Miewałam bardzo różnorodność rodne prace ( w Banku , w sprzedaży w kosmetyce w usługach i w końcu w opiece nad starszymi osobami ) Robiłam to co w mojej mocy robiąc jak najlepiej .Kiedy byłam potrzebna dla szefowej byłam cudowna a kiedy nie chciałam wykonywać tego co było nie zgodnie z moimi wartościami zwalniano mnie . Dziś wiem ze nie wiem co będę robić ale Wiem ze będzie przynosić mi frajdę i radość z tworzenia 😍
Dziękuję za ten temat ❤️ Ja często zmieniam pracę, bo szybko się nudzę, a lubię uczyć się ciągle nowych rzeczy. Krok po kroku realizuje się w swoim celu, który później będzie też przyjemnością w pracy ❤️
Chcialabym zaznaczyc moj bunt wobec wartosciowania niektorych funkcji/zawodow/stylow pracy: juz powiedzielismy sobie, ze sa ci szybcy, ktorzy polacza kropki, kreatywnie wymysla rozwiazanie i poleca dalej, a sa co wolni, ktorzy lubia scibolic i oni ten projekt doprowadza do konca, w swoim tempie, wolniej, ale nie znaczy "gorzej". Podoba mi sie to podejscie, podpisuje sie pod nim. Ale za chwile w nastepnym zdaniu slysze, ze ten co robi, to jest traktowany jak wyrobnik, a dlaczego, przeciez on wytwarza niektore rzeczy "nawet jak artysta". Dla mnie to brzmi jak, zapewne nieintencjonalne, wartosciowanie artysty jako lepszego niz wyrobnik, bo uzywa sie zdania "nawet jak artysta". I pod tym juz nie umiem sie podpisac, bo chcialabym zyc w swiecie, gdzie "robol" moze sie zwyczajnie czuc dumnym z tego, ze jest robolem i nie potrzebuje aspirowac do tego, zeby "moze kiedys robic swoja robote jak artysta". Po co? On sie ma czuc gorszy, ze nie jest artysta? W moim odczuciu nie ma potrzeby mieszania tych jakosci na sile, niech artysci kreatywnie wymyslaja, a doswiadczony w praktycznych rozwiazaniach i cierpliwy wyrobnik im to wykona. I kazdy ma wowczas prace i w dodatku taka jaka lubi. A jesli ktos nie lubi swojej pracy, to niech szuka tak dlugo az znajdzie.😁
jak ja słyszę o tym ,że coś sie nowego dzieje w Hajmeryce że ludzie inaczej zaczynają myśleć (w co raczej nie wierzę) a nie widzi sie tego u nas, ze jest takich ludzi coraz więcej i nie tylko młodzi to sie naprawdę dziwię a może nawet złoszczę. Skończmy wreszcie z mówieniem, ze gdzieś w hajmeryce lub innym uświęconym i podziwianym kraju ktoś cos, tylko zacznijmy stwarzać sobie nawzajem warunki do godnego, pełnego radości życia, a nie przeszkadzać na każdym kroku. Ludzie naprawdę u nas są mądrzejsi niż w hajmeryce tylko ciągle w modzie jest ta czarna pedagogika i porównywanie. Ach to takie górnolotne, w hajmeryce ludzie myślą :) hehe
Dziekuje ze Pani to pisze. Uwazam tak samo. W Polsce jest duzo lepiej a Polacy ciagle to samo, ze za granica lepiej i wszystko lepsze…Masakra. A ja doceniam coraz bardziej WSZYSTKO Co polskie po 20 latach mieszkania w chorym pod wieloma wzgledami kraju Dania.
Dzień dobry ,jestem 27lat w związku i zawsze mówiłam że się super uzupełniamy ,ja zaczynam wymyślam a mój mąż jest cierpliwy i wszystko kończy .ale gdybym ja nie zaczęła to nic np.w domu byśmy nie robili tak szybko a dzięki mężowi wszystko jest skończone 🙏 bo ja się juz nudzę jak coś za długo trzeba robić 😂,uzupełnianie się jest wspaniałe ,każdy robi to co lubi i w czasie który mu pasuje . Bardzo lubię panie słuchać ,byłam w weekend w Kazimierzu Dolnym który kocham ,ale mam do niego 500km,Ale tym razem nie widziałam P.Kasi ,kiedyś mi się udało 😊,pozdrawiam
Praca nie mówi o tym kim jestem , praca jest czasem środkiem do tego by zdobywać cele które sobie wyznaczam . Czasem jedna praca jest po to by "dojść " do wymarzonej pracy
Witam Cudowne Kobiety " liceum do ktorego zmusili mnie Rodzice bo tradycje rodzinne " tato kończył te samo liceum zlamalo moj kręgosłup :psychicznie ,moralnie i emocjo śniłam do 40 jak zdawałam Maturę * jako koszmar ,reżim starego systemu " pruskiego ; ( niejednokrotnie oceny wystawiane bylo wg. Sympati)Dopiero po 30 ce ; zdecydowałam się na studia . Temat rzeka ( czytałam w jakimś naukowym piśmie ze człowiek " obecnych czasów będzie miał kilka zwodów gdyż, technologia będzie się tak szybko rozwijać ) Serdecznie pozdrawiam
Mnie Rok temu ,zwolniono , pracy w służbie, drowia gdyż bylam za pacjentami a nie systemem ( Pieniądze są ważniejsze; tylko nie wszystkich można zastąpić,,,?
Od dwudziestu lat robię to co lubię, czyli jak to ktoś powiedział - nie pracuję. Wcześniej kilkakrotnie zmieniałam profesję. Myślę, że najgorsze jest to, że za mało jest edukacji nieformalnej i kształtowania umiejętności miękkich u młodych ludzi, które są teraz bardzo potrzebne.
Mnie trochę denerwuje, że współcześnie porobiło się coś takiego, że swoją pracę należy kochać albo co najmniej lubić, należy się w niej spełniać i samorealizować. Nie można po prostu mieć roboty. Przyznanie się do czegoś takiego to towarzyski strzał w kolano, wywołujący zażenowanie u innych. Wydaje mi się, że kiedyś nie było tej presji, był bardziej życiowy stosunek do pracy.
Takie wyśmiewanie się że to jest praca w moim zdaniem to kpina w stosunku do osób które ciężko pracują na taśmie po 8 proszę wyobrazić sobie społeczeństwo które by tylko udzielał o dobrych rad i z nich korzystało
Tam nic nie było odnośnie wyśmiewania, Pani Katarzyna podała tylko fakt, że to jest odmóżdżające zajęcie, robienie ciągle tego samego. Pytanie tylko, czy potem zmieniacie tę swoją perspektywę/tunel? Może warto przepracowa te kompleksy? Aby "tylko udzielać rad" i to tak trafnych, trzeba mieć przeogromną wiedzę, wysoką inteligencje emocjonalną i ciągle czytać. Wam też takiego zawodu nikt nie zabrania, skoro zazdrościcie.
A co np z tymi co mieszkają na totalnych peryferiach bo jest praca..ale wokół nie ma nic innego.. tak można żyć rok może dwa. Człowiek potrzebuje do życia jakieś atrakcje kina, teatry, koncerty, choćby sklepy..a jak praca trzyns nas w miejscu gdzie nie ma nic takiego..tzw sypialnia to też można sobie w głowę strzelic. Praca jest super ważna, ale codziennie dojeżdżać gdzieś 40 km do kina, żeby mieć jakieś miasto to dramat. To są takie rozterki
Mieszkam w UK okolicach Londynu i tutaj ludzie w 97% pracują dla korporacji. To rzeczywiscie smutny świat. Strasznie ujednolicony i nijaki. Korpo, wyrobienie normy, po pracy gym i netflix. Podstawowe pytanie dorosłych i juz coraz częsciej niestety mlodzieży to „czym sie zajmujesz” i „czy dobrze płacą”. Kiedy odpowiadam ludziom, ze robię zabawki handmade to jest zaskoczenie „Oo!” (Zdziwienie przez rozbawienie) A pozniej „I co opłaca ci się to?”. Innego pytania nigdy nie usłyszałam. Zauwazyłam, ze mało kto pyta o hobby, o to co się lubi lub nie. Tylko praca praca praca ew pytania o dom/dzieci. Kalkulator w głowie, przeliczanie i porownywanie się.. Dzisiejszy świat oferuje tyle rozrywek, tyle mozliwosci uprawiania wszelakiego hobby, a ludzie i tak z tego nie korzystają bo sa non stop w pracy.
Tez mam takie spostrzeżenie , w mojej perspektywie pracujemy aby żyć a nie odwrotnie. Jest tyle hobby, które sprawiają nam radość, podróże czy sporty. To system i wypłaty, które w obecnych czasach są głodowe zagonił człowieka do niewolnictwa. Większość ludzi jest tak zmęczona praca ze nie ma siły juz na hobby lub poprostu pieniędzy na nie :/ pozdrawiam serdecznie Panie i dziękuję ❤
No właśnie, co się ludzie tak zafiksowali na punkcie tego Netfixa? Ja parę razy coś obejrzałam, ale mam wrażenie, że to produkcje są wszystkie na jedno kopyto.
Zgadzam się zupełnie z Tobą, wyznacznikiem sukcesu życiowego jest zajmowane stanowisko i cyferki na koncie, najlepiej w w it albo korporacji Nie daj borze pracować fizycznie, przegrałeś życie
Tak, jest tak jak mówicie. Często jak poznajesz kogoś..to od razu pada z ust pytanie "co robisz?" Chcą wiedzieć moja profesje i najlepiej zagladneliby w portfel. Dla mnie to nietakt..jak idę na spotkanie to można porozmawiać o hobby, wycieczkach, sporcie, zwierzętach, nawet o pracy..ale nie przeprowadzać od razu wywiadu..
Chcę tylko powiedzieć, że jedni potrafią wspaniale wykazać się w pracy zdalnej i chwała im za to, ale jest też dosyć wielu ludzi, dla których praca zdalna jest pętlą na szyję. I do tej różnorodności też trzeba się poważnie odnieść. Jestem kobietą i praca w domu jest dla mnie grubym nieporozumnieniam. Nie potrafię. Mnie to zabija psychicznie. Może tylko mnie? Może jestem zbyt ludzka? Nic już nie wiem🥺
Hehe wszystko z Panią wporządku. Jedna znajoma powiedziala mi, ze po przejsciu na pracę zdalną z biora dostała depresji, nie mogła spac w nocy, zrobila sie nerwowa itd, ze nawet nie przypuszczala, ze praca z domu tak niekorzystnie na nia wpłynie. A ja zaś odwrotnie, dom to moja oaza i moge w nim siedziec okrągly tydzień :p
Dziękuję za te słowa bo nawet nie chodzi o nudę pracowania w domu tylko natłok rzeczy do zrobienia. Tych z pracy i tych w domu, które siedzą wtedy natrętnie w głowie i nie mam ich jak pominąć. I robię wtedy wszystko na raz, czyli nic. Cieszy mnie, że Tobie jest łatwiej i bardziej komfortowo pracować z domu. Serdeczności🍀
@@jovdb4046 Aaa to tak, dom rozprasza i najlepiej w nim byc absolutnie samemu (dzieci w szkole) zeby cos efektywnie zrobic no i wymaga to duzo wiekszego samozaparcia niz w miejscu pracy, gdzie czlowiek sie skupia tylko na konkretnym zadaniu,a nie ze tu pies szczeka, tam nieodkurzone, a obiad jeszcze naszykować😃 pozdrawiam!
Ja nie chciałabym pracować zdalnie. Po pierwsze: nie chcę, żeby dom kojarzył mi się z pracą, wolę oddzielać te dwie sfery życia; nie wiem czemu, ale tak zawsze czułam. Lubię dosłownie CHODZIĆ do pracy. A po drugie: w domu nie umiałabym się skupić na pracy, odwlekałabym ją, bo zawsze znalazłoby się coś do ogarnięcia.
Wszystko jest z Tobą w porządku. Mój mąż podczas pandemii na pracy zdalnej prawie wpadł w depresję. W biurze ma swoich kumpli, swoje miejsca na dokumenty, na laptopa... W domu nie potrafił się skoncentrować, ułożyć sobie planu dnia.
Z ADHD tez wystepuje hyperfocus, wiec jesli projekt jest ciakawy mozna go skonczyc. Niestety, to tez moze byc zle wykorzystane i prowadzic do wypalenia. Ciekawy wywiad. Pozdrawiam.
Mam 24 lata i mój znajomy mi powiedział, że nie będę mógł zostać harcerzem bo mam zaburzenia lękowo - depresyjne i według niego nie wysiedzę na zbiórce. Jak się poznaliśmy to mi powiedział, że by mnie wziął do hufca, wtedy nie docierało do niego, że mam zaburzenia. Moja psychoterapeutka stwierdziła, że to zwykła dyskryminacja i on nie wie co to są zaburzenia. Jestem również osobą niepełnosprawną, chodzę o kulach, on mi opowiada, że nie pojeżdżę na kajaku, ludzie nic nie wiedzą. Odkąd pamiętam mam na to wyjebane. Szukam pracy, chociaż toksyczna mama zmusiła mnie do renty. Moi rodzice nie pozwalali mi na nic, zawsze chciałem chodzić w glanach i nosić się jak Depeche Mode. Nigdy u nikogo nie nocowałem, nikt mnie nigdzie nie zapraszał. Nie uprawiałem seksu jako nastolatek i to mnie bardzo boli, teraz mocno walczę co weekend i nie wychodzi i walczę dalej. Łatam sobie ból z dzieciństwa i z okresu adolescencji. Muszę nauczyć się żyć z swoim permanentnym bólem, to ma boleć i on mnie nigdy nie zostawi. Dopiero uczę się robić pewne rzeczy mimo chronicznego braku sił psychicznych, trzeba wziąć ten ból za rękę i iść z nim dalej. Kiedyś chodziłem na siłownię, przepłakałem cztery dni bo nie mogę postawić drugiej nogi na skałce. Mój były znajomy, który na mnie nasrał zarabia w tej chwili 8000 zł na malowaniu obrazów robieniu tatuaży i technologii chemicznej, pracuję w PAN, przyjęli go na drugim roku i sprzedawaniu przypinek, od 18 roku życia ciągle wyjeżdża zagranicę, był w Tajlandii, 8 razy w Amsterdamie, na Słowacji, na Malediwach, w Maroko i Mediolanie, na początku pandemii miał kwarantannę do powrotu z Słowacji, potrafił pojechać spontanicznie do Wrocławia, on jako nastolatek nie miał żadnych problemów z rodzicami, chodził po opuszczonych budynkach, w moim wieku co sobotę gdzieś wyłaził i był na nielegalnych ravach w pandemii. Ja czasami nie mam siły wyjść. Chodzę na wolne słuchanie Fizyki na UKSW, zdaję maturę po raz szósty, pracuję za darmo w radio. Nie mam pracy, nie mam matury, nie mam prawa jazdy oraz mieszkam z rodzicami. Marzę o samotnym wyjeździe do Danii ale zupełnie nie wiem co i jak. Nigdy nie czułem, że moje życie jest moje, nigdy nie miałem poczucia niezależności i samostanowienia o sobie. Nie umiem gotować z względu na lęk przed rodzicami. Nie buntowałem się i nie dojrzałem. Chciałbym chociaż wynająć pokój, miałem kiedyś zrzutkę na zrzutce. Ogromnie boli mnie, że podczas zatrudnienia kogoś obchodzą dotacje z Unii a nie ludzie. Mój były znajomy w lipcu 2020 pojechał spontanicznie na Hel z znajomymi a potem na Mazury nie mając żadnych planów. Tata opowiada koleżance, że moja siostra rzadko mieszka w domu. Fakt cały weekend jej nie ma a ja co sobotę zalewam się łzami bo chciałbym co kawałek budzić się w innym łóżku i wychodzić, niestety bardzo często nie mam siły wyjść z domu w sobotę. Pracuję nad nauką życia z własnym bólem i robienia wszystkiego co chcę mimo chronicznego braku sił psychicznych. Budzę się i patrzę na życie, którego nigdy nie chciałem mieć. Nigdy u nikogo nie nocowałem, kolega u którego mógłbym się zatrzymać, mieszka z osobą która mnie nienawidzi i raz się przejęzyczył w adresie. Czemu nie mam takiego normalnego życia jak on? Nawet nie wiem czy się uczyłem po 10 roku życia i czy kiedykolwiek w życiu przeczytałem książkę. Ten mój byly znajomy, który na mnie nasrał przez 25 swojego życia nie poznal żadnej osoby niepełnosprawnej dopóki nie poznał mnie. To jest dziwnie. Paul Mescal w moim wieku zagrał w "Nornal People" a Daisy Edgar - Jones jest w moim wieku. Zawsze byłem w domu traktowany jak gówno, siostra nigdy nie szanowała moich potrzeb i traktowała mnie jak gorszego. Chciałbym umieć Matematykę i Fizykę, nauczyć się np trygonometriib od 13 roku życia marzę o dawaniu korepetycji z tych przedmiotów. Muszę zapłacić za ogłoszenie na stronie. Czy ja nic nie mam bo nigdy w życiu sobie na nic nie zapracowałem? Czemu niektórym w życiu się udaję? Zepsułem sobie relację z innym kolegą. Znam chłopaka, który w wieku szesnastu lat miał zrobioną malinkę na szyji, jemu rodzice nie siedzieli na dupie. Dla mnie to było logiczne, że nikt mnie nie będzie utrzymać i wyprowadzę się z domu. W wieku 9 lat słyszałem od Taty: "A Karolek zawsze będzie z nami". Nie chcę być w domu w sobotnią noc i niedzielny poranek. Mam już wszystkiego dość, mama pierdoli mi o oczywistościach bo myśli że mnie samemu na niczym nie zależy. Dziś nie pojechałem na wolne słuchanie Fizyki na uczelnię bo jestem rezygnacyjny i depresyjny. Muszę się nauczyć żyć z chronicznym brakiem sił psychicznych i nieustannym bólem psychicznym. Nie mam siły na wypełnienie nowego druku o LON i deklaracji maturalnej oraz zaplaty za maturę. Potrafię zrezygnować nawet z kąpania się na stojąco bo jak miałem 11 lat to rodzice zmuszali mnie do siadania pod prysznicem a ja nie umiałem postawić na swoich. Czemu nie mam takiego normalnego życia? Domyślam się, że nie mam innej drogi ale boję się odważyć i boję się kompletnego bólu, ale boję się również bezradności. Jak w 2020 Mama mimo wieku nie pozwoliła mi samemu zrobić ciasta na wigiliję tak nadal boję się zrobić ciasto czy obiad, chociaż o tym drugim gadałem z Mamą i ok. Nadal chciałbym znależć pracę, zdawać maturę nawet po 5 latach i wynieść się na Fizykę do Łodzi wynajmując pokój. Czy dewaluacyjne jest dotykanie wreszcie czegoś czego chcę od czterech czy pięciu lat? Uczę się poza Polskim i Matematyką do matury Biologii, Geografii i Fizyki wcześniej się potwornie bałem żyć tak jak chcę a teraz uczę się mimo kompletnego braku sił. Chcę dobrze napisać pięć przedmiotów, jak w tym roku nie zdam Matematyki to system zabierze mi Angielski zdany na 86 % i będę zmuszony zdawać wszystko od nowa. Chciałbym kiedyś pracować w PAN. Rodzice wtrącają mi się do wszystkiego. Tata wszedł mi na prysznic, wylał na mnie mydło i krzyczał jak mam się myć( "szczególnie pod pachami"). Teraz płaczę bo siostra wyszła do chłopaka a ja nawet nigdy u nikogo nie nocowałem i chciałbym co kawałek budzić się w innym łóżku. Młodszy od mnie znajomy piszę do "Kina" i jest zapraszany do współprowadzenia video wykładów z Dianą Dąbrowska, po prostu wyję. Czemu niektórzy w życiu dostają narzędzia i zielone światło na samostanowienie o sobie w bardzo młodym wieku a ja nie dostałem? Tak bardzo boli mnie mój stan, że wypełniłem deklarację maturalną siłą. Nigdy nie byłem na randce i nawet nie wiem jak to się stało. Moja siostra powiedziała do mamy żeby przyzwyczajała się do jej nieobecności. Szkoda, że moi rodzice nie myślą o mnie w ten sposób. Mój były znajomy ma drularkę 3D i drukuje na niej przypinki, ja o tym marzę. W piątek Tata siłą mnie wyciągnął z pociągu i zrobił mi aferę o to jakim pociągiem jadę. Zabrał od mnie torbę i zamiast wręczyć mi ją z powrotem to zostawił ją w samochodzie. Wszyscy mi mówią co mam robić i nie mam poczucia samostanowienia o sobie. Chciałbym normalnie żyć. Ja nie umiem zrobić nawet jajecznicy bo ktoś w mnie zasiał lęk przed życiem i pozycję ofiary, dopiero teraz staram się nie patrzeć na to co powiedzą rodzice i prowadzę pierwsze rozmowy z mamą. Rodzicom nie podobają się nawet moje włosy i zawsze gadają o nich jak już im długość przeszkadza, marzę o pięknych, długich i zdrowych włosach. Mam łupież nieleczony 10 lat, chcę walczyć. Co robić? Tata powiedział do mnie "właśnie pokazałeś jakie masz nogi". Jakby mnie interesowała moja niepełnosprawność? Dodał, że potrafię tylko drzeć się w domu. Poza domem jeszcze mi się nie udało. Tata stwierdził, że dobrze, że siedzę w domu i dorastam. Rozmawiałem z siostrą na temat tego co czuję w związku z sytuacją z piątku a ona się z mnie i powiedziałem jej, że nie ma pojęcia przez co przeszedłem w życiu a ona się z mnie śmieję ironizując że byłem bity zastraszany i głodzony i żebym się leczył. Czy to nie jest okropne kiedy nie masz poczucia samostanowienia o sobie i niezależności bo do prawie 19 roku życia nie wychodziłeś samemu z domu? Ktoś zasiał w Tobie lęk i bałem się nawet robić sobie śniadań i nie czujesz, że Twoje życie jest Twoje. Mama odgrzała mi obiad. Czy nigdy nie wziąłem się za życie? Mam poczucie, że nigdy nie żyłem. Czy znacie kogoś kto zaczynał studia w wieku np. 25 lat i potem odnosił sukcesy pracując np. w PAN? Wiem, nie umiem fizyki, ale mimo wszystko chcę się jej uczyć bo kocham ten przedmiot i chciałbym mieć doktorat. Muszę przestać się mentalnie samookaleczać, skoro ktoś zrywa z cięciem na cztery miesiące to ja też dam radę. Dziś usłyszałem od dziewczyny, że "uprawianie seksu z idiotą, który nic w życiu nie osiągnął i mieszka z mamusią jak bachor jest jak fetysz, jesteś genetycznie słabym osobnikiem", nie ta to inna. Jestem zwykłą życiową ofermą. Nie wyszedłem dziś z domu bo coś w mnie pękło po sytuacji z Tatą, który uważa, że jak wpadnę pod tory to będzie spokój. Nie mam poczucia niezależności, samostanowienia o sobie ani elementarnej życiowej zaradności. Mojemu byłemu znajomego rodzice w nic się nie wtrącali, on pojechał na pierwsze samotne wakacje zagranicę jak miał 18. Nie umiem gotować bo rodzice nie pozwalali mi na nic. Oszczędzam na festiwal w Wenecji. Szukam pracy, ale mam rażący błąd w CV i nie mam siły go poprawić. Jestem wolnym słuchaczem Fizyki na UKSW. Dzisiaj nie miałem siły wyjść z domu.
Piekna i prawdziwa historia o swoim zyciu. Dziekuje. Az dziwnw bo czytam o Danii i ja mieszkam w Danii i mam psa Edgara, czy to nie dziwne? Jeszcze sie nigdy niespotkałam z takim zbiegiem okoliczności. Ty potrzebujesz wolności i niezalezności jak powietrza. Wtedy byłbyś bardzo szcześliwy. Ja takze Jestem osoba, która ceni sobie bardzo niezaleznośc i wolnosc wyboru.
Co będzie gdy rodzice " odejdą" ?! duże masz pretensje i oczekiwania, nie pracujesz...nie uczysz się nie gotujesz bo ci rodzice nie dali... potrzebujesz terapii i opuszczenie " niekochających "rodziców - bierz przykład z siostry. Uprawianie seksu ( też rodzice winni?) czy nawiązywanie kontaktów? Masz psychoterapeutę to dobrze, popracuj z nim
Pani redaktor przerywa i za duzo rozmawia, a Pani Kasia ma tak duzo wartościowych rzeczy do powiedzenia. Ciagle przerywanie, brak pokory, brak umiejetności słuchania. Pani redaktor tylko powtarza jak paphus to Co Pani Kasia mówi, a mam wrazenie ze Nic nierozumie. Dajmy głos ludziom Co wiedza o czy mówia!
Miewałam bardzo różnorodność rodne prace ( w Banku , w sprzedaży w kosmetyce w usługach i w końcu w opiece nad starszymi osobami ) Robiłam to co w mojej mocy robiąc jak najlepiej .Kiedy byłam potrzebna dla szefowej byłam cudowna a kiedy nie chciałam wykonywać tego co było nie zgodnie z moimi wartościami zwalniano mnie . Dziś wiem ze nie wiem co będę robić ale Wiem ze będzie przynosić mi frajdę i radość z tworzenia 😍
Dzisiaj właśnie złożyłam wypowiedzenie i kamień z serca 😊❤ To czytam jako kolejny znak o dobrej decyzji.
Jesteś dzielna, trzynam kciuki🍀
Absolutnie uwielbiam tę serię Zwierciadła! Tylko dla niej Was subskrybuję
Po pracy włącz sobie muzyczkę albo podcast z cudownymi Paniami Kasia i Asia, kocham Was,jestescie takie terapeutyczne❤
Dziękuję za ten temat ❤️ Ja często zmieniam pracę, bo szybko się nudzę, a lubię uczyć się ciągle nowych rzeczy. Krok po kroku realizuje się w swoim celu, który później będzie też przyjemnością w pracy ❤️
Chcialabym zaznaczyc moj bunt wobec wartosciowania niektorych funkcji/zawodow/stylow pracy: juz powiedzielismy sobie, ze sa ci szybcy, ktorzy polacza kropki, kreatywnie wymysla rozwiazanie i poleca dalej, a sa co wolni, ktorzy lubia scibolic i oni ten projekt doprowadza do konca, w swoim tempie, wolniej, ale nie znaczy "gorzej". Podoba mi sie to podejscie, podpisuje sie pod nim.
Ale za chwile w nastepnym zdaniu slysze, ze ten co robi, to jest traktowany jak wyrobnik, a dlaczego, przeciez on wytwarza niektore rzeczy "nawet jak artysta". Dla mnie to brzmi jak, zapewne nieintencjonalne, wartosciowanie artysty jako lepszego niz wyrobnik, bo uzywa sie zdania "nawet jak artysta". I pod tym juz nie umiem sie podpisac, bo chcialabym zyc w swiecie, gdzie "robol" moze sie zwyczajnie czuc dumnym z tego, ze jest robolem i nie potrzebuje aspirowac do tego, zeby "moze kiedys robic swoja robote jak artysta". Po co? On sie ma czuc gorszy, ze nie jest artysta?
W moim odczuciu nie ma potrzeby mieszania tych jakosci na sile, niech artysci kreatywnie wymyslaja, a doswiadczony w praktycznych rozwiazaniach i cierpliwy wyrobnik im to wykona. I kazdy ma wowczas prace i w dodatku taka jaka lubi.
A jesli ktos nie lubi swojej pracy, to niech szuka tak dlugo az znajdzie.😁
jak ja słyszę o tym ,że coś sie nowego dzieje w Hajmeryce że ludzie inaczej zaczynają myśleć (w co raczej nie wierzę) a nie widzi sie tego u nas, ze jest takich ludzi coraz więcej i nie tylko młodzi to sie naprawdę dziwię a może nawet złoszczę. Skończmy wreszcie z mówieniem, ze gdzieś w hajmeryce lub innym uświęconym i podziwianym kraju ktoś cos, tylko zacznijmy stwarzać sobie nawzajem warunki do godnego, pełnego radości życia, a nie przeszkadzać na każdym kroku. Ludzie naprawdę u nas są mądrzejsi niż w hajmeryce tylko ciągle w modzie jest ta czarna pedagogika i porównywanie. Ach to takie górnolotne, w hajmeryce ludzie myślą :) hehe
Dziekuje ze Pani to pisze. Uwazam tak samo. W Polsce jest duzo lepiej a Polacy ciagle to samo, ze za granica lepiej i wszystko lepsze…Masakra. A ja doceniam coraz bardziej WSZYSTKO Co polskie po 20 latach mieszkania w chorym pod wieloma wzgledami kraju Dania.
Drogie Panie prowadzące!
Piękne, wartościowe, łagodne a z pazurem.
Uwielbiam Was i przerwę na kawę w waszym towarzystwie.
Dziękuje, ze jesteście !
A ja się cieszę że mam pracę i mogę pracować :)
Jakie to wszystko mądre! Jakie to wszystko piękne !💥💥💥
Dziękuję Paniom 🌹🌹🌹🌹🌹🌹🌹😘😘❤❤️
Kocham Wasze spotkania dziewczyny 🫶🙌❤️
Dzień dobry ,jestem 27lat w związku i zawsze mówiłam że się super uzupełniamy ,ja zaczynam wymyślam a mój mąż jest cierpliwy i wszystko kończy .ale gdybym ja nie zaczęła to nic np.w domu byśmy nie robili tak szybko a dzięki mężowi wszystko jest skończone 🙏 bo ja się juz nudzę jak coś za długo trzeba robić 😂,uzupełnianie się jest wspaniałe ,każdy robi to co lubi i w czasie który mu pasuje . Bardzo lubię panie słuchać ,byłam w weekend w Kazimierzu Dolnym który kocham ,ale mam do niego 500km,Ale tym razem nie widziałam P.Kasi ,kiedyś mi się udało 😊,pozdrawiam
Dżizas! Juz 4 odcinek z rzędu oglądam... Jakie to jest budujące, wspaniałe i otwierające oczy❤ Dziękuję drogie Panie, czekam na wiecej❤
Proszę o nowości bo ja slucham po 10 razy
Jak ważna rozmowa. Bardzo dziękuje 😊
Praca nie mówi o tym kim jestem , praca jest czasem środkiem do tego by zdobywać cele które sobie wyznaczam . Czasem jedna praca jest po to by "dojść " do wymarzonej pracy
Witam Cudowne Kobiety " liceum do ktorego zmusili mnie Rodzice bo tradycje rodzinne " tato kończył te samo liceum zlamalo moj kręgosłup :psychicznie ,moralnie i emocjo śniłam do 40 jak zdawałam Maturę * jako koszmar ,reżim starego systemu " pruskiego ; ( niejednokrotnie oceny wystawiane bylo wg. Sympati)Dopiero po 30 ce ; zdecydowałam się na studia . Temat rzeka ( czytałam w jakimś naukowym piśmie ze człowiek " obecnych czasów będzie miał kilka zwodów gdyż, technologia będzie się tak szybko rozwijać ) Serdecznie pozdrawiam
Mnie Rok temu ,zwolniono , pracy w służbie, drowia gdyż bylam za pacjentami a nie systemem ( Pieniądze są ważniejsze; tylko nie wszystkich można zastąpić,,,?
Od dwudziestu lat robię to co lubię, czyli jak to ktoś powiedział - nie pracuję. Wcześniej kilkakrotnie zmieniałam profesję. Myślę, że najgorsze jest to, że za mało jest edukacji nieformalnej i kształtowania umiejętności miękkich u młodych ludzi, które są teraz bardzo potrzebne.
Wspaniała rozmowa. Dziękuję. Puszczam dalej w świat 😊
Świetny temat ! Całuje
Mnie trochę denerwuje, że współcześnie porobiło się coś takiego, że swoją pracę należy kochać albo co najmniej lubić, należy się w niej spełniać i samorealizować. Nie można po prostu mieć roboty. Przyznanie się do czegoś takiego to towarzyski strzał w kolano, wywołujący zażenowanie u innych. Wydaje mi się, że kiedyś nie było tej presji, był bardziej życiowy stosunek do pracy.
@@nell3707 po prostu lepiej się wtedy rano wstaje :) każde podejście jest ok byleby tylko nie iść do pracy jak na ścięcie
To było super.😀
Jesteście Panie CUDNE!!! Dziękuję 😘
Takie wyśmiewanie się że to jest praca w moim zdaniem to kpina w stosunku do osób które ciężko pracują na taśmie po 8 proszę wyobrazić sobie społeczeństwo które by tylko udzielał o dobrych rad i z nich korzystało
Tam nic nie było odnośnie wyśmiewania, Pani Katarzyna podała tylko fakt, że to jest odmóżdżające zajęcie, robienie ciągle tego samego. Pytanie tylko, czy potem zmieniacie tę swoją perspektywę/tunel?
Może warto przepracowa te kompleksy?
Aby "tylko udzielać rad" i to tak trafnych, trzeba mieć przeogromną wiedzę, wysoką inteligencje emocjonalną i ciągle czytać.
Wam też takiego zawodu nikt nie zabrania, skoro zazdrościcie.
Praca to środek do celu.
A co np z tymi co mieszkają na totalnych peryferiach bo jest praca..ale wokół nie ma nic innego.. tak można żyć rok może dwa. Człowiek potrzebuje do życia jakieś atrakcje kina, teatry, koncerty, choćby sklepy..a jak praca trzyns nas w miejscu gdzie nie ma nic takiego..tzw sypialnia to też można sobie w głowę strzelic.
Praca jest super ważna, ale codziennie dojeżdżać gdzieś 40 km do kina, żeby mieć jakieś miasto to dramat. To są takie rozterki
Mieszkam w UK okolicach Londynu i tutaj ludzie w 97% pracują dla korporacji. To rzeczywiscie smutny świat. Strasznie ujednolicony i nijaki. Korpo, wyrobienie normy, po pracy gym i netflix. Podstawowe pytanie dorosłych i juz coraz częsciej niestety mlodzieży to „czym sie zajmujesz” i „czy dobrze płacą”. Kiedy odpowiadam ludziom, ze robię zabawki handmade to jest zaskoczenie „Oo!” (Zdziwienie przez rozbawienie) A pozniej „I co opłaca ci się to?”. Innego pytania nigdy nie usłyszałam.
Zauwazyłam, ze mało kto pyta o hobby, o to co się lubi lub nie. Tylko praca praca praca ew pytania o dom/dzieci. Kalkulator w głowie, przeliczanie i porownywanie się.. Dzisiejszy świat oferuje tyle rozrywek, tyle mozliwosci uprawiania wszelakiego hobby, a ludzie i tak z tego nie korzystają bo sa non stop w pracy.
Tez mam takie spostrzeżenie , w mojej perspektywie pracujemy aby żyć a nie odwrotnie. Jest tyle hobby, które sprawiają nam radość, podróże czy sporty. To system i wypłaty, które w obecnych czasach są głodowe zagonił człowieka do niewolnictwa. Większość ludzi jest tak zmęczona praca ze nie ma siły juz na hobby lub poprostu pieniędzy na nie :/ pozdrawiam serdecznie Panie i dziękuję ❤
No właśnie, co się ludzie tak zafiksowali na punkcie tego Netfixa? Ja parę razy coś obejrzałam, ale mam wrażenie, że to produkcje są wszystkie na jedno kopyto.
Zgadzam się zupełnie z Tobą, wyznacznikiem sukcesu życiowego jest zajmowane stanowisko i cyferki na koncie, najlepiej w w it albo korporacji Nie daj borze pracować fizycznie, przegrałeś życie
@@monikaj6855 taa, z drugiej strony, już gdzieś czytałam, że są gdzieś redukcje działu IT.
Tak, jest tak jak mówicie. Często jak poznajesz kogoś..to od razu pada z ust pytanie "co robisz?" Chcą wiedzieć moja profesje i najlepiej zagladneliby w portfel. Dla mnie to nietakt..jak idę na spotkanie to można porozmawiać o hobby, wycieczkach, sporcie, zwierzętach, nawet o pracy..ale nie przeprowadzać od razu wywiadu..
Chcę tylko powiedzieć, że jedni potrafią wspaniale wykazać się w pracy zdalnej i chwała im za to, ale jest też dosyć wielu ludzi, dla których praca zdalna jest pętlą na szyję. I do tej różnorodności też trzeba się poważnie odnieść. Jestem kobietą i praca w domu jest dla mnie grubym nieporozumnieniam. Nie potrafię. Mnie to zabija psychicznie. Może tylko mnie? Może jestem zbyt ludzka? Nic już nie wiem🥺
Hehe wszystko z Panią wporządku. Jedna znajoma powiedziala mi, ze po przejsciu na pracę zdalną z biora dostała depresji, nie mogła spac w nocy, zrobila sie nerwowa itd, ze nawet nie przypuszczala, ze praca z domu tak niekorzystnie na nia wpłynie. A ja zaś odwrotnie, dom to moja oaza i moge w nim siedziec okrągly tydzień :p
Dziękuję za te słowa bo nawet nie chodzi o nudę pracowania w domu tylko natłok rzeczy do zrobienia. Tych z pracy i tych w domu, które siedzą wtedy natrętnie w głowie i nie mam ich jak pominąć. I robię wtedy wszystko na raz, czyli nic. Cieszy mnie, że Tobie jest łatwiej i bardziej komfortowo pracować z domu. Serdeczności🍀
@@jovdb4046 Aaa to tak, dom rozprasza i najlepiej w nim byc absolutnie samemu (dzieci w szkole) zeby cos efektywnie zrobic no i wymaga to duzo wiekszego samozaparcia niz w miejscu pracy, gdzie czlowiek sie skupia tylko na konkretnym zadaniu,a nie ze tu pies szczeka, tam nieodkurzone, a obiad jeszcze naszykować😃 pozdrawiam!
Ja nie chciałabym pracować zdalnie. Po pierwsze: nie chcę, żeby dom kojarzył mi się z pracą, wolę oddzielać te dwie sfery życia; nie wiem czemu, ale tak zawsze czułam. Lubię dosłownie CHODZIĆ do pracy.
A po drugie: w domu nie umiałabym się skupić na pracy, odwlekałabym ją, bo zawsze znalazłoby się coś do ogarnięcia.
Wszystko jest z Tobą w porządku. Mój mąż podczas pandemii na pracy zdalnej prawie wpadł w depresję. W biurze ma swoich kumpli, swoje miejsca na dokumenty, na laptopa... W domu nie potrafił się skoncentrować, ułożyć sobie planu dnia.
Zanim ludzie zaczną dyktować warunki, to jeszcze duuuuużo wody w Wiśle upłynie (jeśli w ogóle dojdziemy do tego etapu).
Ja chcę mieć takie Szefowe!!!
❤
👌
No fajne jesteście Babeczki i mądrze prawicie.
Kochane kobiety 😘
Uwielbiam nie pracować!
Pracuje aby przeżyć ....
Kochane a co z osobami które chcą być w domu ( przecież prace domowe wychowanie dzieci to ciężka praca za która się otrzymuje pensie !?
Z ADHD tez wystepuje hyperfocus, wiec jesli projekt jest ciakawy mozna go skonczyc. Niestety, to tez moze byc zle wykorzystane i prowadzic do wypalenia. Ciekawy wywiad. Pozdrawiam.
🤍🤍
Mam 24 lata i mój znajomy mi powiedział, że nie będę mógł zostać harcerzem bo mam zaburzenia lękowo - depresyjne i według niego nie wysiedzę na zbiórce. Jak się poznaliśmy to mi powiedział, że by mnie wziął do hufca, wtedy nie docierało do niego, że mam zaburzenia. Moja psychoterapeutka stwierdziła, że to zwykła dyskryminacja i on nie wie co to są zaburzenia. Jestem również osobą niepełnosprawną, chodzę o kulach, on mi opowiada, że nie pojeżdżę na kajaku, ludzie nic nie wiedzą. Odkąd pamiętam mam na to wyjebane. Szukam pracy, chociaż toksyczna mama zmusiła mnie do renty. Moi rodzice nie pozwalali mi na nic, zawsze chciałem chodzić w glanach i nosić się jak Depeche Mode. Nigdy u nikogo nie nocowałem, nikt mnie nigdzie nie zapraszał.
Nie uprawiałem seksu jako nastolatek i to mnie bardzo boli, teraz mocno walczę co weekend i nie wychodzi i walczę dalej. Łatam sobie ból z dzieciństwa i z okresu adolescencji. Muszę nauczyć się żyć z swoim permanentnym bólem, to ma boleć i on mnie nigdy nie zostawi. Dopiero uczę się robić pewne rzeczy mimo chronicznego braku sił psychicznych, trzeba wziąć ten ból za rękę i iść z nim dalej. Kiedyś chodziłem na siłownię, przepłakałem cztery dni bo nie mogę postawić drugiej nogi na skałce. Mój były znajomy, który na mnie nasrał zarabia w tej chwili 8000 zł na malowaniu obrazów robieniu tatuaży i technologii chemicznej, pracuję w PAN, przyjęli go na drugim roku i sprzedawaniu przypinek, od 18 roku życia ciągle wyjeżdża zagranicę, był w Tajlandii, 8 razy w Amsterdamie, na Słowacji, na Malediwach, w Maroko i Mediolanie, na początku pandemii miał kwarantannę do powrotu z Słowacji, potrafił pojechać spontanicznie do Wrocławia, on jako nastolatek nie miał żadnych problemów z rodzicami, chodził po opuszczonych budynkach, w moim wieku co sobotę gdzieś wyłaził i był na nielegalnych ravach w pandemii. Ja czasami nie mam siły wyjść. Chodzę na wolne słuchanie Fizyki na UKSW, zdaję maturę po raz szósty, pracuję za darmo w radio. Nie mam pracy, nie mam matury, nie mam prawa jazdy oraz mieszkam z rodzicami. Marzę o samotnym wyjeździe do Danii ale zupełnie nie wiem co i jak. Nigdy nie czułem, że moje życie jest moje, nigdy nie miałem poczucia niezależności i samostanowienia o sobie. Nie umiem gotować z względu na lęk przed rodzicami. Nie buntowałem się i nie dojrzałem. Chciałbym chociaż wynająć pokój, miałem kiedyś zrzutkę na zrzutce. Ogromnie boli mnie, że podczas zatrudnienia kogoś obchodzą dotacje z Unii a nie ludzie. Mój były znajomy w lipcu 2020 pojechał spontanicznie na Hel z znajomymi a potem na Mazury nie mając żadnych planów.
Tata opowiada koleżance, że moja siostra rzadko mieszka w domu. Fakt cały weekend jej nie ma a ja co sobotę zalewam się łzami bo chciałbym co kawałek budzić się w innym łóżku i wychodzić, niestety bardzo często nie mam siły wyjść z domu w sobotę. Pracuję nad nauką życia z własnym bólem i robienia wszystkiego co chcę mimo chronicznego braku sił psychicznych. Budzę się i patrzę na życie, którego nigdy nie chciałem mieć. Nigdy u nikogo nie nocowałem, kolega u którego mógłbym się zatrzymać, mieszka z osobą która mnie nienawidzi i raz się przejęzyczył w adresie. Czemu nie mam takiego normalnego życia jak on? Nawet nie wiem czy się uczyłem po 10 roku życia i czy kiedykolwiek w życiu przeczytałem książkę. Ten mój byly znajomy, który na mnie nasrał przez 25 swojego życia nie poznal żadnej osoby niepełnosprawnej dopóki nie poznał mnie. To jest dziwnie.
Paul Mescal w moim wieku zagrał w "Nornal People" a Daisy Edgar - Jones jest w moim wieku. Zawsze byłem w domu traktowany jak gówno, siostra nigdy nie szanowała moich potrzeb i traktowała mnie jak gorszego. Chciałbym umieć Matematykę i Fizykę, nauczyć się np trygonometriib od 13 roku życia marzę o dawaniu korepetycji z tych przedmiotów. Muszę zapłacić za ogłoszenie na stronie. Czy ja nic nie mam bo nigdy w życiu sobie na nic nie zapracowałem? Czemu niektórym w życiu się udaję? Zepsułem sobie relację z innym kolegą. Znam chłopaka, który w wieku szesnastu lat miał zrobioną malinkę na szyji, jemu rodzice nie siedzieli na dupie. Dla mnie to było logiczne, że nikt mnie nie będzie utrzymać i wyprowadzę się z domu. W wieku 9 lat słyszałem od Taty: "A Karolek zawsze będzie z nami". Nie chcę być w domu w sobotnią noc i niedzielny poranek. Mam już wszystkiego dość, mama pierdoli mi o oczywistościach bo myśli że mnie samemu na niczym nie zależy.
Dziś nie pojechałem na wolne słuchanie Fizyki na uczelnię bo jestem rezygnacyjny i depresyjny. Muszę się nauczyć żyć z chronicznym brakiem sił psychicznych i nieustannym bólem psychicznym. Nie mam siły na wypełnienie nowego druku o LON i deklaracji maturalnej oraz zaplaty za maturę. Potrafię zrezygnować nawet z kąpania się na stojąco bo jak miałem 11 lat to rodzice zmuszali mnie do siadania pod prysznicem a ja nie umiałem postawić na swoich. Czemu nie mam takiego normalnego życia? Domyślam się, że nie mam innej drogi ale boję się odważyć i boję się kompletnego bólu, ale boję się również bezradności. Jak w 2020 Mama mimo wieku nie pozwoliła mi samemu zrobić ciasta na wigiliję tak nadal boję się zrobić ciasto czy obiad, chociaż o tym drugim gadałem z Mamą i ok. Nadal chciałbym znależć pracę, zdawać maturę nawet po 5 latach i wynieść się na Fizykę do Łodzi wynajmując pokój.
Czy dewaluacyjne jest dotykanie wreszcie czegoś czego chcę od czterech czy pięciu lat? Uczę się poza Polskim i Matematyką do matury Biologii, Geografii i Fizyki wcześniej się potwornie bałem żyć tak jak chcę a teraz uczę się mimo kompletnego braku sił. Chcę dobrze napisać pięć przedmiotów, jak w tym roku nie zdam Matematyki to system zabierze mi Angielski zdany na 86 % i będę zmuszony zdawać wszystko od nowa. Chciałbym kiedyś pracować w PAN. Rodzice wtrącają mi się do wszystkiego. Tata wszedł mi na prysznic, wylał na mnie mydło i krzyczał jak mam się myć( "szczególnie pod pachami"). Teraz płaczę bo siostra wyszła do chłopaka a ja nawet nigdy u nikogo nie nocowałem i chciałbym co kawałek budzić się w innym łóżku. Młodszy od mnie znajomy piszę do "Kina" i jest zapraszany do współprowadzenia video wykładów z Dianą Dąbrowska, po prostu wyję. Czemu niektórzy w życiu dostają narzędzia i zielone światło na samostanowienie o sobie w bardzo młodym wieku a ja nie dostałem? Tak bardzo boli mnie mój stan, że wypełniłem deklarację maturalną siłą. Nigdy nie byłem na randce i nawet nie wiem jak to się stało.
Moja siostra powiedziała do mamy żeby przyzwyczajała się do jej nieobecności. Szkoda, że moi rodzice nie myślą o mnie w ten sposób. Mój były znajomy ma drularkę 3D i drukuje na niej przypinki, ja o tym marzę. W piątek Tata siłą mnie wyciągnął z pociągu i zrobił mi aferę o to jakim pociągiem jadę. Zabrał od mnie torbę i zamiast wręczyć mi ją z powrotem to zostawił ją w samochodzie. Wszyscy mi mówią co mam robić i nie mam poczucia samostanowienia o sobie. Chciałbym normalnie żyć. Ja nie umiem zrobić nawet jajecznicy bo ktoś w mnie zasiał lęk przed życiem i pozycję ofiary, dopiero teraz staram się nie patrzeć na to co powiedzą rodzice i prowadzę pierwsze rozmowy z mamą. Rodzicom nie podobają się nawet moje włosy i zawsze gadają o nich jak już im długość przeszkadza, marzę o pięknych, długich i zdrowych włosach. Mam łupież nieleczony 10 lat, chcę walczyć. Co robić? Tata powiedział do mnie "właśnie pokazałeś jakie masz nogi". Jakby mnie interesowała moja niepełnosprawność? Dodał, że potrafię tylko drzeć się w domu. Poza domem jeszcze mi się nie udało. Tata stwierdził, że dobrze, że siedzę w domu i dorastam.
Rozmawiałem z siostrą na temat tego co czuję w związku z sytuacją z piątku a ona się z mnie i powiedziałem jej, że nie ma pojęcia przez co przeszedłem w życiu a ona się z mnie śmieję ironizując że byłem bity zastraszany i głodzony i żebym się leczył. Czy to nie jest okropne kiedy nie masz poczucia samostanowienia o sobie i niezależności bo do prawie 19 roku życia nie wychodziłeś samemu z domu? Ktoś zasiał w Tobie lęk i bałem się nawet robić sobie śniadań i nie czujesz, że Twoje życie jest Twoje. Mama odgrzała mi obiad.
Czy nigdy nie wziąłem się za życie? Mam poczucie, że nigdy nie żyłem.
Czy znacie kogoś kto zaczynał studia w wieku np. 25 lat i potem odnosił sukcesy pracując np. w PAN? Wiem, nie umiem fizyki, ale mimo wszystko chcę się jej uczyć bo kocham ten przedmiot i chciałbym mieć doktorat. Muszę przestać się mentalnie samookaleczać, skoro ktoś zrywa z cięciem na cztery miesiące to ja też dam radę. Dziś usłyszałem od dziewczyny, że "uprawianie seksu z idiotą, który nic w życiu nie osiągnął i mieszka z mamusią jak bachor jest jak fetysz, jesteś genetycznie słabym osobnikiem", nie ta to inna. Jestem zwykłą życiową ofermą. Nie wyszedłem dziś z domu bo coś w mnie pękło po sytuacji z Tatą, który uważa, że jak wpadnę pod tory to będzie spokój. Nie mam poczucia niezależności, samostanowienia o sobie ani elementarnej życiowej zaradności. Mojemu byłemu znajomego rodzice w nic się nie wtrącali, on pojechał na pierwsze samotne wakacje zagranicę jak miał 18. Nie umiem gotować bo rodzice nie pozwalali mi na nic. Oszczędzam na festiwal w Wenecji. Szukam pracy, ale mam rażący błąd w CV i nie mam siły go poprawić. Jestem wolnym słuchaczem Fizyki na UKSW. Dzisiaj nie miałem siły wyjść z domu.
napisz swoją książkę
@@lucynag3098 Ty pierwsza, moja byłaby banalna i nudna
Piekna i prawdziwa historia o swoim zyciu. Dziekuje. Az dziwnw bo czytam o Danii i ja mieszkam w Danii i mam psa Edgara, czy to nie dziwne? Jeszcze sie nigdy niespotkałam z takim zbiegiem okoliczności. Ty potrzebujesz wolności i niezalezności jak powietrza. Wtedy byłbyś bardzo szcześliwy. Ja takze Jestem osoba, która ceni sobie bardzo niezaleznośc i wolnosc wyboru.
Co będzie gdy rodzice " odejdą" ?! duże masz pretensje i oczekiwania,
nie pracujesz...nie uczysz się nie gotujesz bo ci rodzice nie dali... potrzebujesz terapii i opuszczenie " niekochających "rodziców - bierz przykład z siostry.
Uprawianie seksu ( też rodzice winni?) czy nawiązywanie kontaktów?
Masz psychoterapeutę to dobrze, popracuj z nim
@@urszulaspytek3641Czeka mnie cała masa pracy nad sobą i odwagi, tak już dziesięć lat.
Widać Panie oderwane od rzeczywistości. Latają wysoko w przestworzach marzeń i utopii 🤣
No cóż muszę się zgodzić z tą opinia w pelni
latwo powiedziec
Pani redaktor przerywa i za duzo rozmawia, a Pani Kasia ma tak duzo wartościowych rzeczy do powiedzenia. Ciagle przerywanie, brak pokory, brak umiejetności słuchania. Pani redaktor tylko powtarza jak paphus to Co Pani Kasia mówi, a mam wrazenie ze Nic nierozumie. Dajmy głos ludziom Co wiedza o czy mówia!
Pani redaktor prze😊sympatyczna, przygotowana , współgra z panią Kasią, o co ci chodzi?! Może kup sobie książkę wtedy Ty " rządzisz "😊