Zwróćcie uwagę, że w jednym z odcinków Clone Warsów, Anakin z Ahsoką przybyli przed oblicze Kanclerza, a Palpatine powiedział do Ahsoki pogardliwie coś w stylu "Dziecko, zostaw nas samych". Więc zdawał sobie sprawę, że Ahsoka była przeszkodą w przeciągnięciu Anakina na ciemną stronę i być może to on uknuł całą intrygę z Baris Ofee by ich rozdzielić
Ja tam osobiście nie jestem w stanie uwierzyć, że ktoś inny mógł za nią stać. Generalnie to, że Ahsoka utrzymywała Anakina po jasnej stronie i z nią u boku mógłby nigdy nie stać się Vaderem było dla mnie kompletnie jasne. Dlatego Palpatine musiał znaleźć sposób by z przeszkody w swoim planie uczynić ją kolejnym elementem, który popchnie Anakina na ciemną stronę. No i niestety znalazł. Choć pod koniec zawaliła sama Ahsoka odchodząc z zakonu, bo pozostając w nim myślę, że mogłaby stać się dla Palpatine'a nawet mocniejszą przeszkodą.
@@Lyokoheros-KLPXTV Pozostając w zakonie zostałaby skorumpowana, czy raczej oślepiona doktryną tak samo, jak większość mistrzów (dlaczego, tutaj polecam kazanie Krei do mistrzów w enklawie). Niemniej masz częściowo rację, gdyż Ashoka nie powinna zrywać kontaktu z Anakinem. Przemyślenia i czas dla siebie, które potrzebowała, owszem tak, ale kontakt powinien pozostać, gdyż wtedy Anakin wiedziałby, ze ma w pobliżu osobę, na którą może liczyć, ma z nią kontakt, oraz może liczyć na wsparcie.
Czyli dołącza do walki i Palpatine ginie. Pytanie co dalej. Zakon zostaje oskarżony o zamordowanie kanclerza i musi uciekać. Palpatine powraca w ciele jakiegoś klona i zdalnie kieruje ruchami wiernych mu ludzi. Co więcej dalej trwa wojna klonów.
Pomysły na film: -Co gdyby Anakin poleciał z Ahsoką na Mandalore? -Co gdyby Ahsoka nie opuściła zakonu Jedi? -Co gdyby Windu poleciał walczyć z Greviousem? -Co gdyby Obi Wan próbował nawrócić Anakina na jasną stronę? -Co gdyby Fives (CT-5555) przeżył? -Co gdyby Windu nie rozbroił bomby na Anaxes? (Sezon 7 wojen klonów chyba odcinek 3) -Co gdyby Grevious zabił Obi Wana? -Co gdyby Anakin nie dusił Padme? -Co gdyby Dooku zabił Obi Wana na Geonosis? -Co gdyby Yoda pokonał Dooku na Geonosis? -Co gdyby Plo Koon przeżył? -Co gdyby zakon Jedi nie wydał Ahsoki Republice? -Co gdyby Obi Wan i Yoda walczyli z Palpatinem, a Ahsoka i Rex zajęli się Anakinem? -Co by było gdyby Padme urodziła przed przejściem na ciemną stronę przez Anakina? -Co gdyby Anakin powiedział Padme o prawdziwej tożsamości Palpatina? -Co gdyby Anakin uciekł z Mustafar przed przybyciem Padme? -Co gdyby Luke i Leia wychowywali się razem? -Co gdyby Luke nie zniszczył gwiazdy śmierci 1? -Co gdyby Lukowi nie udało się uciec z Miasta w Chmurach i wpadł w ręce Vadera? -Co gdyby Vader wygrał pojedynek z Lukiem w ROTJ i go nie zabił? -Co gdyby Kapitan Rex poleciał na Courscant, a Ahsoka z nimi? Co gdyby Tup (ten co zabił Jedi przed rozkazem 66) przeżył? Mam nadzieję że kilka punktów zrealizujesz. @Wściekłe Wąsy co ty na te pomysły?
Moim zdaniem Anakina udałoby się przywrócić na jasną stronę gdyby nie Obi Wan. To nie był najlepszy moment na spotkanie z mentorem. Być może Anakin wstydził się przed nim swoich czynów, żałował tego co zrobił, czuł że go zawiódł a widok karcącego mistrza tylko wzmógł w nim gniew i negatywne uczucia. Przypomnijmy sobie, czy kiedy przeskrobiemy coś jako dzieci, cieszymy się na widok rodziców? Oczywiście że nie. Ahsoka i Padme nadawałaby się w tej sytuacji lepiej.
Zgadzam się w całości, w szczególności zaś z faktem, że Ashoka mogłaby na Anakina wpłynąć, w końcu gdyby przybyła bez Obi - Wana byłaby szansa, że Anakin by jej w spokoju wysłuchał, jak to słusznie zostało przez @Wściekłe Wąsy zauważone, bowiem to właśnie obecność Obi - Wana zdenerwowała Anakina. Możemy to również zauważyć w III części, w "Zemście Sithów" w momencie, kiedy Padme wyszła zaczęło się od rozmowy, dopiero zejście ze statku Obi - Wana spowodowało u Anakina utratę kontroli nad emocjami.
Gdyby Anakin wrócił na tą jasną stronę na czas to czymś genialnym by było zobaczyć, jak nie tylko on, Obiwan, Yoda i Ahsoka łączą siły przeciwko Palpatine'owi, ale także gdyby do ich planu udało się przekabacić również Maula. Idealny pomysł na film pt. "Porażka Zemsty Sithów: Gwiezdne Wojny - Historie Alternatywne"
Maul sam by chciał zająć jego miejsce, trzymanie go u swojego boku jest ryzykowne i nie konieczne. Czterej jedi i to ci najpotężniejsi by dali mu radę a maul byłby dla nich zagrożeniem.
No z Maulem było by ciężko. Choć sam pomysł jest intrygujący. Sam czasem nawet próbowałem się zastanawiać jakby to się mogło potoczyć gdyby udało się jego nawrócić... jest tylko jeden niewiarygodnie trudny problem: jak to zrobić. W sumie nie wydaje się to wiele łatwiejsze niż nawrócenie samego Sidiousa... Już lepszym kandydatem na nawróconego Sitha byłby moim zdaniem... Dooku. Zwłaszcza po usłyszeniu jak jego mistrz każe go zabić. No tylko że oczywiście najpierw ktoś (Ahsoka?) musiałby powstrzymać Anakina (wtedy to już byłaby kompletna zmiana historii Zemsty Sithów... no w sumie to sam nawet zadałem sobie pytanie w pewnym sensie jeszcze "absurdalniejsze", to jest a co gdyby tym powstrzymującym był sam Maul, który jednocześnie wyjawiłby tożsamość swego mistrza... problem w tym, że bez wykonania naprawdę, ale to naprawdę solidnej nadbudowy byłoby to kompletnie niewiarygodne...) Wtedy też oczywiście do pomocy w pokonaniu Palpatine'a moglibyśmy mieć także innych potężnych Jedi jak chośby mistrzowie Windu i Plo Koon(naprawdę z ogromną radością przywitałbym scenariusz w którym nie ginie). No i nawet w tym najbardziej optymistycznym scenariuszu zostaje wielki problem - co z klonami? Nawet wiedząc doskonale o czipach zabezpieczenie się przed nimi (np przez usunięcie) byłoby prawdopodobnie wielką operacją logistyczną, którą byłoby ciężko ukryć przez kanclerzem. No i nawet gdyby aktywować rozkaz 64 czy tem 65 (o aresztowaniu kanclerza), to nadal pewnie mógłby się wykaraskać i przedstawić to potem jako próbę puczu (trochę ciężko zinterpretować kto miał wówczas przejąć władze i najwyższe dowództwo nad klonami, ale wydaje mi się, że byłby to albo jeden z tych dwóch gości, których widzimy u jego boku w senacie na centralnym miejscu, albo Tarkin, który chyba już wtedy był jednym z naczelnych wojskowych... i każda z tych osób była wtajemniczona w jego spisek).
Stary, z tą adaptacją alternatywnej historii dokonałeś swego jestestwa, niesamowicie dobrane słowa, widać nie tylko dobrze się ciebie ogląda, słucha, ale i czyta
@@PogadajmyoRzeczach mam wrażenie, że szczególnie te dotyczące zakończenia Zemsty Sithów... i że zawsze tworzą perspektywę znacznie ciekawszą niż to co dostaliśmy w oryginalnej trylogii. Nawet jeśli dałoby to suma sumarum krótszą historię.
@@Lyokoheros-KLPXTV no ja uważasz, jednak moim zdaniem oryginalna trylogia jest najlepsza i pod względem historii, bohaterów i sposobu nakręcenia filmu
@@PogadajmyoRzeczach CO? :O Przecież jest dokładnie na odwrót. Oryginalna trylogia zresztą nawet nie jest do końca spójna. W sensie nie widać w niej kompletnie jakiegoś więszego pełniejszego zamysłu... no bo go nie było, były dokręcane część po cześci i to aż boleśnie widać. I mamy taką pozbawioną szczególnego polotu demoliberalną bajkę w kosmosie. W Prequelach natomiast mamy naprawdę interesującą historię, przemyślaną i opowiedzianą od początku do końca. Bohaterowie też moim zdaniem suma summarm ciekawsi (a jak weźmiemy pod uwagę będące jej nieodłączną częścią Wojny Klonów to tymbardziej). Tak wiem, słyszałem o wielu różnych zarzutach wobec prequeli, ale w większości albo są one idiotyczne i wynikają raczej z bardzo płytkiego patrzenia krytykujących (to jaką wagę niekórzy potrafią przypisać prostemu i naturalnemu - a zarazem dyskretnie dodającemu scenie pewnej psychologicznej głębi - zdaniu o nielubieniu piasku jest chyba najbardziej kuriozalnym przykładem) albo tak naprawdę występują i to w znacznie większym stopniu w oryginalnej trylogii. Albo zachodzi jedno i drugie. Generalnie jestem zdania, że stara trylogia jedzie tylko na nostalgii.
@@Lyokoheros-KLPXTV każdy prawo do własnego zdania, ale nie zgodzę się zupełnie. Patrząc jedynie na filmy, bez dodatkowych tłumaczeń, wersji książkowych, usuniętych scen itd. Prequele leżą pod względem tępa prowadzenia filmu, kreacji większości postaci i aktorstwa. Praktyczne etefty oryginalnej trylogii nadal wyglądaj super, za to prequelowe CGI strasznie się postarzało. Osobiscie dodam, że dużo bardziej podobają mi się projekty statków i postaci z ot niż z prequeli. Oczywiście jak mówię każdy ma prawo do własnego zdania, ale patrząc naprawdę obiektywnie, mimo to że staram się zawsze bronić prequeli, ale czysto filmowo są tragicznie zrealizowane, a oryginalna trylogia mimo wszystko jest bardzo spójna, a powstałe potem prequele nie są w stosunku do niej
Materiał świetny jak zawsze dający wiele do myślenia, sądzę że Anakin który został tak zmanipulowany przez Sidiousa że Padme zginie nie byłby skory do rozmowy. Może by wtedy doszło do pojedynku, ale właśnie jednak Ashoka która wróciła do swojego mistrza, hmm może by wpłynęła na Anakina. Czekam na więcej takich materiałów. Pozdrawiam.
Znakomity materiał, jak zawsze zresztą, a alternatywne historie to niewątpliwie temat wart większej uwagi ;) Co do rozterek Ahsoki, warto wspomnieć o jeszcze jednej scenie z końcówki drugiego sezonu "Rebeliantów", gdy Tano ma wizję Anakina w świątyni na Lothal. Skywalker ją obwiniał za swój upadek, przynajmniej tak wtedy Ahsoka to traktowała, tak ją trawiło sumienie, można powiedzieć. Tym bardziej można zakładać, że Ahsoka była tą ostatnią szansą na "odzyskanie" Anakina z ciemnej strony.
Taa tylko takie lepsze niz w marvelu. What if marvela niby bylo ciekawe ale te wydarzenia w nim byly takie randomowe jak co gdyby starka uratowal killian lub co gdyby zamiast starlorda to t challa by polecial z yondu no blagam zamiast np co gdyby iron man wygral z kapitanem to daja cos o czym nawet nikt nie myslal. Moze bedzie cos takiego jak what if w starwars przez sukces jaki odnioslo what if marvela ale mam nadzieje na cos kozackiego
3:50 - cóż, tak jak może później przywiązania do Ahsoki się w pewnym sensie wyzbył (lub może przekuł w żal za to że go zostawiła) tak myślę, że na tym etapie wciąż również Ahsoka utrzymywała w Anakinie ten płomyk jasnej strony. W końcu bez wątpienia była dla niego najważniejszą na świecie osobą po Padme. No i - nawet gdyby Zemsta Sithów nie powstała przed Wojnami Klonów - nie mógłby o nią wtedy zapytać, bo jakby nie patrzeć Sidious bez wątpienia postrzegałby ją jako Jedi... w sumie możliwe, że jak Darh Vader z początku właśnie w niej widział materiał na swoją przyszłą uczennicę, z którą obali imperatora (owszem mówił do Padme, że to z nią będzie władał, ale... jest co najmniej wątpliwe, by miał na myśli, że chciał by to ona była jego uczennicą, Ahsoka właśnie dlatego, że tak go rozumiała mogła jawić mu się jako idealna kandydatka) - wszak już na Mustafarze jasno widać, że taki miał ostatecznie plan. Kto wie może nawet pozostawienie jej samej sobie podczas rozkazu 66 widział jako formę jej pierwszego testu i zamierzał ją potajemnie odszukać po tym jak już dzięki Palpatine'owi ocali padme. Co do samego scenariusza... muszę przyznać, że jest świetny i bardzo wiarygodny. Sam to pisałeś? Generalnie gdyby wprowadzić taką właśnie zmianę (założenia początkowe - Ahsoka przybywa z Obi-Wanem na Mustafar) to potoczyłoby się to mniej więcej właśnie tak. No szczegóły może i mogłyby się różnić, ale cały ogólny przebieg historii by się zgadzał. Generalnie zawsze mówiłem, że Ahsoka była czynnikiem, który "zabezpieczał" Anakina przed przejściem na ciemną stronę. Czynnikiem, który Palpatine, by jego plan mógł się powieść musiał usunać i obrócić w kolejne Co do dalszego ciągu to generalnie myślę, że w tej sytuacji powrócenie Ahsoki do zakonu byłoby w zasadzie pewnikiem (nawet jeśli może i nie byłoby z początku oficjalne) i szczerze mówiąc bardzo chętnie bym zobaczył jak ta wersja historii potoczyła się dalej - zwłaszcza, że jest niemal pewne, że dostalibyśmy w te sposób wersję wydarzeń ciekawszą niż ta oryginalna. Powiedziałbym wręcz, że jest to jedna z moich dwóch ulubionych alternatywnych wersji wydarzeń z jakimi się spotkałem. W drugiej Ahsoka przybywa na stację medyczną i widzi poród Luke'a i Lei oraz postanawia... że sama się nimi zajmie i zostaje ich adopcyjną matką - przez co w skali makro następuje też zamiana ról jej i Obi-Wana(to on działa i kładzie podwaliny pod komórki rebelii, a ona w ukryciu pilnuje dzieci Anakina... z tym, że także je wychowuje i trenuje na Jedi). Szkoda, ze autor (Star Wars Elseworlds) niestety nie kontynuował tego po pierwszej cześci... mam nadzieję, że Ty jednak pociągniesz to dalej! (czy też ktokolwiek kto jest tego autorem)
Oglądnąłem filmik i poczytałem komentarze. Proszę państwa Komentatorów o odpowiedź na pytanie: Kto byłby postacią tragiczną, gdyby Anakin nie stał się Vaderem ? Dobrze przeczytaliście "Postacią Tragiczną". Zwróćcie uwagę na to, że Anakin większość działań podejmował z miłości. Najpierw do matki, a później do Padme. To, że nic mu z tego nie wyszło, to już inna historia. Facet chciał dobrze, ale jak to często bywa wyszła kicha. Prawdę mówiąc to mnie interesuje inna rzecz, niż powrót Vadera na jasną stronę. Mianowicie myślę tu o przyłączeniu się do niego Luka podczas starcia w Chmurnym Mieście. Jak potoczyłyby się losy galaktyki, gdyby wspólnie pokonali Palpatina i zaczęli swoje rządy...
Teraz to nasuwa mi się kolejne pytanie. Dlaczego Windu nie zapytał się dlaczego Anakinowi tak bardzo zależało na tym by pozostawił Palpatina przy życiu. A tak po za tym, to skoro Mace balansował między jasną a ciemną stroną mocy, to czy to jest w ogóle możliwe, że nie wiedział o związku Anakina z Padmé? Dlaczego nie poruszył tej kwestii z Anakinem? Jeżeli zaczął by z nim rozmowę, to może Anakin przejrzałby na oczy i zauważył, że Palpatine go zmanipulował? Ciekawe co by mogło się stać dalej.
@@Palpatine-h2r Windu niestety do empatycznych nie należał. Uczucia Anakina olewał właściwie od początku. A szkoda, bo gdyby wykazał trochę zrozumienia, historia mogłaby potoczyć się całkiem inaczej.
@@meridaskywalker7816 No dokładnie. Mace po prostu nie ufał Anakinowi. To tylko pokazuje, że każdy Jedi z jakim Anakin miał kontakt zawiódł. Yoda, wspomniany Windu czy Obi-Wan. Ahsoka mogła mu jedynie przemówić do rozsądku, bo miał z nią najlepszą relację, podobnie jak z Padmé.
@@Palpatine-h2r przez takich ślepo zapatrzonych w zasady i ograniczonych Jedi jak Windu zakon upadł... tacy wielcy mędrcy i obrońcy pokoju, że dali się wrobić w wojnę i przy okazji zrobić w kakao przez JEDNEGO człowieka :) to tylko pokazuje jak byli słabi i nie mówie tu o takich wyjątkach jak Anakin, Obi Wan, czy Ahsoka.
Myślę, że to bardzo ciekawy temat a odpowiedź jest praktycznie niemożliwa do udzielenia. Z jednej strony Anakin był już wtedy w pełni Vaderem, z drugiej Ahsoka byłaby mocnym argumentem. Pytanie na ile zaślepiony przez gniew był Vader
Jak Kenobi wjechał na scene (sam) to go kurwica strzeliła, a Ashoka z Obi-wanem by ostudziła jego gniew. Czy na tyle aby pogadać to nie wiem i się nigdy nie dowiemy.
Myślę, że wtedy jeszcze nie był tak przepełniony gniewem. Co widać pod koniec pojedynku z Obi-Wanem, gdy mówi dość spokojnym tonem i względnie bez emocji. Jest przekonany że to co robi to jedyna droga do ocalenia Padme, ale też równocześnie jest przekonany że zakon Jedi jest zepsuty i zły. I jest to kwestia nie gniewu, a po prostu przekonań, które mu wpoił Palpatine. Natomiast z początku był w gniewie, jak pomyślał że to Padme ściągnęła Obi-Wana. Także raczej walka była trudna do uniknięcia (choć jednak nawet w gniewie Anakin nie zaatakował Obi-Wana i to Obi pierwszy otworzył miecz i stwierdził, że musi go zabić), ale jak najbardziej emocje Anakina po chwili mogły opaść i myślę że z podejsciem Asoki faktycznie był jeszcze do odratowania. Także skłaniam się ku temu, że bardziej prawdopodobny był scenariusz że uda się Anakina przywrócić. O ile inne rzeczy by się "nie wysypały", np. to Obi-Wanowi udałoby się wraz z Asoką niezauważenie wejść na pokład statku Amidali (choć może Asoka by z nią po prostu porozmawiała i przekonała że chcą mu pomóc, w co Padme mogłaby uwierzyć). No i o ile jeśli doszłoby do walki, to walcząc 2 na 1 np. nie zabiliby Anakina, zanim ten by trochę ochłonął. W każdym razie patrząc przez pryzmat tych różnych alternatywnych historii, widzę teraz jak wiele błędów (postępując zgodnie z dogmatami wpojonymi przez Jedi) popełnił Obi-Wan Kenobi. Uważałem go od lat wręcz za rycerza idealnego i w świetle kodeksu Jedi faktycznie taki był, patrząc szerzej jednak nie był idealny, a jego słabe punkty wynikały z ograniczeń wynikających z punktu widzenia Jedi. Tak więc paradoksalnie sporo racji w tym co mówił miał Palpatine i w dużej mierze mówił prawdę.
@@Rex-Republic Myślisz, że ostudziła by? Bo ja zastanawiam się, czy jeszcze bardziej by sie nie wkurwił bo pomyślałby, że Obi-Wan ją także nastawił przeciwko niemu. I pomyślałby może, że razem przyszli go zabić.
@@wienczysawwiaderko6204 w sumie racja. Wtedy może wystarczyło by, że Kenobie został na statku a Ashoka wyszla sama. Poprostu, czuwał a jak sprawy nie pójdą po ich myśli, to wkroczy.
Jak by połowa klonów żałowala tego co zrobiła na przykładzie capitana hozera w bb też na planecie mandalor była baza nuli i alphy i omegi (rc) po rozkazie 66 i też mamy rexa i innych
Napewno wiele klonów poszło by za Skywalkerm, Kenobim oraz Ashoką i oczywiście Rexem, weteranami wojny oraz najbardziej szanowanymi dowódcami w armi, bez zająkniecia. Poza tym Ashoka wie gdzie się znajduje czip i mogą je usuwać, aby klony nie były więcej podatne na rozkazy Palpatina. Oczywiście można użyć droidów jako dywersji by odwrócić uwage Imperatora od prawdziwego zagrożenia. Zapewne, wiedząc o armi trójcy powyżej, zwykli ludzie mogli dołączyć. Nie każda planeta nie posiadała sił obronnych a na początku raczej mało kto chciał stać po stronie Kanclerza.
@@Rex-Republic no właśnie biorąc pod uwagę czipy i rozkaz 66 raczej żaden klon nie poszedłby za Skywalkerem, Kenobim, Ahsoką czy nawet Rexem. Widzieliśmy jak skuteczne były próby Rexa do przekoniania pozostałych klonów na statku, że Ahsoki nie trzeba zabijać... Dopiero po usunięciu czipu stanęliby po ich stronie, ale usuniecie czipu wszystkim członkom oddziały próbującego cię zabić nie należy do łatwnych zadań, nawet dla grupy jedi. Czipy najlepiej byłoby usunać przed wydaniem rozkazu... tylko że Jedi wykazali się wołającą o pomstę do nieba nieostrożnością i z taką łątwością pozwolili sobie wmówić, że ten trop nic nie znaczy, więc dowiedzieli się za późno... choć nawet gdyby jednak trop podjęli i wiedzieli o czipach przed czasem ich masowe usunięcie byłoby trudnym zadaniem. (Co oczywiście nie przeszkada mi w tym by zastanawiać się jak to zrobić...)
nie bede klamal ale podczas twojego czytania alternatywnej wizji historii anakina poleciały mi łzy to tylko pokazuje jak bardzo swiat wykreowany przez Georga Lucasa potrafi oddziaywac na ludzi zakorzenionych w uniwersum gwiezdnych wojen kocham swiat gwiezdnych wojen i nigdy to sie nie zmieni
Świetny odcinek! Skłonił mnie do myślenia o tym i rozpłynąłem się w tej fantazji.. Ci wszyscy Jedi, którzy przetrwali rozkaz 66 albo Ci, których na Corusant po prostu nie było czy nie biorący udziału w wojnie wracający do macierzy.. zakon mniejszy, ale ciągle żywy. Cudowna wizja
Osobiście ten scenariusz mi się podoba ale mam inny który był by bardziej efektowny. Otuż Asoka przybyła by troche pużniej niż Obi-wan i walka miedzy Anakinem a Obi-wanem już się toczyła. Asoka znajduje Padme i jej pomaga odnosząc ją pod opiekę robota medycznego co nie umyka uwadze Anakina który jednak nie może nic zrobić bo walczy. Padme prosi Asoke o pomoc i o ocalenie Anakina w obu aspektach. Puźniej Asoka przybywa w scenie gdy Obi-wan zdobywa przewagę pozycji nad Anakinem ale Asoka ma tą samą przewage nad Obi-wanem. Wtedy Anakin zdziwiony jej przybyciem zatrzymuje się dłużej na platwormie i zaczyna z nią rozmowe od pytania o Padme. W trakcje rozmowy Obi-wan mówi Asoke że to sprawa Zakonu i że by sie nie wtrącała bo Anakin jest już po złej stronie ale Asoka znając znacznie lepiej Anakina jest w stanie mu przemówić do rozumu że jeżeli nawet Padme umiera to to że powinien być przy niej i że to że padme nadal go kocha przez co umiera z żalu. Wtedy Anakin odrzuca Ciemną strone mocy i jednocześnie to samo robi z mieczem który upada do lawy. Puźniej wszyscy trzej Jedi spotykają sie w czasie porodu Padme przy której jest Anakin ( oczywiście mało przytomny XD ). Pużniej spotyka się Obi-wan z Yodą który nie pokonał Imperatora a Obi-wan mu mówi że nie mógł zabić Anakina i że puścił go wolno. Na co Yoda mówi że dobrze się stało bo Imperator nie ma ucznia wiec nie osiągnie celu. Niestety w kolejnym kadrach widzimy jak statek Padme się rozbija po ataku na niego przez imperatora Ale dzięki kunsztowi pilotażu Anakina dzieci przezywają i zanim dostał je imperator przejeli je obi-wan i Yoda ale nie udało im sie znaleść Padme i Anakina no i uciekają. Puźniej przylatuję imperator i znajduje martwą Padme i to co zostało z Anakina ale żyje. Dzieki praniu muzgu i mechanicznych zbroi powstaje na nowo Darth Vader. (Wiem naciągane).
@@wscieklewasy Fajnie to wszystko wygląda, zwłaszcza tło. Wcześniej też mi się podobało, ale teraz chyba jest jeszcze lepiej ;) Natomiast profilowe, oczywiście ładne, wydaje mi się trochę zbyt niewidoczne. W sensie, że ledwo widać napis. Jak dla mnie powinna być na nim jakaś jedna konkretna rzecz/postać. Ja czy ty wiemy, co na avku jest, ale ktoś inny (jakiś laik) mógłby nie dostrzec, że to np. Anakin z Obi-Wanem. Ot, takie moje luźne spostrzeżenie. I szanuję za profesjonalizm, bo robienie tylu nowych wstawek/miniaturek czy wybieranie zdjęć do filmów to jest coś wow :)
Nigdy nie brałam takiego scenariusza pod uwagę. Nie wiem czy Ahsoka naprawdę tak wiele by zmieniła. Niemniej podoba mi się taka alternatywa historia. Z drugiej strony stracilibyśmy przez to całą oryginalną trylogię i Gwiezdne Wojny byłyby zupełnie inną historią.
Ale zyskalibyśmy coś lepszego ;) No i zdecydowanie mogłaby zmienić. Przecież jej więż z Anakinem była naprawdę potężna, to jak wielki może mieć wpływ dostrzegał bez wątpienia sam imperator - pamiętasz sprawę z Baris? Wiedział, że aby Anakin przeszedł na ciemną stronę musi się jakoś pozbyć Ahsoki.
O tak, proszę o więcej takich odcinków. Np. co by było gdyby Obi Wan dołączył do Dooku w 2 Epizodzie (chyba, że już taki odc był) - czy byłaby szansa na powrót Dooku na Jasną Stronę? W sumie on był zupełnie innym Sithem niż Maul czy Vader. Co do Anakina - za to, co zrobił w Świątyni to pewnie zostałby jakoś skazany.
No w wypadku Dooku moim zdaniem byłaby szansa. Szczególnie gdyby Anakin nie obciął mu wtedy głowy i darował życie... względnie został przez kogoś powstrzymany.
Najciekawsze jest to, że każda alternatywna historia, o której tutaj opowiadasz jest moim zdaniem lepsza niż to co było w filmach. Ja jestem fanem Star Warsów tak naprawdę tylko dzięki bajce, która leciała na Cartoon Network. Clone Wars. Tam tak naprawdę poznałem wielu Jedi, ich historie, Anakina, który był naprawdę zajebistą postacią, Asokę, całe te struktury, w których Jedi jest generałem, ma pod sobą 3 Venatory, no mega mi się to spodobało i generalnie jak potem obejrzałem filmy mocno się zawiodłem. Pierwsza trylogia to po prostu przygodówka dla rodziny, druga trylogia w sumie też i wszystkie wątki, które miały być doroślejsze w sumie dalej mają bardzo dziecinne ploty. Ta najnowsza trylogia to wgl żart i kompletne nasranie na wszystko co powstało w tym uniwersum przez te lata. Dzięki niej zrozumiałem to co mówili mi kumple, którzy siedzą o wiele głębiej w lore SW ode mnie. Największymi hejterami tego uniwersum są jego najwięksi fani xD jeśli co kilka lat kanon zmienia się o 180 stopni to ciężko się w to wkręcić, jeśli każda alternatywna historia jest ciekawsza niż to co było w filmach no to... xD patrząc na to jak zajebiste historie są niekanoniczne czy alternatywne, oraz na to co się działo w filmach, a co poza nimi jest tutaj tyle niedomówień, że najlepiej by było jakby zrobili SW od nowa, ale nie mógł by tego robić Disney bo to zabije SW na amen xD
Zemsta Sithów to fenomen jest. Oglądając ten film, kibicowałem rycerzom Jedi i Anakinowi , mimo że wiedziałem że Anakin przejdzie na ciemną strone mocy i stanie sie Vaderem a zakon upadnie. Ale, podobnie jak w filmie Valkiria, gdzies tam w duchu liczyłem , wbrew faktom, że rycerzom Jedi a nuż się uda pokonac kanclerza i sithów a Stauffenbergowi uda sie zamach na Hitlera i przejęcie władzy. O ja naiwny! :)
Myślę, że to prawdopodobna wizja, ale istnieje zagrożenie, że żal i gniew Vadera były tak duże, że na tym etapie nie było już dla niego odwrotu. I wtedy Ashoka, z chęci pomocy Anakinowi, z chęci "bycia z nim" również obudziłaby w sobie Ciemną Stronę - co widzieliśmy w serialu Wojny Klonów, kiedy dała się omotać Synowi. Tak jak jej mistrz, ona również była podatna na Ciemną Stronę i z chęci dobra, z chęci pomocy Anakinowi wystąpiłaby przeciwko Kenobiemu, kiedy ten oskarżałby Anakina o zdradę. Widziałaby w nim dobro do tego stopnia, że kiedy konflikt by eskalował, zaczęłaby walczyć po stronie Vadera. A wtedy, obawiam się, że byłaby tą kroplą, która przelałaby czarę i Obi-Wan nie poradziłby sobie z dwoma przeciwnikami - z samą Ashoką bez problemu, ale z Vaderem i Ashoką - nie. Wtedy Anakin i Ashoka zabiliby Obi-Wana, Vader nie zostałby okaleczony i zyskałby z powrotem uczennicę, po czym ukryłby ten fakt przed Palpatinem, mówiąc Ashoce, że jeszcze nie są gotowi na poradzenie sobie z imperatorem. I... być może parę lat później w Imperium to właśnie Anakin siadłby na tronie, po ciężkiej walce uśmiercając imperatora. W tym pomogłaby mu jego uczennica, dostrzegając przy tym, że Vader już pozostanie Vaderem i sama również chcąca go obalić... kiedy tylko będzie miała okazje. Być może to właśnie ona zaczęłaby szkolić potajemnie Luke'a i Leię by to osiągnąć. Byłoby to długie panowanie zarówno imperium jak i kolejnych generacji Sithów, Luke zabiłby ojca, Leia - myślę, że wzbudziłaby w sobie jasną stronę i tak brat i siostra walczyliby ze sobą jako ucieleśnienia Jasnej i Ciemnej strony Mocy.
Nikt nie zasługiwał na ten kanał a jednak każdy go potrzebował. Świetny odcinek, za każdym razem gdy wracam do 3 epizodu zadaje sobie pytanie „a co jeśli ?” Nie wiem jak wy ale chciałbym zobaczyć alternatywny koniec 3 epizodu w tym właśnie wydaniu, nawet jako animacje…. Ciekawym do zobaczenia by bylo to co by bylo gdyby zamiast kebobiego to sama Ashoka przybyła na Mustafar
Jako animacje to byłoby nawet o wiele lepiej niż w wersji aktorskiej. (W czymś co się chyba nazywało Star Wars Galaxy of Adventures i było jakąś miniserią animacji odtwarzających fragmenty filmów GwiezdnoWojennych mamy próbkę jak mogłoby to wyglądać i efekt jest arcyepicki) Choć ja najchętniej widziałbym zmiany jeszcze wcześniej tak pod koniec Wojen Klonów (animacja w ich stylu również byłaby świetnym rozwiązaniem) w wyniku których intryga Palpatine'a zostaje powstrzymana, Anakin nie przechodzi na ciemną stronę, a rozkaz 66 nie zostaje nigdy wydany.
Jeden z najlepszych z Twoich filmów, jestem pod ogromnym wrażeniem. Oczywiście, żeby było jasne, wszystkie Twoje filmy są świetne ale ten miał coś w sobie, co poniekąd mnie wzruszyło ;)
Ja jestem ciekawa co gdyby Ashoka nie opuściła zakonu Jedi. Może byłaby z Anakinem i Obi-wanem misi na której ten pierwszy zabił Dooku. Powstrzymałaby go? Powstrzymując/zmieniając tym samym następne wydarzenia, ale co by się wtedy stało z siostrami Martez (z dolnych poziomów Korusant), Maulem i całym Mandalor. Nawiasem mówiąc Ashoka Tano to moja ulubiona postać z całego uniwersum Star Wars więc byłam zbulwersowana kiedy opuściła zakon Jedi ale spodobał mi się wątek z siostrami Martez ale nie podołało mi się że Lux się pojawił w siódmym sezonie. A to że kiedy Ashoka miała szansę na powrót do zakonu Jedi to zakon Jedi został zmieniony to był cios poniżej pasa. Poza tym kiedy Anakin zobaczył Ashokę był taki szczęśliwy że może gdyby poleciała wtedy z nimi wszystko potoczyłoby się inaczej. Może Ashoka też przeszłaby na ciemną stronę mocy i została by upragnionym uczniem Dartha Vadera i pomogła mu obalić Sithusa. Jest możliwości "co gdyby" w przypadku Ashoki i Anakina. Może Ashoka nic by nie zmieniła bo tak miało być. Ostatnia teoria (w przypadku Star Wars) byłaby najbardziej prawdopodobna. Ale ja i tak nie chcę w nią wierzyć.
Wątpię, sytuacją z mistrzem Windu była jednak specyficzna (to w tym momencie nie była już walka tylko bardziej egzekucja(naturalnie jak najbardziej słuszna w tym wypadku), czy raczej jej nieudana próba), tu by to raczej tak nie mogło zadziałać. A nawet gdyby mogło to... i tak wersja z filmiku jest wiarygodniejsza. Nie zapominajmy, że więź między Ahsoką i Anakinem była bardzo silna i była ona przecież dla niego po Padme najważniejsza osobą.
Kurde, "Wściekły Wąs" tak się wczuł w nastrój, że normalnie miałem wrażenie, że znalazłem się w brazylijskiej telenoweli :D O, dzięki ci Ashoko, że nie było cię na Mustafar, że przed tym nas uchroniłaś ratując swą nieobecnością kluczowy pojedynek oraz oryginalną sagę IV-VI !!!
Chyba, że w galaktyce istniał jeszcze jeden sith dużo groźniejszy od Sidiousa i nawet był by go w stanie pokonać zarówno na miecze jak i moc w walce 1 vs 1 ale wolał być obserwatorem.
I to jest świetny materiał na nową sagę dziejącą się po epizodzie 9. A jako jedną z pierwszych scen chciałbym okrutną i bolesną śmierć Rey, Finna, Poe i reszty tych wypocin Myszki Miki 😆
@@maton_n1 sam se wymyśliłem pomysł nawet na taką postać no tylko, że trzeba by było namieszać w starym w kanonie bo ta moja postać mierzyła się z Shevvem dwa razy i w obu przypadkach prawie go zabiła ale mu odpuściła. Pierwszy raz zaraz po tym jak Anakin został " zapuszkowany " gdzie sam atak miał na celu zabranie z planety ukrywających się na corusant JEDI , bowiem żołnierze którzy pomagali atakować to były tajne projekty super super droidów bojowych, B1 i niszczycieli a Sam sith dodatkowo chciał dać nauczkę Sidiousowi iż nie jest on najpotężniejszy w galaktyce a jednocześnie go ostrzec żeby go nie szukał bo jeśli to zrobi to go czeka śmierć. A drugi raz doszło do spotkania na Exegolu gdy sheev szukał wejścia do sanktuarium Sithów gdzie wtedy wybił mu sam całą obstawę bo zabierał z stamtąd owego nieśmiertelnego Sitha i dodatkowo znowu zostawił Sheeva w takim samym stanie jak na Corusant i potem zniknął a palpatine bał się go już potem szukać bo wiedział, że za trzecim razem będzie martwy. I ten sith z mojego pomysłu na jego postać ujawnia się dopiero 2 miesiące po finalnej bitwie z 9 części star wars i odbudowuje na nowo zakon Sithów przerywając jednak zasadę dwóch dartha bhane'a a swoich pierwszych uczniów tworzy z finna i tego dziecka co było na końcu 8 części co miotłę mocą przyciągnęło dodatkowo odnajduje ocalałych akolitów a samo nowe imperium Sithów rodzi się od nowa na Dagobah ( planeta gdzie się ukrywał Yoda ). W moim pomyśle był to też dotąd jako jedyny Sith potrafiący na wylot gołą ręką przebić żołnierza w zbroji np. klona albo nawet droida ale takim sposobem iż on sam przy tym nie odnosił żadnych obrażeń. Byłby to też jedyny Sith który by umarł z przyczyn naturalnych a jego śmierć by zakończyła ostatecznie konflikt bo jego imperium wcześniej by zostało zniszczone a ci co by przeżyli również by trafili do tego samego więzienia co on. Dodatkowo to również za jego sprawą mroczny Finn zabił by w walce na miecze świetlne Rey.
Czasem wolałbym, aby w jakimś momencie, ktoś w Lucasfilmie stwierdził, że Ahsoka jest Wybrańcem 🙂 ona i Kenobi są w pewnym sensie ideałami rycerzy Jedi. Co prawda Ahsoka nie jest mistrzynią Jedi w rozumieniu Zakonu przed upadkiem. Pod pewnymi względami jest idealnym rycerzem.
Jest takim Jedi jakim rycerze powinni być, nie jest związana polityką i przed wszystkim nie jest oderwana od zwykłych ludzi jak większości prequelowtch rycerzy
@@PogadajmyoRzeczach chyba właśnie przez to, że w Gwiezdnych Wojnach jest tak przedstawiona, zdobywa tyle sympatii. Jej pokazanie w drugim sezonie Mando, było jednym z najlepszych asów wyjętych z rękawa przez Filoniego i Favreau 🙂
Niedawno na kanale Biblioteka Ossusa została przedstawiona fajna teoria mówiąca o tym, że Anakin został przywrócony do życia przez Palpatine'a kosztem Padme. Więc jeśli na Mustafar nie doszło by do walki dzięki Asoce, nie było potrzeby ratowania Anakina, więc zapewne Luke miałby i ojca i matkę, która miała by siły życiowe dzięki pozostaniu Wybrańca na jasnej stronie mocy
Pomyśl na odc: Co gdyby yoda nie poleciał na Kashyyyk i jak by to wpłynęło na losy anakina i jego przejście na ciemną stronę. Co by się stało z świątynią jedi i czy by yoda też poleciał aresztować imperatora?
Hej mógłbyś kiedyś nagrać jakiś materiał o książkach z legend? Coś takiego jak spis książek wydanych w Polsce przez Amber? Lub nagrać szybki rzut oka na Twoją kolekcję?
Dziękować 😊 Ostatnie dwa tygodnie spędziłem na odświeżaniu strony wizualnej kanału i wydaje mi się, że wyszło naprawdę fajnie. Nowy avatar i banner też dają chyba radę 😀
Prawtobodobnie Anakin dał by wybór Ashokce aby z nim poszła albo aby pozwoliła mu odejść w samotności. Ashoka poszła by za Anakinem próbując zrozumieć co się stało. I teraz zakładam dwie opcje: 1. Palpatin próbował by odrazu zabić Tano a Anakin by na to nie pozwolił z powodu że Ashoka faktycznie w naprawdę trudnych momentach by go nie zostawiła pomimo wszystkiego i wtedy Palpatin próbował by zabić Ashokę i ukarać Anakina (być może klony by dołączyły by do próby zabicia Ashoki) i tu jeszcze dzielę na 2 podopcje: A) Obi-wan ślecił Anakina I Ashokę po walce z Anakinem. W takim przypadku Obi-wan pomaga Anakinowi i Ashokce w walce być może likwidując klony ale tak czy inaczej Palpatin nie chcąc aby Obi-Wan go zatakował jako pierwszy to odpuszcza atak na Anakina lub na Ashokę i są znowu 2 opcje: a) Ashoka przez atak Palpatina jest nie przytomna i przez to że jak na razie jest nie stanowi zagrożenia to skupia atak na Obi-wanie. Anakin oriętuje się że coś stało się poważnego Ashokce przez to ma znów wybóch negatywnych emocji przez co dostaje boosta do mocy i jakimś sposobem pokonuje Palpatina prawtobodobnie przypadkiem lub specjalnie (jeśli nie było innego sposobu) go zabija. b) Ashoka jest przytomna i zdolna do walki więc odpuszcza Anakinowi i znowu kusi go na ciemną stronę mocy ale wtedy Ashoka i Obi-Wan próbują go przekonać aby przestał słuchać Palpatina i albo Anakin znów ma mętlik w głowie rzuca wszystkich na przeciwne strony przerywając walkę lub komuś poważnie zaskodził podczas starcia Palpatin (prawtobodobnie zabijając Ashokę lub Obi-Wana) a Anakin będąc tego światkiem wścieka się dostaje boosta do mocy i atakuje Palpatina i mimo że Palpatin atakuje znów Anakina to albo mocą Anakin jakoś się broni lub z powodu wewnętrznego bólu i złości nie odczuwa ataku Palpatina płyskawicami mocy i ostatecznie albo dzięki mocy rozrywa Palpatina albo wyrzuca go do kąś albo zabija dzięki mieczu świetlnemu. I w zależności czy ktoś zginął czy nie losy mogą inaczej się potoczyć: Nie - Anakin w raz z przyjaciółmi wraca do Padme i lecą po pomoc i będzie jakiś happy end: słodki - jeśli Padme przeżyje i w takim przypadku Anakin zdecyduje się wieść spokojniejsze życie z swoją rodziną raz na jakiś czas pomagając neo zakonowi Jedi w jego kształtowaniu i jako podpora dla nowych młodzików i nowych Jedi jako wsparcie emocjonalne ale głównie Anakin skupia się na rodzinie (powiedzmy 25% zakon, 75% rodzina), a Ashoka trochę zrobi jak Anakin tylko że bardziej zrównoważenie chyba że będzie chciała mieć też swoje życie (50%/25% zakon, pomoc rodzinna Skywalkerów 25%/50%, swoje życie 50%/25%). Opcja gorzka - Patme umiera a Anakin prosi Ashokę aby zajęła się jego dziećmi a on sam odchodzi na wygnanie. Tak- Tak czy inaczej Anakin z ocalałym wracają do Pasme i szukają pomocy:
W tym filmie widzę, że Jedi upadli jako skorumpowani politycy, ale Anakin to uosobienie Mocy i Miłości potężniejszej niż śmierć, Jedi powinni brać przykład z Anakina i jego miłości do innych, nie byłoby masakry jaka się wydarzyła.
Mnie nurtuje inna rzecz, słynne "highground". Czy pod koniec walki z Anakinem Obi-Wan Kenobi faktycznie uważał że ma wygraną walkę i chciał po prostu jeszcze spróbować przekonać przyjaciela i go ocalić? (zawsze tak myślałem). Czy może był to cyniczny wybieg, żeby go sprowokować do zrobienia tego samego, co on sam kiedyś zrobił z Darthem Maulem. Jako że wiedział, co i jak zrobił, to miał też całe 22 lata żeby przemyśleć jak w takiej sytuacji powinien zareagować będąc na miejscu Maula. Dlatego zastosował fortel, żeby wygrać walkę, co do której zaczynał rozumieć że uczciwie Anakina nie pokona, bo ten ma po prostu lepszego skilla w mieczu, ale przewaga Obi-Wana tkwiła w strategii, sprycie i większej mądrości wynikającej z wieku i życiowego doświadczenia. Za tą tezą przemawia choćby fakt, że prawie udało mu się sprawić, że Anakin spadł z wodospadu lawy. Choć ten zabieg mógł akurat wynikać z tego, że Obi-Wan po prostu nie umiał bezpośrednio zabić Anakina i wolał się wyręczyć okolicznościami, co z kolei jednak może przemawiać na korzyść pierwszej tezy, że faktycznie wolał jeszcze spróbować uratować przyjaciela, bo nie umiał go zabić. Albo też mógł to zrobić tylko po to, żeby samego siebie przekonać że zrobił co mógł i że w pełni wyczerpał opcję dyplomatyczną że tak powiem.
Mysle ze obi-wan chcial go ocalic. Przylatujac wiedzial co ma zrobic i chcial, ale w miare walki zaczelo to na nim ciazyc, te wszystkie chwile razem, prosba jego mistrza. Oczywiscie zal i uczucie zdrady przez najblizsza ci osobe (bo anakin w koncu byl dla niego jak brat) nadal w nim byly, ale wlasnie wtedy zaczal rozumiec co czuje anakin, ze on tez czuje sie zdradzony i ze za taka zmiana ankina musi stac cos wiecej. Dlatego chcial przemowic do jego rozsadku, wierzac ze anakin zrozumie w jak slabym jest polozeniu i moze rada bedzie dla niego rownie laskawa co on. Niestety dla anakina bylo juz za pozno, przepelniony bolem zdrady, strachem, ciemna strona mocy. Obi-wan przedstawial mu sie jako przeszkoda w drodze do uratowania padme, przeszkoda ktora musi usunac, kiedy obi-wan go pocial, byl przepelniony bolem, nie chcial tego, ale uwazal, ze wygral. Z czasem zapewne wracal do tych wspomnien bedac na tatooine i zrozumial, ze tak na prawde przegral, bo zawiodl anakina nie probojac go wystarczajaco mocno zrozumiec, kiedy byl jego mistrzem. Nie probowal tez na poczatku go ratowac tylko zaatakowal i tak an prawde on go pchnal w mrok, bo kiedy sie spotkali anakin jeszcze toczyl w sobie walke. Dlatego kiedy staneli na przeciwko siebie sie poddal chcac odpokutowac swoje winy w ten sposob. Dodam, ze nie czytalem zadnych ksiazek ani komiksow star wars i sobie tak to zawsze tlumaczylem.
Oglądając prequele zawsze w głębi serca żałuję, że zakon Jedi był tak ślepy i skostniały. Żałuję tego, że Jedi tak bardzo zawiedli Anakina, gdyż to był najważniejszy czynnik, który sprawił, że Anakin szedł za Palpatinem jak na smyczy. Żałuję, że na skutek powyższych przyczyn Anakin upadł, przeszedł na Ciemną Stronę i zrobił to wszystko, co zrobił. Zawsze mam nadzieję, że jednak Windu nie okaże się takim bucem i nie będzie chcał być oskarżycielem , sędzią katem, a w końcu Senatem. Bo tego przecież chciał Mace po śmierci Dooku, aby Palpatine ustąpił a Jedi przenęli władzę nad Senatem. Tego wszystkiego żałuję... Jednak gdyby tak się stało, to nigdy nie doszło by do bitwy o Yavin, bitwy o Hoth, pojedynku nad Bespinem, do bitwy o Endor i pojedynku na drugiej Gwieździe Śmierci. Universum Gwiezdnych Wojen po prostu by nie powstało. A tego żałowałbym jeszcze bardziej. Chociaż nie, nie wiedziałbym, że jest czego żałować. A jednak świat był by jakiś taki niepełny. Świetna alternatywna historia. Ta scena na Mustafar to prawdziwa perełka.
Uniwersum by powstało, bo inaczej to ta historia nie miałoby jak powstać. Jedynie oryginalna trylogia zostałaby zretconowana. I w sumie bym za nią nie płakał. I tak jak prawdą jest ślepota zakonu Jedi, tak z tym skostnieniem to już nie do końca... bardziej problemem jest to, że Jedi pozwolili sobie by stać się marionetkami senatu. To był największy błąd Jedi, większy nawet niż ślepota. Angażowanie się Jedi w politykę nie było błędem. Błędem było, że robili to w bierny i służalczy sposób. W rzeczywistości to oni powinni sprawować nad nim piecze i kontrole. Wtedy Sithowie nigdy nie mogliby stworzyć tej intrygi.
@@Lyokoheros-KLPXTV Skostniały zakon Jedi był, gdyż rozwijać on się przestał. Nadmierne przywiązanie do starych zwyczajów wykazywał i za żywą Mocą nie podążał. Elastyczności w myśleniu i działani zakon nie wykazywał. Sam pomysł kontrolowania Senatu przez Jedi oburzenie wielkie wzbudził. Jedi wzorem moralności, mediatorami, rozjemcami, a w ostateczności dopiero wojującymi obrońcami być mieli. Nie politykami, nie wojskowymi dowódcami, a autorytetami być powinni. Wtedy i tylko wtedy mrok gęstniejący i Sithów intrygi zauważyć by zdołali. Umysły cztste od polityki zachowując. Gdyby cała ta opowieść była realizowana "od początku", czyli gdyby historia opiwiedziana w "Mrocznym Widmie" została sfilmowana jako pierwsza w 1977 roku, to nie było by czego retconować, bo epizody 1 - 4 od początku opowiadały by inną historię, choć prawdopodobnie w ogóle by nie powstały, gdyż intryga zakończyła by się w alternatywnym epizodzie trzecim i nie było by nic więcej do opowiedzenia. Z drugiej strony, gdyby "Phantom Menace" był pierwszym filmem, to mógłby przejść bez większego zainteresowania, gdyż nie ma w nim dobrze zarysowanych antagonistów i protagonistów. Cały scenariusz bazuje na tym, że miliony widzów na świecie oglądały OT, czytały książki i grały w gwiezdno wojenne gry, więc wiedzą o co chodzi i co będzie dalej. W związku z powyższym, świat Gwiezdnych Wojen mógłby pozostać czymś na kształt "Willow", czy wielu innych tego typu filmów, o których większość ludzi nigdy nie słyszała. Niezaprzeczalnym faktem jest, iż rozwój i ogromna popularność tego fantastycznego universum zaczęły się właśnie od Oryginalnej Trylogii i od wyrazistych postaci Vadera, Obiwana, Lei, Hana czy w końcu robotów. Ergo, gdyby nie powstał film "Gwiezdne Wojny" w 1977 roku, to prawdopodobnie dziś nie mielibyśmy o czym dyskutować. Poza tym takie zakończenie epizodu trzeciego, jak przedstawiona tu alternatywa, nie daje możliwości retconu OT. Raczej jest asumptem do jej całkowitego skasowania, czyli skasowania zakutego w czarną zbroję Vadera, charyzmatycznego Hana Solo, przeuroczej, zadziornej i jakże chartzmatycznej Lei, czy w końcu jednej i drugiej Gwiazdy Śmierci. O X-wingach nie wspomnę. Co nie zmienia faktu, że pomysł przedstawiony nam w powyższym filmie jest naprawdę bardzo interesujący i logiczny.
@@edwardwarkus5198 dawno podobnych głupot nie czytałem(poza nielicznymi wyjątkami jak ostatnie zdanie)... Oryginalna trylogia jest - przynajmniej w porównaniu do prequeli - do bólu nudną i pozbawioną wyrazu tanią demoliberalną bajką w kosmosie. Nie miałbym nic przeciwko jej skasowaniu, a wręcz przeciwnie. Oryginalna trylogię oglądałem może... 2-3 razy i nie ma w niej absolutnie niczego co sprawiałoby że chciałoby się do niej wracać. No jedynie Łotra I by trochę było szoda, bo naprawdę dobry film to był. Wstęp do całej trylogii po wielokroć lepszy niż ona sama. A z myśliwców to bym prędzej żałowaj całej gamy statków typu Tie, ale X-wingi? Meh, nic szczególnego. Sam Palpatine(tyle że właśnie głównie przez kreację z prequeli), czy chocby Dooku albo nawet i Maul są znacznie bardziej interesującymi antagonistami, Vader, choć niby potężny (ale choć jego potęga jest faktem fabularnym to i tak wydawał się mdły w porównaniu do Dooku czy Maula, tej mocy tak sie u niego nie odczuwało jak u nich). Leia nie jest za bardzo lepsza od swojej matki, która w sumie jest ciekawszą postacią. Han? Nigdy specjalnie mojej sympatii nie wzbudził, niemało klonów to ciekawsze postacie (szczególnie Rex), nie mówiąc o całej gamie mistrzów Jedi. A jak już mówić o postaciach takich jak Solo to mamy choćby Hondo i szeroką gamę łowców nagród (włącznie z Bobą, który jako dzieciak był w sumie bardziej interesujący). Zresztą do prequeli - nawet i przed Wojnami Klonów - bardzo chętnie i stosunkowo często wracałem, tam dostaliśmy faktycznie jakąś jedną spójną opowieść (a nie grupkę kolejno dopisywanych i przez to stosunkowo luźno ze sobą związanych epizodów, w których bardzo widać brak tego szerszego zamysłu), dużo ciekawego światotworzenia i bogaty ciekawy świat. Coś co czasy po upadku republiki dostały dopiero później, retroaktywnie... choć i tak nie w takim stopniu (przynajmniej jeśli mówimy o "głównych" dziełach) jak Prequele z ich Wojnami Klonów - najlepszą rzeczą jaka się Gwiezdnym Wojnom przydarzyła. (Więc generalnie rzecz biorąc teza, że gdyby zaczeło się od prequeli to Gwiezdne Wojny nie osiągnęłyby takiego sukcesu jest kuriozalna. Ich sukces był raczej pomimo niż dzięki oryginalnej trylogii...) Co do zarzutów wobec Jedi... to że zakon "przestał się rozwijać" i "nadmierne przywiązanie do starych zwyczajów wykazywał" to są puste frazesy(o tym "skostnieniu" już nie wspominając...). Zresztą drugi próbuje wręcz robić z rzeczy dobrej - wierności pewnym odwiecznym regułom. Tym jednym w czym jest trochę prawdy jest to, że zabrakło pewnej elastyczności... choć znowu bardziej niż w myśleniu to w działaniu i podejściu do rozwiązywania problemów (bo przez błędną interpretację pewnych słusznych zasad wpędzili się w pewne pułapki). No i właśnie to, że pomysł kontrolowania Senatu przez Jedi wzbudził(by) oburzenie jest problemem. Jedną rzecz jednak całkiem rozsądnie napisałeś. To że "Jedi wzorem moralności, mediatorami, rozjemcami być mieli." To jest najprawdziwsza słuszność (z tym, że może jednak nierzadko bardziej arbitrami właśnie), tyle że... właściwie ich rola powinna być aktywniejsza(a nie bierna, tak jak to było w praktyce). W końću skoro mają być "autorytetami", to właśnie oni powinni sprawować piecze nad senatem i pilnować go by faktycznie troszczył się o wszystkie systemu i nie zaniedbywał ich dla partykularnych interesów silniejszych grup politycznych (przez to zresztą odszedł Dooku...). Tak więc "nie powinni być politykami", tylko w sensie uprawiania politycznej gry partykularnych interesów(i tylko w takim sensie uprawiania polityki można w ogóle mówić o "zachowywaniu umysłów czystych od polityki" - i w tym jednym konkretnym sensie to akurat faktycznie napisałeś prawdę. Ale z kontekstu wynika zupełnie inny sens niestety). Nie powinni być nimi w takim sensie w jakim była nimi zdecydowana większość senatorów. Jednak w szerszym, w sensie aktywnego angażowania się i kształtowania polityki. Że tak to określę "według woli mocy". Podobnie też zagalopowałeś się pisząc "w ostateczności dopiero wojującymi obrońcami być mieli"(zresztą nawet już to zaprzecza słową, że "nie [mieli być] wojskowymi dowódcami"). To była w zasadzie nawet ich podstawowa funkcja, w końcu zakon Jedi był zakonem rycerskim, mówimy wszak o RYCERZACH Jedi, a nie mnichah czy nawet braciach zakonnych. Ich podstawową funkcją była obrona republiki (nie w sensie instytucji czy ustroju rzecz jasna - i odchyły w tę strone były właśnie pewnymi symptomami błędów Jedi, błedów, które o ironio, były przeciwnymi do zarzucanego im skostnienia - a w sensie jej ludu, dobra składających się na nią systemów). Obrona zarówno przed zepsuciem (funkcja autorytetów moralnych), jak i zakusami chciwych polityków oraz ogólnie korupcją (o którą tak łatwo w demokracji i która to właśnie umożliwiła Sidiousowi dojście do władzy) a także ochrona militarna właśnie (która owszem jest o tyle "ostateczna", że Jedi nie powinni do militarnych konfrontacji aktywnie dążyć jeśli to niekoniecznie - bo jednak czasem moze takie być - oraz że te poprzednie aspekty ochrony miały tej potrzebie zapobiec, jednak odpowiadanie na nia nie jest jakoś "mniej ważne", czy "mniej będące drogą jedi"). Dlatego w czasach gdy przyjdzie taka potrzeba jak najbardziej powinni byc także i wojskowymi przywódcami i aktywnie bronić republiki. Oraz aktywnie walczyć z ciemną stroną. Być stale czujnymi. Właśnie to, ta bierność, to że nie wypełniali tej roli o której napisałem przed chwilą napisałem (no walczyć niby walczyli, ale znów było to tak naprawdę bierne, stanowiło co najwyżej reakcje na oczekiwania polityków, nie było do końca aktywnym dbaniem o rozwój wypadków - choć i tak był to jeden z aktów, gdy Jedi się właśnie zbliżyli nieco do tego co mieli robić) była głównym i zasadniczym przejawem nie wsłuchiwania się w żywą moc. Nie byli czujni, byli bierni pozwolili sobie na rolę pionków polityków (jakże więc ironiczne jest stwierdzenie Mace'a Windu, że nie będą "pionkami w grze Dooku"). Zauważmy, że właśnie Jedi, którzy w moc się wsłuchiwali wykazywali się większą ostrożnością wobec polityków, czy pierwsi zdali sobie sprawę, z powrotu sithów (patrz Qui-Gon)
@@Lyokoheros-KLPXTV "Podobnych głupot dawno nie czytałem..." Taaak, z tym muszę się zgodzić w całej rozciągłości. Lepiej sam bym Twoich wywodów nie podsumował 😉 Użyj logiki zamiast emocji. 1)Gdyby nie popularność trzech pierwszych folmów, prequele nigdy by nie powstały. 2) Jeśli Jedi mieli być wzorem i autorytetem to powinni, co najwyzej pełnić rolę doradczą wobec Senatu. W przeciwnym razie stali by się takimi "Sithami Jasnej Strony", tyranami w białych rękawiczkach. 3) Maul i Dooku są dobrym materiałym na ciekawych antagonistów, ale zupełnie niewykorzystanym i źle poprowadzonym. 3) Palpatine, jako postać w prequelach też jest dużo słabszy niż w OT. Ciekawie rozpisana jest jedynie sama intryga skorumpowania polityków, stworzenia siatki zależności i grania w szachy z samym sobą. Ale to jest już gotowe, podane na tacy. Sama postać nie trudzi się tym zbytnio. To chyba wyczerpuje temat. Dodam tylko, że szanuję to, iż jedne filmy Ci się podobają, a inne nie i że nie są to te same filmy, które podobają się mnie. Nie będę walczył o to, zebyś zmienił swoje sympatie. Chodzi mi jedynie o prosty fakt, którego, jak widzę w różnych postach, artykułach i komentarzach, wiele osób nie rozumie, choć jest to fakt bardzo prosty. Fakt, że to właśnie forma i popularność Gwiezdnych Wojen (późniejsza Nowa Nadzieja), Imperium Kontratakuje i Powrotu Jedi zdecydowała o tym, że powstała cała reszta universum. Niech Moc będzie z Tobą.
@@edwardwarkus5198 o tyle nie możesz mówić że to fakt, że nie wiemy jak wyglądałaby sytuacja gdyby gwiezdne wojny zaczęły się od tego co nazywany prequelami. Bo to jaki był ich odbiór było ukształtowene przez oryginalną trylogię, ale to wcale nie znaczy, że bez niej nie byłby lepszy. W sporej części mógłby u niektrych być gorszy właśnie dlatego, że "nie były takie jak stara trylogia". Nie jest to więc "prosty fakt", tylko pewne założenie. Przyznaje, podobnie jak moje, niemniej jednak nie jest ono bardziej uzasadnione od mojego. Jest tylko uzasadnione inaczej (historycznie, a nie poziomem filmów). Ale argument historyczny ma tą wadę, że nie porównujemy tu tego co mamy z hipotetyczną sytuacją, że zmieniamy TYLKO to że oryginalna trylogia nie powstała, ale z taką w której właśnie prequele powstały ale oryginalna trylogia nie. 2) Rolę doradczą to teoretycznie już pełnili. Taka rola doradcza siłą rzeczy albo przemieni się w niesformalizowaną, ale praktyczną władzę nad senatem (niekoniecznie władzę nadużywaną, po prostu władzę by móc złe działania faktycznie zatrzymać), albo... w bycie jego pionkami co dostaliśmy w filmie. Posiadanie władzy kontrolnem nad senatem nie ma nic wspólnego z "tyranią" i jeśli ktoś tu używa argumentów emocjonalnych to robisz to właśnie Ty w tym momencie. 3) No prawie bym się zgodził... o ile mielibyśy brać pod uwagę same epizody 1, 2 i 3, a pominąć (czego nie powinniśmy robić) Wojny Klonów (i przyznaję, że na tej zasadzie w kontekście oryginalnej trylogi nie powinniśmy pomijać Łotra I, co trochę ją ratuje). Choć Dooku już w Ataku Klonów był przez różne wzmianki całkiem ładnie zarysowany i tutaj byłyb to jedynie niewpełni wykorzystany, a nie niewykorzystany potencjał. Maula w samym Mrocznym Widmie faktycznie skrzydeł za bardzo nie rozwinął... drugie 3) (:D) nie mogę się nie zgodzić, że postać się tym zbytnio nie trudzi. Ba, wiele kluczowych momentów (jego wybór na kanclerza, przyznanie mu szczególnych uprawnień) wyraźnie jest efektem jego bezpośrednich działań. Działań wykonanych ze snajperską precyzją, ale jednocześnie w bardzo niepozorny sposób. Palpatine w oryginalnej trylogii... jest postacią zarysowaną nie bardziej niż Maul w Mrocznym Widmie. Przez większość czasu jest tylko jakimś mglistym odległym pojęciem, praktycznie go nie ma, a gdy jest jest tylko "wielkim potężnym knującyc sithem w kapturze"... i do tego w zasadzie sprowadza się jego postać.
O zaczyna się co gdyby moja ulubiona "część" w Star Wars I teraz moja teoria związana z tytułem Tano w rebeliantach złamała częściowo Vadera sprawiła że przestał atakować Anakin zaczoł walczyć sam ze sobą jednak przegrał ciemna strona już wcześniej go pochłonęła i Ashoka w tym wypadku nie była w stanie odzyskać mistrza ale na Mustafar to już co innego oglądałem raz że gdyby obiwan zamiast Mówić na platformie "to jesteś stracony" zaczoł by uzasadniać dawać argumenty to mógłby sam nakierować Skywarera na Jasną stronę. Ashoka jak była uczennicą Anakina uspokajała go kiedy już podrosła i to działało. Według mnie gdyby jakoś się znalazła na Mustafar to Impeeium by upadło bo Sidius nie miał by ucznia a sam Anakina walczył by w szybciej powstającej rebelii. Pozostaje pytanie jak Ashoka mogła by się tam znałeś Mam 2 odpowiedzi dołączyła by ponownie do zakonu lub olała by Mandalore i jakoś się spodkala na Cursant z Obiwanem
Szczerze mówiąc to generalnie to, że Ahsoka nie zdążyła wrócić jest moim zdaniem jedna z większych niespójności chronologicznych w Gwiezdnych Wojnach. Oblężenie Mandalory z tego co pokazano trwało... parę, może paręnaście dni. A biorąc pod uwagę, że dopiero na początku Zemsty Sithów Padme powiedziała mu, że jest w ciąży (więc musiała być to dość świeża informacja) to rozciągłość czasowa Zemsty Sithów musiała wynosić minimum 2-3 miesiące skoro Padme na koniec urodziła Luke'a i Leię (i moim zdaniem tak to ewidentnie wyglądało w samym filmie - jakby czas od misji ratowania kanclerza do przejścia anakina na ciemną stronę to było właśnie parę miesięcy)
@@Lyokoheros-KLPXTV To jest wielka niespójność Zdecydowanie. Ja to sobie tłumaczę że Padme z radości znowu mówi Anakinowi że jest w ciazy lub że oblężenie Mandalory przerodziło się w jej czasową okupację inaczej się nie da.
@@hehu4025 Cóż, dla mnie osobiście preferowanym rozwiązaniem jest... zrobienie Alternatywnego uniwersum najpóźniej w okolicach oblężenia mandalory właśnie i zachowaniu chronologii jaką pokazał film. Tak więc mamy parę miesięcy do finalizacji planu Sidiousa. No bo to że Padme znowu mu mówi jest... mocno naciągana, bo to dla Anakina bardzo wyraźnie była NOWA informacja, za oblężenie Mandalory bardzo wyraźnie nie trwało zbyt długo.
@@Lyokoheros-KLPXTV No dla mnie też naciągane to tylko by została opcją z okupacją Mandalory nim nowa władza zostanie uchwalona na Mandalorze i to by miało znacznie większy sens Bo i Ashoka nie znały się wcześniej po za 1 odcinkiem Clone Wars z Luksem czy jak mu tam było xd a tu realnie mogły by się poznać i polubić. Bo żegnała ją jak przyjaciółkę a nie za pomoc republiki. Więc okupacja Mandalory lepsza jest więcej faktów się klei
@@hehu4025 w sumie na kwestię pożegnania Bo aż tak nie zwróciłem uwagi choć w sumie ma to sens... choć nie wiem może to być też kwestia wdzięczności i tego, że walczenie ramie w ramie zbliża ludzi (lub togrutan). Tylko problem w tym, że tam nie za bardzo widać by były przeskoki czasowe. Nawet średnio jest na nie miejsce, a w przeciągu wydarzeń, które w sposób praktycznie pewny - zgodnie z tym co widzimy na ekranie - otrzymujemy jednocześnie te urywki informacji, które właśnie dzieliły jakieś przeskoki...
Zwróćcie uwagę, że w jednym z odcinków Clone Warsów, Anakin z Ahsoką przybyli przed oblicze Kanclerza, a Palpatine powiedział do Ahsoki pogardliwie coś w stylu "Dziecko, zostaw nas samych". Więc zdawał sobie sprawę, że Ahsoka była przeszkodą w przeciągnięciu Anakina na ciemną stronę i być może to on uknuł całą intrygę z Baris Ofee by ich rozdzielić
Ja tam osobiście nie jestem w stanie uwierzyć, że ktoś inny mógł za nią stać.
Generalnie to, że Ahsoka utrzymywała Anakina po jasnej stronie i z nią u boku mógłby nigdy nie stać się Vaderem było dla mnie kompletnie jasne. Dlatego Palpatine musiał znaleźć sposób by z przeszkody w swoim planie uczynić ją kolejnym elementem, który popchnie Anakina na ciemną stronę. No i niestety znalazł. Choć pod koniec zawaliła sama Ahsoka odchodząc z zakonu, bo pozostając w nim myślę, że mogłaby stać się dla Palpatine'a nawet mocniejszą przeszkodą.
Ciekawa teoria :)
Możliwa teoria
Jak na tak mocną postać jaką był Imperator, zadziwiająco wiele strachu mu towarzyszyło xD
@@Lyokoheros-KLPXTV Pozostając w zakonie zostałaby skorumpowana, czy raczej oślepiona doktryną tak samo, jak większość mistrzów (dlaczego, tutaj polecam kazanie Krei do mistrzów w enklawie). Niemniej masz częściowo rację, gdyż Ashoka nie powinna zrywać kontaktu z Anakinem. Przemyślenia i czas dla siebie, które potrzebowała, owszem tak, ale kontakt powinien pozostać, gdyż wtedy Anakin wiedziałby, ze ma w pobliżu osobę, na którą może liczyć, ma z nią kontakt, oraz może liczyć na wsparcie.
Ja to bym chciał zobaczyć kiedyś Star Wars inna historia w której po prostu Anakin nigdy nie przeszedł na ciemną stronę.
albo tak jak w tym odcinku nawraca się na mustafar i zniszczony zakon warczy z powstającym imperium
Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze oglądając 3 epizod robię sobie nadzieję że Anakin nie przejdzie na ciemną stronę
Ja również
Mógł by powstać taki mini serial coś jak What If w mcu.
Czyli dołącza do walki i Palpatine ginie. Pytanie co dalej. Zakon zostaje oskarżony o zamordowanie kanclerza i musi uciekać. Palpatine powraca w ciele jakiegoś klona i zdalnie kieruje ruchami wiernych mu ludzi. Co więcej dalej trwa wojna klonów.
Pomysły na film:
-Co gdyby Anakin poleciał z Ahsoką na Mandalore?
-Co gdyby Ahsoka nie opuściła zakonu Jedi?
-Co gdyby Windu poleciał walczyć z Greviousem?
-Co gdyby Obi Wan próbował nawrócić Anakina na jasną stronę?
-Co gdyby Fives (CT-5555) przeżył?
-Co gdyby Windu nie rozbroił bomby na Anaxes? (Sezon 7 wojen klonów chyba odcinek 3)
-Co gdyby Grevious zabił Obi Wana?
-Co gdyby Anakin nie dusił Padme?
-Co gdyby Dooku zabił Obi Wana na Geonosis?
-Co gdyby Yoda pokonał Dooku na Geonosis?
-Co gdyby Plo Koon przeżył?
-Co gdyby zakon Jedi nie wydał Ahsoki Republice?
-Co gdyby Obi Wan i Yoda walczyli z Palpatinem, a Ahsoka i Rex zajęli się Anakinem?
-Co by było gdyby Padme urodziła przed przejściem na ciemną stronę przez Anakina?
-Co gdyby Anakin powiedział Padme o prawdziwej tożsamości Palpatina?
-Co gdyby Anakin uciekł z Mustafar przed przybyciem Padme?
-Co gdyby Luke i Leia wychowywali się razem?
-Co gdyby Luke nie zniszczył gwiazdy śmierci 1?
-Co gdyby Lukowi nie udało się uciec z Miasta w Chmurach i wpadł w ręce Vadera?
-Co gdyby Vader wygrał pojedynek z Lukiem w ROTJ i go nie zabił?
-Co gdyby Kapitan Rex poleciał na Courscant, a Ahsoka z nimi?
Co gdyby Tup (ten co zabił Jedi przed rozkazem 66) przeżył?
Mam nadzieję że kilka punktów zrealizujesz.
@Wściekłe Wąsy co ty na te pomysły?
Moim zdaniem Anakina udałoby się przywrócić na jasną stronę gdyby nie Obi Wan. To nie był najlepszy moment na spotkanie z mentorem. Być może Anakin wstydził się przed nim swoich czynów, żałował tego co zrobił, czuł że go zawiódł a widok karcącego mistrza tylko wzmógł w nim gniew i negatywne uczucia. Przypomnijmy sobie, czy kiedy przeskrobiemy coś jako dzieci, cieszymy się na widok rodziców? Oczywiście że nie. Ahsoka i Padme nadawałaby się w tej sytuacji lepiej.
Matonn masz całkowitą racje ale on i tak by poleciał
Zgadzam się w całości, w szczególności zaś z faktem, że Ashoka mogłaby na Anakina wpłynąć, w końcu gdyby przybyła bez Obi - Wana byłaby szansa, że Anakin by jej w spokoju wysłuchał, jak to słusznie zostało przez @Wściekłe Wąsy zauważone, bowiem to właśnie obecność Obi - Wana zdenerwowała Anakina. Możemy to również zauważyć w III części, w "Zemście Sithów" w momencie, kiedy Padme wyszła zaczęło się od rozmowy, dopiero zejście ze statku Obi - Wana spowodowało u Anakina utratę kontroli nad emocjami.
Lecz gdyby ich nie wysłuchał ahsoka przegrałaby pojedynek a obi wan miał szansę
raczej by próbował przeciągnąć ahsokę na swoją stronę
Gdyby Anakin wrócił na tą jasną stronę na czas to czymś genialnym by było zobaczyć, jak nie tylko on, Obiwan, Yoda i Ahsoka łączą siły przeciwko Palpatine'owi, ale także gdyby do ich planu udało się przekabacić również Maula. Idealny pomysł na film pt. "Porażka Zemsty Sithów: Gwiezdne Wojny - Historie Alternatywne"
Ok. Tylko zmień tytuł bo ''Porażka Zemsty Sith'ów'' brzmi jak komedia.
@@rafakluga9570 jak każda wersja robocza chyba
Maul sam by chciał zająć jego miejsce, trzymanie go u swojego boku jest ryzykowne i nie konieczne. Czterej jedi i to ci najpotężniejsi by dali mu radę a maul byłby dla nich zagrożeniem.
No z Maulem było by ciężko. Choć sam pomysł jest intrygujący. Sam czasem nawet próbowałem się zastanawiać jakby to się mogło potoczyć gdyby udało się jego nawrócić... jest tylko jeden niewiarygodnie trudny problem: jak to zrobić. W sumie nie wydaje się to wiele łatwiejsze niż nawrócenie samego Sidiousa...
Już lepszym kandydatem na nawróconego Sitha byłby moim zdaniem... Dooku. Zwłaszcza po usłyszeniu jak jego mistrz każe go zabić. No tylko że oczywiście najpierw ktoś (Ahsoka?) musiałby powstrzymać Anakina (wtedy to już byłaby kompletna zmiana historii Zemsty Sithów... no w sumie to sam nawet zadałem sobie pytanie w pewnym sensie jeszcze "absurdalniejsze", to jest a co gdyby tym powstrzymującym był sam Maul, który jednocześnie wyjawiłby tożsamość swego mistrza... problem w tym, że bez wykonania naprawdę, ale to naprawdę solidnej nadbudowy byłoby to kompletnie niewiarygodne...)
Wtedy też oczywiście do pomocy w pokonaniu Palpatine'a moglibyśmy mieć także innych potężnych Jedi jak chośby mistrzowie Windu i Plo Koon(naprawdę z ogromną radością przywitałbym scenariusz w którym nie ginie).
No i nawet w tym najbardziej optymistycznym scenariuszu zostaje wielki problem - co z klonami? Nawet wiedząc doskonale o czipach zabezpieczenie się przed nimi (np przez usunięcie) byłoby prawdopodobnie wielką operacją logistyczną, którą byłoby ciężko ukryć przez kanclerzem. No i nawet gdyby aktywować rozkaz 64 czy tem 65 (o aresztowaniu kanclerza), to nadal pewnie mógłby się wykaraskać i przedstawić to potem jako próbę puczu (trochę ciężko zinterpretować kto miał wówczas przejąć władze i najwyższe dowództwo nad klonami, ale wydaje mi się, że byłby to albo jeden z tych dwóch gości, których widzimy u jego boku w senacie na centralnym miejscu, albo Tarkin, który chyba już wtedy był jednym z naczelnych wojskowych... i każda z tych osób była wtajemniczona w jego spisek).
Musiałoby to nastąpić przed zabiciem padawanów, po tym czynie juz nic nie mogło odwrócić losu Anakina...
Bardzo fajnie, że postanowiłeś nagrywać "co jeśli", takie odcinki są bardzo ciekawe
Do by było jak sithowi by nie było?
Stary, z tą adaptacją alternatywnej historii dokonałeś swego jestestwa, niesamowicie dobrane słowa, widać nie tylko dobrze się ciebie ogląda, słucha, ale i czyta
Wiecej takich odcinków ❤️
Jeden z najlepszych odcinków i nie mogę się doczekać wiecej takich alternatywnych historii ❤️
Racja, takie fanowskie what if zawsze są ciekawe
@@PogadajmyoRzeczach mam wrażenie, że szczególnie te dotyczące zakończenia Zemsty Sithów... i że zawsze tworzą perspektywę znacznie ciekawszą niż to co dostaliśmy w oryginalnej trylogii. Nawet jeśli dałoby to suma sumarum krótszą historię.
@@Lyokoheros-KLPXTV no ja uważasz, jednak moim zdaniem oryginalna trylogia jest najlepsza i pod względem historii, bohaterów i sposobu nakręcenia filmu
@@PogadajmyoRzeczach CO? :O
Przecież jest dokładnie na odwrót. Oryginalna trylogia zresztą nawet nie jest do końca spójna. W sensie nie widać w niej kompletnie jakiegoś więszego pełniejszego zamysłu... no bo go nie było, były dokręcane część po cześci i to aż boleśnie widać. I mamy taką pozbawioną szczególnego polotu demoliberalną bajkę w kosmosie.
W Prequelach natomiast mamy naprawdę interesującą historię, przemyślaną i opowiedzianą od początku do końca. Bohaterowie też moim zdaniem suma summarm ciekawsi (a jak weźmiemy pod uwagę będące jej nieodłączną częścią Wojny Klonów to tymbardziej). Tak wiem, słyszałem o wielu różnych zarzutach wobec prequeli, ale w większości albo są one idiotyczne i wynikają raczej z bardzo płytkiego patrzenia krytykujących (to jaką wagę niekórzy potrafią przypisać prostemu i naturalnemu - a zarazem dyskretnie dodającemu scenie pewnej psychologicznej głębi - zdaniu o nielubieniu piasku jest chyba najbardziej kuriozalnym przykładem) albo tak naprawdę występują i to w znacznie większym stopniu w oryginalnej trylogii. Albo zachodzi jedno i drugie.
Generalnie jestem zdania, że stara trylogia jedzie tylko na nostalgii.
@@Lyokoheros-KLPXTV każdy prawo do własnego zdania, ale nie zgodzę się zupełnie. Patrząc jedynie na filmy, bez dodatkowych tłumaczeń, wersji książkowych, usuniętych scen itd. Prequele leżą pod względem tępa prowadzenia filmu, kreacji większości postaci i aktorstwa. Praktyczne etefty oryginalnej trylogii nadal wyglądaj super, za to prequelowe CGI strasznie się postarzało. Osobiscie dodam, że dużo bardziej podobają mi się projekty statków i postaci z ot niż z prequeli.
Oczywiście jak mówię każdy ma prawo do własnego zdania, ale patrząc naprawdę obiektywnie, mimo to że staram się zawsze bronić prequeli, ale czysto filmowo są tragicznie zrealizowane, a oryginalna trylogia mimo wszystko jest bardzo spójna, a powstałe potem prequele nie są w stosunku do niej
Materiał świetny jak zawsze dający wiele do myślenia, sądzę że Anakin który został tak zmanipulowany przez Sidiousa że Padme zginie nie byłby skory do rozmowy. Może by wtedy doszło do pojedynku, ale właśnie jednak Ashoka która wróciła do swojego mistrza, hmm może by wpłynęła na Anakina. Czekam na więcej takich materiałów. Pozdrawiam.
Znakomity materiał, jak zawsze zresztą, a alternatywne historie to niewątpliwie temat wart większej uwagi ;)
Co do rozterek Ahsoki, warto wspomnieć o jeszcze jednej scenie z końcówki drugiego sezonu "Rebeliantów", gdy Tano ma wizję Anakina w świątyni na Lothal. Skywalker ją obwiniał za swój upadek, przynajmniej tak wtedy Ahsoka to traktowała, tak ją trawiło sumienie, można powiedzieć. Tym bardziej można zakładać, że Ahsoka była tą ostatnią szansą na "odzyskanie" Anakina z ciemnej strony.
No, ostatnią był Luke.
@@meridaskywalker7816 No tak, choć miałem na myśli, że w tamtym czasie.
Chciałbym takie what if w wersji Star Wars
Taa tylko takie lepsze niz w marvelu. What if marvela niby bylo ciekawe ale te wydarzenia w nim byly takie randomowe jak co gdyby starka uratowal killian lub co gdyby zamiast starlorda to t challa by polecial z yondu no blagam zamiast np co gdyby iron man wygral z kapitanem to daja cos o czym nawet nikt nie myslal. Moze bedzie cos takiego jak what if w starwars przez sukces jaki odnioslo what if marvela ale mam nadzieje na cos kozackiego
O kuźwa! Stało się...
Wyczekiwany przeze mnie alternatywny scenariusz z Ahsoką!😱
Rozmyślałem o tym bardzo długo.
A prawda
3:50 - cóż, tak jak może później przywiązania do Ahsoki się w pewnym sensie wyzbył (lub może przekuł w żal za to że go zostawiła) tak myślę, że na tym etapie wciąż również Ahsoka utrzymywała w Anakinie ten płomyk jasnej strony. W końcu bez wątpienia była dla niego najważniejszą na świecie osobą po Padme. No i - nawet gdyby Zemsta Sithów nie powstała przed Wojnami Klonów - nie mógłby o nią wtedy zapytać, bo jakby nie patrzeć Sidious bez wątpienia postrzegałby ją jako Jedi... w sumie możliwe, że jak Darh Vader z początku właśnie w niej widział materiał na swoją przyszłą uczennicę, z którą obali imperatora (owszem mówił do Padme, że to z nią będzie władał, ale... jest co najmniej wątpliwe, by miał na myśli, że chciał by to ona była jego uczennicą, Ahsoka właśnie dlatego, że tak go rozumiała mogła jawić mu się jako idealna kandydatka) - wszak już na Mustafarze jasno widać, że taki miał ostatecznie plan. Kto wie może nawet pozostawienie jej samej sobie podczas rozkazu 66 widział jako formę jej pierwszego testu i zamierzał ją potajemnie odszukać po tym jak już dzięki Palpatine'owi ocali padme.
Co do samego scenariusza... muszę przyznać, że jest świetny i bardzo wiarygodny. Sam to pisałeś? Generalnie gdyby wprowadzić taką właśnie zmianę (założenia początkowe - Ahsoka przybywa z Obi-Wanem na Mustafar) to potoczyłoby się to mniej więcej właśnie tak. No szczegóły może i mogłyby się różnić, ale cały ogólny przebieg historii by się zgadzał.
Generalnie zawsze mówiłem, że Ahsoka była czynnikiem, który "zabezpieczał" Anakina przed przejściem na ciemną stronę. Czynnikiem, który Palpatine, by jego plan mógł się powieść musiał usunać i obrócić w kolejne
Co do dalszego ciągu to generalnie myślę, że w tej sytuacji powrócenie Ahsoki do zakonu byłoby w zasadzie pewnikiem (nawet jeśli może i nie byłoby z początku oficjalne) i szczerze mówiąc bardzo chętnie bym zobaczył jak ta wersja historii potoczyła się dalej - zwłaszcza, że jest niemal pewne, że dostalibyśmy w te sposób wersję wydarzeń ciekawszą niż ta oryginalna.
Powiedziałbym wręcz, że jest to jedna z moich dwóch ulubionych alternatywnych wersji wydarzeń z jakimi się spotkałem. W drugiej Ahsoka przybywa na stację medyczną i widzi poród Luke'a i Lei oraz postanawia... że sama się nimi zajmie i zostaje ich adopcyjną matką - przez co w skali makro następuje też zamiana ról jej i Obi-Wana(to on działa i kładzie podwaliny pod komórki rebelii, a ona w ukryciu pilnuje dzieci Anakina... z tym, że także je wychowuje i trenuje na Jedi). Szkoda, ze autor (Star Wars Elseworlds) niestety nie kontynuował tego po pierwszej cześci... mam nadzieję, że Ty jednak pociągniesz to dalej! (czy też ktokolwiek kto jest tego autorem)
Jedne z najlepszych filmów o star wars
Fajnie byłoby zobaczyć taką alternatywną wersje zakończenia Zemsty Shitów. To byłby sztos :)
Oglądnąłem filmik i poczytałem komentarze. Proszę państwa Komentatorów o odpowiedź na pytanie: Kto byłby postacią tragiczną, gdyby Anakin nie stał się Vaderem ? Dobrze przeczytaliście "Postacią Tragiczną". Zwróćcie uwagę na to, że Anakin większość działań podejmował z miłości. Najpierw do matki, a później do Padme. To, że nic mu z tego nie wyszło, to już inna historia. Facet chciał dobrze, ale jak to często bywa wyszła kicha.
Prawdę mówiąc to mnie interesuje inna rzecz, niż powrót Vadera na jasną stronę. Mianowicie myślę tu o przyłączeniu się do niego Luka podczas starcia w Chmurnym Mieście. Jak potoczyłyby się losy galaktyki, gdyby wspólnie pokonali Palpatina i zaczęli swoje rządy...
Twój najlepszy filmik na kanale
Ja miałem zawsze w głowie trochę inną wizję. Co jeśli Ahsoka i Maul polecieliby na Mustafar (wiem że pewnie oklepane, ale zawsze mnie to ciekawilo)
Jak już jesteśmy w tym temacie, to ja się zastanawiam co by się stało gdyby Obi-Wan nie poleciał z Padmé.
Anakin pewnie przejrzałby na oczy.
Teraz to nasuwa mi się kolejne pytanie. Dlaczego Windu nie zapytał się dlaczego Anakinowi tak bardzo zależało na tym by pozostawił Palpatina przy życiu. A tak po za tym, to skoro Mace balansował między jasną a ciemną stroną mocy, to czy to jest w ogóle możliwe, że nie wiedział o związku Anakina z Padmé? Dlaczego nie poruszył tej kwestii z Anakinem? Jeżeli zaczął by z nim rozmowę, to może Anakin przejrzałby na oczy i zauważył, że Palpatine go zmanipulował? Ciekawe co by mogło się stać dalej.
@@Palpatine-h2r Windu niestety do empatycznych nie należał. Uczucia Anakina olewał właściwie od początku. A szkoda, bo gdyby wykazał trochę zrozumienia, historia mogłaby potoczyć się całkiem inaczej.
@@meridaskywalker7816 No dokładnie. Mace po prostu nie ufał Anakinowi.
To tylko pokazuje, że każdy Jedi z jakim Anakin miał kontakt zawiódł.
Yoda, wspomniany Windu czy Obi-Wan. Ahsoka mogła mu jedynie przemówić do rozsądku, bo miał z nią najlepszą relację, podobnie jak z Padmé.
@@Palpatine-h2r przez takich ślepo zapatrzonych w zasady i ograniczonych Jedi jak Windu zakon upadł... tacy wielcy mędrcy i obrońcy pokoju, że dali się wrobić w wojnę i przy okazji zrobić w kakao przez JEDNEGO człowieka :) to tylko pokazuje jak byli słabi i nie mówie tu o takich wyjątkach jak Anakin, Obi Wan, czy Ahsoka.
Myślę, że to bardzo ciekawy temat a odpowiedź jest praktycznie niemożliwa do udzielenia. Z jednej strony Anakin był już wtedy w pełni Vaderem, z drugiej Ahsoka byłaby mocnym argumentem. Pytanie na ile zaślepiony przez gniew był Vader
Hmm
Jak Kenobi wjechał na scene (sam) to go kurwica strzeliła, a Ashoka z Obi-wanem by ostudziła jego gniew.
Czy na tyle aby pogadać to nie wiem i się nigdy nie dowiemy.
Myślę, że wtedy jeszcze nie był tak przepełniony gniewem. Co widać pod koniec pojedynku z Obi-Wanem, gdy mówi dość spokojnym tonem i względnie bez emocji. Jest przekonany że to co robi to jedyna droga do ocalenia Padme, ale też równocześnie jest przekonany że zakon Jedi jest zepsuty i zły.
I jest to kwestia nie gniewu, a po prostu przekonań, które mu wpoił Palpatine. Natomiast z początku był w gniewie, jak pomyślał że to Padme ściągnęła Obi-Wana.
Także raczej walka była trudna do uniknięcia (choć jednak nawet w gniewie Anakin nie zaatakował Obi-Wana i to Obi pierwszy otworzył miecz i stwierdził, że musi go zabić), ale jak najbardziej emocje Anakina po chwili mogły opaść i myślę że z podejsciem Asoki faktycznie był jeszcze do odratowania.
Także skłaniam się ku temu, że bardziej prawdopodobny był scenariusz że uda się Anakina przywrócić.
O ile inne rzeczy by się "nie wysypały", np. to Obi-Wanowi udałoby się wraz z Asoką niezauważenie wejść na pokład statku Amidali (choć może Asoka by z nią po prostu porozmawiała i przekonała że chcą mu pomóc, w co Padme mogłaby uwierzyć). No i o ile jeśli doszłoby do walki, to walcząc 2 na 1 np. nie zabiliby Anakina, zanim ten by trochę ochłonął.
W każdym razie patrząc przez pryzmat tych różnych alternatywnych historii, widzę teraz jak wiele błędów (postępując zgodnie z dogmatami wpojonymi przez Jedi) popełnił Obi-Wan Kenobi. Uważałem go od lat wręcz za rycerza idealnego i w świetle kodeksu Jedi faktycznie taki był, patrząc szerzej jednak nie był idealny, a jego słabe punkty wynikały z ograniczeń wynikających z punktu widzenia Jedi.
Tak więc paradoksalnie sporo racji w tym co mówił miał Palpatine i w dużej mierze mówił prawdę.
@@Rex-Republic Myślisz, że ostudziła by? Bo ja zastanawiam się, czy jeszcze bardziej by sie nie wkurwił bo pomyślałby, że Obi-Wan ją także nastawił przeciwko niemu. I pomyślałby może, że razem przyszli go zabić.
@@wienczysawwiaderko6204 w sumie racja.
Wtedy może wystarczyło by, że Kenobie został na statku a Ashoka wyszla sama. Poprostu, czuwał a jak sprawy nie pójdą po ich myśli, to wkroczy.
To jest po prostu świetne tylko nie wiem jak by sobie poradzili z klonami. Może nadali by sygnał z mustafar by aktywować Droidy :-)
Jak by połowa klonów żałowala tego co zrobiła na przykładzie capitana hozera w bb też na planecie mandalor była baza nuli i alphy i omegi (rc) po rozkazie 66 i też mamy rexa i innych
Napewno wiele klonów poszło by za Skywalkerm, Kenobim oraz Ashoką i oczywiście Rexem, weteranami wojny oraz najbardziej szanowanymi dowódcami w armi, bez zająkniecia.
Poza tym Ashoka wie gdzie się znajduje czip i mogą je usuwać, aby klony nie były więcej podatne na rozkazy Palpatina.
Oczywiście można użyć droidów jako dywersji by odwrócić uwage Imperatora od prawdziwego zagrożenia.
Zapewne, wiedząc o armi trójcy powyżej, zwykli ludzie mogli dołączyć. Nie każda planeta nie posiadała sił obronnych a na początku raczej mało kto chciał stać po stronie Kanclerza.
@@Rex-Republic no właśnie biorąc pod uwagę czipy i rozkaz 66 raczej żaden klon nie poszedłby za Skywalkerem, Kenobim, Ahsoką czy nawet Rexem. Widzieliśmy jak skuteczne były próby Rexa do przekoniania pozostałych klonów na statku, że Ahsoki nie trzeba zabijać...
Dopiero po usunięciu czipu stanęliby po ich stronie, ale usuniecie czipu wszystkim członkom oddziały próbującego cię zabić nie należy do łatwnych zadań, nawet dla grupy jedi. Czipy najlepiej byłoby usunać przed wydaniem rozkazu... tylko że Jedi wykazali się wołającą o pomstę do nieba nieostrożnością i z taką łątwością pozwolili sobie wmówić, że ten trop nic nie znaczy, więc dowiedzieli się za późno... choć nawet gdyby jednak trop podjęli i wiedzieli o czipach przed czasem ich masowe usunięcie byłoby trudnym zadaniem. (Co oczywiście nie przeszkada mi w tym by zastanawiać się jak to zrobić...)
@@Lyokoheros-KLPXTV skoro czipy były cały czas aktywne to czemu oficer stacjonujący na Ryloth (z Bad Batch) zdradzi z kilkoma innymi klonami?
@@Lyokoheros-KLPXTV Ja zastanawiam się, dlaczego Jedi nie zniszczyli czipów za pomocą mocy. Wystarczyłoby je zgnieść czy coś w tym stylu
Wspaniały film. Więcej tego typu.
nie bede klamal ale podczas twojego czytania alternatywnej wizji historii anakina poleciały mi łzy to tylko pokazuje jak bardzo swiat wykreowany przez Georga Lucasa potrafi oddziaywac na ludzi zakorzenionych w uniwersum gwiezdnych wojen kocham swiat gwiezdnych wojen i nigdy to sie nie zmieni
Fajne chyba najlepszy kanał o Star Wars
Uwielbiam twoje filmy
Poproszę więcej materiałów o Ahsoce Tano!🙏😊
Jestem za!
najpierw jest Ahsoka❤ a podem dlugo dlugo nic😁
Bardzo ładne nowe logo
Świetny odcinek! Skłonił mnie do myślenia o tym i rozpłynąłem się w tej fantazji.. Ci wszyscy Jedi, którzy przetrwali rozkaz 66 albo Ci, których na Corusant po prostu nie było czy nie biorący udziału w wojnie wracający do macierzy.. zakon mniejszy, ale ciągle żywy. Cudowna wizja
Ale bez jednego z najlepszych jedi (Plo Koona)... dlatego jeszcze lepsza byłaby fantazja, która pozwoliłaby zapobiec wydaniu rozkazu 66.
Jaki super scenariusz i świetne zakończenie❤
Osobiście ten scenariusz mi się podoba ale mam inny który był by bardziej efektowny.
Otuż Asoka przybyła by troche pużniej niż Obi-wan i walka miedzy Anakinem a Obi-wanem już się toczyła. Asoka znajduje Padme i jej pomaga odnosząc ją pod opiekę robota medycznego co nie umyka uwadze Anakina który jednak nie może nic zrobić bo walczy.
Padme prosi Asoke o pomoc i o ocalenie Anakina w obu aspektach.
Puźniej Asoka przybywa w scenie gdy Obi-wan zdobywa przewagę pozycji nad Anakinem ale Asoka ma tą samą przewage nad Obi-wanem. Wtedy Anakin zdziwiony jej przybyciem zatrzymuje się dłużej na platwormie i zaczyna z nią rozmowe od pytania o Padme. W trakcje rozmowy Obi-wan mówi Asoke że to sprawa Zakonu i że by sie nie wtrącała bo Anakin jest już po złej stronie ale Asoka znając znacznie lepiej Anakina jest w stanie mu przemówić do rozumu że jeżeli nawet Padme umiera to to że powinien być przy niej i że to że padme nadal go kocha przez co umiera z żalu.
Wtedy Anakin odrzuca Ciemną strone mocy i jednocześnie to samo robi z mieczem który upada do lawy.
Puźniej wszyscy trzej Jedi spotykają sie w czasie porodu Padme przy której jest Anakin ( oczywiście mało przytomny XD ). Pużniej spotyka się Obi-wan z Yodą który nie pokonał Imperatora a Obi-wan mu mówi że nie mógł zabić Anakina i że puścił go wolno. Na co Yoda mówi że dobrze się stało bo Imperator nie ma ucznia wiec nie osiągnie celu.
Niestety w kolejnym kadrach widzimy jak statek Padme się rozbija po ataku na niego przez imperatora Ale dzięki kunsztowi pilotażu Anakina dzieci przezywają i zanim dostał je imperator przejeli je obi-wan i Yoda ale nie udało im sie znaleść Padme i Anakina no i uciekają. Puźniej przylatuję imperator i znajduje martwą Padme i to co zostało z Anakina ale żyje. Dzieki praniu muzgu i mechanicznych zbroi powstaje na nowo Darth Vader. (Wiem naciągane).
O, widzę, że avatar zmieniłeś.
Tak jest 😊 Nowy avatar, banner, intro i parę małych detali w filmach. Chciałem to wszystko ujednolicić w końcu 🙃 Jak oceniasz zmiany❓
@@wscieklewasy Fajnie to wszystko wygląda, zwłaszcza tło. Wcześniej też mi się podobało, ale teraz chyba jest jeszcze lepiej ;)
Natomiast profilowe, oczywiście ładne, wydaje mi się trochę zbyt niewidoczne. W sensie, że ledwo widać napis. Jak dla mnie powinna być na nim jakaś jedna konkretna rzecz/postać. Ja czy ty wiemy, co na avku jest, ale ktoś inny (jakiś laik) mógłby nie dostrzec, że to np. Anakin z Obi-Wanem. Ot, takie moje luźne spostrzeżenie.
I szanuję za profesjonalizm, bo robienie tylu nowych wstawek/miniaturek czy wybieranie zdjęć do filmów to jest coś wow :)
Nigdy nie brałam takiego scenariusza pod uwagę. Nie wiem czy Ahsoka naprawdę tak wiele by zmieniła. Niemniej podoba mi się taka alternatywa historia. Z drugiej strony stracilibyśmy przez to całą oryginalną trylogię i Gwiezdne Wojny byłyby zupełnie inną historią.
Ale zyskalibyśmy coś lepszego ;)
No i zdecydowanie mogłaby zmienić. Przecież jej więż z Anakinem była naprawdę potężna, to jak wielki może mieć wpływ dostrzegał bez wątpienia sam imperator - pamiętasz sprawę z Baris? Wiedział, że aby Anakin przeszedł na ciemną stronę musi się jakoś pozbyć Ahsoki.
O tak, proszę o więcej takich odcinków. Np. co by było gdyby Obi Wan dołączył do Dooku w 2 Epizodzie (chyba, że już taki odc był) - czy byłaby szansa na powrót Dooku na Jasną Stronę? W sumie on był zupełnie innym Sithem niż Maul czy Vader.
Co do Anakina - za to, co zrobił w Świątyni to pewnie zostałby jakoś skazany.
Podobny odcinek jest już na kanale, gdzie Anakin, Obi-Wan i Dooku łączą siły by pokonać kanclerza.
No w wypadku Dooku moim zdaniem byłaby szansa. Szczególnie gdyby Anakin nie obciął mu wtedy głowy i darował życie... względnie został przez kogoś powstrzymany.
Co to za muzyka w tle jak czytasz alternatywną historię? 7:56-12:02
Najciekawsze jest to, że każda alternatywna historia, o której tutaj opowiadasz jest moim zdaniem lepsza niż to co było w filmach. Ja jestem fanem Star Warsów tak naprawdę tylko dzięki bajce, która leciała na Cartoon Network. Clone Wars. Tam tak naprawdę poznałem wielu Jedi, ich historie, Anakina, który był naprawdę zajebistą postacią, Asokę, całe te struktury, w których Jedi jest generałem, ma pod sobą 3 Venatory, no mega mi się to spodobało i generalnie jak potem obejrzałem filmy mocno się zawiodłem. Pierwsza trylogia to po prostu przygodówka dla rodziny, druga trylogia w sumie też i wszystkie wątki, które miały być doroślejsze w sumie dalej mają bardzo dziecinne ploty. Ta najnowsza trylogia to wgl żart i kompletne nasranie na wszystko co powstało w tym uniwersum przez te lata. Dzięki niej zrozumiałem to co mówili mi kumple, którzy siedzą o wiele głębiej w lore SW ode mnie. Największymi hejterami tego uniwersum są jego najwięksi fani xD jeśli co kilka lat kanon zmienia się o 180 stopni to ciężko się w to wkręcić, jeśli każda alternatywna historia jest ciekawsza niż to co było w filmach no to... xD patrząc na to jak zajebiste historie są niekanoniczne czy alternatywne, oraz na to co się działo w filmach, a co poza nimi jest tutaj tyle niedomówień, że najlepiej by było jakby zrobili SW od nowa, ale nie mógł by tego robić Disney bo to zabije SW na amen xD
Zemsta Sithów to fenomen jest. Oglądając ten film, kibicowałem rycerzom Jedi i Anakinowi , mimo że wiedziałem że Anakin przejdzie na ciemną strone mocy i stanie sie Vaderem a zakon upadnie. Ale, podobnie jak w filmie Valkiria, gdzies tam w duchu liczyłem , wbrew faktom, że rycerzom Jedi a nuż się uda pokonac kanclerza i sithów a Stauffenbergowi uda sie zamach na Hitlera i przejęcie władzy. O ja naiwny! :)
Myślę, że to prawdopodobna wizja, ale istnieje zagrożenie, że żal i gniew Vadera były tak duże, że na tym etapie nie było już dla niego odwrotu. I wtedy Ashoka, z chęci pomocy Anakinowi, z chęci "bycia z nim" również obudziłaby w sobie Ciemną Stronę - co widzieliśmy w serialu Wojny Klonów, kiedy dała się omotać Synowi. Tak jak jej mistrz, ona również była podatna na Ciemną Stronę i z chęci dobra, z chęci pomocy Anakinowi wystąpiłaby przeciwko Kenobiemu, kiedy ten oskarżałby Anakina o zdradę. Widziałaby w nim dobro do tego stopnia, że kiedy konflikt by eskalował, zaczęłaby walczyć po stronie Vadera.
A wtedy, obawiam się, że byłaby tą kroplą, która przelałaby czarę i Obi-Wan nie poradziłby sobie z dwoma przeciwnikami - z samą Ashoką bez problemu, ale z Vaderem i Ashoką - nie. Wtedy Anakin i Ashoka zabiliby Obi-Wana, Vader nie zostałby okaleczony i zyskałby z powrotem uczennicę, po czym ukryłby ten fakt przed Palpatinem, mówiąc Ashoce, że jeszcze nie są gotowi na poradzenie sobie z imperatorem.
I... być może parę lat później w Imperium to właśnie Anakin siadłby na tronie, po ciężkiej walce uśmiercając imperatora. W tym pomogłaby mu jego uczennica, dostrzegając przy tym, że Vader już pozostanie Vaderem i sama również chcąca go obalić... kiedy tylko będzie miała okazje. Być może to właśnie ona zaczęłaby szkolić potajemnie Luke'a i Leię by to osiągnąć. Byłoby to długie panowanie zarówno imperium jak i kolejnych generacji Sithów, Luke zabiłby ojca, Leia - myślę, że wzbudziłaby w sobie jasną stronę i tak brat i siostra walczyliby ze sobą jako ucieleśnienia Jasnej i Ciemnej strony Mocy.
Nikt nie zasługiwał na ten kanał a jednak każdy go potrzebował. Świetny odcinek, za każdym razem gdy wracam do 3 epizodu zadaje sobie pytanie „a co jeśli ?” Nie wiem jak wy ale chciałbym zobaczyć alternatywny koniec 3 epizodu w tym właśnie wydaniu, nawet jako animacje…. Ciekawym do zobaczenia by bylo to co by bylo gdyby zamiast kebobiego to sama Ashoka przybyła na Mustafar
Jako animacje to byłoby nawet o wiele lepiej niż w wersji aktorskiej. (W czymś co się chyba nazywało Star Wars Galaxy of Adventures i było jakąś miniserią animacji odtwarzających fragmenty filmów GwiezdnoWojennych mamy próbkę jak mogłoby to wyglądać i efekt jest arcyepicki)
Choć ja najchętniej widziałbym zmiany jeszcze wcześniej tak pod koniec Wojen Klonów (animacja w ich stylu również byłaby świetnym rozwiązaniem) w wyniku których intryga Palpatine'a zostaje powstrzymana, Anakin nie przechodzi na ciemną stronę, a rozkaz 66 nie zostaje nigdy wydany.
Co ważne, Ahsoka przeżyła rozkaz 66 dzięki temu, że sam Anakin ją do tego szkolił
Dziękuję za tą wspaniałą wersję
Jeden z najlepszych z Twoich filmów, jestem pod ogromnym wrażeniem. Oczywiście, żeby było jasne, wszystkie Twoje filmy są świetne ale ten miał coś w sobie, co poniekąd mnie wzruszyło ;)
Ja jestem ciekawa co gdyby Ashoka nie opuściła zakonu Jedi. Może byłaby z Anakinem i Obi-wanem misi na której ten pierwszy zabił Dooku. Powstrzymałaby go? Powstrzymując/zmieniając tym samym następne wydarzenia, ale co by się wtedy stało z siostrami Martez (z dolnych poziomów Korusant), Maulem i całym Mandalor. Nawiasem mówiąc Ashoka Tano to moja ulubiona postać z całego uniwersum Star Wars więc byłam zbulwersowana kiedy opuściła zakon Jedi ale spodobał mi się wątek z siostrami Martez ale nie podołało mi się że Lux się pojawił w siódmym sezonie. A to że kiedy Ashoka miała szansę na powrót do zakonu Jedi to zakon Jedi został zmieniony to był cios poniżej pasa. Poza tym kiedy Anakin zobaczył Ashokę był taki szczęśliwy że może gdyby poleciała wtedy z nimi wszystko potoczyłoby się inaczej. Może Ashoka też przeszłaby na ciemną stronę mocy i została by upragnionym uczniem Dartha Vadera i pomogła mu obalić Sithusa. Jest możliwości "co gdyby" w przypadku Ashoki i Anakina. Może Ashoka nic by nie zmieniła bo tak miało być. Ostatnia teoria (w przypadku Star Wars) byłaby najbardziej prawdopodobna. Ale ja i tak nie chcę w nią wierzyć.
Miało być że się Lux nie pojawił
Dlatego czekamy na serial "Star Wars: What if" oby kiedyś go wypuścili
Myślę że skończyłoby się tak jak z mistrzem Windu. Ashoka próbując chronić Anakin przed Obiwanem przyczyni się do jego nieumyślnej śmierci.
Wątpię, sytuacją z mistrzem Windu była jednak specyficzna (to w tym momencie nie była już walka tylko bardziej egzekucja(naturalnie jak najbardziej słuszna w tym wypadku), czy raczej jej nieudana próba), tu by to raczej tak nie mogło zadziałać.
A nawet gdyby mogło to... i tak wersja z filmiku jest wiarygodniejsza. Nie zapominajmy, że więź między Ahsoką i Anakinem była bardzo silna i była ona przecież dla niego po Padme najważniejsza osobą.
Twój kanał naprawdę rozwija się na lepsze gratuluję takiego sukcesu i dziękujemy za twoją twórczość ❤️💪
Ciekawy materiał👍, choć Anakin już będąc Darth Vaderem był już wierny swojemu Mistrzowi czyli Palpatinowi.
I dlatego go nie potrzebował i już wtedy chciał obalić? :P
Anakin nigdy nie był wierny Palpatinowi, był jedynie wierny ciemnej stronie. Od początku próbował go obalić i przejąć po nim władzę.
Kurde, "Wściekły Wąs" tak się wczuł w nastrój, że normalnie miałem wrażenie, że znalazłem się w brazylijskiej telenoweli :D
O, dzięki ci Ashoko, że nie było cię na Mustafar, że przed tym nas uchroniłaś ratując swą nieobecnością kluczowy pojedynek oraz oryginalną sagę IV-VI !!!
Mega film!
Super film! Nie mogę się doczekać następnych!!!
Niech moc będzie z tobą. Zawsze!
Nie wiem jakim cudem masz jeszcze pomysły na filmy o tym uniwersum xD
Chyba, że w galaktyce istniał jeszcze jeden sith dużo groźniejszy od Sidiousa i nawet był by go w stanie pokonać zarówno na miecze jak i moc w walce 1 vs 1 ale wolał być obserwatorem.
wszyscy wiemy o kogo chodzi XD
@@ozimslashy4662 nie, nie mam tu na myśli binksa tylko naprawdę jakiegoś potężnego wręcz legendarnego sitha
@@czarnyformal8736 aaa okej sorry przyzwyczajenie XD
I to jest świetny materiał na nową sagę dziejącą się po epizodzie 9. A jako jedną z pierwszych scen chciałbym okrutną i bolesną śmierć Rey, Finna, Poe i reszty tych wypocin Myszki Miki 😆
@@maton_n1 sam se wymyśliłem pomysł nawet na taką postać no tylko, że trzeba by było namieszać w starym w kanonie bo ta moja postać mierzyła się z Shevvem dwa razy i w obu przypadkach prawie go zabiła ale mu odpuściła. Pierwszy raz zaraz po tym jak Anakin został " zapuszkowany " gdzie sam atak miał na celu zabranie z planety ukrywających się na corusant JEDI
, bowiem żołnierze którzy pomagali atakować to były tajne projekty super super droidów bojowych, B1 i niszczycieli a Sam sith dodatkowo chciał dać nauczkę Sidiousowi iż nie jest on najpotężniejszy w galaktyce a jednocześnie go ostrzec żeby go nie szukał bo jeśli to zrobi to go czeka śmierć. A drugi raz doszło do spotkania na Exegolu gdy sheev szukał wejścia do sanktuarium Sithów gdzie wtedy wybił mu sam całą obstawę bo zabierał z stamtąd owego nieśmiertelnego Sitha i dodatkowo znowu zostawił Sheeva w takim samym stanie jak na Corusant i potem zniknął a palpatine bał się go już potem szukać bo wiedział, że za trzecim razem będzie martwy. I ten sith z mojego pomysłu na jego postać ujawnia się dopiero 2 miesiące po finalnej bitwie z 9 części star wars i odbudowuje na nowo zakon Sithów przerywając jednak zasadę dwóch dartha bhane'a a swoich pierwszych uczniów tworzy z finna i tego dziecka co było na końcu 8 części co miotłę mocą przyciągnęło dodatkowo odnajduje ocalałych akolitów a samo nowe imperium Sithów rodzi się od nowa na Dagobah ( planeta gdzie się ukrywał Yoda ). W moim pomyśle był to też dotąd jako jedyny Sith potrafiący na wylot gołą ręką przebić żołnierza w zbroji np. klona albo nawet droida ale takim sposobem iż on sam przy tym nie odnosił żadnych obrażeń. Byłby to też jedyny Sith który by umarł z przyczyn naturalnych a jego śmierć by zakończyła ostatecznie konflikt bo jego imperium wcześniej by zostało zniszczone a ci co by przeżyli również by trafili do tego samego więzienia co on. Dodatkowo to również za jego sprawą mroczny Finn zabił by w walce na miecze świetlne Rey.
Bardzo ciekawe też bym tak postąpił jak asoka by anakin nie przeszedł na ciemną stronę mocy
Ten film to był totalny sztos dzięki że nagrywasz bo uwielbiam oglądać twoje filmy
wow !!!!! Rzeczywiscie !!! To by zmienilo wszystko!!! Gdy zobaczylam tytul od razu pelno teorii !!!!
Dobry filmy pozdrawiam 😊
To było wzruszające. Bardzo dobry film.
Kolejny odcinek idealny do star warsowego what if
Niesamowita historia. Świetny materiał.
Fajnie gdyby powstał serial taki jak jest w marvelu „co by było gdyby”
Boża ale ten czas leci pamiętam jak jeszcze Wściekłe Wąsy miały 3 tys subskrypcji. Nie ma co się dziwić świetny kanał to i duża oglądalność :)
13:36 co to za genialny funart?
Piękny, nie? 🥰
Czasem wolałbym, aby w jakimś momencie, ktoś w Lucasfilmie stwierdził, że Ahsoka jest Wybrańcem 🙂 ona i Kenobi są w pewnym sensie ideałami rycerzy Jedi. Co prawda Ahsoka nie jest mistrzynią Jedi w rozumieniu Zakonu przed upadkiem. Pod pewnymi względami jest idealnym rycerzem.
Jest takim Jedi jakim rycerze powinni być, nie jest związana polityką i przed wszystkim nie jest oderwana od zwykłych ludzi jak większości prequelowtch rycerzy
@@PogadajmyoRzeczach chyba właśnie przez to, że w Gwiezdnych Wojnach jest tak przedstawiona, zdobywa tyle sympatii. Jej pokazanie w drugim sezonie Mando, było jednym z najlepszych asów wyjętych z rękawa przez Filoniego i Favreau 🙂
Ale Wybraniec miał przywrócić równowagę Mocy, a nie być idealnym Jedi. I zrobił to Anakin, kończąc rządy Palpatine'a.
@@meridaskywalker7816 Uważaj bo jeszcze Disney wpadnie na pomysł by Palpatine wrócił... czekaj przecież... o nie! XD
@@elderheart1073 ....o nie.
Genialna historia!
Bardzo przyjemnie oglądało mi się twój materiał 👍🏼
Niedawno na kanale Biblioteka Ossusa została przedstawiona fajna teoria mówiąca o tym, że Anakin został przywrócony do życia przez Palpatine'a kosztem Padme. Więc jeśli na Mustafar nie doszło by do walki dzięki Asoce, nie było potrzeby ratowania Anakina, więc zapewne Luke miałby i ojca i matkę, która miała by siły życiowe dzięki pozostaniu Wybrańca na jasnej stronie mocy
Zapomniałeś o Lei.
@@meridaskywalker7816 Szczerze to nie byłem pewny pisowni ale nie zapomniałem 😜
@@Patisson_1 Leia, po prostu.
@@meridaskywalker7816 chcesz żebym dopisał? Czy o co chodzi? XD
@@Patisson_1 Jak chcesz 🤷
Nie pamiętałeś pisowni, to podałam.
Świetny materiał chciałbym zobaczyć takie zakończenie w filmie
Piękna teoria
Proste. Miałaby high ground razem z Obi Wanem
3:50 mało to jeszcze w momencie opuszczania się maski, Vader szepcze: "Padme, help me". Słabo to słychać ale mówi
Pomyśl na odc: Co gdyby yoda nie poleciał na Kashyyyk i jak by to wpłynęło na losy anakina i jego przejście na ciemną stronę. Co by się stało z świątynią jedi i czy by yoda też poleciał aresztować imperatora?
Fajnie 👍
Bardzo ciekawe dyprensje!!!
W niedzielę prawię nic się nie dzieję"prawię" bo wąsy czuwają nieubłaganie nad naszym nastrojem, niech moc będzie z wami!
Niezły tekst
Hej mógłbyś kiedyś nagrać jakiś materiał o książkach z legend? Coś takiego jak spis książek wydanych w Polsce przez Amber? Lub nagrać szybki rzut oka na Twoją kolekcję?
Popłakałem się
mega fajne intro
odświeży trochę kanał a film mega spoko
Dziękować 😊 Ostatnie dwa tygodnie spędziłem na odświeżaniu strony wizualnej kanału i wydaje mi się, że wyszło naprawdę fajnie. Nowy avatar i banner też dają chyba radę 😀
@@wscieklewasy nowe profilowe też piękne tylko ta żółta otoczka trochę psuje. Może niebieski?
Zajebisty odcinek i ciekawa historia. Jestem mega ciekawy jak wyglądały by następnę części gdyby naprawdę coś takiego miało miejsce.
Prawtobodobnie Anakin dał by wybór Ashokce aby z nim poszła albo aby pozwoliła mu odejść w samotności. Ashoka poszła by za Anakinem próbując zrozumieć co się stało. I teraz zakładam dwie opcje:
1. Palpatin próbował by odrazu zabić Tano a Anakin by na to nie pozwolił z powodu że Ashoka faktycznie w naprawdę trudnych momentach by go nie zostawiła pomimo wszystkiego i wtedy Palpatin próbował by zabić Ashokę i ukarać Anakina (być może klony by dołączyły by do próby zabicia Ashoki) i tu jeszcze dzielę na 2 podopcje:
A) Obi-wan ślecił Anakina I Ashokę po walce z Anakinem. W takim przypadku Obi-wan pomaga Anakinowi i Ashokce w walce być może likwidując klony ale tak czy inaczej Palpatin nie chcąc aby Obi-Wan go zatakował jako pierwszy to odpuszcza atak na Anakina lub na Ashokę i są znowu 2 opcje:
a) Ashoka przez atak Palpatina jest nie przytomna i przez to że jak na razie jest nie stanowi zagrożenia to skupia atak na Obi-wanie. Anakin oriętuje się że coś stało się poważnego Ashokce przez to ma znów wybóch negatywnych emocji przez co dostaje boosta do mocy i jakimś sposobem pokonuje Palpatina prawtobodobnie przypadkiem lub specjalnie (jeśli nie było innego sposobu) go zabija.
b) Ashoka jest przytomna i zdolna do walki więc odpuszcza Anakinowi i znowu kusi go na ciemną stronę mocy ale wtedy Ashoka i Obi-Wan próbują go przekonać aby przestał słuchać Palpatina i albo Anakin znów ma mętlik w głowie rzuca wszystkich na przeciwne strony przerywając walkę lub komuś poważnie zaskodził podczas starcia Palpatin (prawtobodobnie zabijając Ashokę lub Obi-Wana) a Anakin będąc tego światkiem wścieka się dostaje boosta do mocy i atakuje Palpatina i mimo że Palpatin atakuje znów Anakina to albo mocą Anakin jakoś się broni lub z powodu wewnętrznego bólu i złości nie odczuwa ataku Palpatina płyskawicami mocy i ostatecznie albo dzięki mocy rozrywa Palpatina albo wyrzuca go do kąś albo zabija dzięki mieczu świetlnemu. I w zależności czy ktoś zginął czy nie losy mogą inaczej się potoczyć:
Nie - Anakin w raz z przyjaciółmi wraca do Padme i lecą po pomoc i będzie jakiś happy end:
słodki - jeśli Padme przeżyje i w takim przypadku Anakin zdecyduje się wieść spokojniejsze życie z swoją rodziną raz na jakiś czas pomagając neo zakonowi Jedi w jego kształtowaniu i jako podpora dla nowych młodzików i nowych Jedi jako wsparcie emocjonalne ale głównie Anakin skupia się na rodzinie (powiedzmy 25% zakon, 75% rodzina), a Ashoka trochę zrobi jak Anakin tylko że bardziej zrównoważenie chyba że będzie chciała mieć też swoje życie (50%/25% zakon, pomoc rodzinna Skywalkerów 25%/50%, swoje życie 50%/25%).
Opcja gorzka - Patme umiera a Anakin prosi Ashokę aby zajęła się jego dziećmi a on sam odchodzi na wygnanie.
Tak- Tak czy inaczej Anakin z ocalałym wracają do Pasme i szukają pomocy:
Te alternatywne opcje byłby świetne na jakis serial.
Super odcinek Tak trzymaj :)
Świetny materiał! 💪
Ta wersja końca trzeciego epizodu jest lepsza.
Oczywiście, ale fajnie czasem pogdybać.🤷
Wedłóg mnie to jest rewelacja i chciałbym to obejżeć
Super by było gdy ten scenariusz doczekał się ekranizacji.
Więcej takich historii alternatywnych. Albo widzowie zrobią DO IT.
Uważam że takie zakończenie było by osiedle ciekawsze
W tym filmie widzę, że Jedi upadli jako skorumpowani politycy, ale Anakin to uosobienie Mocy i Miłości potężniejszej niż śmierć, Jedi powinni brać przykład z Anakina i jego miłości do innych, nie byłoby masakry jaka się wydarzyła.
Rada podejmowala wiele blednych decyzji. A mnievosobiscie wprost wkur.... Windu😡. Przyvzynil sue do odejscia Ahsoki u blokowal Anakina na mistrza
Tymczasem Qui Gon siedział cicho i wiedział że wszystko co się dzieje jest wolą Mocy ;)
Uuuooo świetna teoria! Wolę ją od oryginalnej historii
Niesamowita historia chciałbym coś takiego zobaczyć.
Mnie nurtuje inna rzecz, słynne "highground".
Czy pod koniec walki z Anakinem Obi-Wan Kenobi faktycznie uważał że ma wygraną walkę i chciał po prostu jeszcze spróbować przekonać przyjaciela i go ocalić? (zawsze tak myślałem).
Czy może był to cyniczny wybieg, żeby go sprowokować do zrobienia tego samego, co on sam kiedyś zrobił z Darthem Maulem. Jako że wiedział, co i jak zrobił, to miał też całe 22 lata żeby przemyśleć jak w takiej sytuacji powinien zareagować będąc na miejscu Maula. Dlatego zastosował fortel, żeby wygrać walkę, co do której zaczynał rozumieć że uczciwie Anakina nie pokona, bo ten ma po prostu lepszego skilla w mieczu, ale przewaga Obi-Wana tkwiła w strategii, sprycie i większej mądrości wynikającej z wieku i życiowego doświadczenia.
Za tą tezą przemawia choćby fakt, że prawie udało mu się sprawić, że Anakin spadł z wodospadu lawy. Choć ten zabieg mógł akurat wynikać z tego, że Obi-Wan po prostu nie umiał bezpośrednio zabić Anakina i wolał się wyręczyć okolicznościami, co z kolei jednak może przemawiać na korzyść pierwszej tezy, że faktycznie wolał jeszcze spróbować uratować przyjaciela, bo nie umiał go zabić.
Albo też mógł to zrobić tylko po to, żeby samego siebie przekonać że zrobił co mógł i że w pełni wyczerpał opcję dyplomatyczną że tak powiem.
Mysle ze obi-wan chcial go ocalic. Przylatujac wiedzial co ma zrobic i chcial, ale w miare walki zaczelo to na nim ciazyc, te wszystkie chwile razem, prosba jego mistrza. Oczywiscie zal i uczucie zdrady przez najblizsza ci osobe (bo anakin w koncu byl dla niego jak brat) nadal w nim byly, ale wlasnie wtedy zaczal rozumiec co czuje anakin, ze on tez czuje sie zdradzony i ze za taka zmiana ankina musi stac cos wiecej. Dlatego chcial przemowic do jego rozsadku, wierzac ze anakin zrozumie w jak slabym jest polozeniu i moze rada bedzie dla niego rownie laskawa co on. Niestety dla anakina bylo juz za pozno, przepelniony bolem zdrady, strachem, ciemna strona mocy. Obi-wan przedstawial mu sie jako przeszkoda w drodze do uratowania padme, przeszkoda ktora musi usunac, kiedy obi-wan go pocial, byl przepelniony bolem, nie chcial tego, ale uwazal, ze wygral. Z czasem zapewne wracal do tych wspomnien bedac na tatooine i zrozumial, ze tak na prawde przegral, bo zawiodl anakina nie probojac go wystarczajaco mocno zrozumiec, kiedy byl jego mistrzem. Nie probowal tez na poczatku go ratowac tylko zaatakowal i tak an prawde on go pchnal w mrok, bo kiedy sie spotkali anakin jeszcze toczyl w sobie walke. Dlatego kiedy staneli na przeciwko siebie sie poddal chcac odpokutowac swoje winy w ten sposob.
Dodam, ze nie czytalem zadnych ksiazek ani komiksow star wars i sobie tak to zawsze tlumaczylem.
Fajnie jak by zrobili drugą serie filmów która by się opierała na alternatywnych zakończeniach lub sposobach w jaki mógł by się dalej potoczyć film
Brawo świetny film
Jeden z lepszych odcinków 🙏🙏🙏
Naprawdę świetny odcinek
Genialny odcinek 😍😍😍😍
Brak mi słów.... Jeden z najlepszych odcinków 🔥🔥. Oby więcej takich perełek 💞
Oglądając prequele zawsze w głębi serca żałuję, że zakon Jedi był tak ślepy i skostniały. Żałuję tego, że Jedi tak bardzo zawiedli Anakina, gdyż to był najważniejszy czynnik, który sprawił, że Anakin szedł za Palpatinem jak na smyczy. Żałuję, że na skutek powyższych przyczyn Anakin upadł, przeszedł na Ciemną Stronę i zrobił to wszystko, co zrobił. Zawsze mam nadzieję, że jednak Windu nie okaże się takim bucem i nie będzie chcał być oskarżycielem , sędzią katem, a w końcu Senatem. Bo tego przecież chciał Mace po śmierci Dooku, aby Palpatine ustąpił a Jedi przenęli władzę nad Senatem. Tego wszystkiego żałuję... Jednak gdyby tak się stało, to nigdy nie doszło by do bitwy o Yavin, bitwy o Hoth, pojedynku nad Bespinem, do bitwy o Endor i pojedynku na drugiej Gwieździe Śmierci. Universum Gwiezdnych Wojen po prostu by nie powstało. A tego żałowałbym jeszcze bardziej. Chociaż nie, nie wiedziałbym, że jest czego żałować. A jednak świat był by jakiś taki niepełny.
Świetna alternatywna historia. Ta scena na Mustafar to prawdziwa perełka.
Uniwersum by powstało, bo inaczej to ta historia nie miałoby jak powstać. Jedynie oryginalna trylogia zostałaby zretconowana. I w sumie bym za nią nie płakał.
I tak jak prawdą jest ślepota zakonu Jedi, tak z tym skostnieniem to już nie do końca... bardziej problemem jest to, że Jedi pozwolili sobie by stać się marionetkami senatu. To był największy błąd Jedi, większy nawet niż ślepota. Angażowanie się Jedi w politykę nie było błędem. Błędem było, że robili to w bierny i służalczy sposób.
W rzeczywistości to oni powinni sprawować nad nim piecze i kontrole. Wtedy Sithowie nigdy nie mogliby stworzyć tej intrygi.
@@Lyokoheros-KLPXTV
Skostniały zakon Jedi był, gdyż rozwijać on się przestał. Nadmierne przywiązanie do starych zwyczajów wykazywał i za żywą Mocą nie podążał. Elastyczności w myśleniu i działani zakon nie wykazywał. Sam pomysł kontrolowania Senatu przez Jedi oburzenie wielkie wzbudził. Jedi wzorem moralności, mediatorami, rozjemcami, a w ostateczności dopiero wojującymi obrońcami być mieli. Nie politykami, nie wojskowymi dowódcami, a autorytetami być powinni. Wtedy i tylko wtedy mrok gęstniejący i Sithów intrygi zauważyć by zdołali. Umysły cztste od polityki zachowując.
Gdyby cała ta opowieść była realizowana "od początku", czyli gdyby historia opiwiedziana w "Mrocznym Widmie" została sfilmowana jako pierwsza w 1977 roku, to nie było by czego retconować, bo epizody 1 - 4 od początku opowiadały by inną historię, choć prawdopodobnie w ogóle by nie powstały, gdyż intryga zakończyła by się w alternatywnym epizodzie trzecim i nie było by nic więcej do opowiedzenia. Z drugiej strony, gdyby "Phantom Menace" był pierwszym filmem, to mógłby przejść bez większego zainteresowania, gdyż nie ma w nim dobrze zarysowanych antagonistów i protagonistów. Cały scenariusz bazuje na tym, że miliony widzów na świecie oglądały OT, czytały książki i grały w gwiezdno wojenne gry, więc wiedzą o co chodzi i co będzie dalej. W związku z powyższym, świat Gwiezdnych Wojen mógłby pozostać czymś na kształt "Willow", czy wielu innych tego typu filmów, o których większość ludzi nigdy nie słyszała. Niezaprzeczalnym faktem jest, iż rozwój i ogromna popularność tego fantastycznego universum zaczęły się właśnie od Oryginalnej Trylogii i od wyrazistych postaci Vadera, Obiwana, Lei, Hana czy w końcu robotów. Ergo, gdyby nie powstał film "Gwiezdne Wojny" w 1977 roku, to prawdopodobnie dziś nie mielibyśmy o czym dyskutować. Poza tym takie zakończenie epizodu trzeciego, jak przedstawiona tu alternatywa, nie daje możliwości retconu OT. Raczej jest asumptem do jej całkowitego skasowania, czyli skasowania zakutego w czarną zbroję Vadera, charyzmatycznego Hana Solo, przeuroczej, zadziornej i jakże chartzmatycznej Lei, czy w końcu jednej i drugiej Gwiazdy Śmierci. O X-wingach nie wspomnę. Co nie zmienia faktu, że pomysł przedstawiony nam w powyższym filmie jest naprawdę bardzo interesujący i logiczny.
@@edwardwarkus5198 dawno podobnych głupot nie czytałem(poza nielicznymi wyjątkami jak ostatnie zdanie)... Oryginalna trylogia jest - przynajmniej w porównaniu do prequeli - do bólu nudną i pozbawioną wyrazu tanią demoliberalną bajką w kosmosie. Nie miałbym nic przeciwko jej skasowaniu, a wręcz przeciwnie. Oryginalna trylogię oglądałem może... 2-3 razy i nie ma w niej absolutnie niczego co sprawiałoby że chciałoby się do niej wracać. No jedynie Łotra I by trochę było szoda, bo naprawdę dobry film to był. Wstęp do całej trylogii po wielokroć lepszy niż ona sama. A z myśliwców to bym prędzej żałowaj całej gamy statków typu Tie, ale X-wingi? Meh, nic szczególnego. Sam Palpatine(tyle że właśnie głównie przez kreację z prequeli), czy chocby Dooku albo nawet i Maul są znacznie bardziej interesującymi antagonistami, Vader, choć niby potężny (ale choć jego potęga jest faktem fabularnym to i tak wydawał się mdły w porównaniu do Dooku czy Maula, tej mocy tak sie u niego nie odczuwało jak u nich). Leia nie jest za bardzo lepsza od swojej matki, która w sumie jest ciekawszą postacią. Han? Nigdy specjalnie mojej sympatii nie wzbudził, niemało klonów to ciekawsze postacie (szczególnie Rex), nie mówiąc o całej gamie mistrzów Jedi. A jak już mówić o postaciach takich jak Solo to mamy choćby Hondo i szeroką gamę łowców nagród (włącznie z Bobą, który jako dzieciak był w sumie bardziej interesujący).
Zresztą do prequeli - nawet i przed Wojnami Klonów - bardzo chętnie i stosunkowo często wracałem, tam dostaliśmy faktycznie jakąś jedną spójną opowieść (a nie grupkę kolejno dopisywanych i przez to stosunkowo luźno ze sobą związanych epizodów, w których bardzo widać brak tego szerszego zamysłu), dużo ciekawego światotworzenia i bogaty ciekawy świat. Coś co czasy po upadku republiki dostały dopiero później, retroaktywnie... choć i tak nie w takim stopniu (przynajmniej jeśli mówimy o "głównych" dziełach) jak Prequele z ich Wojnami Klonów - najlepszą rzeczą jaka się Gwiezdnym Wojnom przydarzyła. (Więc generalnie rzecz biorąc teza, że gdyby zaczeło się od prequeli to Gwiezdne Wojny nie osiągnęłyby takiego sukcesu jest kuriozalna. Ich sukces był raczej pomimo niż dzięki oryginalnej trylogii...)
Co do zarzutów wobec Jedi... to że zakon "przestał się rozwijać" i "nadmierne przywiązanie do starych zwyczajów wykazywał" to są puste frazesy(o tym "skostnieniu" już nie wspominając...). Zresztą drugi próbuje wręcz robić z rzeczy dobrej - wierności pewnym odwiecznym regułom.
Tym jednym w czym jest trochę prawdy jest to, że zabrakło pewnej elastyczności... choć znowu bardziej niż w myśleniu to w działaniu i podejściu do rozwiązywania problemów (bo przez błędną interpretację pewnych słusznych zasad wpędzili się w pewne pułapki).
No i właśnie to, że pomysł kontrolowania Senatu przez Jedi wzbudził(by) oburzenie jest problemem.
Jedną rzecz jednak całkiem rozsądnie napisałeś. To że
"Jedi wzorem moralności, mediatorami, rozjemcami być mieli."
To jest najprawdziwsza słuszność (z tym, że może jednak nierzadko bardziej arbitrami właśnie), tyle że... właściwie ich rola powinna być aktywniejsza(a nie bierna, tak jak to było w praktyce).
W końću skoro mają być "autorytetami", to właśnie oni powinni sprawować piecze nad senatem i pilnować go by faktycznie troszczył się o wszystkie systemu i nie zaniedbywał ich dla partykularnych interesów silniejszych grup politycznych (przez to zresztą odszedł Dooku...). Tak więc "nie powinni być politykami", tylko w sensie uprawiania politycznej gry partykularnych interesów(i tylko w takim sensie uprawiania polityki można w ogóle mówić o "zachowywaniu umysłów czystych od polityki" - i w tym jednym konkretnym sensie to akurat faktycznie napisałeś prawdę. Ale z kontekstu wynika zupełnie inny sens niestety).
Nie powinni być nimi w takim sensie w jakim była nimi zdecydowana większość senatorów. Jednak w szerszym, w sensie aktywnego angażowania się i kształtowania polityki. Że tak to określę "według woli mocy".
Podobnie też zagalopowałeś się pisząc "w ostateczności dopiero wojującymi obrońcami być mieli"(zresztą nawet już to zaprzecza słową, że "nie [mieli być] wojskowymi dowódcami"). To była w zasadzie nawet ich podstawowa funkcja, w końcu zakon Jedi był zakonem rycerskim, mówimy wszak o RYCERZACH Jedi, a nie mnichah czy nawet braciach zakonnych.
Ich podstawową funkcją była obrona republiki (nie w sensie instytucji czy ustroju rzecz jasna - i odchyły w tę strone były właśnie pewnymi symptomami błędów Jedi, błedów, które o ironio, były przeciwnymi do zarzucanego im skostnienia - a w sensie jej ludu, dobra składających się na nią systemów). Obrona zarówno przed zepsuciem (funkcja autorytetów moralnych), jak i zakusami chciwych polityków oraz ogólnie korupcją (o którą tak łatwo w demokracji i która to właśnie umożliwiła Sidiousowi dojście do władzy) a także ochrona militarna właśnie (która owszem jest o tyle "ostateczna", że Jedi nie powinni do militarnych konfrontacji aktywnie dążyć jeśli to niekoniecznie - bo jednak czasem moze takie być - oraz że te poprzednie aspekty ochrony miały tej potrzebie zapobiec, jednak odpowiadanie na nia nie jest jakoś "mniej ważne", czy "mniej będące drogą jedi"). Dlatego w czasach gdy przyjdzie taka potrzeba jak najbardziej powinni byc także i wojskowymi przywódcami i aktywnie bronić republiki. Oraz aktywnie walczyć z ciemną stroną. Być stale czujnymi.
Właśnie to, ta bierność, to że nie wypełniali tej roli o której napisałem przed chwilą napisałem (no walczyć niby walczyli, ale znów było to tak naprawdę bierne, stanowiło co najwyżej reakcje na oczekiwania polityków, nie było do końca aktywnym dbaniem o rozwój wypadków - choć i tak był to jeden z aktów, gdy Jedi się właśnie zbliżyli nieco do tego co mieli robić) była głównym i zasadniczym przejawem nie wsłuchiwania się w żywą moc. Nie byli czujni, byli bierni pozwolili sobie na rolę pionków polityków (jakże więc ironiczne jest stwierdzenie Mace'a Windu, że nie będą "pionkami w grze Dooku"). Zauważmy, że właśnie Jedi, którzy w moc się wsłuchiwali wykazywali się większą ostrożnością wobec polityków, czy pierwsi zdali sobie sprawę, z powrotu sithów (patrz Qui-Gon)
@@Lyokoheros-KLPXTV
"Podobnych głupot dawno nie czytałem..." Taaak, z tym muszę się zgodzić w całej rozciągłości. Lepiej sam bym Twoich wywodów nie podsumował 😉 Użyj logiki zamiast emocji.
1)Gdyby nie popularność trzech pierwszych folmów, prequele nigdy by nie powstały.
2) Jeśli Jedi mieli być wzorem i autorytetem to powinni, co najwyzej pełnić rolę doradczą wobec Senatu. W przeciwnym razie stali by się takimi "Sithami Jasnej Strony", tyranami w białych rękawiczkach.
3) Maul i Dooku są dobrym materiałym na ciekawych antagonistów, ale zupełnie niewykorzystanym i źle poprowadzonym.
3) Palpatine, jako postać w prequelach też jest dużo słabszy niż w OT. Ciekawie rozpisana jest jedynie sama intryga skorumpowania polityków, stworzenia siatki zależności i grania w szachy z samym sobą. Ale to jest już gotowe, podane na tacy. Sama postać nie trudzi się tym zbytnio.
To chyba wyczerpuje temat. Dodam tylko, że szanuję to, iż jedne filmy Ci się podobają, a inne nie i że nie są to te same filmy, które podobają się mnie. Nie będę walczył o to, zebyś zmienił swoje sympatie. Chodzi mi jedynie o prosty fakt, którego, jak widzę w różnych postach, artykułach i komentarzach, wiele osób nie rozumie, choć jest to fakt bardzo prosty. Fakt, że to właśnie forma i popularność Gwiezdnych Wojen (późniejsza Nowa Nadzieja), Imperium Kontratakuje i Powrotu Jedi zdecydowała o tym, że powstała cała reszta universum. Niech Moc będzie z Tobą.
@@edwardwarkus5198 o tyle nie możesz mówić że to fakt, że nie wiemy jak wyglądałaby sytuacja gdyby gwiezdne wojny zaczęły się od tego co nazywany prequelami. Bo to jaki był ich odbiór było ukształtowene przez oryginalną trylogię, ale to wcale nie znaczy, że bez niej nie byłby lepszy. W sporej części mógłby u niektrych być gorszy właśnie dlatego, że "nie były takie jak stara trylogia".
Nie jest to więc "prosty fakt", tylko pewne założenie. Przyznaje, podobnie jak moje, niemniej jednak nie jest ono bardziej uzasadnione od mojego. Jest tylko uzasadnione inaczej (historycznie, a nie poziomem filmów). Ale argument historyczny ma tą wadę, że nie porównujemy tu tego co mamy z hipotetyczną sytuacją, że zmieniamy TYLKO to że oryginalna trylogia nie powstała, ale z taką w której właśnie prequele powstały ale oryginalna trylogia nie.
2) Rolę doradczą to teoretycznie już pełnili. Taka rola doradcza siłą rzeczy albo przemieni się w niesformalizowaną, ale praktyczną władzę nad senatem (niekoniecznie władzę nadużywaną, po prostu władzę by móc złe działania faktycznie zatrzymać), albo... w bycie jego pionkami co dostaliśmy w filmie. Posiadanie władzy kontrolnem nad senatem nie ma nic wspólnego z "tyranią" i jeśli ktoś tu używa argumentów emocjonalnych to robisz to właśnie Ty w tym momencie.
3) No prawie bym się zgodził... o ile mielibyśy brać pod uwagę same epizody 1, 2 i 3, a pominąć (czego nie powinniśmy robić) Wojny Klonów (i przyznaję, że na tej zasadzie w kontekście oryginalnej trylogi nie powinniśmy pomijać Łotra I, co trochę ją ratuje). Choć Dooku już w Ataku Klonów był przez różne wzmianki całkiem ładnie zarysowany i tutaj byłyb to jedynie niewpełni wykorzystany, a nie niewykorzystany potencjał. Maula w samym Mrocznym Widmie faktycznie skrzydeł za bardzo nie rozwinął...
drugie 3) (:D) nie mogę się nie zgodzić, że postać się tym zbytnio nie trudzi. Ba, wiele kluczowych momentów (jego wybór na kanclerza, przyznanie mu szczególnych uprawnień) wyraźnie jest efektem jego bezpośrednich działań. Działań wykonanych ze snajperską precyzją, ale jednocześnie w bardzo niepozorny sposób.
Palpatine w oryginalnej trylogii... jest postacią zarysowaną nie bardziej niż Maul w Mrocznym Widmie. Przez większość czasu jest tylko jakimś mglistym odległym pojęciem, praktycznie go nie ma, a gdy jest jest tylko "wielkim potężnym knującyc sithem w kapturze"... i do tego w zasadzie sprowadza się jego postać.
O zaczyna się co gdyby moja ulubiona "część" w Star Wars
I teraz moja teoria związana z tytułem Tano w rebeliantach złamała częściowo Vadera sprawiła że przestał atakować Anakin zaczoł walczyć sam ze sobą jednak przegrał ciemna strona już wcześniej go pochłonęła i Ashoka w tym wypadku nie była w stanie odzyskać mistrza ale na Mustafar to już co innego oglądałem raz że gdyby obiwan zamiast Mówić na platformie "to jesteś stracony" zaczoł by uzasadniać dawać argumenty to mógłby sam nakierować Skywarera na Jasną stronę. Ashoka jak była uczennicą Anakina uspokajała go kiedy już podrosła i to działało. Według mnie gdyby jakoś się znalazła na Mustafar to Impeeium by upadło bo Sidius nie miał by ucznia a sam Anakina walczył by w szybciej powstającej rebelii.
Pozostaje pytanie jak Ashoka mogła by się tam znałeś
Mam 2 odpowiedzi dołączyła by ponownie do zakonu lub olała by Mandalore i jakoś się spodkala na Cursant z Obiwanem
Szczerze mówiąc to generalnie to, że Ahsoka nie zdążyła wrócić jest moim zdaniem jedna z większych niespójności chronologicznych w Gwiezdnych Wojnach.
Oblężenie Mandalory z tego co pokazano trwało... parę, może paręnaście dni.
A biorąc pod uwagę, że dopiero na początku Zemsty Sithów Padme powiedziała mu, że jest w ciąży (więc musiała być to dość świeża informacja) to rozciągłość czasowa Zemsty Sithów musiała wynosić minimum 2-3 miesiące skoro Padme na koniec urodziła Luke'a i Leię (i moim zdaniem tak to ewidentnie wyglądało w samym filmie - jakby czas od misji ratowania kanclerza do przejścia anakina na ciemną stronę to było właśnie parę miesięcy)
@@Lyokoheros-KLPXTV To jest wielka niespójność Zdecydowanie. Ja to sobie tłumaczę że Padme z radości znowu mówi Anakinowi że jest w ciazy lub że oblężenie Mandalory przerodziło się w jej czasową okupację inaczej się nie da.
@@hehu4025 Cóż, dla mnie osobiście preferowanym rozwiązaniem jest... zrobienie Alternatywnego uniwersum najpóźniej w okolicach oblężenia mandalory właśnie i zachowaniu chronologii jaką pokazał film. Tak więc mamy parę miesięcy do finalizacji planu Sidiousa.
No bo to że Padme znowu mu mówi jest... mocno naciągana, bo to dla Anakina bardzo wyraźnie była NOWA informacja, za oblężenie Mandalory bardzo wyraźnie nie trwało zbyt długo.
@@Lyokoheros-KLPXTV No dla mnie też naciągane to tylko by została opcją z okupacją Mandalory nim nowa władza zostanie uchwalona na Mandalorze i to by miało znacznie większy sens Bo i Ashoka nie znały się wcześniej po za 1 odcinkiem Clone Wars z Luksem czy jak mu tam było xd a tu realnie mogły by się poznać i polubić. Bo żegnała ją jak przyjaciółkę a nie za pomoc republiki. Więc okupacja Mandalory lepsza jest więcej faktów się klei
@@hehu4025 w sumie na kwestię pożegnania Bo aż tak nie zwróciłem uwagi choć w sumie ma to sens... choć nie wiem może to być też kwestia wdzięczności i tego, że walczenie ramie w ramie zbliża ludzi (lub togrutan).
Tylko problem w tym, że tam nie za bardzo widać by były przeskoki czasowe. Nawet średnio jest na nie miejsce, a w przeciągu wydarzeń, które w sposób praktycznie pewny - zgodnie z tym co widzimy na ekranie - otrzymujemy jednocześnie te urywki informacji, które właśnie dzieliły jakieś przeskoki...