Akurat dosłownie 2-3 miesiące temu robiłem swoje V-flaty zgodnie z tutkiem od Jakuba Kaźmierczyka, wyszło nad wyraz dobrze! Dwa, każdy wielkości 140x200. Każdy z 8 (4 białe, 4 czarne) 0,5cm płyt piankowo-kartonowych wielkości 70x100cm. Do tego klej w sprayu, taśma gawer (czarna i biała) i taśma z rzepem. Koszt 700 zł za obie czyli wychodziłoby po 350 za jeden V-flat ale tu oczywiście nie wliczamy mojego czasu bo jednak ich produkcja chwilkę zajęła a efekt łatwo zepsuć poprzez krzywe przyklejenie taśmy, bąble itp itd. Szukałem ciekawych alternatyw na naszym rynku i poza V-flat world i kilkoma niezdrowo drogimi ofertami nie znalazłem nic. Tu jest, widzę, oferta dla ludzi, którzy nie lubią lub nie czują się na siłach żeby samemu coś takiego składać i wydaje mi się w miarę rozsądna.
Ja swojego składałem z płyt 5mm 100x150 i musiałem ich użyć 6ciu, po 3 białe i 3 czarne no i niestety cenowo mi wychodziło 600zł rok temu, jakbym chciał składać drugiego :D nikt się tym nie zajmuje chyba , żeby sprzedawać komercyjnie, także fajnie, że Justynie się chce :) Mi do dzisiaj się marzą takie typowe z 2 płyt ogromnych sklejone tylko na środku, ale nikt takich dużych na sztuki nie sprzedaje i w hurtowniach można dostać tylko na kartony, a to koszt co najmniej 2000zł :D
nie rozumiem co tam tyle kosztuje i dlaczego. Nie narzekam na żadną konkretną markę tylko ogólnie - to nie jest jakaś technologia kwantowa a ceny kosmiczne :D
Sprawdź ceny płyt piankowych w hurtowniach plastycznych. Niestety ceny ogólnie kartonów się podwoiły przez ostatnie 2 lata i znajomy pracujący w poligrafii miał niejednokrotnie problemy z dostawami. Miał pieniądze, chciał kupić, ale nie było surowca, więc automatycznie ceny skaczą do góry. Kiedyś można było v-flata złożyć samemu po kosztach za 300zł, dzisiaj to marzenie...
@@JacekWPhoto no właśnie wiem jakie są ceny tych materiałów i właśnie ich nie rozumiem :D składałem sobie raz v-flata który nomen omen składał się tak jak ten który tu pokazujesz. Pracę pani Justyny jak najbardziej doceniam, wiadomo że przecież nie będzie dokładać do interesu
Bardzo fajna recenzja i sporo praktycznych zastosowań. Dobrze się słuchało :)
Akurat dosłownie 2-3 miesiące temu robiłem swoje V-flaty zgodnie z tutkiem od Jakuba Kaźmierczyka, wyszło nad wyraz dobrze! Dwa, każdy wielkości 140x200. Każdy z 8 (4 białe, 4 czarne) 0,5cm płyt piankowo-kartonowych wielkości 70x100cm. Do tego klej w sprayu, taśma gawer (czarna i biała) i taśma z rzepem. Koszt 700 zł za obie czyli wychodziłoby po 350 za jeden V-flat ale tu oczywiście nie wliczamy mojego czasu bo jednak ich produkcja chwilkę zajęła a efekt łatwo zepsuć poprzez krzywe przyklejenie taśmy, bąble itp itd. Szukałem ciekawych alternatyw na naszym rynku i poza V-flat world i kilkoma niezdrowo drogimi ofertami nie znalazłem nic. Tu jest, widzę, oferta dla ludzi, którzy nie lubią lub nie czują się na siłach żeby samemu coś takiego składać i wydaje mi się w miarę rozsądna.
Ja swojego składałem z płyt 5mm 100x150 i musiałem ich użyć 6ciu, po 3 białe i 3 czarne no i niestety cenowo mi wychodziło 600zł rok temu, jakbym chciał składać drugiego :D nikt się tym nie zajmuje chyba , żeby sprzedawać komercyjnie, także fajnie, że Justynie się chce :) Mi do dzisiaj się marzą takie typowe z 2 płyt ogromnych sklejone tylko na środku, ale nikt takich dużych na sztuki nie sprzedaje i w hurtowniach można dostać tylko na kartony, a to koszt co najmniej 2000zł :D
nie rozumiem co tam tyle kosztuje i dlaczego. Nie narzekam na żadną konkretną markę tylko ogólnie - to nie jest jakaś technologia kwantowa a ceny kosmiczne :D
Sprawdź ceny płyt piankowych w hurtowniach plastycznych. Niestety ceny ogólnie kartonów się podwoiły przez ostatnie 2 lata i znajomy pracujący w poligrafii miał niejednokrotnie problemy z dostawami. Miał pieniądze, chciał kupić, ale nie było surowca, więc automatycznie ceny skaczą do góry. Kiedyś można było v-flata złożyć samemu po kosztach za 300zł, dzisiaj to marzenie...
@@JacekWPhoto no właśnie wiem jakie są ceny tych materiałów i właśnie ich nie rozumiem :D składałem sobie raz v-flata który nomen omen składał się tak jak ten który tu pokazujesz. Pracę pani Justyny jak najbardziej doceniam, wiadomo że przecież nie będzie dokładać do interesu