Skaldowie - Stworzenia świata część druga (1976)

Поділитися
Вставка
  • Опубліковано 15 січ 2024
  • Z albumu "Stworzenia świata część druga" z 1976 roku (Polskie Nagrania Muza, SX 1412).
    lyrics: Andrzej Zieliński / Leszek A. Moczulski
    music: Andrzej Zieliński
    SKALDOWIE:
    Andrzej Zieliński - Hammond organ, Grand Piano, synthesizer, vocals
    Jacek Zieliński - violin, trumpet, vocals
    Jerzy Tarsiński - guitar
    Konrad Ratyński - bass guitar
    Jan Budziaszek - drums
    Józef Gawrych - congas, percussion
    Drugi wielkoformatowy utwór Skaldów, ale zawsze w cieniu "Krywania", bo tam wszystko co najlepsze dzieje się zaraz po rozpoczęciu, tutaj na rzeczy fantastyczne trzeba poczekać 10 minut, do części drugiej drugiego stworzenia świata.
    Ale gdyby tak na spokojnie przysiąść z otwartą głową do tej kompozycji, to jest szok po prostu, ile tu się wydarza, ile muzycznej materii udało się tu wykorzystać, ile ciekawostek aranżacyjnych i melodycznych zdołano tu pomieścić pomieścić i ulepić z tego w miarę spójną formę.
    Bo mamy tu przecież:
    - i chaotyczny wstęp, jak pierwszy akt stwórczy: lepienie muzycznego (świata) z chaosu (dźwięków), w 1:39 chóralne, anielskobrzmiące wokalizy ogłaszają jego ukończenie;
    - i patetyczną część piosenkową, która wprawdzie nie wypada specjalnie atrakcyjnie, ale zaraz po niej orientalne motywy prowadzą do tematu głównego, który pojawia się dopiero w...6:22. Jestem zcrimsonowiały do szczętu, więc oczywiście słyszę w nim echa melodyjne "In the Court...", ale też Yes;
    - jest też (od 7:34) części "klasyczna", kameralna, barokowa, z ducha jakby bachowska, zapewne też pełnej muzycznych cytatów, których nie potrafię zidentyfikować.
    - a także w 10:24 ten moment prawieciszy, całkowitego zatrzymania czasu, jakby przerwa, po której zaczyna się już inna muzyczna epoka, bo Hammond ze skrzypcami rysują delikatną, ale stopniowo narastającą melodię;
    - i jeszcze, od 11:24, typowe skaldowe jazz-rockowe, improwizowane galopady, w których najpierw popisuje się Hammond, potem skrzypce (oj, co to byłby za utwór gdyby jeszcze gitara pozwoliła sobie na trochę szaleństwa, brakuje tu jej!);
    - i w końcu całość zwieńczona jest w 14:51...efektownym cytatem (tu już nie ma mowy o przypadkowym podobieństwie) z Mahavishnu Orchestra (zresztą, wykorzystał się także wcześniej Skrzek w zakończeniu suity "Wizje").
    No i to już 16 minuta, jeszcze tylko zapętlony "crimsonowy" motyw główny i...prawie 20 minut pękło, stworzenie tego muzycznego świata zostało definitywnie zakończone. Skończył się także pewien etap w życiu Skaldów. To ich ostatnia tak ambitna forma, nigdy późnej nie pozwolili już sobie na taki progresywny odlot.

КОМЕНТАРІ • 4

  • @jarosawszulc6151
    @jarosawszulc6151 28 днів тому +1

    kawał grania.

  • @darekf-iw5bc
    @darekf-iw5bc 5 місяців тому +6

    Znakomita plyta ,obok Krywaniu,Krywaniu najlepsza tego zespołu.

    • @tomaszgoetz2907
      @tomaszgoetz2907 2 місяці тому +2

      No i jeszcze Od wschodu do zachodu słońca. Pierwsza, świetnie brzmiącą ich płyta.

    • @darekf-iw5bc
      @darekf-iw5bc 2 місяці тому +1

      @@tomaszgoetz2907 Zgadza się te trzy plyty są najlepsze na wysokim poziomie szkoda ze nie poszli w tym kierunku ale takie były tzw.realia