Ja zdawałam pierwszy raz w Polsce wiele wiele lat temu. Nieskutecznie. Wyjechałam do Anglii, w Londynie zdałam za pierwszym razem. Egzaminator po prostu był człowiekiem. 🥰
Bardzo się cieszę, że trafiłam na Twój filmik :D również zaczęłam robić prawko w liceum, a zakończyłam je po 6 latach - w końcu z wynikiem pozytywnym. :) Na początku bardzo się zniechęciłam, być może nie byłam na to gotowa. Po tylu latach trafiłam na świetnego instruktora, dzięki któremu zdałam. Także nigdy nie można się poddawać!
Ja chyba nigdy nie zrozumiem czemu niektórzy tak naciskają swoich bliskich na prawo jazdy....ja uważam że prowadzenie auta to bardzo poważna i odpowiedzialna rzecz i powinni to robic tylko ci ktorzy naprawdę chcą, nie boją sie i są do tego przekonani..takie zmuszanie jest bez sensu...ja mam 38 lat i nigdy nie zrobiłam prawka bo po pierwsze nigdy nie chciałam , nie czułam przekonania , bałam sie wsiadać za kółko no i oczywiscie nie miałam takiej potrzeby. Na szczescie w moim otoczeniu nie było presji aby po 18stce robic prawko aczkolwiek wielokrotnie też spotykam sie z pytaniami czemu nie zrobie prawka, a ja udowadniam że bez tego da sie żyć , jest to tylko kwestia przyzwyczajeń. Lubie też chodzic na nogach.
U mnie okazalo sie ze musze brac metylofenidat bo mam adhd - najlepsze ze psycholog mnie w sredniej nie zdiagnozowal bo mialam problem tylko z matematyka a instructor tak iniedlugo mam wizyte I zamierzam jezdzic
bo niektórzy nie maja wyjścia mieszkaja na wsi i niemaja jak dojechac do pracy .czy ja wiem czy taka powazna rzecz jezdzac na codzien tylko i wyłacznie drogami gminnymi ...głupie gadanie
@@magdamagda-dh3lv głupie gadanie o wsiach...ja mieszkam na wsi i jakoś nie mam problemu z dojazdem , busy jeżdzą bardzo często i na pewno wychodzi to taniej niż dojeżdżanie samochodem
U mnie proces zdobywania prawka był taką traumą, że mimo że w końcu zdałam za 5 razem, od czasu egzaminu nie siadłam już nigdy więcej za kółko. A to już 14 lat minęło...
Ja zdawałam 9 razy 🙈🙈 Dla mnie to również najbardziej traumatyczny egzamin życia, żadna obrona na studiach nie była tak stresująca i wyczerpująca psychicznie jak ten egzamin. Niektórych egzaminatorów miałam ok a niektórzy byli tacy, że miałam ochotę natychmiast wysiąść z auta. Z placu o dziwo wyjeżdżałam zawsze, na mieście dział się armagedon 🤣 Pamiętam jak za 8 razem już szczęśliwa jechałam do WORDu z powrotem, już blisko, egzaminator super, eleganckie parkowania, wszystko świetnie i nagle egzaminator daje po hamulcach. Okazało się, że nie zauważyłam czerwonego... No tak, sygnalizator nie był na górze tylko na boku drogi i stąd cała sprawa, Boże jak ja płakałam całą drogę powrotną do domu, później jeszcze pół dnia, mąż powiedział że zachowuję się jakby mi ktoś umarł ale ja już tak miałam dosyć tego stresu i taką miałam nadzieję, że już będzie koniec moich męczarni a tu taka sytuacja. Udało się za 9 razem, miałam świetnego egzaminatora ale byłam skrajnie zdenerwowana, nawet on mi na to zwracał uwagę ale jakoś zdałam, chyba cudem 🤣🤣 Zabawne bo wyjeździłam tyle godzin a jak mam wsiąść do auta to cała się trzęsę, bardzo się boję, że spowoduję wypadek a że ja mam tendencje do bycia gapą to moja obawa jest tym większa 😆 Chciałabym być jak Twoja babcia ale dla mnie prowadzenie auta to ogromny stres i przytłaczająca odpowiedzialność. Jak jeszcze mąż mnie nakłaniał żebym jeździła małe odległości ale regularnie to było coraz lepiej ale teraz mam znowu długa przerwę i z powrotem się mega boję. Najgorsze jest to, że zapewne niedługo będę zmuszona jeździć autem z powodu miejsca zamieszkania i to spędza mi sen z powiek. Zapewnie nie taki straszny diabeł jak go malują ale w związku z tym, że ja zawsze nadmiernie się przejmuję to już jest to dla mnie trauma sama w sobie 😂😂
To niesamowite na jak długo może pozostać w nas taka niechęć i uraz po wydawać by się mogło czymś tak błahym. Ale pomyśl, że skoro już tyle czasu, stresu i nerwów Cię to kosztowało to teraz żal by było z tego nie korzystać, dasz radę 😘
@@viennainthebag ja Ci powiem, że na jazdach nie miałam w ogóle stresu przed wsiadaniem za kółko. Może teraz jest inaczej bo wiem, że nikt nie da mi po hamulcach w razie W 🤣🤣 Mój strach pewnie jest irracjonalny i wynika z tego, że po prostu nie jeżdżę, a jak nie jeżdżę to nie mam szans szlifować warsztatu. No nic, w końcu trzeba będzie 😆😆
Miałam wczoraj dokładnie podobną sytuację na egzaminie wczoraj który oblałam. Tylko że ja zatrzymałam się na moim zielonym i przeposcilam pieszego. Nie wiem co mi się stało. Oczywiście oblałam. Płakałam dwa dni ☺️🤗
Ja zdałam za 2 razem. Wróciłam za kierownicą do ośrodka i byłam przekonana, ze zdałam, a tu nie. I też instruktor się przyczepił o nic, ale nie chciało mi się bawić w odwołania. Za 2 razem trafiłam na tego samego egzaminatora. Jak go zobaczyłam, byłam przekonana, ze znowu nie zdam. Na szczęście zdałam, ale miał jakieś uwagi z dupy. Zarzucił mi, że nie ustąpiłam pierwszeństwa komuś, kto wyjeżdżał na drogę z parkingu 😂 najśmieszniejsze było to, że kazał mi jechać dokładnie tą samą trasą, wiedziałam jaka uliczka będzie kolejna.
Mi wczoraj udało się zdać za pierwszym razem. Ale wiem, że przede mną jeszcze nauka, aby stać się prawdziwym kierowcą. Jestem jednak najlepszym przykladem na to, że mimo ogromnego stresu i braku nadziei na początku da się zdać i to za pierwszym podejściem. Egzaminu nie będę wspominać miło, ale to ugla, że jest już za mną:)
Ja na egzaminie bardzo się denerwowałam, bo jeździłam bardzo słabo, egzaminator powiedział mi , że na 3 mniej, dla mnie też był to mój najgorszy egzamin, ale zdałam, tylko, że było to na początku lat 90, a wtedy to egzaminy były łatwiejsze, mniej było samochodów i egzaminatorzy tak nie oblewali. Samochodu nie miałam więc przez trzy lata nie jeździłam ale gdy kupiłam samochód wzięłam jeszcze kilka godzin jazdy u instruktora, żeby przypomnieć sobie jazdę i teraz jeżdżę samochodem bardzo dużo.
Ja też zdawałam w 2011 r. ale to było grubo po 18 urodzinach 🤭 miałam super instruktora i zdałam za pierwszym razem natomiast w ogóle nie jeżdżę, dla mojego byłego ważniejszy był samochód niż ja a teraz już się odzwyczaiłam a i mam kierowców, którzy mnie wożą 🤣
Ja miałam podobną historię, a może nawet bardziej mrożącą krew w żyłach 😜 Prawo jazdy robiłam w moim rodzinnym mieście Koszalinie, w roku 1987, miałam wówczas 17 lat i chodziłam do zawodówki. Któregoś razu przyszli do szkoły instruktorzy z LOK-u (Liga Obrony Kraju) i robili zapisy na prawko. Kilka koleżanek z mojej klasy trafiło do tego samego instruktora - który zresztą okazał się bardzo fajny - a tylko ja jedna dostałam innego. Niestety, mój instruktor okazał się bardzo niemiłym człowiekiem, gburem i chamem! Krzyczał na mnie przez wszystkie 20 godzin jazdy (w tamtych latach było tyle godzin). Na dodatek miał kija w biało-czerwone paski, którym naciskał na moją stopę, żebym dodawała więcej gazu!!! Podczas jazdy myślałam tylko o tym, kiedy się ona skończy i patrzyłam na zegar. Bardzo się bałam chodzić na te jazdy, a raz nawet ze stresu dostałam gorączki. Oczywiście rodzice próbowali zmienić mi instruktora, ale powiedziano im, że już nie można. Teorię zdałam oczywiście za pierwszym razem, a jazdę zdawałam siedem razy. Nawet wykupiłam sobie dwie godziny u tego fajnego instruktora, ale to nic nie dało. Dodatkowo mój stres pogłębiał fakt, że wszyscy wokół wiedzieli, że robię prawko. I po każdym egzaminie pytali: zdalaś? Dowiedziałam się też, że były głosy "Jak można tyle razy nie zdawać?". W Dniu Dziecka, kiedy po raz siódmy nie zdałam, stwierdziłam, że nie mam już na to siły. Przez dłuższy czas nie byłam też w stanie patrzeć na samochody z literką "L" na dachu, miałam traumę. Minęło 19 lat... miałam już dwoje dzieci, a najmłodsze miało dwa latka, kiedy to koleżanka powiedziała: chodź ze mną na prawko. Tym razem trafiłam na wspaniałego instruktora, a nauka jazdy była przygodą. Mam nawet zdjęcie w "moim" samochodzie oraz z instruktorem. Powiedział mi on również, abym nikomu nie mówiła, że robię prawko. Wiedzieli tylko moja najbliższa rodzina i rodzice. Teorię również i tym razem zdałam za pierwszym razem, natomiast jazdę za trzecim. Kilka dni przed ostatnim egzaminem, zobaczyłam na niebie spadającą gwiazdę i pomyślałam życzenie, abym teraz zdała prawko i tak właśnie się stało 😃
Co za historia! Ten pierwszy kurs koszmar, wyobrażam sobie jaką musiałaś mieć traumę. Super, że drugie podejście było o wiele przyjemniejsze. Właśnie, im mniej osób wie tym lepiej, ja miałam to samo za 1 razem - ciągła presja i pytania czy zdałam. Dobrze, że dałaś się namówić na kolejne podejście do kursu 💪😊
Też zdawałam egzamin na prawko w Pile. Zdałam za 4 razem, ale nie jeżdżę 😁 Za bardzo mnie to stresuje i nie mogę się przemóc. Może kiedyś jeszcze do tego wrócę, ale na razie nie mam potrzeby. Nacisk na zrobienie prawka, szczególnie ze strony rodziny, jest ogromne. Bardzo to irytujące i jakbym dzisiaj miała podjąć decyzję to nie dałabym się namówić. Trzeba naprawdę chcieć tego samemu i czuć się w tym pewnie, w innym wypadku szkoda kasy i nerwów.
Moja historia była podobna. 3 nieudane podejścia, wszystkie o 7 rano. Czwarty raz zdawalam w sobotę po poludniu i Bingo. Fakt, ze to najbardziej stresujący egzamin w życiu. Po 3 razie (zdawalam w W-wie) chcialam jechac na egzamin do Łomży (chyba to byla Łomża - wtedy dużo osób tam zdawało, bo miasto mniejsze i bez tramwajów). Postanowilam, ze spróbuję ostatni raz w W-wie i euforia jak egzaminator mi pogratulował 🤗
Jestem Twoja babcia TEAM 😎 Jazda autem bardzo mnie cieszy i jak jadę z kimś jako pasażer, to nie wiem co ze sobą zrobić i wszystko mnie denerwuje wtedy 😆 najchętniej przesiadłabym się z tą osobą i sama prowadziła I np. jazda po łuku mnie bardzo relaksowała na kursie, mogłam tak powtarzać ten łuk kilkanaście razy, aż instruktor miał dość. Za kółkiem czuję się rewelacyjnie, jakby już w zeszłym życiu prowadziła. Także Twojej Babci mogłabym przybić piątkę i Ją rozumem 🤗 Co do prawka, to ja zdawałam dwa lata temu czyli w wieku trzydziestki. Wcześniej kompletnie mnie to nie interesowało, nigdy nie dotykałam nawet kierownicy, nie wiedziałam nawet ile pedałów ma auto (z manualną oczywiście), no NIC nie wiedziałam. Ale właśnie, to co mówisz jest ważne... Ja też poszłam tak jak Ty drugi raz - z własnej woli. I dla mnie była to fajna przygoda, kompletnie nowe doświadczenie, a dodatkowo lubię się uczyć nowych rzeczy. Miałam wymagającego instruktora, byłam bardzo zmotywowana i uwielbiałam zajęcia, mimo, że instruktor tworzył sporą presję. Koniec końców 32h wystarczyły aby zdać za pierwszym. Dwie godziny dokupiłam dzień przed egzaminem bo zdawałam dopiero trzy miesiące po zakończeniu kursu. Także wolałam sobie odświeżyć jazdę ☺️
Super, gratuluję 1 podejścia! 🤩 Ja też już się czuję dobrze za kierownicą, wydaje mi się, że sama ta presja działała tak zniechęcająco, że sama się przed tym zablokowałam 🤷
Moje prawko było straszne. 🙈 Jak miałam 18 lat to w ogóle tego nie czułam, dopiero w 2020 jak miałam więcej czasu przez pandemię w końcu się zdecydowałam, ale niestety długo nie mogłam znaleźć dobrego instruktora. Na egzaminach było mnóstwo stresu, łez, wiele prób, dopiero gdy zrobiłam sobie dłuższą przerwę i od tego odetchnęłam i podeszłam za jakiś czas na spokojnie i w innym mieście to się udało. A egzaminatorem była pani, o wiele bardziej wymagająca niż wcześniejsi panowie. 😜
Ojej nie wyobrażam sobie przechodzić przez ten egzamin tyle razy🥲 ten stres, mnie się udało na szczęście za pierwszym razem😊 ale brałam sobie dodatkowe godziny u innych instruktorów w mieście w którym zdawałam żeby czuć się pewniej. A egzamin miałam akurat w dzień pogrzebu mojego dziadka, bardzo się zasmuciłam bo nikt nie odbierał a chciałam się pochwalić że się udało, dopiero później przypomniałam sobie że wszyscy są na cmentarzu. Później wracałam do domu autobusem, już ostatni raz w życiu 😉
Ja uważam, że jednak warto zrobić to od razu po 18, jeśli tylko ktoś ma warunki. Wtedy mamy już dokument, a może w życiu zdarzyć się, ze nagle będziemy potrzebować tego prawka i nie będzie możliwości czekania kilku miesięcy na zdanie. Ale to tylko moje zdanie 🙂 Ja zaczęłam robić chwilę przed 18 urodzinami i wiedziałam juz wczesniej, że jak tylko skończę 18 lat, to chce zrobić. Nie korzystałam z samochodu zbyt często, bo też poszłam na studia, ale później mi się przydało. Wyobraź sobie, ze ja musiałam dojeżdża 50 km i to też było w ramach godzin 😬
@@halemohalemo5741 widzę, że niektórzy nawet w święta muszą być wredni 🙂 nie każdemu rodzice dają na prawo jazdy nawet w wieku 18 lat. Naprawdę można na nie sobie zarobić wcześniej.
Jak mnie się marzyło prawko mając 18 lat, niestety nie było na to kasy nawet jeśli była wtedy ulga dla uczniów ... Później poszłam do pracy tak mijał czas, wyszłam za mąż i był wtedy moment żeby się za to wziąć bo przecież będą dzieci trzeba załatwić coś to tu to tam z samochodem łatwiej ale ja chciałam jeździć, chciałam mieć prawo jazdy bez tego całego stresu związanego z nauką i egzaminem więc dalej sobie tylko marzyłam że jeżdżę samochodem a w realu było z buta albo autobus 🙈 tak urodziłam córkę... No samochód by się przydał 🤔 ale nie ma czasu a gdzie trzeba mąż zawiózł ale musiał odrywać się od pracy. Międzyczasie siostra się reaktywowała ze swoim prawkiem które posiadała ale nie jeździła i nie mogła uwierzyć jak to było możliwe.. 7 lat później przyszedł na świat synek i wtedy już było myślenie to już po zawodach teraz to już nie ma szans na to, a dodam że siostra mnie próbowała namawiać gdy byłam w ciąży ale stwierdziłam że to za duży stres w takim stanie 🙈 no i cóż... Przed moimi urodzinami mój ojciec wpadł na genialny pomysł opłacenia mi kursu (!!!!) I możecie wierzyć lub nie ale dostałam takiego jakiegoś wewnętrznego kopa że ja to muszę zrobić bo tyle pieniędzy w błoto... Zapisana w czerwcu, pierwszy egzamin w listopadzie a teoretyczny 31 październik w Halloween tak trochę śmiesznie 😂 1 egzamin oblany ale wszyscy byli pełni podziwu że z placu wyjechałam 😁 kolejny grudzień i to nie prawda że mniej się stresuje przy kolejnym bo już wie z czym to się je guzik prawda (!) Ja prawie już płakałam w tej poczekalni czekając aż egzaminator mnie wywoła. Zdałam za drugim razem! To był 2019 rok miałam 36 lat🙈 no i tuż przed pandemią, po nowym roku szukanie samochodu, zdążyłam zarejestrować dosłownie w ostatnim dniu przed tym gigantyczną kwarantanna ale do pracy jeździłam z racji że pracuje w handlu i w sumie to miałam puste ulice do trenowania jazdy przez początek swojej przygody 😁 dzisiaj mogę powiedzieć że jak najbardziej nie namawiać nikogo na siłę ja pewnie gdybym nie miała takiej motywacji a też nie na każdego to działa to pewnie dalej bym korzystała z komunikacji choć teraz sobie nie wyobrażam powrotu do tego ale to mówi każdy kierowca samochodu 😁 poza tym trzeba mieć też szczęście do egzaminatora bo przy tym drugim egzaminie to ja już czułam od wyjścia że mam do czynienia z całkiem innym człowiekiem niż na pierwszym ☺️ no i się nie pomyliłam 😁 trzymam kciuki za wszystkich zmobilizowanych do zrobienia prawka 👍👍💞
Dzisiaj zdalam prawko za pierwszym razem! 3godziny przed mialam najtrudniejszą dla mnie maturę - ustny angielksi. Stwierdziłam, że jak nie obleje ustnego (jestem totalnym zerem z angielskiego) to juz nic mnie nie rozwali. Angielski 40%, wiec na prawko jechalam juz totalnie wyluzowana. Podczas calego kursu nie padal deszcz a tu nagle ULEWA! Mimo wszystko panowałam nad emocjami i z tylu głowy mówiłam sobie "przetrwalam cos 100× gorszego". 40minut jazd przebieglo wprost idealnie! Wspominam to BARDZO dobrze i jestem żywym dowodem na to, że da sie zrobic wszystko o czym sie marzy i do czego sie przykłada. Zrobiłam prawko w klasie maturalnej, egzamin zdawalam pomiedzy maturami + dodatkowo pracuje w dwoch różnych miejscach. Ale cenna uwaga: zdawaj kiedy TY to czujesz!!! Mnie wszyscy zaraz po 18-stce namawiali - ale ja potrzebowałam sama do tego dojrzeć - pół roku i samodzielna, słuszna decyzja ❤ Trzymam kciuki za kazdego kto zdaje/planuje zdac prawko w 2023 🩷
Ja po traumatycznych przeżyciach z instruktorem i pierwszym niezdanym egzaminie stwierdziłam że nie bede sie tak meczyc i stresowac. Zdałam za drugim razem na automacie i z głowy 🙂
Za 6 razem jak zadałaś miał prawo cie oblać za niewłaściwą zmianę biegów, hamowanie silnikiem czyli jazdę nieenergoszczędną i za dynamikę również jeżeli poruszałaś się z prędkością żółwia. Ale to nie ma co się martwić większość kobiet nie potrafi jeździć.
Ja zdałam za pierwszym razem mając 21 lat.Zrobiłam research na najspokojniejszego instruktora i zgłosiłam się do niego.Moim marzeniem od dziecka było zrobić prawko(na wesołym miasteczku cała kasa szła zawsze na samochdziki😀)...stąd na pewno wynikała moja wielka motywacja żeby zdać....zarobiłam i zrobiłam. Masz racje z tym specjalnym denerwowaniem :to ja dostałam ochrzan za to, że nagle zahamowałam,bo jakaś kobieta wyszła mi zza autobusu...mam obserwować drogę ...nie pochwalił że nie przejechałam kobiety 🤪...i przed samym końcem egzaminu ,znowu ochrzan, bo nagle dałam po hamulcach gdy wielka ciężarówka ,nie dając kierunkowskazu zaczęła skręcać.Oczywiście z każdej sytuacji tłumaczyłam się . Pomyślałam ...już po mnie 🥺.A tu słyszę zdała pani...Byłam przeszczęśliwa.🎉
Ja niedługo tez ide na swoj 1 egzamin tez w bydgoszczy i mam tez na 7,mam nadzieje ze to bedzie szczęśliwa godzina skoro pani tez zdala i akurat ttafilam na ten filmik .A z czego wynika ta lepsza zdawalnosc rano ?
Ja mam właśnie pecha... :( 3 nie zdany.. boję się już tego 4razu. Najgorsze ze robie takie glupie błędy których nigdy nie zrobiłam na kursie.. schudłam przez ten stres 3kg.. mam dość:(
Nie rozumiem jednej rzeczy. Czemu ten czas na jazdach, gdy musiałaś dojechać ze swojego miasta do miasta docelowego w ramach jazd uważasz za czas stracony? Jeśli jechałaś wtedy jako kierowca to nadal to była jakaś praktyka i nauka, przecież jazdy to ma być nauka jeżdżenia (choć i tak wiemy, że nauka jeżdżenia zaczyna się po zdaniu prawka) a nie nauka miasta na pamięć. Ja na swoich jazdach bardzo rzadko jeździłam w tzw. „Strefie egzaminacyjnej” ponieważ jeździłam w dużym mieście często w godzinach szczytu, gdzie więcej bym stała w korkach niż faktycznie jeździła a że mieszkam na Śląsku to w czasie 2h jazdy dało się przejechać do czterech różnych miast i przećwiczyć wszystkie typy skrzyżowań, drogi ekspresowe, autostrady - no dosłownie wszystko. A w czasie, gdy faktycznie jeździłam po strefie, gdzie byłam egzaminowana instruktor powtarzał, gdzie należy zwracać uwagę. Myśle, że wyszło mi to na plus bo na egzaminie pojechałam bardzo dziwną trasą np. uwzględniającą wyjazd i zjazd z autostrady.
Uważam go za stracony bo było to 30 km jazdy po linii prostej, gdzie na drodze nie działo się nic i uważam że niczego się wtedy nie nauczyłam (oczywiście podczas jazdy po prostej 😂)
koleś se w ciula poleciał że za dynamikę jazdy oblał choć chyba nawet nie ma takiego zadania do wykonania - pewnie podciągnął pod coś innego. Technika kierowania pojazdem czy coś może.
Kobiety 😁 pani mówi, że ma nieułożone włosy a ja rozpoczynając oglądanie sam siebie ochrzaniam że pani ładnie wygląda a ja jak jakiś bóbr 😅😅😅 i za chwile pani tekst o włosach 😅😅😅
Ja miałam niesamowite szczęście do egzaminatorów wszyscy byli mili może ja mam po prostu szczęście nie zdawałam tylko przez swoje błędy za piątym się udało na szczęście 🙏 a było to miesiąc temu 🤣
Ja zdawałam pierwszy raz w Polsce wiele wiele lat temu. Nieskutecznie. Wyjechałam do Anglii, w Londynie zdałam za pierwszym razem. Egzaminator po prostu był człowiekiem. 🥰
Bardzo się cieszę, że trafiłam na Twój filmik :D również zaczęłam robić prawko w liceum, a zakończyłam je po 6 latach - w końcu z wynikiem pozytywnym. :) Na początku bardzo się zniechęciłam, być może nie byłam na to gotowa. Po tylu latach trafiłam na świetnego instruktora, dzięki któremu zdałam. Także nigdy nie można się poddawać!
Ja chyba nigdy nie zrozumiem czemu niektórzy tak naciskają swoich bliskich na prawo jazdy....ja uważam że prowadzenie auta to bardzo poważna i odpowiedzialna rzecz i powinni to robic tylko ci ktorzy naprawdę chcą, nie boją sie i są do tego przekonani..takie zmuszanie jest bez sensu...ja mam 38 lat i nigdy nie zrobiłam prawka bo po pierwsze nigdy nie chciałam , nie czułam przekonania , bałam sie wsiadać za kółko no i oczywiscie nie miałam takiej potrzeby. Na szczescie w moim otoczeniu nie było presji aby po 18stce robic prawko aczkolwiek wielokrotnie też spotykam sie z pytaniami czemu nie zrobie prawka, a ja udowadniam że bez tego da sie żyć , jest to tylko kwestia przyzwyczajeń. Lubie też chodzic na nogach.
Zgadzam się w 100%!
U mnie okazalo sie ze musze brac metylofenidat bo mam adhd - najlepsze ze psycholog mnie w sredniej nie zdiagnozowal bo mialam problem tylko z matematyka a instructor tak iniedlugo mam wizyte I zamierzam jezdzic
bo niektórzy nie maja wyjścia mieszkaja na wsi i niemaja jak dojechac do pracy .czy ja wiem czy taka powazna rzecz jezdzac na codzien tylko i wyłacznie drogami gminnymi ...głupie gadanie
@@magdamagda-dh3lv głupie gadanie o wsiach...ja mieszkam na wsi i jakoś nie mam problemu z dojazdem , busy jeżdzą bardzo często i na pewno wychodzi to taniej niż dojeżdżanie samochodem
@@aneta8399Hej dalej beż prawka chodzisz❤
Jestem dumna na prawdę że się nie poddałaś i zdałaś gratuluję ja za nie długo kończyć będę i będę mieć egzamin
U mnie proces zdobywania prawka był taką traumą, że mimo że w końcu zdałam za 5 razem, od czasu egzaminu nie siadłam już nigdy więcej za kółko. A to już 14 lat minęło...
LOL to po huj robilas? Kasa i stres w błoto.
Ja zdawałam 9 razy 🙈🙈 Dla mnie to również najbardziej traumatyczny egzamin życia, żadna obrona na studiach nie była tak stresująca i wyczerpująca psychicznie jak ten egzamin. Niektórych egzaminatorów miałam ok a niektórzy byli tacy, że miałam ochotę natychmiast wysiąść z auta. Z placu o dziwo wyjeżdżałam zawsze, na mieście dział się armagedon 🤣 Pamiętam jak za 8 razem już szczęśliwa jechałam do WORDu z powrotem, już blisko, egzaminator super, eleganckie parkowania, wszystko świetnie i nagle egzaminator daje po hamulcach. Okazało się, że nie zauważyłam czerwonego... No tak, sygnalizator nie był na górze tylko na boku drogi i stąd cała sprawa, Boże jak ja płakałam całą drogę powrotną do domu, później jeszcze pół dnia, mąż powiedział że zachowuję się jakby mi ktoś umarł ale ja już tak miałam dosyć tego stresu i taką miałam nadzieję, że już będzie koniec moich męczarni a tu taka sytuacja. Udało się za 9 razem, miałam świetnego egzaminatora ale byłam skrajnie zdenerwowana, nawet on mi na to zwracał uwagę ale jakoś zdałam, chyba cudem 🤣🤣 Zabawne bo wyjeździłam tyle godzin a jak mam wsiąść do auta to cała się trzęsę, bardzo się boję, że spowoduję wypadek a że ja mam tendencje do bycia gapą to moja obawa jest tym większa 😆 Chciałabym być jak Twoja babcia ale dla mnie prowadzenie auta to ogromny stres i przytłaczająca odpowiedzialność. Jak jeszcze mąż mnie nakłaniał żebym jeździła małe odległości ale regularnie to było coraz lepiej ale teraz mam znowu długa przerwę i z powrotem się mega boję. Najgorsze jest to, że zapewne niedługo będę zmuszona jeździć autem z powodu miejsca zamieszkania i to spędza mi sen z powiek. Zapewnie nie taki straszny diabeł jak go malują ale w związku z tym, że ja zawsze nadmiernie się przejmuję to już jest to dla mnie trauma sama w sobie 😂😂
To niesamowite na jak długo może pozostać w nas taka niechęć i uraz po wydawać by się mogło czymś tak błahym. Ale pomyśl, że skoro już tyle czasu, stresu i nerwów Cię to kosztowało to teraz żal by było z tego nie korzystać, dasz radę 😘
@@viennainthebag ja Ci powiem, że na jazdach nie miałam w ogóle stresu przed wsiadaniem za kółko. Może teraz jest inaczej bo wiem, że nikt nie da mi po hamulcach w razie W 🤣🤣 Mój strach pewnie jest irracjonalny i wynika z tego, że po prostu nie jeżdżę, a jak nie jeżdżę to nie mam szans szlifować warsztatu. No nic, w końcu trzeba będzie 😆😆
Miałam wczoraj dokładnie podobną sytuację na egzaminie wczoraj który oblałam. Tylko że ja zatrzymałam się na moim zielonym i przeposcilam pieszego. Nie wiem co mi się stało. Oczywiście oblałam. Płakałam dwa dni ☺️🤗
Ja zdałam za 2 razem. Wróciłam za kierownicą do ośrodka i byłam przekonana, ze zdałam, a tu nie. I też instruktor się przyczepił o nic, ale nie chciało mi się bawić w odwołania. Za 2 razem trafiłam na tego samego egzaminatora. Jak go zobaczyłam, byłam przekonana, ze znowu nie zdam. Na szczęście zdałam, ale miał jakieś uwagi z dupy. Zarzucił mi, że nie ustąpiłam pierwszeństwa komuś, kto wyjeżdżał na drogę z parkingu 😂 najśmieszniejsze było to, że kazał mi jechać dokładnie tą samą trasą, wiedziałam jaka uliczka będzie kolejna.
Co za przeznaczenie odnośnie egzaminatora 😅
Mi wczoraj udało się zdać za pierwszym razem. Ale wiem, że przede mną jeszcze nauka, aby stać się prawdziwym kierowcą. Jestem jednak najlepszym przykladem na to, że mimo ogromnego stresu i braku nadziei na początku da się zdać i to za pierwszym podejściem. Egzaminu nie będę wspominać miło, ale to ugla, że jest już za mną:)
Gratulacje! 🤩
Ja na egzaminie bardzo się denerwowałam, bo jeździłam bardzo słabo, egzaminator powiedział mi , że na 3 mniej, dla mnie też był to mój najgorszy egzamin, ale zdałam, tylko, że było to na początku lat 90, a wtedy to egzaminy były łatwiejsze, mniej było samochodów i egzaminatorzy tak nie oblewali. Samochodu nie miałam więc przez trzy lata nie jeździłam ale gdy kupiłam samochód wzięłam jeszcze kilka godzin jazdy u instruktora, żeby przypomnieć sobie jazdę i teraz jeżdżę samochodem bardzo dużo.
na poczatku lat 90tych to nawet ślepy starzec bez nogi by zdal a potem jeżdżą jak pijani.
@@kwiateg ale z drugiej strony jak zdawales w latach 90 to juz masz ponad 30 lat prawko, przez ten czas juz sie nauczyles jezdzic ;p
Ja też zdawałam w 2011 r. ale to było grubo po 18 urodzinach 🤭 miałam super instruktora i zdałam za pierwszym razem natomiast w ogóle nie jeżdżę, dla mojego byłego ważniejszy był samochód niż ja a teraz już się odzwyczaiłam a i mam kierowców, którzy mnie wożą 🤣
To podobnie jak moja mama...zrobiła prawko po 40-tce ale nigdy potem nie prowadziła samochodu...trochę szkoda🤔
Ja miałam podobną historię, a może nawet bardziej mrożącą krew w żyłach 😜 Prawo jazdy robiłam w moim rodzinnym mieście Koszalinie, w roku 1987, miałam wówczas 17 lat i chodziłam do zawodówki. Któregoś razu przyszli do szkoły instruktorzy z LOK-u (Liga Obrony Kraju) i robili zapisy na prawko. Kilka koleżanek z mojej klasy trafiło do tego samego instruktora - który zresztą okazał się bardzo fajny - a tylko ja jedna dostałam innego. Niestety, mój instruktor okazał się bardzo niemiłym człowiekiem, gburem i chamem! Krzyczał na mnie przez wszystkie 20 godzin jazdy (w tamtych latach było tyle godzin). Na dodatek miał kija w biało-czerwone paski, którym naciskał na moją stopę, żebym dodawała więcej gazu!!! Podczas jazdy myślałam tylko o tym, kiedy się ona skończy i patrzyłam na zegar. Bardzo się bałam chodzić na te jazdy, a raz nawet ze stresu dostałam gorączki. Oczywiście rodzice próbowali zmienić mi instruktora, ale powiedziano im, że już nie można. Teorię zdałam oczywiście za pierwszym razem, a jazdę zdawałam siedem razy. Nawet wykupiłam sobie dwie godziny u tego fajnego instruktora, ale to nic nie dało. Dodatkowo mój stres pogłębiał fakt, że wszyscy wokół wiedzieli, że robię prawko. I po każdym egzaminie pytali: zdalaś? Dowiedziałam się też, że były głosy "Jak można tyle razy nie zdawać?". W Dniu Dziecka, kiedy po raz siódmy nie zdałam, stwierdziłam, że nie mam już na to siły. Przez dłuższy czas nie byłam też w stanie patrzeć na samochody z literką "L" na dachu, miałam traumę. Minęło 19 lat... miałam już dwoje dzieci, a najmłodsze miało dwa latka, kiedy to koleżanka powiedziała: chodź ze mną na prawko. Tym razem trafiłam na wspaniałego instruktora, a nauka jazdy była przygodą. Mam nawet zdjęcie w "moim" samochodzie oraz z instruktorem. Powiedział mi on również, abym nikomu nie mówiła, że robię prawko. Wiedzieli tylko moja najbliższa rodzina i rodzice. Teorię również i tym razem zdałam za pierwszym razem, natomiast jazdę za trzecim. Kilka dni przed ostatnim egzaminem, zobaczyłam na niebie spadającą gwiazdę i pomyślałam życzenie, abym teraz zdała prawko i tak właśnie się stało 😃
Co za historia! Ten pierwszy kurs koszmar, wyobrażam sobie jaką musiałaś mieć traumę. Super, że drugie podejście było o wiele przyjemniejsze. Właśnie, im mniej osób wie tym lepiej, ja miałam to samo za 1 razem - ciągła presja i pytania czy zdałam. Dobrze, że dałaś się namówić na kolejne podejście do kursu 💪😊
Też zdawałam egzamin na prawko w Pile. Zdałam za 4 razem, ale nie jeżdżę 😁 Za bardzo mnie to stresuje i nie mogę się przemóc. Może kiedyś jeszcze do tego wrócę, ale na razie nie mam potrzeby. Nacisk na zrobienie prawka, szczególnie ze strony rodziny, jest ogromne. Bardzo to irytujące i jakbym dzisiaj miała podjąć decyzję to nie dałabym się namówić. Trzeba naprawdę chcieć tego samemu i czuć się w tym pewnie, w innym wypadku szkoda kasy i nerwów.
Aż mam ciarki na myśl o jeździe po tym mieście 🥶😅.
Dokładnie tak!
Moja historia była podobna. 3 nieudane podejścia, wszystkie o 7 rano. Czwarty raz zdawalam w sobotę po poludniu i Bingo. Fakt, ze to najbardziej stresujący egzamin w życiu. Po 3 razie (zdawalam w W-wie) chcialam jechac na egzamin do Łomży (chyba to byla Łomża - wtedy dużo osób tam zdawało, bo miasto mniejsze i bez tramwajów). Postanowilam, ze spróbuję ostatni raz w W-wie i euforia jak egzaminator mi pogratulował 🤗
Czyli jednak 7 rano nie zawsze się sprawdza 🙈 gratulacje!
@@viennainthebag Wzajemnie!
Jestem Twoja babcia TEAM 😎
Jazda autem bardzo mnie cieszy i jak jadę z kimś jako pasażer, to nie wiem co ze sobą zrobić i wszystko mnie denerwuje wtedy 😆 najchętniej przesiadłabym się z tą osobą i sama prowadziła
I np. jazda po łuku mnie bardzo relaksowała na kursie, mogłam tak powtarzać ten łuk kilkanaście razy, aż instruktor miał dość.
Za kółkiem czuję się rewelacyjnie, jakby już w zeszłym życiu prowadziła. Także Twojej Babci mogłabym przybić piątkę i Ją rozumem 🤗
Co do prawka, to ja zdawałam dwa lata temu czyli w wieku trzydziestki. Wcześniej kompletnie mnie to nie interesowało, nigdy nie dotykałam nawet kierownicy, nie wiedziałam nawet ile pedałów ma auto (z manualną oczywiście), no NIC nie wiedziałam.
Ale właśnie, to co mówisz jest ważne... Ja też poszłam tak jak Ty drugi raz - z własnej woli. I dla mnie była to fajna przygoda, kompletnie nowe doświadczenie, a dodatkowo lubię się uczyć nowych rzeczy.
Miałam wymagającego instruktora, byłam bardzo zmotywowana i uwielbiałam zajęcia, mimo, że instruktor tworzył sporą presję.
Koniec końców 32h wystarczyły aby zdać za pierwszym. Dwie godziny dokupiłam dzień przed egzaminem bo zdawałam dopiero trzy miesiące po zakończeniu kursu. Także wolałam sobie odświeżyć jazdę ☺️
Super, gratuluję 1 podejścia! 🤩
Ja też już się czuję dobrze za kierownicą, wydaje mi się, że sama ta presja działała tak zniechęcająco, że sama się przed tym zablokowałam 🤷
Moje prawko było straszne. 🙈 Jak miałam 18 lat to w ogóle tego nie czułam, dopiero w 2020 jak miałam więcej czasu przez pandemię w końcu się zdecydowałam, ale niestety długo nie mogłam znaleźć dobrego instruktora. Na egzaminach było mnóstwo stresu, łez, wiele prób, dopiero gdy zrobiłam sobie dłuższą przerwę i od tego odetchnęłam i podeszłam za jakiś czas na spokojnie i w innym mieście to się udało. A egzaminatorem była pani, o wiele bardziej wymagająca niż wcześniejsi panowie. 😜
Gratulacje! Czasami przerwa i zmiana miasta może wyjść nam na dobre, jak widać na naszych przykładach 😊
Ojej nie wyobrażam sobie przechodzić przez ten egzamin tyle razy🥲 ten stres, mnie się udało na szczęście za pierwszym razem😊 ale brałam sobie dodatkowe godziny u innych instruktorów w mieście w którym zdawałam żeby czuć się pewniej. A egzamin miałam akurat w dzień pogrzebu mojego dziadka, bardzo się zasmuciłam bo nikt nie odbierał a chciałam się pochwalić że się udało, dopiero później przypomniałam sobie że wszyscy są na cmentarzu. Później wracałam do domu autobusem, już ostatni raz w życiu 😉
Ooo gratulacje zdania za 1 razem 😍. Smutne okoliczności egzaminu, ale przynajmniej sam egzamin okazał się być tą pozytywną stroną dnia.
Ja uważam, że jednak warto zrobić to od razu po 18, jeśli tylko ktoś ma warunki. Wtedy mamy już dokument, a może w życiu zdarzyć się, ze nagle będziemy potrzebować tego prawka i nie będzie możliwości czekania kilku miesięcy na zdanie. Ale to tylko moje zdanie 🙂
Ja zaczęłam robić chwilę przed 18 urodzinami i wiedziałam juz wczesniej, że jak tylko skończę 18 lat, to chce zrobić. Nie korzystałam z samochodu zbyt często, bo też poszłam na studia, ale później mi się przydało.
Wyobraź sobie, ze ja musiałam dojeżdża 50 km i to też było w ramach godzin 😬
Wszystko zależy od osoby 😊. 50 km w ramach godzin 😱 mnóstwo czasu w plecy.
tak warto zwlaszcza kiedy rodzice ci dadza na to pieniadze mi niestety nie dali musialam wyjechac i sobie zarobic takze se daruj filozofowanie
@@halemohalemo5741 widzę, że niektórzy nawet w święta muszą być wredni 🙂 nie każdemu rodzice dają na prawo jazdy nawet w wieku 18 lat. Naprawdę można na nie sobie zarobić wcześniej.
Jak mnie się marzyło prawko mając 18 lat, niestety nie było na to kasy nawet jeśli była wtedy ulga dla uczniów ... Później poszłam do pracy tak mijał czas, wyszłam za mąż i był wtedy moment żeby się za to wziąć bo przecież będą dzieci trzeba załatwić coś to tu to tam z samochodem łatwiej ale ja chciałam jeździć, chciałam mieć prawo jazdy bez tego całego stresu związanego z nauką i egzaminem więc dalej sobie tylko marzyłam że jeżdżę samochodem a w realu było z buta albo autobus 🙈 tak urodziłam córkę... No samochód by się przydał 🤔 ale nie ma czasu a gdzie trzeba mąż zawiózł ale musiał odrywać się od pracy. Międzyczasie siostra się reaktywowała ze swoim prawkiem które posiadała ale nie jeździła i nie mogła uwierzyć jak to było możliwe.. 7 lat później przyszedł na świat synek i wtedy już było myślenie to już po zawodach teraz to już nie ma szans na to, a dodam że siostra mnie próbowała namawiać gdy byłam w ciąży ale stwierdziłam że to za duży stres w takim stanie 🙈 no i cóż... Przed moimi urodzinami mój ojciec wpadł na genialny pomysł opłacenia mi kursu (!!!!) I możecie wierzyć lub nie ale dostałam takiego jakiegoś wewnętrznego kopa że ja to muszę zrobić bo tyle pieniędzy w błoto... Zapisana w czerwcu, pierwszy egzamin w listopadzie a teoretyczny 31 październik w Halloween tak trochę śmiesznie 😂 1 egzamin oblany ale wszyscy byli pełni podziwu że z placu wyjechałam 😁 kolejny grudzień i to nie prawda że mniej się stresuje przy kolejnym bo już wie z czym to się je guzik prawda (!) Ja prawie już płakałam w tej poczekalni czekając aż egzaminator mnie wywoła. Zdałam za drugim razem! To był 2019 rok miałam 36 lat🙈 no i tuż przed pandemią, po nowym roku szukanie samochodu, zdążyłam zarejestrować dosłownie w ostatnim dniu przed tym gigantyczną kwarantanna ale do pracy jeździłam z racji że pracuje w handlu i w sumie to miałam puste ulice do trenowania jazdy przez początek swojej przygody 😁 dzisiaj mogę powiedzieć że jak najbardziej nie namawiać nikogo na siłę ja pewnie gdybym nie miała takiej motywacji a też nie na każdego to działa to pewnie dalej bym korzystała z komunikacji choć teraz sobie nie wyobrażam powrotu do tego ale to mówi każdy kierowca samochodu 😁 poza tym trzeba mieć też szczęście do egzaminatora bo przy tym drugim egzaminie to ja już czułam od wyjścia że mam do czynienia z całkiem innym człowiekiem niż na pierwszym ☺️ no i się nie pomyliłam 😁 trzymam kciuki za wszystkich zmobilizowanych do zrobienia prawka 👍👍💞
Gratulacje! 😍
6.08.2024 podchodzić będę 5 raz do teorii
Dzisiaj zdalam prawko za pierwszym razem! 3godziny przed mialam najtrudniejszą dla mnie maturę - ustny angielksi. Stwierdziłam, że jak nie obleje ustnego (jestem totalnym zerem z angielskiego) to juz nic mnie nie rozwali. Angielski 40%, wiec na prawko jechalam juz totalnie wyluzowana. Podczas calego kursu nie padal deszcz a tu nagle ULEWA!
Mimo wszystko panowałam nad emocjami i z tylu głowy mówiłam sobie "przetrwalam cos 100× gorszego". 40minut jazd przebieglo wprost idealnie! Wspominam to BARDZO dobrze i jestem żywym dowodem na to, że da sie zrobic wszystko o czym sie marzy i do czego sie przykłada. Zrobiłam prawko w klasie maturalnej, egzamin zdawalam pomiedzy maturami + dodatkowo pracuje w dwoch różnych miejscach.
Ale cenna uwaga: zdawaj kiedy TY to czujesz!!! Mnie wszyscy zaraz po 18-stce namawiali - ale ja potrzebowałam sama do tego dojrzeć - pół roku i samodzielna, słuszna decyzja ❤
Trzymam kciuki za kazdego kto zdaje/planuje zdac prawko w 2023 🩷
Wow gratulacje! 😍💪
Ja teraz zdaję. Już raz oblałam 🙂 to już mój 4 instruktor. Jeden ciągle siedział na telefonie. Chciałabym zdać za 2 razem. Jak się nie poddać? 🥺
Pomyśl jaką będziesz miała dumę i satysfakcję z siebie kiedy zdasz! Warto 😘
Ja po traumatycznych przeżyciach z instruktorem i pierwszym niezdanym egzaminie stwierdziłam że nie bede sie tak meczyc i stresowac. Zdałam za drugim razem na automacie i z głowy 🙂
👏
Brawo po co się męczyć , zdawanie na automacie super opcja oczywiście ma to też swoje konsekwencje później
Hej! Dziś zaczełam Cię oglądać i zostaje :) skąd jesteś? Pytam, bo jestem z miasta, gdzie zawsze zdawało się właśnie w Pile i Bydgoszczy 😊
Hej, bardzo mi miło ❤️
Zachodniopomorskie, okolice Wałcza 😊
Za 6 razem jak zadałaś miał prawo cie oblać za niewłaściwą zmianę biegów, hamowanie silnikiem czyli jazdę nieenergoszczędną i za dynamikę również jeżeli poruszałaś się z prędkością żółwia. Ale to nie ma co się martwić większość kobiet nie potrafi jeździć.
Ostatnie zdanie bardzo pocieszające 😂 trudno się nie zgodzić 😅
Ja zdałam za pierwszym razem mając 21 lat.Zrobiłam research na najspokojniejszego instruktora i zgłosiłam się do niego.Moim marzeniem od dziecka było zrobić prawko(na wesołym miasteczku cała kasa szła zawsze na samochdziki😀)...stąd na pewno wynikała moja wielka motywacja żeby zdać....zarobiłam i zrobiłam.
Masz racje z tym specjalnym denerwowaniem :to ja dostałam ochrzan za to, że nagle zahamowałam,bo jakaś kobieta wyszła mi zza autobusu...mam obserwować drogę ...nie pochwalił że nie przejechałam kobiety 🤪...i przed samym końcem egzaminu ,znowu ochrzan, bo nagle dałam po hamulcach gdy wielka ciężarówka ,nie dając kierunkowskazu zaczęła skręcać.Oczywiście z każdej sytuacji tłumaczyłam się . Pomyślałam ...już po mnie 🥺.A tu słyszę zdała pani...Byłam przeszczęśliwa.🎉
Wow gratulacje 🤩
To miałaś dużo szczęścia, że zdałaś. Ja staram się zdać egzamin w Anglii i takie błędy, które popełniłaś skutkują tutaj oblaniem egzaminu.
Ja niedługo tez ide na swoj 1 egzamin tez w bydgoszczy i mam tez na 7,mam nadzieje ze to bedzie szczęśliwa godzina skoro pani tez zdala i akurat ttafilam na ten filmik .A z czego wynika ta lepsza zdawalnosc rano ?
Ja mam właśnie pecha... :( 3 nie zdany.. boję się już tego 4razu. Najgorsze ze robie takie glupie błędy których nigdy nie zrobiłam na kursie.. schudłam przez ten stres 3kg.. mam dość:(
Nie rozumiem jednej rzeczy. Czemu ten czas na jazdach, gdy musiałaś dojechać ze swojego miasta do miasta docelowego w ramach jazd uważasz za czas stracony? Jeśli jechałaś wtedy jako kierowca to nadal to była jakaś praktyka i nauka, przecież jazdy to ma być nauka jeżdżenia (choć i tak wiemy, że nauka jeżdżenia zaczyna się po zdaniu prawka) a nie nauka miasta na pamięć. Ja na swoich jazdach bardzo rzadko jeździłam w tzw. „Strefie egzaminacyjnej” ponieważ jeździłam w dużym mieście często w godzinach szczytu, gdzie więcej bym stała w korkach niż faktycznie jeździła a że mieszkam na Śląsku to w czasie 2h jazdy dało się przejechać do czterech różnych miast i przećwiczyć wszystkie typy skrzyżowań, drogi ekspresowe, autostrady - no dosłownie wszystko. A w czasie, gdy faktycznie jeździłam po strefie, gdzie byłam egzaminowana instruktor powtarzał, gdzie należy zwracać uwagę. Myśle, że wyszło mi to na plus bo na egzaminie pojechałam bardzo dziwną trasą np. uwzględniającą wyjazd i zjazd z autostrady.
Uważam go za stracony bo było to 30 km jazdy po linii prostej, gdzie na drodze nie działo się nic i uważam że niczego się wtedy nie nauczyłam (oczywiście podczas jazdy po prostej 😂)
prawko to niestety konieczność w obliczu coraz częściej likwidowanych połączeń busowych i pks.
Jak to szkoła jazdy była w Bydgoszczy bo też chcę iść na kurs???
Kiedy nowy film ?? :)
Dzisiaj! (o ile prąd pozwoli 😅)
koleś se w ciula poleciał że za dynamikę jazdy oblał choć chyba nawet nie ma takiego zadania do wykonania - pewnie podciągnął pod coś innego. Technika kierowania pojazdem czy coś może.
Niestety ale w karcie egzaminacyjnej jest ocenianie dynamiki jazdy 😶
Czyli babcia chciała swoje zamiłowanie przerzucić na Ciebie :) to też nie jest dobre bo każdy jest inny
❤❤❤
👌👍😘
11:50 miałem to samo...
Kobiety 😁 pani mówi, że ma nieułożone włosy a ja rozpoczynając oglądanie sam siebie ochrzaniam że pani ładnie wygląda a ja jak jakiś bóbr 😅😅😅 i za chwile pani tekst o włosach 😅😅😅
😂
Ja miałam niesamowite szczęście do egzaminatorów wszyscy byli mili może ja mam po prostu szczęście nie zdawałam tylko przez swoje błędy za piątym się udało na szczęście 🙏 a było to miesiąc temu 🤣
Gratulacje! 🥂