Dylemat wagonika kolejarza, który może pokierować rozpędzony wagon w mniejsza grupe ludzi, ktora stoi na torach to codzienność dyrektorów szpitali, placówek opiekuńczych, fundacji charytatywnych czy domów dziecka, a także wojskowych czy lotników. Prawda jest taka, że przeżyje ten, który ma więcej pieniędzy. Dorosłe kobiety mają przewagę siłowa nad małymi żeńskimi płodami, a psy bogatych ludzi jedzą więcej bialka zwierzęcego niż Trzeci Swiat. Rzadko większe szanse przeżycia mają w sytuacjach skrajnych kobiety i dzieci jak na Titanicu, taki model ratowania nie był w dawnych czasach reguła. Na innych statkach w pierwszej kolejności ratowała się załoga.
- Zło to zło, Stregoborze - rzekł poważnie wiedźmin wstając. - Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne a granice zatarte. Nie jestem świątobliwym pustelnikiem, nie samo dobro czyniłem w życiu. Ale jeżeli mam wybierać pomiędzy jednym złem a drugim, to wolę nie wybierać wcale.
Nic nie przełączam. Zostawiam jak jest i modlę się za to, co się stanie. Gdybym miał możliwość skierować wagon na pusty tor, to bym to zrobił, ale ratowanie jednych kosztem drugich, nie wchodzi w grę.
Coś w tym jest. Teoretycznie lepiej ocalić 5 osób niż 1. Ale gdy ta jedna to np ktoś z rodziny, to te 5 anonimowych traci wartość. W takiej sytuacji cały tłum się nie liczy. Jest to ciekawy temat do rozmyślania.
Dylemat wagonika kolejarza, który może pokierować rozpędzony wagon w mniejsza grupe ludzi, ktora stoi na torach to codzienność dyrektorów szpitali, placówek opiekuńczych, fundacji charytatywnych czy domów dziecka, a także wojskowych czy lotników. Prawda jest taka, że przeżyje ten, który ma więcej pieniędzy. Dorosłe kobiety mają przewagę siłowa nad małymi żeńskimi płodami, a psy bogatych ludzi jedzą więcej bialka zwierzęcego niż Trzeci Swiat. Rzadko większe szanse przeżycia mają w sytuacjach skrajnych kobiety i dzieci jak na Titanicu, taki model ratowania nie był w dawnych czasach reguła. Na innych statkach w pierwszej kolejności ratowała się załoga.
- Zło to zło, Stregoborze - rzekł poważnie wiedźmin wstając. - Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne a granice zatarte. Nie jestem świątobliwym pustelnikiem, nie samo dobro czyniłem w życiu. Ale jeżeli mam wybierać pomiędzy jednym złem a drugim, to wolę nie wybierać wcale.
Nic nie przełączam. Zostawiam jak jest i modlę się za to, co się stanie. Gdybym miał możliwość skierować wagon na pusty tor, to bym to zrobił, ale ratowanie jednych kosztem drugich, nie wchodzi w grę.
Wpadłem tu, bo obejrzałem odcinek "Behawiorysty". Takie rozkminy to albo w psychiatryku, albo na wyższych studiach. Pozdrawiam.
"Behawiorysta" jeszcze przede mną :-) Dzięki za komentarz.
Hm. To tak jak by dyskutować czy jest mniejsze zło.
Coś w tym jest. Teoretycznie lepiej ocalić 5 osób niż 1. Ale gdy ta jedna to np ktoś z rodziny, to te 5 anonimowych traci wartość. W takiej sytuacji cały tłum się nie liczy. Jest to ciekawy temat do rozmyślania.
Dokładnie, w pewnym momencie liczby przestają mieć znaczenie, ładunek emocjonalny ma dużo większą moc :-)
kto po serialu behawiorysta??