WILKI DWA [#7] Nieudani rodzice [PL\ENG\ES]
Вставка
- Опубліковано 28 лис 2024
- English subtitles available.
Siódmy odcinek Internetowych Rekolekcji Adwentowych WILKI DWA: w obronie stada. Prowadzą o. Adam Szustak oraz Robert "Litza" Friedrich.
Rekolekcje można śledzić na stronach:
wilkidwa.stacja...
www.langustanap...
www.stacja7.pl/
Książki: Wilki dwa + jeszcze5minutek:
bit.ly/W2J5M
8 lat zylismy z zona bez dzieci w koncu odszedlem, chcialem miec 10 dzieci, zamiast tego latalismy po calym swiecie, kupilismy luxusowy apartament w centrum Warszawy, byl to najgorszy czas w moim zyciu. Potem zwiazalem sie z 2 kobeta, mam z nia syna, bylismy tez bogaci, zabrala wszystko i odeszla gdy syn mial 7 lat. Zaczela sie nasza walka o przetrwanie. Mamy dzieki temu najlepsza relacje jak tylko chyba moze miec ojciec z synem, a 7 miesiecy, ktore przemeszkalismy w namiocie, obaj wspominamy jako najlepszy okres w naszym zyciu. Teraz syn ma 16 lat i tez jest zalogowany prawie non stop do komputera, ale zawsze sam znajdzie czas abysmy cos razem porobili. Jestem bowiem dla niego nie tylko tata ale mama, starszym bratem, wujkiem, kolega, przyjacielem. Nawet sluchamy razem tej samej muzyki. Wszystkim zajal sie Pan Bog, bo obaj Mu ufamy. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i zycze milego dnia. :)
Dziękuję za Twoje świadectwo, dobrze, że jesteś Andrzeju😊😊niech Pan Jezus będzie uwielbiony w Twoim sercu😊Niech prowadzi Ciebie i Twojego syna😊i niech błogosławi Wam w każdej chwili życia😊
dziekuje
Paweł wyszedłeś z fajną propozycją. Masz rację, szukaj duchowych tatów.
Ja dokładnie odwrotnie 42 lata w małżeństwie jedną córkę i też dla niej byłam i jestem matką ojcem przyjaciółką czym tylko potrzeba , trudny związek mąż nie umiejący okazać miłości .... wytrwałam Pan Bóg dał małżeństwo daje i siłę ... mąż jest teraz schorowany ... ale mamy dwie wnuczki 6 i 4 lata ... córka je sama wychowuje ... ojciec dzieci nie stanął na wysokości zadania ... a ona boi się wejść w jakikolwiek związek i tak pchamy ten wóz życia z Bożym błogosławieństwem .... szacuneczek dla Ciebie Andrzeju niech Was Bóg prowadzi ;)
gratuluję takiej relacji i trochę zazdroszczę... tak bardzo się starałam (w moim mniemaniu).... popełniłam jednak wiele błędów... może największy błąd to brak Boga w naszym życiu rodzinnym. Dziś jestem dla syna najgorszą z matek, trudno to opisać bo ja wciąż czekam na zbudowanie relacji, modlę się. Syn nienawidzi mnie choć wciąż mu wybaczam i daję szansę, za wszystko co złe w jego życiu obciąża mnie. Trudno jest żyć z poczuciem, że syn pragnie mojej śmierci. Sama wyszłam z wieloma zranieniami z domu rodzinnego, moje życie małżeńskie nie udało się...dziś mąż (i nie mąż - nie mieliśmy ślubu kościelnego, po rozwodzie byliśmy w przyjażni) nie żyje...za to też syn obciąża mnie. Proszę o modlitwę za mnie i mojego syna, za tą sytuację. Jestem odnalezioną owieczką, zaczęło się od ataku serca, przeżyłam bo był to cud...usłyszałam wtedy - "Matka Boska ci wybaczyła, boś się od syna swego nie odwróciła". Problemy z synem trwają już jakieś 18 lat, są powodem złego stanu zdrowia. Ten odcinek jest dla mnie. Raz jeszcze proszę o wsparcie w modlitwie. Szczególnie O Adama. Bóg zapłać
Dziękuję o. Szustaku, wspaniała nauka. Ja mam 3letnią córkę i spędzam z Nią dużo czasu, szczególnie, że wychowuję Ją sama. Odłożyłam na razie rozwój zawodowy bo byłby kosztem córki a jestem psychologiem dziecięcym. Żyjemy skromnie ale szczęśliwe.
Bracie Misiu. Najważniejszy krok ku dorosłości to przebaczyć rodzicom, źe byli jacy byli. Starali się na swój sposób. Próbowali, ale nie ma jednej recepty na rodzicielstwo, tak jak każde dziecko jest przecież unikalne. Dziękujemy rodzicom za ich starania, i idziemy wypełniać własne rodzicielskie zamierzenia. Staramy się, na drodze prób i błędów.
Być rodzicem to wyzwanie, a być dobrym rodzicem chyba jeszcze bardziej. Języki miłości które poznałam u moich bliskich, pozwalają mi na danie tego czego potrzebują. To co łączy naszą rodzinę to ,,czas" właśnie jeden z tych języków. Wspaniały odcinek 😊
Dziękuję, właśnie dzisiaj prosiłam Boga o pomoc w tej sprawie.... patrzę na kanał Langusty i jest odpowiedź... Dziękuję :) Pan Bóg jest szybszy niż myślałam :)
Trudno komentować dzisiejszy odcinek bez osobistych odniesień, tym bardziej, że kręci się ich po domu sporo, bo pięcioro.Bóg dał nam łaskę przyjmowania kolejnych dzieci .Wiem, że zazwyczaj świadectwa w tym temacie wybrzmiewają walką ale decydującą nutą po potwierdzeniu informacji o kolejnym poczęciu była dla mnie radość.Pochodzę z bardzo pokaleczonej rodziny. Życie ,które Bóg zechciał sprowadzać na ten świat przez moje ciało i serce było dla mnie zawsze czymś niesamowitym, uwielbiałam nosić moje dzieci pod sercem.Oczywiście ,towarzyszyły temu trudne decyzje rezygnacji z zawodu, który kochałam ,walki o to aby nie zwariować w nadmiarze życiowych impulsów, troska o zdrowie dzieciaków itp. Niemniej poczucie obdarowania i chyba nawet jakieś radosnej dumy towarzyszyło każdej ciąży.
Schody zaczęły się przy budowaniu relacji z moimi rosnącymi pociechami.Nie za bardzo te relacje potrafię budować i codziennie z mężem budzi nas jakiś zimny prysznic źle poprowadzonej rozmowy, niezrozumienia braku cierpliwości, mądrości, czułości itp.Ale to uczy mnie tego, że ja jeszcze ciągle te moje dzieci "rodzę". Wychowanie to nie tylko uczenie mechanizmów zachowań, nawet nie przekazywanie obrazu świata ale przede wszystkim jak mówił ojciec budowanie płodnych życiem relacji.
Różnie to u nas bywa ale jesteśmy ciągle w drodze i to daje nadzieję, że możemy się bardziej kochać.
Piękne świadectwo. Zawsze podziwiałam i podziwiam kobiety, które mają dużo dzieci i się w tym spełniają. Ja póki co jestem mamą jednego i pewnie tak zostanie ( z różnych względów), chociaż zawsze chciałam mieć kilkoro dzieci. Bardzo mi się podobało to zdanie, że "ciągle te moje dzieci "rodzę"". Bo tak to chyba jest-że fizyczne urodzenie, to "małe piwo" w porównaniu z tym, "rodzeniem" dla życia, dla świata, dla Boga, które potem podejmujemy wychowując i kształtując nasze dzieci..
+agama tak.I to ciągłe "rodzenie" również w jakiś sposób nas rodzi.Wpływając na nasze dzieci swoimi ograniczeniami i ułomnościami widzimy jak na dłoni nasze biedy czekające w kolejce do Bożego szpitala.Ciepło i miłość ,które im dajemy to w równym stopniu nasze , jak i ich bogactwo.Najgorsze są takie utwardzone "pyszki" -puszki zamknięte na przebaczenie, i leniwe z natury na zmianę sposobu myślenia(czyli nawrócenie ,chyba).😃
+agama acha i jeszcze chciałam ci powiedzieć, że stworzenie relacji z jednym dzieckiem to taki sam kosmos możliwości jak z paroma. Andrzej N. pisze np.pięknie o takiej relacji z synem w swoim komentarzu dzisiaj. Na pewno więcej tu miejsca na wnikliwie patrzenie, spokój i intymność.
Poza tym Jezus też był jedynakiem, to można zawsze od Maryi zaczerpnąć oparcia i wiedzy .
Na pewno zarówno wychowanie jednego jak i gromadki ma swoje szczególne trudności. Wychowując wiele dzieci, ciagle ma się pewnie na uwadze to, czy nie za mało czasu poświęcamy każdemu z osobna, a z kolei przy jednym, największą trudnością jest chyba nie wychować go na skupionego tylko na sobie samoluba i egoistę, bo siłą rzeczy to życie kręci się wokół tego jednego dziecka..
No i masz rację, z tym, że kiedy wychowujemy dzieci, wychodzą nasze ułomności.. W ten sposób to one pośrednio "wychowują nas", bo mobilizują do pracy nad sobą..
+agama ☺
Bardzo ważne i mądre kwestie poruszył Ojciec w swojej wypowiedzi !
Jestem żoną i matką dorosłego już syna.....z perspektywy czasu... były dni trudne...nawet bardzo...bardzo trudne...dzisiaj jestem szczęściwą żoną i jestem dumna z syna....przez cały ten czas staraliśmy się być blisko Pana Boga....pozdrawiam WSZYSTKICH...wiem jedno, na szczęśliwego rodzica nie ma recepty....naprawdę nie ma......
Dziękuję, wspaniały odcinek... Bóg zapłać
update,kochani bo muszę się z Wami tym podzielić....2:40 w nocy,modlę się..jak zawsze także za rodziców,za ich zdrowie, szczególnie taty ,bo widze, ze chyba nie najlepej się czuje (ostatnio znowu widzę ciśnieniomierz na stole kiedy ich odwiedzam)...i nagle odczuwam ogromną troske i ...miłośc do mojego taty, uświadamiam sobie, ze mimo iż całe zycie brakowało mi jego ciepła , bliskości i czułości, a jego dystans i chłód a także brak zainteresowania moimi sprawami bolał mnie tak bardzo, że ten temat aż cztery lata przewijał sie przez moja psychoterapię jako jedna z kluczowych przyczyn problemu w relacjach z mężczyznami i problemu z bliskością w moich nieudanych związkach, to ja tego mojego tatę bardzo kocham i bardzo za nim tęsknię!i mam ochote kiedys po prostu usiąśc koło niego przed telewizorem i sie przytulić, powiedzieć mu, ze zawsze mi tego brakowalo w naszej relacji. i że po prostu mam ochotę go przytulić. wiem, że tata mnie kocha, kiedys sobie to wyjasnilismy, powiedzial tez wtedy, ze on nie potrafi tego okazywac inaczej niz przez czyny, pomoc w codziennych sprawach, bo nikt go tego nie nauczył, bo sam tego w domu nie dostawał i nie wie,nie umie....Wiecie...kiedy tak uswiadomilam sobie nagle ,ze kocham mojego tate z ta jego ułomnością uczuciową,dotarło do mnie nagle, ze mu przebaczam....i zaczęłam wtedy strasznie płakać,wyłam wręcz....i modliłam sie,by Bóg dał mi odwage bym to ja potrafiła tacie okazac czułośc i bliskośc,której nigdy w wymagającym domu nie zaznał.....piszę to i łzy znów leca mi po policzkach. cztery lata terapii nie dały mi tyle co ta jedna wieczorna modlitwa....dzieki Ci Boże!
Aga Gersimi Dotykasz naprawdę ważnego tematu. Ty i wielu, stają się ofiarą nowej kultury tworzonej przez epokę Praw: Prawa dziecka, Prawa kobiet, Prawa inmigrantów, Prawa uchodźców, Prawa dobrostanu zwierząt itp. W tej masie praw nic nie mówi się o obowiązkach, póki nie dochodzi do momentu... ściągania alimentów. Jest późno, a więc krótko. Zajrzyjmy do wszystkich czterech Ewangelii. Co wiemy o Św. Józefie? Kiedy się pojawia? Przecież Św. Rodzina nie mogła żyć z podarunków pasterzy i trzech mędrców. Św. Józef po prostu pracował i spełniał religijne i społeczne obowiązki. Zapewniał bezpieczeństwo rodzinie, w każdym znaczeniu słowa bezpieczeństwo. Dlaczego współczesny mężczyzna ma być inny? Dlaczego ma być stałe obecnym koło poduszki pluszowym misiem? Naprawdę, zacznijmy poważnie i mądrze przyglądać się Świętej Rodzinie. Wkrótce Jej Święto. Dziękuję Ci za Twój list. Też jestem córką bardzo surowego ojca. Do dziś dla niego, na cenzurowanym. Gdyby nie Św. Józef...
ściskam także,choc nie spodziewałam sie, ze kogos tak wzrusze swoim zwierzeniem:)
Elu,myślę,że nadinterpretujesz i mylnie mnie klasyfikujesz. Moje uczucia i emocje nie mają nic wspólnego z pragnieniem posiadania ojca"pluszowego misia"jak to ujęłaś.
Ago, nie zrozumiałaś mnie. To ja i do dzisiaj tęsknię do ojca pluszowego niedżwiedzia. Z tego powodu podziękowałam Ci za list, bo znalazłam w Tobie bratnią dusze, osobę która musiała odkryć sposób, aby mimo wszystko czuć się blisko swego ojca
w porządku, mogłam opacznie zrozumieć,taki urok słowa pisanego:) cieszę się bardzo,że swoim świadectwem, które samą mnie zadziwia,mogłam mieć jakiś dobry wpływ na czyjeś odczuwanie. serdecznie pozdrawiam i przesyłam ciepłe myśli na Święta
Jeśli kogoś kochasz - daj mu wolność.
Słucham was i ciągle za mało! Nie mogę się doczekać następnego odcinku. Dzięki że jesteście!
Natalka trzymaj się:)
+Pawel B dzięki za troskę ale chyba nie jest tak źle ;) niech każdy buduje swoją relacje do Pana Boga i patrzy na siebie i swoją wiarę :)
dzieki wam za dzisiejsze słowa ,,sa trafne , tak ciężko być rodzicem ,
Super odcinek! :) myślę, że OBECNOŚĆ można wpisać jako element każdej ważnej, głębokiej relacji. Często nie chodzi o mądre rady czy pomoc, ale o obecność przy drugim człowieku.
Niestety nie każdemu trafiają się świadomi ojcowie, którzy potrafią przyznać się do błędu wychowawczego i jeszcze poprosić o pomoc, w rozwiązaniu problemu, księdza... Przykre jest, kiedy ojcowie, bez krytycznego spojrzenia na siebie samych, o wszystko obwiniają dzieci...
Wczoraj widząc jak mój syn (2 lata) usiłuje za wszelką cenę dostać się do górnej szafki, nie idrywając od niej na moment wzroku, nie zważając na ryzyko upadku, bo tam jest to co bardzo chce mieć, nie było ważne czy ktoś asekuruje, choć tata oczywiście złapał w krytycznym momencie, pomyślałem, że piękny jest kto jak dziecko za wszelką cenę prze do Taty w niebie, nie zważając na żadne ryzyko :)) Tato oczywiście podtrzyma :))
Daje do myślenia. Dziękuję
No i extra! swietny odcinek, ciesze sie ze uderzyles tez do rodziców. nieudani starają sie podwójnie.... sama mam syna, wychowuje go z chlopakiem, jest lepszy niz wiekszosc ojców. codziennie tworzymy rodzine, modlimy sie i gramy w gry planszowe.
w końcu słyszę coś konkretnego dla ludzi z rodzina i o rodzinie na Languście...
Ojcze Adamie, to bardzo trudny temat... I myślę dla wielu bolesny. Sama jestem w ciężkiej (?) sytuacji. Nie jestem w jakoś szczególnie zamożnej rodzinie, mam jeszcze trójkę młodszego rodzeństwa. Wiem, że to pewnie jest stres, utrzymanie rodziny, praca itp., ale mam wrażenie, że mój ojciec ma z tym jakieś problemy... Często się na mnie wyżywa (?). Wielokrotnie przez niego płakałam, było przecież pełno sytuacji, w których na mnie krzyczał lub bił mnie w sumie bez powodu. Oczywiście, mama go broni, bo "skoro jest moim ojcem, to MUSI mnie kochać". Przecież widzę, jak na mnie patrzy. Tyle razy robił awantury o nic... To boli. Przecież ja bym chciała, żeby był ze mnie dumny...! Tyle razy chciałam zrobić coś, żeby mnie po prostu przytulił i pogratulował, nic więcej ( zwłaszcza że wiem, że do wylewnych on nie należy ). Zamiast tego cięłam się przez sytuację w domu, ba!, miałam myśli samobójcze... Co ja mam zrobić...? Użalanie się nad sobą nie pomaga....
Szczerze trochę mnie to rozbawiło , że jak masz syna to od razu musisz sklejać z nim modele i zapewne wędkować. Relacja jest jednak ważniejsza . Wiem to z tego powodu , iż mam te 16 lat i nie miałam nigdy relacji z ojcem ani ojczymem. I wiadomo jak to jest trzeba chodzić wyprostowaną i uśmiechniętą mimo wszystko . Lecz jednak jest Bóg z , którym staram się mieć jak najlepsze relacje i to mnie zawsze trzyma :) a wam dziękuje za kolejną lekcję , która przyda mi się w rozwijaniu wiary , z Bogiem .
tak tak! wlasnie tak!! tego wlasnie chcą dzieci od rodziców!! zeby byli!!! i obok, i nie, ale zawsze żeby się można było zwrócić i nie zostać odrzuconym :)
Rodzice powinni dac dzieciom korzenie i skrzydla.
Dziękuję....
Myślę,że egoizm, lenistwo i pycha stoi na drodze dobrego rodzicielstwa
To są MEGA ważne rzeczy! Gdyby się dało, dzisiejszy odcinek dostał by ode mnie co najmniej trzy łapki. :)
to są zapychacze..pieniądze dobra tzw wartości..zamiast być z kimś; niestety kariera realizowanie siebie odciaga od tego
Przydałby się taki odcinek z punktu widzenia dziecka.
Pozdrawiam
Jako dziecko patrzyłam tylko do przodu. Dopiero teraz ogladam sie do tyłu i zaczynam przygladać coraz starszym rodzicom...
Osobiście nie znam rodziców, którzy ubolewają nad swoją porażką. Często jednak widzę, jak bardzo dzieciom obrywa się za porażki rodziców.
Mam materialnie w sumie wszystko czego od rodziców można chcieć. Z wyjątkiem nich samych. Decydują o wszystkim w moim życiu...
Chciałbym usłyszeć odcinek o takiej relacji, ale z perspektywy dziecka również. Dziękuję :) Pozdrawiam!
Mój syn ma półtorej roku i ciągle mam wyrzuty do siebie, bo uważam, że mogłabym mu dawać więcej. Dzieci powinny mieć więcej do powiedzenia i powinni się rodzice STARAĆ. Rozumiem Cię. Ja mam od mamy materialnie wszystko, ale inne rzeczy kuleją.
Adam Górniak Ile masz lat?
Ela Martín 21. Jakie to ma znaczenie?
Adam Górniak Chcę sobie wyobrazić takie seminarium. Zupełnie inne są zagadnienia w relacji dzieci/rodzice, a inne do rozpatrzenia w przypadku nastolatki/rodzice, a jeszcze inne kiedy synowie i córki mają za sobą maturę. Swoją drogą trudno jest prowadzić dialog prowadzący do rozwiązania problemu, kiedy choćby jedna ze stron nie dąży do tego. Zadanie pytania w odpowiedzi na pytanie, jest też formą stawiania zapory. Prosisz na przykład o pozwolenie na wyjście do kina i słyszysz: Czy masz odrobione lekcje i wyprałeś kalesonki i skarpetki? Totalna zapora. To działa w obie strony identycznie. Przemyśl sprawę. OK?
Niestety ale zarabianie pieniędzy jest dużo łatwiejsze.
A moim zdaniem to ważniejsza niż pieniądze jest wiedza. Nie mówię, że wcale są one nieważne, do wszystkiego odpowiedzialnie trzeba podchodzić, ale najbardziej przeraża mnie niewiedza rodziców, przyszłych czy tych którzy już mają potomstwo. Nie wiedzą jak powinni opiekować się sobą i dzieckiem, jak je karmić i jak z nim postępować. I choć chcę mieć wiarę i nadzieję, że wszystko się ułoży to nie mogę przestać myśleć o tych biednych dzieciach skazanych na choroby, których da się uniknąć, gdyby tylko ktoś zechciał się przed poczęciem zastanowić czy ma wystarczającą wiedzę do podjęcia tego kroku.
Aleksandra Klimek co do karmienia dzieci.ja nie moge patrzec na autystow faszerowanych przez mamy nieswiadome glutenem mlekiem i cukrem. a tyle jest dzieci które zdrowieja dzieki diecie i biomedycznemu leczeniu, :(
Wychodzi na to, że osoby które nie mogą mieć dzieci, z racji pełnienia swojej posługi, mają wiedzę w tym temacie lepszą od niejednego o ojca rodziny.
Crixuus1 , jaki jad :)
Nie lepszą, ale inną, bo z dystansu, bez osobistego zaangażowania i popartą wiedzą z rozmów z ludzmi.
Crixuus1 Nie wiem, czy znajdziesz lepszego ojca od Janusza Korczaka ś.p. Właśnie dla swego powołania odmówił sobie posiadania własnych dzieci, a za te o które dbał oddał swoje życie. Nie trzeba być ślepym, aby zajmować się okulistyką, ale na pewno trzeba sercem i rozumem przyglądać się ludziom.
+Ela Martín Masz racje Ela.
Zanim wszedłem w małżeństwo miałem się o nim górnolotne wyobrażenia, wyobrażałem sobie jak super w nim może być, i to płyneło z serca. Gdy już wszedłem w małżeństwo, to niestety moje serce nieraz potrafię stłumić z powodu tego iż widzę jak daleko mojemu małżeństwu do tych ideałów i to mnie strasznie boli.
Aby nie stracić całkowicie sprzed oczu ideałów (tego do czego powołuje nas Bóg) Kościół powołuje do celibatu, bo dzięki temu są osoby, które nie są narażone na to rozdarcie wewnętrzne (mają pewnie inne rozdarcie w sercu) i przypominają nam o ideałach co pomagać nam do nich dążyć.
Nie wiem czy ja coś daję duchownym swoim sposobem życia, ale oni mi na pewno.
kiepski ojciec?Litza, co Ty gadasz!?mój tato nigdy tak ze mną i moja siostra tak nie spotykał się i nie rozmawiał jak Ty z Twoimi dziećmi....
Amen!
Trudne doświadczenia mogą zbliżać do Boga...
tu jest wlasnie problem - czesto pracujac po 10-12h dziennie, studiujac zaocznie nie mamy czasu czasem dbac o relacje z innymi doroslymi, ktorzy sa bardziej wyrozumiali i "odporni" na brak czasu dla nich niz dzieci - a co dopiero decydować sie na dziecko...:((
Wiem, że czesto nie jest łatwo. Jeśli studiujesz, to domyslam się, że jestes młoda dlatego nie odkładaj macierzynstwa w nieskonczoność, nawet gdyby to oznaczało np.rezygnacje z pracy na jakiś czas..
taka mloda juz niestety nie jestem - ale nawet nie mam czasu pomyslec o ewentualnym ojcu :( więc tym bardziej o dziecku :/
+AJ Echh..no wiem,ze z tą sprawą nie jest łatwo. W takim razie życzę żeby kandydat się znalazł jak najszybciej:)
Ja nigdy nie prosilem moich rodzicow o drogi Telefon, auto ale o Technikum ( upragnione -zawod ) nie zdogdzili sie i ... to przecielo nas na caly czas. Do dnia dziesiejszego to jest tylko sucha rozmowa, bez tematow wazny. W Swieta nie ma dzielenia sie oplatkiem bo to znaczy pomoge ci, a oni mi nie pomogli.
robercie - otocz się ludźmi pokornymi (chyba mającymi dar posłuszeństwa) a zobaczysz jakiego "fikoła" wywiniesz (polecam jedną terapię od początku do końca, czyli uzyskania daru płaczu)
święte słowa. wiem po sobie ;)
Super
odbijam się od ściany "mądrości" 16 latka.
A media nie ułatwiają sprawy.
Tom Po Lepiej nie można opisać tego meczu ! Musisz mieć rewelacyjny zmysł reportera.
Ojcze Adamie proszę skontaktować się z redakcją langusty w sprawie maila.
Redakcja langusty raczej wie o kogo chodzi. Proszę
Ja w chwili obecnej jestem sama, je st em wdową mimo wieku. Mam dwóch synów którzy Bardzo potrzebują ojca pełnej rodziny. Chwilowo mam rozejscie rozdwojenie wychowawcze bo staram się być i Matka i Ojcem Łatwe to nie jest brak mu równowagi ale nie pracuje więcej mimo że mogłabym i pewnie dużo więcej kasy by się przydało ale chcę być dla dzieci mimo że jest embkkie
Nie podajesz nam Twego imienia, więc nazwę Cię Moniką od Św. Moniki, matki Św. Augustyna, patronki wdów. Białaczka narzuciła na mnie tę rolę ponad 16 lat temu. Żadne z naszej czwórki dzieci nie było pełnoletnie.obie babci dawno nie żyły, żadnej bliskiej osoby... Z natury jestem optymistką, ale z konfesjonału po śmierci męża wyszłam "dobita" pytaniem o naszą sytuację finansową! Cóż mogę Ci poradzić. Masz być matką. Obu ról nie dźwigniesz. Módl się do Św. Józefa i męża ś.p., aby czuwali nad synami po męsku. Moniko, zorganizuj im jakie stałe zajęcia sportowe. Pewnie spotkasz tam jakiegoś ojca chętnego do pomocy. Zajmując się pracą zawodową dajesz im jak najbardziej odpowiedni model wychowania chłopaków. Ba, musisz im wpoić, że to ty przede wszystkim potrzebujesz pomocy od nich. To najbardziej działa na męską osobowość. Jak to zrobiłam? Nieco po śmierci męża, syn przyszedł powiadomić mnie, że chce opuścić dom. Noc spędziłam w otwartym oknie modląc się i paląc. Brrr, jak wspomnę. Rano, po odwiezieniu ich do szkoły czułam się okropnie. Wieczorem, powiedziałam mu krótko: - Zgadzam się. Jak będziesz gotów pobłogosławię cię. Syn przyszedł do mnie rano z odpowiedzią: - Zostaję. Sama nie poradzisz sobie z dziewczynami.
Dziś pracuje, ma żonę i spodziewają się drugiego dziecka. Wówczas miał siedemnaście lat.
Moniko, mój list do Ciebie potraktuj jako moje wspomnienia. Twoja sytuacja jest Twoją. Proszę Cię tylko, nie bądź synom ojcem. To rola Twego męża ś.p. i Św. Józefa.
trzymam za Ciebie kciuki
Ela Martín . nie tylko
. p
Nawet nie zauważyłam że nie podpisałam pisząc już nie pierwszy raz a piszę z profilu męża automatycznie się włącza ja nie mam
Agnieszka :) dziękuję Ci bardzo za Twoją szczerość i wspomnienie..uczę się właśnie tej roli samotnej ale Matki nie dwojaki rozbitej walczącej Tylko Matki. Modlę się i bardzo proszę Męża o pomoc na ile może..uczę też chłopaków że jesteśmy teraz we3 i tworzymy zespół i każdy powinien dać coś od siebie.. moje chłopaki mają 7 i 3.5 l. więc ten ich wkład jest niewielki ale i tak się staraja.Prosze Boga że skoro wziął Męża do siebie niech chociaż.zostawi i więcej siły Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie i Pomodle się za.Twoja rodzinę
Olcia Kossakowska Bóg Zapłać
W nocnym vlogu opowiadam, jakim jestem nieudacznikiem. Komentarz do 7. odcinka #WILKIDWA znajdziesz na YT: PYTAJNIKI. Dobrej nocy! ;)
Jak nazywa się ta muzyka z intra?
Amhyr777 wilki dwa - luxtorpeda tylko wersja acoustic
Kurde,też tak mam...
a co to za piwnica?
Jestem właśnie takim Tobiaszem :(
Wgraj muzykę ,,Wilki Dwa" polskiego zespołu lukstorpeda.
Starym Tobiaszem :(
a ja marzę sobie, żeby założyć rodzinę...:-)
Ale wkurzający jest ten operator kamery. Dajcie mu jakieś środki uspakajające, żeby tak nie latał tą kamerą i się skupił na pracy i zobaczył swoje efekty.