Pani Kasiu 😍 Czy miałaby Pani kiedyś ochotę opowiedzieć jak wygląda życie dużej rodziny? Jakie są zalety, problemy, z czym trzeba się zmierzyć i czy da się zapanować nad taką gromadą😉
Zgadzam się;) mam trójkę rodzeństwa. Jestem najmłodsza ;) I widzę że jestem najmniej kumata z przedmiotów ścisłych (matematyka, fizyka itd.) Jednakże jestem najbardziej rozwinięta emocjonalnie. Najbardziej towarzyska I spostrzegawcza w wyczuwaniu ludzi
marzę o dużej rodzinie! póki co mam jednego synka (15m) i chcę już kolejnego dziecka. Ale gdy mówię ze chcę "chociaż/minimum" trójkę dzieci to patrzą na mnie jak na wariatkę 😁 mam tylko nadzieję że dam radę z taką gromadką. bo będę mogła liczyć tylko na siebie i męża. jesteś p.Kasiu moją inspiracją 🙂
Potwierdzam to wszystko na podstawie własnych obserwacji. Z tym, że widzę u najstarszych dzieci może niekoniecznie największą inteligencję lecz najlepszą zdolność do nauki. Mam wrażenie, że mają zdecydowanie lepszą pamięć jeśli chodzi o naukę. Widzę to u moich dzieci, wśród całej mojej rodziny, a także u znajomych. Za to dzieci najmłodsze mają o wiele lepsze relacje z innymi osobami, są bardziej otwarte i jakby milsze, niż dzieci najstarsze.
@@mateuszkowalski9229 Hmmm, zawsze jestem miła, dla każdego i jakoś nigdy nie zdarzyło mi się abym za to ,,dostała w kość" jak piszesz. Trochę dziwne i przykre, że masz takie doświadczenia.
Mam identyczne spostrzeżenia, choć intuicyjne, odnośnie mojej czwórki😀 Pierwszy baaardzo inteligentny w sposób szkolny. Bardzo ambitny, najlepszy prawie że wszystkiego. Drugi inteligencją plasuje sie pewnie gdzieś w połowie grupy rówieśniczej, ale myślę, że może sobie w życiu lepiej poradzić od pierwszego. Wszystkich zagada, wszystkich przekona, a nawet jeśli nie, to i tak znajdzie sposób żeby zrobić po swojemu. A najmłodszej, wszyscy chcą coś ciągle dać
Kolejny świetny film :) Interesuje mnie pewna kwestia. Dziecko od przedszkola do końca gimnazjum chodzi na wszystkie możliwe dodatkowe zajęcia, goni za sukcesami, konkursami, osiągnięciami (pytanie, czy to na pewno dziecko goni, nie ktoś inny :)), w liceum nastaje bunt - decyduje, że maksimum wysiłku będzie wkładać w naukę przedmiotów, które planuje zdawać na maturze, a resztę "ogarnie" w miarę możliwości. Zgodnie z decyzją wiedzie nowe, mniej usłane obowiązkami życie. Etap studiów to totalna samodzielność, nauka idzie zadziwiająco dobrze, pojawiają się sukcesy i większa z nich satysfakcja, bo są to sukcesy wynikające w własnych(!) wyborów i dobrowolnej(!) ciężkiej pracy. Wszystko jakoś się układa, studia dobiegają końca, pierwsze prace, małżeństwo na horyzoncie i... Włącza się panika, lęk, absolutny brak wiary we własne możliwości i niemal zerowe poczucie wartości. Czy to możliwe, że nagłe obniżenie nastroju (ciągnące się miesiącami) jest wypadkową nadodpowiedzialności obecnej w dzieciństwie? I, co mnie najbardziej interesuje, dlaczego nie pojawiło się wcześniej, w liceum czy w czasie studiów? Skąd to "opóźnienie"? Może to dobry temat na kolejny film, może nie. Ale bardzo ciekawią mnie Pani przemyślenia na ten temat :) Pozdrowienia! :)
Dla mnie brzmi bardziej jak zderzenie z nieprzewidywalną rzeczywistością - szkoła i studia są ustalone jakby z góry (Jest narzucony plan), a praca i małżeństwo ma wiele zmiennych (możliwe zwolnienie niekoniecznie zawinione, prawdopodobieństwo pojawienia się dziecka, stres przed ślubem i weselem). Kiedy w szkole próbujesz być perfekcyjna to w małżeństwie też byś chciała, a tak niestety się nie da bo nie mamy skali oceny xD Pozdrawiam! Będzie dobrze, tylko plany będą bardziej zmienne ;)
Przypomniała mi się opinia dyrektora mojego liceum, który obserwując rodzeństwo przechodzące kolejno przez szkołę, stwierdził "Im młodsze, tym mniej udane". 😁😁 Opinia ta była zapewne oparta na wieloletnim doświadczeniu, co nie zmienia faktu, że jest dość krzywdząca i stereotypowa. Dlatego właśnie pamiętam se słowa, bo wydały mi się dość skandaliczne. Pomijam, że klasa zareagowała śmiechem, jak to dzieci :)
Moja starsza siostra jest bardzo uzdolniona dosłownie we wszystkich obszarach nauki: równie dobrze mogłaby zajmować się naukami humanistycznymi co ścisłymi. W ostateczności zdecydowała się na studiowanie matematyki. Ja zdecydowanie jestem tym dzieckiem mniej zdolnym :D ale za to bardziej społecznym, więc ładnie nam się wyrównało.
Pani Kasiu, właśnie kończę czytać książkę "Inteligencja emocjonalna", którą poleciła Pani w jednym z filmików i utwierdza mnie ona w przekonaniu, że zdrowie psychiczne, umiejętność radzenia sobie ze stresem i optymizm choćby nawet wyuczony, są o wiele ważniejsze niż umiejetnosci w jednej ścisłej dziedzinie. Inteligencja emocjonalna tak naprawde pomaga nam wykorzystac w najbardziej efektywny sposob nasze IQ :) Jak zwykle rewelacyjna robota Pani Kasiu :)
Bardzo lubię cię oglądać ,robię to od kilku dni jak na ciebie wpadłam nie pamiętam ale się cieszę że jesteś, 😊 ja jestem najmłodszym dzieckiem i rzeczywiście moja najstarsza siostra jest bardziej kumata ale w takich rzeczach w których ja nie jestem a ona jestem nie kumata w postrzeganiu świata przeze mnie i wydaje mi się że to ja mogłabym ja nauczyć dużo więcej, może to brzmi zarozumiałe lecz tak to widzę😅, dodam że dzięki nas różnica 17lat , nie mniej jednak bardzo dobry materiał i dużo prawdy.😁. Pozdrawiam i ściskam.
Bardzo ciekawy odcinek! Mnie interesuje temat wpływu telewizji, telefonów, itp. na dzieci. Często zauważam wśród znajomych, ze aby dziecko zjadło kaszke zostaje włączona bajka w telefonie, aby dziecko ubrać przed wyjściem na zewnątrz trzeba włączyć telewizor bo inaczej jest wrzask... aby załatwić jakiś problem potrzebne są te urządzenia....
Super filmik, jak zwykle z resztą, dziękuje :) Ja również mam czwórkę rodzeństwa (ze mną jest nas piątka), urodziłam sie jako druga i mam identyczne spostrzeżenia, jak Pani. Im młodsze, tym bardziej "kochane" i to nie zwględu na wygląd (że moja młodsza siostra wygląda tak słodko w kiteczkach :D ), tylko ze względu na otwartość i łatwość w okazywaniu uczuć - w szczególności tych pozytywnych - miłości, współczucia itp. Nikt tak jak dwoje najmłodszych nie okazuje z taką swobodną swoich uczuć.
Zgadzam się. Mam dwie starsze siostry. Umieją rzeczywiście dużo więcej niż ja ,miały zawsze więcej obowiązków. Zawsze też musiały mniej walczyć o swoje. Dziś widzę pozytywne skutki bycia najmłodszą. wszystkiego nie umiem, ale umiem za to zawalczyć o stosunku społeczne i o dobrą pracę ,bo jako ta najmłodszą musiałam ciągle mierzyć się z porównywaniem do sióstr. łatwiej znoszę porażki i szybciej się podnoszę. :)
Bardzo ciekawe! Jestem pierwszym dzieckiem z kolei i bardzo ciężko nawiązać mi głębsze więzi, znaleźć bliskich znajonych w krótkim czasie, za to mój młodszy brat, chodź ma o wiele gorsze oceny w szkole w porównaniu z moimi że szkolnych lat, umie wszystko sobie załatwić poprzez kontakty międzyludzkie :)
Ja zawsze myślałam że fajnie jest chodzić na dodatkowe zajęcia, uczyć się czegoś innego niż w szkole. Niestety jako dziecko nie chodziłam, no i przekonana byłam że sporo straciłam dla swojego rozwoju przez to. Moja córkę posłałam na zajęcia dodatkowe ale szybko załapałam orient, że ja męczą i że córka to nie ja, więc opuściłam. W końcu odnalazła się w wspinaczce za darmo w szkole jest, na co ja bym nie wpadła że ja to może kręcić. No tak już bywa.
Super odcinek. Jestem jedná z czworki rodzenstwa i w calosci moge sie zgodzic z rozmowczynia. Dzieki za dodatkowe inspiracje. Obawiam sie ze teraz wszyscy fani beda chcieli miec duzo dzieci :-) pozdrawiam
Dlatego tłumaczę rodzicom czytającym ocenę gotowości szkolnej, że same osiągnięcia i rozwój intelektualny nie wystarczą (a ta część najbardziej ich interesuje). Równie ważny jest rozwój emocjonalny i społeczny. Dziękuję za kolejny filmik.
Rodzice bardzo się na tym fiksują( na IQ) - mam podobne doświadczenia. A to bardzo koliduje z indywidualnym podejsciem do dziecka. Są różne rodzaje inteligencji i warto je rozwijać .🌺
Bardzo prosze o filmik nt. nieprzecietej pepowiny. Chodzi o mezow, ktorzy przez swoje matki nie potrafa stac sie mezczyznami. To wieczni chlopcy szukajcy kontaktu z matka pod byle pretekstem. Temat rzeka....
Moje dziecko jest pierwszym więc ma najwyższy iloraz inteligencji, zarazem jest jedynakiem więc ma niższy poziom inteligencji emocjonalnej. Hm.. czyli się wyrównało 😊. Mam nadzieję, że kwestie wychowania wspomogą go w tym temacie. Wydaje mi się, że na tą chwilę jego rozwój emocjonalny jest na mega poziomie. W czerwcu skończy dwa Lata. Potrafi opowiadać, że kocha wujka Michałka, że lubi braciszka Bartusia, ale, że mu zrobił stuk w plecki i tak nie wolno nunu. A ostatnio jego reakcja na emocje mnie tak wzruszyła! Krzyczał na mnie mama nunu robi antosiowi źle (bo chciałam to ubrac) I, że mama nie dobra. Powiedziałam mu co było bardzo prawdziwe, że jest mi bardzo przykro, że tak mówi, że staram się, żeby mu było dobrze, a ubieram, żeby było mu ciepło, że mi smutno i już teraz nie chce z nim rozmawiać. W tym momencie mój synek zastygł, widać, że rozmyslal, po czym powiedział "mamusia dobra, przytulic" i mnie przytulił. Poplakalam się.
Dziękuję za filmik. Od dwóch dni oglądam Pani filmiki. Cieszę się że tu trafiłam. Jestem trzecia, najmłodsza. W szkole podstawowej wogóle sobie nie radziłam, bardzo słabo i na wszystko reagowałam płaczem. Siostra najstarsza umysł ścisły i dziś księgowa. Ja niestety nie znalazłam swojego miejsca pracy. Poprzez to że jestem zagranicą to też duże utrudnienia mam z poszukiwaniem swojego miejsca. Po szkole podstawowej uczyło mi się lepiej, przeszłam zawodówkę, średnią z maturą, nawet studia zrobiłam zaocznie ale tylko licencjat. Zrobiłamz ekonomii a tomnie wogóle nie pociąga. Chciałam iść na psychologie ale nie odważyłam się. Ale umiem wszystko zrobić w domu. Pomaluje mieszkanie, skręcę meble, naprawie zabawkę, umysł kreatywny. Jeszcze wspomnę, że nie umiałam nawiązać relacji z mamą, czułam się niekochana. Zaś z tatą miałam dobre relacje. Dziś mam 45 lat, sama wychowuje córkę. Córka ma 7 lat, jest uczuciowa, inteligientna ale ma problem z nawiązaniem relacji choć dzieci do niej garną i staram się żeby miała kontakt z rowieśnikami. Zastanawiam się jak ją ukierunkować, jak ją prowadzić. Może podpowiedz, jakie książki?
Kolejny bardzo dobrze wykorzystany czas ⌛ Rodzina wielodzietna faktycznie jest postrzegana jako pato lub głęboko wierząca Wszystko się zgadza😏 relacje, inteligencja, emocje. Pozdrawiam
Dzień dobry, jeśli mogę bardzo coś zaproponować to może temat o tym jak radzić sobie gdy dziecko zakłada już swoją rodzinę ale w kontekście porady by nie przekroczyć granic Im "pomagania, dobrych" rad......by miłość matki nie była uciążliwa dla Ich związku
Muszę powiedzieć że zawsze boli mnie stereotyp młodszego dziecka które jest takim wiecznym Piotrusiem Panem. Ja osobiście mam starszą siostrę, ale mamy zupełnie inne temperamenty, ona ma typowy temperament choleryka (jest na wszystko nadwrażliwa od samego dzieciństwa) a ja raczej sangiwnika/melancholika. Gdy byłam dzieckiem byłam tym ,,grzecznym dzieckiem" a co za tym idzie, w mojej rodzinie powstał dość niesprawiedliwy schemat przerzucania na mnie wszystkich obowiązków domowych, bo np. próba narzucenia obowiązków mojej siostrze kończyła się praktycznie zawsze ogromną kłótnią i upartym ,,nie będę tego robić". W wyniku tego ja przejmowałam większość obowiązków, a z czasem już nawet moja rodzina nie sugerowała siostrze żadnej pracy w domu. Następnie powstał dość dziwny schemat, gdzie moja mama nie raz prosiła mnie bym porozmawiała ze starszą siostrą gdy ta ma gorszy humor, bo niby jej to pomagało a mama uważała że ona nie umie z nią rozmawiać (tak tak, rodzic przyznający się do tego że nie umie rozmawiać z własnym dzieckiem). W wyniku tego byłam nie raz obarczana problemami mojej starszej siostry i jej niedojrzałym do wielu spraw podejściem, często np. gdy chciałam uczyć się na sprawdzian ale siostra wytaczała bitwe całemu światu to musiałam przerwać naukę bo mama zmuszała mnie do rozmowy z nią. Spowodowało to że musiałam rozwiązywać problemy siostry które w domu były najważniejsze, a moje własne problemy musiałam sama jakoś przeboleć (bo dla mamy najważniejsze było by moja siostra sie nie denerwowała). W wyniku tego teraz bardzo często moi znajomi którym nie powiem że mam starszą siostrę, ale wiedzą że jakąś tam mam, to są praktycznie zawsze przekonani że ona jest młodsza. Bo tak jakby z powodu naszych zupełnie innych temperamentów i metod wychowywania moich rodziców, ja odebrałam mojej siostrze typowe cechy starszego rodzeństwa takie jak odpowiedzialność, dojrzałość itd.
u mojego męża było podobnie. Nie dość, że miał ojca alkoholika to jego starsza siostra była zwalniana z obowiązków albo ich kłótnie kończyły się na jej korzyść bo jak to ich mama mówiła "...bo Xxxx jest nerwowa". Rozumiem, że sytuacja w domu nie była normalna ( jego matka można powiedzieć, że wychowywała się bez ojca bo ciągle był w delegacjach) ale to doprowadziło do spychania problemów emocjonalnych męża na drugi plan. Matka nie pozwoliła im naturalnie odnaleźć swoją rolę w rodzinie. Generalnie starsza siostra wszystko miała co chciała, a on musiał zadowalać się tzw, resztkami bo sobie przecież jakoś poradzi. Xxxx chciała rolki to dostała, a jak jej się znudziły to dopiero małżonek dostawał w spadku. Szok i tragedia była jak jego siostra rozwiodła się po roku. Dziewczyna musiała sama załatwiać sprawy okołodomowe, zadbać o te sprawy itd. Już nie mogła liczyć, że ktoś jej załatwi, da, zrobi, odda, przyniesie... Do rozwodu matka chwaliła się w rodzinie tylko siostrą męża, tak jakby w ogóle go nie było. Ich matka liczyła się tylko ze zdaniem Xxxx. Myślę, że dotej pory tak jest. Xxxx zawsze ma najładniejsze i najlepsze, jest idealna. Staram się zrozumieć zachowanie teściowej. Chciała jej wynagrodzić zło wyrządzone przez alkoholika ale w tej rodzinie było 2 dzieci nie 1 !! Rzeczy jak rzeczy ale emocje to zupełnie inna waga problemu. Matka z nim nie rozmawiała o jego emocjach co doprowadziło do tego, że chłopak zamkną się w sobie. U niego w domu nie mówiło się o emocjach, więc i on nie rozmawiał o nich ze mną. Jak było coś na rzeczy to siadał do kompa albo wychodził na motocykl. Oj długo mi zeszło aby go otworzyć. Nie muszę chyba pisać w jakiej kondycji była jego wartość. Aktualnie mamy 2 dzieci i obaj są wylewni emocjonalnie. Starszy faktycznie zadatki na inżyniera. Jest precyzyjny, zdecydowanie bardziej ugodowy, łatwiej zapamiętuje/kojarzy fakty, domator. Młodszy jest ekspresjonistyczny, niepokorny, bardzo rozwinięty manualnie i w zasadzie ma niekończące się pokłady energii. Natomiast w mojej rodzinie, jestem najmłodsza. Lubię wszystkie przedmioty nauczania ale mam tyle pomysłów w głowie, że na ich realizację poświęcałam czas na naukę. Zdarzały mi się problemy z koncentracją ale to przez te kłębiące się w głowie pomysły. Pielęgnuje przyjaźnie i do nowych znajomości podchodzę z dozą niepewności. Nie mam zwyczaju chwalić się i plotkować. Siostra jest najstarsza z naszej 3. Miała bardzo dobre wyniki w nauce, ukończone studia, kursy podyplomowe itp id. Pracuje ale nadal szuka swojej wymarzonej pracy. Towarzyska ale z czasem jest męcząca. Uwielbia się przechwalać i pouczać. Brat jest 2 w kolejce. Flegmatyk, słabe wyniki w nauce ale aktualnie pracuje w lubianym przez siebie zawodzie i żyje na wysokim poziomie. Nie ma problemów z nawiązywaniem znajomości.
czy ilość dzieci dysfunkcjonalnośc się zmniejsza rodzin co mówia statystyki tak jest niestety ze duza ilośc dzieci pochodzi z dysfunkcjonalnych rodzin...
u mnie z siostrą prawdopodobnie jest odwrotnie. jest trochę starsza, ale bardziej towarzyska, ekstrawertyczna i lubiąca przebywanie z dużym gronem osób, chociaż ja bardziej rozumiem istotę człowieka, jego zachowania, psychikę. jednak nie potrafię tworzyć nowe znajomości, jestem nieśmiałym introwertykiem. obie z siostrą jesteśmy zdolne, aczkolwiek szybciej łapie nowe informacje i nie potrzebuje dużo czasu na naukę, aby być dobrym uczniem. często też znajomi opisują mnie jako inteligentna i mądra, także miła. bardzo wiele twierdzi też że razem z siostrą jesteśmy zupełnie odmienne
Pani Kasiu, co Pani sadzi o tak mocnym dziś trendzie nacisku rodziców na "czerwony pasek" na świadectwie? Obserwuję, że presja rodziców jest tak duża, że mnóstwo dzieci zdradza przez to objawy nerwicy. W klasie mojego dziecka (VI klasa) czuje się wręcz "gorszy sort" dzieci "bez pasków", choć mają średnia ponad 4. Wychowawczyni mobilizuje rodziców do ciśnięcia tematu, bo trwa wyścig na najwyższą średnią klasy w roczniku. Rodzice ślęczą z dziećmi nad pracami domowymi i w czerwcu zaczynają obchód po nauczycielach z wyproszeniem możliwości poprawy ocen. A potem co? Na Facebooku fotka super uzdolnionego dziecka z biało-czerwonym świadectwem :). Czy to ma sens? Czy to rzeczywiście przełoży się na zasób wiedzy? Moje dziecko samo odrabia lekcje i samo ich pilnuje, oczywiście czasem prosi o pomoc ale wie, że nie dostanie gotowca. Dopuszczam to, że otrzymuje pełną gamę ocen, bo raz się przyłoży a raz nie. Uczy się w ten sposób samodzielnej pracy i odpowiedzialności. Ale czasami dopadają mnie wątpliwości, czy robię dobrze? Co jest tak naprawdę wartością, która zaprocentuje na całe życie? Może nagra Pani jakiś filmik jak do tego podchodzić? Czy warto wbijać się w ten "wyścig" od najmłodszych lat? Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wartościowe treści:)
Pani Kasiu 😍 Czy miałaby Pani kiedyś ochotę opowiedzieć jak wygląda życie dużej rodziny? Jakie są zalety, problemy, z czym trzeba się zmierzyć i czy da się zapanować nad taką gromadą😉
Racja ,jako mama 6tki duźych dzieci zgzdzam się ze Relacje uczą i znaczą więcej niź edukacje. Dziękuję za ludzkie podejscie...
Zgadzam się;) mam trójkę rodzeństwa. Jestem najmłodsza ;) I widzę że jestem najmniej kumata z przedmiotów ścisłych (matematyka, fizyka itd.) Jednakże jestem najbardziej rozwinięta emocjonalnie. Najbardziej towarzyska I spostrzegawcza w wyczuwaniu ludzi
Świetne treści. Więcej takich na YT.
Super tematy są tu poruszane
Uwielbiam Panią
marzę o dużej rodzinie! póki co mam jednego synka (15m) i chcę już kolejnego dziecka. Ale gdy mówię ze chcę "chociaż/minimum" trójkę dzieci to patrzą na mnie jak na wariatkę 😁 mam tylko nadzieję że dam radę z taką gromadką. bo będę mogła liczyć tylko na siebie i męża. jesteś p.Kasiu moją inspiracją 🙂
Wielkie dzięki za ten materiał!
Wszystkiego najlepszego , najcudowniejszego Pani Kasiu z okazji dnia Kobiet 🌹🌷🌹
Dziękuje :)😄
Ale fajny temat. Miło się słucha. Dziękuję. BTW UWIELBIAM Pani śmiech 😍 😉 Pozdrawiam. Mama dwóch synów 😊
Bardzo dobry wykład pani Kasiu😊 Pozdrawiam- mama wesołej czwórki💁🏼♀️
Potwierdzam to wszystko na podstawie własnych obserwacji. Z tym, że widzę u najstarszych dzieci może niekoniecznie największą inteligencję lecz najlepszą zdolność do nauki. Mam wrażenie, że mają zdecydowanie lepszą pamięć jeśli chodzi o naukę. Widzę to u moich dzieci, wśród całej mojej rodziny, a także u znajomych. Za to dzieci najmłodsze mają o wiele lepsze relacje z innymi osobami, są bardziej otwarte i jakby milsze, niż dzieci najstarsze.
Bycie miłym w dzisiejszych czasach to wada, a nie zaleta.
@@mateuszkowalski9229 Jestem zupełnie innego zdania. Bycie miłym zawsze jest zaletą.
@@soraja8905 Szkoda tylko, że za bycie miłym społeczeństwo daje mocno w kość przy każdej okazji.
@@mateuszkowalski9229 Hmmm, zawsze jestem miła, dla każdego i jakoś nigdy nie zdarzyło mi się abym za to ,,dostała w kość" jak piszesz. Trochę dziwne i przykre, że masz takie doświadczenia.
Pani Kasienko super. Tak pieknie pani opowiada nawet o klopotach w zwiazku dziekujemy
Mam identyczne spostrzeżenia, choć intuicyjne, odnośnie mojej czwórki😀 Pierwszy baaardzo inteligentny w sposób szkolny. Bardzo ambitny, najlepszy prawie że wszystkiego. Drugi inteligencją plasuje sie pewnie gdzieś w połowie grupy rówieśniczej, ale myślę, że może sobie w życiu lepiej poradzić od pierwszego. Wszystkich zagada, wszystkich przekona, a nawet jeśli nie, to i tak znajdzie sposób żeby zrobić po swojemu. A najmłodszej, wszyscy chcą coś ciągle dać
Kolejny świetny film :) Interesuje mnie pewna kwestia. Dziecko od przedszkola do końca gimnazjum chodzi na wszystkie możliwe dodatkowe zajęcia, goni za sukcesami, konkursami, osiągnięciami (pytanie, czy to na pewno dziecko goni, nie ktoś inny :)), w liceum nastaje bunt - decyduje, że maksimum wysiłku będzie wkładać w naukę przedmiotów, które planuje zdawać na maturze, a resztę "ogarnie" w miarę możliwości. Zgodnie z decyzją wiedzie nowe, mniej usłane obowiązkami życie. Etap studiów to totalna samodzielność, nauka idzie zadziwiająco dobrze, pojawiają się sukcesy i większa z nich satysfakcja, bo są to sukcesy wynikające w własnych(!) wyborów i dobrowolnej(!) ciężkiej pracy. Wszystko jakoś się układa, studia dobiegają końca, pierwsze prace, małżeństwo na horyzoncie i... Włącza się panika, lęk, absolutny brak wiary we własne możliwości i niemal zerowe poczucie wartości. Czy to możliwe, że nagłe obniżenie nastroju (ciągnące się miesiącami) jest wypadkową nadodpowiedzialności obecnej w dzieciństwie? I, co mnie najbardziej interesuje, dlaczego nie pojawiło się wcześniej, w liceum czy w czasie studiów? Skąd to "opóźnienie"? Może to dobry temat na kolejny film, może nie. Ale bardzo ciekawią mnie Pani przemyślenia na ten temat :) Pozdrowienia! :)
Dla mnie brzmi bardziej jak zderzenie z nieprzewidywalną rzeczywistością - szkoła i studia są ustalone jakby z góry (Jest narzucony plan), a praca i małżeństwo ma wiele zmiennych (możliwe zwolnienie niekoniecznie zawinione, prawdopodobieństwo pojawienia się dziecka, stres przed ślubem i weselem). Kiedy w szkole próbujesz być perfekcyjna to w małżeństwie też byś chciała, a tak niestety się nie da bo nie mamy skali oceny xD Pozdrawiam! Będzie dobrze, tylko plany będą bardziej zmienne ;)
Przypomniała mi się opinia dyrektora mojego liceum, który obserwując rodzeństwo przechodzące kolejno przez szkołę, stwierdził "Im młodsze, tym mniej udane". 😁😁 Opinia ta była zapewne oparta na wieloletnim doświadczeniu, co nie zmienia faktu, że jest dość krzywdząca i stereotypowa.
Dlatego właśnie pamiętam se słowa, bo wydały mi się dość skandaliczne. Pomijam, że klasa zareagowała śmiechem, jak to dzieci :)
Moja starsza siostra jest bardzo uzdolniona dosłownie we wszystkich obszarach nauki: równie dobrze mogłaby zajmować się naukami humanistycznymi co ścisłymi. W ostateczności zdecydowała się na studiowanie matematyki. Ja zdecydowanie jestem tym dzieckiem mniej zdolnym :D ale za to bardziej społecznym, więc ładnie nam się wyrównało.
Pani Kasiu, właśnie kończę czytać książkę "Inteligencja emocjonalna", którą poleciła Pani w jednym z filmików i utwierdza mnie ona w przekonaniu, że zdrowie psychiczne, umiejętność radzenia sobie ze stresem i optymizm choćby nawet wyuczony, są o wiele ważniejsze niż umiejetnosci w jednej ścisłej dziedzinie. Inteligencja emocjonalna tak naprawde pomaga nam wykorzystac w najbardziej efektywny sposob nasze IQ :) Jak zwykle rewelacyjna robota Pani Kasiu :)
Czy autorem tej książki jest Daniel Goleman?
@@kasiakatarzyna4084 dokładnie tak :)
Super 😀 dziękuję Kasiu
Bardzo lubię cię oglądać ,robię to od kilku dni jak na ciebie wpadłam nie pamiętam ale się cieszę że jesteś, 😊 ja jestem najmłodszym dzieckiem i rzeczywiście moja najstarsza siostra jest bardziej kumata ale w takich rzeczach w których ja nie jestem a ona jestem nie kumata w postrzeganiu świata przeze mnie i wydaje mi się że to ja mogłabym ja nauczyć dużo więcej, może to brzmi zarozumiałe lecz tak to widzę😅, dodam że dzięki nas różnica 17lat , nie mniej jednak bardzo dobry materiał i dużo prawdy.😁. Pozdrawiam i ściskam.
Bardzo ciekawy odcinek!
Mnie interesuje temat wpływu telewizji, telefonów, itp. na dzieci. Często zauważam wśród znajomych, ze aby dziecko zjadło kaszke zostaje włączona bajka w telefonie, aby dziecko ubrać przed wyjściem na zewnątrz trzeba włączyć telewizor bo inaczej jest wrzask... aby załatwić jakiś problem potrzebne są te urządzenia....
Nagram odcinek na ten temat :)
Dzięki 🙂
Super filmik, jak zwykle z resztą, dziękuje :) Ja również mam czwórkę rodzeństwa (ze mną jest nas piątka), urodziłam sie jako druga i mam identyczne spostrzeżenia, jak Pani. Im młodsze, tym bardziej "kochane" i to nie zwględu na wygląd (że moja młodsza siostra wygląda tak słodko w kiteczkach :D ), tylko ze względu na otwartość i łatwość w okazywaniu uczuć - w szczególności tych pozytywnych - miłości, współczucia itp. Nikt tak jak dwoje najmłodszych nie okazuje z taką swobodną swoich uczuć.
Kasia, uwielbiam Cie ogladac ☺️ Fajnie, ze jestes. ❤️
Zgadzam się. Mam dwie starsze siostry. Umieją rzeczywiście dużo więcej niż ja ,miały zawsze więcej obowiązków. Zawsze też musiały mniej walczyć o swoje. Dziś widzę pozytywne skutki bycia najmłodszą. wszystkiego nie umiem, ale umiem za to zawalczyć o stosunku społeczne i o dobrą pracę ,bo jako ta najmłodszą musiałam ciągle mierzyć się z porównywaniem do sióstr. łatwiej znoszę porażki i szybciej się podnoszę. :)
Bardzo ciekawe! Jestem pierwszym dzieckiem z kolei i bardzo ciężko nawiązać mi głębsze więzi, znaleźć bliskich znajonych w krótkim czasie, za to mój młodszy brat, chodź ma o wiele gorsze oceny w szkole w porównaniu z moimi że szkolnych lat, umie wszystko sobie załatwić poprzez kontakty międzyludzkie :)
Ja zawsze myślałam że fajnie jest chodzić na dodatkowe zajęcia, uczyć się czegoś innego niż w szkole. Niestety jako dziecko nie chodziłam, no i przekonana byłam że sporo straciłam dla swojego rozwoju przez to. Moja córkę posłałam na zajęcia dodatkowe ale szybko załapałam orient, że ja męczą i że córka to nie ja, więc opuściłam. W końcu odnalazła się w wspinaczce za darmo w szkole jest, na co ja bym nie wpadła że ja to może kręcić. No tak już bywa.
Bardzo miła pani
Super odcinek. Jestem jedná z czworki rodzenstwa i w calosci moge sie zgodzic z rozmowczynia. Dzieki za dodatkowe inspiracje. Obawiam sie ze teraz wszyscy fani beda chcieli miec duzo dzieci :-) pozdrawiam
Bardzo podobaja mi się Pani filmiki. Zawsze wyczekuje na kolejny :) Byłaby możliwość nagrania filmiku na temat lęku i wycofania u dzieci?
U mnie jest na odwrót. Ja jestem najstarsza i jestem bardziej towarzyska itp a moja siostra to geniusz w nauce, szczególnie w naukach ścisłych. 😁
Jesteś cudowną, bardzo pozytywną osobą 😊 uwielbiam Cie oglądać. Pozdrawiam cieplutko
MADRA I WSPANIALA MATKA POLKA PODZIWIAM I PROSZE O WIECEJ CENNYCH RAD I INFORMACJI
Prawda.
Proszę o odcinek o tym co robić jak rodzeństwo się kłóci i bije,😔
Dlatego tłumaczę rodzicom czytającym ocenę gotowości szkolnej, że same osiągnięcia i rozwój intelektualny nie wystarczą (a ta część najbardziej ich interesuje). Równie ważny jest rozwój emocjonalny i społeczny. Dziękuję za kolejny filmik.
Rodzice bardzo się na tym fiksują( na IQ) - mam podobne doświadczenia. A to bardzo koliduje z indywidualnym podejsciem do dziecka. Są różne rodzaje inteligencji i warto je rozwijać .🌺
Uwielbiam Pani filmiki :)
Bardzo prosze o filmik nt. nieprzecietej pepowiny. Chodzi o mezow, ktorzy przez swoje matki nie potrafa stac sie mezczyznami. To wieczni chlopcy szukajcy kontaktu z matka pod byle pretekstem. Temat rzeka....
U nas skończyło się rozwodem! Mamusia wygrała:( Niesamowita toksyczność matki!
Tak ten temat byłby świetny, prosimy o niego Pani Kasiu :-)
Moje dziecko jest pierwszym więc ma najwyższy iloraz inteligencji, zarazem jest jedynakiem więc ma niższy poziom inteligencji emocjonalnej. Hm.. czyli się wyrównało 😊. Mam nadzieję, że kwestie wychowania wspomogą go w tym temacie. Wydaje mi się, że na tą chwilę jego rozwój emocjonalny jest na mega poziomie. W czerwcu skończy dwa Lata. Potrafi opowiadać, że kocha wujka Michałka, że lubi braciszka Bartusia, ale, że mu zrobił stuk w plecki i tak nie wolno nunu. A ostatnio jego reakcja na emocje mnie tak wzruszyła! Krzyczał na mnie mama nunu robi antosiowi źle (bo chciałam to ubrac) I, że mama nie dobra. Powiedziałam mu co było bardzo prawdziwe, że jest mi bardzo przykro, że tak mówi, że staram się, żeby mu było dobrze, a ubieram, żeby było mu ciepło, że mi smutno i już teraz nie chce z nim rozmawiać. W tym momencie mój synek zastygł, widać, że rozmyslal, po czym powiedział "mamusia dobra, przytulic" i mnie przytulił. Poplakalam się.
Dziękuję za filmik. Od dwóch dni oglądam Pani filmiki. Cieszę się że tu trafiłam. Jestem trzecia, najmłodsza. W szkole podstawowej wogóle sobie nie radziłam, bardzo słabo i na wszystko reagowałam płaczem. Siostra najstarsza umysł ścisły i dziś księgowa. Ja niestety nie znalazłam swojego miejsca pracy. Poprzez to że jestem zagranicą to też duże utrudnienia mam z poszukiwaniem swojego miejsca. Po szkole podstawowej uczyło mi się lepiej, przeszłam zawodówkę, średnią z maturą, nawet studia zrobiłam zaocznie ale tylko licencjat. Zrobiłamz ekonomii a tomnie wogóle nie pociąga. Chciałam iść na psychologie ale nie odważyłam się. Ale umiem wszystko zrobić w domu. Pomaluje mieszkanie, skręcę meble, naprawie zabawkę, umysł kreatywny.
Jeszcze wspomnę, że nie umiałam nawiązać relacji z mamą, czułam się niekochana. Zaś z tatą miałam dobre relacje.
Dziś mam 45 lat, sama wychowuje córkę. Córka ma 7 lat, jest uczuciowa, inteligientna ale ma problem z nawiązaniem relacji choć dzieci do niej garną i staram się żeby miała kontakt z rowieśnikami. Zastanawiam się jak ją ukierunkować, jak ją prowadzić. Może podpowiedz, jakie książki?
Pani Kasiu, a czy mogłaby Pani poruszyć problem rodzeństwa dziecka niepełnosprawnego?
O tak! Prosimy. Byłby to temat dla mnie jako jedynego z 3 zdrowego dziecka.
A jak to jest ze mną i z moim rodzeństwem, najpierw moja mama urodziła bliźniaki, chłopaka i dziewczyne i za 7 lat tak samo.
Kolejny bardzo dobrze wykorzystany czas ⌛
Rodzina wielodzietna faktycznie jest postrzegana jako pato lub głęboko wierząca
Wszystko się zgadza😏 relacje, inteligencja, emocje.
Pozdrawiam
So i have one kid. Not planing on more because of our age - mid 40’s risks are great. How can we ensure our son develops EQ. ?
Bardzo fajny filmik ^^
Może pani poruszyć temat faworyzacji jednego z rodzeństwa?
Pani Kasiu ja z chęcią poznałabym Pani zdanie o przedszkolach.
❤
Dzień dobry, jeśli mogę bardzo coś zaproponować to może temat o tym jak radzić sobie gdy dziecko zakłada już swoją rodzinę ale w kontekście porady by nie przekroczyć granic Im "pomagania, dobrych" rad......by miłość matki nie była uciążliwa dla Ich związku
Pani Kasiu czy jest film o Pani stosunku do jedynaków?
Muszę powiedzieć że zawsze boli mnie stereotyp młodszego dziecka które jest takim wiecznym Piotrusiem Panem. Ja osobiście mam starszą siostrę, ale mamy zupełnie inne temperamenty, ona ma typowy temperament choleryka (jest na wszystko nadwrażliwa od samego dzieciństwa) a ja raczej sangiwnika/melancholika. Gdy byłam dzieckiem byłam tym ,,grzecznym dzieckiem" a co za tym idzie, w mojej rodzinie powstał dość niesprawiedliwy schemat przerzucania na mnie wszystkich obowiązków domowych, bo np. próba narzucenia obowiązków mojej siostrze kończyła się praktycznie zawsze ogromną kłótnią i upartym ,,nie będę tego robić". W wyniku tego ja przejmowałam większość obowiązków, a z czasem już nawet moja rodzina nie sugerowała siostrze żadnej pracy w domu. Następnie powstał dość dziwny schemat, gdzie moja mama nie raz prosiła mnie bym porozmawiała ze starszą siostrą gdy ta ma gorszy humor, bo niby jej to pomagało a mama uważała że ona nie umie z nią rozmawiać (tak tak, rodzic przyznający się do tego że nie umie rozmawiać z własnym dzieckiem). W wyniku tego byłam nie raz obarczana problemami mojej starszej siostry i jej niedojrzałym do wielu spraw podejściem, często np. gdy chciałam uczyć się na sprawdzian ale siostra wytaczała bitwe całemu światu to musiałam przerwać naukę bo mama zmuszała mnie do rozmowy z nią. Spowodowało to że musiałam rozwiązywać problemy siostry które w domu były najważniejsze, a moje własne problemy musiałam sama jakoś przeboleć (bo dla mamy najważniejsze było by moja siostra sie nie denerwowała). W wyniku tego teraz bardzo często moi znajomi którym nie powiem że mam starszą siostrę, ale wiedzą że jakąś tam mam, to są praktycznie zawsze przekonani że ona jest młodsza. Bo tak jakby z powodu naszych zupełnie innych temperamentów i metod wychowywania moich rodziców, ja odebrałam mojej siostrze typowe cechy starszego rodzeństwa takie jak odpowiedzialność, dojrzałość itd.
u mojego męża było podobnie. Nie dość, że miał ojca alkoholika to jego starsza siostra była zwalniana z obowiązków albo ich kłótnie kończyły się na jej korzyść bo jak to ich mama mówiła "...bo Xxxx jest nerwowa". Rozumiem, że sytuacja w domu nie była normalna ( jego matka można powiedzieć, że wychowywała się bez ojca bo ciągle był w delegacjach) ale to doprowadziło do spychania problemów emocjonalnych męża na drugi plan. Matka nie pozwoliła im naturalnie odnaleźć swoją rolę w rodzinie. Generalnie starsza siostra wszystko miała co chciała, a on musiał zadowalać się tzw, resztkami bo sobie przecież jakoś poradzi. Xxxx chciała rolki to dostała, a jak jej się znudziły to dopiero małżonek dostawał w spadku. Szok i tragedia była jak jego siostra rozwiodła się po roku. Dziewczyna musiała sama załatwiać sprawy okołodomowe, zadbać o te sprawy itd. Już nie mogła liczyć, że ktoś jej załatwi, da, zrobi, odda, przyniesie... Do rozwodu matka chwaliła się w rodzinie tylko siostrą męża, tak jakby w ogóle go nie było. Ich matka liczyła się tylko ze zdaniem Xxxx. Myślę, że dotej pory tak jest. Xxxx zawsze ma najładniejsze i najlepsze, jest idealna. Staram się zrozumieć zachowanie teściowej. Chciała jej wynagrodzić zło wyrządzone przez alkoholika ale w tej rodzinie było 2 dzieci nie 1 !! Rzeczy jak rzeczy ale emocje to zupełnie inna waga problemu. Matka z nim nie rozmawiała o jego emocjach co doprowadziło do tego, że chłopak zamkną się w sobie. U niego w domu nie mówiło się o emocjach, więc i on nie rozmawiał o nich ze mną. Jak było coś na rzeczy to siadał do kompa albo wychodził na motocykl. Oj długo mi zeszło aby go otworzyć. Nie muszę chyba pisać w jakiej kondycji była jego wartość. Aktualnie mamy 2 dzieci i obaj są wylewni emocjonalnie. Starszy faktycznie zadatki na inżyniera. Jest precyzyjny, zdecydowanie bardziej ugodowy, łatwiej zapamiętuje/kojarzy fakty, domator. Młodszy jest ekspresjonistyczny, niepokorny, bardzo rozwinięty manualnie i w zasadzie ma niekończące się pokłady energii. Natomiast w mojej rodzinie, jestem najmłodsza. Lubię wszystkie przedmioty nauczania ale mam tyle pomysłów w głowie, że na ich realizację poświęcałam czas na naukę. Zdarzały mi się problemy z koncentracją ale to przez te kłębiące się w głowie pomysły. Pielęgnuje przyjaźnie i do nowych znajomości podchodzę z dozą niepewności. Nie mam zwyczaju chwalić się i plotkować. Siostra jest najstarsza z naszej 3. Miała bardzo dobre wyniki w nauce, ukończone studia, kursy podyplomowe itp id. Pracuje ale nadal szuka swojej wymarzonej pracy. Towarzyska ale z czasem jest męcząca. Uwielbia się przechwalać i pouczać. Brat jest 2 w kolejce. Flegmatyk, słabe wyniki w nauce ale aktualnie pracuje w lubianym przez siebie zawodzie i żyje na wysokim poziomie. Nie ma problemów z nawiązywaniem znajomości.
@@tatistraw Współczuje twojemu mężowi :( Dobrze że udało ci się o niego tak zadbać, by trochę się otworzył!
czy ilość dzieci dysfunkcjonalnośc się zmniejsza rodzin co mówia statystyki tak jest niestety ze duza ilośc dzieci pochodzi z dysfunkcjonalnych rodzin...
u mnie z siostrą prawdopodobnie jest odwrotnie. jest trochę starsza, ale bardziej towarzyska, ekstrawertyczna i lubiąca przebywanie z dużym gronem osób, chociaż ja bardziej rozumiem istotę człowieka, jego zachowania, psychikę. jednak nie potrafię tworzyć nowe znajomości, jestem nieśmiałym introwertykiem. obie z siostrą jesteśmy zdolne, aczkolwiek szybciej łapie nowe informacje i nie potrzebuje dużo czasu na naukę, aby być dobrym uczniem. często też znajomi opisują mnie jako inteligentna i mądra, także miła. bardzo wiele twierdzi też że razem z siostrą jesteśmy zupełnie odmienne
Zgadzam się zPania, dzieci to nie tylko intelekt. Grunt to balans na wszystkich plaszczyznach
Pani Kasiu, co Pani sadzi o tak mocnym dziś trendzie nacisku rodziców na "czerwony pasek" na świadectwie? Obserwuję, że presja rodziców jest tak duża, że mnóstwo dzieci zdradza przez to objawy nerwicy. W klasie mojego dziecka (VI klasa) czuje się wręcz "gorszy sort" dzieci "bez pasków", choć mają średnia ponad 4. Wychowawczyni mobilizuje rodziców do ciśnięcia tematu, bo trwa wyścig na najwyższą średnią klasy w roczniku. Rodzice ślęczą z dziećmi nad pracami domowymi i w czerwcu zaczynają obchód po nauczycielach z wyproszeniem możliwości poprawy ocen. A potem co? Na Facebooku fotka super uzdolnionego dziecka z biało-czerwonym świadectwem :). Czy to ma sens? Czy to rzeczywiście przełoży się na zasób wiedzy? Moje dziecko samo odrabia lekcje i samo ich pilnuje, oczywiście czasem prosi o pomoc ale wie, że nie dostanie gotowca. Dopuszczam to, że otrzymuje pełną gamę ocen, bo raz się przyłoży a raz nie. Uczy się w ten sposób samodzielnej pracy i odpowiedzialności. Ale czasami dopadają mnie wątpliwości, czy robię dobrze? Co jest tak naprawdę wartością, która zaprocentuje na całe życie? Może nagra Pani jakiś filmik jak do tego podchodzić? Czy warto wbijać się w ten "wyścig" od najmłodszych lat? Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wartościowe treści:)
Z tymi ocenami nie ma co przesadzać . Każde dziecko ma inny rodzaj inteligencji oraz gorsze i słabsze dni - trzeba o tym pamiętać .
Inteligencja jako IQ jest przereklamowana
;) ;)
nieprawda
ja nie wierze, że maż Pani Kasi jej nie zdradza. każdy facet zdradza. szczególnie kobietę 50 plus.
Jakos irytuje mnie twoja zacisnieta krtan w mowieniu i ten popijanie 🙄 mimo to pozdrawiam