Szanowni Państwo! Bardzo dziękuję za zaproszenie i za możliwość odbycia tej ciekawej rozmowy. Wszystkich widzów zaś serdecznie zapraszam do oglądania a przede wszystkim - do sięgnięcia po te wspaniałe książki, zwłaszcza zaś te, które przybliżają nam postać Tolkiena - jego Listy czy biografię pióra H. Carpentera.
Zanim obejrzę... Żałuję, że nie mówi się dużo w polskiej, katolickiej przestrzeni medialnej o Tolkienie czy C.S. Lewisie. Fajnie, że pojawia się taki materiał
@@Embrod Zdaniem niektórych księży i ludzi kościoła czytanie książek z cyklu 'Harry Potter" jest zagrożeniem duchowym. Kiedyś w Telewizji Trwam krytykowano cykl powieściowy pt. "Zmierzch" za przedstawianie niektórych wampirzyc i wampirów jako postaci pozytywnych, jak przecież wampiry według wierzeń ludowych są rodzajem diabłów. Pozytywnie księża wypowiadali się natomiast o powieści pt. "Władca pierścieni" Tolkiena i cyklu powieściowym pt. "Opowieści z Narnii" wskazując na to, iż są one są podobne do klasycznych baśni, w których postaciami potrafiącym i czarować nie byli ludzie, w przeciwieństwie do tego co opisywały książki z cyklu o Harrym Potterze. Czarodziej Gandalf jeden z bohaterów "Władcy pierścieni" nie był człowiekiem, lecz jednym z Majarow, co pojawiał się pod ludzką postacią starszego mężczyzny. Biała Czarownica tytułowa bohaterka pierwszego tomu "Opowieści z Narnii", "Lew, czarownica i stara szafa też nie była ludzką istotą, gdyż jej przodkami były dżiny i olbrzymy.
" Zlo nie jest w stanie stworzyc niczego nowego , moze jedynie znieksztalcac i niszczyc to , co zostalo wymyslone lub stworzone silami dobra " - J.R.R. Tolkien.
Bardzo ważny materiał. Pokazujący, że bardzo ważnym jest twórczość katolików, takich pełną parą, których jest mało. Oby takich więcej i trzeba promować ich twórczość aby wiedzieli że są potrzebni i ważni. I ostrzeżenie na końcu przed cyber uzależnieniem które niszczy nasze dzieci, o które trzeba zawalczyć i zacząć być rodziną.
Rozmowa niezmiernie ważna. Może jestem czepialska, ale tytuły Wam nie wychodzą. Właśnie tytuł odstraszył mnie za pierwszym razem. Dopiero informacja pana Nowackiego na X zachęciła mnie do obejrzenia materiału. Za który dziękuję
W serialu (w połowie drugie sezonu) oprócz tego powodu, że "Elfy odbierają prace ludziom" ubocznie dochodzi też argument zazdrości nieśmiertelności u Elfów. Ale wątek nieśmiertelności nie jest na razie jakoś uwidoczniony bardziej niż inne. Na pierwszym planie w serialu sa motywacje Ar-Farazona dotyczące poszerzania władzy, zmiany ustroju, prześladowania innowierców. A wątek nieśmiertelności prawdopodobnie twórcy serialu odłożyli sobie na później. Na potrzeby rozwleczenia serialu o kolejne sezony. Nie mogli wypstrykać się ze wszystkich tematów w dwa sezony, stąd na razie mamy tylko te idiotyczne "zabieranie pracy ludziom przez Elfy" i w zasadzie w Numenorze odbywa się taka powtórka z Gry o Tron w wersji dla ubogich. Wielkiej strategi w tym nie widzę, choć oczywiście głębokie zrozumienie Tolkiena w niczym twórcom by nie pomagało. Wręcz przeszkadzałoby. Serial ma byc długi i płytki, dla jak naszerszej widowni. Dekonstrukcja idei Tolkiena jest tu jakby skutkiem ubocznym, niezamierzonym z góry.
Zastanawiam się czy prowadzący prawie zawsze muszą być pod krawatem w pełnym garniturze? Żadnych luzów? Ja jeszcze rozumiem konwencji wiadomości, dostarczania informacji, jednak temat jest lżejszy i rozmowa tyczy się fantastyki. Dobrze że gość w luźniejszym przyodzianiu ;)
Myślę że współczesna kultura popkultura czy antykultura robi z odbiorców używając terminologii z Tolkiena orków czy Golluma.Cześć twórców robi to świadomie ale większość działa jak pudła rezonansowe.
@@TolkienPolskaPodcast To nie mnie nalezy przepraszac tylko Pana Tolkiena. Nie chce sie czepiac ale tak zwyczajnie brakowalo mi tego calego imienia i nazwiska. Pozdrawiam z USA.
moim zdaniem twórcy filmu z premedytacją zakłamują katolicki przekaz Władcy Pierścieni, w świadomości młodego pokolenia ma to być film fantasy, poprawny politycznie co oznacza nieprawdziwy
Mnie ten sztafarz fantasy bardzo przeszkadza, nie lubię tego gatunku ani w książce, ani na ekranie - co więcej, ponieważ prawie cała literatura tego typu (przynajmniej ta licząca się) została stworzona przez Anglosasów, dominują w niej parafrazy mitologii germańskiej. To wszystko jest dla mnie zbyt nordyckie, północne i zaśnieżone, imiona postaci brzmią obco i mi się mylą.
@@jacekwidor3306 John R. R. Tolkien pisząc swoje dzieła literackie czerpał inspiracje z mitologii germańskiej i celtyckiej. Nie wiem jak teraz, lecz w XX wieku pisarze fantasy pisząc swoje książki to podobno często czerpali inspirację z mitologii celtyckiej.
@@radir3892 No, właśnie nie czytam - ściślej czytałem Hobbita, który mi się podobał, mam nawet własny egzemplarz, ale jakoś nie ciągnie mnie by do niego wracać. Do Władcy Pierścieni przymierzam się od trzydziestu kilku lat i jakoś jeszcze się nie przemogłem i nie przeczytałem. Powieści zresztą prawie w ogóle nie czytam, odkąd skończyłem dwadzieścia lat.
@@serce_polnocy1980 Orientuję się mniej więcej, przeszedłem w młodości fazę fascynacji Celtami. Zdaję sobie sprawę z wartości twórczości Tolkiena, który dystansuje w przedbiegach jakieś 90% literatury fantasy, ale gatunek jako taki uważam za wtórny wobec oryginalnych mitów starożytnych i wczesnośredniowiecznych ludów i już sam ten fakt sprawia, że szkoda mi na to czasu.
2:30 "Dlaczego w ogóle Tolkien, dlaczego na katolickim kanale zajmujemy się pisarzem, który pisze o elfach, krasnoludach, o jakichś fantastycznych światach" to jest w swej istocie SKRAJNIE GŁUPIE pytanie. Fantastyka nijak nie jest czymś co by przystawało do katolickiego kanału mniej niż tematy historyczne, polityczne, ekonomiczne czy o jakichś gwiazdach popkultury(twierdzenie przeciwne byłoby w zasadzie wręcz SZKODLIWE, gdyż w gruncie rzeczy mogło by to wręcz niektórych zniechęcić do zagłębiania się w katolicyzm - na zasadzie "nic tam nie wolno tylko się modlić"). Co więcej jest wspaniałym środkiem docierania do odbiorcy i przekazywania mu pewnych prawd(oraz - co cieszę się, że później zostało przynajmniej zasugerowane - tworzyć lepszy grunt pod ewangelizację, mowa o "protoewangelizacyjnym charakterze" jest jak najbardziej na miejscu. I choć sam o nim wcześniej nie myślałem to opisuje to też świetnie jak ja tworzę swoje fanfiki - choć akurat nie do Tolkiena). I nie powinniśmy nigdy tego traktować jako czegoś nieoczywistego. 8:00 "Tolkin" brzmi okropnie(jak każda angielska hiperpoprawność), Tolkien ma o wiele przyjemniejsze brzmienie, nie brzmi już jak jakiś paskudny anglicyzm. No i co do tego potrzebujemy to ja się tak do końca nie zgodzę. Znaczy o ile nie potrzebujemy pisarzy (itd) których niszą jest "bycie katolickim", to jednak na pewno Lewis nie jest przypadkiem "chrześcijańskiego pisarza" w tym właśnie sensie. Zresztą jeszcze w moim wczesnym dzieciństwie - gdy moja wiara była w gruncie rzeczy mocno oziębła i nie była dla mnie niczym istotnym - sam czytałem Lewisa i mi się zasadniczo podobał, choć aspektów chrześcijańskich/chrystologicznych wówczas w ogóle nie zauważałem. Jasne, są o wiele bardziej wprost wyrażone niż u Tolkiena, ale nie czyni to dzieł Levisa (a w każdym razie Opowieści z Narnii) pisarzem wyłącznie dla chrześcijan. W gruncie rzeczy potrzebujemy obu dróg: Drogi Tolkiena, czyli katolickości dzieł jedynie "podskónie" zaszytej, umieszczonej w warstwie prawd i wartości, a nie bezpośredniego przekazu czy nawiązań. (Choć już np to jak Tolkien celowo wyrzucał fragmenty, w których wychodziła mu zbyt wyraźnie katolicka symbolika i przerabiał by takie nie były zdaje mi się zakrawać na odrzucanie natchnień duch świętego). I drogi Lewisa, a więc dzieł, które katolickie są już bardziej wprost z czytelniejszymi alegoriami lub nawet i wprost obecnością katolicyzmu w świecie przedstawionym czy też jakichś jego fantastycznych odpowiedników(co zresztą potencjalnie pozwala też w subtelny i dobrze zintegrowany z samym dziełem sposób dotknąć kwestii różnych wewnętrznych problemów Kościoła - także w sensie otwarcia nie-katolików na ich lepsze zrozumienie). Choć nadal problemem zostaje, że dzisiaj coraz bardziej dzieła idące drogą Tolkiena będą - no tak jak właśnie w samym materiale powiedziano - niezrozumiane, ich katolickość nie będzie nawet miała jak przygotować gruntu pod ewangelizację, bo elementy chrześcijańskie będą odrzucane, wykrzywiane lub ludzie będą na nie po prostu ślepi. A z drugiej strony dzieła idące Lewisa będą coraz bardziej odrzucane. W sumie dlatego potrzebujemy jak najwięcej dobrych dzieł idących każdą z tych dróg. Zresztą sam pisząc swoje fanfiki (czy wręcz tworząc całe fanfikowe uniwersa) niekiedy idę drogą Tolkiena a niekiedy Lewisa. (Szczerze mówiąc to nawet po głowie mi czasem chodzi by może napisać - na PCH24 chociażby - artykuł/felieton o mojej wizji Fandomowego Katolicyzmu jako właśnie tworzenia, czy szerzej fandomowej działalności o protoewangelizacyjnym charakterze oraz o ogromnej potrzebie takiego działania)
Zauważyłem, iż niektóre osoby mówiąc lub pisząc używają słowa fantastyka mając chyba na myśli fantasy, a pojęcie fantastyka jest bardziej ogólne, gdyż obejmuje takie jak podgatunki fantastyki jak: fantastyka naukowa, fantasy i horror.
Przecież katolicyzm właśnie zbudowany jest na takiej taniej fantastyce (koncept wszechmogącego boga, mit zmartwychwstania, cuda, życie wieczne, Maryja zawsze dziewica, aniołki, demony, piekło, niebo).
@@ReligiaToBzduraReligiaToBzdura słąby bait. (Ale dla zwiększania zasięgów PCH24 krótko odpowiem) Samo istnienie wszechmocnego, wszechwiedzącego i nieskończenie dobrego jedynego Boga to coś do czego jako filozoficznej konieczności doszedł już Arystoteles (o ile nie pomyliłem z innym filozofem) - swoją drogą zamordowany za to przez swoich politeistycznych rodaków. A "Tanią fantastykę" to mamy z jednej strony w mitologii greckiej, egipskiej i wszelkich innych politeizmach czy panteizmach. A z drugiej w skrajnym scjentyzmie czy materializmie, upierającym się, że świat powstał z niczego i w gruncie rzeczy bez przyczyny oczywiście, że świat ogranicza się tylko do materii (a niekiedy postulujących rzeczy przynajmniej zakrawające o odrzucenie logiki by jakoś te swoje tezy wybronić) - pomimo iż fizyka kwantowa i konieczność świadomego obserwatora wyraźnie nam pokazuje, że tak nie jest.
@@serce_polnocy1980 cóż ja CELOWO posłużyłem się szerszym terminem, bo moja myśl nie ograniczała się do samego fantasy, ale dotyczyła właśnie fantastyki jako całości (choć przyznaję, że wprost się do tego nie odniosłem, z drugiej strony poniekąd z powodu fantastyki naukowej - nierzadko mogącej się rozgrywać w przyszłości Ziemi - mówiłem również o obecności Kościoła wprost). Aczkolwiek nie mogę się zgodzić z klasyfikowaniem horroru jako "podgatunku fantastyki". O ile horror faktycznie jest jakimś gatunkiem literackim/filmowym to jednak na zupełnie innej płaszczyźnie niż fantasy i fantastyka naukowa. W zasadzie horror może być oparty na świecie/założeniach czy to fantasy czy fantastyki naukowej(które de facto są w obrębie fantastyki zbiorami dopełniającymi się - poza nimi jest już tylko obrazowanie realistyczne) - i wtedy niejako jest również fantastyką - ale może też opierać się na świecie w pełni realistycznym - i wtedy klasyfikowanie go jako fantastyki jest absurdalne. Innymi słowy horror nie jest istotowo fantastyką, choć przypadłościowo może nią być.
@@Lyokoheros-KLPXTV Nie wiem czy wszystkie utwory z gatunki horror można zaliczyć do fantastyki, ale wiem, iż nie wszystkie filmy grozy można zaliczyć do filmów fantastycznych jak np. filmy z serii "Krzyk", Teksańska masakra piłą mechaniczną" i "Hostel".
Sięgnąłem po książki Tolkiena w starszym wieku, nostalgicznie wspominając filmową adaptację Władcy Pierścieni oglądaną za dzieciaka i niestety bardzo się rozczarowałem. Książki Tolkiena są do bólu płytkie. Może jakiś siedmiolatek je polubi, ale dorosły czytelnik nia ma czego tam szukać. Narracja banalna, profil psychologiczny postaci płaski jak kartka papieru, żadnych nuiansow, czy niejednoznacznosci, żadnej analizy socjologicznej. Nie można nie odnieść wrażenia, ze czyta sie bajeczkę dla dzieci. Zdecydowanie wolę książki np. Ursuli Le Guin
@@MroczneDolnobrzegi Wystarczy posłuchać wywodów w reportażu. Postaci nie są płytkie, mają głęboką naturę ale żeby się tego dowiedzieć, trzeba poznać więcej dzieł Tolkiena. Miłość między Arweną i Aragornem jest odbiciem historii Berena i Luthien. Jeśli na siłę będzie się przyrównywało dzieła Tolkiena do współczesnej fantastyki to owszem, na pierwszy rzut oka nie reprezentują sobą nic nadzwyczajnego prócz bycia protoplastą tego gatunku literatury. Ale tam gdzie w nowej fantastyce kończą się intrygi i emocje za którymi tak czytelnicy tęsknią tam zaczyna się pustka bo nie ma nad czym rozmyślać. Świat Tolkiena jest tego przeciwieństwem bo jak się z tej "płycizny" wejdzie dalej to są głębiny do zbadania i przemyślenia. Traktowanie tego jako "bajek dla dzieci" powoduje że traci się bardzo wiele.
@@MarkusNord Fakt, osoba nie napisała, do jakich książek sięgnęła, bo jak tylko Hobbit i Władca Pierścieni to... dopiero tutorial czy tam solidne podstawy ;) Fakt Silmarillion i reszta książek rozbudowuje Śródziemia i cały tamten świat i jest wiele postaci, wydarzeń, historii. Sam 'Hobbit' był przecież dla dzieci. Także dużo zależy od tłumaczenia, bo niektóre są lepiej oddane, niektóre gorzej i to też może zrazić co poniektórych czytelników. Też trochę zależy od wrażliwości danej osoby, bo są ludzie, którzy kochają sagę 'Zmierzch", a inni gardzą. Tolkien to nie zupa pomidorowa, aby każdemu podpasować (lub prawie każdemu). Sam mam znajomą, którą w ramach urodzin kupuje książki ze świata Władcy Pierścieni i już ma potężny księgozbiór i choć sam ich wszystkich nie czytałem (głównie tych po angielsku), to wiem, że ten świat to potęga. A już same języki elfów i ich nauka, to inna para kaloszy ;)
Moim skromnym zdaniem profil psychologiczny nie jest wcale mniej skomplikowany od tego spotykanego np. u Le Guin. Zmienia się tylko sposób jego zarysowania. Współcześni autorzy opisują człowieka za pomocą narzędzi wypracowanych przez psychologów ostatnich dekad (u Le Guin jest to przede wszystkim psychologia głębi) natomiast Tolkien używa narzędzi starszych - obecnych w eposach i dawnej liryce. Jest to inny język, którego nie znając, łatwo przeoczyć wiele niuansów. Można dzisiejszym językiem napisać, że Achilles miał PTSD na podstawie tego co napisał o nim Homer w Illiadzie, jednak nie znając specyfiki homeryckiego języka i tradycji, trudno to będzie przeciętnemu czytelnikowi zauważyć. Z Tolkienem jest podobnie.
Wesprzyj powstanie filmu pt. "Credo" i zapewnij sobie przedpremierowy dostęp po zakończeniu prac 👉 credo.pch24.tv/?ka=007529
Szanowni Państwo!
Bardzo dziękuję za zaproszenie i za możliwość odbycia tej ciekawej rozmowy.
Wszystkich widzów zaś serdecznie zapraszam do oglądania a przede wszystkim - do sięgnięcia po te wspaniałe książki, zwłaszcza zaś te, które przybliżają nam postać Tolkiena - jego Listy czy biografię pióra H. Carpentera.
Zanim obejrzę... Żałuję, że nie mówi się dużo w polskiej, katolickiej przestrzeni medialnej o Tolkienie czy C.S. Lewisie. Fajnie, że pojawia się taki materiał
Nie ogląda, lepiej przeczytaj
Swego czasu o Tolkienie trochę mówiono na antenie Radia Maryja. W Telewizji Trwam trochę opowiadano o twórczości C. S. Lewisa.
Bo fantastyka to zło, szatan. Przynajmniej tak można wywnioskować, z tekstów niektórych kapłanów, czy ludzi kościoła.
@@Embrod Zdaniem niektórych księży i ludzi kościoła czytanie książek z cyklu 'Harry Potter" jest zagrożeniem duchowym. Kiedyś w Telewizji Trwam krytykowano cykl powieściowy pt. "Zmierzch" za przedstawianie niektórych wampirzyc i wampirów jako postaci pozytywnych, jak przecież wampiry według wierzeń ludowych są rodzajem diabłów. Pozytywnie księża wypowiadali się natomiast o powieści pt. "Władca pierścieni" Tolkiena i cyklu powieściowym pt. "Opowieści z Narnii" wskazując na to, iż są one są podobne do klasycznych baśni, w których postaciami potrafiącym i czarować nie byli ludzie, w przeciwieństwie do tego co opisywały książki z cyklu o Harrym Potterze. Czarodziej Gandalf jeden z bohaterów "Władcy pierścieni" nie był człowiekiem, lecz jednym z Majarow, co pojawiał się pod ludzką postacią starszego mężczyzny. Biała Czarownica tytułowa bohaterka pierwszego tomu "Opowieści z Narnii", "Lew, czarownica i stara szafa też nie była ludzką istotą, gdyż jej przodkami były dżiny i olbrzymy.
" Zlo nie jest w stanie stworzyc niczego nowego , moze jedynie znieksztalcac i niszczyc to , co zostalo wymyslone lub stworzone silami dobra " - J.R.R. Tolkien.
Tak właśnie. Diabeł nie jest stwórcą; jest małpą Pana Boga. Potrafi tylko podrabiać, wykrzywiając istotę stworzenia.
Warto jednak pamiętać, że to nie jest cytat z Profesora, ale parafraza jego słów...
Bardzo ważny materiał. Pokazujący, że bardzo ważnym jest twórczość katolików, takich pełną parą, których jest mało. Oby takich więcej i trzeba promować ich twórczość aby wiedzieli że są potrzebni i ważni. I ostrzeżenie na końcu przed cyber uzależnieniem które niszczy nasze dzieci, o które trzeba zawalczyć i zacząć być rodziną.
Od lat sam to powtarzam. Choć niestety najczęściej spotyka się to z ignorowaniem lub deprecjonowaniem.
niekatoliccy twórcy nie mają szans?
@@jarosawdutkowski2011 nie wiem skąd to pytanie. Już od pewnego czasu im bardziej niekatoliccy tym bardziej wspierani przez mainstream.
@@jarosawdutkowski2011 jak widać mają i są milionerami. Wystarczy TV włączyć i zobaczyć.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich zainteresowanych tematem programu
Rozmowa niezmiernie ważna. Może jestem czepialska, ale tytuły Wam nie wychodzą. Właśnie tytuł odstraszył mnie za pierwszym razem. Dopiero informacja pana Nowackiego na X zachęciła mnie do obejrzenia materiału. Za który dziękuję
Polecam się na przyszłość!
Fakt tytuł trochę dziwny... i w gruncie rzeczy mocno nie na temat.
W serialu (w połowie drugie sezonu) oprócz tego powodu, że "Elfy odbierają prace ludziom" ubocznie dochodzi też argument zazdrości nieśmiertelności u Elfów. Ale wątek nieśmiertelności nie jest na razie jakoś uwidoczniony bardziej niż inne. Na pierwszym planie w serialu sa motywacje Ar-Farazona dotyczące poszerzania władzy, zmiany ustroju, prześladowania innowierców. A wątek nieśmiertelności prawdopodobnie twórcy serialu odłożyli sobie na później. Na potrzeby rozwleczenia serialu o kolejne sezony. Nie mogli wypstrykać się ze wszystkich tematów w dwa sezony, stąd na razie mamy tylko te idiotyczne "zabieranie pracy ludziom przez Elfy" i w zasadzie w Numenorze odbywa się taka powtórka z Gry o Tron w wersji dla ubogich. Wielkiej strategi w tym nie widzę, choć oczywiście głębokie zrozumienie Tolkiena w niczym twórcom by nie pomagało. Wręcz przeszkadzałoby. Serial ma byc długi i płytki, dla jak naszerszej widowni. Dekonstrukcja idei Tolkiena jest tu jakby skutkiem ubocznym, niezamierzonym z góry.
Coś mi mówi, że będziecie mieli rekordową ilość wpisów pod tym materiałem.
❤
Tolkien wielkim pisarzem był! Godnym i wielkim synem naszej Matki Kościoła także!
Ja nie jestem jej dynamiczna i wątpię żeby on był. I ja i on mamy matki które nas urodziły.
Zastanawiam się czy prowadzący prawie zawsze muszą być pod krawatem w pełnym garniturze? Żadnych luzów? Ja jeszcze rozumiem konwencji wiadomości, dostarczania informacji, jednak temat jest lżejszy i rozmowa tyczy się fantastyki. Dobrze że gość w luźniejszym przyodzianiu ;)
👍🏻 👍🏻
Myślę że współczesna kultura popkultura czy antykultura robi z odbiorców używając terminologii z Tolkiena orków czy Golluma.Cześć twórców robi to świadomie ale większość działa jak pudła rezonansowe.
Taka sama sytuacja jest z ,,Pasją" i ,,The Chosen ". Gibsona nikt nie przebije, tak samo jak Jacksona.
Ja zanim zaczęłam czytać Tolkiena trafiłam najpierw na jego biografię, która mnie zafascynowałam.
Wypadaloby podac pelne imie John Ronald Reuel Tolkien. Szkoda ze panowie o tym zapomnieli.
Przepraszam.
@@TolkienPolskaPodcast To nie mnie nalezy przepraszac tylko Pana Tolkiena. Nie chce sie czepiac ale tak zwyczajnie brakowalo mi tego calego imienia i nazwiska. Pozdrawiam z USA.
Dlaczego nie mówicie, że był protestantem .
moim zdaniem twórcy filmu z premedytacją zakłamują katolicki przekaz Władcy Pierścieni, w świadomości młodego pokolenia ma to być film fantasy, poprawny politycznie co oznacza nieprawdziwy
Trylogia Tolkiena, Biblia, Wiedźmin - to moje ulubione pozycje fantasy.
Biblia? 😢😅😢
@@wojciech4708 Też. Jednak Tolkien zdecydowanie lepszy.
Władca pierścieni to nie trylogia, tylko obszerna powieść w trzech tomach. Sam Tolkien pisze o tym we wstępie.
@@wojciech4708 nie widzisz po nazwie, że to zwykły antyteistyczny troll?
@@Lyokoheros-KLPXTV Teraz już widzę. Dziękuję Panu/Pani.
Mnie ten sztafarz fantasy bardzo przeszkadza, nie lubię tego gatunku ani w książce, ani na ekranie - co więcej, ponieważ prawie cała literatura tego typu (przynajmniej ta licząca się) została stworzona przez Anglosasów, dominują w niej parafrazy mitologii germańskiej.
To wszystko jest dla mnie zbyt nordyckie, północne i zaśnieżone, imiona postaci brzmią obco i mi się mylą.
@@jacekwidor3306 John R. R. Tolkien pisząc swoje dzieła literackie czerpał inspiracje z mitologii germańskiej i celtyckiej.
Nie wiem jak teraz, lecz w XX wieku pisarze fantasy pisząc swoje książki to podobno często czerpali inspirację z mitologii celtyckiej.
Nie podoba się to nie czytaj. Nie ma znaczenia co jak brzmi I skąd pochodzi.
@@radir3892 No, właśnie nie czytam - ściślej czytałem Hobbita, który mi się podobał, mam nawet własny egzemplarz, ale jakoś nie ciągnie mnie by do niego wracać. Do Władcy Pierścieni przymierzam się od trzydziestu kilku lat i jakoś jeszcze się nie przemogłem i nie przeczytałem. Powieści zresztą prawie w ogóle nie czytam, odkąd skończyłem dwadzieścia lat.
@@serce_polnocy1980 Orientuję się mniej więcej, przeszedłem w młodości fazę fascynacji Celtami. Zdaję sobie sprawę z wartości twórczości Tolkiena, który dystansuje w przedbiegach jakieś 90% literatury fantasy, ale gatunek jako taki uważam za wtórny wobec oryginalnych mitów starożytnych i wczesnośredniowiecznych ludów i już sam ten fakt sprawia, że szkoda mi na to czasu.
@@jacekwidor3306Ostatecznie Władca Pierścieni jest zdecydowanie lepszy od mitologii biblijnej. I prawie równie dobry jak Wiedźmin Sapkowskiego
2:30 "Dlaczego w ogóle Tolkien, dlaczego na katolickim kanale zajmujemy się pisarzem, który pisze o elfach, krasnoludach, o jakichś fantastycznych światach" to jest w swej istocie SKRAJNIE GŁUPIE pytanie. Fantastyka nijak nie jest czymś co by przystawało do katolickiego kanału mniej niż tematy historyczne, polityczne, ekonomiczne czy o jakichś gwiazdach popkultury(twierdzenie przeciwne byłoby w zasadzie wręcz SZKODLIWE, gdyż w gruncie rzeczy mogło by to wręcz niektórych zniechęcić do zagłębiania się w katolicyzm - na zasadzie "nic tam nie wolno tylko się modlić"). Co więcej jest wspaniałym środkiem docierania do odbiorcy i przekazywania mu pewnych prawd(oraz - co cieszę się, że później zostało przynajmniej zasugerowane - tworzyć lepszy grunt pod ewangelizację, mowa o "protoewangelizacyjnym charakterze" jest jak najbardziej na miejscu. I choć sam o nim wcześniej nie myślałem to opisuje to też świetnie jak ja tworzę swoje fanfiki - choć akurat nie do Tolkiena). I nie powinniśmy nigdy tego traktować jako czegoś nieoczywistego.
8:00 "Tolkin" brzmi okropnie(jak każda angielska hiperpoprawność), Tolkien ma o wiele przyjemniejsze brzmienie, nie brzmi już jak jakiś paskudny anglicyzm.
No i co do tego potrzebujemy to ja się tak do końca nie zgodzę. Znaczy o ile nie potrzebujemy pisarzy (itd) których niszą jest "bycie katolickim", to jednak na pewno Lewis nie jest przypadkiem "chrześcijańskiego pisarza" w tym właśnie sensie. Zresztą jeszcze w moim wczesnym dzieciństwie - gdy moja wiara była w gruncie rzeczy mocno oziębła i nie była dla mnie niczym istotnym - sam czytałem Lewisa i mi się zasadniczo podobał, choć aspektów chrześcijańskich/chrystologicznych wówczas w ogóle nie zauważałem. Jasne, są o wiele bardziej wprost wyrażone niż u Tolkiena, ale nie czyni to dzieł Levisa (a w każdym razie Opowieści z Narnii) pisarzem wyłącznie dla chrześcijan.
W gruncie rzeczy potrzebujemy obu dróg:
Drogi Tolkiena, czyli katolickości dzieł jedynie "podskónie" zaszytej, umieszczonej w warstwie prawd i wartości, a nie bezpośredniego przekazu czy nawiązań. (Choć już np to jak Tolkien celowo wyrzucał fragmenty, w których wychodziła mu zbyt wyraźnie katolicka symbolika i przerabiał by takie nie były zdaje mi się zakrawać na odrzucanie natchnień duch świętego).
I drogi Lewisa, a więc dzieł, które katolickie są już bardziej wprost z czytelniejszymi alegoriami lub nawet i wprost obecnością katolicyzmu w świecie przedstawionym czy też jakichś jego fantastycznych odpowiedników(co zresztą potencjalnie pozwala też w subtelny i dobrze zintegrowany z samym dziełem sposób dotknąć kwestii różnych wewnętrznych problemów Kościoła - także w sensie otwarcia nie-katolików na ich lepsze zrozumienie).
Choć nadal problemem zostaje, że dzisiaj coraz bardziej dzieła idące drogą Tolkiena będą - no tak jak właśnie w samym materiale powiedziano - niezrozumiane, ich katolickość nie będzie nawet miała jak przygotować gruntu pod ewangelizację, bo elementy chrześcijańskie będą odrzucane, wykrzywiane lub ludzie będą na nie po prostu ślepi. A z drugiej strony dzieła idące Lewisa będą coraz bardziej odrzucane.
W sumie dlatego potrzebujemy jak najwięcej dobrych dzieł idących każdą z tych dróg.
Zresztą sam pisząc swoje fanfiki (czy wręcz tworząc całe fanfikowe uniwersa) niekiedy idę drogą Tolkiena a niekiedy Lewisa.
(Szczerze mówiąc to nawet po głowie mi czasem chodzi by może napisać - na PCH24 chociażby - artykuł/felieton o mojej wizji Fandomowego Katolicyzmu jako właśnie tworzenia, czy szerzej fandomowej działalności o protoewangelizacyjnym charakterze oraz o ogromnej potrzebie takiego działania)
Zauważyłem, iż niektóre osoby mówiąc lub pisząc używają słowa fantastyka mając chyba na myśli fantasy, a pojęcie fantastyka jest bardziej ogólne, gdyż obejmuje takie jak podgatunki fantastyki jak: fantastyka naukowa, fantasy i horror.
Przecież katolicyzm właśnie zbudowany jest na takiej taniej fantastyce (koncept wszechmogącego boga, mit zmartwychwstania, cuda, życie wieczne, Maryja zawsze dziewica, aniołki, demony, piekło, niebo).
@@ReligiaToBzduraReligiaToBzdura słąby bait. (Ale dla zwiększania zasięgów PCH24 krótko odpowiem)
Samo istnienie wszechmocnego, wszechwiedzącego i nieskończenie dobrego jedynego Boga to coś do czego jako filozoficznej konieczności doszedł już Arystoteles (o ile nie pomyliłem z innym filozofem) - swoją drogą zamordowany za to przez swoich politeistycznych rodaków.
A "Tanią fantastykę" to mamy z jednej strony w mitologii greckiej, egipskiej i wszelkich innych politeizmach czy panteizmach.
A z drugiej w skrajnym scjentyzmie czy materializmie, upierającym się, że świat powstał z niczego i w gruncie rzeczy bez przyczyny oczywiście, że świat ogranicza się tylko do materii (a niekiedy postulujących rzeczy przynajmniej zakrawające o odrzucenie logiki by jakoś te swoje tezy wybronić) - pomimo iż fizyka kwantowa i konieczność świadomego obserwatora wyraźnie nam pokazuje, że tak nie jest.
@@serce_polnocy1980 cóż ja CELOWO posłużyłem się szerszym terminem, bo moja myśl nie ograniczała się do samego fantasy, ale dotyczyła właśnie fantastyki jako całości (choć przyznaję, że wprost się do tego nie odniosłem, z drugiej strony poniekąd z powodu fantastyki naukowej - nierzadko mogącej się rozgrywać w przyszłości Ziemi - mówiłem również o obecności Kościoła wprost).
Aczkolwiek nie mogę się zgodzić z klasyfikowaniem horroru jako "podgatunku fantastyki". O ile horror faktycznie jest jakimś gatunkiem literackim/filmowym to jednak na zupełnie innej płaszczyźnie niż fantasy i fantastyka naukowa.
W zasadzie horror może być oparty na świecie/założeniach czy to fantasy czy fantastyki naukowej(które de facto są w obrębie fantastyki zbiorami dopełniającymi się - poza nimi jest już tylko obrazowanie realistyczne) - i wtedy niejako jest również fantastyką - ale może też opierać się na świecie w pełni realistycznym - i wtedy klasyfikowanie go jako fantastyki jest absurdalne.
Innymi słowy horror nie jest istotowo fantastyką, choć przypadłościowo może nią być.
@@Lyokoheros-KLPXTV Nie wiem czy wszystkie utwory z gatunki horror można zaliczyć do fantastyki, ale wiem, iż nie wszystkie filmy grozy można zaliczyć do filmów fantastycznych jak np. filmy z serii "Krzyk", Teksańska masakra piłą mechaniczną" i "Hostel".
Sięgnąłem po książki Tolkiena w starszym wieku, nostalgicznie wspominając filmową adaptację Władcy Pierścieni oglądaną za dzieciaka i niestety bardzo się rozczarowałem. Książki Tolkiena są do bólu płytkie. Może jakiś siedmiolatek je polubi, ale dorosły czytelnik nia ma czego tam szukać. Narracja banalna, profil psychologiczny postaci płaski jak kartka papieru, żadnych nuiansow, czy niejednoznacznosci, żadnej analizy socjologicznej. Nie można nie odnieść wrażenia, ze czyta sie bajeczkę dla dzieci. Zdecydowanie wolę książki np. Ursuli Le Guin
I ten komentarz jest dowodem na tezę z rozmowy, że współczesny świat nie rozumie twórczości Tolkiena.
@@MarkusNord Jakaś szersza argumentacja, czy słowo przeciwko słowu? Jedna strona dała argumenty, druga na razie nic. To daje do myślenia.
@@MroczneDolnobrzegi Wystarczy posłuchać wywodów w reportażu. Postaci nie są płytkie, mają głęboką naturę ale żeby się tego dowiedzieć, trzeba poznać więcej dzieł Tolkiena. Miłość między Arweną i Aragornem jest odbiciem historii Berena i Luthien. Jeśli na siłę będzie się przyrównywało dzieła Tolkiena do współczesnej fantastyki to owszem, na pierwszy rzut oka nie reprezentują sobą nic nadzwyczajnego prócz bycia protoplastą tego gatunku literatury. Ale tam gdzie w nowej fantastyce kończą się intrygi i emocje za którymi tak czytelnicy tęsknią tam zaczyna się pustka bo nie ma nad czym rozmyślać. Świat Tolkiena jest tego przeciwieństwem bo jak się z tej "płycizny" wejdzie dalej to są głębiny do zbadania i przemyślenia. Traktowanie tego jako "bajek dla dzieci" powoduje że traci się bardzo wiele.
@@MarkusNord Fakt, osoba nie napisała, do jakich książek sięgnęła, bo jak tylko Hobbit i Władca Pierścieni to... dopiero tutorial czy tam solidne podstawy ;) Fakt Silmarillion i reszta książek rozbudowuje Śródziemia i cały tamten świat i jest wiele postaci, wydarzeń, historii. Sam 'Hobbit' był przecież dla dzieci. Także dużo zależy od tłumaczenia, bo niektóre są lepiej oddane, niektóre gorzej i to też może zrazić co poniektórych czytelników. Też trochę zależy od wrażliwości danej osoby, bo są ludzie, którzy kochają sagę 'Zmierzch", a inni gardzą. Tolkien to nie zupa pomidorowa, aby każdemu podpasować (lub prawie każdemu).
Sam mam znajomą, którą w ramach urodzin kupuje książki ze świata Władcy Pierścieni i już ma potężny księgozbiór i choć sam ich wszystkich nie czytałem (głównie tych po angielsku), to wiem, że ten świat to potęga. A już same języki elfów i ich nauka, to inna para kaloszy ;)
Moim skromnym zdaniem profil psychologiczny nie jest wcale mniej skomplikowany od tego spotykanego np. u Le Guin. Zmienia się tylko sposób jego zarysowania. Współcześni autorzy opisują człowieka za pomocą narzędzi wypracowanych przez psychologów ostatnich dekad (u Le Guin jest to przede wszystkim psychologia głębi) natomiast Tolkien używa narzędzi starszych - obecnych w eposach i dawnej liryce. Jest to inny język, którego nie znając, łatwo przeoczyć wiele niuansów.
Można dzisiejszym językiem napisać, że Achilles miał PTSD na podstawie tego co napisał o nim Homer w Illiadzie, jednak nie znając specyfiki homeryckiego języka i tradycji, trudno to będzie przeciętnemu czytelnikowi zauważyć.
Z Tolkienem jest podobnie.
❤