Ja z pokolenia lat 90. Patent śródlądowy robiłem na omedze bez silnika, a i obecnie jachtem balastowym którym pływam najczęściej czasami lubię sobie zrobić odejście/podejście na żaglach. Jednak po to jest silnik aby sobie życie ułatwiać i sprawiać, że manewry stają się bezpieczniejsze. Do tego obecnie wiele rzeczy się zmieniło względem lat 60. 1. Po pierwsze kiedyś po prostu silniki były drogie i trudniej dostępne. A jak już były to często nawalały (chociażby np. przez niska jakość paliwa). Więc żeglarz po prostu musiał sobie radzić bez silnika - często była to konieczność. 2. Z tego co wiem kiedyś głównie pływano na jachtach klubowych, ewentualnie prywatnych. Wiec jednym jachtem pływało się naprawdę dużo i była możliwość dobrego poznania konkretnego jachtu - jego inercji, sterowności i zachowania w różnych warunkach. Obecnie mnóstwo osób czarteruje jachty więc konkretne egzemplarze zna względnie słabo i nie ma okazji ich wyczuć. Obecnie jachty jak i akweny zmienia się często. 3. Same jachty też się mocno zmieniły. Z różnych względów kiedyś jachty były projektowane aby być mega bezpieczne i mieć dobre właściwości nautyczne. Obecnie często konstrukcje jachtów to kompromisy przy których conajmniej tak samo jak właściwości nautyczne (często nawet bardziej) liczy się wygoda hotelowa jednostki. No i obecnie często pływa się znacznie większymi jachtami. Stąd też po prostu czesto trudniej wykonywać bezpiecznie manewry w porcie współczesnym jachtem na żaglach. Odnosze również wrażenie (nie poparte doświadczeniem), że starszymi jachtami z długim kilem oraz płetwą sterowa zespoloną z nim oraz względnie niedużymi silnikami na żaglach po prostu manewrowało się się pewniej niż na samym silniku. 4. Obecnie jest znacznie więcej łódek a mariny bywają naprawdę zatłoczone i ciasne. Do tego jachty potrafią kosztować naprawdę sporo oraz są bardziej podatne na uszkodzenia, a wiele z nich jest trudniej/nie naprawialna w porównaniu do starszych konstrukcji. Stąd też w wielu marinach jest wręcz zakaz manewrowania na silniku. 5. Obecnie życie trochę szybciej płynie, ludzie się spieszą, mają krótkie urlopy itp. A żeglowanie jest często pretekstem do np. zwiedzania jakiejś okolicy. Więc obecnie użycie silnika to poprostu oszczędność czasu/możliwość zrobienia czegoś jeszcze. Więc w mojej ocenie na pewno użycie silnika to nie jest wstyd. Szczególnie, że jacht powinien być prowadzony w sposób możliwie bezpieczny - a najczęściej najbezpieczniejsza formą manewrów są manewry z użyciem silnika. Oczywiście sprawne manewrowanie na żaglach - w tym podejścia często świadczą o kunszcie i wyczuciu jachtu ale z drugiej strony żeglarz który wchodzi do portu na żaglach tylko z powodu chęci zaimponowania innym czy obawy przed wstydem związanym z użycia silnika raczej nie reprezentuje sobą cech porządnych u odpowiedzialnych żeglarzy.
Poproszę więcej takich odcinków.
Bardzo fajny materiał. Pozdrawiam serdecznie.
Dobra robota! Dziękuje za film i ciekawe sposoby odejścia.
Pozdrawiam
Bardzo fajny materiał. Szkoda, że na slajdach nie pokazano wychylenia płetwy sterowej.
Super, Ahoj
Super tłumaczenie.
Dzięki :)
29:58
Ja od 63 roku Żeglarstwo silnika wstyd drewniaka mi ja naucz się żagli o silniku zapomnij ja Kaszeba nie Warszawka
I co z tego? Jak widze człowiek "opływany" i nie wie, że w marinach jest zakaz manewrowania na żaglach....
Przypomina mi się kawał, jak 2 weteranów Rewolucji Październikowej spotkało się po 70 latach. Poznali się po płaszczach i butach.
Ja z pokolenia lat 90. Patent śródlądowy robiłem na omedze bez silnika, a i obecnie jachtem balastowym którym pływam najczęściej czasami lubię sobie zrobić odejście/podejście na żaglach. Jednak po to jest silnik aby sobie życie ułatwiać i sprawiać, że manewry stają się bezpieczniejsze. Do tego obecnie wiele rzeczy się zmieniło względem lat 60.
1. Po pierwsze kiedyś po prostu silniki były drogie i trudniej dostępne. A jak już były to często nawalały (chociażby np. przez niska jakość paliwa). Więc żeglarz po prostu musiał sobie radzić bez silnika - często była to konieczność.
2. Z tego co wiem kiedyś głównie pływano na jachtach klubowych, ewentualnie prywatnych. Wiec jednym jachtem pływało się naprawdę dużo i była możliwość dobrego poznania konkretnego jachtu - jego inercji, sterowności i zachowania w różnych warunkach. Obecnie mnóstwo osób czarteruje jachty więc konkretne egzemplarze zna względnie słabo i nie ma okazji ich wyczuć. Obecnie jachty jak i akweny zmienia się często.
3. Same jachty też się mocno zmieniły. Z różnych względów kiedyś jachty były projektowane aby być mega bezpieczne i mieć dobre właściwości nautyczne. Obecnie często konstrukcje jachtów to kompromisy przy których conajmniej tak samo jak właściwości nautyczne (często nawet bardziej) liczy się wygoda hotelowa jednostki. No i obecnie często pływa się znacznie większymi jachtami. Stąd też po prostu czesto trudniej wykonywać bezpiecznie manewry w porcie współczesnym jachtem na żaglach. Odnosze również wrażenie (nie poparte doświadczeniem), że starszymi jachtami z długim kilem oraz płetwą sterowa zespoloną z nim oraz względnie niedużymi silnikami na żaglach po prostu manewrowało się się pewniej niż na samym silniku.
4. Obecnie jest znacznie więcej łódek a mariny bywają naprawdę zatłoczone i ciasne. Do tego jachty potrafią kosztować naprawdę sporo oraz są bardziej podatne na uszkodzenia, a wiele z nich jest trudniej/nie naprawialna w porównaniu do starszych konstrukcji. Stąd też w wielu marinach jest wręcz zakaz manewrowania na silniku.
5. Obecnie życie trochę szybciej płynie, ludzie się spieszą, mają krótkie urlopy itp. A żeglowanie jest często pretekstem do np. zwiedzania jakiejś okolicy. Więc obecnie użycie silnika to poprostu oszczędność czasu/możliwość zrobienia czegoś jeszcze.
Więc w mojej ocenie na pewno użycie silnika to nie jest wstyd. Szczególnie, że jacht powinien być prowadzony w sposób możliwie bezpieczny - a najczęściej najbezpieczniejsza formą manewrów są manewry z użyciem silnika. Oczywiście sprawne manewrowanie na żaglach - w tym podejścia często świadczą o kunszcie i wyczuciu jachtu ale z drugiej strony żeglarz który wchodzi do portu na żaglach tylko z powodu chęci zaimponowania innym czy obawy przed wstydem związanym z użycia silnika raczej nie reprezentuje sobą cech porządnych u odpowiedzialnych żeglarzy.
Bardzo fajny materiał. Pozdrawiam serdecznie.