Jedną z zalet cyberpunka jest to, że w ulubionych ludziach na MALu mogę dodać Dawida Podsiadło, obok Kanyego Westa, Johna Lennona i Freddiego Mercurego
Akurat uproszczenia animacji to znak rozpoznawczy Triggera od czasu Kill la Kill. Moim zdaniem robi to celowo dla konkretnego, często komediowego efektu.
Niektóre sceny rzeczywiście wyglądają komediowo, ale nie mogę przeboleć sceny stepującej Becci z shotgun'em to definitywnie wygląda jakby ktoś zapomniał kilku klatek... chyba, że za dużo ktoś w gry rytmiczne grał i ilość klatek dostosował do ilości wystrzałów i przeładowań xD
@@D_Wito to była scena bardzo w stylu Triggera. Polecam pod tym kątem 4. odcinek Kill la Kill, który celowo był maksymalnie uproszczony. Studio zrobiło też anime Inferno Cop, które jest maksymalnie uproszczone 😅
@@roofix5 niestety Kill la kill mi jakoś nie podszedł, parę odcinków obejrzałem bo reklamowali powiązaniem z Gurren Lagann, z tego co widzę to Inferno Cop i Ninja Slayer zbliżone uproszczeniem, a od Ninja Slayer się odbiłem ale co ciekawe sporo osób od Kill la Kill pracowało nad anime które mi się podobały jak Gurren Lagann, FLCL (apropo minimalnego klatkażu jest fragment jako nieco animowane kadry mangi i postacie gadają o tym z jak niskim budżetem muszą pracować :D ), Samurai Champloo, czy Space Dandy
ojjj tutaj sie nie zgodze poniewaz glowna postac jest bardzo dobrze nakreslona Dejwidek w okresie buntu traci wszystko nie ma ojca, traci matke w szkole z niego szydza oraz roblemy finansowe, tak po prostu przylacza sie do dziwnych ludzi ktorzy tez sa wyrzutkami a poczasie staja sie dla niego rodzina. Głęboko w sercu jest dobrym chlopaczkiem ktory chcial chronic "swoich" uwazam ze dodaje to większej glebi glownemu bohaterowi niz prostackie "chce zostac legenda" UgUem material super lapka w gore i polecanko !
@@paulinagabrys8874 a dlaczego ma padać... pokazali że tak się widzą, to jest przewagą animacji nad książką że może bez słów przedstawiać treść, niejedną animacje oglądałem, w której produkcji aktorzy głosowi to chyba na kawę przyjechali do studia, a postacie maja bardziej złożony charakter niż w niejednym hollywoodzkim tytule
A ja się nie zgodzę z tym, że ktoś tu się pieprznął z motywacjami Davida. Często widzę ten zarzut, ale przecież Bułka podajesz powód -- w śmierdzącym konsumpcją i nihilizmem mieście przyszłości chcesz działać, nieważne, jak byle nie skończyć jak wrak człowieka. Śmierć z przedawkowania stymulatnów w walce o marzenia innych jest w takim świecie, jakkolwiek to nie brzmi, honorowa i pełna jakiegoś sensu. Bo alternatyw tak naprawdę nie było -- bycie korpobogiem na szczycie Arasaki Tower? Bez sensu, kiedy widzi się, że to oznacza tylko potęgowania kręgu wyzyskiwania innych i pogłębiania miasta w tym bagnie. Bez słów, samymi tłami i scenkami Edgerunners nam opowiada, dlaczego ten cyberpunkowy świat jest do niczego i przy odrobinie romantycznej duszy można w nim chociaż znaleźć miłość i szczęśliwą łzę kogoś innego po tym, jak pochodzi po księżycu. W porównaniu do tego motywacje V w grze wydają się płytkie i brakuje im oglądu sytuacji -- nieważne, czy jesteś korposzczurem, ćpunem, największym gangsterem w mieście czy nowoszlachcicem z Arasaki, wszyscy są tak samo przegrani w tym świecie. Taki bad end rozwoju polityczno-społecznego. Wszyscy oszukują się, że więcej kasy, lepsze wszczepy i większa ilość używek czyni ich lepszymi, ale tak na prawdę to jedyne, co ma sens, to puścić miasto z dymem w rytmie "Fire" od Franz Ferdinanda. Btw. jestem zawiedziony, że nie było nic o "zajebiście" zanimowanej końcówce openingu, kto to zatwierdził? xD
Wdg mnie brak motywacji jest dość logiczny w tej sytuacji. David ani nie marzył aby siedzieć w korpo, robił to dla matki, a sam był bardziej zainteresowany tajemniczymi kobietami... czy coś xD, po śmierci matki w sumie stracił wszystkie motywacje, nic nie miał do stracenia to postanowił się odegrać na tych co nim pomiatali. Matkę w sumie nie wiedział jak pomścić... zginęła bardziej przez to jak funkcjonuje miasto, miasta chyba nie zniszczy a przynajmniej nie łudził się że da radę... także nawet zemsta za bardzo nie mogła być motywacją. Także po prostu chwycił się pierwszego co wywołało w nim zaciekawienie, a potem znalazł w tym jakąś drogę (może i bez celu, ale dało się nią jechać). Znalazł dla siebie miejsce, nową "rodzinę" i tyle... dość logiczne jak dla mnie... nie każdy główny bohater musi mieć swój los w swoich rękach. w ogóle mam takie dziwne wnioski na podstawie tego co dotychczas oglądałem, najlepsze historie to te które się kończą śmiercią głównego bohatera (czy rzeczywistą, czy upozorowaną) xD może dlatego, że bohaterami najczęściej zostaje się pośmiertnie (albo dlatego, że to dość jednoznaczne zakończenie)
@@D_Wito nie no ale porównanie Davida do Spike'a to jest jednak nadużycie. Dobra, Spike też pozornie żył bez celu ale kotwicą, jaka go trzymała była miłość do Julii. Jak ona zgnięła, to została mu tylko zemsta na swoim wrogu, a gdy go zabił, Spiegel faktycznie nie widziałby sensu życia. Ale faktycznie był ciężko ranny i w moich oczach Spike umarł ale z jakąś ulgą, bo dopiero w zaświatach może być z ukochaną bez żadnych przeszkód. No i w przeciwieństwie do Edgerunnerów, ekipa z Bebopa żyje. Ed wzięła Eina i chyba oboje są szczęściwi, Jet i Valentine współpracują, i chociaż ona potrafi przepaść na tydzień, tak zawsze tam wraca, bo to jest jej jedyny dom jaki ma i gdzie jest mile widziana (chociaż za cenę szprzeczek z Jetem). Pod tym względem Cowboy Bebop nie jest tak nihilistyczny jak Edgerunners.
szacunek za naprawdę dobre ogarnięcie uniwersum Cyberpunku, w przeciwieństwie do autora. Widać, że wiesz co piszesz, czyżby papierowa wersja była grana (albo inny rpg w tym klimacie)?
@@MsPerykles wiesz nie wszyscy grali w oryginał papierowy czy nawet w grę wideo. Bułka ocenia serial bez tych smaczków. I nie specjalnie jest on zrozumiały dla wszystkich spoza bańki. I to jest błąd, bo tego typu dzieło powinno się samo obronić a nie wymagać granie w obie wersje gier.
Tbh, z gry komputerowej przechodziłem tylko prolog (nie podeszła mi), a żadnych sesji w tym uniwersum nigdy nie grałem. Myślę, że to nie jest takie potrzebne, do zrozumienia motywacji postaci. To co może pomagać to samo zrozumienie nurtu cyberpunkowego, a to już trochę taki nasz obowiązek kulturowy. Tu się łamie zasada "dzieło powinno bronić się samo", ona nie zwalnia nas z jakiegoś szerszego poruszania się w kulturze, szczególnie jeśli jest się recenzentem. Bo cyberpunk nie jest żadną bańką. To już jest część mainstreamu od dłuższego czasu. I myślę, że Bułka raczej to wie. Po prostu każdy może coś czasem pominąć albo nie traktować czegoś jako zaletę. Normalna rzecz
V zabił Smashera bo johnny chciał się odpłacić za jego nie miłe czyny. A David zabił dużą część arasakowców i wspiął się na sam szczyt wieży arasaki bo po pierwsze, jego matka chciała by to zrobił, po drugie chciał ratować lucy.
Osobiście uważam że ten filmik to skok na wyświetlenia, ogólnie jako osoba która zna mniejwiecej twórczość studia trigger to normalnym jest nieprzekazywanie wielu rzeczy wprost jak to jest normą w aktualnych filmach, grach etc. Aktualnie tworzone dzieła prowadzą widza za rączke, nie pozwalają na własne interpretacje, a stawiają na przynajmniej jedną scene w które KAŻDA POSTAĆ musi powiedzieć co ona chce robić, dlaczego to robi i tego typu podobne. Tutaj mamy to pokazane, nie powiedziane i ludzie nagle nie wiedzą o co chodzi. Mianowicie - David umarł - nie na końcu anime, a na początku, śmierć jego matki zniszczyła go jako człowieka, który mimo świetnych wyników nauce musiał iść po drodze którą wyznaczyli mu inni - tutaj jego matka, już nie wspominając że nie szło mu to najlepiej (chcąc pomóc matce naraził ją na większe koszty, odniósł porażkę). Wraz z jej śmiercią stracił cel, sens życia. Nawet w tym świecie śmierć rodziny to tragedia. Próbował nadać swojemu życiu sens zakładając Sandevistan i wziąć życie w swoje ręce, czym zakopał totalnie marzenie matki później doprowadzając do bójki na terenie akademii. Wiedział że nie ma środków do życia na dłuższą mete i włóczył się po mieście bez celu. W końcu wpadł na Lucy która znalazła mu nowy cel - okradanie ludzi razem z nią, gdzie w trakcie akcji która się dzieje widzi niezależność i odwagę Lucy która z pozoru śmieje się życiu w twarz - żyje szybko, widzimy bezpośredni moment w którym Dawid sie zakochuje. Lekki przeskok do momentu BD księżyca, nasz bohater nieposiadający większego celu w życiu dowiaduje się że Lucy ma własny, jasny cel, marzenie. Coś czego Dawid nigdy nie miał, więc jego marzeniem staje się spełnić jej marzenie. Dalej mamy pasmo porażek głównego bohatera, często nie z jego winy, lecz on uważa że to jego wina - szok po śmierci Pital go totalnie sparaliżował, pokazał że się przywiązał do grupy, później strach popchnął go dalej by uratować Lucy, co gdyby nie Maine zakończyłoby się jego śmiercią, czyli poniósł porażkę. Potem mamy Maine i jego psychoze, Dawid próbuje uratować go za wszelką cenę, Maine ginie znowu ponosi porażkę. W pewnym momencie przyzwyczaja się do tego że wiele rzeczy mu się nie udaje - śmierć swojego nowego podwładnego w ekipie nawet już go nie przejęła - stałą się rzeczą normalną. Prze naprzód cały czas już tylko w jednym celu, pomóc Lucy, to jest jego cel, jedyny bo własnych ambicji i marzeń nigdy nie miał, robi wszystko by to marzenie się spełniło, wmówił sobie że jest wyjątkowy. Nie prowadziła go żadna większa idea, jedynie widać nihilizm egzystencjalny jego postaci.
A mi się wydaje że właśnie wtedy David zaczął żyć pełnią. W serialu idealnie to było zobrazowane jak bardzo nie lubił chodzić do tej szkoły, w której był gnębiony. Gdy znalazł się w miejscu i czasie z sandevistanem na plecach szybko znalazł ekipę w której bardzo szybko się odnalazł bo to była jego prawdziwa natura, nie życie w korpo tylko życie na krawędzi. Miłość, kto z nas nie był zakochany mając 17, 18lat. Ja byłem i stąd też rozumiem motyw Davida i dlatego tak się z nim zżyłem. Zaślepiony przez miłość, ciągle gratyfikowany (np. przez fana Julio) Uwierzył że był wyjątkowy bo każdy mu to powtarzał w tym najbliżsi, skoro oni tak mówią to musi to być prawda. Z jednej strony go podziwiam za siłę i determinację a z drugiej, jak mi go było szkoda zwłaszcza w 7 odcinku. Im więcej miał wszczepów tym mniej było Davida w Davidzie, już wtedy zaczął umierać we wnętrzu, jego człowieczeństwo zanikało wraz dodawaniem nowych chromów i pozbywaniem się ludzkiego ciała. Tak więc życie Davida to taka sinusoida, raz żyje z matką, klepie bide, ogląda braindance'y ogólnie jest słabo ale stabilnie,, chodzi do szkoły której nie lubi ,potem zakochuje się, znajduje ekipe czuje się akceptowany i kochany by na koniec upaść, los Ikara. To była jego decyzja jak zarabiał kase, z racjonalnego punktu widzenia nie musiał by aż tak ryzykować żeby się dorobić, miał sandevistana którego mógł używać jeszcze przez długi czas bez dodatkowych wszczepów i nie zwariować i być dużo lepszym niż inni, ale bez tego nie było by serialu/emocji. Dlatego uważam że dobrze dla serialu że tak się skończyło. Jak showrunner powiedzał "celem dla tej produkcji było, aby nie robić czegoś dla wszystkich, ale zrobić coś, co da się pokochać." Tylko do czego mógłbym się przyczepić to to że był za krótki, parę odcinków więcej, dało by nam więcej czasu na zrozumienie i polubienie bohaterów.
Jak dla mnie jest to po prostu dobre anime które warto obejrzeć. Świetnie się przy nim bawiłem i nie miałem wrażenia nudy. Przez nawiązanie do Cyberpunka 2077 tytuł znalazł się pod ogromną presją, ale myślę, że się świetnie broni :)
Doskonałe :) chyba pierwsza recenzja tego serialu, która mówi, jak jest. Sam, zszokowany ilością 10/10 sypiących się z każdej strony, złośliwie wystawiłem w swojej recenzji dwóję, za to, jak bardzo olano temat fabuły i jakichkolwiek motywacji głównego bohatera.
@@stachuuchats7801 tyle że ona jest taka na wyrost. Ani zemsta za śmierć matki i Maine'a, ani lojalność wobec ekipy ani nawet miłość do Lucy (gdzie to ostatnie jest dopiero jak David się poświęca by ją ratować). W sumie Davida napędza tylko jakieś przeświadczenie że musi się naszprycować wszczepami by być kimś jak Maine, który odgrywa rolę ojca. Ten chłopak tak strasznie żyje bez celu. Szczerze, wolałabym żeby zdobywał kasę by uciec z Lucy na Księżyc. To byłoby zrozumiałe.
Jak na taką ilość mądrze brzmiących słów i mając na oblicze oznaczone wiekiem który dawno przekroczył próg dorosłości poziom umiłowania do zwykłego trollingu oraz atencji jest nad wyraz wysoki. Obniżanie oceny bo innym się podoba i śmią mieć inne zdanie niż ktoś kto nawet nie zwracał uwagi za bardzo na to co ogląda i ignoruje źródło to tego się nie spodziewałbym. A miałem odpowiedzieć na kanale właściwym. Jakaż szkoda bo to wskazuje, że nie warto nawet starać się dyskutować. I jak tu można kierować się zasadą bądź tu miły i staraj się szanować zdanie innych jak symetrii nie ma tym żadnej.
@@LowcaCzarownic Naprawdę nie wiem, czemu mi zarzucasz brak szacunku i bycie nieuprzejmym. Na razie to Ty rzuciłeś w moją stronę serię niezbyt miłych ocen, a unosisz się, jakbym to ja Ciebie obraził.
@@muadek Obrażam? Mówię jedynie o braku sensu w dyskusji. Wynika to wprost z faktu, że pomimo ciekawej otoczki i sugerowanej dojrzałości jest przyzwolenie i akceptacja, że to zwykła forma trollingu. Sam trolling tego typu chociaż mało przystoi to pół biedy ale już zabawa w celowe obniżanie ocen to przesada. Za duża aby taką osobę traktować poważnie. Takie zachowanie od strony czysto ludzkiej mnie mierzi a jak robi to recenzent to jakoś dodatkowo zgrzyta. Zależało na ruchu użytkowników pod recenzją? Takowy był. Nawet była dyskusja. Chciałem się dziś odnieść do odpowiedzi na mój post bo uważałem, że możnaby podyskutować ale przypadkowo przeczytałem tutaj co przeczytałem i uznałem, że nie warto. Doświadczenie ciekawe.
Kupiłem cp kilka tygodni po premierze, pograłem 20 minut i dwa lata nie ruszałem. Jak obejrzałem edgerunnerów tydzień temu zakochałem się w uniwersum. Gdyby wypuścili to przynajmniej kilka miesięcy po premierze myśle ze cp nie byłby taką klapą, bo ten serial mógłby być najlepszą kampanią marketingową jaką kiedykolwiek widziałem
No właśnie - czas, w którym anime zostało wydane to idealna strategia marketingowa. Cyberpunk 2077 może spotkał się z masą krytyki, głównie od strony technicznej, ale w tamtym czasie bronił się zapowiedziami, konceptem i pobił rekordy sprzedaży. Anime nie było na tamten moment potrzebne. Sama realizacja takiej produkcji trwa więcej niż rok. Minęły dwa lata, anime wyszło chwilę przed wydaniem dodatku do gry, liczba aktywnych graczy znowu rośnie, znowu o grze sprzed dwóch lat, bogatej w błędy, niedociągnięcia etc. jest tak głośno, jakby była czymś nowym na rynku. Ludzie grają i nie mogą doczekać się rozszerzeń. Wydanie tego dwa lata temu byłoby bezcelowe z marketingowego punktu widzenia, bo na dzień dzisiejszy nikt by już o tym nie mówił.
Szczerze, myślałam że tonalnie pójdzie w Cowboy Bebop a dostałam typowe studio Trigger. Serio, pierwsze 4 odcinki, zwłaszcza pierwsze dwa to stosik. I sekwencja brakedance'a na Księżycu. Night City to miasto z koszmaru, czy raczej z piekła, czyli wszystko co jest złe w Stanach podkęcone do potęgi n-tej. Postaci? David faktycznie nie ma celu a raczej jego celem to spełnienie marzeń figur rodziców, Lucy jest zmarnowana, Rebecca (To ona jest loli? Wygląda na niską osiemnastolatkę) nie była taka wnerwiająca, reszta takie typowe anime klisze ale nawet strawne. Oglądałam po polsku. Polecam. I widzę że mój odbiór Rebecck'i jest kompletnie inny. Po polsku kompletnie nie brzmi jak loli. Brzmi na osiemnastolatkę. I teraz słyszę, że moje dissy na japoński voice acting są totalnie uzasadnione. Bo ich aktorki strasznie grają i brzmią jak loli. Może faceci lubią piszczące dziewczyny ale Japończycy doprowadzili to do ekstermum. Ekstermum dla mnie, jako widza kompletnie niestrawnego. Chyba jedyne fajne damskie głosy z nowej, bardziej typowej japońszczyzny jakie nie brzmią tak typowo anime-archetypem to głos Yor i głos Anyi ze Spy Family i głos Violet Evergarden. Żadna damska postać nie piszczy w Aggretsuko, Yakuzie w fartuszku, Yo Boy Koming czy nawet w Love After World Domination. Ale wymienione produkcje to obyczajówki z dorosłymi jako głównymi bohaterami. I Desumi i Fudo kwalifikuję jako dorosłych, bo są w klasie maturalnej i ich podejście do związku, może i nieco niezdarne ale jest zrobione na poważnie. A co do Podsiadły, mi się podobało że jeden z ostatnich prawdziwych artystów muzycznych w Polsce, zrobił ending do animca i przez to jego kariera zagranicą rozwinię się tak, jak na to zasłużył. Takie polskie smaczki to ja rozumiem. I szczerze, nie wiem czemu ale w Davidzie widziałam Podsiadłę (pewnie przez jego imię) a w Lucy Darię Zawiałow. Serio, jak David kątem oka widzi Lucy to mój tekst był w rodzaju "Czemu Daria Zawiałow stalkuje głównego bohatera?" Edit. Polecam obejrzeć jakiś animec w dubbingu ale z języków europejskich. Zobaczycie jak postaci mogą brzmieć ludzko i wiarygodnie. Ja tak obejrzałam tetralogię Rebuild of Evangelion na Amazonie po francusku. Może i Shinji brzmi trochę za staro jak na 14-latka ale przynajmiej to jest męski głos. Reszta bez zarzutu, zwłaszcza Asuka, bo jak po japońsku brzmi sukowato tak po francusku brzmi jak dziewczyna (później kobieta) po przejściach. Ba, jak obejrzałam po japońsku Top Guna na Netfliksie to zdębiałam że w tym języku da się zrobić dobry, ludzki dubbing a nie anime-dubbing. Serio, polecam obejrzeć po japońsku filmy/seriale zachodnie, bo tam słychać jak kompletnie inaczej brzmią postaci w tym języku.
Nie do końca się zgodzę Japoński voice acting często robi dużo lepszą robotę niż inne języki. Postacie są bardziej emocjonalne, mają głębie. Czuć ból i rozpacz a nie jakby dostsli mandat za złe parkowanie. Trochę jest przesadzone to aktorstwo ale to kwestia różnic w kulturze i wrażliwości można przywyknąć i docenić. Choć Ja preferowałem do tego anime angielskie głosy bardziej pasują do miasta w "USA". A Polski najsłabszy choć ok ale zbyt sztuczny oderwany od kontekstu scen jak i nie czuć tego jak postacie rozmawiają tylko jakby aktorzy byli osobno.
@@marcinf6324 nie zgodzę się. Japoński w anime en masse to najbardziej sztuczna sztuczność jaka może być na tej planecie. Tylko poważniejsze produkcje (i ewentualnie te z porządną fabułą) tego tak nie mają. Odliczamy komedie, bo tam pewne przerysowanie musi być. Właśnie dla mnie po japońsku wszystki brzmi tak nieludzko, płasko i na jedno kopyto. Zwłaszcza w shonenach i większości kobiecych postaci. Japończycy jeszcze nie wpadli na to że naturalnie niskie kobiece głosy też są atrakcyjne i przyciągają facetów jak magnes. Pierwszy, lepszy przykład to żona Królika Rogersa z filmu Kto wrobił Królika Rogersa. Wręcz modelowy przykład zachodniej rysowanej waifu, i to lata przed tym jak ten termin powstał w Japonii w obecnym znaczeniu. To czego serdecznie nienawidzę w anime to beszczelna jazda po archetypach. I w budowie charaktetów postaci i w odgrywaniu ich. Jak ktoś ma grać radosną postać, to jest podkręcony do 1000%. Tak samo jak cool postać czy maruda. W starych animcach w postaciach jest więcej ludzkich pierwiastków. Obecnie powolutko, tempem ślimaka wracamy to tego, ale jedno Spy Family wiosny nie czyni. Mam wrażenie graniczące z pewnością że normalni Japończycy nie brzmią nawet w połowie tak sztucznie jak postaci z anime. Trochę jak myślenie że wszyscy Koreańczycy mówią tak jak prezenterka z Korei Północnej. A to guzik prawda, zwłaszcza gdy południowokoreańskie filmy i seriale zdobyły Zachód. Fikcja tylko w jednym musi być zgodna z rzeczywistością. Musi pokazywać autentyczne emocje. Mogą sobie latać statki kosmiczne, być supermoce czy inne dinozaury ziejące ogniem ale żeby uwierzyć w taki świat, emocje muszą być autentyczne. Ja taki autentyzm emocjonalny znalazłam w Spy Family, gdzie 5-latka zachowuje się tak jak na jej wiek przystało pomimo swojej telepatii, zabójczyni jest niepewną siebie kobietą, która autentycznie kocha swoją nową rodzinę tak samo jak szpieg, który ją (rodzinę) stworzył tylko po to by zapobiec wojnie. Ich emocje i dramaty są autentyczne i ludzkie.
@@paulinagabrys8874 O tak przyznam że Spy Family to jest klasa. Jak piszesz postać Ani jest super zrobiona zachowuje się jak małe dziecko poprostu i to jest urocze. Oczywiście Japończycy tak nie mówią. Nawet oglądając wywiady z aktorami głosowymi to kobieta mówi normalnie dziwne zestawienie z klipami jak piszczy. W Japoni raczej źle się patrzy jak ktoś jest głośny i pokazuje emocje. Stąd myślę tendecja w anime do takiego ukazywania emocji bo w realu nie mogą. Oczywiście sam preferuje postacie z niuansami ale takie na krawędzi też się sprawdzają jeśli fabuła, jklimat jest dobry.
@@marcinf6324 mnie właśnie takie podkręcone głosy strasznie wkurzają. Jednym z atutów FMA B jest to, że tam oprócz tych bardziej komediowych postaci (i to w tych bardziej komediowych sytuacjach), wszyscy brzmią jak ludzie. Oprócz Eda i Winry, najbardziej shonenopodobnych postaci, które całkiem często krzyczą na siebie, tam takich wariatów prawie nie ma. A nawet jeśli są, to na tle gatunku są bardzo stonowani. W ogóle FMA Brotherhood jest świetnym animcem, bo oprócz oprócz fabuły i ludzkich postaci, nie ma tam ani fanserwisów (chyba że liczymi Armstronga ale to jest totalnie komediowe), ani beszczelnej jazdy po archetypie ani typowych dłużyzn jak w shonenach na podstawie niedokończonej mangi (bo w praktyce komiksowe FMA było skończone w trakcie produkcji i emisji serialu)
Nie no chlopie japonski voice acting tu wypadl duzo lepiej rebeca po polski brzmi jak dziecko bez jej szalongo charakterku jak chcesz dobrego japonskiego vokalu obadaj revy z black lagoon
2016 Gremlin D.Va 2022 Gemrlin Rebecca A tak serio to naprawdę długo czekałam na coś takiego. Po Black Lagoon zapragnęłam obejrzeć anime w stylu "Hollywood", czyli pościgi, strzelaniny, itp. a jak widziałam anime z akcją to zawsze musiała być jakaś magia, wtf. I wciąż mi takich anime brakuje, ale cieszę się, że jest coś takiego jak Cyberpunk Edgerunners.
W sumie obejrzałem narazie połowe odcinków i byłem zachwycony, ale mówisz że nasz dejwid się nie zmieni za bardzo po tych wydarzeniach. Szkoda, szkoda. Ale dokończe, dla tego świata i postaci pobocznych, bo są naprawdę świetne. I tak nie wstydze sie tego powiedzieć LOLI PSYCHOPATKI SA ZAJEBISTE HAHA Ale Shinobu i Hachikuji nikt nigdy nie przebije : >
Szczerze, jak rzadko kiedy jestem zawiedziony materiałem. Usłyszałem tutaj dokładnie to samo co słyszałem już w paru innych recenzjach/wrażeniach etc. Bez względu na powody dlaczego wypuściłeś ten film inne twoje materiały mocno mnie rozpieściły dlatego osobiście uważam że szkoda twojego i naszego czasu na wspólne potakiwanie sobie. Z drugiej jednak strony mam nadzieję że montaż i nagrywka zajęły Ci niewiele czasu, a sam film to raczej zapychacz i kto wie, może szykujesz się do czegoś większego (wcale nie mam na myśli 2 części Re:C.) albo po prostu potrzebowałeś tego czasu dla siebie. Gorzej jak zajęło Ci to standardowo lub więcej czasu. To już lekka kicha o,o". No nic, twój kanał, twoje materiały i najwyraźniej miałeś potrzebę podzielić się swoim zdaniem. A skoro obejrzałem, to już je znam.
Zapewne nie jesteś twórca na yt więc nie wiesz, że istnieje coś takiego jak "gorący temat"... Skoro większość kanałów z Anime na yt robi film o cyberpunk to co, ja mam nie mieć i przez to tracić. Z resztą czasami po prostu chcesz żeby to właśnie twój ulubiony kanał o animcach powiedział cokolwiek na ten temat, gdyż zrobi to w sposób dla którego właśnie subskrybujesz ten kanał. I tyle:)
Celem głównego bohatera jest...zdobycie celu. Tak bardzo nie znaczy nic w Night City, że musi nadać swojej nudnej egzystencji jakiś cel. W tym przypadku, droga Punka oferuje mu przynajmniej odejście z hukiem. Moment, w którym chociaż przez chwilę będzie miało znaczenie, to co robi.
Odcinek kozak i zgadzam się z wszystkim sama oglądałam jak i moja znajoma która z anime nic do czynienia nie miała ale że grę lubi to obejrzała. Jej pierwsze zdanie po seansie brzmiało ej poleć mi coś jeszcze
Wspomniałeś w materiale że zabicie Smashera w grze jest mało umotywowane. Właśnie mam misję z Rogue na kontenerowcu i ona sama mówi że zabicie Smashera jest bezcelowe i ze on jest tylko wierzchołkiem góry lodowej więc słusznie nie pamiętałeś czemu go miałeś zabić. Jedynym powodem jest chyba tylko kaprys Silverhanda by pościć samego siebie
3:00 odnośnie tej animacji to przyczepiłeś się do rzeczy która nie jest problemem, to co pokazałeś nie wyglądało by lepiej gdyby posiadało klatki pomiędzy, ba wyglądałoby o wiele gorzej, tym charakteryzuje się dynamiczny ruch, że musi być (o zgrozo) dynamiczny, mnie bardziej bolał dym z papierosa, który posiadał tylko 2 wersje i był przeklejany do każdej sceny ze szlugiem odnoszę wrażenie że ten serial był puszczony na drugim monitorze do rancza wilkowyje, jako zapychacz neuronów.
David nie musi mieć celu, jakby... to też jest dość ludzkie by osoba chciała spełnić marzenie bliskiej osoby czy coś także tutaj nie rozumiem tego bólu dupy, bo to że w sumie tobie to nie podpadło nie znaczy że to jest kompletnie bez sensu czy minus całej produkcji. xD
Czy ja wiem, czy to takie błądzenie bez celu. Na początku nie miał nic do stracenia i robił wszystko YOLO i fajnie, chociaż mówił, że matka dała mu cel, a później ktoś na miarę "mistrza". Na zamknięcie w pokrętny sposób jest spełnienie tego celu.
eee przekolorowałeś , prze to prze tamto, czepianie się dupereli takich jak nieanimowany obraz z kamery to dziecinada i tej dziecinady było więcej, czepialstwa pana doktora,profesora,ortodonty wel paleontologa a tu nie o to chodzi w tej bajce. Nie oglądam anime ani innych kreskówek wcale, za to jestem jednym z tych którzy zaufali w cyberpunk 20077 od samego początku kiedy fala gównianego potopu ryła koryto w mózgach niezdecydowanych graczy i nie dali się przekonać niszczycielskiej modzie hejtowania tej gry. Uwielbiam ten świat, historię i postacie. Piękno tej produkcji przyćmiło mi błędy wyskakujące raz na jakiś czas przed oczami i z radością grałem kilkukrotnie do końca. Dla tego też przysiadłem do tej serii animowanej. I dla kogoś kto bardziej czuje całym sobą rzeczy które mu się podobają edge runners wyryli się w świadomości jako coś zajebistego. I czego mi zabrakło w Twojej recenzji jest cały ten filling który jest tu najważniejszy, serial ten po prostu odcina dostęp do rzeczywistości w niesamowity i magiczny sposób, nigdy bym nie powiedział że jestem w stanie przecisnąć przez siebie jakikolwiek serial jednego dnia, a tu niespodzianka padł mój rekord i nawet nie zauważyłem tego wszystkiego co punktujesz, po prostu odpłynąłem w nieznane choć znane rewiry Night City. Filling to jest to co najlepiej opisuje ten serial, filling którego mi brakuje w tylu innych produkcjach.
No ale po grze Redów to tak nie jedź. Ja kupiłem przed premierowo (oczywiście żałuję tego, to chyba był mój ostatni preorder) i ogrywałem na PC (Dość mocnym). I muszę przyznać że bawiłem się świetnie, a crashy i glitchy w grze miałem naprawdę nie więcej niż w innych premierowych tytułach.
Wydaje mi się że David miał cel a wszystkie postacie zostały dobrze napisane XD. Może ten serial jest dla ciebie zbyt skomplikowany bo dla mnie jedynym takim filmem był TENET ale wracając tłumacze ci XD: "David nie mial własnego celu tylko czyjeś cele co było dobrym rozwiązaniem bo UWAGA jak sam powiedziałeś przez większość życia był chroniony przez matke musiał szybko wydorośleć a jego celem stał się z czasem cel MEINA który wyewoluował dzięki LUCY. Jego cel nie jest jednoznaczny ale łatwo dostrzec że chce być oparciem dla swoich bliskich. A apropo smashera XDDDD nikt go dalej nie nie nawidził puki nie odjebał głównych bohaterów KEKW... smuci mnie jak płaska i bezsęsowna jest twoja recenzja
Triger zrobiło dobrą robote jedyne czego żałuje to ze nie bedzie kolenych sezonow opowiesc jest zwarta dynamiczna nie ma nudy ale chcialby sie dłużej pobyc z tymi bohaterami I zgadzam sie ze David nie miał celu zrobili z niego poprostu cyberpunkowego ikara
Od czasu filmu "Rzeczy które przegapiłeś w Re: Zero" pierwszy raz czuje byś nagrał film na totalne odwal się. Pół filmiku marudzenia na animacje, drugie pół na Davida. Ledwie parę słów o całej reszcie, która jest równie istotna. Co z muzyką, projektem świata, historią? Nawet esejem nie można tego nazwać przez te przeskakiwanie po tematach. Jakby film był nagrany tylko pod pretekstem: Hej, ludzie, to żadne arcydzieło, i wam to udowodnię poprzez nitpicking! Yas, niektóre sceny są gorzej zanimowane, ale bez przesady żeby się tego tak uczepić, kiedy przez 95% czasu animacja stoi na najwyższym poziomie, nie wiem kiedy ostatnio takie cuda widziałam w anime. A co do Davida, już inni komentujący dobrze wypunktowali. Dodam tylko że nie wszystko musi być oczywiste, w serialu nie brakuje rzeczy które nie są podawane wprost. Ja czuję że chciał najzwyczajniej być silniejszy od kogokolwiek, żeby nie skończyć tak jak jego bliscy, ale gdy Lucy znalazła się w niebezpieczeństwie, zmienił swoje motywacje. Edgerunnerzy to było całe jego życie. I ile można jechać po CP77 xd. Nadal mamy 2020? To już jest nudne, wtedy było kiepsko, ale po tych łatkach jest solidnie, chyba Redom można dać rozgrzeszenie za doprowadzenie gry do dobrego stanu? Już nie mówiąc o tym że historia od początku była znakomita, ale chyba tu ktoś ją skipował skoro nie wiedział po co V zabił Smashera... PS: Fajnie zedytowany wstęp.
ja się cieszę że zacząłem oglądać anime od prawdziwej japońszczyzny a nie jakiegoś polskojapońskiego duetu, a poza tym zapowiada się ciekawie muszę obczaić, ale odkąd usłyszałem o tym anime jakoś nie ma czasu xD
Zawsze kwestionuję czy anime od którego zacząłem było rzeczywiście dobrym rozpoczęciem kontaktu z anime... (górnych lotów też nie było) ale jak się tak teraz zastanawiam, to tam był przekrój przez wszystkie gatunki... szkoła, magia, roboty, ecchi, dziwne zbiegi okoliczności, nieco kombinowania, potwory, smoki, anioły, demony, ninja, obalanie systemu / bogów, powtarzająca się pętla zdarzeń, główny bohater sierota, przygody, szukanie skarbów, artefakty, marzenie aby pomagać ludziom/ zostać papieżem..., zostanie władcą demonów..., odcinek plażowy, harem, macki, tsundere, kuudere, airhead, i pare innych, i wszystko w 12 odcinków Ichiban Ushiro no Daimaou ...jakby kto pytał
@@D_Wito ja zacząłem od yakusoku no neverland XD ale spodobało mi się, potem obejrzałem death note haha typical nowicjusz wiem ale też zajebiste a potem steins;gate i już nie ma dla mnie ratunku steins;gate było tak potężnie dobre boże cudowna bajeczka
po skończeniu oglądania anime miałem dużego smuta... z jakiegoś powodu, a po jakiś 5 minutach gapienia się w sufit odpaliłem se JoJo i na godzinę zapomniałem o edgerunners
Dokładnie. W liceum miałam niską koleżankę. Nie niskorosłą ale faktycznie poniżej średniej wysokości u europejskiej kobiety. A że przyjęłam że Rebecca jest w wieku Davida i oglądałam po polsku, tak dla mnie ta postać nie była w ogóle loli. I polska Rebecca tak samo jak moja koleżanka miały niskie głosy. No i wytłumaczenie un-universe że ta postać tak samo jak jej brat wygląda tak nietypowo bo tak chce ma jak najbardziej sens
Anime dobre choć rzeczywiście 10/10 to przesada ale tak 8 jak najbardziej ok. Żałuję że gry nie zrobili z takim klimatem. Sam motyw cyberpsychozy robi wrażenie a w grze masz poczucie że to wymówka żeby nawalać mobki w porównaniu. Nie wiem skąd twierdzdnie że Rebecca to loli. Dla mnie poprostu niska 18-19 latka i tyle.
TLDR: Trochę pierdalamento, ze starymi wstawkami z Cyberpunk 2077 i specjalnie łowionymi błędami. Moja ocena tego jest taka: Można to lubić bądź nie. Ale jedna rzecz mnie uderzyła którą odwaliłeś lekko niesprawiedliwie. Dając wstawki z Cyberpunk 2077 sprzed aktualizacji i z wyławianymi jakby specjalnie błędami. To trochę tak jakbym robił recenzję z Fallout 76 datowaną na dziś, a brał wycinki video z czasów ledwie po premierze, gdzie to było straszne. To trochę głupie. Samo anime jest cholernie dobre, i mówi to człowiek który w życiu obejrzał raptem 2 może 3 "chińskie bajki" Z czego jedną z nich była czarodziejka z księżyca puszczana jeszcze w latach 90-tych na polsacie. Nie znam się na twórczości Triggera, ale ta nieanimowana kamera, kompletnie mnie nie ruszyła. To jakaś pierdoła której w ogóle nie powinno brać się pod uwagę.
@@turbofranek5900 Zależy komu bym to polecał. Komuś starszemu to coś w stylu psycho pass czy black lagoon, ja sam te 10 czy 12 lat temu zaczynałem od naruto shinden, choć raczej nie polecał bym tego osobą powyżej 13 lat jako 1 anime. Wszystko rozbija się o to jakie osoba której mam polecić coś,ma zainteresowania i jej wiek. Co innego polecę 12 latkowi a co innego chłopu po 30.
Śmianie się z konfy, w sumie już teraz jest tak jak w cyberpunku, spróbuj iść do lekarza specjalisty za darmo to zdążysz umrzeć. Do szpitala 2 razy nie chcieli mnie pomimo skierowania przyjąć bo nie było miejsca, musiałem iść prywatnie na zabieg i jeszcze ta pandemia. Już teraz dobra służba zdrowia jest płatna, żeby wgl była xd o edukacji nie wspomnę bo szkoły publiczne to coraz większy syf i można się z niej śmiać jaki żałosny jest jej poziom. Wielu moich znajomych nauczycieli odchodzi do szkół prywatnych, bo mają dosyć publicznego burdelu jakim jest szkoła publiczna, gdzie teraz nie trzeba mówić po polsku żeby zdać do następnej klasy (jest nakaz od kuratorium aby Ukraińcy dostawali promocje do następnej klasy).
Anime jest fabularnie średnie, czasem animacja faktycznie leży by potem wzlecieć na wyżynę. Chciałbym zobaczyć więcej odcinków bo historia została okrojona (według mnie). Postacie dają się lubić, nawet daje się z nimi utożsamiać (nawet chciałem ogolić włosy na Davida, na szczęście zrezygnowałem).
Jedną z zalet cyberpunka jest to, że w ulubionych ludziach na MALu mogę dodać Dawida Podsiadło, obok Kanyego Westa, Johna Lennona i Freddiego Mercurego
Polecam Anilist
i adolfa hitlera
Akurat uproszczenia animacji to znak rozpoznawczy Triggera od czasu Kill la Kill. Moim zdaniem robi to celowo dla konkretnego, często komediowego efektu.
Niektóre sceny rzeczywiście wyglądają komediowo, ale nie mogę przeboleć sceny stepującej Becci z shotgun'em to definitywnie wygląda jakby ktoś zapomniał kilku klatek... chyba, że za dużo ktoś w gry rytmiczne grał i ilość klatek dostosował do ilości wystrzałów i przeładowań xD
@@D_Wito to była scena bardzo w stylu Triggera. Polecam pod tym kątem 4. odcinek Kill la Kill, który celowo był maksymalnie uproszczony. Studio zrobiło też anime Inferno Cop, które jest maksymalnie uproszczone 😅
@@roofix5 niestety Kill la kill mi jakoś nie podszedł, parę odcinków obejrzałem bo reklamowali powiązaniem z Gurren Lagann, z tego co widzę to Inferno Cop i Ninja Slayer zbliżone uproszczeniem, a od Ninja Slayer się odbiłem
ale co ciekawe sporo osób od Kill la Kill pracowało nad anime które mi się podobały jak Gurren Lagann, FLCL (apropo minimalnego klatkażu jest fragment jako nieco animowane kadry mangi i postacie gadają o tym z jak niskim budżetem muszą pracować :D ), Samurai Champloo, czy Space Dandy
ojjj tutaj sie nie zgodze poniewaz glowna postac jest bardzo dobrze nakreslona Dejwidek w okresie buntu traci wszystko nie ma ojca, traci matke w szkole z niego szydza oraz roblemy finansowe, tak po prostu przylacza sie do dziwnych ludzi ktorzy tez sa wyrzutkami a poczasie staja sie dla niego rodzina. Głęboko w sercu jest dobrym chlopaczkiem ktory chcial chronic "swoich" uwazam ze dodaje to większej glebi glownemu bohaterowi niz prostackie "chce zostac legenda"
UgUem material super lapka w gore i polecanko !
Eeee tam, Bułka ma rację. Tę głębię to można próbować tworzyć na siłę, serial jej nie prezentuje.
xd czego niby nie prezentuje?
Tłumaczenie na siłę. Tam nigdzie nie pada że Lucy i ekipa są jego prawdziwą rodziną. Nic a nic.
@@paulinagabrys8874 a dlaczego ma padać... pokazali że tak się widzą, to jest przewagą animacji nad książką że może bez słów przedstawiać treść, niejedną animacje oglądałem, w której produkcji aktorzy głosowi to chyba na kawę przyjechali do studia, a postacie maja bardziej złożony charakter niż w niejednym hollywoodzkim tytule
@@paulinagabrys8874 jedna fraza
"show don t tell."
A ja się nie zgodzę z tym, że ktoś tu się pieprznął z motywacjami Davida. Często widzę ten zarzut, ale przecież Bułka podajesz powód -- w śmierdzącym konsumpcją i nihilizmem mieście przyszłości chcesz działać, nieważne, jak byle nie skończyć jak wrak człowieka. Śmierć z przedawkowania stymulatnów w walce o marzenia innych jest w takim świecie, jakkolwiek to nie brzmi, honorowa i pełna jakiegoś sensu. Bo alternatyw tak naprawdę nie było -- bycie korpobogiem na szczycie Arasaki Tower? Bez sensu, kiedy widzi się, że to oznacza tylko potęgowania kręgu wyzyskiwania innych i pogłębiania miasta w tym bagnie. Bez słów, samymi tłami i scenkami Edgerunners nam opowiada, dlaczego ten cyberpunkowy świat jest do niczego i przy odrobinie romantycznej duszy można w nim chociaż znaleźć miłość i szczęśliwą łzę kogoś innego po tym, jak pochodzi po księżycu.
W porównaniu do tego motywacje V w grze wydają się płytkie i brakuje im oglądu sytuacji -- nieważne, czy jesteś korposzczurem, ćpunem, największym gangsterem w mieście czy nowoszlachcicem z Arasaki, wszyscy są tak samo przegrani w tym świecie. Taki bad end rozwoju polityczno-społecznego. Wszyscy oszukują się, że więcej kasy, lepsze wszczepy i większa ilość używek czyni ich lepszymi, ale tak na prawdę to jedyne, co ma sens, to puścić miasto z dymem w rytmie "Fire" od Franz Ferdinanda.
Btw. jestem zawiedziony, że nie było nic o "zajebiście" zanimowanej końcówce openingu, kto to zatwierdził? xD
Wdg mnie brak motywacji jest dość logiczny w tej sytuacji.
David ani nie marzył aby siedzieć w korpo, robił to dla matki, a sam był bardziej zainteresowany tajemniczymi kobietami... czy coś xD, po śmierci matki w sumie stracił wszystkie motywacje, nic nie miał do stracenia to postanowił się odegrać na tych co nim pomiatali.
Matkę w sumie nie wiedział jak pomścić... zginęła bardziej przez to jak funkcjonuje miasto, miasta chyba nie zniszczy a przynajmniej nie łudził się że da radę... także nawet zemsta za bardzo nie mogła być motywacją.
Także po prostu chwycił się pierwszego co wywołało w nim zaciekawienie, a potem znalazł w tym jakąś drogę (może i bez celu, ale dało się nią jechać). Znalazł dla siebie miejsce, nową "rodzinę" i tyle... dość logiczne jak dla mnie... nie każdy główny bohater musi mieć swój los w swoich rękach.
w ogóle mam takie dziwne wnioski na podstawie tego co dotychczas oglądałem, najlepsze historie to te które się kończą śmiercią głównego bohatera (czy rzeczywistą, czy upozorowaną) xD może dlatego, że bohaterami najczęściej zostaje się pośmiertnie (albo dlatego, że to dość jednoznaczne zakończenie)
@@D_Wito nie no ale porównanie Davida do Spike'a to jest jednak nadużycie. Dobra, Spike też pozornie żył bez celu ale kotwicą, jaka go trzymała była miłość do Julii. Jak ona zgnięła, to została mu tylko zemsta na swoim wrogu, a gdy go zabił, Spiegel faktycznie nie widziałby sensu życia. Ale faktycznie był ciężko ranny i w moich oczach Spike umarł ale z jakąś ulgą, bo dopiero w zaświatach może być z ukochaną bez żadnych przeszkód. No i w przeciwieństwie do Edgerunnerów, ekipa z Bebopa żyje. Ed wzięła Eina i chyba oboje są szczęściwi, Jet i Valentine współpracują, i chociaż ona potrafi przepaść na tydzień, tak zawsze tam wraca, bo to jest jej jedyny dom jaki ma i gdzie jest mile widziana (chociaż za cenę szprzeczek z Jetem). Pod tym względem Cowboy Bebop nie jest tak nihilistyczny jak Edgerunners.
szacunek za naprawdę dobre ogarnięcie uniwersum Cyberpunku, w przeciwieństwie do autora. Widać, że wiesz co piszesz, czyżby papierowa wersja była grana (albo inny rpg w tym klimacie)?
@@MsPerykles wiesz nie wszyscy grali w oryginał papierowy czy nawet w grę wideo. Bułka ocenia serial bez tych smaczków. I nie specjalnie jest on zrozumiały dla wszystkich spoza bańki. I to jest błąd, bo tego typu dzieło powinno się samo obronić a nie wymagać granie w obie wersje gier.
Tbh, z gry komputerowej przechodziłem tylko prolog (nie podeszła mi), a żadnych sesji w tym uniwersum nigdy nie grałem. Myślę, że to nie jest takie potrzebne, do zrozumienia motywacji postaci. To co może pomagać to samo zrozumienie nurtu cyberpunkowego, a to już trochę taki nasz obowiązek kulturowy. Tu się łamie zasada "dzieło powinno bronić się samo", ona nie zwalnia nas z jakiegoś szerszego poruszania się w kulturze, szczególnie jeśli jest się recenzentem. Bo cyberpunk nie jest żadną bańką. To już jest część mainstreamu od dłuższego czasu. I myślę, że Bułka raczej to wie. Po prostu każdy może coś czasem pominąć albo nie traktować czegoś jako zaletę. Normalna rzecz
segment z lolitką i dawidem podsiadło mnie absolutnie rozkurwił xD
tak xD
kurde faja , ja ten tytuł tłumaczyłem jako Cyberpunk: Bieganie na krawędzi/ Życie na krawędzi
Końcówka wygrała wszystko
5:52 czyste złoto
V zabił Smashera bo johnny chciał się odpłacić za jego nie miłe czyny.
A David zabił dużą część arasakowców i wspiął się na sam szczyt wieży arasaki bo po pierwsze, jego matka chciała by to zrobił, po drugie chciał ratować lucy.
Osobiście uważam że ten filmik to skok na wyświetlenia, ogólnie jako osoba która zna mniejwiecej twórczość studia trigger to normalnym jest nieprzekazywanie wielu rzeczy wprost jak to jest normą w aktualnych filmach, grach etc. Aktualnie tworzone dzieła prowadzą widza za rączke, nie pozwalają na własne interpretacje, a stawiają na przynajmniej jedną scene w które KAŻDA POSTAĆ musi powiedzieć co ona chce robić, dlaczego to robi i tego typu podobne. Tutaj mamy to pokazane, nie powiedziane i ludzie nagle nie wiedzą o co chodzi.
Mianowicie - David umarł - nie na końcu anime, a na początku, śmierć jego matki zniszczyła go jako człowieka, który mimo świetnych wyników nauce musiał iść po drodze którą wyznaczyli mu inni - tutaj jego matka, już nie wspominając że nie szło mu to najlepiej (chcąc pomóc matce naraził ją na większe koszty, odniósł porażkę). Wraz z jej śmiercią stracił cel, sens życia. Nawet w tym świecie śmierć rodziny to tragedia. Próbował nadać swojemu życiu sens zakładając Sandevistan i wziąć życie w swoje ręce, czym zakopał totalnie marzenie matki później doprowadzając do bójki na terenie akademii. Wiedział że nie ma środków do życia na dłuższą mete i włóczył się po mieście bez celu. W końcu wpadł na Lucy która znalazła mu nowy cel - okradanie ludzi razem z nią, gdzie w trakcie akcji która się dzieje widzi niezależność i odwagę Lucy która z pozoru śmieje się życiu w twarz - żyje szybko, widzimy bezpośredni moment w którym Dawid sie zakochuje. Lekki przeskok do momentu BD księżyca, nasz bohater nieposiadający większego celu w życiu dowiaduje się że Lucy ma własny, jasny cel, marzenie. Coś czego Dawid nigdy nie miał, więc jego marzeniem staje się spełnić jej marzenie. Dalej mamy pasmo porażek głównego bohatera, często nie z jego winy, lecz on uważa że to jego wina - szok po śmierci Pital go totalnie sparaliżował, pokazał że się przywiązał do grupy, później strach popchnął go dalej by uratować Lucy, co gdyby nie Maine zakończyłoby się jego śmiercią, czyli poniósł porażkę. Potem mamy Maine i jego psychoze, Dawid próbuje uratować go za wszelką cenę, Maine ginie znowu ponosi porażkę. W pewnym momencie przyzwyczaja się do tego że wiele rzeczy mu się nie udaje - śmierć swojego nowego podwładnego w ekipie nawet już go nie przejęła - stałą się rzeczą normalną. Prze naprzód cały czas już tylko w jednym celu, pomóc Lucy, to jest jego cel, jedyny bo własnych ambicji i marzeń nigdy nie miał, robi wszystko by to marzenie się spełniło, wmówił sobie że jest wyjątkowy.
Nie prowadziła go żadna większa idea, jedynie widać nihilizm egzystencjalny jego postaci.
A mi się wydaje że właśnie wtedy David zaczął żyć pełnią.
W serialu idealnie to było zobrazowane jak bardzo nie lubił chodzić do tej szkoły, w której był gnębiony. Gdy znalazł się w miejscu i czasie z sandevistanem na plecach szybko znalazł ekipę w której bardzo szybko się odnalazł bo to była jego prawdziwa natura, nie życie w korpo tylko życie na krawędzi. Miłość, kto z nas nie był zakochany mając 17, 18lat. Ja byłem i stąd też rozumiem motyw Davida i dlatego tak się z nim zżyłem. Zaślepiony przez miłość, ciągle gratyfikowany (np. przez fana Julio) Uwierzył że był wyjątkowy bo każdy mu to powtarzał w tym najbliżsi, skoro oni tak mówią to musi to być prawda. Z jednej strony go podziwiam za siłę i determinację a z drugiej, jak mi go było szkoda zwłaszcza w 7 odcinku. Im więcej miał wszczepów tym mniej było Davida w Davidzie, już wtedy zaczął umierać we wnętrzu, jego człowieczeństwo zanikało wraz dodawaniem nowych chromów i pozbywaniem się ludzkiego ciała. Tak więc życie Davida to taka sinusoida, raz żyje z matką, klepie bide, ogląda braindance'y ogólnie jest słabo ale stabilnie,, chodzi do szkoły której nie lubi ,potem zakochuje się, znajduje ekipe czuje się akceptowany i kochany by na koniec upaść, los Ikara. To była jego decyzja jak zarabiał kase, z racjonalnego punktu widzenia nie musiał by aż tak ryzykować żeby się dorobić, miał sandevistana którego mógł używać jeszcze przez długi czas bez dodatkowych wszczepów i nie zwariować i być dużo lepszym niż inni, ale bez tego nie było by serialu/emocji.
Dlatego uważam że dobrze dla serialu że tak się skończyło. Jak showrunner powiedzał "celem dla tej produkcji było, aby nie robić czegoś dla wszystkich, ale zrobić coś, co da się pokochać." Tylko do czego mógłbym się przyczepić to to że był za krótki, parę odcinków więcej, dało by nam więcej czasu na zrozumienie i polubienie bohaterów.
Jak dla mnie jest to po prostu dobre anime które warto obejrzeć. Świetnie się przy nim bawiłem i nie miałem wrażenia nudy. Przez nawiązanie do Cyberpunka 2077 tytuł znalazł się pod ogromną presją, ale myślę, że się świetnie broni :)
Siema Bułka Nagrał byś coś o anime call of the night ?
Nie mogę się doczekać kolejnych filmików
Doskonałe :) chyba pierwsza recenzja tego serialu, która mówi, jak jest.
Sam, zszokowany ilością 10/10 sypiących się z każdej strony, złośliwie wystawiłem w swojej recenzji dwóję, za to, jak bardzo olano temat fabuły i jakichkolwiek motywacji głównego bohatera.
Przecież główny bohater ma motywację
@@stachuuchats7801 tyle że ona jest taka na wyrost. Ani zemsta za śmierć matki i Maine'a, ani lojalność wobec ekipy ani nawet miłość do Lucy (gdzie to ostatnie jest dopiero jak David się poświęca by ją ratować). W sumie Davida napędza tylko jakieś przeświadczenie że musi się naszprycować wszczepami by być kimś jak Maine, który odgrywa rolę ojca. Ten chłopak tak strasznie żyje bez celu. Szczerze, wolałabym żeby zdobywał kasę by uciec z Lucy na Księżyc. To byłoby zrozumiałe.
Jak na taką ilość mądrze brzmiących słów i mając na oblicze oznaczone wiekiem który dawno przekroczył próg dorosłości poziom umiłowania do zwykłego trollingu oraz atencji jest nad wyraz wysoki. Obniżanie oceny bo innym się podoba i śmią mieć inne zdanie niż ktoś kto nawet nie zwracał uwagi za bardzo na to co ogląda i ignoruje źródło to tego się nie spodziewałbym.
A miałem odpowiedzieć na kanale właściwym.
Jakaż szkoda bo to wskazuje, że nie warto nawet starać się dyskutować.
I jak tu można kierować się zasadą bądź tu miły i staraj się szanować zdanie innych jak symetrii nie ma tym żadnej.
@@LowcaCzarownic Naprawdę nie wiem, czemu mi zarzucasz brak szacunku i bycie nieuprzejmym. Na razie to Ty rzuciłeś w moją stronę serię niezbyt miłych ocen, a unosisz się, jakbym to ja Ciebie obraził.
@@muadek Obrażam? Mówię jedynie o braku sensu w dyskusji. Wynika to wprost z faktu, że pomimo ciekawej otoczki i sugerowanej dojrzałości jest przyzwolenie i akceptacja, że to zwykła forma trollingu. Sam trolling tego typu chociaż mało przystoi to pół biedy ale już zabawa w celowe obniżanie ocen to przesada. Za duża aby taką osobę traktować poważnie. Takie zachowanie od strony czysto ludzkiej mnie mierzi a jak robi to recenzent to jakoś dodatkowo zgrzyta.
Zależało na ruchu użytkowników pod recenzją? Takowy był. Nawet była dyskusja. Chciałem się dziś odnieść do odpowiedzi na mój post bo uważałem, że możnaby podyskutować ale przypadkowo przeczytałem tutaj co przeczytałem i uznałem, że nie warto.
Doświadczenie ciekawe.
Kupiłem cp kilka tygodni po premierze, pograłem 20 minut i dwa lata nie ruszałem. Jak obejrzałem edgerunnerów tydzień temu zakochałem się w uniwersum. Gdyby wypuścili to przynajmniej kilka miesięcy po premierze myśle ze cp nie byłby taką klapą, bo ten serial mógłby być najlepszą kampanią marketingową jaką kiedykolwiek widziałem
No właśnie - czas, w którym anime zostało wydane to idealna strategia marketingowa. Cyberpunk 2077 może spotkał się z masą krytyki, głównie od strony technicznej, ale w tamtym czasie bronił się zapowiedziami, konceptem i pobił rekordy sprzedaży. Anime nie było na tamten moment potrzebne. Sama realizacja takiej produkcji trwa więcej niż rok. Minęły dwa lata, anime wyszło chwilę przed wydaniem dodatku do gry, liczba aktywnych graczy znowu rośnie, znowu o grze sprzed dwóch lat, bogatej w błędy, niedociągnięcia etc. jest tak głośno, jakby była czymś nowym na rynku. Ludzie grają i nie mogą doczekać się rozszerzeń. Wydanie tego dwa lata temu byłoby bezcelowe z marketingowego punktu widzenia, bo na dzień dzisiejszy nikt by już o tym nie mówił.
Szczerze, myślałam że tonalnie pójdzie w Cowboy Bebop a dostałam typowe studio Trigger. Serio, pierwsze 4 odcinki, zwłaszcza pierwsze dwa to stosik. I sekwencja brakedance'a na Księżycu. Night City to miasto z koszmaru, czy raczej z piekła, czyli wszystko co jest złe w Stanach podkęcone do potęgi n-tej.
Postaci? David faktycznie nie ma celu a raczej jego celem to spełnienie marzeń figur rodziców, Lucy jest zmarnowana, Rebecca (To ona jest loli? Wygląda na niską osiemnastolatkę) nie była taka wnerwiająca, reszta takie typowe anime klisze ale nawet strawne.
Oglądałam po polsku. Polecam. I widzę że mój odbiór Rebecck'i jest kompletnie inny. Po polsku kompletnie nie brzmi jak loli. Brzmi na osiemnastolatkę. I teraz słyszę, że moje dissy na japoński voice acting są totalnie uzasadnione. Bo ich aktorki strasznie grają i brzmią jak loli. Może faceci lubią piszczące dziewczyny ale Japończycy doprowadzili to do ekstermum. Ekstermum dla mnie, jako widza kompletnie niestrawnego. Chyba jedyne fajne damskie głosy z nowej, bardziej typowej japońszczyzny jakie nie brzmią tak typowo anime-archetypem to głos Yor i głos Anyi ze Spy Family i głos Violet Evergarden. Żadna damska postać nie piszczy w Aggretsuko, Yakuzie w fartuszku, Yo Boy Koming czy nawet w Love After World Domination. Ale wymienione produkcje to obyczajówki z dorosłymi jako głównymi bohaterami. I Desumi i Fudo kwalifikuję jako dorosłych, bo są w klasie maturalnej i ich podejście do związku, może i nieco niezdarne ale jest zrobione na poważnie.
A co do Podsiadły, mi się podobało że jeden z ostatnich prawdziwych artystów muzycznych w Polsce, zrobił ending do animca i przez to jego kariera zagranicą rozwinię się tak, jak na to zasłużył. Takie polskie smaczki to ja rozumiem.
I szczerze, nie wiem czemu ale w Davidzie widziałam Podsiadłę (pewnie przez jego imię) a w Lucy Darię Zawiałow. Serio, jak David kątem oka widzi Lucy to mój tekst był w rodzaju "Czemu Daria Zawiałow stalkuje głównego bohatera?"
Edit. Polecam obejrzeć jakiś animec w dubbingu ale z języków europejskich. Zobaczycie jak postaci mogą brzmieć ludzko i wiarygodnie. Ja tak obejrzałam tetralogię Rebuild of Evangelion na Amazonie po francusku. Może i Shinji brzmi trochę za staro jak na 14-latka ale przynajmiej to jest męski głos. Reszta bez zarzutu, zwłaszcza Asuka, bo jak po japońsku brzmi sukowato tak po francusku brzmi jak dziewczyna (później kobieta) po przejściach. Ba, jak obejrzałam po japońsku Top Guna na Netfliksie to zdębiałam że w tym języku da się zrobić dobry, ludzki dubbing a nie anime-dubbing. Serio, polecam obejrzeć po japońsku filmy/seriale zachodnie, bo tam słychać jak kompletnie inaczej brzmią postaci w tym języku.
Nie do końca się zgodzę Japoński voice acting często robi dużo lepszą robotę niż inne języki. Postacie są bardziej emocjonalne, mają głębie. Czuć ból i rozpacz a nie jakby dostsli mandat za złe parkowanie. Trochę jest przesadzone to aktorstwo ale to kwestia różnic w kulturze i wrażliwości można przywyknąć i docenić. Choć Ja preferowałem do tego anime angielskie głosy bardziej pasują do miasta w "USA". A Polski najsłabszy choć ok ale zbyt sztuczny oderwany od kontekstu scen jak i nie czuć tego jak postacie rozmawiają tylko jakby aktorzy byli osobno.
@@marcinf6324 nie zgodzę się. Japoński w anime en masse to najbardziej sztuczna sztuczność jaka może być na tej planecie. Tylko poważniejsze produkcje (i ewentualnie te z porządną fabułą) tego tak nie mają. Odliczamy komedie, bo tam pewne przerysowanie musi być. Właśnie dla mnie po japońsku wszystki brzmi tak nieludzko, płasko i na jedno kopyto. Zwłaszcza w shonenach i większości kobiecych postaci. Japończycy jeszcze nie wpadli na to że naturalnie niskie kobiece głosy też są atrakcyjne i przyciągają facetów jak magnes. Pierwszy, lepszy przykład to żona Królika Rogersa z filmu Kto wrobił Królika Rogersa. Wręcz modelowy przykład zachodniej rysowanej waifu, i to lata przed tym jak ten termin powstał w Japonii w obecnym znaczeniu.
To czego serdecznie nienawidzę w anime to beszczelna jazda po archetypach. I w budowie charaktetów postaci i w odgrywaniu ich. Jak ktoś ma grać radosną postać, to jest podkręcony do 1000%. Tak samo jak cool postać czy maruda. W starych animcach w postaciach jest więcej ludzkich pierwiastków. Obecnie powolutko, tempem ślimaka wracamy to tego, ale jedno Spy Family wiosny nie czyni. Mam wrażenie graniczące z pewnością że normalni Japończycy nie brzmią nawet w połowie tak sztucznie jak postaci z anime. Trochę jak myślenie że wszyscy Koreańczycy mówią tak jak prezenterka z Korei Północnej. A to guzik prawda, zwłaszcza gdy południowokoreańskie filmy i seriale zdobyły Zachód.
Fikcja tylko w jednym musi być zgodna z rzeczywistością. Musi pokazywać autentyczne emocje. Mogą sobie latać statki kosmiczne, być supermoce czy inne dinozaury ziejące ogniem ale żeby uwierzyć w taki świat, emocje muszą być autentyczne. Ja taki autentyzm emocjonalny znalazłam w Spy Family, gdzie 5-latka zachowuje się tak jak na jej wiek przystało pomimo swojej telepatii, zabójczyni jest niepewną siebie kobietą, która autentycznie kocha swoją nową rodzinę tak samo jak szpieg, który ją (rodzinę) stworzył tylko po to by zapobiec wojnie. Ich emocje i dramaty są autentyczne i ludzkie.
@@paulinagabrys8874 O tak przyznam że Spy Family to jest klasa. Jak piszesz postać Ani jest super zrobiona zachowuje się jak małe dziecko poprostu i to jest urocze. Oczywiście Japończycy tak nie mówią. Nawet oglądając wywiady z aktorami głosowymi to kobieta mówi normalnie dziwne zestawienie z klipami jak piszczy. W Japoni raczej źle się patrzy jak ktoś jest głośny i pokazuje emocje. Stąd myślę tendecja w anime do takiego ukazywania emocji bo w realu nie mogą. Oczywiście sam preferuje postacie z niuansami ale takie na krawędzi też się sprawdzają jeśli fabuła, jklimat jest dobry.
@@marcinf6324 mnie właśnie takie podkręcone głosy strasznie wkurzają. Jednym z atutów FMA B jest to, że tam oprócz tych bardziej komediowych postaci (i to w tych bardziej komediowych sytuacjach), wszyscy brzmią jak ludzie. Oprócz Eda i Winry, najbardziej shonenopodobnych postaci, które całkiem często krzyczą na siebie, tam takich wariatów prawie nie ma. A nawet jeśli są, to na tle gatunku są bardzo stonowani. W ogóle FMA Brotherhood jest świetnym animcem, bo oprócz oprócz fabuły i ludzkich postaci, nie ma tam ani fanserwisów (chyba że liczymi Armstronga ale to jest totalnie komediowe), ani beszczelnej jazdy po archetypie ani typowych dłużyzn jak w shonenach na podstawie niedokończonej mangi (bo w praktyce komiksowe FMA było skończone w trakcie produkcji i emisji serialu)
Nie no chlopie japonski voice acting tu wypadl duzo lepiej rebeca po polski brzmi jak dziecko bez jej szalongo charakterku jak chcesz dobrego japonskiego vokalu obadaj revy z black lagoon
Mogłeś powiedzieć trochę więcej o roli Dawida - nie mylić z Dejwidem w tym projekcie
jak w tle polecial kawalek znednoczeni sound system to mialem wielki znak zapytania nad glowa xD
2016 Gremlin D.Va
2022 Gemrlin Rebecca
A tak serio to naprawdę długo czekałam na coś takiego. Po Black Lagoon zapragnęłam obejrzeć anime w stylu "Hollywood", czyli pościgi, strzelaniny, itp. a jak widziałam anime z akcją to zawsze musiała być jakaś magia, wtf. I wciąż mi takich anime brakuje, ale cieszę się, że jest coś takiego jak Cyberpunk Edgerunners.
9:17 łza na policzku
Jeszcze nie miałem czasu obejrzeć ale pewnie nadrobie zaległości :)
W sumie obejrzałem narazie połowe odcinków i byłem zachwycony, ale mówisz że nasz dejwid się nie zmieni za bardzo po tych wydarzeniach. Szkoda, szkoda. Ale dokończe, dla tego świata i postaci pobocznych, bo są naprawdę świetne. I tak nie wstydze sie tego powiedzieć LOLI PSYCHOPATKI SA ZAJEBISTE HAHA Ale Shinobu i Hachikuji nikt nigdy nie przebije : >
A wsyryw hejtu na loli w anime niezmiennie mnie bawi od lat hehehe Naprawde po X tytulach kompletnie przestajesz na to zwracac uwage.
Ale w sumie z drugiej strony, czy motywacją i jakims celem Dejwida nie jest miłość do tej Netrunnerki? Czy to też pozniej robi sie miałkie?
damn, kolejny filmik, który utwierdza mnie w przekonaniu, że to najlepszy anime kanał na polskim yt
w szkole nazywaliśmy ich krawędziobiegacze
Szczerze, jak rzadko kiedy jestem zawiedziony materiałem. Usłyszałem tutaj dokładnie to samo co słyszałem już w paru innych recenzjach/wrażeniach etc. Bez względu na powody dlaczego wypuściłeś ten film inne twoje materiały mocno mnie rozpieściły dlatego osobiście uważam że szkoda twojego i naszego czasu na wspólne potakiwanie sobie.
Z drugiej jednak strony mam nadzieję że montaż i nagrywka zajęły Ci niewiele czasu, a sam film to raczej zapychacz i kto wie, może szykujesz się do czegoś większego (wcale nie mam na myśli 2 części Re:C.) albo po prostu potrzebowałeś tego czasu dla siebie. Gorzej jak zajęło Ci to standardowo lub więcej czasu. To już lekka kicha o,o". No nic, twój kanał, twoje materiały i najwyraźniej miałeś potrzebę podzielić się swoim zdaniem. A skoro obejrzałem, to już je znam.
Ja
Zapewne nie jesteś twórca na yt więc nie wiesz, że istnieje coś takiego jak "gorący temat"...
Skoro większość kanałów z Anime na yt robi film o cyberpunk to co, ja mam nie mieć i przez to tracić. Z resztą czasami po prostu chcesz żeby to właśnie twój ulubiony kanał o animcach powiedział cokolwiek na ten temat, gdyż zrobi to w sposób dla którego właśnie subskrybujesz ten kanał. I tyle:)
@Alfons ja pytałem
Ten film jest zajebisty. Tak jak Edgerunners
Bułka kiedy ogórki na 12k subów obiecane?
Celem głównego bohatera jest...zdobycie celu. Tak bardzo nie znaczy nic w Night City, że musi nadać swojej nudnej egzystencji jakiś cel. W tym przypadku, droga Punka oferuje mu przynajmniej odejście z hukiem. Moment, w którym chociaż przez chwilę będzie miało znaczenie, to co robi.
Świetny materiał! Jak i inne na kanale. Zostaje na dłużej. Powodzenia!
Odcinek kozak i zgadzam się z wszystkim sama oglądałam jak i moja znajoma która z anime nic do czynienia nie miała ale że grę lubi to obejrzała. Jej pierwsze zdanie po seansie brzmiało ej poleć mi coś jeszcze
"Hej to ja Dawid Podsiadło"
Wspomniałeś w materiale że zabicie Smashera w grze jest mało umotywowane. Właśnie mam misję z Rogue na kontenerowcu i ona sama mówi że zabicie Smashera jest bezcelowe i ze on jest tylko wierzchołkiem góry lodowej więc słusznie nie pamiętałeś czemu go miałeś zabić. Jedynym powodem jest chyba tylko kaprys Silverhanda by pościć samego siebie
preferuje określenie brzegobiegacze, ale też w porządku
miałem zostawioną łapke w góre, ale pprzez to co powiedziałeś na końcu musiałem ci ją zabrać. Pozdrawiam
KrawędzioBiegacze
Zgadzam się
Mówi się Krawężnicy.
"tak czesc dawid"
3:00 odnośnie tej animacji to przyczepiłeś się do rzeczy która nie jest problemem, to co pokazałeś nie wyglądało by lepiej gdyby posiadało klatki pomiędzy, ba wyglądałoby o wiele gorzej, tym charakteryzuje się dynamiczny ruch, że musi być (o zgrozo) dynamiczny, mnie bardziej bolał dym z papierosa, który posiadał tylko 2 wersje i był przeklejany do każdej sceny ze szlugiem
odnoszę wrażenie że ten serial był puszczony na drugim monitorze do rancza wilkowyje, jako zapychacz neuronów.
Inspirujesz się Sztywnym patykiem? Bo czuje się jakbym to jego oglądał
Edit: Nie mówię że jest to coś złego, tylko po prostu takie moje spostrzeżenie.
na początku myślałem że to właśnie jego odcinek oglądam
Jak się wzorować, to na najlepszych
kopia po roku w czarnobylu
Zarąbiste anime
10/10
Bez gadania
Dziękuję dobranoc.
David nie musi mieć celu, jakby... to też jest dość ludzkie by osoba chciała spełnić marzenie bliskiej osoby czy coś także tutaj nie rozumiem tego bólu dupy, bo to że w sumie tobie to nie podpadło nie znaczy że to jest kompletnie bez sensu czy minus całej produkcji. xD
Jedyne co zapamiętałem z tego filmu to Dawid Podsiadło
Czy ja wiem, czy to takie błądzenie bez celu. Na początku nie miał nic do stracenia i robił wszystko YOLO i fajnie, chociaż mówił, że matka dała mu cel, a później ktoś na miarę "mistrza". Na zamknięcie w pokrętny sposób jest spełnienie tego celu.
Miasto marzeń ? miasto śmierci. I tak Rebeca to Legelna loli.
Właśnie zginęło 1,7 tysięcy rosyjskich żołnierzy.
eee przekolorowałeś , prze to prze tamto, czepianie się dupereli takich jak nieanimowany obraz z kamery to dziecinada i tej dziecinady było więcej, czepialstwa pana doktora,profesora,ortodonty wel paleontologa a tu nie o to chodzi w tej bajce. Nie oglądam anime ani innych kreskówek wcale, za to jestem jednym z tych którzy zaufali w cyberpunk 20077 od samego początku kiedy fala gównianego potopu ryła koryto w mózgach niezdecydowanych graczy i nie dali się przekonać niszczycielskiej modzie hejtowania tej gry. Uwielbiam ten świat, historię i postacie. Piękno tej produkcji przyćmiło mi błędy wyskakujące raz na jakiś czas przed oczami i z radością grałem kilkukrotnie do końca. Dla tego też przysiadłem do tej serii animowanej. I dla kogoś kto bardziej czuje całym sobą rzeczy które mu się podobają edge runners wyryli się w świadomości jako coś zajebistego. I czego mi zabrakło w Twojej recenzji jest cały ten filling który jest tu najważniejszy, serial ten po prostu odcina dostęp do rzeczywistości w niesamowity i magiczny sposób, nigdy bym nie powiedział że jestem w stanie przecisnąć przez siebie jakikolwiek serial jednego dnia, a tu niespodzianka padł mój rekord i nawet nie zauważyłem tego wszystkiego co punktujesz, po prostu odpłynąłem w nieznane choć znane rewiry Night City. Filling to jest to co najlepiej opisuje ten serial, filling którego mi brakuje w tylu innych produkcjach.
No ale po grze Redów to tak nie jedź. Ja kupiłem przed premierowo (oczywiście żałuję tego, to chyba był mój ostatni preorder) i ogrywałem na PC (Dość mocnym). I muszę przyznać że bawiłem się świetnie, a crashy i glitchy w grze miałem naprawdę nie więcej niż w innych premierowych tytułach.
3:28 To znaczy po prostu robi swoją robotę?
Oglądać anime czy przygotować się na kartkówkę i zrobić zadania domowe
Znacie odpowiedź
@@Mindset_Discipline wiadomo że anime, szkoła to bullshit
tak
Cyberpunk = Polska w Roku 2076 po ostatecznym zwycięstwie konfederacji 😂😂
Wydaje mi się że David miał cel a wszystkie postacie zostały dobrze napisane XD. Może ten serial jest dla ciebie zbyt skomplikowany bo dla mnie jedynym takim filmem był TENET ale wracając tłumacze ci XD: "David nie mial własnego celu tylko czyjeś cele co było dobrym rozwiązaniem bo UWAGA jak sam powiedziałeś przez większość życia był chroniony przez matke musiał szybko wydorośleć a jego celem stał się z czasem cel MEINA który wyewoluował dzięki LUCY. Jego cel nie jest jednoznaczny ale łatwo dostrzec że chce być oparciem dla swoich bliskich. A apropo smashera XDDDD nikt go dalej nie nie nawidził puki nie odjebał głównych bohaterów KEKW... smuci mnie jak płaska i bezsęsowna jest twoja recenzja
W imieniu polskiej społeczności Cyberpunka proszę Cię o zmianę tytułowych "KRAWĘDZIOGOŃCÓW" na "KRAWĘDZIOBIEGACZY"
Triger zrobiło dobrą robote jedyne czego żałuje to ze nie bedzie kolenych sezonow opowiesc jest zwarta dynamiczna nie ma nudy ale chcialby sie dłużej pobyc z tymi bohaterami
I zgadzam sie ze David nie miał celu zrobili z niego poprostu cyberpunkowego ikara
XD uwielbiam Cie
Krew nie wyglądała dyrastycznie jak winnych krwawych anime. To mnie drażniło, studio trigger ma za kreskówkowy styl na ciemne klimaty
Od czasu filmu "Rzeczy które przegapiłeś w Re: Zero" pierwszy raz czuje byś nagrał film na totalne odwal się. Pół filmiku marudzenia na animacje, drugie pół na Davida. Ledwie parę słów o całej reszcie, która jest równie istotna. Co z muzyką, projektem świata, historią? Nawet esejem nie można tego nazwać przez te przeskakiwanie po tematach. Jakby film był nagrany tylko pod pretekstem: Hej, ludzie, to żadne arcydzieło, i wam to udowodnię poprzez nitpicking!
Yas, niektóre sceny są gorzej zanimowane, ale bez przesady żeby się tego tak uczepić, kiedy przez 95% czasu animacja stoi na najwyższym poziomie, nie wiem kiedy ostatnio takie cuda widziałam w anime.
A co do Davida, już inni komentujący dobrze wypunktowali. Dodam tylko że nie wszystko musi być oczywiste, w serialu nie brakuje rzeczy które nie są podawane wprost. Ja czuję że chciał najzwyczajniej być silniejszy od kogokolwiek, żeby nie skończyć tak jak jego bliscy, ale gdy Lucy znalazła się w niebezpieczeństwie, zmienił swoje motywacje. Edgerunnerzy to było całe jego życie.
I ile można jechać po CP77 xd. Nadal mamy 2020? To już jest nudne, wtedy było kiepsko, ale po tych łatkach jest solidnie, chyba Redom można dać rozgrzeszenie za doprowadzenie gry do dobrego stanu? Już nie mówiąc o tym że historia od początku była znakomita, ale chyba tu ktoś ją skipował skoro nie wiedział po co V zabił Smashera...
PS: Fajnie zedytowany wstęp.
poprawny tytuł: TECHNOMĄCIWODY KRAWĘDZIOGOŃCY
ja się cieszę że zacząłem oglądać anime od prawdziwej japońszczyzny a nie jakiegoś polskojapońskiego duetu, a poza tym zapowiada się ciekawie muszę obczaić, ale odkąd usłyszałem o tym anime jakoś nie ma czasu xD
Anime dobre ale fakt lepiej od Japończyzny zacząć.
Zawsze kwestionuję czy anime od którego zacząłem było rzeczywiście dobrym rozpoczęciem kontaktu z anime... (górnych lotów też nie było)
ale jak się tak teraz zastanawiam, to tam był przekrój przez wszystkie gatunki...
szkoła, magia, roboty, ecchi, dziwne zbiegi okoliczności, nieco kombinowania, potwory, smoki, anioły, demony, ninja, obalanie systemu / bogów, powtarzająca się pętla zdarzeń, główny bohater sierota, przygody, szukanie skarbów, artefakty, marzenie aby pomagać ludziom/ zostać papieżem..., zostanie władcą demonów..., odcinek plażowy, harem, macki, tsundere, kuudere, airhead, i pare innych, i wszystko w 12 odcinków
Ichiban Ushiro no Daimaou ...jakby kto pytał
@@D_Wito Brzmi nawet ciekawie :D
@@D_Wito ja zacząłem od yakusoku no neverland XD ale spodobało mi się, potem obejrzałem death note haha typical nowicjusz wiem ale też zajebiste a potem steins;gate i już nie ma dla mnie ratunku steins;gate było tak potężnie dobre boże cudowna bajeczka
@@Lateset tak steins gate to już wyższy poziom, po czymś na tym poziomie już z anime się nie wychodzi xD
po skończeniu oglądania anime miałem dużego smuta... z jakiegoś powodu, a po jakiś 5 minutach gapienia się w sufit odpaliłem se JoJo i na godzinę zapomniałem o edgerunners
Tak warto było oglądać
Wszyscy się przypierdalają do Cyberpunka a to naprawde dobra gra, a anime jeszcze lepsze
Mój headcanon to to że David to Dawid Kwiatkowski XD
Xdddd
cyberpunk
cybernetyczni lobuzi biegacze krawedziowi
Krawędziobiegacze
>Rebecca
>loli
ale wiecie że kobiety miewają też drobne figury?
w świecie gdzie masz wymienne ręce i nogi to już jest kwestia wyboru ;p patrz jej brat
Dokładnie. W liceum miałam niską koleżankę. Nie niskorosłą ale faktycznie poniżej średniej wysokości u europejskiej kobiety. A że przyjęłam że Rebecca jest w wieku Davida i oglądałam po polsku, tak dla mnie ta postać nie była w ogóle loli. I polska Rebecca tak samo jak moja koleżanka miały niskie głosy. No i wytłumaczenie un-universe że ta postać tak samo jak jej brat wygląda tak nietypowo bo tak chce ma jak najbardziej sens
Anime dobre choć rzeczywiście 10/10 to przesada ale tak 8 jak najbardziej ok. Żałuję że gry nie zrobili z takim klimatem. Sam motyw cyberpsychozy robi wrażenie a w grze masz poczucie że to wymówka żeby nawalać mobki w porównaniu. Nie wiem skąd twierdzdnie że Rebecca to loli. Dla mnie poprostu niska 18-19 latka i tyle.
TLDR: Trochę pierdalamento, ze starymi wstawkami z Cyberpunk 2077 i specjalnie łowionymi błędami.
Moja ocena tego jest taka: Można to lubić bądź nie. Ale jedna rzecz mnie uderzyła którą odwaliłeś lekko niesprawiedliwie. Dając wstawki z Cyberpunk 2077 sprzed aktualizacji i z wyławianymi jakby specjalnie błędami. To trochę tak jakbym robił recenzję z Fallout 76 datowaną na dziś, a brał wycinki video z czasów ledwie po premierze, gdzie to było straszne. To trochę głupie. Samo anime jest cholernie dobre, i mówi to człowiek który w życiu obejrzał raptem 2 może 3 "chińskie bajki" Z czego jedną z nich była czarodziejka z księżyca puszczana jeszcze w latach 90-tych na polsacie. Nie znam się na twórczości Triggera, ale ta nieanimowana kamera, kompletnie mnie nie ruszyła. To jakaś pierdoła której w ogóle nie powinno brać się pod uwagę.
TYLKO I WYŁĄCZNIE KRAWĘDZIOBIEGACZE
bułko droga link do DC na twoim profilu yt nie działa ;)
Szczerze, jedynie szkoda mi było Rebbeci, Maina i Lucy :/
Ale Lucy żyje...Ooops, miałem nic nie mówić.
@@Vegan2387 wiem, ale.lucy rozjebaną psyche trochę ma na koncu. Swoją drogą ona widzi Davida na końcu dzięki braindancowi
@@drozd6823 Nie tyle co go widzi, co przypomina jej się jak byli razem na tym braindance. Aż tak nie zwariowała.
@@Vegan2387 tia, wcale to nie tak że praktycznie każdy wszczep nagrywa
@@drozd6823 Co ma nagrywanie, do wspomnień które miała na koniec? Poza tym już widzę jak sandewistan nagrywa... Widok z pleców :D
źle przetłumaczyłeś tytuł... powinno być: Kompobuntownicy KRAWĘDZIOCHODZIARZE
Uczyć się czy oglądać bułkę
tak
edgerunners =biegacze krawędzi👺🤡
krawędziobiegacz
6:57 nie zgodził bym się z tym można wymienić kilka tytułów jako bramy w świat bycia animozjebem ale cyberpunk nigdy w życiu
Po seansie miałem... chciałbym jeszcze raz, ale k.rwa końcówka taka smutna.
A ja tam chce zobaczyć Rafałka w "Śmieciowym Smaku" podkast
Tak wiem nikt nie pytał :.(
Sztywnypatyk2.0
Za mało Rebeki
Kiedyś ten film osiągnie 1mln like i ukraina w końcu zakończy wojne ze zwycięstwem
Nawet nie opowiedziałeś o studiu trigger.. 😑
mango zje?
Nigdy nie polecił bym ded nołta czy atak on tajtan jako pierwsze anime bo sam ich nie lubię 🙃
a jakie byś polecił jako pierwsze anime, brama do świata anime? Tak pytam tylko
@@turbofranek5900 Zależy komu bym to polecał.
Komuś starszemu to coś w stylu psycho pass czy black lagoon, ja sam te 10 czy 12 lat temu zaczynałem od naruto shinden, choć raczej nie polecał bym tego osobą powyżej 13 lat jako 1 anime.
Wszystko rozbija się o to jakie osoba której mam polecić coś,ma zainteresowania i jej wiek.
Co innego polecę 12 latkowi a co innego chłopu po 30.
Studio triger
Serio trzeba mieć cel by zrobić burdel w mieście?
*Garnta
Podoba mi się to, jak ty po tym jedziesz
Dodać sceny ecchi, i harem i pewnie bys dał 10/10. Przykro się ogląda Twoje filmiki..
Po prostu brak ci emocji xD
Śmianie się z konfy, w sumie już teraz jest tak jak w cyberpunku, spróbuj iść do lekarza specjalisty za darmo to zdążysz umrzeć. Do szpitala 2 razy nie chcieli mnie pomimo skierowania przyjąć bo nie było miejsca, musiałem iść prywatnie na zabieg i jeszcze ta pandemia. Już teraz dobra służba zdrowia jest płatna, żeby wgl była xd o edukacji nie wspomnę bo szkoły publiczne to coraz większy syf i można się z niej śmiać jaki żałosny jest jej poziom. Wielu moich znajomych nauczycieli odchodzi do szkół prywatnych, bo mają dosyć publicznego burdelu jakim jest szkoła publiczna, gdzie teraz nie trzeba mówić po polsku żeby zdać do następnej klasy (jest nakaz od kuratorium aby Ukraińcy dostawali promocje do następnej klasy).
miałem nadzieje na odcinek o krawędziogońcach
Anime jest fabularnie średnie, czasem animacja faktycznie leży by potem wzlecieć na wyżynę. Chciałbym zobaczyć więcej odcinków bo historia została okrojona (według mnie). Postacie dają się lubić, nawet daje się z nimi utożsamiać (nawet chciałem ogolić włosy na Davida, na szczęście zrezygnowałem).
Myślałem że tylko ja jestem dziwny że dałem 8/10
ja dałem 2/10 XD
NARESZCZIE MANGOZJE-