No i super odcinek! W pierwszej ciąży ponad 8 lat temu zabraniali mi jeść wszystkiego, byłam tak zdezorientowana, że prawie nie jadłam 😮 a jeśli już to ciagle to samo, to przyczyniło sie do krótkiego karmienia piersią. Dodam, że od 6go roku życia nie jem mięsa i jeśli wyeliminowałabym jaja, nabiał, ryby i rośliny strączkowe to zostało mi niewiele.
Karmiąc piersią wręcz NALEŻY jeść jaja, ryby i strączki! 8 lat temu to już nie była wiedza tajemna, tylko wielu medyków było na nią odpornych i zresztą tak jest do dziś. Sama jestem doradcą laktacyjnym od właśnie 8 lat.
Dziś na szkole rodzenia mówiono, co nalezy wyeliminować (cytrusy, owoce pestkowe, truskawki, sery, śmietana, orzechy, przyprawy, kakao itd.) Jeść można jasne pieczywo, chulda wedlina, rosół, ciasta drożdżowe, ryba raz w tyg, 3 jajka na tydzie, zupy warzywne ale nie wzdymające). Ogladam Cię od dawna i zgadzam się z Twoim zdrowym podejściem do tematu. Odcinek ten widziałam jeszcze przed dzisiejszymi zajęciami i gdyby nie fakt, że położne z tego ośrodka będą mnie odwiedzać, to dawno zrezygnowalabym z tej szkoły rodzenia, ponieważ moim zdaniem szkodzą taką fatalną jakością ich wiedzy.
Moim zdaniem warto zwracać uwagę na takie rażące braki w wiedzy. Szkoda też tracić czas na takie zajęcia i mieszać sobie w głowie, bo nigdy nie wiadomo co jeszcze mija się z prawdą, skoro ktoś jest tak daleko od rzetelnej i aktualnej wiedzy. Nie mówimy tu przecież o jakiejś drobnostce a o olbrzymim błędzie i ignorancji.
Mi położna doradziła eliminacje nabiałuna wszelki wypadek, ale nie wspomniała już o suplementacji wapnia. Czyli dziecku pewnie to nie pomoże a mamie może zaszkodzić.
Dziękuję za ten odcinek jak za każdy inny. Pierwszego syna urodziłam 5 lat temu, teraz jestem w drugiej ciąży i od nowa wchodzę w te wszystkie tematy. Oglądając Pani filmy, widzę ile błędów popełniłam przy pierwszym dziecku.. aż mi przykro, bo moja teściowa jest położna i głównie to jej wskazówek i porad słuchałam, ale okazuje się, że jej wiedza jest mocno nieaktualna... np to, że bardzo naciskała, żebym rozszerzała dziecku dietę po 4 miesiącu :( Czekam na więcej, bo już prawie wszystkie filmy obejrzałam :) Jeszcze tylko pytanie a propos tej diety. Czy ewentualne objawy reakcji alergicznej mogą być tylko z brzuszka, bez innych objawów? Mój synek miał dużo dolegliwości, kolki, problemy z wypróżnianiem czy choćby odgazowaniem. Wyszła mu alergia na jajka i białko mleka krowiego, ale nawet po wyeliminowaniu tych składników z mojej diety, u młodego poprawa była znikoma. Byłabym wdzięczna za odcinek dotyczący kolek i innych problemów brzuszkowych :)
Dziękuję za sugestie kolejnych tematów filmów. Z pewnością nagram coś na temat kolek i problemów brzuszkowych. Bardzo często w ogóle nie są one związane z dietą matki ani alergią. Być może dlatego poprawa była znikoma. U dzieci z objawami alergii tym bardziej nie należy przedwcześnie rozszerzać diety, bo to może tylko pogorszyć sytuację. Kolek niestety czasem nie da się uniknąć, ale są sposoby na złagodzenie tych objawów. Temat jest na tyle wieloaspektowy, że kluczowe jest znalezienie dobrych specjalistów, którzy pomogą nam rozwiązać problemy - tu przyda się dobry pediatra, ewentualnie gastrolog czy alergolog plus dobra położna z aktualną wiedzą na początek, pierwszy tygodnie z maluchem.
@@MariaLepucka Pani Mario, odnośnie kolek.. Czy to prawda, że pojawiają się one również u maluszka z braków we florze jelitowej odpowiednich bakterii? Czytałam ostatnio, że pomocne jest podawanie maluszkowi probiotyków z dwóch szczepów bakterii by zapobiec kolkom lub je bardzo wtedy ograniczając. Chodzi o L. Reuterii i Bifidobacterium breve B632 and BR03. Co myśli Pani na ten temat, czy warto zapobiegawczo przed etapem kolek podawać maluszkowi takie probiotyki w dawce ustalonej przez pediatrę?
Herbaty ziołowe, a dokładnie herbata z morwy białej. W Internecie można znaleźć info, że jest niewskazana w czasie ciąży i karmienia piersią. Jest też informacja, że pobudza laktację. Jak to jest z tymi herbatami ziolowymi w ciąży? Jest wiele sprzecznych informacji, co może, a co nie (zachowując umiar).
Z herbatami ziołowymi jest zwykle taki problem, że po prostu nie były nigdy oficjalnie testowane na kobietach w ciąży, wiec czasem producent na wszelki wypadek ostrzega mimo, ze produkt jest bezpieczny. Morwa biała w małych ilościach jest bezpieczna w czasie laktacji. Nie spotkałam się nigdy z informacją, by stymulowała laktację.
Dzień dobry. Zobaczyłam prawie wszystkie Panie filmy i jestem pod wrażeniem wiedzy w nich zawartej. Jednak nie udało mi się znaleźć odpowiedzi na pytanie czy można jeść wszystko karmiąc piersią już od pierwszych dni życia dziecka? Moja położna dała mi rozpiskę co można kiedy wprowadzać i zastanawiam się co mogę jeść w pierwszych dniach życia dziecka...
Proszę wyrzucić rozpiskę do kosza, bo brzmi jak jakiś żart. W zasadzie to, co znalazła Pani w powyższym filmie dotyczy całej laktacji, już od pierwszego dnia.
Witam. Chcialam sie zapytac co moze szkodzic mojemy 5 m dziecku, karmione wylacznie piersia ... skora zaczerwieniona oraz bardzo sucha....czy to moze byc skaza bialkowa? Czym nawilzac skore i czy kompanie w krochmalu moze cos poprawic? Dziekuje.
Eliminacja nabiału w trakcie KP może być bardzo niebezpieczna i prowadzić do odwapnienia kości - przy karmieniu piersią ogromnie rośnie zapotrzebowanie na wapń
Eliminacja nabiału jest bezcelowa chyba, że dziecko lub matka rzeczywiście maja alergię. Zdarza się to rzadko, ale wtedy eliminacja jest wręcz konieczna. Wapń należy wtedy bilansować w diecie i suplementacji.
Mój synek już ma 5.5 miesiąca i nadal problemy ze wzdęciami. Spożywam mleko z 2 razy w tyg. Jaja z 2 razy w tyg ,twaróg rzadko. I gdzie szukać problemu?
Wzdęcia u dziecka nie wynikają z diety mamy. Problemów trzeba poszukać i dziecka. Może zaczął jakoś inaczej jeść, może rozszerzacie już dietę lub dostał jakieś leki/suplementy.
Ja jestem obecnie na diecie eliminacyjnej. Nie jem nabiału i jajek, a z mięs tylko drób. Mój synek, obecnie 5,5 miesięczny bardzo dużo ulewa (prawdopodobnie refluks, ale jedno usg się nie udało, teraz będziemy próbować drugi raz), bolał go też często brzuch, zagazowanie (właśnie przez to nie było za dużo widać na usg) plus wysuszona cera. Po 6 tygodniach zrobiłam prowokację, pani doktor pp prostu kazała zjeść coś z mlekiem, jajka plus podać zwykłe mleko modyfikowane, a nie bebilon pepti syneo. Niestety dokarmiamy synka, bo u mnie bardzo szybko laktacja zaczęła słabnąć, Mały denerwował się przy piersi, prężył. Nie mogłam sciagnąć wystarczającej ilości mleka laktatorem, więc tak zaczęło się z dokarmianiem mm. Po 6 tyg diety ulewanie jak było tak jest, czasami po mleku nawet jeszcze większe chlustanie, ale za to poprawiła się cera. Zrobilam prowokację, cera po ok 3 dniach się pogorszyła i wróciłam na dietę plus inne mleko, ale skóra wygląda gorzej niż wcześniej, nie tylko na twarzy. Natomiast nasza fizjoterapeutka uważa, że dieta jest bezsensowna i podawnie mlela dla alergików, bo dieta nie zma znaczenia, a to pewnie zwykłe AZS. Poleciła krem. Już w sumie nie wiem co robić. Bo ja też bardzo szybko schudłam po ciąży, a dieta eliminacyjna nie pomaga w trzymaniu prawidłowej wagi.
Zmiany atopowe bardzo często pojawiają się lub zaogniają pod wpływem alergii. Najczęstszą alergią jest BMK, jeśli zauważyła Pani pogorszenie po wprowadzeniu mleka do diety, to mogło mieć znaczenie.
Czy można sobie pozwolić od czasu do czasu na kebaba? Mam na myśli np. raz na miesiąc czy dwa. W ciąży czasem mam ochotę, ale moja pani ginekolog odradziła ze względu na możliwość zarażenia listeriozą. Ogólnie zrezygnowałam z jedzenia w restauracjach tak na wszelki wypadek. Czy przy karmieniu piersią ta straszna listerioza u mamy już nie jest zagrożeniem dla dziecka?
Zdecydowanie przy karmieniu piersią można pozwolić sobie na więcej. W ciąży warto uważać, bo listeria czy toksoplazmoza mogą zaburzyć nawet rozwój dziecka. Ale w przypadku karmienia piersią ważny jest umiar. Zatem raz na miesiąc czy dwa można zajeść kebaba, a w miarę możliwości warto wybrać jakiegoś trochę lepszej jakości niż z najgorszej przydrożnej budy. ;-)
Z innej beczki - pytanie o najniższą możliwą kaloryczność diety, by zachować laktację na odpowiednim poziomie. Czy wszędzie powielany schemat aktualne zapotrzebowanie+500kcal to jest odpowiedz?
Tak, powinno być zapotrzebowanie + 500kcal. Bo tyle "kosztuje" nadprodukcja mleka. Na początku karmienia deficyt kaloryczny nie jest dobrym pomysłem. Potem warto skonsultować się ze specjalistą. Oczywiście większość dietetyków na małą wiedzę jeśli chodzi o karmienie piersią. Dlatego sama zajęłam się też psychodietetyka. W razie czego oczywiście zapraszam, także online 🙂
Bardzo potrzebowałam tego filmu. Mam miesięczne dziecko, karmię cały czas piersią i nie raz chciało mi sie już płakać jak miałam po raz kolejny zjeść na obiad przygotowanego na parze indyka bez przypraw. Wychodząc po porodzie ze szpitala dostałam liste na dwie kartki a4 produktów, których nie mogę jeść lub mam ograniczyć. Jak to zobaczyłam naprawdę doznałam szoku tym bardziej, że jest sezon letni i w ogródku mam same pyszne zdrowe i świeże owoce i warzywa. Bardzo sie tego trzymałam, ale powoli zaczęłam dostawać świra. Nie będę już tak wariować, dzisiaj pozwolę sobie na kanapkę ze świeżym zielonym ogórkiem a na kolację zjem nawet pomidora !
Lekarka pediatra zaleciła mi wyeliminować z diety mleko, cytrusy, surową cebulę i czosnek, soki i wodę mineralną, obierać wszystkie owoce (łącznie z winogronami) ze skórki, warzywa tylko gotowane... pani koło pięćdziesiątki, z tego co widzę niestety nie aktualizuje swojej wiedzy. Wygląda to na spory problem opieki medycznej, nie tylko w Polsce.
To fakt, nie aktualizuje od jakiś 20 lat... Ale nie wiem po co wypowiada się na temat, o którym nie ma pojęcia. Czasem milczenie jest złotem, a gdy kończą się nasz kompetencje, zdecydowanie lepiej odesłać do specjalisty w danej dziedzinie.
Pediatra powiedziała żebym nie jadła kalafiora, brokułów, czosnku, cebuli, bobu, fasolki, kukurydzy, groszku, kiwi, cytrusów, ogólnie warzyw strączkowych, czekolady i wiele innych produktów ktore rzekomo moga zaszkodzic dziecku. Przez takie cos juz po malu popadam w paranoje bo nie wiem co moge zjesc…
Jestem niezmiennie zażenowana tym, że wciąż wielu pediatrów udziela takich rad. Laikom nie ma się co dziwić, ale jeśli robi to lekarz, to jest to wstyd i działanie na szkodę pacjenta.
Dziś lekarka pediatra przy bezproblemowym, dobrze przybierającym dziecku powiedziała że mam pilnować diety skoro karmie piersią… „ja wiem że położne wam mówią że możecie jeść wszystko przy KP. A potem przychodzicie do nas i my leczymy te efekty”. Co za tragedia… i oczywiście tylko zasiała strach i zamieszanie. Ach.. dodam że pediatra młoda! Nie dinozaur, ale może nawet 40tki nie ma. Echhh
Jestem bardzo ciekawa jak pediatra "leczy" efekty tego, ze matka karmiąc piersią zdrowo się odżywia. Strasznie to jest słabe, wzbudzanie stresu i braku zaufania i to siejąc teorie bez poparcia w nauce i medycynie.
Zła dieta matki nie pozostaje bez wpływu na dziecko karmione piersią. Jednak nie jest to problem jednowymiarowy. O ile ewentualne niedobory u matki nie powinny mieć wpływu na dziecko, to już np substancje toksyczne mogą wywierać wpływ na organizm dziecka.Nie bez znaczenia jest też jakość tłuszczów spożywanych przez matkę karmiącą - wpływa to na jakość kwasów tłuszczowych w mleku. Z drugiej strony mleko modyfikowane ma więcej niekorzystnych substancji chemicznych niż mleko mamy, która źle się odżywia. No i warto wspomnieć, że jeśli raz na jakiś czas mama pozwoli sobie na śmieciowe jedzenie, nie powinno mieć to większego wpływu na dziecko.
No fizjo mi powiedziała, że nabiał zaognia stan zapalny, dlatego się dziecko spina i ma lekką asymetrię prawostronną, trudności w leżeniu na brzuchu, wzdęcia... Ulewanie i wywalony pepuś. Powalczymy ćwiczeniami i masażem, z tydzień sobie odmówię nabiału i zobaczymy. Ponoć tłuszcze są w stanie przeniknąć, zwłaszcza się obawiam tłuszczów trans
Zadziwiające teorie pomijając to jaką wiedzę ma fizjoterapeuta o żywieniu i fizjologii laktacji. Jestem bardzo ciekawa w jaki sposób hipotetyczny "stan zapalny po nabiale" u matki miałby jakkolwiek wpływać na dziecko, nawet, gdyby rzeczywiście zaistniał. I jeszcze ciekawsze w jakiś sposób stan zapalny u matki miałby wywołać asymetrię i dziecka karmionego piersią. Moja fantazja nie sięga aż tak daleko. Owszem, tłuszcze w diecie matki, tak jak wspominam w filmie mają wpływ na te w mleku z piersi. Zresztą każdy człowiek powinien unikać tłuszczów trans i ograniczyć tłuszcze nasycone. I to właściwie koniec zaleceń dietetycznych.
Odradza się jedzenie surowych ryb, ale sushi np z tempurą, pieczoną rybą czy warzywami/owocami można jeść. Ryzyko związane z surowymi rybami jest także minimalne, ale jednak się przed nimi przestrzega.
Kapsaicyna w jedzeniu jest bezpieczna. Należy uważać tylko w kosmetykach czy innych zewnętrznych specyfikach, aby nie używać w okolicy klatki piersiowej. Przenikanie do mleka jest znikome lub żadne. Matki w Tajlandii i Meksyku nie zmieniają diety karmiąc piersią ;-)
Przerysowujesz. Wcale tak nie było. A to , że nie zalecano smażeniny to racja i sama dobrze o tym wiesz. Nikt nie polecał eliminacji bez wskazań. Kobiety same sobie to narzucały jak dziecko miało wariacje kolkowo- stolcowe bo chciały aby dzieci zaznały ulgi a one wreszcie trochę spokoju .
Na jakiej podstawie uważasz, że tak nie było? Wierzysz, że każda matka wymyśliła sobie, że zalecono jej dietę? Taki zbiorowy masochizm? Ciekawe przekonania. Jednak muszę Cię zaskoczyć - zalecenia diety eliminacyjnej bez wskazań są "norma" do dziś. W szpitalach, przychodniach, poradniach. I nikt sobie tego nie wymyslil, bo widziałam je na piśmie na własne oczy.
@@MariaLepucka Na początku odniosłam się to zaleceń jedzenia jedynie kurczaka, ryżu i marchwi jako stałej diety w czasie całej laktacji. I inna kwestią- akurat ja się nie spotkałam z eliminacjami wielu produktów u jednej osoby tylko na wszelki wypadek.
@@MariaLepucka Nie, nie pracuję jako doradca w poradni. Rzeczywiście jakieś 40 lat temu i wcześniej mówiono głupoty, np o tym by nie pić np soku pomarańczowego, nie jeść cytrusów. Mówiono też by nie pić kompotów z owoców gotowanych z pestkami ( śliwki, wiśnie itp ). Tu można by było się zastanowić. No każda epoka ma swoje obyczaje i swój stan wiedzy. Trudno z obecnej perspektywy rozliczać z niego babki żyjące w tamtej erze.... Nam dzisiaj też za 50 lat lub nawet mniej zarzucą jakieś głupoty, wierz mi 😄😁 A wracając do tematu - na żadnym etapie nie spotkałam się z zaleceniem by żywić się tylko gotowanym kurakiem z marchewką i ryżem przez całą laktację. Może to była tylko taka metafora, ale ktoś mógłby to przyjąć zbyt dosłownie. Spotkałam się z zaleceniem diety na tydzień, dwa - królik, indyk, ryż, marchewka. Były to zalecenia najczęściej lekarskie i dotyczyły incydentalnych przypadków, kiedy to lekarz nie mógł znaleźć przyczyny problemu u dziecka z reakcjami alerg. Dieta miała spróbować wstrzymać dostawę potencjalnych, najczęstszych alergenów by oczyścić organizm i potem robiono próby z powolnym wprowadzaniem raz na kilka dni nowego produktu zaw alergen i obserwowanie reakcji. Ale nie spotkałam się by przez całą laktację kazali jeść tylko ryż, marchew i kuraka. A taka ciekawostka- znałam osobę, której dziecko nie tolerowało ziemniaków w diecie mamy. I ona sama dobrze to rozeznanie wykonała by dojść do tego wniosku. I nie chodziło o chemię w ziemniakach. Tak że wiadomo - alergizować może wszystko, tyle tylko, że są takie alergeny, które wywołują reakcje najczęściej. Niektórzy lekarze, położne, pielęgniarki czy same mamy próbują dojść by zyskać spokój i ulgę. I mnie to nie dziwi. Era hasła " Nie ma diety matki karmiącej- matka może jeść wszystko" zrobiła wiele złego. Trwała ona wiele lat i za długo. Dobrze, że o tym wspominasz.
@@inaviol9500 ja niestety bardzo często spotykam pacjentki, które otrzymały listę zakazanych produktów, bo karmią piersią. Z dzieckiem nic się działo. Profilaktycznie kazano wyłączyć: mleko, nabiał, jaja, cytrusy, owoce pestkowe, wszystko co surowe, orzechy pomidory itp itd, a do tego zalecono wszystkie "dozwolone" owoce typu jabłko czy gruszka gotować przed jedzeniem. Paranoja.
Obejrzałam już prawie wszystkie odcinki 💖
Super kanał, bardzo logiczne podejście
Dziękuję Pani Mario za ten odcinek. Niedługo czas rozwiązania, więc czekam z niecierpliwością na ten obiecany kolejny odcinek ☺️
Dziękuję, nowy odcinek jest już w drodze i wkrótce zostanie opublikowany.
brawo za to co Pani mówi!
Dzięki, bardzo wartościowy odcinek.
No i super odcinek! W pierwszej ciąży ponad 8 lat temu zabraniali mi jeść wszystkiego, byłam tak zdezorientowana, że prawie nie jadłam 😮 a jeśli już to ciagle to samo, to przyczyniło sie do krótkiego karmienia piersią. Dodam, że od 6go roku życia nie jem mięsa i jeśli wyeliminowałabym jaja, nabiał, ryby i rośliny strączkowe to zostało mi niewiele.
Karmiąc piersią wręcz NALEŻY jeść jaja, ryby i strączki! 8 lat temu to już nie była wiedza tajemna, tylko wielu medyków było na nią odpornych i zresztą tak jest do dziś.
Sama jestem doradcą laktacyjnym od właśnie 8 lat.
Dziś na szkole rodzenia mówiono, co nalezy wyeliminować (cytrusy, owoce pestkowe, truskawki, sery, śmietana, orzechy, przyprawy, kakao itd.) Jeść można jasne pieczywo, chulda wedlina, rosół, ciasta drożdżowe, ryba raz w tyg, 3 jajka na tydzie, zupy warzywne ale nie wzdymające). Ogladam Cię od dawna i zgadzam się z Twoim zdrowym podejściem do tematu. Odcinek ten widziałam jeszcze przed dzisiejszymi zajęciami i gdyby nie fakt, że położne z tego ośrodka będą mnie odwiedzać, to dawno zrezygnowalabym z tej szkoły rodzenia, ponieważ moim zdaniem szkodzą taką fatalną jakością ich wiedzy.
Moim zdaniem warto zwracać uwagę na takie rażące braki w wiedzy.
Szkoda też tracić czas na takie zajęcia i mieszać sobie w głowie, bo nigdy nie wiadomo co jeszcze mija się z prawdą, skoro ktoś jest tak daleko od rzetelnej i aktualnej wiedzy. Nie mówimy tu przecież o jakiejś drobnostce a o olbrzymim błędzie i ignorancji.
Mi położna doradziła eliminacje nabiałuna wszelki wypadek, ale nie wspomniała już o suplementacji wapnia. Czyli dziecku pewnie to nie pomoże a mamie może zaszkodzić.
Super filmik ❤️
Mądrze gadasz ♡
Dziękuję za ten odcinek jak za każdy inny. Pierwszego syna urodziłam 5 lat temu, teraz jestem w drugiej ciąży i od nowa wchodzę w te wszystkie tematy. Oglądając Pani filmy, widzę ile błędów popełniłam przy pierwszym dziecku.. aż mi przykro, bo moja teściowa jest położna i głównie to jej wskazówek i porad słuchałam, ale okazuje się, że jej wiedza jest mocno nieaktualna... np to, że bardzo naciskała, żebym rozszerzała dziecku dietę po 4 miesiącu :(
Czekam na więcej, bo już prawie wszystkie filmy obejrzałam :)
Jeszcze tylko pytanie a propos tej diety. Czy ewentualne objawy reakcji alergicznej mogą być tylko z brzuszka, bez innych objawów? Mój synek miał dużo dolegliwości, kolki, problemy z wypróżnianiem czy choćby odgazowaniem. Wyszła mu alergia na jajka i białko mleka krowiego, ale nawet po wyeliminowaniu tych składników z mojej diety, u młodego poprawa była znikoma.
Byłabym wdzięczna za odcinek dotyczący kolek i innych problemów brzuszkowych :)
Dziękuję za sugestie kolejnych tematów filmów. Z pewnością nagram coś na temat kolek i problemów brzuszkowych.
Bardzo często w ogóle nie są one związane z dietą matki ani alergią. Być może dlatego poprawa była znikoma. U dzieci z objawami alergii tym bardziej nie należy przedwcześnie rozszerzać diety, bo to może tylko pogorszyć sytuację.
Kolek niestety czasem nie da się uniknąć, ale są sposoby na złagodzenie tych objawów. Temat jest na tyle wieloaspektowy, że kluczowe jest znalezienie dobrych specjalistów, którzy pomogą nam rozwiązać problemy - tu przyda się dobry pediatra, ewentualnie gastrolog czy alergolog plus dobra położna z aktualną wiedzą na początek, pierwszy tygodnie z maluchem.
@@MariaLepucka Pani Mario, odnośnie kolek.. Czy to prawda, że pojawiają się one również u maluszka z braków we florze jelitowej odpowiednich bakterii? Czytałam ostatnio, że pomocne jest podawanie maluszkowi probiotyków z dwóch szczepów bakterii by zapobiec kolkom lub je bardzo wtedy ograniczając. Chodzi o L. Reuterii i Bifidobacterium breve B632 and BR03. Co myśli Pani na ten temat, czy warto zapobiegawczo przed etapem kolek podawać maluszkowi takie probiotyki w dawce ustalonej przez pediatrę?
Objawy reakcji alergicznej mogą dotyczyć przewodu pokarmowego, skóry i błon śluzowych.
Herbaty ziołowe, a dokładnie herbata z morwy białej. W Internecie można znaleźć info, że jest niewskazana w czasie ciąży i karmienia piersią. Jest też informacja, że pobudza laktację. Jak to jest z tymi herbatami ziolowymi w ciąży? Jest wiele sprzecznych informacji, co może, a co nie (zachowując umiar).
Z herbatami ziołowymi jest zwykle taki problem, że po prostu nie były nigdy oficjalnie testowane na kobietach w ciąży, wiec czasem producent na wszelki wypadek ostrzega mimo, ze produkt jest bezpieczny.
Morwa biała w małych ilościach jest bezpieczna w czasie laktacji.
Nie spotkałam się nigdy z informacją, by stymulowała laktację.
Dzień dobry. Zobaczyłam prawie wszystkie Panie filmy i jestem pod wrażeniem wiedzy w nich zawartej. Jednak nie udało mi się znaleźć odpowiedzi na pytanie czy można jeść wszystko karmiąc piersią już od pierwszych dni życia dziecka? Moja położna dała mi rozpiskę co można kiedy wprowadzać i zastanawiam się co mogę jeść w pierwszych dniach życia dziecka...
Proszę wyrzucić rozpiskę do kosza, bo brzmi jak jakiś żart. W zasadzie to, co znalazła Pani w powyższym filmie dotyczy całej laktacji, już od pierwszego dnia.
Witam. Chcialam sie zapytac co moze szkodzic mojemy 5 m dziecku, karmione wylacznie piersia ... skora zaczerwieniona oraz bardzo sucha....czy to moze byc skaza bialkowa? Czym nawilzac skore i czy kompanie w krochmalu moze cos poprawic? Dziekuje.
To tak naprawdę może być wszystko. Warto spotkać się na początek z dobrym dermatologiem..
A co z kawą? Ja podczas karmienia wolałam pić kawę zbożową bo bałam się że kofeina dostanie się do pokarmu. Tak mi mówiono. Ale czy to prawda?
Kofeina jest nieszkodliwa, zwykle w ogóle nie wpływa na dziecko. Można pić kawę normalna lub jeśli Pani woli to bez kofeiny.
Eliminacja nabiału w trakcie KP może być bardzo niebezpieczna i prowadzić do odwapnienia kości - przy karmieniu piersią ogromnie rośnie zapotrzebowanie na wapń
Eliminacja nabiału jest bezcelowa chyba, że dziecko lub matka rzeczywiście maja alergię. Zdarza się to rzadko, ale wtedy eliminacja jest wręcz konieczna. Wapń należy wtedy bilansować w diecie i suplementacji.
Mój synek już ma 5.5 miesiąca i nadal problemy ze wzdęciami. Spożywam mleko z 2 razy w tyg. Jaja z 2 razy w tyg ,twaróg rzadko. I gdzie szukać problemu?
Wzdęcia u dziecka nie wynikają z diety mamy. Problemów trzeba poszukać i dziecka. Może zaczął jakoś inaczej jeść, może rozszerzacie już dietę lub dostał jakieś leki/suplementy.
Ja jestem obecnie na diecie eliminacyjnej. Nie jem nabiału i jajek, a z mięs tylko drób.
Mój synek, obecnie 5,5 miesięczny bardzo dużo ulewa (prawdopodobnie refluks, ale jedno usg się nie udało, teraz będziemy próbować drugi raz), bolał go też często brzuch, zagazowanie (właśnie przez to nie było za dużo widać na usg) plus wysuszona cera. Po 6 tygodniach zrobiłam prowokację, pani doktor pp prostu kazała zjeść coś z mlekiem, jajka plus podać zwykłe mleko modyfikowane, a nie bebilon pepti syneo. Niestety dokarmiamy synka, bo u mnie bardzo szybko laktacja zaczęła słabnąć, Mały denerwował się przy piersi, prężył. Nie mogłam sciagnąć wystarczającej ilości mleka laktatorem, więc tak zaczęło się z dokarmianiem mm. Po 6 tyg diety ulewanie jak było tak jest, czasami po mleku nawet jeszcze większe chlustanie, ale za to poprawiła się cera. Zrobilam prowokację, cera po ok 3 dniach się pogorszyła i wróciłam na dietę plus inne mleko, ale skóra wygląda gorzej niż wcześniej, nie tylko na twarzy. Natomiast nasza fizjoterapeutka uważa, że dieta jest bezsensowna i podawnie mlela dla alergików, bo dieta nie zma znaczenia, a to pewnie zwykłe AZS. Poleciła krem. Już w sumie nie wiem co robić. Bo ja też bardzo szybko schudłam po ciąży, a dieta eliminacyjna nie pomaga w trzymaniu prawidłowej wagi.
Zmiany atopowe bardzo często pojawiają się lub zaogniają pod wpływem alergii. Najczęstszą alergią jest BMK, jeśli zauważyła Pani pogorszenie po wprowadzeniu mleka do diety, to mogło mieć znaczenie.
Czy można sobie pozwolić od czasu do czasu na kebaba? Mam na myśli np. raz na miesiąc czy dwa. W ciąży czasem mam ochotę, ale moja pani ginekolog odradziła ze względu na możliwość zarażenia listeriozą. Ogólnie zrezygnowałam z jedzenia w restauracjach tak na wszelki wypadek. Czy przy karmieniu piersią ta straszna listerioza u mamy już nie jest zagrożeniem dla dziecka?
Zdecydowanie przy karmieniu piersią można pozwolić sobie na więcej. W ciąży warto uważać, bo listeria czy toksoplazmoza mogą zaburzyć nawet rozwój dziecka. Ale w przypadku karmienia piersią ważny jest umiar. Zatem raz na miesiąc czy dwa można zajeść kebaba, a w miarę możliwości warto wybrać jakiegoś trochę lepszej jakości niż z najgorszej przydrożnej budy. ;-)
Czyli generalnie można jeść wszystko co jest nieprzetworzonym normalnym jedzeniem :)
Dokładnie tak. To jest rozsądna, zdrowa dieta po prostu.
Z innej beczki - pytanie o najniższą możliwą kaloryczność diety, by zachować laktację na odpowiednim poziomie. Czy wszędzie powielany schemat aktualne zapotrzebowanie+500kcal to jest odpowiedz?
Tak, powinno być zapotrzebowanie + 500kcal. Bo tyle "kosztuje" nadprodukcja mleka. Na początku karmienia deficyt kaloryczny nie jest dobrym pomysłem.
Potem warto skonsultować się ze specjalistą.
Oczywiście większość dietetyków na małą wiedzę jeśli chodzi o karmienie piersią. Dlatego sama zajęłam się też psychodietetyka. W razie czego oczywiście zapraszam, także online 🙂
Bardzo potrzebowałam tego filmu. Mam miesięczne dziecko, karmię cały czas piersią i nie raz chciało mi sie już płakać jak miałam po raz kolejny zjeść na obiad przygotowanego na parze indyka bez przypraw. Wychodząc po porodzie ze szpitala dostałam liste na dwie kartki a4 produktów, których nie mogę jeść lub mam ograniczyć. Jak to zobaczyłam naprawdę doznałam szoku tym bardziej, że jest sezon letni i w ogródku mam same pyszne zdrowe i świeże owoce i warzywa. Bardzo sie tego trzymałam, ale powoli zaczęłam dostawać świra.
Nie będę już tak wariować, dzisiaj pozwolę sobie na kanapkę ze świeżym zielonym ogórkiem a na kolację zjem nawet pomidora !
Czy ja dobrze zrozumiałam, że SZPITAL wydaje listę "produktów zakazanych przy karmieniu piersią" swoim pacjentkom???
Lekarka pediatra zaleciła mi wyeliminować z diety mleko, cytrusy, surową cebulę i czosnek, soki i wodę mineralną, obierać wszystkie owoce (łącznie z winogronami) ze skórki, warzywa tylko gotowane... pani koło pięćdziesiątki, z tego co widzę niestety nie aktualizuje swojej wiedzy. Wygląda to na spory problem opieki medycznej, nie tylko w Polsce.
To fakt, nie aktualizuje od jakiś 20 lat... Ale nie wiem po co wypowiada się na temat, o którym nie ma pojęcia. Czasem milczenie jest złotem, a gdy kończą się nasz kompetencje, zdecydowanie lepiej odesłać do specjalisty w danej dziedzinie.
Takie rzeczy opowiadała moja babcia jakieś 20 lat temu 😂
Pediatra powiedziała żebym nie jadła kalafiora, brokułów, czosnku, cebuli, bobu, fasolki, kukurydzy, groszku, kiwi, cytrusów, ogólnie warzyw strączkowych, czekolady i wiele innych produktów ktore rzekomo moga zaszkodzic dziecku. Przez takie cos juz po malu popadam w paranoje bo nie wiem co moge zjesc…
Jestem niezmiennie zażenowana tym, że wciąż wielu pediatrów udziela takich rad. Laikom nie ma się co dziwić, ale jeśli robi to lekarz, to jest to wstyd i działanie na szkodę pacjenta.
A co z produktami wzdymajacymi? Myślałam, że wspomnisz o tym ..
Nie wspomniałam, bo one nie mają znaczenia dla samopoczucia dziecka 🙂
Dziś lekarka pediatra przy bezproblemowym, dobrze przybierającym dziecku powiedziała że mam pilnować diety skoro karmie piersią… „ja wiem że położne wam mówią że możecie jeść wszystko przy KP. A potem przychodzicie do nas i my leczymy te efekty”. Co za tragedia… i oczywiście tylko zasiała strach i zamieszanie.
Ach.. dodam że pediatra młoda! Nie dinozaur, ale może nawet 40tki nie ma. Echhh
Jestem bardzo ciekawa jak pediatra "leczy" efekty tego, ze matka karmiąc piersią zdrowo się odżywia.
Strasznie to jest słabe, wzbudzanie stresu i braku zaufania i to siejąc teorie bez poparcia w nauce i medycynie.
A jeśli matka jednak odżywiała się śmieciowo? Wiadomo, że zaszkodziła sobie, ale jakie konsekwencje może mieć to dla dziecka?
Zła dieta matki nie pozostaje bez wpływu na dziecko karmione piersią. Jednak nie jest to problem jednowymiarowy. O ile ewentualne niedobory u matki nie powinny mieć wpływu na dziecko, to już np substancje toksyczne mogą wywierać wpływ na organizm dziecka.Nie bez znaczenia jest też jakość tłuszczów spożywanych przez matkę karmiącą - wpływa to na jakość kwasów tłuszczowych w mleku.
Z drugiej strony mleko modyfikowane ma więcej niekorzystnych substancji chemicznych niż mleko mamy, która źle się odżywia.
No i warto wspomnieć, że jeśli raz na jakiś czas mama pozwoli sobie na śmieciowe jedzenie, nie powinno mieć to większego wpływu na dziecko.
Dziękuję za odpowiedź. Pytanie było oczywiście teoretyczne😊
No fizjo mi powiedziała, że nabiał zaognia stan zapalny, dlatego się dziecko spina i ma lekką asymetrię prawostronną, trudności w leżeniu na brzuchu, wzdęcia... Ulewanie i wywalony pepuś. Powalczymy ćwiczeniami i masażem, z tydzień sobie odmówię nabiału i zobaczymy.
Ponoć tłuszcze są w stanie przeniknąć, zwłaszcza się obawiam tłuszczów trans
Zadziwiające teorie pomijając to jaką wiedzę ma fizjoterapeuta o żywieniu i fizjologii laktacji. Jestem bardzo ciekawa w jaki sposób hipotetyczny "stan zapalny po nabiale" u matki miałby jakkolwiek wpływać na dziecko, nawet, gdyby rzeczywiście zaistniał. I jeszcze ciekawsze w jakiś sposób stan zapalny u matki miałby wywołać asymetrię i dziecka karmionego piersią. Moja fantazja nie sięga aż tak daleko.
Owszem, tłuszcze w diecie matki, tak jak wspominam w filmie mają wpływ na te w mleku z piersi.
Zresztą każdy człowiek powinien unikać tłuszczów trans i ograniczyć tłuszcze nasycone. I to właściwie koniec zaleceń dietetycznych.
A co z sushi? W ciąży i po ciąży podczas karmienia piersią?
Odradza się jedzenie surowych ryb, ale sushi np z tempurą, pieczoną rybą czy warzywami/owocami można jeść. Ryzyko związane z surowymi rybami jest także minimalne, ale jednak się przed nimi przestrzega.
U mnie po fasoli orzechach i czosnku, cebuli dzieci płaczą. Ale trochę i tak jem. A potem starszaki jedzą orzechy i jest ok.
A jesteś absolutnie pewna, że ma to związek z dietą, a nie jest dziełem przypadku? ;-)
A co z potrawami bardzo pikantnymi? Czy można? Podobno kapsaicyna przechodzi do mleka matki i może podrażniać układ pokarmowy dziecka.
Kapsaicyna w jedzeniu jest bezpieczna. Należy uważać tylko w kosmetykach czy innych zewnętrznych specyfikach, aby nie używać w okolicy klatki piersiowej.
Przenikanie do mleka jest znikome lub żadne. Matki w Tajlandii i Meksyku nie zmieniają diety karmiąc piersią ;-)
Przerysowujesz. Wcale tak nie było. A to , że nie zalecano smażeniny to racja i sama dobrze o tym wiesz. Nikt nie polecał eliminacji bez wskazań. Kobiety same sobie to narzucały jak dziecko miało wariacje kolkowo- stolcowe bo chciały aby dzieci zaznały ulgi a one wreszcie trochę spokoju .
Na jakiej podstawie uważasz, że tak nie było? Wierzysz, że każda matka wymyśliła sobie, że zalecono jej dietę? Taki zbiorowy masochizm?
Ciekawe przekonania. Jednak muszę Cię zaskoczyć - zalecenia diety eliminacyjnej bez wskazań są "norma" do dziś. W szpitalach, przychodniach, poradniach. I nikt sobie tego nie wymyslil, bo widziałam je na piśmie na własne oczy.
@@MariaLepucka Na początku odniosłam się to zaleceń jedzenia jedynie kurczaka, ryżu i marchwi jako stałej diety w czasie całej laktacji.
I inna kwestią- akurat ja się nie spotkałam z eliminacjami wielu produktów u jednej osoby tylko na wszelki wypadek.
@@inaviol9500 może to zależy od tego jak długo pracujesz i w jakiej poradni. Jesteś doradcą laktacyjny? W jakim regionie Polski?
@@MariaLepucka Nie, nie pracuję jako doradca w poradni.
Rzeczywiście jakieś 40 lat temu i wcześniej mówiono głupoty, np o tym by nie pić np soku pomarańczowego, nie jeść cytrusów. Mówiono też by nie pić kompotów z owoców gotowanych z pestkami ( śliwki, wiśnie itp ). Tu można by było się zastanowić. No każda epoka ma swoje obyczaje i swój stan wiedzy. Trudno z obecnej perspektywy rozliczać z niego babki żyjące w tamtej erze.... Nam dzisiaj też za 50 lat lub nawet mniej zarzucą jakieś głupoty, wierz mi 😄😁
A wracając do tematu - na żadnym etapie nie spotkałam się z zaleceniem by żywić się tylko gotowanym kurakiem z marchewką i ryżem przez całą laktację. Może to była tylko taka metafora, ale ktoś mógłby to przyjąć zbyt dosłownie. Spotkałam się z zaleceniem diety na tydzień, dwa - królik, indyk, ryż, marchewka.
Były to zalecenia najczęściej lekarskie i dotyczyły incydentalnych przypadków, kiedy to lekarz nie mógł znaleźć przyczyny problemu u dziecka z reakcjami alerg. Dieta miała spróbować wstrzymać dostawę potencjalnych, najczęstszych alergenów by oczyścić organizm i potem robiono próby z powolnym wprowadzaniem raz na kilka dni nowego produktu zaw alergen i obserwowanie reakcji.
Ale nie spotkałam się by przez całą laktację kazali jeść tylko ryż, marchew i kuraka.
A taka ciekawostka- znałam osobę, której dziecko nie tolerowało ziemniaków w diecie mamy. I ona sama dobrze to rozeznanie wykonała by dojść do tego wniosku. I nie chodziło o chemię w ziemniakach. Tak że wiadomo - alergizować może wszystko, tyle tylko, że są takie alergeny, które wywołują reakcje najczęściej.
Niektórzy lekarze, położne, pielęgniarki czy same mamy próbują dojść by zyskać spokój i ulgę. I mnie to nie dziwi.
Era hasła " Nie ma diety matki karmiącej- matka może jeść wszystko" zrobiła wiele złego. Trwała ona wiele lat i za długo. Dobrze, że o tym wspominasz.
@@inaviol9500 ja niestety bardzo często spotykam pacjentki, które otrzymały listę zakazanych produktów, bo karmią piersią. Z dzieckiem nic się działo. Profilaktycznie kazano wyłączyć: mleko, nabiał, jaja, cytrusy, owoce pestkowe, wszystko co surowe, orzechy pomidory itp itd, a do tego zalecono wszystkie "dozwolone" owoce typu jabłko czy gruszka gotować przed jedzeniem. Paranoja.