Taco Hemingway - Trójkąt [INSTRUMENTAL] prod. Rumak

Поділитися
Вставка
  • Опубліковано 17 жов 2024

КОМЕНТАРІ • 10

  • @adzia3960
    @adzia3960 3 роки тому +8

    Najciekawsze może w tej mojej całej aferze to jest świat gastronomiczny
    Kelnerzy, szefowie
    Bogowie nocy i dnia, wielcy i... wielcy i mali, w barze i w koktajl-barze
    W barku i za kulisami
    Najpierw znika poczucie rytmu
    Ale myślę: "Cóż, może będzie jakiś zysk tu
    Potem myślę: "Chrystus, dlaczego muszę być tu"
    Ale trzecia tequila zabija poczucie wstydu
    Wszystkim parkiet zbrzydł już, ja nie muszę kryć już
    Że alkohol tańczy ze mną walczyk po walczyku
    Najpierw tańczy tango, potem coś inspirowane sambą
    Wiruję w dół Karową, by wrócić na górę Tamką
    Przyglądam się nastolatkom, kiedyś wychodziły rzadko
    Teraz wpadły w miasta bagno i kłamią wciąż swoim matkom
    Nagie nogi w szpilkach, ciekawe co na to tatko
    Przechodzę na czerwonym, będzie mandat
    Kozacko
    Rano będzie słabo, teraz sram na to
    Prawda jest taka, że nie wychodziłem tak dawno
    Wracam na Krakowskie i upadam, już sam nie wiem na co
    Słyszę tylko śmiech tych dziewczyn głupich i grubych jak Grzegorz Lato
    A obok w Zakąskach za barem się pląsa Pan Roman i wtrąca w rozmowy się
    A obok w Kamieniach, małżonków wciąż nie ma więc całują słomiane wdowy się
    A obok, tam w Bistro, miłości na szybko się wiążą i milkną gdy nowy dzień
    Trójkąt warszawski
    Trójkąt warszawski
    Dostać w pysk w Subway'u na Świętokrzyskiej
    W Warszawie trzeba być atletą to przede wszystkim
    Rozmowy z tym bramkarzem kotletem spełzły na niczym
    Na Karową już nie wrócę dziś
    Co za policzek
    Wychodzę na ulicę i schodzę znów na Powiśle
    I brodzę po krętej drodze, telefon mi głośno piszczy
    Cierpliwość tracę i zdrowie, bo znowu ta ruda pisze
    A kiedy znowu mnie dorwie, znów udam że jej nie słyszę
    Idę prosto przed siebie i mijam BUW
    Mój telefon na mnie krzyczy, ja widzę że pisze znów
    (Chyba) Złapię taksówkę, wydałem już kilka stów
    (Z trzysta) Wciąż idę dalej i czuję już Wisły brud
    Szlugi, mocz, wóda i pot, to dziwny smród
    A po drugiej stronie Wisły grasuje już inny lud
    Istny cud, my tu fit, jogurty i pitny miód
    A tam nikt nie oszukuję się wcale i tli się szlug
    Warszawa. Rozdarta grubą kreską
    Zamykam drzwi taksówki
    Proszę na Mazowiecką
    Taksówkarz ględzi mi, że los ma kiepski
    Ale ja słyszę śmiech tych głupich i grubych jak Tomaszewski
    A obok w Zakąskach za barem się pląsa Pan Roman i wtrąca w rozmowy się
    A obok w Kamieniach, małżonków wciąż nie ma więc całują słomiane wdowy się
    A obok, tam w Bistro, miłości na szybko się wiążą i milkną gdy nowy dzień
    Trójkąt warszawski
    Trójkąt warszawski
    Trójkąt warszawski
    Trójkąt bermudzki
    Dziewczyny idą tyłem, a przed nimi idą sutki
    Chłopcy zapominają o tym, że ich żywot krótki jest
    Ernest miał rację, zdejmij rurki
    Wpierw napij się wódki, cztery złote od lufki
    Nie dzwoń do przyjaciółki, nie pomoże ci już dziś
    To jest dorosłość, chciałaś jej od podstawówki, co?
    Wolę Zozole. Olej to i mnie puknij, no chodź
    Mieszka tuż obok więc pójdę na Kredytową z nią
    Jakiś typ się na nas gapi, ma dość wrogi wzrok
    Chciałbym chwilę pomilczeć, ona ma słowotok
    Tamta dziewczyna ciągle piszę, Chryste, po co to?
    Jestem Piotr, ale mówią na mnie Łotr
    Dosyć długo mam ten alias, ale nie wiem w sumie skąd
    (Znajdziesz go) wszędzie gdzie zapach perfum i szlugów swąd
    A w dziewczęcych sercach wciąż gasły światła i psuł się prąd
    (Fajnie co?)
    To mój rozumowania tok
    Do you wanna fuck?
    Nie mówię tego na głos, bo to zbyt radykalny krok
    Możesz wejść na chwilę, ale na nic nie licz
    A ja zamierzam się zasiedzieć jak Michał Listkiewicz
    PZPN, PZPN
    Jebać, jebać PZPN
    PZPN, PZPN
    Jebać, jebać PZPN, oh
    PZPN, PZPN
    Jebać, jebać PZPN
    A obok w Zakąskach za barem się pląsa Pan Roman i wtrąca w rozmowy się
    A obok w Kamieniach, małżonków wciąż nie ma więc całują słomiane wdowy się
    A obok, tam w Bistro, miłości na szybko się wiążą i milkną gdy nowy dzień
    Trójkąt warszawski
    Trójkąt warszawski
    Inne stoliki nie były obsłużone, ja byłem obsłużony
    Ja byłem obsłużony, dla mnie była każda wódka i każda potrawa
    I każda muzyka w orkiestrze

  • @polskiwilk8021
    @polskiwilk8021 Рік тому +6

    dla ciekawskich - sample: aphex twin - QKThr

    • @pronto3_
      @pronto3_ Рік тому

      kurwa, jak ty to znalazłeś??

    • @polskiwilk8021
      @polskiwilk8021 Рік тому +3

      @@pronto3_ uwielbiam aphex twin

    • @42savage
      @42savage Рік тому +1

      Dzięki jesteś najlepszy!

  • @toanton8459
    @toanton8459 2 роки тому +4

    Ludzie… skąd brać nadzieję na lepsze jutro?

  • @JasMarczewski
    @JasMarczewski 5 років тому +2

    zajebiste mordo

  • @youngwesoly2498
    @youngwesoly2498 3 роки тому +1

    0:22

  • @jakubpasek1690
    @jakubpasek1690 3 роки тому

    Najciekawsze może w tej mojej całej aferze to jest świat gastronomiczny
    Kelnerzy, szefowie
    Bogowie nocy i dnia, wielcy i... wielcy i mali, w barze i w koktajl-barze
    W barku i za kulisami
    Najpierw znika poczucie rytmu
    Ale myślę: "Cóż, może będzie jakiś zysk tu
    Potem myślę: "Chrystus, dlaczego muszę być tu"
    Ale trzecia tequila zabija poczucie wstydu
    Wszystkim parkiet zbrzydł już, ja nie muszę kryć już
    Że alkohol tańczy ze mną walczyk po walczyku
    Najpierw tańczy tango, potem coś inspirowane sambą
    Wiruję w dół Karową, by wrócić na górę Tamką
    Przyglądam się nastolatkom, kiedyś wychodziły rzadko
    Teraz wpadły w miasta bagno i kłamią wciąż swoim matkom
    Nagie nogi w szpilkach, ciekawe co na to tatko
    Przechodzę na czerwonym, będzie mandat
    Kozacko
    Rano będzie słabo, teraz sram na to
    Prawda jest taka, że nie wychodziłem tak dawno
    Wracam na Krakowskie i upadam, już sam nie wiem na co
    Słyszę tylko śmiech tych dziewczyn głupich i grubych jak Grzegorz Lato
    A obok w Zakąskach za barem się pląsa Pan Roman i wtrąca w rozmowy się
    A obok w Kamieniach, małżonków wciąż nie ma więc całują słomiane wdowy się
    A obok, tam w Bistro, miłości na szybko się wiążą i milkną gdy nowy dzień
    Trójkąt warszawski
    Trójkąt warszawski
    Dostać w pysk w Subway'u na Świętokrzyskiej
    W Warszawie trzeba być atletą to przede wszystkim
    Rozmowy z tym bramkarzem kotletem spełzły na niczym
    Na Karową już nie wrócę dziś
    Co za policzek
    Wychodzę na ulicę i schodzę znów na Powiśle
    I brodzę po krętej drodze, telefon mi głośno piszczy
    Cierpliwość tracę i zdrowie, bo znowu ta ruda pisze
    A kiedy znowu mnie dorwie, znów udam że jej nie słyszę
    Idę prosto przed siebie i mijam BUW
    Mój telefon na mnie krzyczy, ja widzę że pisze znów
    (Chyba) Złapię taksówkę, wydałem już kilka stów
    (Z trzysta) Wciąż idę dalej i czuję już Wisły brud
    Szlugi, mocz, wóda i pot, to dziwny smród
    A po drugiej stronie Wisły grasuje już inny lud
    Istny cud, my tu fit, jogurty i pitny miód
    A tam nikt nie oszukuję się wcale i tli się szlug
    Warszawa. Rozdarta grubą kreską
    Zamykam drzwi taksówki
    Proszę na Mazowiecką
    Taksówkarz ględzi mi, że los ma kiepski
    Ale ja słyszę śmiech tych głupich i grubych jak Tomaszewski
    A obok w Zakąskach za barem się pląsa Pan Roman i wtrąca w rozmowy się
    A obok w Kamieniach, małżonków wciąż nie ma więc całują słomiane wdowy się
    A obok, tam w Bistro, miłości na szybko się wiążą i milkną gdy nowy dzień
    Trójkąt warszawski
    Trójkąt warszawski
    Trójkąt warszawski
    Trójkąt bermudzki
    Dziewczyny idą tyłem, a przed nimi idą sutki
    Chłopcy zapominają o tym, że ich żywot krótki jest
    Ernest miał rację, zdejmij rurki
    Wpierw napij się wódki, cztery złote od lufki
    Nie dzwoń do przyjaciółki, nie pomoże ci już dziś
    To jest dorosłość, chciałaś jej od podstawówki, co?
    Wolę Zozole. Olej to i mnie puknij, no chodź
    Mieszka tuż obok więc pójdę na Kredytową z nią
    Jakiś typ się na nas gapi, ma dość wrogi wzrok
    Chciałbym chwilę pomilczeć, ona ma słowotok
    Tamta dziewczyna ciągle piszę, Chryste, po co to?
    Jestem Piotr, ale mówią na mnie Łotr
    Dosyć długo mam ten alias, ale nie wiem w sumie skąd
    (Znajdziesz go) wszędzie gdzie zapach perfum i szlugów swąd
    A w dziewczęcych sercach wciąż gasły światła i psuł się prąd
    (Fajnie co?)
    To mój rozumowania tok
    Do you wanna fuck?
    Nie mówię tego na głos, bo to zbyt radykalny krok
    Możesz wejść na chwilę, ale na nic nie licz
    A ja zamierzam się zasiedzieć jak Michał Listkiewicz
    PZPN, PZPN
    Jebać, jebać PZPN
    PZPN, PZPN
    Jebać, jebać PZPN, oh
    PZPN, PZPN
    Jebać, jebać PZPN
    A obok w Zakąskach za barem się pląsa Pan Roman i wtrąca w rozmowy się
    A obok w Kamieniach, małżonków wciąż nie ma więc całują słomiane wdowy się
    A obok, tam w Bistro, miłości na szybko się wiążą i milkną gdy nowy dzień
    Trójkąt warszawski
    Trójkąt warszawski
    Inne stoliki nie były obsłużone, ja byłem obsłużony
    Ja byłem obsłużony, dla mnie była każda wódka i każda potrawa
    I każda muzyka w orkiestrze