Moje zmęczone oczy i wkurwiona moja mina Dają jasny znak że nie mogę już wytrzymać To ten krix nie raz wystrzelona dopamina Uciszał mój wrzask to wygłuszająca linia Bo płakałem już nie raz dziś płacze jak pantomima To nie słońce to jej blask rozświetlał kieliszek wina Byłem gotów żyć dla nas nadzieją mnie w ryzach trzyma Ale usłyszałem pass i kieliszek się rozbija Tak mijają dni, noce, miesiące i lata Czasu już nie cofnę więc czemu ciągle wracam Każda chwila w samotności sprawia ze mnie mrok otacza Serio chciałem dać wam ogień ale czuję że wygasam No to jak bo ja znowu pisze teksty Ból daje mi wenę chociaż nie jestem pewny Czy to sa dla ciebie teksty czy listy do ciebie Gdybym był bardziej konkretny może czuł bym się jak w niebie Lecz to nie dla mnie moje jest piekło Chyba wykryłem chorobę przewlekłą Autodestrukcyjne myśli ciągle mnie męczą Zycie to nie bajka ale wiem że jestem bestia Więc przepraszam Okej Moje zmęczone oczy i wkurwiona moja mina Dają jasny znak że nie mogę już wytrzymać To ten krix nie raz wystrzelona dopamina Uciszał mój wrzask to wygłuszająca linia Bo płakałem już nie raz dziś płacze jak pantomima To nie słońce to jej blask rozświetlał kieliszek wina Byłem gotów żyć dla nas nadzieją mnie w ryzach trzyma Ale usłyszałem pass i kieliszek się rozbija Minęło pół roku a ja wciąż o tobie myślę Czuję się jak rozbitek na bezludnej wyspie Tęsknota i stres stały się dla mnie nawykiem Czemu nie mogę już zacząć żyć swoim własnym życiem Czemu kurwa tego nie potrafię Żyje wciąż wspomnieniem szukając cię na snapmapie Czekam na zbawienie w kościele to me terapię Satysfakcję czuję tylko jak wyleje bóle w rapie Wylewam bóle bo poza tym nic nie czuję Choć chciałbym czule powiedzieć ci co mnie kuje Mam nadzieję że się czujesz szczęśliwa i jesteś zdrowa Pamiętaj że ciebie kocham i pozdrawiam cię z Lubonia Moje zmęczone oczy i wkurwiona moja mina Dają jasny znak że nie mogę już wytrzymać To ten krix nie raz wystrzelona dopamina Uciszał mój wrzask to wygłuszająca linia Bo płakałem już nie raz dziś płacze jak pantomima To nie słońce to jej blask rozświetlał kieliszek wina Byłem gotów żyć dla nas nadzieją mnie w ryzach trzyma Ale usłyszałem pass i kieliszek się rozbija
Moje zmęczone oczy i wkurwiona moja mina
Dają jasny znak że nie mogę już wytrzymać
To ten krix nie raz wystrzelona dopamina
Uciszał mój wrzask to wygłuszająca linia
Bo płakałem już nie raz dziś płacze jak pantomima
To nie słońce to jej blask rozświetlał kieliszek wina
Byłem gotów żyć dla nas nadzieją mnie w ryzach trzyma
Ale usłyszałem pass i kieliszek się rozbija
Tak mijają dni, noce, miesiące i lata
Czasu już nie cofnę więc czemu ciągle wracam
Każda chwila w samotności sprawia ze mnie mrok otacza
Serio chciałem dać wam ogień ale czuję że wygasam
No to jak bo ja znowu pisze teksty
Ból daje mi wenę chociaż nie jestem pewny
Czy to sa dla ciebie teksty czy listy do ciebie
Gdybym był bardziej konkretny może czuł bym się jak w niebie
Lecz to nie dla mnie moje jest piekło
Chyba wykryłem chorobę przewlekłą
Autodestrukcyjne myśli ciągle mnie męczą
Zycie to nie bajka ale wiem że jestem bestia
Więc przepraszam
Okej
Moje zmęczone oczy i wkurwiona moja mina
Dają jasny znak że nie mogę już wytrzymać
To ten krix nie raz wystrzelona dopamina
Uciszał mój wrzask to wygłuszająca linia
Bo płakałem już nie raz dziś płacze jak pantomima
To nie słońce to jej blask rozświetlał kieliszek wina
Byłem gotów żyć dla nas nadzieją mnie w ryzach trzyma
Ale usłyszałem pass i kieliszek się rozbija
Minęło pół roku a ja wciąż o tobie myślę
Czuję się jak rozbitek na bezludnej wyspie
Tęsknota i stres stały się dla mnie nawykiem
Czemu nie mogę już zacząć żyć swoim własnym życiem
Czemu kurwa tego nie potrafię
Żyje wciąż wspomnieniem szukając cię na snapmapie
Czekam na zbawienie w kościele to me terapię
Satysfakcję czuję tylko jak wyleje bóle w rapie
Wylewam bóle bo poza tym nic nie czuję
Choć chciałbym czule powiedzieć ci co mnie kuje
Mam nadzieję że się czujesz szczęśliwa i jesteś zdrowa
Pamiętaj że ciebie kocham i pozdrawiam cię z Lubonia
Moje zmęczone oczy i wkurwiona moja mina
Dają jasny znak że nie mogę już wytrzymać
To ten krix nie raz wystrzelona dopamina
Uciszał mój wrzask to wygłuszająca linia
Bo płakałem już nie raz dziś płacze jak pantomima
To nie słońce to jej blask rozświetlał kieliszek wina
Byłem gotów żyć dla nas nadzieją mnie w ryzach trzyma
Ale usłyszałem pass i kieliszek się rozbija
zajebisty bicior ! będzie robiony hiciorr
Ostre słowa nawet nie potrzebne. bo bit utkany nad wymiar