Serial obejrzany, żona nie dała rady ze względu na właśnie brutalność tej pierwszej sceny. Generalnie szału nie ma, są fajniejsze jak np the dark, bo bliższe kulturowo i czasowo ( Kreator- pleasure to kill) Ale fajnie że daliście ten background, bo ludzie nie wiedzą. No z tym truciem to niezła drama.
Obejrzałam oba seriale i moim zdaniem są bardzo ciekawe i atrakcyjne, mimo że obie produkcje bardzo się od siebie różnią. Przyjemnie się oglądało. Natomiast smuci mnie pocieszenie bohaterów tej opowieści, że owady radzą sobie mimo, że ludzie ciągle je zwalczają. Wg ekologów owady masowo wymierają. Także raczej nie ma nadziei również dla nas
Co do seriali - bardzo lubię chińskie (i współczesne, np "Reset" byl świetny, i te "sukienkowe z latajacymi bogami" ) a nudzą mnie te amerykanskie juz niemiłosiernie. Chyba chec czegos nowego i zmęczenie starym 😀
Nowa interesujaca perspektywa, opinie, porownania, z którymi dotychczas się spotkałam były autorstwa krytyków filmowych lub osób związanych ze środowiskiem SF, które mało uwagi poświęcały poprawności historycznej, politycznej czy względom kulturowym.
@@a2on15 dla mnie ten serial to samo zło(poza sceną walki z pierwszego odcinka) ale widzę że nie babrałeś się w forach na temat tej adaptacji ... ilości żółci, jadu, hipokryzji, ksenofobi, rasizmu ... Jesenick do kwadratu😉😄
@@swonew wiem o tym, ale nie chce mi się słuchać kwiku najgorszego sortu ludzi. Seria jest mierny i tyle, scenariuszowo, kostiumowo i realizacyjnie jest naprawdę niskich lotów. A czepianie się wyglądu bohaterów czy „poprawności politycznej” to jedno wielkie XD, bo i w samej powieści jest wiele progresywnych wątków, z którymi pseudokrytycy serialu by się nie zgodzili. Raceswap mi nie przeszkadzał ani trochę, bo dało się to dobrze wytłumaczyć i można było dzięki temu ugryźć problem rasizmu wobec elfów, niezależnie od koloru skóry. Oczywiście to też się serialowi nie udało. Fanom pozostaje chyba tylko czekać na 4 część gry (a z gier może brać się to słowiańskie postrzeganie serii, bo te były zdecydowanie bardziej w tych klimatach niż książki)
Książki to moja osobista topka. Dawno się tak nie wciągnąłem w jakieś medium. A netflixowy serial - z początku byłem sceptyczny ale moim zdaniem wyszedł spoko. Bardzo fajnie pozamieniali część rzeczy z oryginału i posklecali w spójną całość. Więc jako ktoś kto zna oryginał nie nudziłem się. Jedynie przyczepiłbym się do tego jak normicki i millenialski jest to serial xD. W sensie ten żenujący humorek, to że większość postaci non stop ćpie albo pije, itd. Raz nawet jedna postać wspomniała Ricka i Mortiego. Mimo wszystko dobre elementy imo przeważyły te złe i czekam na drugi sezon (który pewnie nie powstanie bo to Netflix).
A ja właśnie się zgadzam z odbiorem serialu Netflixa takim jak w Chinach. Jeszcze zanim się dowiedziałam o tych komentarzach, o których tu mówiliście, jeszcze na etapie promocji serialu, miałam wrażenie, ze cos za dużo białasów tam. I na prawdę się zawiodłam jakością i zasadnością zmian, jakie wprowadzili twórcy i ich fikołkami logicznymi (po scenie z mrygającymi gwiazdkami musiałam wziąć prysznic). Do tego doszedł w tym momencie aspekt o którym nie pomyślałam, że faktycznie Chiny są przedstawione jako złol, który sprowadza zagładę na świat i ten nieszczęsny zachód znów musi sprzątać ich burdel, a jeszcze w odniesieniu do Covidu tym gorzej to wybrzmiewa. Totalnie zgadzam się z taką argumentacją i myślę, że tę adaptację można nawet rozważać pod kątem zawłaszczenia kulturalnego.
41:30, nie zgodzę się, że współczesne literatura chińska jest "słaba", problem w tym duża jej część pisana jest i wydawana za granicą, a wartościowe pozycje nie są promowane bądź wręcz zwalczane. Słabe (być może, tego nie wiem) jest najwyżej to, co w proponują wydawnictwa Chin kontynentalnych, a i tu są wyjątki, z noblistą Mo Yanem czele (choć wydaje się, że ostatnio znalazł się też pod obstrzałem komunistycznych nacjonalistów)
W Chinach nie ma komunistycznych nacjonalistów. Natomiast każdy chińczyk jest bardzo dumny że swego kraju
7 місяців тому+1
Rozmawialiśmy o tym przy okazji naszego Q&A w poprzednim sezonie. Jeśli rozmawiamy o literaturze o Chinach wydawanej przez diasporę chińską w USA to moim zdaniem błędne jest nazywanie jej chińską, a przynajmniej błędne jest wrzucanie jej do tej samej kategorii co chińska napisana i wydana w Chinach. Diaspora chińska to nie to samo co Chińczycy urodzeni i wychowani w Chinach. Reprezentanci diaspory prezentują zupełnie różny mindset, z którym nie identyfikują osoby, które w Chinach dzisiaj mieszkają. "Słabe jest najwyżej to, co proponują wydawnictwa Chin kontynentalnych" tylko że jeśli rozmawiamy o sukcesie literatury chińskiej za granicą to oczywistym jest to że osoby urodzone i wychowane w Chinach postrzegają to w dokładnie takiej kategorii, również z właśnie takiego powodu że ciężko im się utożsamiać z kimś kto urodził się za granica albo wyjechał z Chin jako dziekco.
@ Pani Weroniko, jaka diaspora? Czyżby Yu Hua, wybitny chiński pisarz, nie mieszkał już w Pekinie? A Yan Lianke? Wang Xiaobo, mój ulubiony chiński autor, niestety przedwcześnie zmarły, urodził się i umarł w Chinach. Gao Xingjian (noblista!) i Ma Jian wprawdzie nie mieszkają już Chinach, ale tam byli urodzeni i wychowani, i trudno im zarzucić, że nie znają swojego kraju, wręcz przeciwnie, obaj przemierzyli go wzdłuż i wszerz. I tak dalej, wymieniłem tylko kilka nazwisk. Chyba zaszło nieporozumienie, bo z Pani odpowiedzi wynika, że Pani chodzi o to, jak postrzegają literaturę chińską mieszkańcy Chin (choć to pojęcie tak szerokie , że praktycznie bez sensu), zwłaszcza zapewne Pani rówieśnicy, młodzi mieszkańcy Szanghaju około 30-tki, oraz osoby wypowiadające się w tych mediach społecznościowych, które Pani czyta, a mnie o to, jaki faktycznie poziom artystyczny reprezentują chińscy pisarze. Zaznaczam, że jestem czytelnikiem, a nie badaczem akademickim. Z amerykańskich autorów o chińskim rodowodzie, czytałem niedawno Rebeccę Kuang, ale nie zrobiła na mnie specjalnego wrażenia. Ciekawe , swoją drogą, jak jest z dostępnością książek wymienionych wyżej autorów. Podejrzewam, że Ma Jian w ogóle jest niedostępny, a inni fragmentarycznie
@ Pani Weroniko, jaka diaspora? Czyżby Yu Hua, wybitny chiński pisarz, nie mieszkał już w Pekinie? A Yan Lianke? Wang Xiaobo, mój ulubiony chiński autor, niestety przedwcześnie zmarły, urodził się i umarł w Chinach. Gao Xingjian (noblista!) i Ma Jian wprawdzie nie mieszkają już Chinach, ale tam byli urodzeni i wychowani, i trudno im zarzucić, że nie znają swojego kraju, wręcz przeciwnie, obaj przemierzyli go wzdłuż i wszerz. I tak dalej, wymieniłem tylko kilka nazwisk. Chyba zaszło nieporozumienie, bo z Pani odpowiedzi wynika, że Pani chodzi o to, jak postrzegają literaturę chińską mieszkańcy Chin (choć to pojęcie tak szerokie , że praktycznie bez sensu), zwłaszcza zapewne Pani rówieśnicy, młodzi mieszkańcy Szanghaju około 30-tki, oraz osoby wypowiadające się w tych mediach społecznościowych, które Pani czyta, a mnie o to, jaki faktycznie poziom artystyczny reprezentują chińscy pisarze. Zaznaczam, że jestem czytelnikiem, a nie badaczem akademickim. Z amerykańskich autorów o chińskim rodowodzie, czytałem niedawno Rebeccę Kuang, ale nie zrobiła na mnie specjalnego wrażenia. Ciekawe , swoją drogą, jak jest z dostępnością książek wymienionych wyżej autorów. Podejrzewam, że Ma Jian w ogóle jest niedostępny, a inni fragmentarycznie
@ Odpowiedziałem - merytorycznie - Pani, ale mój wpis po raz drugi zniknął, choć nie było w nim nic niecenzuralnego :( Ciekawe, komu się nie podobała moja odpowiedź
@ Werka, to bardzo ciekawy temat. Bo jak Chińczycy robią porządek w SWOIM KRAJU, to jest zło i komuna, ale jak amerykanie robią TO SAMO i to często w OBCYM KRAJU to już jest godna pochwały demokracja.
Czy wobec powyższego warto obejrzeć Chiński serial? Lubię SF, ale po Waszej dyskusji nie widzę sensu oglądania wersji amerykańskiej. Ocena na filmweb też zresztą nie zachęca. Wersja chińska ma wysoką notę, ale ilość oceniających budzi wątpliwości o wiarygodność ocen.
Zdecydowanie polecam chiński dla SF. Netflixowy spłaszcza science do poziomu fiction i mnie w ogóle nie przekonywał. Chińska wersja jest chyba najbardziej naukowo przekonującym SF jakie widziałem.
bardzo interesujące porównanie, dobra robota :)
Super! Akurat skonczylam czytanie.
Super, ze o tym mówicie 😊
Serial obejrzany, żona nie dała rady ze względu na właśnie brutalność tej pierwszej sceny. Generalnie szału nie ma, są fajniejsze jak np the dark, bo bliższe kulturowo i czasowo ( Kreator- pleasure to kill)
Ale fajnie że daliście ten background, bo ludzie nie wiedzą. No z tym truciem to niezła drama.
Obejrzałam oba seriale i moim zdaniem są bardzo ciekawe i atrakcyjne, mimo że obie produkcje bardzo się od siebie różnią. Przyjemnie się oglądało. Natomiast smuci mnie pocieszenie bohaterów tej opowieści, że owady radzą sobie mimo, że ludzie ciągle je zwalczają. Wg ekologów owady masowo wymierają. Także raczej nie ma nadziei również dla nas
petarda - widziałem raz w życiu w Krakowie - zapadł niesamowity czerwony mrok !!!
Co do seriali - bardzo lubię chińskie (i współczesne, np "Reset" byl świetny, i te "sukienkowe z latajacymi bogami" ) a nudzą mnie te amerykanskie juz niemiłosiernie. Chyba chec czegos nowego i zmęczenie starym 😀
Co do pokazania Rewolucji Kulturalnej w wersji Netflixowej to warto zaznaczyć, że zmieniono wątek anty-amerykański na anty-rosyjski
Nowa interesujaca perspektywa, opinie, porownania, z którymi dotychczas się spotkałam były autorstwa krytyków filmowych lub osób związanych ze środowiskiem SF, które mało uwagi poświęcały poprawności historycznej, politycznej czy względom kulturowym.
❤
Chińczycy mają taki sam problem z "Problemem 3 ciał" jak Polacy z netfliksową adaptacją "Wiedźmina"
No nie, nie tylko polacy mają problem z wiedźminem. To po prostu bardzo mierny i topornie napisany serial. Poza tym ten serial nie dzieje się w polsce
@@a2on15 dla mnie ten serial to samo zło(poza sceną walki z pierwszego odcinka) ale widzę że nie babrałeś się w forach na temat tej adaptacji ... ilości żółci, jadu, hipokryzji, ksenofobi, rasizmu ... Jesenick do kwadratu😉😄
@@swonew wiem o tym, ale nie chce mi się słuchać kwiku najgorszego sortu ludzi. Seria jest mierny i tyle, scenariuszowo, kostiumowo i realizacyjnie jest naprawdę niskich lotów. A czepianie się wyglądu bohaterów czy „poprawności politycznej” to jedno wielkie XD, bo i w samej powieści jest wiele progresywnych wątków, z którymi pseudokrytycy serialu by się nie zgodzili. Raceswap mi nie przeszkadzał ani trochę, bo dało się to dobrze wytłumaczyć i można było dzięki temu ugryźć problem rasizmu wobec elfów, niezależnie od koloru skóry. Oczywiście to też się serialowi nie udało. Fanom pozostaje chyba tylko czekać na 4 część gry (a z gier może brać się to słowiańskie postrzeganie serii, bo te były zdecydowanie bardziej w tych klimatach niż książki)
@@a2on15 Chińczycy burzą się że serial jest za mało chiński, a Polacy że Wiedźmin za mało słowiański(polski), cała reszta to bełkot
A czy ta rewolucja nie może sie powtórzyć na skalę światową?
Książki to moja osobista topka. Dawno się tak nie wciągnąłem w jakieś medium. A netflixowy serial - z początku byłem sceptyczny ale moim zdaniem wyszedł spoko. Bardzo fajnie pozamieniali część rzeczy z oryginału i posklecali w spójną całość. Więc jako ktoś kto zna oryginał nie nudziłem się. Jedynie przyczepiłbym się do tego jak normicki i millenialski jest to serial xD. W sensie ten żenujący humorek, to że większość postaci non stop ćpie albo pije, itd. Raz nawet jedna postać wspomniała Ricka i Mortiego. Mimo wszystko dobre elementy imo przeważyły te złe i czekam na drugi sezon (który pewnie nie powstanie bo to Netflix).
Macie może porównanie polskiego i angielskiego przekładu książki? Którą wersję byście polecili?
A ja właśnie się zgadzam z odbiorem serialu Netflixa takim jak w Chinach. Jeszcze zanim się dowiedziałam o tych komentarzach, o których tu mówiliście, jeszcze na etapie promocji serialu, miałam wrażenie, ze cos za dużo białasów tam. I na prawdę się zawiodłam jakością i zasadnością zmian, jakie wprowadzili twórcy i ich fikołkami logicznymi (po scenie z mrygającymi gwiazdkami musiałam wziąć prysznic). Do tego doszedł w tym momencie aspekt o którym nie pomyślałam, że faktycznie Chiny są przedstawione jako złol, który sprowadza zagładę na świat i ten nieszczęsny zachód znów musi sprzątać ich burdel, a jeszcze w odniesieniu do Covidu tym gorzej to wybrzmiewa. Totalnie zgadzam się z taką argumentacją i myślę, że tę adaptację można nawet rozważać pod kątem zawłaszczenia kulturalnego.
41:30, nie zgodzę się, że współczesne literatura chińska jest "słaba", problem w tym duża jej część pisana jest i wydawana za granicą, a wartościowe pozycje nie są promowane bądź wręcz zwalczane. Słabe (być może, tego nie wiem) jest najwyżej to, co w proponują wydawnictwa Chin kontynentalnych, a i tu są wyjątki, z noblistą Mo Yanem czele (choć wydaje się, że ostatnio znalazł się też pod obstrzałem komunistycznych nacjonalistów)
W Chinach nie ma komunistycznych nacjonalistów. Natomiast każdy chińczyk jest bardzo dumny że swego kraju
Rozmawialiśmy o tym przy okazji naszego Q&A w poprzednim sezonie. Jeśli rozmawiamy o literaturze o Chinach wydawanej przez diasporę chińską w USA to moim zdaniem błędne jest nazywanie jej chińską, a przynajmniej błędne jest wrzucanie jej do tej samej kategorii co chińska napisana i wydana w Chinach. Diaspora chińska to nie to samo co Chińczycy urodzeni i wychowani w Chinach. Reprezentanci diaspory prezentują zupełnie różny mindset, z którym nie identyfikują osoby, które w Chinach dzisiaj mieszkają.
"Słabe jest najwyżej to, co proponują wydawnictwa Chin kontynentalnych" tylko że jeśli rozmawiamy o sukcesie literatury chińskiej za granicą to oczywistym jest to że osoby urodzone i wychowane w Chinach postrzegają to w dokładnie takiej kategorii, również z właśnie takiego powodu że ciężko im się utożsamiać z kimś kto urodził się za granica albo wyjechał z Chin jako dziekco.
@ Pani Weroniko, jaka diaspora? Czyżby Yu Hua, wybitny chiński pisarz, nie mieszkał już w Pekinie? A Yan Lianke? Wang Xiaobo, mój ulubiony chiński autor, niestety przedwcześnie zmarły, urodził się i umarł w Chinach. Gao Xingjian (noblista!) i Ma Jian wprawdzie nie mieszkają już Chinach, ale tam byli urodzeni i wychowani, i trudno im zarzucić, że nie znają swojego kraju, wręcz przeciwnie, obaj przemierzyli go wzdłuż i wszerz. I tak dalej, wymieniłem tylko kilka nazwisk. Chyba zaszło nieporozumienie, bo z Pani odpowiedzi wynika, że Pani chodzi o to, jak postrzegają literaturę chińską mieszkańcy Chin (choć to pojęcie tak szerokie , że praktycznie bez sensu), zwłaszcza zapewne Pani rówieśnicy, młodzi mieszkańcy Szanghaju około 30-tki, oraz osoby wypowiadające się w tych mediach społecznościowych, które Pani czyta, a mnie o to, jaki faktycznie poziom artystyczny reprezentują chińscy pisarze. Zaznaczam, że jestem czytelnikiem, a nie badaczem akademickim. Z amerykańskich autorów o chińskim rodowodzie, czytałem niedawno Rebeccę Kuang, ale nie zrobiła na mnie specjalnego wrażenia. Ciekawe , swoją drogą, jak jest z dostępnością książek wymienionych wyżej autorów. Podejrzewam, że Ma Jian w ogóle jest niedostępny, a inni fragmentarycznie
@ Pani Weroniko, jaka diaspora? Czyżby Yu Hua, wybitny chiński pisarz, nie mieszkał już w Pekinie? A Yan Lianke? Wang Xiaobo, mój ulubiony chiński autor, niestety przedwcześnie zmarły, urodził się i umarł w Chinach. Gao Xingjian (noblista!) i Ma Jian wprawdzie nie mieszkają już Chinach, ale tam byli urodzeni i wychowani, i trudno im zarzucić, że nie znają swojego kraju, wręcz przeciwnie, obaj przemierzyli go wzdłuż i wszerz. I tak dalej, wymieniłem tylko kilka nazwisk. Chyba zaszło nieporozumienie, bo z Pani odpowiedzi wynika, że Pani chodzi o to, jak postrzegają literaturę chińską mieszkańcy Chin (choć to pojęcie tak szerokie , że praktycznie bez sensu), zwłaszcza zapewne Pani rówieśnicy, młodzi mieszkańcy Szanghaju około 30-tki, oraz osoby wypowiadające się w tych mediach społecznościowych, które Pani czyta, a mnie o to, jaki faktycznie poziom artystyczny reprezentują chińscy pisarze. Zaznaczam, że jestem czytelnikiem, a nie badaczem akademickim. Z amerykańskich autorów o chińskim rodowodzie, czytałem niedawno Rebeccę Kuang, ale nie zrobiła na mnie specjalnego wrażenia. Ciekawe , swoją drogą, jak jest z dostępnością książek wymienionych wyżej autorów. Podejrzewam, że Ma Jian w ogóle jest niedostępny, a inni fragmentarycznie
@ Odpowiedziałem - merytorycznie - Pani, ale mój wpis po raz drugi zniknął, choć nie było w nim nic niecenzuralnego :( Ciekawe, komu się nie podobała moja odpowiedź
👍
5 nazwisk we wstępie i sie zgubiłem :(
Zobaczcie co się dzieje w Tybecie albo Falun Dafa, chińczycy wcale nie zrobili się lepsi
Od tygodni rozmawiamy o tym żeby zrobić odcinek o Falun Gong ale przyznaję że cała nasza trójka ma negatywną opinię o tej organizacji.
@ O, ciekawe dlaczego. Przecież Falun Gong już w Chinach nie istnieje, ewentualnie w rządowej propagandzie
@ Werka, to bardzo ciekawy temat. Bo jak Chińczycy robią porządek w SWOIM KRAJU, to jest zło i komuna, ale jak amerykanie robią TO SAMO i to często w OBCYM KRAJU to już jest godna pochwały demokracja.
Pani Weroniko. Napisałem do Pani, ze moja odpowiedź została usunięta, dwukrotnie. Czy Pani to nie dziwi? A może to Pani sama usunęła?
Czy wobec powyższego warto obejrzeć Chiński serial? Lubię SF, ale po Waszej dyskusji nie widzę sensu oglądania wersji amerykańskiej. Ocena na filmweb też zresztą nie zachęca. Wersja chińska ma wysoką notę, ale ilość oceniających budzi wątpliwości o wiarygodność ocen.
Zdecydowanie polecam chiński dla SF. Netflixowy spłaszcza science do poziomu fiction i mnie w ogóle nie przekonywał. Chińska wersja jest chyba najbardziej naukowo przekonującym SF jakie widziałem.
@@oskarskalski5171 Bardzo dziękuję za odpowiedź. Niestety, jak się okazuje ta wersja nie jest dostępna z polskimi napisami :(