Dopiero dziś się dowiedziałem czemu niektóre płyty CD skopiowane na kasety lepiej brzmiały . Jak to mówiłem w tamtych czasach znajomym to się pukali w czoło , a ja jednak nie byłem głuchy . Mam do dziś magnetofon Pioneer CT-900S z systemem Dolby S oraz HX PRO . W swoim czasie kosztował małą fortunę . Trzymam go z sentymentu . Musze jednak przyznać , że dźwięk z magnetofonu ma coś w sobie tak jak z gramofonu , nie jest doskonały , ale przez swoją niedoskonałość jest zachwycający . Pozdrawiam autora kanału .
Witam.Potwierdzam!Rowniez wciaz mam sony tck 611s od ponad 20 lat i w polowie lat 90tych demonstrowalem kolesiom jak brzmi dzwiek w trakcie nagrywania w czasie rzeczywistym ''przed tasma''-czyli oryginalny z CD i tuz ''po tasmie''-czyli nagrany na decku...bo taki trick robia tylko 3Head:-) Roznica kolosalna na metalowej tasmie i oczywiscie z Dolby S,a i na C brzmialo znakomicie i to co kolesie najbardziej chwalili,ze ''cykalo'' lepiej niz na CD A doslownie wczoraj zakupilem za grosze Technicsa z 1978ego-magia swiecacych zegarow i mechanicznego sterowania funkcjami
To efekt pogorszenia jakości. Taśma ma o wiele gorsze parametry, jest o wiele mniej transparentna niż CD. Tyle że niektórym ludziom się podoba to co taśma dodaje do sygnału, ale to nie ma nic wspólnego z lepszą jakością.
@@mlody969 Czasami piekno jest w niedoskonałości. Uwielbiam moje magnetofony kasetowe DIORA MDS442 tzw. szuflada i '' jamnika '' (radiomagnetofon) SANYO Obydwa na chodzie i wyglądają świetnie jak na swoje 30 lat. Pozdrawiam.
@@henrykteodor706 Ale to "piękno" to jest kwestia gustu, a jakość da się zmierzyć. Komuś może się podobać POGORSZENIE jakości ale to dalej będzie pogorszeniem jakości.
@@kriskris4552 Prawda jest niestety taka że kupując nawet same CD na Zachodzie - jeszcze do roku 2010 - brzmienie ich było znacznie lepsze niż tych samych wydawanych w ... edycji polskiej!!! Ale i Zachodnie wydawnictwa nic nie pomogą - gdyż OBECNIE technika STUDYJNEGO cyfrowego nagrywania dźwięku ma się nijak do pasma /częstotliwości rejestrowanej w studiach w II poł. XX wieku. Mdłe i pozbawione w dodatku brzmienia naturalnych, żywych instrumentów utwory - NIE MAJĄ JUŻ W SOBIE ŻYCIA I DUCHA. W dodatku muzyka stała się produktem - który poprzedza i zakańcza reklama. Ostatecznie jeszcze producenci wyłożą na trasę koncertową - ale tylko po analizie zysków i strat. TAKA JEST PRAWDA ....
Oglądam po 4 latach od opublikowania tego vloga i stwierdzam z radością, że magnetofony w 2018 roku mają się całkiem dobrze a może nawet lepiej jak to miało miejsce w momencie nagrywania tego odcinka. Pozdrawiam miłośników wszelakiej taśmy!
Wczoraj zmieniłem paski w Radmorze 5430 a dzisiaj odcinek o magnetofonach ,przypadek?Magnetofony do muzeów?Jestem za!!Magia jest dla wybranych:)Magnetofon nie musi grać ,maże po prosu wyglądać i to już jest magiczne.
Bardzo ciekawy materiał. Wielu fanów kaset magnetofonowych powraca do nich, w tym ja, z zupełnie innych powodów. Brak kontroli nad materiałem. W przypadku materiału strumieniowego wymagany jest nie tylko dostęp do zasobów, sklepu z muzyką czy serwera z multimediami, ale i opłacenia owego. Nagrywając materiał n kastę można mieć owy materiał bez kontroli czy i kiedy sobie puszczam muzykę. Kiedyś puszczałem muzykę z odtwarzacz CD, ale jestem z epoki lat 80, gdzie królowały kaseciaki. I ten model zapisu jest mi najbardziej znany. O nim pamiętam i od pewnego czasu intensywnie go wykorzystuję. Sądzę, że magnetofon przejdzie do lamusa definitywnie, kiedy pokolenie 30-40 latków odejdzie na wieczną wartę, a wraz z nimi wszystkie kaseciaki.
Ja miałem lekki schiz kiedy zobaczyłem popularnego "kasprzaka" i te jego przyciski Play/FF-REV/Stop/Rec... Cofnąłem film, zastopowałem i wgapiałem się w foto kilka minut przypominając sobie urocze momenty z mojej wiejskiej młodości, gdy jeździłem z kuzynem rowerem do sąsiedniej miejscowości na podmokłe tereny po worek pokrzyw dla kaczek (trzeba było zebrać samemu) z magnetofonem zawieszonym na kierownicy roweru i grającym przeboje Pet Shop Boys i Sabriny... Jezu, ale mnie sentymenty naszły... A tak bardziej praktycznie - przydałoby się krótkie omówienie wad i zalet różnych typów taśm (Fe/Cr/Metal) - dla mnie najlepiej brzmiały Cr od TDK, te od BASF nie miały w ogóle basu - generalnie korzystałem tylko z Cr. Z Fe używałem wyłącznie... Stilonów i Sony, ale altów to to nie miało dobrych... Nadawały się do rejestracji mowy, nie muzyki. Z Metalowymi nie miałem do czynienia i stąd moja ciekawość czym się różniły od Cr i Fe. Zabrakło mi też w filmie informacji o BIAS - co to takiego w odniesieniu do kaset. Na każdej podano jakiś Bias - high, low, xx mikrosekund, ale o co tu chodzi, któż to wie??? Za film dziękuję - piękny i wzruszający wręcz dla mnie, osoby, która wyrosła na szpulach i kasetach!
Hehehe, to mamy podobnie, ja takiego dostalem na komunie, gral ladnych pare lat (na koncu juz play na zapalke, ale gral) ja z nim na obozy wedrowne jezdzilem, kurcze musze poszukac, chyba jeszce gdzies na strychu lezy
Cóż, zacznijmy od tego, że normę HiFi spełniały dopiero taśmy CrO2. Z tych taśm które posiadam to faktycznie TDK brzmią dobrze, tak samo Sony niewiele ustępują im Maxelle. BASFy prezentują się już dużo gorzej. Jednakże znaczenie miała nie tylko marka, ale i konkretna nazwa taśmy. Z Sony bardzo dobre są UX-S. Z TDK CDing-II. Z Maxella doświadczenie mam z UDII. Sama różnica tych nośników - poza naturalnymi różnicami w ich pokryciu materiałem magnetycznym - polegała właśnie na różnicy w tonach niskich i wysokich. Typ I oferował dobre niskie tony i zazwyczaj brak wysokich. Natomiast typ II oferował dobre wysokie, a często brakowało dołu. Typ IV ponoć oferował znakomitą jakość dźwięku - według niektórych źródeł nawet lepszą od CD. Kolejną ważną różnicą pomiędzy typami taśm, było pasmo przenoszenia. O BIASie było powiedziane w filmie, tylko pod innym określeniem. Mianowicie - prąd podkładu. Różnił się on dla każdego rodzaju taśmy. Dla Fe - Normal 120 µs, dla CrO2 - High 70 µs. Co do samej jakości taśm Fe - nie wszystkie były tak złe. Fakt, niskie modele jak TDK Fe, nie nadawały się do nagrywania muzyki, ale już TDK D nie były najgorsze. Ja mam bardzo dobre wspomnienia z jakości Maxelli UR. Dodam jeszcze, że zazwyczaj typ I miał także gorsze wykonanie jakościowe. Jak choćby prowadzenie taśmy. Wysokie modele Metalowe miały niesamowicie dopracowane mechanizmy. Samą jakość można zaobserwować w prosty sposób. Im ciszej taśma się przewija - tym lepsze prowadzenie. W kasetach typu I da się usłyszeć często jakieś piski i terkotanie. Dobra kończę bo dość mocno się rozpisałem :). Za wszystkie ewentualne błędy przepraszam :).
BlaugranaFAN Co do jakości kaset audio , to nie było , nie ma i nie będzie lepszych od Maxell High Epilaxial . Rzekłem ! Basf-y rzeczywiście szału nie robiły , TDK były znakomite , Sony niezgorsze . No a Stilony , to jeśli ktoś pamięta , to nie ma o czym mówić . A jak kto ciekawy jakie kasety produkowano , proszę tu www.c-90.org/catalogue/tapes
Jerzy Jerzewski Maxellów wiele się przez moje dłonie nie przewinęło, ale rzeczywiście - z tych, które miałem, żadnej nie nazwałbym złą kasetą. Chociaż też i do najlepszych bym nie zaliczył. Dla mnie prym wiodły chromowe TDK SA-X. Ja jestem uczulony na wysokie częstotliwości - w sensie: kocham je. Przy dobrym odwzorowaniu tonów niskich i doskonałym wysokich w SA-X'ach, nie mam nic więcej do dodania - przez kilka lat kupowałem wyłącznie ten typ :-)
Tak, to było fascynujące móc usłyszeć swój własny głos. Nagranie różniło się bardzo, bardzo od naszego wyobrażenia o nim. Podobnie było z ujrzeniem siebie w ruchu na nagraniu video. Motoryka własnego ciała zaskakiwała. Mój głos i ruch mi się nie podobał. Ale dało mi to szansę na wprowadzanie poprawek.
8:43 - przepraszam bardzo. 4.76 nie jest żadnym wyjątkiem. jest to kolejny krok w dzieleniu prędkości 30ips na pół i jest to 1/16 tej prędkości. dokładnie jest to 4.7625cm/s czyli 1.875ips co jest połową 9.525cm/s czyli 3.75ips, co z kolei jest połową 19.05cm/s czyli 7.5ips, i kolejno 38.1cm/s czyli 15ips aż do 76.2cm/s czyli 30ips.
You all probably dont give a damn but does anyone know a way to log back into an instagram account?? I was dumb lost my password. I appreciate any help you can give me
Magnetofon kasetowy MK 232 był rzeczywiście bardzo udany. Głównie wyróżniłbym tu jego ergonomię, compact'ową, nowoczesną budowę - zwarta bryła, łatwy do przewożenia w bagażu i przenoszenia. Miał też wbudowany bardzo czuły mikrofon. Bardzo dobrze mi służył przez mobilne lata.
Pozdrawiam i szanuje. Wiele ja się wyuczyłem na lampach. Twoje filmiki są nie do pod........ Itd... Ale i tak lubię oglądać cię bo człowiek uczy śię całe życie.!!!???
Nadal więc wiesz niewiele o temacie, bo niestety autor wykładu dośc mocno mija się z realną wiedzą w sensie działania toru magnetofonowego z zakresie kluczowym, czyli nagrywania ale też kasowania. I raczej nie da się tego wytłumaczyć chęcią uproszczenia przekazu, bo błędy są ewidentne i poważne, mocno wprowadzające w błąd oglądającego.
Z jednym się nie zgodzę. Były cztery rodzaje taśm. Typ III - Chromowo żelazowy - był jednak dość krótko produkowany. Miał on połączyć najlepsze cechy taśm typu I i II, czyli niskie tony z żelazowych taśm i wysokie z chromowych.
Świetny odcinek, naprawdę bardzo ciekawy i trzymający do samego końca poziom. Taka prośba: może zrobilibyście krótszy odcinek o walkmanach; tych najpopularniejszych modelach na świecie, ale też w Polsce, jak rozwijała się technologia. Sam do tej pory bardzo miło wspominam swojego super cienkiego Panasonica - nie pamętam modelu - który miał dodatkową przystawkę na baterie, taką przykręcaną.
Na wstęp napiszę że jestem z rocznika '96 ubiegłego wieku - czyli w chwili pisania mam 18 latek~ Do dziś słucham muzyki z kaset magnetofonowych. Trudno mi jest powiedzieć czemu to lubię. Może faktycznie dźwięk wydobywający się z nich jest przyjemniejszy dla mego ucha?... Nie wiem. Od niedawna stałem się posiadaczem ciekawej miniwieży Sony, która ma w sobie odczyt kasety w dwie strony, w sensie, nie muszę tejże kasety odwracać. Zawsze miałem odtwarzacze w których trzeba było takową odwrócić. Uwielbiam dźwięk pracy mechanizmu odtwarzacza. We wspomnianej Sonce gdzie mechanizm musi się przestawić by ustawić czytnik w odwrotną stronę, jest to jak wisienka na torcie po przesłuchaniu kasety, a póki nie przycisnę klawisza pauzy, melodia będzie tak grać i grać w nieskończoność (albo do utraty prądu~). Sonkowy Walkman - posiadam model WM-EX152 - gra do dziś. To właśnie dzięki niemu i swej mamie, która puszczała mi utwory (a w nich także Bayer Full!) kiedy nawet nie zacząłem szkoły podstawowej - wzbudziła się we mnie miłość do tychże sprzętów~ Co do troszku większych odtwarzaczy, pochwalę się że posiadam Unitrę ZK140T - nie kryję że bardzo rzadko, wręcz w ogóle nie jest używana, ale jest sprawna, a za każdym razem jak ją włączę, The Beatles czy Czerwone Gitary wciąż cieszą moje ucho - dzięki własnemu tacie, któremu zawdzięczam tenże sprzęt. No to tak w skrócie się rozpisałem : ) Na zakończenie dodam, że miałem okazję usłyszeć w swym życiu słowa "ten fajny utwór - jest na drugiej stronie".
Witam cię jestem rocznik '01 u mnie w pokoju wala się od milionów kaset, i kilku magnetofonów i różnica między dźwiękiem z komputera a magnetofonem jest kolosalna. Chyba się ze mną zgodzisz? Ale mam dla cb dobrą wiadomość. KASETY WRACAJĄ DO ŁASK! Nie tylko ja słucham kaset. W moim otoczeniu (roczniki '01 '02) Jest dużo osób które mówią " Kaseta ma zdecydowanie lepszy dźwięk" Pozdrawiam
Kasetowy dyktafon na małe kasetki używałem intensywnie przez lata. Jeden zajeździłem a drugi nadal mam. Przeważnie służył mi do nagrywania anglojęzycznych audycji z różnych rozgłośni światowych na radiowych falach krótkich. Posiadał funkcję "voice actuated" czyli włączał się jak odebrał sygnał audio. Mogłem więc nagrywać podczas nieobecności. Łącznie z ukochanym radyjkiem SONY ICF 7600 byli to moi prawdziwi przyjaciele w wielomiesięcznych morskich podróżach. Bez tych urządzeń moje życie byłoby marne a dziś i wtedy byłbym bardzo, bardzo innym człowiekiem.
Dobry odcinek, aż miło oglądać. Fajne zdjęcia głowic - pojedynczej i podwójnej. Pamiętam jak jeszcze jako dzieciak (jakieś 11 lat), mając tylko 1 prostą książkę o elektronice, za to dużo zapału i zainteresowania zastanawiałem się, jak wzmocnić sygnał z głowicy odczytującej aby były małe szumy - znałem wtedy tylko prosty wzmacniacz na KA2209, którego schemat zrysowałem cierpliwie z PCB posiadanego "jamnika". Oczywiście poziom sygnału z głowicy był zdecydowanie za mały jak na proste podanie go na wejście w/w wzmacniacza na KA2209. Kiedy jednak w miniwieży (inny sprzęt, posiadany później, w zasadzie radiomagnetofon w obudowie stylizowanej) padła elektronika to krótkim odcinkiem przewodu koncentrycznego ("słuchawkowego") podłączyłem głowicę odczytującą do PCB "jamnika" w innym miejscu - przed jakimś przedwzmacniaczem tranzystorowym AFAIR, który odkryłem metodą śledzenia ścieżek oraz prób i błędów. Pozdrawiam autora filmów. Dobra robota, tak trzymać.
Wciąż używam magnetofonu. Wg. mnie wcale nie jest mało praktyczny. Nie uznaję słuchania muzyki z youtube albo z mp3, pomijając nawet kwestie jakości takie słuchanie jest mało angażujące, muzyka leci w tle i tyle. Natomiast w porównaniu z płytą CD kaseta jest praktyczniejsza - mniejsza, trudno ją zniszczyć (nawet jak się zarysuje i pęknie nie ma to znaczenia), można nagrywać ją kilka razy. Kupowane przeze mnie płyty przegrywam na kasetę, tym sposobem płyta zostaje nienaruszona. Poza tym (jak było powiedziane na filmie) zbyt "ostro" nagrane płyty zyskują przy nagraniu na kasetę. A ustawianie parametrów nie jest przecież takie skomplikowane - ustawiam tylko typ taśmy i poziom nagrania. Szum taśmy jest podobny do ziarna na analogowych fotografiach... O ile nie jest gigantyczny to nie przeszkadza za bardzo, wręcz dźwięk nie jest taki sterylny - taki jak w empetrójkach. W kwestii pogarszania jakości nagrań - spotkałem się z tym raczej tylko na żelazowych taśmach, chromowe trzymają się dobrze. Inna sprawa, że kasety do nagrania są śmiesznie tanie, można je kupić za 2-5 zł i piszę tu o np. o chromowych Sony UX-S które słabymi taśmami nie są.
Małe sprecyzowanie , mówiąc o prądzie podkładu zapewne miał pan na myśli głowicę zapisującą , a w ramach uzupełnienia dodam , że ze wzrostem jego wartości , spada zdolność zapisu wysokich tonów i poprawą tonów niskich. W niektórych magnetofonach użytkownik mógł go regulować (w pewnym zakresie) za pomocą pokrętła oznaczonego np. jako BIAS.
Cała magia szpulowcow to obcowanie z nimi, zakładanie taśmy, przełączniki, od czasu do czasu przeczyszczenie toru audio, a potem wpatrywanie się w kręcące się szpule i wskaźniki UV, dźwiękiem też potrafią rozłożyć nie jeden obecnie sprzedawany zestaw hifi z naklejkami 500 watt
Trochę jak z chodzeniem do kościoła. Wiara :) Jakość dźwięku z magnetofonu z natury konstrukcji taśmy magnetycznej jest SŁABA. Szczególnie jeśli mówimy o magnetofonach z prędkościami taśmy niestudyjnymi. I żadne zaklinanie rzeczywistości ani audiofilska religia tego nie zmienią. Natomiast niska jakośś obcenego TANIEGO sprzetu audio wynika właśnie z jego taniości oraz z tego że ludzie w większości nie potrafią zweryfikowac niskiej jakości. A już NIGDY nie potrafią zweryfikować dobrej jakości, która związana jest z efektami audio na granicy lub poza granicą ludzkeij percepcji. Nie ma co żałować magnetofonów, bo w zestawieniu ze zwykłymi płytami CD to totalne badziewie. Podobnie (choć nieco lepiej) jest z resztą z gramofonami i winylami, co pewnie oburzy domorosłych audiofili :)
@@AG-fe5xn Zapraszam do mnie na odsluch Akai z prędkością 38, taśma z bieżącej produkcji-tak, tak cały czas produkują, do tego wzmacniacz lampowy,, kolumny,do tego samego wzmacniacza podłączony odtwarzacz CD. Tasma miażdży dźwiękiem płytę CD. Niektóre studia nagrań do dziś używają szpulowców. Oczywiście nie mam na myśli szpulaków unitry
@@tomxyz5152 wspominałem wczoraj, o ile pamiętam, o tym, że moja wypowiedź (o magnetofonach) dotyczy sprzętu domowego. Nie wiem czy wspomniałem o prędkościach poniżej 20cm/s, nie pamiętam. Oczywiście że przy dużych prędkościach taśmy naturalne wady zapisu magnetycznego stopniowo zanikają. Podobnie byłoby z winylami, gdyby kręciły się 10x na sekundę. Dla zestawienia, standard CD1 to próbkowanie matematycznie ograniczone do 22kHz a rozdzielczość w technologii dostępnej w latach 80-tych. Ale przecież jest też standard SACD. Nie wiem co masz na myśli pisząc o miażdżeniu dżwiękiem, bo brzmienie to osobna sprawa i wynika z charakterystyki toru, głośników i pomieszczenia, przy czym to pierwsze jest najprościej uzyskać dobre. Dobry odtwarzacz, to odtwarzacz który nie ma zniekszatałceń amplitudy, fazy, ma odpowiednie pasmo i nie szumi słyszlnie, KROPKA. Bez znaczenia czy jest na lampach, tranzystorach germanowych czy krzemowych, ważne są ostateczne parametry, które w każdym z tych przypadków można uzyskać dobre albo bardzo dobre, albo schrzanić z niewiedzy lub oszczędności. Dlatego jedynym krtyterium jakości sprzętu audio jest wynik uzyskany na sprzęcie pomiarowym. Odsłuchy subiektywne i itologia lamp oraz nośników analogowych to pic na wodę i młyn na wodę religii audiofilskiej. Aczkolwiek to co piszę wcale nie wyklucza, że twój magnetofon jest lepszy od Twojego CD w wielu apsektach. Natomiast generalnie nie ma co warzyć czarów w kotle, bo taśma, rowek czy komórka pamięci cyfrowej to tylko NOŚNIKI informacji. Informacji którą trzeba najpierw porządnie zebrać (1 problem) a potem porządnie odtworzyć (2 problem), i tu tkwią wszystkie problemy audio. Pamięć cyfrowa ma w porównaniu z pamięciami analogowymi, przynajmniej w zakresie audio, poważną przewagę i zawsze wykracza poza graniczne możliwości nośników analogowych. To jest łatwe do udowodnienia czarno na białym i praktycznie i "na kartce".
W przeważającej większości magnetofonów głowica odtwarzającą była zapisującą. Czyli w większości stosowano głowicę uniwersalną. Trzy głowice stosowano w modelach wyższej klasy. W magnetofonach kasetowych dopiero (z wyjątkiem systemu Elkaset Sony) dopiero w latach osiemdziesiątych.
Bardzo fajny cykl. Dzięki za Reduktor szumu !! Ja mam ogromny sentyment do polskich urządzeń audio . Miałem ich sporo za czasów młodości. Ostatnio znów kompletuję zestaw audio m.in. z kolumnami altus 75 i gramofonami produkowanymi przez Unitrę .Jako ciekawostkę powiem że jeden z gramofon unitry kupiłem 25 lat temu w Bukareszcie. Niestety padła jak to przypadłość w tym modelu stabilizacja obrotów... Ale kupiłem drugiego Gs-a ostatnio i z dwóch zrobie jeden sprawny (mam nadzieję). Jeszcze raz dzięki za cykl i czekam na nastepne odcinki. Pozdr..
Bardzo ciekawy odcinek, jak dla mnie jeden z lepszych. Może dlatego, że temat ciekawy, mniej obliczeń a więcej magii. Ale chciałbym wprowadzić pewne zastrzeżenie. 3,75 cala/s = 9,5 cm/s Natomiast 3,75/2 czyli 1,875 cala/s równa się właśnie 4,76 cm/s. Także jak najbardziej się przelicza na cale z centymetrów.
Z tymi szpulowcami to sie zgadzam ,sam w swoim studiu do nagrywania wokalu,gitar uzywam Teac-Tascam 38 - 1/2 cala w synchronizacjii z DAW w celu polepszenia ,wzbogacenia brzmienia o czestotliwosci parzyste harmoniczne co ma zwiazek z powstajacym zjawiskiem tzw petla histerezy co teoretycznie jest znieksztalceniem a w praktyce brzmienie dostaje skrzydel ,mam oczywiscie tez hardwareowy gadzet AuralAphex do wzbogacania brzmienia jednak tasma sprawdza sie lepiej i ,w wielu studiach nagraniowych stosuje sie ten trick do dzisiaj ,i mysle ze wielotraki jeszcze dlugi czas pozostana w studiach nawet ze wzgledu na inne parametry dzwieku - dynamika z dbx 108 db, a Cd max 96db no i omijamy tu proces probkowania, kwantowania dzwieku i o czym tu mowa.
Bo były jeszcze kasety z taśmą żelazochromową (typ III) ale nie upowszechniły się one tak jak pozostałe. Pewnie dzisiaj takie kasety typu III to gratka dla kolekcjonerów :D.
Prędkość zastosowana przez Philipsa dla technologii CC (Compact Cassette) była konsekwencją prędkości przyjętej ze szpulowców i jest połową (w przybliżeniu) prędkości 9.5 cm/s.
Z głowicą kasującą było paradoksalnie odwrotnie. Zwykle właśnie starsze, nawet niższe modele magnetofonów miały tę opartą o cewkę. Zaś później w latach osiemdziesiątych dość powszechnie wstawiano magnes, co było od razu wizytówką marnej jakości takiego sprzętu.
Magnetofon musial pasc: mial mozliwosc nagrywania i to byla jego najwieksza "wada". Co najzabawniejsze: korporacje medialne trafily wprost z deszczu pod rynne. Chytry traci dwa razy.
Moim zdaniem twoje rozumowanie jest błędne. Magnetofony, mam na myśli rynek popularny, oferowały jakość odtwarzania, a przede wszystkim nagrywania, powiedzmy: taką sobie. Korporacje medialne oferowały nagrane taśmy o nieporównywalnie lepszej jakości co dawało niezłe dochody, poza winylem - rynek ten był szczególnie rozwinięty w USA, ale i na zachodzie Europy nagrane taśmy też szły nieźle Tak więc magnetofon był raczej dźwignią handlu niż morderczym kafarem. To tylko w siermiężnych demoludach praktykowane było domowe kopiowanie - nie krytykuję, bo w swoim czasie miałem niezłą taśmotekę więc rzecz znam z autopsji. Moim zdaniem magnetofony "położyła" sama idea konstrukcji. Bardzo skomplikowane, szczególnie te najwyższej klasy - a więc bardzo drogie. Do dziś magnetyczne audio analogowe to najdroższy format zapisu dźwięku, przy czym jakość nawet do pięt nie sięga płycie winylowej, nawet dziś (pomijam ultra drogi i ultra skomplikowany system zapisu magnetycznego używanego w studiach nagraniowych - niedostępny dla zwykłego audiofila). Tak więc moim zdaniem magnetofony wykończyła ich cena i nowe formaty, przede wszystkim cyfrowe. A mimo wszystko sam jestem wielkim fanem magnetofonów i rzeczywiście racją jest, że obracające się szpule hipnotyzują każdego. Każdy kto słucha u mnie muzyki zawsze gapi się w te szpule - bez wyjątku... I rzeczywiście racją jest, że wysokiej klasy magnetofon dziś to realizacja marzeń sprzed wielu, wielu lat. I pewnie kropla snobizmu, no bo taka szafa z wielkimi szpulami i masą gałkomanii zawsze robi wrażenie - szczególnie na kobietach. ;))) To działa trochę tak, jak wypasiona fura za oknem... Jestem pewien, że na rynku audiofilskim jeszcze długo topowe reel to reel będą w cenie, szczególnie te w dobrym stanie. Nie zdziwiłoby mnie gdyby dziś ktoś "rzucił się" na produkcję hi-endowych magnetofonów analogowych przebijających o parę klas te sprzed 30, 40 lat. A jest to zupełnie realne, technologie baaardzo poszły naprzód. Jestem pewny, że znajdą się chętni na taki sprzęt, nawet gdyby ich cena liczona w dolcach miała pięć zer i niekoniecznie jedynkę z przodu. Coś jak dzisiejsze, lampowe wzmacniacze audio... Sam chętnie kupiłbym taką maszynę nie oglądając się specjalnie na cenę, gdyby rzeczywiście była bardzo wysokiej klasy i bardzo niezawodna + przynajmniej dzisięcioletnia gwarancja ewentualnej dostawy części zamiennych. Jestem pewny, że świat łyknąłby serię, powiedzmy tysiąca sztuk, w jednej chwili. Bo snobizm, bo te hipnotyczne szpule... A seria tysiąca sztuk to już gra warta świeczki, szczególnie gdy cena bardzo wysoka. I kto wie? Może to zrewitalizowałoby rynek? Ale nie ten popularny ale ten audiofilski. Bo na rynku popularnym byle mp-trójka za 20 złotych kosi wszystkie magnetofony popularne za tysiące złotych. Zaś w hi-endzie sytuacja może wyglądać zgoła odmiennie. Na tym rynku taniość nigdy nie była atutem, przeciwnie, zawsze była kojarzona z tandetą - nawet jeśli niesłusznie.
Jedne z najlepszych magnetofonów produkowała firma AKAI z rewelacyjną głowicą SuperGX która miała bardzo dużą trwałość, była w zasadzie nieścieralna nie mówiąc o parametrach. Wspomnę jeszcze o magnetowidach i systemie D-VHS czyli cyfrowym magnetowidzie. Teraz ludzie się takim sprzętem nie interesują a młodzież to już zupełnie. Mam kolegę co ma wszystko z audio co firma AKAI wyprodukowała :).
D-VHS chyba też był pomysłem Philipsa. Występował nawet w stosunkowo niedrogich magnetowidach VHS tej firmy jako dodatkowa funkcja. Nie przypominam sobie, żeby ktoś go używał - po prostu kiedyś, w zamierzchłych latach 1990-tych znajomy przyniósł mi takie video do naprawy i się zainteresowałem. Co do Akai i głowicy GX zgadzam się... aczkolwiek w domu wciąż trzymam coś trochę innego, z tej samej półki - Denona DRM-700A. No i na Denona "przesiadłem się" kiedyś właśnie z Akai. Hm... te sentymenty :-)
Ta, historia tasmy się zakończyła? Czy aby na pewno? Narazie najlepszym środkiem do kopii jest taśma. Nośniki analogowe sa uważane za najlepsze nośniki audio.
Bo jak mi wytłumaczył jeden inzynier dźwięku - 1. Widmo/postać dźwięku jest falą analogową - 2. Fala ta ( a właściwie nasz zmysł słuchu ) jest niezwykle czuła na jakąkolwiek zmianę . Więc analogowy zapis , pomimo wad jak szumy ( taśma ) , szumy i trzaski ( płyta winylowa ) itp. będzie najbardziej nasycony i bliski wierności niż zapis cyfrowy . Pomimo tego wydaje mi się , że te analogowe zapisy dźwieku są jednak zagrożone zapomnieniem . To kwestia postęu technologicznego , zastosowania odpowiedniej gęstości zapisu cyfrowego/dużych pojemności nośników - kiedyś 16 bity , dziś 24 bity przy znacznie wyzszej częstotliwości próbkowania już dają sporą róznice , słyszałem , że istnieją też 36 bitowe rekordy . A jaką jakość dżwięku bedzie mozna uzyskać po osiągnięciu powiedzmy wielokrotności tych 16 bitów ? I kiedy to nastąpi , za 10 , 20 lat ?
Prędkość przesuwu 4,76 m/s mówi Pan że pochodzi z magnetofonów kasetowych philipsa, skoro pierwszy magnetofon philipsa został wprowadzony w 1963 roku, w tym roku również zaczęto prace nad Tonetką, w niej była już prędkość 4,76 m/s.
To jest słynna zada trzech zasobów. W dzieciństwie człowiek na czas i zapał, brakuje mu pieniędzy. Dorosły człowiek na pieniądze i siły, ale brakuje mu czasu. Starszy człowiek na emeryturze ma czas i pieniądze (może nie w Polsce) ale już nie ma sił.
Ja mam magnetofon 3 głowicowy z dolby S i opcją half speed co jest świetne, mogę nagrać kasetę w 50% zwolnieniu ( oczywiście audio nagrywane tez jest zwolnione 50%) a potem odtwarzać to z prędkością 100% i cieszyć się bardzo dokładnym odwzorowaniem dźwięku, bardzo fajne jest użycie dolby podczas nagrywania i odsłuchu bez dolby, jest wtedy dodane trochę pogłosu i głębi do dźwięku
Jak była regulowana prędkość przesuwu taśmy względem ciągle rosnącej średnicy szpulki? jako dziecko rozwaliłem parę manetofonów, ale nie kojarzę żeby był tam jakiś element mierzący prędkość samej taśmy. Pozdrawiam!
Czy w dzisiejszych czasach taki sprzęt ma sens?? Jakość już nie ma takiego znaczenia, ilość się liczy i tyle. Tylko oldschoolowi maniacy sprzętu Hi-Fi potrafią to docenić i ja to doceniam, bo sam jako małolat bawiłem się szpulowcem mojego taty i dla mnie było to cool i muza świetnie brzmiała a teraz...sami wiecie...mp3 rulezzz... Świetny materiał.
Szanowny Panie Redaktorze, to najciekawszy odcinek. Magnetofony kasetowe nie pójdą całkiem do lamusa, coraz większy popyt jest notowany na kasety i naprawy sprzętu. Nie zdziwię się, jak jakaś firma wznowi produkcję magnetofonów. Aczkolwiek pewnie będą drogie, bo efekt skali nie będzie powalający.
Philips nie miał nic wspólnego z opracowaniem DAT, to akurat jest wyłączne dzieło SONY. Za to DCC Philips tworzył we współpracy z Matsushita Electronics (Panasonic). Oczywiście Sony współpracowało (dołączyło) z Philipsem przy pracach nad CD.
No i tylko muszę stanąć w obronie polskich "szuflad" wg mnie dobrze zestrojona i odczyszczona szuflada bije na głowę jakością nie jeden magnetofon hifi z kończa ich produkcji. Mam także w domu marantza SD4050 niby jeden z lepszych magnetofonów w ogóle, i ostatni kiedykolwiek wyprodukowany przez tę firmę a i tak lubię wrócić do starej dobrej diory MDS 432, bo brzmi znacznie lepiej.
Bardzo dużo uproszczeń i wiele rzeczy nie zostało dopowiedziane. Szerokość taśmy w kasecie kompaktowej, to nie 15 setnych, tylko 15/16", a prędkość przesuwu w magnetofonach standardowo owszem wynosiła 4,76 cm/s, ale były modele z możliwością przełączenia na prędkość dwukrotnie wyższą. Sama zaś prędkość 4,76 jak najbardziej ma wiele wspólnego z calami, mianowicie 1 i 7/8 ". Typów kaset, jak sama nazwa wskazuje było 4. Typ II oficjalnie był tlenkiem chromu, produkowało go tylko kilka firm, ale największe firmy pokazały środkowy palec, bo nie chciały płacić za licencję patentu na dwutlenek chromu i wymyśliły tlenek żelaza z dodatkiem kobaltu, czyli zasadniczo odpowiednio podrasowane superferro, aby spełniało wymogi typu II, mogło wychodzić poza 0 db, ale szumy były takie same, jak w typie I, więc nie bardzo miały jakąkolwiek przewagę nad prawdziwym chromem od BASF. Kasety DAT produkowano także w długościach 150 i 180 i bynajmniej nie mówię tu o DDS, które do pewnego stopnia można było stosować w magnetofonach.
Mam ZK-140. Szpulowce to nie moja epoka i nie znam się na nich, tego mam od niedawna (dostałem w prezencie). Nawet po tym odcinku RSz nie rozumiem kilku spraw. 1). czy w szpulowcach odwraca się taśmę (szpule) na drugą stronę jak w CC czy tylko cofa, przełącza ścieżki i mamy drugi przebieg bez odwracania? 2). co oznacza "monofoniczny, czterościeżkowy"? Do mono wystarczy 1 ścieżka, tak? To co jest na 3 pozostałych? 3). mam na nim przełącznik "1-2" , "3-4" oraz coś w rodzaju sumy. Przełączę na 1-2 - mam jedno nagranie, przełączę na 3-4 - inne. Przełączę na sumę i mam mix obu nagrań ;-) Czy te 1-2 oraz 3-4 wypełniają całą szerokość taśmy czy po odwróceniu na drugą stronę (jak w CC) mam znów do dyspozycji 1-2 oraz 3-4? Czy na taśmie wchodzi w praktyce do 4 różnych przebiegów? 4). Dlaczego oznacza się 1-2 oraz 3-4, skoro tak naprawdę jest to mono, więc powinno być chyba 1 oraz 2? O co w tych ścieżkach chodzi? Jak widać, całkiem się pogubiłem ;-)
Udało mi się znaleźć odpowiedź na p.1 - tak, odwraca się :-) Czyli na 1 taśmie mogę nagrać 4 "przebiegi" muzyki (po 2 na każdej ze stron). Reszty nadal nie mogę ustalić :-(
Monofoniczny czterościeżkowy to właśnie twój ZK140. Jest dokładnie tak jak opisałeś - możesz nagrać taśmę w 4 przebiegach. 2 scieżki po "jednej stronie" i 2 po "drugiej" (po przełożeniu szpul). Na 1 godzinnej taśmie (chyba ~350m) możesz nagrać w sumie 4 godziny muzyki (dla szpulowców podaje się czas pracy po jednej stronie - dla kaset jest inaczej). Oznaczenia 1-2 i 3-4 biorą się z tego że w sumie na taśmie masz 4 równoległe ścieżki , ale naraz dostępne są tylko 2, pozostałe 2 dostępne są po przełożeniu szpul. Ścieżki te się przeplatają, fizycznie głowica "4 ścieżkowa" (do magnetofony 4 ścieżkowego) na dwie ścieżki - jedną u góry, potem przerwa na 1 scieżke i jedną niżej. Więc naraz czyta ścieżki 1i 3 a po przełożeniu taśmy 4 i 2 (licząc ścieżki od góry 1-2-3-4 w położeniu początkowym), po przełożeniu będzie to 4-3-2-1, głowica natomiast czyta pierwszą i trzecią z aktualnego układu na taśmie. Oznaczenia na przełączniku ścieżek są różne w różnych magnetofonach, mimo że zawsze działają tak samo. Np. jak sprawdziłem moja Aria ma 1-4 i 3-2.
zaraz, zaraz, pisze Pan ,że były 3 typy kaset a oznaczenia są wyraźne, i tak: metalowa miała oznaczenie TYPE IV, więc chyba 4 ? z tego co pamiętam i na wielu kaseciakach wyższej klasy mamy ustawienia także TYPE III czyli FeCr, którą Pan pominął, proszę wyjasnić jak to jest , a w ogóle dzięki za kompetentny i ciekawy cykl, pozdrawiam
Witam i proszę o poradę.Jakiś czas temu kupiłem stary magnetofon szpulowy Philips celem przegrania starych nagrań z taśm na postać cyfrową ale okazało się niestety że dźwięk jest zupełnie zniekształcony(jakby puszczony od tyłu).Czy to może mieć znaczenie że były nagrywane na innym sprzęcie chyba Grundig;taśmy przeleżały dość długi czas w piwnicy.Czy coś jeszcze da się z tym zrobić może inny magnetofon??
Leżąca długi czas nieruszana taśma podlega procesowi przekopiowania - pole magnetyczne z jednego zwoju taśmy przemagnesowywuje zapis na sąsiędnich zwojach. Daje to efekt takiego echa (zarówno poprzedzającego jak i normalnego, opóźnionego). Najlepiej to słychać na początku utworu - najpierw utwór się zaczyna cicho, potem dochodzi normalny początek, a potem jeszcze raz cicho (tego już mało słychać). Tego raczej nie da się już skorygować. Puszczony od tyłu to może być efekt założenia taśmy nie tą stroną.
Zniekształcenia dźwięku powstawały również przy innym,czasem minimalnym ustawieniu głowicy na magnetofonie który to nagrywał i innym który to odtwarzał. Pożyczając kasety (szpuli też to dotyczy) od kolegi czasami ustawiałem śrubokręcikiem głowicę odtwarzającą. Pomagało w jakimś tam stopniu
Ja również od wielu lat posiadam ten "przeżytek" zwany magnetofonem. Miałem ich już kilka. Mało tego, wciąż dokupuję kasety mimo że już brakuje mi miejsca. Uważam, że dźwięk cyfrowy jest za sterylny, neutralny i bez duszy...
mialem raz arje i przerobilem. 3 Glowice. dodakowy wzmaczniacz. VU czestotliwoc poruwnana. Harakterystyka nagrywania bas mniej i troche wiencej tonum wysokich a przy odwarzaniu odwrotnie. to tak nie szumila. tak tam bylem 10 lat. a jak bylem 15 to musilem mojom arie zostawic w polsce.
Mam pytanie. Może bezpośrednio nie związane z filmem, ale temat magnetofonowy. Posiadam Wzmacniacz Onkyo Integra A 8015 plus tuner radiowy T4270. Chciałbym skompletować do tego jeszcze jakiś deck magnetofonowy i odtwarzacz CD. Problem w tym, że na aukcjach jest przynajmniej kilka różnych modeli, zapewne różnią się one między sobą jakością. Mógłby ktoś podpowiedzieć czego najlepiej szukać? Z góry dziękuję.
Mk232 zwany zwykle 'grundigiem' czy potem podobne 'kasprzak' mechanizm to porażka rolka dociskającaą taśmę na kulce, to taśma chodziła jak chciała, albo dżwięk falował, byle jaki tandetny dwukasetowiec z zagranicy miał lepszy mechanizm i trzymał obroty
Bardzo uproszczony materiał, brakuje sporo informacji o np. systemie zapisu Cross-Field stosowanym przez Tandberg i Akai jak również system Rynek w szpil owcach Tandberg a co skutkowało dynamiką ok. 80dB bez systemu redukcji szumu. Poza tym kaseciak "Marcin" M601sd był znakomitym magnetofonem na licencji Sanyo z twardymi ferytowymi głowicami, sterowaniem dotykowym i rzadko stosowanym układem rec. level przy głowicy uniwersalnej/przy 3 głowicach było to proste/No a temat szpuloowca "Koncert" to już herezja. Była to całkowicie Polska konstrukcja a nie licencja Revox. Używał niektóre el. pochodzące od Revoxa np. głowice magnetyczne/nie mieliśmy możliwości technicznych do produkcji dobrych głowic a to podstawa w szpulaku/ oraz silniki firm Papst i Siemens/nie mieliśmy produkcji tak specjalistycznych motorów/A co do brzmienia znowu dezinformacja, Koncert brzmiał rewelacyjnie nie ustępując Revoxowi, Akai, Sony, ASC, Uherowi czy Ferrographowi, Amcronowii i całej
Mówcie co chcecie ale najlepszy "mobilny" kaseciak za którym szalałem i w końcu kupiłem (lata 90te) to panasonic rq-x11. Do dziś co jakiś czas z oryginalnych słuchawek i dobrze zapisanych kaset słucham z łezką w oku...
Czy to faktycznie prawda, że "żelazówki" miały pasmo przenoszenia tylko do 15 Hz? Ciekawe, jakby zrobić teścik na oscyloskopie dla wyższej częstotliwości
Nieprawda. Chociaż nie kto inny, jak inż. Kudelski kiedyś twierdził, że przy takiej prędkości przesuwu, jaką mają kaseciaki i przy takiej szerokości taśmy jest "zbyt mało tlenku" w jednostce czasu, aby nadążyć z zapisaniem wysokich tonów. Zdecydowanie jednak zmieniła się od tych czasów technologia produkcji emulsji (stopień rozdrobnienia tego tlenku), co przerosło nawet jego wyobraźnię. Oczywiście nie znaczy to, że tania taśma Fe nagra (nomen-omen) pasmo 20 - 20k. Za to taśmy o jakości referencyjnej już od lat 1990-tych są żelazowe. Osobny temat - gdzie i za ile monet można dziś takie kupić? Największą zaletą tlenku żelaza jest bardzo wyrównana, liniowa charakterystyka częstotliwościowa, bez żadnych specjalnych myków. No i mniej ścierają głowice, chociaż te porządne i tak są odpowiednio twarde i chromu ani "metalu" się nie boją.
Dlaczego uważa Pan, że Aria/Opus były mniej udane niż M2405S/Dama Pik? Pod względem mechanicznym zmiany były niewielkie (wg mnie na korzyść tych późniejszych). A kwestia elektroniki? Różnica jest ogromna i to zarówno w jakości wykonania, poziomie technicznym itp. A brzmienie? To już kwestia indywidualna. Pozdrawiam.
+Dr Jimmy Popieram! Ze zmian mechanicznych to jedynie wprowadzony dość prymitywny, ale działający na + napinacz taśmy, który również był montowany w M2405S w latach 80-tych. Jeśli zaś chodzi o elektronikę to co model to inne wartości elementów, stąd poszczególne egzemplarze różniły się brzmieniem. Najwięcej do powiedzenia miała sama głowica - słaby punkt ZRK. Jest jeszcze coś, co trudno jednoznacznie określić, jakby celowe psucie parametrów, przez zastosowanie elementów o podejrzanie dziwnych wartościach, jak np dziwny filtr górnoprzepustowy 80Hz na wyjściu układu uA739/TBA231 w Arii (elementy kanał L: C227, R255, C233, R259, kanał R: C228, R256, C234, R260), który masakruje dół pasma, a jest zupełnie do niczego tam nie potrzebny. Modyfikacja polega na wylutowaniu rezystorów R255 i R256, oraz zastąpieniu kondensatorów C233 i C234 zworą. Są jeszcze inne miejsca które można udoskonalić w prosty sposób.
+ReduktorSzumu Przyznam że długo nad tym myślałem i do tej pory nie wiem dlaczego celowo psuto parametry. Standardem było stosowanie niewłaściwej korekcji wzmacniacza odczytu, co objawiało się zamulonym dźwiękiem. Wiadome i logiczne jest że korekcja dla 19cm/s powinna być 70us, a dla 9,5cm/s 140us, aby wszystkie częstotliwości były odtwarzane z jednakowym poziomem. Ani jeden szpulowiec ZRK nie spełnia tego wymogu, nawet Koncert! Być może idea była taka, żeby one grały tak jak grały, każdy po swojemu wypaczał brzmienie. Z kaseciakami ZRK było już inaczej - wszystkie według jednego schematu. Konstrukcja odporna na ulepszenia, za dużo błędnych rozwiązań. Ja w swoim M-9115 zrobiłem cały tor foniczny od podstaw, łącznie z Dolby B+C. Mechanizm wzorowy, chodzi od 1988r bez żadnych remontów. Jedynie silniki wymieniłem na Matsushita, bo nasze nie trzymały obrotów. Co tu dodać? Kasprzaka już dawno nie ma, a jego magnetofony sie nadal kręcą i nic nie wskazuje aby się miały zatrzymać. Pozdrawiam!
Mialem kiedys to cudo ,oczywiscie kosztowala majatek ,ale miala uciazliwe wady jak plywajaca tasma na glowicy i zle wykonany walek przesowu tasmy (modulacje czestotliwosci )fabrycznie zle ustawione glowice lepszy byl 2405 i dama pik a koncert na owe czasy rewelka.
YAVAMAY - To co pan tu opisuje to zwyczajne brakoróbstwo i nie ma nic wspólnego z niższością mechaniki Arii nad M2405S. Jestem w posiadaniu 3 szpulowców ZRK: MDS2412 Aria z 1984r, M2405S z 1978r, trzeci to moja konstrukcja w obudowie ZK240 z 1974r. Minusem Arii jest obudowa z tworzywa potęgująca hałas. Tłucze się wręcz jak betoniarka, ale sama mechanika działa perfekcyjnie. Te napinacze taśmy to poważny postęp w stosunku do starego rozwiązania z filcem na sprężynie. O elektronice już pisałem wcześniej, dlatego zrobiłem swoją konstrukcję z niezależnym wzmacniaczem odczytu i zapisu. Moim zdaniem najsłabszym elementem są głowice ZRK. Rzadko która jest poprawnie wykonana. W ZK240/246, M2404s M2405s mamy z kolei nieekranowane magnetycznie głośniki pod szpulami z taśmą. Ja w swoim wymontowałem jak mi wyciszyło nagranie, gdy taśma była dłuższy czas założona, a magnetofon był nie używany.
mam M2404S :) próbowałem się za niego zabrać, ale ma kilka problemów mechanicznych (m. in. z przewijaniem) no i dźwięk tragedia, czyszczenie głowicy nie pomaga...
Może też być problem z dociskiem taśmy do głowicy (to poza głowicami , następny słaby punkt tej grupy magnetofonów). Jest to pasek z naklejoną cienką warstewką filcu, który po jakimś czasie potrafił całkowicie się zetrzeć .
Pozorna poprawa brzmienia? Myślę, że możemy mówić o pozornie lepszej jakości, ale nie o pozornie lepszym brzmieniu. Właśnie cały w tym ambaras, że brzmienie to niekoniecznie to samo co HiFi. Druga rzecz... trochę krzywdzicie te polskie magnetofony... Niemiecki Schmitd czy Brytolski Smith nie mieli w domach Studera ani Revoxa ani Nakamichi. To jest inna bajka. Sony, Techicsy itp... to jest coś, co mógł mieć zwykły człowiek, ale też nie bez samozaparcia. Tacy zwykli zjadacze chleba w czasach, kiedy my siedzieliśmy przy naszych Etiudach i Damach Pik, siedzieli na plastikowych Goldstarach, od czasu do czasu Philipsach albo Grundigach itp... Włączcie sobie kompakt z plastikowej wieży Philipsa z lat 90 i porównajcie z polską wieżą. Prawda, że nie szumi i ma zdalne sterowanie, ale to co najważniejsze to kiła. Technique podaje, że Koncert to nasza konstrukcja, częściowo zerżnięta, ale nie licencja.
Za przysłowiowe 5zł mozesz na znanym portalu nabyć książkę "kasety magnetofonowe i magnetowidowe", jedyne wydanie z lat 80-tych. Jako początkujący elektronik i domorosły konstruktor i pasjonal wszystkiego co służy do słuchania muzyki, wczytywałem się w nią wtedy (łatwo było ją kupić, bo nikomu nie była potrzebna a wydanie spore). Ale potem chyba trafiła na właściwe miejsce. Czyli na makulaturę ;) Gdzieś jeszcze na którymś strychu może nawet mam kasety wzorcowe ZRK - Święty Graal dla konstruktora magnetofonów kasetowych.
Tylko skąd gość czerpie inspirację do stwierdzenia, że aria i opus była mniej udana, niż m2404 lub 2405? Ktoś,kto miał z nimi do czynienia wie, że m2404/5 lubily niszczyć taśmę, czyniac na brzegu taśmy bruzde na całej długości. Miały po prostu zwykle zbyt mocny naciąg na szpuli nawijajacej. Również trwałość i jakość wykonania była słabsza niż arii i opusow. W przypadku zk240 i m2404/5 trudno też oprzeć się wrażeniu, że po romansie z grundigiem, unitra zapatrzyla się w Thompsona. Przynajmniej jak chodzi o design.
W tej klasie cenowej, czy raczej "dostępnościowej" w tamtych latach, najlepszym rozwiązaniem była Aria lub Dama Pik z głowicą od Uwertury :-) Jako właściciel Arii cierpiałem głownie z powodu przesłuchów między ścieżkami (oryginalna głowica brała też te nagrane w drugą stronę) i słabych wysokich tonów. Głowica od Uwertury i trochę dłubania pomogło :-) Wcześniej miałem ZK-246 (czyli "ojca" wszystkich wyżej wymienionych) - był lepszy od Arii, zanim zacząłem w niej dłubać. Czego natomiast nigdy nie dało się poprawić w tej serii naszych klasycznych szpulaków, to głośnej mechaniki. Pozom wibracji od (jedynego) silnika był taki, że piwo w szklance postawionej obok bulgotało :-D
Dopiero dziś się dowiedziałem czemu niektóre płyty CD skopiowane na kasety lepiej brzmiały . Jak to mówiłem w tamtych czasach znajomym to się pukali w czoło , a ja jednak nie byłem głuchy . Mam do dziś magnetofon Pioneer CT-900S z systemem Dolby S oraz HX PRO . W swoim czasie kosztował małą fortunę . Trzymam go z sentymentu . Musze jednak przyznać , że dźwięk z magnetofonu ma coś w sobie tak jak z gramofonu , nie jest doskonały , ale przez swoją niedoskonałość jest zachwycający . Pozdrawiam autora kanału .
Witam.Potwierdzam!Rowniez wciaz mam sony tck 611s od ponad 20 lat i w polowie lat 90tych demonstrowalem kolesiom jak brzmi dzwiek w trakcie nagrywania w czasie rzeczywistym ''przed tasma''-czyli oryginalny z CD i tuz ''po tasmie''-czyli nagrany na decku...bo taki trick robia tylko 3Head:-)
Roznica kolosalna na metalowej tasmie i oczywiscie z Dolby S,a i na C brzmialo znakomicie i to co kolesie najbardziej chwalili,ze ''cykalo'' lepiej niz na CD
A doslownie wczoraj zakupilem za grosze Technicsa z 1978ego-magia swiecacych zegarow i mechanicznego sterowania funkcjami
To efekt pogorszenia jakości. Taśma ma o wiele gorsze parametry, jest o wiele mniej transparentna niż CD. Tyle że niektórym ludziom się podoba to co taśma dodaje do sygnału, ale to nie ma nic wspólnego z lepszą jakością.
@@mlody969
Czasami piekno jest w niedoskonałości.
Uwielbiam moje magnetofony kasetowe DIORA MDS442 tzw. szuflada i '' jamnika '' (radiomagnetofon) SANYO Obydwa na chodzie i wyglądają świetnie jak na swoje 30 lat.
Pozdrawiam.
@@henrykteodor706 Ale to "piękno" to jest kwestia gustu, a jakość da się zmierzyć. Komuś może się podobać POGORSZENIE jakości ale to dalej będzie pogorszeniem jakości.
@@kriskris4552 Prawda jest niestety taka że kupując nawet same CD na Zachodzie - jeszcze do roku 2010 - brzmienie ich było znacznie lepsze niż tych samych wydawanych w ... edycji polskiej!!! Ale i Zachodnie wydawnictwa nic nie pomogą - gdyż OBECNIE technika STUDYJNEGO cyfrowego nagrywania dźwięku ma się nijak do pasma /częstotliwości rejestrowanej w studiach w II poł. XX wieku. Mdłe i pozbawione w dodatku brzmienia naturalnych, żywych instrumentów utwory - NIE MAJĄ JUŻ W SOBIE ŻYCIA I DUCHA. W dodatku muzyka stała się produktem - który poprzedza i zakańcza reklama. Ostatecznie jeszcze producenci wyłożą na trasę koncertową - ale tylko po analizie zysków i strat. TAKA JEST PRAWDA ....
Oglądam po 4 latach od opublikowania tego vloga i stwierdzam z radością, że magnetofony w 2018 roku mają się całkiem dobrze a może nawet lepiej jak to miało miejsce w momencie nagrywania tego odcinka. Pozdrawiam miłośników wszelakiej taśmy!
Wczoraj zmieniłem paski w Radmorze 5430 a dzisiaj odcinek o magnetofonach ,przypadek?Magnetofony do muzeów?Jestem za!!Magia jest dla wybranych:)Magnetofon nie musi grać ,maże po prosu wyglądać i to już jest magiczne.
No jest.
Bardzo ciekawy materiał. Wielu fanów kaset magnetofonowych powraca do nich, w tym ja, z zupełnie innych powodów. Brak kontroli nad materiałem. W przypadku materiału strumieniowego wymagany jest nie tylko dostęp do zasobów, sklepu z muzyką czy serwera z multimediami, ale i opłacenia owego. Nagrywając materiał n kastę można mieć owy materiał bez kontroli czy i kiedy sobie puszczam muzykę. Kiedyś puszczałem muzykę z odtwarzacz CD, ale jestem z epoki lat 80, gdzie królowały kaseciaki. I ten model zapisu jest mi najbardziej znany. O nim pamiętam i od pewnego czasu intensywnie go wykorzystuję. Sądzę, że magnetofon przejdzie do lamusa definitywnie, kiedy pokolenie 30-40 latków odejdzie na wieczną wartę, a wraz z nimi wszystkie kaseciaki.
Ja miałem lekki schiz kiedy zobaczyłem popularnego "kasprzaka" i te jego przyciski Play/FF-REV/Stop/Rec... Cofnąłem film, zastopowałem i wgapiałem się w foto kilka minut przypominając sobie urocze momenty z mojej wiejskiej młodości, gdy jeździłem z kuzynem rowerem do sąsiedniej miejscowości na podmokłe tereny po worek pokrzyw dla kaczek (trzeba było zebrać samemu) z magnetofonem zawieszonym na kierownicy roweru i grającym przeboje Pet Shop Boys i Sabriny...
Jezu, ale mnie sentymenty naszły...
A tak bardziej praktycznie - przydałoby się krótkie omówienie wad i zalet różnych typów taśm (Fe/Cr/Metal) - dla mnie najlepiej brzmiały Cr od TDK, te od BASF nie miały w ogóle basu - generalnie korzystałem tylko z Cr. Z Fe używałem wyłącznie... Stilonów i Sony, ale altów to to nie miało dobrych... Nadawały się do rejestracji mowy, nie muzyki. Z Metalowymi nie miałem do czynienia i stąd moja ciekawość czym się różniły od Cr i Fe.
Zabrakło mi też w filmie informacji o BIAS - co to takiego w odniesieniu do kaset. Na każdej podano jakiś Bias - high, low, xx mikrosekund, ale o co tu chodzi, któż to wie???
Za film dziękuję - piękny i wzruszający wręcz dla mnie, osoby, która wyrosła na szpulach i kasetach!
Hehehe, to mamy podobnie, ja takiego dostalem na komunie, gral ladnych pare lat (na koncu juz play na zapalke, ale gral) ja z nim na obozy wedrowne jezdzilem, kurcze musze poszukac, chyba jeszce gdzies na strychu lezy
Cóż, zacznijmy od tego, że normę HiFi spełniały dopiero taśmy CrO2. Z tych taśm które posiadam to faktycznie TDK brzmią dobrze, tak samo Sony niewiele ustępują im Maxelle. BASFy prezentują się już dużo gorzej. Jednakże znaczenie miała nie tylko marka, ale i konkretna nazwa taśmy. Z Sony bardzo dobre są UX-S. Z TDK CDing-II. Z Maxella doświadczenie mam z UDII.
Sama różnica tych nośników - poza naturalnymi różnicami w ich pokryciu materiałem magnetycznym - polegała właśnie na różnicy w tonach niskich i wysokich. Typ I oferował dobre niskie tony i zazwyczaj brak wysokich. Natomiast typ II oferował dobre wysokie, a często brakowało dołu. Typ IV ponoć oferował znakomitą jakość dźwięku - według niektórych źródeł nawet lepszą od CD. Kolejną ważną różnicą pomiędzy typami taśm, było pasmo przenoszenia.
O BIASie było powiedziane w filmie, tylko pod innym określeniem. Mianowicie - prąd podkładu. Różnił się on dla każdego rodzaju taśmy. Dla Fe - Normal 120 µs, dla CrO2 - High 70 µs.
Co do samej jakości taśm Fe - nie wszystkie były tak złe. Fakt, niskie modele jak TDK Fe, nie nadawały się do nagrywania muzyki, ale już TDK D nie były najgorsze. Ja mam bardzo dobre wspomnienia z jakości Maxelli UR. Dodam jeszcze, że zazwyczaj typ I miał także gorsze wykonanie jakościowe. Jak choćby prowadzenie taśmy. Wysokie modele Metalowe miały niesamowicie dopracowane mechanizmy. Samą jakość można zaobserwować w prosty sposób. Im ciszej taśma się przewija - tym lepsze prowadzenie. W kasetach typu I da się usłyszeć często jakieś piski i terkotanie. Dobra kończę bo dość mocno się rozpisałem :). Za wszystkie ewentualne błędy przepraszam :).
BlaugranaFAN
Co do jakości kaset audio , to nie było , nie ma i nie będzie lepszych od Maxell High Epilaxial . Rzekłem !
Basf-y rzeczywiście szału nie robiły , TDK były znakomite , Sony niezgorsze .
No a Stilony , to jeśli ktoś pamięta , to nie ma o czym mówić .
A jak kto ciekawy jakie kasety produkowano , proszę tu www.c-90.org/catalogue/tapes
Jerzy Jerzewski
Maxellów wiele się przez moje dłonie nie przewinęło, ale rzeczywiście - z tych, które miałem, żadnej nie nazwałbym złą kasetą. Chociaż też i do najlepszych bym nie zaliczył. Dla mnie prym wiodły chromowe TDK SA-X. Ja jestem uczulony na wysokie częstotliwości - w sensie: kocham je. Przy dobrym odwzorowaniu tonów niskich i doskonałym wysokich w SA-X'ach, nie mam nic więcej do dodania - przez kilka lat kupowałem wyłącznie ten typ :-)
Jerzy Jerzewski Dzięki za ciekawy link. Dodałem do zakładek. :-)
Tak, to było fascynujące móc usłyszeć swój własny głos. Nagranie różniło się bardzo, bardzo od naszego wyobrażenia o nim. Podobnie było z ujrzeniem siebie w ruchu na nagraniu video. Motoryka własnego ciała zaskakiwała. Mój głos i ruch mi się nie podobał. Ale dało mi to szansę na wprowadzanie poprawek.
8:43 - przepraszam bardzo. 4.76 nie jest żadnym wyjątkiem. jest to kolejny krok w dzieleniu prędkości 30ips na pół i jest to 1/16 tej prędkości. dokładnie jest to 4.7625cm/s czyli 1.875ips co jest połową 9.525cm/s czyli 3.75ips, co z kolei jest połową 19.05cm/s czyli 7.5ips, i kolejno 38.1cm/s czyli 15ips aż do 76.2cm/s czyli 30ips.
Prędkość 4,76 nie jest przypadkowa i wcale nie wdrożył jej Philips jest to połowa 9,53 cm/sek.
Gratuluje świetnego kanału ,mogę oglądać bez końca.
You all probably dont give a damn but does anyone know a way to log back into an instagram account??
I was dumb lost my password. I appreciate any help you can give me
@Arturo Patrick instablaster =)
Magnetofon kasetowy MK 232 był rzeczywiście bardzo udany. Głównie wyróżniłbym tu jego ergonomię, compact'ową, nowoczesną budowę - zwarta bryła, łatwy do przewożenia w bagażu i przenoszenia. Miał też wbudowany bardzo czuły mikrofon. Bardzo dobrze mi służył przez mobilne lata.
Pozdrawiam i szanuje. Wiele ja się wyuczyłem na lampach. Twoje filmiki są nie do pod........ Itd... Ale i tak lubię oglądać cię bo człowiek uczy śię całe życie.!!!???
Świetny odcinek. Myślałem że wiem wszystko w temacie, a tu kilka nowych informacji wpadło.
Nadal więc wiesz niewiele o temacie, bo niestety autor wykładu dośc mocno mija się z realną wiedzą w sensie działania toru magnetofonowego z zakresie kluczowym, czyli nagrywania ale też kasowania. I raczej nie da się tego wytłumaczyć chęcią uproszczenia przekazu, bo błędy są ewidentne i poważne, mocno wprowadzające w błąd oglądającego.
Z jednym się nie zgodzę. Były cztery rodzaje taśm. Typ III - Chromowo żelazowy - był jednak dość krótko produkowany. Miał on połączyć najlepsze cechy taśm typu I i II, czyli niskie tony z żelazowych taśm i wysokie z chromowych.
Tak, wiem, ale taśmy żelazowo-chromowe praktycznie się nie przyjęły, zatem nawet o nich nie wspomniałem.
Kasetypowracajajeszczeniepowiedzialyostatniegoslowa
Świetny odcinek, naprawdę bardzo ciekawy i trzymający do samego końca poziom.
Taka prośba: może zrobilibyście krótszy odcinek o walkmanach; tych najpopularniejszych modelach na świecie, ale też w Polsce, jak rozwijała się technologia. Sam do tej pory bardzo miło wspominam swojego super cienkiego Panasonica - nie pamętam modelu - który miał dodatkową przystawkę na baterie, taką przykręcaną.
Na wstęp napiszę że jestem z rocznika '96 ubiegłego wieku - czyli w chwili pisania mam 18 latek~
Do dziś słucham muzyki z kaset magnetofonowych. Trudno mi jest powiedzieć czemu to lubię. Może faktycznie dźwięk wydobywający się z nich jest przyjemniejszy dla mego ucha?... Nie wiem. Od niedawna stałem się posiadaczem ciekawej miniwieży Sony, która ma w sobie odczyt kasety w dwie strony, w sensie, nie muszę tejże kasety odwracać. Zawsze miałem odtwarzacze w których trzeba było takową odwrócić. Uwielbiam dźwięk pracy mechanizmu odtwarzacza. We wspomnianej Sonce gdzie mechanizm musi się przestawić by ustawić czytnik w odwrotną stronę, jest to jak wisienka na torcie po przesłuchaniu kasety, a póki nie przycisnę klawisza pauzy, melodia będzie tak grać i grać w nieskończoność (albo do utraty prądu~).
Sonkowy Walkman - posiadam model WM-EX152 - gra do dziś. To właśnie dzięki niemu i swej mamie, która puszczała mi utwory (a w nich także Bayer Full!) kiedy nawet nie zacząłem szkoły podstawowej - wzbudziła się we mnie miłość do tychże sprzętów~
Co do troszku większych odtwarzaczy, pochwalę się że posiadam Unitrę ZK140T - nie kryję że bardzo rzadko, wręcz w ogóle nie jest używana, ale jest sprawna, a za każdym razem jak ją włączę, The Beatles czy Czerwone Gitary wciąż cieszą moje ucho - dzięki własnemu tacie, któremu zawdzięczam tenże sprzęt.
No to tak w skrócie się rozpisałem : )
Na zakończenie dodam, że miałem okazję usłyszeć w swym życiu słowa "ten fajny utwór - jest na drugiej stronie".
Witam cię
jestem rocznik '01 u mnie w pokoju wala się od milionów kaset, i kilku magnetofonów i różnica między dźwiękiem z komputera a magnetofonem jest kolosalna. Chyba się ze mną zgodzisz? Ale mam dla cb dobrą wiadomość.
KASETY WRACAJĄ DO ŁASK!
Nie tylko ja słucham kaset. W moim otoczeniu (roczniki '01 '02) Jest dużo osób które mówią " Kaseta ma zdecydowanie lepszy dźwięk"
Pozdrawiam
to się nazywa autorevers
Najlepszy kanał na YT, kocham Was!
Kasetowy dyktafon na małe kasetki używałem intensywnie przez lata. Jeden zajeździłem a drugi nadal mam. Przeważnie służył mi do nagrywania anglojęzycznych audycji z różnych rozgłośni światowych na radiowych falach krótkich. Posiadał funkcję "voice actuated" czyli włączał się jak odebrał sygnał audio. Mogłem więc nagrywać podczas nieobecności. Łącznie z ukochanym radyjkiem SONY ICF 7600 byli to moi prawdziwi przyjaciele w wielomiesięcznych morskich podróżach. Bez tych urządzeń moje życie byłoby marne a dziś i wtedy byłbym bardzo, bardzo innym człowiekiem.
Dobry odcinek, aż miło oglądać. Fajne zdjęcia głowic - pojedynczej i podwójnej. Pamiętam jak jeszcze jako dzieciak (jakieś 11 lat), mając tylko 1 prostą książkę o elektronice, za to dużo zapału i zainteresowania zastanawiałem się, jak wzmocnić sygnał z głowicy odczytującej aby były małe szumy - znałem wtedy tylko prosty wzmacniacz na KA2209, którego schemat zrysowałem cierpliwie z PCB posiadanego "jamnika". Oczywiście poziom sygnału z głowicy był zdecydowanie za mały jak na proste podanie go na wejście w/w wzmacniacza na KA2209. Kiedy jednak w miniwieży (inny sprzęt, posiadany później, w zasadzie radiomagnetofon w obudowie stylizowanej) padła elektronika to krótkim odcinkiem przewodu koncentrycznego ("słuchawkowego") podłączyłem głowicę odczytującą do PCB "jamnika" w innym miejscu - przed jakimś przedwzmacniaczem tranzystorowym AFAIR, który odkryłem metodą śledzenia ścieżek oraz prób i błędów. Pozdrawiam autora filmów. Dobra robota, tak trzymać.
Piekne te szpulowce moje marzenie taki bo w tym jeat magia klimat👍👌😊Pozdrawiam RSz😊
Wciąż używam magnetofonu. Wg. mnie wcale nie jest mało praktyczny. Nie uznaję słuchania muzyki z youtube albo z mp3, pomijając nawet kwestie jakości takie słuchanie jest mało angażujące, muzyka leci w tle i tyle.
Natomiast w porównaniu z płytą CD kaseta jest praktyczniejsza - mniejsza, trudno ją zniszczyć (nawet jak się zarysuje i pęknie nie ma to znaczenia), można nagrywać ją kilka razy. Kupowane przeze mnie płyty przegrywam na kasetę, tym sposobem płyta zostaje nienaruszona. Poza tym (jak było powiedziane na filmie) zbyt "ostro" nagrane płyty zyskują przy nagraniu na kasetę. A ustawianie parametrów nie jest przecież takie skomplikowane - ustawiam tylko typ taśmy i poziom nagrania.
Szum taśmy jest podobny do ziarna na analogowych fotografiach... O ile nie jest gigantyczny to nie przeszkadza za bardzo, wręcz dźwięk nie jest taki sterylny - taki jak w empetrójkach.
W kwestii pogarszania jakości nagrań - spotkałem się z tym raczej tylko na żelazowych taśmach, chromowe trzymają się dobrze.
Inna sprawa, że kasety do nagrania są śmiesznie tanie, można je kupić za 2-5 zł i piszę tu o np. o chromowych Sony UX-S które słabymi taśmami nie są.
Ziomal2005: dlatego muzykę nagraną na kasecie albo winylu słucha się, a nie puszcza.
Taka różnica.
@@borysdragosani5534 zgadzam sie .
Małe sprecyzowanie , mówiąc o prądzie podkładu zapewne miał pan na myśli głowicę zapisującą , a w ramach uzupełnienia dodam , że ze wzrostem jego wartości , spada zdolność zapisu wysokich tonów i poprawą tonów niskich. W niektórych magnetofonach użytkownik mógł go regulować (w pewnym zakresie) za pomocą pokrętła oznaczonego np. jako BIAS.
Kolejne świetne video!
Cała magia szpulowcow to obcowanie z nimi, zakładanie taśmy, przełączniki, od czasu do czasu przeczyszczenie toru audio, a potem wpatrywanie się w kręcące się szpule i wskaźniki UV, dźwiękiem też potrafią rozłożyć nie jeden obecnie sprzedawany zestaw hifi z naklejkami 500 watt
Trochę jak z chodzeniem do kościoła. Wiara :)
Jakość dźwięku z magnetofonu z natury konstrukcji taśmy magnetycznej jest SŁABA. Szczególnie jeśli mówimy o magnetofonach z prędkościami taśmy niestudyjnymi. I żadne zaklinanie rzeczywistości ani audiofilska religia tego nie zmienią. Natomiast niska jakośś obcenego TANIEGO sprzetu audio wynika właśnie z jego taniości oraz z tego że ludzie w większości nie potrafią zweryfikowac niskiej jakości. A już NIGDY nie potrafią zweryfikować dobrej jakości, która związana jest z efektami audio na granicy lub poza granicą ludzkeij percepcji.
Nie ma co żałować magnetofonów, bo w zestawieniu ze zwykłymi płytami CD to totalne badziewie. Podobnie (choć nieco lepiej) jest z resztą z gramofonami i winylami, co pewnie oburzy domorosłych audiofili :)
@@AG-fe5xn
Zapraszam do mnie na odsluch
Akai z prędkością 38, taśma z bieżącej produkcji-tak, tak cały czas produkują, do tego wzmacniacz lampowy,, kolumny,do tego samego wzmacniacza podłączony odtwarzacz CD. Tasma miażdży dźwiękiem płytę CD. Niektóre studia nagrań do dziś używają szpulowców. Oczywiście nie mam na myśli szpulaków unitry
@@tomxyz5152 wspominałem wczoraj, o ile pamiętam, o tym, że moja wypowiedź (o magnetofonach) dotyczy sprzętu domowego. Nie wiem czy wspomniałem o prędkościach poniżej 20cm/s, nie pamiętam. Oczywiście że przy dużych prędkościach taśmy naturalne wady zapisu magnetycznego stopniowo zanikają. Podobnie byłoby z winylami, gdyby kręciły się 10x na sekundę. Dla zestawienia, standard CD1 to próbkowanie matematycznie ograniczone do 22kHz a rozdzielczość w technologii dostępnej w latach 80-tych. Ale przecież jest też standard SACD.
Nie wiem co masz na myśli pisząc o miażdżeniu dżwiękiem, bo brzmienie to osobna sprawa i wynika z charakterystyki toru, głośników i pomieszczenia, przy czym to pierwsze jest najprościej uzyskać dobre. Dobry odtwarzacz, to odtwarzacz który nie ma zniekszatałceń amplitudy, fazy, ma odpowiednie pasmo i nie szumi słyszlnie, KROPKA. Bez znaczenia czy jest na lampach, tranzystorach germanowych czy krzemowych, ważne są ostateczne parametry, które w każdym z tych przypadków można uzyskać dobre albo bardzo dobre, albo schrzanić z niewiedzy lub oszczędności. Dlatego jedynym krtyterium jakości sprzętu audio jest wynik uzyskany na sprzęcie pomiarowym. Odsłuchy subiektywne i itologia lamp oraz nośników analogowych to pic na wodę i młyn na wodę religii audiofilskiej. Aczkolwiek to co piszę wcale nie wyklucza, że twój magnetofon jest lepszy od Twojego CD w wielu apsektach.
Natomiast generalnie nie ma co warzyć czarów w kotle, bo taśma, rowek czy komórka pamięci cyfrowej to tylko NOŚNIKI informacji. Informacji którą trzeba najpierw porządnie zebrać (1 problem) a potem porządnie odtworzyć (2 problem), i tu tkwią wszystkie problemy audio. Pamięć cyfrowa ma w porównaniu z pamięciami analogowymi, przynajmniej w zakresie audio, poważną przewagę i zawsze wykracza poza graniczne możliwości nośników analogowych. To jest łatwe do udowodnienia czarno na białym i praktycznie i "na kartce".
W przeważającej większości magnetofonów głowica odtwarzającą była zapisującą. Czyli w większości stosowano głowicę uniwersalną. Trzy głowice stosowano w modelach wyższej klasy. W magnetofonach kasetowych dopiero (z wyjątkiem systemu Elkaset Sony) dopiero w latach osiemdziesiątych.
Bardzo fajny cykl. Dzięki za Reduktor szumu !! Ja mam ogromny sentyment do polskich urządzeń audio . Miałem ich sporo za czasów młodości. Ostatnio znów kompletuję zestaw audio m.in. z kolumnami altus 75 i gramofonami produkowanymi przez Unitrę .Jako ciekawostkę powiem że jeden z gramofon unitry kupiłem 25 lat temu w Bukareszcie. Niestety padła jak to przypadłość w tym modelu stabilizacja obrotów... Ale kupiłem drugiego Gs-a ostatnio i z dwóch zrobie jeden sprawny (mam nadzieję). Jeszcze raz dzięki za cykl i czekam na nastepne odcinki.
Pozdr..
Bardzo ciekawy odcinek, jak dla mnie jeden z lepszych. Może dlatego, że temat ciekawy, mniej obliczeń a więcej magii.
Ale chciałbym wprowadzić pewne zastrzeżenie.
3,75 cala/s = 9,5 cm/s
Natomiast 3,75/2 czyli 1,875 cala/s równa się właśnie 4,76 cm/s.
Także jak najbardziej się przelicza na cale z centymetrów.
a ja powiem Ci gościu że jesteś zayebisty ;-) Super blog, uwielbiam go słuchać/oglądać i to nie raz
Z tymi szpulowcami to sie zgadzam ,sam w swoim studiu do nagrywania wokalu,gitar uzywam Teac-Tascam 38 - 1/2 cala w synchronizacjii z DAW w celu polepszenia ,wzbogacenia brzmienia o czestotliwosci parzyste harmoniczne co ma zwiazek z powstajacym zjawiskiem tzw petla histerezy co teoretycznie jest znieksztalceniem a w praktyce brzmienie dostaje skrzydel ,mam oczywiscie tez hardwareowy gadzet AuralAphex do wzbogacania brzmienia jednak tasma sprawdza sie lepiej i ,w wielu studiach nagraniowych stosuje sie ten trick do dzisiaj ,i mysle ze wielotraki jeszcze dlugi czas pozostana w studiach nawet ze wzgledu na inne parametry dzwieku - dynamika z dbx 108 db, a Cd max 96db no i omijamy tu proces probkowania, kwantowania dzwieku i o czym tu mowa.
I ja się doczekałem. Dzięki!
Po raz kolejny - zimny bronaj i lecimy z kaseciakami :3
Sony TC FX-110
Bardzo uproszczony schemat! Prąd zapisu był przeważnie pradem podkładu dodawanym do sygnału uzytkowego w głowicy "zapisującej" :)
8m40sek: 4,76 cm na sekunde to połowa 9,5 cm sekudne i nie jest żadna przypadkowa prędkością
18:35 jeżeli były trzy rodzaje kaset (taśm - bo kasety są takie same) to dlaczego "metalówka" ma oznaczenie IV ? :)
Bo były jeszcze kasety z taśmą żelazochromową (typ III) ale nie upowszechniły się one tak jak pozostałe. Pewnie dzisiaj takie kasety typu III to gratka dla kolekcjonerów :D.
Prędkość zastosowana przez Philipsa dla technologii CC (Compact Cassette) była konsekwencją prędkości przyjętej ze szpulowców i jest połową (w przybliżeniu) prędkości 9.5 cm/s.
Z głowicą kasującą było paradoksalnie odwrotnie. Zwykle właśnie starsze, nawet niższe modele magnetofonów miały tę opartą o cewkę. Zaś później w latach osiemdziesiątych dość powszechnie wstawiano magnes, co było od razu wizytówką marnej jakości takiego sprzętu.
Magnetofon musial pasc: mial mozliwosc nagrywania i to byla jego najwieksza "wada". Co najzabawniejsze: korporacje medialne trafily wprost z deszczu pod rynne. Chytry traci dwa razy.
Moim zdaniem twoje rozumowanie jest błędne. Magnetofony, mam na myśli rynek popularny, oferowały jakość odtwarzania, a przede wszystkim nagrywania, powiedzmy: taką sobie. Korporacje medialne oferowały nagrane taśmy o nieporównywalnie lepszej jakości co dawało niezłe dochody, poza winylem - rynek ten był szczególnie rozwinięty w USA, ale i na zachodzie Europy nagrane taśmy też szły nieźle Tak więc magnetofon był raczej dźwignią handlu niż morderczym kafarem. To tylko w siermiężnych demoludach praktykowane było domowe kopiowanie - nie krytykuję, bo w swoim czasie miałem niezłą taśmotekę więc rzecz znam z autopsji.
Moim zdaniem magnetofony "położyła" sama idea konstrukcji. Bardzo skomplikowane, szczególnie te najwyższej klasy - a więc bardzo drogie. Do dziś magnetyczne audio analogowe to najdroższy format zapisu dźwięku, przy czym jakość nawet do pięt nie sięga płycie winylowej, nawet dziś (pomijam ultra drogi i ultra skomplikowany system zapisu magnetycznego używanego w studiach nagraniowych - niedostępny dla zwykłego audiofila). Tak więc moim zdaniem magnetofony wykończyła ich cena i nowe formaty, przede wszystkim cyfrowe.
A mimo wszystko sam jestem wielkim fanem magnetofonów i rzeczywiście racją jest, że obracające się szpule hipnotyzują każdego. Każdy kto słucha u mnie muzyki zawsze gapi się w te szpule - bez wyjątku... I rzeczywiście racją jest, że wysokiej klasy magnetofon dziś to realizacja marzeń sprzed wielu, wielu lat. I pewnie kropla snobizmu, no bo taka szafa z wielkimi szpulami i masą gałkomanii zawsze robi wrażenie - szczególnie na kobietach. ;)))
To działa trochę tak, jak wypasiona fura za oknem...
Jestem pewien, że na rynku audiofilskim jeszcze długo topowe reel to reel będą w cenie, szczególnie te w dobrym stanie. Nie zdziwiłoby mnie gdyby dziś ktoś "rzucił się" na produkcję hi-endowych magnetofonów analogowych przebijających o parę klas te sprzed 30, 40 lat. A jest to zupełnie realne, technologie baaardzo poszły naprzód. Jestem pewny, że znajdą się chętni na taki sprzęt, nawet gdyby ich cena liczona w dolcach miała pięć zer i niekoniecznie jedynkę z przodu. Coś jak dzisiejsze, lampowe wzmacniacze audio... Sam chętnie kupiłbym taką maszynę nie oglądając się specjalnie na cenę, gdyby rzeczywiście była bardzo wysokiej klasy i bardzo niezawodna + przynajmniej dzisięcioletnia gwarancja ewentualnej dostawy części zamiennych. Jestem pewny, że świat łyknąłby serię, powiedzmy tysiąca sztuk, w jednej chwili. Bo snobizm, bo te hipnotyczne szpule... A seria tysiąca sztuk to już gra warta świeczki, szczególnie gdy cena bardzo wysoka. I kto wie? Może to zrewitalizowałoby rynek? Ale nie ten popularny ale ten audiofilski. Bo na rynku popularnym byle mp-trójka za 20 złotych kosi wszystkie magnetofony popularne za tysiące złotych. Zaś w hi-endzie sytuacja może wyglądać zgoła odmiennie. Na tym rynku taniość nigdy nie była atutem, przeciwnie, zawsze była kojarzona z tandetą - nawet jeśli niesłusznie.
Jedne z najlepszych magnetofonów produkowała firma AKAI z rewelacyjną głowicą SuperGX która miała bardzo dużą trwałość, była w zasadzie nieścieralna nie mówiąc o parametrach. Wspomnę jeszcze o magnetowidach i systemie D-VHS czyli cyfrowym magnetowidzie. Teraz ludzie się takim sprzętem nie interesują a młodzież to już zupełnie. Mam kolegę co ma wszystko z audio co firma AKAI wyprodukowała :).
D-VHS chyba też był pomysłem Philipsa. Występował nawet w stosunkowo niedrogich magnetowidach VHS tej firmy jako dodatkowa funkcja. Nie przypominam sobie, żeby ktoś go używał - po prostu kiedyś, w zamierzchłych latach 1990-tych znajomy przyniósł mi takie video do naprawy i się zainteresowałem.
Co do Akai i głowicy GX zgadzam się... aczkolwiek w domu wciąż trzymam coś trochę innego, z tej samej półki - Denona DRM-700A. No i na Denona "przesiadłem się" kiedyś właśnie z Akai. Hm... te sentymenty :-)
A gdzie kupować nowe kasety? Są jeszcze produkowane? Miałem wieżę midi z DIORY i nagrywało się z trójki po nocach muzykę. To były czasy.
Co to za model odtwarzacza kaset z 24:42 minuty filmu?
Czy to jest dobry model porównujac z Technics RS-B100 ?
Ta, historia tasmy się zakończyła? Czy aby na pewno? Narazie najlepszym środkiem do kopii jest taśma. Nośniki analogowe sa uważane za najlepsze nośniki audio.
Bo jak mi wytłumaczył jeden inzynier dźwięku - 1. Widmo/postać dźwięku jest falą analogową - 2. Fala ta ( a właściwie nasz zmysł słuchu ) jest niezwykle czuła na jakąkolwiek zmianę .
Więc analogowy zapis , pomimo wad jak szumy ( taśma ) , szumy i trzaski ( płyta winylowa ) itp. będzie najbardziej nasycony i bliski wierności niż zapis cyfrowy . Pomimo tego wydaje mi się , że te analogowe zapisy dźwieku są jednak zagrożone zapomnieniem . To kwestia postęu technologicznego , zastosowania odpowiedniej gęstości zapisu cyfrowego/dużych pojemności nośników - kiedyś 16 bity , dziś 24 bity przy znacznie wyzszej częstotliwości próbkowania już dają sporą róznice , słyszałem , że istnieją też 36 bitowe rekordy . A jaką jakość dżwięku bedzie mozna uzyskać po osiągnięciu powiedzmy wielokrotności tych 16 bitów ? I kiedy to nastąpi , za 10 , 20 lat ?
Oj natargałem się mojego ZK 140 na prywatki, natargałem. Bo kawał klocka był. A jeszcze flaszki!
Prędkość przesuwu 4,76 m/s mówi Pan że pochodzi z magnetofonów kasetowych philipsa, skoro pierwszy magnetofon philipsa został wprowadzony w 1963 roku, w tym roku również zaczęto prace nad Tonetką, w niej była już prędkość 4,76 m/s.
W czasach mej młodości człowiek nie miał kasy na dobry kaseciak.Jak jest starszy i sobie może pozwolić to już nie ma tej frajdy ... ech.
no tak, mnie było stać na jakiekolwiek Nakamichi jak już kasety poszły do lamusa....
To jest słynna zada trzech zasobów. W dzieciństwie człowiek na czas i zapał, brakuje mu pieniędzy. Dorosły człowiek na pieniądze i siły, ale brakuje mu czasu. Starszy człowiek na emeryturze ma czas i pieniądze (może nie w Polsce) ale już nie ma sił.
materiał bardzo mi się podoba - jedna tylko uwaga ZA DŁUGO MUSIMY CZEKAĆ NA KOLEJNE ODCINKI -PROSZĘ COŚ Z TYM ZROBIĆ
Ja mam magnetofon 3 głowicowy z dolby S i opcją half speed co jest świetne, mogę nagrać kasetę w 50% zwolnieniu ( oczywiście audio nagrywane tez jest zwolnione 50%) a potem odtwarzać to z prędkością 100% i cieszyć się bardzo dokładnym odwzorowaniem dźwięku, bardzo fajne jest użycie dolby podczas nagrywania i odsłuchu bez dolby, jest wtedy dodane trochę pogłosu i głębi do dźwięku
Genialny kanał.
Przydałoby się również wspomnieć o magnetofonach NAGRA szwajcarskiej firmy KUDELSKI założonej przez naszego rodaka Stefana Kudelskiego.
przy kasetach wspomini ze rozbiegowka do czego sluzyla, maxell mial paski na rozbiegowce
Jak była regulowana prędkość przesuwu taśmy względem ciągle rosnącej średnicy szpulki? jako dziecko rozwaliłem parę manetofonów, ale nie kojarzę żeby był tam jakiś element mierzący prędkość samej taśmy. Pozdrawiam!
Mam pytanie, gdzie podział się odcinek 43? no i 13tego też barkuje ale to już się domyślam , że celowo...
Najlepsze kasety z tamtych lat: sony, uxs, uxes, uxpro, tedetki sax, saxs, maxellki ux2l, fuji z2
Czy w dzisiejszych czasach taki sprzęt ma sens?? Jakość już nie ma takiego znaczenia, ilość się liczy i tyle. Tylko oldschoolowi maniacy sprzętu Hi-Fi potrafią to docenić i ja to doceniam, bo sam jako małolat bawiłem się szpulowcem mojego taty i dla mnie było to cool i muza świetnie brzmiała a teraz...sami wiecie...mp3 rulezzz...
Świetny materiał.
Taka prawda...
szkoda,że ludzi z dobrym słuchem muzycznym jest coraz mniej, skoro mp3-ką się zadowolą
Ja pierdziele, ale wiedza....
Gratuluje, i ode mnie, to powiem, ze pięknie sie Pana slucha.
Szanowny Panie Redaktorze, to najciekawszy odcinek. Magnetofony kasetowe nie pójdą całkiem do lamusa, coraz większy popyt jest notowany na kasety i naprawy sprzętu. Nie zdziwię się, jak jakaś firma wznowi produkcję magnetofonów. Aczkolwiek pewnie będą drogie, bo efekt skali nie będzie powalający.
dren84 TEAC ma dalej w swojej ofercie magnetofony kasetowe : www.teac.com/products/cassette/
***** Tascam : tascam-ca.com/product/202mkv/
Philips nie miał nic wspólnego z opracowaniem DAT, to akurat jest wyłączne dzieło SONY. Za to DCC Philips tworzył we współpracy z Matsushita Electronics (Panasonic). Oczywiście Sony współpracowało (dołączyło) z Philipsem przy pracach nad CD.
super odcinek.pozdrwiam serdecznie
No i tylko muszę stanąć w obronie polskich "szuflad" wg mnie dobrze zestrojona i odczyszczona szuflada bije na głowę jakością nie jeden magnetofon hifi z kończa ich produkcji. Mam także w domu marantza SD4050 niby jeden z lepszych magnetofonów w ogóle, i ostatni kiedykolwiek wyprodukowany przez tę firmę a i tak lubię wrócić do starej dobrej diory MDS 432, bo brzmi znacznie lepiej.
Zależy od szuflady. Bo takie MDSy 442 lubiły być losowo "chore" na brum. Niestety ja jestem posiadaczem takiej.
Bardzo dużo uproszczeń i wiele rzeczy nie zostało dopowiedziane. Szerokość taśmy w kasecie kompaktowej, to nie 15 setnych, tylko 15/16", a prędkość przesuwu w magnetofonach standardowo owszem wynosiła 4,76 cm/s, ale były modele z możliwością przełączenia na prędkość dwukrotnie wyższą. Sama zaś prędkość 4,76 jak najbardziej ma wiele wspólnego z calami, mianowicie 1 i 7/8 ". Typów kaset, jak sama nazwa wskazuje było 4. Typ II oficjalnie był tlenkiem chromu, produkowało go tylko kilka firm, ale największe firmy pokazały środkowy palec, bo nie chciały płacić za licencję patentu na dwutlenek chromu i wymyśliły tlenek żelaza z dodatkiem kobaltu, czyli zasadniczo odpowiednio podrasowane superferro, aby spełniało wymogi typu II, mogło wychodzić poza 0 db, ale szumy były takie same, jak w typie I, więc nie bardzo miały jakąkolwiek przewagę nad prawdziwym chromem od BASF. Kasety DAT produkowano także w długościach 150 i 180 i bynajmniej nie mówię tu o DDS, które do pewnego stopnia można było stosować w magnetofonach.
Mam ZK-140. Szpulowce to nie moja epoka i nie znam się na nich, tego mam od niedawna (dostałem w prezencie). Nawet po tym odcinku RSz nie rozumiem kilku spraw.
1). czy w szpulowcach odwraca się taśmę (szpule) na drugą stronę jak w CC czy tylko cofa, przełącza ścieżki i mamy drugi przebieg bez odwracania?
2). co oznacza "monofoniczny, czterościeżkowy"? Do mono wystarczy 1 ścieżka, tak? To co jest na 3 pozostałych?
3). mam na nim przełącznik "1-2" , "3-4" oraz coś w rodzaju sumy. Przełączę na 1-2 - mam jedno nagranie, przełączę na 3-4 - inne. Przełączę na sumę i mam mix obu nagrań ;-) Czy te 1-2 oraz 3-4 wypełniają całą szerokość taśmy czy po odwróceniu na drugą stronę (jak w CC) mam znów do dyspozycji 1-2 oraz 3-4? Czy na taśmie wchodzi w praktyce do 4 różnych przebiegów?
4). Dlaczego oznacza się 1-2 oraz 3-4, skoro tak naprawdę jest to mono, więc powinno być chyba 1 oraz 2? O co w tych ścieżkach chodzi?
Jak widać, całkiem się pogubiłem ;-)
Udało mi się znaleźć odpowiedź na p.1 - tak, odwraca się :-) Czyli na 1 taśmie mogę nagrać 4 "przebiegi" muzyki (po 2 na każdej ze stron). Reszty nadal nie mogę ustalić :-(
Monofoniczny czterościeżkowy to właśnie twój ZK140. Jest dokładnie tak jak opisałeś - możesz nagrać taśmę w 4 przebiegach. 2 scieżki po "jednej stronie" i 2 po "drugiej" (po przełożeniu szpul). Na 1 godzinnej taśmie (chyba ~350m) możesz nagrać w sumie 4 godziny muzyki (dla szpulowców podaje się czas pracy po jednej stronie - dla kaset jest inaczej). Oznaczenia 1-2 i 3-4 biorą się z tego że w sumie na taśmie masz 4 równoległe ścieżki , ale naraz dostępne są tylko 2, pozostałe 2 dostępne są po przełożeniu szpul. Ścieżki te się przeplatają, fizycznie głowica "4 ścieżkowa" (do magnetofony 4 ścieżkowego) na dwie ścieżki - jedną u góry, potem przerwa na 1 scieżke i jedną niżej. Więc naraz czyta ścieżki 1i 3 a po przełożeniu taśmy 4 i 2 (licząc ścieżki od góry 1-2-3-4 w położeniu początkowym), po przełożeniu będzie to 4-3-2-1, głowica natomiast czyta pierwszą i trzecią z aktualnego układu na taśmie.
Oznaczenia na przełączniku ścieżek są różne w różnych magnetofonach, mimo że zawsze działają tak samo. Np. jak sprawdziłem moja Aria ma 1-4 i 3-2.
Mała uwaga odnośnie typu kaset. Były 4 a nie 3. Zapomniałeś o żelazowo chromowej. Nie były popularne, ale jednak były
zaraz, zaraz, pisze Pan ,że były 3 typy kaset a oznaczenia są wyraźne, i tak: metalowa miała oznaczenie TYPE IV, więc chyba 4 ? z tego co pamiętam i na wielu kaseciakach wyższej klasy mamy ustawienia także TYPE III czyli FeCr, którą Pan pominął,
proszę wyjasnić jak to jest ,
a w ogóle dzięki za kompetentny i ciekawy cykl, pozdrawiam
Type III był w użyciu tylko kilka lat ubiegłego wieku.
Witam i proszę o poradę.Jakiś czas temu kupiłem stary magnetofon szpulowy Philips celem przegrania starych nagrań z taśm na postać cyfrową ale okazało się niestety że dźwięk jest zupełnie zniekształcony(jakby puszczony od tyłu).Czy to może mieć znaczenie że były nagrywane na innym sprzęcie chyba Grundig;taśmy przeleżały dość długi czas w piwnicy.Czy coś jeszcze da się z tym zrobić może inny magnetofon??
Leżąca długi czas nieruszana taśma podlega procesowi przekopiowania - pole magnetyczne z jednego zwoju taśmy przemagnesowywuje zapis na sąsiędnich zwojach. Daje to efekt takiego echa (zarówno poprzedzającego jak i normalnego, opóźnionego). Najlepiej to słychać na początku utworu - najpierw utwór się zaczyna cicho, potem dochodzi normalny początek, a potem jeszcze raz cicho (tego już mało słychać). Tego raczej nie da się już skorygować. Puszczony od tyłu to może być efekt założenia taśmy nie tą stroną.
Zniekształcenia dźwięku powstawały również przy innym,czasem minimalnym ustawieniu głowicy na magnetofonie który to nagrywał i innym który to odtwarzał. Pożyczając kasety (szpuli też to dotyczy) od kolegi czasami ustawiałem śrubokręcikiem głowicę odtwarzającą. Pomagało w jakimś tam stopniu
A ja mam kaseciaka z dwoma prędkościami oczyt zapis. Firmy BIC model T-2. 😊
Ja również od wielu lat posiadam ten "przeżytek" zwany magnetofonem. Miałem ich już kilka. Mało tego, wciąż dokupuję kasety mimo że już brakuje mi miejsca. Uważam, że dźwięk cyfrowy jest za sterylny, neutralny i bez duszy...
mialem raz arje i przerobilem. 3 Glowice. dodakowy wzmaczniacz. VU czestotliwoc poruwnana. Harakterystyka nagrywania bas mniej i troche wiencej tonum wysokich a przy odwarzaniu odwrotnie. to tak nie szumila. tak tam bylem 10 lat. a jak bylem 15 to musilem mojom arie zostawic w polsce.
Mam pytanie. Może bezpośrednio nie związane z filmem, ale temat magnetofonowy. Posiadam Wzmacniacz Onkyo Integra A 8015 plus tuner radiowy T4270. Chciałbym skompletować do tego jeszcze jakiś deck magnetofonowy i odtwarzacz CD. Problem w tym, że na aukcjach jest przynajmniej kilka różnych modeli, zapewne różnią się one między sobą jakością. Mógłby ktoś podpowiedzieć czego najlepiej szukać? Z góry dziękuję.
Szkoda, że w filmie nie powiedziano nić o głowicach Az Amorficznych. W mag, Technics RS-AZ6 pozdrawiam
Mk232 zwany zwykle 'grundigiem' czy potem podobne 'kasprzak' mechanizm to porażka rolka dociskającaą taśmę na kulce, to taśma chodziła jak chciała, albo dżwięk falował, byle jaki tandetny dwukasetowiec z zagranicy miał lepszy mechanizm i trzymał obroty
3:44 - nie tyle prądu co raczej SEM - siły elektromotorycznej
Mam jeszcze M 2405 S. Bardzo dobra taśma.
a czym sie rozni dzwiek z dobrego magnetofonu niz dzwiek z plyty cd , ?mam te same kawalki na cd na kasecie i na winylu , cd do dupy
Bardzo uproszczony materiał, brakuje sporo informacji o np. systemie zapisu Cross-Field stosowanym przez Tandberg i Akai jak również system Rynek w szpil owcach Tandberg a co skutkowało dynamiką ok. 80dB bez systemu redukcji szumu. Poza tym kaseciak "Marcin" M601sd był znakomitym magnetofonem na licencji Sanyo z twardymi ferytowymi głowicami, sterowaniem dotykowym i rzadko stosowanym układem rec. level przy głowicy uniwersalnej/przy 3 głowicach było to proste/No a temat szpuloowca "Koncert" to już herezja. Była to całkowicie Polska konstrukcja a nie licencja Revox. Używał niektóre el. pochodzące od Revoxa np. głowice magnetyczne/nie mieliśmy możliwości technicznych do produkcji dobrych głowic a to podstawa w szpulaku/ oraz silniki firm Papst i Siemens/nie mieliśmy produkcji tak specjalistycznych motorów/A co do brzmienia znowu dezinformacja, Koncert brzmiał rewelacyjnie nie ustępując Revoxowi, Akai, Sony, ASC, Uherowi czy Ferrographowi, Amcronowii i całej
Kaseta robi dobrą robotę. Poręcznie jest jednak mieć mały sprzęt na kartę as.
Ciekawy materiał ;)
bardzo ciekawy materiał
15:28 te języczki potem się zastępowało kartką papieru :)
Albo taśma klejąca.
Papier był lepszy
Próbą ratowania magnetofonów ,mogła być głowica hallotronowa . Pozdrawiam
Mówcie co chcecie ale najlepszy "mobilny" kaseciak za którym szalałem i w końcu kupiłem (lata 90te) to panasonic rq-x11. Do dziś co jakiś czas z oryginalnych słuchawek i dobrze zapisanych kaset słucham z łezką w oku...
Zgadza się ale ja byłem chory na punkcie tego odtwarzacza a i kaset jeszcze nie brakowało w sklepach.
Rysunek jest super ;) :) dzieki i pozdro
***** Co sądzisz o kolumnach Tonsil Fan - 1s ? Bo mam okazję je kupić za 150zł.
Bardzo przyjemny retro odcinek. Szkoda, że nie omówiono właściwości typów kaset.
Czy to faktycznie prawda, że "żelazówki" miały pasmo przenoszenia tylko do 15 Hz? Ciekawe, jakby zrobić teścik na oscyloskopie dla wyższej częstotliwości
Nieprawda. Chociaż nie kto inny, jak inż. Kudelski kiedyś twierdził, że przy takiej prędkości przesuwu, jaką mają kaseciaki i przy takiej szerokości taśmy jest "zbyt mało tlenku" w jednostce czasu, aby nadążyć z zapisaniem wysokich tonów. Zdecydowanie jednak zmieniła się od tych czasów technologia produkcji emulsji (stopień rozdrobnienia tego tlenku), co przerosło nawet jego wyobraźnię. Oczywiście nie znaczy to, że tania taśma Fe nagra (nomen-omen) pasmo 20 - 20k. Za to taśmy o jakości referencyjnej już od lat 1990-tych są żelazowe. Osobny temat - gdzie i za ile monet można dziś takie kupić?
Największą zaletą tlenku żelaza jest bardzo wyrównana, liniowa charakterystyka częstotliwościowa, bez żadnych specjalnych myków. No i mniej ścierają głowice, chociaż te porządne i tak są odpowiednio twarde i chromu ani "metalu" się nie boją.
Dlaczego uważa Pan, że Aria/Opus były mniej udane niż M2405S/Dama Pik? Pod względem mechanicznym zmiany były niewielkie (wg mnie na korzyść tych późniejszych). A kwestia elektroniki? Różnica jest ogromna i to zarówno w jakości wykonania, poziomie technicznym itp. A brzmienie? To już kwestia indywidualna. Pozdrawiam.
+Dr Jimmy Popieram! Ze zmian mechanicznych to jedynie wprowadzony dość prymitywny, ale działający na + napinacz taśmy, który również był montowany w M2405S w latach 80-tych. Jeśli zaś chodzi o elektronikę to co model to inne wartości elementów, stąd poszczególne egzemplarze różniły się brzmieniem. Najwięcej do powiedzenia miała sama głowica - słaby punkt ZRK. Jest jeszcze coś, co trudno jednoznacznie określić, jakby celowe psucie parametrów, przez zastosowanie elementów o podejrzanie dziwnych wartościach, jak np dziwny filtr górnoprzepustowy 80Hz na wyjściu układu uA739/TBA231 w Arii (elementy kanał L: C227, R255, C233, R259, kanał R: C228, R256, C234, R260), który masakruje dół pasma, a jest zupełnie do niczego tam nie potrzebny. Modyfikacja polega na wylutowaniu rezystorów R255 i R256, oraz zastąpieniu kondensatorów C233 i C234 zworą. Są jeszcze inne miejsca które można udoskonalić w prosty sposób.
+Baco Drums No fajnie, tylko co z tego? Klient po zakupie miał sobie przeprowadzić szereg modyfikacji?
+ReduktorSzumu Przyznam że długo nad tym myślałem i do tej pory nie wiem dlaczego celowo psuto parametry. Standardem było stosowanie niewłaściwej korekcji wzmacniacza odczytu, co objawiało się zamulonym dźwiękiem. Wiadome i logiczne jest że korekcja dla 19cm/s powinna być 70us, a dla 9,5cm/s 140us, aby wszystkie częstotliwości były odtwarzane z jednakowym poziomem. Ani jeden szpulowiec ZRK nie spełnia tego wymogu, nawet Koncert! Być może idea była taka, żeby one grały tak jak grały, każdy po swojemu wypaczał brzmienie. Z kaseciakami ZRK było już inaczej - wszystkie według jednego schematu. Konstrukcja odporna na ulepszenia, za dużo błędnych rozwiązań. Ja w swoim M-9115 zrobiłem cały tor foniczny od podstaw, łącznie z Dolby B+C. Mechanizm wzorowy, chodzi od 1988r bez żadnych remontów. Jedynie silniki wymieniłem na Matsushita, bo nasze nie trzymały obrotów. Co tu dodać? Kasprzaka już dawno nie ma, a jego magnetofony sie nadal kręcą i nic nie wskazuje aby się miały zatrzymać. Pozdrawiam!
Mialem kiedys to cudo ,oczywiscie kosztowala majatek ,ale miala uciazliwe wady jak plywajaca tasma na glowicy i zle wykonany walek przesowu tasmy (modulacje czestotliwosci )fabrycznie zle ustawione glowice lepszy byl 2405 i dama pik a koncert na owe czasy rewelka.
YAVAMAY - To co pan tu opisuje to zwyczajne brakoróbstwo i nie ma nic wspólnego z niższością mechaniki Arii nad M2405S. Jestem w posiadaniu 3 szpulowców ZRK: MDS2412 Aria z 1984r, M2405S z 1978r, trzeci to moja konstrukcja w obudowie ZK240 z 1974r. Minusem Arii jest obudowa z tworzywa potęgująca hałas. Tłucze się wręcz jak betoniarka, ale sama mechanika działa perfekcyjnie. Te napinacze taśmy to poważny postęp w stosunku do starego rozwiązania z filcem na sprężynie. O elektronice już pisałem wcześniej, dlatego zrobiłem swoją konstrukcję z niezależnym wzmacniaczem odczytu i zapisu. Moim zdaniem najsłabszym elementem są głowice ZRK. Rzadko która jest poprawnie wykonana. W ZK240/246, M2404s M2405s mamy z kolei nieekranowane magnetycznie głośniki pod szpulami z taśmą. Ja w swoim wymontowałem jak mi wyciszyło nagranie, gdy taśma była dłuższy czas założona, a magnetofon był nie używany.
5:28 miałem delikatny schiz :D
Całość na plus :)
Mam znajomka, których słucha muzyki w zasadzie tylko i wyłącznie ze szpul.
jvc jezeli dobrze pamietam, to na poczatku lat 90 juz byl , cyfrory dzwiek na vhs
;) Mamy rok 2021 a ceny magnetofonów wciąż rosną zaś popularność tego typu sprzętu chyba nie maleje. Proroctwo z 2014 roku jeszcze się nie sprawdza ;)
mam M2404S :)
próbowałem się za niego zabrać, ale ma kilka problemów mechanicznych (m. in. z przewijaniem) no i dźwięk tragedia, czyszczenie głowicy nie pomaga...
Może też być problem z dociskiem taśmy do głowicy (to poza głowicami , następny słaby punkt tej grupy magnetofonów). Jest to pasek z naklejoną cienką warstewką filcu, który po jakimś czasie potrafił całkowicie się zetrzeć .
w lipcu będę się za to zabierał, na pewno poszukam nowych głowic itp, dzięki za trop
5:38 chyba odczytującej i zapisującej :)
Takiego magnetofonu jeszcze nie widziałem z 3 głowicami
Pozorna poprawa brzmienia? Myślę, że możemy mówić o pozornie lepszej jakości, ale nie o pozornie lepszym brzmieniu. Właśnie cały w tym ambaras, że brzmienie to niekoniecznie to samo co HiFi.
Druga rzecz... trochę krzywdzicie te polskie magnetofony... Niemiecki Schmitd czy Brytolski Smith nie mieli w domach Studera ani Revoxa ani Nakamichi. To jest inna bajka. Sony, Techicsy itp... to jest coś, co mógł mieć zwykły człowiek, ale też nie bez samozaparcia. Tacy zwykli zjadacze chleba w czasach, kiedy my siedzieliśmy przy naszych Etiudach i Damach Pik, siedzieli na plastikowych Goldstarach, od czasu do czasu Philipsach albo Grundigach itp... Włączcie sobie kompakt z plastikowej wieży Philipsa z lat 90 i porównajcie z polską wieżą. Prawda, że nie szumi i ma zdalne sterowanie, ale to co najważniejsze to kiła.
Technique podaje, że Koncert to nasza konstrukcja, częściowo zerżnięta, ale nie licencja.
a japosiadam nagrywa i odtwarza hitachi D-90s slim cocept, 22kHz zapiu na tasmiemetalowej
Nagraj o kasetach bluetooth lub minijack
Zawsze się zastanawiam się co to za nuta w tle. Może ktoś wie? Przypomina lata 90 :)
Były jeszcze magnetofony nagrywające na płytach. Zdaje siê źe Polskie Radio przed wojną z takich korzystało.
Pierwszym magnetofonem była Piosenka. Tonsil produkował Wilgi.
Przydał by się materiał o konstrukcji samych taśm.
Za przysłowiowe 5zł mozesz na znanym portalu nabyć książkę "kasety magnetofonowe i magnetowidowe", jedyne wydanie z lat 80-tych. Jako początkujący elektronik i domorosły konstruktor i pasjonal wszystkiego co służy do słuchania muzyki, wczytywałem się w nią wtedy (łatwo było ją kupić, bo nikomu nie była potrzebna a wydanie spore). Ale potem chyba trafiła na właściwe miejsce. Czyli na makulaturę ;) Gdzieś jeszcze na którymś strychu może nawet mam kasety wzorcowe ZRK - Święty Graal dla konstruktora magnetofonów kasetowych.
pokazujesz trzy glowice , to byly sprzety drozsze z wyzszej polki; zwykle mialy dwie glowice
masz bardzo podobny glos do Macka Kuronia.
Tylko skąd gość czerpie inspirację do stwierdzenia, że aria i opus była mniej udana, niż m2404 lub 2405? Ktoś,kto miał z nimi do czynienia wie, że m2404/5 lubily niszczyć taśmę, czyniac na brzegu taśmy bruzde na całej długości. Miały po prostu zwykle zbyt mocny naciąg na szpuli nawijajacej. Również trwałość i jakość wykonania była słabsza niż arii i opusow. W przypadku zk240 i m2404/5 trudno też oprzeć się wrażeniu, że po romansie z grundigiem, unitra zapatrzyla się w Thompsona. Przynajmniej jak chodzi o design.
W tej klasie cenowej, czy raczej "dostępnościowej" w tamtych latach, najlepszym rozwiązaniem była Aria lub Dama Pik z głowicą od Uwertury :-)
Jako właściciel Arii cierpiałem głownie z powodu przesłuchów między ścieżkami (oryginalna głowica brała też te nagrane w drugą stronę) i słabych wysokich tonów. Głowica od Uwertury i trochę dłubania pomogło :-)
Wcześniej miałem ZK-246 (czyli "ojca" wszystkich wyżej wymienionych) - był lepszy od Arii, zanim zacząłem w niej dłubać. Czego natomiast nigdy nie dało się poprawić w tej serii naszych klasycznych szpulaków, to głośnej mechaniki. Pozom wibracji od (jedynego) silnika był taki, że piwo w szklance postawionej obok bulgotało :-D
5:40 to nie jest głowica kasująca ;-)
u mnie cały czas będzie w domu radiomagnetofon
Ostatnio sprawiłem sobie Walkmana D6C i jakość dźwięku to jest kosmos.