Kolonia prawilniakow sie rozwija jak powinna Nie mamy juz wyczucia, sztyka jest czasem omylna Ja z rapu dzis przeżyje, a ty ciagle zas probujesz, ja powiem tobie brachu, ze chyba tego nie czuje Mowia mi kali raper, mówią mi ze jestem królem, ja nie wiem i co chodzi, czuje zas wewnetrzna dume. To kali major mordo, odsluchaj cichy przekaz, na bicie wlatujemy i rozpierdalamy nie raz, Ma aureola znika, nie bede juz aniolem, nie bede juz tu czuwał, niczego ci nie zabronie
Po co mamy przed blokiem stać jak kiedyś na przypale Tu co drugi małolat z braku laku krzyczy nalej Co każdy mówi dalej słowa tych co w miejscu stoją My ludzie z nałogami konsekwencji się nie boją Dziś otule cię zbroją słowem co nie jest latawcem Każdy ma swoją szansę a czasem nadzieja gaśnie Ciężar na barkach nosić nie raz cięższy jest niż sztanga Wiem dzieciak że dasz radę Wiem chcesz ujrzeć świt poranka Morda twardszy niż szklanka Jak ona przezroczysta Po mordzie widać słabość Strach czy zamiary fałszywca Jak jesteś taki sam Pewnie nie zauważysz Bez umiaru do kojca o czyimś stoliku marzysz Przez kręte drogi ulic Kamienic i obietnic Chemy się czymś znieczulić Łamiąc słowa jak pałeczki A teraz z innej beczki Nie każdy pieniądz pachnie Lepiej naucz się dzielić nim posypią się przyjaźnie Jest ślisko wciąż blisko Do dna nie wyjścia z niego Jak węszy kurwisko Mandżur pakuj kolego Bo tyle tego złego Rakiet więcej jak masz siana Więc szukaj go w robocie Zamiast rozrzucać grama Każdemu życzę z fartem i nie byle do jutra Bo styl wegetatywny od dawna niszczy podwórka Temu co klepie wujka Ciotki maryśki życzę Niechaj otworzy głowy na to czego nie widzicie Widzę ja ciebie w sobie małolat błędy spod kalki Nie unikniesz ich wszystkich Ale chamuj puki masz czym Jak nerwy już puszczają silna wola i marzenia Każdy przejdzie swoją drogę Do odkupienia Bez upadku, strat Nie masz zysku W wiecznym poście Gdzie się z nas diabeł śmiał Anioł zaś próbował podnieść U mnie dziadek wieczna pamięć Pamiętam momęt rozstania Jak mnie widzisz zobacz wstanę Rozjebie grę bez wachania Murem to murem kiedy Murem to my Stanę za tobą bracie zawsze kiedy przyjdzie zły Murem to murem zawsze Murem to my Będę pić z tobą flaszkę gdy przyjdzie wylewać łzy
Koszty nerwów nie odwracalne miało być jak w filmie ale bez scenariusza nie wyjdzie idealnie Myślisz o muzyce muzyka pochłonęła nas totalnie Brednie psychozy wy chorzy sami aktorzy Buchy z blety jak lokomotyw Przewioze na bicie wez lokomotiv Na życie sposób na życie to typ
Nie lubili mnie? Zmienili zdanie Ludzie chcą mnie znać, żeby się chwalić Byłeś tu wcześniej? Możemy zapalić Szeroka skala, mówiłem już o aglomeracjach? Holak mówi, że czekają też małe miasta Najlepszy z żyjących, wszyscy wokół są martwi To znaczy martwią się o swój hajs, swoje fanki Czasem na kacu jebnę sobie jakieś śmieszne słowo Potem słyszę to od Twoich ziomów, kiedy stoję obok Influentny wariat Dzisiaj mogę nadać Tobie ksywkę, jutro będzie kurwa oficjalna Palę zeszyty, coś jak końca szkoły świętowanie Joł, Herlitz nie nadąża z wysyłaniem Zjadam płyty, jak prościuutto. Weź mnie na wesoły kawałek I tak Cię nazwą kurwa samobójcą Sam sobie szefem, wiem co zrobię Choć w sumie Ty mówisz, a ja robię Chcesz jeszcze stylu? Nie mogę powstrzymać dopływu punchy Do głowy, jakbym miał związane ręce z tyłu Odpał, jakbyś wziął grzyby Wrogów pali jak pokrzywy Tak buja karkiem, że jesteś po krzywym To arcydzieło sztuki, a ja tylko sobie bazgram Złote dziecko, jak Pazdan, nie dla dzieci w gimnazjach Źle się poczułem, muszę przerwać na chwilę Ten bit jest chory, chyba się zaraziłem Nie zaznałeś w życiu pasji? Pierdolę twą opinię Jebać plastik, chcę gotówę i zapomnieć o pinie Ty myślisz o mnie, kiedy zapytany jesteś o Lipno Dar młodzieży, flow to płynie Suki zamiast wody, wolą pić kurwa mą ślinę Greenpeace mnie nie lubi, no bo znów palę roślinę Ziomek skręca z dwójki, jakby z autostrady zjeżdżał Ziomek skręca z dwójki, jakbyś sam to spalił, zjeżdżasz A przydrożne kurwy z boku obserwują spektakl Wygram tym krążkiem mecz, a to pierwsza tercja Ona mówi, żebym wpadał - akcja wolny kwadrat Może wpadnę, najpierw musze nagrać, rano przeginamy Oboje wiemy, że już na mnie czas Gdybym wyszedł stąd chwilę później Minąłbym jej starych w drzwiach Nie potrzebuję rąk, żeby zrobić spliff. Nie potrzebuję refrenu, żeby zrobić hit Konkurencja nie śpi, ma otwarte oczy ze zdumienia Wyłącz ten kawałek, no to obudzisz się ze snu teraz Mówią, że jestem dziwny Wczoraj słuchałem soundracku Z Heroes'ów III po zjedzeniu pixy Wszystko zrobię na bicie, bycie ze mną w studiu To duchowe przeżycie, ja to nowe odkrycie GDY od urodzenia otwieram głowy Dawać mi klucze do miasta, kurwa teraz Na to gówno nie ma skali, jebana kopalnia punchy Jakbym otworzył grób Muhammada Ali Ktoś tego nie lubi? Odsyłam do książeczki w tłustym kocie i do Scary Movie. Mówią, że jestem zły Jak po dzwonku w szkole byłeś pierwszy pod drzwiami Byłeś moim obiektem kpin, joł
Po co mamy przed blokiem stać jak kiedyś na przypale Tu co drugi małolat z braku laku krzyczy nalej Co każdy mówi dalej słowa tych co w miejscu stoją My ludzie z nałogami konsekwencji się nie boją Dziś otule cię zbroją słowem co nie jest latawcem Każdy ma swoją szansę a czasem nadzieja gaśnie Ciężar na barkach nosić nie raz cięższy jest niż sztanga Wiem dzieciak że dasz radę Wiem chcesz ujrzeć świt poranka Morda twardszy niż szklanka Jak ona przezroczysta Po mordzie widać słabość Strach czy zamiary fałszywca Jak jesteś taki sam Pewnie nie zauważysz Bez umiaru do kojca o czyimś stoliku marzysz Przez kręte drogi ulic Kamienic i obietnic Chemy się czymś znieczulić Łamiąc słowa jak pałeczki A teraz z innej beczki Nie każdy pieniądz pachnie Lepiej naucz się dzielić nim posypią się przyjaźnie Jest ślisko wciąż blisko Do dna nie wyjścia z niego Jak węszy kurwisko Mandżur pakuj kolego Bo tyle tego złego Rakiet więcej jak masz siana Więc szukaj go w robocie Zamiast rozrzucać grama Każdemu życzę z fartem i nie byle do jutra Bo styl wegetatywny od dawna niszczy podwórka Temu co klepie wujka Ciotki maryśki życzę Niechaj otworzy głowy na to czego nie widzicie Widzę ja ciebie w sobie małolat błędy spod kalki Nie unikniesz ich wszystkich Ale chamuj puki masz czym Jak nerwy już puszczają silna wola i marzenia Każdy przejdzie swoją drogę Do odkupienia Bez upadku, strat Nie masz zysku W wiecznym poście Gdzie się z nas diabeł śmiał Anioł zaś próbował podnieść U mnie dziadek wieczna pamięć Pamiętam momęt rozstania Jak mnie widzisz zobacz wstanę Rozjebie grę bez wachania Murem to murem kiedy Murem to my Stanę za tobą bracie zawsze kiedy przyjdzie zły Murem to murem zawsze Murem to my Będę pić z tobą flaszkę gdy przyjdzie wylewać łzy
Kozak bit ,niebawem coś skleje ,wiecej takich ,a tekst sam się piszę, pozdrawiam Kołobrzeg ❤❤
Dajcie znać w komentarzach czy takie bity Wam siadają i chcecie ich więcej 😎
Im bardziej hardcorowo tym lepiej!! To są bity właśnie! Tak trzymaj! Pozdro!!
TAK CHCEMY :D
Ostry dym wariacie
Dawaj ziomuś robię płytę na twoich bitach 100%hardkoru🔥
Siedza ziomek :) dawaj
Stary nie dość że jesteś PRO master w te klocki to dajesz takie sztosy za free, dozgonny props
@@ananasik7327Jest za free, wystarczy wrzucic prod jeleń do tytułu ziomek 😂
@@ananasik7327 bo możesz wykupić beat na wyłączność, ale nie musisz jeżeli nie masz zamiaru na nim zarabiać
Kolonia prawilniakow sie rozwija jak powinna
Nie mamy juz wyczucia, sztyka jest czasem omylna
Ja z rapu dzis przeżyje, a ty ciagle zas probujesz, ja powiem tobie brachu, ze chyba tego nie czuje
Mowia mi kali raper, mówią mi ze jestem królem, ja nie wiem i co chodzi, czuje zas wewnetrzna dume.
To kali major mordo, odsluchaj cichy przekaz, na bicie wlatujemy i rozpierdalamy nie raz,
Ma aureola znika, nie bede juz aniolem, nie bede juz tu czuwał, niczego ci nie zabronie
Adrenalina wiąże się Tu. Z Siła Psychiki.
Wygrają Tylko silne Wyniki.
To Hardkor . Tej Kliki.
jeeezu chłopie coś Ty tu zrobił ;O mistrz, dzięki ze wrzucasz nam za friko takie perełki :)
Ten bit to jest jakiś kosmos, giga sztos nuta
Chcemy bardzo chcemy tego więcej 😶🌫️😶🌫️😶🌫️
Morda jest kot najbardziej mi siedzą agresywne starsze bity
Pasuję mi idealnie do nuty
Moja dzielnica na obiekcie
CZLOWIEEEEEEKUUUUUU
Potrzebujemy kolejnych 365 dni z Twoimi produkcjami człowieku, hehe. Pozdrawiam!
Chyba trzeba tak zrobić od 2k24 😎
Mocny bicik więcej takich jeleń
Sztosiwo
Dobra juz możesz zmienić na SOLD 😂😂😂😂 dzięki byku
Klepie w dekiel 👌🏻
Konkret klimat 🔥
Jeleeeeń 🤯🤯💪💪💪
Przerwa wyszła na dobre...
Jakie to jest cudne!
Biere, coś się sklei pod to 😁
Wincyj takiego mroku, Maestro 💀🖤
Potrzebuje bicika. Jak sie z toba skontaktować prywatnie żebyś coś pomyślał? Pozdrawiam
insta: @jelen.off :D
Słyszałem już wykon na tym bicie
TOP! TOP!
wiecej ulicznego rapu 🔥🔥🔥🔥🔥🔥 POZDRO
Co za dużo to nie zdrowo❤
Dawaj Wuja 😮🔥🤯
brutal 🔥🔥🔥
Kiedy Wjezdzam
To na Ej
To dawaj,dawaj To na ster.
good work
thx bro !
Mocne koleżko
Pierwszy
Wygrywasz serducho i łapę. Zadowolony? :D
Jaki skurwol ciężki,szacuneczek ❤❤❤
⛽️💨Salute🫡💯#RWC
🔥🔥🔥
Łooo🔥
Kiedy cos nowego majster? Wpadnij do nas zobaczyc jak na nim wypadłem 💪
Zara pisze pod to
Dawaj tego więcej kozak kurwaaaaa
To jest miasto grzechów.
I WJEdza .. coś? Coś?
❤😮
💯💪💥👉
Do a trap version of this beat.
Since its my melody i can easily rearrange that into trap version, good idea 😎
Po co mamy przed blokiem stać jak kiedyś na przypale
Tu co drugi małolat z braku laku krzyczy nalej
Co każdy mówi dalej
słowa tych co w miejscu stoją
My ludzie z nałogami konsekwencji się nie boją
Dziś otule cię zbroją słowem co nie jest latawcem
Każdy ma swoją szansę a czasem nadzieja gaśnie
Ciężar na barkach nosić nie raz cięższy jest niż sztanga
Wiem dzieciak że dasz radę
Wiem chcesz ujrzeć świt poranka
Morda twardszy niż szklanka
Jak ona przezroczysta
Po mordzie widać słabość
Strach czy zamiary fałszywca
Jak jesteś taki sam
Pewnie nie zauważysz
Bez umiaru do kojca o czyimś stoliku marzysz
Przez kręte drogi ulic
Kamienic i obietnic
Chemy się czymś znieczulić
Łamiąc słowa jak pałeczki
A teraz z innej beczki
Nie każdy pieniądz pachnie
Lepiej naucz się dzielić nim posypią się przyjaźnie
Jest ślisko wciąż blisko
Do dna nie wyjścia z niego
Jak węszy kurwisko
Mandżur pakuj kolego
Bo tyle tego złego
Rakiet więcej jak masz siana
Więc szukaj go w robocie
Zamiast rozrzucać grama
Każdemu życzę z fartem i nie byle do jutra
Bo styl wegetatywny od dawna niszczy podwórka
Temu co klepie wujka
Ciotki maryśki życzę
Niechaj otworzy głowy na to czego nie widzicie
Widzę ja ciebie w sobie małolat błędy spod kalki
Nie unikniesz ich wszystkich
Ale chamuj puki masz czym
Jak nerwy już puszczają silna wola i marzenia
Każdy przejdzie swoją drogę
Do odkupienia
Bez upadku, strat
Nie masz zysku
W wiecznym poście
Gdzie się z nas diabeł śmiał
Anioł zaś próbował podnieść
U mnie dziadek wieczna pamięć
Pamiętam momęt rozstania
Jak mnie widzisz zobacz wstanę
Rozjebie grę bez wachania
Murem to murem kiedy
Murem to my
Stanę za tobą bracie zawsze kiedy przyjdzie zły
Murem to murem zawsze
Murem to my
Będę pić z tobą flaszkę gdy przyjdzie wylewać łzy
0:41
Yo bra wasgood
Jesteś w stanie napisać ile BPM i jaki Klucz? Zrobimy dojebany numer na tym bicie.
Zawsze chciałem żebyś miała.
Tylko takie chcemy (╬☉д⊙)👌
Koszty nerwów nie odwracalne miało być jak w filmie
ale bez scenariusza nie wyjdzie idealnie
Myślisz o muzyce muzyka pochłonęła nas totalnie
Brednie psychozy wy chorzy sami aktorzy
Buchy z blety jak lokomotyw
Przewioze na bicie wez lokomotiv
Na życie sposób na życie to typ
Bangla
Nie lubili mnie? Zmienili zdanie Ludzie chcą mnie znać, żeby się chwalić Byłeś tu wcześniej? Możemy zapalić Szeroka skala, mówiłem już o aglomeracjach? Holak mówi, że czekają też małe miasta Najlepszy z żyjących, wszyscy wokół są martwi To znaczy martwią się o swój hajs, swoje fanki Czasem na kacu jebnę sobie jakieś śmieszne słowo Potem słyszę to od Twoich ziomów, kiedy stoję obok Influentny wariat Dzisiaj mogę nadać Tobie ksywkę, jutro będzie kurwa oficjalna Palę zeszyty, coś jak końca szkoły świętowanie Joł, Herlitz nie nadąża z wysyłaniem Zjadam płyty, jak prościuutto.
Weź mnie na wesoły kawałek I tak Cię nazwą kurwa samobójcą Sam sobie szefem, wiem co zrobię Choć w sumie Ty mówisz, a ja robię Chcesz jeszcze stylu? Nie mogę powstrzymać dopływu punchy Do głowy, jakbym miał związane ręce z tyłu Odpał, jakbyś wziął grzyby Wrogów pali jak pokrzywy Tak buja karkiem, że jesteś po krzywym To arcydzieło sztuki, a ja tylko sobie bazgram Złote dziecko, jak Pazdan, nie dla dzieci w gimnazjach Źle się poczułem, muszę przerwać na chwilę Ten bit jest chory, chyba się zaraziłem Nie zaznałeś w życiu pasji? Pierdolę twą opinię Jebać plastik, chcę gotówę i zapomnieć o pinie Ty myślisz o mnie, kiedy zapytany jesteś o Lipno
Dar młodzieży, flow to płynie Suki zamiast wody, wolą pić kurwa mą ślinę Greenpeace mnie nie lubi, no bo znów palę roślinę Ziomek skręca z dwójki, jakby z autostrady zjeżdżał Ziomek skręca z dwójki, jakbyś sam to spalił, zjeżdżasz A przydrożne kurwy z boku obserwują spektakl Wygram tym krążkiem mecz, a to pierwsza tercja Ona mówi, żebym wpadał - akcja wolny kwadrat Może wpadnę, najpierw musze nagrać, rano przeginamy Oboje wiemy, że już na mnie czas Gdybym wyszedł stąd chwilę później Minąłbym jej starych w drzwiach Nie potrzebuję rąk, żeby zrobić spliff. Nie potrzebuję refrenu, żeby zrobić hit Konkurencja nie śpi, ma otwarte oczy ze zdumienia Wyłącz ten kawałek, no to obudzisz się ze snu teraz Mówią, że jestem dziwny Wczoraj słuchałem soundracku Z Heroes'ów III po zjedzeniu pixy Wszystko zrobię na bicie, bycie ze mną w studiu To duchowe przeżycie, ja to nowe odkrycie GDY od urodzenia otwieram głowy Dawać mi klucze do miasta, kurwa teraz Na to gówno nie ma skali, jebana kopalnia punchy Jakbym otworzył grób Muhammada Ali Ktoś tego nie lubi? Odsyłam do książeczki w tłustym kocie i do Scary Movie. Mówią, że jestem zły Jak po dzwonku w szkole byłeś pierwszy pod drzwiami Byłeś moim obiektem kpin, joł
Cudo
Wariat bicik miazga ale bonus i kali to nie pasuje 😀
Po co mamy przed blokiem stać jak kiedyś na przypale
Tu co drugi małolat z braku laku krzyczy nalej
Co każdy mówi dalej
słowa tych co w miejscu stoją
My ludzie z nałogami konsekwencji się nie boją
Dziś otule cię zbroją słowem co nie jest latawcem
Każdy ma swoją szansę a czasem nadzieja gaśnie
Ciężar na barkach nosić nie raz cięższy jest niż sztanga
Wiem dzieciak że dasz radę
Wiem chcesz ujrzeć świt poranka
Morda twardszy niż szklanka
Jak ona przezroczysta
Po mordzie widać słabość
Strach czy zamiary fałszywca
Jak jesteś taki sam
Pewnie nie zauważysz
Bez umiaru do kojca o czyimś stoliku marzysz
Przez kręte drogi ulic
Kamienic i obietnic
Chemy się czymś znieczulić
Łamiąc słowa jak pałeczki
A teraz z innej beczki
Nie każdy pieniądz pachnie
Lepiej naucz się dzielić nim posypią się przyjaźnie
Jest ślisko wciąż blisko
Do dna nie wyjścia z niego
Jak węszy kurwisko
Mandżur pakuj kolego
Bo tyle tego złego
Rakiet więcej jak masz siana
Więc szukaj go w robocie
Zamiast rozrzucać grama
Każdemu życzę z fartem i nie byle do jutra
Bo styl wegetatywny od dawna niszczy podwórka
Temu co klepie wujka
Ciotki maryśki życzę
Niechaj otworzy głowy na to czego nie widzicie
Widzę ja ciebie w sobie małolat błędy spod kalki
Nie unikniesz ich wszystkich
Ale chamuj puki masz czym
Jak nerwy już puszczają silna wola i marzenia
Każdy przejdzie swoją drogę
Do odkupienia
Bez upadku, strat
Nie masz zysku
W wiecznym poście
Gdzie się z nas diabeł śmiał
Anioł zaś próbował podnieść
U mnie dziadek wieczna pamięć
Pamiętam momęt rozstania
Jak mnie widzisz zobacz wstanę
Rozjebie grę bez wachania
Murem to murem kiedy
Murem to my
Stanę za tobą bracie zawsze kiedy przyjdzie zły
Murem to murem zawsze
Murem to my
Będę pić z tobą flaszkę gdy przyjdzie wylewać łzy