NAJGORSZE SNY ŚWIATA
Вставка
- Опубліковано 10 лют 2025
- Jak ktoś chce własnego kota: www.siepomaga....
SKLEP ZE SRAKUNAMI: dzbos.com/
Discord Awizawki: / discord
Instagram: / dzbos
Twitter: / dominikbos
►W sprawach wymagających kontaktu, zapraszam tu: dominikboskontakt@gmail.com
ten komiks z gorylem mnie poruszył naprawdę, teraz płacze samotnie w pokoju, przez świadomość że goryla nie ma juz z nami, ale mimo to cieszę się, że odszedł szcześliwy...
może warto to nagrać i w końcu zrobie dobry film
nie moge sie doczekac na ten film!
watpie
XD 🤡
za marzenia nie karaja
powiedział reżyser życia lol
Mi tam sie śniło że dorabiałem sobie na ulicy tańcząc i rapując a Magda Gessler rzucała we mnie talerzami krzycząc "dlaczego te gołąbki są takie zimne" 😀
ta napewno
szczerze? ogladam sobie wszystkie twoje filmy od paru lat z mniejszym lub wiekszym zainteresowaniem ale te krotkie filmiki to teraz content na ktory na całym jutubie czekam najbardziej
mam ostatnio ciezko a nie lekko wiec dziekuje ci bardzo ze to robisz i calemu cudownemu community
Parę dni temu śniło mi się, że jechałam z babcią, która nie ma prawa jazdy do wrocławskiego klubu w piwnicy na obowiązkowy koncert, aby zebrać pieniądze na Ukrainę (Raperzy, którzy mieli wystąpić to Krym i Biały Kościół). Wchodzę z babcią a tam robią zdjęcia z kartkami z numerami jak w więzieniu i z każdej strony. Dodatkowo trzeba 50 złoty kartą zapłacić, żeby wejść. Ale nie miałam karty, więc wróciłam po nią do auta. I jak wychodzę to się okazuje, że jestem w Bydgoszczy. Nagle pojawiili się jacyś randowmowi ludzie ze szkoły i idziemy na ten koncert, który jest jednak w hotelu. Jakaś laska poszła kupić skarpetki dla swojego chłopaka, więc czekaliśmy na nią i wtedy przychodzi Paweł. Wszyscy robią sobie zdjęcia z nim i nagle tamta laska co poszła po skarpetki rzuca mu się na szyję i zaczynają się całować. Wtedy dzwoni jego telefon, a w tle krzyczy Dominik, że Paweł nie może umawiać się z dziewczynami bo to popsuje zasięgi wydatnych chłopaków.
Nie no wuja te filmy są coraz lepsze, dzięki za świetny kontent ratujący dzień
Tak więc pewnego razu śniło mi się takie moje życie. Tylko w nim skończyłam szkołę, dostałam się na dobre studia i miałam naprawdę super życie. Nie pamiętam dokładnie co tam się działo, ale pamiętam że ciągnęło się wiele lat, miałam wspaniałego męża i synka. Nie pamiętam jak wyglądali, ile mieli lat, kim byli ani jak mieli na imię. Pamiętam jedynie że niesamowicie ich kochałam i byłam w stanie oddać za nich wszystko co mam. Wracałam z pracy,nie pamiętam jak ale za to pamiętam że spojrzałam na słońce. Coś mi nie pasowało. Powiem ci że do tej pory mam ten obraz w głowie. Było jakieś takie nienaturalne. Nie do końca wiem co było z nim nie tak ale czułam i widziałam że jest. Wróciłam do domu. Następnego dnia było to samo. Ten cykl chyba powtarzał się przez jakiś czas. Aż w końcu zrozumiałam co jest nie tak. Powiększało się i bladło by postawić w końcu odpowiedz- po prostu się rozbudzałam a te życie było snem. Wiem że nie jest to żadna interesujące historia,.ale jakoś tak chcę się podzielić taka tęsknota. Chciała bym któregoś dnia wrócić do tego świata, znów przytulić syna czy porozmawiać z mężem. Chce mi się płakać jak o tym myślę bo wiem że ten sen to były najlepsze chwile w moim życiu mimo tego że nawet nie miały miejsca. Jestem też ciekawa czy inni też mieli takie sny
Jak miałam około 5 lat, to co noc śnił mi się jeden ten sam sen (przez około miesiąc). Sen wyglądał tak: Budziłam się w okrągłym pomieszczeniu bez drzwi i okien, na suficie były takie stare świetlówki a przy ścianach były wykopane rowy... Były tam też ziemniako-ludziki wielkości dorosłego człowieka (wyglądały trochę jak pan ziemniak z Toy Story) i one były górnikami. Miały takie żółte kaski i kilofy i za każdym razem dostawałam od nich taki zestaw (kask i kilof). Później dowiadywałam się, że panują tu dwie zasady: 1. Aby wydostać się z tego powracającego snu muszę odnaleźć klucz. 2. Nie można się odzywać.
No i bardzo szybko, za każdym razem odnajdywałam ten klucz, ale nigdy nie mogłam go dosięgnąć :( i mówiłam ziemniakom, że mam klucz, a oni tylko patrzyli na mnie z pogardą i mówili "ciiiii"... Straszne to było....
Ale psychodela.. damn
Kilka lat temu miałem sen, który zapadł mi w pamięć. Śniło mi się, że byłem Stevem z minecrafta. Renderował mi się świat i pojawiłem się w wiosce (na oko była to wersja 1.8). Po lewej stronie była ścieżka a obok niej cztery domy i jedna farma. Po prawej stronie i za mną byla mała górka z wyżłobieniem, a wokół całej wioski był las świerkowy. Jedynie obok małego domku było jedno, jedyne drzewo dębowe, podszedłem do niego i zacząłem je rozwalać. Gdy ściąłem jeden blok, obudziłem się. Może nie jest to jakiś powalony sen, ale przez niego zrozumiałem, że za dużo gram w minecrafta XD
12:40
Szczerze, Lakarnum przychodzący do kogoś, żeby powiedzieć, że nie ma czasu np. się spotkać to coś, co mogło by się naprawdę stać
Moje sny nigdy nie należały do normalnych, ale kiedy zrobiły lvl up do halunów nocnych, to dopiero się zaczęło. Zazwyczaj nie należą one do najprzyjemniejszych, ale zdarzają się też takie, z których potrafię cisnąć bekę od razu po tym jak wrócę do pełni zmysłów, np. obudziłam się w środku nocy i w moim pokoju wszędzie widziałam lemury, ale jak wyciągałam do nich rękę to od razu uciekały. W końcu jednego udało mi się złapać i zaczęłam go głaskać i coś do niego bełkotać. Jakieś 5 sekund później zorientowałam się, że głaszczę skarpetkę...
Śniło mi się, że przeprowadzam się do Katowic. W owej przeprowadzce miał mi pomóc stary znajomy z grupy rekonstrukcji historycznej, który jak na rekonstruktora przystało, poruszał się passatem w kombi. WIękoszść Katowic była w remoncie więc aby dojechać na miejsce znajomy musiał wykonywać skomplikowane samochodowe akrobacje powietrzne. Np.: wyskok z chodnika i wylądowanie bokiem na ścianie bloku, rozpędzenie się po niej jadąc pod kątem 90° i lądowanie na ulicy po drugiej stronie bloku wykorzystując krzaki do zamortyzowania upadku (bo zależało mu na dobrym stanie zawieszenia XD). Ostatecznie mieszkanie w nowym miejscu strzasznie mi szarpało nerwy, bo pod oknem miałem studzienkę do kanalizacji która była imprezownią żółwi ninja. Chlały co wieczór :v
Znalazłam zapiski snów z 2020 roku, jak dla mnie ten to hit:
Byłam czarnoskórym chłopakiem z biednej rodziny. Wyruszyłam w podróż, aby zdobyć coś do jedzenia. Ubrałam diamentową zbroję dla bezpieczeństwa i uciekając przed potworkami z mc schroniłam się w jakiejś dziurze w ścianie, gdzie znalazłam miksturkę niewidzialności. Wypiłam miksturę, a mimo to zobaczyła mnie jakaś kobieta. Była z bogatej rodziny, opowiedziałam jej moją historię. Babce tak się zrobiło mnie żal, że postanowiła mi pomóc oddając mi jej dziecko XD Chcieli jeszcze coś dla mnie zrobić, spytali więc jak jeszcze mogą mi pomóc. Ja nie wiedząc co mam odpowiedzieć- poprosiłam o czerwoną kapustę. Oni zaś dali mi zieloną główkę, którą odebrali jakiemuś mężczyźnie w garniaku na ulicy (skubańce sprzedali mu bombe w oko) Wróciłam do domu, jednak rodzina która oddała mi dziecko zgłosiła sprawę na policję. Wraz z moją senną matką wyczuliśmy spisek i chcieliśmy rozwiązać tę sprawę. Postanowiliśmy oddać dziecko jego pierwotnym właścicielom. Na szczęście nie znali mojej twarzy (byłam wtedy niewidzialna) mogłam z tego powodu spokojnie wkroczyć na ich terytorium. Rodzice roku byli mi wdzięczni za odnalezienie zguby, jednak obrali moją matkę za cel. Wyszli z domu, a ja znów zostałam z dzieckiem, z którym zdążyłam się zżyć. Bawiłam się z nim, a matula szukała czegoś podejrzanego w ich domu, aby rozwiązać sprawę tej dziwnej rodziny. Sprzątaczka pracująca dla tej rodziny wyzywając mnie chciała odciągnąć ode mnie dziecko, w tym momencie mamuśka nerwowo powiedziała że musimy już wracać. Poszliśmy w przeciwnym kierunku do naszego domu rodzinnego, aby nie było podejrzeń. Będąc w połowie drogi do nikąd dogoniła nas sprzątaczka krzycząc, że jesteśmy idiotami jeśli myśleliśmy, że nikt nie zauważy braku przedmiotów dziecka. Nie wiedziałam o co chodzi, załamanym głosem spytałam więc matuli o co chodzi. Ona zaś z włosów (bo miała takie zacne afro) wyciągnęła 2 figurki z kinder niespodzianek (jedna była różowa, a druga fioletowa, nie wiem jednak co miały przedstawiać) Nagle sen się zmienił, nie byłam już czarnoskórym chłopcem, lecz wróciłam do swej naturalnej postaci. Siedziałam na przystanku i czekałam na urodziny koleżanki.
Raz śniło mi się, że w moim mieszkaniu były postacie / aktorzy z sitcomu Victoria znaczy zwycięstwo. Część z nich opuściła już spotkanie i gdy wychodzili zauważyłem leżącą na ziemi zgubioną przez któregoś z przybyłych różową portmonetkę. Po tym, gdy żadna z osób, które u mnie pozostały nie przyznała się do niej, poszedłem zobaczyć, czy reszta bohaterów snu nie znajdowała się przypadkiem na klatce schodowej, po czym zamiast nich spotkałem tam moją znajomą. Nie chciała pomóc mi ich szukać, więc wziąłem rozbieg i udeżyłem z impetem głową o ścianę. Sen zakończył się utratą przytomności (we śnie) i pobudką (w rzeczywistości).
Miałem sen, że wjeżdżaliśmy razem kolejką torową i śpiewaliśmy Montero od lil nas x. Później wzięliśmy udział w wyścigu, w którym było forszadołing, że sprzedamy małego hotdoga za 18,95. Wygraliśmy wyścig, ale pod koniec zbyt bardzo tryhardowałem. Później wszyscy, którzy nas oglądali, otoczyli nas i zaczęli płakać i żartować, że mieli wszy, przez które zamknie ich Edna z Iniemamocnych.
O i kiedyś mi się śniło, że odciąłem sobie ucho bo był taki trend na tiktoku.
doslownie skończyłam oglądać poprzedni odcinek, wyszłam z youtube i dostalam powiadomienie o nowym filmie XDDD
Nie możliwe
Powiadomienia przychodzą ok. 6 dni po filmie
Rel XD
Ostatnio przez leki mam prawie codziennie paraliż senny w trakcie zasypiania. Pierwszy taki paraliż przekształcił się w taki po części świadomy sen w którym próbowałam się wybudzić z paraliżu poruszając się, ale w śnie to nic nie dawało. Zamiast w swoim łóżku byłam w mieszkaniu chłopaka, pomyślałam, że jak wstanę to mi minie paraliż, więc wstałam i wyjebałam się łbem o podłogę i zasnęłam, później znowu się obudziłam tym razem w swoim pokoju i znów zasnęłam. I w skrócie budziłam się w tym śnie jeszcze kilka razy, zawsze w innym miejscu. Pod koniec obudziłam się, a obok łóżka usłyszałam głos starego, pytał czy wierzę w Boga, byłam tak zesrana, że pomyślałam, że może umarłam we śnie i przez to budzenie się ciągle w innym miejscu podróżuje między wymiarami czy coś XD Odpowiedziałam "jeśli umarłam to tak" i wtedy się już naprawdę obudziłam w prawdziwym życiu.
Boję się pomyśleć, co by było jakbym powiedziała, że nie wierzę XDDD
Kiedyś mi się śniło, że wyreżyserowałam tak genialny film, że dostałam Oscara. Scenariusz, wszystko podane na tacy pięknie, mówię pyk tylko to zapisać. Jak się obudziłam i popędziłam do kartki, niczego już nie pamiętałam. Przegryw ;-;
Update: dzisiaj mi się śniło, że byłam czwartym Spider-Manem
Kiedy byłam mała (jakieś 9-11 lat) regularnie miewałam sny z dużym czarnym psem (przypominającym mastifa tybetańskiego) o czerwonych oczach. Sen zazwyczaj wyglądał tak samo - znajduję się nocą w osiedlowym parku i muszę uciec do domu zanim dogoni mnie pies. Sny były raczej wyczerpujące i można by zaliczyć je do koszmarów, zważając na obecność demonicznej czarnej materii unoszącej się wokół stworzenia, więc któregoś razu, kiedy wbiegałam na półpiętro klatki schodowej zatrzymałam się i odwróciłam w stronę psa. Powiedziałam, że będę mu przydatna, nie będę się opierać i stanę po jego stronie, tylko niech przestanie mnie gonić. Zawarliśmy pakt, którego treść niestety ledwo pamiętam. Tak czy siak od tego czasu pies stał się moim przyjacielem i pokazał mi resztę tego sennego uniwersum, które po tym incydencie stało się kolorowe i przyjazne. Pewnego razu pies zniknął i nigdy go już nie widziałam. Dalej nie wiem o co chodziło z tym paktem, możliwe, że sprzedałam mu swoją duszę czy coś, ale mówi się trudno. Przeważnie nie wierzę w senniki itd. ale jak jest ktoś, kto ogarnia ten temat, to będę bardziej niż chętna poznać jakiekolwiek znaczenie tego wszystkiego, bo czuję się z tym bardzo związana. Pozdrawiam!
Ja cały czas byłem z tobą Dominiku Bosie. Era szlafrokowa była wzruszająca.
Jak byłem mały bałem się warzyw(tak wiem XD),więc regularnie miałem sen w którym siedziałem w jakiejś wielkiej misce i zalewała brukselka i walczyłem z jakimiś warzywami.
Teraz , dla przeciętnego czytelnika jest to zabawne, ale jako dziecko miałem traume i flashbacki jak bym miał PTSD
Mój najlepszy sen jaki pamiętam to taki, w którym miałam prześladowcę i ten prześladowca dał mi auto. Wiedziałam, że na pewno jest w nim zamontowany nadajnik GPS więc postanowiłam zwabić typa i dowiedzieć się kim jest. Uznałam, że idealnym miejscem aby to zrobić to ogromny opuszczony dom (który był jakąś dziwną atrakcją turystyczną). Pojechałam do tego domu i zaczęłam go zwiedzać. Poszłam do ubikacji damskiej wyglądającej jak te w szkole i zauważyłam, że w jednej kabinie ktoś siedzi. Wywarzylam drzwi kabiny z buta i moje oczy ujrzały kolegę siedzącego na kiblu w różowej lolitkowej sukience malującego paznokcie i piszczącego z przerażenia jak mała dziewczynka. Dodam, że w realu kolega jest metaluchem xD. Zaczęliśmy wspólnie zwiedzać dom, dotarliśmy do ogromnej sali balowej ze schodami ciągnącymi się przez 4 wysokie piętra. Wbiłam sobie drzazgę w stopę i kolega przestraszony oznajmił, iż jest to oznaka zbliżającego się ducha. Zaczęliśmy biec po schodach, a wokół nas coraz bardziej były słyszalne organy. Na półpiętrze przed nami rozwinął się ekran, na którym był wyświetlany tekst pieśni, jednej z tych śpiewanych w niedzielę na mszach. Zorientowaliśmy się, że ściga nas duch Jana Pawła II i jeśli nie zaczniemy śpiewać to nas zabije. Wbiegliśmy na najwyższe piętro. Innej drogi ucieczki już nie było. Wiedziałam, że muszę się poświęcić. Duch nie odpuści, trzeba wyśpiewać pieśń. Wzięłam wdech i się obudziłam xD
A jeszcze miałam taki gdzie kilofem z minecrafta rozbijałam wesołe, uciekające banany w krainie 2D. Nigdy nie grałam w minecrafta.
Śniło mi się ostatnio coś, co nawet obgadywałem na terapii. Mianowicie miałem sen, że skonstruowałem nóż. Ale nie byle jaki nóż. Był to nóż, którego ostrze było zrobione z żyletek, zaś rękojeść … również z żyletek. W momencie gdy do pokoju weszła moja matka (psychoanaliza moment), postanowiłem włożyć go pod koszulkę, aby jej nie wystraszyć swoim dziełem. Następnie czując dyskomfort z klatki piersiowej z wiadomych powodów, zacząłem po kolei wyjmować kawałki żyletek. O tyle był to happy end, że moje ciało zaczęło mieć konsystencję ciasta do pizzy, więc co najwyżej czułem zdziwienie i dyskomfort, a nie ból.
śniło mi się raz, że była u mnie w domu koleżanka. siedziałyśmy w salonie i oglądałyśmy jakiś film. wszystko było normalne, dopóki nie zaczęły dziać się różne paranormalne rzeczy. okna i drzwi same trzaskały, słyszałyśmy kroki na piętrze itp.
w pewnej chwili stwierdziłyśmy, że cholera, obie chciałybyśmy pójść do kibla, ale się boimy. poszłyśmy do łazienki na piętro i nagle te wszystkie zjawiska zrobiły się dużo bardziej intensywne.
dotarło do mnie wtedy, że chyba wiem o co chodzi. zaczęłam machać rękami i krzyczeć coś w rodzaju 'już dobrze prababciu, żegnamy, możesz spokojnie odejść'. wszystko momentalnie ustało
dodam tylko, że to był wielki piątek, a dwa dni wcześniej odbył się pogrzeb tejże prababci
Wreszcie
od razu dzień lepszy
Po chujowym dniu bardzo się uśmiałam i teraz mogę spokojnie zasnąć. Dzięki wuja ❤
W sumie miałam dużo różnych snów, ale jeden z nich do teraz za mną chodzi xD Poszłam z przyjaciółką do kościoła na niedzielną mszę, usiadłyśmy z przodu i od razu podeszły do nas jakieś starsze kobiety i oznajmiły że dzisiaj będziemy czytać Pismo Święte, spanikowałyśmy, w momencie kiedy już zabrały moją przyjaciółkę na próbę, ja jej tylko pokazałam że idę do domu, a przy bramie od kościoła nagle pojawił się mój wuefista w sutannie, z odpaloną fajką. Zapytał czemu uciekam z niedzielnej mszy, a ja tylko odpowiedziałam, że zaprowadzałam przyjaciółkę, a to nawet nie jest moja parafia, zaraz pójdę do swojej. Nauczyciel śledził mnie dopóki nie wróciłam do swojej parafii xD
Mój cudowny sen (niestety nie pamiętam go całości) :
Byłam chyba w piątej klasie na wycieczce klasowej. Była moja wychowawczyni i polonista. Sam ośrodek wyglądał trochę jak z obozu safari albo coś, a żeby pójść na stołówkę, trzeba było przejść jakiś kilometr. Ale wracając. Jedliśmy wszyscy razem śniadanie i nagle mi się przypomniało że nie mam telefonu, a jest w pokoju. Powiedziałam to wychowawczyni a ona stwierdziła że pójdę do pokoju z polonistą. Ja się zgodziłam. W tedy też jeszcze z cztery osoby powiedziały że też chcą iść. Zaczynamy iść i od razu mojemu poloniście siada kondycja, więc stwierdził że idziemy na skróty. W połowie drogi skręcił w lewo i zaczął się przedzierać przez strasznie wysoką trawę. Powiedział że to nie ma sensu i stwierdził że płynie. My się przyłączyliśmy i razem z nim płynęliśmy w trawie, gadając o tym jakie to przyjemne. I się obudziłam
Kilka miesięcy temu miałam sen o wycieczce szkolnej, ale zamiast normalnych rzeczy typu zwiedzanie mieliśmy za zadanie skakać po platformach które wyglądały jak kawałki ziemi zawieszone w powietrzu (coś w stylu gier). Jak już wszyscy przemieścili się na drugą stronę nasza nauczycielka matematyki zaczęła śpiewać "Bogurodzicę", a cała reszta wycieczki obrzucała ją ugotowanym makaronem. Mimo że studiuję to najwyraźniej nadal mam flashbacki z gimnazjum.
No to trochę dziwne bo co jakiś rok śni mi się ten sam sen ale z jakąś inną końcówka. Tym razem w krainę podrobionych teletubisiów mieszkał Lakarnum i on był tam królem a Prostracja i anime wersja Kamil Susa chcieli go zwalić z tronu bo więził PsychoLaszkę i jej stópki w piwnicy. No i ja do nich dołączyłam ale moja przyjaciółka poszła do Lakarnuma i mu powiedziała on naszym planie. Trafiliśmy do więzienia ale Makłowicz nas wydostał i pojawiłeś się ty i uwiodłeś Pawła a on wypuścił PsychoLoszkę i jej stópki z piwnicy a anime Kamil i Prostracja wzięli ślub w jakimś zoo. Chyba musze iść do lekarza 👹👹👹
Doskonale pamiętam sen, który przyśnił mi się, gdy miałam może 5 lat.
Śniło mi się, że u mnie w domu była impreza urodzinowa rodziców. Wiadomo, przychodzi ciocia z wujkiem, znajomi rodziców, no wszyscy, których znam dobrze. W pewnym momencie przychodzi kolejna para. Rodzice im otwierają, witają, wszystko super. Jednak mnie mocno zaniepokoili owi goście, ponieważ mieli przejebanie wykręcone twarze. Obsrane gacie instant. A jeszcze bardziej przeraził mnie fakt, że rodzice jakby w ogóle nie zwrócili na to uwagi, jakby wszystko było w porządku.
Impreza się toczy, ja sobie siedzę w swoim pokoju, normalna sprawa, nic ważnego.
Biesiada dobiega końca, goście się rozchodzą. Owa dziwaczna para zostaje ostatnia. Tutaj musicie wiedzieć, że moi rodzice często, jak odprowadzali do drzwi ostatnich gości, lubili wyjść z nimi jeszcze na klatkę schodową, żeby dokończyć rozmowy. Tak się zdarzyło też tym razem. Wyszli z ostatnimi gośćmi, ja odetchnęłam z ulgą wiedząc, że wykręcone twarze opuściły mój bezpieczny azyl.
Do momentu, aż rodzice z powrotem pojawili się w domu. Ich twarze również były wykręcone.
Zdążyłam się zesrać i obudzić.
Niewiele mi się śni w ostatnich latach ale 3 sny z dzieciństwa wbiły mi się w pamięć do końca życia.
Pierwszy był dziwacznym odcinkiem Bolka i Lolka. Sen miał jakby brązowy stary filter i nie miał dźwięku. Cały sen opowiadał o tym jak ten wyższy się zmutował i jego ręka była 3 razy większa od ciała potem wbiła się w ziemię i nie pozwalała mu się ruszyć. Płakał i szamotał się w bulu ale młodszy przyszedł odciął mu rękę i cali szczęśliwi odeszli poza kadr i się obudziłem.
Drugi sen był prostszy bo leżałem sparaliżowany na pustyni ale przez nią prowadziła asfaltowa droga. Leżałem na przejściu dla pieszych. Po chwili zobaczyłem pędzącą straż pożarną która mnie przejechała.
Ostatni sen jest jakby sequelem do poprzedniego bo stałem na tej samej pustyni ale przede mną szła jakąś postać . Szła i szła i zniknęła za horyzontem. Czekałem ale się nie obudziłem, wtedy zrozumiałem że w końcu przyjdzie od drugiej strony. Kiedy się odwróciłem zobaczyłem go biegnącego na złamanie karku w moją stronę. Obudziłem się zanim mnie dopadł.
Dominik weź tam skomentuj co tam u Madzi Gesslerowej bo coś cicho o niej ostatnio.
Pierwsza przeciwniczka wiary w sny, ale też atencyjna kurw kukiełka, więc niech będzie jeden. W tym śnie byłam ubrana w suknie ślubną, stałam na nieużytkach rolnych obok mojego byłego gimnazjum. Przyjechała po mnie ciocia, wjeżdżając w kilka drzewek. Dojechaliśmy do miasta, na uliczkę nieopodal mojego liceum. Tam przesiadłam się na dorożkę. Zauważyłam, że na drodze przed nami stoi duża, drewniana skrzynka czereśni. Uwielbiam je, więc postanowiłam ocalić owoce i postawić na chodniku, aby zjedli je bezdomni (w normalnym życiu sama bym je zjadła). W następnej scenie byłam w czymś rodzaju domu weselnego. Okazało się, że spod kół dorożki na suknię nachlapał roztopiony asfalt. Krzyknęłam, że nie wyjdę tak do ludzi i ślubu nie będzie.
Oto kolejny z moich snów, wiem że długi ale warto XD
Było tak, że byłam w szkole w potstawówce i miał być w-f, wychodzę z szatni i patrzę, a baba rozdaję broń palną (okazało się, że na kulki do ASG, ale no). Po rozdaniu, mówi, że mamy sprawdzić, czy wszystko działa i strzelić do ściany (zajebisty plan XD) o dziwo tylko parę nie działało i co bardzo dziwne, nikt nie dostał rykoszetem. I teraz nam ta baba mówi, że no dobra teraz odłóżcie, bo to będzie na za tydzień i chodźcie na jedną stronę sali. Idę tam, a ona nas dzieli w 3 i rozdaje jakieś karty i mówi, że teraz będziecie grali w rozwiązywanie zagadek w grupach, która rozwiąże najwięcej, to wygrywa. Ja się patrzę na te karty co mi dała, a każda przedstawia ananasa, myślę sobie- co do kurwy XD. Baba coś tam se gada, a ja mam w to wyjebane. Po chwili okazało się, że moja grupa wygrała, ja miałam takie, ok. I zadzwonił dzwonek, po przerwie miał być znowu w-f, wszyscy se poszli na korytarz a ja poszłam do szatni. Co ciekawe po to, żeby jeść paluszki, które jak się okazało miałam w plecaku. Nagle spora część z paczki wysypała mi się na podłogę (która była tak brudna, że na samą myśl, żeby zjeść coś co tam leżało przez choćby sekundę miałam odruch wymiotny). Stwierdziłam, że je pozbieram i dam do kosza, ale patrzę w miejsce, gdzie zawsze był kosz- nie ma go, jest kupka śmieci. Myślę sobie, że no dobra. Nagle do szatni wchodzi jakaś baba, i mi mówi, że pomoże. To ja na to, że o dziękuję. I po posprzątaniu ona zaczyna coś pierdolić, że powinnam uważać, bo jak ona zobaczy jakiekolwiek śmieci to mi je da do plecaka, ja miałam takie, o chuj ci chodzi babo. I tak jej powiedziałam. Ona na to zaczęła mi coś pierdolić, że jak papież przyjechał, to ona go w domu ugościła i w ogóle, a potem jak do niego dzwoniła jak już pojechał, to on ciągle pytał o mojego dziadka, a nie o nią (tutaj miałam przebitkę na papieża, któremu dziadek polewał nalewkę XD) i ona jest z tego powodu smutna. Ja się na nią patrzę jak na idiotkę i mówię: czyli chce się pani zemścić na mnie, za to że papież pytał o mojego dziadka podczas rozmowy z panią. Wie pani, że tak nie postąpiłby chrześcijanin (w tym momencie cisnę z niej bekę). Oburzona wyszła, a całą rozmowę słyszała jedna dziewczyna, która też się zaczęła śmiać po tym co powiedziałam ostatnie
Środa wieczór i humorek poprawiony :) A to, że wiele osób śni o Makłowiczu to żadne zaskoczenie :D
Gdzie ja byłem przez te lata? Cóż, nie ukrywam, że w pewnym momencie jakość twoich filmików spadła i przestały mnie interesować.
Na szczęście teraz jesteś w najlepszej formie. Twój film o NFT był świetny, a tą serią mnie rozbawia. Trzymaj tak dalej.
Dobra czas na mój sen. Więc sen zaczął się tym, że pojawiłem się w jakimś dziwnym pomieszczeniu ala małą kuchnią. Ja normalnie wychodzę a tu się okazuje, że niby jestem w restauracji hell kitchen, tylko że nikogo tam nie było oprócz mnie. Zacząłem zwiedzać ta całą miejscówkę i nawet wyciągać jakieś produkty z lodówek. Wtedy zostałem zatakowanny i dostałem jumscare od Wojciecha Modesta Amaro. Skurczybyk schował się koło lodówki. No i tam niby gada, że mam iść do kuchni, bo ma dla mnie zadanie. Ja idę a tam oprócz Wojciecha widzę Gordona Ramsaya. No i kazali mi zrobić jakiegoś steka w 30 minut, tylko jest problem, że ja talentu do gotowania nie mam, umiem tylko naleśniki robić, no to ze stresu zacząłem tam płakać, a szefowie nie byli zadowoleni z tego więc zaczęli na mnie się wydzierać, było tylko więcej płaczu. Wreszcie skończyłem danie i je podałem. Zadziwiająco danie było bardzo dobre, a ja jako nagrodę dostałem spędzenie czasu z nimi w jacuzzi xD Pozdrawiam każdego, kto chciał to przeczytać
12:23
Nie wiem czemu ale poczułem ogromną chęć do podzielenia się swoją opinią. Moim zdaniem jest to tak, że skoro śpimy przynajmniej raz dziennie. Myślę, że większość z nas przynajmniej raz w ciągu dnia ogląda jakieś YT albo coś innego gdzie pojawiają się internetowi twórcy. Siłą rzeczy gdy coś/kogoś widzi się tak często to jakoś zakorzenia się to w nas. W dodatku okazji na śnienie(?) mamy dużo i myślę, że to nic dziwnego.
Tak jeszcze zmieniając temat. Fajny materiał, przyjemnie się ogląda taką luźną, improwizowaną formę. Miło, że twórcy internetowi dają trochę uśmiechu w całym tym gąszczu nieprzyjemnych informacji.
Tak! Poproszę Twoją reakcję na filmy z czerwonym szlafroczkiem ❤️
Edit: przypomniałam sobie, że zrobiłeś kiedyś film o tytule mniej więcej "jak Lana Del Rey pisze piosenki". Błagam Dominik, chcę to jeszcze kiedyś zobaczyć xd
8:15 Też miałem kiedyś dziwny sen o gigantycznych ślimakach bez skorupy
To nie może być przypadek
Też miałam taki sen
To coś musi znaczyć
Same here coś jest nie tak, czuję to
Też kiedyś śnił mi się pan Robert Makłowicz. Siedział w restauracji i jadł placki ziemniaczane z cukrem. Byłam w szoku i nie mogłam pojąć, jak taki znawca kuchni może jeść placki ziemniaczane z cukrem.
Miałam raz, że wiedziałam, że jestem w śnie, więc postanowiłam robić co chce, bo wiadomo nie odniosłabym żadnych konsekwencji. I pamiętam, że podczas mojego snu z kimś gadałam, ale jeszcze wtedy nie wiedziałam, że śnie w śnie, i w pewnym momencie jakby coś mnie zmieniło i powiedziałam "O BOŻE JA ŚNIE" i osoba, z którą wcześniej prowadziłam rozmowę, która zresztą stała przede mną dostała ode mnie z liścia, tak bez powodu. Wszyscy dookoła byli w szoku, tymbardziej kiedy zobaczyli, że nagle odleciałam niczym jakaś wróżka. Pamiętam jedynie, że poszłam do mojej szkoły, do gabinetu dyrektorki i rozwaliłam jej cały gabinet, kiedy ona siedziała i patrzyła się na mnie z niedowierzaniem. Coś tam groziła, że mnie wyrzuci z szkoły, ale ja ciągle mówiłam, że to sen i się śmiałam. W skrócie - spełniałam tam swoje pragniena, których nie mam jak zrealizować w prawdziwych życiu.
całkiem nie dawno śniła mi się galeria handlowa, w której wystawiona była gigantyczna choinka. akcja odbywała się na trzecim piętrze, gdzie występowała grupa tancerzy ubrana na zielono-czerwono. Wśród nich byłeś też ty, w czarnym golfie. Na około zebrało się jakoś 10 gapiów. Wszystko było by ok, gdyby nie jedna dziewczynka, która stała obok mnie i cały czas gwizdała. Bardzo się na nią zdenerwowaliśmy, więc wrzuciliśmy ją do pieca w żabce, która znajdowała się w pomieszczeniu wielkości małego kiosku. Dziewczynka leżała potem na wystawie w żabce (jako pączki) i okazało się, że pracowałeś w tej żabce, więc rozdawałeś wszystkim darmowe hot-dogi.
Mówisz masz, Dominiku. Oto mój kolejny sen sprzed kilku lat:
Warszawę zaatakowała wielka ośmiornico-kałamarnica, która zjadła całe miasto oprócz samego centrum z pałacem kultury. Wszystko wokół Warszawy było zalane wodą, więc aby się tam dostać, trzeba było przypłynąć łódką. Ja i moi rodzice postanowiliśmy odwiedzić wujka i ciocię, którzy tam mieszkają, i zobaczyć czy wszystko u nich w porządku. Nasz samochód schował koła, zmienił się się w samochodo-łódkę i zapewnił nam transport do Wawy. Gdy już dotarliśmy na miejsce okazało się, że potwór znów zaatakował. Już prawie chwycił nasz samochód, gdy nagle pojawili się mój wujek i ciocia. Zaczęli się głośno śmiać w twarz temu stworowi a on wybuchł. Sposobem na zabicie tej ośmiornicy okazał się właśnie śmiech, więc zostaliśmy przez nich uratowani i pojechaliśmy z powrotem do domu. Koniec
Miałam sen a raczej koszmar nie paraliż senny. Później było trochę strasznie. Zaczęlo się spokojnie. Będzie z tego nowelka pls nie kradnąć xd.
Byłam białym orłem którego zadaniem było przeprowadzenie ludzi dobrych i o czystym sercu do ogromnego drzewa by tam udali się w podróż w czasie by naprawiać błędy swoich przyjaciół by Ci też mogli odbyć podróż naprawczą. Droga prowadziła przez gęsty las, który nie był jednak bezpieczny. Po to byłam ja, przewodnik.
Przed lasem zjawiali się też ludzi źli, których przypałętał tu szary Jastrząb, który potem odgrywa też rolę. Takich ludzi ja jako biały orzeł srowadzałam nad urwisko, mówiąc im, że jeśli skoczą, nie spadną na ostre skały i się zabiją tylko przeniesie ich w czasie tak jak ludzi dobrych. Trochę to okrutne ze strony białego orła sike.
Potem poleciałam, albo poleciałem bardziej bo nie czułam się jak kobieta wcale, do szarego jastrzębia ze sprawą by ten zaprzestał przyprowadzania pod las złych ludzi, którzy chcieli odbyć podróż w czasie po to by naprawiać tylko swoje błędy żeby stać się bogatymi ludźmi.
Wywiązała się walka, której nie pamiętam ale wiem że nikt nie wygrał. Jastrząb powrócił do siebie i przez dłuższy czas nie przyprowadzał złych ludzi.
W tym czasie nie pojawił się też żaden dobry człowiek. Postanowiłem sprawdzić u Boga, bo tam moją pracę nadzorował Bóg. A wsm Jastrząb był jakimś zanimalizowanym diabłem i think idk.
Anyway jako orzeł podleciałem tak wysoko w górę, że dotarłem do niebios. Tam zastało mnie ogromne oko i rzędy dużo rzędów złotych skrzydlatych harf.
Zapytałem się oka, Boga, dlaczego nikt nie podchodzi pod las.
Odpowiedziały mi dziwne jakby komputerowe przestery. To był język Boga, który na szczęście rozumiałem. Zrozumiałem(nie wiem jak), że ludzie źli dowiedzieli się w jakiś sposób o przekręcie z urwiskiem i wszczęli bunt przeciwko Bogu. Zabili lub zniewolili prawie wszystkich ludzi dobrych i sami zamienili się w ten sposób w grube obrzydliwe zhumanizowane zwierzęta głównie świnie. Bóg powiedział też że to wszystko wina szarego jastrzębia.
Dali mi więc zadanie. Dali mi moc zmieniania się w jakiekolwiek zwierzę nawet człowieka. Ale też moce żywiołów. Miałem zamieszkać skrycie u ludzi dobrych i tam powoli zbierać rebelię i dawać im nadzieję od Boga że ze mną uda im się zebrać wszystkich ludźi zaprowadzić ich do ogromnego drzewa i tam ponaprawiać w przeszłości błędy ludzi złych, którzy wszczęli rebelię.
Pofrunąłem do miejsca blisko domu ludzi gdzie miałem mieszkać. Jednak kiedy zmieniłem się w człowieka, okazało się że nie byłem do końca dobry. Lekko otumaniony zapomniałem przez chwilę że jestem tu po to by naprawiać. Ale nie zapomniałem w jakiś sposób o moim zadaniu, częściowo. Do tego kiedy zmieniałem się w człowieka przez moją klatkę piersiową przeszła rana jakby ktoś ją przeciął nożem przez całą długość na ukos.
Znaleźli mnie takiego ci dobrzy ludzie u których miałem mieszkać. Jednak ja nie chciałem pomocy i uciekłem. Gonił mnie syn tych ludzi a ze mnie ociekała moc. Wszystko za mną i wokoło mnie zaczęło zamarzać. I tak było już pochmurno ale bardziej niż zwykle bo przyroda straciła nadzieję i wszystko powiędło i zszarzało a do tego mój lód wszystko mroził. Dotarłem nad jezioro (które aż za bardzo przypominało to z mojego miseczka) wskoczyłem na nie i tafla zamarzła. Biegłem tak po zamrożonej wodzie ale w pewnym momencie upadłem bo coś zachaczyło o moją nogę. Kiedy Spojrzałem na nią była w lodzie. Okazało się, że ten syn tych ludzi potrafi się posługiwać jakąś magią lodu. Próbowałem roztopić lód ogniem ale ten nie znikał. Syn podszedł do mnie i stanął naprzeciw mnie. Zapytał się czy jestem boskim posłańcem i zaoferował mi ochronę na czas zadania. Zaatakowałem go ogniem ale ten wybronił się swoją magią. Po tym zemdlałem i kiedy się obudziłem byłem przy stole z jakimiś ludzki i tym synem. Przede mną był talerz z jakimiś odpadami.
Kobieta siedzącą przy stole przeprosiła mówiąc że to wszystko co mają od kiedy źli ludzie odbierają wszystko wszystkim nawet sobie nawzajem. Wywiązała się rozmowa o całej zaistniałej sytuacji. Okazało się że ludzie źli stracili kontrolę nad tym nad czym pracowali i na porządku dziennym stał się kanibalizm i zabijanie siebie nawzajem na ulicy. Wszędzie leżały zwłoki.
Powoli zacząłem uświadamiać sobie moje zadanie i powróciło do mnie dobro. Powiedzieli też że ludzie dobrzy uzyskali od natury pojedyncze moce takie jak lób ogień wiatr woda rośliny czy inne.
Przerwało nam dudnienie. Wyszliśmy na ulicę (wgl dom ludzi dobrych to był MÓJ DOM nawet podwórko tylko wszystko było jakieś takie szare zzieleniałe i ponure nawet ulica i pozostałe domy się zgadzały ale ludzie dobrzy u których się zatrzymałem byli inni nie moją rodziną)
Okazało się że dudnienie powodowali ludzie źli robiący przemarsz przez ulicę. Śpiewali też. Śpiewali o tym jak to dobrze być paskudnymi zwierzętami i dobrze jest jeść wszystko co jest w zasięgu wzroku. Literalnie grała niepokojącą muzyka a "Ludzie" zachowywali się nienormalnie. Mam na myśli że głównie świnie taszczyły ze sobą talerze i sceneria zmieniła się tak że jakby kamera pokazywała najgorsze sceny. Świnioludzie wbijali sobie widelce i noże w głowy i oczy. Jeden wydłubał drugiemu oko i je zjadł tak po prostu. Ten któremu oko wydłubano nie przejmował się tym szedł dalej i dalej śpiewał. Ogólnie był taki tłok że te potwory się przewracały na siebie robiąc zator. Jedena ze swin (były też inne zwierzęta ale swin najwięcej) wskoczyła na płot dobrych ludzi i tam zaczęła śpiewać jak dobrze że ma dziewczynę bo będzie mógł ją zjeść wyjmując zza pleców jakiś mini teatrzyk (ale całkiem spory) który przedstawiał scene jak owa świnia wyrywa razem z kręgosłupem głowę swojej dziewczyny i zjadą ją. Potem zza kotary wyszła podpieczona głowa normalnej świni, świnia która trzymała ten teatrzyk zaczęła się śmiać ze ta głowa to jego dziewczyna.
Zamieniłem się w białego kruka i pofrunąłem na płot domu. Kiedy tylko się tam znalazłem po chwili zwierzęta zaczęły się śmiać i atakować mnie rzucają we mnie czymkolwiek.
Odfrunąłem i pierwsze co zrobiłem to powróciłem do orlej postaci i doszedłem do wniosku że po tym co zobaczyłem, dla ludzi nie ma już ratunku.
Poleciałem do gniazda szarego jastrzębia. Ten powiedział mi że wkońcu się "obudziłem" moje pióra zaczęły szarzeć albo czernieć. Przypominałem teraz szarego jastrzębia ale nim do końca nie byłem.
Jastrząb powiedział mi że jego zadaniem było przyprowadzanie ludzi złych pod las bym ich prowadził ich nad urwisko i żeby się pokolei powoli zabijali.
Zapytałem czy tak chciał Bóg. Odpowiedział że Bóg nie byłmu potrzebny by ten miał własną wolę. Powiedział też że ja cały czas byłem jego kolejnym głupim posłańcem.
Zapytałem jak to "kolejnym"
Kazał mi wyjrzeć zza gniazda.
Po niebie zaczęły się zbierać tysiące jak nie miliony podobnych do mnie ptaków. Każdy był inny jednak był szary tak jak Jastrząb z którym rozmawiałem. Powiedział mi że on był pierwszym który się obudził i zlekceważył boską wolę. A to byli kolejni. Wszyscy mieszkali po drugiej stronie lasu wiodąc spokojne życie.
Zamieszkałem w gnieździe jastrzębia już do końca świata na całą wieczność.
Aa dowiedziałam się też że Jastrząb powiedział że bóg obwnił jego za wszczęcie buntu jednak ludzie sami dowiedzieli się o przekręcie bo powiedziała im to jedna ze skrzydlatych harf ta która była w niebiosach. Powiedział też że ta harfa to prawdziwy "diabeł" jednak bogowie nie zorientowali się gdyż jak powiedział Jastrząb to wilk w owczej skórze
13:36 tak, bo metal jest botem, jeśli ktoś coś chce zgłębić bardziej temat to polecam film nataniela "dlaczego te zweryfikowane kanały komentują KAŻDY film?"
Sen - Postanowiłam pójść do łazienki. Schodzę że schodów, wchodzę do łazienki, myję rączki (nie pamiętam czy była toaleta robiona) i wychodzę. Mam już iść na schody, lecz postanawiam spojrzeć w stronę łazienki. Wysoki typ z zdeformowaną twarzą (co jest na "memach") cały na czarno stoi. Ja się tylko przerażona na niego patrzę, on podchodzi i mocno łapie za nadgarstki. Mówi po angielsku coś w stylu "jestem cieniem", "zachowuj się jakbym był zwykłym cieniem", "jeśli nie, utnę/przetnę ci głowę". Puszcza i wraca do cienia ciągle się na mnie patrząc. Osuwając się do drzwi wejściowych zemdlałam.
Gdy już się obudziłam przez parę minut nie mogłam się ruszyć 👍
Śniło mi się, że byłam u mojej babci, tylko nikogo z mojej rodziny tam nie było, całe podwórko było zarośnięte chwastami i gęstą trawą. Dom, w którym mieszkali moi dziadkowie był cały popękany, a dach się walił. Jeśli chodzi o pogodę, to była ona bardzo ładna. Nagle zauważyłam, że nie byłam tam sama. Okazało się, że znalazł mnie starszy ziomek o niechlujnie poczesanych włosach i chudej, zgarbionej posturze. Miał duże oczy, ogromne okulary i biały fartuch. Przedstawił i się jako naukowiec badający rośliny, i że znajdujemy się w dalekiej przyszłości. Chodziliśmy po podwórku, a naukowiec pokazywał mi rośliny i owoce rosnące na drzewach. Co dziwne, w tym śnie był pies mojej babci. Wraz z naukowcem poszliśmy za stodołę, gdzie ponoć znajdowało się dużo rzadkich okazów roślin. Wtedy zauważyłam, że przy garażach cioci leży ogromny, czarny lew. Był przerażający i wyglądał trochę jak Skaza z Króla lwa, ale był znacznie większy i straszniejszy. On wpatrywał się w nas złowrogo, machając przy tym ogonem. Spytałam się naukowca, co robi tu ten lew, a on na to, że jest to strażnik tego miejsca i nie można z nim zadzierać, bo inaczej nas zabije. Musieliśmy go wyminąć, bo miał tam swoje terytorium. Idziemy wzdłuż sadu, i nagle słyszymy, że pies mojej babci zaczął szczekać. Zerwał się z łańcucha, i zaczął biec w naszą stronę. Wtem osłupiała widzę, że biegnie za nim lew. Strach sprawił, że zaczęłam uciekać, a naukowiec uciekł innym wejściem na podwórko. Wtedy zdałam sobie sprawę, że lew nie biegnie za naukowcem, tylko za mną. Zaczęłam uciekać. Kiedy pobiegłam w stronę domu, były tam jakieś nowe drzwi po boku, postanowiłam nimi wejść do domu, i się tam schronić. Okazało się niestety, że te drzwi są zamknięte. Ja w jakiś sposób nie miałam już miejsca na ucieczkę, i chwilę później znałam się oko w oko z lwem. On bez namysłu na mnie skoczył. I kiedy był już centralnie przed moją twarzą, nagle wszystko stanęło w miejscu. Usłyszałam głos profesora w mojej głowie, który brzmiał.:
„Wybudzasz się ze snu z powodu zbyt dużej dawki adrenaliny w organizmie”. Potem się obudziłam.
Ech sny to dziwne zjawisko. Ale ten akurat był chory.
Jeśli chodzi o sny: mając 4-5 lat przyśniło mi się, że mój tata poszedł do ubikacji, zrobił co trzeba, spuścił wodę i usłyszałam jak krzyczy. Jak weszłam do łazienki, to zobaczyłam już tylko rękę taty wystającą z muszli klozetowej, która tak wirowała razem z wodą i powoli znikała w otchłani. Obudziłam się tak zesrana i straumatyzowana, że ponoć potem przez miesiąc siedziałam jak pies pod drzwiami do łazienki jak ojciec poszedł za potrzebą.
Miałem kiedyś taki może trzysekundowy sen. Ulewa, samochód na drodze w środku lasu, wszystko szare. Ujęcie pierwsze: Widok z fotela kierowcy na przednią szybę samochodu. Z jednej strony lusterka wyrasta ogon, a z drugiej tułów i głowa tyranozaura, oba poruszają się w taki nienaturalny sposób, jak robot lub animacja poklatkowa. Uderza piorun i ten tyranozaur ryczy rykiem brzmiącym tak samo (i tak samo głośnym) jak ten z Parku Jurajskiego. Ujęcie drugie: Widok od przodu na głowę łysego faceta w fotelu kierowcy. Zamiast jednego ucha ma ogon, a zamiast drugiego tułów i głowę tyranozaura, takie same jak przy lusterku, tylko trochę większe. Facet krzyczy, ale słychać tylko piorun i ryk tego drugiego T-rexa. Koniec snu.
Moja stepująca siostra przyprowadziła do domu szczeniaka. Bardzo fajny, taki mały. Był z nim tylko jeden problem- tej samej nocy zastraszył nas wszystkich i rozpoczął ustrój feudalny. Oficjalnie zostaliśmy chłopami pańszczyźnianym podległymi pod rządy psa
Jezu, ja myślałem, że moje sny z niedźwiedziami drapiący i w drzewa w rytmie "all star" to najdziwniesza rzecz jaka może się przyśnić. xD
14:02 Ogólnie to miałm troche dziwny sen. Bo przyśniło mi się że gdzieś wysoko w piekle (tak piekło było wysoko w niebie) odbierałm porud Lil Nas X (jeśli kojarzysz akcję to on tak sobie album promował że dorobił sobie brzuch ciążowoy) i jak on urodził to dziecko to to dziecko zniknęło i zaczełm zjeżdżać po róże z tego piekła na ziemię tak jak w teledysku do montero
No więc mój sen zaczął się tak:
Jechałam sobie na wycieczkę samochodową z rodzicami, bratem i siostrą. Po drodze zobaczyłam jakiś dziwny biały przedmiot leżący przy drodze, więc zatrzymaliśmy auto. Po wyjściu na zewnątrz podeszłam do tego przedmiotu i wiecie co to było? Hulajnoga, która była dawcą krwi. Potem wszyscy wyszli z samochodu, by przyjrzeć się temu... czemuś i nagle koło nas pojawiła się starsza para. Zapytali oni czy nie chcielibyśmy zbudować katapulty, a my z jakiegoś powodu się zgodziliśmy. Po jakimś czasie katapulta wykonana z gałązek i sznurków była gotowa, a my rozbiliśmy obóz (tak, przy drodze).
*Zapadła noc*
Wszyscy sobie ładnie śpią, a tu nagle budzę się (w śnie), bo słyszę jakieś szmery. Okazało się, że to ta starsza para kradnie zbudowaną przez nas katapultę i hulajnogę. No to szybko wstałam i zaczęłam do nich biec, a oni zaczęli spierdalać na tej hulajnodze ciągnąc katapultę za sobą. Gdy już prawie ich złapałam przed oczami pokazał mi się napis ,,5 lat później".
No i budzę się po tych 5 latach. Leżałam sobie na śniegu, a gdy otworzyłam oczy ujrzałam skaczące nade mną niedźwiedzie polarne. No to ja kurde paraliż ze strachu, a jeden z niedźwiedzi położył się na mnie tak, że nie mogłam oddychać (zapewne wtedy kot położył mi się na twarzy i do snu to tak przesiąknęło).
To są dopiero jakieś ⅔ snu, ale mam wrażenie, że ta historia byłaby trochę za długa, jakbym opisała wszystkie sytuacje, które się tam zadziały XD
Ja gdy byłem w przedszkolu miałem sen w, którym jeździłem windą po moich dawnych snach. Jeden z nich polegał na tym, że w sali przedszkolnej (tam gdzie się uczysz i bawisz) miałem wielki topór, których jak walnąłem w podłogę to się robiła dziura, która po chwili odrastała. Ale tym razem nie odrosła. Za miast tego powstała ogromna dziura wypełniona trucizną z, której zaczeły wyskakiwać węże z Ninjago po czym jeden z nich mnie ugryzł po czym pobiegłem do mamy z pytaniem "Co to jest?" pokazując ugryzionego palca. Na co ona odpowiedziała "To stary palec". Sen zakończył się moim krzykiem po tym jak węże nas okrążyły. (Mam nadzieję, że przeczytasz te moje wypociny.)
PS Uwierz mi tak na prawdę było
Odnośnie snów to mi się kiedyś śniło, że byłam w żabce i tam akurat Lakarnum miał swój występ. Grał na saksofonie. Więc siedziałam przy jakimś stoliku i słuchałam jak gra. Czekałam jak skończy i chciałam podejść i poprosić żeby zrobił sobie ze mną zdjęcie. Gdy już występ się skończył, udało mi się z nim porozmawiać i poprosiłam go o zdjęcie, a on powiedział, że nie robi sobie zdjęć z widzami. W ostateczności zaproponował mi autograf. Chwilkę sobie porozmawialiśmy i okazało się, że musiałam iść do domu, więc wzięłam kurtkę i wyszłam.
Wczoraj miałam sen który udowadnia jak straumatyzowała mnie Pani od polskiego ciągle gadająca o Panu Tadeuszu.
Śniło mi się że obudziłam się w tym zameczku z Tadeusza i jakoś chwile po tym znalazłam wszystkie postacie przy stole ale one były do mnie plecami obrócone więc podeszłam i okazało się ze oni wszyscy mają twarz mojej polonistki a gdy ja stałam szoku nagle za rogu wyłoniła się Polonistka ale z twarzą Mickiewicza. I to jeszcze jest okej ale potem okazało się że wszystko to dzieje się na planie filmowym na którym rolę reżysera pełnię ja sama ale ja nie byłam sobą tylko też jednym z aktorów z twarzą mojej Polonistki. Pozdrawiam smacznej kawuni :)
Ten sen z Pawłem to może proroczy był? Musicie to kiedyś zrobić na Wydatnych jako prank na pracownikach „I” NA KRZYSIU PRACOWNIKU MIESIĄCA 😻😸 😹😹😹😹 @Dominik Bos
CHCEM TAKI FILM! ale niech krzysztof bedzie sprankowany dłużej ze inni będą wiedzieć już ze to prank a on dalej będzie w to wierzył ze chcecie wziąć ślub ^^
*fanki Lawięc are going BRRRRRRRRR*
Kiedyś miałam sen z Attack On Titan.
Spotkałam jakąś dziewczynę, a ta zaprowadziła mnie do bardzo stromego klifu. Na jego dnie była dość rwąca rzeka, ale dziewczyna kazała mi wskoczyć. Okazało się, że na dole jest przejście do jaskini, w której znajdowała się tajna baza. Okazało się również, że jestem wybrańcem tytanem-transformersem i muszę zatrzymać wojnę. Pojechałam czarną limuzyną z nimi do portalu, za którym byli ludzie. Kiedy już tam wszedłem (bo byłam Erenem) ci ludzie zaczęli mnie wyzywać, a potem Anioł mnie zaatakował. Udało mi się uciec spowrotem do tajnej kryjówki, gdzie spotkałam Judasza, mówiącego o tym jak to on kiedyś zdradził Boga to nie nie on tak więcej nie zrobi. Przyjęliśmy go, a gdy już zaczęła się wojna, zrozumiałam, że jestem najsłabszym transformersem-tytanem, a Judasz... Judasz nas zdradził i razem ze swoją żółtą armią transformersów zniszczył prawie wszystko. Potem znalazłam jakiś pokój (ala schowek), a w nim była moja mama i kuzynka, które pomagały rannym. Chciały też pomóc mi, ale tylko chwilę z nimi gadałam i się obudziłam.
jak jeszcze jesteśmy w temacie snów, to co jakiś czas śni mi się dosłownie ten sam sen, że mój stary to wolverine. nadal wygląda i zachowuje się jak mój stary, nie wiem nawet, czy kiedykolwiek w tym śnie wysunął z dłoni te metalowe pazury, ale przez cały czas jestem po prostu świadoma, że jest wolverinem.
Ja miałem taki sen , w którym budzę się w łazience. Wychodzę z niej a w salonie nikogo nie było. Idę spokojnym krokiem do swojego pokoju. Otwieram a tam zabawkowe figurki żołnierzyków, pojazdów bojowych oraz inne tego typu zabawki strzelające do wielkiego dinozaura. Zauważył mnie, ryknął na mnie po czym zaczął mnie gonić po całym domu. W końcu zapędził mnie do jakiegoś kąta i nie miałem jak uciec, więc udawałem martwego. Miałem przed sobą widok z pierwszej osoby ( cały sen był z widoku pierwszej osoby) jak ten gad otwiera paszczę aby mnie zjeść i ...... w tym momencie się obudziłem. Czekam na interpretacje z twojej strony :)
Kiedyś śniło mi się, że byłam na imprezie urodzinowej, gdzie było wiele sławnych osób. Ogólnie super zabawa, nawet poznałam się z Matą. Było fajnie dopóki ktoś nie przyniósł wielkiego kartonu, w którym były amputowane ręce czarnoskórych kobiet. Każdy musiał wziąć jedną i tymi rękami miało być robione 30 pasów dla solenizanta (tak jak np. na osiemnastkach jest 18 pasów na tyłek). Mnie i Macie się to nie podobało, a solenizant powiedział, że jak coś nam nie pasuje to mamy wypierdalać. Impreza była super, więc na czas bicia solenizanta po dupie odciętymi rękami schowaliśmy się do szafy XD
Chyba jeden z najdziwniejszych snów jaki miałam XD
Ten sen nie jest z kategorii śmieszki-heheszki, ale i tak się nim podzielę. Byłam w lasku, który znajduję się koło mojego domu. Biegłam i czułam za sobą że ktoś mnie goni. Dobiegłam do drzwi i się zabarykadowałam po czym pobiegłam do swojego pokoju. Nie wiem jak, ale ze mną wszedł mój kot. Postanowiłam uciec przez okno i do niego podeszłam. Obróciłam się przez ramię żeby zobaczyć czy kot dalej tam jest, ale zniknął. Jak odwróciłam się z powrotem do okna to po mojej drugiej stronie stała postać bez twarzy i trzymała na moim ramieniu rękę, która była cholernie zimna. Powiedziała do mnie "obudź się dopóki jeszcze możesz. Następnym razem ci nie pomogę." I obudziłam się zlana potem o 3 nad ranem.
8:36
Od razu mam flashbacki z pobytu w Anglii, gdzie wielkie, tłuste ślimaki zobaczyłam po raz pierwszy.. Smialam się, że szybko popierdalaja, w porównaniu do tych ze skorupką, więc lubiłam sobie popatrzeć na to zjawisko.
Az pewnego dnia zobaczyłam całe stado tych paskudztw, przywartych do małego kawałka kiełbasy która gdzieś się omsknęła po grillu prawdopodobnie..🤢 Nie ufajcie im, autorka ma rację.
Te straszne ślimaki bez skorupki to Pomrowy, nie znoszę tych bestii. Podobno jak zaśniesz w pochmurny dzień leżąc na łące, to może przyjść stadko pomrowów i Cię zjedzą. Tak mi wujek powiedział, gdy zapytałam jak odeszła ciocia. (;__;)
Jeden z moich ciekawszych snów ostatnio:
Razem ze znajomymi wyjechaliśmy do Szwecji na wakacje czy coś takiego. Wynajeliśmy duży dom z własnym garażem gdzie zostawiłem swój samochód. W tym domu wymyśleliśmy sobie zabawę gdzie część osób ma się włamać do domu i znaleźć resztę, która się próbuje schować. Po zabawie czas był wyjechać. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do USA. Tak, samochodem. Dojechaliśmy szybko i kiedy już jechaliśmy amerykańską autostradą spowodowałem wypadek. Jako że mój samochód się nie uszkodził to uciekłem. Zaraz po tym zatrzymała nas poolicja. Myślałem że mnie zamkną za ten wypadek, ale okazało się, że to zwykła kontrola i zaciekawił ich widok szwedzkich tablic rejestracyjnych. Sprawdzili nas i puścili. Tutaj niektóre momenty słabo pamiętam, ale jakoś się tak wydarzyło że gdzieś próbowałem się zakraść przez co musiałem zostawić samochód. Niestety zostałem przyłapany przez agentów FBI i musiałem z nimi pójść na współpracę. Pojechałem z nimi do Paryża gdzie sen się skończył.
Jest to fragment mojego snu z 13 października 2014 roku, pominąłem wstęp. Spróbuj to zinterpretować.
Razem z detektywem Ł ogarnąłem, że taka jedna typiara ma zamiar otworzyć drzwi do tego świata demonom (tak właściwie to już to zrobiła i wszyscy umarliśmy, ale czas się cofnął). Dziewczyna podsłuchała nas i zaczęła uciekać. Ł pobiegł za nią, strzelił do niej z czarnoprochowca i trafił, w wyniku czego zaczęła krwawić. Mimo nieprzyjemnych okoliczności, zaczęła biec radośnie, podskakując i śpiewając równie radosną piosenkę. Dogoniłem ją i przyłączyłem się, bo znałem tekst. Machaliśmy rękoma. W pewnym momencie trochę mnie wyprzedziła, odwróciła się i z wyrzutem, dalej w rytm piosenki, powiedziała „Rozbierz się… gdzieś”. Tego nie było w tekście, nie wiedziałem o co chodzi. W końcu wbiegła na stolik (to był ślepy zaułek), a ja za nią. Zaczęła się osuwać. Nagle Ł dał jej kartkę świąteczną. Dziewczyna obejrzała ją, podziękowała i umarła z uśmiechem na ustach. Typ z mojej ówczesnej klasy krzyknął „Po co dajesz kartkę świąteczną morderczyni?!”
Ł nie odpowiedział…
Dzięki wielkie za te filmy. Przez całą tę sytuację wszyscy mamy nabite głowy, ale dajesz moment odskoczni. Pracuję w miejscu, w którym zajmujemy się teraz pomocą medyczną na ludzi z Ukrainy, bywa ciężko, ale kiedy w przerwie włączam sobie te krótkie filmy, to daję radę na moment się odkleić i złapać oddech. To co robisz, jest potrzebne i jesteśmy za to wszyscy bardzo wdzięczni, ale pamiętaj, żeby się nie przeforsować i jak trzeba - zadbać też o siebie. Pozdrawiam cieplutko, dobrego dnia. Życzę nam wszystkim, aby to piekło za chwilę ustało. Trzymajmy się!
odnośnie snów,
jakieś 4 miesiące temu śniło mi się, że raz w roku ludzie kumulowali energię jakimiś darami dla czterech jeźdźców apokalipsy, a jeśli nie udawało się zebrać wystarczającej ilości energii to oni schodzili na ziemię przez portal i zabierali światu kolory, więc wszystko pozostawało w odcieniach szarości, poza pojedynczymi elementami ubioru, które były poukrywane w różnych miejscach; żeby kolory powróciły to każda osoba musiała znaleźć jedną ukrytą rzecz w kolorze i ją założyć; plusem utraty kolorów było to, że ludzie mogli się zmieniać w kruki i sobie latać i szukać; sen skończył się na tym, że spotkałam Eda Sheerana i wraz z nim wspięłam się na balkon jego apartamentu, gdzie na stoliku leżał wór "majeranku" o smaku shake'a karmelowego, którym się zjaraliśmy
Moim ulubionym snem jest pewien sen wojenny, nie chcę go strzeszczać, bo jest długi, i pamiętam go bardzo dobrze, ale powiem o jego 1 fragmencie:
Wróciłam do domu, rodziców nie było, poszłam do pokoju, był tam jakiś napis (nie mogłam rozczytać go), schowałam się w szafie. Weszli żołnierze rosyjscy, ukrywałam się przed nimi w szafie, ale odnaleźli mnie przez puszysty, biały ogon, który z niewiadomych przyczyn wystawał z tej szafy. Zaczęłam udawać kota, ale rozpoznali, że nie jestem kotem, i stwierdzili, że zabiorą kuchenkę gazową (nadal mnie to bawi).
W innym śnie sam Wladimir Wladimirowicz Putin odwiedził mnie w domu, I miał naradę z innymi ludźmi (w moim domu), mówił oczywiście po rosyjsku, a ja nic nie rozumiałam, i tylko kiwałam posłusznie głową. Ale najbardziej z tego zapamiętałam fakt, że jak się obudziłam to narzekałam, że dlaczego to był Putin, a nie Hitler.
Z kolei Hitler pojawił się w innym śnie, nie osobiście, który miałam niedawno, też wojennym. Mój dom zaatakowały eskadra samolotów myśliwych (co według znaczenia snów, nie wróży nic dobrzego), weszłam do domu (byłam na podwórku), podłoga była zawalona, ale udało mi się przejść do mojego pokoju (mieszkam na piętrze). I zaczęłam się pakować. Wzięłam plecak i pierwszą rzeczą którą schowałam, była Biografia Hitlera (którą mam), a potem zabrałam się za ubrania. Wzięłam jeszcze walizkę, w której była mniejsza walizka, przed tym spytałam rodziców czy wziąść walizkę, i zaczęłam do niej chować kurtki (była mała).
W innym, słynnym śnie to jechałam do Warszawy przez Maltę, która była tam gdzie Zielona Góra (mała uwaga: mieszkam na południowym-wschodzie Polski). Jechałam samochodem, kierując z miejsca pasażera, i przesiadłam się (w trakcie jazdy, na autostradzie)
Cóż, mam bardzo dużo dziwnych snów, więc wezmę po prostu jeden krótszy, który nie miał aż tak rozwiniętej fabuły. Byłam na wycieczce klasowej w Krakowie i mieliśmy czas na rozejrzenie się po sklepach. Szczerze mówiąc, to ten Kraków wyglądał bardziej jak biom z Minecrafta, ale dobra. Uznałam, że wybranie się do podejrzanie wyglądającej jaskini to świetny pomysł. Moja przyjaciółka oczywiście powiedziała, że to głupi pomysł, ale czy jej się posłuchałam? Nie. W ten sposób znalazłam kryjówkę jakiegoś złoczyńczy, który wyglądał jak moje wyobrażenie większości protagonistów prac Lovecrafta i bez słowa wbił mi sztylet w brzuch. Gdy on poszedł wyczyścić swoją broń, do pomieszczenia przyszła jakaś świecąca się, kolorowa baba, przysięgam, nie byłam na żadnych dragach. Miała jeszcze tak samo kolorowego psa, który mnie leczył, kiedy tamta odwracała uwagę Lovecraftowego protagonisty.
Nie pamiętam, co się stało potem i nie wiem, co to ma znaczyć.
To sen który mi się niedawno przyśnił: Razem z moją rodziną i innymi nieznanymi mi ludźmi przebywaliśmy w jakimś niekończącym się lesie. Na początku byłam zdezorientowana ale pewien pan (jak mi się zdaje kapral) wyjaśnił nam, że zaczęła się piąta wojna światowa i musimy spełnić swój obowiązek wobec ojczyzny walcząc z Niemcami. Uzbrojono nas w dubeltówki strzelające farbą, domowej roboty granaty wybuchowe z butelek oraz rapiery i lewaki. Dowódca podzielił wszystkich na grupy. Ja trafiłam do oddziału składającego się z samych nastolatków, nie mam pojęcia co się stało z moją rodziną, bo dzieciak ze stopniem bosmana (nie wiadomk dlaczego żołnierz z wojsk lądowych ma stopień marynarki wojennej) nakazał mojej jak to nazwał "flocie okrętów" cytuję: "rozkurwić szfabów w drobny mak i śpiewać szanty". Tak jak kazał maszerowaliśmy przez las głośno śpiewając morskie opowieści. Rumor jaki narobiliśmy nie umkną uwadze Niemców. Legiony przeciwnika pod wodzą Liszta w mgnieniu oka pokonały nas mocą zaklęć sailor moon. Mi i kulku osobom w tym bosmanowi udało się uciec w głąb lasu. Kiedy tak biegliśmy w sobie tylko znanym kierunku jeden z towarzyszy zaczą śpiewać: CZERWONA MAKIKIIII POD MONTA KASYNO11!! 1!1!~ PO NICH SZED ŻOŁNIESZ I GINOOOO~. I tak w akompaniamencie podnoszących na duchu wrzasków dotarliśmy do chatki zamieszkanej przez konfederatów oraz ich wodza Januszettki Korwinietti-Mikae. Opowiedzieliśmy kucom co nas spotkało mając nadzieję, że udzielą nam schronienia ale niestety krUl stwierdził, że nie spełniliśmy swojego obowiązku jako Polacy gdyż naszą powinnoscią jest zabicie przynajmniej 47 tysięcy Niemców. Za swoje przewinienie zostaliśmy skazani na powieszenie. Wyrok wykonano za pomocą krzesła Judasza i poziomicy
Podzielę się najświerzszym snem ponieważ warto zanim o nim zapomnę. Śniło mi się że jestem czymś małym (Pokemonem albo Zwierzakiem) i nagle zaczął mnie gonić Hypno (taki krypny Pokemon ze wzrokiem zboczeńca), zacząłem przed nim uciekać, nagle sceneria się zmienia i wszędzie widzę latające głowy Makłowicza oraz słyszę twój głos powtarzający w kółko "Makłowicz" w rytm intra z pierwszego sezonu Ataku Tytanów, po chwili pojawia się sam Makłowicz we własnej osobie i mówi do mnie, ale jedyne co słyszę to "e e e e ey e y", ponownie scena się zmienia i widzę Wargę z "Z DUPY" który się śmieje...
No i już dalej nie pamiętam.
Przypomniało mi się, że też miałam sen z gorylem w podstawówce. Wpadł do domu mnie kolega ze swoim bratem, co już było nie typowe. Udaliśmy się do mojego pokoju i bawiliśmy się nie pamiętam już czym. Po jakiejś chwili ten kolega zastygł, po czym podszedł do okna. Otworzył je na pełną szerokość i skoczył. Kiedy dobiegliśmy do okna, ku naszemu zdumieniu zamienił się on w goryla i stał na dachu małego blaszanego sklepu przed moim blokiem. Wymachiwał tymi rękoma, jak w King Kongu. Przez kolejne noce sen wracał, a ja się bałam zasnąć. Od tamtego też czasu żywiłam pewne podejrzenia w stosunku do mojego kolegi.
Dobra na wstępie zaznaczę, że zdążają mi się (kiedyś częściej) prorocze snu i totalnie powalone
Więc jak miałam tak ok. 11 lat przez miesiąc miałam codziennie ten sam sen, tylko z innym zakończeniem. W tym śnie wyjachałam z rodzicami do jakieś willi elitarnego klubu, który był kompletnie odizolowany od społeczeństwa. No i tam odbywały się zawody i za każdym razem ktoś z członków rodziny zaginął w tajemniczych okolicznościach. To dosłownie były prawie Igrzyska Śmierci w połączeniu z Charlie i fabryka czekolady. Kiedy udało nam się w końcu wygrać, cykl tych snów się skończył. Później po paru latach wrócił, ale tylko ta ostateczna wersja. To było strasznie powalone
pozdrawiam Dominik i czekam na specjalny odcinek wydatnych chłopaków z okazji 100 tys
Kiedyś mi się śniło że zwiedzam starożytne ruiny, ale były tam nienaruszone drzwi i budynek, chciałam otworzyć pomimo wiedzy że stanie się nieszczęście. Otworzyłam drzwi wypuszczając zło w postaci wszystkich pająków świata, od najmniejszych kątników, do pająków w wielkości samochodów, był tam jeden największy wielkości żyrafy, który mi podziękował za uwolnienie. Obmyśliłam po tym plan jak naprawić to co uczyniłam, wymyśliłam, że u mnie w domu, w szufladzie normalnej wielkości położę owoce. Zrobiłam tak, schowałam się na boku i czekałam aż wszystkie pająki świata przyjdą do tej szuflady jeść owoce. Udało się, wszystkie przybyły, po czym szybko wyszłam z ukrycia i zamknęłam szafkę zamykając z powrotem wszystkie pająki.
mój sen z dzieciństwa: no wiec byłam w domu i słyszałam jakieś ryki z salonu poszłam tam i tam taki jakiś potwór który zjadał moją rodzinę. Ze strachem pobiegłam do mojego pokoju się ukryć (byłam dzieckiem co miałam robić) no i wlazłam do szafy. W szafie znalazłam ukryte przejście które prowadziło do wielkiej jaskini w której przesiadywała moja babcia i dziadek i piekli kiełbaski nad ogniskiem... W MOJEJ SZAFIE!. Powiedziałam im o potworze, a oni na to że spodziewali się tego i nagle mieli transformacje niczym w sailor moon ( bo w tedy za dzieciaka kochałam to anime) zmienili się w agentów w czarnych ciuchach i ciemnych oksach. i wybiegli z szafy na walke z potworem zostawiając mnie z kiełbaskami i ciepłym ogniskiem :)
Super dream 😆
14:47 nie pamiętam kiedy ostatnio ktoś pomyślał o tym, że ktoś może oglądać takie filmy o 5 50 do herbaty aż mi się ciepło na serduszku zrobiło ☺
Kiedyś śniło mi się że z jakiegoś powodu udawałem rybke. Co więcej było całe społeczeństwo jak w gdzie jest Nemo i tamci rybi obywatele gadali. No i pamiętam że z jakiegoś powodu strasznie uważałem aby nikt się nie dowiedział że nie jestem rybą, jeszcze na dodatek kogoś szukałem. Po jakimś czasie przy rozmowie z innymi rybami zaczołem odczuwać dotkliwie brak powietrza ale jedna z miłych bardzo dużych ryb powiedziała że może mnie gdzieś podwieść na grzbiecie, więc złapałem się jej płetwy grzbietowej i poprosiłem żeby popłyneła przy powierzchni bo chciałem zaczerpnąć powietrza ale jak tylko wystawiłem głowe zaczołem dusić się. Tutaj urwał mi się film. Ale zaraz po tym byłem w jakimś mieście na powierzchni opanowanym przez kraby wielkości dzika. To walczyłem z tymi krabami w jakimś podniszczałym opustoszałym sklepie ze znajomymi strzelając jakimiś kamehamehami i nagle przyleciała ta duża ryba co mnie podwiozła i powiedziała że nam pomoże i razem tłukliśmy kraby
nie był to sen, a koszmar, z którego wybudziłem się przerażony i zlany zimnym potem. w tym koszmarze jechałem z Braćmi Golec na kolejce górskiej. Byli wagonik za mną i grali na trąbkach, a ja patrzyłem na nich i balem się o moje życie
Jedyny dziwny sen jaki pamiętam, to gdy miałem + - 8 lat śniło mi się że jakiś wieżowiec wybuchnął i tajny agent oglądał wybuch przez kamere 24/7 nagle kamera zaczeła się gliczować i zmodulowany głos powiedział "to jest zgniła kiełbasa" wtedy "kamera snu" przeniosła się na agenta który powiedział "życie niewinnych ludzi jest zagrożone, tylko ja mogę ocalić świat" wtedy się obudziłem i pamiętam że bardzo się bałem i płakałem (nwm co było w tym strasznego ale no)
Może kiełbasa, która podjadałeś w trakcie oglądania filmu akcji, była popsuta i zemściła się w postaci snu, a nie sraczki dla odmiany xD
Najdziwniejszy sen jaki miałem to ten gdzie siedzę w salonie i oglądam dokument w tv. Pudzian opowiadający o tym jak powstała klatka schodowa. Więc, została ona zaprojektowana przez Iwana Schodowa. Do tego była cała historia jego i znajomości z innymi wybitnymi naukowcami znanym jako Aleksander Prysznicow (jego wynalazek:Kabina Prysznicowa). Ogólnie w "blokach" gdzie normalnie znajduje się klatka schodowa były tylko liny po których w tym przypadku robotnicy musieli się wspinać lub zjeżdżać i często spadali umierając. Dlatego Car kazał Schodowowi zaprojektować bezpieczniejsze "wejście i zejście".
Gdy obudziłem się rano miałem myśl że Schodow naprawdę istnieje i szukałem tego dokumentu zanim ogarnąłem że to sen.
Oglądanie starego kontentu to chyba najlepszy kontent
Ej! Mój mąż miał kiedyś gorączkę i mówił przez sen „Panie Robercie, nie możemy wejść do tego zamku”. Tak, chodziło o Roberta Makłowicza. Czy to jest jakiś zbiorowy fenomen?
co do snów i do tego że zaraz matura to śniło mi się że pisałam maturę z rozszerzonej matmy (piszę tylko podstawową ledwo co umiem tabliczkę mnożenia). Były jakieś pojanopawlone pytania, których już nie pamiętam, ale można je porównać do tego że x+y=56 oblicz obwód mojej śledziony. No i zrobiłam jedno zadanie z 60 i nagle wredna flądra z mojej klasy z gimnazjum zaczyna szeptać do mnie czy mogę jej pomóc, ja początkowo próbowałam to ignorować, ale koniec końców się odwróciłam. No i elo nauczycielka (która była moją panią z kiosku nie wiem dlaczego), zwraca mi uwagę a ja budzę się krzycząc "Przepraszam proszę Pani, ja nie chciałam." Jedyny koszmar jaki miałam w życiu
Śniło mi się, że pływałam z Makłowiczem w basenie. Piękne, widoki, słońce świeci, ptaszki ćwierkają, wokół wszystko pięknie. Może jedzenie też było. Ogólnie wyglądało to jak piekny hotel w Grecji.
Nagle on podpływa do mnie z przeźroczystymi naklejkami na s00tach i mówi, że muszę mu je odkleić.
Probowalam bardzo mocno, ale nie mogłam tgo zrobić. W końcu, udało mi się odkleić jedną, a jem drugą.
Mialam z 3 lata
Mój kultowy sen z czasów dzieciństwa. Śniło mi się, że ze snu wybudza mnie trzęsienie ziemi. Moja mama zmartwiona zerwała się z siedzenia, natomiast tata grał w fifke. Nagle drzwi naszego mieszkania zostały wywarzone i w progu stanęło stado świń. Wpełzły one do naszego przybytku i było ich tak wiele, taaak wieleee, że nie sposób było stanąć na podłodze. Wspięłam się na fotel i krzyczałam przestraszona, podczas gdy mama stanęła do walki i starała się ich pozbyć. Stary zdawał się nie zauważyć całej sceny i dalej nakurwial w fifke. Sen skończył się odgryzioną głową mamy. A tata dalej fifka XDD. Po dziś dzień horrory z motywem świń zdają mi się o niebo straszniejsze. A niesmak do fifki pozostał.
Akurat jadłem śniadanie o 17 po pracy także dziękuję, ze względu na to z moimi mocami kurierskimi, rzucam na Ciebie czar antyawizowy dzięki czemu każda twoja paczka którą zamówisz przyjdzie na czas, dokładnie kiedy będziesz w domu i nie akurat w łazience będąc zajętym, ur welcome 😀
W wieku 7 lat miałam sen, który spowodował traumę u mnie i wszystkich osób mających okazję poznać jego treść.
W dużym skrócie, byłam w pustym domu mojej babci. Zaczęłam jej szukać, jednak nigdzie jej nie było. Po kilku minutach poszukiwań usłyszałam odgłosy kosiarki, wiec pomyślałam, że pewnie wyszła skosić trawę, jednak gdy wyjrzałam przez okno, zauważyłam, że trawa jest juz skoszona, po kosiarce dawno nie ma śladu, a na samym środku trawnika leżą odcięte ręce mojej babci.
Na szczęście nie byl to sen proroczy, babcia żyje i ma się dobrze. Pozdrawiam ciepło
Apropo snów: Jak byłam małym dzieckiem to myślam, że skrzaty są groźne i przez to pewnego dnia przyśnił mi się ten pamiętny sen:
Byłam w moim własnym domu razem z jakimś gadającym psem (nie jestem pewna ale wydaje mi się, że był to Scooby) i ten pies ostrzegał mnie abym pod żadnym pozorem nie otwierała szafki pod telewizorem. Ja jak to typowe dziecko otworzyłam tą szafkę a z niej wyskoczyły wściekłe jak osy skrzaty; miały one krwiożercze zęby i były całe we krwii. Strasznie przestraszyłam się ich i zaczęłam uciekać na górę domu. Szybko pobiegłam to pokoju mojej mamy, która okurat prasowała ubrania i błagałam ją aby mi pomogła. A moja mama na to: co ty wymyślasz? Przecież skrzaty nie są groźne. Podczas gdy moja mama mi tłumaczyła abym się nie wygłupiała, usłyszałam jak skrzaty się zbliżają więc uciekłam do pokoju gościnnego, w którym jeden ze skrzatów nie dopadł i ugryzł w nogę. W tym momencie obudziłam się ze snu i bolała mnie noga XD
Jeszcze taka ciekawostka co do tego snu: w podstawówce (chyba w 7 klasie ) mieliśmy na plastyce narysować swój sen, no i ja postanowiłam narysować mnie której nogę odgryza skrzat. Oddałam pracę nauczycielce, jej ta praca się spodobała. Po czym chyba 3 dni później na korytarzy w PODSTAWÓWCE wisiał mój krwawy rysunek XD
Podejrzany sen:
Ogólnie sen który zaraz opiszę powtaża się co jakiś czas a zaczyna się że jadę kreskówkową wyścigówką
eskortowaną przez masę samochodów opancerzonych.
Jedziemy po czarnej drodze zawieszonej w powietrzu nad białą odchłanią.
Warto zaznaczyć że znajduję się tam w charakterze więźnia i jastem ubrany w ten strój dla psychopatów a auto jedzie samo.
W końcu docieramy do lewitującej platformy na której znajduje się spacerniak i ogromny betonowy gmach z tysiącami małych okien na całej długości ze wszystkich stron.
Po zaparkowaniu zostaję przeniesiny na noszę i nagle nic nie widzę.
Gdy odzyskuję wzrok jestem już na szczycie gmachu i ni stąd ni z owąt tepa się do mnie Saruman z "władcy pierścieni" i odwala ze mną scenę z gandalfem w której zawiesza go nad krawędzią.
Zaczyna do mnie coś mówić w nieznanym języku z hiszpańskim akcętem a potem zrzuca mnie w odchłań a ja się budzę...
9:08 czysta prawda XDDD
Mam wiele dziwnych snów ale podzielę się tym najnowszym. Otóż dostałam zadanie aby sama dotrzeć do Polski z terytorium Czech. Przy okazji ponoć ktoś mnie gonił ale nie wiedziałam kto. Znalazłam miłego labradorka, który przeprowadził mnie bezpiecznie przez taki czarny las, który wyglądał jakby ociekał czarną farbą. W lesie znalazłam czyjś pamiętnik z napisem Death Note i schowałam go do plecaka aby potem poczytać. Z lasu wyszłam na teren jakby lotniska i poszłam na przystanek gdzie spotkałam moją przyjaciółkę. Wsiadłyśmy do autobusu z zamiarem pojechania na koncert Maryli Rodowicz. W autobusie było dużo starszych pań z wiankami na głowach. Koncert był na płycie lotniska. Jadłyśmy tam gofry z tym psem a mama mojej przyjaciółki sprzedawała nam jakieś tabletki. Czekając na występ Maryli podeszli do nas członkowie zespołu Rammstein bo koniecznie chcieli mieć z nami zdjęcie.
Ja miałam kiedyś hit, a nie sen 😂 ze swoim ukochanym obejrzeliśmy jakże przepiękny film jak rekinado, który leciał w telewizji 😂 i gdy po tym jakże znakomitym dziełem artystycznym nadszedł sen 😂
Śniło mi się, że ogólnie świat był pod wodą nie wiem jak ale tak było i mogliśmy normalnie oddychać. Scenariusz odbywał się w jakimś lunaparku, zabawa itp. nagle niebo było dość ciemne, zaczęły się robić trąby powietrzne (nie wir tak po prostu trąby powietrzne 😂) i w nich oczywiście były rekiny, zaczęły wylatywać z nich i zamiast atakować... To wybuchały 😂 Jak konfetti dokładnie nie pamiętam snu, ale cos kojarzę, że chyba Mariusz Pudzianowski albo ktoś podobnej postawy rzucał dzidami i dlatego wybuchały 😂
Pamiętam mój sen ze zdalnej lekcji historii. Tak, zdażyło mi się zasnąć. Ważne jest jednak, co było tematem zajęć; powstanie listopadowe.
Sen zaczął się tym, że przyjechała moja kuzynka ze swoim mężem i synem. Chyba odbierali telefon od mojego ojca, czy coś takiego. Mąż kuzynki pochwalił się ojcu, że przeczytał ksiazke o powstaniu listopadowym. I zaczął opowiadać z takimi szczegółami, o których ja nigdy bym nie pomyślała. Nawet na koniec powiedział wierszyk z nazwiskami przywódców powstania, ale ja nie jestem w stanie tego powtórzyć. Na końcu, nie wiadomo skąd przeteleportowałam się do klasy a nauczycielka wytykała mężowi kuzynki błędy w jego wypowiedzi
Czy to możliwe że mój mózg wplatał informacje z lekcji do mojego snu? XDD
Oprócz snu o Małyszu-zombie, przypomniał mi się jeszcze jeden sen:
na świecie pojawiła się nowa, kosmiczna odmiana ufoludków - mianowicie kosmiczne bułki (normalnie wypełnione jakąś sałatą, serem, pomidorkiem z bułeczką na wierzchu, niczym perfekcyjny burger z reklamy McDonalda z tą różnicą, że miały po prostu oczy z oliwek i ostre zęby).
Jechałam z rodzicami autobusem, wracaliśmy do domu, gdy nagle w radiu zaczęli nadawać o tym, żeby unikać kontaktu z bułkami, bo ich ugryzienie zabija. Siedziałam obok mamy, a tata siedział zupełnie z tyłu. Odwróciłam się do niego, żeby sprawdzić, czy wszystko w porządku, ale jak się okazało - zesztywniał całkowicie, a jego oczy zamieniły się w dwa wielkie, czarne "iksy". Zza jego pleców wychyliła się obrzydliwa bułka z zakrwawioną paszczą.
Wtedy kolejni ludzie zaczęli drętwieć, a ich oczy się zaiksowały.
Razem z mamą uciekłam w stronę domu.
Tutaj nastąpiło takie dziwne przejście do sceny, w której ja zamykam wszystkie drzwi, przygotowuję w naszej kotłowni schron, wrzucam poduszki, jedzenie w puszkach, a moja mama spokojnie stoi w kuchni i myje naczynia. Ja zerkam na taras, przy przypadkiem nie pojawiły się już kolejne potwory i tłumaczę jej nerwowo, że musimy się schować, żeby nas nie dopadły.
Nie ustępowała, więc poszłam na górę do łazienki, żeby zagrać w pokera na stercie brudnych ubrań z czterema czarnoskórymi mężczyznami.
Wtedy jeden z nich podszedł do toalety niedaleko nas (w końcu graliśmy w kiblu), usiadł i nagle jego twarz zamarła, a oczy zamieniły się w dwa iksy. Okazało się, że kosmiczna bułka wyszła rurami w kiblu i ugryzła go w dupę. Wtedy wybiegłam z tego kibla i siłą zaciągnęłam mamę do schronu w kotłowni.
Bułki były już wszędzie, nie mieliśmy szans na przetrwanie.
Ale się obudziłam, więc nie wiem, czy by nam wyszło. XD :"D
Pozdrawiam wszystkich, którym chciało się to przeczytać. 😅
apropo snów, jak byłam w psychiatryku śniło mi się że były jakieś schody, na jednym była złota kratka (do której wpada deszcz) i ten schodek był nazwany schodkiem mojżesza, udało mi się na niego dostać, a następnie zebrał się tak ogrom ludzi, protestowali do pis chciał uczynić jana pawła ii świętym polski, za mną stał andrzej duda który ogłosił, że mianuje papieża świętym warszawy przez co oplułam go miętową gumą do żucia, gdy obudziłam się i otwarłam oczy zobaczyłam przed drzwiami mojej sali księdza. przez cały dzień zastanawiałam się czy nie powinnam się nawrócić xddd
4:38 żarty żartami, ja bardzo często jak mam świadomy sen to idę do cukierni wpierdzielać jakieś pyszności z witryny xD
kiedyś śniło mi sie że byłam w pociągu z uchocicami z syrii i wyleciałam przez okno, wypadałam tak dosyć długo aż w końcu spadłam na jakąś pustynie. Po stanowiłam puść przed siebie, aż w końcu dotarłam na woodstock. Było tam dużo ludzi i namiotów i takie dróżki. Więc tak sobie szłam i szłam aż w końcu spotkałam koleżanke z dzieciństwa która niewiadomo dlaczego jadła hotdoga, i pózniej znowu szłam i dotarłam na skrzyżowanie dróg. Na środku tego skrzyżowania palił się ogień i dookoła niego siedzieli jacyś hipisi i coś gadali. Podeszłam bliżej i okazało sie że jeden z nich to Dominik Bos znany również jako Awienc. No to sie u cieszyłam i krzyknełam " O CZEŚĆ DOMINIK!1!!!! OGLĄDAM CIE" sama niewiem dlaczego, ale póżniej dominik się odwrócił i spojrzał na mnie jak na robaka i odpowiedział " no i ?" i było mi smutno i głupio
Kiedyś śniło mi się że patrzyłam przez okno mojego pokoju. Na zewnątrz cały świat był czarno - biały a pod lasem (mam widok na las z okna) stała czarna postać, którą ja roboczo nazywam sobie „mroczną Maryją” i szła w moją stronę. Szczerze nigdy nie byłam tak przerażona
Pamiętam sen jak byłem jakimś dużym zmutowanym komarem, takim kolorowym wyglądającym jak z bajki dla dzieci i były tam też jakieś inne owady, środkowej części nie pamiętam, ale na koniec zacząłem bez powodu lecieć do góry, wyleciałem w próżnię, zacząłem się dusić i obudzilem się na bezdechu