ZNACHOR reż.Michał Gazda, prod. 2023 - wideorecenzja Tomasza Raczka
Вставка
- Опубліковано 20 вер 2024
- @TomaszRaczek
ZNACHOR reż.Michał Gazda, prod. 2023 - wideorecenzja Tomasza Raczka
_________________
Zapraszam na mój profil w serwisie Patronite gdzie można dołączyć do Patronów moich nowych projektów:
patronite.pl/r...
----------------------------------------------------------------------
Moja ocena: 7/10
----------------------------------------------------------------------
🏳️ Subskrybuj kanał / @tomaszraczek
🎬 Więcej filmów • Wideorecenzje
➡️ Facebook / tomaszraczek.fanpage
📷 Instagram / tomekraczek
🐦Twitter / tomaszraczek
----------------------------------------------------------------------
Tomasz Raczek - teatrolog (absolwent wydziału Wiedzy o Teatrze warszawskiej Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza), krytyk filmowy i publicysta, wydawca (Instytut Wydawniczy Latarnik), autor programów telewizyjnych (TVP, Canal+, nFilmHD, Polsat) i radiowych (Radio Nowy Świat, TOK FM, RMF FM, Radio Klasyka, PR 2). Redaktor naczelny miesięczników Playboy, Voyage, Film, Magazyn Filmowy Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Wicedyrektor TVP2, dyrektor kanałów filmowych nFilmHD 1 i 2, kierownik literacki Studia Filmowego OKO i teatrów w Warszawie, Gdyni i Chorzowie, dyrektor programowy prasowego koncernu wydawniczego Gruner & Jahr i portalu internetowego Ahoj.pl. Współtwórca legendarnego programu filmowego Perły z lamusa, który przez kilkanaście lat prowadził z Zygmuntem Kałużyńskim w TVP2. Autor kilkunastu książek o filmie, telewizji, wybitnych postaciach kultury masowej a także leksykonów filmowych "Perły kina" napisanych wspólnie z Zygmuntem Kałużyńskim. Popularyzator kinoterapii, oficer rozrywkowy na ostatnim polskim transatlantyku ts/s Stefan Batory. Laureat Wiktora oraz nagród za osiągnięcia w dziedzinie krytyki artystycznej: Nagrody im. Stanisława Wyspiańskiego I stopnia, Nagrody Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej i Nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
#TomaszRaczek #Raczek #Recenzja #film #kino #wideorecenzja
Takim doktorem był mój Ś.P. Tato. Pracował na prowincji. Ludzie go bardzo kochali. On kochał Swoich pacjentów. Zawsze dostępny, zawsze pomocny, uważny, słuchający. Wszystko to okupione było ogromnym wysiłkiem, wyrzeczeniami a w końcu i zdrowiem. Odszedł przedwcześnie. Mimo mijających lat pamięć o nim jest ogromna. Dobry człowiek.
Współczuję tej niesamowicie wielkiej straty. Ale pocieszeniem jest to, że Tata będzie długo jeszcze w pamięci wielu.Wszyscy umrzemy, ale nie każdego zapamiętają dobrze. Rozdał jakieś dobro ☺
dziękuję 🙂@@paulaa6945
Lekarz i człowiek z powołania ❤
Gdy byłam dzieckiem moją pediatrą, lub jak to się mówiło "rodzinną" lekarką byla nieżyjąca juz, doświadczona pani doktor. Zawsze skrupulatna, nie szczędziła uwagi i zaangażowania, pod jej gabinetem zawsze byl tlum, bo nikomu nie odmawiala przyjecia, nawet po godzinach. Pamiętała pacjentow, czesto znala ich od kołyski, a potem leczyła ich dzieci. Z czasem okazalo sie, ze Pani Doktor choruje na stwardnienie rozsiane. Najpierw do ganinetu wchodizka o kuli, potem wjezdzala na wozku, potem juz tylko jedną ręką badala i pisała, a do gabinetu na rękach wnosił ja syn. Do ostatnich chwil pracowala, tak długo jak jeszcze byla w stanie sama zalozyc stetoskop i mimo jej widocznej niepełnosprawności, nadal zaden z pacjentow nie zdecudowal sie na przepisanie do innego lekarza i pod gabinetem jak zawsze byla długa kolejka. Pani Doktor odeszła, a nas pacjentow przejął nowy lekarz, który pacjenta bada na odległość, w oczy nie patrzy, a jeszcze nielrzyjemnie skomentuje. Dopiero wtedy odczuliśmy jak dobrym lekarzem była Pani Doktor. Moze ktoś pamieta Doktor Prokop z Kalisza, cześć Jej pamięci.
Film można obejrzeć, nie będzie to strata czasu, ale nie wzbudził we mnie zachwytu. Film z Panem Bińczyckim to dzieło sztuki❤
Zawsze lubiłam i ceniłam recenzje p Raczka .Tu jednak jestem rozczarowana .Film gdyby był na festiwalu w Gdyni zdobyłby wiele nagród ?To byłby obciach dla polskiej kinematografii .Film jest oczywiście oglądalny ,miły i kolorowy .Kilka dobrych ról (Zośki np),przaśna ,piękna polska wies .Najlepsza jest sama historia ,ale to nie zasługa twórców filmu .I to by było na tyle .W najważniejszej scenie filmu ,która odbywa się w sądzie widać beztalencie reżysera .Pan Antoni jak siedział w ławie oskarżonych tak siedzi .Żadnego budzenia się do nowej rzeczywistości ,żadnego dramatu .Ot pogadały sobie baby -świadkowie ,posmialy .I właściwie zaraz potem ślub .Nie p Raczek to nie jest dobry film
Szanowny Panie Tomaszu, moja pamięć jest chyba skażona wersją w reżyserii Jerzego Hoffmana i dlatego niektóre elementy filmu wręcz mnie raziły. Widok polskej wsi z głębokiej prowincji z większym realizmem przedstawił jednak Pan Jerzy, a to co teraz zobaczyłem, to taki trochę jakby western. Nawet ta karczma jest taka hollywódzka, że aż oczy bolą. A dokarmianie pacjenta owocami morza przez panicza hrabiego rozłożyło mnie na łopatki. Niestety, z całym szacunkiem, ale ten film do mnie nie przemawia, bo za dużo w nim fałszu historycznego i moja ocena w Pańskiej skali to 3/10, chociaż za aktorów chętnie dałbym nawet 8/10.
Kostiumy i zdjęcia ok ale reszta? Nawet fryzurę panicza o kant d trzeba rozbić
MYSLALAM , ZE TO MUZYK KTORY UCIEKL NA FL Z RODZINKA
Wspominając czasy, gdy po wejściu na oddział szpitalny trzeba było się przebić przez kłęby dymu papierosowego, lekarz dyżurny często bywał w stanie nietrzeźwym. Wybudzony nad ranem zawsze wiedział co zrobić. Potrafił bezbłędnie złożyć kończynę, stanąć do stołu operacyjnego. Znając "słabość" niektórych lekarzy oraz ich zdolności manualne oraz doświadczenie zawodowe nie bałabym się dać pokroić nawet w stanie nietrzeźwym. Pewne zdolności i intuicję po prostu się ma.
Dzień dobry, tu chirurg, któremu w czasie okresu czeladniczego zdarzyło się pracować pod kierunkiem czynnego alkoholika. Wyobrażenie, że operacja jest czymś w rodzaju koncertu Coltrane'a albo malowania przez Witkacego portretu to gruba pomyłka. Operację można raczej porównać do jazdy ciężarówką - droga jest trudna, ładunek łatwy do nieodwracalnego uszkodzenia. Powodzenie takiej podróży zależy od tego, czy kierowca sprawdził stan techniczny, czy jadąc nie podejmuje ryzykownych decyzji, czy nie robi skrótów. Chirurg-alkoholik jest tylko i wyłącznie zagrożeniem dla pacjenta.
Jestem neuropsychologiem, pracowałam m. in w szpitalach. Widziałam pracę lekarzy różnych specjalności. Alkohol nie działa na mózg jednostajnie, a jakość pracy zależy przede wszystkim, od aktualnej kondycji organizmu, nastroju, nastawienia do pacjenta, jakości spożytego alkoholu, sytuacji rodzinnej i od wielu innych czynników, które w połączeniu z wypitym alkoholem w którymś momencie pracy mogą zakłócić sprawność umysłową jak i spowolnić odruchy. Ponadto człowiek będący pod wpływem, nie jest w stanie dokonać obiektywnej oceny swojej pracy. Zdolności intelektualne znajdują się wówczas na drugim planie, o rutynie nie wspomnę, bo ta raczej może stanowić zagrożenie. Z tych powodów wybrałabym trzeźwego lekarza, bo nigdy nie wiadomo, kiedy zdarzy się ten pierwszy zły raz.
Mnie osobiście film ZNACHOR z 1981 r. dużo lepiej się podobał niż ten obecny z Netflixa. Bardzo lubię i zawsze z zainteresowaniem wysłuchuję Pana opinie, lecz niestety mam odmienne zdanie na temat Znachora z Netflixa. Jedyne co dobrze odebrałem to kreacja Lichoty jako Znachora - pozostałe rzeczy w tym filmie mnie rozczarował. Pozdrawiam
Troche jestem zaskoczona tak pozytywna ocena .Mozna sie zgodzic ze film ma pozytywna energie ale w tak burzliwej historii zycia brak jest dramatyzmu. Nie wyciska lez bo emocje glownego bohatera zostaly splaszczone a szkoda bo p.Lichota na poczatku filmu pokazuje ze potrafi zagrac caly wachlarz emocji.
P. Magdaleno, moim zdaniem gdyby twórcą nowego ZNACHORA
była TVP, krytycy nie zostawiliby na tym słabym filmie suchej nitki
Panie Tomaszu zaskoczył mnie Pan tym podsumowaniem. Czy wolałby Pan być pasażerem auta, który prowadzi wybitny pijany kierowca czy przeciętny trzeźwy? Oboje z mężem jesteśmy lekarzami stosunkowo młodymi, bo jeszcze przed 40. Cały czas musimy walczyć ze stereotypem lekarza pijaka i chama, to jest jeszcze bardzo żywe w pamięci pacjentów, codziennie pracujemy nad tym, żeby zmieniać ten wizerunek. Każdy talent można zmarnować alkoholem, ale tak naprawdę nie o ten talent się rozchodzi. Medycyna to nie prawda objawiona tylko godziny zdobywanego doświadczenia, uczenia się na własnych i cudzych błędach, nauka empatii i szlifowanie kompetencji. Taki wizerunek lekarza powinien być wzorem, a nie zdolnego hulaki. Często na sukces jednego człowieka pracuje dużo tzw.szaraczkow, którzy są temu sukcesowi niezbędni.
Pięknie powiedziane i piękna jest Państwa postawa .Po stokroć dziękuje za ambicje i czyste intencje .Takich nam trzeba .Mamy tu w Polsce masę „pracy u podstaw „ do wykonania .Dzięki takim jak wy może kiedyś się uda .❤
Panie Tomaszu ! Kocham Pana wirtualnie... Z wielką wielka przyjemnością codziennie słucham i wyczekuję nowych nagrań. Serdeczności posyłam....
Ja chyba tez jestem takim Judymem , wprawdzie nie od leczenia ludzi ,a od instrumentów muzycznych...często za leczenie dostaję a to jajka a to drewno na opał a to coś na słodko...majątku się nie dorobiłem i to się raczej nie zmieni... ale mam satysfakcję z przywracania na muzyczne łono połamanych i zmęczonych życiem pacjentów
Cudowne😊
Jaki piękny komentarz dałeś po recencją. ☺ dziękuję, bo ludzi z takimi sercami nie ma wielu... albo są ale ich nie słychać w tumulcie i zgiełku swiata i internetu.. pozdrawiam!!
Moim zdaniem czasy, kiedy sie mowilo, ze wielki artysta pije, bierze narkotyki to jest cos nieodlacznego i idace w parze z talentem sie skonczyly. Coraz wiecej artystow czy ludzi wielkich pokazuje nam, ze bez uzywek tez mozna tworzyc wielkie rzeczy. Uzywka nigdy nie wspomoze talentu, a moze wrecz go zabic. Odczarujmy alkohol. Mysle, ze pijany, ale genialny lekarz jest takim samym niebezpieczenstwem jak pijany kierowca rajdowy za kolkiem
Jak dla mnie to nie jest Znachor.
Nie jest i nie miał być.
Jest to bowiem film "Forgotten love", który korzysta dosyć bogato z powieści i jej wiecznej sławy którą ta z kolei zawdzięcza filmowi Hoffmana.
Książka Dołęgi-Mostowicza arcydziełem nie jest, film Hoffmana też dotąd mi się nie wydawał.
Ale sobie obejrzałam, żeby zrozumieć czemu "Forgotten love" to film, który ogląda się tylko raz.
Nie ma bowiem absolutnie żadnego powodu żeby do niego wracać.
"Znachor" Hoffmana jest o człowieku mocującym sie z życiem, który jest jak rybak Hemingwaya, trzymający rybę na linie.
I tak jak Hemingway nie wsadził na łódkę żony rybaka, ani jego dzieci, ani jego kochanki i psa, wiedząc, podobnie jak Hoffman, że będzie, za ciasno.
Netflix wsadził wszystko co się zmieściło.
Mamy więc wątki:
Rafal Wilczur i jego kariera plus wątek walki o pozycje.
Potem jego żona i jej miłość
Potem znachor i jego praktyka
Potem znachor i jego miłość
Potem córka i jej życie
Potem córka i jej miłość
W efekcie na tej łódce słychać tyle głosów, że nie wybrzmiewa żaden z nich
To i wracać nie ma do czego.
Ale jako kino jednorazowe, czemu nie.
Prawda. Ja wrócę do filmu przynajmniej raz dla roli Ignacego Lissa i żeby sprawdzić czy Maria Kowalska będzie mi przypominać Meryl Streep jak za pierwszym razem.
Ma Pani rację, świetna analogia z Hemingweyem!
Film mnie rozczarował. Zbyt czysto, zbyt poprawnie, zbyt współcześnie. Można obejrzeć ale zachwytów nie rozumiem.
Również nie mogę zrozumieć piania z zachwytu nad tym słabiutkim filmem, który w ogóle nie wprowadza nas w klimat tamtych czasów.
Moim zdaniem p.Raczek się myli
Panie Tomaszu! Jestem dzieckiem lat 80. Jako nastolatka bardzo odczuwałam brak silnego wzorca męskiego. Mój Tato umiłowany był w głębokim uzależnieniu. Zagapiałam się wtedy w Pana obraz w technikolorze i przyjmowałam każde Pańskie słowo niczym wskazówkę do odróżniania ziarna od plew. Kiedy słuchałam sekcji premium natychmiast poczułam potrzebę by zaprosić Pana do mojej premium-przestrzeni. Panie Tomaszu moim Znachorem jest właśnie Pan. Od lat niezmiennie darzę Pana wielką miłością, szacunkiem a także wdzięcznością za wrażliwość i empatię jaka się nieustannie we mnie rozwija pod wpływem pańskich słów. Jest Pan chirurgiem mojego serca od początku jego rozterek do dziś. Kocham Pana❤
Wybrałabym geniusza pod wpływem alkoholu, bo jego organizm potrafi się zregenerować pod wpływem silnego pobudzenia emocjonalnego. Alkohol wtedy jest w utajeniu/ jeżeli nie jest go dużo oczywiście.
Byłam świadkiem jak nikt nie umiał wyprowadzić przechylonego auta z dołu. Dopiero nietrzeźwy zawodowy kierowca podjął się i zrobił to po mistrzowsku. Jestem przeciwniczką C2H5OH, ale są wyjątki. Geniusz zawsze się przebije.
Jednak Netflix nie byłby Netflixem, gdyby nie było choć drobnej wstawki sterującej naszą świadomością.
Pogardliwa uwaga, że Kosiba nie mógłby być księdzem, bo nie ma białych, delikatnych rączek, jak niezbyt zapracowani księża.
Poza tym, że zgadzam się z tymi słowami, bo to fakt, to jednak uważam, że w tamtych czasach nikt nawet by tak nie pomyślał.
To, że przenieśli Marysię ze sklepu do karczmy, jest rozsądne. Na dzisiejszej widowni sklep nie zrobiłby większego wrażenia.
Natomiast to nawiązanie do księży, zmienia realia tamtych czasów. Do czego więc służy? Do manipulowania naszymi umysłami.
A to już jest nie tylko nieuczciwe, ale niebezpieczne. Po co ta polityka?
Pozwólcie ludziom oceniać świat we własnym zakresie - w każdej dziedzinie. Nie manipulujcie dziećmi, ani młodzieżą.
dobrze napisane. Cud, że murzyna nie było w obsadzie....jak w większości gniotów netflixa
Może nie jestem znanym krytykiem ale mnie osobiście film się nie podobał. Gdybym nie znała tej historii z książki i poprzedniego filmu wogóle bym nie wiedziała o co chodzi. Sceny się ze sobą nie łączą. Są wyrwane z kontekstu.Poza tym. Pan Raczek mówi o wsi zacofanej kiedy to powstał film. Więc kiedy dzieje się fabuła tez wieś była prawie pańszczyźniana. Kobiety w nowym filmie mają mocne charaktery i rządzą na ekranie ale tez dominują nad mężczyznami. Cała ta postac Zośki przytłacza całkowicie postac Mielnika właściciela młyna. Wygląda tak jakby to ona była właścicielem młyna. Postać Marysi tez jest przerysowana jak na tamte czasy. W fabule ksiazki jest to inna osoba niz na ekranie. Szkoda. Sama pistac znachora jest słabo pokazana. Jak dla mnie to taji facet , ktory sobie nie radzi, nie eie czego chce. Kobiety nim rzadzą. WIĄże się z Zośką. Po co. To nie było tej postaci potrzrbne. To, ze powstrzymywal sie od kontaktów z kobietami było spowodowane jego traumą. Zabrano mu nawet kradzież narzędzi na rzecz Zośki. Porażka jak dla mnie i zniszczenie postaci .
Niestety mam takie samo zdanie. Słowo w słowo. Byłam bardzo zdziwiona , że można ten film dobrze ocenić. Dobrzy aktorzy nie uratują złego scenariusza.
Kochany Panie Tomaszu, uwielbiam Pana recenzje, moje serce jest niezmiernie wdzięczne 🙏🤗❤️💎🎦
Ciekawe to porownanie z Narodzinami gwiazdy. Fajnie, ze Netflix umożliwia zobaczenie tego filmu widzom z calego swiata, moze te polskie historie staną się bardziej popularne
Tak i dzieki temu tez Polska staje sie popularna turystycznie. Ludzie wiecej czytaja na temat naszego
Kraju. Ja miezkam w Szkocji i kolega z poprzedniej pracy byl zachwycony “wielka woda” Netflixa. Dzieki temu serialowi odwiedzil Wroclaw, zeby zobaczyc te slady po powodzi plus odwiedzic nowy kraj
Jasło zdecydował się na własna produkcje, to nie łaska, ze inne kraje mogą oglądać. Oglądając , te odbiegająca od oryginału , od razu widać, ze zaplanowany na komercje.
Zośka superowa, Znachor bardzo , bardzo ok.
Mnie też to bardzo cieszy, że mój mąż, który nie jest Polakiem może razem ze mną obejrzeć taki klasyk.
Może komuś się podobać. Dla mnie średni film. Ja zdecydowanie zapamiętałam i nadal jestem oczarowana filmem z Bińczyckim. Tamta wersja chwyta za serce. Niezapomniany
To Nie Oglodaj Nigdy Nowej Wersji Tylko Stara Wersje Ogloadaj
Religa❤
- Zrobili "Znachora"! "Znachor"! "Znachor" je we Netfliksie!
- Wojna będzie, przed wojną tyz był! 😅
Spotkałem podobnego człowieka chiropraktyka - człowieka o rzeczywistych "złotych rękach". "Wyskoczyło" mi biodro prawe, chodziłem powyginany jak paragraf "§", zadzwoniłem do Pana Piotra i zaprosił mnie do siebie go gabinetu. Wszedłem wygięty obolały, Pan Piotr zaczął terapię od innych stawów, obok siedziała żona i słuchała z przerażeniem, że każdy staw, który był przez Pana Piotra "naprawiany" trzeszczał, było słychać odgłosy "trzeszczenia" kości a tak naprawdę stawów, które wracały na swoje miejsce spoczynkowe. Następnie Pan Piotr przystąpił do przywrócenia sprawności stawu biodrowego, po zabiegu wstałem z łóżka i mogłem normalnie chodzić. Od tamtego czasu minęło 10 lat, dwa razy w roku jestem u Pana Piotra na przeglądzie "technicznym", bywa, że muszę pojechać w innym terminie bo coś dolega, ale Pan Piotr ma "złote ręce", które leczą. Wspaniały człowiek, gorąco polecam, kto będzie chciał spróbować terapii - informuję Pan Piotr Hoffman chiropraktyk ze Śremu woj. wielkopolskie.
Netflix pomaga polskim filmom wychodzic z lokalnych,przecietnych nawykow produkcji .Wreszcie dostajemy filmy dobrze zmontowane,dobrze oswietlone,dobrze udzwiekowione,dobrze napisane. Podobnie bylo z ""Ostatnia Wieczerza"" Kowalskiego.Dostalismy pierwszy,dobry ,polski horror.
Mysle ze tez dzieki Netflixowi Dorocinskiemu latwiej przebic sie w zagranicznych produkcjach. Swiat Nareszcie moze zobaczyc naszych dobrych aktorow
@@JK-12378 Jeżeli Dorociński ma za granicą grać rolę takie jak w mission impossible to niech lepiej gra tylko w Polsce.
Panie Tomaszu, słuchanie opowieści o filmie, było dla mnie równie fascynujące, co sam film. Pan zawsze tak pięknie maluje słowem, że za każdym razem jestem zachwycony. I tak z zapartym tchem słucham, do ostatniego słowa pańskiej opowieści, jak film ogląda się z rozkoszą do ostatniej sceny. Kocham Pana mądrość, wiedzę i doświadczenie. Bardzo dziękuję za to, co tak pięknie Pan robi!
"Rożni się w paru szczegółach od powieści " no chyba raczej w kilku szczegółach się tylko zgadza z książką
Dzień dobry, Panie Tomaszu, ( pozwolę sobie tak się do Pana zwrócić) ja też znałam i kocham takiego lekarza jak z pańskiej opowieści.
Był wirtuozem chirurgii szczękowej. Wybitny specjalista, oddany swej pracy. I też ze swojej pierwszej pracy, w małym miasteczku pod Pszczyną przynosił jajka, gruszki, kaczkę a kiedyś nawet przyniósł zdezelowany zegar z kukułką. Swoją pracę traktował jak służbę. Kiedyś siedziałam w poczekalni i czekałam na swoją kolej i wyszedł pacjent, i nie wiem czemu akurat do mnie powiedział „ wie pani to niezwykłe pan doktor podał mi rękę na powitanie zapytał jak mam na imię i co słychać a potem nie wiem kiedy usunął mi zęba. A ja się tak okropnie bałem a nie wiem kiedy on to zrobił”
Michał miał złote ręce nigdy nikomu nie odmawiał pomocy. Miałam zaszczyt być jego żoną. Był moim najlepszym przyjacielem i bardzo mi go brakuje.
Bardzo Panu dziękuję za tę recenzję i niezwykłą opowieść o pańskim Przyjacielu lekarzu. przepraszam za literówki, ale łzy kapią…
Pozdrawiam Pana serdecznie.
Joanna Kubarek.
Przeczytałam Pani komentarz i mi także łzy kapią, choć nie znałam Pani męża. Mam nadzieję, że pocieszeniem dla Pani będzie, że Pani mąż w tak pozytywny sposób wpłynął na wiele ludzkich istnień ❤
Piękna ta opowieść o miłości i szacunku małżeńskim . Zaszkliły mi się oczy … deszczu błogosławieństw życzę Pani ❤
Stara wersja jest duuzo lepsza
Jest dużo zachwytow nad tym filmem, żałuję naprawdę, ale mnie nie porywa. Po tylu pochlebnych komentarzach moje oczekiwania niepotrzebnie za wysoko wybily sie w powietrze a podczas seansu zderzyły się z rzeczywistoscia. Dla mnie to mocno przecietny film.
wina filmu czy Twojego nastawienia? Oto moje pytanie?
Wg mnie główną zaletą tego filmu są znakomite role epizodyczne! Dracz jako Żyd- karczmarz, Szymańczyk jako Zośka, Grabowski jako ojciec hrabiego Czyńskiego, Barciś jako kamerdyner, Tomaszewski jako mlody baron kolega hrabiego, Gonera jako komisarz, Rogucki jako policjant, Piechota jako jedna z chlopek w kolejce do Znachora, Haniszewski jako dr Dobraniecki, jest nawet Damiecki jako woźnica i Szykulska jako Znachorka - wybitne role w drugim planie !!!
Problemem nie jest jeden genialny lekarz w stanie wskazującym na spożycie alkoholu, problemem są niegenialni lekarze w takim stanie lub gorszym. Jak darujemy bezkarnie pracę po kilku głębszych kilku genialnym lekarzom, to granica genialności jest płynna, więc wcześniej czy później bezkarność rozprzestrzeni się na niegenialnych. Gdyby ludzie byli wyłącznie dobrzy, mądrzy i uczciwi nie trzeba by było żadnych praw, zakazów ani nakazów. Nawet w stanie zagrożenia życia, a może właśnie szczególnie wtedy, wolałbym trzeźwego rzemieślnika niż pijanego geniusza. Być może dlatego, że nigdy w życiu nie spotkałem człowieka, o którym mógłbym z czystym sumieniem powiedzieć, że jest geniuszem w jakiejś dziedzinie.
Co za brednie tą wersja to inny film nie ta klasa wzruszyłeś się czym moja żona jak czytała książka ryczała film oglądała ryczała a ta wersja to żenada to jest inny film . Czekam na Samych Swoich wersja horror.
Wstawionego geniusza zawsze bym wybrała, bez wahania.Dziękuję za to, że Pan jest, Panie Tomaszu. Pana głos i spokój koi duszę, kocham od lat.
Taksówkarza też?
Rececenzja do subiektywna ocena fachowca, dotąd Pana recenzje były dla mnie perełkami (i to od czasów tych z Lamusa), ale tym razem czuję, że coś nie poszło. I tak, pamiętam o 50% w głowie widza. Ale: "wierne oddanie szczegółów epoki"? Sierota bez pieniędzy "zarabia na studia w Warszawie w żydowskiej karczmie"? . Od kiedy w biednych Raduliszkach chłop leżał na poduszce z haftem richelieu? Język postaci ujednolicony, jak czasem ktoś do okrągłych zdań dorzuci "ino", wychodzi zgrzyt. No nie, dziś mamy dostęp po "realiów epoki", można się było postarać lepiej.
I bardzo ciekawi mnie, dlaczego "Chłopom" zarzucał Pan wtórność, (kupuję tę argumentację), a tu nagle 3 wersja i to nie tylko nie jest Wtórne, ale nagle wartościowe. Co się stało? Czym to się różni, bo nie czaję. Serdecznie pozdrawiam,!
Do mnie ten film nie przemówił. Ludzie o współczesnej mentalności, sposobie bycia, wyzwoleni przeniesieni w realia przedwojenne. Nie oddaje to klimatu tamtego okresu. Dla mnie to zupełnie inna historia Znachora - taka współczesna wersja. Obejrzeć można, ale zachwytu nad tym filmem nie rozumiem.
to jest celowy zabieg mający za zadanie trafić z opowieścią uniwersalną do współczesnej percepcji
Zdecydowanie nie ma klimatu tamtych lat ...dialogi są często zbyt współczesne i banalne. Para młodych bohaterów miałka bez osobowości , nie czuć też chemii między nimi .Na plus Lichota który spisał się bardzo dobrze.
Poza wszystkim... Mieszkam w Hiszpanii. Prawie wszyscy moi znajomi się zachwycają nową wersją i samą historią. W Hiszpanii jest super popularny. I utrzymywał się 6 tygodni na 1 miejscu, najczęściej i najchętniej oglądanych filmów. Ludzie zachwycają się pięknem polskiej wsi i kostiumami. Prosta historia ich wzrusza i porywa... To miłe!
Byłam u boku takiego człowieka, najpierw studenta medycyny, potem lekarza z powołania, chirurga, przez 44. lata. Miał dobre, uważne oczy i zawsze ciepłe ręce. Złote. Potrafił stawiać mądre i bardzo trafne diagnozy. Uważałam to za dar. Zmarł 3 lata temu. Był współpracownikiem Pana prof. Religi, w dobie tworzenia ówczesnej reformy Służby Zdrowia.
Jestem zdziwiona opisaną przez Pana reakcją widowni, na zadane pytanie. Dla mnie oczywistym byłby wybór Pana prof. Religi…
PAMIĘCI JÓZEFA🏵
mam dość słabe zdrowie,wiele razy byłam w szpitalu i wielu lekarzy poznałam i tylko dwóch bym wyróżniła za wiedzę i chęć wyleczenia ,wiele lat temu w LO,kiedy jeszcze w szkołach pracowali lekarze na etacie był felczer z ogromną wiedzą i chęcią wyleczenia pacjenta oraz wspólczesny lekarz rodzinny z Wrocławia Andrzej Klusek dla mnie geniusz ,który nieraz URATOWAŁ mi życie i to dosłownie,gdyby nie on nie byłoby mnie już,za co jestem mu ogromnie wdzięczna tak zwyczajnie po ludzku,zdarzyło się również ,że zdiagnozował w mojej rodzinie ciężką chorobę w początkach i wyleczył ją,choć ta osoba przyszła do niego ze zwykłym przeziębieniem
Najbardziej lubię tę wersję przedwojenną. Co do pytania postawionego na końcu, zależy jaka to operacja i jak jesteśmy zdeterminowani. Wasyl był zrozpaczony, że jest kaleką, nie patrzył na nic, tylko poddał się operacji nieznanemu znachorowi przy użyciu narzędzi stolarskich.
Miałam w życiu jedną operację. Gdy przyszli po mnie, żeby mnie na nią zabrać, wszystkie włosy na ciele stanęły mi ze strachu. Nigdy w życiu tak się nie bałam jak przez ten moment.
Trzeba zdać sobie sprawę, kogo Religa operował. Ludzi, których wyrywał śmierci. Dla których Religa był ostatnią deską ratunku. Oni bez operacji by i tak umarli. A Religa, nawet napity, dawał im szansę na życie.
Czy mój lekarz, który mnie operował, napił się czy był trzeżwy, tego nie wiem. Zaraz po przyjeźzie na salę operacyjną uśpiono mnie. A potem wybudzała mnie asystentka lub pielęgniarka. Nawet nie zorientowałam się, kto mnie operował.
Koniec tego filmu jest fatalny. Moment rozpoznania profesora przez córkę nie jest wiarygodny i robi wrażenie zrobionego na siłę skrótowca takie deus ex machina. Nic w prowadzeniu linii scenariusza nie uzasadnia takiego nagłego oświecenia córki. Finalna scena wesela mocno krindżowa i kiczowata. Niestety ostatnie minuty filmu strasznie ciąża na odbiorze jego całości i mocno zaniżają ocenę. Dla mnie co najwyżej 6/10
Tak, takie samo wrażenie odniosłam. Oświecenie Marysi i wesele, plus postać młodego hrabiego mocno mi nie siadła...🫤
Na Pana pytanie o chirurga - trzeźwy rzemieślnik czy pijany geniusz - dobrze, moim zdaniem, odpowiedział Stieg Larsson w 3 cz.Millenium Zamek z piasku, który runął (powieść!), kiedy dr Jonasson prosi swojego starszego kolegę lekarza (będącego pod wpływem alkoholu) o asystę przy operacji Salander: potrzebuje jego opinii ale decyzje podejmuje sam. Alkohol jako substancja psychoaktywna zaburza ocenę ryzyka a ta w przypadku lekarza/kierowcy/pilota itp. musi działać bez zarzutu
Swietna uwaga!
Jestem fanem Pańskiego kanału od początku , ale niestety nie mogę się zgodzić z tą recenzją filmu Znachor . Film oczywiście jest doskonale zrealizowany w obecnej technice muzyka również wspaniała . Niestety reszta to jakiś kicz dla pokolenia po 2000 roku może fajny filmik , ale same dialogi no proszę,, brakuję żeby w tym filmie na wsi w latach 30 mówili do siebie ok !!! tak ludzie nie mówili w tych czasach co to za język !!! Film w ani jednym momencie mnie nie wzruszył jak produkcja Pana Hofmana .
Zdecydowanie! Popieram w 100%. Typowy niedopracowany gniot dla mas ..które zachwycają się banałem ....to nie jest dobre kino. Po seansie nic nie zostaje .... scenariusz dramatyczny a dialogi o niczym puste słowa
Nie tylko „OK” ale również pada słowo ‚sponsor’ kilkakrotnie! 😂 Niestety młodsi scenarzyści i reżyserzy nie wiedzą, że nie wszystkie współczesne zwroty i wyrazy były w użyciu przed wojną!
Dołęga się w grobie przewraca. Scenografia fatalna, niezwiązana z epoką, zatrudnienie Marysi w karczmie - nie do pojęcia w tamtych latach, mówienie sobie po imieniu - również, wizyta Marysi u rodziców Leszka, nie do pomyślenia w tamtych czasach, nie mówiąc już o dwóch scenach łóżkowych. Jeśli reżyser i scenarzyści napisali swoją wersję "Znachora" Dołęgi Mostowicza, to mogli napisać swoją własną powieść, a nie poprawiać autora.
Jest wiele idiotyzmów, na przykład na na wieś przyjeżdża kino objazdowe, i w imprezie biorą ludzie z różnych klas społecznych, od chłopstwa i pospólstwa po szlachtę i arystokrację, no głupota goni głupotę. Z Dobranieckiego zrobili mordercę, z Hrabiny Eleonory Czyńskiej która w książce stała na straży starego porządku, tutaj zrobili jakaś tępą groteskową fiksatkę. Młody hrabia, malowany goguś, siuśmajtek bez charyzmy. Marysia awanturnicza antypatyczna krzykaczka, ten jej hrabia taki łamaga i niedorajda, że ona nawet kieruje motorem. Widać promowanie walki płci i feminizmu. Książka i poprzedni film o głębokim uczuciu i miłości która pokonuje wszelkie przeszkody, tutaj jest na skróty, które polega na uleganiu namiętnościom i pożądaniom. Nawet Kosiby nie oszczędzili i wysłali go do łóżka z babą z młyna. Z kolei młynarza, który odgrywał ważną rolę nie ma w ogóle, to też ofiara losu i fajtłapa, wałęsa się po planie jak kulawy pies, i biadoli przy nastawianiu kości jak skończony sierota. Ten film to parodia, a jeszcze większym nieporozumieniem jest że ludzie tą szmirą się zachwycają, pięknie mamy zaorane społeczeństwo.
@@pmiskiewiczZyjemy niestety w takich czasach, ze Dobro ze Zlem zamienily sie miejscami , Swiat stanal « do gory nogami « nie ma juz miejsca ani czasu na wartosci , ktore byly podstawa moralna kazdego czlowieka. Dziekuje i serdecznie pozdrawiam.
Film dobry, zgoda. Ale... Izabela Kuna w roli matki Leszka jest nie do zniesienia. Papierowa i przerysowana, tak jednoznacznie wredna i zła bez jednej nawet ryski na tym wizerunku, że jako wzorzec czystego zła należałoby ją wysłać do Sevres. Nieprawdziwy jest również doktor Dobraniecki. Jego motywacje są przedstawione tandetnie jak w kreskówce. Dwie fatalnie wymyślone postacie.
Doktor Dobraniecki, którego rola jest zupełnie inna niż w filmie Hoffmana, ale - o dziwo - jest bliższy postaci z powieści Dolegi-Mostowicza, który w obu częściach historii profesora Rafała Wilczura jest postacią negatywną. To klasyczny przykład intryganta i zawistnika.
Miałam podobne odczucia względem gry Izabeli Kuny - gra identycznie jak w filmie Teściowie i niestety wypada to źle. A co do doktora Dobranieckiego - nie kupuję tej przemiany bohatera, w taki sposób jak jest to przedstawione w filmie, naiwnie i dziecinnie.
Komisariat fruwają kury ,ale telefon jest? We młynie lampy dyndają z sufitu a wyrazy współczesne zalewają cały film ! O tym ,że panicz nie mówi do panienki Panienko tylko Cześć i wali jej na Ty to już przechył
tak, to ma być chyba taka baśń o wspólnocie Polaków, a niech będzie na bogato z elektryfikacją, byle tym razem nie zwiastował historycznych wydarzeń :)
Obejrzałam i raz wystarczy. Już go nie obejrzę. Nie zachwycił mnie.
Panie Tomaszu jako dziecko ogladałam Pana w czarno białym tv z Panem Kałżyńskim. Nie zapomniane głosy . Serdecznie Pana pozdrawiam
Teoretycznie...wybrałabym tego "wstawionego" o ile nie trzęsły by mu się ręce. Są różni ludzie i różne stopnie "wstawienia".Ponoć lekarz alkoholik po jednym głębszym dopiero zaczyna funkcjonować. To teoretycznie bo w praktyce gdybym osobiście miała wybierać to by znaczyło, że jeszcze godzinkę..dwie pożyję a przez ten czas lekarza "wstawionego" można przywrócić drastycznymi metodami do stanu używalności. Natomiast co do Znachora...mam problem bo nie dość, że kocham obie poprzednie wersje, uwielbiam Bińczyckiego (Mój Bogumił) to jeszcze kocham wieś...Przyznaję, że gdybym nie oglądała tych poprzednich...uznałabym film za średni, trochę lepiej niż średni nawet. Jednak nie da się nie porównywać. To końcowe przyspieszenie było strzałem w kolano. Wydaje mi się cały film znacznie mniej emocjonalny niż poprzednie wersje. Taki jest mniej wyidealizowany, bardziej realistyczny. Nie ukrywam, że moja idealistyczna dusza odczuwa ból gdy realizm i smutna rzeczywistość ujmują coś delikatności uczuć i niedopowiedzeniom. Seks , którego tam (w poprzednich wersjach) było mniej lub nie było wcale...jednym się spodoba innym nie. Z jednej strony ta Zośka mi się podobała i było to takie naturalne i mogło w tej histori wiele zmienić na dobre...np stosunek Zośki do Marysi. Zabrakło mi też kumpla od kieliszka profesora, który w poprzednich wersjach był takim jakby "stańczykiem", trefnisiem, który ma czasem coś mądrego do przekazania i jest takim wolnym duchem. No ale najbardziej brakowało mi tego końcowego ZASKOCZENIA....zaskoczenia Marysi nie było wcale. Pan Lichota jest ok...Zosia jest super, hrabia Czyński też wg mnie lepszy niż pan Sztockinger jednak Bińczyckiego i Dymnej nie dało się zastąpić...oj nieee. Nie płakałam...a gdy raz na dwa lata oglądam poprzednie wersję zawsze łkam jakby mi ktoś płacił. Mam tylko nadzieję, że nikt nie zechce zabrać się za nową wersję Nocy i dni. Tego bym nie zdzierżyła. Pozdrawiam.
Tomaszu wspaniały. Zwracam się tak, bo znam Cię całe swoje życie, oglądałam wszystkie Twoje spotkania z mistrzem Kałużyńskim... To były spotkania niepowtarzalne. Obaj nauczyliście mnie nie tylko oglądać filmy, ale i patrzeć na film, analizować, starać sy zrozumieć reżysera, operatora, podziwiać grę aktorską... To do dzisiaj tli się we mnie, choć lata lecą.
Z ciekawością wielką wysłuchałam Twojej opinii o Znachorze Netflixa. Film przedwojenny zobaczyłam w wieku mlodzieńczym u pana Janickiego w Starym Kinie, Znachora Hoffmana obejrzałam kilka, może więcej razy. Tego z Netflixa jeszcze nie widziałam, zobaczę oczywiście... Jestem dobrze nastawiona do tego filmu.
Chcę napisać o lekarzu. To była lekarka, pediatra. Z opowieści mamy, była moją lekarką, ale jak urodziłam synka, została jego lekarką, bo jeszcze praktykowała prywatnie... To była osobą niezwykła. Mój malutki synek zdrowiał nieomal na oczach, mkiedy go badała, dotykała, głaskała, mówiła... Dzięki niej moi synowie w wieku dziecięcym nie wiedzieli co to antybiotyk, lubili pić syrop z cebuli i do dzisiaj nie leczą zębów, bo mają takie zdrowe. A przekroczyli już 40-tkę 😊
Opiekowała się jeszcze moją pierwszą wnuczką...Kochałam Ją jak swoją mamę.
Co do drugiego zapytania... ja, jak widać oosoba bardzo dojrzała zdecydowałabym się na lekarza lekko wstawionego. Są tacy ludzie; lekarze, naukowcy, aktorzy, wybitni w swojej dziedzinie, którzy często potrzebują alkoholu, żeby myśleć, pracować, grać, tworzyć. Myślę, że trzeba trochę pożyć, by to zrozumieć.
Serdeczności 💗
Obejrzałam skuszona dobra recenzja i moja, choc oczywiscie nie interesujaca nikogo 😉, nie byłaby tak entuzjastyczna. Dwie chyba najbardziej mnie kłujące w oczy rzeczy to tak szybkie skonsumowanie znajomości, bo jeszcze nie zwiazku, młodych ludzi, druga to fakt, ze w mlynie prad juz jest, ok to mozliwe bo to byli Ci bogatsi czlonkowie wsi, ale operacje Kosiba robi przy lampie naftowej w jakimś warsztacie. No kilka rzeczy tam mi sie nie kleilo, choc nie powiem zebym sie męczyła podczas całego seansu.
Znachor hofmana był genijalny
muzyka zdecydowanie NIE ZAGRAŁA ! jest piękna ale nie pasuje do tego filmu, casting do bani kompletnie! Poza Lichotą i Szymańczyk nikt nie ma wyrazu.
Ten dreszcz, dramat, jakiś mrok a potem blask, które są w filmie Hoffmana, są nie do powtórzenia. Oglądałam tę wersję jako mała dziewczynka, byłam w kinie na nim, lata 80te, współczesna wersja się nie umywa.
Wieś pokazana nierealistycznie, za dużo wątków w tym barszczu, fatalna dykcja młodych aktorów, to uwspółcześnienie nie wyszło filmowi na dobre. Panie Tomku, co z Panem, że Pan tego nie widzi i nie słyszy?
Szok. Ja naprawdę nie wierzę, że ta recenzja została nagrana na poważnie. Film wg. mnie słaby, przez wielu aktorów zagrany w sposób przerysowany ( krzykliwa i często agresywne - Marysia). Brak indywidualizacji języka bohaterów, nawet niesłychany talent Izy Kuny zmarnowany. 😢 A może włożyć tę opowieść w kategorię "bajki"...
A ja mam to szczęście, że mam wspaniałą lekarkę rodzinną, która jest najpierw CZŁOWIEKIEM, a potem dopiero lekarzem. To oznacza drobne niedogodności w postaci kolejek (bo niekoniecznie mieści się w zaplanowanym na wizytę czasie). Przecież rozmowa, zwłaszcza ze starszymi, samotnymi osobami ma też wartość terapeutyczną. Pani doktor słucha pacjentów i ich rozumie. Nie oszczędza na badaniach. I nie zamknie gabinetu przed potrzebującym, bo minęły godziny przyjęć. Mam porównanie, bo przedtem byłam u kogoś innego.
Byłam fanką progrmu "Perły z lamusa", jako 10 latka nie przepuściłam żadnego odcinka...ależ to byly czasy... :)Jak wspaniale, że można Pana tutaj zobaczyc i posłuchać.Dziekuję za interesują audycję i pozdrawiam. A
Średni film, a mógł być bardzo dobry. Zabraklo mi w nim płynności. Jakiś strasznie poszatkowany jest. Marysia mało atrakcyjna fizycznie, ale ma pociągająca osobowość, jednak gdy powiedziała "sukieńka", jakikolwiek czar prysł. Najgorzej wypadł kolega Leszka, młody baron. Reszta całkiem, całkiem. To mógł być świetny film, ale coś schrzaniono montażowo, albo ja mam za duże wymagania.
Niestety nie jest to film, który mógłbym oglądać w każdej chwili tak jak to jest ze starszą wersją. Oglądnąłem i tyle. Ale każdy ma swój gust
Oglądnij jeszcze raz. Na pierwsze oglądanie zbyt mocno wpływa wersja Hoffmanna.😊
Bardzo lubię Pana słuchać.
Dziękuję 👍🌷
Zwykle moja wrażliwość interpretacyjna współgra ze spostrzeżeniami Pana Tomasza. Tym razem,niestety nie poczułam prawdy opowiedzianej historii i prawdy postaci. Autentyzm przeżyć bił dla mnie jedynie od młynarzowej-Zośki.
A co do lekarza-wybrałabym trzeźwego geniusza.
Pozdrawiam serdecznie
Hmmm... Mam wrażenie że oglądałam innego "znachora". No cóż, mnie disnejowski świat wsi mocno raził. Bardzo duże uproszczenia, zwłaszcza właśnie w kwestii wsi. Wg mnie ta wieś wyglądała trochę jak kiczowaty obrazek sprzedawany przy deptaku w miejscowościach turystycznych. Wg mnie to niezła produkcja, ale przedstawianie jej jako wybitne dzieło jest w mojej opinii stanowczo nadmiarowe.
Piekna ta opowieść o przyjacielu, jestem lekarzem i chciałabym, aby ktoś kiedyś tak pięknie opowiadał o mnie i o mojej pracy
Zgadzam się z oceną 7/10, miałam wzrusz, Lichota świetny, aktorka grająca Zosię wspaniała też. No i Kuna - moja ulubienica, jak zwykle świetna w roli zołzy. Niestety wątek "młodych" mnie nie ujął, uważam, że aktorzy niezbyt trafnie dobrani, przykładowo sceny flirtu mało emocjonujące, drażniła mnie też charakteryzacja Marysi w scenach po operacji (charakteryzacja do luftu, bardzo sztuczna). Niemniej jest to dobrze zrobiona wersja tej powieści, wieś pokazana super, może nie tak dobrze jak w "Nad Niemnem" Kuźmińskiego, ale widzę podobieństwa. Polecam Państwu obejrzeć tę wersję.
Kuna tragiczna
Odpowiedz na pytanie . Wybralbym drugiego lekarza. Moze to ma cos wspolnego z wiekiem? Moze z moimi doswiadczeniami? Lekarskie bylo takie, ze dzieki temu drugiemu ktory szukal czegos w alkoholu dzisiaj zyje. Byl genialnym diagnostykiem . Cichym, delikatnym czlowiekiem uwielbianym w swoim srodowisku ktory po cichu , niemal niezauwazalnie dla innych gasil swoje pragnienie. Posluchal mojej opowiesci, natychmiast przepisal lek, wyslal na dodatkowe badania i dzisiaj , kilkadziesiat lat pozniej jestem. Drugi byl profesorem na Politechnice Warszawskiej. Nigdy przed ani po nie spotkalem nikogo, kto by wyjasnial najbardziej skomplikowane sprawy w tak lapidarny , prosty i zrozumialy dla wszystkich sposob. Mimo, ze prawie zawsze byl na bani . Zgadzam sie z Panem Raczkiem. Tez wierze w geniuszy .
Mieszkam we Włoszech, tutaj byłam studentką RSE (Szkoła Oswiecenia Ramthy). W szkole praktykowało się różne dyscypliny min. ceremonię wina. Ceremonia wina była zawsze wtedy kiedy miało być bardzo ważne nauczanie. Piliśmy wtedy w odpowiedni sposób doskonałej jakości wino (bio) a do tego twardy żółty ser i chleb. Połączenie tych 3 "substancji" otwierało kanały percepcyjne a osobowość ze swoim gadającym non stop umysłem była wyciszona i odsunięta na bok, tylko czysta percepcja w tu i teraz...Takie ceremonie kończyły się potem spontanicznym tańcem wyzwalającym energię. Wszystkie te elementy miały swoje naukowe uzasadnienie. Ja muszę powiedzieć, że było to jedno z najpiękniejszych doświadczeń. Umysł był otwarty, zmysły wyostrzone, świadomość rozszerzona i żadnego uczucia bycia pijanym. To po prostu delikatne "na rauszu" w najlepszym tego słowa znaczeniu. Mając za sobą takie doświadczenie myślę, że wybrałabym geniusza "na rauszu"... to stan odmienny od bycia pijanym, u każdego przebiega inaczej. Jestem więc za geniuszem w zmienionym stanie świadomości niż przeciętniakiem zamkniętym w lewej półkuli. 🧠
i też nie pomogło, jak widać
W czym nie pomogło? Prawdopodobnie Cimg nie zrozumiałeś /łaś nic z tego co napisałam.
Ja kiedyś jeździłem na deskorolce i robiłem fajne triki. I wypiłem jedno piwo i nie byłem zdolny już zrobić nic z tą deskorolką do momentu aż "wytrzeźwiałem". Dlatego wybór jest dla mnie jasny.
Za mało wypiłeś 😂. Ja tak po 5-6 piwach potrafilem wszystko.
Ps. Oczywiscie czysto teoretycznie 😅
Jest takie powiedzenie: "Można zagrać koncert na trzeźwo, lecz po co ryzykować?" Pozdrawiam!
😂😂😂
Znachor ( zarówno jako pr Wilczur jak i cały film) to przypomnienie jak wiele dobra ofiarnosci, piękna jest w ludziach. Gdy skłócamy się że sobą, do głosu dochodzą najciemniejsze, nieludzkie cechy. To właśnie na takim podłożu dochodzi do wojen, tragedii, wynaturzen. W myśl zasady człowiek człowiekowi wilkiem - a więc trzeba go zniszczyć rozszarpac.
Może warto by przyjąć, że Znachor "pojawia się ", abyśmy otrzasneli się z mrocznych zachowań i przypomnieli sobie, że
" Człowiek, to brzmi dumnie". Rozkwitamy wtedy, gdy kochamy pomagamy, jednoczymy się dla wspólnego dobra. Skoro właśnie teraz oglądamy Znachora, to właśnie teraz jest ten czas rozwijania swych najpiękniejszych cech. Wtedy zło nie zbliży się do nas. ❤️😊❤️
Panie Tomaszu, panska recenzja - ta "prywata", wywolala u mnie lzy prawie jak film, o ktorym Pan opowiada. Bardzo dziekuje za te czesci premium, ktore ogromnie lubie w pana recenzjach! "Znachor", film rzeczywiscie cudowny, tak bardzo potrzebny w tych trudnych czasach. Moze to jest odpowiedz "nieba/kosmosu/aniolow" na nasz stres, kiedy jako spolecznosc czujemy, ze wzbiera sie w sobie zlo, i bedziemy musieli stawic mu czola z odwaga i nadzieja, ze na koncu wszystko bedzie dobrze. Niebo zsyla nam te odrobine swiatla, abu dac nam sile do walki ze zlem. Trzy razy to sie zdarzylo, to nie moze byc przypadek.
Wybralabym Dr. Relige, nawet wstawionego - aby odpowiedziec na panskie pytanie postawione na zakonczenie. Pozdrawiam bardo serdecznie z Zachodniego Texasu.
Nie da się oglądać dwa razy raz przebrnęłam z trudem
Jestem zaskoczona recenzją. Nic tam się nie oddaje rzeczywistości i ducha tamtych czasów , nawet to jak się zwraca Panicz do Marysi i wiele innych rażących niezgodności .
Dwa hasła których użył tutaj Pan Raczek powinny wytłumaczyć Pani wątpliwości, mianowicie "komercyjne kino" i "uproszczenia"
Ja również nie rozumiem zachwytu … to zawsze jest ogromna poprzeczka aby doścignąć klasykę i niestety nie udało się moim zdaniem…
Ja film Znachor z Bińczyckim absolutnie uwielbiam i oglądałam wielokrotnie . Tu zabrakło jak zauważyli inni tych emocji prawdy przekazu w doborze aktorów ,pominięte ważne sceny chociażby najpiękniejsza ze ścięciem róż ogrodowych i złożeniem ich u stóp Marysi przez hrabiego….
Leszek Lachota- dał radę ale
Hrabia jak to ktoś już celnie ujął jak tegoroczny maturzysta ….
Dla mnie szału nie ma a już tym bardziej zachwytu Znachor jest tylko jeden !
Bo chyba koncepcja była taka zeby uwypuklić miłość prof. Wilczura do córki. Dwie głebokie miłośći i cztery wyraziste postacie to chyba zbyt wiele jak na jeden film :) Marysia po prostu poleciała na uroczego banana na motorze. Cóż, życie tym nie mniej przyjemnie się to oglądało
A wg mnie to mocno przeciętny film, zwłaszcza ostanie poł godziny to jakiś niekonsekwentny chaos. Np. Marysia jest operowana w stodole pomiędzy sieczkarnią, a grzędą dla kur, ale kiedy tylko jej stan się poprawia, zostaje przeniesiona do łóżka w domu. Why? Dlaczego ciężko chorej nie zabrali od razu do domu?
Albo Marysia z Czyńskim cisną na rozprawę do sądu do Radomia (bo w filmie wszystkie drogi prowadzą do Radomia) drogą pomiędzy łanami kukurydzy. Kukurydza w międzywojennej Polsce?
Masa nieścisłości w fabule. Może to wina montażu, ale takie przeskoki od sceny do sceny w drugiej połowie fimu były dla mnie irytujące.
Mimo dobrych kreacji aktorskich postaci Znachora, Zośki i Marysi, ładnych zdjęć i muzyki najwyżej 5/10.😅
Zgadzam się w 100%. Poważna operacja głowy, a ta jak nowo narodzona. Jakby po wizycie u dentysty z małą dziurka.
Dużo dużo nieścisłości
Miejmy nadzieję, że są chirurdzy genialni i trzeźwi jednocześnie. Jeżeli ten genialny i wstawiony popełniłby najmniejszy błąd i odkryto by, że pił, to straciłby prawo wykonywania zawodu i może poszedł do więzienia. Czy geniusz nie znika pod wpływem alkoholu? Myślę, że zanika wtedy wiele rzeczy, które są składową tego geniuszu np. precyzja, szybkość reakcji, koncentracja, nomen omen trzeźwość myślenia i osądu. Pijany geniusz to już nie geniusz tylko pijany człowiek, tak jak pijany kierowca, pilot czy budowlaniec itd. A w ogóle czy wśród chirurgów, których dopuszczono do stołu operacyjnego jest dużo przeciętniaków. Myślę, że sam fakt, że ktoś operuje świadczy, że pokonał wszystkie niezwykle trudne szczeble wykształcenia i staje przy stole jako ktoś zupełnie nieprzeciętny i w pełni świadomy swojej odpowiedzialności, a to możliwe jest tylko kiedy jest trzeźwy.
To już przesada, lubię i szanuję p.refaktora, ale w tym wypadku to zero film, sztuczny w każdym calu, gra aktorska niczym serial TVP, jednorazówka, raz zobaczyłem i koniec . Przesadził pan w tym wypadku, to mi się kojarzy z Pinokio. Pzdr
Może nie są bękartami, ale szkodzą kinom. Nie miałbym nic przeciwko gdyby platformy współtworzyły filmy, które trafiałyby do kin.
Panie Tomku, a mógłby pan kiedyś odpowiedzieć jakie mechanizmy decydują że dany film idzie do kin a inny na platformę streamingową? Może to oczywiste, ale ja tego nie wiem, niestety.
Drugi remake znanej i zgranej opowieści. Widziałem wszystkie trzy.
Myślę, że ten film powstał grubo za wcześnie. "Znachor" z 1981 jeszcze się nie przejadł i nie trąci myszką. Po co szyć nowe buty, jeśli stare są ciągle dobre? Gdybyż ta nowa produkcja wnosiła coś nowego, odkrywczego. Nie! To w zasadzie ten sam scenariusz, a widz może prawie scena po scenie i dialog po dialogu przewidzieć co będzie za chwilę.
Może więc to być zagrane i zmontowane po mistrzowsku, ale choćby kiczowatość samej historii (Dołęga-Mostowicz pisał ją dla kasy) powoduje uczucie powtórnej konsumpcji zwróconego już kiedyś dania.
Niemniej uważam, że skoro jest zapotrzebowanie i są potencjalni odbiorcy, należy takie filmy realizować. Ale wyrobiony kinofil powinien podejść doń z przymrużeniem oka i dystansem.
4/10 jedynie za sprawną realizację.
Obecna wersja jest mocno średnia i nijak się ma do doskonałej wersji Hoffmana
Jak mawia klasyk - jestem odmiennego zdania 😂
Jest różnica, gra aktorska,zdecydowanie dla mnie lepsza wersja z 1981 roku, a może to sentyment.
PS.A każdej osobie,która odpowiada ,że wybiera pijanego geniusza zalecam przeczytać jak każda ilość alkoholu wpływa na organizm człowieka.Nie ma takiego geniusza na którego alkohol nie ma wpływu.
Panie Tomaszu dziękuję za wspaniałą recenzje. Warto zobaczyć film i wg mnie nie należy tych trzech dzieł porównywać. Dwie pierwsze od lat oglądam kilka razy w roku. Pozdrawiam serdecznie
Kolega z Urugwaju chwalił się że właśnie obejrzał film Znachor na „pirackim” kanale z hiszpańskim tekstem….bardzo mu się podobał!:)👏
Alkohol zmienia refleks, wyczucie, obniża wibracje energii, a więc percepcję.... Mam doświadczenie cesarskiego cięcia. Wstawiony lekarz, przy okazji przeciął główkę maleństwu tuż nad skronią, a pielęgniarka rozbawiona dowcipem doktora, przekuła mi cewkę moczową, zakładając cewnik. Nie przeszkodziło to słynnemu lekarzowi pić nadal przez całą noc z moim mężem, "opijając" narodziny jego syna... Dowiedzieliśmy się po drugiej dobie o tym , co się stało. Ja się wykrwawiłam tak, że musiałam mieć transfuzję krwi, a dzieciątko miało 13 szwów na główce.... Dalsza jest tego historia, jak się Państwo domyślacie.
To straszne,nieodpowiedzialność,nieproferjonalizm.Nie wiem nawet jak jeszcze to skomentować-wstrząsnęo mną,to co Pani przeżyła.
Jestem innego zdania. Znachor w pierwszej wersji, który oglądałam wiele razy, wyciskał ze mnie fontanny łez. Natomiast ta wersja nie wycisnęła ze mnie ani jednej łzy! Różnica w scenariuszu, krtoregi niezgodna z książką Dołęgi -Mistowicza dla mnie jest nie do przyjęcia. Dobór aktorów, zwłaszcza młodego hrabiego jest nie do przyjęcia. Lichota świetna kteacja, Kowalska, Kuna również. Technicznie oczywiście dobrze zrobiony film ale w filmie nie tylko o to chodzi.
Ten mlody paniczyk hrabia jest nie do zaakceptowania dla mnie.
Czekałam na tę recenzję! 🙂
Dziękuję Panie Tomaszu!
Drogi Panie Tomaszu Pan jest takim doktorem dla mojej duszy .Po każdym spotkaniu z Panem czuje się zdecydowanie zdrowsza !!!!♥️❤
Moja Mama doskonały lekarz miała taki dylemat prywatny i zdecydowała powierzyć swoją bardzo kompleksowo złamaną nogę genialnemu chirurgowi, który nie był w najlepszej kondycji - to był dobry wybór - pomimo spadku kondycji wirtuoz zagrał na najwyższym poziomie. Talent jest talentem choć często obciążenie dnia codziennego wpływa na kondycje i uzależnienia. Ale możemy sobie na wzajem rownież w takich sytuacjach pomagać.
Też czekałam ❤ale piszę przed recenzją p.Raczka - wg mnie film bardzo różny i bardzo podobny. Dla mnie extra. Film- scenariusz, reżyseria obsada, cudna pani Czynska i w ogóle na rąk!
Warto przypomnieć w tym miejscu, że banda Piłsudczykowska pobiła okrutnie Dołęgę-Mostowicza za powieść "Kariera Nikodema Dyzmy".
W wyniku pobicia Dołęga-Mostowicz stracił jedno oko.
No nie wiem, jakbym inny film oglądała.
Kuna w firmie jest beznadziejna,sztywna,kwestie wypowiada jak kałasznikow.
Oczywiście! Tak fantastyczna aktorka jak Pani Kuna nie stworzyła żadnej kreacji. Nakrzyczała i tyle. Okropny zawód dla mnie.
Znachor Hofmana biję na głowę Znachora Gazdy. Ten ostatni jest cukierkowaty aostatnia scena dwóch ślubów jest słaba
Po raz pierwszy od lat pozwolę się z panem Tomaszem nie zgodzić. Film zaczęłam oglądać z dobrym nastawieniem, ale w miarę upływu czasu robiło się coraz gorzej. Hoffmann zrobił film wzruszający, fenomenalnie zagrany, dobrze poskładany, mający napięcie. Ten jest tego przeciwieństwem. Jedyną perełką była rola p. Mikołaja Grabowskiego. Reszta jest mniej niż przeciętna. 4/10
Marysia i Czynski grają ok ale nie pasują do roli.Reszta obsadzona fenomenalnie i sprostała zadaniu.Prawda,nie tylko sprostała ale i zachwyca ....L.Lichota świetny jako znachor.Jest jak brat Binczyckiego :-),; trochę za mało dramatyzmu w filmie ale to moje subiektywne odczucie.😅
Ksiązka Dołęgi-Mostowicza, to jest świetny materiał na wyciskanie łez.
W filmie niestety są absurdy, jak takie jak te same ubrania napadających Wilczura i 15 lat później prowadzących hrabiego z podwórka do córki Wilczura.Te same bandziory! Widoczne green screeny np.przy scenie wypadku.Scenę wypadku zrealizować j w tak zły sposób. Niewiarygodne. Mała liczba aktorów i nawet w nich kilku odstających negatywnie zupelnie od reszty, gdzie wyraźnie to widać przy starych wyjadaczach jak Gonera inspektor, Szykulska znachorka, Lamża sędzia czy Dracz jako karczmarz. Przesadny nacisk na matriarchat ,ze niektóre postacie męskie w ogóle prawie nie istnieją.
Głowna postać młodego hrabiego mętna. Postać Dobranieckiego tak płytka, ze mogloby jej nie być. A mogla byc osią do ukazania zła ludzkiej chciwości , zawiści itd. Lichocie zupelnie nie leżało granie Wilczura w początkowych scenach, ale jako Kosiba jest już przekonujący. Problemy z dźwiękiem, gdy postacie mówią w tle to slychac ich pierwszoplanowo np. spotkanie z prasą przed szpitalem.
Łopatologiczne przedstawianie relacji, niby byle krótko a treściwie, ale to ordynarne uproszczenia - np. Wilczura z żoną , dzieckiem. Zofia Młynarzowa Anny Szymańczuk bardzo dobra, Kuna jako hrabina także. Hrabia Mikolaj Grabowski móglby byc zastąpiony kimkolwiek. Braki režyserskie w debiucie zauważalne. Przed łapaniem się za sceny z łanami zbóż ostrzegają w filmówce na 1 roku. Tutaj to najbardziej udane wizualnie kadry. Poza tym żadnych zapadających na dłużej. Mimo to, finalnie można być zadowolonym z seansu, chociaż po filmie myślami nie wraca się do żadnej ze scen. A dzień później już się go nie pamięta.
Leszek Lichota i Anna Szymańczyk zagrali świetnie. Watek ich relacji został inaczej rozwinięty, niż w poprzedniej ekranizacji i była to bardzo dobra decyzja. Niestety więcej chemii i przyciągania było w tej parze, niż w przypadku teoretycznie wiodacej historii miłosnej. W moim odczuciu między młodymi aktorami zabrakło chemii, nie przekonali mnie do swoich uczuć, zaagnażowania. Anna Dymna pozostaje dla mnie niezastąpioną Marysią, zachwycającą wyjątkową urodą, pełną uroku i magnetyzmu. Co do wizualnej strony filmu, to atutem filmu są z pewnością piękne kadry, dopracowana scenografia, pejzaże. Sceny kręcone nad moim ukochanym Liwcem rozpoznałam bezbłędnie. Co do treści i wątków- jestem ciekawa, jak film odbierają osoby, które nie znają tej historii, nie czytały ksiązki, nie widziały wcześniejszych ekranizacji. Czy ta historia będzie dla nich jasna, zrozumiała? Dodam jeszcze, że pozytywnie zaskoczyła mnie krótka, ale ciekawa rola, jaką odegrał Piotr Rogucki. Film z pewnością może się podobać, także poza naszymi granicami. I mnie to bardzo cieszy. Jest kilka świetnie odegranych ról. Ale patrząc subiektywnie, brakuje mi trochę klimatu i miejscami głębi.
Zgadzam się z tą wypowiedzią. Najmocniejszą stroną jest scenografia, pejzaże i może jeszcze gra aktorska niektórych.
Przypuszczam, że tym, którzy nie czytali książki i nie oglądali poprzednich ekranizacji, film mógł się podobać. Obejrzałam raz i z pewnością więcej nie będę chciała. Jeśli ktoś chce nakręcić film według książki, to niechże to będzie zgodne z tym, co autor napisał. Dlaczego nie wymyślą swojej historii i nie zrobią filmu z własnym scenariuszem? Nie wierzą we własne siły? Raczej chcą wykorzystać tytuł, znany i lubiany od wielu lat.
Myślę, że gdyby nowy Znachor pojawił się o 20 lat wcześniej to by się nie przyjął. Wczesne lata dwutysięczne to był czas gdy każdy próbował się dorobić jak tylko mógł na czymkolwiek i każdy budował swoje małe imperium. Tacy ludzie jak Wilczur to byli frajerzy.
Dopiero teraz powoli dochodzimy do wniosku, że coś jest nie tak. Jak to jest że bogaci się leczą w prywatnych placówkach a biedniejsi czekają latami na wizytę. Jak to jest ze jeden ma kilkadziesiąt mieszkań (niczym hrabiostwo wiosek) a reszta ledwie wiąże koniec z końcem by opłacić im czynsz.
Ten film w 2023 trafił na podatny grunt, historia zatoczyła koło. Znowu mamy ogromną różnice klasowe (choć tego tak nie nazywamy) a dobro, empatia, bezinteresowna pomoc i wspieranie słabszych odeszły do lamusa. Gdzieś w głębi serca chcemy jednak by ludzie tacy jak profesor Wilczur powrócili. Chcemy żeby dobro zwyciężyło
Przypomina mi się film "Lot" z Denzelem Washingtonem. Ja powierzyłbym swój los dr Relidze. Natomiast nie zgodziłabym się na takiego kierowcę autokaru. Może też nie stomatolog. Jednak w sytuacji beznadziejnej i bardzo poważnej tylko ten geniusz na rauszu. Jednak nie można porównywać geniuszu chirurgicznego do kierowania pojazdem (z całym szacunkiem do tego ostatniego,). A może w gronie słuchających odezwał się "duch moralisty"? Aaaaa, jeszcze przypomina mi się znakomity film "Na rauszu" że swoją przewrotna naukową tezą na początku. A "Znachora" obejrzałam w ostatni piątek i bardzo mi się podobał. Świetne kino komercyjne na weekendowy wieczór. P.S. Po raz pierwszy chyba oglądałam Znachora wieczorem, bo Znachor to przecież godz. 14.00 w Święta :)
ten film pasożytuje na poprzednich dziełach, gdyby nie one, to przeciętny widz, który nie obejrzał poprzednich nie wiedziałby, co skąd się wzięło 🤣 tak genialnie pisze się scenariusze na Polszy, niemniej muszę przyznać że dawno tak się nie uśmialiśmy z córką podczas oglądania tego "dzieła", najbardziej ubawiła mnie pewność prostej baby , która wmówiła zdezorientowanemu i zrezygnowanemu Kosibie, że wierzy w jego umiejętności i że na pewno sobie poradzi z tą trudną operacją mózgu 😂, w poprzednich wersjach Kosiba wiedział że się zna na kwestiach medycznych, nie wiedział skąd, ale miał tą podświadomą pewność. Nie będę się więcej wyzłośliwiać, ale płycizn i niedopracowań scenariusza jest na pęczki.
Też odniosłem takie wrażenie
@@jjele919 a nie? skoro wukrainie to viceversa napolszy