Znowu zamykam oczy Znowu o tobie myślę Palę jointa by zapomnieć Ale myślę intensywniej Pochłania mnie ciemność I pochłania mnie mrok Mogło być inaczej Zamieniłaś mnie w proch Oddałbym za ciebie życie za byle głupotę Przyjąłbym dla ciebie kose bez namysłu bardzo proszę Za powrót do tamtych czasów zapłaciłbym milionami Za te chwile kiedy byliśmy dla siebie sami Dla tych chwil w których leżałaś mi słodko na kolanach W czarnym aucie które wywoziło nas po mrocznych lasach Za czasami w których całowaliśmy się ujarani i cieszyliśmy się wspólnie że się mamy Pamiętam jak dziś moment naszego poznania Włochy plaża idealne miejsce do romansowania Drobna lala w czarnej sukni z pięknymi paznokciami Rude włosy i te oczy w których jestem zakochany Chciałbym być z tobą dziś chciałbym być z tobą tu chciałbym poczuć to co czułem z tobą znów, uwierzyć w miłość zapomnieć o problemach zapalić jointa i się wtulić bez pieprzenia Nie mam już innych marzeń W głowie jestem wydarty W każdej innej szukam takiej panny W tobie widze ideał W tobie drugą połówkę Smutek ciągle zabijam przez wódkę (Rozmowy w tle) Mała wróć, Mała proszę Cały czas mam schizy w głowie Japierdole ludzie patrzą no i myślą Co za pojeb Japierdole daj mi rękę i pomóż mi wyjść Bez ciebie nie dam rady po tym świecie dalej iść Bo ciągle głosy w głowie po nocach mi szeptają Namawiają mnie do złego zamiast powiedzieć dobranoc A ty jesteś jak mój anioł Odtrącałaś cały amok Przytulając i kochając Czułem że ci zależało Zagubiony w lesie myśli Zawsze się znajdywałem Dzięki blasku twoich oczu Który tak bardzo kochałem Gdy cię miałem to myślałem że to będzie na zawsze Nie sądziłem że między nami to wygaśnie Napisałbym do ciebie o to jedno spotkanie Ale wiem że moje życie zacznie obejmować szale Jedna próba mi wystarczy, i stan w którym Wtedy byłem znowu myśle o mym sercu w które chciałem wjebać sztylet Znowu psychika mi siada uważają za wariata Ale po tych doświadczeniach nie da się już poukładać Chętnie poszedłbym do lasu z wiatrem pokołysać się na linie Żeby wybić sobie z głowy te wszystkie piękne chwile
Koniec już z nami wiesz za co Bo bycie z tobą nie nie było dla mnie pracą Koniec już ze mną i z moją tacą Tak się skończyło nasze związkowe lovepato Koniec już z nami wiesz za co Bo bycie z tobą nie nie było dla mnie pracą Koniec już ze mną i z moją tacą Tak się skończyło nasze związkowe lovepato To nie była miłość bo nie przetrwała roku Ja cię tak kochałem a ty robisz mnie na boku Twoje błyszczące oczy i kolorowy pokój Nic tuy już nie zmienią proszę baby daj mi spokó j Chce odpoczynku we śnie choć czuję w sercu bezsens Wyjdę gdzieś na miasto bo i tak nie mogę zasnąć Pójdę do klubu i wypije sporo Chce zaliczyć zgona wieczorową porą Budzę się rano jestem na molo Boli mnie głowa kac jest moją zmorą Zamawiam taksi jadę do domu Nie wiem co ja zrobię nic nie pamiętam znowu Dzwonię szybko do moich ziomów mówią że wypiłem kilka Tadeusza tomów Koniec już z nami wiesz za co Bo bycie z tobą nie nie było dla mnie pracą Koniec już ze mną i z moją tacą Tak się skończyło nasze związkowe lovepato Koniec już z nami wiesz za co Bo bycie z tobą nie nie było dla mnie pracą Koniec już ze mną i z moją tacą Tak się skończyło nasze związkowe lovepato
Właśnie tak, żelazne serce mam proszę naoliw je napraw mnie jestem Twoim golemem zalep mnie kawałkiem siebie odwrotnie niż na niebie Adam stworzony przez Ewę nie potrzeba węża na drzewie ten w spodniach działa na Ciebie kusisz mnie jak nie wiem a Diabeł pełza obok gdy jesteś na glebie gdy dotykasz ziemię jesteś na parterze 10 piętro mówi do Ciebie wszystko zakończyć zajebać reset nie chce tak robić jak nie chce mieć poroży jak chcę sarę mnożyć wielkie kwoty i banknoty to utopia, idę do roboty pale korka, szukam tej swobody proszę Pani złap mnie za klejnoty na chwilę zwolnijmy obroty właśnie tak Właśnie tak, żelazne serce mam proszę naoliw je napraw mnie jestem Twoim golemem znowu czuję ten jebany ból znowu nie chciałbym nic czuć jestem sam dla siebie wróg znowu czuję wątłość nóg znowu nie pomaga buch czuję się nie na miejscu czuję, że nie jestem tu gdzie bym mógł zatapiam się w depresyjny dół przypomina bagno, jest coraz bardziej ciasno jak za dawnych lat kłócę się z matką mam wrażenie, że zaczyna światło gasnąć i najgorsze jesteś chyba moją szansą możesz mówić na mnie bad choice nie mogę sam wstać chciałbym wyjść na miasto nie mogę tam stać upijam się zbyt łatwo bądź dla mnie niespodzianką nie szukam opiekunki zostań moją seks lalką. Właśnie tak Właśnie tak, żelazne serce mam proszę naoliw je napraw mnie jestem Twoim golemem
Dawno nie słyszałem tak dojebanego biciwa
użyje go!
Dojebane
Znowu zamykam oczy
Znowu o tobie myślę
Palę jointa by zapomnieć
Ale myślę intensywniej
Pochłania mnie ciemność
I pochłania mnie mrok
Mogło być inaczej
Zamieniłaś mnie w proch
Oddałbym za ciebie życie
za byle głupotę
Przyjąłbym dla ciebie kose bez namysłu bardzo proszę
Za powrót do tamtych czasów zapłaciłbym milionami
Za te chwile kiedy byliśmy dla siebie sami
Dla tych chwil w których leżałaś mi słodko na kolanach
W czarnym aucie które wywoziło nas po mrocznych lasach
Za czasami w których całowaliśmy się ujarani i cieszyliśmy się wspólnie że się mamy
Pamiętam jak dziś moment naszego poznania
Włochy plaża idealne miejsce do romansowania
Drobna lala w czarnej sukni z pięknymi paznokciami
Rude włosy i te oczy
w których jestem zakochany
Chciałbym być z tobą dziś chciałbym być z tobą tu chciałbym poczuć to co czułem z tobą znów, uwierzyć w miłość zapomnieć o problemach zapalić jointa i się wtulić bez pieprzenia
Nie mam już innych marzeń
W głowie jestem wydarty
W każdej innej szukam takiej panny
W tobie widze ideał
W tobie drugą połówkę
Smutek ciągle zabijam przez wódkę
(Rozmowy w tle)
Mała wróć, Mała proszę
Cały czas mam schizy w głowie
Japierdole ludzie patrzą no i myślą
Co za pojeb
Japierdole daj mi rękę i pomóż mi wyjść
Bez ciebie nie dam rady po tym świecie dalej iść
Bo ciągle głosy w głowie po nocach mi szeptają
Namawiają mnie do złego zamiast powiedzieć dobranoc
A ty jesteś jak mój anioł
Odtrącałaś cały amok
Przytulając i kochając
Czułem że ci zależało
Zagubiony w lesie myśli
Zawsze się znajdywałem
Dzięki blasku twoich oczu
Który tak bardzo kochałem
Gdy cię miałem to myślałem że to będzie na zawsze
Nie sądziłem że między nami to wygaśnie
Napisałbym do ciebie o to jedno spotkanie
Ale wiem że moje życie zacznie obejmować szale
Jedna próba mi wystarczy, i stan w którym
Wtedy byłem znowu myśle o mym sercu
w które chciałem wjebać sztylet
Znowu psychika mi siada uważają za wariata
Ale po tych doświadczeniach nie da się już poukładać
Chętnie poszedłbym do lasu z wiatrem pokołysać się na linie
Żeby wybić sobie z głowy te wszystkie piękne chwile
Koniec już z nami wiesz za co
Bo bycie z tobą nie nie było dla mnie pracą
Koniec już ze mną i z moją tacą
Tak się skończyło nasze związkowe lovepato
Koniec już z nami wiesz za co
Bo bycie z tobą nie nie było dla mnie pracą
Koniec już ze mną i z moją tacą
Tak się skończyło nasze związkowe lovepato
To nie była miłość bo nie przetrwała roku
Ja cię tak kochałem a ty robisz mnie na boku
Twoje błyszczące oczy i kolorowy pokój
Nic tuy już nie zmienią proszę baby daj mi spokó j
Chce odpoczynku we śnie choć czuję w sercu bezsens
Wyjdę gdzieś na miasto bo i tak nie mogę zasnąć
Pójdę do klubu i wypije sporo
Chce zaliczyć zgona wieczorową porą
Budzę się rano jestem na molo
Boli mnie głowa kac jest moją zmorą
Zamawiam taksi jadę do domu
Nie wiem co ja zrobię nic nie pamiętam znowu
Dzwonię szybko do moich ziomów
mówią że wypiłem kilka Tadeusza tomów
Koniec już z nami wiesz za co
Bo bycie z tobą nie nie było dla mnie pracą
Koniec już ze mną i z moją tacą
Tak się skończyło nasze związkowe lovepato
Koniec już z nami wiesz za co
Bo bycie z tobą nie nie było dla mnie pracą
Koniec już ze mną i z moją tacą
Tak się skończyło nasze związkowe lovepato
Ziomuś fajny tekst
Właśnie tak,
żelazne serce mam
proszę naoliw je
napraw mnie
jestem Twoim golemem
zalep mnie kawałkiem siebie
odwrotnie niż na niebie
Adam stworzony przez Ewę
nie potrzeba węża na drzewie
ten w spodniach działa na Ciebie
kusisz mnie jak nie wiem
a Diabeł pełza obok gdy jesteś na glebie
gdy dotykasz ziemię
jesteś na parterze
10 piętro mówi do Ciebie
wszystko zakończyć
zajebać reset
nie chce tak robić
jak nie chce mieć poroży
jak chcę sarę mnożyć
wielkie kwoty i banknoty
to utopia, idę do roboty
pale korka, szukam tej swobody
proszę Pani złap mnie za klejnoty
na chwilę zwolnijmy obroty
właśnie tak
Właśnie tak,
żelazne serce mam
proszę naoliw je
napraw mnie
jestem Twoim golemem
znowu czuję ten jebany ból
znowu nie chciałbym nic czuć
jestem sam dla siebie wróg
znowu czuję wątłość nóg
znowu nie pomaga buch
czuję się nie na miejscu
czuję, że nie jestem tu gdzie bym mógł
zatapiam się w depresyjny dół
przypomina bagno,
jest coraz bardziej ciasno
jak za dawnych lat kłócę się z matką
mam wrażenie, że zaczyna światło gasnąć
i najgorsze jesteś chyba moją szansą
możesz mówić na mnie bad choice
nie mogę sam wstać
chciałbym wyjść na miasto
nie mogę tam stać
upijam się zbyt łatwo
bądź dla mnie niespodzianką
nie szukam opiekunki
zostań moją seks lalką.
Właśnie tak
Właśnie tak,
żelazne serce mam
proszę naoliw je
napraw mnie
jestem Twoim golemem