👉Licytacja "srebrnego przycisku" dla Adama Bieleckiego: facebook.com/groups/260095852627008/posts/486793776623880/ 👉Link do wsparcia Adama: www.siepomaga.pl/adam-bielecki 👉Mój nowy, drugi kanał: ua-cam.com/channels/nwqmXIw1mBRN9s90mQtd0Q.html
Czy pan, panie Tomaszu uważa się za chrześcijanina? Jeśli tak to proszę odpowiedzieć na moje 3 pytania (myślę, że nie powinienem pan mieć żadnych problemów z odpowiedzią) 1. jakie jest drugie przykazanie Boże? 2. Kto jest pośrednikiem między Bogiem a ludźmi? 3. Jak człowiek może dostąpić zbawienia? Z góry dziękuję za odpowiedzi. Chwała Tylko Jezusowi Chrystusowi na Wieki Wieków. Amen!
102 tys subskrybcji.Jestem tu od czasów, kiedy było nas wiele, wiele mniej, nazywałam to wtedy elitarnym kanałem niszowym :)) Gratuluję z całego serca tej stówy i jak mówi klasyk : ja wiedziałam, że tak będzie ! :)) 😊👋
Oglądam Tomka od kilku lat, od momentu jak się nawrocilem i jestem mu bardzo wdzieczny bo wiele mi wytłumaczył o co chodzi w prawdziwej wierze.. Do tego robi to w tak zrozumiały, czasem zabawny sposób. Chciałbym kiedyś Tomka spotkać na żywo by mu osobiście podziękować. Może kiedys się uda :)
Panie Tomku, ja proszę o więcej pytań i odpowiedzi wraz z polecajkami. Co to było za dobre i konkretne ponad 40 min! Dziękuję i pozdrawiam!! I oczywiście serdecznie gratuluję uzyskania srebrnego przycisku, za tak ciężką pracę i różnorodność, jeżeli chodzi o tematy filmów :)
Oł noł noł. Mam odmienne zdanie Tomku od Ciebie w sprawie poszukiwania męża/żony i dawania szansy niewierzącym. Znam masę małżeństw, które wyszły z takiego założenia i weszły najczęściej - kobiety we współuzależnienie przy mężu z problemami, który nic z nimi nie chce robić, a już o Kościele i rachunku sumienia nie chce słyszeć. Były takie co "nawracały" i myślały, że się uda, a uciekaly potem przed przemocą. Ostatecznie znam też całkiem poprawne małżeństwa, gdzie to żona jest osobą, która się już w małżeństwie nawróciła, a jej wiara jest sabotowana i wyśmiewana przez męża. To potworna wewnętrzna samotność w małżeństwie. Rodzice Glorii Polo - świadectwo jej mamy jest takie, że letniej wiary mąż odszedł od Boga krótko po ślubie, zdradzał żonę i źle ją traktował, a ona modliła się przez 40 lat małżeństwa zanim się nawrócił. 40 lat! A może być tak, że i nigdy się nie nawróci, bo człowiek ma wolną wolę i może mówić Bogu "nie" do końca życia. I pomijając już nawet to, że rozkład życia małżeńskiego przy tak wielkich rozbieżnościach jest bardzo prawdopodobny i jest ogromnym krzyżem przeżywanym na własne życzenie (bo małżonka nikt nam nie wybiera, małżeństw aranżowanych juz nie ma, my ich sami wybieramy!), to jeszcze świadomość wybierania określonej drogi, bez zbawienia w wieczności przez osobę, którą kochasz (i która może przekonac do tego twoje dzieci), musi być torturą. Najważniejsze w poszukiwaniu dobrego współmałżonka jest formowanie siebie, odnajdywanie siebie w Bogu, stawanie się zrównoważonym, pięknym wewnętrznie człowiekiem to najlepsza inwestycja dla waszej przyszłej rodziny. A jeśli ktoś jest DDA, DDD, lub DDRR to najczęściej, aby nie powielić złch schematów rodzinnych, potrzebna jest terapia. Pamiętajcie, że wszystkie problemy, które teraz macie nie rozwiązane, wniesiecie do małżeństwa i będzie potem trudniej. Warto pracować nad sobą-singlem i poznawać nowych ludzi z określonymi wartościami, znających Chrystusa, majacym prawdziwy obraz Boga. Pamiętajcie też, że osobie z problemami, niedojrzałej, która nie podejmuje żadnej pracy nad sobą w niczym nie pomożecie, ani jej nie uratujecie. Jeżeli myślicie inaczej - przyjrzyjcie się swoim mechanizmom, bo być może macie tendencje do współuzaleznienia. Mówię to z doświadczenia. Jestem teraz w szczęśliwym małżeństwie z dojrzałą osobą i tylko takie polecam! :)
Bardzo Cię szanuje, jestesmy w podobnym wieku, ale gdyby te ,,cierpliwości,, i udanie się do nauczyciela danej metody dodawały dni, gdzie współżycie jest możliwe... Jest duża rozbieżność między 1,5tyg o których mówi p. Magda, cierpliwością i naszym dziś 99 dniem bez możliwości współżycia (tak, konsultowane z nauczycielem Rotzera, tak jestesmy po kursie)... Nie, nie szukamy metod ,,prostych i szybkich,,, ale też nie pisaliśmy się na białe małżeństwo, mając dzieci i nawet teraz leżąc obok siebie.
Zgadzam się. U mnie podobnie. Najbardziej boli mnie to, że no nie umawialiśmy się na białe małżeństwo. To jest mój największy ból. Oboje zdrowi. Co innego, gdyby ktoś z nas chorował. To też są inne priorytety, szukanie zdrowia.
Konsultowaliście wasze przypadki na spowiedzi? Przecież w ten sposób może dojść do rozpadu małżeństwa! Kurcze, jak ja się nie zgadzam z tą kościelną wykładnia, która wymyślili ludzie, bo w Piśmie nic na ten temat nie ma...
@@zuza910813 tak jak pisałam wyżej, nie szukamy usprawiedliwienia antykoncepcji. Też wiem, że w spowiedzi mogę usłyszeć w zależności od księdza, że możemy w takiej sytuacji użyć antykoncepcji, inni powiedzą, że nie. Nie chcę wchodzić tutaj w naginanie zasad i dopuszczanie antykoncepcji w danym przypadku przez księży. Nam i myślę, że wielu małżeństwom chodzi o coś zupełnie innego. Po prostu, po ludzku chcielibyśmy usłyszeć, że w naszym przypadku npr jest trudny, że jesteśmy normalnymi ludźmi, którzy się kochają i chcą ze sobą współżyć, żeby ktoś pochylił się nad nami i zamiast mówić (cytaty które usłyszałam od bardzo gorliwych małżeńeństw takich co to mogą przez przynajmniej połowę miesiąca) - musicie iść do specjalisty npr (byliśmy, nawet kurs mamy i wiemy o co chodzi), przecież była czystość przedmałżeńska to teraz ci za problem (no była, ale to był inny rodzaj wstrzemięźliwości, nie mieszkaliśmy ze sobą, nie spaliśmy z sobą w 1lóżku, nie dzieliliśmy ze sobą całych dni), i ten mój ukochany, który sprowadził mnie do zwierzęcia w moim odczuciu -musicie się w ogóle zastanowić nad motywacją, z czego wynika u was tak wielka chęć współżycia, człowiek musi sie powstrzymac, panowac nad popędem. Na serio? To takie dziwne, że w 5,5letnim małżeństwie 31latkow pragniemy bliskości fizycznej? A niestety mało kto powie, że jest do kitu. I jeszcze jeden problem, nad którym myśleliśmy z mężem... Akurat u nas mąż rozumie, że kolejna ciąża może mnie zabić, albo, że dziecko może się zagnieździć w ranie po cc, że zdrowotnie mam zakaz ciąży. Ale jest mnóstwo par, w których (nie chce obrazić panów, ani pan), ta druga osoba nie wytrzymuje psychicznie takich okresów wstrzemięźliwości i obwinia współmałżonka... Dla takich małżeństw nie ma złotych rad.
@@anna.j602 Tak bardzo was rozumiem... Takie sytuacje strasznie bolą. Dobrze ktoś napisał, że widać, że ta antykoncepcyjna wykładnia to ludzki wymysł, bo rodzi złe owoce - w jakim stanie są teraz takie małżeństwa, jak wasze? Ile takich par nie wytrzymało psychicznie? Czas najwyższy na oficjalną zmianę nauczania, tak bym chciała, żeby to się w końcu dokonało... A mnie osobiście boli wewnętrzna niezgoda, związana z tym zakazem antykoncepcji - borykamy się z mężem ze strasznymi problemami, z powodów zdrowotnych (nie związanych z NPR) zdarzało nam się po pół roku przerwy we współżyciu... A jesteśmy dopiero kilka lat po ślubie. Opowiadając moją sytuację spowiednikowi, usłyszałam że w naszym przypadku inne metody nie są grzechem... Mimo to od czasu do czasu wracają wyrzuty, że to niezgoda z oficjalnym nauczaniem Kościoła. Przecież to chore, że w przypadku innych grzechów choroba sprawia, że grzechu nie ma, a w tym jednym przypadku nie ma zmiłuj, bądź białym małżeństwem do końca życia!
@@anna.j602 Swoją drogą ciekawe, co by Tomek powiedział albo jak się zachował, mając taką sytuację... Mam wrażenie, że propagatorzy NPR milczą, kiedy trafiają na tak ogromne problemy i mają wtedy uargumentować zasadność tej metody.
Fajnie że Twój kanał rozkwitł dopiero, jak przestałeś cisnąć po ludziach, z których poglądami się nie zgadzałeś. Pamiętam sprzątanie salonu, pamiętam ten w sumie mimo wszystko niezdrowy fun jaki mi dawał. A teraz proszę - inny człowiek. No i nagle też inne zasięgi :)
@@asiakusy Chciałem sobie kiedyś odświeżyć te błyskotliwe pociski Tomka po niektórych, ale no niestety. Tzn. w sumie jak pisałem - to dobrze, nie ma co karmić się tego typu emocjami :)
Myślę, że tematy które poruszasz w dzisiejszym filmie są dowodem na to, że Pan Bóg naprawdę stał się tym, z którego zdaniem się liczysz. Jeśli nasze czyny i decyzje nie zawstydzają nas w obliczu Stwórcy, to trzeba trzymać głowę podniesioną wysoko ponad chwilowymi 'trzęsieniami ziemi'. Trzymaj się! Z Panem Bogiem!
Tomku a propo Twojej pierwszej odpowiedzi. Z pozoru bardzo nie pasujemy z moją obecną dziewczyną do siebie. Moja dziewczyna jest niewierząca ale jestem cierpliwy i modlę się. Z czasem widzę sens tego wszystkiego i ufam Bogu. Pozdrawiam!
Co sądzisz o innych używkach? Zgaduję, że z nich nie korzystasz, ale byłbyś w stanie je tolerować w towarzystwie jak alkohol? Mam na myśli zarówno tytoń, jak i marihuanę, używki klubowe, lub "lżejsze" wersje i pochodne opium.
Film "Badlands" w wersji z polskim lektorem czasami emitowany jest w telewizji. Kiedyś emitował go kanał TNT (obecnie Warner TV). W zeszłym roku była również emisja na TVP Kultura. Niestety najczęściej o godzinie 2 lub 3 w nocy.
Tomku dziś wreszcie znajduje czas by coś napisać...Najpierw zacznę od tego że ostatnia rozmowa z Wojtkiem Jędrzjewskim OP. Bardzo mnie zainteresowała. Książkę oczywiście od razu zamówiłem...Dzięki za odpowiedż na moje pytanie w związku z tym ile trzeba wpłacać. Samo pytanie z mojej strony było dosyć spontaniczne...A wynikało z tego że jestem Twoim patronem od początku roku ale nigdy nie zauważyłem się na tej liście. Sorry teraz jest mi głupio że w ogóle o to pytałem. Po prostu myślałem że odbywa się to automatycznie.Ponieważ dostałem taką odpowiedz z Patronite po założeniu konta patrona: „Od teraz widniejesz na liście Patronów Tomasz Samołyk - jest to najlepsza lista na świecie, więc jest czym się chwalić! My byśmy się chwalili.”...Nie było tematu...🙏🏻 W odpowiedziach szczególnie podobało mi się to że uchyliłeś rąbka tajemnicy Twoch filmowych fascynacji. Przyznam że film i muzyka to również moje dwie pasje.(Obok paru innych...)Tż kiedyś odbijałem się od wielu filmów. Zresztą do dziś np. Filmy Bergmana są dla mnie często zbyt niezrozumiałe. Ale już np. Terence Malick jak najbardziej. Chciałem również dodać, że to iż jeździsz po kraju ze swoim świadectwem uważam za piękne i szczere z Twej strony. Ale my Twoi słuchacze za granicą jesteśmy niestety z takich spotkań wyłączeni...Dlatego takie „Świadectwo” tutaj może w trochę w formie dla Ciebie odpowiedniej. Nie byłoby złym pomysłem. Serdecznie Pozdrawiam z Essen👋🏻 Jacek
oooo dziekuje, zostanę dziwna i muszę przestać obrażać się na poczucie humoru czy obycia innych.. chyba to wynika z trzymania się samej w "ryzach" mimo że nic złego nie robię i niestety i innym niepotrzebnie zarzucam w myślach także że są dziwni/inni :/
Czyli jednak faktycznie lajki i komentarze dla zasięgu działają 💪. A im więcej subów tym mniej wyrafinowane towarzystwo . Życzę wytrwałości. Pozdrawiam i moc w słabości się.....
Na dłuższą rozmowę warto zaprosić Arkadiusza Łodziewskiego z Gorzowa Wielkopolskiego, autora "Bożego poradnika antydepresyjnego" oraz pozostałych, kolejnych trzech części.
Dziękuję za odpowiedź, zwłaszcza, że pytanie było złośliwe. Najpierw chciałem doprecyzować: fajnokatolik to nie jest ktoś bez poczucia humoru ani ktoś, kto nigdy się nie wygłupia. Akurat ironią i memami niefajnokatolicy posługują się dość często. Nie miałem też na myśli naciągania prawd wiary. Chodzi mi o postawę nadmiernie (?) łagodną, unikającą potępień, ocen i ostrych wypowiedzi, przepraszającą i szukającą wszędzie dobrych aspektów, nawet jeśli proporcje dobra do zła są jak 5 do 95. Niektórzy uważają, że to jest postawa ewangeliczna, niektórzy uważają, że wręcz przeciwnie. Nawet w tym odcinku ta postawa dała o sobie znać, kiedy mówisz o NPR, że "to tylko twoja opinia" i "kim jesteś by kogoś pouczać", podczas gdy wiadomo, że nie jest to jakaś prywatna opinia, ale oficjalne nauczanie Kościoła i tych, którym ono nie pasuje, niefajnokatolik pewnie postraszyłby piekłem. No dobra... Tak naprawdę bardzo cenię Twój kanał i uważam go za bardzo wartościowy (szczególnie wywiady). Pokazywanie co dobrego robią ludzie Kościoła w sferze społecznej to szczególny brylancik, bo nie widziałem tego nigdzie indziej i doskonale rozbija stereotyp zdegenerowanego kleru i szajbniętych świeckich. Ja osobiście jestem dość sfrustrowany i najchętniej bym nap******ał sku******ów i dlatego drażni mnie ta dobrotliwość. Obiecuję, ze następnym razem, kiedy będę miał ochotę napisać coś z głębi chorej wątroby, pomyślę 2 razy.
Wiesz, przychodzi taki czas w życiu, że człowiek ma ochotę przestać widzieć zło, zamknąć oczy, przestać oglądać TV, słuchać wiadomości. I chce widzieć tylko piękno i wartościowe rzeczy i tym wszystkim budować siebie innych. Bo w tym jest Bóg. Potrzebni są zarówno tacy porywczy katolicy, jak fajni katolicy. Nie ma takiego człowieka który trafi do każdego. Przepraszam, musiałam to napisać, ponieważ sama mam tendencję do zamykania oczu. Oglądanie świata w tym stanie jest po prostu wyczerpujące. Nie każdy ma siłę do walki. Dlatego dziękuję za to że jesteś 🙂
Inne rozwiązania są "prostsze i szybsze"... na podstawie mojego doświadczenia życiowego (pigułki antykoncepcyjne przez wiele lat) - rozwalona gospodarka hormonalna: kłopoty z tarczycą, zakrzepica, depresja, zerowe libido), rozwalona więź (zero poznania siebie, swojego cyklu i partnera, automatyzm w działaniu, które powinno być przede wszystkim spotkaniem intymnym i budowaniem więzi); te metody proponowane przez "świat" są prostsze i szybsze na krótką metę; teraz wiem, że lepiej poświęcić więcej czasu, zaangażowania i pieniędzy na początku i... rosnąć w związku
@@ukaszz.3747 stąd, że w końcu zaczęłam dbać o siebie; badać się i dochodzić sedna, skąd moje problemy; trwało to kilka lat zanim trafiłam na lekarzy, którzy traktują swój zawód jako służbę i powołanie; traktują człowieka holistycznie; terapie i leczenie stricte medyczne dały takie wyniki... poczytaj sobie ulotkę pierwszego lepszego środka antykoncepcyjnego; wypieramy prawdę - przemysł antykoncepcyjny to potężna, przeogromna kasa i nikomu, kto ma z tego profity, nie zależy na nagłaśnianiu prawdy i - co gorsza - nie zależy na dobru pojedynczego człowieka; to machina, która ruszyła równią pochyłą; służę dokumentacją medyczną
@@ukaszz.3747 Nie ma pewności, ale to najbardziej prawdopodobna wersja. Oczywiście, nie każdy zareaguje tak mocno na pigułki, ale to wszystko, co zostało opisane powyżej jest na liście potencjalnych skutków ubocznych
zacytuje o Kloczowskiego poczuciu humoru: A my, poniewaz wciaz podszyci jestesmy strachami, ktore sami sobie hodujemy, nie mamy do siebie dystansu, nie umiemy z siebie zartowac. Smiechu nam trzeba koniecznie. Czlowiek, ktory ufa, jest czlowiekiem radosnym. W Listach starego diabla do mlodego, mojego ukochanego Clive’a Staplesa Lewisa jest slynne zdanie o tym, ze dla diabelstwa znamienny jest brak poczucia humoru. Jak ktos nie ma kompletnie dystansu do siebie, to ja czuje siarke.
Tomku gratuluję Ci serdecznie :) Bardzo fajny odcinek Q&A, może ten cykl zagości na dłużej na Twoim kanale. Na Chwałę Pana. I niezmiennie moja cudowna żona Asia Cię pozdrawia ;)
Polecam spotkanie z Pawłem Krzemińskim, autorem swietnej audycji Nocne Światła w radiu Plus. Swoją drogą, ciekawe że jego ostatnie dwie audycje były z panią Magdą Kleczyńską i Anną Hazuką ;) . Bardzo cenię sobie także przekaz Państwa Moniki i Marcina Gajdów, ktorzy w książce " Jak współpracować z Łaską" tak pięknie tłumaczą, jaki sens ma miłość.
Jestem ateistą i wiele... oj naprawdę wiele nas dzieli, ale bardzo Ciebie szanuję sposób dialogu z osobami, które mają inne zdanie niż Ty :) U mnie masz też suba na drugim kanale :)
Jestem ateistą ale wiem jedno: Każda religia, doktryna czy postawa prowadząca do powiększenia świadomości na temat siebie i świata jest religią na wskroś dobrą. Produktem końcowym i jedynym wnioskiem do którego dochodzą wszyscy szukający odpowiedzi (medytacja, modlitwa, przemyślenia itd.) jest po prostu miłość. Rozwój świadomości/ducha/intelektu w prostej linii prowadzi do wniosku, iż jedyną słuszną, choć niekiedy bardzo ciężką, drogą jest droga miłości. Miłości do świata, wdzięczności za to, że ma się co ma, że żyje się swoje życie. To daje spokój i spełnienie. "Żyj tak, aby dobrze Ci było ze światem, a światu z Tobą." - A. Krzysztoń. Także, szanowni bracia i siostry w miłości, nie pozdrowię Was klasycznym dla Waszej religii "Z Bogiem", lecz powiem po prostu - Do widzenia!
Masz fajne przemyślenia i w swojej istocie bardzo związane ze światłem pochodzącym od Pana Boga (jak by powiedziały osoby wierzące) - gdyby było więcej takich ludzi, wszystkim żyłoby się lepiej ;)
Ty i Michał Oleszczyk jesteście dla mnie największymi autorytetami w kwestii kina 😂😂😂 W sumie każdemu kto chce się bardziej zagłębić w kinematografię bardzo polecam SpoilerMastera. Moim zdaniem najlepsze polskie źródło wiedzy o filmach.
"Bóg mnie takim stworzył, więc akceptuję to jaki jestem" - to popularne zdanie wytrych. Zgadzam się z nim i się nie zgadzam. Nie zgadzam o tyle, że nie można tym tłumaczyć sobie braku prób zmiany czegoś, co zmienić można, a co byśmy zmienić chcieli lub byłoby to wskazane. Bo przecież wiele rzeczy można w sobie zmieniać, pracować nad sobą, decydować jak uważamy że być powinno, jak byśmy chcieli żeby było. A ekstremalnym przykładem jest używanie tego do wytłumaczenia się z grzechu albo innego świństwa, właśnie na zasadzie: jestem jaki jestem. Natomiast zgadzam się z nim, kiedy robimy (jak nam się zdaje) co możemy by coś zmienić, bo chcemy albo uważamy że powinniśmy, ale jest ściana. To wtedy można powiedzieć - taki jestem, takie mam cechy, skłonności, mocne i słabe strony, takiego mnie Bóg stworzył albo taki mi dał krzyż, i ja to akceptuję, bo nie potrafię zmienić. Ale nawet wtedy nie zwalnia nas to z podejmowania prób, z dążenia ku lepszeszu, bo kiedy się nic nie robi to zwykle wszystko grawituje w dół. Tymczasem zdanie z początku trochę zachęca to takiej bierności. Ono działa bardzo kojąco, dlatego je lubimy, ale jest wg mnie śliskie i może być niebezpieczne. Bo owszem, może Bóg chce, żebyśmy byli jacyś, skoro nas takimi stworzył. Ale może właśnie chce od nas wysiłku zmiany i to, jakimi nas stworzył, ma być dla nas impulsem i motywacją? A może w ogóle nas takimi nie stworzył, tylko my się takimi staliśmy, wskutek... losowych zdarzeń, czynów innych ludzi, naszrgo grzechu, błędów, złych wyborów... Któż umie to rozpoznać...- bo do tego się to, de facto, sprowadza: jaki był Boży plan i jaka jest Jego wola względem nas? I co zatem mamy akceptować, a czego nie? I jak to, w konteście jednak ewentualnych zmian, na realia przełożyć? Bo dziś prawie wszystko można w sobie zmienić, to jedynie kwestia zaangażowanych środków, metod, czasu, odwagi i gotowości na radykalizm. Tylko kiedy powinniśmy, a kiedy nie? Ogromnie dużo w tym naszych społecznych projekcji... które jednak wcale nie muszą się z Bożą wizją pokrywać, i jednocześnie które na wszystkie strony możemy tym hasłem-wytrychem wytłumaczyć - i że coś robimy, i że czegoś nie robimy. Manipulujemy więc nim sobie wedle potrzeb i okraszamy jeszcze "miłością do samego siebie", wszystko sobie usprawiedliwiając i wpadając np w próżność, samouwielbienie, egoizm, klepiąc się sami po plecach i mówiąc do siebie: nic nie musisz zmieniać, żyj jak chcesz, wszystko jest ok, taki jesteś, kochaj siebie, rób sobie dobrze, jedz, pij i używaj... ;) Słowem - to zdanie jest dla mnie trochę pustym hasłem, pod którym każdy sobie rozumie co chce, stąd wydaje mi się po prostu słabym argumentem do czegokolwiek 🤷♂
Powoli tracę nadzieję. Mało jest osób, które chcą się związać z kimś wierzącym. Jakoś tak jest, że najczęściej są to osoby po rozwodach albo z dziećmi. Nie mam oczywiście na myśli, że coś z nimi jest nie tak. Nie wiem też gdzie szukać kogoś kto wierzy. Postanowiłem sobie, że będę chodził w niedzielę do różnych Kościołów z nadzieją, że może tak odnajdę te jedyną. Młodych jest w kościele mało (ok 25-35 lat) . Częściej widzę samotnego faceta niż kobietę. Wspólnoty. Gdy przekroczysz magiczne 35 lat pozostają już tylko wspólnoty, w których są ludzie dużo starsi.
To ile ty masz lat, 40? :D Jak bliżej ci do 30 to nic straconego. Na przykład na spotkaniach z o.Szustakiem są tłumy młodych ludzi, przeważnie takich którzy są bardziej związani z wiarą. Samotnych osób też jest dużo - możesz pójść, zaczepić i zaprosić jedną czy drugą dziewczynę na niezobowiązującą kawę ;) Już w drodze na takie spotkanie w pociągu możesz kogoś poznać, zagadać, porozmawiać. Od słowa do słowa... :) Albo stanąć z tabliczką przy wejściu z napisem "umówisz się ze mną?" jak masz odwagę i jakiś pomysł na siebie :D (to nie desperacja, tylko nieszablonowość podejścia) Pod jego filmami też jest trochę komentarzy dziewczyn które marzą o swoim wybranym wierzącym chłopaku i nie mogą znaleźć :P Jaki to problem napisać, czy zaczepić na spotkaniu gdy ktoś wpadnie w oko ;)
Ja też jestem dziwna. I bardzo dobrze mi z tym. Ale wydaje mi się, że często innym ludziom w tym także katolikom to nie pasuje. Boli mnie, że ludzie wkładają innych w jakieś schematy i kiedy się okazuje, że w nie się nie wpisują, to nie potrafią tego przyjąć tylko próbują nas 'naprawiać'. Ja wyznaje podejście, że każdy człowiek niech będzie kim chce, i nic mi do tego...
Ja wychodzę z założenia, że jeśli moja dziwność w jakiś sposób nie rani innych to luz. Też jak Tomek gadam czasem że zwierzętami na ulicy, nucę jakaś pieśń pod nosem wracając ze scholi i uśmiecham się do chmur. Wydaje mi się, że niestety ale w Polsce mamy mniejszy bufor na odmienność ludzi. Prosty test: uśmiechnij się do człowieka na ulicy - za granicą częściej spotkasz się z "odśmiechnięciem" niż niepewnym spojrzeniem.
Czy dbanie o siebie nie jest sprzeczne z wiarą? Pochodzę z rodziny patologicznej aczkolwiek katolickiej. Wiara, która była w moim domu w większości bardziej zniechęcała mnie do praktyk. Pozostałam wierząca, moje środowisko raczej nauczyło mnie jak katolik nie może postępować. Przez całe życie nie miałam żadnego poczucia wartości, uważałam, że jestem beznadziejna i nie zasługuję na miłość Boga. Że tylko grzeszę od najmłodszych lat. Nienawidziłam się. Pogląd, że osoba wierząca ma tylko poświęcać się dla innych i wyprzeć się samej siebie mocno we mnie tkwi. Jestem w trakcie terapii i trochę się zaakceptowałam. Jestem ładną, inteligentną kobietą, jest mnóstwo rzeczy, które potrafię świetnie zrobić, są też takie, których nie umiem i staram się to zaakceptować. Staram się dbać o siebie i nie katować się każdą porażką ale średnio mi to wychodzi. Nie potrafię tego robić, bo nigdy tego nie robiłam. Ciągle widzę sprzeczność w tym, że jestem katoliczką a jednocześnie mówię sobie, że jestem dla siebie najważniejsza. Jak to jest z perspektywy wiary? Czy bycie dla siebie najważniejszym to samolubstwo i grzech? Bo jest mi teraz lżej a jednocześnie czuję, że nie powinnam tak o sobie myśleć.
Co do odpowiedzi na temat rozmowy o antykoncepcji - mówisz o wsłuchaniu się w słowa Jezusa... Tylko że problem leży w tym, że mnóstwo ludzi, łącznie ze mną jest przekonanych, że kościelna nauka na ten temat nie pochodzi od Boga, bo nic na ten temat Pismo nie mówi, a od ludzi... Nie będę się znowu w temat zagłębiać, mnóstwo argumentów na ten temat jest pod Twoim, Tomku filmem o antykoncepcji; sam papież wypowiadał się o zmianach w tym temacie, nawet powstała publikacja Papieskiej Akademii Życia... Jeżeli papież zmieni nauczanie w sprawie antykoncepcji (a przez wieki bardzo często dochodziło do zmian w nauczaniu, nawet bardzo poważnych, jak np. w kwestii dogmatów) to nagle grzech się "wykasuje"? Zabierałam się wiele, wiele razy, wertując przeróżne źródła na temat uchwalenia zakazu antykoncepcji i im bardziej się zagłębiam w podstawy tego zakazu i w sposób jego uchwalenia, tym bardziej jestem przekonana, że pochodzi on od ludzi...
@@jakubs2535 tak tak, tradycja to pewnie już była przed stworzeniem świata 😂 Prawda jest taka że zakaz antykoncepcji wymyślili kościelni hierarchowie, ludzie którzy (przynajmniej w teori) nie mieli rodzin, nie wiedzieli co to czułość, dotyk, miłość małżeńska czy trud wychowania potomstwa. Chwała Panu, że idą zmiany w tym temacie.
@@robertmin3827 no nie wiem czy idą, obstawiam termin 2042 r. No chyba że tak dużo katolików zacznie odchodzić z Kościoła, że w trymiga zmienią zasady xD Mnie już w Kościele praktycznie nie ma, choć była mocno zaangażowana. Zbyt dużo absurdów i nielogiczności w tym miejscu.
Grzech się nie wykasuje, bo nie będzie takiej zmiany ;) Zakaz antykoncepcji jest fundamentalnie związany z interpretacją antropologiczną prawa naturalnego, więc musiałaby się zmienić interpretacja, czyli musiałoby powstać inne rozumienie "płodności" osoby i inne rozumienie znaczenia aktu seksualnego. Gdyby nawet do takiego czegoś doszło (nie wierzę aby mogło), to kościół musiałby uznać że przez ostatnich 100 (i więcej) lat głosił tezę X pod groźbą utraty zbawienia, a teraz głosiłby tezę "nie X" - takie odwrócenie tezy jest po prostu niemożliwe, bo nie dałoby się tego wytłumaczyć wiernym i kolejny rozłam szeregu osób, środowisk przekonanych do słuszności aktualnej nauki masz gotowy. Coś takiego nie ma prawa się wydarzyć. Jeżeli cokolwiek drgnie, to tylko "podejście indywidualne" po dokładnym rozeznaniu sytuacji małżeńskiej i dopuszczenie do wyjątków.
Polecasz książkę, w tym problem, że osoby, którym mógłbym je polecić, niestety, nie czytają NIC albo nie wezmą do ręki niczego co byłoby związane z Kościołem katolickim.
A mnie we wspólnocie katolickiej powiedziano, że jestem zbyt dziwna i powinnam się zmienić, jeśli mam należeć do Kościoła. Że jestem zbyt energiczna, za mało mam pokory i powinnam w swej cichości ukorzyć się i słuchać wszystkich innych, a siebie chyba w tym wszystkim nie ...
Trochę kiepskie to sprowadzanie negatywnych komentarzy pod filmem z Magdą do wylewania żali i frustracji osób które mają jakieś problemy (jakkolwiek ubrałeś to standardowo w bardzo delikatne słowa). Jasne, było tam tego trochę, ale oprócz tego było też mnóstwo merytorycznej krytyki. O niej ani nie wspomniałeś, ani się nie odniosłeś. Odpowiedzieć na mnóstwo świadectw o tym jak NPR rozwala relacje tekstem typu: więcej NPRu, więcej cierpliwości... Mam wrażenie, że Twoja próba zrozumienia kończy się tam gdzie wychodzi się poza obowiązującą doktrynę Kościoła. Może tak nie jest, takie odniosłem jednak wrażenie...
Piotrze, powiedziałem, że "zobaczyłem w tych komentarzach bardzo dużo bólu, niepewności, frustracji albo pragnienia rozwiązania swojego problemu", a nie samo wylewanie żali i frustracji. Potem dodałem, że "nie chce powiedzieć, że Wasze komentarze są tylko czepliwoscia i krytyka nieuzasadnioną". Powiedziałem też dlaczego nie mogę odnieść się do każdego przypadku. Wreszcie wspomniałem, że kiedyś zrobię o tym materiał. Nie wiem dlaczego sprowadzasz moją wypowiedź do tak wąskiej interpretacji jaką przedstawiles. Pozdrawiam.
@@SamolykTomasz - "dostałem łaskę poznania, zobaczyłem w tych komentarzach bardzo dużo bólu, niepewności, frustracji albo pragnienia rozwiązania swojego problemu" - następnie tłumaczenie że Ty też tak miałeś i że rozumiesz - potem znów - "odnosiliście swoje indywidualne trudne sytuacje [...] z tym co mówi Marta" i że Ty byś się zachowywał podobne gdybyś przeżywał FRUSTRACJĘ - "jak ja Was dobrze rozumiem!" I chciałbym usiąść i szukać Wam rozwiązania, ale nie jest to możliwe! - "ja przeróżne FRUSTRACJE miałem z tą sferą seksualności" + historia o ponownym zarzuceniu sieci - "cierpliwości i pracuj nad tym [...] to jest naprawdę najlepsza rada" + że warto pójść do psychologa albo poradni rodzinnej Żebyś mnie dobrze zrozumiał - przykładowo ktoś w komentarzach pod filmem o - dajmy na to - dowodach na istnienie Boga podaje parę argumentów dlaczego uważa te dowody za błędne/niewystarczające, wytyka sprzeczności w argumentowaniu itd. Autor w odpowiedzi mówi w filmie, że przeczytał krytyczne komentarze i widzi w nich wiele bólu, frustracji i niepewności wynikającej z braku łaski wiary. I że kiedyś był sfrustrowanym ateistą i też tak się wyżywał pod filmikami, ale żeby modlić się i chodzić do kościoła to może łaska przyjdzie, zarzucić sieci jeszcze raz itd. No dobrze, ale gdzie odniesienie do tej konkretnej krytyki która tam padła? Sprowadzam Twoją wypowiedź do tak wąskiej interpretacji jaką przedstawiłem, bo taki jest jej ogólny wydźwięk. Nie wspominasz ani słowa o tym, że wiele uwag jest trafnych i dają do myślenia, że każą się zastanowić nad pewnymi sprawami, tylko przytaczasz historię o zarzuceniu sieci w kontekście - nie udało się? próbujcie jeszcze raz, ale jeszcze bardziej - teraz wam się uda! Na płaszczyźnie aksjomatów wychodzisz z założenia "doktryna KK nie może się mylić", co moim zdaniem Cię w tej kwestii "współczucia" ogranicza. Powoduje to, że zamiast patrzeć na konkretny przypadek pary i pytać "czy na pewno NPR przynosi dla nich więcej dobra niż szkodzi?" musisz założyć, że co najwyżej z nimi jest problem, a nie z NPRem, bo NPR MUSI BYĆ dobry, bo tak naucza Kościół, a "doktryna KK nie może się mylić". Żeby byłą jasność - ja też byłem kiedyś dużym entuzjastą NPR, ale rozmowy z bardzo wieloma parami pokazały mi, że narzucanie tego wszystkim parom działa na ich szkodę. NAWET jeśli znają wszystkie metody rozpoznawania płodności lepiej niż pacierz. To jednak wymagało ode mnie zrobienia tego kroku poza "czy to jest zgodne z doktryną" na "czy to jest dla tych konkretnych ludzi dobre?"
Brawo! Dokładnie napisałeś to co odczułam! Luuuuudzie :) Znowu wychodzi ze syty głodnego nie zrozumie. A nawet w tym przypadku że się kopie leżącego :) ech ajajaj.
Ej sory że z innej beki itd. Ale kanał jest obszerny a ja pamietam w odcinku jednym opowiadałeś że gadałeś na prywatce bodajże z koneserem książek i pytałeś się o jego zdaniem najlepszą. Jaka to była książka bo łamie sobie głowę trochę nad tym. Pamietam że jakiegoś francuza. Jeżeli ktoś może pomóc to proszę.
👉Licytacja "srebrnego przycisku" dla Adama Bieleckiego: facebook.com/groups/260095852627008/posts/486793776623880/
👉Link do wsparcia Adama: www.siepomaga.pl/adam-bielecki
👉Mój nowy, drugi kanał: ua-cam.com/channels/nwqmXIw1mBRN9s90mQtd0Q.html
Cześć ! szukasz montażysty. Może mógłbym zaoferować swoje skromne usługi 👋🖖
Daj znać chętnie obgadam to gdzieś :)
Cześć, małe pytanie techniczne, czym nagrywałeś odcinek ?🤩 Używałeś jakiegoś LUTa do kolorowania ?
Czy pan, panie Tomaszu uważa się za chrześcijanina? Jeśli tak to proszę odpowiedzieć na moje 3 pytania (myślę, że nie powinienem pan mieć żadnych problemów z odpowiedzią)
1. jakie jest drugie przykazanie Boże?
2. Kto jest pośrednikiem między Bogiem a ludźmi?
3. Jak człowiek może dostąpić zbawienia?
Z góry dziękuję za odpowiedzi.
Chwała Tylko Jezusowi Chrystusowi na Wieki Wieków. Amen!
Jestem już tyle lat na kanale że pamiętam włosy. Włosów nie ma ale widzowie zostali i tak pięknie się rozmnożyli. Gratulacje!
102 tys subskrybcji.Jestem tu od czasów, kiedy było nas wiele, wiele mniej, nazywałam to wtedy elitarnym kanałem niszowym :)) Gratuluję z całego serca tej stówy i jak mówi klasyk : ja wiedziałam, że tak będzie ! :)) 😊👋
Fajnie mieć 100 tysięcy subów, i robić z nimi q&a 😂😂😂🤣 zabawne
@@staff196 Nie wiem, nie mam 100 tys subów i nie aspiruję, więc nie wiem jak to jest, ale skoro Ty wiesz to ok 😉
@@lena93881 A zauważyłaś ile było pytań 😂 sorry, to nie jest pytanie tylko odpowiedz... na Twój komentarz
Ja teeeez, tęsknię czasem za "sprzątaniem salonu' :D
Oglądam Tomka od kilku lat, od momentu jak się nawrocilem i jestem mu bardzo wdzieczny bo wiele mi wytłumaczył o co chodzi w prawdziwej wierze.. Do tego robi to w tak zrozumiały, czasem zabawny sposób. Chciałbym kiedyś Tomka spotkać na żywo by mu osobiście podziękować. Może kiedys się uda :)
Dziękuję za pozdrowienia dla "dziwnych"! :D
I chwała Panu za Twoje świadectwo!
Dziękujemy.
'szanujmy swoje kryzysy!' dobre! dziękuję, szacuneczek!
Gratuluję "przycisku" w pełni zasłużony :)
Panie Tomku, ja proszę o więcej pytań i odpowiedzi wraz z polecajkami. Co to było za dobre i konkretne ponad 40 min! Dziękuję i pozdrawiam!! I oczywiście serdecznie gratuluję uzyskania srebrnego przycisku, za tak ciężką pracę i różnorodność, jeżeli chodzi o tematy filmów :)
Oł noł noł. Mam odmienne zdanie Tomku od Ciebie w sprawie poszukiwania męża/żony i dawania szansy niewierzącym. Znam masę małżeństw, które wyszły z takiego założenia i weszły najczęściej - kobiety we współuzależnienie przy mężu z problemami, który nic z nimi nie chce robić, a już o Kościele i rachunku sumienia nie chce słyszeć. Były takie co "nawracały" i myślały, że się uda, a uciekaly potem przed przemocą. Ostatecznie znam też całkiem poprawne małżeństwa, gdzie to żona jest osobą, która się już w małżeństwie nawróciła, a jej wiara jest sabotowana i wyśmiewana przez męża. To potworna wewnętrzna samotność w małżeństwie. Rodzice Glorii Polo - świadectwo jej mamy jest takie, że letniej wiary mąż odszedł od Boga krótko po ślubie, zdradzał żonę i źle ją traktował, a ona modliła się przez 40 lat małżeństwa zanim się nawrócił. 40 lat! A może być tak, że i nigdy się nie nawróci, bo człowiek ma wolną wolę i może mówić Bogu "nie" do końca życia. I pomijając już nawet to, że rozkład życia małżeńskiego przy tak wielkich rozbieżnościach jest bardzo prawdopodobny i jest ogromnym krzyżem przeżywanym na własne życzenie (bo małżonka nikt nam nie wybiera, małżeństw aranżowanych juz nie ma, my ich sami wybieramy!), to jeszcze świadomość wybierania określonej drogi, bez zbawienia w wieczności przez osobę, którą kochasz (i która może przekonac do tego twoje dzieci), musi być torturą. Najważniejsze w poszukiwaniu dobrego współmałżonka jest formowanie siebie, odnajdywanie siebie w Bogu, stawanie się zrównoważonym, pięknym wewnętrznie człowiekiem to najlepsza inwestycja dla waszej przyszłej rodziny. A jeśli ktoś jest DDA, DDD, lub DDRR to najczęściej, aby nie powielić złch schematów rodzinnych, potrzebna jest terapia. Pamiętajcie, że wszystkie problemy, które teraz macie nie rozwiązane, wniesiecie do małżeństwa i będzie potem trudniej. Warto pracować nad sobą-singlem i poznawać nowych ludzi z określonymi wartościami, znających Chrystusa, majacym prawdziwy obraz Boga. Pamiętajcie też, że osobie z problemami, niedojrzałej, która nie podejmuje żadnej pracy nad sobą w niczym nie pomożecie, ani jej nie uratujecie. Jeżeli myślicie inaczej - przyjrzyjcie się swoim mechanizmom, bo być może macie tendencje do współuzaleznienia. Mówię to z doświadczenia. Jestem teraz w szczęśliwym małżeństwie z dojrzałą osobą i tylko takie polecam! :)
Ale fajny kadr
Hej, pozdrawiam! Tańczę w lesie z drzewami. 😊🙋🏼♀️
W końcu ktoś, kto też gada do gołębi ♥️😂 Pijona!
A ja gadam do kotki😀
O matko, kocham to, że gadasz z gołębiami 😆 Zrobiłeś mi wieczór
Hehe! Też czasem lubię swoją dziwność. Dzięki Twojej dziwności poznałem piosenkę Bulsjarza o kocie hehe!
Wysluchalam właśnie i zdecydowanie lepsza niż o piesku.
Bardzo Cię szanuje, jestesmy w podobnym wieku, ale gdyby te ,,cierpliwości,, i udanie się do nauczyciela danej metody dodawały dni, gdzie współżycie jest możliwe... Jest duża rozbieżność między 1,5tyg o których mówi p. Magda, cierpliwością i naszym dziś 99 dniem bez możliwości współżycia (tak, konsultowane z nauczycielem Rotzera, tak jestesmy po kursie)... Nie, nie szukamy metod ,,prostych i szybkich,,, ale też nie pisaliśmy się na białe małżeństwo, mając dzieci i nawet teraz leżąc obok siebie.
Zgadzam się. U mnie podobnie. Najbardziej boli mnie to, że no nie umawialiśmy się na białe małżeństwo. To jest mój największy ból. Oboje zdrowi. Co innego, gdyby ktoś z nas chorował. To też są inne priorytety, szukanie zdrowia.
Konsultowaliście wasze przypadki na spowiedzi? Przecież w ten sposób może dojść do rozpadu małżeństwa!
Kurcze, jak ja się nie zgadzam z tą kościelną wykładnia, która wymyślili ludzie, bo w Piśmie nic na ten temat nie ma...
@@zuza910813 tak jak pisałam wyżej, nie szukamy usprawiedliwienia antykoncepcji. Też wiem, że w spowiedzi mogę usłyszeć w zależności od księdza, że możemy w takiej sytuacji użyć antykoncepcji, inni powiedzą, że nie. Nie chcę wchodzić tutaj w naginanie zasad i dopuszczanie antykoncepcji w danym przypadku przez księży. Nam i myślę, że wielu małżeństwom chodzi o coś zupełnie innego. Po prostu, po ludzku chcielibyśmy usłyszeć, że w naszym przypadku npr jest trudny, że jesteśmy normalnymi ludźmi, którzy się kochają i chcą ze sobą współżyć, żeby ktoś pochylił się nad nami i zamiast mówić (cytaty które usłyszałam od bardzo gorliwych małżeńeństw takich co to mogą przez przynajmniej połowę miesiąca) - musicie iść do specjalisty npr (byliśmy, nawet kurs mamy i wiemy o co chodzi), przecież była czystość przedmałżeńska to teraz ci za problem (no była, ale to był inny rodzaj wstrzemięźliwości, nie mieszkaliśmy ze sobą, nie spaliśmy z sobą w 1lóżku, nie dzieliliśmy ze sobą całych dni), i ten mój ukochany, który sprowadził mnie do zwierzęcia w moim odczuciu -musicie się w ogóle zastanowić nad motywacją, z czego wynika u was tak wielka chęć współżycia, człowiek musi sie powstrzymac, panowac nad popędem. Na serio? To takie dziwne, że w 5,5letnim małżeństwie 31latkow pragniemy bliskości fizycznej? A niestety mało kto powie, że jest do kitu. I jeszcze jeden problem, nad którym myśleliśmy z mężem... Akurat u nas mąż rozumie, że kolejna ciąża może mnie zabić, albo, że dziecko może się zagnieździć w ranie po cc, że zdrowotnie mam zakaz ciąży. Ale jest mnóstwo par, w których (nie chce obrazić panów, ani pan), ta druga osoba nie wytrzymuje psychicznie takich okresów wstrzemięźliwości i obwinia współmałżonka... Dla takich małżeństw nie ma złotych rad.
@@anna.j602 Tak bardzo was rozumiem... Takie sytuacje strasznie bolą. Dobrze ktoś napisał, że widać, że ta antykoncepcyjna wykładnia to ludzki wymysł, bo rodzi złe owoce - w jakim stanie są teraz takie małżeństwa, jak wasze? Ile takich par nie wytrzymało psychicznie?
Czas najwyższy na oficjalną zmianę nauczania, tak bym chciała, żeby to się w końcu dokonało...
A mnie osobiście boli wewnętrzna niezgoda, związana z tym zakazem antykoncepcji - borykamy się z mężem ze strasznymi problemami, z powodów zdrowotnych (nie związanych z NPR) zdarzało nam się po pół roku przerwy we współżyciu... A jesteśmy dopiero kilka lat po ślubie. Opowiadając moją sytuację spowiednikowi, usłyszałam że w naszym przypadku inne metody nie są grzechem... Mimo to od czasu do czasu wracają wyrzuty, że to niezgoda z oficjalnym nauczaniem Kościoła. Przecież to chore, że w przypadku innych grzechów choroba sprawia, że grzechu nie ma, a w tym jednym przypadku nie ma zmiłuj, bądź białym małżeństwem do końca życia!
@@anna.j602 Swoją drogą ciekawe, co by Tomek powiedział albo jak się zachował, mając taką sytuację...
Mam wrażenie, że propagatorzy NPR milczą, kiedy trafiają na tak ogromne problemy i mają wtedy uargumentować zasadność tej metody.
dziękuję za kolejny film! 👊
Dziekuje za emanacje, szczerosc,naturalność.błazen to jest to piękny człowieku.Pozdrowka you śrubowe. Chwala Panu!🙏
Dziękuję
Oho, jestem sławny
Gratuluję DZIĘKUJĘ
No i pyk i setka pękła. Brawo!
I chwała Panu!
Fajnie że Twój kanał rozkwitł dopiero, jak przestałeś cisnąć po ludziach, z których poglądami się nie zgadzałeś. Pamiętam sprzątanie salonu, pamiętam ten w sumie mimo wszystko niezdrowy fun jaki mi dawał. A teraz proszę - inny człowiek. No i nagle też inne zasięgi :)
Został tylko jeden odcinek sprzątania salonu
@@asiakusy Chciałem sobie kiedyś odświeżyć te błyskotliwe pociski Tomka po niektórych, ale no niestety. Tzn. w sumie jak pisałem - to dobrze, nie ma co karmić się tego typu emocjami :)
Bardzo inspirujący film 😊 Dziekuje i pozdrawiam 😊😊
Super jakby było więcej Q&A
Gratki
Gratuluję, słuchamy Ciebie już od dawna 😀
Komentarz dla zasięgu , ciekawy odcinek
Woooow jestem tu od GRYLLA Pani Kopacz i prasówek. Ale zleciało!!!!! Gratulacje, Tomku Smakołyku 🙊❤️
To ja mam pytanko do następnego Q&A.
Jak wygląda Twój "standardowy" dzień roboczy? A jak spędzasz niedziele?
Myślę, że tematy które poruszasz w dzisiejszym filmie są dowodem na to, że Pan Bóg naprawdę stał się tym, z którego zdaniem się liczysz.
Jeśli nasze czyny i decyzje nie zawstydzają nas w obliczu Stwórcy, to trzeba trzymać głowę podniesioną wysoko ponad chwilowymi 'trzęsieniami ziemi'.
Trzymaj się!
Z Panem Bogiem!
Pan Bóg milczy, wojna na Ukrainie trwa.
Żeby żyć trzeba kłamać.
Tomku a propo Twojej pierwszej odpowiedzi. Z pozoru bardzo nie pasujemy z moją obecną dziewczyną do siebie. Moja dziewczyna jest niewierząca ale jestem cierpliwy i modlę się. Z czasem widzę sens tego wszystkiego i ufam Bogu. Pozdrawiam!
Super odcinek! 👌
Pozdrawiam
Dziwny Katolik Montażysta ;)
Co sądzisz o innych używkach? Zgaduję, że z nich nie korzystasz, ale byłbyś w stanie je tolerować w towarzystwie jak alkohol?
Mam na myśli zarówno tytoń, jak i marihuanę, używki klubowe, lub "lżejsze" wersje i pochodne opium.
hej Tomek, zrob odcinek z księdzem Szymonem Bańką.
Film "Badlands" w wersji z polskim lektorem czasami emitowany jest w telewizji. Kiedyś emitował go kanał TNT (obecnie Warner TV). W zeszłym roku była również emisja na TVP Kultura. Niestety najczęściej o godzinie 2 lub 3 w nocy.
Tomku dziś wreszcie znajduje czas by coś napisać...Najpierw zacznę od tego że ostatnia rozmowa z Wojtkiem Jędrzjewskim OP. Bardzo mnie zainteresowała. Książkę oczywiście od razu zamówiłem...Dzięki za odpowiedż na moje pytanie w związku z tym ile trzeba wpłacać. Samo pytanie z mojej strony było dosyć spontaniczne...A wynikało z tego że jestem Twoim patronem od początku roku ale nigdy nie zauważyłem się na tej liście. Sorry teraz jest mi głupio że w ogóle o to pytałem. Po prostu myślałem że odbywa się to automatycznie.Ponieważ dostałem taką odpowiedz z Patronite po założeniu konta patrona: „Od teraz widniejesz na liście Patronów Tomasz Samołyk - jest to najlepsza lista na świecie, więc jest czym się chwalić! My byśmy się chwalili.”...Nie było tematu...🙏🏻
W odpowiedziach szczególnie podobało mi się to że uchyliłeś rąbka tajemnicy Twoch filmowych fascynacji. Przyznam że film i muzyka to również moje dwie pasje.(Obok paru innych...)Tż kiedyś odbijałem się od wielu filmów. Zresztą do dziś np. Filmy Bergmana są dla mnie często zbyt niezrozumiałe. Ale już np. Terence Malick jak najbardziej. Chciałem również dodać, że to iż jeździsz po kraju ze swoim świadectwem uważam za piękne i szczere z Twej strony. Ale my Twoi słuchacze za granicą jesteśmy niestety z takich spotkań wyłączeni...Dlatego takie „Świadectwo” tutaj może w trochę w formie dla Ciebie odpowiedniej. Nie byłoby złym pomysłem.
Serdecznie Pozdrawiam z Essen👋🏻
Jacek
Gratuluję 100 tys. subskrypcji. Subskrybując w okolicach 6k życzyłem, ale nie wierzyłem w 100k. Brawo!
Kurcze, zdałem sobie sprawę, że jestem stałym widzem od tych 4 lat :)
Dużo mądrych słów :)
Spoko telewizor
oooo dziekuje, zostanę dziwna i muszę przestać obrażać się na poczucie humoru czy obycia innych.. chyba to wynika z trzymania się samej w "ryzach" mimo że nic złego nie robię i niestety i innym niepotrzebnie zarzucam w myślach także że są dziwni/inni :/
Również pozdrawiam
Czyli jednak faktycznie lajki i komentarze dla zasięgu działają 💪. A im więcej subów tym mniej wyrafinowane towarzystwo . Życzę wytrwałości. Pozdrawiam i moc w słabości się.....
Zmarnowałam okazję, żeby zapytać się pana Tomka, jaki był jego opis na Tinderze. Panie Tomku, może Pan powie?
Z tego co pamiętam na tę odpowiedź trzeba było jakoś specjalnie zasłużyć... No nic, trudno, umrę samotnie :)
Na dłuższą rozmowę warto zaprosić Arkadiusza Łodziewskiego z Gorzowa Wielkopolskiego, autora "Bożego poradnika antydepresyjnego" oraz pozostałych, kolejnych trzech części.
Bardzo fajny odcinek!
Gratulacje Panie Pieczarka:]
Dziękuję za odpowiedź, zwłaszcza, że pytanie było złośliwe. Najpierw chciałem doprecyzować: fajnokatolik to nie jest ktoś bez poczucia humoru ani ktoś, kto nigdy się nie wygłupia. Akurat ironią i memami niefajnokatolicy posługują się dość często. Nie miałem też na myśli naciągania prawd wiary. Chodzi mi o postawę nadmiernie (?) łagodną, unikającą potępień, ocen i ostrych wypowiedzi, przepraszającą i szukającą wszędzie dobrych aspektów, nawet jeśli proporcje dobra do zła są jak 5 do 95. Niektórzy uważają, że to jest postawa ewangeliczna, niektórzy uważają, że wręcz przeciwnie. Nawet w tym odcinku ta postawa dała o sobie znać, kiedy mówisz o NPR, że "to tylko twoja opinia" i "kim jesteś by kogoś pouczać", podczas gdy wiadomo, że nie jest to jakaś prywatna opinia, ale oficjalne nauczanie Kościoła i tych, którym ono nie pasuje, niefajnokatolik pewnie postraszyłby piekłem.
No dobra... Tak naprawdę bardzo cenię Twój kanał i uważam go za bardzo wartościowy (szczególnie wywiady). Pokazywanie co dobrego robią ludzie Kościoła w sferze społecznej to szczególny brylancik, bo nie widziałem tego nigdzie indziej i doskonale rozbija stereotyp zdegenerowanego kleru i szajbniętych świeckich. Ja osobiście jestem dość sfrustrowany i najchętniej bym nap******ał sku******ów i dlatego drażni mnie ta dobrotliwość. Obiecuję, ze następnym razem, kiedy będę miał ochotę napisać coś z głębi chorej wątroby, pomyślę 2 razy.
Wiesz, przychodzi taki czas w życiu, że człowiek ma ochotę przestać widzieć zło, zamknąć oczy, przestać oglądać TV, słuchać wiadomości. I chce widzieć tylko piękno i wartościowe rzeczy i tym wszystkim budować siebie innych. Bo w tym jest Bóg.
Potrzebni są zarówno tacy porywczy katolicy, jak fajni katolicy.
Nie ma takiego człowieka który trafi do każdego.
Przepraszam, musiałam to napisać, ponieważ sama mam tendencję do zamykania oczu. Oglądanie świata w tym stanie jest po prostu wyczerpujące. Nie każdy ma siłę do walki.
Dlatego dziękuję za to że jesteś 🙂
Fajny wpis, też czasem tak mam. Nie jestem w stanie sam siebie opisać czy jestem „fajnym Katolikiem”
Inne rozwiązania są "prostsze i szybsze"... na podstawie mojego doświadczenia życiowego (pigułki antykoncepcyjne przez wiele lat) - rozwalona gospodarka hormonalna: kłopoty z tarczycą, zakrzepica, depresja, zerowe libido), rozwalona więź (zero poznania siebie, swojego cyklu i partnera, automatyzm w działaniu, które powinno być przede wszystkim spotkaniem intymnym i budowaniem więzi); te metody proponowane przez "świat" są prostsze i szybsze na krótką metę; teraz wiem, że lepiej poświęcić więcej czasu, zaangażowania i pieniędzy na początku i... rosnąć w związku
Dziękuję.
a skąd pewność, że wszystkie te problemy spowodowane były antykoncepcją hormonalną?
@@ukaszz.3747 stąd, że w końcu zaczęłam dbać o siebie; badać się i dochodzić sedna, skąd moje problemy; trwało to kilka lat zanim trafiłam na lekarzy, którzy traktują swój zawód jako służbę i powołanie; traktują człowieka holistycznie; terapie i leczenie stricte medyczne dały takie wyniki... poczytaj sobie ulotkę pierwszego lepszego środka antykoncepcyjnego; wypieramy prawdę - przemysł antykoncepcyjny to potężna, przeogromna kasa i nikomu, kto ma z tego profity, nie zależy na nagłaśnianiu prawdy i - co gorsza - nie zależy na dobru pojedynczego człowieka; to machina, która ruszyła równią pochyłą; służę dokumentacją medyczną
@@ukaszz.3747 Nie ma pewności, ale to najbardziej prawdopodobna wersja. Oczywiście, nie każdy zareaguje tak mocno na pigułki, ale to wszystko, co zostało opisane powyżej jest na liście potencjalnych skutków ubocznych
Depresja, rozwalona więź i wiele innych negatywnych skuktów powoduje też długoletnie używanie NPR jako metody regulacji.
zacytuje o Kloczowskiego poczuciu humoru: A my, poniewaz wciaz podszyci jestesmy strachami, ktore sami sobie hodujemy, nie mamy do siebie dystansu, nie umiemy z siebie zartowac. Smiechu nam trzeba koniecznie. Czlowiek, ktory ufa, jest czlowiekiem radosnym. W Listach starego diabla do mlodego, mojego ukochanego Clive’a Staplesa Lewisa jest slynne zdanie o tym, ze dla diabelstwa znamienny jest brak poczucia humoru. Jak ktos nie ma kompletnie dystansu do siebie, to ja czuje siarke.
Tomku gratuluję Ci serdecznie :) Bardzo fajny odcinek Q&A, może ten cykl zagości na dłużej na Twoim kanale. Na Chwałę Pana. I niezmiennie moja cudowna żona Asia Cię pozdrawia ;)
Polecam spotkanie z Pawłem Krzemińskim, autorem swietnej audycji Nocne Światła w radiu Plus. Swoją drogą, ciekawe że jego ostatnie dwie audycje były z panią Magdą Kleczyńską i Anną Hazuką ;) . Bardzo cenię sobie także przekaz Państwa Moniki i Marcina Gajdów, ktorzy w książce " Jak współpracować z Łaską" tak pięknie tłumaczą, jaki sens ma miłość.
Jestem ateistą i wiele... oj naprawdę wiele nas dzieli, ale bardzo Ciebie szanuję sposób dialogu z osobami, które mają inne zdanie niż Ty :) U mnie masz też suba na drugim kanale :)
o jaaa ale super o kryzysie - totalnie mam to samo, dzięki ! wyczuwam wolność i nadzieję w tym wszystkim :)
Jestem ateistą ale wiem jedno: Każda religia, doktryna czy postawa prowadząca do powiększenia świadomości na temat siebie i świata jest religią na wskroś dobrą. Produktem końcowym i jedynym wnioskiem do którego dochodzą wszyscy szukający odpowiedzi (medytacja, modlitwa, przemyślenia itd.) jest po prostu miłość. Rozwój świadomości/ducha/intelektu w prostej linii prowadzi do wniosku, iż jedyną słuszną, choć niekiedy bardzo ciężką, drogą jest droga miłości. Miłości do świata, wdzięczności za to, że ma się co ma, że żyje się swoje życie. To daje spokój i spełnienie. "Żyj tak, aby dobrze Ci było ze światem, a światu z Tobą." - A. Krzysztoń. Także, szanowni bracia i siostry w miłości, nie pozdrowię Was klasycznym dla Waszej religii "Z Bogiem", lecz powiem po prostu - Do widzenia!
Masz fajne przemyślenia i w swojej istocie bardzo związane ze światłem pochodzącym od Pana Boga (jak by powiedziały osoby wierzące) - gdyby było więcej takich ludzi, wszystkim żyłoby się lepiej ;)
Ja szukam brzydkiego ale mądry i z szacunkiem do innych
❤
Ty i Michał Oleszczyk jesteście dla mnie największymi autorytetami w kwestii kina 😂😂😂
W sumie każdemu kto chce się bardziej zagłębić w kinematografię bardzo polecam SpoilerMastera. Moim zdaniem najlepsze polskie źródło wiedzy o filmach.
Taktyk
"Bóg mnie takim stworzył, więc akceptuję to jaki jestem" - to popularne zdanie wytrych. Zgadzam się z nim i się nie zgadzam. Nie zgadzam o tyle, że nie można tym tłumaczyć sobie braku prób zmiany czegoś, co zmienić można, a co byśmy zmienić chcieli lub byłoby to wskazane. Bo przecież wiele rzeczy można w sobie zmieniać, pracować nad sobą, decydować jak uważamy że być powinno, jak byśmy chcieli żeby było. A ekstremalnym przykładem jest używanie tego do wytłumaczenia się z grzechu albo innego świństwa, właśnie na zasadzie: jestem jaki jestem.
Natomiast zgadzam się z nim, kiedy robimy (jak nam się zdaje) co możemy by coś zmienić, bo chcemy albo uważamy że powinniśmy, ale jest ściana. To wtedy można powiedzieć - taki jestem, takie mam cechy, skłonności, mocne i słabe strony, takiego mnie Bóg stworzył albo taki mi dał krzyż, i ja to akceptuję, bo nie potrafię zmienić. Ale nawet wtedy nie zwalnia nas to z podejmowania prób, z dążenia ku lepszeszu, bo kiedy się nic nie robi to zwykle wszystko grawituje w dół. Tymczasem zdanie z początku trochę zachęca to takiej bierności. Ono działa bardzo kojąco, dlatego je lubimy, ale jest wg mnie śliskie i może być niebezpieczne.
Bo owszem, może Bóg chce, żebyśmy byli jacyś, skoro nas takimi stworzył. Ale może właśnie chce od nas wysiłku zmiany i to, jakimi nas stworzył, ma być dla nas impulsem i motywacją? A może w ogóle nas takimi nie stworzył, tylko my się takimi staliśmy, wskutek... losowych zdarzeń, czynów innych ludzi, naszrgo grzechu, błędów, złych wyborów... Któż umie to rozpoznać...- bo do tego się to, de facto, sprowadza: jaki był Boży plan i jaka jest Jego wola względem nas? I co zatem mamy akceptować, a czego nie? I jak to, w konteście jednak ewentualnych zmian, na realia przełożyć? Bo dziś prawie wszystko można w sobie zmienić, to jedynie kwestia zaangażowanych środków, metod, czasu, odwagi i gotowości na radykalizm. Tylko kiedy powinniśmy, a kiedy nie? Ogromnie dużo w tym naszych społecznych projekcji... które jednak wcale nie muszą się z Bożą wizją pokrywać, i jednocześnie które na wszystkie strony możemy tym hasłem-wytrychem wytłumaczyć - i że coś robimy, i że czegoś nie robimy. Manipulujemy więc nim sobie wedle potrzeb i okraszamy jeszcze "miłością do samego siebie", wszystko sobie usprawiedliwiając i wpadając np w próżność, samouwielbienie, egoizm, klepiąc się sami po plecach i mówiąc do siebie: nic nie musisz zmieniać, żyj jak chcesz, wszystko jest ok, taki jesteś, kochaj siebie, rób sobie dobrze, jedz, pij i używaj... ;)
Słowem - to zdanie jest dla mnie trochę pustym hasłem, pod którym każdy sobie rozumie co chce, stąd wydaje mi się po prostu słabym argumentem do czegokolwiek 🤷♂
Powoli tracę nadzieję. Mało jest osób, które chcą się związać z kimś wierzącym. Jakoś tak jest, że najczęściej są to osoby po rozwodach albo z dziećmi. Nie mam oczywiście na myśli, że coś z nimi jest nie tak.
Nie wiem też gdzie szukać kogoś kto wierzy. Postanowiłem sobie, że będę chodził w niedzielę do różnych Kościołów z nadzieją, że może tak odnajdę te jedyną. Młodych jest w kościele mało (ok 25-35 lat) . Częściej widzę samotnego faceta niż kobietę.
Wspólnoty. Gdy przekroczysz magiczne 35 lat pozostają już tylko wspólnoty, w których są ludzie dużo starsi.
To ile ty masz lat, 40? :D Jak bliżej ci do 30 to nic straconego. Na przykład na spotkaniach z o.Szustakiem są tłumy młodych ludzi, przeważnie takich którzy są bardziej związani z wiarą. Samotnych osób też jest dużo - możesz pójść, zaczepić i zaprosić jedną czy drugą dziewczynę na niezobowiązującą kawę ;) Już w drodze na takie spotkanie w pociągu możesz kogoś poznać, zagadać, porozmawiać. Od słowa do słowa... :) Albo stanąć z tabliczką przy wejściu z napisem "umówisz się ze mną?" jak masz odwagę i jakiś pomysł na siebie :D (to nie desperacja, tylko nieszablonowość podejścia) Pod jego filmami też jest trochę komentarzy dziewczyn które marzą o swoim wybranym wierzącym chłopaku i nie mogą znaleźć :P Jaki to problem napisać, czy zaczepić na spotkaniu gdy ktoś wpadnie w oko ;)
stawialem na kar waia i bela tarra :) spoko lista
Ja też jestem dziwna. I bardzo dobrze mi z tym. Ale wydaje mi się, że często innym ludziom w tym także katolikom to nie pasuje.
Boli mnie, że ludzie wkładają innych w jakieś schematy i kiedy się okazuje, że w nie się nie wpisują, to nie potrafią tego przyjąć tylko próbują nas 'naprawiać'. Ja wyznaje podejście, że każdy człowiek niech będzie kim chce, i nic mi do tego...
Ja wychodzę z założenia, że jeśli moja dziwność w jakiś sposób nie rani innych to luz. Też jak Tomek gadam czasem że zwierzętami na ulicy, nucę jakaś pieśń pod nosem wracając ze scholi i uśmiecham się do chmur. Wydaje mi się, że niestety ale w Polsce mamy mniejszy bufor na odmienność ludzi. Prosty test: uśmiechnij się do człowieka na ulicy - za granicą częściej spotkasz się z "odśmiechnięciem" niż niepewnym spojrzeniem.
Czy dbanie o siebie nie jest sprzeczne z wiarą? Pochodzę z rodziny patologicznej aczkolwiek katolickiej. Wiara, która była w moim domu w większości bardziej zniechęcała mnie do praktyk. Pozostałam wierząca, moje środowisko raczej nauczyło mnie jak katolik nie może postępować. Przez całe życie nie miałam żadnego poczucia wartości, uważałam, że jestem beznadziejna i nie zasługuję na miłość Boga. Że tylko grzeszę od najmłodszych lat. Nienawidziłam się. Pogląd, że osoba wierząca ma tylko poświęcać się dla innych i wyprzeć się samej siebie mocno we mnie tkwi. Jestem w trakcie terapii i trochę się zaakceptowałam. Jestem ładną, inteligentną kobietą, jest mnóstwo rzeczy, które potrafię świetnie zrobić, są też takie, których nie umiem i staram się to zaakceptować. Staram się dbać o siebie i nie katować się każdą porażką ale średnio mi to wychodzi. Nie potrafię tego robić, bo nigdy tego nie robiłam. Ciągle widzę sprzeczność w tym, że jestem katoliczką a jednocześnie mówię sobie, że jestem dla siebie najważniejsza. Jak to jest z perspektywy wiary? Czy bycie dla siebie najważniejszym to samolubstwo i grzech? Bo jest mi teraz lżej a jednocześnie czuję, że nie powinnam tak o sobie myśleć.
❤
Spotkamy się w jeże.
Pozdrawiam 5
6:10 Czy Ty, Tomku, nazwałeś mnie "Adam"? 😅😅
Mógłbyś dodać albo link do tego filmu, albo dokładne dane? Bo w sumie nie wiem czego dokładnie szukam 😀
Życiem wiecznym
Dla tak zwanego zasięgu 👍👍👍🙏🙋😁😄🤮😂🤣😭🙏👍
Tomku, wielkie dzięki za to, co robisz.
Co do odpowiedzi na temat rozmowy o antykoncepcji - mówisz o wsłuchaniu się w słowa Jezusa... Tylko że problem leży w tym, że mnóstwo ludzi, łącznie ze mną jest przekonanych, że kościelna nauka na ten temat nie pochodzi od Boga, bo nic na ten temat Pismo nie mówi, a od ludzi...
Nie będę się znowu w temat zagłębiać, mnóstwo argumentów na ten temat jest pod Twoim, Tomku filmem o antykoncepcji; sam papież wypowiadał się o zmianach w tym temacie, nawet powstała publikacja Papieskiej Akademii Życia... Jeżeli papież zmieni nauczanie w sprawie antykoncepcji (a przez wieki bardzo często dochodziło do zmian w nauczaniu, nawet bardzo poważnych, jak np. w kwestii dogmatów) to nagle grzech się "wykasuje"?
Zabierałam się wiele, wiele razy, wertując przeróżne źródła na temat uchwalenia zakazu antykoncepcji i im bardziej się zagłębiam w podstawy tego zakazu i w sposób jego uchwalenia, tym bardziej jestem przekonana, że pochodzi on od ludzi...
i masz racje.Jezus ani apostołowie ani jednym zdaniem nie wspomnieli o antykoncepcji.
@@robertmin3827 Dokładnie! Jezus w całej Ewangelii powiedział o seksie tylko(!) kilka krótkich zdań. Mnie to daje do myślenia ;)
@@jakubs2535 tak tak, tradycja to pewnie już była przed stworzeniem świata 😂
Prawda jest taka że zakaz antykoncepcji wymyślili kościelni hierarchowie, ludzie którzy (przynajmniej w teori) nie mieli rodzin, nie wiedzieli co to czułość, dotyk, miłość małżeńska czy trud wychowania potomstwa.
Chwała Panu, że idą zmiany w tym temacie.
@@robertmin3827 no nie wiem czy idą, obstawiam termin 2042 r. No chyba że tak dużo katolików zacznie odchodzić z Kościoła, że w trymiga zmienią zasady xD Mnie już w Kościele praktycznie nie ma, choć była mocno zaangażowana. Zbyt dużo absurdów i nielogiczności w tym miejscu.
Grzech się nie wykasuje, bo nie będzie takiej zmiany ;) Zakaz antykoncepcji jest fundamentalnie związany z interpretacją antropologiczną prawa naturalnego, więc musiałaby się zmienić interpretacja, czyli musiałoby powstać inne rozumienie "płodności" osoby i inne rozumienie znaczenia aktu seksualnego. Gdyby nawet do takiego czegoś doszło (nie wierzę aby mogło), to kościół musiałby uznać że przez ostatnich 100 (i więcej) lat głosił tezę X pod groźbą utraty zbawienia, a teraz głosiłby tezę "nie X" - takie odwrócenie tezy jest po prostu niemożliwe, bo nie dałoby się tego wytłumaczyć wiernym i kolejny rozłam szeregu osób, środowisk przekonanych do słuszności aktualnej nauki masz gotowy. Coś takiego nie ma prawa się wydarzyć. Jeżeli cokolwiek drgnie, to tylko "podejście indywidualne" po dokładnym rozeznaniu sytuacji małżeńskiej i dopuszczenie do wyjątków.
Co ma kwestia problemów innych do rozważania czy podawane treści są zgodne z autentyczną doktryną katolicką?
Czy w najbliższym czasie będzie możliwość spotkania się na Twoim świadectwie ?
👍
Oglądam (jeszcze na starym koncie) bodajże od 2018 r. A o kanale dowiedziałem się od koleżanki ze studiów. Koleżanki ateistki o ironio :D
Cześć, małe pytanie techniczne, czym nagrywałeś odcinek ?🤩 Używałeś jakiegoś LUTa do kolorowania ?
Czy przyjedziesz ze świadectwem do Wrocławia?
Co do nie picia - polecam, w listopadzie będzie rok jak nie pije i brzuch piwny znika 😄
Nawrócić to sie samego trzeba
Polecasz książkę, w tym problem, że osoby, którym mógłbym je polecić, niestety, nie czytają NIC albo nie wezmą do ręki niczego co byłoby związane z Kościołem katolickim.
A mnie we wspólnocie katolickiej powiedziano, że jestem zbyt dziwna i powinnam się zmienić, jeśli mam należeć do Kościoła. Że jestem zbyt energiczna, za mało mam pokory i powinnam w swej cichości ukorzyć się i słuchać wszystkich innych, a siebie chyba w tym wszystkim nie ...
Ale bujasz, projekcja wyobraźni o sobie
Plus za Hanie
💙💎💙
Tytuł tego filmu na początku można było staranniej podać albo zrobić zbliżenie bo nie mogę dojść jaki to tytuł.
Czy świadectwo będzie kiedyś w Poznaniu ? Albo okolicach ?
Trochę kiepskie to sprowadzanie negatywnych komentarzy pod filmem z Magdą do wylewania żali i frustracji osób które mają jakieś problemy (jakkolwiek ubrałeś to standardowo w bardzo delikatne słowa). Jasne, było tam tego trochę, ale oprócz tego było też mnóstwo merytorycznej krytyki. O niej ani nie wspomniałeś, ani się nie odniosłeś. Odpowiedzieć na mnóstwo świadectw o tym jak NPR rozwala relacje tekstem typu: więcej NPRu, więcej cierpliwości... Mam wrażenie, że Twoja próba zrozumienia kończy się tam gdzie wychodzi się poza obowiązującą doktrynę Kościoła. Może tak nie jest, takie odniosłem jednak wrażenie...
Piotrze, powiedziałem, że "zobaczyłem w tych komentarzach bardzo dużo bólu, niepewności, frustracji albo pragnienia rozwiązania swojego problemu", a nie samo wylewanie żali i frustracji. Potem dodałem, że "nie chce powiedzieć, że Wasze komentarze są tylko czepliwoscia i krytyka nieuzasadnioną". Powiedziałem też dlaczego nie mogę odnieść się do każdego przypadku. Wreszcie wspomniałem, że kiedyś zrobię o tym materiał.
Nie wiem dlaczego sprowadzasz moją wypowiedź do tak wąskiej interpretacji jaką przedstawiles. Pozdrawiam.
@@SamolykTomasz - "dostałem łaskę poznania, zobaczyłem w tych komentarzach bardzo dużo bólu, niepewności, frustracji albo pragnienia rozwiązania swojego problemu"
- następnie tłumaczenie że Ty też tak miałeś i że rozumiesz
- potem znów - "odnosiliście swoje indywidualne trudne sytuacje [...] z tym co mówi Marta" i że Ty byś się zachowywał podobne gdybyś przeżywał FRUSTRACJĘ
- "jak ja Was dobrze rozumiem!" I chciałbym usiąść i szukać Wam rozwiązania, ale nie jest to możliwe!
- "ja przeróżne FRUSTRACJE miałem z tą sferą seksualności" + historia o ponownym zarzuceniu sieci
- "cierpliwości i pracuj nad tym [...] to jest naprawdę najlepsza rada" + że warto pójść do psychologa albo poradni rodzinnej
Żebyś mnie dobrze zrozumiał - przykładowo ktoś w komentarzach pod filmem o - dajmy na to - dowodach na istnienie Boga podaje parę argumentów dlaczego uważa te dowody za błędne/niewystarczające, wytyka sprzeczności w argumentowaniu itd. Autor w odpowiedzi mówi w filmie, że przeczytał krytyczne komentarze i widzi w nich wiele bólu, frustracji i niepewności wynikającej z braku łaski wiary. I że kiedyś był sfrustrowanym ateistą i też tak się wyżywał pod filmikami, ale żeby modlić się i chodzić do kościoła to może łaska przyjdzie, zarzucić sieci jeszcze raz itd. No dobrze, ale gdzie odniesienie do tej konkretnej krytyki która tam padła?
Sprowadzam Twoją wypowiedź do tak wąskiej interpretacji jaką przedstawiłem, bo taki jest jej ogólny wydźwięk. Nie wspominasz ani słowa o tym, że wiele uwag jest trafnych i dają do myślenia, że każą się zastanowić nad pewnymi sprawami, tylko przytaczasz historię o zarzuceniu sieci w kontekście - nie udało się? próbujcie jeszcze raz, ale jeszcze bardziej - teraz wam się uda! Na płaszczyźnie aksjomatów wychodzisz z założenia "doktryna KK nie może się mylić", co moim zdaniem Cię w tej kwestii "współczucia" ogranicza. Powoduje to, że zamiast patrzeć na konkretny przypadek pary i pytać "czy na pewno NPR przynosi dla nich więcej dobra niż szkodzi?" musisz założyć, że co najwyżej z nimi jest problem, a nie z NPRem, bo NPR MUSI BYĆ dobry, bo tak naucza Kościół, a "doktryna KK nie może się mylić".
Żeby byłą jasność - ja też byłem kiedyś dużym entuzjastą NPR, ale rozmowy z bardzo wieloma parami pokazały mi, że narzucanie tego wszystkim parom działa na ich szkodę. NAWET jeśli znają wszystkie metody rozpoznawania płodności lepiej niż pacierz. To jednak wymagało ode mnie zrobienia tego kroku poza "czy to jest zgodne z doktryną" na "czy to jest dla tych konkretnych ludzi dobre?"
Brawo! Dokładnie napisałeś to co odczułam! Luuuuudzie :) Znowu wychodzi ze syty głodnego nie zrozumie. A nawet w tym przypadku że się kopie leżącego :) ech ajajaj.
Komentarz dla statystyk
Czy ze mną jest coś nie tak, czy trudno znaleźć ofertę do kupna książki Jak się modlić?
Na stronie langusta na palmie jest w ofercie
@@agnieszkamaria Tak jest. Bardzo dziękuję za pomoc
Dlaczego to akurat ja jestem przeklęty?
Utrzymujesz się z youtubowania? Czy masz jeszcze jakieś inne dochodowe zajęcie?
Opowiadał Tomek w którymś filmie, że od jakiegoś czasu UA-cam i kanał to jego jedyna praca.
9:13 - znamy! Dałam mu cynk ;)
Ej sory że z innej beki itd. Ale kanał jest obszerny a ja pamietam w odcinku jednym opowiadałeś że gadałeś na prywatce bodajże z koneserem książek i pytałeś się o jego zdaniem najlepszą. Jaka to była książka bo łamie sobie głowę trochę nad tym. Pamietam że jakiegoś francuza. Jeżeli ktoś może pomóc to proszę.
32:25 faustynują cię takie osoby? ;)
Jaka jest różnica między katolikiem niefajnym a bucem?
Ni mo maila!
Niech ani Samołyka zrobią napisy.
Np zgłosi się np 10 osób to dzielimy film na 10 i każdy ma kilka minut.
Mojego pytania nie było.
Komentarz