Z isekai (2012-2019) bym jeszcze wymienił: - Youjo Senki - Drifters - Tensei Shitara Slime Datta Ken - Honzuki no Gekokujou i może Dr. Stone. A z moich ulubionych to: Fushigi Yuugi (1995) oraz Zero no Tsukaima (2006).
Chciałbym poruszyć tutaj jeszcze jeden temat, o którym moim zdaniem warto powiedzieć, a mianowicie jak cała sytuacja wygląd z perspektywy twórcy, który zaczyna tworzyć swoją pierwszą historię i jak wielkim ułatwieniem dla takowego jest umieszczenie bohatera z poprzednimi wspomnieniami, zresztą to samo można powiedzieć moim zdaniem o jakiejś szerszej amnezji i traktować to jako semi-isekai od strony narracji, jeśli się nad tym dłużej zastanowić. Ponieważ mam wrażenie, że powód powstania tych rozwiązań jest jeden: ułatwienie stworzenia wprowadzenia dla mało doświadczonego twórcy, jak również łatwy sposób przedstawienia go widzowie. Podczas gdy stworzenie fantasy z postacią od początku osadzoną w tym świecie jest o wiele, wiele trudniejsze bez tych zabiegów, a poziom skomplikowania rośnie wraz z liczbą mechanik i elementów różnych od naszego świata rzeczywistego, które wymagają stworzenie pod nie całkowicie indywidualnych definicji. No a gdy dodamy do tego próbę stworzenia ciągłości historycznej naszego świata, to poziom skomplikowania, czy jak było to nazwane w tym materiale wypełnienia leci o kilka oczek w górę, dlatego też zawsze twórca szuka sposobu na ujednolicenie języka w swoich produkcjach tłumacząc do fabularnie. Problemem jednak samych serii fantasy z postacią, która tam funkcjonuje i nie pokazuje za każdym razem retrospekcji, jak to dorastała sprawia ogromną trudność, bo w domyśle mamy postać, która ma rozumieć ten świat poruszać się w nim jak w zwykłej obyczajówce, gdzie nie trzeba tłumaczyć, że główni bohaterowie właśnie idą do kina, bo dokładnie znamy jego termin i każdą funkcję z nim związaną, ale gdy mowa o jakimś miejscu, którego nie można odnieść do prawdziwego życia w takim fantasy, trzeba to wówczas wytłumaczyć widzowi, a tu już swego rodzaju wyczyn. Najczęściej wykorzystywanym do tego zabiegiem jest niestety nachalna ekspozycja, która najczęściej wypacza wiarygodność dialogów i postaci samych w sobie, co działa bardzo na niekorzyść serii, a też nie każdy chcę rozwlekłe kino przygody, gdzie odczuwamy pewne zagubienie w przedstawionym świecie i pozyskujemy powoli skrawki informacji przykładowych puzzli. Dlatego też isekaie mają ogromną przewagę, bo jak ciekawa była przygoda Ainza tylko dlatego, że musiał poznawać świat, a sama gra w którą grał była oparta na elemencie przygody i porównań z jego przeszłości nawet jeśli wykorzystano do tego dość prostą ekspozycję. To jest ogromna zaleta, nawet nad zwykła amnezją, gdzie w isekaiu może od zera poznawać świat wraz z postacią, szkoda że często historia skupia się realnie na jednym, dwóch wątkach głównych, gdzie takie rzeczy jak społeczeństwo, miasta nie istnieją, albo są takie same, a wszystko działa jak wspólny organizm. Pewnym punktem krytycznym w tej kwestii było dla mnie nowe anime Saijaku Tamer wa Gomi Hiroi no Tabi wo Hajimemashita (musiałem skopiować ten tytuł), gdzie po prostu wybuchłem negatywnymi emocjami słysząc kilkadziesiąt razy powtórzone imię głównej bohaterki, która jest chwalona za swoje osiągnięcia, podczas gdy reszta postaci jej w zasadzie przytakuje. Od zagubienia postaci, o której początkowo nawet nie wiemy, że została reinkarnowana przechodzimy do bezpłciowej bohaterki, którą świat przedstawiony goni, a gdyby chcieć sobie wyobrazić ten świat to nic poza reflektorem padającym na protagonistkę Ivy po prostu nie ma. Pierwszy też raz widzę tak duży problem z narracją reinkarnacji, naprawdę postrzegam to pod względem samej historii poniżej chociażby isekaia ze smartfonem, który potrafił być chwilami zabawny i to nawet, że Saijaku Tamer wa Gomi Hiroi no Tabi wo Hajimemashita artystycznie jest dość ciekawie wykonana, to postrzegam ją w tym momencie jako najgorszy isekai, który oglądałem, co myślę że jest prawie równoznaczne z jednym z najgorszych na rynku. Uważam też, że bardzo ciekawe byłyby porównania serii isekai właśnie nie pod kątem ogółu jako całego tworu, ale właśnie samego elementu jak wygląda korelacja między aktualnym bohaterem, a jego poprzednim życiem. W końcu, niektóre serie korzystają z tego elementu jako furtki, żeby tylko wejść do świata, co myślę że może je czynić np. słabymi seriami isekai, ale jednocześnie mogą być dobre jako fantasy. Dobrze to widać z omawianym anime z Ivy, które planuję całkowicie zhejtować za to, że główna bohaterka w sumie słyszy szepty z przeszłości, które są rozwiązaniem jej problemów i dosłownie pchną fabułę dalej, do innych elementów i jednocześnie sądzę, że jest to przykład dobrej początkowej koncepcji spartolonej przez całkowity brak charakteru postaci. To też kolejny problem, który w tym materiale był raczej tylko w niewielkim stopniu poruszono i sprowadzony do wypełnienia, ale myślę, że problem z tym jest o wiele głębszy, bo wiele tych serii isekai cierpi właśnie nie tylko na brak tożsamości koncepcyjnej jeśli chodzi o nowe rozwiązania, ale też mało autentyczne postacie, które są bardziej przedłużeniem protaga niżeli odrębnymi istotami. Poza tym moim zdaniem tak jak mówisz w materiale, isekai nie jest problemem samym w sobie i mam wrażenie, że wiele osób rozpoczęło swoją "erratę" hejtowania po prostu całego tego settingu jako całość i traktowania go jak szmirę, a przecież ten motyw można tak rozłożyć w czasie i zmienić same priorytety bohatera, że niczym nie różni się od motywu od zera do bohatera i wiele isekai nawet to zawiera. No i jeszcze taka mała poprawka z końca filmu, której najpewniej jesteś świadomy i to raczej taki chochlik, ale Mushoku Tensei nie pasuje do przykładu dobrej serii isekai potwierdzającej regułę, że wciąż wychodzą kreatywne anime z tego podgatunku (16:53), ponieważ w tym przypadku to niemalże najgorszy możliwy przykład, jako jednego z pierwszy, jeśli nie pierwszego w ogóle isekai, który po prostu później dostał adaptację. To też temat na dłuższy wywód bo jak teraz to liczyć, bo w końcu czy adaptacja jakiegoś starego konceptu, którego po prostu dotychczas nikt nie widział można nazwać czymś świeżym dla branży? Nie odbiera to takiemu tworowi miana dobrego anime jako adaptacji, ale no w tym przypadku, nie jest to raczej coś, co może świadczyć o dobrym kierunku samego podgatunku, przynajmniej tak to widzę, w tym chyba lepiej rozpatrywać serie, którą już jako podstawa są nowszym tworem jak chociażby the eminence in shadow, który tam chyba w 2018 zaczął swoją podróż przez light novel. Trochę się rozpisałem, więc może być kilka błędów słownych po drodze, ale po prostu lubię pisać o fantastyce szeroko rozumianej, a także podgatunku/kategorii isekai :D
Jak wymawiasz nazwę jakiegoś anime anime to mógłbyś dać też napisy bo ja np do nazw anime mam słaba pamięć ale jak spojrzę ja okładkę to mi się od razu przypomina a tak z głosu to trudno przepisać po japońsku nazwę anime
Ja bym na to inaczej patrzył. Nie każde anime ma tą samą miarę sukcesu. Da jednego bedzie to walka o najlpesze anime w histori, a dla średniaka to podnieś sprzedaż mangi, Ln czy figurek o 30%. I twórcy zwykle wiedzą co robią, a nie zawsze walczą żeby konkurować z najlepszymi. Weźmy Frieren ktoś tam na samym początku zobaczył potencjał na coś więcej i nie o każdej historii można powiedzieć to samo. Nie zależnie od poziomu wykonania anime to np. My instant death ability ..... nie będzie tutaj nigdy konkurentem. I ktoś to określił w budżecie, bo wygląda to że 5 minutowa scena z Frieren była droższa w wykonaniu niż kilka odcinków My instant. Są zapychacze/trailery/reklamy i anime gdzie ktoś stwierdził że to będzie następny wielki hit. Nieznaczy że te gorsze produkcyjnie anime nie będą się nikomu podobać, ale swoją robotę mogą robić nawet z pozycji przeciętniaka. Jedyne czego nigdy nie rozumiałem to co oni robią z ekranizacjami Berserka....
Tytuł można podciągnąć pod każdy trend animusów. Polecam dla ludzi znudzonych isekaiami: Benria (złota rączka w świecie fantasy) i Farm Life Isekai (mc jest koksem ale fabuła nie opowiada jak to ratuje świat bo Lord demonów to pierdoła tatuś)
Rel dla prowadzącego. Isekai to najczęściej oglądany gatunek przeze mnie i często coś się powtarza i szczerze tylko kilka tych nowych isekai są zajebiste albo średnie a nawet i gorsze ciężkie czasy nastały.
Jak oglądam ten film to sobie tak myślę ty no chłop mi czyta w głowie XD bardzo mocno się zgadzam z tym co mówisz. Osobiście dla mnie anime typu Iseaki w 90% to chłam i odpad, aczkolwiek są wyjątki odbiegające od tej reguły. Co do tego A Returner’s Magic Should Be Special zauważyłem, że w Manhwah często powielany jest ten typ budowania historii co na moje mi pasuje gdyż historię się o wiele lepiej i ciekawiej się czyta np. Doom Breaker, The Swordmaster's Son i wiele innych tego typu. Fajnym dość oryginalnym anime tego gatunku było też Kumo desu ga, Nani ka?
Czytam własne Returner Magic Should be Special i szczerze mówiąc, nic tam oryginalnego nie ma. A wrecz momentami przynudza strasznie. Główny bohater, mimo, że jest w teorii OP, nie potrafi nic kompletnie zrobić bez swoich towarzyszy i ciągnie się to przez połowe manhwy (btw, teraz zobaczylem, ze do tego anime jest xD). Uwielbiam isekaie, a zwlaszcza z OP bohaterami, ale bardziej dobry development postaci. W wczesniej wspomnianej manhwie jest zajebisty development postaci, ale zwalili z ogolnym flow. A co do powiedzenia, ze w tym nie ma "zaczajonego zla gdzies tam w swiecie" to ziomus z filmiku strasznie odlecial, bo jest. Czytalem ostatnio 2 zajebiste manhwy, gdzie glowny bohater jest mega OP z systemem (standard isekai), ale development postaci jest tak zajebiscie zrobiony, ze czytalem nawet po nocach. (Magic Emperor i Heavenly Destined Villain)
Dudes, to że mówię o Isekaiach wynika z faktu ze w nich jest to najbardziej widoczne ( w Szkolnych komediach romantycznych tez). W żadnym miejsce nie stwierdziłem że dotyczy to WYLĄCZNIE nich a wręcz przeciwnie.
Idę po najmniejszej linii oporu bo w filmie o isekaiach mówię o....hmmm isekaiach? Chcesz ogólnie o powtarzalności? Proszę tu masz film: ua-cam.com/video/6LfcsZKvi7w/v-deo.html Polecam się na przyszłość
@@animiczny sam nic nowego nie powiedziałeś nic odkrywczego można to usłyszeć u innych aniyutuberów. Jest moda na jeżdżenie po isekajach i idziesz za tym trendem bo tak łatwiej czekam aż pójdziesz drogą NewGosth-a i zaczniesz kraść innym materiały.
Isekaje pomimo bycia istną fabularnie tabula rasą (białą tablicą, wy nieuki XD) w rzeczywistości jedzie po takich szablonach że szkoda gadać. I generalnie dotyczy to przemysłu anime w ogóle, który jest nawet jeszcze gorszy od Hollywood, bo premiuje absolutnie robienie od szablonu. Isekai jako gatunek ma potencjał na cokolwiek więcej niż bycie absolutnym eskapizmem dla przegrywów płci męskiej. Ale nawet z tego ta się ulepić coś dobrego jak Mushoku Tensei. Tylko trzeba chcieć a studia i redaktorzy tego nie chcą bo isekai w obecnej formie to łatwy pieniądz. Ciut lepiej jest z isekajami dla kobiet, czyli tymi wszyskimi romansowymi "odrodzonymi jako złolka/pokojówka/wredna siostra/wiewiórka w grze otome/powieści/serialu". Isekai jest jeszcze bardziej śmieciowym gatunkiem niż amerykańscy superbohaterowie, bo nikt spoza Japonii nie parodiuje czy nie ma pomysłu na ten gatunek. Może są jakieś francuskie mangi czy włoskie (i nie, Witch się nie liczy, bo powstał lata przed świetnością isekaiów). Ale one są znane tylko lokalnie o ile w ogóle istnieją. Superbohaterowie mają to szczęście że bawią się tym konceptem nie tylko Japończycy ale również Francuzi, Włosi, Hiszpanie, Niemcy, ba nawet komiksowy Kaczor Donald ma od lat swoją superbohaterską twarz zwaną w Polsce SuperKwęk. Isekajów nie można porównywać to mecha anime, który królował przez więcej niż 20 lat, od połowy lat 70-tych do końca lat 90-tych. Bo na mechy było mnóstwo pomysłów, jak konwencja wojenna, policyjna, psychologiczna, super robot chroniący sam świat, parodystyczna, bijatykowa, cyberpunkowa, high sf i wiele innych. A ja w isekajach widzę tylko generyczny fantasy land inspirowany europejskim średniowieczem. Nie ma ani scenerii chińskich, indyjskich, idniańskich, afrykańskich czy maoryskich. No czemu nikt nie chce zrobić jakiegoś Odrodzonego jako rolnik w pseudo Chinach? Zbyt rzadko dostajemy rzeczy posępne, realistyczne (brak potworów i magii), horrorowe, bekowe czy inne. Mamy non stop takiego leszcza co ex machina jest mega koksem, wszystkie panny na niego lecą i pokonuje głównego złego.
Tsukimichi - produkcja która mnie zaskoczyła. Nie innowacyjnością, nie jakością fabuły, nie oryginalnością postaci. Zaskoczyła mnie (wbrew pozorom) przeciętnością, przewidywalnością i sztampowością ale tak połączonymi że odbiór serii jest (dla mnie) bardzo przyjemny. Niezła, lekka i przeważnie zabawna historia która nie męczy "poważnymi" tematami nawet kiedy się takowe pojawiają. A na marginesie, widziałem migawki z GATE. Czy to na pewno isekai? Niby jest inny świat ale nie ma motywu przyzwania/reinkarnacji tylko przejście m. światami.
Eminancja w cieniu według mnie i mojego znajomego 1 sezon był spoko ale 2 to jakaś porażka od głupich decyzji głównego bohatera po jakieś powalone wątki zdrady czy tym podobne ale obaj zgadzamy sie co do 1 rzeczy że watek z Wampirami był mega i to jedyna zaleta 2 sezonu
Jeśli chodzi o te anime o gostku który jest alfą i omegą i może zabić każdego tylko spojrzeniem to mi się osobiście bardzo podoba nie uważam go za jakiś cudowne dzieło bo nawet w obecnym sezonie jest wiele lepszych produkcja ale i tak ta podoba mi się najbardziej
Dobra pozwolę sobie skomentować bo sporo z tego co powiedziałeś to mocne bzdury: 0:46 co? Jakby gatunek jakiegoś utworu nie polega na tym że nie może być żaden inny gatunek. To co tutaj piszesz fizycznie zaprzecza sobie. Istnieją romanse z kryminałem, z resztą kryminały też są z jakimś gatunkiem. Gatunków jest nieskończona ilość więc to bezsens. 0:57 No na tym polegają ogólnie gatunki. Z resztą sam mówisz że niektóre motywy są powtarzalne - to właśnie tym charakteryzują się gatunki. W romansie chodzi oto że dwie osoby pałają uczuciami do siebie, w kryminale jest tajemnica, w isekaiu przenoszony jest do innego świata. To nie jest charakterystyka Isekaiów 1:27 No niedokońca, to zbiór różnych czynników, kluczowe było tutaj i SAO i NARO. Z reszta pierwszy "boom" na isekaie zapoczątkowało Zero no Tsukaima. To po tym zaczęły powstawać powieści i nowelki z których wzięła się większość isekaiów. 2:39 No nie całość, po prostu część z nich. Nadal wychodzą i lepsze i gorsze produkcje, to nie tak że to wina gatunku, a tego co się adaptuje. Czy Mushoku Tensei też jest tak powtarzalne i nie trafiło w gusta? Śmiem wątpić 2:49 to się nazywa motyw, i z motywów korzystają różne gatunki. Zobaczysz że za parę lat wejdzie motyw przechodzenia przez światy. Samo korzystanie z motywów złe nie jest, ważne co dzięki temu można osiągnąć i czy można z tego wyprowadzić coś nowego. To nie jest kwestia samych isekaiów 3:43 oryginalność - tate. Dwa słowa które obok siebie chyba stać nie powinny xd 5:13 No nie, wszystko bazuje na sobie, pytanie czy z inspiracji można coś ciekawego sklecić, a można. Takie Kingdom bazuje na motywach które są wszędzie, ale sposób ich wykorzystania jest kluczowy 6:09 spoiler nadal jest 6:31 Spoiler produkcje z motywem zemsty były w dużej ilości przed i po tate, i to dobrze bo ten motyw jest uniwersalny 7:44 Na podstawie czego to mówisz? Mnóstwo isekai ma kontynuacje, z moich obserwacji te proporcje z resztą anime się nie różnią 8:27 Znowu, kto niby liczy? Ludzie liczą na dobrą historię kontynuacji nie na jakieś wielkie nowości. Jakie nowości to by niby miały być? "zaserwuj mi coś nowego janie? XD 8:56 To można zrobić odcinków więcej, nikt nie broni. Jedyne co skraca czas dla anime to korpo, ale nie mów że się nie da - re zero to dobry przykład 9:08 Co? No pierwszy raz słyszę że ktoś nie ogląda kontynuacja bo jakaś inna kontynuacja była słaba. 9:17 co kurwa? 9:30 czasami tak, czasami nie. Znowu nie mówmy tutaj o całości 10:47 ale nikt od studia nie wymaga by robiło coś nowego, ba większość czytelników po prostru chce dobrej adaptacji, ci którzy nie czytają - dobrej historii. Właśnie przykracanie wątków i dodawanie nowych często wychodzi na odpierdol 12:32 ale można robić jedno i drugie, co złego jest w używaniu archetypów? Chodzi o dobre ich używanie. To nie kwestia anime tylko produkcji z których są adaptowane a to zupełnie inny problem 16:28 - nie po prostu dobrze się sprzedają 16:58 no to nie jest prawda. I wtedy pojawiały się słabe isekaie, i teraz. I wtedy pojawiły się dobre i teraz. Osobiście nie widze różnicy w proporcji, to że jest więcej słabych nie oznacza że nie jest też więcej lepszych No i pawleku dobrze gada Podsumowując, to nie jest tak że nie masz w niektórych tezach racji, ale widocznie nie rozumiesz skąd wynika popularność isekai, i o co chodzi z gatunkami. Problemy które poruszasz to nie problemy isekaiów tylko po prostu każdej formy popkultury, nawet nie tylko anime. Więc czemu mówisz o isekaiach? XD
Ponieważ to co się dzieje po wydarzeniach z anime jest kompletnym ściekiem i wiedzą że będzie to niewypał. Jeśli lubisz to anime to lepiej się ciesz że nie ma kontynuacji.
Nie to miałem na myśli ale odpowiadając na to pytanie, istnieją kontrakty które zobowiązują mangake do przekazania jakiegoś % z zysków dla studia przez jakiś od wydania anime
Jak dla mnie to czepianie się dla czepiania się. To samo można powiedzieć o każdym innym gatunku anime, że nie jest już oryginalne. W każdym sezonie mamy szkolne slice of life które również są do siebie bliźniaczo podobne. Co chwilę dostajemy podobne romansy ale dla dorosłych. Akcyjniaki takie jak np. JJK, Chainsaw man, czy KnY w podstawach są niemal identyczne. Anime o idolkach, anime o mahou shojou, anime prymitywna komedia, można wymieniać i wymieniać. Stanowi to 90-100% każdego sezonu
Powtarzalność leży w każdym gatunku ale ten film byl nakierowany na isekaje więc silą rzeczy mówię o nich. W "3 Ogromnych problemach anime" poruszałem ogólnie oryginalność anime a co do "czepiania się" to po prostu poruszam na forum pewien problem w dosyć (tak mi sie wydaje) merytoryczny sposób
@@animiczny To czemu zrobiłeś 2 razy ten sam film. Gdzie ten film promujesz jako essay w sprawie konkretnego gatunku? Czemu nie odniosłeś się do argumentu OPa?
Po kolei 1) Obydwa filmy mają po 17 minut i poruszają różne kwestie. W pierwszym mówię ogólnie o powtarzanlości anime jako jednym z 3 problemów ANIME. W tym, skupiam się na problemach ISEKAI i jednym z 4 poruszanych punktów jest powtarzalność ISEKAI. Jeżeli twierdzisz że są to te same filmy to zanczy że nie oglądałeś obydwu i lecisz po kom. 2) Isekai to tez anime więc ma te same problemy co anime ogólne, nie widzę powodu dlaczego robi się tak duży problem z tego że ograniczyłem omawianie problemu do samych iseaki w filmie o isekaiach (które swoją drogą mają trochę inny problem powtarzalności niż ogólne anime O KTÓRYM MÓWIŁEM W INNYM FILMIE) 3)Bo moja odpowiedz była na kanale ponad miesiąc przed pojawieniem się kom xD
@@animiczny No nie wiem, ja nie kupuję tego "bo jest to o isekaiach". Cały film to tak naprawdę tylko jeden rozwinięty argument "isekaie stały się odtwórcze". Tylko to nie isekaie stały się odtwórcze a ogólnie cała branża anime, więc jest to bezsensu. To tak jakby mówić "stłukły mi się wszystkie szyby w samochodzie" kiedy przejechał po nim pociąg...
Z isekai (2012-2019) bym jeszcze wymienił:
- Youjo Senki
- Drifters
- Tensei Shitara Slime Datta Ken
- Honzuki no Gekokujou
i może Dr. Stone.
A z moich ulubionych to: Fushigi Yuugi (1995) oraz Zero no Tsukaima (2006).
Chciałbym poruszyć tutaj jeszcze jeden temat, o którym moim zdaniem warto powiedzieć, a mianowicie jak cała sytuacja wygląd z perspektywy twórcy, który zaczyna tworzyć swoją pierwszą historię i jak wielkim ułatwieniem dla takowego jest umieszczenie bohatera z poprzednimi wspomnieniami, zresztą to samo można powiedzieć moim zdaniem o jakiejś szerszej amnezji i traktować to jako semi-isekai od strony narracji, jeśli się nad tym dłużej zastanowić. Ponieważ mam wrażenie, że powód powstania tych rozwiązań jest jeden: ułatwienie stworzenia wprowadzenia dla mało doświadczonego twórcy, jak również łatwy sposób przedstawienia go widzowie. Podczas gdy stworzenie fantasy z postacią od początku osadzoną w tym świecie jest o wiele, wiele trudniejsze bez tych zabiegów, a poziom skomplikowania rośnie wraz z liczbą mechanik i elementów różnych od naszego świata rzeczywistego, które wymagają stworzenie pod nie całkowicie indywidualnych definicji. No a gdy dodamy do tego próbę stworzenia ciągłości historycznej naszego świata, to poziom skomplikowania, czy jak było to nazwane w tym materiale wypełnienia leci o kilka oczek w górę, dlatego też zawsze twórca szuka sposobu na ujednolicenie języka w swoich produkcjach tłumacząc do fabularnie. Problemem jednak samych serii fantasy z postacią, która tam funkcjonuje i nie pokazuje za każdym razem retrospekcji, jak to dorastała sprawia ogromną trudność, bo w domyśle mamy postać, która ma rozumieć ten świat poruszać się w nim jak w zwykłej obyczajówce, gdzie nie trzeba tłumaczyć, że główni bohaterowie właśnie idą do kina, bo dokładnie znamy jego termin i każdą funkcję z nim związaną, ale gdy mowa o jakimś miejscu, którego nie można odnieść do prawdziwego życia w takim fantasy, trzeba to wówczas wytłumaczyć widzowi, a tu już swego rodzaju wyczyn. Najczęściej wykorzystywanym do tego zabiegiem jest niestety nachalna ekspozycja, która najczęściej wypacza wiarygodność dialogów i postaci samych w sobie, co działa bardzo na niekorzyść serii, a też nie każdy chcę rozwlekłe kino przygody, gdzie odczuwamy pewne zagubienie w przedstawionym świecie i pozyskujemy powoli skrawki informacji przykładowych puzzli. Dlatego też isekaie mają ogromną przewagę, bo jak ciekawa była przygoda Ainza tylko dlatego, że musiał poznawać świat, a sama gra w którą grał była oparta na elemencie przygody i porównań z jego przeszłości nawet jeśli wykorzystano do tego dość prostą ekspozycję. To jest ogromna zaleta, nawet nad zwykła amnezją, gdzie w isekaiu może od zera poznawać świat wraz z postacią, szkoda że często historia skupia się realnie na jednym, dwóch wątkach głównych, gdzie takie rzeczy jak społeczeństwo, miasta nie istnieją, albo są takie same, a wszystko działa jak wspólny organizm. Pewnym punktem krytycznym w tej kwestii było dla mnie nowe anime Saijaku Tamer wa Gomi Hiroi no Tabi wo Hajimemashita (musiałem skopiować ten tytuł), gdzie po prostu wybuchłem negatywnymi emocjami słysząc kilkadziesiąt razy powtórzone imię głównej bohaterki, która jest chwalona za swoje osiągnięcia, podczas gdy reszta postaci jej w zasadzie przytakuje. Od zagubienia postaci, o której początkowo nawet nie wiemy, że została reinkarnowana przechodzimy do bezpłciowej bohaterki, którą świat przedstawiony goni, a gdyby chcieć sobie wyobrazić ten świat to nic poza reflektorem padającym na protagonistkę Ivy po prostu nie ma. Pierwszy też raz widzę tak duży problem z narracją reinkarnacji, naprawdę postrzegam to pod względem samej historii poniżej chociażby isekaia ze smartfonem, który potrafił być chwilami zabawny i to nawet, że Saijaku Tamer wa Gomi Hiroi no Tabi wo Hajimemashita artystycznie jest dość ciekawie wykonana, to postrzegam ją w tym momencie jako najgorszy isekai, który oglądałem, co myślę że jest prawie równoznaczne z jednym z najgorszych na rynku. Uważam też, że bardzo ciekawe byłyby porównania serii isekai właśnie nie pod kątem ogółu jako całego tworu, ale właśnie samego elementu jak wygląda korelacja między aktualnym bohaterem, a jego poprzednim życiem. W końcu, niektóre serie korzystają z tego elementu jako furtki, żeby tylko wejść do świata, co myślę że może je czynić np. słabymi seriami isekai, ale jednocześnie mogą być dobre jako fantasy. Dobrze to widać z omawianym anime z Ivy, które planuję całkowicie zhejtować za to, że główna bohaterka w sumie słyszy szepty z przeszłości, które są rozwiązaniem jej problemów i dosłownie pchną fabułę dalej, do innych elementów i jednocześnie sądzę, że jest to przykład dobrej początkowej koncepcji spartolonej przez całkowity brak charakteru postaci. To też kolejny problem, który w tym materiale był raczej tylko w niewielkim stopniu poruszono i sprowadzony do wypełnienia, ale myślę, że problem z tym jest o wiele głębszy, bo wiele tych serii isekai cierpi właśnie nie tylko na brak tożsamości koncepcyjnej jeśli chodzi o nowe rozwiązania, ale też mało autentyczne postacie, które są bardziej przedłużeniem protaga niżeli odrębnymi istotami.
Poza tym moim zdaniem tak jak mówisz w materiale, isekai nie jest problemem samym w sobie i mam wrażenie, że wiele osób rozpoczęło swoją "erratę" hejtowania po prostu całego tego settingu jako całość i traktowania go jak szmirę, a przecież ten motyw można tak rozłożyć w czasie i zmienić same priorytety bohatera, że niczym nie różni się od motywu od zera do bohatera i wiele isekai nawet to zawiera. No i jeszcze taka mała poprawka z końca filmu, której najpewniej jesteś świadomy i to raczej taki chochlik, ale Mushoku Tensei nie pasuje do przykładu dobrej serii isekai potwierdzającej regułę, że wciąż wychodzą kreatywne anime z tego podgatunku (16:53), ponieważ w tym przypadku to niemalże najgorszy możliwy przykład, jako jednego z pierwszy, jeśli nie pierwszego w ogóle isekai, który po prostu później dostał adaptację. To też temat na dłuższy wywód bo jak teraz to liczyć, bo w końcu czy adaptacja jakiegoś starego konceptu, którego po prostu dotychczas nikt nie widział można nazwać czymś świeżym dla branży? Nie odbiera to takiemu tworowi miana dobrego anime jako adaptacji, ale no w tym przypadku, nie jest to raczej coś, co może świadczyć o dobrym kierunku samego podgatunku, przynajmniej tak to widzę, w tym chyba lepiej rozpatrywać serie, którą już jako podstawa są nowszym tworem jak chociażby the eminence in shadow, który tam chyba w 2018 zaczął swoją podróż przez light novel. Trochę się rozpisałem, więc może być kilka błędów słownych po drodze, ale po prostu lubię pisać o fantastyce szeroko rozumianej, a także podgatunku/kategorii isekai :D
Jak wymawiasz nazwę jakiegoś anime anime to mógłbyś dać też napisy bo ja np do nazw anime mam słaba pamięć ale jak spojrzę ja okładkę to mi się od razu przypomina a tak z głosu to trudno przepisać po japońsku nazwę anime
Ja bym na to inaczej patrzył. Nie każde anime ma tą samą miarę sukcesu. Da jednego bedzie to walka o najlpesze anime w histori, a dla średniaka to podnieś sprzedaż mangi, Ln czy figurek o 30%. I twórcy zwykle wiedzą co robią, a nie zawsze walczą żeby konkurować z najlepszymi. Weźmy Frieren ktoś tam na samym początku zobaczył potencjał na coś więcej i nie o każdej historii można powiedzieć to samo. Nie zależnie od poziomu wykonania anime to np. My instant death ability ..... nie będzie tutaj nigdy konkurentem. I ktoś to określił w budżecie, bo wygląda to że 5 minutowa scena z Frieren była droższa w wykonaniu niż kilka odcinków My instant. Są zapychacze/trailery/reklamy i anime gdzie ktoś stwierdził że to będzie następny wielki hit. Nieznaczy że te gorsze produkcyjnie anime nie będą się nikomu podobać, ale swoją robotę mogą robić nawet z pozycji przeciętniaka. Jedyne czego nigdy nie rozumiałem to co oni robią z ekranizacjami Berserka....
Tytuł można podciągnąć pod każdy trend animusów.
Polecam dla ludzi znudzonych isekaiami: Benria (złota rączka w świecie fantasy) i Farm Life Isekai (mc jest koksem ale fabuła nie opowiada jak to ratuje świat bo Lord demonów to pierdoła tatuś)
Rel dla prowadzącego.
Isekai to najczęściej oglądany gatunek przeze mnie i często coś się powtarza i szczerze tylko kilka tych nowych isekai są zajebiste albo średnie a nawet i gorsze ciężkie czasy nastały.
Naprawdę ciekawy odcinek (miniaturka też siedzi całkiem)
Jak skołujecie mi Skrybę, to mogę spróbować popełnić (chyba) dosyć oryginalną light novelkę, której treść od jakiegoś czasu chodziła mi po głowie.😚😚
Relujesz bratku
Pamiętam jak wychodził outbreak company w 2013 roku... Nie spodziewałem się, że to stanie się takim klepanym szambem....
Jak oglądam ten film to sobie tak myślę ty no chłop mi czyta w głowie XD bardzo mocno się zgadzam z tym co mówisz. Osobiście dla mnie anime typu Iseaki w 90% to chłam i odpad, aczkolwiek są wyjątki odbiegające od tej reguły. Co do tego A Returner’s Magic Should Be Special zauważyłem, że w Manhwah często powielany jest ten typ budowania historii co na moje mi pasuje gdyż historię się o wiele lepiej i ciekawiej się czyta np. Doom Breaker, The Swordmaster's Son i wiele innych tego typu. Fajnym dość oryginalnym anime tego gatunku było też Kumo desu ga, Nani ka?
Czytam własne Returner Magic Should be Special i szczerze mówiąc, nic tam oryginalnego nie ma. A wrecz momentami przynudza strasznie. Główny bohater, mimo, że jest w teorii OP, nie potrafi nic kompletnie zrobić bez swoich towarzyszy i ciągnie się to przez połowe manhwy (btw, teraz zobaczylem, ze do tego anime jest xD). Uwielbiam isekaie, a zwlaszcza z OP bohaterami, ale bardziej dobry development postaci. W wczesniej wspomnianej manhwie jest zajebisty development postaci, ale zwalili z ogolnym flow. A co do powiedzenia, ze w tym nie ma "zaczajonego zla gdzies tam w swiecie" to ziomus z filmiku strasznie odlecial, bo jest. Czytalem ostatnio 2 zajebiste manhwy, gdzie glowny bohater jest mega OP z systemem (standard isekai), ale development postaci jest tak zajebiscie zrobiony, ze czytalem nawet po nocach. (Magic Emperor i Heavenly Destined Villain)
ludzie się czepiają o mało oryginalność isekaiów ale ja widzę powtarzalność w każdym gatunku.
Dokładnie, od lat nie widziałem już oryginalnej serii.
Dudes, to że mówię o Isekaiach wynika z faktu ze w nich jest to najbardziej widoczne ( w Szkolnych komediach romantycznych tez). W żadnym miejsce nie stwierdziłem że dotyczy to WYLĄCZNIE nich a wręcz przeciwnie.
@@animiczny bo idziesz po najmniejszej lini oporu
Idę po najmniejszej linii oporu bo w filmie o isekaiach mówię o....hmmm isekaiach? Chcesz ogólnie o powtarzalności?
Proszę tu masz film:
ua-cam.com/video/6LfcsZKvi7w/v-deo.html
Polecam się na przyszłość
@@animiczny sam nic nowego nie powiedziałeś nic odkrywczego można to usłyszeć u innych aniyutuberów. Jest moda na jeżdżenie po isekajach i idziesz za tym trendem bo tak łatwiej czekam aż pójdziesz drogą NewGosth-a i zaczniesz kraść innym materiały.
Teraz można zauważyć zwrost anime isekai otome i raz w roku mamy przynajmniej dwa tytuły
Isekaje pomimo bycia istną fabularnie tabula rasą (białą tablicą, wy nieuki XD) w rzeczywistości jedzie po takich szablonach że szkoda gadać. I generalnie dotyczy to przemysłu anime w ogóle, który jest nawet jeszcze gorszy od Hollywood, bo premiuje absolutnie robienie od szablonu. Isekai jako gatunek ma potencjał na cokolwiek więcej niż bycie absolutnym eskapizmem dla przegrywów płci męskiej. Ale nawet z tego ta się ulepić coś dobrego jak Mushoku Tensei. Tylko trzeba chcieć a studia i redaktorzy tego nie chcą bo isekai w obecnej formie to łatwy pieniądz. Ciut lepiej jest z isekajami dla kobiet, czyli tymi wszyskimi romansowymi "odrodzonymi jako złolka/pokojówka/wredna siostra/wiewiórka w grze otome/powieści/serialu".
Isekai jest jeszcze bardziej śmieciowym gatunkiem niż amerykańscy superbohaterowie, bo nikt spoza Japonii nie parodiuje czy nie ma pomysłu na ten gatunek. Może są jakieś francuskie mangi czy włoskie (i nie, Witch się nie liczy, bo powstał lata przed świetnością isekaiów). Ale one są znane tylko lokalnie o ile w ogóle istnieją. Superbohaterowie mają to szczęście że bawią się tym konceptem nie tylko Japończycy ale również Francuzi, Włosi, Hiszpanie, Niemcy, ba nawet komiksowy Kaczor Donald ma od lat swoją superbohaterską twarz zwaną w Polsce SuperKwęk.
Isekajów nie można porównywać to mecha anime, który królował przez więcej niż 20 lat, od połowy lat 70-tych do końca lat 90-tych. Bo na mechy było mnóstwo pomysłów, jak konwencja wojenna, policyjna, psychologiczna, super robot chroniący sam świat, parodystyczna, bijatykowa, cyberpunkowa, high sf i wiele innych. A ja w isekajach widzę tylko generyczny fantasy land inspirowany europejskim średniowieczem. Nie ma ani scenerii chińskich, indyjskich, idniańskich, afrykańskich czy maoryskich. No czemu nikt nie chce zrobić jakiegoś Odrodzonego jako rolnik w pseudo Chinach? Zbyt rzadko dostajemy rzeczy posępne, realistyczne (brak potworów i magii), horrorowe, bekowe czy inne. Mamy non stop takiego leszcza co ex machina jest mega koksem, wszystkie panny na niego lecą i pokonuje głównego złego.
Tsukimichi - produkcja która mnie zaskoczyła. Nie innowacyjnością, nie jakością fabuły, nie oryginalnością postaci. Zaskoczyła mnie (wbrew pozorom) przeciętnością, przewidywalnością i sztampowością ale tak połączonymi że odbiór serii jest (dla mnie) bardzo przyjemny. Niezła, lekka i przeważnie zabawna historia która nie męczy "poważnymi" tematami nawet kiedy się takowe pojawiają. A na marginesie, widziałem migawki z GATE. Czy to na pewno isekai? Niby jest inny świat ale nie ma motywu przyzwania/reinkarnacji tylko przejście m. światami.
Eminancja w cieniu według mnie i mojego znajomego 1 sezon był spoko ale 2 to jakaś porażka od głupich decyzji głównego bohatera po jakieś powalone wątki zdrady czy tym podobne ale obaj zgadzamy sie co do 1 rzeczy że watek z Wampirami był mega i to jedyna zaleta 2 sezonu
Jeśli chodzi o te anime o gostku który jest alfą i omegą i może zabić każdego tylko spojrzeniem to mi się osobiście bardzo podoba nie uważam go za jakiś cudowne dzieło bo nawet w obecnym sezonie jest wiele lepszych produkcja ale i tak ta podoba mi się najbardziej
W końcu ktoś kto się zgadza że SAO to też Isekai
Isekaie posiadają i najlepsze co spotkało tą żonre lecz i najgorsze tyle
👍
Dobre.
Szkoda że ostatnie 2 sezony nie utrzymują poziomu pierwszego sezonu tatę no yusa
Kikansha no mahou wa tokubetsu desu nie nazwałbym isekaiem, bo bohater nie zmienił świata, a jedynie cofnął się w czasie
Dobra pozwolę sobie skomentować bo sporo z tego co powiedziałeś to mocne bzdury:
0:46 co? Jakby gatunek jakiegoś utworu nie polega na tym że nie może być żaden inny gatunek. To co tutaj piszesz fizycznie zaprzecza sobie. Istnieją romanse z kryminałem, z resztą kryminały też są z jakimś gatunkiem. Gatunków jest nieskończona ilość więc to bezsens.
0:57 No na tym polegają ogólnie gatunki. Z resztą sam mówisz że niektóre motywy są powtarzalne - to właśnie tym charakteryzują się gatunki. W romansie chodzi oto że dwie osoby pałają uczuciami do siebie, w kryminale jest tajemnica, w isekaiu przenoszony jest do innego świata. To nie jest charakterystyka Isekaiów
1:27 No niedokońca, to zbiór różnych czynników, kluczowe było tutaj i SAO i NARO. Z reszta pierwszy "boom" na isekaie zapoczątkowało Zero no Tsukaima. To po tym zaczęły powstawać powieści i nowelki z których wzięła się większość isekaiów.
2:39 No nie całość, po prostu część z nich. Nadal wychodzą i lepsze i gorsze produkcje, to nie tak że to wina gatunku, a tego co się adaptuje. Czy Mushoku Tensei też jest tak powtarzalne i nie trafiło w gusta? Śmiem wątpić
2:49 to się nazywa motyw, i z motywów korzystają różne gatunki. Zobaczysz że za parę lat wejdzie motyw przechodzenia przez światy. Samo korzystanie z motywów złe nie jest, ważne co dzięki temu można osiągnąć i czy można z tego wyprowadzić coś nowego. To nie jest kwestia samych isekaiów
3:43 oryginalność - tate. Dwa słowa które obok siebie chyba stać nie powinny xd
5:13 No nie, wszystko bazuje na sobie, pytanie czy z inspiracji można coś ciekawego sklecić, a można. Takie Kingdom bazuje na motywach które są wszędzie, ale sposób ich wykorzystania jest kluczowy
6:09 spoiler nadal jest
6:31 Spoiler produkcje z motywem zemsty były w dużej ilości przed i po tate, i to dobrze bo ten motyw jest uniwersalny
7:44 Na podstawie czego to mówisz? Mnóstwo isekai ma kontynuacje, z moich obserwacji te proporcje z resztą anime się nie różnią
8:27 Znowu, kto niby liczy? Ludzie liczą na dobrą historię kontynuacji nie na jakieś wielkie nowości. Jakie nowości to by niby miały być? "zaserwuj mi coś nowego janie? XD
8:56 To można zrobić odcinków więcej, nikt nie broni. Jedyne co skraca czas dla anime to korpo, ale nie mów że się nie da - re zero to dobry przykład
9:08 Co? No pierwszy raz słyszę że ktoś nie ogląda kontynuacja bo jakaś inna kontynuacja była słaba.
9:17 co kurwa?
9:30 czasami tak, czasami nie. Znowu nie mówmy tutaj o całości
10:47 ale nikt od studia nie wymaga by robiło coś nowego, ba większość czytelników po prostru chce dobrej adaptacji, ci którzy nie czytają - dobrej historii. Właśnie przykracanie wątków i dodawanie nowych często wychodzi na odpierdol
12:32 ale można robić jedno i drugie, co złego jest w używaniu archetypów? Chodzi o dobre ich używanie. To nie kwestia anime tylko produkcji z których są adaptowane a to zupełnie inny problem
16:28 - nie po prostu dobrze się sprzedają
16:58 no to nie jest prawda. I wtedy pojawiały się słabe isekaie, i teraz. I wtedy pojawiły się dobre i teraz. Osobiście nie widze różnicy w proporcji, to że jest więcej słabych nie oznacza że nie jest też więcej lepszych
No i pawleku dobrze gada
Podsumowując, to nie jest tak że nie masz w niektórych tezach racji, ale widocznie nie rozumiesz skąd wynika popularność isekai, i o co chodzi z gatunkami. Problemy które poruszasz to nie problemy isekaiów tylko po prostu każdej formy popkultury, nawet nie tylko anime. Więc czemu mówisz o isekaiach? XD
13:07 napisałbyś nazwę tego anime bo nie mogę go znaleźć ;)
Kikansha no Mahou wa Tokubetsu Desu
Tsukimichi -Moonlit Fantasy- Season 2 nie jest fajny?
Czemu ludzie nie wymyślą czegoś mniej generycznego np porwanie przez kultystów lub bohater nie chcę żyć w innym świecie a chcę się z niego wydostać.
Co do pierwszego: Kaminaki Sekai
Co do Drugiego: Arifureta
XD
@@animiczny A nie wiedziałem a isekaję zawsze muszą być generycznymi fantasy.
Ja nie moge nadal zrozumieć czemu niema kontynuacji "no game no life"
dla mnie jest to najlepszy isekai wyjasni ktoś ?
ponoć słaba light novela jest potem. wiec jest sezon 1 no i film z czego film był moim zdaniem lepszy
Ponieważ to co się dzieje po wydarzeniach z anime jest kompletnym ściekiem i wiedzą że będzie to niewypał. Jeśli lubisz to anime to lepiej się ciesz że nie ma kontynuacji.
@@_Sheev_ albo jak 2 sezon neverlanda po prostu się uznaje że go nie ma
Podobno też autor dostał pozwy o prawa autorskie i były z nim jakieś dramy
jak studio zarabia na tym że ludzie kupują dalsze tomy mang i nowelek xd?
Nie to miałem na myśli ale odpowiadając na to pytanie, istnieją kontrakty które zobowiązują mangake do przekazania jakiegoś % z zysków dla studia przez jakiś od wydania anime
Jak dla mnie to czepianie się dla czepiania się. To samo można powiedzieć o każdym innym gatunku anime, że nie jest już oryginalne. W każdym sezonie mamy szkolne slice of life które również są do siebie bliźniaczo podobne. Co chwilę dostajemy podobne romansy ale dla dorosłych. Akcyjniaki takie jak np. JJK, Chainsaw man, czy KnY w podstawach są niemal identyczne. Anime o idolkach, anime o mahou shojou, anime prymitywna komedia, można wymieniać i wymieniać. Stanowi to 90-100% każdego sezonu
Powtarzalność leży w każdym gatunku ale ten film byl nakierowany na isekaje więc silą rzeczy mówię o nich. W "3 Ogromnych problemach anime" poruszałem ogólnie oryginalność anime a co do "czepiania się" to po prostu poruszam na forum pewien problem w dosyć (tak mi sie wydaje) merytoryczny sposób
chainsaw man niemal identyczny co demon slayer?
@@animiczny To czemu zrobiłeś 2 razy ten sam film. Gdzie ten film promujesz jako essay w sprawie konkretnego gatunku? Czemu nie odniosłeś się do argumentu OPa?
Po kolei
1) Obydwa filmy mają po 17 minut i poruszają różne kwestie. W pierwszym mówię ogólnie o powtarzanlości anime jako jednym z 3 problemów ANIME. W tym, skupiam się na problemach ISEKAI i jednym z 4 poruszanych punktów jest powtarzalność ISEKAI. Jeżeli twierdzisz że są to te same filmy to zanczy że nie oglądałeś obydwu i lecisz po kom.
2) Isekai to tez anime więc ma te same problemy co anime ogólne, nie widzę powodu dlaczego robi się tak duży problem z tego że ograniczyłem omawianie problemu do samych iseaki w filmie o isekaiach (które swoją drogą mają trochę inny problem powtarzalności niż ogólne anime O KTÓRYM MÓWIŁEM W INNYM FILMIE)
3)Bo moja odpowiedz była na kanale ponad miesiąc przed pojawieniem się kom xD
@@animiczny No nie wiem, ja nie kupuję tego "bo jest to o isekaiach". Cały film to tak naprawdę tylko jeden rozwinięty argument "isekaie stały się odtwórcze". Tylko to nie isekaie stały się odtwórcze a ogólnie cała branża anime, więc jest to bezsensu. To tak jakby mówić "stłukły mi się wszystkie szyby w samochodzie" kiedy przejechał po nim pociąg...
aktualne issekaie są dobre
Dla mnie typowym isekaiem jest Mushoku Tensei
Lub też Akuyaku Reijou Level 99, i Kekkon Yubiwa Monogatari
Isekai wyjebać przez okno, zaorać i posypać solą
Dlaczego? Nie podoba się to nie oglądaj zamiast hejtować cały gatunek.
@@kotnapuszczy1748 Nie.