Nasze mieszkanie w Wiedniu. Cena, metraż, kaucja, prowizja itd. Oddajemy mieszkanie i wracamy do Polski 😎🏠❤Przy oddawaniu mieszkania to jest zawsze stresik czy kaucja zostanie zwrócona....Zapraszamy do oglądania i komentowania ❤❤
Powiem szczerze, że nie zdarzyło mi się jeszcze, żebym ja w pojedynkę lub żebyśmy my kiedyś razem nie dostali w całości kaucji. Ślady użytkowania były dokumentowane na początku, a zdjęcia dołączone do umowy (Graz i dwa razy w Wiedniu-18. i 21.). Wyjątkiem jest mieszkanie, w którym obecnie mieszkam (22.), bo jestem jego pierwszym lokatorem. Tu za to po wprowadzaniu i po jakimś czasie po (2 lata? 3 lata?) były rundki ze spółdzielni mieszkaniowej. Ta po wprowadzce, by usunąć ewentualne niedoróbki (klucz ciężko się obracał, uchylne okno nie trzymało na dole), ta późniejsza, żeby ocenić, jak budynek pracuje po kilku latach.
@@PersephoneOla Olu, my też zawsze dostawaliśmy 100% zwrotu ale fakt, że zawsze mieszkanie było dopieszczone o zawsze w lepszym stanie niż jak do niego wchodziliśmy 🙈 Kiedyś nas tylko oszukano że zmieniło się prawo i musimy odmalować całe ściany 🙈 Ale stresik było zawsze, często negocjacje i szukanie zdjęć czy takie a nie inne zniszczenia już były itd. Podobno teraz zmieniło się prawo i nie musi być wszytsko wypucowane, w sensie czysta lodówka, podłoga, kafle, okna itd. Ale tylko o tym słyszałam nigdzie nie czytałam. Dziękujemy za komentarz i pozdrawiamy 😊
Smutne, ze takie "budy" zagrzybione sa jeszcze we Wiedniu. To i tak byliscie super grzeczni, gdyby na mnie to trafilo, to po wyjsciu Grzyba potracala bym z czynszu minimum 20% i byli byscie na prawie. Wiem na ten temat troche. Mieszkam w Deutschland 34 lata i mam duze doswiadczenie. Serdecznie Was pozdrawiam.
Moja babcia pierwszą lokalizacje w Wiedniu miała w suterenie. Gruschaplatz. Obłożona boazerią obszerna piwnica z łazienką z prysznicem otwartym. Wchodzisz i się myjesz. Mieli je do mojego 10 roku życia. Moje najlepsze wspomnienia...jakies 6 lat 😊Jak jeszcze były szylingi i jedzonko jeszcze było pyszne i tanie. Powodzenia kochani 😉
@@zyciejestdroga niestety są tylko w mojej pamięci.Bo zdjęcia szlag trafił po x przeprowadzkach babci. W Wiedniu conajmniej 3 przeprowadzki przez całe życia to standard przecież 😁 No ale to co w głowie i sercu to zostanie i nic nie się nie zgubi.
Jak to w życiu, coś się kończy, coś zaczyna. Chyba trochę żal opuszczać Wiedeń, ale z drugiej strony, nie ma jak u siebie. Wszystkiego dobrego w Polsce. Pozdrawiam i łapkę zostawiam 👍
Z sentymentu aż weszłam na ten filmik i przypomniałam sobie, że my musieliśmy pościągać panele w bardzo dobrym stanie 🙈 które cztery lata temu tam zamontowaliśmy. I nieważne, że poszły na śmieci. Weszliśmy na mieszkanie bez paneli, musieliśmy oddać mieszkanie bez paneli. To odnośnie tych dziur, które Jurek musiał zalepić, a nowy właściciel o tak będzie sobie je odświeżał.
Muszę powiedzieć, że moje obecne mieszkanie jest moim siódmym lokum w Austrii (2x Klagenfurt, 2x Graz, 3x Wiedeń) i nigdy nie zdarzyło mi się, żebym musiała przywracać stan pierwotny (to o panelach, nie o dziurach). Ale: na każdą przeróbkę zgadzali się właściciele lub maklerzy.
Witajcie Kochani😊, życzę Wam jeszcze raz dużo szczęścia w Warszawie🥰 23.07.przejeżdżałam samochodem przez Wiedeń ( byliśmy w odwiedzinach w Viterbo 80 km od Rzymu ), mamy zamiar z mężem odwiedzić jeszcze w te lato Wiedeń🙂, bo teraz zabrakło czasu, sił🙃. Kochani, życzę Wam wszystkiego dobrego😊, powodzenia, szczęścia🥰, wierzę, że w Polsce będzie Wam lepiej😊, pozdrawiam całą Waszą rodzinkę z południa PL🥰😘😉
Smutno. Szkoda, że wyjeżdżacie. Za trzy tygodnie będę w Wiedniu i wybieram się do tej arabskiej restauracji przy Alser Str., którą Pan Jurek kiedyś polecał. Na pewno o Was pomyślę, jak będę tamtędy szła. Życzę Wam wszystkiego najlepszego i oby Wam się wszystko pomyślnie ułożyło w Polsce.
Ten grzyb mnie przeraził, przecież można się jakiejś choroby nabawić 😳 Myśle, ze w Polsce od niego odpoczniecie, także chociaż jeden duży plus przeprowadzki 😀 Pozdrawiam mocno! ❤️
Ha ha ha 😊 Dzięki serdeczne. Zabawnie to zabrzmiało 😅 Ale to prawda- brak grzyba 🍄 to duża zaleta mieszkania w Polsce 😁 Uściski serdeczne i udanie niedzieli Aleksandro ❤️💐🍓💛
Też myślę wyjechać, rozchorowałem się od tego co się tu dzieje 2 lata, czyżby wy się też boicie tego co idzie znów kwarantanny i następna fala? Pozdro 😎
Jestem z pokolenia,które przeżyło stan wojenny i taki problem jak kwarantanna jest jak pryszcz.pozdrawiam obecne wy- godnickie pokolenie,które nierozwiązuje problemu tylko ucieka nie wiedząc ,że Nie uciekniemy od siebie.pozdrawiam
@@tulipan1078 Szanowny Panie Tulipanie, kwarantanna to nie problem, problemem jest to co kwarantanna ze sobą niesie: sytuacja na rynku pracy, rodzinna, szkolna, językowa. Po drugie co nazywa Pan ucieczką? Zmianę miejsca zamieszkania? I po ostatnie dlaczego z taką pogardy odnosi się Pan do młodszego pokolenia? Moja babcia która przeżyła nie tylko komunę ale i wojnę, wcale z taką pobłażliwością do problemów swoich wnuków i prawników nie podchodzi. Myślę, że zwyczjanie rozumie, że każde pokolenie ma swoje problemy, swój czas...Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego. Asia Karpińska
Na moim kanale też mam filmik z dnia oddawania kluczy, pamiętam, że wtedy nawet zamiatalam podłogi, żeby odbiór łatwo przeszedł. Ale to była spółdzielnia, w której dalej zostaliśmy ... I która nie ma dla nas od dwóch lat mieszkania 😥 ale to już wiesz. Widocznie nie było jeszcze naszego, widocznie to nie był jeszcze ten czas, i musimy na nie poczekać. Pamiętam, że na tamto mieszkanie wprowadziliśmy się, bo pan który tam mieszkał, zmarł. Jego żona zmarła wcześniej. Mieszkał tam z żoną od 50 lat, i dziećmi. A mieszkanie oglądaliśmy z jego synem, który miał klucze, a nie z Hausmeister. Syn mówił, że miał tam szczęśliwe dzieciństwo z siostrą i rodzice żyli tam tyle lat szczęśliwie. I nam też tam się bardzo dobrze mieszkało (2,5 pokoju), a potem przyszedł do głowy ten pomysł powrotu.
Monika, na nasze podłodze było tyle zadrapań i dziur małych jeszcze po poprzednich właścicielach że zarządziłam brak mycia podłogi 🙈 Zakurzona lepiej kamuflowala niedoskonałości.... Jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczy się Waszą historia. Życzę Wam szczęścia ❤️
Szkoda, ze wyjechaliscie. Zycze Wam wszystko co najlepsze na nowym (starym) miejscu. Nie wszystkim sie udaje na "obczyznie". PS. Te mieszkania z "grzybem" nie sa standartem we Wiedniu. Tak dlugo juz tu mieszkam, a nie znam tego. Szkoda, ze sie nie spotkalismy. Pokazalbym Panstwu zycie we Wiedniu z innej strony. pozdrawiam serdecznie Mariusz
Zainspirował mnie Pan tą "inną stroną", co konkretnie ma Pan na myśli? Pytam ponieważ, wiele osób "wiedeńczyków" tych z dziada pradziada i tych przyjezdnych odkrywało przed nami tajemnice i ciekawostki tego miasta i społeczności i zawsze to byli bardzo różni ludzie,przez to było to szalenie inspirujące, dlatego serio ciekawi mnie Pana strona. Z tym "udawaniem na obczyźnie" to też jest dość szeroki temat, co rozumieć przez to, że komuś się udało? Bo jeśli chodzi o finansową stronę czy nawet... nie lubię słowa ale napiszę "karierę" jest ok, my zwyczajnie zderzyliśmy się z pewnym do tej pory karykaturalnym opisem sposobu życia w tym kraju, który zaczął nas dotyczyć i to zdecydowało o naszej decyzji. "Jakaś karafka stary zegarek trzeba zarobić te pare marek" i zaciskanie zębów, wydaje mi się, nie jest już dziś wyznacznikiem sukcesu na obczyźnie i bardzo dobrze. Cieszą mnie głosy ludzi, którzy tak jak my nie mają zamiaru zaciskać zębów i brnąć w "smutny substytut życia", żeby nie zostać zaszufladkowani jako Ci którym się nie udało. Bardzo budująca jest świadomość Polaków, którzy nie mówią już jak Katarzyna Figura w "Szczęśliwego Nowego Jorku"... "wyjechać? jak ja już jestem w Niu Jorku??" Pozdrawiamy również
Panie Jurku! Ta druga strona Wiednia to pokazanie miasta z innej, bardziej pozytywnej perspektywy. W Waszych blogach obraz miasta czesto oparty byl na negatywnych przezyciach (grzyb w mieszkaniach, dzieci drugiej kategorii w szkolach, bo nie austrijacy itd.). Oczywiscie zdaje sobie sprawe, ze rozpoczynajac nowe zycie, tak jak Wy przed dwoma latami, w obcym, nowym miescie nie jest latwo. Potrzeba jest duzo determinacji aby poczuc sie jak u siebie. Ma Pan absolutnie racje, ze kariera i strona materialna nie jest absolutnie zadnym wyznacznikiem an szczesliwe zycie. Niestety jest to najwiekszy problem naszej poloni we Wiedniu, gdyz duzo naszych rodakow za wszelka cena pokazac innym ze jest sie kims lepszym majac duzy samochod czy dom z ogrodem. W moim stwierdzeniu „nie wszystkim sie udaje na obczyznie" nie mialem w zadnym wypadku Panstwa na mysli. Wrecz przeciwnie, obserwujac Wasze zycie, ktore pokazujecie na Youtoobie uwazam, ze jestescie Panstwo wspaniala rodzina, ktora szuka sobie swojego miejsca na szczesliwe zycie. Piszac o „udaniu sie” mam na mysli ten stan rzeczy, aby nie musiec zaciskaz zebow i zyjac w tak wspanialym miescie byc soba... i bardzo wazne.... byc u siebie. Mieszkam we Wiedniu juz 41 lat. Ostatnio ktos sie mnie zapytal: „gdybys mial szanse cofnac czas, i miec mozliwosc zmainy w swoim zyciu, to co bys zrobil innaczej?”. Moja odpowiedz bala: „nic.....”, nie zaluje ani jednego dnia i zadnej decyzji, ktora powziolem. Ta druga strona Wiednia to nie tylko budynki i infrastruktura, ale przede wszystkim ludzie: 1) Wychodzac na spacer z pieskiem do parku zaraz przy swoim domu widzisz z daleka sasiada (rodowitego Wiedenczyka), ktory tobie kiwa i zyczy milego dnia......przychodzac wieczorem z pracy i siedzac na balkonie slyszysz jak ktos z boku puka i po chwili wylania sie kieliszek z dobrym winem.... to tylko sasiad (tez austrijak), ktory chce z toba troche pogaworzyc. 2) Bardzo waznym aspektem jest tez czas, ktory przezyles w tym miescie. Im dluzej sie mieszka, tym wiecej jest milych wspomnien. My mieszkalismy przez osiem lat w 15 dzielnicy. Rzadko tam teraz bywam, ale za kazdym razem gdy jade w tym kierunku mam wrazenie jakbym cofal sie w czasie. Z nostalgia wspominam sobie te czasy.... tam chodzily dzieci do szkoly, tu byl moj garaz, a u tej piekarki byly wspaniale bulki po 60 groszy (4 centy !). A ten balkon byl nasz i zaraz obok mieszkal Poldi Steinmetz....wspanialy sasiad..... 3) Czesto w soboty uzgadniamy z zona, ze dzisiaj jedziemy na urlop..... urlop we Wiedniu. W tym wspanialym miescie masz wszystko; masz ochote na wedrowke po gorach, zaden problem, 10 minut i juz jestes, masz ochote isc nad wode, prosze bardzo, pare minut. A moze na rowery?..... 5 minut i jestes w parku narodowym w Lobau. Troche kultury?, wspaniale, na jaki spektakl, ktory teatr..... 4) Waznym aspektem aby sie dobrze czuc tam gdzie jestes jest rowniez miec dobrych przyjaciol. My mamy nasza grupke (grupa ma tez swoja nazwe „Silna Grupa pod wezwaniem”) Wspolnie organizujemy sobie czas wolny. Ale przede wszystkim, zawsze w razie potrzeby mozemy na siebie liczyc. Wszystko co robimy jest na wesolo... duzo humoru. Jest to bardzo potrzebne aby pozbyc sie stresow. Od czasu do czasu wsiadamy w samolot i lecimy na 3 dni do Warszawy ... celem jest pojscie do teatru. Bardzo sie dobrze czuje w Warszawie.... ale tylko jako turysta. Nie moglbym tam mieszkac. Wlasnie, ludzie.. sa zupelnie inni... zabiegani, zestresowani, nie wspominajac o tak zwanych nowobogackich. Niestety jest tam na zasadzie: masz pieniadze, jestes kims, nie masz jestes nikim. Zero zyczliwosci. Jestesmy raczej w tych drogich hotelach w centrum. Ja wychodzac z pokoju i widzac te biedne dziewczyny na korytarzu z wozkami (pokjowki), ktore sie naprawde napracuja...przechodzac mowie dzien dobry z usmiechem na twarzy, a czesto obserwuje jak jakas „wielka dama” z pretensjami o wszystko traktuje je jak „szmaty”. Podsumowujac. Ta druga strone miasta jest uzalezniona tylko od Twojego pdejscia. Jezeli masz to szczescie, ze masz obok siebie partnerke, z ktora tworzysz jedno (a Pan, Panie Jurku ja ma) to przechodzi sie przez zycie latwiej, niezaleznie od tego gdzie to jest. pozdrawiam serdecznie Mariusz
@@mariuszholodynski6947 Panie Mariuszu, rozumiem Pana, ale w naszych filmach opowiadamy subiektywne odczucia, poparte faktami z naszego życia, my nie wymyślamy sobie niczego, coś nas spotyka, rozmawiamy o tym, a potem nagrywamy film. W naszych filmach jest ogromna ilość zachwytów nad miastem i ludźmi. Nasze nastawienie jest i będzie bardzo dobre, mamy taki styl nie zakładamy z góry, że ktoś chce nas oszukać, czy skrzywdzić etc, dlatego traktujemy ludzi tak jak sami chcemy być traktowani. Bardzo często przez to cierpimy, ale piszę to po to, żeby wytłumaczyć w prosty sposób, że nasze nastawienie to otwartość na nowe doświadczenia i pracowitość, chęć osiągniecia czegoś. I powiem szczerze, że nie chce mi się wierzyć w to, że mieszkając w Wiedniu przez 41 lat zdarzały się Panu tylko dobre rzeczy, ludzie byli zawsze mili i uśmiechnięci, garnęli się do pogawędek i pomagali kiedy tylko był Pan w biedzie. Ale to moje tylko odczucia, nie poparte 41 latami, ponieważ tylko osiem i pół roku spędziłem w Wiedniu. Ale uważam, też, że jak ktoś bardzo kocha alkoholika np. ma szansę nie zauważyć toksyczności takiego związku. Mam bardzo specyficzny zawód, dzięki któremu oglądam świat z bliska, dosłownie ten polityczny i społeczny bez filtrów w postaci montażu czy lini politycznej wydawców danej telewizji. Miałem przyjemność rozmawiać prywatnie z prezydentami Fisherem czy VdB, ministrami, kanzlerzami, bywać u nich w domach, podglądać, Karin Kneisl ma wspaniałe psy i wydawała się być miłą specjalistką od Wschodu, poźniej dobrym ministrem. Bywałem w miejscach niedostępnych zwykłym Wiedeńczykom, czy to w Parlamencie w miejscach zamkniętych, Hofburgu na poddaszu czy ukrytym Swingerklubie przy Taubstummengasse. Byłem w Bałkańskich klubach nocnych i towarzyszyłem Lugnerowi przy nowej partnerce, słuchałem stanowczego Niki Laudy czy kardynała Schonborna, latałem Blackawkiem nad Wiedniem, budowalem nowe odcinki metra, hotele, stadiony. Ogrmną część miasa odkrył przedemną mój nieżyjący przyjaciel redaktor Sat3, który w młodości był taksówkarzem i wielkim miłośnikiem dobrego jedzenia. Dzięki niemu poznałem wiele znaczących i mądrych ludzi, ale też skróty i objazdy i najlepsze knajpy w tym mieście, również te najdroższe. Ponieważ ten sam zawód uprawiałem również w Polsce, a także jakiś czas w stolicy Niemiec, uważam, że mam jakąś tam wiedzę i możliwość porównania, tych czy innych miejsc na mapie. Piszę to nie dlatego, żeby się chwalić, bo tego bardzo nie lubię. Piszę, żeby pokazać, że to co mówię to nie są spacery po parku, rower na Praterze, sznycel w knajpie czy sąsiad z winem. Piszę to po to bo nastawienie do miasta, nic nie da mojemu przyjacielowi, operatorowi z Tyrolu, również 10 lat w Wiedniu, który musiał uciekać przed uzbrojonymi w nóż Czeczenami u siebie przed kamienicą w 15Bez. On również ma takie zdanie jak ja, mogę mu opowiadać, że dla mnie to wspaniałe miasto, że w weekend idę na kawę obok AlteAKH, albo na ostanią chwilę do teatru i zawsze są bilety, ale on popuka się wtedy w czoło. Ostatnie dwa lata „kręciłem” kroniki kryminalne, byłem na miejscach zbrodni kilka godzin po ich popełnieniu, ostatnio to prawie same kobiety, a zabójcy to pół na pół austriacy i przyjezdni. Kręciłem w zależności od wydarzeń... średnio raz w tygodniu... Wiedeń odkrył się przedemną bardzo mimo, iż nie spędziłem tu całego życia i tu się zgodzę z Panem też wiem, że nie będę tego żałował, tyle że mnie już tu nie ma. Nie mieliśmy tyle szczęścia do sąsiadów, zamiast wina dostaliśmy karteczkę na wycieraczkę z pretensjami, że dziewczyny biegają jak stado koni. O zgrozo wszyscy Austriacy z mojej pracy uznali to za typowe w tym mieście. Czy rzeczywiście mieszkaliśmy w tym samym Wiedniu? Mamy bardzo dużo wspaniałych znajomych, oni o zgrozo podzielają nasze zdanie, niezależnie od pochodzenia. No i najważniejsze, my nie robimy reklamy, dlatego też zapytałem o to jaki Wiedeń chciałby mi Pan pokazać, bo spodziewałem się, że taki już znam. Pokazujemy go w naszych filmach, też chodzimy na spacery i cieszymy się z detali. Czy to sami czy z dziewczynami. Wiedeń się bardzo zmienił, pasuje Pan do obrazu o którym opowiadał mi znajomy Brytyjczyk (od dziesiątek lat w Wiedniu) o tym, że są ludzie którzy wspominają i przeliczają Euro na Szylingi, wspomnienia super sprawa, też jestem bardzo sentymentalny, ale tamtego Wiednia już nie ma, jest inny ten o którym my mówimy, którego problemy i zalety znamy, może warto się zastanowić czy serio jest ciągle tak jak było 30 lat temu? Nie mieliśmy, żadnej grupy spotkaniowej, ale też nie musieliśmy pozbywać się żadnych stresów, bo w tej idylli Wiedeńskiej nie ma trudych sytuacji przecież, oczywiście żartuję. Poza tą utopią spacerowo-kulturalną jest przecież praca, gdzie aby dojść do tej pozycji na której jestem musiałem stawiać czoła wielu rasistowskim wręcz atakom, o próbach wykorzystywania „Polaczka” nie wspominam bo to jest na porządku dziennym, również w stosunku do innych narodów. Żeby była jasność udowadniałem to ludziom z zawodu na zasadzie przyuczenia, którzy często nie do końca wiedzą jak należy poprawnie skadrować proste wydarzenie, skąd mają to wiedzieć? I to ja absolwent PWSTiF musiałem słuchać o tym co oni myślą o filmowaniu i znosić przytyki o taniej sile roboczej, mimo iż nigdy "tańszy" od nich nie byłem. Często zresztą robili to z uśmiechem, ale innym niż Pan opisuje chyba... Podsumowując druga połówka jest bardzo ważna, ale to jest odejscie od tematu, ja wiem, że z dziewczynami będzie mi dobrze wszędzie, ale to nie ma nic wspólnego z opowidaniem o życiu w Wiedniu. Strasznie mnie drażni i nie uważam nowomowy „kołczów” o pozytywnym myśleniu, bo to takie mało inteligentne, kogoś kto widzi gdzieś problem, przekonywać, że to z jego myśleniem jest coś nie tak. I krótko mówiąc po tym długim wstępie nasze filmy są naszą opinią o mieście, o którym mamy już coś do powiedzenia. Staramy się chociaż troszkę jak Haneke wyrażać opinie i stawiać pytania dotyczące sfery poznawczej oraz konfrontawać się z uzyskaną dotąd wiedzą. Mam nadzieję, że nie zanudziłem, ale też jedno nie daje mi spokoju... Serio niczego Pan nie żałuje?
@@jerzykarpinski8528 Panie Jurku! Wiem, ze to co Panstwo w swoich filmach pokazujecie jest Waszym subiektywnym, osobistym odczuciem. Jest tez oczywiste, ze ta moja droga przez te 41 lat nie tylko byla uslana rozami. Byly tez smutne i ciezkie chwile (perforacja zoladka, rak nerki... na szczescie szybko wykryty) ale reasumujac przezylem tu wspaniale zycie. Moim komentarzem chcialem tylko Pana zmotywowac aby te przeciwnosci losu (nie tylko we Wiedniu) nie wplywaly na radykalne decyzje o zmianie zycia. Nie naleze tez do tych, ktorzy mysla, ze tylko przez pozytywne maslenie swiat bedzie piekniejszy. Jestem czlowiekiem czynu i wiem, ze trzeba duzo z siebie dac aby uzyskac szacunek u ludzi. Mamy tez cos wspolnego. Przez te nasze prace mamy inne mozliwosci niz zwykli mieszkancy. Pan robi reportaze, a ja jestem "nadwornym" drukarzem i agencja reklamowa dla wielu instytucji. Moze Pan zauwazyl w Bundeskanzleramt caly szereg takich zoltych ksiazek (ÖROK)... to nasze dzielo... a moze byl Pan ostatnio na konferencji prasowej dotyczacej rocznego sprawozdania na temat migracji.... 10.000 egemplarzy (Integrationsfond) tego raportu.... moje (notabene drukowane w Cieszynie).... Mam "pod soba" cala Statistik Austria.... 160.000 Agrarerhebung.dla wszystkich bauerow w Austrii... robimy. Nie mowiac juz o wystroju graficznym i drukami dla Impfzentrum przy UNO City (organizowane przez Samariterbund...... moj najwiekszy klijent... wszystko dla nich robimy). A gdy wejdzie Pan kiedys do OBI to prosze o mnie pomyslec (wszystko co jest wydrukowane; banery, plakaty, opisy.... nasze). Jak Pan widzi, obydwoje mamy przez te kontakty inne mozliwosci. Mialem tez szczescie w zyciu, ze to co robie daje mi niesamowicie duzo satysfakcji, przez co moze dlatego tez widze ten Wieden bardziej barwniejszy? Odpowiadam Panu szczerze na Pana ostatnie pytanie......tak, serio niczego nie zaluje Mariusz
@@jerzykarpinski8528 Panie Jurku! Dotarlo do mnie, ze Pana znajomy Brytyjczyk moze miec troche racji. Ja jestem z tych, ktorzy jeszcze od czasu do czasu przeliczaja euro na szylingi. Czyli jestem z poprzedniej epoki. Mialem moze to szczescie, ze ta poprzednia epoka nie jest dla mnie tylko sentymentem, lecz trwa nadal; mam duze mieszkanie z widokiem na park (115 metrow) za ktore place mniej niz 600 euro, mam swoja dobrze prosperujaca firme, gdzie moi czterej synowie ze mna pracuja (pomalu myslami jestem juz przy emeryturze), kochajaca zone.... to moze przez to moje okulary sa bardziej rozowe..... Czyli jednym slowem, na Panskie pytanie czy zyjemy w jednym miescie moznaby bylo odpowiedziec, tak, jedno miasto ale jednak dwa swiaty. pozdrawiam Mariusz
Ale spoko ze sie puste wynajmuje. Mu to w Krakowie ostatnio wynajmowaliśmy to masakra jakie Polacy maja żądania hehe typu tu by komódkę widzieli, a co w tym miejscu będzie? Może jakiś obraz hehe
W Polsce to my mamy po 6 wind nawet. U mnie w sumie 2, ale w tym co ostatnio wynajmujemy to jest 6. Choc to tylko dlatego ze mozna miedzy klatkami korytarzem przejsc.
Dużo wind i osiedla "niby strzeżone" to też jest sztuczne generowanie dodatkowych kosztów. W naszej okolicy, niektóre mieszkania np.80m2 czynsz 1600 PLN 😲 (to jak dawniej rata kredytu 😬)
@@zyciejestdroga tam bardziej wynika, że klatki w bloku nie są oddzielone i można z wind na 3 klatkach korzystać. Aczkolwiek w Polsce to chyba standard 2 windy mała i duża na klatkę schodową. A fakt za strzeżenie osiedli pranie się placi więcej bo stałe koszty pracy. Aczkowliek w Krakowie to mało takich osiedli. Osobiście jedno czy dwa chyba znam (drugie nie jestem nawet pewien czy szczerzone czy tylko monitoring) A grodzenie w sumie nielegalne jest od kilku lat, to też chyba z ochroną dali sobie spokój deweloperzy. 1600 pln faktycznie duży czynsz. U nas mam 3.2pln/m2 i 3.9pln/m2 plus woda i ciepło zależnie od mieszkania. Faktycznie to co wiecej wind drożej, ale to bardziej z zarządcy zdziercy wynika niż z kosztów tych wind ;) Narazie tam go dręczymy o uzasadnienie stawek ;)
To w sumie wynajem tani tam maja. Ale z własnością ciężko. Ja nie wiem jak im sie to tak tanio oplaca wynajmowac. Ale to prwnie roznice spore stare mieszkanie 780 euro, a te nowe co buduja i po 7k/m2 sprzedaja to potem z 2000 euro wynajem (jak grzyba nie ma i normalne sciany do sasiadow )
@@zyciejestdroga Kainzgasse, ja jakos nie zauwazylem ze tam jest troche biedniej , jedynie co mi sie rzucilo w oczy to to ze malo osob z hernals dojedzalo pociagiem lub tramwajem do u- bahnu bo pewnie wszyscy jezdzili samochodami z hernals bo byl zawsze tam problem z zaparkowaniem.
Grzyb, to słowo padło chyba najczęściej w tym filmie. Szkoda wielka, bo dziury można załatać, zmywarkę od biedy 40 cm zamiast szafek gdzieś wcisnąć, ale ten grzyb 🍄. My mieliśmy szczęście, że nasze dwa mieszkania w DE były od niego wolne. Piękna szeroka klatka schodowa, no i wogóle, smuteczek, bo ja lubiłam Twoje Asiu spacery tymi ulicami... Oj, czy Wam tych wszystkich ludzi, których tam poznaliście, nie będzie brakowało?
Będzie brakować, oczywiście, że tak ale oni nie sprawią, że zmieni się nasza sytuacja w Wiedniu. I zawsze będzie to dla nas ważne miejsce ale na ten moment lepsza dla naszej rodziny jest Warszawa ❤️ Trochę narzekamy a trochę ośmielamy do dzielenia się swoimi opiniami o Austrii, trzeba odczarować Wiedeń, ma swoje wady jak każde miasto. Dla jednych będzie miejscem cudownym, dla innych wręcz przeciwnie m, i to wszystko zależy od wielu czynników. Widziałaś Monika ostatnie badania, które pokazują, że Austriacy są najmniej przyjaźni na świecie? (odzyjamniej z tych państw które brały udział w badaniu). Wiadomo, że to tylko badania, ale jednak trochę to przykre, a pewnie w dużym stopniu prawdziwe...Sciskam i dziękuję za o aktywność w komentarzach. 😊❤️🍓💐
@@zyciejestdroga A to myślę, że na pewno ileś prawdy w tym jest w tych badaniach, i powiem szczerze, że nie wiedziałam. Jakoś tak się nie mówi głośno nic złego o Austriakach. Są nacje, o których się mówi dużo głośniej i częściej a tu proszę - niespodzianka - nigdy bym nie pomyślała.
@@rozmawiamponiemiecku nie mówi się o Austriakach bo to małe państwo, rączkę dotychczas z opinią najlepsze do życia miasta na świecie. 7 milionów zaledwie, niewiele znaczą w skali globalnej, no chyba, że mieszkasz wśród nich, wtedy zmienia się punkt widzenia 😊
Oj kiepski tekst... Nawet wymieniony skład mógłby się wiele nauczyć od austriackich polityków 😊 W Austrii poziom zdemoralizowania i skala kłamstw są porażające chociaż nie są tak rażące bo społeczeństwo jest posłuszne a słabo wykształceni dziennikarze nie drążą tematów, co jest fatalne i absolutnie zniekształca obraz rzexzywistości
Chyba nie ma Pani racji bo u nas w mieszkaniu zawsze jest ciepło a grzyb był, nawet w mieszkaniu Palmersa które miało ogrzewanie podłogowe i można powiedzieć, ze było wręcz gorąco, mieszkanie nowe a grzyb był. Raczej powodem jest brak wentylacji i błędy budowlane
Mieszkanie jak mieszkanie....mnie tylko przerazil ten grzyb. To różne chorobska z tego i alergie. Mnie to przerazilo że narażaliscie zdrowie dzieci....
😂😂 - świetny tekst "narażaliście zdrowie dzieci", droga Pani w jakieś innej czasoprzestrzeni Pani zyje, ludzie latami walczą z grzybami, proszą spóldzielnie o pomoc, odgrzybianie. Jak sobie to Pani wyobraża? O grzyb na ścianie, pakuję walizki i nastepnego dna już mnie tam nie ma? TRzeba się jeszcze zastanowić który dworzec i sprawa rozwiązana prawda? 🙈 Oczywiście, że znajdzie się kilka osób które napiszą, że w zyciu grzyba nie widziały, cała reszta powie, że grzyb to najlepszy przyjaciel człowieka w Wiedniu 😉Problem złozony a moze właśnie nie, rzecz w braku wentylacji i szybkich i stosunkowo tanich naprawach.... W każdym mieszkaniu w Wiedniu mieliśmy ten problem, nawet w nowym eksluzywnym mieszkaniu z ogrzewaniem podłogowym. Proszę się lepiej zastanowić zanim napisze PAni do obcych ludzi, ze nie dabają o dzieci...
To nie mogłaby pani mieszkać na Wyspach na przykład. Mieszkam w Anglii i tutaj prawie każdy dom zmaga się z grzybem. Oczywiście walczy się z nim na bieżąco i nie dopuszcza do rozprzestrzenia się, ale problem jest tutaj od zawsze na porządku dziennym.
Wiecie, ogladajac was dzisiaj pierwszy raz. I mam jakies dziwne uczucie. Oddajecie mieszkanie i nic wam sie nie podoba 🤣 Okna do niczego,kuchnia tak samo, nie ma zmywarki, drzwi do du..... Przeciez ogladaliscie to mieszkanie nim sie tam wprowadziliscie!!! Troche to dziwne ze to wszyscy ale to wszyscy sasiedzi byli glosni tylko wy aniolki. Wchodzac po schodach do gory obsmarowala pani kazdego sasiada po kolei !!! Tacy ludzie jak wy powinni mieszkac w swoim domu z ogromnym ogrodem. Zeby sasiedzi byli jak najdalej oddaleni. W 1988 roku mieszkalam na Linke Wienzeile w 2 pokojowym mieszkaniu 15 osob!!!!( wszyscy pracowalismy na czarno) Bylo czesto glosno ale nigdy nikt nie przyszedl i nie zwracal nam uwagi. Mam nadzieje ze w Warszawie macie wlasny dom. Bo Polacy nie naleza do najspokojniejszych.
Mieszkanie wynajmowane było w marcu 2020 roku, więc można powiedzieć, że go nie oglądaliśmy 😊 Nasi sąsiedzi również narzekali na hałas dlatego wstawili sobie dodatkową ścianę żeby odizolować się od innych mieszkań. Wszyscy też narzekali na grzyba. Pokazujemy konkrety i operujemy konkretami, nie emocjami. Jesteśmy też bardzo wyrozumiałymi ludźmi w stosunku do sąsiadów i liczymy na to samo 😊 I nie, nie mieszkamy w Warszawie w domu, mamy sąsiadów z trzech stron 😊 Proszę nie oglądać naszych filmów jeśli wzbudzają w Pani złe emocji (chyba z tego bierze się błędna interpretacji i brak zrozumienia treści). Szkoda czasu. Pozdrawiam 😊
No od takiej sąsiadki jak pani to z pewnością jak najdalej :D Po ilości wykrzykników wnioskuję, że do cichych to pani nie należy. W dodatku czepialstwo okropne. Mam nadzieję, że mieszka pani w ogrodzonym domu :)
@@zyciejestdroga Bardzo się cieszę, oby tak pozostało. Wszystkiego dobrego dla Was kochani. Dzisiaj sobie zrobiłam maraton Waszych filmów i oglądam jeden po drugim :)
@@mrsbreeze2525 W przeogromnym. A co ważniejsze daleko od Polski!!! To nie ja się czepiam. Powinnaś jeszcze raz, z uwagą obejrzeć ten Vlog. Pozdrawiam.
Ja tez to zauwazylam ze im sie nic nie podoba Ogladalam ten ich film o tych sasiadach Mieszkam juz dawno w Wiedniu Moja szwagierka zarzadzala w imieniu wlasciciela kilkoma kamienicami Czasami opowiadala rozne zeczy Ale takich jak u nich rewelacji to nie slyszalam No i ich opinie o Austriakach rozmijaja sie z prawda JU mnie w kamienicy wzajemne relacje sa bardzo dobre Po prawej mam Austriakow po lewwj Turkow Na dole Austriacy Jugole Na gorze Austriacy i Chinczycy No i jest super tak od 20 lat
No wcześniej, a kilka lat mieszkaliśmy w różnych dzielnicach, tak nie było, jeśli już to co dwa lata kilka euro... Ale fakt, teraz to my się też już z tego śmiejemy 😂 pozdrawiamy!
Bardzo podobne warunki mieszkaniowe do tych w Niemczech. Oczywiście jeśli wynajmuje się mieszkanie nowo wybudowane, jest inaczej. Ale cena również! 🤣🙈 Gdyby, moim zdaniem, opowiedzieć albo pokazać Niemcom czy Austriakom mieszkania do wynajmu nawet w blokowisku w Polsce, chyba by nie uwierzyli o ile ten poziom jest wyższy! Właśnie dzisiaj byłam na oglądaniu domu z 3 rodzinami do wynajęcia i powiedziałam mojemu mezowi, że gdyby sfilmować warunki, w jakich Ci Niemcy mieszkają, nikt by w Polsce w to nie uwierzył! Wydaje mi się to taką wspólną cechą prusko-austriacką, że najważniejsze to oszczędność. Dopóki się nie rozwali, niech stoi. Tak jak stare szyldy na ulicach czy w witrynach sklepów prywatnych. Estetyka i modernizm nikogo nie interesują! Strasznie to przygnębiające! Czlowiek czuję się jak w skansenie!
Dokładnie tak, przypomina mi się historia Kieślowskiego o niemieckim producencie okien, który chciał zwojować rynek amerykański hasłem, że to okna na co najmniej sto lat. W Ameryce ludzie często zmieniają miejsca zamieszkania (dobrze pokazane w filmie Boyhood) i nikt nie zwraca uwagi na to, czy te okna wytrzymają dziesięć czy sto lat... Bo kto by tyle mieszkał w jednym miejscu? Dla Niemców czy Austriaków odgrywa to ogramną rolę, nieważne jaki stan. Ma to jakiegoś ducha w sobie, pamiętam jak w Berlinie na Prenzlauer Berg mieszkałem na 4 piętrze w kamienicy z drewnianą klatką schodową, która przy każdym schodku cała drżała. Ta różnica w braku elastyczności, trzymaniu się wymyślonych reguł i wiary, że takie poukładane życie ma sens i każdy takie życie prowadzi jest teraz bardzo widoczna, każdy widzi jak Niemcy i Austria wyszły na interesach z rosją... Ale mimo wszystko nie chcą się przyznać do "świętej naiwności" 😊 przykrywając chciwość swoimi pseudo wyższymi wartościami
@@jerzykarpinski8528 zgadzam się w 100 %! Niemcy są według Niemców NAJLEPSI! A szczególnie dla tych, którzy nigdy w Polsce nie byli, czyli dla większości!🤣
@@jerzykarpinski8528 Przed paroma laty byłam nowa w pracy. Na pierwszym spotkaniu/ team moja szefowa wiedząc, że jestem z Polski powiedziała z taką jakby tęsknotą, że ona chciałaby się wybrać do Danzig, czyli Gdańska. Ale po tej bezczelności że strony Polski, iż chce odszkodowań wojennych nie ma już ochoty tam jechać. Nie chodzi mi już nawet o te odszkodowania, ani też o to, ze poczułam się PIERWSZEGO DNIA w pracy jak odrzutek, ale przede wszystkim o to, ze Niemcy nie mają ZIELONEGO pojęcia oraz nigdy go nie mieli, jak wyglądało i wygląda Polska. Ich zdaniem my mieszkamy w jakiś jaskiniach jednocześnie mieszkają oni w takich warunkach, w jakich w Polsce nikt już od dawna nie mieszka.
Tak jest i trudno to "odczarować" bo z jednej strony przekonani o własnej wyższości Niemcy z drugiej bardziej "niemieccy" od Niemców Polacy w kraju i w Niemczech, to już chyba nasza cecha narodowa, że popadamy w jakieś chore skrajnosci nie oceniając sytuacji na chłodno, nie próbując się nikomu przypodobać ani udowadniać. Myślę, że właśnie nadchodzi czas kiedy to będzie zwyczajnie widoczne, ile my "nadrobiliśmy" i w jakim miejscu jesteśmy w Europie my i nasi sąsiedzi z dwoma różnymi filozofiami życia. Ja bardzo wierzę w Polaków, bo widzę realną zmianę w nas wszystkich i tą pewność siebie zyskujemy paradoksalnie dzięki emigracji 😊
@@jerzykarpinski8528 ten paradoks emigracji przydał się Polakom. Ciągle jednak uważam, iż Niemcom da się dopiero słownie odpalić jeśli zna się ten język bardzo dobrze. Wtedy ten szok jest podwójny! Jak to, to Pani jest z Polski? A ja myślałem, że ze Szwecji/ Francji...To było na początku. Teraz mówię już jak oni beż cienia akcentu...hahaha! No i wtedy dopiero są zszokowani!
W Polsce też są normalne drzwi do ła- zienki ale jak ktoś chce może mieć też z okienkiem lub jak lubi też z firanką. Naprawdę jeżeli drzwi do łazienki są po- wodem do wyjazdu z kraju to współczuje
Stary budynek nie ma się co dziwić-grzyb.A dekoracje na drzwiach;wolnosc Tomku w swoim domku". Mieszkam w Wiedniu ponad 40 lat-jest ok,nie narzekam. Ten budynek pamięta czasy Franza Jozefa.Pozdrawiam,życzę powodzenia o
Nasze mieszkanie w Wiedniu. Cena, metraż, kaucja, prowizja itd. Oddajemy mieszkanie i wracamy do Polski 😎🏠❤Przy oddawaniu mieszkania to jest zawsze stresik czy kaucja zostanie zwrócona....Zapraszamy do oglądania i komentowania ❤❤
To samo w Niemczech!
@@divadivalein1213 kaucja, prowizja, grzyb? Wszytsko w pakiecie? 😊
Powiem szczerze, że nie zdarzyło mi się jeszcze, żebym ja w pojedynkę lub żebyśmy my kiedyś razem nie dostali w całości kaucji. Ślady użytkowania były dokumentowane na początku, a zdjęcia dołączone do umowy (Graz i dwa razy w Wiedniu-18. i 21.). Wyjątkiem jest mieszkanie, w którym obecnie mieszkam (22.), bo jestem jego pierwszym lokatorem. Tu za to po wprowadzaniu i po jakimś czasie po (2 lata? 3 lata?) były rundki ze spółdzielni mieszkaniowej. Ta po wprowadzce, by usunąć ewentualne niedoróbki (klucz ciężko się obracał, uchylne okno nie trzymało na dole), ta późniejsza, żeby ocenić, jak budynek pracuje po kilku latach.
@@PersephoneOla Olu, my też zawsze dostawaliśmy 100% zwrotu ale fakt, że zawsze mieszkanie było dopieszczone o zawsze w lepszym stanie niż jak do niego wchodziliśmy 🙈 Kiedyś nas tylko oszukano że zmieniło się prawo i musimy odmalować całe ściany 🙈 Ale stresik było zawsze, często negocjacje i szukanie zdjęć czy takie a nie inne zniszczenia już były itd. Podobno teraz zmieniło się prawo i nie musi być wszytsko wypucowane, w sensie czysta lodówka, podłoga, kafle, okna itd. Ale tylko o tym słyszałam nigdzie nie czytałam. Dziękujemy za komentarz i pozdrawiamy 😊
Smutne, ze takie "budy" zagrzybione sa jeszcze we Wiedniu.
To i tak byliscie super grzeczni, gdyby na mnie to trafilo, to po wyjsciu Grzyba potracala bym z czynszu minimum 20% i byli byscie na prawie. Wiem na ten temat troche.
Mieszkam w Deutschland 34 lata i mam duze doswiadczenie.
Serdecznie Was pozdrawiam.
uuuuł 😪 smuuutno. Uwielbiam takie kamienice w Wiedniu 😊 Polecam magiczne gąbki
Oj my też kochamy kamienice 😊❤️ Pozdrawiamy serdecznie 😊🍓
Moja babcia pierwszą lokalizacje w Wiedniu miała w suterenie. Gruschaplatz. Obłożona boazerią obszerna piwnica z łazienką z prysznicem otwartym. Wchodzisz i się myjesz. Mieli je do mojego 10 roku życia. Moje najlepsze wspomnienia...jakies 6 lat 😊Jak jeszcze były szylingi i jedzonko jeszcze było pyszne i tanie. Powodzenia kochani 😉
@@aspifrau co za wspomnienia 😯💪❤️ Zachowały się jakieś zdjęcia z tego mieszkania?
@@zyciejestdroga niestety są tylko w mojej pamięci.Bo zdjęcia szlag trafił po x przeprowadzkach babci. W Wiedniu conajmniej 3 przeprowadzki przez całe życia to standard przecież 😁 No ale to co w głowie i sercu to zostanie i nic nie się nie zgubi.
Też mi suę smutno zrobiło😥
Życze Wam wszystkiego najlepszego w Ojczyźnie i ściskam wirtualnie całą rodzinke😘
Czekam na kolejny film z Polski.
Dziękujemy Pani Barbaro❤️ Pozdrawiamy serdecznie 💐
Jak to w życiu, coś się kończy, coś zaczyna. Chyba trochę żal opuszczać Wiedeń, ale z drugiej strony, nie ma jak u siebie. Wszystkiego dobrego w Polsce. Pozdrawiam i łapkę zostawiam 👍
To prawda.... Dzięki serdeczne ❤️
@@zyciejestdroga 🙂
Z sentymentu aż weszłam na ten filmik i przypomniałam sobie, że my musieliśmy pościągać panele w bardzo dobrym stanie 🙈 które cztery lata temu tam zamontowaliśmy. I nieważne, że poszły na śmieci. Weszliśmy na mieszkanie bez paneli, musieliśmy oddać mieszkanie bez paneli. To odnośnie tych dziur, które Jurek musiał zalepić, a nowy właściciel o tak będzie sobie je odświeżał.
Muszę zobaczyć ten Wasz filmik z oddawania mieszkania Moniko 😁 Porządek musi być prawda? 😊
Muszę powiedzieć, że moje obecne mieszkanie jest moim siódmym lokum w Austrii (2x Klagenfurt, 2x Graz, 3x Wiedeń) i nigdy nie zdarzyło mi się, żebym musiała przywracać stan pierwotny (to o panelach, nie o dziurach). Ale: na każdą przeróbkę zgadzali się właściciele lub maklerzy.
@@PersephoneOla A widzisz, może ta zgoda jest kluczowa... 👌
Witajcie Kochani😊, życzę Wam jeszcze raz dużo szczęścia w Warszawie🥰 23.07.przejeżdżałam samochodem przez Wiedeń ( byliśmy w odwiedzinach w Viterbo 80 km od Rzymu ), mamy zamiar z mężem odwiedzić jeszcze w te lato Wiedeń🙂, bo teraz zabrakło czasu, sił🙃. Kochani, życzę Wam wszystkiego dobrego😊, powodzenia, szczęścia🥰, wierzę, że w Polsce będzie Wam lepiej😊, pozdrawiam całą Waszą rodzinkę z południa PL🥰😘😉
Dziękujemy pięknie i pozdrawiamy serdecznie 🥰💐
Smutno. Szkoda, że wyjeżdżacie. Za trzy tygodnie będę w Wiedniu i wybieram się do tej arabskiej restauracji przy Alser Str., którą Pan Jurek kiedyś polecał. Na pewno o Was pomyślę, jak będę tamtędy szła. Życzę Wam wszystkiego najlepszego i oby Wam się wszystko pomyślnie ułożyło w Polsce.
Cześć Diano, dziękujemy za wszystkie dobre myśli ❤️ Proszę zwracać się do nas wprost bez tytułów 😁 Pozdrawiamy serdecznie 🍓💗
Witam pozdrawiam serdecznie.
Dziękujemy i również pozdrawiamy 🙂💐
Powodzenia 👍👍pozdrawiam serdecznie ❤️❤️🌴🌞👍👍
Obejrzane do końca bo jak zawsze fajnie się was ogląda ❤️
Dziękujemy serdecznie. I bardzo doceniam, tym bardziej, że masz teraz gości ❤️
@@zyciejestdroga jesteśmy na jakimś walijskim zadupiu z zacinającym się Internetem 😅 więc będę musiała obejrzeć potem jeszcze raz bo dużo mi uciekło
@@Polska_Masala ale musi być pięknie na tym zadupiu... Bawcie się dobrze ❤️🧭😘
Bylismy sasiadami w Wiedniu :)
Naprawdę? Znamy się z widzenia, szkoły, kościoła, sklepu? 😊
@@zyciejestdroga naprawde :) wlasnie nie kojarze a mieszkam na Staudgasse :) pozdrawiam serdecznie 😀
@@arson3k_ pozdrawiamy serdecznie 😊
Raz jeszcze się cieszę z waszego powrotu..wasze mieszkanie w Warszawie jest na pewno lepsze..ciągle nie rozumiem tego grzyba w Wiedniu choć chyba już
Cześć Kasiu, grzyb to kwestia starego, źle odnawianego budownictwa i nowego budownictwa bez wentylacji. Dziękijemy i pozdrawiamy serdecznie 💗🍓❤️😊
No to już wiem co robiliście, jak was nie było. Pozdrawimy z Nazare
😊 Szybka przeprowadzka+szybka aklimatyzacja. Pozdrawiamy Was Pozdróżnicy drodzy ❤️🧭🌏
3:00 może półpiętro
Ten grzyb mnie przeraził, przecież można się jakiejś choroby nabawić 😳 Myśle, ze w Polsce od niego odpoczniecie, także chociaż jeden duży plus przeprowadzki 😀 Pozdrawiam mocno! ❤️
Ha ha ha 😊 Dzięki serdeczne. Zabawnie to zabrzmiało 😅 Ale to prawda- brak grzyba 🍄 to duża zaleta mieszkania w Polsce 😁 Uściski serdeczne i udanie niedzieli Aleksandro ❤️💐🍓💛
@@zyciejestdroga Hahah faktycznie to się nadaje na tytuł filmu - „Prześladowani przez grzyba” 😀 a niby cywilizowany kraj zachodu 😀
Powodzenia, pozdrawiamy 👋
Dziękujemy serdecznie i pozdrawiamy 🥰🌷
Piękny kafel 😉😘😉
😊👌To nie był zły standard jak na Wiedeń. Lubiliśmy ten budynek, mial swój specyficzny klimat ❤️
Nie mogę sie doczekać bo trzymaliscie to trochę w sekrecie
Marta, zobacz jakie drzwi mieliśmy. To nie są dzrzwi wejściowe którymi należy się chwalić w internecie 😉
EXCELLENT CONTENT
Jedziemy do Flemingo 😉😘😉
😂😅 Tylko koniecznie zróbcie z tego relację na UA-cam, będzie hit 😁👌
Też myślę wyjechać, rozchorowałem się od tego co się tu dzieje 2 lata, czyżby wy się też boicie tego co idzie znów kwarantanny i następna fala? Pozdro 😎
W sumie tak. Za kwarantannami stoją: dzieci w domu bez nauki, bez języka niemieckiego, wykluczenie matek na rynku pracy itd. Pozdrawiamy serdecznie 💐
@@zyciejestdroga dokładnie, od 3 września oficjalnie powrót stiupid 19, też zjeżdżam zamknęli mnie w domu na 2 lata praktycznie, pozd
Jestem z pokolenia,które przeżyło stan
wojenny i taki problem jak kwarantanna
jest jak pryszcz.pozdrawiam obecne wy-
godnickie pokolenie,które nierozwiązuje
problemu tylko ucieka nie wiedząc ,że
Nie uciekniemy od siebie.pozdrawiam
@@tulipan1078 Szanowny Panie Tulipanie, kwarantanna to nie problem, problemem jest to co kwarantanna ze sobą niesie: sytuacja na rynku pracy, rodzinna, szkolna, językowa.
Po drugie co nazywa Pan ucieczką? Zmianę miejsca zamieszkania?
I po ostatnie dlaczego z taką pogardy odnosi się Pan do młodszego pokolenia? Moja babcia która przeżyła nie tylko komunę ale i wojnę, wcale z taką pobłażliwością do problemów swoich wnuków i prawników nie podchodzi. Myślę, że zwyczjanie rozumie, że każde pokolenie ma swoje problemy, swój czas...Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego. Asia Karpińska
💃💞RADOŚCI W KAŻDYM DNIU WASZEGO DŁUGIEGO I WSPANIAŁEGO ŻYCIA KOCHANA RODZINKO🌞
Pięknie dziękujemy Pani Krystyno ❤️💐 Pozdrawiamy ciepło ❤️
Witamy serdecznie
Witam Podróżników i dziękujemy za obecność 😊❤️🧭🌏👌
Na moim kanale też mam filmik z dnia oddawania kluczy, pamiętam, że wtedy nawet zamiatalam podłogi, żeby odbiór łatwo przeszedł. Ale to była spółdzielnia, w której dalej zostaliśmy ... I która nie ma dla nas od dwóch lat mieszkania 😥 ale to już wiesz. Widocznie nie było jeszcze naszego, widocznie to nie był jeszcze ten czas, i musimy na nie poczekać. Pamiętam, że na tamto mieszkanie wprowadziliśmy się, bo pan który tam mieszkał, zmarł. Jego żona zmarła wcześniej. Mieszkał tam z żoną od 50 lat, i dziećmi. A mieszkanie oglądaliśmy z jego synem, który miał klucze, a nie z Hausmeister. Syn mówił, że miał tam szczęśliwe dzieciństwo z siostrą i rodzice żyli tam tyle lat szczęśliwie. I nam też tam się bardzo dobrze mieszkało (2,5 pokoju), a potem przyszedł do głowy ten pomysł powrotu.
Monika, na nasze podłodze było tyle zadrapań i dziur małych jeszcze po poprzednich właścicielach że zarządziłam brak mycia podłogi 🙈 Zakurzona lepiej kamuflowala niedoskonałości.... Jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczy się Waszą historia. Życzę Wam szczęścia ❤️
@@zyciejestdroga Dziękuję 🌷😘 Ja Wam też bardzo kibicuję.
Szkoda, ze wyjechaliscie. Zycze Wam wszystko co najlepsze na nowym (starym) miejscu. Nie wszystkim sie udaje na "obczyznie". PS. Te mieszkania z "grzybem" nie sa standartem we Wiedniu. Tak dlugo juz tu mieszkam, a nie znam tego. Szkoda, ze sie nie spotkalismy. Pokazalbym Panstwu zycie we Wiedniu z innej strony.
pozdrawiam serdecznie
Mariusz
Zainspirował mnie Pan tą "inną stroną", co konkretnie ma Pan na myśli? Pytam ponieważ, wiele osób "wiedeńczyków" tych z dziada pradziada i tych przyjezdnych odkrywało przed nami tajemnice i ciekawostki tego miasta i społeczności i zawsze to byli bardzo różni ludzie,przez to było to szalenie inspirujące, dlatego serio ciekawi mnie Pana strona. Z tym "udawaniem na obczyźnie" to też jest dość szeroki temat, co rozumieć przez to, że komuś się udało? Bo jeśli chodzi o finansową stronę czy nawet... nie lubię słowa ale napiszę "karierę" jest ok, my zwyczajnie zderzyliśmy się z pewnym do tej pory karykaturalnym opisem sposobu życia w tym kraju, który zaczął nas dotyczyć i to zdecydowało o naszej decyzji. "Jakaś karafka stary zegarek trzeba zarobić te pare marek" i zaciskanie zębów, wydaje mi się, nie jest już dziś wyznacznikiem sukcesu na obczyźnie i bardzo dobrze. Cieszą mnie głosy ludzi, którzy tak jak my nie mają zamiaru zaciskać zębów i brnąć w "smutny substytut życia", żeby nie zostać zaszufladkowani jako Ci którym się nie udało. Bardzo budująca jest świadomość Polaków, którzy nie mówią już jak Katarzyna Figura w "Szczęśliwego Nowego Jorku"... "wyjechać? jak ja już jestem w Niu Jorku??" Pozdrawiamy również
Panie Jurku!
Ta druga strona Wiednia to pokazanie miasta z innej, bardziej pozytywnej perspektywy.
W Waszych blogach obraz miasta czesto oparty byl na negatywnych przezyciach (grzyb w mieszkaniach, dzieci drugiej kategorii w szkolach, bo nie austrijacy itd.). Oczywiscie zdaje sobie sprawe, ze rozpoczynajac nowe zycie, tak jak Wy przed dwoma latami, w obcym, nowym miescie nie jest latwo. Potrzeba jest duzo determinacji aby poczuc sie jak u siebie.
Ma Pan absolutnie racje, ze kariera i strona materialna nie jest absolutnie zadnym wyznacznikiem an szczesliwe zycie. Niestety jest to najwiekszy problem naszej poloni we Wiedniu, gdyz duzo naszych rodakow za wszelka cena pokazac innym ze jest sie kims lepszym majac duzy samochod czy dom z ogrodem.
W moim stwierdzeniu „nie wszystkim sie udaje na obczyznie" nie mialem w zadnym wypadku Panstwa na mysli. Wrecz przeciwnie, obserwujac Wasze zycie, ktore pokazujecie na Youtoobie uwazam, ze jestescie Panstwo wspaniala rodzina, ktora szuka sobie swojego miejsca na szczesliwe zycie. Piszac o „udaniu sie” mam na mysli ten stan rzeczy, aby nie musiec zaciskaz zebow i zyjac w tak wspanialym miescie byc soba... i bardzo wazne.... byc u siebie.
Mieszkam we Wiedniu juz 41 lat. Ostatnio ktos sie mnie zapytal: „gdybys mial szanse cofnac czas, i miec mozliwosc zmainy w swoim zyciu, to co bys zrobil innaczej?”. Moja odpowiedz bala: „nic.....”, nie zaluje ani jednego dnia i zadnej decyzji, ktora powziolem.
Ta druga strona Wiednia to nie tylko budynki i infrastruktura, ale przede wszystkim ludzie:
1) Wychodzac na spacer z pieskiem do parku zaraz przy swoim domu widzisz z daleka sasiada (rodowitego Wiedenczyka), ktory tobie kiwa i zyczy milego dnia......przychodzac wieczorem z pracy i siedzac na balkonie slyszysz jak ktos z boku puka i po chwili wylania sie kieliszek z dobrym winem.... to tylko sasiad (tez austrijak), ktory chce z toba troche pogaworzyc.
2) Bardzo waznym aspektem jest tez czas, ktory przezyles w tym miescie. Im dluzej sie mieszka, tym wiecej jest milych wspomnien. My mieszkalismy przez osiem lat w 15 dzielnicy. Rzadko tam teraz bywam, ale za kazdym razem gdy jade w tym kierunku mam wrazenie jakbym cofal sie w czasie.
Z nostalgia wspominam sobie te czasy.... tam chodzily dzieci do szkoly, tu byl moj garaz, a u tej piekarki byly wspaniale bulki po 60 groszy (4 centy !). A ten balkon byl nasz i zaraz obok mieszkal Poldi Steinmetz....wspanialy sasiad.....
3) Czesto w soboty uzgadniamy z zona, ze dzisiaj jedziemy na urlop..... urlop we Wiedniu. W tym wspanialym miescie masz wszystko; masz ochote na wedrowke po gorach, zaden problem, 10 minut i juz jestes, masz ochote isc nad wode, prosze bardzo, pare minut. A moze na rowery?..... 5 minut i jestes w parku narodowym w Lobau. Troche kultury?, wspaniale, na jaki spektakl, ktory teatr.....
4) Waznym aspektem aby sie dobrze czuc tam gdzie jestes jest rowniez miec dobrych przyjaciol. My mamy nasza grupke (grupa ma tez swoja nazwe „Silna Grupa pod wezwaniem”) Wspolnie organizujemy sobie czas wolny. Ale przede wszystkim, zawsze w razie potrzeby mozemy na siebie liczyc. Wszystko co robimy jest na wesolo... duzo humoru. Jest to bardzo potrzebne aby pozbyc sie stresow.
Od czasu do czasu wsiadamy w samolot i lecimy na 3 dni do Warszawy ... celem jest pojscie do teatru. Bardzo sie dobrze czuje w Warszawie.... ale tylko jako turysta. Nie moglbym tam mieszkac. Wlasnie, ludzie.. sa zupelnie inni... zabiegani, zestresowani, nie wspominajac o tak zwanych nowobogackich. Niestety jest tam na zasadzie: masz pieniadze, jestes kims, nie masz jestes nikim. Zero zyczliwosci. Jestesmy raczej w tych drogich hotelach w centrum. Ja wychodzac z pokoju i widzac te biedne dziewczyny na korytarzu z wozkami (pokjowki), ktore sie naprawde napracuja...przechodzac mowie dzien dobry z usmiechem na twarzy, a czesto obserwuje jak jakas „wielka dama” z pretensjami o wszystko traktuje je jak „szmaty”.
Podsumowujac. Ta druga strone miasta jest uzalezniona tylko od Twojego pdejscia. Jezeli masz to szczescie, ze masz obok siebie partnerke, z ktora tworzysz jedno (a Pan, Panie Jurku ja ma) to przechodzi sie przez zycie latwiej, niezaleznie od tego gdzie to jest.
pozdrawiam serdecznie
Mariusz
@@mariuszholodynski6947 Panie Mariuszu, rozumiem Pana, ale w naszych filmach opowiadamy subiektywne odczucia, poparte faktami z naszego życia, my nie wymyślamy sobie niczego, coś nas spotyka, rozmawiamy o tym, a potem nagrywamy film. W naszych filmach jest ogromna ilość zachwytów nad miastem i ludźmi. Nasze nastawienie jest i będzie bardzo dobre, mamy taki styl nie zakładamy z góry, że ktoś chce nas oszukać, czy skrzywdzić etc, dlatego traktujemy ludzi tak jak sami chcemy być traktowani. Bardzo często przez to cierpimy, ale piszę to po to, żeby wytłumaczyć w prosty sposób, że nasze nastawienie to otwartość na nowe doświadczenia i pracowitość, chęć osiągniecia czegoś. I powiem szczerze, że nie chce mi się wierzyć w to, że mieszkając w Wiedniu przez 41 lat zdarzały się Panu tylko dobre rzeczy, ludzie byli zawsze mili i uśmiechnięci, garnęli się do pogawędek i pomagali kiedy tylko był Pan w biedzie. Ale to moje tylko odczucia, nie poparte 41 latami, ponieważ tylko osiem i pół roku spędziłem w Wiedniu. Ale uważam, też, że jak ktoś bardzo kocha alkoholika np. ma szansę nie zauważyć toksyczności takiego związku. Mam bardzo specyficzny zawód, dzięki któremu oglądam świat z bliska, dosłownie ten polityczny i społeczny bez filtrów w postaci montażu czy lini politycznej wydawców danej telewizji. Miałem przyjemność rozmawiać prywatnie z prezydentami Fisherem czy VdB, ministrami, kanzlerzami, bywać u nich w domach, podglądać, Karin Kneisl ma wspaniałe psy i wydawała się być miłą specjalistką od Wschodu, poźniej dobrym ministrem. Bywałem w miejscach niedostępnych zwykłym Wiedeńczykom, czy to w Parlamencie w miejscach zamkniętych, Hofburgu na poddaszu czy ukrytym Swingerklubie przy Taubstummengasse. Byłem w Bałkańskich klubach nocnych i towarzyszyłem Lugnerowi przy nowej partnerce, słuchałem stanowczego Niki Laudy czy kardynała Schonborna, latałem Blackawkiem nad Wiedniem, budowalem nowe odcinki metra, hotele, stadiony. Ogrmną część miasa odkrył przedemną mój nieżyjący przyjaciel redaktor Sat3, który w młodości był taksówkarzem i wielkim miłośnikiem dobrego jedzenia. Dzięki niemu poznałem wiele znaczących i mądrych ludzi, ale też skróty i objazdy i najlepsze knajpy w tym mieście, również te najdroższe. Ponieważ ten sam zawód uprawiałem również w Polsce, a także jakiś czas w stolicy Niemiec, uważam, że mam jakąś tam wiedzę i możliwość porównania, tych czy innych miejsc na mapie. Piszę to nie dlatego, żeby się chwalić, bo tego bardzo nie lubię. Piszę, żeby pokazać, że to co mówię to nie są spacery po parku, rower na Praterze, sznycel w knajpie czy sąsiad z winem. Piszę to po to bo nastawienie do miasta, nic nie da mojemu przyjacielowi, operatorowi z Tyrolu, również 10 lat w Wiedniu, który musiał uciekać przed uzbrojonymi w nóż Czeczenami u siebie przed kamienicą w 15Bez. On również ma takie zdanie jak ja, mogę mu opowiadać, że dla mnie to wspaniałe miasto, że w weekend idę na kawę obok AlteAKH, albo na ostanią chwilę do teatru i zawsze są bilety, ale on popuka się wtedy w czoło. Ostatnie dwa lata „kręciłem” kroniki kryminalne, byłem na miejscach zbrodni kilka godzin po ich popełnieniu, ostatnio to prawie same kobiety, a zabójcy to pół na pół austriacy i przyjezdni. Kręciłem w zależności od wydarzeń... średnio raz w tygodniu...
Wiedeń odkrył się przedemną bardzo mimo, iż nie spędziłem tu całego życia i tu się zgodzę z Panem też wiem, że nie będę tego żałował, tyle że mnie już tu nie ma.
Nie mieliśmy tyle szczęścia do sąsiadów, zamiast wina dostaliśmy karteczkę na wycieraczkę z pretensjami, że dziewczyny biegają jak stado koni. O zgrozo wszyscy Austriacy z mojej pracy uznali to za typowe w tym mieście. Czy rzeczywiście mieszkaliśmy w tym samym Wiedniu?
Mamy bardzo dużo wspaniałych znajomych, oni o zgrozo podzielają nasze zdanie, niezależnie od pochodzenia. No i najważniejsze, my nie robimy reklamy, dlatego też zapytałem o to jaki Wiedeń chciałby mi Pan pokazać, bo spodziewałem się, że taki już znam. Pokazujemy go w naszych filmach, też chodzimy na spacery i cieszymy się z detali. Czy to sami czy z dziewczynami.
Wiedeń się bardzo zmienił, pasuje Pan do obrazu o którym opowiadał mi znajomy Brytyjczyk (od dziesiątek lat w Wiedniu) o tym, że są ludzie którzy wspominają i przeliczają Euro na Szylingi, wspomnienia super sprawa, też jestem bardzo sentymentalny, ale tamtego Wiednia już nie ma, jest inny ten o którym my mówimy, którego problemy i zalety znamy, może warto się zastanowić czy serio jest ciągle tak jak było 30 lat temu?
Nie mieliśmy, żadnej grupy spotkaniowej, ale też nie musieliśmy pozbywać się żadnych stresów, bo w tej idylli Wiedeńskiej nie ma trudych sytuacji przecież, oczywiście żartuję. Poza tą utopią spacerowo-kulturalną jest przecież praca, gdzie aby dojść do tej pozycji na której jestem musiałem stawiać czoła wielu rasistowskim wręcz atakom, o próbach wykorzystywania „Polaczka” nie wspominam bo to jest na porządku dziennym, również w stosunku do innych narodów. Żeby była jasność udowadniałem to ludziom z zawodu na zasadzie przyuczenia, którzy często nie do końca wiedzą jak należy poprawnie skadrować proste wydarzenie, skąd mają to wiedzieć? I to ja absolwent PWSTiF musiałem słuchać o tym co oni myślą o filmowaniu i znosić przytyki o taniej sile roboczej, mimo iż nigdy "tańszy" od nich nie byłem. Często zresztą robili to z uśmiechem, ale innym niż Pan opisuje chyba...
Podsumowując druga połówka jest bardzo ważna, ale to jest odejscie od tematu, ja wiem, że z dziewczynami będzie mi dobrze wszędzie, ale to nie ma nic wspólnego z opowidaniem o życiu w Wiedniu. Strasznie mnie drażni i nie uważam nowomowy „kołczów” o pozytywnym myśleniu, bo to takie mało inteligentne, kogoś kto widzi gdzieś problem, przekonywać, że to z jego myśleniem jest coś nie tak. I krótko mówiąc po tym długim wstępie nasze filmy są naszą opinią o mieście, o którym mamy już coś do powiedzenia. Staramy się chociaż troszkę jak Haneke wyrażać opinie i stawiać pytania dotyczące sfery poznawczej oraz konfrontawać się z uzyskaną dotąd wiedzą. Mam nadzieję, że nie zanudziłem, ale też jedno nie daje mi spokoju... Serio niczego Pan nie żałuje?
@@jerzykarpinski8528 Panie Jurku! Wiem, ze to co Panstwo w swoich filmach pokazujecie jest Waszym subiektywnym, osobistym odczuciem. Jest tez oczywiste, ze ta moja droga przez te 41 lat nie tylko byla uslana rozami. Byly tez smutne i ciezkie chwile (perforacja zoladka, rak nerki... na szczescie szybko wykryty) ale reasumujac przezylem tu wspaniale zycie. Moim komentarzem chcialem tylko Pana zmotywowac aby te przeciwnosci losu (nie tylko we Wiedniu) nie wplywaly na radykalne decyzje o zmianie zycia. Nie naleze tez do tych, ktorzy mysla, ze tylko przez pozytywne maslenie swiat bedzie piekniejszy. Jestem czlowiekiem czynu i wiem, ze trzeba duzo z siebie dac aby uzyskac szacunek u ludzi.
Mamy tez cos wspolnego. Przez te nasze prace mamy inne mozliwosci niz zwykli mieszkancy. Pan robi reportaze, a ja jestem "nadwornym" drukarzem i agencja reklamowa dla wielu instytucji.
Moze Pan zauwazyl w Bundeskanzleramt caly szereg takich zoltych ksiazek (ÖROK)... to nasze dzielo... a moze byl Pan ostatnio na konferencji prasowej dotyczacej rocznego sprawozdania na temat migracji.... 10.000 egemplarzy (Integrationsfond) tego raportu.... moje (notabene drukowane w Cieszynie).... Mam "pod soba" cala Statistik Austria.... 160.000 Agrarerhebung.dla wszystkich bauerow w Austrii... robimy.
Nie mowiac juz o wystroju graficznym i drukami dla Impfzentrum przy UNO City (organizowane przez Samariterbund...... moj najwiekszy klijent... wszystko dla nich robimy).
A gdy wejdzie Pan kiedys do OBI to prosze o mnie pomyslec (wszystko co jest wydrukowane; banery, plakaty, opisy.... nasze).
Jak Pan widzi, obydwoje mamy przez te kontakty inne mozliwosci. Mialem tez szczescie w zyciu, ze to co robie daje mi niesamowicie duzo satysfakcji, przez co moze dlatego tez widze ten Wieden bardziej barwniejszy?
Odpowiadam Panu szczerze na Pana ostatnie pytanie......tak, serio niczego nie zaluje
Mariusz
@@jerzykarpinski8528 Panie Jurku! Dotarlo do mnie, ze Pana znajomy Brytyjczyk moze miec troche racji. Ja jestem z tych, ktorzy jeszcze od czasu do czasu przeliczaja euro na szylingi. Czyli jestem z poprzedniej epoki. Mialem moze to szczescie, ze ta poprzednia epoka nie jest dla mnie tylko sentymentem, lecz trwa nadal; mam duze mieszkanie z widokiem na park (115 metrow) za ktore place mniej niz 600 euro, mam swoja dobrze prosperujaca firme, gdzie moi czterej synowie ze mna pracuja (pomalu myslami jestem juz przy emeryturze), kochajaca zone.... to moze przez to moje okulary sa bardziej rozowe.....
Czyli jednym slowem, na Panskie pytanie czy zyjemy w jednym miescie moznaby bylo odpowiedziec, tak, jedno miasto ale jednak dwa swiaty.
pozdrawiam
Mariusz
Ale spoko ze sie puste wynajmuje. Mu to w Krakowie ostatnio wynajmowaliśmy to masakra jakie Polacy maja żądania hehe typu tu by komódkę widzieli, a co w tym miejscu będzie? Może jakiś obraz hehe
Lece do 🦩🦩🦩🦩🦩 pozdrowie wlascicieli od was😜
O cholerka 🙈😁🤣 A ostatniego dnia dowiedzieliśmy się, że właściciele to ludzie z Odessy 😊
Witaj Asiu ❤️
Cześć Marta 😊💗
W Polsce to my mamy po 6 wind nawet. U mnie w sumie 2, ale w tym co ostatnio wynajmujemy to jest 6. Choc to tylko dlatego ze mozna miedzy klatkami korytarzem przejsc.
Dużo wind i osiedla "niby strzeżone" to też jest sztuczne generowanie dodatkowych kosztów. W naszej okolicy, niektóre mieszkania np.80m2 czynsz 1600 PLN 😲 (to jak dawniej rata kredytu 😬)
@@zyciejestdroga tam bardziej wynika, że klatki w bloku nie są oddzielone i można z wind na 3 klatkach korzystać. Aczkolwiek w Polsce to chyba standard 2 windy mała i duża na klatkę schodową. A fakt za strzeżenie osiedli pranie się placi więcej bo stałe koszty pracy. Aczkowliek w Krakowie to mało takich osiedli. Osobiście jedno czy dwa chyba znam (drugie nie jestem nawet pewien czy szczerzone czy tylko monitoring) A grodzenie w sumie nielegalne jest od kilku lat, to też chyba z ochroną dali sobie spokój deweloperzy. 1600 pln faktycznie duży czynsz. U nas mam 3.2pln/m2 i 3.9pln/m2 plus woda i ciepło zależnie od mieszkania. Faktycznie to co wiecej wind drożej, ale to bardziej z zarządcy zdziercy wynika niż z kosztów tych wind ;) Narazie tam go dręczymy o uzasadnienie stawek ;)
To w sumie wynajem tani tam maja. Ale z własnością ciężko. Ja nie wiem jak im sie to tak tanio oplaca wynajmowac. Ale to prwnie roznice spore stare mieszkanie 780 euro, a te nowe co buduja i po 7k/m2 sprzedaja to potem z 2000 euro wynajem (jak grzyba nie ma i normalne sciany do sasiadow )
Ja tez mieszkalem w 17 becyrku 😝😝
Oooo, na jakiej ulicy? Podobno 17.bardzo specyficzny bez. Z taką biedniejszą austriacką klasą średnią i aualenderami
@@zyciejestdroga Kainzgasse, ja jakos nie zauwazylem ze tam jest troche biedniej , jedynie co mi sie rzucilo w oczy to to ze malo osob z hernals dojedzalo pociagiem lub tramwajem do u- bahnu bo pewnie wszyscy jezdzili samochodami z hernals bo byl zawsze tam problem z zaparkowaniem.
Jest smutno bez WAS.
😟💔
Grzyb, to słowo padło chyba najczęściej w tym filmie. Szkoda wielka, bo dziury można załatać, zmywarkę od biedy 40 cm zamiast szafek gdzieś wcisnąć, ale ten grzyb 🍄. My mieliśmy szczęście, że nasze dwa mieszkania w DE były od niego wolne. Piękna szeroka klatka schodowa, no i wogóle, smuteczek, bo ja lubiłam Twoje Asiu spacery tymi ulicami... Oj, czy Wam tych wszystkich ludzi, których tam poznaliście, nie będzie brakowało?
Będzie brakować, oczywiście, że tak ale oni nie sprawią, że zmieni się nasza sytuacja w Wiedniu. I zawsze będzie to dla nas ważne miejsce ale na ten moment lepsza dla naszej rodziny jest Warszawa ❤️ Trochę narzekamy a trochę ośmielamy do dzielenia się swoimi opiniami o Austrii, trzeba odczarować Wiedeń, ma swoje wady jak każde miasto. Dla jednych będzie miejscem cudownym, dla innych wręcz przeciwnie m, i to wszystko zależy od wielu czynników. Widziałaś Monika ostatnie badania, które pokazują, że Austriacy są najmniej przyjaźni na świecie? (odzyjamniej z tych państw które brały udział w badaniu). Wiadomo, że to tylko badania, ale jednak trochę to przykre, a pewnie w dużym stopniu prawdziwe...Sciskam i dziękuję za o aktywność w komentarzach. 😊❤️🍓💐
@@zyciejestdroga A to myślę, że na pewno ileś prawdy w tym jest w tych badaniach, i powiem szczerze, że nie wiedziałam. Jakoś tak się nie mówi głośno nic złego o Austriakach. Są nacje, o których się mówi dużo głośniej i częściej a tu proszę - niespodzianka - nigdy bym nie pomyślała.
@@rozmawiamponiemiecku nie mówi się o Austriakach bo to małe państwo, rączkę dotychczas z opinią najlepsze do życia miasta na świecie. 7 milionów zaledwie, niewiele znaczą w skali globalnej, no chyba, że mieszkasz wśród nich, wtedy zmienia się punkt widzenia 😊
W Polsce lepiej bo wiadomo: kaczka, dudu i Pinokio. Bez nich to tak smutnawo trochę żyć
Oj kiepski tekst... Nawet wymieniony skład mógłby się wiele nauczyć od austriackich polityków 😊 W Austrii poziom zdemoralizowania i skala kłamstw są porażające chociaż nie są tak rażące bo społeczeństwo jest posłuszne a słabo wykształceni dziennikarze nie drążą tematów, co jest fatalne i absolutnie zniekształca obraz rzexzywistości
Mi to wychodzi ze trzebaby tam zarabiać 7k euro najlepiej na rękę, żeby tak było stać na normalne życie jak w Polsce
W takim mieszkaniu nią prawa,żeby był grzyb, mieszkanie jest po prostu NIEDOGRZANE i to wszystko!
Chyba nie ma Pani racji bo u nas w mieszkaniu zawsze jest ciepło a grzyb był, nawet w mieszkaniu Palmersa które miało ogrzewanie podłogowe i można powiedzieć, ze było wręcz gorąco, mieszkanie nowe a grzyb był. Raczej powodem jest brak wentylacji i błędy budowlane
C.d choć chyba już o tym mówiliście...a Polsce jakoś nie słyszałam o grzybie w mieszkaniach
Kasiu, na pewno nie na taką stalę jak ma to miejsce w Austrii czy w Niemczech (tak jak dziewczyny piszą), na pewno mamy lepszą budowlankę 😊
Mieszkanie jak mieszkanie....mnie tylko przerazil ten grzyb. To różne chorobska z tego i alergie. Mnie to przerazilo że narażaliscie zdrowie dzieci....
😂😂 - świetny tekst "narażaliście zdrowie dzieci", droga Pani w jakieś innej czasoprzestrzeni Pani zyje, ludzie latami walczą z grzybami, proszą spóldzielnie o pomoc, odgrzybianie. Jak sobie to Pani wyobraża? O grzyb na ścianie, pakuję walizki i nastepnego dna już mnie tam nie ma? TRzeba się jeszcze zastanowić który dworzec i sprawa rozwiązana prawda? 🙈 Oczywiście, że znajdzie się kilka osób które napiszą, że w zyciu grzyba nie widziały, cała reszta powie, że grzyb to najlepszy przyjaciel człowieka w Wiedniu 😉Problem złozony a moze właśnie nie, rzecz w braku wentylacji i szybkich i stosunkowo tanich naprawach.... W każdym mieszkaniu w Wiedniu mieliśmy ten problem, nawet w nowym eksluzywnym mieszkaniu z ogrzewaniem podłogowym. Proszę się lepiej zastanowić zanim napisze PAni do obcych ludzi, ze nie dabają o dzieci...
To nie mogłaby pani mieszkać na Wyspach na przykład. Mieszkam w Anglii i tutaj prawie każdy dom zmaga się z grzybem. Oczywiście walczy się z nim na bieżąco i nie dopuszcza do rozprzestrzenia się, ale problem jest tutaj od zawsze na porządku dziennym.
Prawdziwi Hardkorzy xD
Nie ma miękkiej gry xd
Mieszkania strasznie drogie tam mają. ;( Zwłaszcza zakup. To tak 3 więcej niż w Polsce
Wiecie, ogladajac was dzisiaj pierwszy raz. I mam jakies dziwne uczucie. Oddajecie mieszkanie i nic wam sie nie podoba 🤣 Okna do niczego,kuchnia tak samo, nie ma zmywarki, drzwi do du..... Przeciez ogladaliscie to mieszkanie nim sie tam wprowadziliscie!!! Troche to dziwne ze to wszyscy ale to wszyscy sasiedzi byli glosni tylko wy aniolki. Wchodzac po schodach do gory obsmarowala pani kazdego sasiada po kolei !!! Tacy ludzie jak wy powinni mieszkac w swoim domu z ogromnym ogrodem. Zeby sasiedzi byli jak najdalej oddaleni. W 1988 roku mieszkalam na Linke Wienzeile w 2 pokojowym mieszkaniu 15 osob!!!!( wszyscy pracowalismy na czarno) Bylo czesto glosno ale nigdy nikt nie przyszedl i nie zwracal nam uwagi. Mam nadzieje ze w Warszawie macie wlasny dom. Bo Polacy nie naleza do najspokojniejszych.
Mieszkanie wynajmowane było w marcu 2020 roku, więc można powiedzieć, że go nie oglądaliśmy 😊 Nasi sąsiedzi również narzekali na hałas dlatego wstawili sobie dodatkową ścianę żeby odizolować się od innych mieszkań. Wszyscy też narzekali na grzyba. Pokazujemy konkrety i operujemy konkretami, nie emocjami. Jesteśmy też bardzo wyrozumiałymi ludźmi w stosunku do sąsiadów i liczymy na to samo 😊 I nie, nie mieszkamy w Warszawie w domu, mamy sąsiadów z trzech stron 😊 Proszę nie oglądać naszych filmów jeśli wzbudzają w Pani złe emocji (chyba z tego bierze się błędna interpretacji i brak zrozumienia treści). Szkoda czasu. Pozdrawiam 😊
No od takiej sąsiadki jak pani to z pewnością jak najdalej :D Po ilości wykrzykników wnioskuję, że do cichych to pani nie należy. W dodatku czepialstwo okropne. Mam nadzieję, że mieszka pani w ogrodzonym domu :)
@@zyciejestdroga Bardzo się cieszę, oby tak pozostało. Wszystkiego dobrego dla Was kochani. Dzisiaj sobie zrobiłam maraton Waszych filmów i oglądam jeden po drugim :)
@@mrsbreeze2525 W przeogromnym. A co ważniejsze daleko od Polski!!! To nie ja się czepiam. Powinnaś jeszcze raz, z uwagą obejrzeć ten Vlog. Pozdrawiam.
Ja tez to zauwazylam ze im sie nic nie podoba Ogladalam ten ich film o tych sasiadach Mieszkam juz dawno w Wiedniu Moja szwagierka zarzadzala w imieniu wlasciciela kilkoma kamienicami Czasami opowiadala rozne zeczy Ale takich jak u nich rewelacji to nie slyszalam No i ich opinie o Austriakach rozmijaja sie z prawda JU mnie w kamienicy wzajemne relacje sa bardzo dobre Po prawej mam Austriakow po lewwj Turkow Na dole Austriacy Jugole Na gorze Austriacy i Chinczycy No i jest super tak od 20 lat
Nie ma mozliwosci,ze czynsz jest podnoszony co roku🤦♂️🤣
No wcześniej, a kilka lat mieszkaliśmy w różnych dzielnicach, tak nie było, jeśli już to co dwa lata kilka euro... Ale fakt, teraz to my się też już z tego śmiejemy 😂 pozdrawiamy!
Bardzo podobne warunki mieszkaniowe do tych w Niemczech.
Oczywiście jeśli wynajmuje się mieszkanie nowo wybudowane, jest inaczej. Ale cena również! 🤣🙈
Gdyby, moim zdaniem, opowiedzieć albo pokazać Niemcom czy Austriakom mieszkania do wynajmu nawet w blokowisku w Polsce, chyba by nie uwierzyli o ile ten poziom jest wyższy!
Właśnie dzisiaj byłam na oglądaniu domu z 3 rodzinami do wynajęcia i powiedziałam mojemu mezowi, że gdyby sfilmować warunki, w jakich Ci Niemcy mieszkają, nikt by w Polsce w to nie uwierzył!
Wydaje mi się to taką wspólną cechą prusko-austriacką, że najważniejsze to oszczędność. Dopóki się nie rozwali, niech stoi. Tak jak stare szyldy na ulicach czy w witrynach sklepów prywatnych. Estetyka i modernizm nikogo nie interesują!
Strasznie to przygnębiające!
Czlowiek czuję się jak w skansenie!
Dokładnie tak, przypomina mi się historia Kieślowskiego o niemieckim producencie okien, który chciał zwojować rynek amerykański hasłem, że to okna na co najmniej sto lat. W Ameryce ludzie często zmieniają miejsca zamieszkania (dobrze pokazane w filmie Boyhood) i nikt nie zwraca uwagi na to, czy te okna wytrzymają dziesięć czy sto lat... Bo kto by tyle mieszkał w jednym miejscu? Dla Niemców czy Austriaków odgrywa to ogramną rolę, nieważne jaki stan. Ma to jakiegoś ducha w sobie, pamiętam jak w Berlinie na Prenzlauer Berg mieszkałem na 4 piętrze w kamienicy z drewnianą klatką schodową, która przy każdym schodku cała drżała. Ta różnica w braku elastyczności, trzymaniu się wymyślonych reguł i wiary, że takie poukładane życie ma sens i każdy takie życie prowadzi jest teraz bardzo widoczna, każdy widzi jak Niemcy i Austria wyszły na interesach z rosją... Ale mimo wszystko nie chcą się przyznać do "świętej naiwności" 😊 przykrywając chciwość swoimi pseudo wyższymi wartościami
@@jerzykarpinski8528 zgadzam się w 100 %! Niemcy są według Niemców NAJLEPSI!
A szczególnie dla tych, którzy nigdy w Polsce nie byli, czyli dla większości!🤣
@@jerzykarpinski8528 Przed paroma laty byłam nowa w pracy. Na pierwszym spotkaniu/ team moja szefowa wiedząc, że jestem z Polski powiedziała z taką jakby tęsknotą, że ona chciałaby się wybrać do Danzig, czyli Gdańska. Ale po tej bezczelności że strony Polski, iż chce odszkodowań wojennych nie ma już ochoty tam jechać.
Nie chodzi mi już nawet o te odszkodowania, ani też o to, ze poczułam się PIERWSZEGO DNIA w pracy jak odrzutek, ale przede wszystkim o to, ze Niemcy nie mają ZIELONEGO pojęcia oraz nigdy go nie mieli, jak wyglądało i wygląda Polska. Ich zdaniem my mieszkamy w jakiś jaskiniach jednocześnie mieszkają oni w takich warunkach, w jakich w Polsce nikt już od dawna nie mieszka.
Tak jest i trudno to "odczarować" bo z jednej strony przekonani o własnej wyższości Niemcy z drugiej bardziej "niemieccy" od Niemców Polacy w kraju i w Niemczech, to już chyba nasza cecha narodowa, że popadamy w jakieś chore skrajnosci nie oceniając sytuacji na chłodno, nie próbując się nikomu przypodobać ani udowadniać. Myślę, że właśnie nadchodzi czas kiedy to będzie zwyczajnie widoczne, ile my "nadrobiliśmy" i w jakim miejscu jesteśmy w Europie my i nasi sąsiedzi z dwoma różnymi filozofiami życia. Ja bardzo wierzę w Polaków, bo widzę realną zmianę w nas wszystkich i tą pewność siebie zyskujemy paradoksalnie dzięki emigracji 😊
@@jerzykarpinski8528 ten paradoks emigracji przydał się Polakom.
Ciągle jednak uważam, iż Niemcom da się dopiero słownie odpalić jeśli zna się ten język bardzo dobrze. Wtedy ten szok jest podwójny! Jak to, to Pani jest z Polski? A ja myślałem, że ze Szwecji/ Francji...To było na początku. Teraz mówię już jak oni beż cienia akcentu...hahaha! No i wtedy dopiero są zszokowani!
Grzyb bo pewie okna nowe wstawili szczelne a wentylacji mechanicznej nie ma bo stary budynek
Niemcy i Austriacy maja to fajne ze robia normalne drzwi do łazienki hehe. A nie jakies z okienkami i firaneczkami jak w PL
W Polsce też są normalne drzwi do ła-
zienki ale jak ktoś chce może mieć też
z okienkiem lub jak lubi też z firanką.
Naprawdę jeżeli drzwi do łazienki są po-
wodem do wyjazdu z kraju to współczuje
Stary budynek nie ma się co dziwić-grzyb.A dekoracje na drzwiach;wolnosc Tomku w swoim domku".
Mieszkam w Wiedniu ponad 40 lat-jest ok,nie narzekam.
Ten budynek pamięta czasy Franza Jozefa.Pozdrawiam,życzę powodzenia
o
O ! Kosmonauci między gwiezdni (jak reszta ) a teraz powroty na planetę ZIEMIA .