Jest zaskakująco dużo takich przypadków, ale np. amerykanie są zbyt głupi na zrozumienie, że jak taki powiedzmy Iran ma ropę, to Irańczycy mają rację, że to ich ropa.
Lubię takich bohaterów jak Geralt z Rivii. Takich którzy chcą pomóc ale wiedzą że nie zawsze jest to dobre czy możliwe oraz robi coś dla siebie i swoich bliskich, a nie tylko pomaga.
Tutaj kłania się Zoltan Chivay i jego wypowiedź z Chrztu Ognia: _"Moją ogromną przywarą - wyjaśnił - jest niepohamowana dobroć. Ja po prostu muszę czynić dobro. Jestem jednak rozsądnym krasnoludem i wiem, że wszystkim wyświadczyć dobra nie zdołam, Gdybym próbował być dobry dla wszystkich, dla całego świata i wszystkich zamieszkujących go istot, byłaby to kropelka pitnej wody w słonym morzu, innymi słowy: stracony wysiłek. Postanowiłem zatem czynić dobro konkretne, takie, które nie idzie na marne. Jestem dobry dla siebie i dla mego bezpośredniego otoczenia."_ Tekst ten padł w odpowiedzi na zarzuty, czy nie widzi problemu w okradaniu innych uciekinierów, by pomóc sobie i babom z dziećmi, którymi się opiekowali, tak przy okazji.
Joel to nikt więcej poprostu człowiek. PS. The last of us to najlepsza gra w jaką grałem w życiu. PS 2. Relacje Joela i Eli omawiałem na ustnej maturze z polskiego, wyszło na 90 %. Pozdrawiam
Bardzo dobrze, że szanowna komisja pozytywnie podeszła do tematu. Gdyby blockbustery jak te nieszczęsne Star Wars z 2019 były choćby w 20% tak fajne jak The last of us... Chyba chcę z fantasy w kosmosie zrobić Diunę z mieczami świetlnymi...
Ehm odnośnie "The last of us" Uwaga spoiler Joel nie kłamie mówiąc Ellie że jest więcej takich jak ona, znajdujemy pamiętnik dowódczyni świetlików o tym mówiący, dodatkowo żadna operacja nie zakończyła się sukcesem a leku nie znaleziono, jeśli się mylę proszę o sprostowanie, acz jestem tego prawie pewien.
Ten pamiętnik to jakaś znajdźka w ostatniej lokacji? Bo jeżeli tak, to Joel podjął decyzję wcześniej kiedy przesłuchał i zabił strażników. A jak się zapylało przez szpital strzelając do Świetlików to można było chyba pominąć. Grałem tak jakby każda sekunda się liczyła, trochę rushując ten poziom.
Nie mylisz się. Tak dokładnie jest, ze znalezionych dyktafonów w szpitalu Joel (i gracz przy okazji) dowiaduje się, że takich dzieci było więcej, i nigdy nie udało się znaleźć lekarstwa, a każdy dawca umierał.
Zgadza się z jednym małym "ale". Mianowicie naukowcy Świetlików twierdzili że Elli jest "szczególna" w jakiś sposób i że rokuje znacznie większe szanse na znalezienie lekarstwa niż pozostałe przypadki.
Może taki Handsome Jack, który chciał uratować Pandorę od nas (bandytów), albo podczas dodatku do Wiedźmina 3 Krew i Wino jest właśnie porównanie błędnych rycerzy i Geralta
A ja bym wolał historię gdzie bohater ratuje dajmy na to ukochaną, albo robi coś innego personalnie ważnego. A przy okazji doprowadza do zagłady świata.
Flashbacki z KCD, każdej nocy w Ratajach włamywałem się do każdego sklepu i domu, biorąc wszystko co cenne, i zabijając ludzi. Zakładałem się, że sir Hanusz zrobił specjalny oddział straży, tylko po to żeby sprzątać ciała.
"Dlaczego często więc wolimy bohaterów, którzy mają w dupie ratowanie świata i kierują się własnym egoizmem?" Bo sami chcemy tacy być, tylko nie mamy odwagi postawić na swoim we własnym życiu, będąc przytłoczonym fałszywymi ideami altruizmu, który odtrąca nas od własnej indywidualności.
Kurcze, ta część z Joelem jest warta dalszej dyskusji. Mowisz że Joel jest egoistą bo zabił lekarzy, wywiózł Eli i jej skłamał(plus kilka innych rzeczy, jak mordowanie z zimna krwia itd.) ale według mnie Joel nadal jest tym dobrym bohaterem opowieści. Każda milosc jest egoistyczna, Joel nie chciał stracic kolejny raz kogoś kogo pokochał, mozna powoedziec że Eli zastapila mu córkę, ale tak wlasnie sie dzieje w życiu. Ludzie i zwierzeta zastepuja zmarle dzieci, zazwyczaj przypadkowo znajdujac kogoś/coś do kochania. To ze wymordowal caly personel, złe ale tez rozumiem, inaczej by ich ścigali. A kłamstwa Joela, wedlug mnie, powstały w obawie ze Eli sie poswoeci, a to pokazuje jak dobrze Joel poznal Eli. A co do mordow z zimna krwia, na pewno zalezy od czlowieka, ale podczas apokalipsy tego stopnia, jakos sie temu nie dziwię. To moj subiektywny wywód 😁 zaznaczam, absolutnie nikt nie musi sie zgadzać, po prostu wydalo mi się ze Joel zostal opisany jakoś sucho i płasko. Pozdrawiam wszystkich 😉
Dla mnie genialnym bohaterem jest Kurier z New Vegas. Jego motywacja to dostarczenie przesyłki, pomimo całkiem sporych przeciwności (np. bycia pochowanym). Kurier przedstawiony jako jednostka spaczona, czyli jak w prawdziwości.
Trudno powiedzieć, jednak nigdy nie zapomnę Arcanum: przypowieść o maszynach i magyi gdzie początkowo starałem się pomagać napotkanym npc, nawet zabiłem głównego antagonistę gry "ratując świat" jednak mimo to konsekwencje moich wcześniejszych działań doprowadziły go do niemal całkowitego upadku. To właśnie takie historie dają najwięcej satysfakcji, nie przepadam za typowymi bohaterami w lśniących zbrojach (choć oczywiście jak na prawdziwego cRPG przystało i tak można było to rozegrać). Przy okazji pięknie to pokazuje że nie zawsze to co wydawało nam się dobre ma pozytywne skutki w dłuższej perspektywie.
Hmmmmm... Interesujące. A już myślałam, że jestem walnięta skoro wolę Jokera od Batmana. Uwielbiam Harley. I Deadpool'a. Harley i Deadpool to ewidentnie Romeo i Julia naszych czasów *.*
W Fallout 1 i 2 ciężko grało mi się złą postacią ale lubie takich trochę złych robi coś złego ale w imię sprawiedliwości typu śmierć za śmierć itp . POZDRO.
Nie ważne czy bohater jest dobry, czy zły, nie ważne czy chce ratować świat, czy ma zupełnie inny cel, najważniejsze, żeby był dobrze napisany ;p podobnie z tematyką, na przykład ja nigdy nie lubiłem westernów i kowbojów, dopóki nie zagrałem w pierwszego red deada xD każdy pomysł odpowiednio zrealizowany jest dobry :) tak samo jest na tvgry, nie ważne jak szalony pomysł na odcinek by nie był, to ten wychodzi dobrze, bo realizacja i scenariusz nie zawodzą ;p
Ja nadal jestem pod wrażeniem tego jak zbudowany jest charakter Kaina z Legacy of Kain. Niby nie poświęcił się, żeby ratować świat, ale nie miał też na to wywalone, choć przez większość czasu tak się wydaje. Potem próbuje go ratować ale po swojemu. Do końca nie można go nazwać ani antagonistą ani protagonistą. Nie wspominając już o metaforach pokroju trzeciej strony monety. Ta seria ewidentnie potrzebuje rebootu.
Zupełnie się nie zgadzam z twierdzeniem odnośnie postaci Joela, z zapisków jakie można było odszukać w grze wynikało, że próbowano już wcześniej pozyskać przeciwciała z innego pacjenta i okazało się to ślepą uliczka. Zresztą poświęcenie dziewczynki nie miało sensu bo tego świata to znaczy tego z przed Apokalipsy nie dało się już uratować. Natomiast jak pokazuje przykład brata Joela można stworzyć nowy na ruinach starego. Wszystkie motywacje Joela były skupione od pewnego momentu na ratowaniu Ellie. Tak, Joel to maszyna do zabijania ale w świecie przedstawionym, każdy w pewnym stopniu musi taki być by przetrwać.
Naprawdę poruszyła mną gra Mad Max, uwielbiam filmy ale to gra najbardziej mnie urzekła, problemy Maxa, jego poszukiwania urojonej oazy spokoju i końcowa przemiana, której mógłby dokonać wcześniej i nie stracić tak wiele krzyżuje się z tym że prawdopodobnie nie uratowałby ludności czarnego miasta i rejonów, ale nie jest to takie emocjonujące kiedy się o tym słyszy, najlepiej jest poznać kim jest Mad Max, i obserwować w trzeciej kamery fabułę tej wspaniałej gry...
Przy czym zakończenie w którym ostatecznie się zmienia, zaczyna rozumieć otaczającą sytuację, przestaje walczyć ze sobą i szukać oazy spokoju, jest dostępne nie z głównej drogi (szosy hehe) fabuły ale przez spotkania z nieznajomym wędrowcem, który chce maxa jakby wyleczyc z urojeń i powrócić na właściwą szosę. Do tych spotkań doprowadzimy go sami, z naszej woli, a nie chęci przejścia fabuły na 100% i pokonanie scrotusa.
Swoją droga ciekawy pomysł na mechanikę na grę RPG. Im dłużej olewamy wątek główny tym większy wpływ ma to na świat i możemy to obserwować. Bo zwykle takie zmiany nadchodzą w ściśle określonych momentach i apokalipsa grzecznie w kąciku czeka aż gracz zwróci łaskawie na nią uwagę. A dynamiczna zmiana świata mogłaby być ciekawa. I nie chodzi mi tu o decyzje podejmowane przez gracza ale właśnie o konsekwencje braku ich podjęcia i braku reakcji na zagrożenie.
Jim Raynor (Starcraft) to przykład mojego ulubionego bohatera. Koleś w obrębie prawie całego sektora Koprulu walczy przeciwko Dominium, przy okazji ratując miłość swojego życia i przywracając jej ludzką postać. Co prawda Kerrigan ponownie staje się później królową zergów, no ale liczą się dobre chęci.
moim ulubionym typem bochatera są ci pokroju deadpoola czyli połączenie tych szlachetnych rycerzy i ignoranckich rzezimieszków i zanim ktoś się spruje że deadpool nigdy nie był szlachetny pomyślcie o np jego starciu z thanosem (w AU oczywiście) i wszystkim co zrobił dla śmierci i tutaj zacytuje samego deadpoola:jestem szalony nieprzewidywalny niekonsekwentny jestem przeciwnościami jestem drapieżnikiem jestem ofiarą jestem życiem samym w sobie i takich bochaterów lubię najbardziej
@@marcdzik tak ale deadpool jest postacią dynamiczną zmieniał się na przestrzeni lat a jego motywacją coraz rzadziej była po prostu kasa jego relacja ze śmiercią i wiele tragicznych wydarzeń strata córki etc bardzo go zmieniły
Przewinął się watęk gier Star Wars, więc powtórzę jeszcze raz... ;) Szkoda, że w materiale zabrakło historii Revana oraz Wygnanej/ego z serii gier SW Kotor. W pierwszym przypadku bohater nie jest świadomy, że ma sztucznie wszczepioną tożsamość a za jego prawdziwym obliczem kryje się Mroczny Lord Sithów. Gracz decyduje o zachowaniu postaci-czy powróci na dawną ścieżkę, czy odkupi swoje winy. W przypadku bohaterki/a gry SW Kotor 2 również jest do dyspozycji sporo wyborów moralnych. Tym razem można pomóc pośrednio odbudować Zakon Jedi lub wytłuc ocalałych z pogromu mistrzów i wyszkolić nowe zastępy złoczyńców. Trzecią opcją jest uratowanie Galaktyki przed Sithami i pozostawienie jej samej sobie, bo heroina/heros wyrusza na poszukiwania Revana.
Assasins' Creed Black Flag ma też Edwarda który głównie kierował się tym by jego sakwa nie była pusta a to że wpadł w spisek Asasynów przeciw Templariuszom, jeszcze bardziej go w tym utwierdziło bo stawka była wysoka.
Mnie zabrakło tutaj bohatera z nastawieniem "walić dobro, walić zło, walić olewanie, ja znam lepszy porządek świata", a było kilku takich, może mniej wyrazistych, ale jednak. Dało się tak zrobić np. w F:New Vegasie, Dark Messiah of Might and Magic a także kilku innych. Zabrakło mi też bohatera "chcę jak najlepiej a wychodzi jak zwykle" tu przykładem może być Bet on Soldier gdzie bohater nie należał do lamusów i stara się i zemścić, i uratować ukochaną, i zakończyć nawet długotrwały światowy konflikt.
Lubię postacie, które kierują się czymś innym, jak przeznaczenie. Według mnie Joel nie był samolubem, a po prostu człowiekiem. Świat w tamtej grze pokazał, że jednak ludzie umieli przetrwać w różnych osadach i koloniach.
Kolejnym przykładem można tutaj dodać Bezmiennego z serii Gothic Przez pierwsze dwie części ratował świat zabijając sługi Beliara (boga ciemności) i orków W trzeciej części możemy pracować dla orków stając się najemnikiem a na koniec bohaterem orków ORAZ pracować dla asasynów czczących Beliara i wypełnić jego wole!
Ja na miejscu Joela zrobiłbym dokładnie to samo, tym bardziej, że ta "operacja" na Ellie mogła się nie udać i nawet nie było by szczepionki, a ona by nie żyła
@@kowalski713 Spójrz na to z innej strony, czemu Joela miało by obchodzić życie reszty świata w końcu nie był im nic winien. Ja na miejscu Joela zrobił bym to samo, w końcu czym świat względem Joela sobie zasłużył na bycie uratowanym.
Wolę bohaterów ratujacych świat trochę przy okazji. Myślę, że do tej listy można by dorzucić Garretta z serii Thief. W The Dark Project w sumie ratował świat bo sam trochę narobił syfu , chcąc się po prostu nachapać. Inna sprawa, ze Trickster tak czy siak był zagrożeniem, więc Garcio zrobił Miastu przysługę.
Jak dla mnie najlepsi bohaterowie to tacy którzy robią to co należy, nie koniecznie to co jest moralnie dobre. W pierwszym Mass Effecie zdecydowałem się poświęcić radę, ostatecznie nie była ona aż tak ważna, a do tego ludzkość przejęła kontrolę nad cytadela. Jak dla mnie do była dobra decyzja, oczywiście BioWare zdecydował aby kompletnie zniszczyć tą opcję, ale to już była wina rozpadającego się BioWare i EA. Moja ulubioną fikcyjną postacią jest Taylor Herbert z internetowej serii Worm.
Można powiedzieć, że każdy typ bohatera może się podobać i każdy ma swoje plusy i minusy. Przykład: StarCraft. Artanis to taki bohater chcący ratować świat (a przede wszystkim protossów), lecz po zdradzie królowej ostrzy zaczyna się bać swoich decyzji, co szczególnie widać w Legacy of the Void. Kerrigan z kolei idzie po trupach do celu, co też może się podobać. Jimmy Raynor - chciałby uniknąć walki, ale nie waha się gdy trzeba pociągnąć za spust. Ostatecznie to jednak Sarah wybawia wszechświat od Amona gdy stwierdza, że musi zmyć swoje winy. A Jimmy (podobnie jak Joel) też czuje winy za to, że tracił towarzyszy i (dwukrotnie) Kerri i nie chce pod koniec epilogu, by spełniła prośbę Ourosa.
Bohaterowie ratujący świat "przy okazji" bardziej do mnie przemawiają niż tacy ze słuszną misją. Dobrym przykładem jest tutaj wspomniany Corvo Attano z Dishonored. W okolicach premiery gra była reklamowana, nie oszukujmy się, brutalnymi fragmentami z pacyfikacji kolejnych strażników i obietnicą "odzyskania" tytułowego honoru wszelkimi dostępnymi środkami. Całkowicie olałem temat do momentu przeczytania felietonu Moniki z PSX Extreme, gdzie autorka opisała serce z tejże produkcji i fakt, że gra umożliwia przejście pacyfistyczne. Wymienione serce nie ma praktycznie wpływu na rozgrywkę, jego jedyna funkcja to podanie graczowi kilku informacji o każdej napotkanej postaci niezależnej. Nagle Corvo z Białej Karty dzięki uczłowieczeniu każdej napotkanej postaci stał się bohaterem, który mając całkowitą wolność wyboru i dowolność (w ramach tego co przygotowali twórcy) w działaniu może odzyskać swój honor jako ofiara spisku, cynicznie zemścić się za swoje krzywdy bądź okazać się takim potworem jakim malowali go na początku jego oprawcy. Przy okazji ratuje też na dłuższą lub krótszą metę Cesarstwo. :-) Daud z DLC jest już o wiele bardziej określoną postacią i typowym antybohaterem, który szuka odkupienia. Antybohaterskie początki ma także Bezimienny z Gothic'a jak i ekipa z AVALANCHE z nadchodzącego w nowych szatach Final Fantasy VII. Historie z bohaterami czy antybohaterami napędzanymi przyziemnymi motywacjami są według mnie zwyczajnie bardziej wciagajace, ponieważ w jakich realiach by ich nie osadzić bardziej absorbują odbiorcę. Dlatego też Batman bije Supermena na głowę. :-) P.S. Też uważam Joela za złego skur...czybyka o czym wysnułem kilka wywodów jak powyższy.
Ja lubię, kiedy nie ma ścisłego podziału na dobrych i złych. Widoczne są wady i zalety obu stron, co prowadzi do tego, że nie walczą "dobrzy i źli" a dwie mające sprzeczne ze sobą poglądy równożędne frakcje.
Jeśli chodzi o "bohatyrów" to najbardziej odpowadającymi na moje gusta są tacy "bohaterowie", których możnaby nazwać złoczyńcami poniekąd. Pod koniec zadania typu "Ratowanie świata" doprowadza do jego końca "bo może" - et cetera, et cetera. Jednakże bohaterowie stojący po stronie dobra nie są aż tak źle zaprojektowani to milszy mi jest bohater pilnujący dobra aż tak mocno, że jego poczynania możnaby nazwać jednoznacznie złymi - wybicie złej wioski, dezintegracja złoczyńców lub wybicie całej cywylizacji. Co jak co, ale jednak bohaterowie którzy popełniają złe decyzje, ponieważ lepszej nie było sposób, wydają się bardziej ludzcy niż czyściejszy od elfickiej pupci praworządnie dobry paladyn bez skazy. Więc jeśli scenarzyści będą dalej usprawiedliwiać "evil deeds" tych Dużych Złych Gości i/lub nie pozwolą im wygrać choćby jeden raz podczas jednego z tych finalnych pojedynków, wiedzicie że będziemy mieć przechlapane ;D. A przynajmniej ja tak sądze.
Corvo można uznać za antybohatera jeśli wybierze się "wysoki chaos" jako sposób na przejście gry. W przypadki "niskiego chaosu" zdecydowanie uznałbym go za bohatera.
Jeśli nie mam wpływu na podejmowane decyzje i jedyne co mi pozostaje, to podążać za ściśle nakreślonym scenariuszem, nie ma dla mnie specjalnego znaczenia, czy gram bohaterem w pełni pozytywnym, czy nie. Tak długo, jak ma on/ona ciekawy charakter (pasujące mi poczucie humoru, ciekawy punkt widzenia czy fajne odzywki), będę czerpała radość z towarzyszenia tej postaci w jej wędrówce, dlatego też uwielbiam zarówno szlachetnego Leona S. Kennedy'ego z serii Resident Evil, jak i nieszczególnie moralnego Garretta z serii Thief. Jednak moim ulubionym typem bohatera jest taki, który potrafi łączyć idealistyczne poglądy, z byciem badassem jednocześnie. Perfekcją tutaj okazała się żeńska wersja Shepard z Trylogii Mass Effect. Mimo, iż z reguły podążałam ścieżką prawości, nie raz - zwłaszcza w drugiej części - zdarzyło mi się wybrać opcję dialogową, czy też "quick action" renegata, bowiem dopełniało to charakteru postaci - szczególnie biorąc pod uwagę, że niektóre wybory dialogowe idealisty, wcale na takie nie brzmiały. Delikatnie parafrazując pewne powiedzenie można rzec, że Shepard miała wyjątkowy dar radzenia komuś "wypie...." w sposób taki, że rozmówca czuł ekscytację związaną z podróżą. I to kochałam w tej postaci.
Ja lubię bohaterów którzy nie są jakimiś rycerzami bez grzechu,ale jednak zachowują się normalnie i nie zabijają ludzi bez wyraźnego powodu,a jeśli im się zdarzy to mają wyrzuty sumienia.
Można do nowej gromadki dodać bohaterów serii S.T.A.L.K.E.R. Striełok dąży do centrum Zony z własnych egoistycznych pobudek, każde z enigmatycznych zakończeń pierwszej części to ukazuje. Striełok albo trafia do Spełniacza Życzeń, albo dąży za wiedzą po trupach do celu. Szrama to zwykły cyngiel do wynajęcia nie przejmujący się ludzkim życiem. Major Diegtariow pracuje pod przykrywką i wykorzystuje swoich "przyjaciół" do spełnienia swojej misji. Oczywiście, zachowuje się on honorowo, ale nadal priorytetem jest jego zadanie, a nie dobro innych.
DMC i Dante ^^ z tego co pamiętam on nigdy z własnej woli nie ratował świata. Mogę się mylić bo słabo pamiętam 2 część ale tam też ktoś daje mu zlecenie i wciąga go w pułapkę. Jak dla mnie najlepszy dobry(zwyrol) jaki powstał :D
Najlepsza, w mojej opinii, jest postać antybohatera nie wyjętego z własnego świata. Pomyślcie ile razy bohaterem zostaje jakiś przybysz z dalekich krain lub czasów, który de facto ocenia świat własną miara, często dając graczowi wybór dobry - robimy to po mojemu, zły - robimy to po waszemu. W tym przypadku Wiedźmin 1 zawsze lekko mnie intrygował, pomimo już wymienionego problemu mieliśmy możliwe przyzwoite rozwiązania, które nie były wyjętymi z poniekąd realistycznego świata możliwościami dla gracza do zmierzenia brudnej stolicy Temerii własną linijką XXI wieku. Innym przykładem jest Zelda, jedna z serii, w które kochałem grać. Główny bohater w najnowszej części budzi się w nowym świecie i musi przywyknąć. Tak jak nie grałem dla fabuły, tak takie zagranie prawie zawsze mnie irytowało. Dragon Age Origins miało podobny problem ale o wiele lepiej sobie poradziło. Nasz antybohater/bohater od początku uchodzi za ponadprzeciętnego i podczas gry nawet jeśli były biało czarne wybory to wychodziliśmy biało czyści dlatego że bohater był tak dobry w swym fachu a nie z powodu jakiegoś cudu który tylko mu pozwalał decydować. To my wprowadzamy własnymi zdolnościami białe zakończenia pomimo nieprawdopodobieństwa, jak przekonanie elfiego przywódcy pomimo oporów do zdjęcia klątwy, co choć nieprawdopodobne było możliwe. Najlepsza pod tym względem była średnio znana gra Tyranny, studia Obsydian Entertainment. Od początku grasz jako doświadczony dowódca a każdą ścieżkę moralną i wybór możesz jako tako usprawiedliwić. Sumując lubię, kiedy realistyczny antybohater nie zostaje niemożliwym rycerzem w złoto lśniącej zbroii ale utrzymuje swoją aparycje stalowo zbrojnego wojownika walczącego za coś, dla kogoś lub po coś. Nie dla ideii ale dla własnej sprawy lub z konieczności.
Ja osobiście jestem fanem bohaterów którzy z założenia są bohaterami, ale nie są "ani biali ani czarni, tylko przyjmuja odcienie szarości". Doskonale pasuje mi do tego Geralt z Rivii lub Arthur Morgan (grałem jako ten szlachetny Arthur) jezeli chodzi o gry, a w filmach Batman czy Wolverine.
Ja znowu lubię antybohaterów, w znaczeniu postaci czyniące dobro ale niekoniecznie dobrymi metodami. Pierwszym przykładem jest Kobieta-Kot, od czasów ostatniego nolanowskiego Batmana (we wcześniejszych komiksach też bywały podobne inkarnacje). Od kilki ładnych lat, Selina Kyle jest ukazana jako najwierniejszy sojusznik Batmana ale nie jest takim pięknoduchem jak Gacek i nie ma dylematów by zabić/nie uratować jakiś bandziorów. Kobieta Kot wychodzi z założenia, że taki złoczyńca i tak ucieknie z więzienia i przez to że nadal żyje, uczyni więcej zła. Batman znowu wychodzi z założenia, że każdy zasługuje na drugą (chyba dwusetną) szansę. Taki Joker jest kompletnie niereformowalny ale czasam zostaje przymusowym sojusznikiem i przez to może wbrew sobie czynić dobro. Mówi się, że złoczyńca z definicji jest ciekawszy czy nawet lepiej napisany niź bohater. Ja się z tym nie zgodzę, istnieją uber-źli złoczyńcy, którzy przez bycie w 400% złymi są kompletnie niewiarygodni. Taki Doktor Zło, Plankton(?), Pan Krab(jak dla mnie prawdziwy villan w Spongebobie), Doktor Drakken z Kim Kolwiek czy Dundersztyc z Fineasza i Ferba, to postaci totalnie komediowe, które dobrze obnażają trop uber-złola. Jak dla mnie kwintesencją takiego uber-złola na poważnie jest Palpatine z SW. Owszem, można tę postać interpretować jako wizualizację pradawnego zła ale mnie to nie przekonuje. Przecież cała jego intryga bez większych przeszkód się powiodła (mam na myśli filmy, nie serial Wojny Klonów). Ja wiem, że on jest potężnym Sithem, który Mocą i perswazją wpływał na otoczenie ale jednak u separatystów i ich sojuszników było dużo różnych frakcji, których pogodzenie było trudne. Że nie wspomnę o stronie przeciwnej czy zdradzonych sojusznikach jak Maul. To zbyt dużo zmiennych i sprzecznych stanowisk. Ja wiem, że SW to tylko bajka w kosmosie, ale jednak złoczyńcy z animacji Studia Ghibli mają bardziej złożoną motywację a bohaterowie też nie są tacy hiper-kryształowi (Lady Eboshi i San z Księżniczki Mononoke, mam was na myśli).
Antybohaterowie są zwyczajnie ciekawsi i z reguły bardziej ludzcy od herosów-altruistów. Do zestawienia dodałbym jeszcze kilka osobistości, jak Garrett (Thief), Kain (Legacy of Kain), Doom Slayer, Dante (DMC), Adam Jensen i JC Denton (Deus Ex).
Arasz, mordeczko, wszystkie ciekawe postacie są ciekawe. Czy to protagonista, czy antagonista. Każdy będzie interesujący jeśli będzie miał bogate wnętrze. Jeśli postać jest super dobra i szlachetna i robi wszystko żeby było jak najlepiej nie jest lepsza od złoczyńcy, który "chce przejąć władzę nad światem". Żadna postać nie może być czarno biała jeśli ma się czymś wyróżnić. Ludzi interesuje postać z szarej strefy bo sami tacy są. Nie ma ludzi perfekcyjnie dobrych czy złych. Dlatego dobra postać ma trochę dobra, trochę zła i podczas odkrywania fabuły okaże się jaka jest naprawdę, gdzie zaczyna przeważać jedno a zanika drugie.
Nie zgodzę się z opinią o Joelu. Prawdą jest, że to ani antybohater, ani tym bardziej bohaterem, ale złoczyńcą też nie jest. Jest po prostu... człowiekiem. Człowiekiem, który staje w sytuacji, w jakiej nikt nie chce się znaleźć.
Halo, halo?! Przecież Corvo to wedle kanonicznego zakończenia szlachetny bohater, który powstrzymuje się od mordu, a eliminuje swoich oponentów za pomocą innych środków.
Najbardziej lubię jak sam mogę określić jakim gram bohaterem. Jak w KOTORach - zostać uosobieniem altruizmu jak prawdziwy Jedi, oddać się czystemu egoizmowi jak rasowy Sith, albo trwać gdzieś pomiędzy, starając się zarobić parę kredytów i ocalić galaktykę by mieć gdzie je wydać.
Arasz: ścina brodę.
Komentarze: Co się stało z Fanggottenem.
Arasz pamiętaj, my cały czas czekamy na materiał ,,Top 10 starych bab w grach''.
Dołączam się do prośby!
Nr. 1 Wicht z Wedźmina 3 Krew i wino
Cały czas wszyscy czekają
Hajto też czeka
@@MIAMIME baba z pierwszego wiedźmina kiedy wchodzi się do domu shani
Najlepsze są przypadki kiedy dajesz sobie spokój z walką ze złem, bo dostrzegasz, że główny antagonista ma racje.
Part 2 Alternatywne zakończenie?
Ah tak, Jojo
+1
Siema Joseph co tam u Josuke?
( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jest zaskakująco dużo takich przypadków, ale np. amerykanie są zbyt głupi na zrozumienie, że jak taki powiedzmy Iran ma ropę, to Irańczycy mają rację, że to ich ropa.
Najlepszym antybohaterem
Jest zły brat Heda
To jest złoczyńca
I arasz na sterydach
I mroczny kuzyn gambrinusa
Arasz z kurwicą
Arasz.
Głos niby znajomy, ale twarz inna..
Prawda xD
Serio ile można przeżywać że ktoś zgolił zarost
@@xneezogor bardzo dużo
@@xneezogor jeśli Twoim jedynym włosem jest łonowy to najprawdopodobniej nie zrozumiesz dlaczego ktoś może to przeżywać.
To skórka DLC, nie wpływa na statystyki
Kwarantanna zbiera swoje żniwo :( RIP broda [*]
[*]
Smutne...
No i dobrze teraz widać, że ma ludzkie cechy
[*] Rip broda. nigdy cię nie zapomnimy T-T
Nie on nie goli brody. Jego broda to cudo
Lubię takich bohaterów jak Geralt z Rivii. Takich którzy chcą pomóc ale wiedzą że nie zawsze jest to dobre czy możliwe oraz robi coś dla siebie i swoich bliskich, a nie tylko pomaga.
Gra w gwinta, chodzi na dziwki, wygrywa uliczne bójki, a Ciri kiedyś się uratuje.
Tutaj kłania się Zoltan Chivay i jego wypowiedź z Chrztu Ognia:
_"Moją ogromną przywarą - wyjaśnił - jest niepohamowana dobroć. Ja po prostu muszę czynić dobro. Jestem jednak rozsądnym krasnoludem i wiem, że wszystkim wyświadczyć dobra nie zdołam, Gdybym próbował być dobry dla wszystkich, dla całego świata i wszystkich zamieszkujących go istot, byłaby to kropelka pitnej wody w słonym morzu, innymi słowy: stracony wysiłek. Postanowiłem zatem czynić dobro konkretne, takie, które nie idzie na marne. Jestem dobry dla siebie i dla mego bezpośredniego otoczenia."_
Tekst ten padł w odpowiedzi na zarzuty, czy nie widzi problemu w okradaniu innych uciekinierów, by pomóc sobie i babom z dziećmi, którymi się opiekowali, tak przy okazji.
Wspomniec o wiedzminie... A nie to w komentarzu...
@@rubbers3 Chrzest ognia ☺️
Dokładnie, ta moralna niejednoznaczność podejmowanych działań to jedna z większych zalet Wieśka
Joel to nikt więcej poprostu człowiek.
PS. The last of us to najlepsza gra w jaką grałem w życiu.
PS 2. Relacje Joela i Eli omawiałem na ustnej maturze z polskiego, wyszło na 90 %. Pozdrawiam
Hahahaha o luju.
Wow, szanuję mocno.
Ot zwykły egoista
Bardzo dobrze, że szanowna komisja pozytywnie podeszła do tematu. Gdyby blockbustery jak te nieszczęsne Star Wars z 2019 były choćby w 20% tak fajne jak The last of us... Chyba chcę z fantasy w kosmosie zrobić Diunę z mieczami świetlnymi...
@@w26240 Mnie w to proszę nie mieszać
Ehm odnośnie "The last of us" Uwaga spoiler
Joel nie kłamie mówiąc Ellie że jest więcej takich jak ona, znajdujemy pamiętnik dowódczyni świetlików o tym mówiący, dodatkowo żadna operacja nie zakończyła się sukcesem a leku nie znaleziono, jeśli się mylę proszę o sprostowanie, acz jestem tego prawie pewien.
Ten pamiętnik to jakaś znajdźka w ostatniej lokacji? Bo jeżeli tak, to Joel podjął decyzję wcześniej kiedy przesłuchał i zabił strażników. A jak się zapylało przez szpital strzelając do Świetlików to można było chyba pominąć. Grałem tak jakby każda sekunda się liczyła, trochę rushując ten poziom.
@@KnightLincoln zgadza się to znajdźka, można chyba ją znaleźć na ostatnim piętrze
Nie mylisz się. Tak dokładnie jest, ze znalezionych dyktafonów w szpitalu Joel (i gracz przy okazji) dowiaduje się, że takich dzieci było więcej, i nigdy nie udało się znaleźć lekarstwa, a każdy dawca umierał.
Zgadza się z jednym małym "ale". Mianowicie naukowcy Świetlików twierdzili że Elli jest "szczególna" w jakiś sposób i że rokuje znacznie większe szanse na znalezienie lekarstwa niż pozostałe przypadki.
EDIT. Znalazłem na UA-cam nagrania Marlene i wynika z nich że Ellie jest jedyna. Nie ma nic o innych odpornych na grzyba.
ARASZ! GDZIE TWOJA BRODA! JA SIĘ CIEBIE BOJĘ!!
Edit: dzięki za 100 like!
Chińczycy zajumali.
Nie jesteś jedyny
Panie ale tak wygląda lepiiij
@@cybul1987 Każdy może mieć inne zdanie, nie?
Komentarze
90% - temat Arasza, który ściął brodę
10% - Inne
Wiesz że zaliczasz się do 90%?
@@wolfie9070 wiem
Nawet nie zauważyłem ze dział
*5% - Inne
5% - komentarze takie jak ten który właśnie piszę
@@dzikowy7 A 90% to jakie komentarze?
Może taki Handsome Jack, który chciał uratować Pandorę od nas (bandytów), albo podczas dodatku do Wiedźmina 3 Krew i Wino jest właśnie porównanie błędnych rycerzy i Geralta
Uwielbiam gdy Arasz się żegna w atmosferze skandalu
A ja bym wolał historię gdzie bohater ratuje dajmy na to ukochaną, albo robi coś innego personalnie ważnego. A przy okazji doprowadza do zagłady świata.
Prince of Persia z chyba 2009 roku.
@@Swinek_Stasiek tak książe i.. Ellie? nie pamiętam jak się nazywała ale ratuje ją uwalniając demona
The bards tale - gość goni za księżniczką bo ma mieć sławę bogactwo i jej rękę. Polecam cieplutko dużo czasu przy niej spędziłem
No przecież nawet w filmiku masz The Last of Us. Joel ratuje ukochaną "córkę" a przy okazji skazuje świat na brak lekarstwa na tego grzyba
Shadow of the Colossus
O jakiś nowy członek TVgry
Jakiś nowy członek TVGry? Ktoś go kojarzy z jakiego kanału przyszedł?
To Fanggotten . Też nie poznałem.
To Hed zmienił fryzurę i zgolił brodę
Maszyna losująca się zbugowała
A może to Jordan nareszcie zapuścił włosy?
Z kanału Wyszedł raczej xD
Witam ,widzę że maszyna losująca(skynet) zaczyna dobierać nowe postacie oraz zmieniać te stare(dowód na to że maszyny żądzą światem)
To komputerowa symulacja profesora Pelikana
Xddddd skajnet
@@dominobutragenio705 mi się wydaje że piszę się skynet
Uwaga, materiał zawiera felgi!
Dobrze, ogłaszam akcję dawania łapek w dół osobom, które napiszą tu coś w stylu "Koprolity, widzę cię wszędzie, to niemożliwe, jak ty to robisz"
hAhA No BEczUNia!!!🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣
"spadam stąd" najlepsza opcja
Jak bohater oleje, to też bohater ziemniaki i bohater sól.
XD
I bohater cebula (Polska)
@@prawilnyobywatelwielkiejle8305 Do frytek nie trzeba cebuli xD
Flashbacki z KCD, każdej nocy w Ratajach włamywałem się do każdego sklepu i domu, biorąc wszystko co cenne, i zabijając ludzi. Zakładałem się, że sir Hanusz zrobił specjalny oddział straży, tylko po to żeby sprzątać ciała.
Nie ukończyłem nawet Próby ognia, a miałem lvl 18 w skradaniu się.
To jest jakiś inny sposób na granie w Kingdom Come?!
Za 1. razem przeszedłem grę bez perfekcyjnych ciosów, więc chyba tak.
@@MM-zg4wu, albo koniem i łukiem. Biedna AI
"Dlaczego często więc wolimy bohaterów, którzy mają w dupie ratowanie świata i kierują się własnym egoizmem?"
Bo sami chcemy tacy być, tylko nie mamy odwagi postawić na swoim we własnym życiu, będąc przytłoczonym fałszywymi ideami altruizmu, który odtrąca nas od własnej indywidualności.
Olgierd von Everec
Ale się fanggotten zapuścił
To nie jest Fangotten...
@@Damian12312 Jest...
Ojciec stał się synem
@@Damian12312 r/wooosh
To nie Fangotten
To zły brat Arasza czyli tak jak u Heda ale tutaj młodszy
Kurcze, ta część z Joelem jest warta dalszej dyskusji. Mowisz że Joel jest egoistą bo zabił lekarzy, wywiózł Eli i jej skłamał(plus kilka innych rzeczy, jak mordowanie z zimna krwia itd.) ale według mnie Joel nadal jest tym dobrym bohaterem opowieści. Każda milosc jest egoistyczna, Joel nie chciał stracic kolejny raz kogoś kogo pokochał, mozna powoedziec że Eli zastapila mu córkę, ale tak wlasnie sie dzieje w życiu. Ludzie i zwierzeta zastepuja zmarle dzieci, zazwyczaj przypadkowo znajdujac kogoś/coś do kochania. To ze wymordowal caly personel, złe ale tez rozumiem, inaczej by ich ścigali. A kłamstwa Joela, wedlug mnie, powstały w obawie ze Eli sie poswoeci, a to pokazuje jak dobrze Joel poznal Eli. A co do mordow z zimna krwia, na pewno zalezy od czlowieka, ale podczas apokalipsy tego stopnia, jakos sie temu nie dziwię. To moj subiektywny wywód 😁 zaznaczam, absolutnie nikt nie musi sie zgadzać, po prostu wydalo mi się ze Joel zostal opisany jakoś sucho i płasko.
Pozdrawiam wszystkich 😉
Kurde, fajnie, że zaczęliście brać nowych ludzi do robienia filmów!
Dla mnie genialnym bohaterem jest Kurier z New Vegas. Jego motywacja to dostarczenie przesyłki, pomimo całkiem sporych przeciwności (np. bycia pochowanym). Kurier przedstawiony jako jednostka spaczona, czyli jak w prawdziwości.
When Johnny comes marching home again,
Hurrah! Hurrah!
O, kolejny świetny dubbing Arasza, nadal się zastanawiam kim jest nowy członek TVGRY :D
Nie ma to jak ludzie którzy piszą "super film!" 3 minuty po wstawieniu
Who asked
Bo wszyscy sobie zdają sprawe że jest super :P
Dokładnie! Wiadomo że jak jest Fangotten z głosem Arasza to jest dobry film!
Nie ma to jak ludzie piszący że ludzie którzy piszą że fajny film po 3 min. są głupi (przykład to był).
no i chuj.. Nowy na YT?
Trudno powiedzieć, jednak nigdy nie zapomnę Arcanum: przypowieść o maszynach i magyi gdzie początkowo starałem się pomagać napotkanym npc, nawet zabiłem głównego antagonistę gry "ratując świat" jednak mimo to konsekwencje moich wcześniejszych działań doprowadziły go do niemal całkowitego upadku. To właśnie takie historie dają najwięcej satysfakcji, nie przepadam za typowymi bohaterami w lśniących zbrojach (choć oczywiście jak na prawdziwego cRPG przystało i tak można było to rozegrać). Przy okazji pięknie to pokazuje że nie zawsze to co wydawało nam się dobre ma pozytywne skutki w dłuższej perspektywie.
Hmmmmm... Interesujące. A już myślałam, że jestem walnięta skoro wolę Jokera od Batmana. Uwielbiam Harley. I Deadpool'a. Harley i Deadpool to ewidentnie Romeo i Julia naszych czasów *.*
Najbardziej lubię bohaterów którzy zaczynają jako samolubne gnojki, mające głęboko gdzieś ludzi i świat ale z czasem zmieniających swoje podejście.
W Fallout 1 i 2 ciężko grało mi się złą postacią ale lubie takich trochę złych robi coś złego ale w imię sprawiedliwości typu śmierć za śmierć itp . POZDRO.
Nie ważne czy bohater jest dobry, czy zły, nie ważne czy chce ratować świat, czy ma zupełnie inny cel, najważniejsze, żeby był dobrze napisany ;p podobnie z tematyką, na przykład ja nigdy nie lubiłem westernów i kowbojów, dopóki nie zagrałem w pierwszego red deada xD każdy pomysł odpowiednio zrealizowany jest dobry :) tak samo jest na tvgry, nie ważne jak szalony pomysł na odcinek by nie był, to ten wychodzi dobrze, bo realizacja i scenariusz nie zawodzą ;p
Dzięki za filmik od was w moje 18. urodziny! xD
Dominator wow możesz już legalnie ... głosować
Wszystkiego najlepszego możesz teraz jebać małe dzieci jak Jan Papież 2
@@Adayu2045 zgadza się
@@sigmiano thx XD
Ja nadal jestem pod wrażeniem tego jak zbudowany jest charakter Kaina z Legacy of Kain. Niby nie poświęcił się, żeby ratować świat, ale nie miał też na to wywalone, choć przez większość czasu tak się wydaje. Potem próbuje go ratować ale po swojemu. Do końca nie można go nazwać ani antagonistą ani protagonistą. Nie wspominając już o metaforach pokroju trzeciej strony monety. Ta seria ewidentnie potrzebuje rebootu.
Zanin zaczniemy :
Ja w Kindgon Come
Zupełnie się nie zgadzam z twierdzeniem odnośnie postaci Joela, z zapisków jakie można było odszukać w grze wynikało, że próbowano już wcześniej pozyskać przeciwciała z innego pacjenta i okazało się to ślepą uliczka. Zresztą poświęcenie dziewczynki nie miało sensu bo tego świata to znaczy tego z przed Apokalipsy nie dało się już uratować. Natomiast jak pokazuje przykład brata Joela można stworzyć nowy na ruinach starego. Wszystkie motywacje Joela były skupione od pewnego momentu na ratowaniu Ellie. Tak, Joel to maszyna do zabijania ale w świecie przedstawionym, każdy w pewnym stopniu musi taki być by przetrwać.
odziwo wyglądasz starzej bez tej brody :
Wiedziałam, że coś jest nie tak, ale nie wiedziałam co
@@obi-wanken00bie29 miałem tak samo mistrzu Obi
Naprawdę poruszyła mną gra Mad Max, uwielbiam filmy ale to gra najbardziej mnie urzekła, problemy Maxa, jego poszukiwania urojonej oazy spokoju i końcowa przemiana, której mógłby dokonać wcześniej i nie stracić tak wiele krzyżuje się z tym że prawdopodobnie nie uratowałby ludności czarnego miasta i rejonów, ale nie jest to takie emocjonujące kiedy się o tym słyszy, najlepiej jest poznać kim jest Mad Max, i obserwować w trzeciej kamery fabułę tej wspaniałej gry...
Przy czym zakończenie w którym ostatecznie się zmienia, zaczyna rozumieć otaczającą sytuację, przestaje walczyć ze sobą i szukać oazy spokoju, jest dostępne nie z głównej drogi (szosy hehe) fabuły ale przez spotkania z nieznajomym wędrowcem, który chce maxa jakby wyleczyc z urojeń i powrócić na właściwą szosę. Do tych spotkań doprowadzimy go sami, z naszej woli, a nie chęci przejścia fabuły na 100% i pokonanie scrotusa.
Teraz to zrozumiałem...
Fangotten fajnie wygląda bez brody :)
To nie fangotten :)
@@tigersteong7781 To Hed.
To chyba jednak arasz
@@boihecc4578 Coś Ty, to Jordan. Z fryzurą.
No jordan jak nic
Swoją droga ciekawy pomysł na mechanikę na grę RPG. Im dłużej olewamy wątek główny tym większy wpływ ma to na świat i możemy to obserwować. Bo zwykle takie zmiany nadchodzą w ściśle określonych momentach i apokalipsa grzecznie w kąciku czeka aż gracz zwróci łaskawie na nią uwagę. A dynamiczna zmiana świata mogłaby być ciekawa. I nie chodzi mi tu o decyzje podejmowane przez gracza ale właśnie o konsekwencje braku ich podjęcia i braku reakcji na zagrożenie.
E, myślałem, że będzie o jakichś grach, które trolują gracza kiedy olewa główny wątek fabularny.
Jim Raynor (Starcraft) to przykład mojego ulubionego bohatera. Koleś w obrębie prawie całego sektora Koprulu walczy przeciwko Dominium, przy okazji ratując miłość swojego życia i przywracając jej ludzką postać. Co prawda Kerrigan ponownie staje się później królową zergów, no ale liczą się dobre chęci.
Z brodą wyglądałeś lepiej, jak John Krasiński.
Szlachetny podbródek szanowny Araszu. Ciekawe, co jeszcze skrywała broda:D
moim ulubionym typem bochatera są ci pokroju deadpoola czyli połączenie tych szlachetnych rycerzy i ignoranckich rzezimieszków i zanim ktoś się spruje że deadpool nigdy nie był szlachetny pomyślcie o np jego starciu z thanosem (w AU oczywiście) i wszystkim co zrobił dla śmierci i tutaj zacytuje samego deadpoola:jestem szalony nieprzewidywalny niekonsekwentny jestem przeciwnościami jestem drapieżnikiem jestem ofiarą jestem życiem samym w sobie
i takich bochaterów lubię najbardziej
To co ci się podoba nazywa się antybohater. A Deadpool to książkowy przykład antybohatera.
Bohaterów
@@marcdzik tak ale deadpool jest postacią dynamiczną zmieniał się na przestrzeni lat a jego motywacją coraz rzadziej była po prostu kasa jego relacja ze śmiercią i wiele tragicznych wydarzeń strata córki etc bardzo go zmieniły
Przewinął się watęk gier Star Wars, więc powtórzę jeszcze raz... ;)
Szkoda, że w materiale zabrakło historii Revana oraz Wygnanej/ego z serii gier SW Kotor. W pierwszym przypadku bohater nie jest świadomy, że ma sztucznie wszczepioną tożsamość a za jego prawdziwym obliczem kryje się Mroczny Lord Sithów. Gracz decyduje o zachowaniu postaci-czy powróci na dawną ścieżkę, czy odkupi swoje winy. W przypadku bohaterki/a gry SW Kotor 2 również jest do dyspozycji sporo wyborów moralnych. Tym razem można pomóc pośrednio odbudować Zakon Jedi lub wytłuc ocalałych z pogromu mistrzów i wyszkolić nowe zastępy złoczyńców. Trzecią opcją jest uratowanie Galaktyki przed Sithami i pozostawienie jej samej sobie, bo heroina/heros wyrusza na poszukiwania Revana.
Co się stało z brodą :0
Broda, gangster z Pruszkowa, świadek koronny. z tego co piszą media powinien siedzieć. Mam nadzieję że pomogłem xD
Uciekła
Ukradli
Komornik przyszedł i ja zabrał bo nie płacił długu u złego hed’a
Assasins' Creed Black Flag ma też Edwarda który głównie kierował się tym by jego sakwa nie była pusta a to że wpadł w spisek Asasynów przeciw Templariuszom, jeszcze bardziej go w tym utwierdziło bo stawka była wysoka.
O rany, patrzcie, ilu zabawnych ludzi w komentarzach. Nie mogę z tego xDDD ale śmiechawaa ło rany xDDDDD
Mnie zabrakło tutaj bohatera z nastawieniem "walić dobro, walić zło, walić olewanie, ja znam lepszy porządek świata", a było kilku takich, może mniej wyrazistych, ale jednak. Dało się tak zrobić np. w F:New Vegasie, Dark Messiah of Might and Magic a także kilku innych. Zabrakło mi też bohatera "chcę jak najlepiej a wychodzi jak zwykle" tu przykładem może być Bet on Soldier gdzie bohater nie należał do lamusów i stara się i zemścić, i uratować ukochaną, i zakończyć nawet długotrwały światowy konflikt.
Zobaczyłem miniaturkę to myślałem, że Arasz a tu jednak Fangotten.
Lubię postacie, które kierują się czymś innym, jak przeznaczenie. Według mnie Joel nie był samolubem, a po prostu człowiekiem. Świat w tamtej grze pokazał, że jednak ludzie umieli przetrwać w różnych osadach i koloniach.
Felgi, Felgi!
Kolejnym przykładem można tutaj dodać Bezmiennego z serii Gothic
Przez pierwsze dwie części ratował świat zabijając sługi Beliara (boga ciemności) i orków
W trzeciej części możemy pracować dla orków stając się najemnikiem a na koniec bohaterem orków ORAZ pracować dla asasynów czczących Beliara i wypełnić jego wole!
A doom slayer?
Podobają nam się tacy bohaterowie, bo są poprostu odnoszą sukces
A gdzie trzeci typ bohatera, który chce zniszczyć świat?
to już raczej zły protagonista
@@hiralykowalski6825 bohater i protagonista to synonimy w tym przypadku, tylko mają różne nacechowanie
No to pasuje tu Overlord, Dungeon Keeper, cała seria GTA,Destroy All Humans!
Dzięki Araszowi przypomniałem sobie czemu nie warto golić brody na zero po długim czasie jej posiadania. Dzięki Arasz
Ja na miejscu Joela zrobiłbym dokładnie to samo, tym bardziej, że ta "operacja" na Ellie mogła się nie udać i nawet nie było by szczepionki, a ona by nie żyła
Jakby ważniejsze jest życie całego świata, a nie jednej dziewczynki :v
@@kowalski713 Spójrz na to z innej strony, czemu Joela miało by obchodzić życie reszty świata w końcu nie był im nic winien. Ja na miejscu Joela zrobił bym to samo, w końcu czym świat względem Joela sobie zasłużył na bycie uratowanym.
Tym bardziej, że jeśli ten grzyb zainfekował cały świat (nie znam się aż tak na tej gierce) to po nich też by przyszedł
Jezu!
Arasz bez brody wygląda jak Sherlock Holmes z BBC xD
Masz coś z rapera :)
Wolę bohaterów ratujacych świat trochę przy okazji. Myślę, że do tej listy można by dorzucić Garretta z serii Thief. W The Dark Project w sumie ratował świat bo sam trochę narobił syfu , chcąc się po prostu nachapać. Inna sprawa, ze Trickster tak czy siak był zagrożeniem, więc Garcio zrobił Miastu przysługę.
czy nie czas zmienic bluze?
Jak dla mnie najlepsi bohaterowie to tacy którzy robią to co należy, nie koniecznie to co jest moralnie dobre. W pierwszym Mass Effecie zdecydowałem się poświęcić radę, ostatecznie nie była ona aż tak ważna, a do tego ludzkość przejęła kontrolę nad cytadela. Jak dla mnie do była dobra decyzja, oczywiście BioWare zdecydował aby kompletnie zniszczyć tą opcję, ale to już była wina rozpadającego się BioWare i EA. Moja ulubioną fikcyjną postacią jest Taylor Herbert z internetowej serii Worm.
2 wys 11 like
24 wyświetlenia i 59 łapek w górę xd
Najbardziej lubię tych którzy ratują świat podbijają go ;)
A Garett z thief'a? Idealnie tu pasuje.
Można powiedzieć, że każdy typ bohatera może się podobać i każdy ma swoje plusy i minusy. Przykład: StarCraft. Artanis to taki bohater chcący ratować świat (a przede wszystkim protossów), lecz po zdradzie królowej ostrzy zaczyna się bać swoich decyzji, co szczególnie widać w Legacy of the Void. Kerrigan z kolei idzie po trupach do celu, co też może się podobać. Jimmy Raynor - chciałby uniknąć walki, ale nie waha się gdy trzeba pociągnąć za spust. Ostatecznie to jednak Sarah wybawia wszechświat od Amona gdy stwierdza, że musi zmyć swoje winy. A Jimmy (podobnie jak Joel) też czuje winy za to, że tracił towarzyszy i (dwukrotnie) Kerri i nie chce pod koniec epilogu, by spełniła prośbę Ourosa.
1:15 "There Will Be Blood",jak szanuję :3
Bohaterowie ratujący świat "przy okazji" bardziej do mnie przemawiają niż tacy ze słuszną misją.
Dobrym przykładem jest tutaj wspomniany Corvo Attano z Dishonored.
W okolicach premiery gra była reklamowana, nie oszukujmy się, brutalnymi fragmentami z pacyfikacji kolejnych strażników i obietnicą "odzyskania" tytułowego honoru wszelkimi dostępnymi środkami.
Całkowicie olałem temat do momentu przeczytania felietonu Moniki z PSX Extreme, gdzie autorka opisała serce z tejże produkcji i fakt, że gra umożliwia przejście pacyfistyczne. Wymienione serce nie ma praktycznie wpływu na rozgrywkę, jego jedyna funkcja to podanie graczowi kilku informacji o każdej napotkanej postaci niezależnej.
Nagle Corvo z Białej Karty dzięki uczłowieczeniu każdej napotkanej postaci stał się bohaterem, który mając całkowitą wolność wyboru i dowolność (w ramach tego co przygotowali twórcy) w działaniu może odzyskać swój honor jako ofiara spisku, cynicznie zemścić się za swoje krzywdy bądź okazać się takim potworem jakim malowali go na początku jego oprawcy. Przy okazji ratuje też na dłuższą lub krótszą metę Cesarstwo. :-)
Daud z DLC jest już o wiele bardziej określoną postacią i typowym antybohaterem, który szuka odkupienia.
Antybohaterskie początki ma także Bezimienny z Gothic'a jak i ekipa z AVALANCHE z nadchodzącego w nowych szatach Final Fantasy VII.
Historie z bohaterami czy antybohaterami napędzanymi przyziemnymi motywacjami są według mnie zwyczajnie bardziej wciagajace, ponieważ w jakich realiach by ich nie osadzić bardziej absorbują odbiorcę. Dlatego też Batman bije Supermena na głowę. :-)
P.S. Też uważam Joela za złego skur...czybyka o czym wysnułem kilka wywodów jak powyższy.
Lubię takich bohaterów jak Arasz. Miał ratować świat a ściął brodę.
Najlepszym antagonistą jest Arasz bez brody
Ja lubię, kiedy nie ma ścisłego podziału na dobrych i złych. Widoczne są wady i zalety obu stron, co prowadzi do tego, że nie walczą "dobrzy i źli" a dwie mające sprzeczne ze sobą poglądy równożędne frakcje.
Jeśli chodzi o "bohatyrów" to najbardziej odpowadającymi na moje gusta są tacy "bohaterowie", których możnaby nazwać złoczyńcami poniekąd. Pod koniec zadania typu "Ratowanie świata" doprowadza do jego końca "bo może" - et cetera, et cetera. Jednakże bohaterowie stojący po stronie dobra nie są aż tak źle zaprojektowani to milszy mi jest bohater pilnujący dobra aż tak mocno, że jego poczynania możnaby nazwać jednoznacznie złymi - wybicie złej wioski, dezintegracja złoczyńców lub wybicie całej cywylizacji. Co jak co, ale jednak bohaterowie którzy popełniają złe decyzje, ponieważ lepszej nie było sposób, wydają się bardziej ludzcy niż czyściejszy od elfickiej pupci praworządnie dobry paladyn bez skazy. Więc jeśli scenarzyści będą dalej usprawiedliwiać "evil deeds" tych Dużych Złych Gości i/lub nie pozwolą im wygrać choćby jeden raz podczas jednego z tych finalnych pojedynków, wiedzicie że będziemy mieć przechlapane ;D. A przynajmniej ja tak sądze.
Corvo można uznać za antybohatera jeśli wybierze się "wysoki chaos" jako sposób na przejście gry. W przypadki "niskiego chaosu" zdecydowanie uznałbym go za bohatera.
Jeśli nie mam wpływu na podejmowane decyzje i jedyne co mi pozostaje, to podążać za ściśle nakreślonym scenariuszem, nie ma dla mnie specjalnego znaczenia, czy gram bohaterem w pełni pozytywnym, czy nie. Tak długo, jak ma on/ona ciekawy charakter (pasujące mi poczucie humoru, ciekawy punkt widzenia czy fajne odzywki), będę czerpała radość z towarzyszenia tej postaci w jej wędrówce, dlatego też uwielbiam zarówno szlachetnego Leona S. Kennedy'ego z serii Resident Evil, jak i nieszczególnie moralnego Garretta z serii Thief.
Jednak moim ulubionym typem bohatera jest taki, który potrafi łączyć idealistyczne poglądy, z byciem badassem jednocześnie. Perfekcją tutaj okazała się żeńska wersja Shepard z Trylogii Mass Effect. Mimo, iż z reguły podążałam ścieżką prawości, nie raz - zwłaszcza w drugiej części - zdarzyło mi się wybrać opcję dialogową, czy też "quick action" renegata, bowiem dopełniało to charakteru postaci - szczególnie biorąc pod uwagę, że niektóre wybory dialogowe idealisty, wcale na takie nie brzmiały. Delikatnie parafrazując pewne powiedzenie można rzec, że Shepard miała wyjątkowy dar radzenia komuś "wypie...." w sposób taki, że rozmówca czuł ekscytację związaną z podróżą. I to kochałam w tej postaci.
Ja lubię bohaterów którzy nie są jakimiś rycerzami bez grzechu,ale jednak zachowują się normalnie i nie zabijają ludzi bez wyraźnego powodu,a jeśli im się zdarzy to mają wyrzuty sumienia.
Można do nowej gromadki dodać bohaterów serii S.T.A.L.K.E.R.
Striełok dąży do centrum Zony z własnych egoistycznych pobudek, każde z enigmatycznych zakończeń pierwszej części to ukazuje. Striełok albo trafia do Spełniacza Życzeń, albo dąży za wiedzą po trupach do celu.
Szrama to zwykły cyngiel do wynajęcia nie przejmujący się ludzkim życiem.
Major Diegtariow pracuje pod przykrywką i wykorzystuje swoich "przyjaciół" do spełnienia swojej misji. Oczywiście, zachowuje się on honorowo, ale nadal priorytetem jest jego zadanie, a nie dobro innych.
DMC i Dante ^^ z tego co pamiętam on nigdy z własnej woli nie ratował świata. Mogę się mylić bo słabo pamiętam 2 część ale tam też ktoś daje mu zlecenie i wciąga go w pułapkę. Jak dla mnie najlepszy dobry(zwyrol) jaki powstał :D
Ja najbardziej lubię bohaterów, którzy przy okazji uratują świat swoimi działaniami. Na zasadzie "eeee, no dobra, niech będzie"
Najlepsza, w mojej opinii, jest postać antybohatera nie wyjętego z własnego świata. Pomyślcie ile razy bohaterem zostaje jakiś przybysz z dalekich krain lub czasów, który de facto ocenia świat własną miara, często dając graczowi wybór dobry - robimy to po mojemu, zły - robimy to po waszemu.
W tym przypadku Wiedźmin 1 zawsze lekko mnie intrygował, pomimo już wymienionego problemu mieliśmy możliwe przyzwoite rozwiązania, które nie były wyjętymi z poniekąd realistycznego świata możliwościami dla gracza do zmierzenia brudnej stolicy Temerii własną linijką XXI wieku.
Innym przykładem jest Zelda, jedna z serii, w które kochałem grać. Główny bohater w najnowszej części budzi się w nowym świecie i musi przywyknąć. Tak jak nie grałem dla fabuły, tak takie zagranie prawie zawsze mnie irytowało.
Dragon Age Origins miało podobny problem ale o wiele lepiej sobie poradziło. Nasz antybohater/bohater od początku uchodzi za ponadprzeciętnego i podczas gry nawet jeśli były biało czarne wybory to wychodziliśmy biało czyści dlatego że bohater był tak dobry w swym fachu a nie z powodu jakiegoś cudu który tylko mu pozwalał decydować. To my wprowadzamy własnymi zdolnościami białe zakończenia pomimo nieprawdopodobieństwa, jak przekonanie elfiego przywódcy pomimo oporów do zdjęcia klątwy, co choć nieprawdopodobne było możliwe.
Najlepsza pod tym względem była średnio znana gra Tyranny, studia Obsydian Entertainment. Od początku grasz jako doświadczony dowódca a każdą ścieżkę moralną i wybór możesz jako tako usprawiedliwić.
Sumując lubię, kiedy realistyczny antybohater nie zostaje niemożliwym rycerzem w złoto lśniącej zbroii ale utrzymuje swoją aparycje stalowo zbrojnego wojownika walczącego za coś, dla kogoś lub po coś. Nie dla ideii ale dla własnej sprawy lub z konieczności.
Bohater: Arasz
Złoczyńca: Arasz bez brody
Ja osobiście jestem fanem bohaterów którzy z założenia są bohaterami, ale nie są "ani biali ani czarni, tylko przyjmuja odcienie szarości". Doskonale pasuje mi do tego Geralt z Rivii lub Arthur Morgan (grałem jako ten szlachetny Arthur) jezeli chodzi o gry, a w filmach Batman czy Wolverine.
Tych złych, najokrutniejszych, bez żadnej moralności. Są najlepsi
Ja znowu lubię antybohaterów, w znaczeniu postaci czyniące dobro ale niekoniecznie dobrymi metodami. Pierwszym przykładem jest Kobieta-Kot, od czasów ostatniego nolanowskiego Batmana (we wcześniejszych komiksach też bywały podobne inkarnacje). Od kilki ładnych lat, Selina Kyle jest ukazana jako najwierniejszy sojusznik Batmana ale nie jest takim pięknoduchem jak Gacek i nie ma dylematów by zabić/nie uratować jakiś bandziorów. Kobieta Kot wychodzi z założenia, że taki złoczyńca i tak ucieknie z więzienia i przez to że nadal żyje, uczyni więcej zła. Batman znowu wychodzi z założenia, że każdy zasługuje na drugą (chyba dwusetną) szansę. Taki Joker jest kompletnie niereformowalny ale czasam zostaje przymusowym sojusznikiem i przez to może wbrew sobie czynić dobro.
Mówi się, że złoczyńca z definicji jest ciekawszy czy nawet lepiej napisany niź bohater. Ja się z tym nie zgodzę, istnieją uber-źli złoczyńcy, którzy przez bycie w 400% złymi są kompletnie niewiarygodni. Taki Doktor Zło, Plankton(?), Pan Krab(jak dla mnie prawdziwy villan w Spongebobie), Doktor Drakken z Kim Kolwiek czy Dundersztyc z Fineasza i Ferba, to postaci totalnie komediowe, które dobrze obnażają trop uber-złola.
Jak dla mnie kwintesencją takiego uber-złola na poważnie jest Palpatine z SW. Owszem, można tę postać interpretować jako wizualizację pradawnego zła ale mnie to nie przekonuje. Przecież cała jego intryga bez większych przeszkód się powiodła (mam na myśli filmy, nie serial Wojny Klonów). Ja wiem, że on jest potężnym Sithem, który Mocą i perswazją wpływał na otoczenie ale jednak u separatystów i ich sojuszników było dużo różnych frakcji, których pogodzenie było trudne. Że nie wspomnę o stronie przeciwnej czy zdradzonych sojusznikach jak Maul. To zbyt dużo zmiennych i sprzecznych stanowisk. Ja wiem, że SW to tylko bajka w kosmosie, ale jednak złoczyńcy z animacji Studia Ghibli mają bardziej złożoną motywację a bohaterowie też nie są tacy hiper-kryształowi (Lady Eboshi i San z Księżniczki Mononoke, mam was na myśli).
Fajna nowa skórka . Ciekawa jak zmienia statystyki ?
Antybohaterowie są zwyczajnie ciekawsi i z reguły bardziej ludzcy od herosów-altruistów. Do zestawienia dodałbym jeszcze kilka osobistości, jak Garrett (Thief), Kain (Legacy of Kain), Doom Slayer, Dante (DMC), Adam Jensen i JC Denton (Deus Ex).
Arasz, mordeczko, wszystkie ciekawe postacie są ciekawe. Czy to protagonista, czy antagonista. Każdy będzie interesujący jeśli będzie miał bogate wnętrze. Jeśli postać jest super dobra i szlachetna i robi wszystko żeby było jak najlepiej nie jest lepsza od złoczyńcy, który "chce przejąć władzę nad światem". Żadna postać nie może być czarno biała jeśli ma się czymś wyróżnić. Ludzi interesuje postać z szarej strefy bo sami tacy są. Nie ma ludzi perfekcyjnie dobrych czy złych. Dlatego dobra postać ma trochę dobra, trochę zła i podczas odkrywania fabuły okaże się jaka jest naprawdę, gdzie zaczyna przeważać jedno a zanika drugie.
Może jakiś odcinek o 10 najbardziej wciągających fabularnie gier? Myślę że każdemu w tym momencie by się przydała taka wiedza haha
Moja dziewczyna gdy zobaczyła Arasza bez brody. "OOoo ten gościu w końcu nagrał coś poza domem." xD xD
Nie zgodzę się z opinią o Joelu. Prawdą jest, że to ani antybohater, ani tym bardziej bohaterem, ale złoczyńcą też nie jest. Jest po prostu... człowiekiem. Człowiekiem, który staje w sytuacji, w jakiej nikt nie chce się znaleźć.
Nawet fajny ten nowy prowadzący
Dark Messiah of Might and Magic. Tam był fantastyczny bohater i zakończenie również potrafiło zaskoczyć 😳😅👏
Dawać odcinek o Mount Blade Bannerlord jakiś bo wychodzi jutro. Kto tez chce like
"Ten świat nie potrzebuje bohaterów, potrzebny jest zawodowiec" to jest dość dobre podsumowanie :)
Halo, halo?! Przecież Corvo to wedle kanonicznego zakończenia szlachetny bohater, który powstrzymuje się od mordu, a eliminuje swoich oponentów za pomocą innych środków.
Najbardziej lubię jak sam mogę określić jakim gram bohaterem. Jak w KOTORach - zostać uosobieniem altruizmu jak prawdziwy Jedi, oddać się czystemu egoizmowi jak rasowy Sith, albo trwać gdzieś pomiędzy, starając się zarobić parę kredytów i ocalić galaktykę by mieć gdzie je wydać.
Garrett z seri Thieft. Najlepszy z najlepszych.