Masturbacja -największa tragedia człowieka? Ksiądz vs. Psychoterapeuta

Поділитися
Вставка
  • Опубліковано 26 вер 2024

КОМЕНТАРІ • 62

  • @ewangelizuj
    @ewangelizuj  Рік тому +6

    Podobał się Tobie materiał?
    Możesz wesprzeć kanał i "postawić kawę" ks. Piotrowi:
    buycoffee.to/ewangelizacja
    Dziękuję za każdą pomoc (opłacenie domen, serwerów, opieka informatyka, produkcja nowych filmów na YT)- dzięki niej powstaje coraz więcej wartościowych treści.
    Zobacz moje portale:
    Www.ewangelizuj.pl
    Www.DobraSpowiedz.pl
    Www.ZnajdzRekolekcje.pl
    Www.Gregorianka.pl
    Błogosławię wszystkim+
    Ks. Piotrek Śliżewski

  • @olw3r-8258
    @olw3r-8258 2 роки тому +33

    C.D. 6) Zamiana energii seksualnej w coś innego - u chłopaków to nie jest takie proste jak byś myślała. To nie jest tylko "sposób myślenia" który można zmienić, jest to mocno fizyczne odczucie związane z biologią. Hormony płciowe, takie jak testosteron oraz samo nasienie i jego składniki są produkowane przez jądra, prostatę i inne gruczoły - przez cały czas. Jeśli powstrzymujesz się przed masturbacją, oraz nie masz polucji które w naturalny sposób uwolnią nasienie na zewnątrz, niwelując to napięcie, to możesz mieć coś co nazywa się syndromem blue balls - ból jąder, pęcherzyków nasiennych, nasieniowodów. Fizycznie odczuwasz nieprzyjemne ciągnięcie i ucisk w tamtych okolicach, a psychicznie - czujesz że myśli coraz bardziej się koncentrują i krążą wokół tej sfery. Sprzężenie z psychiką jest różne, nie będę wgłębiać się tutaj w szczegóły - u niektórych się zwiększają samo narzucające się fantazje erotyczne, inni odczuwają taki stan napięcia, dużo jest opisywanych objawów na forach typu no-fap. Jedyny ratunek - przetrwać do pierwszej polucji ;)
    Aktywność fizyczna czy angażowanie się w inne rzeczy jest bardzo potrzebna (to jest osobny temat dlaczego tak jest), ale to nie zmniejszy ci poziomu wyprodukowanego nasienia, czy poziomu hormonów płciowych. Na jakiś czas (i uważam że to jest konkret i jest najważniejszy z sensownych porad) zdejmiesz sobie z pola widzenia to przejmujące uczucie które "zmusza cię" żeby uwolnić się od napięcia seksualnego oraz dostarczysz sobie w ten sposób hormonów szczęścia (endorfin) - w wyniku sportu. Czyli nie uzależnisz się, że dostajesz to tylko poprzez masturbację. I to jest duży plus. Ale potem to napięcie seksualne i tak wróci, ono nie znika i nie przemienia się w magiczny sposób.
    7) Muszę niestety powiedzieć, że temat przedstawiany w środowisku kościelnym (będąc cały czas we wspólnotach i czytając religijną literaturę, widzę jak się o tym mówi) jest przedstawiany w taki sposób, że nieczystość to zawsze bardzo ciężki grzech oraz że pod wpływem pracy nad sobą i modlitwy da się go pokonać, więc nabierasz (błędnego) przekonania że jeśli się zaweźmiesz i będziesz mocno się starać, to zniknie napięcie seksualne, bo - jak usłyszałaś - "skonwertujesz swoją energię" w coś innego. Otóż nie skonwertujesz, nie tak jak by się wydawało.
    Konflikt moralny który masz jako katolik, że nie wolno samemu doprowadzić do rozładowania tego "biologicznego przymusu", może być najtrudniejszy w tym wszystkim, bo to co wynika zwyczajnie z natury, spełnienie potrzeby seksualnej, jest nazywane ciężkim grzechem z którym masz walczyć, za którym stoi potępienie. Nie spotkałem się prawie nigdzie, z wyrozumiałym podejściem, jakie tutaj prezentuje ksiądz - mówiąc że czasem tylko pewien etap jest grzechem ciężkim, a późniejsze przyzwyczajenie (lub inne problemy wywołujące w skutku masturbację) już nie powoduje ciężkiego grzechu. Spotykałem się za to często z odwrotnym podejściem - że po każdej masturbacji mam od razu przychodzić do spowiedzi. To tylko zwiększało poczucie winy aż do ekstremalnego stanu, że nie mogąc wytrzymać bez masturbacji (której szczerze nie chciałem) dłużej niż tydzień, czułem się jak najgorszy sort, hipokryta, który zaraz poleci do spowiedzi, jak w każdą niedzielę - i co z tego, wiem że nie przetrwam kolejnego tygodnia i nie mogę tak oszukiwać Pana Boga, że przed mszą do spowiedzi, a za 3 dni wpadnę w masturbację (= ciężki grzech).
    Wiesz co się dzieje, jak przeczytałaś już setki takich porad, książek, artykułów, i miałaś niezliczoną ilość spowiedzi które się kręciły tylko w koło masturbacji, co zresztą było bardzo upokarzające, słysząc te same porady, które w praktyce nie działają i nikt ci nie powiedział, że to nie musi być od razu ciężki grzech? A wszędzie czytasz że jest to ciężki grzech i jak bardzo chłopacy muszą "walczyć o czystość", więc też chcesz to robić - i nie wychodzi?
    Nerwica religijna, natręctwa, perfekcjonizm (to u mnie), albo poczucie że się jest najgorszym grzesznikiem który już nie zasługuje na miłość Pana Boga (to też u mnie), bo Go ciągle oszukuje na spowiedzi, że obiecuje poprawę i nic z tych obietnic nie ma. I będzie to trwało aż trafisz na księdza, który oprócz teologii, zna też uwarunkowania biologiczne, psychologiczne, ma trochę bardziej otwartą głowę - i ci powie, że masturbacja jest przejściowym etapem w rozwoju psychoseksualnym, może występować do czasu uporządkowanego życia w małżeństwie, i nie tędy droga, aby koncentrować się na masturbacji i samej "walce z masturbacją", bo odniesie to dokładnie przeciwny skutek, tylko skupić swoją uwagę całkiem na czymś innym. I że czasem droga do celu osiągnięcia takiej 100% czystości, z niedoskonałościami wpisanymi w tą drogę, które się zdarzą na pewno, jest lepsza niż katowanie się każdym jednym niepowodzeniem traktowanym w kategorii ciężkiego grzechu.
    8) Masturbacja może też wynikać z zupełnie innych przyczyn niż sam biologiczny popęd, np. jako kompensacja jakichś deficytów, niepowodzeń, odreagowanie stresu, braku miłości (np. w wyniku surowej dyscypliny w domu czy być podsycana przez surową religijność), zbyt dużych wymagań. W książce o. Józefa Augustyna, o integracji seksualnej, przeczytasz że zamiast demonizować masturbację, trzeba się skupić na rozwiązaniu innego problemu, mając świadomość że taka masturbacja najczęściej nie jest grzechem ciężkim.
    9) Niech ksiądz mnie poprawi, jeśli się mylę, ale przekonanie - panujące powszechnie w takim nauczaniu które się w przestrzeni kościelnej skierowuje do młodych osób - że każdy akt masturbacji jest ciężkim grzechem, jest błędne albo niepełne. Jeżeli występuje jakiś przymus (fizyczny, o jakim pisałem wyżej), psychiczny (jak nagromadzony stres, negatywne uczucia), nie wspominając o cięższych przyczynach nałogowych (np. uzależnienie od nagrody - endorfiny), albo u młodszych osób, gdzie jest burza hormonów i przesłania to działanie racjonalne - to nie ma w tym pełnej dobrowolności, a jeśli nie ma pełnej dobrowolności, to nie ma też mowy o ciężkim grzechu. To zgrywa mi się z tym co czytam w katechiźmie, ale nie zgrywa mi się z praktyką kościelną kiedy się mówi o masturbacji w kazaniach i pisze w kościelnych pismach. Wolałbym usłyszeć więcej w kościele takiej perspektywy, tzn. akceptacji trudności jaka będzie ze względu na biologię którą mamy wpisaną i pokazywania na ideał o którym kościół mówi (że funkcje seksualne są przeznaczone do małżeństwa), niż mieć tłuczone do głowy słowa o potępieniu w wyniku ciężkiego grzechu i nieskutecznej walki ze swoimi funkcjami biologicznymi bez szerokiego rozumienia mechanizmów które działają u mężczyzn.

  • @Szopa03
    @Szopa03 2 роки тому +10

    Tak jak i pierwsza rozmowa tak i ta jest bardzo, bardzo super.
    Kulturalna, bez przytyków, czysta, piękna wyrażająca bardzo dużo szacunku rozmowa.
    I dała mi ona sporo do myślenia (:
    Bardzo Wam obojgu za nią dziękuję i życzę Wam wszystkiego dobrego i niechaj dobry Bóg zsyła na Was swe łaski.

  • @Abcd-cp4vj
    @Abcd-cp4vj 2 роки тому +14

    Bardzo zastanawia mnie dlaczego grzechem ciężkim jest pojedyncza masturbacja, a pojedyncze wypicie alkoholu, bez ogromnego upicia się, bez nałogu już nie. Ryzyko uzależnienia i inne milion zagrożen płynących z alkoholu są chyba gorsze.

  • @agatazarzycka7745
    @agatazarzycka7745 2 роки тому +10

    Świetny wywiad. Super że Ksiądz podejmuje taki temat bo na pewno i nie łatwo o tym rozmawiać . Pozdrawiam.

  • @FeliksKoneczny1862
    @FeliksKoneczny1862 2 роки тому +17

    To, co mówi Pan psycholog to klasyk. Nie dodawały mi się rzeczy, było trudno, jak można żyć po chrześcijański i wtedy wchodzi psychologia na białym koniu i oznajmia: a żyj Pan jak koń, wszystko wolno, co się frasujesz. To nie jest rozwiązanie problemu, to jest samobójstwo - to jest utrata życia wiecznego. To jest właśnie ta szeroka i wygodna ścieżka, które prowadzi na zatracenie.

  • @monikarozanska5328
    @monikarozanska5328 2 роки тому +17

    Bardzo trudny temat. Gratuluję Księdzu odwagi i rozmowy na poziomie 😉

  • @JAX-sm6yq
    @JAX-sm6yq 5 місяців тому

    Znakomita, bardzo wartościowa rozmowa dwóch niezwykle kulturalnych osób odnoszących się do siebie z wzorowym wręcz szacunkiem. Dziękuję Księdzu Piotrowi i Panu Piotrowi, poruszyliście temat o doniosłym znaczeniu w sposób, który można określić jako wzór dyskusji na poziomie 👏👏👏

  • @JanJ-w5n
    @JanJ-w5n 7 місяців тому +3

    Symptomatyczne jest, że w Kościele nie mówi się o "potrzebach seksualnych". Katolik nie powinien mieć "potrzeb seksualnych", a tym bardziej ich zaspokajać. To są raczej „pokusy seksualne”, z którymi należy walczyć, z którymi należy się zmagać. Również określenie „życie seksualne” nie jest chyba adekwatne do doktryny katolickiej. Zamiast „życia seksualnego” winniśmy mieć „życie rodzinne”, a jeśli już pojawia się seks, to ma służyć prokreacji, a w najgorszym razie do umacniania więzi małżeńskiej, jako wyraz doskonałego wyrażania miłości. Ale wiemy dziś dobrze, że dążenie do realizacji popędu płciowego jest najważniejszym bodźcem skłaniającym ludzi do łączenia się w pary, a atrakcyjność seksualna przeważnie najważniejszym wyróżnikiem wyboru partnera i wiele z tego wynika. Nie można tego ludzi "oduczyć", podobnie jak nie można ryby oduczyć pływania i nie ma tu niestety żadnego równouprawnienia, bo natura nie obdarzyła nas atrakcyjnością fizyczną egalitarnie. Zawsze też (także w małżeństwie) sfera seksualna będzie posiadała pewną autonomię i w idealnym układzie będzie nie tyle wynikać z uczuć wyższego rzędu, co im towarzyszyć. Jeśli mówimy, że seks jest ukoronowaniem prawdziwej miłości, która realizuje się w sakramentalnym małżeństwie jako nakierowane na prokreację dopełnienie wzajemnej więzi małżonków i tylko tam może mieć wartość pozytywną, to raczej nie opisujemy rzeczywistości, lecz pewien aprioryczny model, do którego próbujemy dopasować całą metodologię rozważań o ludzkiej intymności. Wiąże się z tym przydawanie małżeństwu pewnej tajemnej mocy, której ono przecież nie posiada i idealizowanie pożycia małżeńskiego dlatego właśnie, że jest ono... małżeńskie! Człowiek nie może wysiłkiem woli motywowanej potrzebą zbawienia oszukać swojej natury i jeśli nie podejmuje świadomej decyzji życia w celibacie i związanego z nią samoograniczenia (które zresztą tylko wtedy ma pełną wartość, jeśli towarzyszy mu swego rodzaju dowartościowanie życia seksualnego właśnie i nie trzeba chyba czytać Bartosia, żeby do tego dojść...), zawsze będzie dążył do realizacji tej potrzeby. Przy tym współczesny człowiek nie może ot tak, uwierzyć w coś, co zdaje się być dostępne dla rozumu, a rozumowanie prowadzić może do wniosków nieco innych, aniżeli postanowienia doktryny. Nie sposób dziś nie zadać sobie pytania o zasadność rozróżniania „dobrej” namiętności, od „złej” pożądliwości według takiego kryterium, jakie głosi Kościół, a które nieuchronnie prowadzi i do nadmiernego rygoryzmu, i do permisywizmu z drugiej strony, bo sporo prawdziwych obrzydliwości dzieje się przecież w majestacie tzw. „czystości stosownie do stanu”. Trudno dziś wszystko wiarą ukorzyć. Przesłanie "Fides et Ratio" jest przecież między innymi takie: jeśli jesteś wierzący, bądź również MYŚLĄCY i tego myślenia Kościół nie może nam zabronić, bo zaprzeczyłby samemu sobie. W szczególności: nie sposób mówić o moralności np. w sferze intymnej abstrahując od współczesnej wiedzy o tej sferze życia.

  • @karolina_ina
    @karolina_ina 2 роки тому +7

    To była utra ciekawa rozmowa. Wielkie brawa i podziw za szukanie prawdy, również poza własną "bańką". Czekam na część 3!

  • @FeliksKoneczny1862
    @FeliksKoneczny1862 2 роки тому +9

    Ksiądz się chyba zagalopował podając, jako coś słusznego "terapeutów" rzekomo chrześcijańskich, którzy każą "podopiecznym" wrzucać na luz. To ma boleć, Bogu należy oddawać ofiary ze swoich cierpień oraz walk wobec naszych słabości i pokus. Jeśli odpuszczamy sobie walkę, aby mi było miło i wygodnie to mówimy Bogu "bardziej interesuje mnie moja wola niż Twoja".

    • @ewangelizuj
      @ewangelizuj  2 роки тому +7

      Nie zagalopowałem się. W pewnych okolicznościach trzeba dać na luz, a nie na siłę walczyć jedną metodą. Gdy coś przybiera formę nerwicy, to trzeba na chwilę odpuścić, by sie nie kręcić jak bączek w miejscu. Wtedy trzeba rozwiązać głębsze podloże danej słabości, a nie tylko to, by jej nie robić.

  • @olw3r-8258
    @olw3r-8258 2 роки тому +14

    Proszę uprzejmie księdza o przeczytanie i zamieszczenie mojego komentarza :)
    @Anna (lub inne dziewczyny które myślą że chłopacy są słabi jeśli się nie mogą powstrzymać od masturbacji i wystarczy tylko decydować rozumem) - pozwolisz że wyjaśnię ci kilka spraw i naświetlę szczerą perspektywę jako chłopak, dlaczego trudno jest przetrwać bez masturbacji.
    1) Psychologicznie - brak masturbacji nie grozi chorobą, fakt.
    2) Fizycznie - jesteś dziewczyną więc nie masz takiego doświadczenia, co to znaczy "napięcie seksualne" u chłopaka, ale uwierz mi że brak rozładowania napięcia seksualnego może być bardzo trudny do wytrzymania po tygodniu, nie mówiąc o dłuższych okresach. I takie doświadczenie mam nie tylko ja, ale bardzo dużo osób z którymi wymieniałem się spostrzeżeniami w tym temacie, jako 18- 19- czy 21- latek, "walcząc z masturbacją". Co tydzień latałem do spowiedzi, i wszystkie rady na nic - bo nie rozumiałem co i skąd się bierze, chociaż motywację miałem ogromną (zagrożenie że masturbacja powoduje moje potępienie było naprawdę przerażające).
    3) Jak nie masz możliwości żadnej aktywności seksualnej, to organizm może sam rozładować to napięcie - pod warunkiem że masz lub zaczniesz mieć regularne polucje, tak raz na tydzień (wtedy jest super - organizm się sam pozbywa wyprodukowanego nasienia), ale jeśli nie masz polucji (ani współżycia w związku), to brak rozładowania może być tak silny i narzucający się, że ciężko ci wytrzymać to napięcie już po kilku dniach, a z każdym kolejnym dniem ono się zwiększa i zwiększa. Biologicznie jest to normalne, bo tak działa organizm mężczyzny (cykliczność narastającego napięcia jest co około 3 dni). Moralnie - jeśli nie wytrzymasz i użyjesz masturbacji, mówimy w kościele o różnych odcieniach grzechu, a najczęściej usłyszysz o grzechu ciężkim, albo o konieczności przychodzenia do spowiedzi po każdej masturbacji, co miałoby pomóc w walce - nie pomagało :(
    4) Cykliczna aktywność hormonów powoduje narastanie napięcia seksualnego co kilka dni. Przez jakiś czas możesz sublimować i odkładać to spełnienie potrzeby na jutro, mówiąc sobie "dzisiaj nie", ale w nieskończoność nie da się ciągnąć. Średnio po tygodniu napięcie seksualne potrafi być tak duże, że możesz się budzić przez bolesne erekcje w nocy, które nie dają ci spać (tak, bardzo przyjemne jest 1,5h niespania w środku nocy i odczuwania bólu z powodu nieustępującej erekcji - sory za szczerość, ale taka bywa codzienność młodych facetów) - w ciągu dnia chłopacy mają opracowany system aby się pozbyć niekontrolowanych erekcji (aby się nie utrzymywać w sytuacji takiego napięcia) - wystarczy jakaś zmiana tego co się robi na coś innego, spotkanie z przyjaciółmi, wyjście na dwór na rower albo żeby pobiegać w ramach nabierania kondycji. Pomaga, nie powiem że nie. A jak śpisz w nocy, a następnego dnia rano masz ważny egzamin, i budzisz się kilka razy w nocy z bólem (długa erekcja nie jest wcale przyjemna) - to co zrobisz? Wstaniesz i będziesz skręcać meble z IKEI? :D I masz tak przez kilka nocy pod rząd... Można tylko płakać z bezsilności, jeśli bardzo chcesz zachować tą normę moralną i nie masturbować się, a twoje ciało bardzo się domaga - i tutaj już nawet nie chodzi o jakieś egoistyczne uzyskiwanie przyjemności, tylko o pozbycie się nieznośnego napięcia. Potem z niewyspania napięcie w ciągu dnia znowu może się kumulować i szukać potrzeby rozładowania w masturbacji. Założę się że nie wiedziałaś o tym, bo niby skąd - przecież to takie proste, wystarczy się "sublimować", co nie? ;) Rzeczywistość z jaką się muszą zmierzyć chłopacy jest trochę brutalniejsza.
    5) Medycznie - są badania naukowe (identyfikator PMID: 27033442 jeśli chcesz poczytać) wykonane na ponad 30.000 mężczyzn różnych ras w ciągu 30 lat, z których wynikło, że regularna aktywność seksualna (ilość ejakulacji) jest skorelowana z mniejszym zachorowaniem na raka prostaty. Ilość "potrzebnych" ejakulacji jest na poziomie 2-3 tygodniowo aby zmniejszyć ryzyko zachorowania, czyli współgra z narastającą biologiczną potrzebą seksualną (norma w badaniach seksuologicznych to około 3 dni). Przy braku takiej aktywności masz o 30% zwiększone prawdopodobieństwo że zachorujesz na raka - to nie jest miła perspektywa. Pewnie że tryb życia, dieta, genetyka, też są bardzo ważne, ale jest to składnik którego nie da się pominąć.
    To są poważne badania, które trwały od lat '90 i zakończyły się w 2010 roku. Nie ma na ten temat możliwości dyskusji w kościele - temat się ignoruje i zbywa się sprawę, bo może nie pasuje do światopoglądu? Odpycha mnie takie podejście - albo zamykanie ust, albo udawanie że badania są tendencyjne, że to niemożliwe aby tak było - ze strachu że osłabiłby się zakaz masturbacji? Nawet katechizm jest bardziej wyrozumiały i mówi że są pewne czynniki które zmniejszają winę osobistą w przypadku masturbacji, prawda? Może dałoby się wypracować zaktualizowane stanowisko w świetle nowej wiedzy medycznej, seksuologicznej, psychologicznej?

  • @piotrm578
    @piotrm578 2 роки тому +7

    Pan Bóg nie zaprasza nas do doskonałości ale do świętości!

    • @ewangelizuj
      @ewangelizuj  2 роки тому +4

      No tak. A dlaczego o tym piszesz w kontekście tego filmu?

  • @FeliksKoneczny1862
    @FeliksKoneczny1862 2 роки тому +17

    Psycholog tłumaczy grzech hormonami i skąd niby młody człowiek ma podjąć świadomą decyzję o grzechu. Jeśli wie, że w danym towarzystwie, miejscu, sytuacji, stronie internetowej często wpada w grzech ciężki, to dobrowolne wystawianie się na te pokusy samo w sobie już jest grzechem ciężkim. "Kto kocha niebezpieczeństwo, ten w nim zginie.". Tutaj trzeba roztropności i uczciwego unikania okazji do grzechu.

    • @marekauk3758
      @marekauk3758 2 роки тому +1

      zrobiło się gorąco na dworze a moda damska za nic ma sobie wpływy arabskie .. wyjście z domu grozi .. piekłem 🔥😆

  • @DrHoUSe9961
    @DrHoUSe9961 5 місяців тому +1

    Co uważacie na temat masturbacji bez orgazmu? Skoro, sami sobie ustalamy granice przyjemności, i odpowiednim podejściem rozwojowym jesteśmy zrozumieć czym jest przyjemność, to czy jest to złe czy dobre? Nie marnujemy nasienia, a jeśli jest to przyjemne, to czemu by nie przestać przed, po utrzymywaniu się kilka minut w tej formie przyjemności? Brzmi to może absurdalnie jak na mężczyzne, aczkolwiek masturbacja bez osiągnięcia orgazmu ostatnio sprawia mi wielką przyjemność. Można powiedzieć - to jak naładowanie się. Orgazm dla mnie jest zrzuceniem napięcia. Stan przed orgazmem traktuje jak naładowanie się, a nawet także jako zrzucenie napięcia - gdyż to jak postrzegamy przyjemność - lub jakie wzorce na ten temat wyrobimy sobie osobiście, zależy od ścieżki naszego rozwoju.

  • @kerroker8021
    @kerroker8021 5 місяців тому +1

    Walczę ze swoim popędem już 5-6 lat i powiem szczerze że nie widzę efektów(nie masturbacja, ale seks z żoną i antykoncepcja). Wolałbym chyba by mi jaja urwało niż tak mam żyć dalej. Póki co uważam się za faceta który sprowadza na siebie i żonę piekło wieczne, co jest uczuciem strasznym . Może mi kiedyś Bóg wyjaśni jaki jest Jego plan, bo ja póki co mimo prób życia zgodnie z wiarą chrześcijańską (sakramenty , itp.) dryfuję w kierunku szeolu .

  • @FeliksKoneczny1862
    @FeliksKoneczny1862 2 роки тому +2

    Kościół posoborowy nie uczy o rzeczywistości nadprzyrodzonej. Dobro człowieka utożsamia z jego dobrem zewnętrznym. Dlatego ci ludzie, którzy się zmagają z grzechami mogą stwierdzić, że rzucają to, bo to nie dało im przyjemności. Tradycja zawsze uczyła, że to ma być ofiara, że mamy się umniejszać i umartwiać, bo to jest najmilsze Bogu.

    • @marekauk3758
      @marekauk3758 2 роки тому

      "Tradycja zawsze uczyła że .. ofiara jest .. najmilsza Bogu" - Ciekawe ilu współczesnych chrześcijan złożyło(by) w ofierze swoje dziecko jak Abraham Izaaka.. mnie ciarki przechodzą na myśl że słyszę Głos Boga który mówi mi że mam zabić kogokolwiek.. Czy powinienem wtedy usłuchać czy skierować się do psychiatry ??

  • @FeliksKoneczny1862
    @FeliksKoneczny1862 2 роки тому +4

    Ten psycholog, który był niegdyś chrześcijaninem, jest najlepszym przykładem, który pokazuje, czym się kończy akceptowanie grzechu i masturbacji - apostazją. Opuścił Kościół, bo to co mówi ewidentnie przeczy nauce Kościoła, ale mało tego, bo masowo gorszy ludzi utwierdzając ich w będzie. Grzech to błąd, bo błędem jest obrażanie Boga. O zgrozo on pogrąża ludzi, którzy szukają pomocy. Świat stoi na głowie.

    • @marekauk3758
      @marekauk3758 2 роки тому +1

      czy jeśli młody człowiek nie akceptuje grzechu i masturbacji i z każdą kolejną spowiedzią czuje że jest zakłamany bo mówi że "obiecuje poprawę" a nie jest w stanie wytrzymać w czystości dłużej niż tydzień to sam dochodzi do wniosku że nie jest w stanie być w kościele i właśnie przez nieakceptowanie grzechu i masturbacji dokonuje apostazji bo nie jest w stanie dotrzymać standardów moralnych narzuconych przez Boga. wg mnie akceptacja grzechu i masturbacji jest Skutkiem apostazji a nie na odwrót..

  • @FeliksKoneczny1862
    @FeliksKoneczny1862 2 роки тому +4

    To, co ksiądz mówi o "intuicji"/"obserwacji", z której wynika, że jak ktoś wcześnie wchodzi w samogwałt i sobie nic z tego nie robi, to to przynosi negatywne skutki. Wystarczy obejrzeć kilka serii o seryjnych mordercach czy gwałcicielach. Większość seryjnych morderców ma nieuporządkowane życie seksualne, Ted Bundy przed wyrokiem śmierci za liczne gwałty i morderstwa powiedział wprost "wychowałem się w dobrej rodzinie, zniszczyła mnie pornografia, do której miałem dostęp w młodym wieku".
    Ta myśl jest rozwinięta w książce, którą już podałem: Joseph D. Unwin "Regulacje seksualne a zachowania kulturowe" i w jeszcze jednej: Pitirim A. Sorokin -"Amerykańska rewolucja seksualna".

    • @marekauk3758
      @marekauk3758 2 роки тому

      "większość seryjnych morderców ma nieuporządkowane życie seksualne" pocieszające w tej sytuacji jest to że przynajmniej większość osób z nieuporządkowanym życiem seksualnym nie morduje seryjnie - biorąc pod uwagę jak duża część społeczeństwa się masturbuje (akceptując to u siebie bądź nie) 😅

  • @Kane0441
    @Kane0441 2 роки тому +7

    Ja jestem całym sercem za duchownym, ale niestety w dzisiejszym świecie nie ma racji przebicia.

  • @e-w-a4943
    @e-w-a4943 2 роки тому +4

    Bo mu się chce to musi?! Człowiek z rozumem, czy robot?! Jak tak to tłumaczą wszyscy psychoterapeuci to zgrozo i biedni ludzie którzy z ich "pomocy" korzystają. Żadnych wartości i pracy nad sobą.

    • @olw3r-8258
      @olw3r-8258 2 роки тому +2

      Ewa, nie chodzi o to że popęd trzeba od razu zrealizować. Nie trzeba od razu i nie trzeba się poddawać pod to co każe ciało (realizować bez użycia rozumu od razu każdy popęd). Ale jeśli myślisz że rozumowo sobie postanowisz "nie działać" i to wystarczy, to... masz dużą wyobraźnię ;) Proponuję wskoczyć na chwilę - tak na 2 tygodnie - w skórę mężczyzny (dobra: młodego mężczyzny) żeby samemu się przekonać co to znaczy "odczuwać silną potrzebę seksualną" :P Mogłabyś się zdziwić, jak bardzo mocne to jest uczucie, gdy całe twoje ciało mówi "rozmnażaj się", a ty mówisz "nie teraz" :D To jest uczucie które czasami przeradza się w fizyczny ból, który - w imię jakiejś moralnej zasady - mówisz że wytrzymasz. I tak sobie mówisz przez jeden dzień, drugi, piąty i dziesiąty - odczuwając coraz większy przymus swojego organizmu na rozładowanie napięcia. Nie jest to tylko aspekt fizyczny, bo psychiczne napięcie które jest związane z napięciem seksualnym, jest czasami nie do przeskoczenia.

  • @lukew4354
    @lukew4354 7 місяців тому

    Chrzanić masturbacje, mi się smutno słucha i patrzy na człowieka "niewierzącego".

  • @radeks
    @radeks 2 роки тому +11

    Odpowiem księdzu na pytanie z 14-15 minuty filmu - tzn. jaki jest obraz seksu małżeństwie, z perspektywy praktycznej której księdzu brakuje ;) (osobiście żałuję że księża nie mają takiego doświadczenia - powinni mieć wybór ;) )
    Na początek chciałbym zaznaczyć, że nie funkcjonuje taki podział na dwie skrajności, że oto jest albo wzniosła miłość i "spotkanie osób" albo na przeciwległym biegunie od razu "dwa egoizmy umawiające się na techniczną kopulację". Ciekawe (i negatywnie zaskakujące) że takim czarno-białym językiem książki religijne opisują współżycie oraz sferę seksualną w małżeństwie, przestawiając fałszywy podział na takie dwa światy. Wątpię aby w kochających się małżeństwach coś takiego występowało, chyba że istnieje tam jakaś patologia, ale wtedy nie ma w ogóle mowy o miłości.
    Nigdy chyba nie jest tak w relacji małżeńskiej (jeśli mówimy nadal o kochających się osobach), że z powodu dużego pragnienia seksu, osoby przestają siebie interesować jako osoby, i są zainteresowane tylko techniczną realizacją seksu, żeby rozładować napięcie. Byłaby to upośledzona relacja - podobna do umowy dwóch nieznajomych osób, które się przez internet umówiły na seks, traktując go jak transakcję (ja ci coś dam, ty mi coś dasz i się rozejdziemy każdy w swoją stronę).
    Sugerowanie małżeństwu, że jeśli bardzo fizycznie pragną zaspokojenia seksualnego, to właśnie są takimi "egoizmami" - jest nonsensem, ponieważ od razu w takim ujęciu następuje założenie, że poza tym seksem nie istnieje nic w tym małżeństwie, żadna międzyosobowa relacja, żadna więź, żadna emocjonalna, psychiczna czy duchowa wspólnota - a jest to nieprawdą. Rozumiem dyskusję akademicką, ale proszę tak czasem nie mówić małżeństwom że ich relacja jest egoizmami (chyba że rzeczywiście żyją w patologii).
    Teraz najciekawsze, czyli jak to wygląda z praktycznego punktu widzenia. Seks w małżeństwie nie jest ustalony i ciągle taki sam. Jest bardzo bogaty, zmienny, ma wiele ciekawych wymiarów do odkrycia, ma różne strony i można go przeżywać w różny sposób. Jego przeżywanie też zmienia się z upływem czasu, z doświadczeniem, z poznawaniem się i wraz z odkrywaniem siebie nawzajem w tej dziedzinie, odkrywaniem nowych przeżyć, pragnień, rozwijaniem fantazji i sposobów wyrażania miłości względem drugiej osoby.
    Są momenty kiedy współżycie jest nieśmiałe, złożone z delikatnych pieszczot, zachwytu nad pięknem ciała drugiej osoby, poznawaniem jej w najdrobniejszych szczegółach, fascynacji fizyczną bliskością, a są też momenty, kiedy współżycie jest mocne, pełne energii, wzbudzające bardzo silne emocje w obu stronach. W zależności od nastroju, miejsca, czasu, temperamentu, chwili dnia, otwartości na siebie i bliskości relacji jaką się ma, tak samo satysfakcjonujące, budujące i oczekiwane przez obojga, może być kochanie się w łóżku przez pół nocy, z winem, świecami, masażem i wspólną kąpielą, jak i tzw. szybki numerek na rozpoczęcie dnia przed wyjściem do pracy. Jedno i drugie jest okazywaniem sobie wyłącznej intymności i bliskości.
    W żadnym z tych różnych sposobów przeżywania współżycia, nie brakuje spotkania się na poziomie psychicznym, emocjonalnym, wspólnego przeżywania bliskości, kochania siebie nawzajem przez spełnianie pragnień drugiej osoby. Każde z tych spotkań jest doświadczeniem bycia jednym ciałem z drugą osobą, doświadczeniem więzi emocjonalnej i psychicznej, oddawania siebie do dyspozycji drugiej osoby w całkowitym zaufaniu, kochania tej drugiej osoby ciałem, które się wyraża w rożnych sposobach. Ważnym, i nie jedynym, wymiarem na poziomie psychologicznym jest doświadczenie pełnej akceptacji od osoby którą się kocha oraz otwartości na nią - i to jest tak głęboka akceptacja, że przed nikim innym się człowiek w ten sposób "nie pokaże" i "nie otworzy", i z nikim innym się takiej bliskości nie przeżyje - nie ma żadnej innej relacji, aby w taki sposób się komuś oddać.
    A więc współżycie jednym razem może być delikatne i wysublimowane, przeżywane długo, powoli się rozkręcające i celebrowane, a drugim razem może być aktem bardzo emocjonalnym, z silnym uczuciem popychającym do złączenia się z drugą osobą, szybkie i rozpalające zmysły w sposób gwałtowny - albo może być nawet połączeniem obu sposobów, w jednym rozłożonym w czasie współżyciu. Myśl lub pragnienie "bardzo pragnę się z tobą kochać", "mam już bardzo dużą potrzebę aby to przeżyć", nie jest tym samym co "chcę się tylko rozładować, więc użyję twojego ciała żeby sobie ulżyć" - myślę że w małżeństwie, gdy któraś strona ma taki impuls "potrzebuję seksu teraz!", jest bardzo nakręcona emocjonalnie, fizycznie, na seks - to zawsze jest skierowanie się w stronę tej drugiej osoby, z którą chce się taką bliskość spełnić, a nie tylko na samo uczucie spełnienia. Bliskość seksualną chce się przeżywać razem.
    To też bardzo wyraźnie widać, że mąż czy żona czasami bardzo "kleją się do siebie" w ciągu dnia - i czasem się to przeradza w pełny namiętności, pasji, akt seksualny, który może spontanicznie i nagle się wydarzyć w kuchni, w salonie, w samochodzie, albo na wieczornym spacerze w środku dzikiego lasu podczas wakacyjnego wyjazdu lub w łódce na jeziorze w nocy ;) Radość jaką się ma z takiej bliskości i satysfakcję z tego że jest się kochanym, spełnionym i pożądanym (właśnie - z poczucia bycia pożądanym, chcianym seksualnie) przez drugą kochającą osobę - jest czymś absolutnie fantastycznym.
    Jednym zdaniem, jest miejsce na różne sposoby przeżywania seksu i same te sposoby (czy są szybkie, wolne, gwałtowne, delikatne, długie, lub krótkie) nie sprawiają oderwania tej czynności od osoby, od więzi, od bliskości. W każdym współżyciu osób które się kochają, te elementy są obecne.
    Jak się chce ksiądz czegoś praktycznego ze współżycia małżeńskiego jeszcze dowiedzieć, można śmiało pytać :)

    • @ewangelizuj
      @ewangelizuj  2 роки тому +3

      Dziękuję za tę wypowiedź. Przerazilo mnie, ze z moich słów wyciągałeś wniosek, że ja twierdzę inaczej ;)
      Bo ja się zgadzam z tym, co napisałeś.

  • @FeliksKoneczny1862
    @FeliksKoneczny1862 2 роки тому +5

    Człowiek, który żyje w grzechu ciężkim - masturbacji, nie może powiedzieć, że "średnio jego życie się wznosi" - taki człowiek brodzi po dnie, a gdzie wystawienie głowy, aby zaczerpnąć powietrza. Człowiek który "wrzuca na luz" przestaje dostrzegać grzechy i potem jest mylnie przekonany, że jest kimś lepszym niż był. Kto żyje blisko Boga, to tak jak być blisko lampy - widzimy wszelkie brudy na siebie. Człowiek, który żyje w ciemnościach może powiedzieć, że nie widzi u siebie nic zdrożnego. To jest osąd relatywny, ale Bóg się nie da oszukać tak, jak my sami siebie oszukujemy.

    • @marekauk3758
      @marekauk3758 2 роки тому +1

      Czy wybielanie się w krwi baranka za każdym razem kiedy się wybrudzę grzechem nieczystym jest ..wyrachowaniem ?? Przy jakiej częstotliwości masturbacji można z całą pewnością stwierdzić że nie ma żalu za grzechy i chęci poprawy ?? statystycznie po której spowiedzi człowiek straci nadzieję że uda mu się zerwać z grzechem ? łatwo oceniać tych co "wrzucają na luz" ale czy czujemy współczucie dla tych którzy już nie widzą dla siebie nadziei, dla tych którzy już nie wierzą że są w stanie wyrwać w czystości ??

    • @IlIllIIlllIIIIIIlllIll
      @IlIllIIlllIIIIIIlllIll 2 роки тому

      skąd nowinka o samogwałcie jako grzechu ciężkim? naprawdę stawiamy na równi odebranie życia człowiekowi i samogwałt? samogwałt jest zapewne śmieszny dla Boga i nie stawiajmy go na równi z grzechem ciężkim

  • @pandaspl5672
    @pandaspl5672 2 роки тому +1

    Szczęść Boże mam nietypowe pytanie a mianowicie: Czy mężczyźni mogą mieć długie włosy, niepokoi mnie pewien fragment z ewangelii Św. Pawła, który mówi, iż długie włosy u mężczyzny to hańba, dlatego, że sam takie mam lecz nie chce promować lgbt, równouprawnienia itp. (choć przyznam się gdy byłem bardzo mały właśnie zacząłem takie mieć bo myślałem, że skoro dziewczyny mogą to czemu nie chłopacy i tak się zaczęło ale teraz nie popieram lgbt, równouprawnień i lewicy) poprostu uważam, że są bardzo ładne i wygląda się w nich w niektórych przypadkach lepiej, nie chcę promować też żądnych Szatańskich zespołów metalowych. Jeśli katolik nie może takich mieć to krótkie włosy u kobiet też są nieodpowiednie ale skoro wiele starszych mocno wierzących pań takie ma to może nie są one złe a adekwatnie długie włosy u mężczyzny też nie będą złe. Będę bardzo wdzięczny za odpowiedź bo ta kwestia nie daje mi spokoju (nie wiem czy grzeszę czy możę denerwuje Boga itp.).

  • @annajureczko182
    @annajureczko182 2 роки тому +13

    Pan psychoterapeuta w ostatnich minutach rozmowy sam przyznaje, że nierozładowanie napięcia seksualnego niczym nie grozi 🙂 nie ma przymusu działania seksualnego w przypadku zdrowego człowieka; nic mi nie wiadomo o wiarygodnych dowodach na to, że niedziałanie seksualne jest szkodliwe; jest to trudne, bo każde wyzwanie w życiu w kierunku naszego rozwoju jest trudne, ale można tą energię przekonwertować na milion innych aktywności, gdy nie ma się męża/żony; masturbacja uczy nas egocentryzmu, pornografia - traktowania ludzi jak przedmioty; każda dawka pornografii jest niszcząca, a co dopiero w wieku 12-13 lat! poza szkodliwym działaniem na oglądającego korzystanie z pornografii jest głęboko nieetyczne, bo NIGDY nie wiemy, czy osoba na filmie nie jest ofiarą; zabrakło też informacji o grupach samopomocowych SA (takie AA dla seksoholików), gdzie właśnie Program 12 Kroków daje ludziom uzdrowienie duchowe i siłę do stawiania się lepszymi i trzeźwymi

    • @ewangelizuj
      @ewangelizuj  2 роки тому +3

      Dziękuję za dopowiedzenie. Rzeczywiście, te grupy robią wiele dobrego

  • @FeliksKoneczny1862
    @FeliksKoneczny1862 2 роки тому +2

    Joseph D. Unwin przeprowadził/zebrał badania na temat wpływu zachowań seksualnych i rozwoju cywilizacji. Jednoznacznie widać, że to, co sprzyja rozwoju cywilizacji i kultury to okiełznane życie seksualne oraz monogamiczne, dożywotnie małżeństwo. Książka nazywa się "Regulacje seksualne a zachowania kulturowe". A mimo tego ludzie gadają bajki, że seks, to jak szklanka wody, że jak się ma ochotę to trzeba. No właśnie nie, bo w ten sposób się wychowuje cielaki oraz ogranicza w każdej jednostce twórcze potencje. Jeśli w taki sposób ograniczymy potencje każdego, to siłą rzeczy cywilizacja musi się uwstecznić albo zredukować rozwój, jeśli się rozwija.

  • @FeliksKoneczny1862
    @FeliksKoneczny1862 2 роки тому +1

    Słowo Boże właśnie daje odpowiedzi na nowoczesne problemy, daje odpowiedzi na wszystkie problemy. To modernistyczny Kościół przejmuje ziemski sposób myślenia: trąci materializmem i relatywizmem. W Objawieniu (Tradycja + Pismo Święte) jest wszystko, Jezus powiedział, że do końca świata ani żadna jota i kreska się nie zmieni. A dlaczego? No właśnie dlatego, że tam jest wszystko. Jezus nie zostawił by nas bez "narzędzi" niezbędnych do zbawienia i do wygrania z każdym problemem.

    • @marekauk3758
      @marekauk3758 2 роки тому +1

      jakie narzędzia zostawił nam Jezus do zbawienia tych którzy nie chcą być zbawieni ?? Bogu dużo łatwiej nawrócić zagorzałego wroga ale czy ma jakiś pomysł na dusze obojętne i letnie ???

  • @FeliksKoneczny1862
    @FeliksKoneczny1862 2 роки тому +5

    Argumentowanie, że coś jest dobre, bo zwierzęta to robią, to żaden argument. Człowiek od zwierzęcia różni się tym, że jest osobą, czyli że dostał rozum i wolną wolę. Dlatego człowiek nie działa jak biologiczna maszyna kierowana popędami i instynktami, a w zasadzie nie musi. Zwierze jest tego pozbawione, dlatego działa tak jak działa.

    • @marekauk3758
      @marekauk3758 2 роки тому

      kiedyś się zastanawiałem czy można zrobić odwrotne założenie: jeśli coś robią zwierzęta to człowiek tego robić nie powinien bo jest istotą wyższą. kopulacja często jest nazywana zezwierzęceniem.. w takim wypadku nie możemy kierować się popędami i instynktami i powinniśmy rozmnażać się w laboratoriach w probówkach żeby całkowicie odciąć się od tego okropnego uwłaczającego godności ludzkiej zezwierzęceniu...

  • @Tomox94
    @Tomox94 2 роки тому +4

    Przez całą pierwszą połowę rozmowy psychoterapeuta uderza w katolickie podejście jako z góry skazane na porażkę, bo rzekomo zakłada ono niemożliwy do osiągnięcia przez człowieka ideał. Szkoda, że ksiądz dopiero po pewnym czasie obalił to słuszną metaforą ze schodkami oraz wyjaśnieniem mechanizmu, który sprawia że takie zero-jedynkowe nastawienie na pełną czystość lub potępienie skupia człowieka na grzechu zamiast na Bogu. Nikt, nawet sam Bóg nie oczekuje od nas osiągnięcia ideału, a jedynie nakierowania się w dobrą stronę i podjęcie duchowej walki, zakładającej także upadki i wzloty po drodze.

    • @olw3r-8258
      @olw3r-8258 2 роки тому +3

      W gruncie rzeczy to co mówi ksiądz i pan psychoterapeuta jest podobne ale ubrane w inny język. Ksiądz mówi o schodkach w dążeniu do ideału, a psychoterapeuta mówi o nienastawieniu się na zero jedynkowy ideał braku masturbacji, którego osoba nie osiągnie (albo że on zaszkodzi przez frustrację swoją nieosiągalnością). Mają trochę inne spojrzenie na metę, ale obaj mówią o tym, że czasem lepiej jest wrzucić na luz i odpuścić, żeby móc zrobić krok do przodu i nie katować się.
      Może masz inne doświadczenie, ale to co widzę po sobie i po katolickich stronach gdzie ludzie szukają odpowiedzi, to fakt że w kościele rzadko spotkasz podejście w formie schodków. Podejście praktyczne jest bardzo ostre gdy chodzi o wszystkie tematy związane z seksualnością - że albo spełniasz wymóg czystości albo gdy napiszesz, że to tak nie działa, że są biologiczne uwarunkowania, które nie są łatwe do pokonania i masturbacja nie musi być od razu ciężkim grzechem, to jesteś wystawiany poza nawias "katolickości". W łagodniejszej wersji zostajesz hipokrytą. Nawet tutaj ksiądz prezentując zgodne z katechizmem stanowisko, został zbesztany przez jakiegoś człowieka, że dopuszcza taką możliwość, że jest jakieś stopniowanie, a w ogóle to przeczytasz porady że lepiej sobie ręce poodcinać, niż... ;)
      Z podejścia w kościelnej praktyce - czy usłyszałeś kiedyś od księdza, żeby się nie przejmować masturbacją, nie skupiać się na niej i traktować ją jako lekki grzech? Bo ja nigdy przez dużo lat tak nie usłyszałem, a w wielu sytuacjach odwrotnie - że zawsze trzeba pójść do spowiedzi, czyli że masturbacja to zawsze ciężki grzech, z czego wniosek że w praktyce podejście jest 0-1. Jak otworzysz katechizm, to o masturbacji masz zaskakująco bardzo łagodne stanowisko (że obiektywnie to "poważne nieuporządkowanie" ale indywidualnie okoliczności redukują osobistą winę). Czyli teoria się rozmija z praktyką.
      Gdyby katolickie podejście działało (wymóg czystości = braku masturbacji w ogóle), to znacząca większość osób nie powinna mieć żadnego problemu, a jest jednak odwrotnie, bo różne statystyki pokazują że średnio 90% chłopaków (i więcej) z różną regularnością używa masturbacji. Najnowsze źródło jakie spotkałem to badanie internetowe na próbie 8.800 osób (osoby w wieku od 16 do 40 lat), w którym pytano o to jak często ktoś korzysta z masturbacji. Wyniki: 2% - brak masturbacji w ogóle, 4% - kilka razy w roku, 10% - kilka razy w miesiącu, 84% - raz w tygodniu lub częściej (tu było szczegółowo co do ilości razy w tygodniu, ale przedstawiam sumę). Badanie internetowe nie musi mieć statystycznie poprawnego zróżnicowania próby (nie uwzględni osób bez dostępu do sieci i nie wiadomo jaki jest profil tych osób), jednak plusem tego badania jest duża próba. Jeszcze ciekawsze byłyby wyniki na próbach randomizowanych, wykazujące jakieś korelacje (np. z wiarą, wyznaniem), ale wszystkie badania jakie widziałem podają ten kluczowy procent blisko wartości 90 (plus minus).
      Gdyby podejście katolickie działało, to wszyscy katolicy musieliby się zmieścić w tych 2% ideału albo w kolejnych 4%. Matematycznie to jest niemożliwe, dlatego twierdzenie pana psychologa, że według niego katolickie podejście niezbyt działa, które on obserwuje u siebie na terapiach, ma potwierdzenie w statystyce. Interesujące że rozkład procentów według grup wiekowych właściwie się nie zmieniał, z lekką tendencją do stosowania masturbacji kilka razy w tygodniu im wiek był wyższy. To pokazuje że nie działa nawet podejście schodkowe :/

  • @FeliksKoneczny1862
    @FeliksKoneczny1862 2 роки тому +2

    Monogamia to nie kwestia ewolucji, tylko decyzji rozumu i wolnej woli. Człowiek je ma i może je wykorzystać tak, aby wypełnić swoją naturę. Jesteśmy stworzeni na obraz Boga, a nie bydlęcia.

    • @marekauk3758
      @marekauk3758 2 роки тому +2

      no w sumie nie jesteśmy stworzeni na obraz bydlęcia ale na obraz Baranka 🐑 😄

  • @marcinekk1989
    @marcinekk1989 2 роки тому

    Przecież ten odcinek juz był.

    • @ewangelizuj
      @ewangelizuj  2 роки тому +2

      Jak to był? Była pierwsza część rozmowy :)

  • @malgorzata3418
    @malgorzata3418 2 роки тому +3

    Czyli masturbacja nawet raz na jakiś czas bez nałogu np raz na pół roku to grzech ciężki. Jeśli nie zdążę się z tego wyspowiadać to czeka mnie wieczne potępienie ? 😞😞😞

  • @FeliksKoneczny1862
    @FeliksKoneczny1862 2 роки тому +4

    Dobrze usłyszałem, ten psycholog uważa siebie za autentyczną osobę wierzącą? Przecież on reprezentuje materialistyczny światopogląd i gorszy ludzi utwierdzając ich w przekonaniu, że grzech jest dobry, bo można się wyluzować i rzekomo nikomu krzywdy nie robi. Każdy grzech nieczysty jest obrazą Boga. Droga Krzyżowa Jezusa to jest owoc naszych grzechów, to my swoimi grzechami biczujemy i krzyżujemy Jezusa. Jak można mówić, że grzech nikomu krzywdy nie robi? Robi krzywdę i to Dobru najwyższemu, samej Miłości najwyższej. Właśnie nie ma nic gorszego niż krzywdzić samą Miłość - Boga.

    • @marekauk3758
      @marekauk3758 2 роки тому

      tylko kto decyduje który czyn jest grzechem nieczystym ? czy jurysci Boga są w stanie bezbłędnie wytyczyć granicę między tym co dopuszczalne a co grzeszne ?? przykazania dają szerokie pole do interpretacji: nie cudzołóż, nie pożądaj... czy da się spłodzić dziecko wyłącznie z pomocą miłości emocjonalnej a bez namiętności zwanej też rządzą ciała ? otóż jest to możliwe: z pomocą medyków i ich probówek. jednak okazuje się że rządza w małżeństwie grzechem nie jest a sztuczne zapłodnienie już ma znamiona grzechu..

  • @FeliksKoneczny1862
    @FeliksKoneczny1862 2 роки тому +6

    Ksiądz mówi jak jest, a Pan psycholog za przeproszeniem bredzi. Dokładnie tak jest, Bóg na nas dopuszcza pokusy i daje nam łaski, aby je pokonać. Zwyciężenie z pokusą jest aktem zasługującym u Boga.

  • @edytamayor1676
    @edytamayor1676 6 місяців тому

    Pan Psycholog bardzo jest pozytywny a może nawet kłamie. Masurbacja i pornografia nie jest naturalna, a wrècz odwrotnie, to dewiacja, zło , ciężkie i bardzo skomplikowane uzależnienie. Kajdany dla człowieka.
    Jeżeli Pan pomaga ludziom to ma Pan odpowiedzialność względem nich. Radzę Panu zapisać się na rekolekcje ignacjańskie i zamknąć swój gabinet aby ludziom nie szkodzić.

  • @FeliksKoneczny1862
    @FeliksKoneczny1862 2 роки тому +1

    To, co mówi Pan psycholog nie ma sensu. Jak przyzwolenie sobie na masturbację i machanie na to ręką ma zmniejszać liczbę samogwałtów? W taki sam sposób można leczyć alkoholizm polewając kolejnego kielicha - a na zdrowie!

    • @marekauk3758
      @marekauk3758 2 роки тому +2

      chyba nie zupełnie o to chodzi. podejrzewam że gdybym był alkoholikiem i mając tego świadomość od rana mówiłbym sobie co chwilę: muszę zachować trzeźwość, nie wolno mi się napić alkoholu to pewnie w którymś momencie przez to intensywne skupianie się na alkoholu (którego mam unikać) pewnie po niego sięgnę... to chyba taki klasyk "psychologii": proszę przez 5 minut nie myśleć o białym niedźwiedziu. Brawa dla tych którym się to udało!! :D

  • @FeliksKoneczny1862
    @FeliksKoneczny1862 2 роки тому +6

    Jeśli można polecić kogoś do rozmowy i wywiadu na temat seksualności, a szczególnie w kontekście dzieci, to gorąco polecam zaprosić Panią Bognę Białecką. Ona jest istnym geniuszem i nie gada farmazonów, że czasami trzeba sobie pogrzeszyć, bo inaczej będzie nieprzyjemnie.

  • @FeliksKoneczny1862
    @FeliksKoneczny1862 2 роки тому

    Decyzja Pan psychologa o odrzuceniu wiary, to żadna rozumna decyzja, to istne zaciemnienie umysłu. Ten Pan poszedł na łatwiznę, bo letniość, pycha i nieczystość muszą się skończyć odstępstwem od wiary. Jakich to bajek sobie człowiek nie wymyśli, aby sobie "zracjonalizować", że mądrze decyduje. Ten Pan zamienił życie wieczne na chwilowy komfort - no brawo...

    • @marekauk3758
      @marekauk3758 2 роки тому +1

      Decyzja Pana Boga o obdarzeniu istot ludzkich wolną wolą wydaje się okrutne.. Czy Wszechwiedzący Bóg nie był świadomy że pewna część ludzkości wybierze chwilowy komfort a nie życie wieczne.. ???