Właśnie czytam "Zbrodnię i karę". Później z Dostojewskiego planuję czytać "Wspomnienia z domu umarłych" (podobno Herling-Grudziński mocno się tym tekstem inspirował pisząc "Inny świat"), "Łagodna", "Idiota", "Biesy" i "Bracia Karamazow". Oczywiście nie będę czytać jedno po drugim tylko z przerwami. Może pomiędzy dłuższymi powieściami oprócz "Łagodnej" przeczytam kilka mniejszych nowelek i opowiadań.
Myślę, że przy tym zapominaniu czegoś co się przeczytało bardzo ważne jest rozróżnienie, czy chcemy doświadczyć czegoś po raz pierwszy... czy chcemy cofnąć się do momentu, w którym to czytaliśmy. Bo są teksty, które chętnie *przeżyłabym* tak jak przeżyłam je, kiedy się z nimi zapoznawałam po raz pierwszy... ale to nie znaczy, że gdybym przeczytała je po raz pierwszy teraz, to mój odbiór byłby taki sam, jak kiedy miałam np. 15 lat. Chciałabym raz jeszcze po raz pierwszy zachwycić się "Xavrasem Wyżrynem" czy "Extensą", szczególnie tym pierwszym, ale tak naprawdę chciałabym być osobą, która się nimi zachwycała - a nie jestem. Nie dlatego, że przestały być dobre, że mi się teraz nie podobają (czytałam je ponownie) - podobają. Ale doświadczam ich inaczej, bo jestem inną osobą i to, że znam je z przeszłości nie wpływa na mój odbiór aż tak bardzo (a jeśli to wpływ ten jest raczej pozytywny, bo mi nostalgia wjeżdża na pełnej). Natomiast tutaj z pewnością duże znaczenie ma fakt, że jestem osobą skrajnie niezainteresowaną fabułą, więc to że znam jakieś ewentualne zwroty akcji nie wpływa zwykle na moje zainteresowanie danym tekstem. No ale, czy są rzeczy, które chciałabym przeczytać raz jeszcze po raz pierwszy...? Chyba "Dr. Adder" K.W. Jettera, bo to książka, która zatrzęsła moim światem i chciałbym, żeby zrobiła to raz jeszcze. I może jeszcze seria Rodrigo of Caledon Davida Feintucha, bo chyba nie ma we mnie odwagi na ponowną emocjonalną wyżymaczkę tego kalibru a jednocześnie potrzebuję tekstów, które tak mnie przeorają. Przede mną ponowna lektura serii Seafort Saga (również Feintucha) i zobaczę, jak drugi raz ta historia zmiecie mnie z planszy (tam jest bardzo niewiarygodny narrator, który jest bardzo blisko czytelnika i człowiek naprawdę dostaje po głowie, jak nagle ma okazję spojrzeć na postępowanie bohatera z zewnętrznej perspektywy). I "Lord Jim", czytałam go niedawno, chciałabym go czytać po raz pierwszy chyba w kółko. Conrad w oryginale FTW. Jak się komuś nie podobało "Jądro ciemności" a nie czyta po angielsku niech sięgnie po "Serce ciemności" czyli adaptację/tłumaczenie (tutaj mogłabym godzinami...) Dukaja. Conrad ogółem nie miał szczęścia do tłumaczy, sama się odbiłam od niego, dopiero tłumaczenia Magdy Hejdel mnie przekonały, potem Dukaj zachwycił (warto sobie porównywać z oryginałem zdanie po zdaniu... ale to może mi translatologiczne wykształcenie za bardzo wjeżdża na banię xD) a jak mnie rozjechał Lord Jim w oryginale, to głowa mała.
Tak jak uwielbiam wszystko od McCarthy'ego i planuje wracać do już przeczytanych książek, tak do "Drogi" planuje wrócić już tylko raz, gdy urodzi mi się pierwsze dziecko, myślę, że wtedy ta książka będzie zupełnie innym doświadczeniem niż za pierwszym razem
Ja zapominam bardzo często. Głównie to, kiedy następują zwroty akcji i kto w nich bierze udział. Fabułę ogólną i zakończenie książki o dziwo pamiętam (nawet częściej niż początek, który z zasady ma się "wryć w pamięć"). To samo mam z filmami, tylko trochę inaczej. Zwykle zapominam, jaki był skład aktorów. Potrafię nawet zapomnieć ich imiona. (Raz np. pomyliłem Emilię Clarke z jej dublerką od scen miłosnych)
Już od długiego czasu ,,I nie było już nikogo'' ma zmienione nazwy. Akcja dzieje się na Wyspie Żołnierzyków, a przewijający się wierszyk również zmieniono na Dziesięciu Małych Żołnierzyków
Mam tak z serią o Harry'm Potterze! Chciałabym zapomnieć i znów poczuć emocje, które przeżywałam jako dziecko, czekając na kolejne tomy. Przeżywać losy ulubionych bohaterów od nowa. Ech, to już nic nie wróci.
Ja rozumiem braci Karamazow, jako studiom osobowości, mamy jakby 3 typy charakteru ludzi jakich spotykamy, wesołek chodzaca katastrofa, lubisz go, bawisz się, ale on ma taki rozum że cie okradnie, odbije ci żonę i wrobi cię mu--derstwo, i nawet moze bedzie cie przepraszal bo on nie chciał, ale najpewniej sobie tak to zracjonalizuje że to twoja wina. Kolejny typ rozumowy, racjonalny, no i typ naiwnie dobry. Ale mamy to bez oceniania, Dostojewski nie mówi kogo tu wybrać. Bardziej spojrzenie w siebie i na innych.
Ja do Pottera wróciłem chyba po 17 latach za covida (do książek bo filmy się tam przewalały) i tego nie da się czytać na wielu poziomach. Od bardzo słabo napisanych postaci, bardzo źle napisanych wątków fabularnych, bardzo prymitywnego języka (czytałem po angielsku wiec problem tlumaczenia odpada) kończąc na głupotach fabularnych i braku konsekwencji wykreowanego świata. Nie poleciłbym tej serii nikomu, nawet młodzieży. A szkoda bo tak jak ty czytałem te serię na bieżąco jak wychodziła. Nawet stałem w kolejce do księgarni po 7 część.
zapomnieć wszystkie książki te,
które są na nie
bo chcę (bo chcę)
nie myśleć o nich już
zdmuchnąć wszystkie wspomnienia niczym zaległy kurz
Właśnie czytam "Zbrodnię i karę". Później z Dostojewskiego planuję czytać "Wspomnienia z domu umarłych" (podobno Herling-Grudziński mocno się tym tekstem inspirował pisząc "Inny świat"), "Łagodna", "Idiota", "Biesy" i "Bracia Karamazow". Oczywiście nie będę czytać jedno po drugim tylko z przerwami. Może pomiędzy dłuższymi powieściami oprócz "Łagodnej" przeczytam kilka mniejszych nowelek i opowiadań.
Myślę, że przy tym zapominaniu czegoś co się przeczytało bardzo ważne jest rozróżnienie, czy chcemy doświadczyć czegoś po raz pierwszy... czy chcemy cofnąć się do momentu, w którym to czytaliśmy. Bo są teksty, które chętnie *przeżyłabym* tak jak przeżyłam je, kiedy się z nimi zapoznawałam po raz pierwszy... ale to nie znaczy, że gdybym przeczytała je po raz pierwszy teraz, to mój odbiór byłby taki sam, jak kiedy miałam np. 15 lat.
Chciałabym raz jeszcze po raz pierwszy zachwycić się "Xavrasem Wyżrynem" czy "Extensą", szczególnie tym pierwszym, ale tak naprawdę chciałabym być osobą, która się nimi zachwycała - a nie jestem. Nie dlatego, że przestały być dobre, że mi się teraz nie podobają (czytałam je ponownie) - podobają. Ale doświadczam ich inaczej, bo jestem inną osobą i to, że znam je z przeszłości nie wpływa na mój odbiór aż tak bardzo (a jeśli to wpływ ten jest raczej pozytywny, bo mi nostalgia wjeżdża na pełnej). Natomiast tutaj z pewnością duże znaczenie ma fakt, że jestem osobą skrajnie niezainteresowaną fabułą, więc to że znam jakieś ewentualne zwroty akcji nie wpływa zwykle na moje zainteresowanie danym tekstem.
No ale, czy są rzeczy, które chciałabym przeczytać raz jeszcze po raz pierwszy...? Chyba "Dr. Adder" K.W. Jettera, bo to książka, która zatrzęsła moim światem i chciałbym, żeby zrobiła to raz jeszcze. I może jeszcze seria Rodrigo of Caledon Davida Feintucha, bo chyba nie ma we mnie odwagi na ponowną emocjonalną wyżymaczkę tego kalibru a jednocześnie potrzebuję tekstów, które tak mnie przeorają. Przede mną ponowna lektura serii Seafort Saga (również Feintucha) i zobaczę, jak drugi raz ta historia zmiecie mnie z planszy (tam jest bardzo niewiarygodny narrator, który jest bardzo blisko czytelnika i człowiek naprawdę dostaje po głowie, jak nagle ma okazję spojrzeć na postępowanie bohatera z zewnętrznej perspektywy).
I "Lord Jim", czytałam go niedawno, chciałabym go czytać po raz pierwszy chyba w kółko. Conrad w oryginale FTW.
Jak się komuś nie podobało "Jądro ciemności" a nie czyta po angielsku niech sięgnie po "Serce ciemności" czyli adaptację/tłumaczenie (tutaj mogłabym godzinami...) Dukaja. Conrad ogółem nie miał szczęścia do tłumaczy, sama się odbiłam od niego, dopiero tłumaczenia Magdy Hejdel mnie przekonały, potem Dukaj zachwycił (warto sobie porównywać z oryginałem zdanie po zdaniu... ale to może mi translatologiczne wykształcenie za bardzo wjeżdża na banię xD) a jak mnie rozjechał Lord Jim w oryginale, to głowa mała.
Tak jak uwielbiam wszystko od McCarthy'ego i planuje wracać do już przeczytanych książek, tak do "Drogi" planuje wrócić już tylko raz, gdy urodzi mi się pierwsze dziecko, myślę, że wtedy ta książka będzie zupełnie innym doświadczeniem niż za pierwszym razem
"Kronika ptaka nakręcacza" to coś czego nie pamiętasz dokładnie po przeczytaniu, ale uczucie, które wytwarza zostaje z Tobą na zawsze.
ile bym dała żeby znów po raz pierwszy przeczytać Opowieści z Narni 🙏
Ja też 😢
Ja zapominam bardzo często. Głównie to, kiedy następują zwroty akcji i kto w nich bierze udział. Fabułę ogólną i zakończenie książki o dziwo pamiętam (nawet częściej niż początek, który z zasady ma się "wryć w pamięć"). To samo mam z filmami, tylko trochę inaczej. Zwykle zapominam, jaki był skład aktorów. Potrafię nawet zapomnieć ich imiona. (Raz np. pomyliłem Emilię Clarke z jej dublerką od scen miłosnych)
Już od długiego czasu ,,I nie było już nikogo'' ma zmienione nazwy. Akcja dzieje się na Wyspie Żołnierzyków, a przewijający się wierszyk również zmieniono na Dziesięciu Małych Żołnierzyków
Kolonizacja obcych planet jest u Ph. K. Dicka przedstawiona zazwyczaj jako zsyłka na Syberię a nie podbój kosmosu.
Mam tak z serią o Harry'm Potterze! Chciałabym zapomnieć i znów poczuć emocje, które przeżywałam jako dziecko, czekając na kolejne tomy. Przeżywać losy ulubionych bohaterów od nowa. Ech, to już nic nie wróci.
Miniaturka w punkt 😮
Gdy skończyłam czytać "Drogę", to nie za bardzo mi się podobała. Ale z czasem zaczęła ta opowieść we mnie pracować i doceniłam ją.
Ja rozumiem braci Karamazow, jako studiom osobowości, mamy jakby 3 typy charakteru ludzi jakich spotykamy, wesołek chodzaca katastrofa, lubisz go, bawisz się, ale on ma taki rozum że cie okradnie, odbije ci żonę i wrobi cię mu--derstwo, i nawet moze bedzie cie przepraszal bo on nie chciał, ale najpewniej sobie tak to zracjonalizuje że to twoja wina.
Kolejny typ rozumowy, racjonalny, no i typ naiwnie dobry. Ale mamy to bez oceniania, Dostojewski nie mówi kogo tu wybrać. Bardziej spojrzenie w siebie i na innych.
Miniaturka z Jeden Osiem L zrobiła mi dzień (i to pomimo że nie słucham rapu, chyba że w wykonaniu Afroamerykanów).
Murzynow znaczy ?.
@@micham5315 „Afroamerykanie” to zwrot rasistowski? Jeśli tak, to nie wiedziałem, poprawię się.
Z Biesów zrozumiałem jeszcze mniej niż z Braci Karamazow tak że ten tego...
Niech będzie pochwalona godzina 17ta
W imię Teleexpresu i zakorkowanych ulic!
@@ukaszkalis7950 i angielskiej fajwoklok
Czy czytałeś może jakieś książki Szczepana Twardocha? Jeśli tak to jaką masz opinie?
Hotel New Hampshire
ile dałbym by zapomnieć cie wszystkie chwile te które są na nie BO CHCE we all say in unison
Ja do Pottera wróciłem chyba po 17 latach za covida (do książek bo filmy się tam przewalały) i tego nie da się czytać na wielu poziomach. Od bardzo słabo napisanych postaci, bardzo źle napisanych wątków fabularnych, bardzo prymitywnego języka (czytałem po angielsku wiec problem tlumaczenia odpada) kończąc na głupotach fabularnych i braku konsekwencji wykreowanego świata. Nie poleciłbym tej serii nikomu, nawet młodzieży. A szkoda bo tak jak ty czytałem te serię na bieżąco jak wychodziła. Nawet stałem w kolejce do księgarni po 7 część.
Może nie da się czytać bo miałeś po ang.?.😂
"Droga" mnie okropnie sponiewierała, myślałem że do psychiatryka trafię😁
I nie ma już nikogo nazywało się kiedyś DZIESIECIORO MURZYNKOW. Wiadomo, teraz poprawność polityczna i wolność słowa robią swoje 😂