W ogóle, zdanie typu: Dzień dobry, nazywam się... jest już wyzwalaczem. Ja wolę spytać: Dzień dobry, czy dodzwoniłam się do firmy X, czy rozmawiam z Panem Y? I dopiero wtedy się przedstawiam, pytam czy dana osoba ma chwilkę, czy nie przeszkadzam... Niby różnica mała, a jednak działa.
No tak tylko pytając się czy nie przeszkadzasz już na start strzelasz sobie w kolano bo samym pytaniem już sugerujesz że możesz przeszkadzać. Czy nie lepiej po prostu, po zapytaniu "czy dodzwoniłem się do" i przedstawieniu się, od razu przejść do sprawy po co dzwonisz?
Co dla Was jest największym wyzwaniem w sprzedaży telefonicznej? 🤔
Sztos!
W ogóle, zdanie typu: Dzień dobry, nazywam się... jest już wyzwalaczem. Ja wolę spytać: Dzień dobry, czy dodzwoniłam się do firmy X, czy rozmawiam z Panem Y? I dopiero wtedy się przedstawiam, pytam czy dana osoba ma chwilkę, czy nie przeszkadzam... Niby różnica mała, a jednak działa.
No tak tylko pytając się czy nie przeszkadzasz już na start strzelasz sobie w kolano bo samym pytaniem już sugerujesz że możesz przeszkadzać. Czy nie lepiej po prostu, po zapytaniu "czy dodzwoniłem się do" i przedstawieniu się, od razu przejść do sprawy po co dzwonisz?