[refren] oh to kwestia szczerości przydałby się tu powiew świeżości i zapach roślin wszyscy znajomi z piaskownicy stali się dorośli teraz pora na mnie włączam się w ten pościg x2 [verse 1] śmigam na rowerze odnajduje swoją przestrzeń ciągle pracoholizm a teraz świeże powietrze wole wyjść na pole zamiast znów otwierać fenster wole się odprężyć niż smakować trud wyrzeczeń ciągle wysokie napięcie a nie jestem Scofield jak bitwa o Anglię dookola słyszę doping wszędzie rozstawione dużo obozowisk jak wystrzele pocisk to nie utrzymacie swych stanowisk trzy głowy w jednym ciele zamknięte jak cerber lubię uczestniczyć w rozmowach co pełne westchnień kiedy za oknem jest żółta jesień zalana deszczem wszystkie problemy odchodzą wraz ze spokojnym spacerem zakładam headset wybieram dres i ortalion-kupiłem za bezcen znowu wyjdzie piękna zwrotka jestem tego pewien szkoda tylko że nie pasuje śpiewany refren yo [build up] dres i ortalion za bezcen headset wszystko odejdzie stąd razem z deszczem wiem co przyjdzie mi z następnym tekstem słuchacz byłby szewcem co by mi załatał serce [refren] oh to kwestia szczerości przydałby się tu powiew świeżości i zapach roślin wszyscy znajomi z piaskownicy stali się już dorośli teraz pora na mnie włączam się w ten pościg x2 [verse 2] wciąż słyszę że dobre ja myślę że robią despekt otrzymuje respekt mianują mnie jak skepte legenda hiphopu przecież jeszcze tam nie weszlem hardkorowy agregaty spóźniły nadejście słucham ocnmr przenigdy nie byłem Simba choć w środku ukryty lew ukryty w mieście krzyk chociaż w koło tylko głuchy dźwięk wilk syty owca cała wznieśmy toast słuchać brzdęk yo dla mnie wspólny szacunek ma tu największy wdzięk nie podaje ręki tylko tym co szponcą na gildie i mnie raz jest go więcej a raz mniej i właśnie w tym największy sęk do pogardliwych ludzi czuje równie wielki wstręt w kielniach drobne wciąż nie opróżniłem strzęp wrócę do zimy dwa dziewiętnaście piękny był to wstęp nie wiem czemu klnę czemu tak wciąż brzmię chcę wciąż iść do przodu a przeszłość w swe sidła znów złapała mnie [build-up] w kielniach drobne wciąż nie opróżniłem strzęp wrócę do zimy dwa dziewiętnaście piękny był to wstęp nie wiem czemu klnę czemu tak wciąż brzmię chcę wciąż iść do przodu a przeszłość w swe sidła znów złapała mnie [refren] oh to kwestia szczerości przydałby się tu powiew świeżości i zapach roślin wszyscy znajomi z piaskownicy stali się dorośli teraz pora na mnie włączam się w ten pościg x2
profesorskie 808ty, leci sub, oby wiecej takich
Ale kozak🔥
🔥🔥🔥
[refren]
oh to kwestia szczerości
przydałby się tu powiew świeżości i zapach roślin
wszyscy znajomi z piaskownicy stali się dorośli
teraz pora na mnie włączam się w ten pościg x2
[verse 1]
śmigam na rowerze odnajduje swoją przestrzeń
ciągle pracoholizm a teraz świeże powietrze
wole wyjść na pole zamiast znów otwierać fenster
wole się odprężyć niż smakować trud wyrzeczeń
ciągle wysokie napięcie a nie jestem Scofield
jak bitwa o Anglię dookola słyszę doping
wszędzie rozstawione dużo obozowisk
jak wystrzele pocisk to nie utrzymacie swych stanowisk
trzy głowy w jednym ciele zamknięte jak cerber
lubię uczestniczyć w rozmowach co pełne westchnień
kiedy za oknem jest żółta jesień zalana deszczem
wszystkie problemy odchodzą wraz ze spokojnym spacerem
zakładam headset
wybieram dres i ortalion-kupiłem za bezcen
znowu wyjdzie piękna zwrotka jestem tego pewien
szkoda tylko że nie pasuje śpiewany refren yo
[build up]
dres i ortalion za bezcen headset
wszystko odejdzie stąd razem z deszczem
wiem co przyjdzie mi z następnym tekstem
słuchacz byłby szewcem co by mi załatał serce
[refren]
oh to kwestia szczerości
przydałby się tu powiew świeżości i zapach roślin
wszyscy znajomi z piaskownicy stali się już dorośli
teraz pora na mnie włączam się w ten pościg x2
[verse 2]
wciąż słyszę że dobre ja myślę że robią despekt
otrzymuje respekt mianują mnie jak skepte
legenda hiphopu przecież jeszcze tam nie weszlem
hardkorowy agregaty spóźniły nadejście
słucham ocnmr
przenigdy nie byłem Simba choć w środku ukryty lew
ukryty w mieście krzyk chociaż w koło tylko głuchy dźwięk
wilk syty owca cała wznieśmy toast słuchać brzdęk yo
dla mnie wspólny szacunek ma tu największy wdzięk
nie podaje ręki tylko tym co szponcą na gildie i mnie
raz jest go więcej a raz mniej i właśnie w tym największy sęk
do pogardliwych ludzi czuje równie wielki wstręt
w kielniach drobne wciąż nie opróżniłem strzęp
wrócę do zimy dwa dziewiętnaście piękny był to wstęp
nie wiem czemu klnę czemu tak wciąż brzmię
chcę wciąż iść do przodu a przeszłość w swe sidła znów złapała mnie
[build-up]
w kielniach drobne wciąż nie opróżniłem strzęp
wrócę do zimy dwa dziewiętnaście piękny był to wstęp
nie wiem czemu klnę czemu tak wciąż brzmię
chcę wciąż iść do przodu a przeszłość w swe sidła znów złapała mnie
[refren]
oh to kwestia szczerości
przydałby się tu powiew świeżości i zapach roślin
wszyscy znajomi z piaskownicy stali się dorośli
teraz pora na mnie włączam się w ten pościg x2