Dziękuję za możliwość zapoznania się ze współczesnym Tychowem. Trochę smutna miejscowość, nie ma bardzo na czym oprzeć oka przy przejeździe główną arterią. Ponadto dla mnie obca jest tego rodzaju architektura, której nie lubię. A już zgrozą napawa widok alei solidnych drzew bardzo blisko jezdni tuż po wyjeździe z miejscowości. Ilekroć jeździłem drogami na Pomorzu, spotykałem się z tym zjawiskiem. Przypuszczam, że pamięć o niedawnych mieszkańcach i wydarzeniach została bezpowrotnie zerwana. Zastanawiam się, czy miałoby sens odwiedzenie tej miejscowości w celu powiązania wydarzeń opisanych przez mojego kuzyna w znanym Panu pamiętniku. Pewnie nikt już nie pamięta tych zdarzeń. Podobnie z materialnymi śladami po właścicielach i mieszkańcach tej miejscowości. Historia kołem się toczy. Dobrze, że są tacy pasjonaci jak Pan, którzy nie pozwalają na to, aby wszystko uległo zatarciu i zapomnieniu. Wytrwałości i łutu szczęścia w tych staraniach. Pozdrawiam Bronisław
Dziękuję, panie Bronisławie, że Pan obejrzał ten filmik, bo nagrałem go właśnie przy okazji realizacji vloga "Śladami Jana Kacprzaka". To jest dokładnie ta trasa, którą przemierzał pan Jan czy to odwożąc ziemniaki na stację w Gross Tychow, czy to jadąc do szpitala do Białogardu i którą Zosia pokonała pieszo, kiedy przyjechała z Berlina do Janka do Gross Voldekow. Od ronda zabudowa w sumie ta sama, którą i pan Jan widział. Drzewa, o których pan wspomina, rosły także i we wsi ( dziś mieście ), potem je usunięto. Ostatnie - przy kościele - wywróciła wichura. Za ośrodkiem zdrowia Medjol II jest budynek, w którym mieściła się apteka ( pan Jan dzwonił stamtąd do zarządcy Gross Voldekow, kiedy wracał ze szpitala - skierowałem kamerę w stronę tego budynku ). Pan Jan przejeżdżał i koło mojego mieszkania, bo mieszkam w starej poniemieckiej kamienicy z 1914 lub 1916 r. Czy warto przyjechać? Warto dla pięknych krajobrazów, ale żadnych śladów po historii opisanej przez pana Jana poza domem zarządcy w Dimkuhlen ( Dzięciołowie ), ruinach pałacyku von Kleistów w Smęcinie oraz ruin kaplicy von Holtzów w Wojęcinie pan już nie znajdzie.
Super film Panie Profesorze.Pozdrawiam!
A takie tam "skrawki", które mi zostały do wykorzystania...
Dziękuję za możliwość zapoznania się ze współczesnym Tychowem. Trochę smutna miejscowość, nie ma bardzo na czym oprzeć oka przy przejeździe główną arterią. Ponadto dla mnie obca jest tego rodzaju architektura, której nie lubię. A już zgrozą napawa widok alei solidnych drzew bardzo blisko jezdni tuż po wyjeździe z miejscowości. Ilekroć jeździłem drogami na Pomorzu, spotykałem się z tym zjawiskiem. Przypuszczam, że pamięć o niedawnych mieszkańcach i wydarzeniach została bezpowrotnie zerwana. Zastanawiam się, czy miałoby sens odwiedzenie tej miejscowości w celu powiązania wydarzeń opisanych przez mojego kuzyna w znanym Panu pamiętniku. Pewnie nikt już nie pamięta tych zdarzeń. Podobnie z materialnymi śladami po właścicielach i mieszkańcach tej miejscowości. Historia kołem się toczy. Dobrze, że są tacy pasjonaci jak Pan, którzy nie pozwalają na to, aby wszystko uległo zatarciu i zapomnieniu. Wytrwałości i łutu szczęścia w tych staraniach. Pozdrawiam
Bronisław
Dziękuję, panie Bronisławie, że Pan obejrzał ten filmik, bo nagrałem go właśnie przy okazji realizacji vloga "Śladami Jana Kacprzaka". To jest dokładnie ta trasa, którą przemierzał pan Jan czy to odwożąc ziemniaki na stację w Gross Tychow, czy to jadąc do szpitala do Białogardu i którą Zosia pokonała pieszo, kiedy przyjechała z Berlina do Janka do Gross Voldekow. Od ronda zabudowa w sumie ta sama, którą i pan Jan widział. Drzewa, o których pan wspomina, rosły także i we wsi ( dziś mieście ), potem je usunięto. Ostatnie - przy kościele - wywróciła wichura. Za ośrodkiem zdrowia Medjol II jest budynek, w którym mieściła się apteka ( pan Jan dzwonił stamtąd do zarządcy Gross Voldekow, kiedy wracał ze szpitala - skierowałem kamerę w stronę tego budynku ). Pan Jan przejeżdżał i koło mojego mieszkania, bo mieszkam w starej poniemieckiej kamienicy z 1914 lub 1916 r. Czy warto przyjechać? Warto dla pięknych krajobrazów, ale żadnych śladów po historii opisanej przez pana Jana poza domem zarządcy w Dimkuhlen ( Dzięciołowie ), ruinach pałacyku von Kleistów w Smęcinie oraz ruin kaplicy von Holtzów w Wojęcinie pan już nie znajdzie.
Popieram buldiego super film panie Profesorze.Pozdrawiam😊
Dziękuję