Aż mi się przypomniała historia z mojej służby ku chwale Rzplitej. Pewnego wieczora kolegę z kompanii dosięgnęło wielkie pragnienie, a był to gorący czerwiec 2006 roku, więc trzeba było zwilżyć gardło. Jako że woda i kawa zbożowa się koledze "przejadły", postanowił on udać się na samowolne oddalenie się z jednostki celem nabycia piwa. Niestety natknął się na patrol oddziału alarmowego z innej kompanii i został przedstawiony do raportu oficerowi dyżurnemu. On natomiast nie chcąc sobie za bardzo brudzić rąk scedował tą przyjemność ukarania pełniącemu dyżur na kompanii chorążemu. Doświadczony to był podoficer i wiedział jak walczyć z pojawiającym się od czasu do czasu pragnieniem u szeregowych żołnierzy. Metodą tą było mycie łazienki. Ale jak każdy wie że to bardzo mokra robota trzeba się przed wodą zabezpieczyć, a co najlepiej przed cieczami zabezpiecza. Oczywiście kombinezon OP-1. Problem był jeszcze taki że kafelki mają ostre krawędzie i żołnierz przy upadku mógłby sobie krzywdę zrobić, więc zaradny chorąży kazał pod kombinezon założyć bechatkę i czapkę uszankę. Po 30 minutach mycia żołnierz uleczył się z niezdrowego pragnienia do trunków akcyzowych i z wielką przyjemnością wypił 2 półtoralitrowe butelki wody. A wszyscy żyli długo i nieszczęśliwie bo mieli jeszcze 6 miesięcy do odsiedzenia na jednostce.
- Synku, na twoją prośbę słoniki już dziś 3 razy biegały, nie mogą tak dużo bo padną... - Tato, proszę, jeszcze raz! - No dobrze, ale ostatni na dziś. - No dobrze. - Kompania, bacznooość! Maski włóż! :)
Gdy byłem na służbie przygotowawczej i mieliśmy zajęcia na pasie taktycznym, nasz kapral rzekł: -Dzisiaj nie bedzie nic nieprzyjemnego. dosłownie jakbyście wszyscy uprawiali seks. a jak wiadomo seks zaczyna się od czego? OD GUMY! Zakładać opexy! XD nie zapomne tego nigdy
W 3 liceum mieliśmy zajęcie z Przysposobienia Obronnego (to był zdaje sie 2012-2013) prowadzone przez bodajże podpułkownika Strzelców Podhalańskich w stanie spoczynku. Świetny człowiek, dorabiał do emerytury. Jako że klasa maturalna to masa innych rzeczy do roboty to każdy chciał mieć jak najszybciej z głowy te zajęcia. Nauczyciel dał nam możliwość bycia "zwolnionymi" z zajęć, pod warunkiem założenia Opexa poniżej 5 minut, będąc w masce pgaz. Zawsze był w sali jeden opex i mozna było podejść przed lekcją i zadeklarować chęć podjęcia się. Powiedziałem że spróbuję ale przychodzę ze swoim, jako że się bawię do dziś w postapo to mam troche takiego szpeju. Pozwolił. 4:30. Podszedł i obejrzał sprzęt i zapytał się kto z rodziny sprzedał mi patent na nacinanie dziurek na knopiki i smarowanie ich przed założeniem sprzętu ;). Powiedziałem ze nie było mowy o niestosowaniu takich patentów. Ocena 5, z lekcji zwolniony. 12 lat temu to było i chyba jedno z milszych wspomnieć z tego czasu :).
ZSW lata 86-88, batalion ubrany pospiesznie w OP1 i marszobieg na strzelnicę ok.1.5 km. Za kolumną szedł dowódca, na miejscu stanął przed frontem batalionu i wysypał z plecaka wszystko co za nami zbierał. W większości były to gumowe paski ale znalazł się nawet magazynek.
Koniec lat 70-tych, środek lata, słońce jak patelnia, jednostka saperska, ćwiczenia dwóch plutonów na zoranym polu w przeciąganiu przez nie min przeciwczołgowych, zakopywaniu, a potem odkopywaniu i nazad przez pole jakieś 70 m. Na ćwiczenia był łaskaw zajrzeć dowódca jednostki, nie spodobało mu się tempo naszego czołgania. Kazał ubrać nas w OP1 jeszcze ze słoniami i urządził nam olimpiadę. Pierwsza trójka na pudło, a reszta znowu na polę. Nie byłem najlepszy w czołganiu i skończyłem olimpiadę w trzeciej trójce. Stary sobie poszedł, a my wylewaliśmy pot z kondomów, obok pola płynęła Wisła, po zajęciach dowlokłem się nad brzeg i wypiłem z pół hełmu wody z rzeki. Wojskowa głupota uodparnia nawet na pijawki.
Odnośnie wersji ,,zmodernizowanej'' miała to na stanie kompania szkolna. Grudziądz- Grupa 2011 rok. Doskonale pamiętam rzepy na kolanach , na brzuchu i skrajne guziki. Później się kłóciłem z ludźmi , że są OP na rzepy. W odpowiedzi słyszałem ,że pomyliłem z Elką. A mój opeks składał się z kilku części jak zwykły OP. I u ciebie znalazłem odpowiedź, że miałem rację.
Jesień 90 rzepy już wtedy były ale tylko dla oficerów w jednostce z rakietami skud czy jak to się prawidłowo nazywało czyli poniemieckie V-2 które przenosiły głowice betonowe głowica warzyła tonę było to mało celne ale jak taka trafiła już żołnierza to na pewno by nie wstał. Baterie startowe miały L-2 i oczywiście słoń reszta szweji OP-1 i buldog.
cytując mojego dowódcę "łapy u*ierdolę jak się okaże że wyobcinaliście paski albo że guzików brak". Zapinanie tego na czas to był dramat. Raz tylko byłem świadkiem że się opex do czegoś przydał gdy nasz wartownik w środku lata rozpalił nocą niewielkie śmierdzące ognisko i założył opexa oraz maskę i siedział w tym dymie bo nas komary żywcem pożerały.
ZSW 1984- 1986 Chwała Bogu byłem w drużynie chemicznej i miałem L2 i buldoga a reszta kumpli OP-1 i słonie. Pamiętam. Zajęcia "chemiczne". OP-1, maski i bieg na około stadionu. "Starzy" (cwaniaki) powkładali zapałki pod uchem pod maskę i mogli nawet śpiewać. Tylko po biegu był namiot z gazem łzawiącym przez który kompania miała przejść. Tylu zapłakanych "starych" żołnierzy już nigdy nie widziałem, nawet "fala" płakała (pewnie z tęsknoty za cywilem ), "kotów" ta tęsknota nie ruszała! :) Zdrowia Irytującemu i ZSW LWP życzę. (21 PTBR Orneta)
Spośród wielu godzin spędzonych w tym zacnym stroju najbardziej hardkorowa przygoda której nie zapomnę nigdy - to kiedy musieliśmy w op1 z maską okopać się do postawy leżącej - na szczęście w piasku ale za to na słońcu :D Opeks na rzep to rarytas, miałem taki i broniłem jak oczka w głowie. Zakładało się go bajecznie prosto, bo nawet te parę guzików było zmodyfikowanych, zwróć uwagę że guziki łebki mają zaostrzone, o kształcie stożka. Starszy opeks miał knopiki tępe i płaskie i trudniej się je zapinało. a co do L2, zawsze myślałem że to wersja rozwojowa L1 MW. W Marynarce Wojennej mieliśmy jeszcze taki kombinezon który składał się z wysokich spodni jak ogrodniczki, oraz gumową bluzę z kapturem z takim pasem biegnącym pod kroczem. To był też całkiem sprytnie pomyślany strój.
Miałem ''przyjemność'' nosić to ustrojstwo w ostatniej zetce w 2009. Sparciany syf, który rozlatywał się w rękach przy rozłożeniu. Torbę na pasoszelki wspominam miło, bo podczas wymarszu na strzelnicę OP-1 zostawał pod poduszką na kompanii, a torba mieściła na styk dwie butelki wody. Analogicznie torba na maskę przechowywała chleb, konserwy i panzerwafle. Niedawno byłem na ćwiczeniach rezerwy i ku mojemu zdziwieniu wydano jakieś nowe kombinezony (oczywiście zapieczętowane, więc jedynie do patrzenia), a zamiast nocników i opinaczy dostałem używane goratexy i kevlara. Jeszcze miesiąc temu myślałem, że polski mobilek będzie umundurowany jak kacap na Ukrainie, ale najwyraźniej trochę się sytuacja poprawiła :) W zetce widziałem różne cuda np. orzełki bez korony na czapkach zimowych, ale tego kombinezonu na rzepy nigdy.
Byłem "mistrzem batalionu" w ubieraniu OP 1 na czas, przez swój cholerny za szybki, i za długi język. To w czasie pierwszych trzech miesięcy służby, ubierałem się w to gónwo nawet i trzy razy na dzień, nawet spędziłem cały dzień od pobudki, do capstrzyku w opexie i MP4 (maskę pozwolono mi ściągać na czas jedzenia posiłku).
@@MCEMA1996 o ile dobrze pamiętam, to jak to kapral określił "a co to, Kilianek to etykietka na oranżadce?". Chyba to było to, ale pewności nie mam, bo często komentowałem za głośno i bez przemyślenia czy aby na pewno warto się odzywać.
Podczas jednego z szkoleń w strzelcu miałem "przyjemność" ubierać op-1. Po ubraniu, czołgaliśmy się w nich w kanałach, oczywiście w maskach przeciwgazowych. Zadania było tylko dla chętnych ale nikt nie wymiękł i tyle ile było op1 tyle było ochotników. Takie miłe wspomnienie jak człowiek miał jeszcze stopień strzelca.
Te wspomnienia są miłe bo zrobiłeś to z własnej woli. Wyobraź sobie że takie zajęcia to codzienna norma dla żołnierzy zsw. Krzyk na pobudkę, krzyk na obiad, krzyk na kolację. Wydawało się że podoficerowie zawodowi nie potrafią korzytać z drzwi!!! Klamka nie istnieje, trzeba kopać po drzwiach i piłować mordę inaczej zetole nie zrozumią.
Dobrze ze wspomniałeś o udarze cieplnym. Tak to się przeważnie kończyło kiedy kazali w tym skakać po poligonie w temp powyżej 20C w pełnym słońcu. Miałem to szczęście że w mojej jednostce dowódcy mieli trochę oleju w głowie i zaraz po wykonaniu zadania padała komenda do zdjęcia masek. W JW obok podczas takich zabaw dwóch padło na glebę i skonczylo się na karetce...
Komentarz który usłyszałem na szkoleniu gdy żołnierze czołgali się w OP1, taśmy popękały w czasie czołgania i jeden z żołnierzy czołgając się ciągnał spodnie za sobą na jednej taśmie. Komentarz jednego z sierżantów "O kurde z tego to będzie materiał, nogi mu prawie urwało ale czołga się nadal!"
Zabrakło PZw-1 czyli peleryny zwiadowcy. Z tego wynalazku można było zrobić ponton. Mieliśmy to w Kawalerii powietrznej na rozpoznaniu. Wyglądaliśmy jak te buki z muminków.
2019 Wojskowa Akademia Terroru - na unitarce, cudowni funkcyjni wpadli na "genialny" pomysł by w czasie wolnym zrobić ćwiczenia z zakładania opexa na czas. Tylko sobie jeszcze ubzdurali, że jak wszyscy nie zmieścimy się w normie to czekamy w opexach do ostatniego. Efekt był taki, że gotowaliśmy się jakieś 1,5h na korytarzu o wymiarach 3×10 m w ok 40 młodych + 2 funkcyjnych. Oczywiście drzwi i okna pozamykane (okna idealnie ustawione na południe, a była godz tak +/- 13) a temp w cieniu jakieś +35.
Nosiłem L2 + MP 5 jako żołnierz kompanii chemicznej. Normalnie prowadziłem w tym Stara 266(IRS). Dawaliśmy radę nosić po kilka godzin. W zimie rękawiczki gumowe... pamiętam ten ból jeszcze teraz, jedyna szansa wczołgać się pod auto i grzać od misy oleju.
Nosiłem dokładnie ten sam zestaw w kompanii chemicznej, oczywiście irs i brdm na stanie. Wiele godzin spędzaliśmy w lesie Kabackim. Chorąży mawiał, że jak guma się rozgrzeje to się idealnie dopasuje do każdego.
U mnie doświadczenia podobne co inni ale znajomy opowiadał jak u nich mieli alarm po obiedziwe i musieli w tym siedzieć w schronie. Jeden z żołnierzy nie wytrzymał i zwymiotował mając założoną maskę i op-1 A co do wersji z rzepami to jest ona swego rodzaju świętym gralem i dostać taką od szefa/z magazynu to jak wygrać w totolotka. Z własnego doświadczenia i relacji innych to trafiała się ona średnio jednej osobie na kompanii i stawała się obiektem zazdrości i innych. Swoją drogą Spychalski był Marszałkiem (ostatnim, który miał ten stopień)
Pracuje w sklepie z militariami we Władysławowie i mamy na stanie OP-1 i OP-2 kiedy klienci widzą je szczególnie mężczyźni po zasadniczej służbie wojskowej czy to w lwp czy WP mówią że pamiętają co kazali robić w tym Opexie pozdrawiam serdecznie i zapraszamy do sklepu na wspomnienia 😅😊
W latach 90 tych miałem w szkole nieprzyjemność biegać w słoniu i OP1 w ramach lekcji PO. A to dlatego że mieszkałem tuż obok wielkiej fabryki chemicznej i mieliśmy dodatkowe zajęcia " na wypadek jak coś rypnie". Co się zresztą czasem zdarzało na szczęście na małą skalę. Pozdrawiam Brzeg Dolny😁
Gdy jako szwej obszedłem drogę służbową i naskarżyłem na mojego porucznika dowódcy jednostki, to porucznik w dzień strzelania w sekrecie wziął dla mnie opeksa. Kompania strzelała, a ja od rana do popołudnia zakładałem i zdejmowałem op1 ze słoniem. Od gumy poparzona/pozdzierana twarz, mundur w pralce nie byłby mokrzejszy.
Rocznik 86-88, na szkółce w Nowym Dworze Mazowieckim, było to dość częste (OP-1). W jednostce 14-11 były też śmieszne chwile, ubrani w OP-1, i "słonie" padał rozkaz: wojsko pali, oczywiście bez zdejmowania OP-1.., się odkręcało filtr, jakoś uszczelniało rurę z petem w środku, dawało radę :)
Cześć i czołem. Podczas unitarki w latach 2007/2008 miałem "przygodę" z OP1 i maską typu "buldog". Akurat tak się złożyło, że miało to miejsce w zimie, więc z kolegami zakładaliśmy się kto szybciej założy bo było zimno :p Zeszliśmy poniżej 5 minut i nawet byłem drugi. Mieliśmy te same problemy które padły podczas tego filmiku, ale daliśmy radę. Z racji tego że noszę okulary i kilku kolegów też nosiło to przed ćwiczeniami musieliśmy je schować. Był pomiędzy nami taki żarcik z OP1. "Po co jest OP1? Po to żeby było co robić przed śmiersią" Bo jak wiadomo to raczej nie chroniło przed bronią abc i dobrze że nie musieliśmy się o tym przekoinywać na własnej skórze. Pozdrawiam
Tez mialem "przyjemność " używać tego wspanialego wynalazku. Jedyne przed czym mogl mnie ochronic to przed dlugim i szczesliwym zyciem. Przydawał sie jako poduszka na poligonach.
Miałem okazję ubierać OP-1, podczas ćwiczeń na czas. Kiedyś w ramach kary, wraz z kilkoma ludźmi z naszej kompanii, miałem wątpliwą przyjemność, przetestować ten szajs w praktyce. Wycisk dawał nam szef kompanii, który lubował się, w tego rodzaju ''atrakcjach''. Mam nadzieję, że już nigdy więcej, nie będę miał okazji, tak się spocić, jak owego upalnego dnia.
Pod koniec lat 80 ubiegłego wieku kiedy niczego nie było w sklepach a ludzie biedni byli używałem tych nogawic jako woderów do łowienia na sztuczną muchę. Rosiły na całej powierzchni. Sprzęt był improwizowany, mnóstwo samoróbek, ale ryby było mnóstwo. Dzisiaj odwrotnie - sprzęty wypas, kasa jest tylko ryby nie ma 😢
Do lasu na grzyby idealne. Szczególnie w JW 30km od domu. Najbliższego. Wprawdzie była jakaś wiocha 500m od jednostki, ale to było 5 budynków, w tym 2 mieszkalne.
Pewnego pięknego dnia na naszej kompanii nowy żołnierz zapomniał "wyfrontować" przechodzącego dowódcę plutonu. Pan chorąży jeszcze tego samego dnia postanowił zrobić szkolenie taktyczne w warunkach skażenia chemicznego. Całe następne popołudnie zajęło nam czyszczenie wnętrza kombinezonów i masek z rzygowin.
Przypomina mi się ten film o chińskiej broni atomowej gdzie oddziały przeciwchemiczne ćwiczyły w palącym stopniu pustyni a potem wylewali litry potu z nogawic... OP-1 to niestety dalej często norma, usprawiedliwiana że "kondona można używać non stop, a FOO-1 po rozpakowaniu traci swoje właściwości". Więc w praktyce na szkółkach FOO-1 jest tylko jeden, jakiś przeterminowany, przeznaczony do celów szkoleniowych a wszyscy ćwiczą i biegają w opexach... Ba, nawet na mojej jednostce, pododdział alarmowy jednostki ma na stanie w skrzyni opexy, podczas gdy w magazynie OPBMR leżą nowiutkie FOO-1. Takie to są realia naszej armii i wydaje mi się że dopóki legendarne opexy same z siebie się nie rozsypią to nie ma szans że będzie inaczej niż norma na zakładanie kondona.
Sama koniec czasów zetki wiosna 08. Opeksy przynajmniej raz na dwa tygodnie plus czasem jakieś ppoż w nich. Ale to było dziadostwo. U nas szło masło z kuchni i paski strzelały po 3-4 "Cwiczeniach". A o słoniu zrób tez jak najszybciej. U nas paliliśmy szlugi z niej :D
W moim miescie jest tradycja juwenaliowa przebierania się za różne cudasie i zbierania hajsu na melanż wsrod aut stojacych na skrzyzowaniach. Wpadłem na genialny pomysl ubrania sie w OP, a pogoda spłatała figla i dowaliła słoneczkiem. Hajs leciał elegancko. Podejrzewam ze ludzie płacili z litości. Kilka osób o malo nie potrzebowalo pomocy myśląc ze cos sie stalo w pobliskich zakladach chemicznych. Dzien skonczylem z 500zl na przechlanie, ponad 5l wody w srodku kombinezonu i udarem cieplnym. Super zabawa! Polecam kazdemu
OP-1 czyli narzędzie dyscyplinująco- wychowawcze. Z ciekawostek to kolega na unitarce dostał jednoczęściowy kombinezon ale zapinany na rzep, na kompanii były chyba ze 2 sztuki i oba w rozmiarze za małym.
Jak byłem w wojsku w latach 2006/07 w jednostce w Legnicy, to na kompanii były 2-3 opexy z rzepem, reszta miała standardowe, za to wszyscy mieliśmy MP-5tki.
10 lipiec 2001 to jedna z tych dat, które wryły mi się w pamięć głęboko. Pewien poligon, upał solidny, no i my, cały pluton podchorążych, czołgający się po trawiastym ściernisku, okopujący się łopatką piechoty, wleczący ze sobą akmsy. A kiedy wydawało się, że cieplej już nie będzie, to od środków pozoracji pola walki zaczęło się tlić tu i ówdzie to ściernisko. No i znowu wydawało się, że cieplej już nie będzie, ale wtedy padła komenda do założenia MP-4 i OP-1. Już nigdy później nie było mi za gorąco!!! I w obecnych, dość ciepłych dniach, przypominam sobie nieraz tamten poligon i tor żołnierza. To wspomnienie nadaje mi odpowiednią perspektywę. A! I jeszcze jedno... ... tego dnia wszyscy w plutonie zrzucili trochę wagi. No i dowiedziałem się wtedy do czego służy ten rowek na plecach-ci szczuplejsi którzy go mieli nie odparzyli pleców.
Nosiłem to badziewie w 2007 jak jeszcze byłem na Zetce, dzień przed wyjściem do cywila jeszcze Kapral mi kazał ubrać bo powiedziałem co o nim myślę :) ciekawe czasy były
nie ma nic lepszego niż 2godzinny trening kondycyjno wytrzymałościowy w opexie i masce, szybka redukcja gwarantowana, gorzej z przyrostami (chyba że mówimy o przyroście odnotowanych udarów na zzmie)
Te ostatnie podrygi polskich OP1 to zasługa dawnego GZPGum w Grudziądzu. Nie tylko rzepy, ale mieszanka gumowa została zmodyfikowana. Były wystawiane na targach w Kielcach , ale MON ich nie kupił bo nie miał na nie złotówek. Miał dewizy na zakup zachodnich. Ot taka historyja. Pozdrawiam! Mam swoje zdjęcie w kondonie i MP4 i tylko ja wiem, że to ja... 👽🖖💣
@@skiego8963 przy opeksach nasza bateria (byłem w lotnictwie) miała zwyczaj smarować guziki wazelina (wyobraźcie sobie minę sprzedawczyni w Rossmanie, gdy do sklepu weszło 10 gości, każdy brał wazelinę). Moje guziki też były nasmarowane, ale po kilku dniach wazelina wyschła i jeszcze ciężej było założyć op1. Jak zakładałem w masce, rzuciłem taka wiązka wulgaryzmów, że kapral stwierdził, że on dużo przeklina, ale to co usłyszał ode mnie teraz to nigdy by takiej wiązanki by nie puścił.
.. Na egzaminie,po trzech próbach założenia opexa na czas,po kilku zerwanych taśmach gumowych oraz po bezowocnym meczeniu się by całość odpowiednio zapiać...rzuciłem opexa w kąt i w kilku prostych,żołnierskich,wulgarnych słowach stwiedziłem że to bez sensu bo to przedpotopowa technologia i w dodatku nie działa ..Kapral chyba mnie zrozumiał bo wystawił mi ocene 4,mimo że nie udało mi się prawidłowo założyć opexa na czas .. 😁
2010, na szkoleniu na kompanii mieliśmy ze 4 stroje, potocznie nazwane op2 (na rzepy). Tak, to było najgorsze czym w wojsku można torturować do woli, z drugiej strony ciekawi mnie zastosowanie op1 czy op2, do leczenia otyłości. Sądząc po tym jak to działa to mógłby być hit.
Czemu po prostu ich nie pocieliście? To nie jest tak że magazyny tego gówna są nieskończone. Jakby każdy żołnierz psuł celowo OPiekacz to szybko by ten środek tortur przestał być używany.
@@prkp7248 nie wiem, a próbowałeś zniszczyć swoje mienie, tylko dlatego, że poza tym że SPEŁNIA swoją główną funkcję to jest uciążliwe poprzez niewłaściwe użytkowanie? Nie przedmiot jest winny, tylko ten, kto korzysta z niego w taki sposób. Pomimo tego, że można tym torturować zgodnie z regulaminami to nie zdarzało się w przypadku normalnych ludzi, tylko takich, którzy usiłowali pokazać, że są "fajni", typowe podpadziochy musiały w tym biegać. Pozostali mieli z tym styczność tylko gdy trzeba było zaliczyć normy i wbrew pozorom, do nauki zakładania stroju ochronnego nie jest to najgorsze co można by wymyśleć. OP2 (ta na rzepy) dało się założyć w czasie (* tu nie mam do końca pewności, bo jednak to było 14 lat temu) znacznie poniżej norm na najlepszą ocenę.
Nosiłem go parę razy w życiu. 1-wszy raz podczas służby przygotowawczej w 2018 roku w Orzyszu. Nie zapomnę jak masłem guziki nacieraliśmy bo miało się go szybciej i lepiej zakładać. Mimo to ten dalej ubierało się topornie. Później już w służbie zawodowej w latach 2019-21, później przyszedł covid i uratowało nas to od głupich pomysłów przełożonych. Hahaha. :D
L-2 miał wersję L-2 (?) przeznaczoną dla różnych jednostek specjalnych , posiadała ona dwie warstwy szczelnie ze sobą połączonych , pod pachą był wentyl , można było TO nadmuchać i używać jako prymitywny ponton umożliwiający pokonywanie przeszkód wodnych , to TO miało całkiem niezła pływalność
Co sobotę w wojsku ćwiczenia przeciwchemiczne i zakładanie OP-1 na czas. Nogawice przydały się czesciowo, bo służyłem w 1997 roku przy powodzi. Częściowo, bo rozdarłrm jedna przy kostce 😁
W 2020 roku kupiłem z demobilu OP-1. Wszystkie paski pourywane, knopików niektórych brakowało. Jeszcze dziura w podeszwie, a wszystko śmierdziało. Jednak mam miłe wspomnienia że mogłem to na siebie ubrać.
Też kupiłem. Wszystko prawie w dobrym stanie. Jeden pasek tylko urwany tylko wszystko cholernie wytalkowane. Jak to zdejmowałem musiałem kąpać się 2 razy :)
@@dawidjozwiak9502 Chcę kupić opexa jako ciuch przeciwdeszczowy na motocykl. Kumpel, który służył 15 lat w zawodowej powiedział, że jako przeciwdeszczowy jest świetny! Ja już mam dosyć marznięcia i wykręcania ciuchów i suszenia kombinezonów po ponad 100 km przymusowej jeździe w deszcz. Gdzie to kupić by być pewnym, że będzie to w dobrym stanie?
Pamiętam z czasów jak byłem w zetce kiedy nie poszło za dobrze strzelanie (chyba w Nowej Dębie) czołganie przez pełzanie w OP-1. Godzinka na słoneczku i byliśmy jak po saunie. Eh... wspaniałe czasy. Pozdrawiam wszystkich z Dęblińskiej Twierdzy.
@@grzegorzligeza5896 to ja chwilę później jesień 2.k. pont. Przemiły porucznik Dąbrowski Marcin i dowódca kap Jeżewski.... Czule wspominam op i zabawy na świeżym powietrzu tuż nad Wisłą
Szczecin 2017. OP1 używany przez naszego kaprala do tak zwanej gumoterapi. Ulubioną metodą nauczania było właśnie założenie opexa przez żołnierza w trakcie wykonywania każdego typu zagadnień taktycznych. W czerwcowo-lipcowym upale wydmy znajdujące się niedaleko koszar na wojska polskiego, służące jako pas taktyczny idealnie wkomponowywały się w zajęcia szkolno-metodyczne z tak zwanej gumoterapi. Nigdy nie wierzyłem w historie mówiące o wymiotowaniu do maski dopóki sam tego nie zrobiłem. Pozdrawiam wszystkich gumisiów. PS. na 50 chłopa mieliśmy jakieś 4 te z rzepami
W 2018 na wacie mieliśmy kilka takich opexow na rzep, z racji ze byl tylko najmniejszy rozmiar, raczej dostawały go kobiety. pamiętam ze moj dowodca druzyny z unitarki lubił mawiac ze z op "najpierw wylewa się woda, potem żołnierz"
w 2015 roku na przygotowawczej w CSAiU w Toruniu miałem przyjemność ubierania się w OP1 . noszenie tego ubranka na szelach dusicielach miało jedną mega zaletę jak była chwila odpoczynku w polu można było się położyć to idealnie robiła za podgłówek :D
Cześć slużyłem w armii czechosłowackiej a my mieliśmy podobme ubranko tzw. atombordel 🙂 Fajnie było w e styczniu na śniegu między czołgami i bwp patrzeć jak pluton ślizga się i pada i wstaje i pada 🙂 super odcinek !!!
Mnie na szczęście nie dotyczyło. Ale tak ze 20 lat temu jechałem w pociągu z chyba jeszcze poborowymi z 2 różnych jednostek, i słuchałem jak porównują wrażenia. Jedni nowe NATOwskie radiostacje, drudzy uczyli się cyrylicy. Jedno nowe NATOwskie maski pgaz, drudzy słonie. I pro-tipy o kremie nivea, bo ci drudzy byli już po zajęciach i egzaminie zakładania, a ci pierwsi jeszcze przed. Doszedłem do wniosku, że miałem jeszcze więcej szczęścia, niż mi się wydawało.
Oooo tak. Pamiętam OP-1. Stare pękające paski które potem potrzeba było zabrać do szefa by może (przy dobrym humorze) mógł dać nowy (w końcu sztuka to sztuka). Ale mam też pozytywne wspomnienia, idealna poduszka do spania.
Aż mi się przypomniała sentencja naszego plutonowego. Guma leczy guma radzi, guma nigdzy Cię nie zdradzi. I to zawsze zwiastowało bieganie i kopanie okopów w pozycji leżącej w op1 Aczkolwiek zima człowiek na mrozie z radością niejednokrotnie to zakładał :D
Ten sprzęt był używany również w straży pożarnej. Pamiętam jak na zajęciach z PO poszliśmy do zaprzyjaźnionej jednostki straży pożarnej, która miał takie na stanie.
Kurka miałem przyjemność obcować z tym czymś 😉 2 razy tor terenowy musiałem w tym przebiec bo źle według sierżanta się ogoliłem taka to była przyjemność że do dziś pamiętam jego nazwisko a minęło już trochę latek. Czysty sadyzm to był ale przeżyłem 😁😊
Opex to świętość monu. Nosilili go nasi dziadkowie, ojcowie, nosilismy my i będą go nosić nasze dzieci. Generalnie to opex nie jest ubiorem ochronnym. Generalnie jego jedynym zadaniem jest to, aby ludzie wiedzieli po co służy rowek w tyłku. Czyli zeby pot miał gdzie spływać. A ze wspomnień to pamiętam jak raz wkurzyliśmy naszych kaprali. Godzinke po obiedzie mielismy pójść pomóc pewnemu panu chorążemu w przygotowaniach do maratonu. Oczywiście w opexie i masce. Z biezni można bylo zejsc jak kaprale tak zadecydują albo jak ktorys padnie. Ponadto maskę można było zdjąć kiedy wymiociny zasłonią oczy😂😂😂. Ech, piękne czasy...
@@marcinkozak5605 Dla kaprali niema"fali"to było gorsze od "trepa".Ścigali żołnierzy za marny żołd.Wiem coś o tym.Miałem taki popaprańców w CSMW w Ustce.
OPex z rzepem to chodliwy towar w wojsku! I często kadra zawodowa w latach 2008-2009 miała. Dziś występuje nadal, ale tylko w rozmiarach 1 i 2 , 3 to bardzo ale TO BARDZO chodliwy towar. Występuje, ale to efemeryzm sprzętowy.
2003 - Elbląg. Gorące dni jak teraz. Dzień ochrony pchem. Zakładanie op1 na czas na placu apelowym. Potem już w maskach stanie wszystkich kompanii i słuchanie pułkownika. Przemarsz przed trybuną. Następnie zdjęcie masek i ponowne przejście tym razem ze śpiewem na ustach. 😂 Gdy zdejmowaliśmy to cholerstwo w cieniu drzew to z rękawic lał się nasz pot a mundur był mokry jakbyśmy go z pralki wyciągnęli. Ale my i tak się z tego śmieliśmy. Gorzej miał kot który coś przeskrobał podczas defilady (prawdopodobnie pomylił krok) i dowódca kompanii osobiście ćwiczył kota z musztry w tym ubranku przy ponad 30 stopniach, w słońcu. Pozdrawiam JW1261
Dzieje Apostolskie 16:30-31 "[...] Panowie, co mam czynić, abym był zbawiony? A oni odpowiedzieli: Uwierz w Pana Jezusa Chrystusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom."
Ale to w razie W i tak byś umarł na chorobę popromienną. To jest tylko kawałek gumy, podobny do dętki rowerowej albo blazy z piłki. Poza fizyczną ochroną od opadu ( to nadal pozostawia wiele do życzenia ) przed niczym nie chroni. Idealny strój dla rybaków ( wędkarzy ) i szambiarzy, nie mylić w WUKO. Pozdro, Czuwaj !
Mam L-2. ( Dzieki IrytującyHistoryku bo myslalem, ze mam OP-1 tylko inna wersje ) Prawie cały komplet. Kombinezon z butami i płaszcz od OP-1 Kupiłem 3 lata temu za 60 zł. Brakuje tylko torby i rękawic ( mam za to torbę amerykańska JLIST i rękawice amerykańskie ) brakuje. Opex ubierałem w różne pory roku, nawet w zimie kiedy na zewnątrz było grubo na minusie to się w tym kondonie gotowałem więc zgadzam si, że prędzej w tym mozna udaru cieplnego dostac. Jak ubralem to jak bylo +,30 stopni to wytrzymałem 4, 5 minut ( na dodatek z maską LC-2 ) i prawie zemdlalem. Oczywiwcie nakladalem to na bieliznę, nie wyobrażam sobie jak żołnierze mogli to kurwa nakładać na mundury. Co do skuteczności przeciwko broni chemicznej czy biologicznej nie stosowałem więc się nie wypowiem :)
Te opeksy z rzepami to był sztos. jak komuś udało się takiego trafić, bo rzeczywiście mało ich było, to wygrywał życie. Oczywiście do czasu gdy przełożony się nie zorientował. Za ,,niesportową,, przewagę były krótsze normy.
Mimo iż załapałem sie na ostatnie lata poboru 06/07r miałem do czynienia z tym wynalazkiem. Oczywiście w klasycznym połączeniu z mało drożnym słoniem + poligon w ciepły dzień generowało pełnię doznań i niezapomnianych wspomnień :)
1. Zakładając opla zaczynało się od maski. 2. Paski z opla podpalało się celem okopcenia przyrządów celowniczych w poczciwym kałaszku😊 3. Opexy na rzepy się zdarzały i były inne czasy na załozenie
Ja też pamiętam, że zawsze była komenda "Maski, OP-1 włóż" (sezon 87/89). Zakładanie kondona w słoniu, to było jakiś 5 minut... Ale najciekawsze było "czołganie przez pełzanie na szczyt wzgórza", oczywiście w śniegu zimą.😈 Do okopcenia muszki i szczerbinki kałacha, tośmy używali tych gumowych wkładek dystansowych pod pochłaniacz maski, i na końcu zastępowaliśmy je kijkami drewnianymi.
Nosiłem ten wynalazek na unitarce zima 99. Przy mrozie -15 nie było szans tego ubrać i zmieścić się w czasie. Pamiętam że nacinaliśmy otwory żyletką i smarowaliśmy kremem a i tak kolega musiał ci pomóc przy ubieraniu. Raz na pasie taktycznym też nas w to wcisnęli a mróz trzymał ostro. Na zewnątrz pewnie z -20 a w środku opexa lato. Mundur zrobił się cały mokry a wtedy kazali zdjąć i czołgać się po śniegu . Interes mi wtedy przymarzł do kaleson🤣.
6 місяців тому+2
W mojej jednostce jak ktoś miał pecha i wpadł na bramie najebany na powrocie z przepustki, to biegał w tym dookoła placu apelowego do zrzygania się w maskę. Zły wynik na strzelnicy owocował czołganiem w gumie do tarczy strzeleckiej. Z perspektywy wędkarza to też jest koszmar, chociaż faktycznie tylko to ustrojstwo nie przepuści hardcorowego deszczu. Do dzisiaj pocę się na samo wspomnienie OP-1.
Zakładałem ten cud techniki w 3 minuty najszybciej na jednostce . Zawsze miałem cały dół zapięty i wszystkie gumki poprzecinane i nasmarowane kremem , samo się ubierało 😂😂 przez rok nikt się nie zorientował . Mieliśmy też chyba ipr czyli zestaw tabletek na wypadek skarżenia z terminem przydatnosci 1973 a służyłem w 2004.
Czerwony Bór 1999 u mnie na kompani były 2 może 3 OP z rzepami ale jak zobaczyli to kaprale to zamienili. I koniec radości. Ulubiona zabawa to zdobywanie K2 w OP i szelkach piękna sprawa. Tylko maska śmierdziała wymiotami
Byłem niedawno na szkoleniu rezerwy, mieliśmy wydane bechatki, lubawy, FOO z mp 5 oczywiście na zasadzie sztuka jest sztuka. Koszulki z długim rękawem w moim przypadku wyglądała jak z na wyjście do błękitnej ostrygi, rękaw do łokcia a reszta wysoko nad pępek, kurtka odziwo pasowała bo każdy dostał na 196. No i na chemii oczywiście na mnie, żołnierz do mnie, ubieraj się a ja powiem co i jak. Ale jak zobaczył co nam dali, to pierwsze pytanie już nie o kompletność ubrania tylko czy ktoś ma chociaż paski w masce. No i na tym skończyły się zajęcia.
Na unitaece realizowaliśmy natarcie skokami w Opexach i masce. Po 7 komendzie bravo naprzód jeden z nas sie nie podniósł, nie podniósł,.nie reagował na lomendy kaprala, dopiero pod zdjeciu mu maski okazało się że go odcięło. Całe szczęście tylko chwilowo
Gdy byłem na przygotowawczej w CSWL Poznań Zima 2020 dostaliśmy OP1 jako jedynie dodatkowe obciążenie na taktyke. Założyliśmy je jeden jedyny raz gdy mieliśmy zajęcia z OPBMR i Chorąży chciał zademonstrować jak sie to zakłada. Chorąży wpierw sam założył w 5-6 minut a potem my fajna to była przygoda ale po 2 minutach byliśmy solidnie przepoceni bo zakładalismy OP1 regulaminowo (Kask i MP5). Wspominam to fajnie bo jednak wspomnienie ale nie wyobrażam sobie zakładać tego dzień w dzień. Co do MP6 podczas strzelań o wiele lepiej strzelało mi się z wykorzystaniem MP5 wizjer w tej masce jakoś bardziej mi pasuje mimo że to "szkło" cholernie lubi "gnić" (kto wie ten wie o czym mówie) i nawet filtr na środku nie przeszkadzał tak bardzo. Co do OP1 na rzepy na cały pluton (40 osób) 1-2 osobydostały te OP1, jestem pewien że jedna osoba conajmniej to miała bo pamiętam do dziś jak się dzieił gdzie guziki.
Ja dosyć często się spotykałem z OP-1 na rzepy, dawali takie na AWL, sam miałem szczęście taki dostać, lecz niestety miał rozmiar 1 pomimo 3 na torbie i zmieszczenie się w tym kondomie to było bolesne wyzwanie, szczególnie przy zakladaniu rękawic. Mój pochodził jeszcze z lat 80-tych. Oprocz tego norma na założenie OP-1 na rzepy była mniejsza o bodajże 2 min
L2 jeździ u mnie w bagażniku po dziś dzień 😂 Kupiłem niegdyś na alledrogo, żeby mieć w czym łazić po zalanych pomieszczeniach, bo urbexy lubię. Rozmiar 2 jest dobry na mój dół, ale stanowczo za mały na moją górę, stąd ubieram tylko spodnie, a górę owijam wokół pasa i też daje radę 😂
Słuchaj nie jest taki zły przeciwko awesome i szerszeniom działa dobrze a jeżeli chodzi o kwestie że tak powiem odcinające nas od rzeczywistości to moje dwie sztuki sprawdzają się całkiem nieźle. Mrówki tylko dały radę radę
No dobre to były czasy. Wiadomo najpierw maska, żeby ochronić drogi oddechowe i przy okazji ograniczyć widoczność, bo wciskanie guziczków bez maski było zdecydowanie za łatwe. Też się je smarowało kremem, tylko do golenia :) Bieganie w tym było doświadczeniem, hmm interesującym? xD Dobrze, że to tak dawno temu.
Aż mi się przypomniała historia z mojej służby ku chwale Rzplitej. Pewnego wieczora kolegę z kompanii dosięgnęło wielkie pragnienie, a był to gorący czerwiec 2006 roku, więc trzeba było zwilżyć gardło. Jako że woda i kawa zbożowa się koledze "przejadły", postanowił on udać się na samowolne oddalenie się z jednostki celem nabycia piwa. Niestety natknął się na patrol oddziału alarmowego z innej kompanii i został przedstawiony do raportu oficerowi dyżurnemu. On natomiast nie chcąc sobie za bardzo brudzić rąk scedował tą przyjemność ukarania pełniącemu dyżur na kompanii chorążemu. Doświadczony to był podoficer i wiedział jak walczyć z pojawiającym się od czasu do czasu pragnieniem u szeregowych żołnierzy. Metodą tą było mycie łazienki. Ale jak każdy wie że to bardzo mokra robota trzeba się przed wodą zabezpieczyć, a co najlepiej przed cieczami zabezpiecza. Oczywiście kombinezon OP-1. Problem był jeszcze taki że kafelki mają ostre krawędzie i żołnierz przy upadku mógłby sobie krzywdę zrobić, więc zaradny chorąży kazał pod kombinezon założyć bechatkę i czapkę uszankę. Po 30 minutach mycia żołnierz uleczył się z niezdrowego pragnienia do trunków akcyzowych i z wielką przyjemnością wypił 2 półtoralitrowe butelki wody. A wszyscy żyli długo i nieszczęśliwie bo mieli jeszcze 6 miesięcy do odsiedzenia na jednostce.
iałem to samo lato 03 -04 za chlanie cały dzień w kondonie i laser w dłoni a z rękawic lało się
-Tato ja chcę zobaczyć jak biegają słoniki.
-Pluton op1 włóż i biegiem wokół jednostki.
- Synku, na twoją prośbę słoniki już dziś 3 razy biegały, nie mogą tak dużo bo padną...
- Tato, proszę, jeszcze raz!
- No dobrze, ale ostatni na dziś.
- No dobrze.
- Kompania, bacznooość! Maski włóż!
:)
Szukałem właśnie takich komentarzy!
@@Pain4nstare kawały, znałem to jak miałem 10 lat
- Maski włóż! Maski zdejm! Szeregowy Kowalski, maski zdejm było!
- Melduję że zdjąłem, tylko ja mam taki głupi pysk.
Gdy byłem na służbie przygotowawczej i mieliśmy zajęcia na pasie taktycznym, nasz kapral rzekł:
-Dzisiaj nie bedzie nic nieprzyjemnego. dosłownie jakbyście wszyscy uprawiali seks. a jak wiadomo seks zaczyna się od czego? OD GUMY! Zakładać opexy!
XD nie zapomne tego nigdy
Złoto 😂
Jebany śmieszek się znalazł XDDDD
Jeblem ze śmiechu. Kapral śmieszek:)
W 3 liceum mieliśmy zajęcie z Przysposobienia Obronnego (to był zdaje sie 2012-2013) prowadzone przez bodajże podpułkownika Strzelców Podhalańskich w stanie spoczynku. Świetny człowiek, dorabiał do emerytury.
Jako że klasa maturalna to masa innych rzeczy do roboty to każdy chciał mieć jak najszybciej z głowy te zajęcia. Nauczyciel dał nam możliwość bycia "zwolnionymi" z zajęć, pod warunkiem założenia Opexa poniżej 5 minut, będąc w masce pgaz. Zawsze był w sali jeden opex i mozna było podejść przed lekcją i zadeklarować chęć podjęcia się.
Powiedziałem że spróbuję ale przychodzę ze swoim, jako że się bawię do dziś w postapo to mam troche takiego szpeju. Pozwolił.
4:30. Podszedł i obejrzał sprzęt i zapytał się kto z rodziny sprzedał mi patent na nacinanie dziurek na knopiki i smarowanie ich przed założeniem sprzętu ;). Powiedziałem ze nie było mowy o niestosowaniu takich patentów.
Ocena 5, z lekcji zwolniony. 12 lat temu to było i chyba jedno z milszych wspomnieć z tego czasu :).
Gościu jesteś mistrzem! Ja na 1 lekcji PO w 1 klasie zdefiniowałem co to jest haubica i dostałem 5. :-D, wiem słabo.
a czy mógłbyś mi wyjaśnić na czym polega ten patent? Bo trochę nie zajarzyłem
@@MichałSzmydt ja czy gronthgronth?
@@tomaszjan8598 nie ty
@MichałSzmydt 6:44
OP-1 -> Opiekacz Piechura wersja nr.1
ha ha stare dobre czasy, mój struj płetwonurka też był cały z gumy
@@PrzemysawKozicki-pq2pe *strój.
ZSW lata 86-88, batalion ubrany pospiesznie w OP1 i marszobieg na strzelnicę ok.1.5 km. Za kolumną szedł dowódca, na miejscu stanął przed frontem batalionu i wysypał z plecaka wszystko co za nami zbierał. W większości były to gumowe paski ale znalazł się nawet magazynek.
Klikając w powiadomienie byłem tak szybki jak żołnierz w OP-1 na pasie taktycznym
Co znaczy żołnierz na pasie taktycznym?
Koniec lat 70-tych, środek lata, słońce jak patelnia, jednostka saperska, ćwiczenia dwóch plutonów na zoranym polu w przeciąganiu przez nie min przeciwczołgowych, zakopywaniu, a potem odkopywaniu i nazad przez pole jakieś 70 m. Na ćwiczenia był łaskaw zajrzeć dowódca jednostki, nie spodobało mu się tempo naszego czołgania. Kazał ubrać nas w OP1 jeszcze ze słoniami i urządził nam olimpiadę. Pierwsza trójka na pudło, a reszta znowu na polę. Nie byłem najlepszy w czołganiu i skończyłem olimpiadę w trzeciej trójce. Stary sobie poszedł, a my wylewaliśmy pot z kondomów, obok pola płynęła Wisła, po zajęciach dowlokłem się nad brzeg i wypiłem z pół hełmu wody z rzeki. Wojskowa głupota uodparnia nawet na pijawki.
Odnośnie wersji ,,zmodernizowanej'' miała to na stanie kompania szkolna. Grudziądz- Grupa 2011 rok. Doskonale pamiętam rzepy na kolanach , na brzuchu i skrajne guziki. Później się kłóciłem z ludźmi , że są OP na rzepy. W odpowiedzi słyszałem ,że pomyliłem z Elką. A mój opeks składał się z kilku części jak zwykły OP. I u ciebie znalazłem odpowiedź, że miałem rację.
Miałeś rację. W 2018 natrafiłem na służbie na OP-1 z rzepem.
@@adrianbigboss5685 Potwierdzam. Były takie i takie. Na mnie i tak cokolwiek było za małe.
Jesień 90 rzepy już wtedy były ale tylko dla oficerów w jednostce z rakietami skud czy jak to się prawidłowo nazywało czyli poniemieckie V-2 które przenosiły głowice betonowe głowica warzyła tonę było to mało celne ale jak taka trafiła już żołnierza to na pewno by nie wstał. Baterie startowe miały L-2 i oczywiście słoń reszta szweji OP-1 i buldog.
COSMS Log
Uuuuuuuu panie
Kiedyś to było.
Ciekawe co u Violetty z kantyny
cytując mojego dowódcę "łapy u*ierdolę jak się okaże że wyobcinaliście paski albo że guzików brak". Zapinanie tego na czas to był dramat. Raz tylko byłem świadkiem że się opex do czegoś przydał gdy nasz wartownik w środku lata rozpalił nocą niewielkie śmierdzące ognisko i założył opexa oraz maskę i siedział w tym dymie bo nas komary żywcem pożerały.
ZSW 1984- 1986 Chwała Bogu byłem w drużynie chemicznej i miałem L2 i buldoga a reszta kumpli OP-1 i słonie. Pamiętam. Zajęcia "chemiczne". OP-1, maski i bieg na około stadionu. "Starzy" (cwaniaki) powkładali zapałki pod uchem pod maskę i mogli nawet śpiewać. Tylko po biegu był namiot z gazem łzawiącym przez który kompania miała przejść. Tylu zapłakanych "starych" żołnierzy już nigdy nie widziałem, nawet "fala" płakała (pewnie z tęsknoty za cywilem ), "kotów" ta tęsknota nie ruszała! :)
Zdrowia Irytującemu i ZSW LWP życzę.
(21 PTBR Orneta)
Spośród wielu godzin spędzonych w tym zacnym stroju najbardziej hardkorowa przygoda której nie zapomnę nigdy - to kiedy musieliśmy w op1 z maską okopać się do postawy leżącej - na szczęście w piasku ale za to na słońcu :D
Opeks na rzep to rarytas, miałem taki i broniłem jak oczka w głowie.
Zakładało się go bajecznie prosto, bo nawet te parę guzików było zmodyfikowanych, zwróć uwagę że guziki łebki mają zaostrzone, o kształcie stożka. Starszy opeks miał knopiki tępe i płaskie i trudniej się je zapinało.
a co do L2, zawsze myślałem że to wersja rozwojowa L1 MW. W Marynarce Wojennej mieliśmy jeszcze taki kombinezon który składał się z wysokich spodni jak ogrodniczki, oraz gumową bluzę z kapturem z takim pasem biegnącym pod kroczem. To był też całkiem sprytnie pomyślany strój.
*przenośna sauna... odcinek idealnie się wpisuje w aurę panującą za oknem* 😎👍
Miałem ''przyjemność'' nosić to ustrojstwo w ostatniej zetce w 2009. Sparciany syf, który rozlatywał się w rękach przy rozłożeniu. Torbę na pasoszelki wspominam miło, bo podczas wymarszu na strzelnicę OP-1 zostawał pod poduszką na kompanii, a torba mieściła na styk dwie butelki wody. Analogicznie torba na maskę przechowywała chleb, konserwy i panzerwafle. Niedawno byłem na ćwiczeniach rezerwy i ku mojemu zdziwieniu wydano jakieś nowe kombinezony (oczywiście zapieczętowane, więc jedynie do patrzenia), a zamiast nocników i opinaczy dostałem używane goratexy i kevlara. Jeszcze miesiąc temu myślałem, że polski mobilek będzie umundurowany jak kacap na Ukrainie, ale najwyraźniej trochę się sytuacja poprawiła :)
W zetce widziałem różne cuda np. orzełki bez korony na czapkach zimowych, ale tego kombinezonu na rzepy nigdy.
Kevlar jest tylko na pokaz
@@skiego8963 W jakim sensie? Uważasz, że lepiej żołnierzy chronią PRL-owskie nocniki?
@@LukaszBa tak nie używam tylko kewlar jest wydawany na pokaz a nie że jest dla szwejow
Niestety tak nie jest. Na niektórych jw dalej op1 akms i stalowe hełmy
Byłem "mistrzem batalionu" w ubieraniu OP 1 na czas, przez swój cholerny za szybki, i za długi język. To w czasie pierwszych trzech miesięcy służby, ubierałem się w to gónwo nawet i trzy razy na dzień, nawet spędziłem cały dzień od pobudki, do capstrzyku w opexie i MP4 (maskę pozwolono mi ściągać na czas jedzenia posiłku).
To coś ty odwalił, że byłeś skazany na takie tortury?
@@MCEMA1996 o ile dobrze pamiętam, to jak to kapral określił "a co to, Kilianek to etykietka na oranżadce?". Chyba to było to, ale pewności nie mam, bo często komentowałem za głośno i bez przemyślenia czy aby na pewno warto się odzywać.
@@MCEMA1996 starczylo raz podpasc. Pozniej podpadziicha byl "doceniany" regularnie 😅
Podczas jednego z szkoleń w strzelcu miałem "przyjemność" ubierać op-1. Po ubraniu, czołgaliśmy się w nich w kanałach, oczywiście w maskach przeciwgazowych. Zadania było tylko dla chętnych ale nikt nie wymiękł i tyle ile było op1 tyle było ochotników. Takie miłe wspomnienie jak człowiek miał jeszcze stopień strzelca.
Te wspomnienia są miłe bo zrobiłeś to z własnej woli. Wyobraź sobie że takie zajęcia to codzienna norma dla żołnierzy zsw. Krzyk na pobudkę, krzyk na obiad, krzyk na kolację. Wydawało się że podoficerowie zawodowi nie potrafią korzytać z drzwi!!! Klamka nie istnieje, trzeba kopać po drzwiach i piłować mordę inaczej zetole nie zrozumią.
@@godzinapolicyjna5138 Wiadomo choć nie raz byłem jebany i nie najgorzej to wspominam ale przy zetolach to rzeczywiście było przyjemne
@@godzinapolicyjna5138 TY NIGDY NIE BYŁEŚ W WOJSKU ?!PRAWDA?
@@dzotox Byłem, 34bkpanc a co?
@@godzinapolicyjna5138 nie ma sensu dyskutować z kimś, kto drze się capslockiem.
Dobrze ze wspomniałeś o udarze cieplnym. Tak to się przeważnie kończyło kiedy kazali w tym skakać po poligonie w temp powyżej 20C w pełnym słońcu. Miałem to szczęście że w mojej jednostce dowódcy mieli trochę oleju w głowie i zaraz po wykonaniu zadania padała komenda do zdjęcia masek. W JW obok podczas takich zabaw dwóch padło na glebę i skonczylo się na karetce...
Komentarz który usłyszałem na szkoleniu gdy żołnierze czołgali się w OP1, taśmy popękały w czasie czołgania i jeden z żołnierzy czołgając się ciągnał spodnie za sobą na jednej taśmie. Komentarz jednego z sierżantów "O kurde z tego to będzie materiał, nogi mu prawie urwało ale czołga się nadal!"
Zabrakło PZw-1 czyli peleryny zwiadowcy. Z tego wynalazku można było zrobić ponton. Mieliśmy to w Kawalerii powietrznej na rozpoznaniu. Wyglądaliśmy jak te buki z muminków.
2019 Wojskowa Akademia Terroru - na unitarce, cudowni funkcyjni wpadli na "genialny" pomysł by w czasie wolnym zrobić ćwiczenia z zakładania opexa na czas. Tylko sobie jeszcze ubzdurali, że jak wszyscy nie zmieścimy się w normie to czekamy w opexach do ostatniego. Efekt był taki, że gotowaliśmy się jakieś 1,5h na korytarzu o wymiarach 3×10 m w ok 40 młodych + 2 funkcyjnych. Oczywiście drzwi i okna pozamykane (okna idealnie ustawione na południe, a była godz tak +/- 13) a temp w cieniu jakieś +35.
Czyli wy to tak nazywaliście u nas była Wojskowa akademia teatralna XD
Wojskowa Agencja Towarzyszka, jeśli rocznik się zgadza to pozdrawiam kolegę z 3 kompanii "elektronika i telekomunikacja"
To aby nie w tym samym roku jeden ze studentów zmarł w czasie egzaminu z powodu udaru cieplnego?
@@gronthgronth2628 tak, jakoś w czerwcu
@@gronthgronth2628 tak tylko tamten był na 3 roku
Nosiłem L2 + MP 5 jako żołnierz kompanii chemicznej. Normalnie prowadziłem w tym Stara 266(IRS). Dawaliśmy radę nosić po kilka godzin. W zimie rękawiczki gumowe... pamiętam ten ból jeszcze teraz, jedyna szansa wczołgać się pod auto i grzać od misy oleju.
Nosiłem dokładnie ten sam zestaw w kompanii chemicznej, oczywiście irs i brdm na stanie. Wiele godzin spędzaliśmy w lesie Kabackim. Chorąży mawiał, że jak guma się rozgrzeje to się idealnie dopasuje do każdego.
@@vanszicśmieszek z chorążego
Normalnie na mundur to zakładaliście? W lecie to musiało być przesrane jak w ruskim czołgu jak mawia mój ojciec...
@@dawidjozwiak9502 Tak, w zimę na bechatke. Po ściągnięciu cały mundur był mokry od potu.
Na mundur. Ale przecież w czwartek były prysznice, więc kulturka...🤣🤣🤣
U mnie doświadczenia podobne co inni ale znajomy opowiadał jak u nich mieli alarm po obiedziwe i musieli w tym siedzieć w schronie. Jeden z żołnierzy nie wytrzymał i zwymiotował mając założoną maskę i op-1
A co do wersji z rzepami to jest ona swego rodzaju świętym gralem i dostać taką od szefa/z magazynu to jak wygrać w totolotka. Z własnego doświadczenia i relacji innych to trafiała się ona średnio jednej osobie na kompanii i stawała się obiektem zazdrości i innych.
Swoją drogą Spychalski był Marszałkiem (ostatnim, który miał ten stopień)
Pracuje w sklepie z militariami we Władysławowie i mamy na stanie OP-1 i OP-2 kiedy klienci widzą je szczególnie mężczyźni po zasadniczej służbie wojskowej czy to w lwp czy WP mówią że pamiętają co kazali robić w tym Opexie pozdrawiam serdecznie i zapraszamy do sklepu na wspomnienia 😅😊
Nie tylko zeta i nie tylko 30 lat użytkowania. Ja w 2018 roku, na przygotowawczej miałem Opexa z 1974 roku.
W latach 90 tych miałem w szkole nieprzyjemność biegać w słoniu i OP1 w ramach lekcji PO. A to dlatego że mieszkałem tuż obok wielkiej fabryki chemicznej i mieliśmy dodatkowe zajęcia " na wypadek jak coś rypnie". Co się zresztą czasem zdarzało na szczęście na małą skalę. Pozdrawiam Brzeg Dolny😁
Niestety tylko z opowieści kojarzę ale jak cysterna pizneła to podobno pod obornikami szyby leciały
Fabryka "Rokita" nazywana "Rakietą"?
Jeszcze z 8 lat temu kumpel opowiadał, że były w tej fabryce miejsca, gdzie rtęć kapała na głowę :)
Gdy jako szwej obszedłem drogę służbową i naskarżyłem na mojego porucznika dowódcy jednostki, to porucznik w dzień strzelania w sekrecie wziął dla mnie opeksa. Kompania strzelała, a ja od rana do popołudnia zakładałem i zdejmowałem op1 ze słoniem. Od gumy poparzona/pozdzierana twarz, mundur w pralce nie byłby mokrzejszy.
Rocznik 86-88, na szkółce w Nowym Dworze Mazowieckim, było to dość częste (OP-1). W jednostce 14-11 były też śmieszne chwile, ubrani w OP-1, i "słonie" padał rozkaz: wojsko pali, oczywiście bez zdejmowania OP-1.., się odkręcało filtr, jakoś uszczelniało rurę z petem w środku, dawało radę :)
Cześć i czołem. Podczas unitarki w latach 2007/2008 miałem "przygodę" z OP1 i maską typu "buldog". Akurat tak się złożyło, że miało to miejsce w zimie, więc z kolegami zakładaliśmy się kto szybciej założy bo było zimno :p Zeszliśmy poniżej 5 minut i nawet byłem drugi. Mieliśmy te same problemy które padły podczas tego filmiku, ale daliśmy radę. Z racji tego że noszę okulary i kilku kolegów też nosiło to przed ćwiczeniami musieliśmy je schować. Był pomiędzy nami taki żarcik z OP1. "Po co jest OP1? Po to żeby było co robić przed śmiersią" Bo jak wiadomo to raczej nie chroniło przed bronią abc i dobrze że nie musieliśmy się o tym przekoinywać na własnej skórze. Pozdrawiam
Dziękuję, wspomnienia wróciły, będę się znów budził z krzykiem. Widok tych kondomow odnawia zmecholskie PTSD.
Tez mialem "przyjemność " używać tego wspanialego wynalazku. Jedyne przed czym mogl mnie ochronic to przed dlugim i szczesliwym zyciem. Przydawał sie jako poduszka na poligonach.
nie no tak szybko to ja nigdy w powiadomienie nie kliknąłem
Rel
Ja szybciej klinalem tylko na film o BWP
Miałem okazję ubierać OP-1, podczas ćwiczeń na czas. Kiedyś w ramach kary, wraz z kilkoma ludźmi z naszej kompanii, miałem wątpliwą przyjemność, przetestować ten szajs w praktyce. Wycisk dawał nam szef kompanii, który lubował się, w tego rodzaju ''atrakcjach''. Mam nadzieję, że już nigdy więcej, nie będę miał okazji, tak się spocić, jak owego upalnego dnia.
Miałem wątpliwą przyjemność zakładać to na Zetce i do tego przebiec się w tym. Nie sądziłem że można się wręcz zalać potem.
Pod koniec lat 80 ubiegłego wieku kiedy niczego nie było w sklepach a ludzie biedni byli używałem tych nogawic jako woderów do łowienia na sztuczną muchę. Rosiły na całej powierzchni. Sprzęt był improwizowany, mnóstwo samoróbek, ale ryby było mnóstwo. Dzisiaj odwrotnie - sprzęty wypas, kasa jest tylko ryby nie ma 😢
Do lasu na grzyby idealne. Szczególnie w JW 30km od domu. Najbliższego. Wprawdzie była jakaś wiocha 500m od jednostki, ale to było 5 budynków, w tym 2 mieszkalne.
Wnioski?
Pewnego pięknego dnia na naszej kompanii nowy żołnierz zapomniał "wyfrontować" przechodzącego dowódcę plutonu. Pan chorąży jeszcze tego samego dnia postanowił zrobić szkolenie taktyczne w warunkach skażenia chemicznego. Całe następne popołudnie zajęło nam czyszczenie wnętrza kombinezonów i masek z rzygowin.
Przypomina mi się ten film o chińskiej broni atomowej gdzie oddziały przeciwchemiczne ćwiczyły w palącym stopniu pustyni a potem wylewali litry potu z nogawic...
OP-1 to niestety dalej często norma, usprawiedliwiana że "kondona można używać non stop, a FOO-1 po rozpakowaniu traci swoje właściwości". Więc w praktyce na szkółkach FOO-1 jest tylko jeden, jakiś przeterminowany, przeznaczony do celów szkoleniowych a wszyscy ćwiczą i biegają w opexach... Ba, nawet na mojej jednostce, pododdział alarmowy jednostki ma na stanie w skrzyni opexy, podczas gdy w magazynie OPBMR leżą nowiutkie FOO-1. Takie to są realia naszej armii i wydaje mi się że dopóki legendarne opexy same z siebie się nie rozsypią to nie ma szans że będzie inaczej niż norma na zakładanie kondona.
Sama koniec czasów zetki wiosna 08. Opeksy przynajmniej raz na dwa tygodnie plus czasem jakieś ppoż w nich. Ale to było dziadostwo. U nas szło masło z kuchni i paski strzelały po 3-4 "Cwiczeniach". A o słoniu zrób tez jak najszybciej. U nas paliliśmy szlugi z niej :D
W moim miescie jest tradycja juwenaliowa przebierania się za różne cudasie i zbierania hajsu na melanż wsrod aut stojacych na skrzyzowaniach. Wpadłem na genialny pomysl ubrania sie w OP, a pogoda spłatała figla i dowaliła słoneczkiem. Hajs leciał elegancko. Podejrzewam ze ludzie płacili z litości. Kilka osób o malo nie potrzebowalo pomocy myśląc ze cos sie stalo w pobliskich zakladach chemicznych.
Dzien skonczylem z 500zl na przechlanie, ponad 5l wody w srodku kombinezonu i udarem cieplnym. Super zabawa! Polecam kazdemu
Poprawka! To był L2 aczkolwiek wszędzie gdzie go szukałem opisany był jako 'kombinezon op1' w odróżnieniu od 'op1 wodery+płaszcza'
Dostałeś udar?
@@skiego8963 raczej nie 'definicyjny' ale w nocy tego dnia temperatura doszła mi do 39 i miałem drgawki
OP-1 czyli narzędzie dyscyplinująco- wychowawcze.
Z ciekawostek to kolega na unitarce dostał jednoczęściowy kombinezon ale zapinany na rzep, na kompanii były chyba ze 2 sztuki i oba w rozmiarze za małym.
Narzędzie dyscyplinująco-wychowawcze, świetne określenie:)
Jak byłem w wojsku w latach 2006/07 w jednostce w Legnicy, to na kompanii były 2-3 opexy z rzepem, reszta miała standardowe, za to wszyscy mieliśmy MP-5tki.
10 lipiec 2001 to jedna z tych dat, które wryły mi się w pamięć głęboko. Pewien poligon, upał solidny, no i my, cały pluton podchorążych, czołgający się po trawiastym ściernisku, okopujący się łopatką piechoty, wleczący ze sobą akmsy. A kiedy wydawało się, że cieplej już nie będzie, to od środków pozoracji pola walki zaczęło się tlić tu i ówdzie to ściernisko. No i znowu wydawało się, że cieplej już nie będzie, ale wtedy padła komenda do założenia MP-4 i OP-1.
Już nigdy później nie było mi za gorąco!!!
I w obecnych, dość ciepłych dniach, przypominam sobie nieraz tamten poligon i tor żołnierza.
To wspomnienie nadaje mi odpowiednią perspektywę.
A! I jeszcze jedno...
... tego dnia wszyscy w plutonie zrzucili trochę wagi. No i dowiedziałem się wtedy do czego służy ten rowek na plecach-ci szczuplejsi którzy go mieli nie odparzyli pleców.
Poszedłem kiedyś w L2 na bal przebierańców. Po 30 minutach dancingu pot wylewał się z nogawko/butów strumyczkiem. Cudny sprzęt
OP-1 to luksus niespotykany na skalę światową. Bo jaka inna armia zapewnia prywatne, jednoosobowe sauny dla żołnierzy?
Nosiłem to badziewie w 2007 jak jeszcze byłem na Zetce, dzień przed wyjściem do cywila jeszcze Kapral mi kazał ubrać bo powiedziałem co o nim myślę :) ciekawe czasy były
Co Ty wygadujesz? Na 001 DDC kazał Ci to baniak zakładać? U nas by go belki udusiły.
Dzień przed wyjściem kapral miał c....j do gadania.Wolał siedzieć cicho by nie obskoczyć "oklepu".
@@pawelflejszman6598 to był 2007 nie 1987
Mój ojciec był kapralem i dopóki nie odsłużył swojego, to musiał się trząść przed "starym wojskiem" 😝
nie ma nic lepszego niż 2godzinny trening kondycyjno wytrzymałościowy w opexie i masce, szybka redukcja gwarantowana, gorzej z przyrostami (chyba że mówimy o przyroście odnotowanych udarów na zzmie)
Te ostatnie podrygi polskich OP1 to zasługa dawnego GZPGum w Grudziądzu. Nie tylko rzepy, ale mieszanka gumowa została zmodyfikowana. Były wystawiane na targach w Kielcach , ale MON ich nie kupił bo nie miał na nie złotówek. Miał dewizy na zakup zachodnich. Ot taka historyja. Pozdrawiam! Mam swoje zdjęcie w kondonie i MP4 i tylko ja wiem, że to ja... 👽🖖💣
Film na którym czekałem całe życie. Zakładając OP1 przeklinając, zawstydziłem swojego kaprala :D. Piękne czasy
Jak zawstydziłes xD?
@@skiego8963 przy opeksach nasza bateria (byłem w lotnictwie) miała zwyczaj smarować guziki wazelina (wyobraźcie sobie minę sprzedawczyni w Rossmanie, gdy do sklepu weszło 10 gości, każdy brał wazelinę). Moje guziki też były nasmarowane, ale po kilku dniach wazelina wyschła i jeszcze ciężej było założyć op1. Jak zakładałem w masce, rzuciłem taka wiązka wulgaryzmów, że kapral stwierdził, że on dużo przeklina, ale to co usłyszał ode mnie teraz to nigdy by takiej wiązanki by nie puścił.
.. Na egzaminie,po trzech próbach założenia opexa na czas,po kilku zerwanych taśmach gumowych oraz po bezowocnym meczeniu się by całość odpowiednio zapiać...rzuciłem opexa w kąt i w kilku prostych,żołnierskich,wulgarnych słowach stwiedziłem że to bez sensu bo to przedpotopowa technologia i w dodatku nie działa ..Kapral chyba mnie zrozumiał bo wystawił mi ocene 4,mimo że nie udało mi się prawidłowo założyć opexa na czas .. 😁
2010, na szkoleniu na kompanii mieliśmy ze 4 stroje, potocznie nazwane op2 (na rzepy).
Tak, to było najgorsze czym w wojsku można torturować do woli, z drugiej strony ciekawi mnie zastosowanie op1 czy op2, do leczenia otyłości.
Sądząc po tym jak to działa to mógłby być hit.
Czemu po prostu ich nie pocieliście? To nie jest tak że magazyny tego gówna są nieskończone. Jakby każdy żołnierz psuł celowo OPiekacz to szybko by ten środek tortur przestał być używany.
@@prkp7248 nie wiem, a próbowałeś zniszczyć swoje mienie, tylko dlatego, że poza tym że SPEŁNIA swoją główną funkcję to jest uciążliwe poprzez niewłaściwe użytkowanie?
Nie przedmiot jest winny, tylko ten, kto korzysta z niego w taki sposób.
Pomimo tego, że można tym torturować zgodnie z regulaminami to nie zdarzało się w przypadku normalnych ludzi, tylko takich, którzy usiłowali pokazać, że są "fajni", typowe podpadziochy musiały w tym biegać. Pozostali mieli z tym styczność tylko gdy trzeba było zaliczyć normy i wbrew pozorom, do nauki zakładania stroju ochronnego nie jest to najgorsze co można by wymyśleć.
OP2 (ta na rzepy) dało się założyć w czasie (* tu nie mam do końca pewności, bo jednak to było 14 lat temu) znacznie poniżej norm na najlepszą ocenę.
byłem w 1994 w opeksie traktowany sarinem prawdziwym i żyję....pozdrawiam szkołę CH(św. pamięci ) w Toruniu
Nosiłem go parę razy w życiu.
1-wszy raz podczas służby przygotowawczej w 2018 roku w Orzyszu. Nie zapomnę jak masłem guziki nacieraliśmy bo miało się go szybciej i lepiej zakładać. Mimo to ten dalej ubierało się topornie. Później już w służbie zawodowej w latach 2019-21, później przyszedł covid i uratowało nas to od głupich pomysłów przełożonych. Hahaha. :D
Cudne. Kumpel postanowił wypróbować taki zestaw z demobilu. Latem. Udar cieplny raz! ;)
Dostał udaru?
L-2 miał wersję L-2 (?) przeznaczoną dla różnych jednostek specjalnych , posiadała ona dwie warstwy szczelnie ze sobą połączonych , pod pachą był wentyl , można było TO nadmuchać i używać jako prymitywny ponton umożliwiający pokonywanie przeszkód wodnych , to TO miało całkiem niezła pływalność
Co sobotę w wojsku ćwiczenia przeciwchemiczne i zakładanie OP-1 na czas. Nogawice przydały się czesciowo, bo służyłem w 1997 roku przy powodzi. Częściowo, bo rozdarłrm jedna przy kostce 😁
W 2020 roku kupiłem z demobilu OP-1. Wszystkie paski pourywane, knopików niektórych brakowało. Jeszcze dziura w podeszwie, a wszystko śmierdziało. Jednak mam miłe wspomnienia że mogłem to na siebie ubrać.
Też kupiłem. Wszystko prawie w dobrym stanie. Jeden pasek tylko urwany tylko wszystko cholernie wytalkowane. Jak to zdejmowałem musiałem kąpać się 2 razy :)
@@dawidjozwiak9502 Chcę kupić opexa jako ciuch przeciwdeszczowy na motocykl. Kumpel, który służył 15 lat w zawodowej powiedział, że jako przeciwdeszczowy jest świetny! Ja już mam dosyć marznięcia i wykręcania ciuchów i suszenia kombinezonów po ponad 100 km przymusowej jeździe w deszcz. Gdzie to kupić by być pewnym, że będzie to w dobrym stanie?
Pamiętam z czasów jak byłem w zetce kiedy nie poszło za dobrze strzelanie (chyba w Nowej Dębie) czołganie przez pełzanie w OP-1. Godzinka na słoneczku i byliśmy jak po saunie. Eh... wspaniałe czasy. Pozdrawiam wszystkich z Dęblińskiej Twierdzy.
Który pobór? Którą kompania?
@@grzegorzgruszka6047 Lato 2005 montażowa
@@grzegorzligeza5896 to ja chwilę później jesień 2.k. pont. Przemiły porucznik Dąbrowski Marcin i dowódca kap Jeżewski.... Czule wspominam op i zabawy na świeżym powietrzu tuż nad Wisłą
Szczecin 2017. OP1 używany przez naszego kaprala do tak zwanej gumoterapi. Ulubioną metodą nauczania było właśnie założenie opexa przez żołnierza w trakcie wykonywania każdego typu zagadnień taktycznych. W czerwcowo-lipcowym upale wydmy znajdujące się niedaleko koszar na wojska polskiego, służące jako pas taktyczny idealnie wkomponowywały się w zajęcia szkolno-metodyczne z tak zwanej gumoterapi. Nigdy nie wierzyłem w historie mówiące o wymiotowaniu do maski dopóki sam tego nie zrobiłem. Pozdrawiam wszystkich gumisiów.
PS. na 50 chłopa mieliśmy jakieś 4 te z rzepami
W 2018 na wacie mieliśmy kilka takich opexow na rzep, z racji ze byl tylko najmniejszy rozmiar, raczej dostawały go kobiety. pamiętam ze moj dowodca druzyny z unitarki lubił mawiac ze z op "najpierw wylewa się woda, potem żołnierz"
w 2015 roku na przygotowawczej w CSAiU w Toruniu miałem przyjemność ubierania się w OP1 . noszenie tego ubranka na szelach dusicielach miało jedną mega zaletę jak była chwila odpoczynku w polu można było się położyć to idealnie robiła za podgłówek :D
Cześć slużyłem w armii czechosłowackiej a my mieliśmy podobme ubranko tzw. atombordel 🙂 Fajnie było w e styczniu na śniegu między czołgami i bwp patrzeć jak pluton ślizga się i pada i wstaje i pada 🙂 super odcinek !!!
Mnie na szczęście nie dotyczyło.
Ale tak ze 20 lat temu jechałem w pociągu z chyba jeszcze poborowymi z 2 różnych jednostek, i słuchałem jak porównują wrażenia. Jedni nowe NATOwskie radiostacje, drudzy uczyli się cyrylicy. Jedno nowe NATOwskie maski pgaz, drudzy słonie. I pro-tipy o kremie nivea, bo ci drudzy byli już po zajęciach i egzaminie zakładania, a ci pierwsi jeszcze przed.
Doszedłem do wniosku, że miałem jeszcze więcej szczęścia, niż mi się wydawało.
Oooo tak. Pamiętam OP-1. Stare pękające paski które potem potrzeba było zabrać do szefa by może (przy dobrym humorze) mógł dać nowy (w końcu sztuka to sztuka). Ale mam też pozytywne wspomnienia, idealna poduszka do spania.
Aż mi się przypomniała sentencja naszego plutonowego.
Guma leczy guma radzi, guma nigdzy Cię nie zdradzi.
I to zawsze zwiastowało bieganie i kopanie okopów w pozycji leżącej w op1
Aczkolwiek zima człowiek na mrozie z radością niejednokrotnie to zakładał :D
Mi sie przypomniały zjecia o BMR na zajeciach w klasie mundurowej . Ja jako chętny miałem zaszczyt nosić op 1 na zajeciach z kamizelką OLV
Ten sprzęt był używany również w straży pożarnej. Pamiętam jak na zajęciach z PO poszliśmy do zaprzyjaźnionej jednostki straży pożarnej, która miał takie na stanie.
2022 rok, DZSW. Miałem przyjemność pływać w OP-ku przez miesiąc unitarki i później w trakcie DZSW.
Kurka miałem przyjemność obcować z tym czymś 😉 2 razy tor terenowy musiałem w tym przebiec bo źle według sierżanta się ogoliłem taka to była przyjemność że do dziś pamiętam jego nazwisko a minęło już trochę latek. Czysty sadyzm to był ale przeżyłem 😁😊
Opex to świętość monu. Nosilili go nasi dziadkowie, ojcowie, nosilismy my i będą go nosić nasze dzieci.
Generalnie to opex nie jest ubiorem ochronnym. Generalnie jego jedynym zadaniem jest to, aby ludzie wiedzieli po co służy rowek w tyłku. Czyli zeby pot miał gdzie spływać.
A ze wspomnień to pamiętam jak raz wkurzyliśmy naszych kaprali. Godzinke po obiedzie mielismy pójść pomóc pewnemu panu chorążemu w przygotowaniach do maratonu. Oczywiście w opexie i masce. Z biezni można bylo zejsc jak kaprale tak zadecydują albo jak ktorys padnie. Ponadto maskę można było zdjąć kiedy wymiociny zasłonią oczy😂😂😂. Ech, piękne czasy...
Nasze dzieci już nie. Dziś jest FOO.
FOO jest tylko nieco lepsze
@@marcinkozak5605 Dla kaprali niema"fali"to było gorsze od "trepa".Ścigali żołnierzy za marny żołd.Wiem coś o tym.Miałem taki popaprańców w CSMW w Ustce.
OPex z rzepem to chodliwy towar w wojsku! I często kadra zawodowa w latach 2008-2009 miała. Dziś występuje nadal, ale tylko w rozmiarach 1 i 2 , 3 to bardzo ale TO BARDZO chodliwy towar. Występuje, ale to efemeryzm sprzętowy.
2003 - Elbląg. Gorące dni jak teraz. Dzień ochrony pchem. Zakładanie op1 na czas na placu apelowym. Potem już w maskach stanie wszystkich kompanii i słuchanie pułkownika. Przemarsz przed trybuną. Następnie zdjęcie masek i ponowne przejście tym razem ze śpiewem na ustach. 😂
Gdy zdejmowaliśmy to cholerstwo w cieniu drzew to z rękawic lał się nasz pot a mundur był mokry jakbyśmy go z pralki wyciągnęli.
Ale my i tak się z tego śmieliśmy. Gorzej miał kot który coś przeskrobał podczas defilady (prawdopodobnie pomylił krok) i dowódca kompanii osobiście ćwiczył kota z musztry w tym ubranku przy ponad 30 stopniach, w słońcu. Pozdrawiam JW1261
Dzieje Apostolskie 16:30-31
"[...] Panowie, co mam czynić, abym był zbawiony? A oni odpowiedzieli: Uwierz w Pana Jezusa Chrystusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom."
wolałbym umrzeć z choroby popromiennej niż ponownie założyć ten zestaw
Ale to w razie W i tak byś umarł na chorobę popromienną. To jest tylko kawałek gumy, podobny do dętki rowerowej albo blazy z piłki. Poza fizyczną ochroną od opadu ( to nadal pozostawia wiele do życzenia ) przed niczym nie chroni. Idealny strój dla rybaków ( wędkarzy ) i szambiarzy, nie mylić w WUKO. Pozdro, Czuwaj !
mamy szanse sitwa wewnątrz nato rozpatruje kandydatury na miasto które ma paść ofiarą prowokacji- fałszywego napadu jądrowego Rosji
ja też
Chyba nie wiesz o czym mówisz, jedna z najpodlejszych śmierci jaką można sobie wyobrazić.
Nie, nie chciałbyś. To jedna z najbardziej ponurych śmierci
Super Materiał ❤ Pozdrawiam i Życzę Zdrowia 💥💪🏽👍🏽
Historyk popołudniową porą 🤣 dzięki 😁😁😁
Mam L-2. ( Dzieki IrytującyHistoryku bo myslalem, ze mam OP-1 tylko inna wersje ) Prawie cały komplet. Kombinezon z butami i płaszcz od OP-1 Kupiłem 3 lata temu za 60 zł. Brakuje tylko torby i rękawic ( mam za to torbę amerykańska JLIST i rękawice amerykańskie ) brakuje. Opex ubierałem w różne pory roku, nawet w zimie kiedy na zewnątrz było grubo na minusie to się w tym kondonie gotowałem więc zgadzam si, że prędzej w tym mozna udaru cieplnego dostac. Jak ubralem to jak bylo +,30 stopni to wytrzymałem 4, 5 minut ( na dodatek z maską LC-2 ) i prawie zemdlalem. Oczywiwcie nakladalem to na bieliznę, nie wyobrażam sobie jak żołnierze mogli to kurwa nakładać na mundury. Co do skuteczności przeciwko broni chemicznej czy biologicznej nie stosowałem więc się nie wypowiem :)
Te opeksy z rzepami to był sztos. jak komuś udało się takiego trafić, bo rzeczywiście mało ich było, to wygrywał życie. Oczywiście do czasu gdy przełożony się nie zorientował. Za ,,niesportową,, przewagę były krótsze normy.
Mimo iż załapałem sie na ostatnie lata poboru 06/07r miałem do czynienia z tym wynalazkiem. Oczywiście w klasycznym połączeniu z mało drożnym słoniem + poligon w ciepły dzień generowało pełnię doznań i niezapomnianych wspomnień :)
Guziki smarowane wazeliną żeby zaliczyć zakładanie na czas
właśnie sobie odświeżałem ''kawalerie powietrzną'' i ogladalem dziś odcinek jak chlopaki się czołgali w op jedynkach, idealnie się wstrzeliłeś!
1. Zakładając opla zaczynało się od maski.
2. Paski z opla podpalało się celem okopcenia przyrządów celowniczych w poczciwym kałaszku😊
3. Opexy na rzepy się zdarzały i były inne czasy na załozenie
Ja też pamiętam, że zawsze była komenda "Maski, OP-1 włóż" (sezon 87/89). Zakładanie kondona w słoniu, to było jakiś 5 minut...
Ale najciekawsze było "czołganie przez pełzanie na szczyt wzgórza", oczywiście w śniegu zimą.😈
Do okopcenia muszki i szczerbinki kałacha, tośmy używali tych gumowych wkładek dystansowych pod pochłaniacz maski, i na końcu zastępowaliśmy je kijkami drewnianymi.
Też paskami okopcalismy muszkę.
Guziory na krem nivea.
Szkolny Bat. Rozpoznawczy Giżycko.
Nosiłem ten wynalazek na unitarce zima 99. Przy mrozie -15 nie było szans tego ubrać i zmieścić się w czasie. Pamiętam że nacinaliśmy otwory żyletką i smarowaliśmy kremem a i tak kolega musiał ci pomóc przy ubieraniu. Raz na pasie taktycznym też nas w to wcisnęli a mróz trzymał ostro. Na zewnątrz pewnie z -20 a w środku opexa lato. Mundur zrobił się cały mokry a wtedy kazali zdjąć i czołgać się po śniegu . Interes mi wtedy przymarzł do kaleson🤣.
W mojej jednostce jak ktoś miał pecha i wpadł na bramie najebany na powrocie z przepustki, to biegał w tym dookoła placu apelowego do zrzygania się w maskę. Zły wynik na strzelnicy owocował czołganiem w gumie do tarczy strzeleckiej. Z perspektywy wędkarza to też jest koszmar, chociaż faktycznie tylko to ustrojstwo nie przepuści hardcorowego deszczu. Do dzisiaj pocę się na samo wspomnienie OP-1.
W pierwszym dniu izolacji w pandemii, byłem w sklepie po chleb ubrany w OP1 i słoniem na ryju. Sklepowa mało nie umarła.
Gumiak nadaje się świetnie do Ugniatania śmierci w koszu. Miałem wielką ,,przyjemność" użwania OP w taki sposób.
Zakładałem ten cud techniki w 3 minuty najszybciej na jednostce . Zawsze miałem cały dół zapięty i wszystkie gumki poprzecinane i nasmarowane kremem , samo się ubierało 😂😂 przez rok nikt się nie zorientował . Mieliśmy też chyba ipr czyli zestaw tabletek na wypadek skarżenia z terminem przydatnosci 1973 a służyłem w 2004.
Czerwony Bór 1999 u mnie na kompani były 2 może 3 OP z rzepami ale jak zobaczyli to kaprale to zamienili. I koniec radości. Ulubiona zabawa to zdobywanie K2 w OP i szelkach piękna sprawa. Tylko maska śmierdziała wymiotami
Miałem z tym do czynienia. Zniszczone i nie do użytku oprócz gazu który na ćwiczeniach wydawał się być nie przeterminowanym
Byłem niedawno na szkoleniu rezerwy, mieliśmy wydane bechatki, lubawy, FOO z mp 5 oczywiście na zasadzie sztuka jest sztuka. Koszulki z długim rękawem w moim przypadku wyglądała jak z na wyjście do błękitnej ostrygi, rękaw do łokcia a reszta wysoko nad pępek, kurtka odziwo pasowała bo każdy dostał na 196. No i na chemii oczywiście na mnie, żołnierz do mnie, ubieraj się a ja powiem co i jak. Ale jak zobaczył co nam dali, to pierwsze pytanie już nie o kompletność ubrania tylko czy ktoś ma chociaż paski w masce. No i na tym skończyły się zajęcia.
Na unitaece realizowaliśmy natarcie skokami w Opexach i masce. Po 7 komendzie bravo naprzód jeden z nas sie nie podniósł, nie podniósł,.nie reagował na lomendy kaprala, dopiero pod zdjeciu mu maski okazało się że go odcięło. Całe szczęście tylko chwilowo
Gdy byłem na przygotowawczej w CSWL Poznań Zima 2020 dostaliśmy OP1 jako jedynie dodatkowe obciążenie na taktyke. Założyliśmy je jeden jedyny raz gdy mieliśmy zajęcia z OPBMR i Chorąży chciał zademonstrować jak sie to zakłada. Chorąży wpierw sam założył w 5-6 minut a potem my fajna to była przygoda ale po 2 minutach byliśmy solidnie przepoceni bo zakładalismy OP1 regulaminowo (Kask i MP5). Wspominam to fajnie bo jednak wspomnienie ale nie wyobrażam sobie zakładać tego dzień w dzień. Co do MP6 podczas strzelań o wiele lepiej strzelało mi się z wykorzystaniem MP5 wizjer w tej masce jakoś bardziej mi pasuje mimo że to "szkło" cholernie lubi "gnić" (kto wie ten wie o czym mówie) i nawet filtr na środku nie przeszkadzał tak bardzo. Co do OP1 na rzepy na cały pluton (40 osób) 1-2 osobydostały te OP1, jestem pewien że jedna osoba conajmniej to miała bo pamiętam do dziś jak się dzieił gdzie guziki.
służyłem w tomaszowie 20 lat temu to na myśl o opeksie tzn kondonie mam jak najgorsze wspomnienia ,zajebiście biega się w nim i czołga zwłaszcza zimą
Ja dosyć często się spotykałem z OP-1 na rzepy, dawali takie na AWL, sam miałem szczęście taki dostać, lecz niestety miał rozmiar 1 pomimo 3 na torbie i zmieszczenie się w tym kondomie to było bolesne wyzwanie, szczególnie przy zakladaniu rękawic. Mój pochodził jeszcze z lat 80-tych. Oprocz tego norma na założenie OP-1 na rzepy była mniejsza o bodajże 2 min
Dziękuję za materiał o opexach irytujący Historyk czekam teraz na odcinki o maskach przeciwgazowych do tego gumowego garnituru
-ale bym chciał mieć strój STALKERa,
-strój w prawdziwości
L2 jeździ u mnie w bagażniku po dziś dzień 😂 Kupiłem niegdyś na alledrogo, żeby mieć w czym łazić po zalanych pomieszczeniach, bo urbexy lubię. Rozmiar 2 jest dobry na mój dół, ale stanowczo za mały na moją górę, stąd ubieram tylko spodnie, a górę owijam wokół pasa i też daje radę 😂
Wspomnienia z młodości. Ja to ustrojstwo nosiłem w 2015 podczas służby przygotowawczej :D
Sztuka jest sztuka - ponadczasowe
W 2022 w służbie zawodowej wydali mi to gówno, całe szczęście na moim stanowisku były inne środki opbmr
Słuchaj nie jest taki zły przeciwko awesome i szerszeniom działa dobrze a jeżeli chodzi o kwestie że tak powiem odcinające nas od rzeczywistości to moje dwie sztuki sprawdzają się całkiem nieźle. Mrówki tylko dały radę radę
@@arcadiologanoff5164 ?
Podziwiam tego chłopaka, ze mu sie chce zakładać to samemu z siebie. Przecież to w monie było jak za karę. Pozdrawiam
No dobre to były czasy. Wiadomo najpierw maska, żeby ochronić drogi oddechowe i przy okazji ograniczyć widoczność, bo wciskanie guziczków bez maski było zdecydowanie za łatwe. Też się je smarowało kremem, tylko do golenia :) Bieganie w tym było doświadczeniem, hmm interesującym? xD Dobrze, że to tak dawno temu.