Obok Adama Ringera i Władysława Grochowskiego najlepszy z dotychczasowych gości. Bardzo dobrze się słucha Pana Jakuba. Bez owijania w bawełnę, jasny przekaz i wydaje mi się, że szczery. Co do cen i zarabiania w restauracjach, to pamiętam, kiedyś czytałem wywiad z Karolem Okrasą. Twierdził, że do dań z ryb trzeba dokładać. Po co więc to robić? Mówił, że chodzi o prestiż. Na drugim biegunie zysku lub strat były... zupy. Twierdził, że na zupach jest największy zarobek. Nie od dziś wiadomo, że lokale gastronomiczne dużo zarabiają na napojach, zwłaszcza na kawie, herbacie, sokach, wodzie i kolorowych napojach. A kiedyś wpadł mi w ręce artykuł, z którego wynikało, że taki McDonald's największy przychody ma z... frytek. Co wale nie dziwi patrząc na porcję frytek, ilość ziemniaka, oleju i soli i gigantyczną cenę końcową.
Fragment o wodzie fantastyczny. Bardzo podoba mi się podejście Jakuba. Szokujące jak bardzo kontrastuje z tym co spotkało mnie ostatnio. Ostatnio byłem na kolacji w Intercontinental. Rachunek wyniósł około 475 zł choć spodziewałem się 450 zł. Później przeglądając go zobaczyłem, że woda, którą mi zaproponowano na początku, zanim zajrzałem do menu kosztowała 25 zł. To było uczucie jak na nóż w plecy. Nie zrobiłoby mi dużej różnicy, jeśli całość kosztowałaby więcej, ale informacja o tym była podana tak, żebym o tym wiedział. To 25 zł za wodę bolało mnie tak bardzo, że po tej kolacji czułem się gorzej niż przed, bo nie ważne, że ładny widok, dobre jedzenie, ale poczułem, że przez swoją nieuwagę wspieram scamerski model biznesowy i mimo, że to było miesiąc temu, to zostawiło fatalne wrażenie. W tym przypadku Intercontinental zarobił 25 zł na butelce wody, ale stracił moje zaufanie, więcej tam nie pójdę, choć jedzenie mają dobre.
Myślę, że to jest kwestia turystyki. W Poznaniu jest mało turystów więc restauracje w Poznaniu muszą się nastawiać na lokalsów. Czyli muszą mieć takie ceny i taką obsługę żeby ludzie tam regularnie wracali. W Warszawie jest dużo turystów i dużo prezesów różnych korporacji którzy przyjadą raz, wrócą może za rok, może nigdy. Tacy klienci z definicji są jednorazowi więc nie trzeba od nich tak dbać. Jak się knajpa na takich klientów nastawia to jest inny model biznesowy.
Podoba mi się z jakim szacunkiem mówca wypowiada się o gościach i pracownikach swoich restauracji. Dużo w tym podejścia z zachodu. Aż miło posłuchać. Wszystkiego dobrego Kuba!
Dziękuję za bardzo ciekawą rozmowę. Kilkukrotnie gościłem w restauracjach pana Jakuba (Tonari i Min's Table) - super jedzenie, klimat i obsługa. Życzę jak najlepszego rozwoju Pana kanału i biznesu pana Jakuba!
Świetny gość i bardzo konkretny wywiad, dużo wiedzy merytorycznej. Ta etyka przedsiębiorcy jest absolutnie przyciągająca klientów. Czekam na lokal w Warszawie. Mam takie same zdanie nt wody. I dokladnie takie same nt zmniejszania porcji i zwiększania ceny. Nie wracam do tych lokali. Dzięki!
Jadłem u Jakuba raz (luty 2023) i serio wizyta w jego lokalu podniosła mi poczucie tego co oznacza obsługa klienta w gastro. W tym miesiącu mam plan na odwiedziny drugiego KCK. Przy okazji uwielbiam czytać tweety Jakuba - sporo wiedzy
Gratuluję kolejnej merytorycznej rozmowy. Pan Jakub świetnie wpisuje się w content kanału. Bardzo skromny i z dużą wiedzą. Podczas wizyty w Poznaniu na pewno spróbuję odwiedzić jedną z jego restauracji. Co do opinii na google, to napisałem ich sporo i cieszą się dużą ilością wyświetleń, ale tylko kilka z nich było negatywnych… zawsze odpuszczam i daję kolejną szansę jakiemuś miejscu. Jak napisałem kiepską opinię to naprawdę musiało wydarzyć się coś bardzo słabego.
Bardzo polecam Min's Table! Otworzyli krótko przed tym jak z żoną przeprowadziliśmy się z Poznania do Wrocławia; od tego czasu staramy się zawsze przy okazji wpaść do Min's Table kiedy jesteśmy w POZ. :)
pozdrawiam z gastronomii i trzymam kciuki, pracowałem 15 lat za granicą (głównie fine dining) i powróciłem z 3 lata temu, ale nigdy nie odważyłbym się prowadzić lokalu w Polsce (przebranżowiłem się na pracę przy biurku i bardzo się cieszę)
Dobra ciekawa rozmowa. Gościć sie w restaracji chociażby raz w tygodniu czy 1 raz na 2 tygodnie rodziną 4 osibową to spory wydatek. Obsługa na wysokim poziomie zawsze się obroni i klient wróci. Ja lubie wracać tam gdzie bylam już i gdzie mi ,nam smakowało i bylo miło
Zycze mojemu imiennikowi duzo sukcesów,ale wiele nieścisłości jest w tej rozmowie.najważniejsze są koszta stałe!!plus niespodzianki😢awarie,straty itp,i obrót który musisz wygenerować żeby te koszta pokryć!!!!nie ważne są ilości paragonów czy gości przychodzących w kapeluszach.od 22 lat jestem w tym biznesie i chętnie udzielę wsparcia i bezpłatnej porady wszystkim którzy chcą zacząć te drogę ,a nie maja wiedzy i doświadczenia.nie mówię żeby tego nie robili, tylko mocno przemyśleli i się pytali jak najwiecej ludzi,którzy dostarcza im wartościowej faktycznej wiedzy! Smacznie pozdrawiam,Kuba.
Tak, tego pytania i tej informacji zabrakło najbardziej. Wylieczenia procentowe, które podaje Pan Jakub są dla restauracji z ugruntowaną pozycją na rynku. Na początku trzeba zarobić na koszty stałe, żeby mówić o jakimkolwiek zarobku. Koszty stałe = najem + media + wynagrodzenie dla minimalnej załogi + reklama + ksiegowa braking point = koszty stałe + koszty stałe x 30% (food cost potrzebny do zarobienia tej kwoty) i dopiero wtedy jesteśmy na zero, bez dokładania w danym miesiącu dopiero od tego momentu każda kolejna sprzedana porcja generuje zysk. to często jest około 60 k zł miesięcznie, 2000 zł dziennie. okolice 60 dań dziennie
@@tokarp390 w zależności od wysokości czynszu i ilości obsługi na zmianie. Na osiedlu z dala od centrum w lokalu z samoobsługą może wystarczyć nawet 60. W centrum/na starówce dużego miasta (czynsze 20-50 k za miesiac) + obsługa kelnerska i 100 może być mało. Każdy przypadek trzeba policzyć osobno.
super gość! Opowiada bardzo konkretnie i bez ściemy. Sprawdzałem opinie na google jak podchodzą do niezadowolonego klienta to szok i bardzo miłe zaskoczenie (w Lublinie możemy pomarzyć takiego podejścia restauratorów do klientów). Przy najbliższej wizycie w Poznaniu napewno odwiedzę lokal :). Pozdrawiam.
Ale dobra rozmowa! Co do upadających miejsc są jeszcze takie, które wydały kupę kasy na bycie “instagramowalnymi”, ale ich jakość nie jest stała (raz jest dobrze, raz niedbale i ten schemat się powtarza), a załoga “wita Cię” spojrzeniem i podejściem w stylu “czemu tu jesteś? nie lubimy ludzi”. Recenzje: od razu mi przychodzi na myśl lokal w Trójmieście, który ma super social media, fajny wystrój, ale podano mi w nom częściowo nieświeże jedzenie (najpewniej przemetkowany produkt, bo mieli mały ruch, a aromat serio był… podstarzały). Napisałam rzeczową, rzetelną recenzję z wypunktowaniem, co było dobre, co było problemem. Odpowiedź to był niezły gaslighting, „my nigdy taj nie robimy i sorry, że Ty nasze jedzenie tak postrzegasz, ale to nie nasza wina”. Po pewnym czasie zgłosili moją recenzję jako fake, oczywiście odczekali, bo liczyli ba to, że nie zauważę. ;) Odwołałam się i recka wróciła. Zgadnijcie kto ma duży ruch: oni czy ich bezpośrednia konkurencja za rogiem. ;) Kocham jeść i lubię chodzić do miejsc, w których rozumie się, że tutaj nie sprzedaje się tylko żarcia i do widzenia, ale sprzedaje się całe doświadczenie. :)
Biznes gastronomiczny jest bardzo ciężki do prowadzenia, a dla wielu wydaje się być taki prosty i łatwy do osiągnięcia. Niestety wielu próbuje i potem rozczarowanie...
taaaaki ciężki, a jest pełno knajp. Na ulicy obok mnie są 4 pizzerie na długości 150m + pierogarnia + bar z jedzeniem + bar z kuchnią azjatycką i nikt nie upadł.
@@infeltk A ja znam to z innej strony wiele lokali się otwiera i potem upada do tego potrafiło tak być że po jednym lokalu powstały kolejne 3 też gastronomiczne. Wiadomo część tych biznesów się obroni na rynku ale wiele też upada. Niestety w PL mimo mniejszych kosztów niż w DE jedzenie z gastronomi jest droższe i mimo to jest ciężka branża.
Nie rozumiem fenomenu dawania napiwków komuś kto dostaje wynagrodzenie za swoją pracę. Jedzenie jest już tak drogie że chyba stać restauratorow na dobre wynagradzania pracy. Dawanie napiwków to pomoc dla właściciela restauracji w nie podwyzszaniu stawek. Pewnie zostanę zaraz zjechany ale trudno 😅
Odnosząc się do pytania. Z perspektywy klienta dużo gastro biznesów upada niedługo po otwarciu prawdopodobnie po prostu ze skąpstwa i braku zrozumienia branży. U mnie w okolicy chyba w ciągu 2lat otwarło się i szybko zamknęło 5 kebabów tak jak lokalizacje kapitalne tak żaden nie był konkurencją do lokali które już są na rynku typowa próba biznesu na siłę .... nie znamy się ale dobra lecimy z kebsami idziemy do hurtowni powiedzą co mamy kupić .... studenta za ladę i niech sprzedaje przy okazji prawie sama sałata z sosem bo wiadomo trzeba się dorobić szybko. A klucz do sukcesu to małą łyżką a często, zadowolony pracownik który po miesiącu nie wysyła już cv w inne miejsca i naprawdę trzeba mieć odwagę wejść na rynek z gorszym produktem niż jest na nim oferowany a to się dzieje niestety systematycznie.
Cześć, jestem kierownikiem restauracji. Mam problem z napiwkami na kartę. Jaj je księgować lub w jaki sposób wypłacać kelnerom? Ktoś ma jakieś ciekawe rozwiązania?
jeśli są nieobowiązkowe to VAT 0%. I wypłacasz je tak jak pensje czyli po potrąceniu składek i podatków. PS: jakiekolwiek obowiązkowe opłaty serwisowe są elementem usługi gastronomicznej i powinny być normalnie księgowane VAT8%
nigdy nie zamawiam przez aplikacje. wystarczy 2 min aby w necie znalezc numer do knajpy i zamowic bezposrednio. szanujmy prace ludzi w knajpach a nie posrednikow na bandyckich prowizjach 20-30 %
A co mają zrobić osoby które nie lubią dzwonić ? Spoko jak knajpa ma swój system zamówień online (taki dodatkowy). Tak samo jak knajpa nie ma swojego dowozu to nawet posiadanie numeru nic Ci nie da
A co to ktoś zmusza knajpy do uczestniczenia w platformach do zamawiania jedzenia? Sądzisz ze te platformy maja za 5-10% świadczyć usługi mając cała armie ludzi na supportach
Ja korzystam tylko z aplikacji bo to jest wygoda. Restauracja dostaje adres i wszystko jest jasne i czytelne. Raz mialem sytuacje, że pani przyjmujaca zamowienie źle zanotowala mój adres (zamiast patelskiego zapisala paderewskiego) i jedzenie pojechalo zupelnie gdzies indziej. W aplikacjach takich sytuacji nie ma
Z praktyki 12 letniej i moich kolegów prowadzących gastronomię. Ale do odważnych świat należy, jak się spinają koszty i pozostaje zysk to biję brawo i życzę powodzenia
ŁAAAAA ktoś mówi o cenach i się nie krępuje ^^ Nie tak jak typowy leming biznesu że sie uśmiechnie, przemilczy, albo rzuci tekst że o pieniądzach się nie godo. Brawo dla poznaniaka
Naprawde swietnie sie slucha tych rozmow. Po prawie 20 laach zycia w UK i USA jest mi niezmiernie przjemnie posluchac rozmow z polskimi ludzmi sukcesu. Tak dlugo jak goscie pozostana wartosciowi to bede en kanal polecac.
Nie wiem jak działa service charge w Polsce, jak pracowałem na naszym podwórku jeszcze go nie było. Natomiast w Londynie service charge jest doliczany w 90% miejsc i większość właścicieli tych miejsc nie wypłaca go pracownikom. Od kwietnia tego roku wchodzi w UK ustawa zakazująca takich praktyk właścicielom, może to mieć bardzo pozytywny wpływ na branżę która po brexicie ma problem z pracownikami, gdyż realnie będzie to znaczący wzrost w wynagrodzeniu kelnera, barmana czy szefa kuchni. Rodzi się natomiast pytanie czy właściciele nie znajdą jakiejś ścieżki do ominięcia nowego nakazu.
Haha momentami takie bajki że człowiek wybucha śmiechem! 5 zł marży na ramenie który kosztuje 40 zł 😂 Biedny Pan restaurator próbuje nam powiedziec, że on to prowadzi prawie że charytatywnie. Zysk na jedzeniu to minimum 25-30% bo inaczej nie opłaca sie prowadzic tego biznesu. Jakoś Ramenownia do ktorej chodze często ma promocje 3 rameny w cenie 2 i takie sytuacje pokazują, że marże w gastro wcale nie są takie niskie.
Przygłupie przesłuchaj to jeszcze raz Zakładając, że mówił o kwotach brutto to: Składniki 12zł = 9,75 netto Ramen 40zł = 32,5 netto 32,5 - 9,75 = 22,75 Od 22,75 19% dochodowego to wychodzi ci 19zł na czysto A do tego jeszcze 9% do składki zdrowotnej 19zł zarobku na jebanej zupie to nie jest dużo, ale co taki parch jak ty może wiedzieć
58:12 Z opłat serwisowych najbardziej podoba mi się podejście Japońskie 0 i Włoskie - stałe coperto za nakrycie. Nieco mniej polskie i amerykańskie, najgorsze jest w Londynie 12,5% opłaty za coś. Jakby nie mogli po prostu podnieść cen o te 12,5%. Zamiast robić niespodziankę jak już człowiek usiadł.
Napiwki to jakiś absurd a przy obecnych cenach dań w lokalach to już w ogóle jakaś totalna abstrakcja. Płacę za danie w lokalu i nie widzę powodu abym jeszcze dodatkowo dokładał do pensji pracownika.
A co zrobić jak się zatrules-glupi powiedziec-ale już tam się nie chodzi-jak kiedyś przyjdę to wspomnę kelnerowi-ale jaki będzie odbiór-moze poproszę o coś co by Nas nie zatrulo-byl to lokal gdzie miejsca się telefonicznie rezerwuje-czyli powinien być super-J.G-Cieplice-Park Norweski🎉😊
W każdej umowie podpisuję się maksymalną możliwą waloryzację czynszu, czy to jest to bezterminowa czy na 10 lat, jak nie ma takiego zapisu to nie ktoś taki nie powinien się brać za biznes
fascynujące jest podejście do wypłat i kwestii stawki minimalnej.trochę polska przypadłość ta zakorzeniona niechęć do płacenia adekwatnie do oczekiwań tworzenia premium miejsc i przychodów i cen w karcie. Ceny coraz częściej zbliżone na poziomie wielu miast zachodniej eu. stawki tam dla pracowników minimum x 1.5 lub x 2. z czego to wynika bo to jest dobre pytanie skąd taki rozjazd w PL? jak nazwać to zjawisko - polskie skąpstwo, odrealnienie folwarczne, zachłanność post pańszczyźniana? :) czy może taki wschodnio europejski neo kolonializm? inna sprawa że obecnie jest spinka wyłącznie na tworzenie knajp premium i robienie.z gastro trochę na siłę luxlux usługi.
W temacie napiwków. W Londynie gdzie pracuję dolicza się 12,5 % napiwku. Nie jest to obowiązkowe ale trzeba mieć świadomość że 60 % z tego jest dzielone na ludzi z baru a 40 % na osoby pracujące na kuchni. W ten sposób możesz trochę docenić ciężką pracę osób pracujących na kuchni...Ta opłata jest doliczana do płatności kartą. W Polsce gdy pracowałem (akurat jako barman) napiwek zawsze trafiał do kelnerki i nie wiem czy to było do końca sprawiedliwe. Pomijam oczywiście fakt że w Pl zarobki kelnerek i kucharzy baaardzo się różnią. W L. różnica między zarobkami osób z baru a z kuchni jest niewielka...
' W ten sposób możesz trochę docenić ciężką pracę osób pracujących na kuchni.' wolałbym żeby byli doceniani przez pracodawcę , w Japonii nie ma napiwków.
napiwki bzdura wyniesiona z Włoch z dawnych czasów kiedy przekupywało się o wolny stolik. Każdy ciężko pracuje , nie tylko kelnerzy. Nigdy nie daję napiwków. Ta moda jest zła.
Ciężką pracę osób w kuchni niech docenia właściciel lokalu. Kasjerka w biedrze też ciężko pracuje ale jakoś nikt nie wpadł na pomysł dawania napiwków pracownikom marketów.
Prowadzący widzę się troszeczkę zaczarował. Gosc mowil ze zarobek to ok 10-15% z przycbodu a Pan potem robi dziwne wyloczenia z tego ramenu za 40zl i mowi ze zostaje 12zl? I jakies wyliczenia ilosci ramenu w miesiacu? 😅No o co tu chodzi. Przeciez nie trudno jest policzyc 10% z 40zl Drugi temat NIE MA W POLSCE PIZZERII W KTOREJ PIZZA KOSZTUJE 30zl A WODA 15 NIE MA.
powiedział że koszt zrobienia dania to około 30% ceny ( 28:50 ramen 30PLN koszt ponownego przygotowania 9%). natomiast marża całkowita to około 10-15% w momencie przełomu , a potem każde kolejna porcja to już ładne 70% na sztuce.
A skąd ta różnica. Bo to dla mnie zabawne, kiedy pracodawca mówi, że zatrudnia od 60 do 70 pracowników. To nie wie ile? To jest na sam początek niepoważne. I ten człowiek jest też niepoważny.
Pierdo l e nie o Chopenie, w chwili obecnej wszystko się ostro zwija. Problemy z pracownikami, kosztami, energią i gazem, klient caraz bardziej liczy każdą złotówkę.
to chyba właśnie u Januszy gastronomii. Restauracje gościa oraz inne (podobnie wysokiej klasy jakości) w Poznaniu mają się świetnie, zresztą zasłużenie. A inne będą upadać, zresztą zasłużenie 😉
Mądry jest ale ubrał sie jak beduin , kawa koszt 2złote sprzedaż 15-20złoty podobnie herbata itp za mało jest restauracji , barów punktów fasst wood itp , ale jeszcze 40 lat wstecz były kartki żywnościowe bo sklepy były puste
Format kanału chamsko zerżnięty (z innego kanału którego w sumie nie lubię). Gość: niedoszły bankrut który uważa że w gastro 5% to jest OK. O fak....Po czapce, która nie chroni uszu już wiemy że to dzban z pokrywką.
A ja wole wejsc do restauracji gdzie mam miejsce gwarantowane A nie gdzie bede stal w kolejce i sie nie dostane Więcej nie pójdę do lokalu gdzie musze stac w dlugiej kolejce albo sie nie dostanę
@@Babzikzzz Jako restaurator mogę Ci powiedzieć, że dobre czasy do prowadzenia restauracji póki co się skończyły i faktycznie szef kuchni zarabia dzisiaj w dużej części restauracji więcej od właściciela. Restauracja z pełną obsługą kelnerską ogólnie jest najmniej obecnie opłacalną formą prowadzenia gastronomii.
Obok Adama Ringera i Władysława Grochowskiego najlepszy z dotychczasowych gości. Bardzo dobrze się słucha Pana Jakuba. Bez owijania w bawełnę, jasny przekaz i wydaje mi się, że szczery.
Co do cen i zarabiania w restauracjach, to pamiętam, kiedyś czytałem wywiad z Karolem Okrasą. Twierdził, że do dań z ryb trzeba dokładać. Po co więc to robić? Mówił, że chodzi o prestiż. Na drugim biegunie zysku lub strat były... zupy. Twierdził, że na zupach jest największy zarobek.
Nie od dziś wiadomo, że lokale gastronomiczne dużo zarabiają na napojach, zwłaszcza na kawie, herbacie, sokach, wodzie i kolorowych napojach. A kiedyś wpadł mi w ręce artykuł, z którego wynikało, że taki McDonald's największy przychody ma z... frytek. Co wale nie dziwi patrząc na porcję frytek, ilość ziemniaka, oleju i soli i gigantyczną cenę końcową.
Fragment o wodzie fantastyczny.
Bardzo podoba mi się podejście Jakuba. Szokujące jak bardzo kontrastuje z tym co spotkało mnie ostatnio.
Ostatnio byłem na kolacji w Intercontinental. Rachunek wyniósł około 475 zł choć spodziewałem się 450 zł. Później przeglądając go zobaczyłem, że woda, którą mi zaproponowano na początku, zanim zajrzałem do menu kosztowała 25 zł. To było uczucie jak na nóż w plecy. Nie zrobiłoby mi dużej różnicy, jeśli całość kosztowałaby więcej, ale informacja o tym była podana tak, żebym o tym wiedział.
To 25 zł za wodę bolało mnie tak bardzo, że po tej kolacji czułem się gorzej niż przed, bo nie ważne, że ładny widok, dobre jedzenie, ale poczułem, że przez swoją nieuwagę wspieram scamerski model biznesowy i mimo, że to było miesiąc temu, to zostawiło fatalne wrażenie.
W tym przypadku Intercontinental zarobił 25 zł na butelce wody, ale stracił moje zaufanie, więcej tam nie pójdę, choć jedzenie mają dobre.
Przestań Januszowac
Myślę, że to jest kwestia turystyki. W Poznaniu jest mało turystów więc restauracje w Poznaniu muszą się nastawiać na lokalsów. Czyli muszą mieć takie ceny i taką obsługę żeby ludzie tam regularnie wracali.
W Warszawie jest dużo turystów i dużo prezesów różnych korporacji którzy przyjadą raz, wrócą może za rok, może nigdy. Tacy klienci z definicji są jednorazowi więc nie trzeba od nich tak dbać. Jak się knajpa na takich klientów nastawia to jest inny model biznesowy.
Podoba mi się z jakim szacunkiem mówca wypowiada się o gościach i pracownikach swoich restauracji. Dużo w tym podejścia z zachodu. Aż miło posłuchać. Wszystkiego dobrego Kuba!
Świetna rozmowa, jest mięso i nie czułem ściemy. Konkret - to lubię. Dzięki! :)
Dziękuję za bardzo ciekawą rozmowę. Kilkukrotnie gościłem w restauracjach pana Jakuba (Tonari i Min's Table) - super jedzenie, klimat i obsługa. Życzę jak najlepszego rozwoju Pana kanału i biznesu pana Jakuba!
gratuluję, dla mnie biznes związany z jedzeniem jest najtrudniejszym z bardzo wielu względów - szacun! :)
Świetny gość i bardzo konkretny wywiad, dużo wiedzy merytorycznej. Ta etyka przedsiębiorcy jest absolutnie przyciągająca klientów. Czekam na lokal w Warszawie. Mam takie same zdanie nt wody. I dokladnie takie same nt zmniejszania porcji i zwiększania ceny. Nie wracam do tych lokali. Dzięki!
Jadłem u Jakuba raz (luty 2023) i serio wizyta w jego lokalu podniosła mi poczucie tego co oznacza obsługa klienta w gastro. W tym miesiącu mam plan na odwiedziny drugiego KCK. Przy okazji uwielbiam czytać tweety Jakuba - sporo wiedzy
Update: Spróbowałem KCK przy Wodnej! Jakość udek i frytek świetna. Za 42 złote trudno "przejeść" - porcje spore
@matsoj63 za ile?
@@Abel-w9b Konkretnej gramatury nie znam, ale serio trudno były zjeść całość (objętościowo) - smak dobry, porcje świetne jak wspomniałem
Również posiadam 4 restauracje, to co mówi ten Pan to 100% racja, pozdrawiam!❤️
Gratuluję kolejnej merytorycznej rozmowy. Pan Jakub świetnie wpisuje się w content kanału. Bardzo skromny i z dużą wiedzą. Podczas wizyty w Poznaniu na pewno spróbuję odwiedzić jedną z jego restauracji. Co do opinii na google, to napisałem ich sporo i cieszą się dużą ilością wyświetleń, ale tylko kilka z nich było negatywnych… zawsze odpuszczam i daję kolejną szansę jakiemuś miejscu. Jak napisałem kiepską opinię to naprawdę musiało wydarzyć się coś bardzo słabego.
Bardzo polecam Min's Table! Otworzyli krótko przed tym jak z żoną przeprowadziliśmy się z Poznania do Wrocławia; od tego czasu staramy się zawsze przy okazji wpaść do Min's Table kiedy jesteśmy w POZ. :)
pozdrawiam z gastronomii i trzymam kciuki, pracowałem 15 lat za granicą (głównie fine dining) i powróciłem z 3 lata temu, ale nigdy nie odważyłbym się prowadzić lokalu w Polsce (przebranżowiłem się na pracę przy biurku i bardzo się cieszę)
Dobra ciekawa rozmowa. Gościć sie w restaracji chociażby raz w tygodniu czy 1 raz na 2 tygodnie rodziną 4 osibową to spory wydatek. Obsługa na wysokim poziomie zawsze się obroni i klient wróci. Ja lubie wracać tam gdzie bylam już i gdzie mi ,nam smakowało i bylo miło
Zycze mojemu imiennikowi duzo sukcesów,ale wiele nieścisłości jest w tej rozmowie.najważniejsze są koszta stałe!!plus niespodzianki😢awarie,straty itp,i obrót który musisz wygenerować żeby te koszta pokryć!!!!nie ważne są ilości paragonów czy gości przychodzących w kapeluszach.od 22 lat jestem w tym biznesie i chętnie udzielę wsparcia i bezpłatnej porady wszystkim którzy chcą zacząć te drogę ,a nie maja wiedzy i doświadczenia.nie mówię żeby tego nie robili, tylko mocno przemyśleli i się pytali jak najwiecej ludzi,którzy dostarcza im wartościowej faktycznej wiedzy!
Smacznie pozdrawiam,Kuba.
Tak, tego pytania i tej informacji zabrakło najbardziej. Wylieczenia procentowe, które podaje Pan Jakub są dla restauracji z ugruntowaną pozycją na rynku. Na początku trzeba zarobić na koszty stałe, żeby mówić o jakimkolwiek zarobku.
Koszty stałe = najem + media + wynagrodzenie dla minimalnej załogi + reklama + ksiegowa
braking point = koszty stałe + koszty stałe x 30% (food cost potrzebny do zarobienia tej kwoty)
i dopiero wtedy jesteśmy na zero, bez dokładania w danym miesiącu
dopiero od tego momentu każda kolejna sprzedana porcja generuje zysk.
to często jest około 60 k zł miesięcznie, 2000 zł dziennie. okolice 60 dań dziennie
@@iigell czyli 100 tys powinno wystarczyc
@@tokarp390 na co? :)
@@iigell obrotu ... na zrobienie break point .
@@tokarp390 w zależności od wysokości czynszu i ilości obsługi na zmianie. Na osiedlu z dala od centrum w lokalu z samoobsługą może wystarczyć nawet 60. W centrum/na starówce dużego miasta (czynsze 20-50 k za miesiac) + obsługa kelnerska i 100 może być mało. Każdy przypadek trzeba policzyć osobno.
super gość! Opowiada bardzo konkretnie i bez ściemy. Sprawdzałem opinie na google jak podchodzą do niezadowolonego klienta to szok i bardzo miłe zaskoczenie (w Lublinie możemy pomarzyć takiego podejścia restauratorów do klientów). Przy najbliższej wizycie w Poznaniu napewno odwiedzę lokal :). Pozdrawiam.
Miałam przyjemność poznać Kubę Teppera na konferencji - fajny gościu. Wybiorę się do niego w tym roku :)
Od redaktora piszącego o grach video, po restauratora. Brawo Jakub i gratuluję sukcesu.
Powodzenia ✌️
Ale dobra rozmowa!
Co do upadających miejsc są jeszcze takie, które wydały kupę kasy na bycie “instagramowalnymi”, ale ich jakość nie jest stała (raz jest dobrze, raz niedbale i ten schemat się powtarza), a załoga “wita Cię” spojrzeniem i podejściem w stylu “czemu tu jesteś? nie lubimy ludzi”.
Recenzje: od razu mi przychodzi na myśl lokal w Trójmieście, który ma super social media, fajny wystrój, ale podano mi w nom częściowo nieświeże jedzenie (najpewniej przemetkowany produkt, bo mieli mały ruch, a aromat serio był… podstarzały).
Napisałam rzeczową, rzetelną recenzję z wypunktowaniem, co było dobre, co było problemem.
Odpowiedź to był niezły gaslighting, „my nigdy taj nie robimy i sorry, że Ty nasze jedzenie tak postrzegasz, ale to nie nasza wina”.
Po pewnym czasie zgłosili moją recenzję jako fake, oczywiście odczekali, bo liczyli ba to, że nie zauważę. ;)
Odwołałam się i recka wróciła.
Zgadnijcie kto ma duży ruch: oni czy ich bezpośrednia konkurencja za rogiem. ;)
Kocham jeść i lubię chodzić do miejsc, w których rozumie się, że tutaj nie sprzedaje się tylko żarcia i do widzenia, ale sprzedaje się całe doświadczenie. :)
O znam z kanału Pierogi z Kimchi i wybieram się kiedy będę w Poznaniu. Super słyszeć, że jesteście w Wawie.
Biznes gastronomiczny jest bardzo ciężki do prowadzenia, a dla wielu wydaje się być taki prosty i łatwy do osiągnięcia. Niestety wielu próbuje i potem rozczarowanie...
taaaaki ciężki, a jest pełno knajp. Na ulicy obok mnie są 4 pizzerie na długości 150m + pierogarnia + bar z jedzeniem + bar z kuchnią azjatycką i nikt nie upadł.
@@infeltk A ja znam to z innej strony wiele lokali się otwiera i potem upada do tego potrafiło tak być że po jednym lokalu powstały kolejne 3 też gastronomiczne. Wiadomo część tych biznesów się obroni na rynku ale wiele też upada. Niestety w PL mimo mniejszych kosztów niż w DE jedzenie z gastronomi jest droższe i mimo to jest ciężka branża.
Nie rozumiem fenomenu dawania napiwków komuś kto dostaje wynagrodzenie za swoją pracę. Jedzenie jest już tak drogie że chyba stać restauratorow na dobre wynagradzania pracy. Dawanie napiwków to pomoc dla właściciela restauracji w nie podwyzszaniu stawek. Pewnie zostanę zaraz zjechany ale trudno 😅
Popieram!!!!
A już najgorsze jak dostaje usługę kelnerską doliczoną do rachunku.
Odnosząc się do pytania. Z perspektywy klienta dużo gastro biznesów upada niedługo po otwarciu prawdopodobnie po prostu ze skąpstwa i braku zrozumienia branży. U mnie w okolicy chyba w ciągu 2lat otwarło się i szybko zamknęło 5 kebabów tak jak lokalizacje kapitalne tak żaden nie był konkurencją do lokali które już są na rynku typowa próba biznesu na siłę .... nie znamy się ale dobra lecimy z kebsami idziemy do hurtowni powiedzą co mamy kupić .... studenta za ladę i niech sprzedaje przy okazji prawie sama sałata z sosem bo wiadomo trzeba się dorobić szybko. A klucz do sukcesu to małą łyżką a często, zadowolony pracownik który po miesiącu nie wysyła już cv w inne miejsca i naprawdę trzeba mieć odwagę wejść na rynek z gorszym produktem niż jest na nim oferowany a to się dzieje niestety systematycznie.
grzechy kebabów to : kule mocy i brak dobrych sosów.
Dzięki za odcinek. Bardzo ciekawym gościem w tym temacie mógłby być Aleks Baron!
Cześć, jestem kierownikiem restauracji. Mam problem z napiwkami na kartę. Jaj je księgować lub w jaki sposób wypłacać kelnerom? Ktoś ma jakieś ciekawe rozwiązania?
jeśli są nieobowiązkowe to VAT 0%.
I wypłacasz je tak jak pensje czyli po potrąceniu składek i podatków.
PS: jakiekolwiek obowiązkowe opłaty serwisowe są elementem usługi gastronomicznej i powinny być normalnie księgowane VAT8%
nigdy nie zamawiam przez aplikacje. wystarczy 2 min aby w necie znalezc numer do knajpy i zamowic bezposrednio. szanujmy prace ludzi w knajpach a nie posrednikow na bandyckich prowizjach 20-30 %
A co mają zrobić osoby które nie lubią dzwonić ? Spoko jak knajpa ma swój system zamówień online (taki dodatkowy). Tak samo jak knajpa nie ma swojego dowozu to nawet posiadanie numeru nic Ci nie da
A co to ktoś zmusza knajpy do uczestniczenia w platformach do zamawiania jedzenia? Sądzisz ze te platformy maja za 5-10% świadczyć usługi mając cała armie ludzi na supportach
przecież nie każda restauracja ma swoich kierowców/kurierów, tego typu serwisy to dla nich też spore ułatwienie
Ja korzystam tylko z aplikacji bo to jest wygoda. Restauracja dostaje adres i wszystko jest jasne i czytelne. Raz mialem sytuacje, że pani przyjmujaca zamowienie źle zanotowala mój adres (zamiast patelskiego zapisala paderewskiego) i jedzenie pojechalo zupelnie gdzies indziej. W aplikacjach takich sytuacji nie ma
cóż kapitalizm , jeśli mam dzwonić do lokalu to coś chce w zamian
W Finlandii w każdej restauracji / barze / kebabie woda do posiłku jest za darmo. Doceniam za implementację w Polsce.
32:38 Mądrego to miło posłuchać.
Fajny odcinek. Dobrze się słucha i ogląda!
Akurat ten wspomniany mac obecnie jest bardzo drogi. Zestaw mcroyal kosztuje ponad 3 dychy i nie da się nim najeść.
Gość wie o czym mówić, uczy się i wyciąga wnioski. Ciekawi mnie jak sobie w Warszawie poradzi. Powodzenia!
Z praktyki 12 letniej i moich kolegów prowadzących gastronomię. Ale do odważnych świat należy, jak się spinają koszty i pozostaje zysk to biję brawo i życzę powodzenia
ŁAAAAA ktoś mówi o cenach i się nie krępuje ^^ Nie tak jak typowy leming biznesu że sie uśmiechnie, przemilczy, albo rzuci tekst że o pieniądzach się nie godo.
Brawo dla poznaniaka
Naprawde swietnie sie slucha tych rozmow. Po prawie 20 laach zycia w UK i USA jest mi niezmiernie przjemnie posluchac rozmow z polskimi ludzmi sukcesu. Tak dlugo jak goscie pozostana wartosciowi to bede en kanal polecac.
Poznański Kim Chi Ken to klasa sama w sobie
Nie wiem jak działa service charge w Polsce, jak pracowałem na naszym podwórku jeszcze go nie było. Natomiast w Londynie service charge jest doliczany w 90% miejsc i większość właścicieli tych miejsc nie wypłaca go pracownikom. Od kwietnia tego roku wchodzi w UK ustawa zakazująca takich praktyk właścicielom, może to mieć bardzo pozytywny wpływ na branżę która po brexicie ma problem z pracownikami, gdyż realnie będzie to znaczący wzrost w wynagrodzeniu kelnera, barmana czy szefa kuchni. Rodzi się natomiast pytanie czy właściciele nie znajdą jakiejś ścieżki do ominięcia nowego nakazu.
skoro mają problem z pracownikami, to dlaczego nie podniosą pensji?
Łukaszu - nie "inflacja to droższe produkty". Jest odwrotnie: drożejące produkty wywołują inflację.
Dzięki
My w Poznaniu przecież bierzemy sznytki 😂
dlaczego wywiad jest w jadącym samochodzie ?
O proszę Jakuba pamiętam jeszcze z czasów prawdziwej polygamii. Pozdro!
KAzdy biznes wymagajacy zatrudnienia ludzi jest ryzykowny
Haha momentami takie bajki że człowiek wybucha śmiechem! 5 zł marży na ramenie który kosztuje 40 zł 😂 Biedny Pan restaurator próbuje nam powiedziec, że on to prowadzi prawie że charytatywnie. Zysk na jedzeniu to minimum 25-30% bo inaczej nie opłaca sie prowadzic tego biznesu. Jakoś Ramenownia do ktorej chodze często ma promocje 3 rameny w cenie 2 i takie sytuacje pokazują, że marże w gastro wcale nie są takie niskie.
Przygłupie przesłuchaj to jeszcze raz
Zakładając, że mówił o kwotach brutto to:
Składniki 12zł = 9,75 netto
Ramen 40zł = 32,5 netto
32,5 - 9,75 = 22,75
Od 22,75 19% dochodowego to wychodzi ci 19zł na czysto
A do tego jeszcze 9% do składki zdrowotnej
19zł zarobku na jebanej zupie to nie jest dużo, ale co taki parch jak ty może wiedzieć
Spoko rozmowa. Taka o realiach.
58:12 Z opłat serwisowych najbardziej podoba mi się podejście Japońskie 0 i Włoskie - stałe coperto za nakrycie. Nieco mniej polskie i amerykańskie, najgorsze jest w Londynie 12,5% opłaty za coś. Jakby nie mogli po prostu podnieść cen o te 12,5%. Zamiast robić niespodziankę jak już człowiek usiadł.
51:53 Ghost Kitchen teraz robią w cateringach.
Napiwki to jakiś absurd a przy obecnych cenach dań w lokalach to już w ogóle jakaś totalna abstrakcja. Płacę za danie w lokalu i nie widzę powodu abym jeszcze dodatkowo dokładał do pensji pracownika.
Obsluga -Super❤
A co zrobić jak się zatrules-glupi powiedziec-ale już tam się nie chodzi-jak kiedyś przyjdę to wspomnę kelnerowi-ale jaki będzie odbiór-moze poproszę o coś co by Nas nie zatrulo-byl to lokal gdzie miejsca się telefonicznie rezerwuje-czyli powinien być super-J.G-Cieplice-Park Norweski🎉😊
Wszystko spoko, ale TIP to co innego niż serwis.
A co jak właściciel lokalu zobaczy, że biznes idzie i podniesie czynsz np trzykrotnie i położy nasz biznes?
Oni podpisują umowy na 10 lat z karami umownymi. Tacy ludzie wiedzą co robią.
W każdej umowie podpisuję się maksymalną możliwą waloryzację czynszu, czy to jest to bezterminowa czy na 10 lat, jak nie ma takiego zapisu to nie ktoś taki nie powinien się brać za biznes
to mu się lokal spali :)
07:11 patrz jaki łaskawy 😮
Jaki to sukces dwa dni w branzy
No ciekawe. Socjalista a jednak kapitalista :> Pozdro dla gościa!
❤
Dalej jest traktowany mało prestiżowo
fascynujące jest podejście do wypłat i kwestii stawki minimalnej.trochę polska przypadłość ta zakorzeniona niechęć do płacenia adekwatnie do oczekiwań tworzenia premium miejsc i przychodów i cen w karcie. Ceny coraz częściej zbliżone na poziomie wielu miast zachodniej eu. stawki tam dla pracowników minimum x 1.5 lub x 2. z czego to wynika bo to jest dobre pytanie skąd taki rozjazd w PL? jak nazwać to zjawisko - polskie skąpstwo, odrealnienie folwarczne, zachłanność post pańszczyźniana? :) czy może taki wschodnio europejski neo kolonializm? inna sprawa że obecnie jest spinka wyłącznie na tworzenie knajp premium i robienie.z gastro trochę na siłę luxlux usługi.
porównując ceny Czechy vs Polska w Czechach jest o 20-25% drożej a pensje podobne
🍀
W temacie napiwków. W Londynie gdzie pracuję dolicza się 12,5 % napiwku. Nie jest to obowiązkowe ale trzeba mieć świadomość że 60 % z tego jest dzielone na ludzi z baru a 40 % na osoby pracujące na kuchni. W ten sposób możesz trochę docenić ciężką pracę osób pracujących na kuchni...Ta opłata jest doliczana do płatności kartą. W Polsce gdy pracowałem (akurat jako barman) napiwek zawsze trafiał do kelnerki i nie wiem czy to było do końca sprawiedliwe. Pomijam oczywiście fakt że w Pl zarobki kelnerek i kucharzy baaardzo się różnią. W L. różnica między zarobkami osób z baru a z kuchni jest niewielka...
' W ten sposób możesz trochę docenić ciężką pracę osób pracujących na kuchni.' wolałbym żeby byli doceniani przez pracodawcę ,
w Japonii nie ma napiwków.
Ja też bym wolał ale jest jak jest ;-) pozdrawiam@@tokarp390
napiwki bzdura wyniesiona z Włoch z dawnych czasów kiedy przekupywało się o wolny stolik. Każdy ciężko pracuje , nie tylko kelnerzy. Nigdy nie daję napiwków. Ta moda jest zła.
Ciężką pracę osób w kuchni niech docenia właściciel lokalu. Kasjerka w biedrze też ciężko pracuje ale jakoś nikt nie wpadł na pomysł dawania napiwków pracownikom marketów.
W Japoni ramen jest tanszy
Oj, Jakubie, Jakubie...
Myślałem że jakiś konserwator zabytków
Nie, zwykły hipster 😏
@@FigoFagot
>hipster w 2024
Bej
na pewno swoim myśleniem rozwiałeś wszelkie wątpliwości, co do tego jak bardzo jesteś głupi
Bajkopisarza blikle który ma 3% marży na pączku nie przebił, ale tez troche bajek naopowiadał😂
Szczęśliwy że płaci podatki
Prowadzący widzę się troszeczkę zaczarował. Gosc mowil ze zarobek to ok 10-15% z przycbodu a Pan potem robi dziwne wyloczenia z tego ramenu za 40zl i mowi ze zostaje 12zl? I jakies wyliczenia ilosci ramenu w miesiacu? 😅No o co tu chodzi. Przeciez nie trudno jest policzyc 10% z 40zl
Drugi temat NIE MA W POLSCE PIZZERII W KTOREJ PIZZA KOSZTUJE 30zl A WODA 15 NIE MA.
powiedział że koszt zrobienia dania to około 30% ceny ( 28:50 ramen 30PLN koszt ponownego przygotowania 9%).
natomiast marża całkowita to około 10-15% w momencie przełomu , a potem każde kolejna porcja to już ładne 70% na sztuce.
Ale wiesz, że ramen to tylko jedna z potraw, a dochód tyczy wszystkiego co sprzedają, na jednym zarobisz mnie na czym innym masz większą marżę.
człowiek z pasja
A skąd ta różnica. Bo to dla mnie zabawne, kiedy pracodawca mówi, że zatrudnia od 60 do 70 pracowników. To nie wie ile? To jest na sam początek niepoważne. I ten człowiek jest też niepoważny.
Inwestować w lokale gastronomiczne w czasach segregacji sanitarnej .... znamienity pomysł
kebab, frytki z okienka, pizza iinne fastfoody miały się świetnie.
głupotę powiedział, cytuję: "dobrze, że koszt pracy jest wysoki" no kurka ręce już niżej opaść nie mogą.
Tu chyba bardziej mu chodziło że płace w spoleczeństwie są wysokie więc ludzi stać na chodzenie po knajpach
Nie ma znaczenia ile zarabia ile wydaje na ciuchy, czy jeździ rowerem czy limuzyną...i tak na końcu jak każdego człowieka czeka go śmierć.
Pierdo l e nie o Chopenie, w chwili obecnej wszystko się ostro zwija. Problemy z pracownikami, kosztami, energią i gazem, klient caraz bardziej liczy każdą złotówkę.
a skad czerpiesz wiedze na ten temat? Ja moge powiedziec że żyje bardzo dobrze wlasnie z gastronomii
to chyba właśnie u Januszy gastronomii. Restauracje gościa oraz inne (podobnie wysokiej klasy jakości) w Poznaniu mają się świetnie, zresztą zasłużenie.
A inne będą upadać, zresztą zasłużenie 😉
Lewaczek w czopce wchodzi w biznes... Żałosne to generalnie.
Mądry jest ale ubrał sie jak beduin , kawa koszt 2złote sprzedaż 15-20złoty podobnie herbata itp za mało jest restauracji , barów punktów fasst wood itp , ale jeszcze 40 lat wstecz były kartki żywnościowe bo sklepy były puste
Format kanału chamsko zerżnięty (z innego kanału którego w sumie nie lubię). Gość: niedoszły bankrut który uważa że w gastro 5% to jest OK. O fak....Po czapce, która nie chroni uszu już wiemy że to dzban z pokrywką.
Ale ten Icek myckę to by mógł zdjąć w samochodzie
Po co? Ma kaprys nie zdejmować.
Może mu zimno
Ale soyak XD
Co to jest soyak?
nie ma nudniejszej rzeczy, niż zwierzenia Januszy bufetowego biznesu
Czemu facet ubrał się w szlafrok uszyty z koca?
A czemu nie? Pewnie mu się podoba, to założył. Ma swój styl!
A ja wole wejsc do restauracji gdzie mam miejsce gwarantowane A nie gdzie bede stal w kolejce i sie nie dostane Więcej nie pójdę do lokalu gdzie musze stac w dlugiej kolejce albo sie nie dostanę
Nie jem tam gdzie mają transport
szkliwo gada głupoty…
Mordo twoje doświadczenia z pracy w kebabie to są nie adekwatne do realiów gastronomi.
Dobra rozmowa ale to że z ramenu zostaje 5zl a pracownik bierze 30% to bzdura. Prędzej nA odwrot
w januszexie pewnie tak
@@FabianQ66 no to wierz dalej ze pracownicy w tej firmie zarabiają więcej niż firma. A później się obudź
Ale to się sumuje. Lokal pewnie pol miesiaca zarabia na czynsz, składniki / pracowników.
Ostatecznie może to 5 zl zostawać...
Na te 30% składają się pensje 6 pracowników i ich Zusy@@Babzikzzz
@@Babzikzzz Jako restaurator mogę Ci powiedzieć, że dobre czasy do prowadzenia restauracji póki co się skończyły i faktycznie szef kuchni zarabia dzisiaj w dużej części restauracji więcej od właściciela. Restauracja z pełną obsługą kelnerską ogólnie jest najmniej obecnie opłacalną formą prowadzenia gastronomii.
❤