Cześć Piotrze, dzisiaj pozdrawiam nietypowo, bo z Zabrza, a nie z NL (Enkhuizen). Właśnie zacząłem dwutygodniowy urlop, do Trzciany jadę jutro po południu lub wieczorem. Ale będę tylko parę dni, po prostu jadę wykosić trawę na posesji i pozałatwiać sprawy w urzędach, bo od lipca zeszłego roku trochę się tego uzbierało. W Zabrzu mam też trochę spraw, dlatego TEN urlop przeznaczam w zasadzie w całości na zaległe obowiązki oraz jak zwykle na podreperowanie auta. Co innego na przełomie sierpnia i września - wtedy przylecę samolotem i praktycznie 2 z 3 tygodni będę siedział plackiem w Trzcianie (opieka nad psem od siostry). Mam nadzieję, że wtedy złapię Cię na jakiejś pętli, i będzie okazja porozmawiać.. Co do twojego filmu --akurat trasa koła z racji swojego przebiegu przez centrum miasta jest dla mnie bardzo nostalgiczna. Bo przejeżdżasz przez-, albo obok- miejsc, gdzie kiedyś pracowałem, chodziłem (na piechotę) po sklepach, no po prostu codziennie żyłem tam.. Oczywiście można by powiedzieć, że przecież miasto się zmieniło nie do poznania. Ale w mojej głowie pozostał duch tamtych czasów, tych prawie 30 lat. Od dłuższego czasu noszę się z zamiarem odwiedzenia tych miejsc związanych z moim życiem w Rzeszowie. Ale nie samochodem, bo przecież nie raz przez nie przejeżdżałem i przejeżdżam. NA PIECHOTĘ! Można to nazwać spacerem, bądź podróżą sentymentalną. No ale tak się wtedy chodziło. Czy do pracy, czy do sklepu, z jednego końca miasta na drugi. Robiło się kilometry i zdzierało buty, których nawet w pewnym krótkim okresie 82-83 nie można było kupić. No oczywiście autobusy wtedy jeździły. I czerwone, i niebieskie. Tylko że nie można było kupić miesięcznego biletu, bo jakieś tam limity były wyczerpane. A chcąc płacić każdorazowo za przejazd to wychodziły naprawdę poważne, jak na tamte czasy, kwoty. Dobra, za bardzo się rozpisałem. Dalej nie będę drążył choć było by co. Dla znakomitej większości twoich widzów, to i tak bajki o żelaznym wilku, bo przecież za komuny nic nie było, państwo było pod okupacją. Tak ich (jeszcze) uczą w szkołach, ale pewnie już niedługo, bo naszą historię napiszą nam od nowa bratnie i jak zawsze przyjazne narody ościenne. Pozdrawiam, Piotrze, z podziękowaniami za film.
@@OkiemMilosnika Dzięki. Zapomniałem zapytać Ciebie, jak podoba Ci się aktualna zabudowa placu przed dworcem PKP. Pytanie jest tendencyjne ;) Rondo OK, zresztą mówisz o tym w filmie. Ale cała reszta... hm, ten teges...
Fajne takie opowiadanie przy oglądaniu trasy zza kierownicy
Witam Pana Miłośnika
była mowa o tych napisach nazwach przystanku i ulicy, może byłby możliwy powrót tego co imitowało monitor wyświetlający koraliki?
Kiedyś koło miało w kursach poranno-wieczornych czas przejazdu 20-22 min...
Cześć Piotrze,
dzisiaj pozdrawiam nietypowo, bo z Zabrza, a nie z NL (Enkhuizen). Właśnie zacząłem dwutygodniowy urlop, do Trzciany jadę jutro po południu lub wieczorem. Ale będę tylko parę dni, po prostu jadę wykosić trawę na posesji i pozałatwiać sprawy w urzędach, bo od lipca zeszłego roku trochę się tego uzbierało. W Zabrzu mam też trochę spraw, dlatego TEN urlop przeznaczam w zasadzie w całości na zaległe obowiązki oraz jak zwykle na podreperowanie auta.
Co innego na przełomie sierpnia i września - wtedy przylecę samolotem i praktycznie 2 z 3 tygodni będę siedział plackiem w Trzcianie (opieka nad psem od siostry). Mam nadzieję, że wtedy złapię Cię na jakiejś pętli, i będzie okazja porozmawiać..
Co do twojego filmu
--akurat trasa koła z racji swojego przebiegu przez centrum miasta jest dla mnie bardzo nostalgiczna. Bo przejeżdżasz przez-, albo obok- miejsc, gdzie kiedyś pracowałem, chodziłem (na piechotę) po sklepach, no po prostu codziennie żyłem tam..
Oczywiście można by powiedzieć, że przecież miasto się zmieniło nie do poznania. Ale w mojej głowie pozostał duch tamtych czasów, tych prawie 30 lat.
Od dłuższego czasu noszę się z zamiarem odwiedzenia tych miejsc związanych z moim życiem w Rzeszowie. Ale nie samochodem, bo przecież nie raz przez nie przejeżdżałem i przejeżdżam.
NA PIECHOTĘ!
Można to nazwać spacerem, bądź podróżą sentymentalną.
No ale tak się wtedy chodziło. Czy do pracy, czy do sklepu, z jednego końca miasta na drugi. Robiło się kilometry i zdzierało buty, których nawet w pewnym krótkim okresie 82-83 nie można było kupić.
No oczywiście autobusy wtedy jeździły. I czerwone, i niebieskie. Tylko że nie można było kupić miesięcznego biletu, bo jakieś tam limity były wyczerpane. A chcąc płacić każdorazowo za przejazd to wychodziły naprawdę poważne, jak na tamte czasy, kwoty.
Dobra, za bardzo się rozpisałem. Dalej nie będę drążył choć było by co.
Dla znakomitej większości twoich widzów, to i tak bajki o żelaznym wilku, bo przecież za komuny nic nie było, państwo było pod okupacją. Tak ich (jeszcze) uczą w szkołach, ale pewnie już niedługo, bo naszą historię napiszą nam od nowa bratnie i jak zawsze przyjazne narody ościenne.
Pozdrawiam, Piotrze, z podziękowaniami za film.
Dziękuję, odpozdrawiam i mam nadzieję że do zobaczenia
@@OkiemMilosnika Dzięki. Zapomniałem zapytać Ciebie, jak podoba Ci się aktualna zabudowa placu przed dworcem PKP. Pytanie jest tendencyjne ;)
Rondo OK, zresztą mówisz o tym w filmie. Ale cała reszta... hm, ten teges...
Skąd taka nazws plac kilińskiego
Od Jana Kilińskiego który był pułkownikiem powstania kościuszkowskiego.
To jest tak specjalnie zeobione bo jakbys caly czas mial 0a to mogło by Ci sie w glowie zakręcić 🤣🤣