Dziewczyny uwielbiam Wasze podcasty i prowadzenie Kasi :)! Ale mam niedosyt tych historii, ciężko się identyfikować z warszawskimi mamami jednego dziecka, które prowadzą swój biznes. Brakuje mi różnorodności w tych historiach.
Jestem mamą samochodową i co z tego, gdy nasza córka tak wrzeszczała w foteliku, że żeby się gdziekolwiek dostać przez pierwsze 9 miesięcy miałam 3 kierowców. Do lekarzy, na szczepienia, fizjo, wszędzie! wozili mnie mąż, tata albo teść, a ja robiłam co mogłam, żeby na moment uspokoić dziecko.. Ale tak - w małych miejscowościach samochód jest absolutną koniecznością. Kasiu uwielbiam Twoje rozmowy! Prowadzisz je tak ciepło, z taką empatią, słucha się tego z przyjemnością 😊
42:00 gdzies widzialam takie stwierdzenie i sie podpisuje pod nim na 100%: wiele sie mowi o krokach milowych dzieci. Siadanie, chodzenie, mowienie itd. Ale krokiem milowym rodzicow, o ktorem sie malo mowi, to ten moment, kiedy mozesz wyjsc z domu, wsiasc z dzieckiem w auto i jechac na spontanie do zoo. Bez 15 toreb z wszystkimi akcesoriami, 10 kompletow cichow na zmiane, wozka, mleka, tysiaca przekasek i wyliczeniami jak zmiescic wycieczkie miedzy drzemkami bo w wozku i w aucie nie ma szans na spanie a kimanko o 13 musi byc bo inaczej pełny ryk. No i bez 5 atakow histerii i rzucania si na podloge, bo slonce zaszlo za chmure albo lew nie chce sie pokazac. I ja mam 5 latka, ktory był hajnidem i od tego sezonu juz wiem co to zdanie znaczy! Bylismy na wycieczce w zoo oddalonym o 1,5h drogi autem, było WSPANIALE :D Piękne doswiadczenie
Dzięki dziewczyny, this is my story! Łącznie z tym motywem prawa jazdy. Ja akurat robiłam w ciąży, ale kiepsko mi szło i jakoś nie mam odwagi ruszyć. Doświadczenie mi pokazuje, że czasem mi jest "łatwiej" tramwajem podjechać z dzieckiem, niż innej osobie tą samą trasę zrobić autem. I wtedy takie kosmiczne zdziwienie "to ty tramwajem przyjechałaś?". I tak, najgorsze już było, nic nie przebije początku. Ściskam Was!
Dzięki za ten wywiad, bo totalnie opisuje moje doświadczenia. Też nie mam prawa jazdy, ale myślę, że przy dziecku, kiedy nie ma się dużo czasu na siebie i na powolne życie to samochód jest zbawieniem, nawet w dużym mieście. Ja się zbieram do tego tego kroku, bo to mój ogromny kompleks i ogromny brak. A co do hajnida - moja córka ma 2,5 lat i jeszcze z tego nie wyrosła, ale jeżdżenie w samochodzie już polubiła, nawet czasem zasypia 🙃 dopiero zacznie chodzić do placówki i też mam podobne spostrzeżenia - nuda, ciągle się nudzi, potrzebuje ciągle towarzystwa w swoich aktywnościach. No i jest wygadana, bardzo. To duży plus, ale też potrafi powiedzieć, coś czego nie chciałoby się usłyszeć 😬
Moja 7 letnia córka była HNB. W sumie nie była, a nadal jest, teraz po prostu nauczyliśmy się z tym żyć ❤ Teraz mam 7 miesięcznego syna i on jest zupełnie nie HNB 🙏🫶 Sam zasypia w swoim łóżeczku, w nocy budzi się raz na cycusia i śpi dalej 😊 I wreszcie mogłam korzystać ze spacerów (z córka nie było to możliwe, bo darła się w wózku i cała spocona biegłam do domu). Jakie to cudowne uczucie ❤
Jeżdżenie samochodem, szczególnie w mieście jest dla mnie dużym wyzwaniem. Mam prawko od roku i jeżdżę codziennie do pracy, ale kiedy mam pojechać gdzieś gdzie nigdy nie byłam, to ogarnia mnie paraliż, wydaje mi się, że nie dam rady. Bardzo chcę mieć dzieci i niedługo zaczniemy się z mężem starać o powiększenie rodziny, ale właśnie moje ograniczone możliwości w jeździe samochodem są dla mnie powodem do dużych zmartwień. Staram się sobie tłumaczyć, że przecież zawsze znajdę jakieś rozwiązanie, że w najgorszym wypadku mogę zamówić, np. taxi, ale w głowie mam takie coś, że to wstyd mieć takie coś i że powinnam się wziąć w garść. W każdym razie, fajnie usłyszeć, że ktoś ma dzieci i NIE MA PRAWKA. Pozdrawiam Was dziewczyny.
Jak bym słuchała o naszej historii ❤ moja prawie 2 letnia hajnidka też zaskoczyła mnie tym jak zupełnie inaczej niż u koleżanek może wyglądać życie z dzieckiem…
Jako samochodowa mama rozumiem was w wiekszym miescie ale w mniejszym to troche dla mnie nierealne 🙂 zawoze dziecko do przedszkola, do lekarza, jedziemy do znajomych, do babci, na plac zabaw, latem na basen, do sklepu czy wyjazd na urlop nad morze, jezioro czy w gory lub gdziekolwiek... nie wyobrazam sobie byc w tym ograniczona lub prosic innych o pomoc. Poza tym kocham kierowac sprawia mi to ogromna przyjemnosc. Przy wiekszej ilosci dzieci i w mniejszej miejscowosci lub mniejszym miescie dla mnie jest to totalnie nierealne byc bez auta i prawa jazdy 🙂 za wywiad dziekuje bardzo tym bardziej z duzym zrozumieniem jako mama hajnida 🤭☺️
Mieszkam w 50 tys miescie i komunikacja miejska to zart :D nie dalabym rady wozic dziecka do przedszkola autobusem, bo 4 km w te i z powrotem zabierają ok 45 min od momentu wyjscia z domu do powrotu, a ja wyskakuje z synem na przerwie w pracy (pracuje zdalnie od godz 7) w 20 min autem w dwie strony plus rozebranie w szatni (rowerem nie ma opcji, nie ma takich sciezek rowerowych a po ulicy z dzieckiem absolutnie ci nie pojade). W zyciu zwykłym 25 min niby mała róznica czasowa ale w momencie mojego zycia ogromna. No i mieszkam na Śląsku wiec ortododonte syna mam w miescie A, laryngologa w miescie B, naurologa w miescie C, dziadkow jednym w miescie D a drugich w E xD wszystko to w granicy 20-30 min jazdy autem ale polaczenia zbiorkomu zajmowałyby min 2 przesiadki i 1-1,5h w jedna stronę
@@vanilova8021 oczywiście że masz rację, ale wtedy płaci się za taksówki lub autobusy zamiast molestowac brata, tatę, dziadka jak to niektórzy robią (moja ciocia na przyklad po śmierci męża przyczepiła się jak huba do zięcia co ma auto)
@@vanilova8021pewnie ze tak i nie trzeba kierowac wszedzie, na wakacje itp ale zeby nie moc samemu zawozic dziecka do przedszkola, do lekarza czy jechac z nim samej na plac zabaw to dla mnie nie do pomyslenia zeby byc zaleznym w takich przypadkach. Przyklad: dziecko chore, dzwonie do lekarza prosi byc na 13:30 a maz w pracy, to bez prawa jazdy bym nie pojechala i nie wyobrazam sobie czegos takiego
Dziewczyny uwielbiam Wasze podcasty i prowadzenie Kasi :)! Ale mam niedosyt tych historii, ciężko się identyfikować z warszawskimi mamami jednego dziecka, które prowadzą swój biznes. Brakuje mi różnorodności w tych historiach.
Dziękuję za ten wywiad, jakbym słuchała o sobie i swoim dziecku
Jestem mamą samochodową i co z tego, gdy nasza córka tak wrzeszczała w foteliku, że żeby się gdziekolwiek dostać przez pierwsze 9 miesięcy miałam 3 kierowców. Do lekarzy, na szczepienia, fizjo, wszędzie! wozili mnie mąż, tata albo teść, a ja robiłam co mogłam, żeby na moment uspokoić dziecko.. Ale tak - w małych miejscowościach samochód jest absolutną koniecznością. Kasiu uwielbiam Twoje rozmowy! Prowadzisz je tak ciepło, z taką empatią, słucha się tego z przyjemnością 😊
42:00 gdzies widzialam takie stwierdzenie i sie podpisuje pod nim na 100%: wiele sie mowi o krokach milowych dzieci. Siadanie, chodzenie, mowienie itd. Ale krokiem milowym rodzicow, o ktorem sie malo mowi, to ten moment, kiedy mozesz wyjsc z domu, wsiasc z dzieckiem w auto i jechac na spontanie do zoo. Bez 15 toreb z wszystkimi akcesoriami, 10 kompletow cichow na zmiane, wozka, mleka, tysiaca przekasek i wyliczeniami jak zmiescic wycieczkie miedzy drzemkami bo w wozku i w aucie nie ma szans na spanie a kimanko o 13 musi byc bo inaczej pełny ryk. No i bez 5 atakow histerii i rzucania si na podloge, bo slonce zaszlo za chmure albo lew nie chce sie pokazac. I ja mam 5 latka, ktory był hajnidem i od tego sezonu juz wiem co to zdanie znaczy! Bylismy na wycieczce w zoo oddalonym o 1,5h drogi autem, było WSPANIALE :D Piękne doswiadczenie
Dzięki dziewczyny, this is my story! Łącznie z tym motywem prawa jazdy. Ja akurat robiłam w ciąży, ale kiepsko mi szło i jakoś nie mam odwagi ruszyć. Doświadczenie mi pokazuje, że czasem mi jest "łatwiej" tramwajem podjechać z dzieckiem, niż innej osobie tą samą trasę zrobić autem. I wtedy takie kosmiczne zdziwienie "to ty tramwajem przyjechałaś?". I tak, najgorsze już było, nic nie przebije początku. Ściskam Was!
Dzięki za ten wywiad, bo totalnie opisuje moje doświadczenia. Też nie mam prawa jazdy, ale myślę, że przy dziecku, kiedy nie ma się dużo czasu na siebie i na powolne życie to samochód jest zbawieniem, nawet w dużym mieście. Ja się zbieram do tego tego kroku, bo to mój ogromny kompleks i ogromny brak. A co do hajnida - moja córka ma 2,5 lat i jeszcze z tego nie wyrosła, ale jeżdżenie w samochodzie już polubiła, nawet czasem zasypia 🙃 dopiero zacznie chodzić do placówki i też mam podobne spostrzeżenia - nuda, ciągle się nudzi, potrzebuje ciągle towarzystwa w swoich aktywnościach. No i jest wygadana, bardzo. To duży plus, ale też potrafi powiedzieć, coś czego nie chciałoby się usłyszeć 😬
Moja 7 letnia córka była HNB. W sumie nie była, a nadal jest, teraz po prostu nauczyliśmy się z tym żyć ❤ Teraz mam 7 miesięcznego syna i on jest zupełnie nie HNB 🙏🫶 Sam zasypia w swoim łóżeczku, w nocy budzi się raz na cycusia i śpi dalej 😊 I wreszcie mogłam korzystać ze spacerów (z córka nie było to możliwe, bo darła się w wózku i cała spocona biegłam do domu). Jakie to cudowne uczucie ❤
Pani Kasia super prowadzi rozmowy!!! Świetna rozmówczyni.
Jeżdżenie samochodem, szczególnie w mieście jest dla mnie dużym wyzwaniem. Mam prawko od roku i jeżdżę codziennie do pracy, ale kiedy mam pojechać gdzieś gdzie nigdy nie byłam, to ogarnia mnie paraliż, wydaje mi się, że nie dam rady. Bardzo chcę mieć dzieci i niedługo zaczniemy się z mężem starać o powiększenie rodziny, ale właśnie moje ograniczone możliwości w jeździe samochodem są dla mnie powodem do dużych zmartwień. Staram się sobie tłumaczyć, że przecież zawsze znajdę jakieś rozwiązanie, że w najgorszym wypadku mogę zamówić, np. taxi, ale w głowie mam takie coś, że to wstyd mieć takie coś i że powinnam się wziąć w garść. W każdym razie, fajnie usłyszeć, że ktoś ma dzieci i NIE MA PRAWKA. Pozdrawiam Was dziewczyny.
Jak bym słuchała o naszej historii ❤ moja prawie 2 letnia hajnidka też zaskoczyła mnie tym jak zupełnie inaczej niż u koleżanek może wyglądać życie z dzieckiem…
Jako samochodowa mama rozumiem was w wiekszym miescie ale w mniejszym to troche dla mnie nierealne 🙂 zawoze dziecko do przedszkola, do lekarza, jedziemy do znajomych, do babci, na plac zabaw, latem na basen, do sklepu czy wyjazd na urlop nad morze, jezioro czy w gory lub gdziekolwiek... nie wyobrazam sobie byc w tym ograniczona lub prosic innych o pomoc. Poza tym kocham kierowac sprawia mi to ogromna przyjemnosc. Przy wiekszej ilosci dzieci i w mniejszej miejscowosci lub mniejszym miescie dla mnie jest to totalnie nierealne byc bez auta i prawa jazdy 🙂 za wywiad dziekuje bardzo tym bardziej z duzym zrozumieniem jako mama hajnida 🤭☺️
Mieszkam w 50 tys miescie i komunikacja miejska to zart :D nie dalabym rady wozic dziecka do przedszkola autobusem, bo 4 km w te i z powrotem zabierają ok 45 min od momentu wyjscia z domu do powrotu, a ja wyskakuje z synem na przerwie w pracy (pracuje zdalnie od godz 7) w 20 min autem w dwie strony plus rozebranie w szatni (rowerem nie ma opcji, nie ma takich sciezek rowerowych a po ulicy z dzieckiem absolutnie ci nie pojade). W zyciu zwykłym 25 min niby mała róznica czasowa ale w momencie mojego zycia ogromna. No i mieszkam na Śląsku wiec ortododonte syna mam w miescie A, laryngologa w miescie B, naurologa w miescie C, dziadkow jednym w miescie D a drugich w E xD wszystko to w granicy 20-30 min jazdy autem ale polaczenia zbiorkomu zajmowałyby min 2 przesiadki i 1-1,5h w jedna stronę
Słowo klucz: "kocham kierować"
Nie każdy musi potrafić śpiewać, tańczyć i nie każdy musi prowadzić auto (a nawet nie każdy powinien)
@@vanilova8021 oczywiście że masz rację, ale wtedy płaci się za taksówki lub autobusy zamiast molestowac brata, tatę, dziadka jak to niektórzy robią (moja ciocia na przyklad po śmierci męża przyczepiła się jak huba do zięcia co ma auto)
@@vanilova8021pewnie ze tak i nie trzeba kierowac wszedzie, na wakacje itp ale zeby nie moc samemu zawozic dziecka do przedszkola, do lekarza czy jechac z nim samej na plac zabaw to dla mnie nie do pomyslenia zeby byc zaleznym w takich przypadkach. Przyklad: dziecko chore, dzwonie do lekarza prosi byc na 13:30 a maz w pracy, to bez prawa jazdy bym nie pojechala i nie wyobrazam sobie czegos takiego
Właśnie pierwszy raz usłyszałam o dzieciach które nie płaczą i śpią w wózeczkach 😅 no nie znam takich 😮
Przybijam piątkę! Bardzo ale to bardzo podobne przeżycia dotyczą mnie...
Pozdrawiam ja i mój HNB 20 ms 🙈💚
Mama samochodowa, doskonale to rozumiem, bo mam to samo. Naciski ludzi, których nie będę wozić. 😂 👍
Jako mama dziecka z niepełnosprawnością nie wyobrażam sobie macierzyństwa bez samochodu