty, wygodny rumpel do sterowania no i fotel samochodowy który służy mi też na brzegu do siedzenia. Wygodny fotel to podstawa w czasie długich spływów. Bardzo ważna rzecz to składany daszek. Chroni przed deszczem, ale jeszcze bardziej przed słońcem. Bez daszku i fotela nie przepłynął bym Dunaju. Łajba może nie jest piękna i przypomina cygański tabor, ale jeśli chodzi o dzielność na wodzie, ekonomię w pływaniu, wygodę jeśli chodzi o spanie i minimalne zanurzenie nie ma sobie równej w tej klasie :) Ważny jest też ciężar. Moja łajbą jest bardzo lekka. Dzięki temu małym silnikiem jestem wstanie uzyskać satysfakcjonujące spalanie a przede wszystkim ciągnę ja Fiatem Panda. Nie wiem co Ci moge jeszcze napisać. Info na temat spływu ciężko znaleźć, więc sprawdzam sobie na mapach satelitarnych czy na trasie nie mam przeszkód. Do tego mapy offline MAPS.ME i płynę przed siebie. Jak by co to dzwoń 608-193-667 Pozdr.
@@GRYF73 "pływadło" to u mnie jest nadal sprawa przyszłości, bo choć już oznajmiłem że nabędę drogą kupna łajbę, to jeszcze muszę wpierw pozyskać fundusze. Nie mniej jednak zwróciłeś mi uwagę na jedną BARDZO WAŻNĄ rzecz - czyli rzeczona widoczność na siedząco. Mocno się zastanawiam nad BEZ4, ma dokładnie najbliżej do definicji - łajba do wszystkiego :) Nie ma siły by kupić jeden sprzęt, który spełni rolę jachtu dalekomorskiego, rodzinnego, kajaka i pontonu ... to już sobie uzmysłowiłem, ale BEZ 4 ma wiele do zaoferowania. Raja też fajna, ale pokład do siedzenia ma zbyt odkryty. Nie ma się o co oprzeć ;), a i browar na fali zrobi łatwo plum. Ale bardziej od samego wyboru łajby, interesuje mnie właśnie jak planujesz daną trasę ... google maps ok ... ale czy śluzy są czynne, czy kanał spławny, itp - sprawdzasz to przed wyprawą? Czy faktycznie robisz kreskę na mapie i potem jak się uda, na tzw żywioł - ku przygodzie? Żeglarsko jestem jakoś tam ogarnięty - jeziora i morze, natomiast rzeki to dla mnie temat tabu jak do tej pory, no choć rok temu dałem radę 10 osobowym jachtem motorowym po kanale Gliwickim :D no i tak się zapaliłem. No nic, na ten moment pozostają mi filmy i artykuły w internecie gdzie mniej czy więcej można coś podpatrzeć. Gdzie planujesz ewentualny start na Renie plus minus jaka miejscowość?
Musisz się zastanowić w ile osób będziesz pływał. Przeważnie załoga i tak się wykruszy, a jak już zaczniesz spływ rzeką to będziesz chciał dopłynąć do końca. Na spływie wszystko przestaje mieć znaczenie, a więc zdajesz sobie sprawę, że praca, jakieś ważne sprawy itp. stają się mało istotne. Kontakt z przyrodą, wyalienowanie się od świata i liczenie tylko na siebie w trudnych sytuacjach daje takiego kopa energetycznego, że zaczynasz przewartościować swoje dotychczasowe życie. A więc prawdopodobnie będziesz pływać sam, lub z jakimś dobrym kumplem o podobnych zainteresowaniach ;) Duża łajba nie jest tu do niczego potrzebna. Tym bardziej duża kabina. Siedzisz i tak zawsze na plaży, łące czy ewentualnie na nabrzeżu przy śluzie. Kabina jest tylko potrzebna jako magazyn szpeju i miejsce na nocleg, a w takich małych łajbach jak moja miejsca jest aż zanadto, nawet dla dwóch osób ;) Nogi w czasie snu wsuwa się do bakisty. Do tego wygodny materac z gąbki (wystarczy dociąć ze starego materaca. Materac wkładam w śpiwór (prostokątny, nie mumia) i śpię lepiej niż w domu. Mam jeszcze hamak, jak bym chciał jeszcze bardziej zbliżyć się do natury, ale jeszcze na spływach nie korzystałem. Jeśli chodzi o planowanie trasy przed spływem, to śledzę sobie daną rzekę na zdjęciach satelitarnych. Ale to też nie zawsze się sprawdza, bo jak jest duży stan wody to nieraz jazy są niewidoczne. Ostatnio popisałem na "FORUM MOTOROWODNYM" na temat spływu Wisłą. Jak ktoś nie wie, to wpakuje się na minę. Śluza Przewóz za Krakowem chyba nigdy nie działa, nielegalny jaz w Elektrowni Połaniec i podobny jaz w elektrowni Kozienice wykluczają spływ tą rzeką. Przepłynąłem katamaranem z dwóch kajaków 4 lata temu, to coś na ten temat wiem :) Są rzeki na których pływanie to loteria. Tak miałem na Drwęcy, i chyba od 20 lat albo i więcej nie przepłynęła tam taka łajba jak moja. Co chwilę zwałki, zatory i tamy z drzew. Trzeba mieć po prostu piłę i siekierę i dobry humor :) Jazu w Samborowie nie udało się pokonać, więc załatwiałem transport. Oczywiście musiałem walnąć solidne kółko do Iławy, bo na miejscu nikt nie chciał pomóc. Wystarczyłby traktor i laweta, albo auto z HDS. I tak w Iławie skroili mnie grubo bo 300 zł. No ale była niedziela i nam zależało na kontynuowaniu wyprawy. Odrą od Głogowa płyniesz gdzie zechcesz bez żadnych komplikacji. Kierunki są praktycznie wszędzie, czyli dwa kanały na Niemcy, Wartą do Wisły, lub na zalewy Szczeciński, Kamiński i Bałtyk. Jak nie wypali nam spływ Renem z powodu Pandemii to będziemy płynąć Bugiem na Wisłę, potem na Odrę itp. Na Renie chciałem startować z Bazylei. Potem z 10 śluz francuskich, bo tak jest granica, i przez Niemcy do Holandii a potem powrót na Odrę. Na FORUM MOTOROWODNYM poznałem super wodniaków, i mimo że nie złapałem kontaktu z kimś kto płynął Renem, to mam bardzo dużo info na temat Holandii. A bardzo chciałbym dopłynąć do Bredy, pod pomnik generała Maczka i polski cmentarz. Po drodze oczywiście setki ciekawostek, zamki, zabytkowe miasta, pomniki, wysadzony most w Remagen, Arnhem, Driel od desantu spadochroniarzy Sosabowskiego itp. Taki był plan, a co przyniesie czas to zobaczymy :)
@@GRYF73 Z łajbą to jest tak właśnie, że jak już bym ją kupił, to na pewno Żona i Syn by też chcieli weekendami się ze mną pobujać po okolicznych jeziorach, temu padło na BEZ 4 lub tym podobne wymiary. Ten jeden lub dwa razy w roku jakoś samotnie bym sobie poradził na 5-6 metrach długości (zresztą jak sadzę, od takich spływów to synka bym nie odgonił, bo to wodniak od urodzenia :) ) Przewartościowywanie priorytetów życiowych na łajbach, to ja dobrze znam i chyba temu to wszystko służy. Muszę konkretnie się zainteresować planowaniem i rozeznaniem szlaków wodnych na sucho, bo tak jak piszesz wszystko raczej trzeba doświadczeniem zdobywać ... jak to w życiu. Ren znam z odcinka Północnej Westfalii, gdzie też mam rodzinę i bywałem w tamtej okolicy. Od dobrych kilku lat mnie tam kusi spływem ta rzeka, bo infrastruktura brzegowa jest na dość dobrym poziomie, a i sama rzeka ciekawa. Trochę sporo barek, które częstotliwością nadpływania robią wrażenie momentami ruchu jak na obwodnicy Berlina - autostrada numer 10 :D. No nic, tymczasem wszystko utrudnia czas pandemii - czasy jakieś niepewne, a i znak zapytania co z pracą. Oby wszystko rychło się uspokoiło i ... ku przygodzie.
jak zwykle świetna narracja, czekam na cz.2, bigos apetyczny, ale czy aż tak bardzo żeby w trakcie płynięcia go odgrzewać, toż to chyba trochę niebezpieczne
Cześć. MAPS ME. i ewentualnie MAPY.CZ Są to mapy offline i używam ich już od dobrych paru lat. W terenie używam map czeskich, są topograficzne i bardzo dokładne. Mapy są za darmo i sobie je tylko od czasu do czasu aktualizuję. Pozdrowienia ;)
Łajba to przedłużony Bez 2. Taką kupiłem, ale cała reszta to moje modernizacje. Czyli żagiel i maszt surfingowy, panele słoneczne, przedni pokład i mnóstwo innych. Na moje spływy idealna łajba. Lekka, wygodna i o minimalnym zanurzeniu. Wystarczy 10 cm i już płynę ;)
Nie używam płatnych wodnych nawigacji. Na Google mapie sprawdzam sobie przeszkody na rzece. Oczywiście otwieram widok satelitarny. Dodatkowo mam wgrane mapy z MAPS.ME To na wypadek braku internetu. Łódkę mam lekką to w razie jakiejś łachy czy zwałki sobie poradzę. Ale z tego co widzę, to pływasz kajakiem, a w tym przypadku to przepłyniesz wszędzie :) Pozdr ;)
@@GRYF73 no właśnie też ostatnio wgrałem maps me i apkę żegluj będę testował w tym sezonie. Fajnie by było mieć taką gdzie wyznaczasz trasę jak na google maps i po niej się poruszasz itp.
@@MaciejRadzicz Na satelitarnej mapie Google. Tak wynalazłem slipy na Dunaju, tam gdzie zacząłem. Tak samo na Renie w Bazylei. Zaznaczam sobie w danym rejonie wszystkie możliwe slipy. Oczywiście sprawdzam też czy rzeka jest spływna, czyli czy nie ma jazów. Jak widzę na zdjęciach statki i barki, to już wiem że jest ok. Dzisiaj satelity dają fajne możliwości, i wieczorem się rozglądam za jakąś odnogą lub dopływem, żeby zejść z toru wodnego, i tu bardzo przydaje się MAPS. ME. Ja nigdy nie wiem gdzie skończę dzień. Nie da się zaplanować, bo nieraz coś zwiedzam, nieraz mam jakąś usterkę do naprawienia, a nieraz trzeba przeczekać załamanie pogody. Przeważnie wszystko na spontanie. Oczywiście muszę też mieć w miarę ogarnięty powrót z końca wyprawy, więc obecnie będę się starał dopłynąć do Odry. Tutaj zostawię łódkę w jakiejś marinie, i komunikacją wracam po samochód z przyczepą. Zresztą mam jeszcze parę pomysłów :)
Mijałeś freiherra von Munchhausena co to nad rzeką Wezerą mieszkał nieopodal chyba Hameln. Ciekawe czy Wezerą da się pływać. O ile pamiętam wody miejscami było tam dużo, a zabytków przy niej też pełno nawtykane. Pewnie z jego strony było to zaproszenie dla Ciebie do spływu, albo była to prowokacja...
@@GRYF73 W czerwcu sprawdzę czy ten sposób wypoczynku mi będzie odpowiadał i spłynę sobie Odrą. Myślę, że do Szczecina. Jakby pogoda była ok to do Dziwnowa, a jak na morzu by było ok, to skokami dojadę do Rowów. Myślę, że w 3 tygodnie się wyrobię.
Witam Podziwiam Pana wyprawy. Zainspirowany rejsem Berlińskim w następnym sezonie chciałbym również popłynąć tą trasą. Pytanie z jakich pomocy nawigacyjnych Pan korzystał ( mapy, przewodniki, itp). Jak wygląda cumowanie w marinach na tej trasie głównie chodzi o koszty i czy bezpiecznie można parkować na dziko. Pozdrawiam Jurek
Cześć. Nie jestem Pan :) Zresztą chyba się już znamy z jakiejś korespondencji :) Mapy mam w telefonie. Maps ME. Mapy cz. Są to dwie nawigacje na jakich pływam. Ściągam sobie wcześniej dany region i mam wszystko co mi potrzebne. Są to mapy OFFLINE czyli nie potrzebuję internetu. Oczywiście telefon musi być z GPS. Ale obecnie chyba każdy telefon go ma. Ja korzystam z telefonu Xiaomi 7. Przed spływem oglądam sobie rzekę w GOOGLE MAPS na satelitarnych zdjęciach. Wiem gdzie są śluzy i co mnie zaskoczy :) W marinach nie staję, bo po co ? Szkoda kasy. Wpływam w jakiś boczny kanał lub rzekę gdzie nie ma fal. Cumuję do drzewa lub jakiegoś krzaka. W kabinie komfortowo się wysypiam i rano po śniadaniu płynę dalej. Wieczorem sprawdzam sobie na mapach jakieś atrakcje, ciekawostki i ewentualnie stacje paliw. Rowerem jestem w stanie przewieść 24 litrowy kanister. Starczał mi to na 4 dni pływania, więc w Niemczech nie musiałem nawet tankować, bo miałem trzy kanistry paliwa z Polski ( jeszcze sporo paliwa mi zostało) Prowiant mam kupiony wcześniej. Najlepsze rozwiązanie to słoiki z fasolką lub gulaszem. Do tego parę zgrzewek wody mineralnej. Prąd mam z akumulatora, akumulator jest ładowany solarami. Dodatkowo w bardzo prosty sposób ładuję akumulator z silnika. Czyli silnik Honda BF ma wyjście ładowania. U mnie niestety padł regulator w tym silniku. Ale napięcie na regulator wychodzi, a więc kable z silnika mam puszczone na mostek prostowniczy w kabinie. Jest to dioda prostownicza Gretza ( 6 zł w sklepie elektronicznym) . Po wyprostowaniu mam prąd stały i podpinam pod regulator ładowania z solarów (30 zł) Nic więcej mi do szczęścia nie potrzebne, ewentualnie pomyślny wiatr i płynę na żaglach. Łajba jest lekka, mała, o minimalnym zanurzeniu. Wszędzie zacumuje, wszędzie przepłynę, i mam wszystko co potrzebne łącznie z rowerem. Trochę nie rozumiem wodniaków pływających wielkimi jachtami. Spalają mnóstwo paliwa, nie popłyną na żaglu, a prędkość ta sama co u mnie. Ja po 2 latach pływania zrobiłem sobie mnóstwo innowacji : momentalnie składany daszek, odbijacze gumowe z taśmociągu górniczego, przedni pokład z bagażnikiem rowerowym, wygodny rozkładany fotel samochodowy (służy mi też jako siedzisko na lądzie), dwie pawężę na dwa silniki, wygodny rumpel steru, gniazdka ładowania, solary, okucie dziobu i pewnie jeszcze sporo innych. Niemieckie trasy to niekończący się labirynt ciekawostek i atrakcji. I to wszystko za free. Oczywiście bez postoju w marinach. Na bocznych kanałach woda bardzo czysta, więc nie ma problemu z kąpielą.(bardzo dużo osób się kąpie) Nie ma dla mnie obecnie lepszego spędzania czasu niż na takich wyprawach. Przyroda jest niesamowita ;). Nie wiem tylko czy w Niemczech można legalnie rozpalać ogniska nad wodą :) Pozdrawiam
No właśnie. Dziwna sprawa. Jak się odtwarza film n.p. na telefonie to słychać koment, a jak na telewizorze to już nie. Sam nie wie czemu ? Zresztą mam słaby sprzęt do nagrywania :)
facebook.com/GRYF.73/
Brawo jak zwykle bardzo ciekawa wyprawa z ciekawym tematem historycznym, Tak trzymać.
Wspaniale Pan łączy przygodę z nieznanymi wątkami naszej najnowszej Historii.
Dzięki za kolejny ciekawy film. Dowiedziałem się wiele ciekawych rzeczy o Niemczech. To dobry pomysł, że opowiadasz nie tylko o mijanych miejscach ale nawiązujesz do historii i udziału w niej Polaków. Cieszę się ,że znalazłem interesujacego, sympatycznego i merytorycznego "gadułę". Tak trzymaj ! I stopy wody pod kilem.
Fajny film. O tej podnośni w ogóle nie wiedziałem, a jest to bardzo ciekawe.
Oglądam Pana filmy z zapartym tchem od deski do deski. Jestem pełen uznania dla pańskiego patriotyzmu a także do patriotyzmu bosmana. Pozdrawiam serdecznie obu Panów Podróżników.
A to dzięki wielkie :)
Jako Naród nie mamy się czego wstydzić w Europie, a te nasze filmiki są w sumie po to, żeby pokazać, że trochę inaczej ta nasza historia wygląda niż nam wmawiają.
A szczególnie w dzisiejszych czasach, gdzie patriotyzm jest wyśmiewany, a IPN demontuje pomniki, które przecież stoją w miejscach, gdzie przelewała się Polska krew...
Pozdrowienia i do zobaczenia na turystycznych szlakach :)
@@GRYF73 Dzięki za odpowiedź.
Bardzo fajny film. Dzięki:) Zazdroszczę tej arcyciekawej wycieczki! Niezły Z Pana solista:)
Przykre tylko, że tak świetny film ma tylko tyle odsłon i subskrypcji. To świadczy o poziomie Polaków. Ale, co ja się dziwię, jeśli NIKT z naszych znajomych nawet nie wie, co to Niederfinow! Lepiej oglądać szmirę UrbexHistory i słuchać pier....nia o nawiedzonych miejscach...
P.S. Fajnie spojrzeć na podnośnię Niederfinow od strony żeglarza. Byliśmy tam kilka lat temu, ale drogą lądową. Miejsce robi niesamowite wrażenie. Z "wanny:" nie kapnie nawet kropla wody!!! Mistrzostwo niemieckich architektów z lat 30-tych. Nie do wiary po prostu! A Poczdam to bajkowe miasto. Naprawdę Polacy nie mają pojęcia jak ciekawe są Niemcy.
Dopiero przeczytałem.
Faktycznie mało kto pływa, ale ja nie pływam w sezonie wakacyjnym, tylko przed i po. Też się trochę dziwię, że tak mało ludzi zwiedza te wszystkie ciekawostki, a pływanie takie przecież nie jest skomplikowane i jest przecież za darmo.
No ale może nie każdy lubi taki rodzaj przygody i wypoczynku ;)
Do zobaczenia zatem gdzieś na wodnych szlakach j pozdrowienia Noworoczne :)
Czekałem aż się doczekalem. Super! Ku przygodzie!
100 % racji jesl chodzi o historię...zn ow jesteśmy sprowadzani na dno, zresztą tak jak powiedziałeś - za aprobatą naszych "władz"...W przyszłości nikt nie będzie pamiętał jaka była prawda. Pozdrawiam !
Doczekaliśmy się, super czekamy na część drugą
Panie Andrzeju. Od lat marzyłem przepłynąć szlakami pokazanymi w Pana 2 filmach. Dziś w dobie koronawirusa Pan te moje życzenia spełnił. Dziś 28.12.2020 w jeden wieczór przepłynąłem obie trasy Konin - Szczecin i Pętla Berlińska Dzięki WIELKIE. No i do zobaczenia może gdzieś na szlaku Pozdrawiam i Szczęśliwego nowego roku Ahoj
To teraz trzeba zrealizować w rzeczywistości :)
Taki spływ to nic skomplikowanego :)
Pozdrowienia Noworoczne i do zobaczenia na wodnych szlakach, tym bardziej że nie ma żadnych przeciwwskazań na takie wyprawy. Jest to odskocznia, od tego całego syfu który nas od jakiegoś czasu otacza ...
Super, jest Pan wspanialy
Witaj Andrzeju.
To twoja kolejna świetna relacja z wodnej wyprawy. Po prostu super. Zastanawiam się jakim dużym i jakim mocnym silniczkiem napędzasz swojego bezika podczas tych turystycznych wojaży. Pozdrawiam Cię.
Cześć.
Honda BF 4,5 z 1995 roku.
Silnik ten jest niezawodny. Podobno te starsze były o wiele lepsze niż nowsze. Mnie nie zawiódł, mimo że się utopił.
Wysuszyłem gaźnik i odpalił ;)
Pali to niewiele paliwa, ma sporą moc bo mam bardzo lekką łódkę.
Silniki te mają chyba jako jedyne w swojej kategorii wyjście na ładowanie akumulatora. U mnie co prawda jest walnięty moduł, ale kabel podpinam pod mostek prostowniczy a potem pod regulator solara i na aku. Działa i ładuje w pochmurne dni .
Pozdrawiam
Hej. To faktycznie jest niezawodny. Fakt że bezik to naprawdę zgrabna łódeczka, ale w końcu Dunaj na nim zaliczyłeś ... Nie mogłem się oderwać od tej relacji. Koszta paliwa przy takich wyprawach są bardzo wysokie?
Bardzo niewiele pali. 5 litrów dziennie. Jak płynąłem Dunajem to 5 /100 km. Czyli dziennie 6 litrów bo robiłem 120 km/dzień ;)
Andrzej Tomaszewski Super. Tak to można podróżować ... My z rodziną jesteśmy karawaningowcami ale od jakiegoś czasu tez mi się marzy jakaś taka łajba do spokojnego popływania. Powodzenia.
Czesc Andrzeju lubie ogladac twoje wyprawy ,spoko gosc z Ciebie Sam planuje w czerwcy wybrac sie trasa z czech do Kostrzyna ,.fajnie byloby cie spotkac kiedys na wodzie .zostawiam suba i pozdrawiam
PS naucz sie ze co roku przeplywasz kolo Kostrzyna . Kostrzyń jest kolo Poznania xD
Hej 😀
Wszystko świetnie, interesujący materiał. Ojciec jest wielkim fanem, ale mam małą prośbę.
Proszę o dopasowanie muzyki do głośności dialogów, bo po wysłuchaniu ciekawych opowieści i uwag, jak muzyka nie "przypierdoli" to cały dom wie że ojciec znów ogląda Pana fimy.
Pozdrawiam
Dzięki za koment.
Starych filmów juz nie zmienię, a w nowych staram się muzykę ściszać.
Montuję je w telefonie i pewnie to dlatego.
Pozdrowienia 😀
Cześć Andrzej , z tą żeglownościa Odry to tz 3 prawda czyli ................................ . Oczywiście Twoją łodką która ma zanurzenie ok 30 cm to Odra jest spławna . Płynąłem łajbą stalową o zanurzeniu ok 70 cm . Trasę rozpocząłem we Wrocławiu z zamiarem dopłynięcia do Bałtyku . Do ujścia Nysy łuzyckiej było dobrze . Piękna pusta polska rzeka . Serce się kraje , wszystkie brzegi puste , tylko w okolicach miast na główkach działają wędkarze . To oni daja świadectwo że w okolicy panuje życie . Plażowiczów minimalna ilość , wodniaków 2 dziennie . Od wysokości Siekierek ( forsowanie Odry 1945) łajba zaczęła przycierać o dno . Moja łajba ważyła 4 tony , silnik diesel 24 KM . Tak więc nie było mowy o przepchnięciu jej jak utknie na mieliżnie . Od ujścia Warty głębokość pod dnem skakała od 200 cm do 0 cm . Często lekko przycierała o dno . Ale dno piaskowe , więc tylko lekko podskoczyła i szła dalej . Sruba dobrze osłonięta przez wannę silnika była bezpieczna . Na wysokości Osinowa dolnego podskoczyła kilkadziesiąt razy i na środku rzeki , dokładnie po środku szlaku wodnego ( z gwarancją głebokości tranzytowej 180 cm) łajba stanęła . Gaz maksymalnie do przodu , do tyłu , w bok i nic . Stoimy . W takim wypadku tel do zarządu dróg wodnych do Gosdowic ( a był piątek ok godz 13) . Odpowiedz : zaraz przypłynie pomoc . Przysłali holownik rzeczny i dopiero on nas szarpnął na głębszą wode . Wiedziałem że dalej Odrą nie popłynę . W Hohensaaten przeszedłem na kanał i wzdłuż kanałem Odry ale po niemieckiej stronie i Odrą Zachodnią dopłynęliśmy do Bałtyku - Dziwnów . Dziękuję za Twój patriotyzm i trzeżwe spojrzenie na nazistów z kraju nazi i na pewne plemiona z nad Morza Czerwonego . Ładne robisz filmy i ładne trasy pokonujesz .
Dzięki za koment :)
Odrze daleko do ideału, ale w porównaniu do Wisły to wręcz autostrada.
Sporą masz tą łajbę.
Ale za to luksusową :)
To teraz pozostaje wpływać na niemieckie akweny. Wszystkie śluzy za free, infrastruktura niesamowita i tylko pozostaje żal, że u nas tak wszystko zrujnowane. Ale na Odrze pojawiły się przystanie, pomosty, a raz w miesiącu stocznia w Malczycach spławia barkę (jeszcze tam takie produkują), i wtedy puszczają im falę ze śluz. Można się dowiedzieć kiedy taką puszczają i można płynąć :)
Pozdrawiam i do zobaczenia na wodnych szlakach ;)
@@GRYF73 Do luksusu tam baaardzo daleko . Jej waga wynika z tego że jest stalowa o dł 8 m i szer 2,6 . W miarę wygodna ale ciężka - z mielizny jej nie zepchniesz . Kilkukrotnie pływałem przez podnośnię i przez Berlin oraz jeziora berlińskie . To piękne tereny dla wodniaków . Sprubój następnym razem popłynąć z Berlina do Eisenhitenstadt . Piękne , ciche kanały wsród sosnowych lasów . Pozdrawiam . Andrzej
No tak.
Stalowa to ciężka.
Kolega taką ma.
Ale skoro pływa i jest własna, to jest najlepsza :)
Do Eisenhutenstadt płynąłem już dwa razy. Raz Pętlą Berlińską a ostatnio jak wracałem z wyprawy Renem.
Podobają mi się tamte okolice :)
Jak zwykle bardzo dobry film czekamy na cz.2
Jak zwykle petarda! 😎 ...choć bez "Zwierzaka" i numerów typu "zamek w Gniewie" 🤣 Czekam na ciąg dalszy 👍
Bosman Zwierzak pojawi się w drugiej części. Płynie ze mną do ojczyzny ;)
We wspomnianym w filmie Muzeum Wojsk Inżynieryjnych jest (choć kto by się tego spodziewał) niezła kolekcja łódek!
Wiem.
Zwiedziłem rok wcześniej w czasie spływu Wartą.
Muzeum było zamknięte, ale widziałem zza płotu :)
Łodzie i Jachty Za darmo lub Prawie Za Darmo - (Porzucone lub po zatopieniu) - Niemcy - Holandia - Firma AES zbiera porzucone lub zatopione Łodzie i Jachty do recyklingu. Adres kontaktowy w Berlinie w Niemczech - Bessemerstraße 82 Berlin - Adres kontaktowy w Rotterdamiie w Holandii - Westplein 12 Rotterdam
Zwiedzanie złomowiska łodzi i jachtów - "Visiting A Boat GRAVEYARD" - (VIDEO - UA-cam)
Zycie na lodzi w Niemczech bez oplat - Czy jest mozliwe? - (Kostenfreies Wohnen auf einem Boot in Deutschland - Ist das möglich?) - Do sprawdzenia w Google
Zerowanie (minimalizowanie) kosztow postojowych polega na nieustannym podrozowaniu i cumowaniu lub kotwiczeniu poza platnymi przystaniami zeglarskimi (Na Dziko) - Maksymalnie 14 dni w jednym miejscu. Takie prawo wodne dziala np. w Niemczech i Wielkiej Brytanii.
W ktorym kraju najlepiej (najtaniej) zarejestrowac lodz - Do sprawdzenia w google
Niemcy. Co ciekawego jest w BRANDENBURGII? / Wędrowne Motyle - (WIDEO - UA-cam)
Super super i jeszcze raz super 👍👍
Oglądam i oglądam te filmy, już chyba po raz 5 kazdy i ciągle nowe pytania w głowie mi się rodzą. Gdybyś Andrzeju miał kupić łajbę ciut większą niż Bez2, to jaka, na takie pływanie rzeczno-kanalowe? Jak się przygotowujesz to spływu? Gdzie szukasz info o wytyczeniu trasy? Ja ją planujesz? Gdzie szukać info o śluzach? Stanie wód? Może byś zrobił odcinek o przygotowaniach?
Cześć.
Łajba to skomplikowany temat.
Każdy szuka pod siebie.
Ja mam idealną dla mnie bo lekka, z kabiną, kabina nie przeszkadza w widoku do przodu, a przede wszystkim jest to jacht. Czyli mogę płynąć na żaglu. Do takiego pływania potrzebny jest miecz.
Bardzo mało jachtów jest tak małych. Przeważnie są większe i balastowe, czyli z dużą pletwą od spodu co ogranicza pływanie po polskich rzekach.
Jachty mają też większe kabiny które zasłaniają widok. Widziałem już na spływach takie jachty i sternik musiał cały czas stać wyprostowany aby coś widzieć przed sobą.
Najpopularniejszą łajbą motorową jest chyba Romana. Ale to już nie jest jacht i na żaglach się nie popływa.
Z małych jachtów bardzo podoba mi się Raja. Tylko widok jest wtedy przez przednią szybę.
Ja ze swojego Beza 2 jestem bardzo zadowolony, ale kupiłem go już przedłużonego i porobiłem bardzo dużo innowacji, czyli przedni pokład z desek kompozytowych, mocowanie na rower, mocowanie na maszt z deski surfingowej (bardzo lekki i stawiam go w parę sekund), solary słoneczne 2x10 W, odbijacze z taśmociągu górniczego, dwie pawęże na silniki, półki w kabinie na klamoty, wygodny rumpel do sterowania no i fotel samochodowy który służy mi też na brzegu do siedzenia.
Wygodny fotel to podstawa w czasie długich spływów.
Bardzo ważna rzecz to składany daszek. Chroni przed deszczem, ale jeszcze bardziej przed słońcem. Bez daszku i fotela nie przepłynął bym Dunaju.
Łajba może nie jest piękna i przypomina cygański tabor, ale jeśli chodzi o dzielność na wodzie, ekonomię w pływaniu, wygodę jeśli chodzi o spanie i minimalne zanurzenie nie ma sobie równej w tej klasie :)
Ważny jest też ciężar. Moja łajbą jest bardzo lekka. Dzięki temu małym silnikiem jestem wstanie uzyskać satysfakcjonujące spalanie a przede wszystkim ciągnę ja Fiatem Panda.
Nie wiem co Ci moge jeszcze napisać.
Info na temat spływu ciężko znaleźć, więc sprawdzam sobie na mapach satelitarnych czy na trasie nie mam przeszkód. Do tego mapy offline MAPS.ME i płynę przed siebie.
Jak by co to dzwoń 608-193-667
Pozdr.
@@GRYF73 "pływadło" to u mnie jest nadal sprawa przyszłości, bo choć już oznajmiłem że nabędę drogą kupna łajbę, to jeszcze muszę wpierw pozyskać fundusze. Nie mniej jednak zwróciłeś mi uwagę na jedną BARDZO WAŻNĄ rzecz - czyli rzeczona widoczność na siedząco.
Mocno się zastanawiam nad BEZ4, ma dokładnie najbliżej do definicji - łajba do wszystkiego :) Nie ma siły by kupić jeden sprzęt, który spełni rolę jachtu dalekomorskiego, rodzinnego, kajaka i pontonu ... to już sobie uzmysłowiłem, ale BEZ 4 ma wiele do zaoferowania. Raja też fajna, ale pokład do siedzenia ma zbyt odkryty. Nie ma się o co oprzeć ;), a i browar na fali zrobi łatwo plum.
Ale bardziej od samego wyboru łajby, interesuje mnie właśnie jak planujesz daną trasę ... google maps ok ... ale czy śluzy są czynne, czy kanał spławny, itp - sprawdzasz to przed wyprawą? Czy faktycznie robisz kreskę na mapie i potem jak się uda, na tzw żywioł - ku przygodzie?
Żeglarsko jestem jakoś tam ogarnięty - jeziora i morze, natomiast rzeki to dla mnie temat tabu jak do tej pory, no choć rok temu dałem radę 10 osobowym jachtem motorowym po kanale Gliwickim :D no i tak się zapaliłem.
No nic, na ten moment pozostają mi filmy i artykuły w internecie gdzie mniej czy więcej można coś podpatrzeć. Gdzie planujesz ewentualny start na Renie plus minus jaka miejscowość?
Musisz się zastanowić w ile osób będziesz pływał. Przeważnie załoga i tak się wykruszy, a jak już zaczniesz spływ rzeką to będziesz chciał dopłynąć do końca.
Na spływie wszystko przestaje mieć znaczenie, a więc zdajesz sobie sprawę, że praca, jakieś ważne sprawy itp. stają się mało istotne. Kontakt z przyrodą, wyalienowanie się od świata i liczenie tylko na siebie w trudnych sytuacjach daje takiego kopa energetycznego, że zaczynasz przewartościować swoje dotychczasowe życie.
A więc prawdopodobnie będziesz pływać sam, lub z jakimś dobrym kumplem o podobnych zainteresowaniach ;)
Duża łajba nie jest tu do niczego potrzebna. Tym bardziej duża kabina. Siedzisz i tak zawsze na plaży, łące czy ewentualnie na nabrzeżu przy śluzie. Kabina jest tylko potrzebna jako magazyn szpeju i miejsce na nocleg, a w takich małych łajbach jak moja miejsca jest aż zanadto, nawet dla dwóch osób ;)
Nogi w czasie snu wsuwa się do bakisty. Do tego wygodny materac z gąbki (wystarczy dociąć ze starego materaca. Materac wkładam w śpiwór (prostokątny, nie mumia) i śpię lepiej niż w domu. Mam jeszcze hamak, jak bym chciał jeszcze bardziej zbliżyć się do natury, ale jeszcze na spływach nie korzystałem.
Jeśli chodzi o planowanie trasy przed spływem, to śledzę sobie daną rzekę na zdjęciach satelitarnych. Ale to też nie zawsze się sprawdza, bo jak jest duży stan wody to nieraz jazy są niewidoczne. Ostatnio popisałem na "FORUM MOTOROWODNYM" na temat spływu Wisłą. Jak ktoś nie wie, to wpakuje się na minę. Śluza Przewóz za Krakowem chyba nigdy nie działa, nielegalny jaz w Elektrowni Połaniec i podobny jaz w elektrowni Kozienice wykluczają spływ tą rzeką. Przepłynąłem katamaranem z dwóch kajaków 4 lata temu, to coś na ten temat wiem :)
Są rzeki na których pływanie to loteria. Tak miałem na Drwęcy, i chyba od 20 lat albo i więcej nie przepłynęła tam taka łajba jak moja. Co chwilę zwałki, zatory i tamy z drzew. Trzeba mieć po prostu piłę i siekierę i dobry humor :)
Jazu w Samborowie nie udało się pokonać, więc załatwiałem transport. Oczywiście musiałem walnąć solidne kółko do Iławy, bo na miejscu nikt nie chciał pomóc. Wystarczyłby traktor i laweta, albo auto z HDS. I tak w Iławie skroili mnie grubo bo 300 zł. No ale była niedziela i nam zależało na kontynuowaniu wyprawy.
Odrą od Głogowa płyniesz gdzie zechcesz bez żadnych komplikacji. Kierunki są praktycznie wszędzie, czyli dwa kanały na Niemcy, Wartą do Wisły, lub na zalewy Szczeciński, Kamiński i Bałtyk.
Jak nie wypali nam spływ Renem z powodu Pandemii to będziemy płynąć Bugiem na Wisłę, potem na Odrę itp.
Na Renie chciałem startować z Bazylei. Potem z 10 śluz francuskich, bo tak jest granica, i przez Niemcy do Holandii a potem powrót na Odrę.
Na FORUM MOTOROWODNYM poznałem super wodniaków, i mimo że nie złapałem kontaktu z kimś kto płynął Renem, to mam bardzo dużo info na temat Holandii. A bardzo chciałbym dopłynąć do Bredy, pod pomnik generała Maczka i polski cmentarz. Po drodze oczywiście setki ciekawostek, zamki, zabytkowe miasta, pomniki, wysadzony most w Remagen, Arnhem, Driel od desantu spadochroniarzy Sosabowskiego itp.
Taki był plan, a co przyniesie czas to zobaczymy :)
@@GRYF73 Z łajbą to jest tak właśnie, że jak już bym ją kupił, to na pewno Żona i Syn by też chcieli weekendami się ze mną pobujać po okolicznych jeziorach, temu padło na BEZ 4 lub tym podobne wymiary. Ten jeden lub dwa razy w roku jakoś samotnie bym sobie poradził na 5-6 metrach długości (zresztą jak sadzę, od takich spływów to synka bym nie odgonił, bo to wodniak od urodzenia :) )
Przewartościowywanie priorytetów życiowych na łajbach, to ja dobrze znam i chyba temu to wszystko służy.
Muszę konkretnie się zainteresować planowaniem i rozeznaniem szlaków wodnych na sucho, bo tak jak piszesz wszystko raczej trzeba doświadczeniem zdobywać ... jak to w życiu.
Ren znam z odcinka Północnej Westfalii, gdzie też mam rodzinę i bywałem w tamtej okolicy. Od dobrych kilku lat mnie tam kusi spływem ta rzeka, bo infrastruktura brzegowa jest na dość dobrym poziomie, a i sama rzeka ciekawa. Trochę sporo barek, które częstotliwością nadpływania robią wrażenie momentami ruchu jak na obwodnicy Berlina - autostrada numer 10 :D.
No nic, tymczasem wszystko utrudnia czas pandemii - czasy jakieś niepewne, a i znak zapytania co z pracą.
Oby wszystko rychło się uspokoiło i ... ku przygodzie.
jak zwykle świetna narracja, czekam na cz.2, bigos apetyczny, ale czy aż tak bardzo żeby w trakcie płynięcia go odgrzewać, toż to chyba trochę niebezpieczne
Przeważnie sobie pichcę w czasie pływania. Woda gładka jak stół a fale od mijanych barek praktycznie żadne. ;)
Witaj Andrzeju, kolejna przygoda w Twoim wydaniu - rewelacja, mam pytanie, jakiej aplikacji używasz do nawigacji??? Pozdrawiam serdecznie.
Cześć.
MAPS ME. i ewentualnie MAPY.CZ
Są to mapy offline i używam ich już od dobrych paru lat. W terenie używam map czeskich, są topograficzne i bardzo dokładne.
Mapy są za darmo i sobie je tylko od czasu do czasu aktualizuję.
Pozdrowienia ;)
Super film pozdrawiam.Kiedy spływ rzeką Ren?
Cześć.
Pewnie pytanie było o Ren.
Spływ na wiosnę jak będzie dobra pogoda. Czyli prognoza na w miarę słoneczne dni :)
@@GRYF73 Czekam na następne filmy.Pozdrawiam stopy wody pod kilem.Pytanie co to za typ łódki Którą pływasz?
Łajba to przedłużony Bez 2. Taką kupiłem, ale cała reszta to moje modernizacje. Czyli żagiel i maszt surfingowy, panele słoneczne, przedni pokład i mnóstwo innych.
Na moje spływy idealna łajba. Lekka, wygodna i o minimalnym zanurzeniu. Wystarczy 10 cm i już płynę ;)
@@GRYF73 Zgadza się moja łajba waży 2500kg i ma 0,6 zaniżenia
@@GRYF73 Na rzekę Ren wystarczy nasz patent czy trzeba mieć jakiś inny?
nowa podnośnia bardzo piękna miałem okazję przepłynąć
Fajnie tam 😀
Pozdr 😁
A to mój skromny film bez stabilizacji niedługo otwarcie nowej
ua-cam.com/video/HGM0p8f4erk/v-deo.html
Co to za aplikacja z mapami? Szukam jakieś na której wytyczę szlak wodny na kajakowe wyprawy
Nie używam płatnych wodnych nawigacji.
Na Google mapie sprawdzam sobie przeszkody na rzece. Oczywiście otwieram widok satelitarny.
Dodatkowo mam wgrane mapy z MAPS.ME To na wypadek braku internetu.
Łódkę mam lekką to w razie jakiejś łachy czy zwałki sobie poradzę.
Ale z tego co widzę, to pływasz kajakiem, a w tym przypadku to przepłyniesz wszędzie :)
Pozdr ;)
@@GRYF73 no właśnie też ostatnio wgrałem maps me i apkę żegluj będę testował w tym sezonie. Fajnie by było mieć taką gdzie wyznaczasz trasę jak na google maps i po niej się poruszasz itp.
@@MaciejRadzicz
Na satelitarnej mapie Google.
Tak wynalazłem slipy na Dunaju, tam gdzie zacząłem.
Tak samo na Renie w Bazylei.
Zaznaczam sobie w danym rejonie wszystkie możliwe slipy. Oczywiście sprawdzam też czy rzeka jest spływna, czyli czy nie ma jazów.
Jak widzę na zdjęciach statki i barki, to już wiem że jest ok.
Dzisiaj satelity dają fajne możliwości, i wieczorem się rozglądam za jakąś odnogą lub dopływem, żeby zejść z toru wodnego, i tu bardzo przydaje się MAPS. ME. Ja nigdy nie wiem gdzie skończę dzień. Nie da się zaplanować, bo nieraz coś zwiedzam, nieraz mam jakąś usterkę do naprawienia, a nieraz trzeba przeczekać załamanie pogody.
Przeważnie wszystko na spontanie.
Oczywiście muszę też mieć w miarę ogarnięty powrót z końca wyprawy, więc obecnie będę się starał dopłynąć do Odry.
Tutaj zostawię łódkę w jakiejś marinie, i komunikacją wracam po samochód z przyczepą.
Zresztą mam jeszcze parę pomysłów :)
Mijałeś freiherra von Munchhausena co to nad rzeką Wezerą mieszkał nieopodal chyba Hameln. Ciekawe czy Wezerą da się pływać. O ile pamiętam wody miejscami było tam dużo, a zabytków przy niej też pełno nawtykane. Pewnie z jego strony było to zaproszenie dla Ciebie do spływu, albo była to prowokacja...
Fakt. Ciekawe okolice.
Wezera spławna. Na mapach Google widać duże barki.
Życia braknie by zwiedzić niedalekie w sumie rzeki ;)
@@GRYF73 W czerwcu sprawdzę czy ten sposób wypoczynku mi będzie odpowiadał i spłynę sobie Odrą. Myślę, że do Szczecina. Jakby pogoda była ok to do Dziwnowa, a jak na morzu by było ok, to skokami dojadę do Rowów. Myślę, że w 3 tygodnie się wyrobię.
Nawet nie próbuj spływu !!!
Bo będzie po Tobie ;)
Ja raz popłynąłem Odrą i teraz wracam tam co roku.
Rzuciłem kampera i tylko spływy ;)
@@GRYF73 No to teraz mnie silnieeee przeraziłeś! W takim razie czekam na okres dobrej pogody już w maju.
Super chodź albo narracja głośniej albo muzyka ciszej pozdrawiam zdrówka
Witam
Podziwiam Pana wyprawy. Zainspirowany rejsem Berlińskim w następnym sezonie chciałbym również popłynąć tą trasą. Pytanie z jakich pomocy nawigacyjnych Pan korzystał ( mapy, przewodniki, itp). Jak wygląda cumowanie w marinach na tej trasie głównie chodzi o koszty i czy bezpiecznie można parkować na dziko.
Pozdrawiam
Jurek
Cześć.
Nie jestem Pan :) Zresztą chyba się już znamy z jakiejś korespondencji :)
Mapy mam w telefonie.
Maps ME.
Mapy cz.
Są to dwie nawigacje na jakich pływam. Ściągam sobie wcześniej dany region i mam wszystko co mi potrzebne. Są to mapy OFFLINE czyli nie potrzebuję internetu. Oczywiście telefon musi być z GPS. Ale obecnie chyba każdy telefon go ma. Ja korzystam z telefonu Xiaomi 7.
Przed spływem oglądam sobie rzekę w GOOGLE MAPS na satelitarnych zdjęciach. Wiem gdzie są śluzy i co mnie zaskoczy :)
W marinach nie staję, bo po co ? Szkoda kasy. Wpływam w jakiś boczny kanał lub rzekę gdzie nie ma fal. Cumuję do drzewa lub jakiegoś krzaka. W kabinie komfortowo się wysypiam i rano po śniadaniu płynę dalej. Wieczorem sprawdzam sobie na mapach jakieś atrakcje, ciekawostki i ewentualnie stacje paliw. Rowerem jestem w stanie przewieść 24 litrowy kanister. Starczał mi to na 4 dni pływania, więc w Niemczech nie musiałem nawet tankować, bo miałem trzy kanistry paliwa z Polski ( jeszcze sporo paliwa mi zostało)
Prowiant mam kupiony wcześniej. Najlepsze rozwiązanie to słoiki z fasolką lub gulaszem.
Do tego parę zgrzewek wody mineralnej.
Prąd mam z akumulatora, akumulator jest ładowany solarami. Dodatkowo w bardzo prosty sposób ładuję akumulator z silnika. Czyli silnik Honda BF ma wyjście ładowania. U mnie niestety padł regulator w tym silniku. Ale napięcie na regulator wychodzi, a więc kable z silnika mam puszczone na mostek prostowniczy w kabinie. Jest to dioda prostownicza Gretza ( 6 zł w sklepie elektronicznym) . Po wyprostowaniu mam prąd stały i podpinam pod regulator ładowania z solarów (30 zł)
Nic więcej mi do szczęścia nie potrzebne, ewentualnie pomyślny wiatr i płynę na żaglach.
Łajba jest lekka, mała, o minimalnym zanurzeniu. Wszędzie zacumuje, wszędzie przepłynę, i mam wszystko co potrzebne łącznie z rowerem.
Trochę nie rozumiem wodniaków pływających wielkimi jachtami. Spalają mnóstwo paliwa, nie popłyną na żaglu, a prędkość ta sama co u mnie.
Ja po 2 latach pływania zrobiłem sobie mnóstwo innowacji : momentalnie składany daszek, odbijacze gumowe z taśmociągu górniczego, przedni pokład z bagażnikiem rowerowym, wygodny rozkładany fotel samochodowy (służy mi też jako siedzisko na lądzie), dwie pawężę na dwa silniki, wygodny rumpel steru, gniazdka ładowania, solary, okucie dziobu i pewnie jeszcze sporo innych.
Niemieckie trasy to niekończący się labirynt ciekawostek i atrakcji. I to wszystko za free. Oczywiście bez postoju w marinach. Na bocznych kanałach woda bardzo czysta, więc nie ma problemu z kąpielą.(bardzo dużo osób się kąpie)
Nie ma dla mnie obecnie lepszego spędzania czasu niż na takich wyprawach. Przyroda jest niesamowita ;). Nie wiem tylko czy w Niemczech można legalnie rozpalać ogniska nad wodą :)
Pozdrawiam
Dziękuję za info. Miło mi że możemy sobie mówić po imieniu.
pozdrawiam
Jurek
co to za piecyk? mozna link?
allegro.pl/oferta/piecyk-turystyczny-grzejnik-gazowy-promiennik-gaz1-8876336023?
Muzyka ryczy glosno a komentarza nie slychac.
No właśnie.
Dziwna sprawa. Jak się odtwarza film n.p. na telefonie to słychać koment, a jak na telewizorze to już nie. Sam nie wie czemu ?
Zresztą mam słaby sprzęt do nagrywania :)
Nie Rub siary tą krypą!
,,Rub" piszemy przez Ó.
Nie rób więc siary tym wpisem ;)
Bez 4 to dzielna lodeczka