Trafić do dobrej szkółki to jak wygrać na loterii! Dokładnie tak jak mówisz, jak się jeździ, jeździ i jeździ to się zaczyna widzieć takie mankamenty. Najgorzej jest wtedy gdy takie dzieciaki się nie chcą do edukować bo "Instruktorka mówi że tak jest ok, to znaczy że jest ok". Nauczenie dzieci, że "On jest złośliwy tak z siebie", "On nie jest chudy, tylko szczupły, taka rasa", "Jedno siodło dla 4 koni? To takie uniwersalne, pasuje na chudą szkape, wielkiego ślązaka i kuca grupy D", "One chodzą na łąke tam za lasem" kiedy to stajnia nawet zwykłej kwatery nie ma. Zmora naszych czasów :/ PS: Czy tylko mi się zdaje, że kiedyś to koń był tym ważniejszym, a jeźdźcowi się obrywało za jedno źdźbło słomy w ogonie 2PS: Takie osoby co ogarnęły, że w ich cudownej niegdyś szkółce dzieje się źle robią się chooo........ niewygodne dla stajni XD
Zaczynałam jeździć w stajni na koniu 18 letnim wałachu. Po 3 jazdach na lonży puściła mnie na plac i uczyłam się sama doszlifowywać kłusa anglezowanego. Jak były upały 30 stopni to instruktorka uciekała z placu i siadała sobie pod daszkiem hali. Często zagadywała się z kimś od stajni i praktycznie nie czułam czy robię coś dobrze, czy coś źle. Zaczęłam się interesować filmikami o prawidłowej jeździe. Więcej wynosiłam praktyki z filmików ( trenując później na placu) niż od instruktorki która w zasadzie miałam wrażenie że prowadzi tą godzinę tylko dla pieniędzy. Ostatecznie zrezygnowałam z jazd w tej stajni, jakość sprzętu też nie była dobra, i nie podobało mi się podejście instruktorki do moich pierwszych jazd. Trafiłam do stajni prywatnej, początki były tam całkiem dobre. Instruktorka dosyć wymagająca w podobnym wieku co ja, jednak jej temperament i stanowczość spowodowały że przez praktycznie cały czas mówiłam do niej Pani ( chociaż już drażniło ją że nie mówię jej po imieniu) . Spędziłam u niej praktycznie prawie 1,5 roku. Fajnie tłumaczyła co należy robić i w jaki sposób. Długo mnie trzymała na lonży aż w pełni nie opanuję jazdy kłusem anglez. Trochę czułam się jakbym zaczynała od nowa. Na placu były max 4 osoby i nigdy nie preferowała jazdy w zastępie. Było pełno urozmaiceń a jak widziała że ktoś jeździ za długo przy ścianie to od razu zwracała uwagę. Na placu były różne przeszkody, beczki, dzięki którym można było robić slalomy, skręcać. Wszystkie swoje jazdy miałam na jednym koniu (na początku się nie dogadywaliśmy, lecz później ją bardzo polubiłam), od czasu do czasu miałam innego konika .Jednak nie może być tak pięknie. Trafiłam na konia który jest trudnym koniem, przewodnik stada wszystkich koni w stajni. Pani mówi że na tym koniu tak naprawdę się nauczę jeździć. Należała do dosyć inteligentnych koni, wiedziała kiedy jest moment na galop, kiedy jest koniec jazdy. Jednak praktycznie na każdej jeździe było "Zdziel ją tym batem". Nie potrafiłam robić tego zwierzęciu, wtedy przychodziła ona i robiła porządek. Takie lekcje nie pamiętam zbyt miło. Czasem instruktorkę ponosiło i potrafiła pogonić konia na którym siedzę z irytacji że mi nie wychodzi. Kazała robić jeszcze jedno kółko galopu jak zbyt wcześnie konik przeszedł mi do kłusa. Potrafiłam po treningu mieć straszne bóle mięśni z przetrenowania. Kiedyś latem kiedy był straszny upał, miałam też trudnego konika, prawdopodobnie dostałam udaru cieplnego po całym treningu. Tak słabo na koniu się nigdy nie czułam. Raz przypadkiem ktoś na placu wykonywał parkur i z powodu ciężkiego treningu nie zorientowałam się że stoję na przeszkodzie którą właśnie jedna dziewczyna miała skoczyć. Całe szczęście nic się nie stało, jednak instruktorka batem, strzeliła w zad mojego konia "abym się obudziła". Była jeszcze sytuacja gdzie ubierałam konie bez pomocy (jeszcze nie do końca umiałam ubrać konika), pomagałam też mojemu chłopakowi który uczył się jeździć dopiero i totalnie nic nie umiał ubrać. Zawsze nam ktoś pomagał, pod nadzorem wszystko dopinałam a teraz zostawili nas samych. Spóźniliśmy się na plac o ok 15 min nie wiem czy dobrze wszystko dopięłam. Instruktorka skróciła nam jazdę o 20min za taką samą cenę za godzinę jazdy. Wtedy zrezygnowałam z tej stajni, zauważyłam że dużo ludzi przyjeżdża do stajni, zrobił się z tego większy biznes, a jazdy przestały być indywidualne i bez urozmaiceń, z presją i stresem. To był ten moment, bo jak zbliżał się termin umówionej jazdy to nie wiedziałam dlaczego czuję taki stres. Od niedawna mam nową stajnię, i czuję wielką ulgę. trochę mi szkoda tego przywiązania do tamtych koników. Jednak teraz jest o wiele lepiej, jazdy są spokojnie prowadzone, nic na siłę. Mogę w trakcie chwilę odpocząć jak mam z czymś trudności. Jazdy nie są liczone co do minuty . Jeszcze zbyt krótko jeżdżę aby coś więcej na temat nowej stajni powiedzieć. Ale powiem wam że warto próbować innych miejsc, aby pomóc sobie dla komfortu fizycznego i psychicznego. Koniki są dla mnie pomocą w odstresowaniu się z problemami na studiach. Bez nich było by mi znacznie ciężej, dlatego nie przestałam jeździć. Koniki są super do pracy nad sobą. Większa wiedza powoduje że chcę jeździć świadomie i dobrze. Teraz jak mam więcej wiedzy, widzę więcej złego traktowania koni i złych warunków w stajniach w których byłam. Ps. tak popłynęłam że w sumie bardziej tu opisuje podejście instruktorów niż traktowanie koni, powiem tak że w stajni co jeździłam najdłużej, mieli wielkie padoki dla tych koni, cały dzień były na otwartej przestrzeni a w boksach tylko spędzały czas w nocy i kiedy była chwila karmienia. W nowej stajni też są padoki ale nie tak duże jak u poprzedniej - mają znacznie mniej koni
Niestety często miejsca które na początku są fajne bardzo się zmieniają (raczej na gorsze) jak zauważają że można robić więcej i więcej a jeszcze kasować za to większe pieniądze :/
Smutne jest to że większość osób które przyjeżdżają pojeździć na konikach nie widzą ile one muszą się "namęczyć" . Często mają niedopasowany sprzęt, i chodzą dużo za dużo ☹️
Takiego kontentu szukałam ❤️ Ja miałam szczęście, że od razu znalazłam instruktorkę idealną (i jeżdżę z nią nieprzerwanie ok. 6 lat). Tak zaczynając od początku to w mojej okolicy jest kilka stajni: sportowe, hodowla, szkółki i jedna hipoterapia i tak jak już pisałam, trafiłam od razu dobrze, bo na pierwszej jeździe trafiłam na łąże i tkwiłam na niej pół roku, zanim zostałam puszczona sama. Na początku mnie to irytowało, ale z punktu widzenia teraz, jestem wdzięczna, bo mój dosiad jest o niebo lepszy od jazdy właśnie na ląży. Teraz tak naprawdę stajnia w której jestem, jest jedyna, gdzie faktycznie uczą podstaw i kiedy przychodzą do nas osoby, które jeździły rok w "sportowych stajniach" i "skakały" nie potrafią nawet wysiedzieć w siodle w kłusie lub nawet w galopie... 🤷♀️
11:35 Opowiem o przypadku stajni gdzie konie były tak znieczulone na pomoce że nie reagowały ani na łydki ani na bat ani na nic a po zapytaniu instruktora o co chodzi odpowiadał mi że ja łydki przyłożyć nie umiem. Wiedziałam że nie ja tu byłam problemem bo byłam w wielu stajniach i nigdy nie miałam takiego problemu żeby chociaż do stępa ruszyć. Obserwując inne osoby jeżdżące widziałam że albo nie radziły sobię tak jak ja albo wręcz kopały konie i biły batem ( co i tak często nie skutkowało ) Oczywiście wiem i logiczne jest to że to nie jest wina konia a tylko i wyłącznie tej stajni, no ale to też dowodzi temu że nie warto jest mieć wbite do głowy że to jest zawsze tylko twoja wina, a instruktor też umie kłamać więc nie warto mu zawsze ufać w 100% a mieć swoją własną głowę myśleć i analizować.
Tak tez czasami jest :/ Nie chciałam o tym mówić bo zdawało mi się ze może to byc złe odebrane przez młodsze osoby które mogłyby na każdego konia mówić że "nie działa" 😅 Ale też spotkałam się z jednym miejscem gdzie wyglądało to tak samo :/
Ja ogółem okupuje szkółkę od 7 lat. Jeździłam tylko w jednej stajni. U mnie w stajni koniki nie są niedożywione ani przeciążone. Koniki chodzą max 3 No może 4 godziny dziennie. Ale da się to wybronić. Z tego co obecnie mi wiadomo to konie chodzą 4 razy w tygodniu. Jazdy odbywają się z przerwami godzinnymi kiedy mogą się spokojnie napić i odpocząć. Ze względu na warunki zdrowotne koni w mojej szkółce można skakać tylko chyba obecnie na 5 koniach , które po prostu mogą. Skoki maja tylko osoby które są na już tak jakby zaanwansowanym poziomie. Skoki są do wielkości małego koziołka ani krzyżyczka. Bardzo polecam moja stajnie. Edit: Jak coś to jeżdżę w Stajnii KJ Amazonka Boków w Borkowie:)
Polecam, dzierżawię konia sportowego w prywatnym pensjonacie. Kobyła która dzierżawię codziennie jeździ 1godzinę, jest derkowana, wychodzi na kwaterki , ale w kwietniu wychodzi już na pastwiska. W ziemie wychodzi na kwaterki, bo ona jest trochu szurnięta… przez to miała kontuzje, a z kwaterki zawsze wraca z jakimś stropem czy małą ranką.
Pamiętam jak w tamtą zimę jerzdziłam w szkółce w której właścicielka stajni opowiadała że uratowała konia przed śmierćiom i wogule o ten koń miał ogromnego guza na nodze serio ogromnego jego nogą wyglondała jak 2 a nie jedna i tam.muwiła że go uratowała teras co tam parę tygodni przyjeżdża do niego wed a po kilku tygodnia jak pszyjechała do tej szkółki okazało się że mam jedzdźć na tym biednym koniu ja myślałam że się poryczę awięc ja wsiadłam na tego konia bo nie miałam wyboru pamiętam jeździłam wtedy na lązy jak na niego wsiadłam i pojechał stempem.masakra czułam jak się ugina i strasznie kuleje na tą tylną nogę masakra a instruktorka poganiała go batem żeby pojechał kłusem nie mogłam tego znieśći mówiłam że się rzmęczyłam i czy możemy stempem masakra potym jusz nigdy nie pojechałam do tej szkułki🥺
@@czechulifestyle to była super odpowiedź na temat kotów 🤣😆😆😻😻 Moje są już starsze i ta najstarsza psuje laptopy, oraz wszędzie wskakuje, ale uwielbiam ją mimo zniszczeń.
Czy możesz nagrać film, dlaczego 99% ludzi pasjonujących się końmi to kobiety? Co kobiety widzą w koniach, ale tak szczerze. Przecież są inne fajne zwierzęta i nawet mądrzejsze, jeździć można na rowerze a nie koniecznie na koniu, itd.
W stajniach rekreacyjnych większość to kobiety bo one chcą spędzać miło czas "kochać koniki” W świecie sportu większość to mężczyźni bo to oni chcą bardziej rywalizować 😅 Żywe zwierzę a rower to dwa różne światy 😅
zaczynałam jedzdzic w stajni na 20letnim wikingu potem zaczęłam jedzdzic często znalazłam super konia na wsi i po 6latach wróciłan tam a ten koń 26 letni koń miał problemy z nogami a dalej musiał chodzić
O kurczę 😅 To wszystko zależy od zdrowia do jakiego wieku konie "dziadki" mogą chodzić Ale jak już konik w takim wieku ma problemy z nogami i dalej ciężko pracuje to średnio fajnie 😅
@@czechulifestyle gdy jeździłam w mojej pierwszej stadninie, była klacz Malinówka w wieku 26 lat i całe jej życie polegało na wynajmowaniu jej z inną klaczą do ślubów. To niesamowite jaka była piękna mimo tych lat...nie miała już grzywy, ale mi to nie robiło. Jej kształty szyi i budowa, maści ciemnej czekolady powodowały że nagle nie interesowały mnie skoki, tylko to by móc na Babce pojeździć, wyprowadzać na trawę i...nagle przyjechałam, a konia nie ma...została sprzedana w góry w tym wieku, a ja nigdy o niej nie zapomniałam. Nie umiała skakać, przy wsiadaniu tańczyła. To wina tych bryczek bo tylko to znała. Ryczałam gdy mi ją odebrano, choć moja nie była. Związałam się z nią bardzo.
A mam pytanie, takie troszkę nei w temacie ale ok XD bo ogólnie dzierżawie konia i w jej siodle zawsze miałam nie równe puśliska, kupiłam nowe i wymienilam je ale dalej są nie równe:// A bardzo to przeszkadza w jeździe co mam zrobić?
Zasady w szkółkach zależą w 100% od kadry zarządzającej/instruktorskiej. Jeśli oni mają podejście do zwierzaka, jak do rzeczy, to ludzie tam przychodzący w dużej większości też tak te konie będą traktować. Niektórym tak jest po prostu wygodnie, nie musieć myśleć, że jeżdżę na zmęczonym, kulawym czy sfrustrowanym koniu. Powożę dupę i nara...🤬
Zgadza się bez dobrego instruktora dobrze nie będzie 😅 Ale bez dobrego właściciela również 🤷🏻♀️ są i tacy co czekają tylko na pieniądze dobro koni nie jest istotne tak samo jak odpowiedni sprzęt 😪
Hmm Z ciekawości zobaczyłam co to za stajnia i jeżeli trafiłam na tą o której mówisz (to wygląda na dobre miejsce i widziałam sporo zdjęć z końmi na pastwiskach) Wiadomo przez internet ciężko stwierdzić ale i tak nie rozumiem do końca tego co napisałaś 😅 I jest to napisane w taki sposób jakbyś chciała "strollowac" Ale to tylko moje wrażenie 😆
Trafić do dobrej szkółki to jak wygrać na loterii! Dokładnie tak jak mówisz, jak się jeździ, jeździ i jeździ to się zaczyna widzieć takie mankamenty. Najgorzej jest wtedy gdy takie dzieciaki się nie chcą do edukować bo "Instruktorka mówi że tak jest ok, to znaczy że jest ok". Nauczenie dzieci, że "On jest złośliwy tak z siebie", "On nie jest chudy, tylko szczupły, taka rasa", "Jedno siodło dla 4 koni? To takie uniwersalne, pasuje na chudą szkape, wielkiego ślązaka i kuca grupy D", "One chodzą na łąke tam za lasem" kiedy to stajnia nawet zwykłej kwatery nie ma. Zmora naszych czasów :/
PS: Czy tylko mi się zdaje, że kiedyś to koń był tym ważniejszym, a jeźdźcowi się obrywało za jedno źdźbło słomy w ogonie
2PS: Takie osoby co ogarnęły, że w ich cudownej niegdyś szkółce dzieje się źle robią się chooo........ niewygodne dla stajni XD
Święta prawda 😅
Też mam takie wrażenie że kiedyś to było jakoś bardziej pilnowane 😅
Cieszę się, że w końcu ktoś tak dobrze to nagrał :)
Zaczynałam jeździć w stajni na koniu 18 letnim wałachu. Po 3 jazdach na lonży puściła mnie na plac i uczyłam się sama doszlifowywać kłusa anglezowanego. Jak były upały 30 stopni to instruktorka uciekała z placu i siadała sobie pod daszkiem hali. Często zagadywała się z kimś od stajni i praktycznie nie czułam czy robię coś dobrze, czy coś źle. Zaczęłam się interesować filmikami o prawidłowej jeździe. Więcej wynosiłam praktyki z filmików ( trenując później na placu) niż od instruktorki która w zasadzie miałam wrażenie że prowadzi tą godzinę tylko dla pieniędzy.
Ostatecznie zrezygnowałam z jazd w tej stajni, jakość sprzętu też nie była dobra, i nie podobało mi się podejście instruktorki do moich pierwszych jazd.
Trafiłam do stajni prywatnej, początki były tam całkiem dobre. Instruktorka dosyć wymagająca w podobnym wieku co ja, jednak jej temperament i stanowczość spowodowały że przez praktycznie cały czas mówiłam do niej Pani ( chociaż już drażniło ją że nie mówię jej po imieniu) . Spędziłam u niej praktycznie prawie 1,5 roku. Fajnie tłumaczyła co należy robić i w jaki sposób. Długo mnie trzymała na lonży aż w pełni nie opanuję jazdy kłusem anglez. Trochę czułam się jakbym zaczynała od nowa. Na placu były max 4 osoby i nigdy nie preferowała jazdy w zastępie. Było pełno urozmaiceń a jak widziała że ktoś jeździ za długo przy ścianie to od razu zwracała uwagę. Na placu były różne przeszkody, beczki, dzięki którym można było robić slalomy, skręcać. Wszystkie swoje jazdy miałam na jednym koniu (na początku się nie dogadywaliśmy, lecz później ją bardzo polubiłam), od czasu do czasu miałam innego konika .Jednak nie może być tak pięknie. Trafiłam na konia który jest trudnym koniem, przewodnik stada wszystkich koni w stajni. Pani mówi że na tym koniu tak naprawdę się nauczę jeździć. Należała do dosyć inteligentnych koni, wiedziała kiedy jest moment na galop, kiedy jest koniec jazdy. Jednak praktycznie na każdej jeździe było "Zdziel ją tym batem". Nie potrafiłam robić tego zwierzęciu, wtedy przychodziła ona i robiła porządek. Takie lekcje nie pamiętam zbyt miło. Czasem instruktorkę ponosiło i potrafiła pogonić konia na którym siedzę z irytacji że mi nie wychodzi. Kazała robić jeszcze jedno kółko galopu jak zbyt wcześnie konik przeszedł mi do kłusa. Potrafiłam po treningu mieć straszne bóle mięśni z przetrenowania. Kiedyś latem kiedy był straszny upał, miałam też trudnego konika, prawdopodobnie dostałam udaru cieplnego po całym treningu. Tak słabo na koniu się nigdy nie czułam. Raz przypadkiem ktoś na placu wykonywał parkur i z powodu ciężkiego treningu nie zorientowałam się że stoję na przeszkodzie którą właśnie jedna dziewczyna miała skoczyć. Całe szczęście nic się nie stało, jednak instruktorka batem, strzeliła w zad mojego konia "abym się obudziła". Była jeszcze sytuacja gdzie ubierałam konie bez pomocy (jeszcze nie do końca umiałam ubrać konika), pomagałam też mojemu chłopakowi który uczył się jeździć dopiero i totalnie nic nie umiał ubrać. Zawsze nam ktoś pomagał, pod nadzorem wszystko dopinałam a teraz zostawili nas samych. Spóźniliśmy się na plac o ok 15 min nie wiem czy dobrze wszystko dopięłam. Instruktorka skróciła nam jazdę o 20min za taką samą cenę za godzinę jazdy. Wtedy zrezygnowałam z tej stajni, zauważyłam że dużo ludzi przyjeżdża do stajni, zrobił się z tego większy biznes, a jazdy przestały być indywidualne i bez urozmaiceń, z presją i stresem. To był ten moment, bo jak zbliżał się termin umówionej jazdy to nie wiedziałam dlaczego czuję taki stres.
Od niedawna mam nową stajnię, i czuję wielką ulgę. trochę mi szkoda tego przywiązania do tamtych koników. Jednak teraz jest o wiele lepiej, jazdy są spokojnie prowadzone, nic na siłę. Mogę w trakcie chwilę odpocząć jak mam z czymś trudności. Jazdy nie są liczone co do minuty . Jeszcze zbyt krótko jeżdżę aby coś więcej na temat nowej stajni powiedzieć. Ale powiem wam że warto próbować innych miejsc, aby pomóc sobie dla komfortu fizycznego i psychicznego.
Koniki są dla mnie pomocą w odstresowaniu się z problemami na studiach. Bez nich było by mi znacznie ciężej, dlatego nie przestałam jeździć. Koniki są super do pracy nad sobą. Większa wiedza powoduje że chcę jeździć świadomie i dobrze. Teraz jak mam więcej wiedzy, widzę więcej złego traktowania koni i złych warunków w stajniach w których byłam.
Ps. tak popłynęłam że w sumie bardziej tu opisuje podejście instruktorów niż traktowanie koni, powiem tak że w stajni co jeździłam najdłużej, mieli wielkie padoki dla tych koni, cały dzień były na otwartej przestrzeni a w boksach tylko spędzały czas w nocy i kiedy była chwila karmienia. W nowej stajni też są padoki ale nie tak duże jak u poprzedniej - mają znacznie mniej koni
Niestety często miejsca które na początku są fajne bardzo się zmieniają (raczej na gorsze) jak zauważają że można robić więcej i więcej a jeszcze kasować za to większe pieniądze :/
Smutne jest to że większość osób które przyjeżdżają pojeździć na konikach nie widzą ile one muszą się "namęczyć" . Często mają niedopasowany sprzęt, i chodzą dużo za dużo ☹️
Takiego kontentu szukałam ❤️
Ja miałam szczęście, że od razu znalazłam instruktorkę idealną (i jeżdżę z nią nieprzerwanie ok. 6 lat). Tak zaczynając od początku to w mojej okolicy jest kilka stajni: sportowe, hodowla, szkółki i jedna hipoterapia i tak jak już pisałam, trafiłam od razu dobrze, bo na pierwszej jeździe trafiłam na łąże i tkwiłam na niej pół roku, zanim zostałam puszczona sama. Na początku mnie to irytowało, ale z punktu widzenia teraz, jestem wdzięczna, bo mój dosiad jest o niebo lepszy od jazdy właśnie na ląży. Teraz tak naprawdę stajnia w której jestem, jest jedyna, gdzie faktycznie uczą podstaw i kiedy przychodzą do nas osoby, które jeździły rok w "sportowych stajniach" i "skakały" nie potrafią nawet wysiedzieć w siodle w kłusie lub nawet w galopie... 🤷♀️
😁🧡
Fantastycznie ze ci się udało tak dobrze trafić 😁
Takich miejsc gdzie zwraca się uwagę na podstawy niestety jest mało :(
Jaś i Małgosia 👍❤️
Doceniam ciebie bo jesteś super osobą i fajnie się ciebie ogląda
Bardzo mi miło 🥰
11:35 Opowiem o przypadku stajni gdzie konie były tak znieczulone na pomoce że nie reagowały ani na łydki ani na bat ani na nic a po zapytaniu instruktora o co chodzi odpowiadał mi że ja łydki przyłożyć nie umiem. Wiedziałam że nie ja tu byłam problemem bo byłam w wielu stajniach i nigdy nie miałam takiego problemu żeby chociaż do stępa ruszyć. Obserwując inne osoby jeżdżące widziałam że albo nie radziły sobię tak jak ja albo wręcz kopały konie i biły batem ( co i tak często nie skutkowało ) Oczywiście wiem i logiczne jest to że to nie jest wina konia a tylko i wyłącznie tej stajni, no ale to też dowodzi temu że nie warto jest mieć wbite do głowy że to jest zawsze tylko twoja wina, a instruktor też umie kłamać więc nie warto mu zawsze ufać w 100% a mieć swoją własną głowę myśleć i analizować.
Tak tez czasami jest :/
Nie chciałam o tym mówić bo zdawało mi się ze może to byc złe odebrane przez młodsze osoby które mogłyby na każdego konia mówić że "nie działa" 😅
Ale też spotkałam się z jednym miejscem gdzie wyglądało to tak samo :/
Mega spoko filmik
Ja ogółem okupuje szkółkę od 7 lat. Jeździłam tylko w jednej stajni. U mnie w stajni koniki nie są niedożywione ani przeciążone. Koniki chodzą max 3 No może 4 godziny dziennie. Ale da się to wybronić. Z tego co obecnie mi wiadomo to konie chodzą 4 razy w tygodniu. Jazdy odbywają się z przerwami godzinnymi kiedy mogą się spokojnie napić i odpocząć. Ze względu na warunki zdrowotne koni w mojej szkółce można skakać tylko chyba obecnie na 5 koniach , które po prostu mogą. Skoki maja tylko osoby które są na już tak jakby zaanwansowanym poziomie. Skoki są do wielkości małego koziołka ani krzyżyczka.
Bardzo polecam moja stajnie.
Edit: Jak coś to jeżdżę w Stajnii KJ Amazonka Boków w Borkowie:)
Super 😁🦄
👍
Polecam, dzierżawię konia sportowego w prywatnym pensjonacie. Kobyła która dzierżawię codziennie jeździ 1godzinę, jest derkowana, wychodzi na kwaterki , ale w kwietniu wychodzi już na pastwiska. W ziemie wychodzi na kwaterki, bo ona jest trochu szurnięta… przez to miała kontuzje, a z kwaterki zawsze wraca z jakimś stropem czy małą ranką.
Pamiętam jak w tamtą zimę jerzdziłam w szkółce w której właścicielka stajni opowiadała że uratowała konia przed śmierćiom i wogule o ten koń miał ogromnego guza na nodze serio ogromnego jego nogą wyglondała jak 2 a nie jedna i tam.muwiła że go uratowała teras co tam parę tygodni przyjeżdża do niego wed a po kilku tygodnia jak pszyjechała do tej szkółki okazało się że mam jedzdźć na tym biednym koniu ja myślałam że się poryczę awięc ja wsiadłam na tego konia bo nie miałam wyboru pamiętam jeździłam wtedy na lązy jak na niego wsiadłam i pojechał stempem.masakra czułam jak się ugina i strasznie kuleje na tą tylną nogę masakra a instruktorka poganiała go batem żeby pojechał kłusem nie mogłam tego znieśći mówiłam że się rzmęczyłam i czy możemy stempem masakra potym jusz nigdy nie pojechałam do tej szkułki🥺
Bardzo przykro się patrzy na takie traktowanie koni :( Ale super że już tam nie wracasz
Świetne masz te koty :-) I chyba nawet Cię lubią. Czy jesteś też instruktorką od kotów?
Są świetne do czasu aż nie zrzucają wszystkiego z blatów 🙃😆
Nie 😅
@@czechulifestyle to była super odpowiedź na temat kotów 🤣😆😆😻😻 Moje są już starsze i ta najstarsza psuje laptopy, oraz wszędzie wskakuje, ale uwielbiam ją mimo zniszczeń.
Czy możesz nagrać film, dlaczego 99% ludzi pasjonujących się końmi to kobiety? Co kobiety widzą w koniach, ale tak szczerze. Przecież są inne fajne zwierzęta i nawet mądrzejsze, jeździć można na rowerze a nie koniecznie na koniu, itd.
W stajniach rekreacyjnych większość to kobiety bo one chcą spędzać miło czas "kochać koniki”
W świecie sportu większość to mężczyźni bo to oni chcą bardziej rywalizować 😅
Żywe zwierzę a rower to dwa różne światy 😅
zaczynałam jedzdzic w stajni na 20letnim wikingu potem zaczęłam jedzdzic często znalazłam super konia na wsi
i po 6latach wróciłan tam a ten koń 26 letni koń miał problemy z nogami a dalej musiał chodzić
O kurczę 😅
To wszystko zależy od zdrowia
do jakiego wieku konie "dziadki" mogą chodzić
Ale jak już konik w takim wieku ma problemy z nogami i dalej ciężko pracuje to średnio fajnie 😅
@@czechulifestyle gdy jeździłam w mojej pierwszej stadninie, była klacz Malinówka w wieku 26 lat i całe jej życie polegało na wynajmowaniu jej z inną klaczą do ślubów. To niesamowite jaka była piękna mimo tych lat...nie miała już grzywy, ale mi to nie robiło. Jej kształty szyi i budowa, maści ciemnej czekolady powodowały że nagle nie interesowały mnie skoki, tylko to by móc na Babce pojeździć, wyprowadzać na trawę i...nagle przyjechałam, a konia nie ma...została sprzedana w góry w tym wieku, a ja nigdy o niej nie zapomniałam. Nie umiała skakać, przy wsiadaniu tańczyła. To wina tych bryczek bo tylko to znała. Ryczałam gdy mi ją odebrano, choć moja nie była. Związałam się z nią bardzo.
Ja jeżdżę w stajni w której konie są minimalnie 7h na pastwisku, jeżdżą max 4 godziny oraz same podstawiają się do drapania
Super 🤩🦄
Pierwsza😂
💪🏻💪🏻💪🏻🔥
A mam pytanie, takie troszkę nei w temacie ale ok XD bo ogólnie dzierżawie konia i w jej siodle zawsze miałam nie równe puśliska, kupiłam nowe i wymienilam je ale dalej są nie równe:// A bardzo to przeszkadza w jeździe co mam zrobić?
Jeżeli to faktycznie wina siodła to sprawa dla rymarza 😅
Albo dorobić dziurki tak żeby było równo 😆
@@czechulifestyle okej dzięki 😅
Zasady w szkółkach zależą w 100% od kadry zarządzającej/instruktorskiej. Jeśli oni mają podejście do zwierzaka, jak do rzeczy, to ludzie tam przychodzący w dużej większości też tak te konie będą traktować. Niektórym tak jest po prostu wygodnie, nie musieć myśleć, że jeżdżę na zmęczonym, kulawym czy sfrustrowanym koniu. Powożę dupę i nara...🤬
Zgadza się
bez dobrego instruktora dobrze nie będzie 😅
Ale bez dobrego właściciela również 🤷🏻♀️ są i tacy co czekają tylko na pieniądze dobro koni nie jest istotne tak samo jak odpowiedni sprzęt 😪
Jeżdżę w Jaszkowie i konie nie wychodzą na pastwisko bat na konia mocny jest tam ale podoba mi sie tam
Hmm
Z ciekawości zobaczyłam co to za stajnia i jeżeli trafiłam na tą o której mówisz (to wygląda na dobre miejsce i widziałam sporo zdjęć z końmi na pastwiskach)
Wiadomo przez internet ciężko stwierdzić ale i tak nie rozumiem do końca tego co napisałaś 😅
I jest to napisane w taki sposób jakbyś chciała "strollowac"
Ale to tylko moje wrażenie 😆
@@czechulifestyle nie nie trolluje
Współczuję koniom 🙁 biedne zwierzęta...
Tymczasem ja jezdzaca od 8lat u sąsiada i nie mając żadnego doświadczenia jeśli chodzi o szkółki
Każdy by chciał mieć takiego sąsiada 😂🦄
@@czechulifestyle No całe 300m mam do stajni maskara tam daleko😂
Dobrze ze juz nie jeżdżę w szkółce XD
😆😆
ja jeżdże w szkółce gdzie koń maksymalnie chodzi 3 godz dziennie a padokowane są cały dzień siodła są dobierane pod konia a ludzie są zrombiści XD
Super czytać że są takie miejsca 🤩🦄
PIERWSZA 🤡
Cóż za prędkość 🤣🤣🤣💪🏻
👍