Z lat wszesnych, kiedy biegałem w portasach po podwórku Zapasiewicz zawsze mnie hipnotyzował, zostało mi to do dz8s8aj. Jego dykcja, intonacja, pauzy w zdaniu i to spojrzenie. Skromny ruch sceniczny, oszczędny, ale to wszystko siedziało w całej roli. Z wielkim sentymentem wspominam i powracam do jego ról... nigdy mi się nie znudził
Ależ życiorysów zwichnęli Polakom Rosjanie.Nie da się ich lubić, choćbyi człowiek nie wiem jak się starał. W tmtycw obrzydliwych czasach chodziło się często do teatrów, taki nieszkodliwy snobizm i eskapizm pewnie , i jeśli grał Zapasiewicz, to była uczta duchowa. Do dziś pamiętam Kubusia Fatalistę w Teatrze Dramatycznym... A "Barwy ochronne" - pamiętam, że wtedy nie znosiłam postaci granej przez Zapasiewicza, ale gdy obejrzałam film po latach miałam do niej zupełnie inny stosunek.
Podobno Zbigniew Herbert nie lubil gdy Zapasiewicz recytowal jego wiersze, poniewaz mial wtedy wrazenie ze to Zbigniew Zapasiewicz napisal te wiersze a nie on sam.
Niezbyt eleganckie mówienie o problemie alkoholowym aktora który już nie żyje, jakoś w odcinku o Olbrychskim nic pan o alkoholu w jego życiu nie mówił, bo pewnie pan sie boi reakcji.
Tak pisał o swoim uzależnieniu sam Zbigniew Zapasiewicz: "Sprawa z alkoholem zaczęła się niewinnie, jak zawsze. Przez jakiś czas, mam wrażenie, to doświadczenie coś we mnie otwierało, ono mnie mnie rozluźniało - towarzystwo, wobec ludzi, ale również i zawodowo. Dało mi jakąś wrażliwość, było mi łatwiej poruszyć się emocjonalnie, jakoś mi to pomagało. Potem zaczęło być groźnie". Zob. Zbigniew Zapasiewicz, "Zapasowe maski", opracowanie Katarzyna Leżeńska, Dariusz Wołodźko, Prószyński i S-ka, Warszawa 2003, s.62.
Zbigniew Zapasiewicz zawsze będzie mi się kojarzył ze wspaniałym aktorstwem i świetną dykcją.
Jestem wielką miłośniczką talentu Pana Zbigniewa Zapasiewicza.
Dzięki
Z lat wszesnych, kiedy biegałem w portasach po podwórku Zapasiewicz zawsze mnie hipnotyzował, zostało mi to do dz8s8aj. Jego dykcja, intonacja, pauzy w zdaniu i to spojrzenie. Skromny ruch sceniczny, oszczędny, ale to wszystko siedziało w całej roli. Z wielkim sentymentem wspominam i powracam do jego ról... nigdy mi się nie znudził
Mistrz ...Genialny Aktor ❤ Uwielbiany 🎩💥👋
Mój ulubiony aktor - mistrz!
Geniusz. I jaka dykcja!
Niestety brakuje jej u młodych aktorów filmowych, którzy zlewają słowa.W obu znaczeniach.
Sa filmy, które ogląda się dla jednego aktora. Tym aktorem jest Zbigniew Zapasiewicz.
To prawda.,, CK dezerterzy".
Zapasiewicz tak jak Gajos to Mistrz❤
Alkohol nie miał wpływu na artyzm Zapasiewicza. To był geniusz aktorstwa, intelektu, kultury. Podziwiam Go.
Thanks ❤
❤
Ależ życiorysów zwichnęli Polakom Rosjanie.Nie da się ich lubić, choćbyi człowiek nie wiem jak się starał. W tmtycw obrzydliwych czasach chodziło się często do teatrów, taki nieszkodliwy snobizm i eskapizm pewnie , i jeśli grał Zapasiewicz, to była uczta duchowa. Do dziś pamiętam Kubusia Fatalistę w Teatrze Dramatycznym... A "Barwy ochronne" - pamiętam, że wtedy nie znosiłam postaci granej przez Zapasiewicza, ale gdy obejrzałam film po latach miałam do niej zupełnie inny stosunek.
Podobno Zbigniew Herbert nie lubil gdy Zapasiewicz recytowal jego wiersze, poniewaz mial wtedy wrazenie ze to Zbigniew Zapasiewicz napisal te wiersze a nie on sam.
Sam Zapasiewicz mówił o swoim problemie alkoholowym więc tu żadna niedyskrecja nie padła - o alkoholizmie Olbrychskiego wszyscy wiedzą
Niezbyt eleganckie mówienie o problemie alkoholowym aktora który już nie żyje, jakoś w odcinku o Olbrychskim nic pan o alkoholu w jego życiu nie mówił, bo pewnie pan sie boi reakcji.
Tak pisał o swoim uzależnieniu sam Zbigniew Zapasiewicz: "Sprawa z alkoholem zaczęła się niewinnie, jak zawsze. Przez jakiś czas, mam wrażenie, to doświadczenie coś we mnie otwierało, ono mnie mnie rozluźniało - towarzystwo, wobec ludzi, ale również i zawodowo. Dało mi jakąś wrażliwość, było mi łatwiej poruszyć się emocjonalnie, jakoś mi to pomagało. Potem zaczęło być groźnie". Zob. Zbigniew Zapasiewicz, "Zapasowe maski", opracowanie Katarzyna Leżeńska, Dariusz Wołodźko, Prószyński i S-ka, Warszawa 2003, s.62.
@@historiafilmu9591 "Zapasowe maski", ostatnio skończyłem czytać 😉
Nie jestem fanem twierdzenia, że o zmarłych tylko dobrze, albo wcale.
Też nie jestem zwolenniczką tego stwierdzenia.O zmarłych należy mówić PRAWDĘ.!!!
Zachodzę w głowie, czy ten krawat stanowił tarczę przeciw pomidorowej, czy też bolognese.
Żona plastyczka o tym decyduje😂