Z " Trylobitow" przeczytałam tylko tytułowe opowiadanie i bardzo spodobało mi się zdanie" Mogłabym żyć owocami i miłością ".Dla mnie obcowanie z naturą, to standard, bo jestem zwyczajnym wsiakiem.Jak poinformowałam, ileś lat temu, rodzinę, że wyjeżdżam na wieś, to włosy z głowy rwali. A ja kocham otaczającą mnie naturę.Godzinami mogę obserwować kowalika wydłubującego ziarna z tarczy słonecznika, a chodzi głową do dołu.Ptaki, robaki, zwinki, krety coś pięknego.I czytanie książek o poranku w leśnym zakątku domowego obejścia, i w altance.Uwielbiam.
W takim razie Atlas dziur i szczelin powinien wejść jak złoto. Mocno szanuję determinację, by pójść za głosem serca, to bardzo ważne, ale i trudne. Co do Trylobitów, nie ma co zatrzymywać się na jednym opowiadaniu, polecam sięgnąć po całość😉
Przeczytałam za Twoją namową Atlas dziur i szczelin. Skłamałaby, gdybym stwierdziła, że mnie zachwyciła i coś we mnie zmieniła. Jednocześnie z pewną satysfakcją odkryłam, że jestem orędowniczką dzikarium w moim przydomowym ogródku - porośniętym chwastami, "pełnym nieładu i zaniechania, który owadom i ssakom wychodzi na dobre". Doceniam zachęcanie do uważnego patrzenia i wskazywanie na nasze, delikatnie mówiąc przywary, w traktowaniu miejsc, w których żyjemy. Jednak coś jest w stylu pisania Książka, który powoduje, że po jakimś czasie czułam znużenie taką ilością nazw roślin, świat ptaków średnio mnie interesuje, a koncentracja na Warszawie oddala mnie od tych czułych spacerów. Może, gdyby to była opowieść o moim mieście pewnie bardziej bym się zaangażowała.
Wydaje mi się, że Warszawa jest tu punktem.odniesienia na zasadzie - zobaczcie, skoro w stolicy czeka tyle wspaniałości, ile tego musi być w mniejszych mieścinach, jak wiele nam ucieka w tej codzienności, czai się tam, gdzie się tego zupełnie nie spodziewamy. Ja przynajmniej tak to odbieram, a co do nazw roślin i zwierząt, trochę tego jest, ale jakoś nie odczułem przeładowania, aczkolwiek wiadomo, każdy podchodzi do pewnych kwestii inaczej🙂
Atlas dziur i szczelin mam do przeczytania z racji nominacji do nagrody Kapuścińskiego. Chociaż literatura "przyrodnicza" jest bardzo ode mnie daleka, to po Twojej recenzji może będę pracować nad zmianą mojego nastawienia.
Z " Trylobitow" przeczytałam tylko tytułowe opowiadanie i bardzo spodobało mi się zdanie" Mogłabym żyć owocami i miłością ".Dla mnie obcowanie z naturą, to standard, bo jestem zwyczajnym wsiakiem.Jak poinformowałam, ileś lat temu, rodzinę, że wyjeżdżam na wieś, to włosy z głowy rwali. A ja kocham otaczającą mnie naturę.Godzinami mogę obserwować kowalika wydłubującego ziarna z tarczy słonecznika, a chodzi głową do dołu.Ptaki, robaki, zwinki, krety coś pięknego.I czytanie książek o poranku w leśnym zakątku domowego obejścia, i w altance.Uwielbiam.
W takim razie Atlas dziur i szczelin powinien wejść jak złoto. Mocno szanuję determinację, by pójść za głosem serca, to bardzo ważne, ale i trudne. Co do Trylobitów, nie ma co zatrzymywać się na jednym opowiadaniu, polecam sięgnąć po całość😉
Przeczytałam za Twoją namową Atlas dziur i szczelin. Skłamałaby, gdybym stwierdziła, że mnie zachwyciła i coś we mnie zmieniła. Jednocześnie z pewną satysfakcją odkryłam, że jestem orędowniczką dzikarium w moim przydomowym ogródku - porośniętym chwastami, "pełnym nieładu i zaniechania, który owadom i ssakom wychodzi na dobre". Doceniam zachęcanie do uważnego patrzenia i wskazywanie na nasze, delikatnie mówiąc przywary, w traktowaniu miejsc, w których żyjemy. Jednak coś jest w stylu pisania Książka, który powoduje, że po jakimś czasie czułam znużenie taką ilością nazw roślin, świat ptaków średnio mnie interesuje, a koncentracja na Warszawie oddala mnie od tych czułych spacerów. Może, gdyby to była opowieść o moim mieście pewnie bardziej bym się zaangażowała.
Wydaje mi się, że Warszawa jest tu punktem.odniesienia na zasadzie - zobaczcie, skoro w stolicy czeka tyle wspaniałości, ile tego musi być w mniejszych mieścinach, jak wiele nam ucieka w tej codzienności, czai się tam, gdzie się tego zupełnie nie spodziewamy. Ja przynajmniej tak to odbieram, a co do nazw roślin i zwierząt, trochę tego jest, ale jakoś nie odczułem przeładowania, aczkolwiek wiadomo, każdy podchodzi do pewnych kwestii inaczej🙂
dzięki za polecajkę, mnie się Atlas bardzo podobał ! :)
@@michaksiazek3698 Mogę się domyślać😉
Atlas dziur i szczelin mam do przeczytania z racji nominacji do nagrody Kapuścińskiego. Chociaż literatura "przyrodnicza" jest bardzo ode mnie daleka, to po Twojej recenzji może będę pracować nad zmianą mojego nastawienia.
To jest właśnie świetne w literaturze, niby nie nasza bajka, a wchodzi jak nic, zatem polecam się przełamać, myślę, że warto Atlasowi dać szansę🙂