Pięknie zrobiony film. Bardzo ładne ujęcia. Wszystko super: i muzyka, i woda... Ale to już nie to, co kiedyś. W 1969 roku jak zobaczyło się na horyzoncie samotną łódkę, to płynęło się do niej choćby tylko dlatego, aby się przywitać. Ostatni raz pływałem w 2006 roku i powiedziałem "starczy, więcej już się tutaj nie wybiorę". Pozdrawiam serdecznie "starych" wodniaków.
No ja zaczynałem dopiero w 2017... Gosia dużo wcześniej. Ale faktycznie nawet porównanie dziś z rokiem 2017 widać różnicę, a co dopiero wcześniej. Wszystko się zmienia...
ELAKTRYCZNE GITARY to jacht którego ojcem chrzestnym był wokalista tego zespołu. Jacht przystosowany przez pierwszego armatora specjalnie do pływania w pojedynkę więc grot zwijany na rolerze, fok samohalsujący i wybieranie miecza z miejsca sternika. Gdy nic nie umiejący kolega chciał kupić sobie jacht po długich poszukiwaniach zaproponowałem mu zakup tego jachtu. Jacht jest dla takich wilków morskich wręcz idealny. Dla żeglarzy trochę nudny - po postawieniu żagli właściwie tylko sterujesz sterem i raz na jakiś czas operujesz talią. Kolega na początku myślał o sobie potem jednak stwierdził, że nawet taki osprzęt nie daje mu satysfakcji i zakupił motorowego hausbota. Elektryczne poszły więc do innych rąk. Pragnę dodać, że identycznie ożaglowany i wyposażony (nawiasem mówiąc przez tego samego pierwszego armatora) był jeszcze JOCKER też od Sułkowskiego ale co się z nim dzieje to mogą napisać inni - ja nie wiem.
To był nasz pierwszy rejs po długiej przerwie. Nasz instruktor od razu zmienił samohalsującego foka na zwykły. Bardzo dzielny jacht i wspaniale nam się pływało.
Pierwszy i ostatni raz na Mazurach. Zero życzliwości i. Nie czy to specyfika polska czy mazurska, a może jedno i drugie. Wracam na morza. Życzliwości, pomocy, pozdrawialności i zeglarskosci życzę wszystkim entuzjastom mazurskim :)
Kolego, jak widać takie czarny fronty burzowe na horyzoncie to już nie pływa się na żaglach tylko rozgląda za schronieniem. Widziałem nie jeden "biały szkwał" na mazurach a lata temu masa ludzi zginęła przez lekceważenie matki natury
Sasanka 660, „Elektryczne Gitary”, charakterystyczny grot zwijany na rolerze, chyba jedyna taka na Mazurach. Widzę, że jeszcze jest w czarterze, ale już u innego armatora.
@@tgj1392 Pływałem w czerwcu 2020 700-setką. Nautycznie całkiem przyzwoita, natomiast warunki ,,bytowe" dla rodziny 2+1 mocno przeciętne. A grot na rolerze, faktycznie, rzadkość. Zwłaszcza w czarterowanych.
Pięknie zrobiony film. Bardzo ładne ujęcia. Wszystko super: i muzyka, i woda... Ale to już nie to, co kiedyś. W 1969 roku jak zobaczyło się na horyzoncie samotną łódkę, to płynęło się do niej choćby tylko dlatego, aby się przywitać. Ostatni raz pływałem w 2006 roku i powiedziałem "starczy, więcej już się tutaj nie wybiorę". Pozdrawiam serdecznie "starych" wodniaków.
No ja zaczynałem dopiero w 2017... Gosia dużo wcześniej. Ale faktycznie nawet porównanie dziś z rokiem 2017 widać różnicę, a co dopiero wcześniej. Wszystko się zmienia...
ELAKTRYCZNE GITARY to jacht którego ojcem chrzestnym był wokalista tego zespołu. Jacht przystosowany przez pierwszego armatora specjalnie do pływania w pojedynkę więc grot zwijany na rolerze, fok samohalsujący i wybieranie miecza z miejsca sternika. Gdy nic nie umiejący kolega chciał kupić sobie jacht po długich poszukiwaniach zaproponowałem mu zakup tego jachtu. Jacht jest dla takich wilków morskich wręcz idealny. Dla żeglarzy trochę nudny - po postawieniu żagli właściwie tylko sterujesz sterem i raz na jakiś czas operujesz talią. Kolega na początku myślał o sobie potem jednak stwierdził, że nawet taki osprzęt nie daje mu satysfakcji i zakupił motorowego hausbota. Elektryczne poszły więc do innych rąk. Pragnę dodać, że identycznie ożaglowany i wyposażony (nawiasem mówiąc przez tego samego pierwszego armatora) był jeszcze JOCKER też od Sułkowskiego ale co się z nim dzieje to mogą napisać inni - ja nie wiem.
To był nasz pierwszy rejs po długiej przerwie. Nasz instruktor od razu zmienił samohalsującego foka na zwykły. Bardzo dzielny jacht i wspaniale nam się pływało.
Pierwszy i ostatni raz na Mazurach. Zero życzliwości i. Nie czy to specyfika polska czy mazurska, a może jedno i drugie. Wracam na morza. Życzliwości, pomocy, pozdrawialności i zeglarskosci życzę wszystkim entuzjastom mazurskim :)
Kolego, jak widać takie czarny fronty burzowe na horyzoncie to już nie pływa się na żaglach tylko rozgląda za schronieniem. Widziałem nie jeden "biały szkwał" na mazurach a lata temu masa ludzi zginęła przez lekceważenie matki natury
Płynęliśmy z instruktorem do portu a chmura burzowa szła w nie naszą stronę. Też mamy w pamięci historię z białymi szkwałami.
Czy to Sasanka VIVA 700?
Sasanka 660, „Elektryczne Gitary”, charakterystyczny grot zwijany na rolerze, chyba jedyna taka na Mazurach. Widzę, że jeszcze jest w czarterze, ale już u innego armatora.
@@tgj1392 Pływałem w czerwcu 2020 700-setką. Nautycznie całkiem przyzwoita, natomiast warunki ,,bytowe" dla rodziny 2+1 mocno przeciętne. A grot na rolerze, faktycznie, rzadkość. Zwłaszcza w czarterowanych.
Minuta 6:30 czy z tych chmur byl problem? Płyniecie prosto na nie
Przeszło nad Mamrami. Nas tylko zmoczyło troszkę ;-)