Byłam w bardzo trudnej sytuacji materialnej. Przyjaciółka dawała mi pieniądze na przeżycie przez wiele miesięcy. Nie chce ode mnie ich zwrotu. Uratowała mi życie. Nigdy nie spłacę tego długu. Niech Bóg jej błogosławi ❤❤❤
@Ewa C- Przepraszam bardzo, ale jeśli się podciągnełaś się finansowo to powinnaś oddać te pieniądze. Tak nakazuje chociażby moralność. Jest możliwość, że przyjaciółka nie prosi o oddanie bo honor jej nie pozwala. Ale ja bym te pieniądze wrzucił chociażby do skrzynki na listy.
Byłam w bardzo ciężkiej sytuacji, i obca osoba dawała mi pieniądze nie oczekując nic w zmian. Jestem jej bardzo wdzięczna i modlę się za nią codziennie. Wiem, że to Maryja mi zesłała tą osobę. Żyje skromnie nie mogę spłacić długu, ale w zamian czasem kupię jedzenie bezdomnym. Niech Pan Bóg Błogosławi tej osobie! ❤️❤️❤️
Ja i trójka moich dzieci byliśmy bez środków do życia, siostra cioteczna bardzo długo dawała nam pieniądze na życie zawsze mówiła oddasz kiedy będziesz mogła. Bogu niech będą dzięki za nią i za to że mogłam się z nią rozliczyć ale to ona darowala nam cis więcej niż pieniądze tego nigdy nie będę w stanie spłacić. Błogosławionego dnia zPanem Bogiem 😘
Szczęść Boże! Pożyczanie piniędzy jest rzeczą dolikatną. Ja i mój mąż sporo lat(do 15) trwali w szalenczych dlugach (liudziam),jakiś był okres ciemności,który ciągnąłsia z "bujnej "młodości męża,a ponieważ pokochaliśmy się i ,wiedząc o tej problemie dla mnie młodej,zakochanej ,to było głupstwem,bo powiedziałam że we dwójkę będzie nam lżej....nestety,było wszystkiego,a przyważniej,jak dzieci chcieli jakigoś owoca czy ciastka,czy chorowali.... . Praca jaka-taka mieliśmy,choć małe wynagrodzenie...,ale ,gdybyś nie PAN BÓG I liudzi DOBREGO SERCA,nie wiem do czego dószło by nasza rodzina: może do alkogolizmu,może do rozwodu,może do samobujstwa i t. d. U jednych pożyczali,żeb oddać drugiemu i t. d. Wyliezli (przepraszam) z tego. 🙏🙇🙌 . Na dzień dzisiejszy mamy kredyt w banku,ale to nie paczać ludziam w oczy. Moim zdaniem: dobrze pożyczać,jeżeli osoba jest odpowiedzialna ,i czebo pożyczać,bo musimy wyręczać jedyn drugiego,ale żebyś to nie weszło w przyzwyczajenie. Dziękujem.
Czasy się zmieniły, Ojcze, ale Słowo Pana trwa niezmiennie.. Zwykle można rozeznać, czy ktoś jest w beznadziejnej, niezawinionej często sutuacji i prosi o pomoc, albo nawet nie ośmiela się werbalizować prośby.. Wtedy trzeba pomóc. Wtedy warto pomóc, nie licząc na zwrot, świadomie "pożyczając" na tzw. wieczne oddanie. Dobroć wraca do nas stokrotnie.. I Pan ją zawsze widzi i szacuje....
Pod biedronką na naszym osiedlu siadział często bezdomny Andrzej Nigdy o nic nie prosił Jak się go pytałam czy coś mu kupić to mówił że bułkę z pasztetem Może gdyby umiał prosić to jeszcze by żył Zmarł kilka tygodni temu [*]
@@ewac9782 Może gdyby więcej ludzi dawało mu nie tylko bułkę z pasztetem, ale i dobre słowo, jak Ty, to żyłby jeszcze.... Czasem za bardzo bierzemy sobie do serca ostrzeżenia ażeby nie wspomagać żebraków bezpośrednio, a za mało bierzemy sobie do serca ... serce
Szczęść Boże, wydaje mi się, że powinienem napisać moje świadectwo na ten temat, a dokładnie świadectwo mojej rodziny. Mam troje rodzeństwa i rodzice opiekują się babcią która jest chora od bardzo wielu lat. Dorastaliśmy w czasach transformacji. w Polsce, był to czas kiedy upadały duże zakłady produkcyjne. Mój tata pracował całe życie w stoczni w Gdyni, przez wiele miesięcy pracownicy stoczni nie dostawali wynagrodzenia za swoją pracę. I naprawdę brakowało pieniędzy, do tego stopnia, że nie starczało na podstawowe rachunki, był okres, że wyłączyli nam ciepłą wodę ponieważ rodzice nie byli w stanie zapłacić. Moja mama pracowała jako nauczycielka. Z trudem ale w akcie desperacji chodziła do naszego ukochanego proboszcza który nigdy mojej mamy nie odesłał z pustymi rękami, wielokrotnie pożyczał jej pieniądze których później nie chciał z powrotem. Z resztą na pewno nie tylko mojej mamie. Naszego proboszcza który już jest na emeryturze wszyscy parafianie kochają. Ks. Stanisław Cieniewicz przez wiele lat był proboszczem w parafii Najświetszej Marii Panny Matki Kościoła w Tczewie. Bardzo pomógł naszej rodzinie, gdyby nie On to nie wiem czy rodzice by sobie poradzili z problemami które narastały w tamtych latach. Ja sam osobiście też staram się w ten sposób postępować. Zgadzam się z tym, że trzeba rozsądku ponieważ niekurzy ludzie mogą nadużywać i wydawać otrzymane pieniądze nawet w zły sposób. Jednak dla mnie słowa Pana Jezusa są aktualne, pożyczajcie nie oczekując nic w zamian. Nie raz doświadczyłem opieki Pana Jezusa w sytuacjach trudnych i wiem,, jestem przekonany, że jak będziemy słuchać Jego słów to On się o nas zatroszczy.
@Krzysztof Stańko- A ja jestem człowiekiem który był po tej drugiej stronie. Pożyczałem pieniądze i pomagałem... Bardzo wiele i latami. Ci którym pomagałem gdy już się wykaraskali z problemów mieli mnie od razu w d..... Od tamtej pory nikomu nie pomagam.
A już kilka razy miałam takie sytuacje, że pożyczyłam choć czasem pojawiał się wewnętrzny opór, niepewność, czy te pieniążki odzyskam ale ostatecznie zawsze mięknie mi serce bo pojawia się w głowie myśl, że w osobie proszącej o pomoc może ukrywać się sam Pan Jezus... Gdy zmarła osoba, która była mi winna pewna kwotę uwolniłam ją od tego długu i ofiarowałam ją duchowo za zbawienie jej duszy
Do tej pory przeżywam wdzięczność dla osób, który kilkakrotnie poratowały mnie w trudnej sytuacji. Dały mi też coś więcej niż pieniądze, bo dar zaufania i przyjaźni w biedzie i nie chcąc potem zwrotu, a nawet mówiąc, że nie pamiętają żadnej pożyczki. Natomiast staram się czasem wpłacić jakąś kwotę na dzieła miłosierdzia, jako rodzaj podziękowania Bogu za tamtą pomoc przyjaciół. Była też odwrotna sytuacja, że bliska rodzina przerwała w najbardziej kryzysowym momencie, trwającą przez kilka miesięcy pomoc. Było to bardzo trudne, jednak z perspektywy widzę, że gdyby pomagali mi nadal, pewnie przeciągałby się stan bezrobocia. Dlatego widzę mądrość a nawet palec boży w ich decyzji. Pomogło mi to "odbić się od dna". W tamtym wysiłku szukania pracy bardzo ważny był jednak gest przypadkowo spotkanej koleżanki, która nieproszona podarowała mi 100 złotych. Dzięki Bogu szybko te pieniądze zostały oddane, ale pozwoliły mi przetrwać naprawdę dramatyczny moment i były znakiem od Boga, że On jest blisko i że ma mnie w opiece, a szybkie znalezienie pracy było tego potwierdzeniem.
Najlepszy zwyczaj, nie pozyczaj mówi przysłowie. Czasami są sytuacje ze trzeba komuś pomóc i pożyczyć pieniądze lub odwrotnie. To wymaga wielkiej plastycznosci, trzeba wiedzieć komu, po co, ile, kiedy i gdzie. Czasami trzeba sie podzielić, jak ktoś nie wiąże końca z końcem. Jest to bardzo indywidualne podejście, co do sytuacji i postawy wobec danego przypadku. Mądrość i otwarte serce są tu doradcą. Wewnętrzny człowiek, gdzie mieszka Duch Święty, zawsze Ci podpowie.
Przepiękne dojrzałe komentarze-świadectwa. Noo ojcze dostałeś wspaniałe odpowiedzi od swoich widzów. Widać nauczanie przynosi piękne owoce w duszach. Dziękuję Wam że widzicie Jezusa w potrzebujących.
Kilka lat temu potrzebowałam pomocy i pożyczyłam 300 zł. I długo nie mogłam oddać, bo zwyczajnie nie miałam z czego. Gdy już chciałam oddać, gdy miałam tę kwotę, ta osoba darowała mi dług. Tak zwyczajnie. Ojcze wysłuchałam Ciebie i dziś sama pożyczę i mówię,,oddasz gdy będziesz miał ". I nie sztuka pożyczyć temu co odda, pożycz właśnie temu co wiesz,że nie odda. Takie jest moje doświadczenie, że Pan Jezus wynagradza to. Ja sama otrzymyję tyle dobra. Stawia na drodze ludzi, którzy znaczą więcej niż pieniądze. Błogosławionego dnia i z Panem Bogiem. 👼🏻🙏
Zawsze pozyczam ( jesli mam :) ) Zauwazylam, ze jesli pozyczam lub "pozyczam" - czyt. nie licze na oddanie lub tez daje a robie to przynajmniej z jakims zalazkiem milosci w sercu to Bog ODDAJE mi wielokrotnie. W ogole mam zwyczaj myslec, ze wszystko jest Boze na tym swiecie i dobrze mi z ta mysla, bo prosze Boga ( Maryje ) o wszystko bez hamulcow :) Do kazdej pozyczki lub datku dolaczam przynajmniej 3 Zdrowas Mario proszac o opieke dla tej osoby.
Ja kiedy pożyczam pieniądze zwykle zakładam, że nie wrócą one do mnie dlatego pożyczam tyle ile mogę i staram się dobrze rozeznać czy ta osoba naprawdę ich potrzebuje. Bo zdarzały się na mojej drodze osoby, które pożyczały drobne kwoty na niepotrzebne rzeczy z premedytacją od wielu osób bez zamiaru zwrotu gdzie przy każdej okazji było zapomniałem/łam, następnym razem, itp. Błogosławieństwa Bożego 🙏❤️
Dla mnie ważne czy sprawa dotyczy potrzeby, czy zachcianki. Trudny temat. Znam osobę, która bardzo pomaga finansowo i jest tym udręczona. Ma tego świadomość, ale ciężko jej przestać. Osoba, która korzysta z tej pomocy przyzwyczaiła się do niej, oczekuje jej, a wręcz ją wymusza.
Ewangelia jest ponad czasowa, uważam że warto pomagać nie oczekując nic wzamian i to nie dotyczy tylko pieniędzy, choć wiadomo, że te najtrudniej pożyczyć
Najważniejsze jest to aby pożyczać że "swojego"-choć w myśl Biblii jesteśmy zarządcami ,a wszystko co mamy należy i tak do Boga.A ze swojego czyli żeby nie brać kredytu na swoje nazwisko aby potem te pieniadze móc przekazać komus kto np.nie ma zdolnosci kredytowej czyli tzw.porzadku w papierach. Lub nie wpakować się w poświadczenie kredytu dla kogoś co grozi spłacaniem nie swoich długów. Pierwszego i drugiego doświadczyliśmy z mężem aczkolwiek w odwrotnej kolejnosci na szczęście tylko w pierwszym przypadku gdy wzięliśmy kredyt na nasze nazwisko po pewnym czasie osoba z najbliższej rodziny przestała dawać nam pieniądze na spłacanie rat.Spotykaliśmy się bardzo często i doszło do tego że nie mogłam już na tę osobę patrzeć zaczęłam ją nienawidzić. Każdą nową rzecz którą sobie kupiła przypominała mi o tym jaką podłoscią wykazała się wobec naszej rodziny.Kłótnie z mężem i atmosfera w domu była wówczas straszna. Jesteśmy z mężem we wspólnocie Domowego Kościoła i po pewnym czasie doszliśmy do wniosku że nie możemy tak żyć. Kilka lat temu ,bo sprawa jest już zamknięta choć dług jeszcze splacamy, postanowiliśmy wszystko im podarować. W uroczystość Zesłania Ducha Świętego zaprosiliśmy to małżeństwo na obiad i powiedzieliśmy że tego długu już u nas nie mają. Poprosiliśmy tylko aby zamowili mszę za nasze rodziny .Wszystko się naprawiło .Odeszło uczucie nienawiści i Bóg czuwa abyśmy już po raz kolejny takiego błędu nie popełnili. Gdy tę historię czasem opowiadam to ludziom w głowie się nie mieści jak można podarować 30000 zł. I może nawet się w duchu śmieją. Nieważne. My cieszymy się że nienawiść nie zwyciężyła w naszej rodzinie a dług z Bożą pomocą zostanie splacony.Teraz wiemy że lepiej dać jeśli mamy niż żebrać o zwrot i zawsze dawać że swojego.Nie bójmy się być śmieszni i długi darujmy ale też uczmy się na błędach
Ja myślę, że kluczowe tu jest nasze podejście do pieniędzy. Jeśli to nie jest mój bożek to nie mam problemu żeby pożyczyć nawet jeśli ten ktoś nie odda. Wyjątkiem są sytuację gdy ten ktoś chce je przeznaczyć na coś złego albo nie masz takiej możliwości bo np. nie zapłacisz rachunków. No i jeszcze może być sytuacja gdy ktoś chce Cię traktować jak skarbonke no to wtedy też nie bo przecież takiemu komuś by się zrobiło krzywdę, niech się nauczy,że ludzi trzeba szanować.
Pożyczać nie oczekując nic w zamian, to znaczy nie wymagać oprocentowania lub "wyrazów wdzięczności". Honor nakazuje dług oddać. Jeśli ktoś nie zamierza rzeczy pożyczonej oddać, to nie nazywajmy tego pożyczką.
Ja od razu mówię że nie pozyczam tylko daje bo wiem że pożyczyć jest łatwo ale oddać nie ma skont wypłata ta sama i jak tu wołać aby oddali .Ja rezygnuje z wszystkiego aby im nie brakowało do puki mogę to pomagam ale wiem że ja od nich mogę kiedyś potrzebować to mogę na nich liczyć pozyczam przeważnie mojej rodzinnie bo oni mi pozyczali a ja odwdzieczam się teraz ale mówię od razu pozyczam ale nie możecie mi oddać bo więcej nie pod życzę i wszyscy w śmiech ze mają sponsora ale ich kocham i nie potrawie inaczej śmieje się że jak umrę to mają mi przynosić kwiaty na grub co tydzień i znicz tylko nie zimą znicz zimą mile widziany ale bez kwiatów bo muszą być żywe a zimą nie da rady to na tyle mam do napisania. Jak kogoś to rozbawi to się cieszę. Pozdrawiam Wszystkich co to będzie czytał.
Jestem w tej drugiej sytuacji😐 mam bardzo dużo długów które nie bardzo mogę spłacić, robimy z mężem co tylko się da żeby uwolnić się od tego zniewolenia, a wierzcie mi że nie jest łatwo. Proszę o modlitwę w tej intencji abyśmy mogli spłacić wszystkie długi i nigdy więcej nie zaciągać kolejnych. Bóg Zapłać....
Szczęść Boże Ojcze Remigiuszu, inaczej to rozumiem. Prośba o pożyczkę, to prośba o pożyczkę (pomijając jak to się skończy), a prośba o podarunek - jałmużnę (Proszę daj..) to co innego. Nie było może takich banków jak teraz, ale zasady wydaje mi się, że obowiązywały takie same. Nic w zamian, tzn pożyczam np. pieniądze, to chcę dokładnie tyle samo z powrotem. Nie uprawiam lichwy, nie chcę na tym zarobić - nic w zamian. - Nie chcę żeby na czas gdy pożyczę sąsiadowi pieniądze ( jego syn, wypasał u mnie owce), albo do końca życia był mi wdzięczny i odpłacał np pomocą, poparciem w jakichś sprawach. Pożyczamy i zapominamy.. O swoje dobra należy dbać z rozsądkiem żeby ich nie marnotrawić. Nie można pożyczać więcej niż się ma, żeby siebie i swojej rodziny nie narażać na " biedę". Nie można zapożyczać się w banku (parabanku) by komuś pożyczyć narażając siebie na bankructwo. Myślę, że jeśli tego chciałaby bliska dla nas osoba to musimy mieć do niej 200% zaufanie, musimy wiedzieć jakie jest ryzyko jego przedsięwzięcia, jakie są szanse na zwrot i w jakim czasie. Może lepiej jak my staniemy się współudziałowcem tego "interesu" żeby mieć kontrolę? Wszystko zależy od kwoty. Ważne czy czujemy się wolni w tej sytuacji, czy nie mamy złych odczuć, czy "potrzebujący wsparcia" ma dla nas szacunek? - Może my jesteśmy biedni, owdowiali z dziećmi na utrzymaniu, a ktoś przychodzi do nas, bo wie że mamy (nie mamy długów, kredytów), bo szanujemy każdą złotówkę, bo musimy. Nie mamy obowiązku uczestniczenia, brania udziału w sposobie życia innych ludzi (może ryzykanckim, lekkomyślnym, nastawionym na szybki zarobek, nieodpowiedzialnym). Ten co pożycza - zadłuża się staję się "niewolnikiem" wierzyciela, ale jeszcze gorzej gdy to pożyczkodawca staje się niewolnikiem dłużnika. - Gdy kwota jaką pożyczyliśmy jest na tyle poważna, że to nam bardziej zależy na zwrocie niż dłużnikowi - potem chodzimy i prosimy o oddanie.. Zanim pożyczymy komuś, odpowiedzmy sobie na pytanie: czy jestem gotowy finansowo i mentalnie, żeby oddać bezpowrotnie komuś moje pieniądze. Tak jak na tacę w kościele, czy inaczej wyrzucić przez okno jadącego pociągu - 1 zł, 50zł, 100zł 500zł, 2000zł 10 000zł? Czy dam radę pożegnać się z tymi pieniędzmi, czy nic się nie stanie, ze mną z moją rodziną z relacjami z żoną, mężem, rodzicami gdy oddam komuś te pieniądze? Jeśli jesteś w stanie pogodzić się ze stratą, wtedy pożycz. Super jeśli wrócą, jeśli nie, cóż pogodziłeś się z tym w chwili przekazania tych pieniędzy. Czy mamy obowiązek dawać żebrzącym na ulicy, wspierać ubogich? Jeśli nasze wsparcie zamiast im pomóc jeszcze dłużej zatrzyma ich w takiej sytuacji - przyzwyczai do jałmużny, to zrobimy im tylko większą krzywdę. Pomijam ostry stan zagrożenia życia. Wesprzyjmy pomocą duchową, zapłaćmy za talerz zupy. Nie dawajmy pieniędzy Przepraszam za referat..
Jak mam to pożyczam pieniądze, jeżeli ktoś jest w potrzebie i znam te osobę. Jeśli chodzi o oddawanie długu to nie wyznaczam terminu spłaty. Pieniądze rzecz nabyta są potrzebne ale nie najważniejsze
Tak, jakby kwestia pożyczki do 2 ułamki, licznik może być roznyz różna suma pieniędzy, ale do operacji potrzebny jest wspólny mianownik czyli serca kochajace
Ja uważam że nawet jeśli idzie o rozrywkę, wyjście na basen albo pizzę. Osoba zapragnęła poprostu a ma spokojne życie to dać! Może to podbuduje tą osobę da radość. Trzeba dystansować się bo można się zakręcić w swoich problemach. Inspiracja ta pojawiła mi w serialu Lombard. Gdy bezdomnemu bohater żałował zamówić więcej jedzenia w fast food a on poprostu wykrzyczał że chociaż raz chce poczuć się jak człowiek.
Miałam taką sytuację. I jest to bardzo trudna sytuacja, poniewaz przez to wydarzenie w późniejszym czasie osłabiła sie relacja miedzy nami i to bardzo mocno. W dobrej wierze pożyczyłam komus pieniadze, bo naprawdę ich potrzebował wierząc tez że dotrzyma obietnicy zwrotu. Jednak tak sie nie stało. Jak sie później okazało nie byłam pierwszą osoba, która w jakiś sposób została oszukana. Więc generalnie mam zasade, ze nie pożyczam. I uwazam ze jest to temat, który zawsze w jakiś sposób różni ludzi... ☺
Słowa Chrystusa znaczą dokładnie, to co miał na myśli. Nic dodać, nic ujać,a co ponadto, od złego pochodzi. Obca osoba nie prosi o większe pieniądze nikogo ( nie mówię o żebraku/alkoholiku, którzy prosi cię o kilka zł, bo pomoc, nawet alkoholikowi na przysłowiowe piwo, jest zawsze pomocą). Mówimy więc o większych kwotach pieniędzy, o które proszą cię zawsze Twoi bliscy/znajomi. Jeżeli 100 zł nie jest dla ciebie wielką kwotą, to pożyczając, nie oczekuj zwrotu. Pożyczaj zawsze, dopóki masz i możesz choćby i 100 razy. Nikt nie prosi o 100 zł, aby podwyższyć swój status społeczny :-). Jeżeli 100 zł jest kwota dla ciebie zbyt wysoką, bo tobie samemu brakuje, to nie masz co pożyczać, sam potrzebujesz pomocy/ pożyczki. Ktoś, kto zarabia 4/5/6 tys +, nie może nazywać siebie człowiekiem postępującym po chrześcijańsku, odmawiając pożyczki 100 zł, bliskiej osobie jak cię bardzo prosi. Teraz uwaga, jeżeli ktoś prosi cię o 1000/2000/3000 zł +, to przecież nie na podstawowe potrzeby. Przeważnie chodzi o długi. Nie ma absolutnie żadnego chrześcijańskiego obowiązku pomagać na siłę i pchać w kłopoty własną rodzinę tylko dlatego, że twój brat postępuje w życiu nieroztropnie i wpędza całą rodzinę w długi. Takie osoby są uzależnione od pożyczania/życia za nie swoje i o ile pomimo wszystko decydujesz się takiej osobie pomóc, to mówię ci, masz serce ze szczerego złota. Myślę, że zaoferowanie komuś z rodziny wiktu i opierunku zamiast pieniędzy jest jeszcze lepszym rozwiązaniem. Najważniejsze! Nigdy, ale to nigdy nie pożyczamy ( zwłaszcza rodzinie) kwot powyżej 20/30/40 tys. zł . To strzał w kolano relacji międzyludzkich, to gwóźdź do trumny przyjaźni i dobrych relacji w rodzinie. Im bardziej kogoś lubisz, tym bardziej kategorycznie mu odmawiasz, argumentując odmowę... przyjaźnią właśnie " - Za bardzo cię lubię, aby pożyczyć Ci taką kwotę pieniędzy". No, chyba że ten ktoś wpakował się w takie długi, które mu zagrażają bądź jego rodzinie i jeszcze szczerze obiecuje oddać. Pożyczając w takiej sytuacji , masz serce ze złota, ale nigdy nie oczekuj zwrotu! Pożyczanie pieniędzy komuś, w celu podwyższenia jego statusu społeczno - ekonomicznego jest antyspołeczne i antymoralne. Jestem absolutnym przeciwnikiem pożyczania pieniędzy dla zaspokojenia potrzeb czyjegoś luksusu i wygodnictwa. Pożyczanie pieniędzy komuś, kto długi spłaca długami, jest równie głupie, co niemoralne. To zwykłe wykorzystywanie/naciąganie osoby, która kocha ludzi. Takie wnioski wyciągam tak z Ewangelii, jak i z życia. Niech Bóg ma Was wszystkich w swojej opiece, żebyście nigdy nie musieli pożyczać i żyć na kredyt/za nieswoje, przykładając rękę do lichwy.
Ja miałam odłożone pieniądze. I siostra do mnie napisała czy pożyczę jej xx kwota i że będzie co miesiąc oddawać podała nawet kwotę, to nie mało było na naprawę auta. Ja nie pracowałam mieszkałam sama tylko się uczyłam i za naukę tylko dostawalam. Po roku czasu napisałam do niej czy pamięta o czymś, to była zdziwiona że się upominam o swoje pieniądze. Chociaż i tak do dziś to nie wiele zmieniło, a nie są biedni mają pracę, dzieci. A wtedy było tak , że ja sama nie raz dosłownie nie miałam ani złotówki i byłam głodna i było mi nawet wstyd prosić kogoś, wolałam głodować niż prosić. Teraz mam pracę, ale nawet wtedy się nigdy nie spytała czy mam co jeść chociaż małe takie słowo.
Stary Testament pochwala pożyczanie jako akt miłosierdzia wobec potrzebujących. Nie pochwala natomiast pożyczania bogatszym i bardziej wpływowym od siebie. Uznaje to za działanie niemądre. Jest też trochę przepisów mających na celu ochronić interesy ubogich, którzy z jakiegoś powodu muszą pozyczyć(to warto brać pod uwagę udzelając takiej pożyczki), i chyba Jezus poszedł tutaj najdalej sugerując, żeby nie spodziewać się zwrotu... Warto posłuchac tego razem ze słowami o ptakach, które Bóg żywi, i liliach, które przyodziewa. Widziałem też przykłady ludzi, którzy być może nawet nie znają tych słów, a się do nich stosują i są dla mnie wyrzutem sumienia kiedy widzę, że nie mam takiej wolności w swoim podejściu do zabezpieczenia materialnego.
Ale słowa Boga są ponadczasowe, mi się wydaje że tutaj np. Banki, kredytki itd. Napędzają gospodarkę, kwestie ekonomiczne, ale prywatnie jak udzielasz pożyczki kieruj się sercem, nie spodziewając się niczego w zamian. Niemniej trzeba rozeznac, czyli nie zezwalać na zło, jak brat idzie w zła stronę to trzeba go upomnieć, jak brat potrzebuje pieniędzy na alkohol jeśli ma problemy to należy go upomnieć, inna sytuacja gdy potrzebuje na środki do zycia
Zapewne to mało chrześcijańskie i mało pokorne, tym niemniej - podzielę się swoim podejściem. Jeśli sam proszę o pożyczkę, staję na głowie, żeby pożyczkę oddać. Nawet jeśli ktoś mi mówi, żebym nie zwracał sobie głowy oddawaniem, próbuję to zrekompensować na inne sposoby, choćby swoim czasem przeznaczonym dla pożyczkodawcy. Jeśli z kolei jestem o pożyczkę proszony, rozpatruję dwa warunki: 1. Czy po pożyczce będę w stanie zapewnić byt rodzinie? 2. Czy pożyczam w słusznym celu? Jeśli na oba pytania odpowiedź brzmi "tak", to pożyczam i zapominam o tym co pożyczyłem. Nie liczę na zwrot, nie oczekuję wdzięczności, nie rozpamiętuję sytuacji. Jeżeli zwrot będzie - super, jeżeli nie - widać dana osoba nie mogła oddać, ja nie zbiedniałem, nie ma tematu. Dlaczego to niechrześcijańskie w mojej opinii? Bo mam wrażenie, graniczące z pewnością, że podyktowane jest moją pychą i potrzebą wyższości. Tym niemniej, płynie z tego jakieś dobro dla innych i mam cichą nadzieję, że praktykując takie podejście moja motywacja się zmieni. Nie na zasadzie - "bądź odważny. A jeśli nie jesteś, to udawaj - nikt nie zauważy różnicy" ale "bądź odważny, a jeśli nie jesteś to zachowuj się jakbyś był, bo z czasem się takim staniesz".
Ewangelia jest mądra i do końca świata słowa Jezusa mają moc i niosą prawdę ...trzymamy się kurczoro jednych słów i mówimy Bo Jezus tak nauczał apostołowie ..a inne słowa tłumaczymy już inaczej bo czasy się zmieniły (dla kobiet też się czasy zmieniły)a jednak Ewangelia ciągle ta sama ..pożyczać zawsze należy (z głową) i nie oczekiwać nic w zamian Bóg widzi co ukryte ...Bóg wie co mówi ..
Ja stosuję zasadę: Jak pożyczasz to tak jakbyś zgubił, wtedy po prostu tak nie boli. Czy pozyczać? Na pewno z rozsądkiem, bo łatwo takim zachowaniem przyzwyczaić kogoś i zrobić mu krzywdę. Wówczas przyjdzie po jeszcze pomimo, że nie spłacił poprzedniej pożyczki. Tu jest rozeznanie, czy to już nałóg...Skoro nie mam dużych pieniędzy to i nie pożyczam wielkich kwot...Ale z rozsądkiem udzielam wody ze swojej cysterny, jak to uczy ST. Zajmując się teraz pożyczającym to mógłbym powiedzieć za świętym Pawłem wiecej jest radości w dawaniu niż w braniu więc tak traktuję każdą pożyczkę jako dawanie siebie i staram się wykorzystać ten fakt do ewangelizacji. Zauważyłem że ludzie którzy często pożyczają mają jakiś brak, i nie chodzi tu o pieniądze ale chodzi o brak duchowy Boga i wydaje mi się że chodzi tutaj przede wszystkim o doświadczenie bezinteresownej miłości Boga w swoim życiu stąd mają w taki głód by pożyczać, by doswiadczyć Łatwo i za darmo... Dlatego pożyczka może być też okazją do porozmawiania trochę głębiej z człowiekiem o Bogu i często wówczas jestem w stanie dotrzeć do serca 2 osoby....Jezus mi często mówi te słowa jednajcie sobie ludzi niegodziwą mamoną..... Z Bogiem Ojcze Remigiuszu niech Pan Bóg ci Błogosławi i posyła tam gdzie i jak chce. Amen🙏🙏🙏🔥🔥🔥💓💓💓🙌🙌🙌😇😇😇
Porzyczač dla ludzi,ktorzy są w bardzo trudnych sytuacjach,na bardzo wažne sprawy.jednoczešnie,patrząc na wlasne možliwošci,aby moja rodzina nie cierpiala z powodu niezbędnych rzeczy.ale,ješli tak się zdarzy,že czlowiek z powodu powažnych przyczyn nie zmožy oddač dlugu,radzilabym nigdy nie domagač się zwrotu,zostawič jako ofiarę i nie pamiętač o tym.
Najgorsze są takie sytuacje, gdy ktoś pożyczy, pożyczający nie odda i ze wstydu się ukrywa, przyjaźń się rozpada nawet nie z winy pożyczającego i żal jest tylko. Ja gdy pożyczam, to nie oczekuję w zamian, ale też nie często mnie ktoś o pieniądze prosi, no i pożyczam jak wiem, że gdyby kto nie oddał, to jakoś sobie poradzę (nie koniecznie, że mi zbywa, ale radę dam)
❤️❤️❤️Ja pożyczam potrzebującym i ci którym pożyczam chcą się odwdzięczyć czasem.Nie chcę nic więcej nadto i nawet nie chcę słuchać na co .Po prostu potrzebuje i już . Myślę co ja bym czuła w takiej sytuacji ,kiedy to ja bym musiała pożyczyć.Też czasem się okazuje,że ktoś może uważać ,że masz to musisz pożyczyć .Tego nie lubię jak ktoś nie robi nic i się na e stara ,a od ciebie by oczekiwał.To jest pasożytnictwo.,,Kto nie chce pracować niech nie je",,Musimy od siebie wymagać ,nawet wtedy gdy inni nie wymagają".Niejednokrotnie jednak człowiek się zlituje, choć już dał się wykorzystać zwłaszcza rodzinie.A najlepiej pożyczać biednym ,bo oni zawsze oddają.❤️❤️❤️
Pozyczajac nie chcij nic w zamian,to chodzi o to zeby nie oczekiwac odsetek bądz "bombonierek,wina itp."za to ze Ci pozyczylem.Oddaj co ci pozyczylem i lecimy dalej....
Sama jestem w trudnej sytuacji bo nie umiem znaleźć pracy po operacji kręgosłupa. Dodatkowo ciągły ból. Tylko dzięki rodzicom jeszcze jakoś żyję z dnia na dzień. Nie oceniam nikogo w potrzebie bo wiem że w życiu różnie bywa...
Pożyczyłem kiedyś ponad 4tyś zł na ratę leasingu fajnego nowego auta... Pożyczający obiecał, że odda za miesiąc... minęły już 2 lata i niestety mimo upomnień nie zanosi się, żebym odzyskał pieniądze. Poczułem się wykorzystany, ale wybaczyłem pożyczającemu i nie mam do niego żalu. Zostawiłem osąd Panu Bogu. Moimi pieniędzmi i tak zarządza Pan Jezus :) Martwię się tylko o Zbawienie duszy tego, który pożyczył a nie oddał. Co z tym zrobić ??
Zdecydowanie łatwiej otrzymać pożyczkę gdy się jest bogatym niż gdy się jest biednym. Kiedyś wiodło mi się dobrze i nie wiedziałem co to nie mieć pieniędzy. Zwrócić do znajomych o pożyczkę zdarzyło mi się wtedy trzy razy. Kwoty były na tyle znaczne że zwykle takich się nie nosi przy sobie. W dwóch wypadkach byłem z dala od domu a zdarzyła mi się wyjątkowa okazja zrobienia korzystnego interesu do czego pilnie potrzebowałem gotówki. Raz zdarzyło się to w miejscu zamieszkania. Kurier dostarczył mi zamówiony przez Internet towar, a zawiódł system rozliczeń bankowych. Nie mogłem zapłacić kartą, ani podjąć pieniędzy z bankomatu. Z uzyskaniem pożyczek w tych przypadkach nie miałem najmniejszego problemu, bo udzielający mi tych pożyczek doskonale wiedzieli że to tylko chwilowy mój problem i że im oddam. Poza tym zależało im na dobrych ze mną relacjach. Sytuacja zmieniła się, gdy przestałem już dla nich wiele znaczyć. O pożyczki się nie zwracam, nie tylko dlatego że nie muszę, ale nawet gdyby było inaczej to wiem że bym nie uzyskał. To co tu jest rozważane to nie są tak naprawdę pożyczki tylko pomoc, jałmużna czy podarunki. Jak zwał tak zwał. Takich przypadków miałem wiele że "pożyczałem" drobne kwoty takim których nigdy wcześniej nie widziałem. Wiedziałem że potrzebują się napić i że nigdy mi nie oddadzą. Paru znajomym z problemem alkoholowym też "pożyczyłem" wiedząc że nie oddadzą. Zrobiłem to z pełną świadomością bo dzięki temu mam z nimi święty spokój. Człowiek naprawdę potrzebujący nie zwróci się do osoby fizycznej o pomoc bezzwrotną. Pójdzie z tym do MOPS-u czy Caritasu gdzie taką pomoc otrzyma. A takich pożyczek należy udzielać z założeniem że nigdy nie zostaną zwrócone.
Ja zawsze zadaję sobie pytanie: czy moja pożyczka pomoże/rozwinie dana osobę. Jeśli ktos chce na dobry cel i po prostu nie daje rady finansowo to ok. Ale jesli ktoś jest rozrzutny, ma problem z gospodarzeniem lub prosi o duze pieniadze na jakiś kaprys, to chyba nie....
Myślę że trzeba na te słowa spojrzeć w całści nauczania Jezusa i Bibli. Tam jest wiele mądrości i czasem zdarza się że pozormie jeden werset zaprzecza drugiemu. Wrzeczywistości pogłębia jego rozumienie.
Czy pożyczać? Miałam już kilka takich sytuacji, w których "pożyczałam" pieniądze osobom w trudnej sytuacji. Raz np. była to rodzina, po upadku firmy, która była jedynym źródłem ich utrzymania. Postały długi i komornicy, a pieniędzy na jedzenie i ubrania nie było. Inna sytuacja, to mężczyzna, który trafił do cb wspólnoty, w której jestem, a któremu zawaliło się całe życie: rodzina (rozwód), praca i zdrowie, praktycznie w tym samym czasie. Do tego komentarza chciałabym dodać drobną uwagę: oprócz wsparcia finansowego, wspierałam te osoby modlitwą o uzdrowienie duchowe, relacji itd. Wiem, że Pan z mocą działa w ich życiu 🙂 Z Panem Bogiem ☺️ Asia ☺️
Ja to widzę podobnie, to może zależeć od kilku kwestii, jeśli znamy kogoś i wiemy jaką ma sytuację itd. Ale np ja mojej siostrze już niechętnie pożyczam bo ona prosi żeby kupić sobie telefon a później spłaca go sobie na raty, więc dla mnie to nie jest nagła, ważna potrzeba... Jeśli mam wątpliwości to dopytuję na co, bo z nią akurat doświadczenie nauczyło mnie, że pomimo ustalenia terminu zwrotu nie oddała. A co tego co Jezus mówił, to również tak jak Ojciec powiedział, pożyczyłam siostrzeńcowi pieniadze z myślą że może mi ich nie oddać, chociaż z poczatku nie było to dla mnie łatwe, bo nie do końca była to moja decyzja a bardziej syt tego wymagała.. Przy tej kwestii ja bym jeszcze zadała pytanie do Q&A ile mieć tego milosierdzia w pomaganiu, w różnych kwestiach, nie tylko pieniężnych? Kiedy może pojawić się granica, że powinno się odmówić dalszej sytuacji?
Staram się pożyczać tyle , ile mogę stracić, a raczej ofiarować nie narażając moich bliskich na niedostatek. Wiadomo, że im większa suma pożyczki, tym trudniej oddać.
Miałam taką koleżankę, której cały czas brakowało pieniędzy. Jak pożyczyła to nigdy nie było wiadomo czy odda. Nie chciałam jej pożyczać, bo chociaż mi starczało, to jednak z trudem. A przecież wiedziałam, co powiedział Pan Jezus ❤️
Pożyczka to pożyczka więc jest do zwrotu. Jeśli chce komuś podarować to mówię mu to od razu że nie musi oddawać. Nie domagając się zwrotu pożyczki mogę działać na szkodę osoby której pożyczyłam bo będzie ona niechętna do np. bycia oszczędnym, wysiłku w znalezieniu dodatkowej pracy. Mogę w ten sposób popierać jej styl życia, lenistwo. W Biblii też jest powiedziane kto nie pracuje ten też niech nie je....
Szczesc Boze 🤗💓 Zalezy komu sie pozycza i na co🤔Jezeli znam te osobe a wiem,ze faktycznie potrzebuje na to,aby przezyc chocby kilka dni....mysle,ze pozyczyc,choc wiem,ze ciezko mi to moze wrocic,kiedy ma tylko taktak na utrzymanie.Wspomnial Ojciec rodzenstwo....to jest gorsze niz prosic cudzego🙈🙊nie,ze Wam nic nie pozyczy,ale na dodatek sie jeszcze wysmieja z was😞O to smutniejsze,ze katolik....To mi sie w glowie niemiesci😞Sama mam to doswiadczenie🙈Ja dam i z mala co mam a tu mozecie prosic na chleb,taka jest milosc w dzisiejszych czasach do blizniego.Dziekuje za to,ze to moglam napisac,kiedy sie poruszalo slowo o pozyczce.😉Dziekuje Panu Jezusowi,ze nas nigdy nie zostawil bez pomocy🤗💓💓💓🕊️🌹🌹🌹
Ja mimo wszystko bym pożyczyła jesli bym miała taką możliwosc aczkolwiek włąsnie przez pożyczanie pieniędzy straciłam kilku znajomych bo mi nie oddali i kontakt z ich strony się urwał....Z drugiej strony pokazało to na ile warta była taka znajomość
Miałam taką sytuację, że pożyczyłam koleżance pieniądze, a ona z to kupiła jedzenie dla kota. Ręce mi opadły. Potem wymuszała na mnie pożyczanie pieniędzy. Miała też problemy psychiczne (próby samobójcze). Musiałam zerwać z nią kontakt.
Pożyczałam pieniądze mojej sąsiadce rzekomo na chleb, który czasem wyrzucała przez okno ptakom.Mówilam Jej,ze kiedy.ś będzie pragnąć tego chleba.Kiedy dowiedzialam się ,że sąsiadka kupuje " małpki" i wyrzuca przez okno puste butelki przestalam pożyczać .
Ja obcym pozyczam tylko tyle ile nie zaluje stracic bo nigdy nie upominam sie o zwrot a ludzie sami udaja ze zapomnieli ze pozyczyli. Rodzina to inna kategoria - jej nalezy pozyczac :)
Trzeba rozróżnić pożyczkę od darowizny. Pożyczka to jest pożyczka i trzeba ją oddać. Może być ona z doliczonymi procentami lub bez. Oprocentowana pożyczka to kwota pożyczki + dodatkowe odsetki. Nieoprocentowana pożyczka to sama kwota którą pożyczyło się. Przy tej drugiej pożyczce nie ma co spodziewać się zysków, gdyż wraca nam do portfela ta sama kwota którą pożyczyliśmy. Nic więcej, żadnych odsetek, niczego więcej nie możemy spodziewać się. Jałmużna, datek, darowizna to zupełnie co innego. Z założenia daje się ją nie oczekując zwrotu. Wiec proszę nie mylić pożyczki z darowizną. Sam Jezus nie miał nic przeciwko temu aby zarabiać i pomnażać pieniądze. W przypowieści o minach przyszły król pochwala dwoje swoich sług którzy pomnożyli pożyczone pieniądze. Natomiast trzeciego sługę karci, ponieważ zakopał pożyczone pieniądze i nie przyniósł żadnych zysków. biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=334
Chyba S.Lec napisał kiedyś taką fraszkę: "Pożyczył pierwszy raz....anioł,pożyczył drugi raz..normalka,trzeci raz nie pożyczył...świnia! Coś w tym jest.Istnieje też taka grupa proszących o pożyczki😕
A może chodzi o to, żeby pożyczać i nie oczekiwać nic w zamian, tj. w takim sensie, żeby nie oczekiwać np. odsetek czy jakichś względów ze strony pożyczkobiorcy, co nie znaczy że nie należy oczekiwać zwrotu pożyczki w nominalnej wartości (ew. powiększonej o inflację jeśli ktoś miałby nam zwrócić po kilku/kilkunastu latach) ??
Dobry zwyczaj nie pozyczaj, ludzie i tak tego nie docenia, może nawet nie oddadzą, i przyzwyczaja się, a łatwy pieniądz łatwo się wydaje, pozatym pożyczanie pieniędzy dla brata który jest alkoholikiem, to jest krzywdzenie go, a nie pomoc. Przyczyniasz się w ten sposób do jego tragedii, wręcz opłacasz jego tragedie.
To powiedzenie dziala tez w druga strone, tzn. nie pozyczaj od kogos. Sa rozne sytuacje losowe, ale generalnie ludzie w dzisiejszych czasach pozyczaja, bo prowadza bardzo konsumpcyjny tryb zycia i wydaja wiecej pieniedzy niz zarabiaja. Przydalaby sie jakas kontrola wplywow i wydatkow i praca nad zwiekszeniem dochodow, inaczej ludzie staja sie niewolnikami roznego rodzaju kredytow i pozyczek. Zdecydownie zgadzam sie z Twoja opinia. Nie widze (juz -bo kiedys postepowalam inaczej) powodu, dla ktorego mam pracowac, wszystkiego sobie odmawiac, a wszystkie oszczednosci rozdawac "potrzebujacym", ktorzy sobie niczego nie odmawiaja i nie szukaja tez lepiej platnej pracy. Nie stac mnie, nie kupuje i nie pozyczam.
Myślę, Panu Jezusowi nie chodzi o to, by nie spodziewać się zwrotu, ale w słowach "nic w zamian" nie chcemy dla siebie żadnej gratyfikacji, procentu od pożyczonej kwotu.Pożyczamy bezinteresownie, bo jak dostaniemy pieniądze z powrotem , to nic nie zyskujemy.Rodzi mi się z kolei pytanie, czy jak ktoś nie oddaje, to czy to jest grzech...?- uważam, że pożyczki na wieczne nieoddanie są grzechem po stronie osoby, która tego zwrotu nie dokonuje, ale też nie przyjdzie do wierzyciela i wprost nie porozmawia...dla mnie jest to zwykłe oszustwo. Mogę się jednak mylić...
Požyczač,a nawet nawet dač pieniądze,ješli možemy tylko w takich sytuacjach,ktore nie są przeciwne Panu Bogu.A Opatrznošč Boža napewno zatroszczy się o nas.
Ja też pozyczam ale nie oczekuję na oddanie. Więc za każdym razem jak proszą pozycz to im mówię daję bo wiem że nie oddacie. Wystarczy że Bóg To widzi.
Pożyczac zawsze musze oddac ,jak sie malo pieniedzy jest problem zwrotem , pozyczyłam raz w zyciu jadac do Medygorie , raczej unikam z pozyczek , komuś pozyczac to nablizsza rodzina i na krótki okres , trzeba zyć ostrzednie , i rezxygnować z wiekrzych wydatkow , porzyczac moge sprzet np. rower , torba i td.
Ja jestem dosyć sceptycznie nastawiona do udzielania pożyczki. Pożyczyłam kilka razy jednej osobie pieniądze i do dzisiaj nie została pożyczka zwrócona ( mimo że w tej chwili ta osoba stoi dobrze finansowo).. Człowiek uczy się na błędach.. 😊 Przepraszam ale ja mam raczej przykre doświadczenie w tej kwestii
A mnie jeden Pan na dworcu Fabrycznym wycykał na te 100 czy 200 zł. Opowiedział bardzo przekonywającą historię i na prawdę miałem poczucie, że mu pomagam. Dał też numer telefonu żebym się z nim skontaktował i mi odeśle jak tylko wróci i odrobi te pieniądze. Od tej pory nie pożyczam. Żyjemy w czasach gdzie się wszystko wszystkim należy a jak ktoś zwęszy, że ktoś jest "za dobry" to zaraz zostanie wykorzystany. Wątpię aby Pan Jezus chciał, żebyśmy byli skarbonkami dla wszystkim oszustów i złodziei. Bo to przyzwalanie na zło.
dla mnie" nic w zamian ' oznaczalo -nie oczekuj niczego wiecej jak tylko tyle ile pozyczyles,nie oczekujj specjalnego podziekowania-a dyskretnie pomagaj pozyczajac.Natoniast sama nazwa wskazuje- pozyczka -,wiec ja zwrotu oczekiwalabym
W Biblii jest trochę wersetów o pożyczaniu któraś księga nie pamiętam czy mądrości czy inna trochę to łagodzi na zasadzie, że rozumiem, że trudno Wam to robić skoro nie oddają czy coś. Pożyczajcie nie oczekując nic w zamian można rozumieć, że nie pożyczajcie na procent jeśli się da tylko daję x odzyskuję, x nie psujcie relacji z kimś dopominaniem się a kiedy oddasz tylko jak odda ciut później to też ok relacja ważniejsza oraz nie oczekiwaniem za pożyczkę dozgonnej wdzięczności jakiś usług tylko nic z tego nie mam, że pożyczyłem też ok. Warto pytać Boga czy dobrze bym temu człowiekowi teraz tyle na takich warunkach udzielił też z ludzi mądrych bożych doradców. Lepiej straci czasami pieniądz a zyskać u Boga dobrem. Ale mogą być też takie sytuacje gdzie się powie nie dam bo nie widzę w tym dobra.
Tylko to jest wykorzystywanie dla wlasnej wygody przez kogos kiedy on tak funkcjonuje ,pali ,zyje rozrzutnie a pozniej pozycza ,nie warto bo ta osoba musi zrozumiec ze powinna inaczej gospodarowac pieniedzmi a nie my bedziemy sie szarpac z nim kiedy nam nie odda bo ta osoba pozniej jeszcze bedzie klamac i wyznaczac kolejne daty ,nie jest nauczona gospodarnosci,trudno sa banki ,tam musi oddac i sie zepnie wtedy i nawet wezmie dodatkowa prace lub zrezygnuje z pozyczania ,wszystko zalezy od sytuacji tego co pozycza i tego co ma oddac i na co to jest przeznaczone .Ludzie niektorzy sa wygodni stad tyle pracy maja komornicy i ekzegucje trwaja latami bo inzczej dobrowolnie wogle by nie splacali .
[Q&A] mam pytanie :) na temat nerwicy i regularnej modlitwy Krótki wstęp i zarys kontekstu, modliłam się kiedyś dużo i problemy duchowe mieszałam z psychiką. Wszystko próbowałam rozwiązać poprzez modlitwę. Od jakiegoś czasu chodzę na terapię i uświadomiłam sobie, że moja modlitwa spełniała funkcję redukcji lęku, a nie faktycznego spotkania z Bogiem. Teraz mam wrażenie, że nie umiem inaczej, każda próba mówienia do Boga pozostaje skupieniem się na formie, słowach, odpowiedniej postawie itd. MOJE PYTANIE BRZMI: Jak się modlić regularnie i mieć relację z Bogiem jednocześnie mając problemy nerwicowe i tendencję do kompulsywnych zachowań?
Pozyczyc? Pierwsze pytanie na co? Jesli na cos na co mnie nie stac to nie. Drugie pytanie czy nie pojdzie na zlo, alkohol, etc. Pozyczajac nie oczekuje odsetek, jesli nie moze oddac to sie nie uprzykrzam. Pieniedzmi mozna zaszkodzic.
Jeśli mogę daję pracę np przepisywanie tekstow na komputerze lub inną aby ta osoba nie czuła się źle lecz pożyczam tyle ile mogę. Kiedyś kapłan na spowiedzi powiedział że trzeba pożyczać ale tyle aby zaraz przez wcześniejsze pożyczenie nie musieć pożyczać od kolejnej osoby
Szczęść Boże, zaintrygowała mnie pani odpowiedź o dawaniu pracy....bo ja właśnie jestem w czasie ciężkiej próby z małym dzieckiem w domu,nieustannie szukając możliwości pracy przy komputerze ale trafiam w próżnię i oszustów...gdyby miała pani taka możliwość to ja napiszę swojego maila i gdybym mogła do czegoś się przydać to chętnie pomogę....☺️ anetakubiak1976@gmail.com
przepraszam ale za chwilę zaczniecie pytać czy sposób w jaki oddychacie obraża Boga czy nie dajcie spokój trzeba być na prawdę nieogarniętym żeby pytać o takie rzeczy
Niektórzy są bardzo zagubieni dlatego pytają w oczach Boga nie ma nic głupiego wyobraź sobie że masz takie dziecko byś go potępił raczej byś starał się go pouczyć żeby nabrał mądrości i oglady. BĄDŹ UWIELBIONY BOŻE W SWOJEJ CIERPLIWOŚCI I MIŁOŚCI
Dla mnie nie ulega watpliwosci ze w pozyczaniu trzeba byc racjonalnym i nie jest tak ze mamy innym czynic dobrze na swoja sxkode zwlaszcza gdy nasze pieniadze sa owocem ciezkiej pracy i wyrzeczen. Sa roznego rodzaju lekkoduchy, ktorym sie wydaje ze jak nie maja na to,na co chca,to musza pozyczyc. Ilez ja nerwow stracilam pozyczywszy pieniadze takiej osobie. Dopiero pozniej zrozumialam ze to byl moj blad a Bog wcale tego nie wymagal. Zbyt doslownie potraktowalam slowa Pisma, a przeciez Pismo nie zwalnia ze stosowania rozumnej oceny sytuacji.
Jeśli się ludziom nie pomaga to i samemu nie dostanie się pomocy w razie potrzeby a życie jest zmienne dziś się jest bogatym a jutro można być biednym bo,jak to napisał pewien mądry pisarz: "Fortuna kołem się toczy".A jeśli się chce miłosierdzia od Boga to,trzeba je okazywać bliźnim i to nie tylko uśmiechem i dobrym słowem ale i konkretną pomocą w razie potrzeby bo,kto daje ten dostaje a kto rozdaje temu przybywa.A kto nie rozdaje temu ubywa albo zostaje zabrane bo, Bóg jest sprawiedliwy i potrafi zabrać bogatemu a obdarować biedaka to,tak jak z pastucha zrobił wielkiego króla i obdarzył wielkimi łaskami jak Dawida.Pan Jezus pochodził z rodu Dawida.
jolanta ciuka Tylko, że często tak jest, że bogaci gromadzą pieniądze a potrzeby bliźnich ich nie interesują. I wcale na tym nie tracą. A biednemu to jeszcze wiatr w oczy wieje...
@@mariolusiam7019 Tak,zgadzam się ale tak jest tylko do czasu.Długo żyję i widziałam nieraz,jak ci co tak właśnie gromadzili dla siebie kosztem innych, wykorzystując ich w ten sposób do bogacenia się w swoich firmach prywatnych, płacąc za 8 godzin a ludzie musieli pracować dużo więcej by utrzymać pracę,tyle że mogli pracować. Widziałam jak ci bogacze,nagle tracili firmy i stawali się bankrutami.Sama w takiej firmie za grosze ciężko pracowałam od rana do nocy i to fizycznie,na nogach cały czas,po pracy prawie czołgałam się do przystanku bo,sił już nie miałam.A szefowa właścicielka firmy jeździła najnowszej marki samochodem,jeździła za granicę na urlopy,itd. Żyła sobie w luksusach gdy ja i inni traciliśmy zdrowie z przepracowania.Ludzie z jej pensji ledwo na chleb mieli,tak ją okrajała ,a ją było stać na wszystko. Serce boli na taką niesprawiedliwość.Trwało to parę lat i nagle plajta,szefowa nagle zbankrutowała,jej wydatki przekroczyły dochody i firmę zamknęli i zabrali i to z dnia na dzień. Przestala być bogata, na krzywdzie ludzkiej daleko się nie zajedzie. Drugi przykład bogaty właściciel firmy też taki nieludzki wyjechał do Warszawy w interesach i już nie wrócił,w drodze powrotnej miał wypadek i jego życie nagle się skończyło i nie jechał sam,ten drugi przeżył a on nie.Pan Bóg nierychliwy ale sprawiedliwy. Nikomu nie życzę nic złego ale to,co się wydarzyło wskazuje na nieuchronny palec Boży.Jest takie przysłowie" dzban wodę nosi poki ucho się nie urwie" a Bóg wszystko widzi.
Duch Sw kiedyś zatrzymał mnie przed pozyczeniem pieniędzy bardzo mnie to zdziwiło zastanawialam się czy jest to mozliwe czy pochodzi to od Boga Za dwa dni dowiedzialam się jak knuje ta osoba na mnie.Cale moje myslenie legło w gruzach .bo jednak nie wszystko i nie dla wszystkich.
Rozważając wspomniany fragment, w którym p.Jezus mówi, żeby pożyczać nie oczekując tego, żeby nam oddano, zawsze myślę, że chodzi tu o osoby, które są faktycznie w potrzebie i proszą o POŻYCZKĘ. Mowa o zwyczajnej sytuacji, kiedy ktoś prosi o pomoc, bo sytuacja to go do tego zmusiła. W takim układzie, zawsze należy pomóc i pożyczyć nie oczekując nic w zamian, bo w ten sposób okazujemy miłosierdzie. I to się chyba nie zmieniło od 2tys lat. Natomiast w przypadku, gdy ktoś ewidentnie chce nas wykorzystać wyciągając od nas podstępem (I często szantażem emocjonalnym) pieniądze , to nie mamy obowiązku ich dawać. Jak dla mnie nie jest w takim wypadku pożyczka, tylko wybieg mający na celu zaspokojenie czyichś zachcianek, wykorzystanie dobroci innego człowieka i pielęgnowanie lenistwa i egoizmu, a to raczej nie jest dobre dla tej osoby, która "prosi". Więc tu chyba trzeba rozważyć w pierwszej kolejności, czy to że ktoś przychodzi do nas po prośbie to faktycznie pożyczka (wsparcie w trudnej sytuacji) czy raczej tolerowanie i jednocześnie pielęgnowanie niezdrowych/nieuczciwych zachowań. Podsumowując, moim zdaniem pozyczajmy potrzebującym na miarę swoich możliwości nie oczekując nic w zamian (I tak rozumiem naukę p.Jezusa), ale nie wspierajmy cwaniactwa i nie dawajmy drugiemu czlowiekowi przyzwolenia na grzech i nie bądźmy jego ofiarą.
Hmm. Zastanawiające jest to że ojciec powiedział że Jezus żył w innych czasach - przecież Jezus Zmartwychwstał i 50 dni po Swoim Zmartwychwataniu zesłał nam Ducha Święgo i On nadal żyje pośród nas i w nas. Nauki Jezusa są cały czas aktualne - przecież Jezus powiedział że Ziemia przeminie, ale Jego Słowa nie przdminą. Ubogim należy pomagać nie oczekując nic w zamian - ale zawsze warto poprosić o modlitwę w naszej intencji. :-) Pozdrawiam serdecznie
Może Jezus mówiąc że przy pożyczaniu mamy nie chcieć nic w zamian miał na myśli nie to że automatycznie zakładam że mogę nie dostać pieniędzy z powrotem ale to że mam nie oczekiwać nic więcej np. odsetek, wdzięczności tej osoby, mam nią nie pomiatać wypominając ubostwo, itp
Byłam w bardzo trudnej sytuacji materialnej. Przyjaciółka dawała mi pieniądze na przeżycie przez wiele miesięcy. Nie chce ode mnie ich zwrotu. Uratowała mi życie. Nigdy nie spłacę tego długu. Niech Bóg jej błogosławi ❤❤❤
To jest przyjaźń, Boża 😊
Noś w sercu tę Przyjaciółkę i oddaj Jej to modlitwą ❤
zapracuj i oddaj
@Ewa C- Przepraszam bardzo, ale jeśli się podciągnełaś się finansowo to powinnaś oddać te pieniądze. Tak nakazuje chociażby moralność. Jest możliwość, że przyjaciółka nie prosi o oddanie bo honor jej nie pozwala. Ale ja bym te pieniądze wrzucił chociażby do skrzynki na listy.
Byłam w bardzo ciężkiej sytuacji, i obca osoba dawała mi pieniądze nie oczekując nic w zmian. Jestem jej bardzo wdzięczna i modlę się za nią codziennie. Wiem, że to Maryja mi zesłała tą osobę. Żyje skromnie nie mogę spłacić długu, ale w zamian czasem kupię jedzenie bezdomnym. Niech Pan Bóg Błogosławi tej osobie! ❤️❤️❤️
Ja i trójka moich dzieci byliśmy bez środków do życia, siostra cioteczna bardzo długo dawała nam pieniądze na życie zawsze mówiła oddasz kiedy będziesz mogła. Bogu niech będą dzięki za nią i za to że mogłam się z nią rozliczyć ale to ona darowala nam cis więcej niż pieniądze tego nigdy nie będę w stanie spłacić. Błogosławionego dnia zPanem Bogiem 😘
Szczęść Boże! Pożyczanie piniędzy jest rzeczą dolikatną. Ja i mój mąż sporo lat(do 15) trwali w szalenczych dlugach (liudziam),jakiś był okres ciemności,który ciągnąłsia z "bujnej "młodości męża,a ponieważ pokochaliśmy się i ,wiedząc o tej problemie dla mnie młodej,zakochanej ,to było głupstwem,bo powiedziałam że we dwójkę będzie nam lżej....nestety,było wszystkiego,a przyważniej,jak dzieci chcieli jakigoś owoca czy ciastka,czy chorowali.... . Praca jaka-taka mieliśmy,choć małe wynagrodzenie...,ale ,gdybyś nie PAN BÓG I liudzi DOBREGO SERCA,nie wiem do czego dószło by nasza rodzina: może do alkogolizmu,może do rozwodu,może do samobujstwa i t. d. U jednych pożyczali,żeb oddać drugiemu i t. d. Wyliezli (przepraszam) z tego. 🙏🙇🙌 . Na dzień dzisiejszy mamy kredyt w banku,ale to nie paczać ludziam w oczy. Moim zdaniem: dobrze pożyczać,jeżeli osoba jest odpowiedzialna ,i czebo pożyczać,bo musimy wyręczać jedyn drugiego,ale żebyś to nie weszło w przyzwyczajenie. Dziękujem.
Super i za odwagę języka polskiego
Czasy się zmieniły, Ojcze, ale Słowo Pana trwa niezmiennie..
Zwykle można rozeznać, czy ktoś jest w beznadziejnej, niezawinionej często sutuacji i prosi o pomoc, albo nawet nie ośmiela się werbalizować prośby..
Wtedy trzeba pomóc. Wtedy warto pomóc, nie licząc na zwrot, świadomie "pożyczając" na tzw. wieczne oddanie. Dobroć wraca do nas stokrotnie.. I Pan ją zawsze widzi i szacuje....
Pod biedronką na naszym osiedlu siadział często bezdomny Andrzej
Nigdy o nic nie prosił
Jak się go pytałam czy coś mu kupić to mówił że bułkę z pasztetem
Może gdyby umiał prosić to jeszcze by żył
Zmarł kilka tygodni temu [*]
@@ewac9782 Może gdyby więcej ludzi dawało mu nie tylko bułkę z pasztetem, ale i dobre słowo, jak Ty, to żyłby jeszcze.... Czasem za bardzo bierzemy sobie do serca ostrzeżenia ażeby nie wspomagać żebraków bezpośrednio, a za mało bierzemy sobie do serca ... serce
Taka prawda ma Pani racje ❤️🙏
Szczęść Boże, wydaje mi się, że powinienem napisać moje świadectwo na ten temat, a dokładnie świadectwo mojej rodziny. Mam troje rodzeństwa i rodzice opiekują się babcią która jest chora od bardzo wielu lat. Dorastaliśmy w czasach transformacji. w Polsce, był to czas kiedy upadały duże zakłady produkcyjne. Mój tata pracował całe życie w stoczni w Gdyni, przez wiele miesięcy pracownicy stoczni nie dostawali wynagrodzenia za swoją pracę. I naprawdę brakowało pieniędzy, do tego stopnia, że nie starczało na podstawowe rachunki, był okres, że wyłączyli nam ciepłą wodę ponieważ rodzice nie byli w stanie zapłacić. Moja mama pracowała jako nauczycielka. Z trudem ale w akcie desperacji chodziła do naszego ukochanego proboszcza który nigdy mojej mamy nie odesłał z pustymi rękami, wielokrotnie pożyczał jej pieniądze których później nie chciał z powrotem. Z resztą na pewno nie tylko mojej mamie. Naszego proboszcza który już jest na emeryturze wszyscy parafianie kochają. Ks. Stanisław Cieniewicz przez wiele lat był proboszczem w parafii Najświetszej Marii Panny Matki Kościoła w Tczewie. Bardzo pomógł naszej rodzinie, gdyby nie On to nie wiem czy rodzice by sobie poradzili z problemami które narastały w tamtych latach. Ja sam osobiście też staram się w ten sposób postępować. Zgadzam się z tym, że trzeba rozsądku ponieważ niekurzy ludzie mogą nadużywać i wydawać otrzymane pieniądze nawet w zły sposób. Jednak dla mnie słowa Pana Jezusa są aktualne, pożyczajcie nie oczekując nic w zamian. Nie raz doświadczyłem opieki Pana Jezusa w sytuacjach trudnych i wiem,, jestem przekonany, że jak będziemy słuchać Jego słów to On się o nas zatroszczy.
@Krzysztof Stańko- A ja jestem człowiekiem który był po tej drugiej stronie. Pożyczałem pieniądze i pomagałem... Bardzo wiele i latami. Ci którym pomagałem gdy już się wykaraskali z problemów mieli mnie od razu w d..... Od tamtej pory nikomu nie pomagam.
A już kilka razy miałam takie sytuacje, że pożyczyłam choć czasem pojawiał się wewnętrzny opór, niepewność, czy te pieniążki odzyskam ale ostatecznie zawsze mięknie mi serce bo pojawia się w głowie myśl, że w osobie proszącej o pomoc może ukrywać się sam Pan Jezus... Gdy zmarła osoba, która była mi winna pewna kwotę uwolniłam ją od tego długu i ofiarowałam ją duchowo za zbawienie jej duszy
Do tej pory przeżywam wdzięczność dla osób, który kilkakrotnie poratowały mnie w trudnej sytuacji. Dały mi też coś więcej niż pieniądze, bo dar zaufania i przyjaźni w biedzie i nie chcąc potem zwrotu, a nawet mówiąc, że nie pamiętają żadnej pożyczki. Natomiast staram się czasem wpłacić jakąś kwotę na dzieła miłosierdzia, jako rodzaj podziękowania Bogu za tamtą pomoc przyjaciół.
Była też odwrotna sytuacja, że bliska rodzina przerwała w najbardziej kryzysowym momencie, trwającą przez kilka miesięcy pomoc. Było to bardzo trudne, jednak z perspektywy widzę, że gdyby pomagali mi nadal, pewnie przeciągałby się stan bezrobocia. Dlatego widzę mądrość a nawet palec boży w ich decyzji. Pomogło mi to "odbić się od dna". W tamtym wysiłku szukania pracy bardzo ważny był jednak gest przypadkowo spotkanej koleżanki, która nieproszona podarowała mi 100 złotych. Dzięki Bogu szybko te pieniądze zostały oddane, ale pozwoliły mi przetrwać naprawdę dramatyczny moment i były znakiem od Boga, że On jest blisko i że ma mnie w opiece, a szybkie znalezienie pracy było tego potwierdzeniem.
Chwała Panu
Najlepszy zwyczaj, nie pozyczaj mówi przysłowie. Czasami są sytuacje ze trzeba komuś pomóc i pożyczyć pieniądze lub odwrotnie. To wymaga wielkiej plastycznosci, trzeba wiedzieć komu, po co, ile, kiedy i gdzie. Czasami trzeba sie podzielić, jak ktoś nie wiąże końca z końcem. Jest to bardzo indywidualne podejście, co do sytuacji i postawy wobec danego przypadku. Mądrość i otwarte serce są tu doradcą. Wewnętrzny człowiek, gdzie mieszka Duch Święty, zawsze Ci podpowie.
Przepiękne dojrzałe komentarze-świadectwa. Noo ojcze dostałeś wspaniałe odpowiedzi od swoich widzów. Widać nauczanie przynosi piękne owoce w duszach. Dziękuję Wam że widzicie Jezusa w potrzebujących.
Kilka lat temu potrzebowałam pomocy i pożyczyłam 300 zł. I długo nie mogłam oddać, bo zwyczajnie nie miałam z czego. Gdy już chciałam oddać, gdy miałam tę kwotę, ta osoba darowała mi dług. Tak zwyczajnie. Ojcze wysłuchałam Ciebie i dziś sama pożyczę i mówię,,oddasz gdy będziesz miał ". I nie sztuka pożyczyć temu co odda, pożycz właśnie temu co wiesz,że nie odda. Takie jest moje doświadczenie, że Pan Jezus wynagradza to. Ja sama otrzymyję tyle dobra. Stawia na drodze ludzi, którzy znaczą więcej niż pieniądze. Błogosławionego dnia i z Panem Bogiem. 👼🏻🙏
Przepraszam ale piszesz głupoty. Wiele razy mnie wyrolowali na pieniądze ci "biedni" znajomi. I co mam im dziękować?
Zawsze pozyczam ( jesli mam :) ) Zauwazylam, ze jesli pozyczam lub "pozyczam" - czyt. nie licze na oddanie lub tez daje a robie to przynajmniej z jakims zalazkiem milosci w sercu to Bog ODDAJE mi wielokrotnie. W ogole mam zwyczaj myslec, ze wszystko jest Boze na tym swiecie i dobrze mi z ta mysla, bo prosze Boga ( Maryje ) o wszystko bez hamulcow :) Do kazdej pozyczki lub datku dolaczam przynajmniej 3 Zdrowas Mario proszac o opieke dla tej osoby.
Ja kiedy pożyczam pieniądze zwykle zakładam, że nie wrócą one do mnie dlatego pożyczam tyle ile mogę i staram się dobrze rozeznać czy ta osoba naprawdę ich potrzebuje. Bo zdarzały się na mojej drodze osoby, które pożyczały drobne kwoty na niepotrzebne rzeczy z premedytacją od wielu osób bez zamiaru zwrotu gdzie przy każdej okazji było zapomniałem/łam, następnym razem, itp. Błogosławieństwa Bożego 🙏❤️
Dla mnie ważne czy sprawa dotyczy potrzeby, czy zachcianki. Trudny temat. Znam osobę, która bardzo pomaga finansowo i jest tym udręczona. Ma tego świadomość, ale ciężko jej przestać. Osoba, która korzysta z tej pomocy przyzwyczaiła się do niej, oczekuje jej, a wręcz ją wymusza.
Ewangelia jest ponad czasowa, uważam że warto pomagać nie oczekując nic wzamian i to nie dotyczy tylko pieniędzy, choć wiadomo, że te najtrudniej pożyczyć
Najważniejsze jest to aby pożyczać że "swojego"-choć w myśl Biblii jesteśmy zarządcami ,a wszystko co mamy należy i tak do Boga.A ze swojego czyli żeby nie brać kredytu na swoje nazwisko aby potem te pieniadze móc przekazać komus kto np.nie ma zdolnosci kredytowej czyli tzw.porzadku w papierach. Lub nie wpakować się w poświadczenie kredytu dla kogoś co grozi spłacaniem nie swoich długów. Pierwszego i drugiego doświadczyliśmy z mężem aczkolwiek w odwrotnej kolejnosci na szczęście tylko w pierwszym przypadku gdy wzięliśmy kredyt na nasze nazwisko po pewnym czasie osoba z najbliższej rodziny przestała dawać nam pieniądze na spłacanie rat.Spotykaliśmy się bardzo często i doszło do tego że nie mogłam już na tę osobę patrzeć zaczęłam ją nienawidzić. Każdą nową rzecz którą sobie kupiła przypominała mi o tym jaką podłoscią wykazała się wobec naszej rodziny.Kłótnie z mężem i atmosfera w domu była wówczas straszna. Jesteśmy z mężem we wspólnocie Domowego Kościoła i po pewnym czasie doszliśmy do wniosku że nie możemy tak żyć. Kilka lat temu ,bo sprawa jest już zamknięta choć dług jeszcze splacamy, postanowiliśmy wszystko im podarować. W uroczystość Zesłania Ducha Świętego zaprosiliśmy to małżeństwo na obiad i powiedzieliśmy że tego długu już u nas nie mają. Poprosiliśmy tylko aby zamowili mszę za nasze rodziny .Wszystko się naprawiło .Odeszło uczucie nienawiści i Bóg czuwa abyśmy już po raz kolejny takiego błędu nie popełnili. Gdy tę historię czasem opowiadam to ludziom w głowie się nie mieści jak można podarować 30000 zł. I może nawet się w duchu śmieją. Nieważne. My cieszymy się że nienawiść nie zwyciężyła w naszej rodzinie a dług z Bożą pomocą zostanie splacony.Teraz wiemy że lepiej dać jeśli mamy niż żebrać o zwrot i zawsze dawać że swojego.Nie bójmy się być śmieszni i długi darujmy ale też uczmy się na błędach
Ja myślę, że kluczowe tu jest nasze podejście do pieniędzy. Jeśli to nie jest mój bożek to nie mam problemu żeby pożyczyć nawet jeśli ten ktoś nie odda. Wyjątkiem są sytuację gdy ten ktoś chce je przeznaczyć na coś złego albo nie masz takiej możliwości bo np. nie zapłacisz rachunków. No i jeszcze może być sytuacja gdy ktoś chce Cię traktować jak skarbonke no to wtedy też nie bo przecież takiemu komuś by się zrobiło krzywdę, niech się nauczy,że ludzi trzeba szanować.
Pożyczać nie oczekując nic w zamian, to znaczy nie wymagać oprocentowania lub "wyrazów wdzięczności". Honor nakazuje dług oddać. Jeśli ktoś nie zamierza rzeczy pożyczonej oddać, to nie nazywajmy tego pożyczką.
Dokładnie
Ja od razu mówię że nie pozyczam tylko daje bo wiem że pożyczyć jest łatwo ale oddać nie ma skont wypłata ta sama i jak tu wołać aby oddali .Ja rezygnuje z wszystkiego aby im nie brakowało do puki mogę to pomagam ale wiem że ja od nich mogę kiedyś potrzebować to mogę na nich liczyć pozyczam przeważnie mojej rodzinnie bo oni mi pozyczali a ja odwdzieczam się teraz ale mówię od razu pozyczam ale nie możecie mi oddać bo więcej nie pod życzę i wszyscy w śmiech ze mają sponsora ale ich kocham i nie potrawie inaczej śmieje się że jak umrę to mają mi przynosić kwiaty na grub co tydzień i znicz tylko nie zimą znicz zimą mile widziany ale bez kwiatów bo muszą być żywe a zimą nie da rady to na tyle mam do napisania. Jak kogoś to rozbawi to się cieszę. Pozdrawiam Wszystkich co to będzie czytał.
Jestem w tej drugiej sytuacji😐 mam bardzo dużo długów które nie bardzo mogę spłacić, robimy z mężem co tylko się da żeby uwolnić się od tego zniewolenia, a wierzcie mi że nie jest łatwo. Proszę o modlitwę w tej intencji abyśmy mogli spłacić wszystkie długi i nigdy więcej nie zaciągać kolejnych. Bóg Zapłać....
Szczęść Boże
Ojcze Remigiuszu, inaczej to rozumiem. Prośba o pożyczkę, to prośba o pożyczkę (pomijając jak to się skończy), a prośba o podarunek - jałmużnę (Proszę daj..) to co innego.
Nie było może takich banków jak teraz, ale zasady wydaje mi się, że obowiązywały takie same.
Nic w zamian, tzn pożyczam np. pieniądze, to chcę dokładnie tyle samo z powrotem. Nie uprawiam lichwy, nie chcę na tym zarobić - nic w zamian. - Nie chcę żeby na czas gdy pożyczę sąsiadowi pieniądze ( jego syn, wypasał u mnie owce), albo do końca życia był mi wdzięczny i odpłacał np pomocą, poparciem w jakichś sprawach. Pożyczamy i zapominamy..
O swoje dobra należy dbać z rozsądkiem żeby ich nie marnotrawić. Nie można pożyczać więcej niż się ma, żeby siebie i swojej rodziny nie narażać na " biedę". Nie można zapożyczać się w banku (parabanku) by komuś pożyczyć narażając siebie na bankructwo. Myślę, że jeśli tego chciałaby bliska dla nas osoba to musimy mieć do niej 200% zaufanie, musimy wiedzieć jakie jest ryzyko jego przedsięwzięcia, jakie są szanse na zwrot i w jakim czasie. Może lepiej jak my staniemy się współudziałowcem tego "interesu" żeby mieć kontrolę? Wszystko zależy od kwoty.
Ważne czy czujemy się wolni w tej sytuacji, czy nie mamy złych odczuć, czy "potrzebujący wsparcia" ma dla nas szacunek? - Może my jesteśmy biedni, owdowiali z dziećmi na utrzymaniu, a ktoś przychodzi do nas, bo wie że mamy (nie mamy długów, kredytów), bo szanujemy każdą złotówkę, bo musimy.
Nie mamy obowiązku uczestniczenia, brania udziału w sposobie życia innych ludzi (może ryzykanckim, lekkomyślnym, nastawionym na szybki zarobek, nieodpowiedzialnym).
Ten co pożycza - zadłuża się staję się "niewolnikiem" wierzyciela, ale jeszcze gorzej gdy to pożyczkodawca staje się niewolnikiem dłużnika. - Gdy kwota jaką pożyczyliśmy jest na tyle poważna, że to nam bardziej zależy na zwrocie niż dłużnikowi - potem chodzimy i prosimy o oddanie..
Zanim pożyczymy komuś, odpowiedzmy sobie na pytanie: czy jestem gotowy finansowo i mentalnie, żeby oddać bezpowrotnie komuś moje pieniądze. Tak jak na tacę w kościele, czy inaczej wyrzucić przez okno jadącego pociągu - 1 zł, 50zł, 100zł 500zł, 2000zł 10 000zł? Czy dam radę pożegnać się z tymi pieniędzmi, czy nic się nie stanie, ze mną z moją rodziną z relacjami z żoną, mężem, rodzicami gdy oddam komuś te pieniądze? Jeśli jesteś w stanie pogodzić się ze stratą, wtedy pożycz. Super jeśli wrócą, jeśli nie, cóż pogodziłeś się z tym w chwili przekazania tych pieniędzy.
Czy mamy obowiązek dawać żebrzącym na ulicy, wspierać ubogich? Jeśli nasze wsparcie zamiast im pomóc jeszcze dłużej zatrzyma ich w takiej sytuacji - przyzwyczai do jałmużny, to zrobimy im tylko większą krzywdę. Pomijam ostry stan zagrożenia życia. Wesprzyjmy pomocą duchową, zapłaćmy za talerz zupy. Nie dawajmy pieniędzy
Przepraszam za referat..
Jak mam to pożyczam pieniądze, jeżeli ktoś jest w potrzebie i znam te osobę. Jeśli chodzi o oddawanie długu to nie wyznaczam terminu spłaty. Pieniądze rzecz nabyta są potrzebne ale nie najważniejsze
Tak, jakby kwestia pożyczki do 2 ułamki, licznik może być roznyz różna suma pieniędzy, ale do operacji potrzebny jest wspólny mianownik czyli serca kochajace
Ja uważam że nawet jeśli idzie o rozrywkę, wyjście na basen albo pizzę. Osoba zapragnęła poprostu a ma spokojne życie to dać!
Może to podbuduje tą osobę da radość. Trzeba dystansować się bo można się zakręcić w swoich problemach. Inspiracja ta pojawiła mi w serialu Lombard. Gdy bezdomnemu bohater żałował zamówić więcej jedzenia w fast food a on poprostu wykrzyczał że chociaż raz chce poczuć się jak człowiek.
Miałam taką sytuację. I jest to bardzo trudna sytuacja, poniewaz przez to wydarzenie w późniejszym czasie osłabiła sie relacja miedzy nami i to bardzo mocno. W dobrej wierze pożyczyłam komus pieniadze, bo naprawdę ich potrzebował wierząc tez że dotrzyma obietnicy zwrotu. Jednak tak sie nie stało. Jak sie później okazało nie byłam pierwszą osoba, która w jakiś sposób została oszukana. Więc generalnie mam zasade, ze nie pożyczam. I uwazam ze jest to temat, który zawsze w jakiś sposób różni ludzi... ☺
Słowa Chrystusa znaczą dokładnie, to co miał na myśli. Nic dodać, nic ujać,a co ponadto, od złego pochodzi. Obca osoba nie prosi o większe pieniądze nikogo ( nie mówię o żebraku/alkoholiku, którzy prosi cię o kilka zł, bo pomoc, nawet alkoholikowi na przysłowiowe piwo, jest zawsze pomocą). Mówimy więc o większych kwotach pieniędzy, o które proszą cię zawsze Twoi bliscy/znajomi.
Jeżeli 100 zł nie jest dla ciebie wielką kwotą, to pożyczając, nie oczekuj zwrotu. Pożyczaj zawsze, dopóki masz i możesz choćby i 100 razy.
Nikt nie prosi o 100 zł, aby podwyższyć swój status społeczny :-).
Jeżeli 100 zł jest kwota dla ciebie zbyt wysoką, bo tobie samemu brakuje, to nie masz co pożyczać, sam potrzebujesz pomocy/ pożyczki.
Ktoś, kto zarabia 4/5/6 tys +, nie może nazywać siebie człowiekiem postępującym po chrześcijańsku, odmawiając pożyczki 100 zł, bliskiej osobie jak cię bardzo prosi.
Teraz uwaga, jeżeli ktoś prosi cię o 1000/2000/3000 zł +, to przecież nie na podstawowe potrzeby. Przeważnie chodzi o długi.
Nie ma absolutnie żadnego chrześcijańskiego obowiązku pomagać na siłę i pchać w kłopoty własną rodzinę tylko dlatego, że twój brat postępuje w życiu nieroztropnie i wpędza całą rodzinę w długi. Takie osoby są uzależnione od pożyczania/życia za nie swoje i o ile pomimo wszystko decydujesz się takiej osobie pomóc, to mówię ci, masz serce ze szczerego złota.
Myślę, że zaoferowanie komuś z rodziny wiktu i opierunku zamiast pieniędzy jest jeszcze lepszym rozwiązaniem.
Najważniejsze! Nigdy, ale to nigdy nie pożyczamy ( zwłaszcza rodzinie) kwot powyżej 20/30/40 tys. zł . To strzał w kolano relacji międzyludzkich, to gwóźdź do trumny przyjaźni i dobrych relacji w rodzinie. Im bardziej kogoś lubisz, tym bardziej kategorycznie mu odmawiasz, argumentując odmowę... przyjaźnią właśnie " - Za bardzo cię lubię, aby pożyczyć Ci taką kwotę pieniędzy". No, chyba że ten ktoś wpakował się w takie długi, które mu zagrażają bądź jego rodzinie i jeszcze szczerze obiecuje oddać. Pożyczając w takiej sytuacji , masz serce ze złota, ale nigdy nie oczekuj zwrotu!
Pożyczanie pieniędzy komuś, w celu podwyższenia jego statusu społeczno - ekonomicznego jest antyspołeczne i antymoralne. Jestem absolutnym przeciwnikiem pożyczania pieniędzy dla zaspokojenia potrzeb czyjegoś luksusu i wygodnictwa. Pożyczanie pieniędzy komuś, kto długi spłaca długami, jest równie głupie, co niemoralne. To zwykłe wykorzystywanie/naciąganie osoby, która kocha ludzi. Takie wnioski wyciągam tak z Ewangelii, jak i z życia. Niech Bóg ma Was wszystkich w swojej opiece, żebyście nigdy nie musieli pożyczać i żyć na kredyt/za nieswoje, przykładając rękę do lichwy.
Ja miałam odłożone pieniądze. I siostra do mnie napisała czy pożyczę jej xx kwota i że będzie co miesiąc oddawać podała nawet kwotę, to nie mało było na naprawę auta. Ja nie pracowałam mieszkałam sama tylko się uczyłam i za naukę tylko dostawalam. Po roku czasu napisałam do niej czy pamięta o czymś, to była zdziwiona że się upominam o swoje pieniądze. Chociaż i tak do dziś to nie wiele zmieniło, a nie są biedni mają pracę, dzieci. A wtedy było tak , że ja sama nie raz dosłownie nie miałam ani złotówki i byłam głodna i było mi nawet wstyd prosić kogoś, wolałam głodować niż prosić. Teraz mam pracę, ale nawet wtedy się nigdy nie spytała czy mam co jeść chociaż małe takie słowo.
.
Stary Testament pochwala pożyczanie jako akt miłosierdzia wobec potrzebujących. Nie pochwala natomiast pożyczania bogatszym i bardziej wpływowym od siebie. Uznaje to za działanie niemądre. Jest też trochę przepisów mających na celu ochronić interesy ubogich, którzy z jakiegoś powodu muszą pozyczyć(to warto brać pod uwagę udzelając takiej pożyczki), i chyba Jezus poszedł tutaj najdalej sugerując, żeby nie spodziewać się zwrotu... Warto posłuchac tego razem ze słowami o ptakach, które Bóg żywi, i liliach, które przyodziewa. Widziałem też przykłady ludzi, którzy być może nawet nie znają tych słów, a się do nich stosują i są dla mnie wyrzutem sumienia kiedy widzę, że nie mam takiej wolności w swoim podejściu do zabezpieczenia materialnego.
Jezus miał na myśli biednych ,żeby nie upominać się .W tym czasie kiedy Jezus żył na ziemi było dużo biednych ludzi .
Ale słowa Boga są ponadczasowe, mi się wydaje że tutaj np. Banki, kredytki itd. Napędzają gospodarkę, kwestie ekonomiczne, ale prywatnie jak udzielasz pożyczki kieruj się sercem, nie spodziewając się niczego w zamian. Niemniej trzeba rozeznac, czyli nie zezwalać na zło, jak brat idzie w zła stronę to trzeba go upomnieć, jak brat potrzebuje pieniędzy na alkohol jeśli ma problemy to należy go upomnieć, inna sytuacja gdy potrzebuje na środki do zycia
Zapewne to mało chrześcijańskie i mało pokorne, tym niemniej - podzielę się swoim podejściem. Jeśli sam proszę o pożyczkę, staję na głowie, żeby pożyczkę oddać. Nawet jeśli ktoś mi mówi, żebym nie zwracał sobie głowy oddawaniem, próbuję to zrekompensować na inne sposoby, choćby swoim czasem przeznaczonym dla pożyczkodawcy. Jeśli z kolei jestem o pożyczkę proszony, rozpatruję dwa warunki: 1. Czy po pożyczce będę w stanie zapewnić byt rodzinie? 2. Czy pożyczam w słusznym celu? Jeśli na oba pytania odpowiedź brzmi "tak", to pożyczam i zapominam o tym co pożyczyłem. Nie liczę na zwrot, nie oczekuję wdzięczności, nie rozpamiętuję sytuacji. Jeżeli zwrot będzie - super, jeżeli nie - widać dana osoba nie mogła oddać, ja nie zbiedniałem, nie ma tematu. Dlaczego to niechrześcijańskie w mojej opinii? Bo mam wrażenie, graniczące z pewnością, że podyktowane jest moją pychą i potrzebą wyższości. Tym niemniej, płynie z tego jakieś dobro dla innych i mam cichą nadzieję, że praktykując takie podejście moja motywacja się zmieni. Nie na zasadzie - "bądź odważny. A jeśli nie jesteś, to udawaj - nikt nie zauważy różnicy" ale "bądź odważny, a jeśli nie jesteś to zachowuj się jakbyś był, bo z czasem się takim staniesz".
Ewangelia jest mądra i do końca świata słowa Jezusa mają moc i niosą prawdę ...trzymamy się kurczoro jednych słów i mówimy Bo Jezus tak nauczał apostołowie ..a inne słowa tłumaczymy już inaczej bo czasy się zmieniły (dla kobiet też się czasy zmieniły)a jednak Ewangelia ciągle ta sama ..pożyczać zawsze należy (z głową) i nie oczekiwać nic w zamian Bóg widzi co ukryte ...Bóg wie co mówi ..
Ja stosuję zasadę: Jak pożyczasz to tak jakbyś zgubił, wtedy po prostu tak nie boli. Czy pozyczać? Na pewno z rozsądkiem, bo łatwo takim zachowaniem przyzwyczaić kogoś i zrobić mu krzywdę. Wówczas przyjdzie po jeszcze pomimo, że nie spłacił poprzedniej pożyczki. Tu jest rozeznanie, czy to już nałóg...Skoro nie mam dużych pieniędzy to i nie pożyczam wielkich kwot...Ale z rozsądkiem udzielam wody ze swojej cysterny, jak to uczy ST. Zajmując się teraz pożyczającym to mógłbym powiedzieć za świętym Pawłem wiecej jest radości w dawaniu niż w braniu więc tak traktuję każdą pożyczkę jako dawanie siebie i staram się wykorzystać ten fakt do ewangelizacji. Zauważyłem że ludzie którzy często pożyczają mają jakiś brak, i nie chodzi tu o pieniądze ale chodzi o brak duchowy Boga i wydaje mi się że chodzi tutaj przede wszystkim o doświadczenie bezinteresownej miłości Boga w swoim życiu stąd mają w taki głód by pożyczać, by doswiadczyć Łatwo i za darmo... Dlatego pożyczka może być też okazją do porozmawiania trochę głębiej z człowiekiem o Bogu i często wówczas jestem w stanie dotrzeć do serca 2 osoby....Jezus mi często mówi te słowa jednajcie sobie ludzi niegodziwą mamoną..... Z Bogiem Ojcze Remigiuszu niech Pan Bóg ci Błogosławi i posyła tam gdzie i jak chce. Amen🙏🙏🙏🔥🔥🔥💓💓💓🙌🙌🙌😇😇😇
Porzyczač dla ludzi,ktorzy są w bardzo trudnych sytuacjach,na bardzo wažne sprawy.jednoczešnie,patrząc na wlasne možliwošci,aby moja rodzina nie cierpiala z powodu niezbędnych rzeczy.ale,ješli tak się zdarzy,že czlowiek z powodu powažnych przyczyn nie zmožy oddač dlugu,radzilabym nigdy nie domagač się zwrotu,zostawič jako ofiarę i nie pamiętač o tym.
Najgorsze są takie sytuacje, gdy ktoś pożyczy, pożyczający nie odda i ze wstydu się ukrywa, przyjaźń się rozpada nawet nie z winy pożyczającego i żal jest tylko.
Ja gdy pożyczam, to nie oczekuję w zamian, ale też nie często mnie ktoś o pieniądze prosi, no i pożyczam jak wiem, że gdyby kto nie oddał, to jakoś sobie poradzę (nie koniecznie, że mi zbywa, ale radę dam)
❤️❤️❤️Ja pożyczam potrzebującym i ci którym pożyczam chcą się odwdzięczyć czasem.Nie chcę nic więcej nadto i nawet nie chcę słuchać na co .Po prostu potrzebuje i już . Myślę co ja bym czuła w takiej sytuacji ,kiedy to ja bym musiała pożyczyć.Też czasem się okazuje,że ktoś może uważać ,że masz to musisz pożyczyć .Tego nie lubię jak ktoś nie robi nic i się na e stara ,a od ciebie by oczekiwał.To jest pasożytnictwo.,,Kto nie chce pracować niech nie je",,Musimy od siebie wymagać ,nawet wtedy gdy inni nie wymagają".Niejednokrotnie jednak człowiek się zlituje, choć już dał się wykorzystać zwłaszcza rodzinie.A najlepiej pożyczać biednym ,bo oni zawsze oddają.❤️❤️❤️
Pozyczajac nie chcij nic w zamian,to chodzi o to zeby nie oczekiwac odsetek bądz "bombonierek,wina itp."za to ze Ci pozyczylem.Oddaj co ci pozyczylem i lecimy dalej....
Sama jestem w trudnej sytuacji bo nie umiem znaleźć pracy po operacji kręgosłupa. Dodatkowo ciągły ból. Tylko dzięki rodzicom jeszcze jakoś żyję z dnia na dzień. Nie oceniam nikogo w potrzebie bo wiem że w życiu różnie bywa...
Pożyczyłem kiedyś ponad 4tyś zł na ratę leasingu fajnego nowego auta... Pożyczający obiecał, że odda za miesiąc... minęły już 2 lata i niestety mimo upomnień nie zanosi się, żebym odzyskał pieniądze. Poczułem się wykorzystany, ale wybaczyłem pożyczającemu i nie mam do niego żalu. Zostawiłem osąd Panu Bogu. Moimi pieniędzmi i tak zarządza Pan Jezus :) Martwię się tylko o Zbawienie duszy tego, który pożyczył a nie oddał. Co z tym zrobić ??
Zdecydowanie łatwiej otrzymać pożyczkę gdy się jest bogatym niż gdy się jest biednym. Kiedyś wiodło mi się dobrze i nie wiedziałem co to nie mieć pieniędzy. Zwrócić do znajomych o pożyczkę zdarzyło mi się wtedy trzy razy. Kwoty były na tyle znaczne że zwykle takich się nie nosi przy sobie. W dwóch wypadkach byłem z dala od domu a zdarzyła mi się wyjątkowa okazja zrobienia korzystnego interesu do czego pilnie potrzebowałem gotówki. Raz zdarzyło się to w miejscu zamieszkania. Kurier dostarczył mi zamówiony przez Internet towar, a zawiódł system rozliczeń bankowych. Nie mogłem zapłacić kartą, ani podjąć pieniędzy z bankomatu. Z uzyskaniem pożyczek w tych przypadkach nie miałem najmniejszego problemu, bo udzielający mi tych pożyczek doskonale wiedzieli że to tylko chwilowy mój problem i że im oddam. Poza tym zależało im na dobrych ze mną relacjach. Sytuacja zmieniła się, gdy przestałem już dla nich wiele znaczyć. O pożyczki się nie zwracam, nie tylko dlatego że nie muszę, ale nawet gdyby było inaczej to wiem że bym nie uzyskał. To co tu jest rozważane to nie są tak naprawdę pożyczki tylko pomoc, jałmużna czy podarunki. Jak zwał tak zwał. Takich przypadków miałem wiele że "pożyczałem" drobne kwoty takim których nigdy wcześniej nie widziałem. Wiedziałem że potrzebują się napić i że nigdy mi nie oddadzą. Paru znajomym z problemem alkoholowym też "pożyczyłem" wiedząc że nie oddadzą. Zrobiłem to z pełną świadomością bo dzięki temu mam z nimi święty spokój. Człowiek naprawdę potrzebujący nie zwróci się do osoby fizycznej o pomoc bezzwrotną. Pójdzie z tym do MOPS-u czy Caritasu gdzie taką pomoc otrzyma. A takich pożyczek należy udzielać z założeniem że nigdy nie zostaną zwrócone.
Ja zawsze zadaję sobie pytanie: czy moja pożyczka pomoże/rozwinie dana osobę. Jeśli ktos chce na dobry cel i po prostu nie daje rady finansowo to ok. Ale jesli ktoś jest rozrzutny, ma problem z gospodarzeniem lub prosi o duze pieniadze na jakiś kaprys, to chyba nie....
Myślę że trzeba na te słowa spojrzeć w całści nauczania Jezusa i Bibli. Tam jest wiele mądrości i czasem zdarza się że pozormie jeden werset zaprzecza drugiemu. Wrzeczywistości pogłębia jego rozumienie.
Czy pożyczać? Miałam już kilka takich sytuacji, w których "pożyczałam" pieniądze osobom w trudnej sytuacji. Raz np. była to rodzina, po upadku firmy, która była jedynym źródłem ich utrzymania. Postały długi i komornicy, a pieniędzy na jedzenie i ubrania nie było. Inna sytuacja, to mężczyzna, który trafił do cb wspólnoty, w której jestem, a któremu zawaliło się całe życie: rodzina (rozwód), praca i zdrowie, praktycznie w tym samym czasie. Do tego komentarza chciałabym dodać drobną uwagę: oprócz wsparcia finansowego, wspierałam te osoby modlitwą o uzdrowienie duchowe, relacji itd. Wiem, że Pan z mocą działa w ich życiu 🙂 Z Panem Bogiem ☺️ Asia ☺️
Ja to widzę podobnie, to może zależeć od kilku kwestii, jeśli znamy kogoś i wiemy jaką ma sytuację itd.
Ale np ja mojej siostrze już niechętnie pożyczam bo ona prosi żeby kupić sobie telefon a później spłaca go sobie na raty, więc dla mnie to nie jest nagła, ważna potrzeba... Jeśli mam wątpliwości to dopytuję na co, bo z nią akurat doświadczenie nauczyło mnie, że pomimo ustalenia terminu zwrotu nie oddała.
A co tego co Jezus mówił, to również tak jak Ojciec powiedział, pożyczyłam siostrzeńcowi pieniadze z myślą że może mi ich nie oddać, chociaż z poczatku nie było to dla mnie łatwe, bo nie do końca była to moja decyzja a bardziej syt tego wymagała..
Przy tej kwestii ja bym jeszcze zadała pytanie do Q&A ile mieć tego milosierdzia w pomaganiu, w różnych kwestiach, nie tylko pieniężnych? Kiedy może pojawić się granica, że powinno się odmówić dalszej sytuacji?
Staram się pożyczać tyle , ile mogę stracić, a raczej ofiarować nie narażając moich bliskich na niedostatek. Wiadomo, że im większa suma pożyczki, tym trudniej oddać.
Miałam taką koleżankę, której cały czas brakowało pieniędzy. Jak pożyczyła to nigdy nie było wiadomo czy odda. Nie chciałam jej pożyczać, bo chociaż mi starczało, to jednak z trudem. A przecież wiedziałam, co powiedział Pan Jezus ❤️
Ja też osobiście znam osoby które dają pieniądze nie oczekując ich w zamian. Często to robią dając pieniądze jako dziesięcine.
Pożyczka to pożyczka więc jest do zwrotu. Jeśli chce komuś podarować to mówię mu to od razu że nie musi oddawać. Nie domagając się zwrotu pożyczki mogę działać na szkodę osoby której pożyczyłam bo będzie ona niechętna do np. bycia oszczędnym, wysiłku w znalezieniu dodatkowej pracy. Mogę w ten sposób popierać jej styl życia, lenistwo. W Biblii też jest powiedziane kto nie pracuje ten też niech nie je....
Szczesc Boze 🤗💓 Zalezy komu sie pozycza i na co🤔Jezeli znam te osobe a wiem,ze faktycznie potrzebuje na to,aby przezyc chocby kilka dni....mysle,ze pozyczyc,choc wiem,ze ciezko mi to moze wrocic,kiedy ma tylko taktak na utrzymanie.Wspomnial Ojciec rodzenstwo....to jest gorsze niz prosic cudzego🙈🙊nie,ze Wam nic nie pozyczy,ale na dodatek sie jeszcze wysmieja z was😞O to smutniejsze,ze katolik....To mi sie w glowie niemiesci😞Sama mam to doswiadczenie🙈Ja dam i z mala co mam a tu mozecie prosic na chleb,taka jest milosc w dzisiejszych czasach do blizniego.Dziekuje za to,ze to moglam napisac,kiedy sie poruszalo slowo o pozyczce.😉Dziekuje Panu Jezusowi,ze nas nigdy nie zostawil bez pomocy🤗💓💓💓🕊️🌹🌹🌹
Ja mimo wszystko bym pożyczyła jesli bym miała taką możliwosc aczkolwiek włąsnie przez pożyczanie pieniędzy straciłam kilku znajomych bo mi nie oddali i kontakt z ich strony się urwał....Z drugiej strony pokazało to na ile warta była taka znajomość
Miałam taką sytuację, że pożyczyłam koleżance pieniądze, a ona z to kupiła jedzenie dla kota. Ręce mi opadły. Potem wymuszała na mnie pożyczanie pieniędzy. Miała też problemy psychiczne (próby samobójcze). Musiałam zerwać z nią kontakt.
Pożyczałam pieniądze mojej sąsiadce rzekomo na chleb, który czasem wyrzucała przez okno ptakom.Mówilam Jej,ze kiedy.ś będzie pragnąć tego chleba.Kiedy dowiedzialam się ,że sąsiadka kupuje " małpki" i wyrzuca przez okno puste butelki przestalam pożyczać .
Ja obcym pozyczam tylko tyle ile nie zaluje stracic bo nigdy nie upominam sie o zwrot a ludzie sami udaja ze zapomnieli ze pozyczyli. Rodzina to inna kategoria - jej nalezy pozyczac :)
Trzeba rozróżnić pożyczkę od darowizny. Pożyczka to jest pożyczka i trzeba ją oddać. Może być ona z doliczonymi procentami lub bez. Oprocentowana pożyczka to kwota pożyczki + dodatkowe odsetki. Nieoprocentowana pożyczka to sama kwota którą pożyczyło się. Przy tej drugiej pożyczce nie ma co spodziewać się zysków, gdyż wraca nam do portfela ta sama kwota którą pożyczyliśmy. Nic więcej, żadnych odsetek, niczego więcej nie możemy spodziewać się.
Jałmużna, datek, darowizna to zupełnie co innego. Z założenia daje się ją nie oczekując zwrotu. Wiec proszę nie mylić pożyczki z darowizną.
Sam Jezus nie miał nic przeciwko temu aby zarabiać i pomnażać pieniądze. W przypowieści o minach przyszły król pochwala dwoje swoich sług którzy pomnożyli pożyczone pieniądze. Natomiast trzeciego sługę karci, ponieważ zakopał pożyczone pieniądze i nie przyniósł żadnych zysków.
biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=334
Chyba S.Lec napisał kiedyś taką fraszkę: "Pożyczył pierwszy raz....anioł,pożyczył drugi raz..normalka,trzeci raz nie pożyczył...świnia! Coś w tym jest.Istnieje też taka grupa proszących o pożyczki😕
A może chodzi o to, żeby pożyczać i nie oczekiwać nic w zamian, tj. w takim sensie, żeby nie oczekiwać np. odsetek czy jakichś względów ze strony pożyczkobiorcy, co nie znaczy że nie należy oczekiwać zwrotu pożyczki w nominalnej wartości (ew. powiększonej o inflację jeśli ktoś miałby nam zwrócić po kilku/kilkunastu latach) ??
Dobry zwyczaj nie pozyczaj, ludzie i tak tego nie docenia, może nawet nie oddadzą, i przyzwyczaja się, a łatwy pieniądz łatwo się wydaje, pozatym pożyczanie pieniędzy dla brata który jest alkoholikiem, to jest krzywdzenie go, a nie pomoc. Przyczyniasz się w ten sposób do jego tragedii, wręcz opłacasz jego tragedie.
To powiedzenie dziala tez w druga strone, tzn. nie pozyczaj od kogos. Sa rozne sytuacje losowe, ale generalnie ludzie w dzisiejszych czasach pozyczaja, bo prowadza bardzo konsumpcyjny tryb zycia i wydaja wiecej pieniedzy niz zarabiaja. Przydalaby sie jakas kontrola wplywow i wydatkow i praca nad zwiekszeniem dochodow, inaczej ludzie staja sie niewolnikami roznego rodzaju kredytow i pozyczek.
Zdecydownie zgadzam sie z Twoja opinia. Nie widze (juz -bo kiedys postepowalam inaczej) powodu, dla ktorego mam pracowac, wszystkiego sobie odmawiac, a wszystkie oszczednosci rozdawac "potrzebujacym", ktorzy sobie niczego nie odmawiaja i nie szukaja tez lepiej platnej pracy.
Nie stac mnie, nie kupuje i nie pozyczam.
Myślę, Panu Jezusowi nie chodzi o to, by nie spodziewać się zwrotu, ale w słowach "nic w zamian" nie chcemy dla siebie żadnej gratyfikacji, procentu od pożyczonej kwotu.Pożyczamy bezinteresownie, bo jak dostaniemy pieniądze z powrotem , to nic nie zyskujemy.Rodzi mi się z kolei pytanie, czy jak ktoś nie oddaje, to czy to jest grzech...?- uważam, że pożyczki na wieczne nieoddanie są grzechem po stronie osoby, która tego zwrotu nie dokonuje, ale też nie przyjdzie do wierzyciela i wprost nie porozmawia...dla mnie jest to zwykłe oszustwo. Mogę się jednak mylić...
Požyczač,a nawet nawet dač pieniądze,ješli možemy tylko w takich sytuacjach,ktore nie są przeciwne Panu Bogu.A Opatrznošč Boža napewno zatroszczy się o nas.
Ja też pozyczam ale nie oczekuję na oddanie. Więc za każdym razem jak proszą pozycz to im mówię daję bo wiem że nie oddacie. Wystarczy że Bóg To widzi.
Pożyczac zawsze musze oddac ,jak sie malo pieniedzy jest problem zwrotem , pozyczyłam raz w zyciu jadac do Medygorie , raczej unikam z pozyczek , komuś pozyczac to nablizsza rodzina i na krótki okres , trzeba zyć ostrzednie , i rezxygnować z wiekrzych wydatkow , porzyczac moge sprzet np. rower , torba i td.
Czy banki są zgodne z biblią? Czy mam udział w grzechu biorąc pieniądze z banku?
Ja jestem dosyć sceptycznie nastawiona do udzielania pożyczki. Pożyczyłam kilka razy jednej osobie pieniądze i do dzisiaj nie została pożyczka zwrócona ( mimo że w tej chwili ta osoba stoi dobrze finansowo).. Człowiek uczy się na błędach.. 😊 Przepraszam ale ja mam raczej przykre doświadczenie w tej kwestii
A mnie jeden Pan na dworcu Fabrycznym wycykał na te 100 czy 200 zł. Opowiedział bardzo przekonywającą historię i na prawdę miałem poczucie, że mu pomagam. Dał też numer telefonu żebym się z nim skontaktował i mi odeśle jak tylko wróci i odrobi te pieniądze. Od tej pory nie pożyczam. Żyjemy w czasach gdzie się wszystko wszystkim należy a jak ktoś zwęszy, że ktoś jest "za dobry" to zaraz zostanie wykorzystany. Wątpię aby Pan Jezus chciał, żebyśmy byli skarbonkami dla wszystkim oszustów i złodziei. Bo to przyzwalanie na zło.
dla mnie" nic w zamian ' oznaczalo -nie oczekuj niczego wiecej jak tylko tyle ile pozyczyles,nie oczekujj specjalnego podziekowania-a dyskretnie pomagaj pozyczajac.Natoniast sama nazwa wskazuje- pozyczka -,wiec ja zwrotu oczekiwalabym
W Biblii jest trochę wersetów o pożyczaniu któraś księga nie pamiętam czy mądrości czy inna trochę to łagodzi na zasadzie, że rozumiem, że trudno Wam to robić skoro nie oddają czy coś. Pożyczajcie nie oczekując nic w zamian można rozumieć, że nie pożyczajcie na procent jeśli się da tylko daję x odzyskuję, x nie psujcie relacji z kimś dopominaniem się a kiedy oddasz tylko jak odda ciut później to też ok relacja ważniejsza oraz nie oczekiwaniem za pożyczkę dozgonnej wdzięczności jakiś usług tylko nic z tego nie mam, że pożyczyłem też ok. Warto pytać Boga czy dobrze bym temu człowiekowi teraz tyle na takich warunkach udzielił też z ludzi mądrych bożych doradców. Lepiej straci czasami pieniądz a zyskać u Boga dobrem. Ale mogą być też takie sytuacje gdzie się powie nie dam bo nie widzę w tym dobra.
Tylko to jest wykorzystywanie dla wlasnej wygody przez kogos kiedy on tak funkcjonuje ,pali ,zyje rozrzutnie a pozniej pozycza ,nie warto bo ta osoba musi zrozumiec ze powinna inaczej gospodarowac pieniedzmi a nie my bedziemy sie szarpac z nim kiedy nam nie odda bo ta osoba pozniej jeszcze bedzie klamac i wyznaczac kolejne daty ,nie jest nauczona gospodarnosci,trudno sa banki ,tam musi oddac i sie zepnie wtedy i nawet wezmie dodatkowa prace lub zrezygnuje z pozyczania ,wszystko zalezy od sytuacji tego co pozycza i tego co ma oddac i na co to jest przeznaczone .Ludzie niektorzy sa wygodni stad tyle pracy maja komornicy i ekzegucje trwaja latami bo inzczej dobrowolnie wogle by nie splacali .
Ale to prawda, wiele zależy od sytuacji, okoliczności
[Q&A] mam pytanie :) na temat nerwicy i regularnej modlitwy
Krótki wstęp i zarys kontekstu, modliłam się kiedyś dużo i problemy duchowe mieszałam z psychiką. Wszystko próbowałam rozwiązać poprzez modlitwę. Od jakiegoś czasu chodzę na terapię i uświadomiłam sobie, że moja modlitwa spełniała funkcję redukcji lęku, a nie faktycznego spotkania z Bogiem. Teraz mam wrażenie, że nie umiem inaczej, każda próba mówienia do Boga pozostaje skupieniem się na formie, słowach, odpowiedniej postawie itd.
MOJE PYTANIE BRZMI: Jak się modlić regularnie i mieć relację z Bogiem jednocześnie mając problemy nerwicowe i tendencję do kompulsywnych zachowań?
Pytania zadaje się pod odcinkiem nr 200.
Pozyczyc? Pierwsze pytanie na co? Jesli na cos na co mnie nie stac to nie. Drugie pytanie czy nie pojdzie na zlo, alkohol, etc. Pozyczajac nie oczekuje odsetek, jesli nie moze oddac to sie nie uprzykrzam. Pieniedzmi mozna zaszkodzic.
Jeśli mogę daję pracę np przepisywanie tekstow na komputerze lub inną aby ta osoba nie czuła się źle lecz pożyczam tyle ile mogę. Kiedyś kapłan na spowiedzi powiedział że trzeba pożyczać ale tyle aby zaraz przez wcześniejsze pożyczenie nie musieć pożyczać od kolejnej osoby
Szczęść Boże, zaintrygowała mnie pani odpowiedź o dawaniu pracy....bo ja właśnie jestem w czasie ciężkiej próby z małym dzieckiem w domu,nieustannie szukając możliwości pracy przy komputerze ale trafiam w próżnię i oszustów...gdyby miała pani taka możliwość to ja napiszę swojego maila i gdybym mogła do czegoś się przydać to chętnie pomogę....☺️ anetakubiak1976@gmail.com
przepraszam ale za chwilę zaczniecie pytać czy sposób w jaki oddychacie obraża Boga czy nie dajcie spokój trzeba być na prawdę nieogarniętym żeby pytać o takie rzeczy
Niektórzy są bardzo zagubieni dlatego pytają w oczach Boga nie ma nic głupiego wyobraź sobie że masz takie dziecko byś go potępił raczej byś starał się go pouczyć żeby nabrał mądrości i oglady. BĄDŹ UWIELBIONY BOŻE W SWOJEJ CIERPLIWOŚCI I MIŁOŚCI
"Chcesz stracić przyjaciela, pożycz mu pieniądze".
Dla mnie nie ulega watpliwosci ze w pozyczaniu trzeba byc racjonalnym i nie jest tak ze mamy innym czynic dobrze na swoja sxkode zwlaszcza gdy nasze pieniadze sa owocem ciezkiej pracy i wyrzeczen. Sa roznego rodzaju lekkoduchy, ktorym sie wydaje ze jak nie maja na to,na co chca,to musza pozyczyc. Ilez ja nerwow stracilam pozyczywszy pieniadze takiej osobie. Dopiero pozniej zrozumialam ze to byl moj blad a Bog wcale tego nie wymagal. Zbyt doslownie potraktowalam slowa Pisma, a przeciez Pismo nie zwalnia ze stosowania rozumnej oceny sytuacji.
Jeśli się ludziom nie pomaga to i samemu nie dostanie się pomocy w razie potrzeby a życie jest zmienne dziś się jest bogatym a jutro można być biednym bo,jak to napisał pewien mądry pisarz: "Fortuna kołem się toczy".A jeśli się chce miłosierdzia od Boga to,trzeba je okazywać bliźnim i to nie tylko uśmiechem i dobrym słowem ale i konkretną pomocą w razie potrzeby bo,kto daje ten dostaje a kto rozdaje temu przybywa.A kto nie rozdaje temu ubywa albo zostaje zabrane bo, Bóg jest sprawiedliwy i potrafi zabrać bogatemu a obdarować biedaka to,tak jak z pastucha zrobił wielkiego króla i obdarzył wielkimi łaskami jak Dawida.Pan Jezus pochodził z rodu Dawida.
jolanta ciuka
Tylko, że często tak jest, że bogaci gromadzą pieniądze a potrzeby bliźnich ich nie interesują. I wcale na tym nie tracą. A biednemu to jeszcze wiatr w oczy wieje...
@@mariolusiam7019 Tak,zgadzam się ale tak jest tylko do czasu.Długo żyję i widziałam nieraz,jak ci co tak właśnie gromadzili dla siebie kosztem innych, wykorzystując ich w ten sposób do bogacenia się w swoich firmach prywatnych, płacąc za 8 godzin a ludzie musieli pracować dużo więcej by utrzymać pracę,tyle że mogli pracować. Widziałam jak ci bogacze,nagle tracili firmy i stawali się bankrutami.Sama w takiej firmie za grosze ciężko pracowałam od rana do nocy i to fizycznie,na nogach cały czas,po pracy prawie czołgałam się do przystanku bo,sił już nie miałam.A szefowa właścicielka firmy jeździła najnowszej marki samochodem,jeździła za granicę na urlopy,itd. Żyła sobie w luksusach gdy ja i inni traciliśmy zdrowie z przepracowania.Ludzie z jej pensji ledwo na chleb mieli,tak ją okrajała ,a ją było stać na wszystko. Serce boli na taką niesprawiedliwość.Trwało to parę lat i nagle plajta,szefowa nagle zbankrutowała,jej wydatki przekroczyły dochody i firmę zamknęli i zabrali i to z dnia na dzień. Przestala być bogata, na krzywdzie ludzkiej daleko się nie zajedzie. Drugi przykład bogaty właściciel firmy też taki nieludzki wyjechał do Warszawy w interesach i już nie wrócił,w drodze powrotnej miał wypadek i jego życie nagle się skończyło i nie jechał sam,ten drugi przeżył a on nie.Pan Bóg nierychliwy ale sprawiedliwy. Nikomu nie życzę nic złego ale to,co się wydarzyło wskazuje na nieuchronny palec Boży.Jest takie przysłowie" dzban wodę nosi poki ucho się nie urwie" a Bóg wszystko widzi.
Nie mam nie pozyczam skromna emerytura nie poxwala mi napozycxeniebo samej mnie niestarcza nie wspomne olekach niewykupuje bo nie mam zaco
Pożyczam pierwszy raz wierzac, że ktos odda.gdy nie oddaje, daruję mu dług, ale jeśli nie ma z jego str.przepraszam, to drugi raz mu już nie pozyczam.
tak pozyczac ale bardzo male kwoty. Pozycze Ci 20 zl i zobacze jak zareagujesz.
Duch Sw kiedyś zatrzymał mnie przed pozyczeniem pieniędzy bardzo mnie to zdziwiło zastanawialam się czy jest to mozliwe czy pochodzi to od Boga Za dwa dni dowiedzialam się jak knuje ta osoba na mnie.Cale moje myslenie legło w gruzach .bo jednak nie wszystko i nie dla wszystkich.
Tragedia co tutaj czytam. Cieszycie się, że ktoś wam dawał pieniądze w potrzebie i nie musicie oddawać? Macie chociaż minimum honoru?
Rozważając wspomniany fragment, w którym p.Jezus mówi, żeby pożyczać nie oczekując tego, żeby nam oddano, zawsze myślę, że chodzi tu o osoby, które są faktycznie w potrzebie i proszą o POŻYCZKĘ. Mowa o zwyczajnej sytuacji, kiedy ktoś prosi o pomoc, bo sytuacja to go do tego zmusiła. W takim układzie, zawsze należy pomóc i pożyczyć nie oczekując nic w zamian, bo w ten sposób okazujemy miłosierdzie. I to się chyba nie zmieniło od 2tys lat. Natomiast w przypadku, gdy ktoś ewidentnie chce nas wykorzystać wyciągając od nas podstępem (I często szantażem emocjonalnym) pieniądze , to nie mamy obowiązku ich dawać. Jak dla mnie nie jest w takim wypadku pożyczka, tylko wybieg mający na celu zaspokojenie czyichś zachcianek, wykorzystanie dobroci innego człowieka i pielęgnowanie lenistwa i egoizmu, a to raczej nie jest dobre dla tej osoby, która "prosi". Więc tu chyba trzeba rozważyć w pierwszej kolejności, czy to że ktoś przychodzi do nas po prośbie to faktycznie pożyczka (wsparcie w trudnej sytuacji) czy raczej tolerowanie i jednocześnie pielęgnowanie niezdrowych/nieuczciwych zachowań. Podsumowując, moim zdaniem pozyczajmy potrzebującym na miarę swoich możliwości nie oczekując nic w zamian (I tak rozumiem naukę p.Jezusa), ale nie wspierajmy cwaniactwa i nie dawajmy drugiemu czlowiekowi przyzwolenia na grzech i nie bądźmy jego ofiarą.
Hmm. Zastanawiające jest to że ojciec powiedział że Jezus żył w innych czasach - przecież Jezus Zmartwychwstał i 50 dni po Swoim Zmartwychwataniu zesłał nam Ducha Święgo i On nadal żyje pośród nas i w nas. Nauki Jezusa są cały czas aktualne - przecież Jezus powiedział że Ziemia przeminie, ale Jego Słowa nie przdminą. Ubogim należy pomagać nie oczekując nic w zamian - ale zawsze warto poprosić o modlitwę w naszej intencji. :-) Pozdrawiam serdecznie
Może Jezus mówiąc że przy pożyczaniu mamy nie chcieć nic w zamian miał na myśli nie to że automatycznie zakładam że mogę nie dostać pieniędzy z powrotem ale to że mam nie oczekiwać nic więcej np. odsetek, wdzięczności tej osoby, mam nią nie pomiatać wypominając ubostwo, itp
Pieniadze ojcze Remigiuszu nie piniadze.:-)
Jola Pola, ciekawe Jolusiu, ja slysze pieniadze ………..