Nie podejrzewałam że mój przyjaciel( niestety były) jest alkoholikiem i to w dodatku z rodziny pełnej alkoholików. Kiedy wszystko się wydało, on stwierdził że lubi sobie takiego drinka zrobić, bo ma wtedy lepszy humor. Robił sobie dużą herbatę z cytryną i do tego wlewał trochę wódki. Niestety to był pic na wodę żeby uśpić moją czujność i pytania, bo ta herbata nie miała końca. Zawsze elegancki mężczyzna, wygolony i pachnący zamienił się w śmierdziela. Kiedy udało mi się go doprowadzić do szpitala psychiatrycznego okazało się, że te mają tam swoje " źródełka". Wychodząc po kuracji stwierdził, że na pewno nie tknie alkoholu. Pielęgniarka potraktowała to z przymrużeniem oka i niestety miała rację. Obserwowałam jak wygląda kiedy nachodzi już ta chwila, kiedy wszystko puszcza. Robi się nerwowy, arogancki, pohukuje i zrobi wszystko żeby człowiek zrezygnował i sobie poszedł. Oczywiście wszyscy dookoła są winni ale nie on. Uruchamia się proces kłamstw, i odwrócenia od siebie uwagi. Kiedy go odwiedzasz za 2-3 dni mieszkanie jest zrujnowane, brudne, a on sam przypomina prosie w brudnym chlewie. Tak zamienił swoje życie dla tej butelki człowiek, który był wzorem czystości. Niszczą przyjaźnie, rodziny, znajomych, wszystko. Nieważne że umarł ojciec przez alkohol, że niedawno nagle umarł brat przez to samo, nieważne że drugi brat ma wszczepione bajpasy i upija się do nieprzytomności raz w miesiącu ...Nieważne że stara matka na to wszystko patrzy ,na ten cały upadek, że siostra cierpi na stwardnienie rozsiane, pali papierosy a oczy jej się uśmiechają do butelki. Nic nie jest ważne. Wytrzeźwieje na parę dni męcząc się po tym wszystkim, i za parę dni o wszystkim zapomina i zaczyna od nowa pić te swoje herbatki. Nie wiem jak trzeba być słabym, żeby w tym wszystkim uczestniczyć przez całe życie jako żony, matki, dzieci. Alkoholizm to nie jest choroba tylko słabość... słabość do silnego zła. Nie wolno nikomu i nigdy potraktować alkoholu jako przyjaciółki i powiernicy!. Natomiast dziedziczny alkoholizm to już niestety ale wyrok. W rodzeństwie nie każdego to dotknie, ale kogo nie dotknie... to jest szczęściarzem.
Mam inne przekonania na temat alkoholu. W ogóle nie rozumiem tego oceniania innych ludzi. Oni właśnie dlatego piją, żeby sprostać w oczach nędzników, bo jak nazwać ludzi , dla których najważniejsze w życiu to wylizana podłoga, a nie relacje międzyludzkie.
@@redchillipapryczka Proszę bardzo, pomieszkaj z zasikanym i gorzej też, cuchnącym od paru dni .,bo nie umytym od dawna, pokaż to dzieciom i wytłumacz im, wpuść do takiego domu sąsiada na kawę... Nawet jak już minie... to za parę dni znów się zacznie i znów zasika czyste łóżko, podłogę, i porozbija parę rzeczy. Dla jednego ważna czysta podłoga, dla drugiego flaszka czystej. To są międzyludzkie relacje.
Bardzo dobra książka, pokazuje kluczowe, ważne mechanizmy, z których sobie często nie zdajemy sobie sprawy a które jak już zobaczymy to , to możemy podjąć decyzję co dalej . Alkoholik to dla mnie osoba nadużywająca alkoholu więc tytuł alkoholik jest ok . Jedyne co, to to że te sytuacje nie zawsze są tak jednoznaczne . Picie nie zawsze oznacza że ktoś kto pił , nie idzie na drugi dzień do pracy, że leży bo wymiotował po piciu. Bywa że to wygląda zupełnie inaczej. I tak na marginesie, nawet jeżeli dla kogoś ten film jest reklamą książki, to bardzo . Warto żeby o tej książce ludzie się dowiedzieli dla niektórych to może być odkrycie a w czasie filmu trudno streszczać książkę .
Jestem wrakiem człowieka. Mam dość. Zap*** jako kucharz ponad swoje siły. Jestem po ciężkim złamaniu kręgosłupa. Wracam do domu naćpana przeciwbólowymi po kilkunastu godzinach pracy. I co widzę? Kot głodny. Na najgorszej melinie, gdzie kupowałam papierosy było czyściej. Cała lodówka pełna jedzenia. Kupionego bez sensu. Żeby był pretekst do wyjścia do sklepu (jedliście kiedyś wędzonego plamiaka?). I to wszystko za moje. I znowu wzięłam dodatkową zmianę. Bo muszę mieć na opłaty. Jak mam odłożyć na mieszkanie? Chowam pieniądze. W pustych kosmetykach. Podpaskach, skarpetkach, za meblami. A on jak knur na trufle, wszystko zwęszy. Mama jest chora na raka. Nie mogę prosić rodziców o pomoc. Teściowie uważają, że to moja wina. Bo nigdy nie ma mnie w domu. To fakt. Albo w pracy, albo w przychodni. I co mam zrobić? Siedzę w tym gównie. Dobrze, że dzieci nie mamy. Poroniłam. Nawet nie odwiedził mnie w szpitalu. Bo chlał. O dokończeniu ostatniego semestru studiów mogę zapomnieć. Nie stać mnie od kiedy go poznałam. Muszę pracować. Dorobiłam się też komornika. Więc średnio mogę zmienić pracę. I to wszystko przez dwa lata. I co jest najlepsze? Nikt, ale to absolutnie nikt nie chce mi pomóc. Nawet szefowa, która sama miała męża alkoholika nie zgodziła się na wynajem wiecznie pustego pokoju na zniżkę pracowniczą. Życzcie mi powodzenia. Będzie mi bardzo potrzebne. Uparcie dzwonię do noclegowni. Nie ma miejsc. Alkoholicy są bardziej potrzebujący niż ja. Możę zostanę jednym z nich? Zanim skończę na wózku...
@@MaPo-cj9fw kobieto, trzymaj się, przesyłam pozytywne wibracje. Poszukaj gdzieś choć pokoju do wynajęcia, żeby mieć spokój, wtedy będziesz mieć siłę na walkę o swoje zdrowie i o siebie w ogóle.
Nie ma tu żadnej instrukcji. Zapija sie problem myslac ze on zniknie a on nie zniknie. Takiego pijacego najlepiej na poczatku wyslac na sport jesli sam dostrzeże, że spada mu wydolność i zdycha na siłowni na cardio na rower nie wyjdzie bo jeszcze spowoduje wypadek to moze sam szybko przestanie jesli nie to kiepsko. Na alkoholu powinny byc takie same etykiety jak na papierosach najlepiej ze skanami mozgu ostrzeżeniami o depresji, ostrzezeniem o chorobach jelit i trzustki bo watroba to i tak zazwyczaj wysiądzie na koniec bo sie dobrze regeneruje. No i zero reklam tak jak nie ma juz reklam wyrobów tytoniowych
Nie podejrzewałam że mój przyjaciel( niestety były) jest alkoholikiem i to w dodatku z rodziny pełnej alkoholików. Kiedy wszystko się wydało, on stwierdził że lubi sobie takiego drinka zrobić, bo ma wtedy lepszy humor.
Robił sobie dużą herbatę z cytryną i do tego wlewał trochę wódki. Niestety to był pic na wodę żeby uśpić moją czujność i pytania, bo ta herbata nie miała końca.
Zawsze elegancki mężczyzna, wygolony i pachnący zamienił się w śmierdziela. Kiedy udało mi się go doprowadzić do szpitala psychiatrycznego okazało się, że te mają tam swoje " źródełka". Wychodząc po kuracji stwierdził, że na pewno nie tknie alkoholu. Pielęgniarka potraktowała to z przymrużeniem oka i niestety miała rację.
Obserwowałam jak wygląda kiedy nachodzi już ta chwila, kiedy wszystko puszcza. Robi się nerwowy, arogancki, pohukuje i zrobi wszystko żeby człowiek zrezygnował i sobie poszedł. Oczywiście wszyscy dookoła są winni ale nie on. Uruchamia się proces kłamstw, i odwrócenia od siebie uwagi. Kiedy go odwiedzasz za 2-3 dni mieszkanie jest zrujnowane, brudne, a on sam przypomina prosie w brudnym chlewie. Tak zamienił swoje życie dla tej butelki człowiek, który był wzorem czystości. Niszczą przyjaźnie, rodziny, znajomych, wszystko.
Nieważne że umarł ojciec przez alkohol, że niedawno nagle umarł brat przez to samo, nieważne że drugi brat ma wszczepione bajpasy i upija się do nieprzytomności raz w miesiącu ...Nieważne że stara matka na to wszystko patrzy ,na ten cały upadek, że siostra cierpi na stwardnienie rozsiane, pali papierosy a oczy jej się uśmiechają do butelki. Nic nie jest ważne. Wytrzeźwieje na parę dni męcząc się po tym wszystkim, i za parę dni o wszystkim zapomina i zaczyna od nowa pić te swoje herbatki. Nie wiem jak trzeba być słabym, żeby w tym wszystkim uczestniczyć przez całe życie jako żony, matki, dzieci. Alkoholizm to nie jest choroba tylko słabość... słabość do silnego zła. Nie wolno nikomu i nigdy potraktować alkoholu jako przyjaciółki i powiernicy!. Natomiast dziedziczny alkoholizm to już niestety ale wyrok. W rodzeństwie nie każdego to dotknie, ale kogo nie dotknie... to jest szczęściarzem.
Mam inne przekonania na temat alkoholu. W ogóle nie rozumiem tego oceniania innych ludzi. Oni właśnie dlatego piją, żeby sprostać w oczach nędzników, bo jak nazwać ludzi , dla których najważniejsze w życiu to wylizana podłoga, a nie relacje międzyludzkie.
@@redchillipapryczka Proszę bardzo, pomieszkaj z zasikanym i gorzej też, cuchnącym od paru dni .,bo nie umytym od dawna, pokaż to dzieciom i wytłumacz im, wpuść do takiego domu sąsiada na kawę... Nawet jak już minie... to za parę dni znów się zacznie i znów zasika czyste łóżko, podłogę, i porozbija parę rzeczy. Dla jednego ważna czysta podłoga, dla drugiego flaszka czystej. To są międzyludzkie relacje.
Bardzo dobra książka, pokazuje kluczowe, ważne mechanizmy, z których sobie często nie zdajemy sobie sprawy a które jak już zobaczymy to , to możemy podjąć decyzję co dalej .
Alkoholik to dla mnie osoba nadużywająca alkoholu więc tytuł alkoholik jest ok . Jedyne co, to to że te sytuacje nie zawsze są tak jednoznaczne . Picie nie zawsze oznacza że ktoś kto pił , nie idzie na drugi dzień do pracy, że leży bo wymiotował po piciu. Bywa że to wygląda zupełnie inaczej.
I tak na marginesie, nawet jeżeli dla kogoś ten film jest reklamą książki, to bardzo . Warto żeby o tej książce ludzie się dowiedzieli dla niektórych to może być odkrycie a w czasie filmu trudno streszczać książkę .
Sekielski na yt ma doskonały program o alkoholizmie, co tydzień nowy odcinek.
Daje dużo do myślenia.
Nikt nie jest wstanie wyciągnąć alkoholika z picia, on musi chcieć. Jedynie można się modlić do Boga by przywrócił rozum osobie pijącej.
Myslicie ze przez zawstydzenie kogos przekonacie go do niepicia? Czy tylko chcecie opchnac ksiazke?
Witam serdecznie bardzo dobry temat i na czasie,
Jestem wrakiem człowieka. Mam dość. Zap*** jako kucharz ponad swoje siły. Jestem po ciężkim złamaniu kręgosłupa. Wracam do domu naćpana przeciwbólowymi po kilkunastu godzinach pracy. I co widzę? Kot głodny. Na najgorszej melinie, gdzie kupowałam papierosy było czyściej. Cała lodówka pełna jedzenia. Kupionego bez sensu. Żeby był pretekst do wyjścia do sklepu (jedliście kiedyś wędzonego plamiaka?). I to wszystko za moje. I znowu wzięłam dodatkową zmianę. Bo muszę mieć na opłaty. Jak mam odłożyć na mieszkanie? Chowam pieniądze. W pustych kosmetykach. Podpaskach, skarpetkach, za meblami. A on jak knur na trufle, wszystko zwęszy. Mama jest chora na raka. Nie mogę prosić rodziców o pomoc. Teściowie uważają, że to moja wina. Bo nigdy nie ma mnie w domu. To fakt. Albo w pracy, albo w przychodni. I co mam zrobić? Siedzę w tym gównie. Dobrze, że dzieci nie mamy. Poroniłam. Nawet nie odwiedził mnie w szpitalu. Bo chlał. O dokończeniu ostatniego semestru studiów mogę zapomnieć. Nie stać mnie od kiedy go poznałam. Muszę pracować. Dorobiłam się też komornika. Więc średnio mogę zmienić pracę. I to wszystko przez dwa lata. I co jest najlepsze? Nikt, ale to absolutnie nikt nie chce mi pomóc. Nawet szefowa, która sama miała męża alkoholika nie zgodziła się na wynajem wiecznie pustego pokoju na zniżkę pracowniczą. Życzcie mi powodzenia. Będzie mi bardzo potrzebne. Uparcie dzwonię do noclegowni. Nie ma miejsc. Alkoholicy są bardziej potrzebujący niż ja. Możę zostanę jednym z nich? Zanim skończę na wózku...
@@MaPo-cj9fw kobieto, trzymaj się, przesyłam pozytywne wibracje. Poszukaj gdzieś choć pokoju do wynajęcia, żeby mieć spokój, wtedy będziesz mieć siłę na walkę o swoje zdrowie i o siebie w ogóle.
!!!!!!!!! NIE TŁUMACZYĆ,NIE PROSIĆ ,NIE BYĆ WSPÓŁUZALEŻNIONYM !!!!!!!!!!!!!! WALCZYC ,ALE O SIEBIE EW. O SIEBIE I DZIECI !!!!!!!!!!!!!
Bardzo dobry temat, czekałam na taki filmik ale niestety niepomocny. Szkoda😢
Nic się nie dowiedziałam
Reklama
❤❤❤
Alkoholikowi na niczym nie zależy, nie ma co się oszukiwać i tracić swojego czasu. To jego wybór.
Nie ma tu żadnej instrukcji. Zapija sie problem myslac ze on zniknie a on nie zniknie. Takiego pijacego najlepiej na poczatku wyslac na sport jesli sam dostrzeże, że spada mu wydolność i zdycha na siłowni na cardio na rower nie wyjdzie bo jeszcze spowoduje wypadek to moze sam szybko przestanie jesli nie to kiepsko.
Na alkoholu powinny byc takie same etykiety jak na papierosach najlepiej ze skanami mozgu ostrzeżeniami o depresji, ostrzezeniem o chorobach jelit i trzustki bo watroba to i tak zazwyczaj wysiądzie na koniec bo sie dobrze regeneruje. No i zero reklam tak jak nie ma juz reklam wyrobów tytoniowych
Oczym wy mówicie w domu by nie wytrzymał od smrodu .oni to dupie maja czy śmierdzi czy czysto.
A moze te statystyki by powiedzialy , ze kobiety to 80% a mezczyzni 20%. Niz Tak z czapy gadac? Niejedna osoba by sie zdziwila…
zawsze trzeba mówić i przestrzegać
Szkoda, ze Panie nic nie wspominacie o grupie wsparcia dla osób współuzależnionych czyli o grupach Al Anon. Taka jest tam duża pomoc.
Nic ważnego nie usłyszałem,a gdzie AA czy Al Anon.
Przestan arakowac kobiety