Jak ktoś mieszka w dużym mieście gdzie są wąskie parkingi, co chwilę światła i korki ja bym odradzał ten model. Promień skrętu beznadziejny, gabaryt ledwo mieszczący się w miejscu postojowym, spalanie ogromne. Jeśli jako do offroadu, wycieczek, dojazdu do trudnych posesji - idealne rozwiązanie. Lift, opony, osłony i gotowy do wszelkich trudnych zadań.
@@boskiardian chyba masz na myśli podjazd pod górkę lub krawężnik Jeżdżąc jednym i drugim autem totalnie się nie zgodzę… Promień skrętu jeepa jest 1,5x większy niż octavi
Mam V8 i kocham go miłością pierwszą, ale doprowadzenie go do ładu to jest dramat i absurdalne pieniądze. Początkowo był tylko do ciorania w terenie, ale ciągłe awarie i ZBPR (Zasrana Belka Pod Reduktorem :> ) rozwiały nasze sny o wielkości w rajdach przeprawowych. :> Teraz robi za wyprawówkę i daily. Kiedyś, podczas kolejnej kosztownej naprawy :> zastanawiałem się, czy by nie przesiąść się na XK albo WK, ale mechanik tylko stwierdził „psuł się będzie tak samo, ale w terenie jeździł gorzej”. :/ Wychodzi, że z WJtem zostanę bezapelacyjnie i do samego końca - mojego lub jego. ;>
@@tomekcx3893 weź pod uwagę, że mogę być jednostkowym przypadkiem. ;) Internety są pełne Jakdbamtakmamów :>, którym te stuletnie samochody jeżdżą jak złoto i nic nie trzeba przy nich robić. :> To rzekłszy - zaraz po zakupie wyszło wiele zabawnych patentów poprzedniego właściciela - od większego (wyższego!) akumulatora od traktora, który klemami dotykał do maty wygłuszającej i pomału ją podpalał, przez za duże koła (32" przy 2" liftu), gdzie opony rozwalały od dołu błotniki, ale za to błotniki cięły opony - aż po absolutny hit - obudowę reduktora, która została rozwalona, ale ktoś pozbierał kawałki i posklejał ją poxipolem, i to na tyle udatnie, że ciekła tylko górą! :D Zanabyłem nowe opony (30"), a pozostałe odszczurzanie zleciłem najlepszemu warsztatowi od jeepów, jaki znalazłem. Potem, na rajdzie, podczas parcia na wynik :> utknęliśmy w "kałuży", która okazała się małą rzeczką. :D Podczas oczekiwania na ratunek nie wyłączyłem silnika i to zaszkodziło hydrowentylatorowi, najwyraźniej. Zaczęly się epizody z przegrzewaniem silnika, niestety najlepszy warsztat nie miał terminów, a do tego mieliśmy już zaklepany start w kolejnym rajdzie, na którym poza przegrzewaniem się doszły dziwne akcje z umierającym alternatorem i pompą wspomagania, która gasiła silnik. :O Ponieważ był szatański plan żeby pojechać WJtem na wakacje, a najlepszy warsztat nadal nie miał terminów, oddałem auto do warsztatu z nieco zszarganą opinią, ale za to z terminami. :/ Udało się naprawić hydrowentylator i alternator, ale za to w środku drogi na wakacje umarł był rozrusznik. :| Po wakacjach i po zrobieniu rozrusznika pojechałem z córką na offroadowy spacerek koło domu, gdzie napadła nas Koleina Po Patrolu[TM] :>, uderzyłem tą rurą osłaniającą chłodnicę od dołu, chłodnica umarła, jeep się przegrzał, po czym wypluł zawory do cylindrów i zrobiłem z niego V5. :( W najlepszym warsztacie okazało się, że z silnika nie ma co zbierać za bardzo, więc zanabyłem "nowy" silnik, ponoć w świetnym stanie i w'ogle. ;) Po półtora roku (i wielu drobnych awariach, nie pamiętam już jakich, musiałbym spojrzeć w papiery) zaczęły się znienacka problemy z ciśnieniem oleju - na wolnych obrotach ciśnienie rosło, po przegazówce wracało do normy. Niestety to nie był czujnik ciśnienia. :| W najlepszym warsztacie zaproponowano wymianę pompy olejowej, ale po zdjęciu dołu okazało się, że stan pompy nie ma znaczenia, bo wał, korbowody i prawdopodobnie panewki są w stanie ruiny i można albo zrobić pełny remont silnika, albo szukać kolejnego i liczyć na łut szczęścia. :> Przypomniałem sobie dokładnie, jakie szczęście miałem do tej pory ;>, i zarządziłem remont silnika. Po remoncie silnika pojeździłem może z dwa tygodnie i znienacka umarła skrzynia biegów. :| Niestety, najlepszy warsztat nie robi skrzyń, ale wysłał mnie do firmy, która robi tylko i wyłącznie skrzynie automatyczne, w tym - te jeepowe. W warsztacie od skrzyń błyskawicznie zrobili skrzynię, ale popsuli wydech i jeszcze ściemniali, że to nie oni. :D Potem zaczęły się przygody z szarpaniem skrzyni i wyciekami, ale wycieki (po stronie silnika) najlepszy warsztat usunął na gwarancji, a z warsztatem od skrzyń po dziś dzień nie mam ochoty się szarpać, bo właściciel warsztatu jest, oględnie mówiąc, nieprzyjemny. :| Po drodze było jeszcze nieco przygód z elektryką, z przeglądami technicznymi (które przez dwa lata robiłem w Instytucie Transportu Samochodowego :D ), sporo walki z zawieszeniem i death wobble (it's a jeep thing ;D ), ale to na samym początku, a, i teraz ostatnio była robiona blacharka - jakieś dziury w błotnikach (po tych kołach za dużych ;) i wspawanie progów z profila, bo, jak się okazuje, nawet jak progi nie są elementem konstrukcji nośnej, to nie mogą być przegnite na wylot. :> WJta kupiłem cztery lata temu za 30 tysi, remont silnika kosztował 20, remont skrzyni 10, do tego cała reszta przygód kosztowała pewnie między 20 a 30 tysi, ale wolę tego nie podliczać. ;) Czy teraz kupiłbym inny samochód? Nie. :( Myślałem o tym wielokrotnie, i niestety żaden inny nie jest (dla mnie) tak fajny jak WJ, z tą absurdalną V8ką, automatem i wygodnym wnętrzem. Gdybym teraz musiał zmieniać samochód, to szukałbym WJta, ale albo po remoncie silnika (i najlepiej skrzyni), albo takiego z uszkodzonym silnikiem, i do tego osobno silnika świeżo po remoncie (trafiają się takie).
W xj jest Renix lub Mopar, w wj jest Amc, niezależnie czy po lift czy przedlift. Za to skrzynia w wj 4.0 jest słaba, a w xj jest aw4 która jest spoko. Silnik 4.0 w wj jest spoko ale reszta jest słaba, np mosty, nieco poprawiłem braki w mocy silnika zmieniając 3.73 na 3.91 z 3.1 vm motori
Posiadam 2.7 koła 31" mocy nie brakuje , ma jakieś słabosci ale jak każdy 20letni samochód. Na 2" liftu w wielu miejscach radzi sobie lepiej niż okrzyknięte legenda pomotanie Vitary. Czy zmienił bym na coś innego? Nie wiem . To jest jak z żoną , każdy uważa że ta obca jest lepsza , a później rozczarowanie.
Witajcie macie racje auto super posiadam go prawie dwa lata ale co do silnika się nie zgadzam tłoki w wersji wj z 1999 roku zostały odchudzone a silnik jest niedochłodzony na piątym i szóstym tłoku co za tym idzie tłoki pękają tak było w moim przypadku.Więc remont zakończony sukcesem choć długo to trwało. dalej leci skrzynia choć prosta rzecz czujnik ciśnienia oleju.puzniej elektryka , sterownik wentylatora itd..... Generalnie auto super choć dużo pracy własnej trzeba włożyć w doprowadzenie go do normalnego użytkowania Pozdrawiam
Czepiając się szczegółów to ten egzemplarz to WG a nie WJ. Według mnie to jest auto dla majsterkowicza. Jeżeli ma się czas i umiejętności, to pozostaje kwestia cierpliwości. Lista potencjalnych awarii niezależnie od wersji silnika jest niestety długa. Sama elektryka potrafi nerwów napsuć. Ceny części używanych (mosty, skrzynie, czujniki) są wg mnie abstrakcyjnie wysokie (ale może po prostu to ja jestem biedny 😄) Podsumowując auto z duszą ale potrafi być upierdliwe.
2 rok mam wg z 4,7 pt miała być zabawka a jezdze nim codziennie z gazem spalanie jest ok( kazdy ma swoje ok) fakt duzo w niego wsadzilem na dzien dobry bo troche zapuszczony był, ale cieszy jak diabli chociaż ja wsadziłem tylko at i sprezyny z diesla wiec tylko cal podniesiony ( nie męczę mocno w terenie ale cieszy poza asfaltem). Pozdrowienia dla właściciela na olkuskich blachach, rzut kamieniem do mnie ( w strone Trzebini)
Ja mam akurat wszystkie WJ i naprawiam je od ponad 20 lat , uważam że najbardziej niezawodnym silnikiem jest 4.0 , jeśli chodzi o ON to lepiej się jedzie 2.7 mam tez 2 3.1 i jeśli się ich nie przegrzewa to będą jeździć 100lat bez problemów niestety części do niego są najdroższe . Jak 4.7 to jak dla mnie HO już w miarę jedzie bo PT nie jest sporo mocniejszy od 4.0 ale na pewno ładniej brzmi i ma niżej moment obrotowy .
Poproszę więcej szczegółów o kombinacji z przednim wałem Auto wymaga zapoznania się z opcjami modyfikacji przy liftowaniu gdyż kombinacji jest tak dużo, że można by sie doktoryzować w temacie…
Akurat niedługo odbieram takiego z 4.7 od blacharza i mechanika :-) A pro po tych niby pancernych 4.0 z XJ non stop widzę na forach problem z tłokami pękającymi to jakie to jest pancerne :-)
Część, fajny film. Chciałbym zobaczyć Mercedesa mla w163 np z silnikiem 2.7 cdi który jest prawie ten sam co w jeepie różni się chyba osprzętem ale w mlu, sprinterze i innych Mercedesach ma świetne opinie.
to ten sam silnik z tym samym osprzętem, a opinie ma słabą bo uszczelkę miedzianą pod wtryskiem za 50 gr potrfi wydmuchać gdzie koszt wymiany u mechanika to 300zł :)
A według Ciebie to bardziej w teren czy na co dzień, czy w ogóle to słaba propozycja? ;)
Jak ktoś mieszka w dużym mieście gdzie są wąskie parkingi, co chwilę światła i korki ja bym odradzał ten model.
Promień skrętu beznadziejny, gabaryt ledwo mieszczący się w miejscu postojowym, spalanie ogromne.
Jeśli jako do offroadu, wycieczek, dojazdu do trudnych posesji - idealne rozwiązanie.
Lift, opony, osłony i gotowy do wszelkich trudnych zadań.
@@cysior86W zasadzie jak większość większych terenówek
@@anengineer_ dokładnie tak, masz rację, wszystkie większe terenówki mają podobnie
@@cysior86przecież to auto ma niecale 4.5m a to mniej niz octavia lub kompakt w kombii :) do parkowania w mieście jest świetny!
@@boskiardian chyba masz na myśli podjazd pod górkę lub krawężnik
Jeżdżąc jednym i drugim autem totalnie się nie zgodzę…
Promień skrętu jeepa jest 1,5x większy niż octavi
Mieć swój garaż z kanałem to można się bawić w naprawy samemu.Następne auto XJ albo jimmi👍👍..
legendarny niezawodny jeepowski 4.0 jest ukorzeniony w latach 40! to jest legendarna jednostka która pamięta istnienie marki hudson i nash
Posiadam 4.7 od roku i jak narazie jestem zadowolony choć dużo w nim wymieniłem części zawieszenie całe oraz nagrzewnice ,parownik i klapy 😂😂
Mam zjota z 4.0, lubię go ale skubany więcej stoi u mechanika niż jeździ. Spalanie realne to 25/100 na 33 calach i lifcie 4.5
The 4WD system is working wonders here!
Mam V8 i kocham go miłością pierwszą, ale doprowadzenie go do ładu to jest dramat i absurdalne pieniądze. Początkowo był tylko do ciorania w terenie, ale ciągłe awarie i ZBPR (Zasrana Belka Pod Reduktorem :> ) rozwiały nasze sny o wielkości w rajdach przeprawowych. :> Teraz robi za wyprawówkę i daily.
Kiedyś, podczas kolejnej kosztownej naprawy :> zastanawiałem się, czy by nie przesiąść się na XK albo WK, ale mechanik tylko stwierdził „psuł się będzie tak samo, ale w terenie jeździł gorzej”. :/ Wychodzi, że z WJtem zostanę bezapelacyjnie i do samego końca - mojego lub jego. ;>
Możesz opowiedzieć więcej o kosztach napraw? Przymierzam się do zakupu v8 i chciałbym wiedzieć czym to smakuje ;)
@@tomekcx3893 weź pod uwagę, że mogę być jednostkowym przypadkiem. ;) Internety są pełne Jakdbamtakmamów :>, którym te stuletnie samochody jeżdżą jak złoto i nic nie trzeba przy nich robić. :>
To rzekłszy - zaraz po zakupie wyszło wiele zabawnych patentów poprzedniego właściciela - od większego (wyższego!) akumulatora od traktora, który klemami dotykał do maty wygłuszającej i pomału ją podpalał, przez za duże koła (32" przy 2" liftu), gdzie opony rozwalały od dołu błotniki, ale za to błotniki cięły opony - aż po absolutny hit - obudowę reduktora, która została rozwalona, ale ktoś pozbierał kawałki i posklejał ją poxipolem, i to na tyle udatnie, że ciekła tylko górą! :D Zanabyłem nowe opony (30"), a pozostałe odszczurzanie zleciłem najlepszemu warsztatowi od jeepów, jaki znalazłem.
Potem, na rajdzie, podczas parcia na wynik :> utknęliśmy w "kałuży", która okazała się małą rzeczką. :D Podczas oczekiwania na ratunek nie wyłączyłem silnika i to zaszkodziło hydrowentylatorowi, najwyraźniej. Zaczęly się epizody z przegrzewaniem silnika, niestety najlepszy warsztat nie miał terminów, a do tego mieliśmy już zaklepany start w kolejnym rajdzie, na którym poza przegrzewaniem się doszły dziwne akcje z umierającym alternatorem i pompą wspomagania, która gasiła silnik. :O Ponieważ był szatański plan żeby pojechać WJtem na wakacje, a najlepszy warsztat nadal nie miał terminów, oddałem auto do warsztatu z nieco zszarganą opinią, ale za to z terminami. :/ Udało się naprawić hydrowentylator i alternator, ale za to w środku drogi na wakacje umarł był rozrusznik. :| Po wakacjach i po zrobieniu rozrusznika pojechałem z córką na offroadowy spacerek koło domu, gdzie napadła nas Koleina Po Patrolu[TM] :>, uderzyłem tą rurą osłaniającą chłodnicę od dołu, chłodnica umarła, jeep się przegrzał, po czym wypluł zawory do cylindrów i zrobiłem z niego V5. :(
W najlepszym warsztacie okazało się, że z silnika nie ma co zbierać za bardzo, więc zanabyłem "nowy" silnik, ponoć w świetnym stanie i w'ogle. ;) Po półtora roku (i wielu drobnych awariach, nie pamiętam już jakich, musiałbym spojrzeć w papiery) zaczęły się znienacka problemy z ciśnieniem oleju - na wolnych obrotach ciśnienie rosło, po przegazówce wracało do normy. Niestety to nie był czujnik ciśnienia. :| W najlepszym warsztacie zaproponowano wymianę pompy olejowej, ale po zdjęciu dołu okazało się, że stan pompy nie ma znaczenia, bo wał, korbowody i prawdopodobnie panewki są w stanie ruiny i można albo zrobić pełny remont silnika, albo szukać kolejnego i liczyć na łut szczęścia. :> Przypomniałem sobie dokładnie, jakie szczęście miałem do tej pory ;>, i zarządziłem remont silnika.
Po remoncie silnika pojeździłem może z dwa tygodnie i znienacka umarła skrzynia biegów. :| Niestety, najlepszy warsztat nie robi skrzyń, ale wysłał mnie do firmy, która robi tylko i wyłącznie skrzynie automatyczne, w tym - te jeepowe. W warsztacie od skrzyń błyskawicznie zrobili skrzynię, ale popsuli wydech i jeszcze ściemniali, że to nie oni. :D Potem zaczęły się przygody z szarpaniem skrzyni i wyciekami, ale wycieki (po stronie silnika) najlepszy warsztat usunął na gwarancji, a z warsztatem od skrzyń po dziś dzień nie mam ochoty się szarpać, bo właściciel warsztatu jest, oględnie mówiąc, nieprzyjemny. :|
Po drodze było jeszcze nieco przygód z elektryką, z przeglądami technicznymi (które przez dwa lata robiłem w Instytucie Transportu Samochodowego :D ), sporo walki z zawieszeniem i death wobble (it's a jeep thing ;D ), ale to na samym początku, a, i teraz ostatnio była robiona blacharka - jakieś dziury w błotnikach (po tych kołach za dużych ;) i wspawanie progów z profila, bo, jak się okazuje, nawet jak progi nie są elementem konstrukcji nośnej, to nie mogą być przegnite na wylot. :>
WJta kupiłem cztery lata temu za 30 tysi, remont silnika kosztował 20, remont skrzyni 10, do tego cała reszta przygód kosztowała pewnie między 20 a 30 tysi, ale wolę tego nie podliczać. ;)
Czy teraz kupiłbym inny samochód? Nie. :( Myślałem o tym wielokrotnie, i niestety żaden inny nie jest (dla mnie) tak fajny jak WJ, z tą absurdalną V8ką, automatem i wygodnym wnętrzem. Gdybym teraz musiał zmieniać samochód, to szukałbym WJta, ale albo po remoncie silnika (i najlepiej skrzyni), albo takiego z uszkodzonym silnikiem, i do tego osobno silnika świeżo po remoncie (trafiają się takie).
W xj jest Renix lub Mopar, w wj jest Amc, niezależnie czy po lift czy przedlift. Za to skrzynia w wj 4.0 jest słaba, a w xj jest aw4 która jest spoko. Silnik 4.0 w wj jest spoko ale reszta jest słaba, np mosty, nieco poprawiłem braki w mocy silnika zmieniając 3.73 na 3.91 z 3.1 vm motori
Posiadam 2.7 koła 31" mocy nie brakuje , ma jakieś słabosci ale jak każdy 20letni samochód. Na 2" liftu w wielu miejscach radzi sobie lepiej niż okrzyknięte legenda pomotanie Vitary. Czy zmienił bym na coś innego? Nie wiem . To jest jak z żoną , każdy uważa że ta obca jest lepsza , a później rozczarowanie.
Witajcie macie racje auto super posiadam go prawie dwa lata ale co do silnika się nie zgadzam tłoki w wersji wj z 1999 roku zostały odchudzone a silnik jest niedochłodzony na piątym i szóstym tłoku co za tym idzie tłoki pękają tak było w moim przypadku.Więc remont zakończony sukcesem choć długo to trwało.
dalej leci skrzynia choć prosta rzecz czujnik ciśnienia oleju.puzniej elektryka , sterownik wentylatora itd.....
Generalnie auto super choć dużo pracy własnej trzeba włożyć w doprowadzenie go do normalnego użytkowania
Pozdrawiam
Mam wj 2.7 i zero awarii. Wiem że v8 lepszy ale lubie mieć zasięg. Najważniejsze powiedziane zostało na końcu. Dobry mechanik najpierw !
Czepiając się szczegółów to ten egzemplarz to WG a nie WJ. Według mnie to jest auto dla majsterkowicza. Jeżeli ma się czas i umiejętności, to pozostaje kwestia cierpliwości. Lista potencjalnych awarii niezależnie od wersji silnika jest niestety długa. Sama elektryka potrafi nerwów napsuć. Ceny części używanych (mosty, skrzynie, czujniki) są wg mnie abstrakcyjnie wysokie (ale może po prostu to ja jestem biedny 😄) Podsumowując auto z duszą ale potrafi być upierdliwe.
Obszerrny i kompetentny film o WJ . Dziekuje 😊
2 rok mam wg z 4,7 pt miała być zabawka a jezdze nim codziennie z gazem spalanie jest ok( kazdy ma swoje ok) fakt duzo w niego wsadzilem na dzien dobry bo troche zapuszczony był, ale cieszy jak diabli chociaż ja wsadziłem tylko at i sprezyny z diesla wiec tylko cal podniesiony ( nie męczę mocno w terenie ale cieszy poza asfaltem). Pozdrowienia dla właściciela na olkuskich blachach, rzut kamieniem do mnie ( w strone Trzebini)
Ja mam akurat wszystkie WJ i naprawiam je od ponad 20 lat , uważam że najbardziej niezawodnym silnikiem jest 4.0 , jeśli chodzi o ON to lepiej się jedzie 2.7 mam tez 2 3.1 i jeśli się ich nie przegrzewa to będą jeździć 100lat bez problemów niestety części do niego są najdroższe . Jak 4.7 to jak dla mnie HO już w miarę jedzie bo PT nie jest sporo mocniejszy od 4.0 ale na pewno ładniej brzmi i ma niżej moment obrotowy .
@jacekb7740 skoro naprawiasz możesz podać namiary jeżeli to okolice śląska
Marzy mi się taki ale dziewiczy na daily :)
Poproszę więcej szczegółów o kombinacji z przednim wałem
Auto wymaga zapoznania się z opcjami modyfikacji przy liftowaniu gdyż kombinacji jest tak dużo, że można by sie doktoryzować w temacie…
Czy Jeep grand Cherokee wk jest lepszy mniej awaryjny od 2 generacji? Waszym zdaniem?
Jak zrobić z tego motoru stroker na 5litrow? Tak samo można w xj tym starym?
Akurat niedługo odbieram takiego z 4.7 od blacharza i mechanika :-) A pro po tych niby pancernych 4.0 z XJ non stop widzę na forach problem z tłokami pękającymi to jakie to jest pancerne :-)
czyli 30 lat jezdzilo i teraz zaczyna pękać:)))
Były lata że były trochę gorsze 4.0 99-01 , słabe głowice , tłoki i możliwe że coś jeszcze ale nie pamiętam.
Część, fajny film.
Chciałbym zobaczyć Mercedesa mla w163 np z silnikiem 2.7 cdi który jest prawie ten sam co w jeepie różni się chyba osprzętem ale w mlu, sprinterze i innych Mercedesach ma świetne opinie.
to ten sam silnik z tym samym osprzętem, a opinie ma słabą bo uszczelkę miedzianą pod wtryskiem za 50 gr potrfi wydmuchać gdzie koszt wymiany u mechanika to 300zł :)
@@robszad w Mercedesach mają świetne opinię są sprintery z milionowymi przebiegami bez remontu.
W jeepie lekko różnią się osprzętem
@@bezimienny3451 jakim osprzętem?
Nie stety zła podpowiedz to jest ten sam silnik i w przed i po
Nie
Ogólnie silniki słabszym były 99-01, słabsze tłoki i pękająca głowica.